My, republikanie – nad Potomakiem i nad Wisłą

Czy amerykańscy demokraci dadzą radę? Nie tylko republikanie szykują się do wygranej w wyborach 2 listopada. Także nowa siła w amerykańskiej polityce: prawicowi populiści, Tea Party, ,,herbaciarze”. Są dziś bardziej radykalni niż republikanie głównego nurtu. Chcą powrotu do samych korzeni republikanizmu. Chcą rewanżu za przegraną z Obamą.

Idzie zatem ,,sądny dzień” dla obozu Obamy. Jeśli demokraci przegrają, jeśli stracą kontrolę w parlamencie, nowy układ sił stanie się odskocznią do triumfu prawicy w wyborach prezydenckich. Polityczni guru ten scenariusz uważają za bardzo prawdopodobny.

Połączone siły herbaciarzy z republikanami to jednak jeszcze nie fakt. Za ciekawszy uważam taki wariant rozwoju wypadków, w którym Tea Party spróbuje się przekształcić z oddolnego ruchu antyobamowskiego w partię samodzielną. Taki wariant mógłby pomóc demokratom, bo wtedy prawica by się trwale podzieliła. Nie wyobrażam sobie dojścia herbaciarzy do władzy kosztem zepchnięcia republikanów na margines. Ale mogę sobie wyobrazić ich koalicję z republikanami. Trudniej mi sobie wyobrazić jakąś spójną i wydolną politykę takiej koalicji.
Sytuacja przypomina nieco nasze perturbacje. Herbaciarze kojarzą mi się z populistami pisowskimi, żądnymi totalnej rozprawy z obozem Platformy. Premier Tusk i prezydent Komorowski nie są bynajmniej polskim odpowiednikiem zwolenników Obamy, lecz zostali u nas obsadzeni przez pisowskie i częściowo SLD-owskie jastrzębie w podobnej roli co Obama w polityce amerykańskiej przez tamtejszą prawicę. Jak Obamie zarzuca się ,,socjalizm”, tak Platformie ,,liberalizm”. Jak Obamie, brak patriotyzmu i poszanowania wartości amerykańskich, tak Tuskowi i Komorowskiemu, serwilizm wobec obcych potęg i wrogość do Kościoła. Zarzuty są chwytliwe, choć w istocie pozbawione  sensu. Za to służą jako slogan rozpalający niechęć części elektoratu.
Wkrótce przekonamy się, czy amerykańskie wahadło rzeczywiście skosi demokratów i jakie będą tego skutki wewnętrzne i zewnętrzne. Sukces prawicy amerykańskiej doda skrzydeł prawicy w Europie. Zapewne doda też energii obozowi pisowskiemu. Prezes Kaczyński oświadczył przecież niedawno, że ,,my jesteśmy republikanami”. To pewna nowość, bo dotąd tej republikańskiej tożsamości – cokolwiek miałaby znaczyć, choć chyba nie znaczy nic i dla ludzi jest całkowicie niezrozumiała – PiS nie eksponował.

Na razie ,,republikanie” przystąpili do rozdawania ulotek wyborczych na jednym z cmentarzy w Krakowie (to się nazywa sztab wyborczy!), a republikanka Nelli Rokita oznajmiła, że Tusk chce zapanować nad Europą. Poseł Rokita to idealna kandydatka na polską Sarah Palin, ale jeszcze przed nią ciężka harówka, bo Palin, co by o niej nie powiedzieć, była gubernatorem i kandydatką na wiceprezydenta.