Co teraz? Myśli pożałobne
Wykreowany w telewizji obraz Polski po katastrofie jest tak patetyczny, że należałoby zawiesić rzeczywistość, posypać głowy popiołem i czekać na Mesjasza.
2 Poza telewizją życie toczy się po swojemu. Nawet w Krakowie, gdzie odbyła się kulminacja rytuału, przyznajmy, że piękna estetycznie, były w tę niedzielę dwie Polski. Na Rynku i w okolicach Wawelu rozmodlona rzesza głównie przyjezdnych, poza rejonem uroczystości ludzie na spacerach, z lodami, korzystający z słonecznej pogody. Patos w centrum, ucieczka od patosu na peryferiach. Peryferia większe niż centrum, w Warszawie też tak było.
3 Jak to się przełoży na politykę? Czy ci, co w niedzielę zamiast oglądać telewizję poszli na spacer, na obiad do restauracji czy robili cokolwiek innego, pójdą w ogóle głosować? I na kogo?
4 Jaki będą mieli wybór? Kaczyński przeciwko Komorowskiemu czy może jednak przeciw Tuskowi? Premier ma przecież teraz niezwiązane niczym ręce, nie musi się tłumaczyć, że zmienił zdanie, bo to jasne, że powstała sytuacja wyjątkowa, unieważniająca deklaracje sprzed katastrofy. Kaczyńskiemu scenariusz kampanii wymyśliła już profesor Staniszkis – dokończyć dzieła Lecha – a Kościół błogosławił na każdym etapie peregrynacji żałobnej. Biskupi prawili o zgodzie, a w istocie namaścili zmarłego prezydenta na patrona pisowskiej kampanii wyborczej.
5 Jarosław Kaczyński stający do walki to lepsze niż jakiś kompromis, mocą którego wystawi się jakiegoś bezpartyjnego i ponadpartyjnego wspólnego kandydata. Fronty jedności narodu już mieliśmy, dziękuję.
6 Czas wracać z świata telewizyjnej kreacji do świata polityki – polityki demokratycznej, a więc dającej nam możliwość wyboru spośród różnych opcji i wielu kandydatów. Dzwony żałobne wybrzmiały, niech odtrąbią pobudkę. Churchill mawiał w krytycznych chwilach: trust the people. No to ufam, że ludzie mają więcej rozsądku niż wydaje się niektórym polskim politykom i publicystom wpadającym w neoromantyczne uniesienia.
Komentarze
Premier nie musi się tłumaczyć, że zmienił zdanie ? Doprawdy ? Red. Szostkiewicz rozpoczął właśnie nową kampanię „Polityki” – Tusku, musisz.
Teraz chodźmy spać Panie Redaktorze. To jest – jedna z niewielu jak sądzę – noc, która pozwala odetchnąć wolnym powietrzem. Już po i jeszcze przed.
A jutro z rana – witajcie w ciężkich czasach…
Panie Redaktorze,
moim skromnym zdaniem Tusk nie zmieni zdania. Nie ma ku temu powodow.
Prof. Staniszkis to moje najmniejsze zmartwienie. Majac w pamieci jej niesprawdzajace sie przepowiednie i poronione oceny nalezy byc moze cieszyc sie faktem, ze to ona doradza PiS-owi… ?
Pozdrawiam.
Trafne porównanie z mesjaszem Panie redaktorze.
Nawet opisana przez Pana rzeczywistość ?okołorynkowa? jakby żywcem przeniesiona z ulic ?wielkopiątkowej? Jerozolimy.
Według Pana patosem byłaby więc Droga Krzyża, a normalnością stragany, przekupnie, ucztujący i bawiący się na jej peryferiach, także znacznie większych.
Jak to się przełożyło na politykę. Nie, nie wybrali Jezusa gdyż go przed chwilą zabili! Pozostał wątły wybór pomiędzy znienawidzonym Cezarem a marionetkowymi poplecznikami.
Gdzieś, z dala od zgiełku, rodziła się myśl o kontynuacji dzieła Jezusa. W końcu opuścili wieczernik i namaszczeni przed Ducha rozpoczęli swoją kampanię. Każdy niby osobno a jednak razem!
Wrócili do polityki, do świata demokracji, dając ludziom możliwość wyboru. Dzwony żałobne już dawno wybrzmiały, przebrzmiało też pianie koguta i ? nastała wiosna, zaczyn się rozlał ?
Sa dwie Polski,i dwie wielkie jak choragwie co powiewaja bialo-czerwona.Jedna co w pamiec idzie,druga co pamiec kocha.Gdy lza spadla polska- spadla na dwie,czas nie dzieli je na dwie,czas je laczy.
Ten pochod kwiatow powiedzial ze Polska jedna kocha,jedna choc rozna ale za nia szlocha.
Blogi Polityki były w minionym tygodniu jedynym miejscem w Polsce w którym można było normalnie oddychać.
To bardzo dużo.
Jako „niepalący” – dziękuję.
Ja mam nadzieje, ze Jaroslaw Kaczynski bedzie kandydowal. Moim zdaniem zdarza sie dosc niebywala okazja, zeby w w Polsce odbyl sie plebiscyt. Po jednej stronie wiek XIX z calym ekwipunkiem. Wawel, Pilsudski, trumny wieszczow, i tak dalej. Po drugiej stronie Polska pragmatyczna. Moje sympatie sa dosc oczywiste. Ale nie o nie mi chodzi. Ciekawi mnie, ile naprawde znacza w Polsce symbole? Oto jest pytanie. Mam nadzieje, ze politycy nie popsuja tego eksperymentu zglaszajac jakiegos miedzypartyjnego kandydata. Mam nadzieje, ze Kosciol nie oglosi oficjalnie, na kogo glosowac. Wskazal posrednio i wszyscy zrozumieli. Deklaracja expressis verbis bylaby niesmaczna. Ja wolalbym, zeby plebiscyt odbyl sie spontanicznie. Ciekaw jestem wyniku.
A swoja droga dla mnie to jest zadziwiajace, ze dwaj bracia Kaczynscy krok po kroku politycznie kroczyli w prawo, az doszli do wieku XIX, i z tej pozycji Jaroslaw bedzie startowal w wieku XXI. Jesli bedzie startowal, na co mam nadzieje.
Panie Adamie! Mogę tylko potwierdzić. Byłem wtedy pod Krakowem i widziałem tłumy spacerowiczów korzystajace po prostu z pięknej pogody. Może to brutalne, ale rozumiem tych ludzi i swoją reakcję – mnie męczą i przerażają tłumy. Nie znoszę patosu, celebracji i dętych przemówień notabli. Uważam, że wbrew pozorom dużo ciekawsze i głębsze refleksje można mieć spacerując w lesie lub górską doliną i kontemplując piękno przyrody. Bo czym jest nasze małe polityczne piekiełko wobec ogromu i skomplikowania przyrody?
Oby miał Pan racje. Wprawdzie wokół siebie nie zauwazyłam ludzi pogrążonych w rozpaczy, a po ogłoszeniu, ze Para Prezydencka ma spoczac na Wawelu, wrecz rozległy sie smiechy nieprzystojne i protesty, ale zdaje sobie sprawe, że obracam sie w srodowisku inteligenckim duzego miasta, jakim jest Warszawa. Co zdarzy sie na prowincji, gdy w szranki stanie brat Zmarlego juz namaszczonego na „Santo Subito” – trudno wyczuc.
Niech komentarzem bedzie nastepujacy e-mail wyslany dzis moim przyjaciolom w Polsce:
Witamy Was
po Wielkim Tygodniu Zaloby Narodowej,
ktorej nie smielismy Wam zaklocic zadnym innym tematem, niz tym ktory Narodowi przekazywaly media.
Rzeczywistosc po odejsciu Przywodcy
jest rzeczywiscie smutna.
Poza lzami cisna sie teraz nowe pytania:
Jak teraz zyc? Kto ma byc dla nas drogowskazem i autorytetem??
Nie mam dla Was bardziej pocieszajacej rady, niz slowa JP2: „ducha nie gascie”, IV Rzeczpospolita jeszcze nie umarla!
