Nożownicy
W biały dzień w stolicy europejskiego państwa dwóch niepełnoletnich bandytów morduje doświadczonego ale nieuzbrojonego policjanta. Ta tragedia mnie bulwersuje. Oczywiście z powodów ludzkich: osierocił dwie dziewczynki, ale też społecznych.
Jak mogło do tego dojść? Skąd, z jakich domów i szkół, pochodzą tak zdeprawowani młodzi ludzie? Czy nie ma skutecznych systemów wczesnego ostrzegania przed nimi i jakiejś resocjalizacji nim jeszcze zostaną zbrodniarzami, łamiąc życie innym i sobie?
Dlaczego nikt z świadków zbrodni nie próbował do niej nie dopuścić? Przecież nie musiał sam się rzucać na zbrodniarzy, były inne sposoby , by im przeszkodzić, odwrócić uwagę, wezwać przez komórkę pomoc i grać na zwłokę, czekając na policję czy straż.
Jakim jesteśmy społeczeństwem i jak sprawne jest nasze państwo: to są pytania ważniejsze niż większość tych, które mielimy w mediach. Nie wiem, może ktoś próbował jakoś ratować policjanta, może policjant źle ocenił ryzyko, może miał pecha. Ale ta śmierć od noża nie daje mi spokoju.
Mamy społeczeństwo, które nie chce lub nie umie być społeczeństwem. Najwyżej cenimy rodzinę, poza nią nosa nie wychylamy. Nie życzymy sobie żadnych ingerencji zewnętrznych. Ten ślepy kult rodziny każe odrzucać projekt ustawy o przemocy w rodzinie pod pretekstem, że podkopuje on zaufanie do rodziny. Przemoc, owszem, istnieje, ale ,,domowa”. Politycy i działacze spierają się o słowa, a w domu, czyli w rodzinie, mąż bezkarnie katuje żonę, ojciec lub wujek gwałci dzieci.
A kiedy w rodzinie pojawi się nożownik, a to się może zdarzyć w każdym domu, tym normalnym też, jesteśmy bezradni. Nie wiemy, co robić. Taki wstyd, taki strach. Więc nożownik nie wstydzi się, że jest nożownikiem.
Czy może być sprawne państwo, jeśli społeczeństwo jest aspołeczne? A czy społeczeństwo może być inne w nieskutecznym państwie? Błędne koło.
XXXX
PA2155: no właśnie, mnie też się wydaje, że MB woli McCaina, ale Palin to chyba nie, a już z pewnością nie jest ona faworytem całej Gazety; co do przyszłości amerykańsko-chińskiej, to myślę, że jest i pozostanie ona mieszanką love and hate, fascynacji i rywalizacji, na czym mogłaby skorzystać Europa. Pfg: tym razem bardziej mi po drodze z PA2155, Wodnikiem53, za wcześnie na tak ostre oceny polityki Obamy, no ale ja zwykle trzymam się w centrum. Kartka z podróży: święte słowa! Tylko z tym lotniskowcem mam kłopot 🙂 Może karawela? Albo transatlantyk! I podobnie widzę temat bombardowań, faktycznie ciekawy, jak zauważa Jacobsky i autorzy innych wpisów. Nemer: no bomba z tym jeepem, dzięki! Janek: a skąd ta pewność, że z PE i KE zawsze był cyrk? Proszę sobie przypomnieć sprawę komisji pod przewodnictwem Jacquesa Santera! Sceptyk: dzięki za sugestię, kto wie.
Komentarze
No właśnie, błędne koło. Polityków i nas także (niestety) bardziej obchodzą śledcze komisje sejmowe niż problemy związane z postawami moralnymi i społecznymi obywateli. Dziennikarze także – szczególnie ci z mediów elektronicznych – wolą fascynować się posłami skandalistami, jak Palikot, Kurski czy Joanna Senyszyn. To łatwiejsze niż podjąć temat wymagający wysiłku intelektualnego i organizacyjnego. O Kościele na tym blogu już wiele powiedziano, ale przy tej okazji warto po raz n-ty powtórzyć, że istotą jego działania nie jest fetyszyzacja frekwencji wiernych na nabożeństwach i uczniów na katechizacji oraz ciagłe zabieganie o sferę materialną kościelnych instytucji. I tak sobie żyjemy, każdy w swoim kokonie nie rozumiejąc, że postępy spolecznej deprawacji i nas kiedyś dotkną.
Szanowny panie Redaktorze,
gdyby tych mlodych ludzi nauczono w szkole i w domu dyscypliny
i poczucia odpowiedzialnosci za swoje czyny, to tej tragedii z pewnoscia
by nie doszlo.
Byc moze byli chowani „bezstresowo” wg. zasady „robta co chceta”?
