A Palikota żal
Wewnętrzne spory w PO są dla mnie mało ciekawe, chyba że mają albo mogą mieć skutki krajowe. Tak jest w Krakowie, gdzie Platforma jest w ruinie i tak może być w Lublinie, gdzie do wewnętrznych wyborów staje przeciwko posłowi Palikotowi w kraju nieznany działacz lokalny, mający poparcie lubelskich posłów PO.
Platforma w Krakowie nie wnosi dziś nic ani do polityki partii Tuska, ani do polityki krajowej. Wprawdzie to może lepsze niż czasy posła Rokity, kiedy wnosiła, ale głównie zamęt, lecz po tutejszych działaczach i członkach Platformy należałoby oczekiwać czegoś więcej niż korzystania z okazji, by nie zabierać głosu.
Czy PO w Lublinie podzieli los krakowskiej, to znaczy zejdzie na margines polityki polskiej? Jeśli Palikot przepadnie w wewnętrznych wyborach, jest to bardzo prawdopodobne. Wygląda na to, że warszawska centrala byłaby może i zadowolona z przegranej Palikota. Ma on swych przeciwników w Platformie, którzy chyba poczuli teraz krew.
Przegrana Palikota w Lublinie byłaby moim zdaniem także jego przegraną w Warszawie. A to osłabiłoby i tak słabą frakcję liberalną w Platformie. Czyli wzmocniło skrzydło posła Gowina, marzące, jak uważam, o reaktywacji POPiS-u, lub o zrobieniu z Platformy jakiejś wersji Frontu Narodowego, z udziałem Giertycha i ewentualnych pisowskich odszczepieńców w rodzaju posła Poncyliusza, ale z wykluczeniem lewicy. Jest to dla mnie wizja dość czarna.
Palikota nie lubi się za niewyparzony czasem język i polityczne happeningi. Ja też w nich nie gustuję, ale muszę przyznać, że właściwie wszystkie te happeningi były trafione, jak choćby występ z bronią i atrapą penisa. Palikot walczył przy ich pomocy o konkretne i słuszne sprawy o znaczeniu publicznym, od poddania zachowania policjantów wobec zatrzymanych większej kontroli zewnętrznej po komunikat o stanie zdrowa głowy państwa.
Odrzucam też zestawianie Palikota z posłem Kurskim. Palikot, nawet jeśli przekraczał granice kultury polemicznej czy po prostu osuwał się w grubiaństwo, to nie posuwał się do obrzydliwych insynuacji.
W polskiej polityce mało mamy prawdziwych indywidualności, postaci barwnych a zarazem broniących rzeczy racjonalnych i nie ulegających naciskom nacjonalistów i klerykałów. W głównych partiach parlamentarnych dominują niestety przeciętność i konformizm.
W jakimś stopniu Palikotem PiS był poseł Dorn, już z PiS wypchnięty. ( w sensie negatywnym, politycznego pajacującego playboya, można by jeszcze przywołać europosła Kamińskiego, ale dla mnie Palikot nie jest pajacem, tylko błaznem – w pozytywnym znaczeniu, troszeczkę w duchu słynnego eseju Kołakowskiego). Czy tej partii wyszło to wypchnięcie Dorna na dobre, sam nie wiem. Ale pewne jest, że teraz nie ma w PiS już nikogo dającego jej to, co Palikot daje platformie swoim błaznowaniem. Błazen, taki na serio, jest polityce potrzebny jako wentyl, filtr i wodzirej. Tylko partie totalitarne i religijne są pełne ponuractwa i dętego patosu, a pod tą fasadą ukrywają swe prawdziwe cele i zamiary.