Mamy nadzieje, ze jezioro w Szczecinku nie osiagnelo stanu alarmowego po morzu lez wylanym w Waszym pieknym miescie po niekoronowanym (jeszcze) Krolu Polski. Dziekujemy za wspaniale zdjecia ze swiata, ktore jednak bledna z tymi, jakie do nas docieraja z bizantyjskiej ceremonii z Krakowa.
Sadze, ze spoleczenstwo polskie szybko dojrzeje, aby zbudowac tam piramide godna tego wspolczesnego faraona, przewyzszajaca wszystkie dotychczasowe polskie budowle, jak Palac Kultury, Kopiec Kosciuszki, a nawet bazylike w Licheniu.
Pozdrawiam.
Pst pisze:
2010-04-19 o godz. 01:30
a poza tym wszystko dobrze? zdrowia życzę
Pojawił się nowy nick, niejaki Pst /czyżby akurat prasował żelazkiem bez termostatu?/ i wpisuje się dość energicznie a nade wszystko emocjonalnie. Drogi Pst – twoje dramatyczne wypowiedzi nie zaistniałyby, gdyby wizyta prezydenta została po prostu przyzwoicie zaplanowana.
1. Gdyby pan prezydent wraz ze świtą przyleciał poprzedniego dnia
i wyspany, po śniadaniu udał się na uroczystości…
2. Gdyby uroczystości zaplanowano na godziny południowe, nie zaś poranne, znając kapryśność pogody w tej części globu i możliwość powstania mgły o poranku.
Cała kancelaria prezydenta pokazała kolejny raz brak profesjonalizmu, lekceważenie wszelkich procedur i działanie na zasadzie „jakoś to będzie”.
Czyli – Zamknąć oczy! Gaz do dechy!
Spędziłem wczorajszy dzień tak jak większość Krakowian, czyli daleko od zgiełku, spazmów, dzwonów i biskupów z Peatzem na czele. Rozglądałem się przy okazji dokoła gdzie ja właściwie żyję, czyż nie na księżycu lub innym egzotycznym kraju. Mam wokół siebie co najmniej kilkadziesiąt różnych osób, i wszyscy, niezależnie od wieku płci, upodobania itd. wyrażali oburzenie, sprzeciw, niesmak, zdumienie i bezradność w sprawie pochówku na Wawelu. Skąd wiec w mediach tak masowe wręcz gigantyczne poparcie. Oto potęga mediów /do tego wolnych/i zorganizowanej manipulacji.
ja chciałbym podzielić się jedną smutną refleksją o braku rzetelności w polskich mediach.
Rozumiem, że emocje lepiej się sprzedają, ale chyba właśnie w czasie żałoby należałoby skupić się jak najbardziej na faktach. Tak na przykład w czasie relacji z pochówku pary prezydenckiej na Wawelu w trzech największych telewizjach chyba nikt nie mówił co się dzieje na ekranach, a wszyscy dzielili się swoimi wrażeniami i przemyśleniami… w ten sposób każdy może być dziennikarzem.
Od 10 kwietnia do wczoraj:
Tajlandia – 21
Brazylia – 200
Włochy – 9
Pakistan – 78
Indie – 100
Chiny – 1700
Indonezja – 2
Cyfry oznaczają liczbę ofiar z powodów kataklizmów przyrody, wypadków komunikacyjnych, wojen, starć obywateli ze znienawidzoną władzą.
Jednak na świecie coś sie dzieje, czas się nie zatrzymał dla wydarzeń w Polsce.
No i radzę wszystkim krytykom wstrzemięźliwość, biskup Gowin przed południem wystąpił z pogróżkami pod adresem takich osobników.
Panie Redaktorze!
„Widze Polske z oddalenia” i pozwole sobie na kilka uwag po tym „Wielkim Tygodniu”. Przegladajac tylko gazety online i fragmenty polskiej TV na internecie, odnosilam wrazenie ze Polacy odprawiaja „Dziady” . Mesjanistyczny patos, wysmiewany do niedawna prezydent stal sie nagle bohaterem, ba prawie meczennikiem.
Dopiero e-maile od przyjaciol ukazaly troche inny swiat.
Mysle, ze Jaroslaw Kaczynski zdecyduje sie kandydowac na prezydenta i zdobedzie wiele „glosow litosci” a takze ktory z przeciwnikow moze pochwalic sie bratem – bohaterem pochowanym na Wawelu? Mistrzowskie zagranie.
Wybory pokaza rzeczywisty wplyw Kosciola na zycie polityczne Polski. Poparcie dla Kaczynskiego oznacza tez poparcie dla Kosciola, wieczny catch-22.
Pozdrawiam
pst,
ufff……
Z Polski wyjechałem jeszcze za czasów komuny. I ona mi się teraz bardzo przypomniała jak spędziłem w Polsce ostatnich dziesięć dni. Myślałem, że w Polsce media są niezależne i w miarę obiektywne. Ta szopka była przerażająca. Patos, kicz, wmawianie społeczeństwu co ma myśleć i czuć i wyolbrzymianie pojedyńczych reakcji. Nikt z mojego otoczenia nie reagował tak jak to przekazywały media i zjechałem kawał kraju i nie widziałem wcale tego morza flag czy zniczy. Akurat tyle ile było niezbędnie konieczne.
Katastrofa pokazała, że nie ma ludzi niezbędnych -państwo funkcjonuje bez zmian. Nie było też widać specjalnych reakcji na giełdzie względnie zmiany wartości złotówki. Wydaje mi sie, że ostatni tydzień zaciąży bardzo na wizerunku kościoła i mediów.
Po raz pierwszy ucieszyłem sie wjeżdżając w niedzielę do Niemiec, że nie muszę już słuchać polskiego radia.
Dochodzę do wniosku ,że w Polsce nie ma ludzi,którzy umieją poprowadzić kraj ku nowemu lub choćby utrzymać nas na dotychczasowym poziomie
Nikogo,żadnej frakcji nie stać na walkę z klerem…. a PiS u władzy to katastrofa a po „widzeniu w TV” ostatnich dni tak się zapowiada.
Politycy nie dostrzegają zagrożenia fundamentalizmem katolickim?
Najbliższe wybory wykażą jak to jest w tym kraju …
Może warto reaktywować np. platformę J. Korwina-Mikke…
Zadajmy sobie to pytanie: skąd tak naprawdę się wzięły te lamenty Polaków nad trumnami ludzi praktycznie im obcych, znanych im co najwyżej z telewizji, doniesień prasowych, widzianych zazwyczaj z oddali? ?
Nie mówię oczywiście o rodzinach i ludzich bliskich tym, którzy zginęli.
Zauważmy (a to jest bardzo wymowne i symptomatczyne), że nikt z rodzin zmarłych nie wziął właściwie udziału w tych najbardziej spektakularnych narodowych żalach, które miały miejsce praktycznie w każdym większym polskim mieście. (Mam tu na uwadze to, co działo się przez cały tydzień w kraju przed właściwymi ceremoniami pogrzebowymi w sobotę (Warszawa) i w niedzielę (Kraków).
Dlaczego?
Bo po prostu nie byli oni do tego zdolni. W swej prawdziwej żałobie wycofali się w swoją prywtaność, wgłąb swojego bólu. Na pewno nie chcieliby tego swojego autentycznego cierpienia demonstrować na zewnątrz (tak jak robili to masowo inni, obcy im ludzie).
Dlaczego?
Być może dlatego, że miałoby to w sobie coś z? profanacji głębi i prawdziwości tego, co przeżywali; być może stanowiłoby pewien gwałt na ich intymności (bo prawdziwe cierpienie jest na wskroś intymne).
A cała reszta?
A cała reszta miała w tych demonstracjach jakiś ?interes?: religijny, światopoglądowy, psychologiczny, państwowy, oficjalny, partyjny, historyczny, medialny, symboliczny, kościelny, socjologiczny? etc.
Moim zdaniem to, jak zareagowało polskie społeczeństwo na tę katastrofę, wcale nie świadczy o jego jedności. Bardziej o podporządkowaniu własnej mentalności instytucjom (państwowym i religijnym) – uleganiu presji tego, co zwierzchnie. Także o podatności na swego rodzaju emocjonalną infekcję. Wbrew temu co Polacy sądzą sami o swojej niezależności i tzw. ?umiłowaniu? wolności, wykazali się tutaj (po raz kolejny zresztą) mentalnością poddanego.