Czyz Pan nie jest przypadkiem jednym ze zwolennikow takich
„metod wychowawczych”?
Robta co chceta.
No to (jak sie to ladnie po „polskiemu” mowi) wzieli i zadzgali policjanta,
bo akurat na to przyszla im ochota.
Nie tak dawno PiS probowal podjac walke z bandziorstwen, zlodziejstwem
i wszelka patologia spoleczna.
Czy to przypadkiem nie Pan byl jednym z tych, ktorzy podniesli
krzyk, ze oto zagrozona jest demokracja i deptane prawa czlowieka,
bo paru nygusow zostalo wzietych za kolnierz i postawionych przed
wymiarem sprawiedliwosci?
Dzis pisze Pan:
„Ale ta śmierć od noża nie daje mi spokoju.”
Nie dziwie sie.
Ja, na panskim miejscu, tez nie moglbym spac spokojnie.
To nasz system prawno-spoleczny WYMUSIL tak wymusil takie zachowanie.
Polskie sady ,gdzie prawem obraca sie jak stara szmata, z czestym orzeczeniem o MALEJ SZKODLIWOSCI CZYNU z wyrokowaniem po dwu latach o zagarniecie pieciu groszy , z ciaganiem swiadkow na sesje nieodbyte,z przechodzeniem ZAWODU prawnika z ojca na syna dal takie wyniki bo nie mogl dac nic innego.
Jak sie do garnka da kiszona kapuste to ugotuje sie bigos i nie ma co plakac ze nie jest to grochowka.
Kto przy zdrowych zmyslach zechce narazac sie na ulicy w cudzej obronie jesli Blide usmiercono w jej wlasnym domu.
Pochodzę z dzielnicy która dała światu kilku podobnych osobników a i sam aby mieć jakieś znaczenie musiałem trzymać się reguł. Jakie to reguły ? Żadne, zwykłe prawo zwycięzcy i nawet już nie silniejszego.
Już dawno okazało się że honorowa walka nie pozwala wygrać z silniejszym od siebie s..nem więc atakuje się stadnie. Kto ma stado ma wsparcie, każdy po za stadem jest potencjalną ofiarą.
Bezpośredni powód ? Używki, głównie alkohol.
Kiedyś przestałem pić i zauważyłem że setki moich lęków nie miały podstaw. A to właśnie lęki generowały agresję. Należało pokazywać codziennie jak bardzo człek nie lęka się i jak daleko może złamać zasady które powodują że jeden mieszka na ulicy a drugi ma wszystko choć jest skończoną ciotą.
Alkohol wyzbywa skrupułów. I nie jest ważna ilość promili. Ktoś kto żyje głównie na doładowaniu może być bardziej nieprzewidywalny niż wtedy kiedy jest pod wpływem. Co państwo zapewnia tym ludziom ? Kryminały. Oni więc rządzą już w kryminałach.
Przekonajcie teraz kogoś że warto reagować na rzucanie śmietniczkami w przystanki. To nie znieczulica – to strach, tylko że nikt nie chce się do niego przyznać. Polecam tekst Antoniego Kopfa w którym wskazuje jeszcze inną stronę medalu .http://1944kopff.bloog.pl/id,5483717,title,Takie-mamy-prawo,index.html?ticaid=69a18
Pozdrawiam.
Nie wiem, czy stac mnie na zwykle moralizowanie.
Przemiany ekonomiczno-spoleczne w Polsce mialy charakter terapii szokowej, ze wiele dziedzin spolecznych, w tym instytucje panstwa socjalnego gdzes zniknely. Na przykladzie mojej rodziny w kraju widze zjawisko skrajnego egoizmu, zamykania sie w kregu wlasnej rodziny, wlasnych spraw, oportunizmu.
Moze posluze sie przykladem. Mieszkam i pracuje w 2 miastach i panstwach, ktore dzieli od siebie tylko rzeka. Po stronie amerykanskiej jest to jedno z najbardziej kryminogennych miejsc w USA z 500 morderstwami w skali roku. Po stronie kanadyjskiej, ostatnie morderstwo zdarzylo sie 3 albo 5 lat temu. Ta sama kultura, ten sam jezyk, te same obyczaje i 2 rozne swiaty. Skromnie zasugerowalbym, ze roznica polega na obecnosci polityki socjalnej po stronie kanadyjskiej. Kanada jest obwiniana przez niektorych politykow amerykanskich jako bastion socjalizmu, chociaz daleko jej w tym wzgledzie do Europy Zach.
Moim skromnym zdaniem, trudno budowac normalne spoleczenstwo z bezrobociem 15%, brakiem klasy sredniej i czyms w rodzaju panstwa opiekunczego z wszystkimi jego instytucjami.
Podobne fakty dzieja sie w wielu panstwach III swiata.