XXX
Putin klęka
Trebeg- dziękuję; podejrzewam, że biskupi będą jutro z prezydentem, bo przecież premiera nie chcą zaszczycić swą obecnością. Monteskiusz, zwyklak, fraśka- dokładnie tak! Filip – nie jestem pewien, czy Pan nie ironizuje, ale co do Nobla dla Putina, to jednak gruba przesada. Ella34- dzięki za przypomnienie (wydawałoby się niepotrzebne, bo wszyscy, co się na temat Katynia wypowiadają, powinni to wiedzieć), że wśród oficerów pomordowanych w Katyniu były setki obywateli RP pochodzenia żydowskiego. Helena – no fakt, że Komorowski już zmienia skórę na prezydencką i czasem okazuje się ona chropawa. Marek – mogę tylko powtórzyć za Heleną, zezowatym i innymi: ale o co chodzi? Jacobsky, adwersarz – jednak media zagraniczne odnotowały wydarzenie katyńskie, widziałem relacje w Russia Today i w BBC, dość obszerne, obiektywne, to nie był tylko news lokalny czy regionalny, choć pewno dlatego, że jednym z bohaterów był Putin, a nie dlatego, że to rocznica Katynia, tak czy owak, świat się mógł czegoś dowiedzieć o tej zbrodni. A tak w ogóle jest to dla mediów bardzo trudne zadanie, gdyż wymaga przedstawienia kontekstu historycznego i politycznego, o którym świat zwykle nie ma bladego pojęcia, tymczasem masową informacją rządzą nieubłagane zasady redukcji do esencji. W tym przypadku redukcja jest niemożliwa, jeśli ma prowadzić do sensownej esencji. Parker, o, to ciekawe i ważne pytania. Czy naród może przeprosić i wybaczyć? Chyba tak, pod warunkiem, że wcześniej to, co ma być przedmiotem przeprosin czy wybaczenia, jest gruntownie poznane i uczciwie przedstawione opinii publicznej, a w jej imieniu występuje powszechnie uznawany autorytet z silną legitymacją moralną. Teza o wykorzystywaniu Katynia w bieżących celach politycznych nie jest taka śmiała, to, chciałoby się rzec, oczywista oczywistość. Co do tezy drugiej – chyba ma Pan rację, ale trzeba by sprecyzować, czy chodzi o Rosjan czy o Rosję, o korzyści obywateli czy państwa, bo to nie zawsze wychodzi na jedno.
Cantalamessa
Torlin napisał: w sumie ciekawa dyskusja. Ja też jestem tego zdania. Zasługę mają tutejsi merytoryczni bywalcy, tacy jak Jacobsky, Kartka z podróży, wspomniany Torlin czy pfg i Helena, ale także Piotr Gajdowski, anuszka, kazek. W wątku seksualno-celibatowym pfg dostał celne odpowiedzi od Kartki i Torlina: rzeczywiście ta seksualność wyrażająca się pedofilią jest głęboko zaburzona, szuka dominacji nad słabszym i bezbronnym, boi się partnerskiej relacji z osobą dorosłą. Wymaga leczenia i izolacji od potencjalnych ofiar i tym większa jest współodpowiedzialność władzy kościelnej za wywołane przez tę zaburzoną seksualność nieszczęścia. Kazek wyliczył, o ile częściej pedofilia zdarza się w Kościele niż poza nim, lecz sedno sprawy polega nie na liczbach, ale na tym, że choć pedofile (i seks skandaliści) oczywiście buszują nie tylko w Kościele katolickim, to tylko Kościół poucza, jak żyć po Bożemu. W instytucjach niereligijnych pedofilia jest też złem, takim samym, ale nie ma w nich tego bulwersującego kontrastu między pouczeniami a praktyką. Dlatego każdy ksiądz pedofil wyrządza niepowetowaną szkodę i krzywdę nie tylko ofierze, ale i Kościołowi. Kto wyrządza taką krzywdę, poniekąd niszczy cały świat. I to nie wrogowie atakują Kościół, lecz Kościół sam siebie zaatakował, sam podważył swoje moralne roszczenia, prowadząc politykę tuszowania nadużyć na wszystkich szczeblach władzy kościelnej. Helena, dzięki za czytelniczą wierność; rzeczywiście o kobietach kaznodzieja prawi pięknie, ale to nie był mój temat w tym wpisie; a co do sprawy Paetza, to sądzę, że poza tym, o czym piszesz i o czym piszą inni autorzy, szczególnie wymowne jest to, jak sprawę potraktowano nie tylko w Kościele, poznańskim, polskim i Powszechnym, ale w lokalnej społeczności, która przecież nie musiała stawać w obronie biskupa, a stanęła. Kalina, zamiast wypisywać nonsensy o nienawistnikach (i wdawać się w dywagacje o moich przekonaniach religijnych, co jest rozrywką jeszcze kilku tutejszych anonimowych autorów) proszę wziąć pod uwagę, że może być tak, iż Pani pogląd na katolicyzm nie jest jedynym możliwym. Może po prostu mam inną wizję katolicyzmu i papiestwa niż prawicowi ortodoksi pokroju Weigla.
Pasja
Jacobsky- zgadzam się w dużym stopniu; Thomas, ależ gdzie ja sugerowałem, że oczekuję krzyża wbitego w pagórek?! Chyba Pan mnie kompletnie nie zrozumiał. Dietrich- dziękuję za ten wpis; dodam, że mój ulubiony japoński mistrz buddyzmu zen, dr D.T. Suzuki zauważył kiedyś, że z perspektywy buddyjskiej ukrzyżowanie jest szokujące jako znak religijny. Krucyfiks wywołuje szok przez kontrast z ikoną Buddy: ociekające krwią storturowane ciało budzi współczucie, ale i przerażenie, złe emocje mieszają się z dobrymi. Za to pogrążony w kontemplacji Budda niesie ukojenie, jest symbolem harmonii wewnętrznej i kosmicznej.