To poddaństwo przejawia się na kilka różnych sposobów.
Nie bez znaczenia w tym wszystkim jest to, że większość polskiego społeczeństwa to katolicy, których, jakby nie było, przynależność do Kościoła obliguje do uznania jego zwierzchnictwa? przynajmniej w kwestiach wiary, czy też ?duchowości? (a ta, w podobnych przypadkach jak ten, ma przecież kluczowe znaczenie, bo dotyka sedna egzystencji, sensu życia, śmierci i cierpienia).
Ponadto, sama wiara katolicka funkcjonuje w przestrzeni mocno zhierarchizowanej, spaternalizowanej.
Lecz Polacy okazują się również ?z ducha? poddanymi świeckimi, co potwierdza tworzące się in statu nascendi mit i legenda prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
I raczej nie są świadomi tego, że jest to jeszcze jedna odmiana kultu jednostki, przemieszanym na dodatek z kultem ofiary.
Legitymizacją (i mitem założycielskim) tej nowo powstającej legendy ma być umieszczenie zwłok Prezydenta w najbardziej sakralnej dla narodu polskiego nekropolis, jaką jest Katedra na Wawelu.
Pochopna, i jak się okazało nieopatrzna decyzja władz kościelnych (na którą wyraziła zgodę rodzina zmarłej pary prezydenckiej) zburzyła nawet to kruche przekonanie o tym, że naród polski potrafi się jednoczyć dopiero nad trumnami. Okazało się, że jest wręcz przeciwnie – trupy dzielą Polaków równie skutecznie, jak i żywi.
Walka o Wawel jest symptomatyczna dla społecznego konfliktu jaki istnieje między Polską liberalną, świecką i laicką (bardziej zwróconą ku przyszłości), a wyznaniową, konserwatywną, ?tradycyjną?, (dla której niezwykle ważna jest przeszłość).
Jednak zagorzali przeciwnicy obecności sarkofagu Kaczyńskich na Wawelu nie zdają sobie chyba sprawy z tego, że, paradoksalnie, podobnie jak i ich katoliccy adwersarze, poddają się irracjonalnemu w swojej istocie myśleniu ?magicznemu?, dla którego bardzo ważna jest symbolika, relikwie i sakralizacja (czemu właśnie dają wyraz swoim protestem). Obie więc strony są jakby siebie warte i – zamiast zachować nad trumnami spokój i ciszę – nad owymi trumnami nieprzystojnie hałasują.
Kościół, zawłaszczając niejako ciało zmarłego Prezydenta, chce również zawłaszczyć nie tylko ?przestrzeń duchową? i symboliczną Polaków (jest to więc element ?walki? światopoglądowej), ale i – w pewnym sensie – ?narodową pamięć?, która jednak w równym stopniu polega na pamiętaniu, jak i na zapominaniu (traktując przeszłość życzeniowo i instrumentalnie, segregując i wybierając to, co akurat wzmacnia taką a nie inną historyczną wizję).
Nota bene, to właśnie batalia o monopol ?moralnego prawa? do Katynia, a także obrany przez poszczególne partie odmienne kursy polityki ?historycznej?, przyczyniły się pośrednio do katastrofy samolotowej pod Smoleńskiem (ponieważ, gdyby nie było tego podziału, zaplanowano by jedną uroczystość upamietniającą ofiary zbrodni katyskiej, a nie uroczystości dwie – z których ta druga, tak nieoczekiwanie, zamieniła się w jeszcze jedną tragedię i hołd dla następnej setki ludzi, jaka zginęła w tym ?przeklętym? miejscu).
Byłbym głupcem, gdybym nie dostrzegał rzeczywistej skali tego – bezprecedensowego jednak – wypadku (tak, jak dostrzeżono to na całym świecie). Lecz nie przesadzajmy. Jeśli chodzi o demokratyczne struktury państwa, to nie zostały one naruszone. Polsce nie grozi żadna zagłada, czy kolejna niewola, ani nawet zamieszki (nie wspominając już o spełnieniu się złowieszczych przepowiedni Nostradamusa).
Naturalnie, żywego człowieka – jego unikalności i wyjątkowości – nie jesteśmy w stanie niczym zastąpić. Natomiast jego funkcję – tak. Czyli państwo będzie funkcjonować zupełnie podobnie, jak do tej pory.
Dawne solidaryzowanie się Polaków wokół tragicznych wydarzeń w naszej historii jest zrozumiałe (w kontekście historycznym właśnie). Wzmacniało bowiem – w czasach utraconej suwerenności – poczucie narodowej tożsamości, dzięki czemu plemienne przetrwanie pod polskim sztandarem zwiększało swoje szanse. Teraz jednak sytuacja jest inna. Polska powinna się stać państwem nowoczesnym, otwartym na przyszłość i nie dyskryminującym nikogo, ze względu na jego poglądy i opinie. Krajem, w którym nie można deklarować ?jedynie słusznego? światopoglądu.
Każdy sobie zadaje pytanie: co będzie dalej? Czy cokolwiek w naszym kraju się zmieni? Czy przestaniemy obrzucać się obelgami, błotem, wyzwiskami?
Czy naród polski przeżył właśnie oczyszczające go katharsis?
Wątpię, choć naprawdę bardzo chciałbym sie mylić.
Obawiam się, że trauma ta jeszcze bardziej wzmocni polskie kompleksy i jeszcze wyraźniej zarysują się podziały, jakie istnieją już od dawna w polskim społeczeństwie. Jeszcze usilniej będzie się przekonywać o własnej nieomylności – o tym że racja leży właśnie po tej, a nie po innej stronie; jeszcze mocniej będą chciały się utwierdzić monopole na prawdę.
Ale są to tylko obawy. Jak będzie naprawdę??
Już wkrótce powinniśmy się o tym przekonać.
CUD MNIEMANY?
Podobno na krakowskim Rynku 80 tysięcy wiernych (wyznawców PiS) wielkim głosem, na widok transmisji TVN na telebimach, huknęło pieśnią: „My chcemy Boga”.
Gdy ekrany zgasły, a po chwili zajaśniały transmisją TVP, rynek rozbrzmiał brawami.
Cud mniemany?
Nie wiem panie Redaktorze, czy będziemy mieli w czym wybierać. Mamy bardzo krótki czas na zebranie podpisów, wyłonienie zastępczych kandydatów na kandydata, vide casus SLD. Chyba najlepiej by było, aby namówili, tylko czy to realne, Włodzimierza Cimoszewicza.
W lepszej sytuacji jest PiS- mają wyraźnego przywódcę i choć to jeszcze niepotwierdzone, kandydata na urząd.
Zobaczymy jak da sobie rady Bronisław Komorowski. Jako po prezydenta i jednocześnie kandydat PO, jest w niezbyt szczęśliwej sytuacji. Jeszcze nie było wyborów, a już pełni urząd i cokolwiek zrobi zapisuje się na jego konto: wszystkie plusy i te ujemne i te dodatnie.
Obym się mylił, ale najbliższe 2-3 miesiące widzę pesymistycznie- pełne napięcia, aluzji, pomówień, walki dwóch ostro skonfliktowanych wizji tego kraju- PiS i PO, albo szerzej rozumianej wizji innej niż PiS.
Czy wygra opcja Jarosława Mądrego- trudno powiedzieć, ale nie można tego lekceważyć. Mam nadzieję, że na długo wizja braci Kaczyńskich pozostanie niespełnioną mrzonką. Aby tak było nie pozostaje nic innego jak spełnić swój obywatelski obowiązek- iść na wybory.
Kilka osób miewało dwa a nawet trzy pogrzeby, pochówki, np. Sikorski praktycznie miał trzy. L. Kaczyński przebił wszystkich. Było tego pięć albo sześć. A jeśli nadal będziecie pisać „komentarze z nienawiścią i jadem” to za karę mogą nas uraczyć jeszcze kilkoma takimi uroczystościami. Nawet wykopywać nie trzeba, wystarczy otworzyć sarkofag.