Prezydent z generałem w samolocie do Moskwy
Dyskusja tak obszerna, że temat uważam za wyczerpany. Generał nigdy nie był moim faworytem, wprost przeciwnie (w końcu byłem jego więźniem politycznym), ale oddzielam to dziś od okresu po 1989 r., w którym jego publiczną działalność na rzecz odbudowy suwerennej Polski oceniam pozytywnie. Przyznaję rację tym, którzy uważają, że generał w ogóle nie powinien lecieć z prezydentem, tylko podziękować i lecieć prywatnie za własne pieniądze. I że wykazał w sprawie moskiewskiej klasę, której prezydent ani jego urzędnicy mogliby się od generała uczyć. Chętnie bym usłyszał, co prawicowi krytycy generała sądzą o tym, że Jan Paweł II uważał go za szczerego patriotę.
Komentarze
Palikot nie posuwał się do obrzydliwych insynuacji ? Może Gospodarz napisze, czym było twierdzenie Palikota że Ziobro jest homoseksualistą.
@ Gospodarzu:
„Chętnie bym usłyszał, co prawicowi krytycy generała sądzą o tym, że Jan Paweł II uważał go za szczerego patriotę”.
Już, już 🙂 Otóż szczery patriotyzm jest rzeczą cenną, ale nie rozgrzesza nikogo z niczego, co uczynił – w życiu publicznym, bądź nie. Szczerymi patriotami byli i Gomułka, i Cyrankiewicz. I Adam Wielopolski. I nawet Eligiusz Niewiadomski. Kurczę, Roman Giertych też jest szczerym partiotą. Czy zmienia to ocenę działalności któregokolwiek z nich? A na świecie? Historia zna wiele przypadków szczerych patriotów, których własny naród potraktował o wiele gorzej niż polska prawica. Uczestniczył w najeździe na Czechosłowację, dokonywał antysemickich czystek w wojsku, wreszcie najzwyczajniej w świecie zdradził swoją własną rodzinę i jej historię, zwłaszcza ojca.
Ja zresztą nie wypowiadałbym się za „prawicowych krytyków generała”, gdyby nie to, że w Polsce o prawicowości i lewicowości decyduje stosunek do generała.
Palikot? Normalnie bym się zgodził. Prawda, polityka potrzebue wentyli. Ale i tu nie jest u nas normalnie. Palikot ma znacznie ważniejszą rolę, a mianowicie zwracanie wszystkim stale uwagi, że król jest nagi.
Niejednokrotnie pisałem, że przeszkadza mi wyjątkowo wątły pierwiastek liberalny w partii liberalnej za jaką się uważa PO. Pisałem też, że z rozczarowaniem przyjmowałem ewolucję tej partii od ostatnich wyborów. Mogę się wytłumaczyć tylko tym, że dwa lata temu dałem się uwieść młodzieńczej euforii jej elektoratu – to mi wypaczyło pogląd na PO, jego strukturę członkowską i ich cele. Niedawny materiał red Janickiego „Elektorzy” wiele mi wyjaśnił. W świetle przedstawionych danych statystycznych jest to partia 50-60 latków. Na dokładkę badania socjologiczne na które powoływał się autor wskazują na oportunizm tych zestarzałych aktywistów. Dodam, że sam jestem po 50-tce, więc to moje pokolenie i złudzeń co do niego nie mam.
Tak więc z radością i nadzieją przyjąłem jeden z komentarzy Monteskiusza sugerujący iż PO chce się pozbyć tego stetryczałego balastu, który symbolizuje np moralista Gowin pasujący do liberalizmu jak pięść do nosa.
Nie ukrywam, że cenię Palikota za inteligencję, wiedzę, umiejętność przekazu (język!)odbiegającego od nudnej politycznej sztampy oraz niezależność. Palikot to skuteczne zwierzę polityczne a co dla mnie najważniejsze zwierzę, które wyloniło się z nieznanego dotąd lasu. Palikot nie zanudza kombatanctwem, nie obnosi się z katolickim rodowodem i niewątpliwie łamie poprawność polityczną obowiązującą tzw „klasę polityczną”. Jednym słowem polityk jak znalazł na nowe czasy.