Moje pierwsze wrazenia po Wielkim Tygodniu zbiegaja sie z konkluzja mysli pozalobnych Gospodarza: moze ludzie sa emocjonalnie i intelektualnie bardziej dojrzali niz nasi dziennikarze telewizyjni?
Analiza psychospoleczna Logos Amicusa zrodel „placzliwych” odruchow polskiego spoleczenstwa jest przekonywujaca. Nalezy jednak zauwazyc, ze ulegamy nie tylko zbiorowej ekstazie plytkiej empatii na pokaz, ale stac nas czasami takze na czyny glebiej ulokowane w naszych sumieniach, kiedy wyrazany powszechnie odruch ludzkiej solidarnosci dotyczy na przyklad corocznej akcji Wielkiej Orkiestry Swiatecznej Pomocy. Jestesmy wiec spoleczenstwem czujacym, wrazliwym i myslacym duzo bardziej, niz by to wynikalo z naszego udzialu w uroczystosciach religinych, jak przedtem w pochodach 1-majowych.
Osobiscie odbieram wszelkiego rodzaju inscenizowane wiece ideologiczno-religijne jako dowod manipulacji politykow (w tym tych koscielnych) na spoleczenstwie. Na wiecach licza sie emocje i odruchy, a nie myslenie i dystans do padajacych tam slow i gestow. Wydaje sie, ze nabieramy powoli cech spoleczenstwa zachodniego, dojrzalego – traktujacego z rezerwa politykow populistycznych, burzycieli, grajacych na emocjach, a przychylnemu bardziej politykom stonowanym, umiejacym argumentowac i zachecac, a nie straszyc.
Dlatego podzielam nute optymizmu Gospodarza, ze Polacy sa w istocie glebsi emocjonalnie i intelektualnie, niz za jakich nas maja dzisiejsi dziennikarscy propagandzisci.
Urząd Prezydenta trzeba zlikwidować.
??
1.Zmniejszy się liczba darmozjadów, bawiących się w politykę za pieniądze podatników.
2.Znikną konflikty pomiędzy rządem a prezydentem, utrudniające rządzenie krajem premierowi.
3.Nie będzie też fikcyjnej kontroli rządu, w przypadku gdy jedna opcja polityczna kontroluje i urząd premiera i prezydenta.
??
Samochodu nie może prowadzić jednocześnie dwóch kierowców!
Przypuśćmy, że Jarosław Kaczyński będzie kandydatem na prezydenta ( to się nie dzieje naprawdę ) liczę na to, że:
1. Ci, którzy przeszli przyśpieszony, tygodniowy, kurs znajomości sytuacji politycznej w kraju organizowany przez TVP, do wyborów zapomną przerobiony materiał
2. Wielu ludziom będzie przeszkadzało to, że Kaczyński nie gwarantuje narodowi Pierwszej Damy
3. Ci, którzy stracili czujność, zmyleni spadającymi sondażami PiSu pójdą do wyborów – wiem, naiwne
Tak sobie jednak myślę, że nic tak nie otworzy ludziom oczu tak, jak styl prezydentury Pana Jarosława. No nie twierdzę, że miałabym satysfakcję; co co mi z tego, że paru obywateli obudziłoby się z ręką w nocniku.
Kto to wie, co myślą Ci, co byli wczoraj na lodach. No i dobrze.
Panie Redaktorze
cytuje:
„Poza telewizją życie toczy się po swojemu. Nawet w Krakowie, gdzie odbyła się kulminacja rytuału, przyznajmy, że piękna estetycznie, były w tę niedzielę dwie Polski. Na Rynku i w okolicach Wawelu rozmodlona rzesza głównie przyjezdnych, poza rejonem uroczystości ludzie na spacerach, z lodami, korzystający z słonecznej pogody. Patos w centrum, ucieczka od patosu na peryferiach. Peryferia większe niż centrum, w Warszawie też tak było.”
Tak się składa że byłem w niedzielę tuż obok Rynku. I powiem Panu, że może rzeczywiście były tam dwie Polski. I choć jestem obywatelem Krakowa, to jestem przyjezdny. Dla Pana i inych urodzonych w Krakowie (wiem bo mieszkam tu już ponad 10 lat) „przyjezdni” to ludzie jeśli nie drugiej kategorii, to napewno mniej mądrzy i oświeceni no i zdecydowanie mniej kulturalni niż miejscowi. Tak tak. W żadnym innym (może poza Warszawą) mieście nie dzieli się tak ludzi jak dzielą tzw. Krakusi. Śmieszne to, zwłaszcza dla kogoś kto poznał nieco to „kulturalne” środowisko. Ale to tylko szczegół, choć ważny, bo pokazuje pewne anachronizmy w myśleniu ludzkim. Tylko tu używa się słowa przyjezdni jako epitetu.
Ale do rzeczy – dwie Polski. Może i tak. Tylko że ta Polska, która stała tam na Szewskiej podczas mszy, na Franciszkańskiej podczas przejazdu konduktu, czy też czekając na wejście na Rynek w kolejce mającej pewnie z poł kilometra to była Polska ze średnią wieku nie większą niż 30 lat. Tak. Nie wiem czy byli w niej „młodzi dobrze wykształceni z wielkich miast”, bo ich nie odróżniam jakoś od tych „innych” (swoją drogą w Polsce nie ma wielkich miast, co wie każdy kto w takim mieście był). Ale to była Polska która miała średnio 30 lat. I powiem Panu, że jestem bliżej 30-tki niż Pan i może właśnie dlatego wiem że jak sie ma 30 lat (nawet średnio) to się nie szuka patosu. Bo w tym wieku się nie potrzebuje patosu. Można się bez niego obejść.
Na peryferiach średnia była wyższa, dużo wyższa. I nie była to wcale ucieczka od patosu. Po prostu komuś się mogło nie chcieć. Ktoś mógł żywić do Kaczyńskiego wrodzoną, lub nabytą nienawiść, może ktoś miał gdzieś pogrzeb i wolał z psem chodzić i się tylko bezmyślnie gapić? Mają do tego prawo. Tylko po co nazywać obojętność, strach, nienawiść ucieczką od patosu? Widziałem paru chłystków, którzy w ramach ucieczki od patosu po pijanemu pokazywali gołe zady na drodze. To dopiero bohaterowie. Po co więc deprecjonować tych którym nie jest obojętne (a nawet posuwać się do nazywania ich „przyjezdnymi”? Znam nieco Pana twórczość, wiec wydaje mi się że wiem po co. Jasne że pisanie do Polityki zobowiązuje. Poklask jest.
Pozdrawiam
Łukasz
Z konkursu na najbardziej becwalski cytat ostatnich dni.
Marek Migalski:
?Tragedia nie jest powodem do zawieszania demokracji, a demokracja oznacza wybór. Dlatego (Jarosław Kaczyński) to nasz najlepszy kandydat. (..). Ale wszystko zależy od tego, jak zniesie los współczesnego Hioba. ?
Zgloszenia trwaja.
Łukasz.
Poproszę o komentarz do mojego wpisu w poprzednim temacie Gospodarza. Jest na około 290 pozycji. Gwarantuję, że nie spotkasz się z mojej strony z ironią lub złośliwością. Jestem fanatykiem szacunku i dialogu.
Podział i opozycja Polski symboli i Polski racjonalnej nie jest do końca uprawniona.
Mój antenat był legionistą II Brygady, podziwiam wierność zasadom, którymi kierowali się ówcześni legioniści oddając życię za Polskę, której realnego odrodzenia nie mogli być pewni. Podziwiam ich wiarę i ich patriotyzm.
Dokonując dziś wyborów nie mam najmnieszych wątpliwości, że wygrana środowisk PISowskicj krzyczących coś o Polsce, tradycji, wartościach, prawie, sprawiedliwości – to klęska dla Polski. To zacofanie, nienawiść podniesiona do rangi argumentu pierwszego, to nieszczęście dla młodego pokolenia Polaków.
Helena,
To ja zgłoszę senatora Romaszewskiego który przyrównał prezydenturę Kaczyńskiego do prezydentury Narutowicza.