Liczyłem też, że gdy PO pozbędzie się „krakowskich dziwaków” ułatwi sprawę przejścia w swoje szeregi liberalnie nastawionym sld-owcom, którzy duszą się najwyraźniej ze wstydu i niemocy w skansenie Napieralskiego. Tym samym po 20 latach Polska by się dorobiła w końcu porządnej partii socjal-liberalnej uznającej wolny rynek, ograniczoną rolę państwa ale zarazem wykazującej (realnie nie deklarytwnie) pewną wrażliwość na problemy socjalne. No i co najważniejsze wykazującej dystans do kościoła i jego archaicznych nauk społecznych robiących ludziom przysłowiową wodę z mózgu i pogrążających ich w inercji życiowej.
Niestety jak wskazują ostatnie wydarzenia możemy sobie z Monteskiuszem co najwyżej pomarzyć o takim przebiegu wydarzeń. Starzy oportuniści trzymają się twardo, zmian nie chcą bo jest im tu dobrze.
Tym niemniej życzę Palikotowi wygranej w regionalnych wyborach choć starcie z serwilistycznym aparatem partyjnym zwykle nie kończy się szczęśliwie.
No a wspartemu na biskupach Gowinowi życzę politycznej emerytury. To życzenie też pewnie się nie spełni biorąc pod uwagę, że tutaj gorsze zwykle wygrywa z lepszym.
Pozdrawiam
No bo Palikot rabie prawde-matke w oczy, nieustraszony i nieprzekupny.
Zadepcza go, bo ich przerasta o glowe. Byloby bardzo zal.
Po przepracowaniu iluś lat w tym tygodniku p. Szostkiewicz upodobnił się do postpeerelowskich kolegów, stając się mentalnym postkomunistą. Pisanie o zasługach Jaruzelskiego po 1989r. to propaganda i pustosłowie. Wiosną 1990r. jeden z ministrów rządu Mazowieckiego, negując potrzebę zmiany na stanowisku prezydenta, stwierdził, że prezydent Jaruzelski nie przeszkadza. Nie powiedział, że Jaruzelski jest potrzebny, że pomaga, ale że nie przeszkadza. Po tym, jak w NRD i Czechosłowacji zakończyły istnienie reżimy komunistyczne, a w Polsce zniknęła PZPR, Jaruzelski był do niczego niepotrzebny i należało go zastąpić nowym prezydentem, wybranym w parlamencie.
Program polityczny Palikota i jego zachowanie na scenie do złudzenia przypominają Władimira Wolfowicza Żyrinowskiego. Dlatego nie rozumiem kogo tu żałować. Palikot jest kalką rosyjskiego skandalisty. Czy Pan redaktor tego nie widzi? A porównanie posła Dorna do polskiego producenta alkoholu to jest niestosowne.
Ja wrócę do sprawy Putina. Przed Kaczyńskimi i PiSem – moim zdaniem – ostatni (ale najważniejszy) sprawdzian przed wyborami prezydenckimi, a moim zdaniem wpływ decyzji podjętej przez naszego Prezydenta będzie rzutować również na wybory parlamentarne i samorządowe.
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80269,7752474,Moskwa_do_L__Kaczynskiego__Dobre_miejsce_na_defiladzie.html
Co weźmie górę w psychice Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, tradycyjna fobia antyrosyjska (i antyniemiecka), Polska jako ofiara i niedoceniany zwycięzca, czy też w zgodzie z Rosją wystąpimy razem z innymi państwami koalicji jako jeden z ważniejszych jej członków. L. Kaczyński będzie to uważał za szantaż, a moim zdaniem – jak w pokera – Putin mówi „sprawdzam”. I teraz tylko od L. Kaczyńskiego zależy, czy wygramy tę partię.
Ps. Do wszystkich moich oponentów. Przez całe lata komunistyczne kolekcjonowałem książki poświęcone Wojsku Polskiemu na Zachodzie, korpusowi Andersa, dywizji Maczka, dywizjonom lotniczym czy pełnej chwały historii „małej floty”, pamiętniki, opracowania. Teraz bronię wojsk na Wschodzie, wojska na Zachodzie to był mały pikuś (Pan Pikuś :D) wobec dwóch armii na Wschodzie, z czego Jedynka była naprawdę armią dużą. Nie ma potrzeby wywyższać się, gdyż nie byliśmy wielkim graczem na arenie międzynarodowej, zarówno na Wschodzie, jak i na Zachodzie, ale odzywać się lekceważąco i z pogardą na temat np. Kościuszkowców nie dam, oni tam przelewali krew.