Miał na myśli dokonania chyba.
PiS chciałby wystartować do wyścigu z zerowym dorobkiem.
Nie uda się.
Za dużo punktów ujemnych
Dla Łukasza jeszcze jedna relacja z niedzielnego Krakowa:
Usiłowałem przez chwilę być Waszym okiem, uchem i nosem, ale chyba marnie mi wyszło. Udałem się w okolice Rynku i stwierdziłem, że przebiega tamtędy linia graniczna. W ogrodzonej zonie odbywa się ceremonia pogrzebowa i tam ludzie sprawiają wrażenie przejętych, ale tuż za ogrodzeniem widać raczej coś w rodzaju pikniku (pogoda przecudna, zupełnie letni, podkoszulkowy dzień). Tata, ja chcę loda! – Nie marudź, skąd ci wezmę loda? Kupię ci chorągiewkę, tylko bądż cicho. – Grupki ludzi krążą dookoła Rynku w tę i wewtę, poszukując miejsca, z którego będzie choć odrobinę lepiej widać (wykluczone) lub słychać (mało prawdopodobne). Najczęściej słyszaną frazą jest – e, tu też nie widać, chodźmy stąd. Grupa harcerzy w pełnym rynsztunku bojowym zastanawia sie, czy w tym mieście będzie można gdziekolwiek dostać piwo. Matki strofują dzieci, żeby się nie oddalały. Faceci zdejmuja marynarki i podwijają rękawy. Ciepło. Kurwamacie, niezrażone powagą sytuacji, latają swobodnie wokół uszu. W ogródkach przed Dymem i Camelotem publika pogodnie popija kawę. Chwilami oko bieleje na widok niezwykłych wolt stylistycznych: dziewczyny z narodowymi flagami, całe na czarno, tyle że w szortach i z gołymi brzuchami.
Dwie panie, wyglądające na rzeczywiście zasmucone: ale ta babcia z wnuczkiem, to naprawde tragedia. – A te stewardessy, takie młode? O 14.00 wyje syrena. Bardzo niewiele osób przystaje w zadumie. Większość dalej przepycha się w poszukiwaniu lepszej widoczności. Obok mnie dwie młode Chorwatki, machając biało-czerwonymi akcesoriami, opowiadają sobie jakieś zabawne historyjki i chichoczą na całego. Nikt nie zwraca na nie szczególnej uwagi.
Nie szukałem miejsca, z którego będzie lepiej widać. Stwierdziłem, że narodowa żałoba wychodzi wiele lepiej w telewizji i wróciłem do domu.
Tina 17.10
Podziwiam twoje poczucie humoru.
Korwin Mikke jako antyklerykał i Maż Opatrznościowy dla naszej Umęczonej Ojczyzny !
To ja juz wolę Kononowicza !
@ Łukasz
Czytając Twój komentarz nie mogłem zrozumieć do czego się odnosisz. Przejrzałem więc raz jeszcze notkę Redaktora i znalazłem rzeczone słowo. Podejrzewam że w tym kontekście „przyjezdny” znaczy: niemieszkający w Krakowie, spoza Krakowa. Czyli taki gość jak ja, co na Rynek trafia nie z domu, a z dworca.
Na ogólniejszy temat – obawiam się bardzo, czy Jarosław nie zechce jednak stanąć w szranki. Cytat z anonimowego działacza: „Puścimy billboardy w sepii ze smutnym oczami i podpisem Jarosław Kaczyński i wygrywamy w pierwszej turze” może okazać się proroczy, choćby niedosłownie. Wybory są na tyle niedaleko, że nie zdążymy zapomnieć emocji związanych ze Smoleńskiem. Być może Jarosław (nawet bez konieczności publicznych wystąpień, te obniżyłyby znacznie jego szanse) jest obok Komorowskiego najbardziej wyrazistym kandydatem właśnie przez pamięć o katastrofie. Zidentyfikowałem już trzy osoby w najbliższym otoczeniu, gotowe oddać głos Jarosławowi „bo spotkała go taka tragedia”. Nieodparcie odnoszę wrażenie – wbrew wrażeniu Redaktora – że Polacy w swej masie mają bardzo niewiele rozsądku. Jeśli fizyczne podobieństwo i bliska więź ze zmarłym bratem okażą się czynnikiem decydującym w wyborze prezydenta kraju, to marną przyszłość widzę dla ludzi kierujących się takimi kryteriami. Mam jednak nadzieję że JK nie zdecyduje się.
Warto podkreślić jeden fakt. Otóż rząd naprawdę dobrze sprawił się organizacyjnie podczas tego tygodnia. Po każdych większych imprezach masowych (olimpiady, mistrzostwa, itp.), szeroko komentuje się postawę organizatorów, a mają czas, forsę i te rzeczy. Tutaj: zero czasu na przygotowanie, skala eventu, duże frenetyczne jakieś ruchy ludności po kraju, te ceremoniały wieloetapowe i – nic nikomu się nie stało. Zero wpadek Fachowa robota, bez dwóch zdań.
Z drugiej strony daje to powody do optymizmu w temacie logistyka euro2112.
Pozdrawiam.
Panie Redaktorze!
Krotka uwaga:
Przyjeto a priori katolicyzm wszystkich ofiar tragedii.Czyzby nie bylo miejsca chocby na krotka ekumeniczna modlitwe?
Tak sie zniechecilam tym mesjanistyzmem, ze odpuscilam niedzielny pogrzeb, choc Krakow wyprawia najpiekniejsze pochowki!
A Obama gral w golfa?.maja Polacy problemy. Zycze takich na dlugie lata.
Pozdrawiam
Szanowny Łukaszu,
Zastanawiam się jakie trzeba mieć kompleksy by używać słowa przyjezdny w takim kontekście jak Ty. Też jestem przyjezdna i to od 14 lat. Chociaż kocham Kraków, posiadam tu mieszkanie to migam się od stałego zameldowania. W weekendy praktycznie zawsze wyjeżdżam ? jestem osobą, która nie potrafi wypoczywać w centrum miasta. W sumie więc jestem znacznie bardziej przyjezdna niż Ty, a nigdy nie spotkałam się z żadnym prześladowaniem w związku z tym (o przepraszam, raz na studiach jak zagroziłam pijakowi, że jeśli nie przestanie mnie zaczepiać to wezwę policję usłyszałam coś w stylu ?jakie to ^&%$ przyjeżdża teraz do Krakowa?, ale nie uważam owego Krakusa za wiarygodną próbkę). Ogólnie to do tej pory nawet przez myśl mi nie przyszło, że ktoś mnie uważa czy traktuje jako osobę drugiej kategorii. Twój wpis jest dla mnie dowodem na to, że można się doszukiwać złych intencji w każdej, nawet najszczerszej i niewinnej wypowiedzi.
Wracając do meritum ? wróciłam do miasta w niedzielę, o 17.30. Mam 32 lata i uciekłam od patosu podobnie jak wszyscy moi znajomi i przyjaciele, miejscowi i przyjezdni. Nie będę udawać, że ceniłam Prezydenta. Określenia ?nie lubiłam? i ?bałam się? jest znacznie bardziej adekwatne. Gdyby jednak był to nawet mój polityk-bohater nie pojawiłabym się na jego pogrzebie. Nie ma to nic wspólnego z Twoim postrzeganiem szacunku czy jego braku. Według mnie pogrzeb dotyczy osób bezpośrednio zawiązanych ze zmarłymi, tych którzy ich znali i kochali. Cała reszta, ta otoczka, jest w moim osobistym odczuciu kpiną. Nie jesteśmy w stanie wojny, czy pod zaborami by robić z pogrzebu manifestację. Niedzielny pochówek dla większości uczestników był widowiskiem, wydarzeniem na pokaz. A także sposobem by poczuć się stadnie, by móc porozdzierać szaty, by się potem chwalić. Bo wybacz, nie wierzę by ta śmierć dotknęła ludzi tak głęboko jak śmierć przyjaciela ? o członku rodziny nie wspominając. Część ludzi, oczywiście z gębami pełnymi frazesów, przyjechała na ten pogrzeb jak do cyrku, a to uważam za obrzydliwe żerowanie na cudzej rozpaczy.
Krótko, bo nie mam czasu: ella34, ależ modlitwy ekumeniczne były! Nie w czasie mszy w katedrach św. Jana i wawelskiej (konkurs dodatkowy: pod czyim wezwaniem jest wawelska?) czy w Kościele Mariackim, ale były i w czasie mszy na Placu Piłsudskiego, i podczas zbiorowych powitań trumien na Okęciu.
św. Stanisława BM i św. Wacława
BM = Biskup i Męczennik
Trzy krótkie uwagi. (1) Oprawa wawelska pogrzebu z bardzo wysokim prawdopodobieństwem wskazuje na kandydaturę JK. (2) Nigdy nie wiadomo, jak się zachowa milcząca większość. Uważam jednak, że kluczem będą duże miasta (podobnie jak podczas wyborów parlamentarnych) – jeżeli równie skutecznie się zmobilizują obecnie, tanatopolityka nie ma szans. (3) Ad. Łukasz. Nie wiem dlaczego, ale bardzo często wpisy zagorzałych zwolenników PiS przypominają w tonie najgorsze teksty (zwykle „piętnujące”) z okresu słusznie minionego – dużo jadu, mało merytorycznej treści.
Zalobny tydzien od dnia tragicznej katastrofy sprawil, ze odnosilem wrazenie, ze ogladam relacje z Rzeczpospolitej Koscielno-wojskowej.Na szczescie dosc patetyczna zaloba sie zakonczyla, lecz niestety Wzniesiono na wyzyny meczennictwa, bohaterstwa, realiatora perfekcyjnej dyplomacji s.p.lecha Kaczynskiego. Co najsmieszniejsze, uczynili to Ci sami, ktorzy jeszcze nie tak dawno delikatnie mowiac mieszali z blotem cala prezydencje wspomnianego i dalej szacowali ewentualne szanse na reelekcje jako minimalne.
Kto wiec wylegl gromadnie na ulice w ten tydzien zaloby?
Na ulicy dominowalo owe 30 % Polakow obdarowujacych s.p.Lecha Kaczynskiego sympatia, zaufaniem, plus ludzie reagujacy na luba sensacje plus rencisci i emeryci, beretowcy z Radia Maryja. Reszta przyjmowala zaistnialy wypadek, jako wielkie nieszczescie i kady z osobna rozpatrywal te tragedie poprzez pryzmat takiej czy innej osoby bedacej w spisie 96 ofiar.
Kosciol Katolicki zaczal skrzetnie wykorzystywac tragedie narodowa dla odbudowania swej pozycji w Polsce. Wszechobecna obecnosc kosciola, ceremonialim przy lubej okazji spycha niejak na plan dalsy i Premiera i Marszalka Komorowskiego i Min>Sikorskiego i wsystkich pozostalych, w ktorych rekach jest Polska, jej gospodarcze zdolnosci osiagniecia itd itp. Okazuje sie, ze na pierwszym miejscu sa krzyzyki w miejscach publicznych, ktorych obronca byl. s.p. Lech KAczynski itd itp.
Pochowek na Wawelu, malo ze jest skandalicnym wrecz wspolnym diejem brata Jaroslawa Kaczynskiego i Purpuratu Kosciola Katolickiego, to jescze udowodniono, ze Kosciol moze o wielu sprawach zadecydowac i nikomu nic do tego – zadnych opozycji i krytyk sie nie przyjmuje. Kosciol wiec jest w Polsce ponad prawem i ponad Konstytucja?
I wreszcie prawdzia ocene i sympatie dla Polski widac bylo w zachowaniu delegacji zagranicnych.. Prezydent Saakashvlili lecac przez Rzym przylatuje z pewnym opoznieniem, ale jednak jest obecny. Premier Berlusconi i przedstawiciel Watykanu nie !!!!!!!.
Prezydent Niemiec znajduje helikopter ale Angela Merkel nibny w Tyrolu jest uziemiona brakiem srodkow transportowych. Nicolay Sarkozy zdecydowal nie szukac helikoptera ani innego niewielkiego jets, ktorym mozna przeleciec do Krakowa na dopuszczalnym i bezpiecznym pulapie – no bo po co? A unia Europejska i NATO? – Buzek jest swoj i dojeechal, co nie usprawiedliwia pozostalych.
Toi wyraz nie deklarowanego a rzeczywistego stosunku do Polski. Na ty tle bardzo pozytywnie wygplada Miedwiediew. Okazuje sie e Iliuszyn jest doskonalym samolotem. Prezydent Janukowyc, ze ju nie wspomne o J.Tymoszenko i Juszczence. Preydent Vacla Klaus przyjezdza pociagiem a Prezydent Albanii be przeszkod prylatuje samolotem. Wstyd Europo! Wstyd.
Panowie w Warszawie ! Przyjzyjcie sie swoim przyjaciolom!!!!!!!. w 1939 roku tez mielismy sie czuc bepieczni poprzez deklaracje Anglii i Francji
Ostatnia kwestia – wybory prezydenckie!
sadze, ze emocje pozalobne szybko opadna i zamienia sie w te bezwzgledna, wulgarna walke polityczna, gdie spodiewam sie ze Jaroslaw Kaczynski pokae swoje prawdziwe oblicze i bedie bardzo glosno i nieporyjemnie. Nie bedzie dla mnie zaskoczeniem wnioskowanie przez Jaroslawa Kaczynskiego powolanie niezalenej komisji d/s badania przyczyn katastrowy. przeciez juz od dawna w jego glowie przewija sie teoria spiskowa.
Na psychopate nie ma rady ani lekarstwa
„Jestem fanatykiem szacunku i dialogu.”
Brzmi zachecajaco…
Trzeba koniecznie zapamiętać kto pod pretekstem strachliwych pilotów
nie przybył,kto się niedbale przeżegnał,kto z obecnych niał nie dość
smutną minę,itd.
Przyda się przy podejmowaniu decyzji komu udzielić koncesji
na wydobycie gazu z łupków,budowy elektrowni czy supermarketów..
Jeszcze pożałują!
Dobrze,że Prezydent nie był ateistą…
A tak mieliśmy piękny pogrzeb.
jep pisze:
2010-04-20 o godz. 15:38
Trzeba koniecznie zapamiętać…
Najlepiej zalozyc im teczki w IPN.
A tak mieliśmy piękny pogrzeb.
No szkoda tylko, ze prezydent tego nie widzial…
A tak mieliśmy piękny pogrzeb.
Mielismy ??? To znaczy kto ? Wy ? My ? Oni ?
Kalino,
pozwól, że odniosę się do następującego zdania: ‚Co zdarzy się na prowincji, gdy w szranki stanie brat Zmarlego już namaszczonego na ?Santo Subito? – trudno wyczuć’. Pragnę zwrócić Ci uwagę, że pojęcie „prowincja” ma charakter geograficzny, a niekoniecznie mentalny. Tzw. prości ludzie z Polski powiatowej niejednokrotnie zadziwiają racjonalnością sądów i krytyczną oceną politycznej aktywności Kościoła. Moi znajomi, wywodzący się z wiejskiej i małomiasteczkowej inteligencji, potwierdzają, że ich „prowincjonalne” otoczenie na ogół potępiło demonstrację potęgi wizerunkowej i materialnej Kościoła podczas krakowskiej celebry, a zachowanie zgromadzonego na rynku tłumu uznało za demonstrację polityczną sympatyków PiS-u. Oczywiście, nie biorę tu pod uwagę wiernych słuchaczy wiadomej rozgłośni i członków jednopokoleniowej rodziny w charakterystycznym nakryciu głowy, ich decyzje wyborcze są przewidywalne…
adwersarz
Słyszałem dziś w tv fragment przemówienia J. Kaczyńskiego w kościele w Białymstoku na pogrzebie Putry. To było bardzo zjadliwe (w każdym razie ten fragment) przemówienie polityczne. J. Kaczyński mówił, że nie wolno zaniechać walki z tymi, którzy teraz, czasowo, są silniejsi, że nie wolno zaniechać walki z podziałami na „bugatych” (tak się właśnie przejęzyczył) i biednych.