Palikot „wrogiem klasowym” we własnej partii – żart niegodny nawet niskiego ilorazu inteligencji wyborców PiS-u, ktoś musiał jednak „zanęcić” Muchę jakąś „śmierdzącą” obietnicą, a Mucha, jak to Mucha, czasem żeruje na padlinie, czasem na tym czymś, co padlina za żywota wydaliła.amen
Nie zgadzam się tym razem panie Andrzeju , myślę że błaznem Palikot jest tylko w naszym postrzeganiu Jego działań , on natomiast śmiertelnie serio uwaza że nadeszła Jego godzina i tuż tuż za chwilę stanie w szranki o pierwsze miejsca kierownicze w partii , to ośmiesza PO i życie polityczne w Polsce , jest już i tak ośmieszone obecnością Kaczyńskich, Begger ,Leppera , Marka Jurka ,Pani Senyszyn , to wszystko byłoby zabawne pewnie w innych czasach i przy innej kondycji polskiej sceny polityczne ,ta zdominowana przez partie kanapowe zrzeszające lobbystów i dziwaków nijak się ma do służby publicznej czy ekspresji i obrony polskiej racji stanu , ten ton pasujący bardziej do sal w szpitalu psychiatrycznym bo już nie cyrku coraz bardziej wszystkich nas irytuje niż śmieszy , brak mocnych ,interesujących osobowości w polityce jest pochodną polskiego piekła ,który zrównuje z ziemia każedego bez względuna jakość wypowiedzi i wartość działanm prospołecznych , zostają nam tylko Palikotowie i to bardziej jest smutne niż ożywcze
@mw – w sprawe Twego wpisu dotyczacego postepowani polskiej policji wobec zagranicznego aresztowanego a tym co sie zazwyczaj oglada w TV przy aresztowaniu „swoich”. Indeed, indeed.
Ale to wykrecanie rak, ponizanie areztowanego. a nawet strzelanie do niego bez potrzeby dzieje sie dlatego, ze polskie spoleczenstwo na to pozwala, nie prorestuje, kiedy oglada takie sceny na ekranach, uwazajac zapewne, ze zaden przyzwoity czlowiek nigdy aresztowany nie bedzie, wiec co sie przejmowac prawami czlowieka jakiegos kryminlisty.
Ale tak nie jest. Raz zdarzylo mi sie byc aresztowana w Nowym Jorku, gdzie publcznie zalozono mi kajdanki i odstawiono na komisariat dla szczegolnie niebezpiecznych psychopatow. 🙂 . Aresztowanie bylo absolutnie bezprawne, na podstawie klamliwego telefonu na policje, na posterunku zorientowano sie dosc szybko, ze zaszla pomylka, zostalam przeproszona ustnie i nazajutrz listem od komendanta. Musze powiedziec, ze od poczatku bylam traktowana co najniej bardzo poprawnie, wrecz uprzejmie, wzystkie procedury zostaly zachowane, nawet w chwli kiedy wieziona policyjna furgonetka do aresztu, musialam odpowiedziec na rozne pytania, i na pytanie policjanta o wyznanie, zaproponowalam aby mnie pocalowal w d.
Policja bala sie, ze pojde z tym do prasy albo zazadam odszkodowania za straty moralne i publiczne upokorzenie (czekalam na ulicy ok. 20 min. zakuta w kajdanki na przyjazd specjalnej okratowanej karetki).
Nie zamierzalam tego robic, bo kazda sluzba porzadkowa moze popelnic pomylke. Ale gdybym byla potraktowana brutalnie, to tlum, ktory mnie z zainteresowaniem ogladal na Braodwayu, z pewnoscia by zaprotestowal i w kierunku policjantow polecialyby wyzwiska. Dzialania policji musza byc weryfikowane przez opinie publiczna, inaczej bedzie wlasnie tak jak jest najczesciej w Polsce – z wykrecaniem rak.
Cheneyowskie: „So?” ? OK, można i tak.
Jednak nie postawiłbym zbyt wiele na tezę, że p. Redaktor naprawdę chciałby, abym dla tych trochę mniej rozgarniętych i niedouczonych blogowiczów, albo piszących tutaj służbowo (co się nie wyklucza), rozwinął wątek przyczynowo-skutkowy, od genezy rewolucji bolszewickiej, do Katynia i dalej do PRLu, w oparciu o laureata Nagrody Nobla Aleksandra Sołżenicyna oraz historyka Jana Marka Chodakiewicza na przykład, żeby nie narazić się na okrzyki propagandy, wpierającej każdemu krytykowi antysemityzm.
A posła Palikota moim zdaniem wcale nie szkoda, gdyż nie ma takiej siły, która pozbawiłaby go w Polsce mandatu społecznego, żeby nie wiadomo ile niewdzięcznych owadów próbowało go po swojemu naznaczyć.