To po słowach Komorowskiego, że po śmierci przechodzi się do lepszego świata, ale że po ludzku brak jest człowieka?.
PiS nie czeka. A PO się sumituje (słowami Gowina, że „im teraz mniej wolno”??????)
Co do „prowincji”, to zauważcie, że liderzy Platformy wreszcie zauważyli, iż Polska nie ogranicza się do Warszawy i, być może, kilku innych dużych miast. Marszałek Komorowski był dziś na pogrzebie ultra-PiSowca, wicemarszałka Putry w Białymstoku. Pięknie zresztą o zmarłym mówił. A Tusk był już na dwu pogrzebach funkcjonariuszy BOR w małych miasteczkach i przemawiał tam wzruszająco (dla Tuska muszą ostatnio pracować naprawdę dobrzy autorzy przemówień). Przasnysz zapamięta, że to *premier* do nich przyjechał. Funkcjonariusze BOR i ich rodziny, a także liczni żołnierze w całej Polsce i ich rodziny zapamiętają, że to *premier* uczcił poległych żołnierzy.
Uczestnictwo w pogrzebach BORowców ma zresztą znaczenie szersze niż tylko wyborcze – buduje morale służby.
Bardzo to wszystko jest ze strony Tuska dobre i mądre. W ogóle odnoszę wrażenie, że wraz z rezygnacją z udziału w wyborach prezydenckich Donald Tusk wyrósł z krótkich spodenek i staje się prawdziwym przywódcą. Jego zachowanie po tragicznym wypadku pod Smoleńskiem tylko to potwierdza.
@Roman56PL – nie wiem, kto w tych orszakach żałobnych „dominował”, zwłaszcza na Krakowskim Przedmieściu. Pomijasz jednak ważną kategorię: ludzi, którzy nigdy nie popierali Lecha Kaczyńskiego, którzy nie wycofują się z jego politycznej krytyki, ale odczuwali zgrozę po strasznej tragedii i w osobach państwa Kaczyńskich czcili wszystkie ofiary, a także takich, którzy uważali, że tragicznie zmarłemu prezydentowi państwa należy się szacunek z tych samych powodów, dla których szacunek należy się państwu jako takiemu.
Podobnie jak Churchill i Redaktor Szostkiewicz wierzę w ludzi.
Polsce potrzebne jest dobre zarządzanie i ludzie już widzą w Platformie jej znaczna przewagę nad innymi partiami jeśli chodzi o kompetencje urzędników.
Jeśli nie popełni jakiś poważnych błędów,stopniowo będzie odPOlityczniać urzędy i gospodarkę,odbuduje służbę cywilną,wprowadzi e-administracje i co bardzo istotne wybory przez internet to będzie długo trzymała ster rządów.
Polacy są indywidualistami i jak zobaczą, że władza nie musi się wtrącać w każdą dziedzinę życia,że władza daje pożyć to będą na nią głosować.
Zwłaszcza młodzi.
Przecież jest przyczyna takich słabych notowań prezydenta przed wypadkiem.
Polacy nie lubią takich kłótliwych zarozumialców jakim był Lech Kaczyński.
Może dlatego, że sami są kłótliwi a nikogo tak nie lubimy jak podobnych do nas.
Co miałaby zmienić żałoba?
To straszenie PiSem i prezesem to zaklinanie rzeczywistości.
Zmobilizuje elektorat niechętny.
Tak samo jak z tymi milijonami co to miały w uroczystościach brać udział.
Chcieli naród zmobilizować.
Tylko wypłoszyli chętnych.
To nieudacznicy z prezesem na czele.
DO ROMAN 56 PL.
Z innej beczki.
Chyba nas laczy wspolny krewny – Karol Strokosz – zamordowany w Katyniu w 1940 roku. O ile, tak to prosze o kontakt na bezecny@yahoo.com
Usłyszeć znowu, że żyję w kraju prowincjonalnych obrzeży i liberalnego centrum -bezcenne.
Wyrazy serdecznego współczucia dla rodzin ofiar katastrofy, które będą musiały podczas ceremonii pogrzebowej swoich bliskich wysłuchać mowy prezesa.
zoddali pisze:
2010-04-19 o godz. 16:14
„Po raz pierwszy ucieszyłem sie wjeżdżając w niedzielę do Niemiec, że nie muszę już słuchać polskiego radia.”
A nie prosciej bylo wylaczyc odbiornik?
Parker
Będzie tak jak przewidujesz gdy partia liberalna zauważy te miliony ludzi, których ten żałobny spektakl wygonił z domów w ostatni słoneczny weekend na zielone łąki, wycieczki za miasto i do kawiarnianych ogródków – jak najdalej od kościelno wojskowych ceremoniałów. Nie tylko zauważy – zacznie w końcu mówić w ich imieniu i proponować im zdecydowanie te jaśniejszą stronę życia w opozycji do cmentarnej.
Pozdrawiam
Kartka,
Myślę, że widzi.
Tylko pragmatyczna jest.
A ja właśnie pragmatyzmu od władzy oczekuję.
Pragmatyzm wymaga utrzymania władzy w celu realizacji celów.
Pragmatyzm wymaga mądrego rządzenia bo ludzie głupi nie są i nawiedzonych głupków u władzy nie chcą.
W rządzeniu ważniejsze jest błędów nie robić niż wpadać na genialne pomysły które po czasie mogą się okazać być poronione.
Wierzę, że PO zrozumiała jako pierwsza na scenie politycznej, że nie puste hasła i idee nie przekonają do niej społeczeństwa tylko mądre gospodarowanie.
To oczywiście nie zwalnia jej zwolenników z obowiązku krytycznego do nie podejścia.
Ale wydaje mi się, że ta krytyka jest słuchana.
Mają dobrych speców od marketingu.
Myślę, że nawet opinie na tym blogu i na wielu innych są analizowane.
Kartka,
Nieskładnie mi wyszło to zdanie.
Powinno być:
Wierzę, że PO zrozumiała jako pierwsza na scenie politycznej, że nie puste hasła i idee przekonają do niej społeczeństwo, tylko mądre gospodarowanie
@grakona
cytuję:
„Niedzielny pochówek dla większości uczestników był widowiskiem, wydarzeniem na pokaz. A także sposobem by poczuć się stadnie, by móc porozdzierać szaty, by się potem chwalić. Bo wybacz, nie wierzę by ta śmierć dotknęła ludzi tak głęboko jak śmierć przyjaciela ? o członku rodziny nie wspominając. Część ludzi, oczywiście z gębami pełnymi frazesów, przyjechała na ten pogrzeb jak do cyrku, a to uważam za obrzydliwe żerowanie na cudzej rozpaczy.”
Powiem szczerze że jak na osobę, która wróciła do Krakowa o 17:30 to sporo wiesz co się na tym pogrzebie działo. Ciekawe skąd. I od razu wyrobiony osąd. To jak z niektórymi profesorami – nie czytają a wiedzą. Tyle że ta przypadłość dopada tak po 50-tce zaobserwowałem.
No i oczywiście jak nie ma o czym to o kompleksach. Uwierz mi, że daleki jestem od kompleksów, zwłaszcza w sprawie pochodzenia. To że nie dostrzegasz zjawiska nie znaczy że go nie ma. Zresztą to też zależy od tego kto jak na świat patrzy i co jest w stanie zaakceptować a co nie.
Pozdrawiam
Łukasz
Nie zamierzam wdawać się w dyskusję na temat działań poszczególnych partii po zakończonej żałobie, gdyż jak zawsze skończy się tym samym, czyli już w niedługim czasie waśnie i zwady wrócą do codzienności. Mam inny problem, którego nie mogę zrozumieć w postępowaniu naszych władz. Rozumiem, że katastrofa i śmierć tylu ludzi to tragedia dla karaju i ich rodzin lecz nie rozumiem czym różni się tragedia tych rodzin od każdej innej rodziny, która utraciła kogoś bliskiego.Jak już wiemy z informacji rządowych, każda rodzina uczetników tej tragedi otrzymała po 40 tysięcy złotych i koszty pogrzebu pokryte przez skarb państwa, nie wspomnę już o stypendiach dla dzieci itp. Osobiście w dniu 10 kwietnia też poniosłem bolesną stratę, gdyż zmarła mi mama i to ja sam musiałem zająć się uroczystościami pogrzebowymi, których koszt w rezultacie wyniósł 6500 złotych, którą to kwotę musiałem wyłożyć z własnej kieszeni. Wiem powie ktoś, że od tego jest ubezpieczenie i w pełni się z tym zgodzę, gdyż tak jest i w moim przypadku, lecz co z tego kiedy pogrzeb musiał się odbyć 12 kwietnia, a na dzień dzisiejszy czyli 21 kwietnia zakład ubezpieczenia KRUS nie przelał żadnych należnych kwot, gdyż zgodnie z ich procedurami mają na to miesiąc czasu. Pytam więc jaka różnica jest między zwykłym obywatelem i jego rodziną a rodzinami poległych w tej katastrofie, czy My zwykli obywatele i nasze rodziny inaczej odczuwamy i przeżywamy stratę naszych bliskich, czy też My jesteśmy tylko od płacenia podatków i utrzymywania rodzin wybrańców. Kto w końcu zacznie współczuć również nam zwykłemu społeczeństwu.
@Sjesta
Głębia analizy poraża, cytując klasyka. Zarówno co do mojej osoby jak i pozostałych kwestii. Nie pozostaje mi więc nic więcej jak przemilczeć. Na więcej szkoda impulsów elektrycznych.
Pozdrawiam
Łukasz
@Piotr Gajdowski
Ma Pan rację. Ale w Krakowie to ma też drugie znaczenie. Myślę, że mało kto z Krakowa to Panu otwarcie przyzna, ale tak jest. Ci z Krakowa się tym nie chwalą, a Ci przyjezdni wolą tego nie zauważać. Nie mówię, że wszystcy w Krakowie tak myślą. Nie. Ale jest grupa ludzi którzy jednak tak. I po przeczytaniu artykułu to od razu wyczułem (jasne, mogę się mylić) właśnie tę nutkę.
Pozdrawiam
Łukasz
Dyskusja dotyczy Krakowa, czy Krakówka?
Najsłynniejszą obywatelką Krakówka była pani Dulska?…..
Tak mi się jakoś kojarzy, przepraszam za wtręt……
Młoda Polska to była efemeryda, Piwnica pod baranami, też, Festiwal piosenki studenckiej to legenda. Mentalność Gowina górą?
Przyznaję szcze, że wczoraj gdy wyrażałem swoje zdanie na temat minionej tragedii nie przeczytałem wszystkich wypowiedzi i uważałem, że jest to forum na którym możememy wypowiedzieć własne przemyślenia związane z tym wydarzeniem i nie tylko. Dlatego też pozwoliłem sobie na własne odczucia i sugestie. Czytając jednakże obecne komentarze zauważam, że prawdopodobnie trafifem nie na to forum na które chciałem trafić. Pisząc moje wewnętrzne sugestie na temat podziału społeczeństwa na lepszych i gorszych myślałem, że rozpoczniemy jakąkolwiek dyskusję na ten temat. Czytając jednakże dzisiejsze komentarze uważam, że trafiłem na forum zadufanych w sobie kakowiaków, którzy nie zgadzdają się z faktem pochówku Kaczyńskiego na Wawelu. Z jednej strony popieram ich zdanie, ale skoro tak się już stało należałoby dla świętego spokoju dać już spokój i zająć się innymi tematami, a nietylko roztrząsać sprawę ważności Krakowa nad Warszawą. Historia wcześniej czy później i tak to oceni. Skoro jestem przy tym temacie to interesuje mnie sprawa jak Ci nasi kolejni przywódcy potraktują w przypadku zgonu naszych wcześniejszych prezydentów po 1989 roku i cz też z takim „wielkim szacunkiem” pochowają ich na Wawelu. Tak naq koniec aby ktoś nie pomyślał, że jestem przeciwnikiem krakowskiego to powiem tylko tyle, że do momentu reorganizacji w latach 70 byłem mieszkańcem województwa krakowskiego, a już tak dla’ proformy’ to byłem i jestem wyrazicielem lewicowych poglądów, gdyż jak większość naszego społeczeństwa jestem zwykłym, żyjącym za okołoło 1300 złotych mieisięcznie pensji( daj Boże aby tak było w dalszym ciągu) co wcale nie cieszy mnie słysząc co chwilę jak to rosną pensje , oczywiście średnie krajowe(już prawie 3000 tysiące złotych). Pytanie tylko kto te pensje w takim wydaniu otrzymuje?.
@Prezes – dlaczego odszkodowania i inne świadczenia dla ofiar katastrofy? Sporą grupę ofiar stanowili funkcjonariusze (BOR, wojskowa załoga) i urzędnicy państwowi (wiceministrowie, pracownicy Kancelarii Prezydenta). Oni zginęli na służbie, wypełniając zadania, jakie państwo im powierzyło, słusznie więc państwo dba o zadośćuczynienie i deklaruje pomoc dla najbliższych. Pomyśl, jakie fatalne wrażenie zrobiłoby na innych funkcjonariuszach, gdyby Polska (Polska!) pozostawiła rodziny zabitych same sobie. Okazana troska i realna pomoc budują morale służby, sprawiają, że ludzie nie boją się dla państwa pracować, bo mogą liczyć na to, że gdy coś im się stanie w czasie służby, państwo zadba o ich najbliższych. Zatem – dla Polski warto pracować, co dotyczy też tragicznie zmarłych parlamentarzystów i dowódców wojskowych. W tym aspekcie dbanie o rodziny ofiar ma znaczenie szersze, niż dbanie o rodziny ofiar *tej konkretnej katastrofy*.
Co zaś się tyczy pozostałych, to rząd słusznie wymyślił, że ofiar nie różnicuje (patrz „demokratyczna” symbolika uroczystości na Placu Piłsudskiego), a skoro tak, to odszkodowania będzie wypłacać wszystkim.
To przykre, że agendy państwa polskiego dbają o zwykłych obywateli gorzej, niż o obywateli wyróżnionych śmiercią, której nadaje się rangę symbolu. Naprawdę przykre. Trzeba dbać o to, żeby państwo polskie działało lepiej. Można to – między innymi – zrobić wybierając władze pod kątem ich zdolności do pracy na rzecz państwa, nie zaś pod kątem ich stosunku do symboli.
Do Łukasza,
Fakt, że dla ludzi pogrzeb był tylko widowiskiem to moje osobiste przekonanie. Wytłumacz mi proszę w jaki sposób obserwacja ludzi podczas pogrzebu by to mogła zweryfikować? Bo nie sądzę by się ktoś śmiał czy nieobyczajnie zachowywał ? a jednak twierdzę, że ludzi ściągnęła na pogrzeb głównie ciekawość widowiska, a nie rozpacz. To tak jak po wypadku samochodowym ? nawet jeśli jest na autostradzie i pasy w wypadek „niezaangażowane” nie są zablokowane to i tak powstaje gigantyczny korek ? czemu? A temu, że ludzie chcą się pogapić i zwalniają.
Cytując ten fragment nie ustosunkowałeś się jednak do mojego podstawowego założenia ? uważasz że przeciętny Xiński, który pojawił się na pogrzebie naprawdę cierpiał jak po utracie przyjaciela?
Teraz do kompleksów. Piszesz „No i oczywiście jak nie ma o czym to o kompleksach.” Wybacz, nie miałam zamiaru Cię urazić. Z drugiej jednak strony informuję, że nie ma się czemu oburzać, ponieważ nie uważam tego za jakąkolwiek inwektywę. Znowu bezpodstawnie doszukujesz się tu zamachu na Twoją osobę. Jeśli daleki jesteś od kompleksów to gratuluję. Błędnie założyłam, że takowe masz ? podobnie jak większość normalnych ludzi.
„To że nie dostrzegasz zjawiska nie znaczy że go nie ma.” ? tu oczywiście masz rację, ale w takim razie szczerze Ci współczuję z kim się musisz zadawać, bo jak wspomniałam mając szeroki wybór ?Krakusów? na co dzień ja się z tym nie spotkałam.
Pozdrawiam