Ani KK, ani dzialanosc filantropijna zapalencow nie zastapi codziennej obecnosci instytucji spolecznych panstwa. Widac to na przykladzie Holandii, Niemiec, panstw skandynawskich.
Teorie wolnego kapitalizmu to nie jest jedyna alternatywa budowy funkcjonujacej demokracji. No i demokracja to nie jest prawo wypowiedzenia kazdej bzdury w gazecie lub TV, ale rownosc i szansa awansu spolecznego. A dla slabych i niezaradnych- opieka.
Pozdrawiam
Pisze Pan o resocjalizacji……….
Jeden kurator na 250 podopiecznych, zamiast 50? Normy w więzieniach- zamiast 2 metrów kwadratowych, dwa sześcienne, prycze 4 piętrowe…….
Opieka postpenitencjarna nie istnieje………
Brak pracy, możliwości zmiany miejsca zamieszkania, możliwości zaczęcia życia od nowa.
Do tego niewydolność i nieprofesjonalność aparatu wymiaru sprawiedliwości i ścigania.
Prościej ukarać staruszkę, handlującą pietruszką, bądź pijanego rowerzystę, niż grupę nastolatków po dyskotece, niszczącą wszystko na swej drodze.
Policjanci to też ludzie. Posiadają instynkt samozachowawczy.
Jeżeli nie możemy resocjalizować- nie stać nas na to- to najprostsze byłoby izolowanie. Ale, to wymaga infrastruktury.
Chyba, że podpiszemy umowę o współpracy z Rosją? Syberia jest wielka……..
Wychowanie bezstresowe, upadek autorytetu policji, niewydolny system sądowniczy, brak miejsc w więzieniach………
„jak się nie będą ciebie bali, to się będą z ciebie śmiali”…….
Może by tak ograniczyć prawa człowieka do ludzi zachowujących się po ludzku? Bezradność mnie ogarnia, bo problem jest kwadraturą koła…..
„Jak mogło do tego dojść?” – zastanawia się red. Szostkiewicz nad przyczynami bestialskiego zabójstwa na przystanku tramwajowym.
Jedną z przyczyn społecznego (bo to już problem społeczny) zwyrodnienia jest BRUTALNOŚĆ i BEZPRAWIE POLICJI. Zwróćmy uwagę na publikowane zdjęcia zatrzymania sprawcy (nie tylko w tym przypadku zresztą). Wykręcone ręce skutego kajdankami człowieka, wleczonego przez dwóch prawie dwa razy większych policjantów, przyginających mu głowę dosłownie do kolan. Tak jest w większości pokazywanych w mediach tzw. zatrzymań. Często widzimy tez brutalne wpychanie zatrzymanych do policyjnych samochodów.
Nie ma ŻADNEGO uzasadnienia dla takiego traktowania zatrzymanych przez policjantów. Mają założone kajdanki, i to z tyłu (w większości cywilizowanych krajów skuwa się ręce z przodu), prowadzeni są przez dwóch uzbrojonych konwojentów, zatrzymani są PO rewizji! Jeśli chodzi o ukrycie twarzy, można nałożyć im na głowę kurtkę lub (jak to się niekiedy stosuje w innych krajach) stosowny kaptur.
Zachowanie polskich policjantów w tego rodzaju „zatrzymaniach” jest albo ukłonem w stronę krwiożerczych upodobań publiki, albo wyrazem brutalności samych policjantów. W obu wypadkach – mam nadzieję – nielegalne, bo nie mogę sobie wyobrazić, żeby prawo w demokratycznym państwie zezwalało na KARANIE (bo to przecież mściwe karanie) PRZED wydaniem wyroku sądowego. Zresztą, w cywilizowanym państwie, żadna kara nie powinna tak wyglądać. To raczej fizyczne i moralne znęcanie się. To, że nad osobami podejrzanymi o morderstwo, nie usprawiedliwia nikogo, szczególnie policjantów!
Zachowanie policjantów tylko prowokuje i „usprawiedliwia” rosnącą agresję, brutalność i zwyrodnienie ludzi. To jest błędne koło. Media w tym biorą udział, Fundacja Helsińska nie reaguje (ze strachu?), a Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji taka „praca”podległych mu służb dyskwalifikuje.
A publiczność się uczy!
Podobno żyjemy w dużych aglomeracjach w zdezintegrowanych grupach bez związków emocjonalnych , stąd znieczulica, tu bestialstwo młodych ludzi sterroryzowało widzów zdarzenia a na dodatek byli oni pożadaną dla napastników widownią zbrodni, imponowała im ich obecność i bezczynność, tu faktycznie jakakolwiek reakcja osób nie obeznanych z przemocą mogła tylko pogłębić tragedię skoro szkolony na pewno w sportach walki policjant nie dał rady obezwładnic napastników , to znowu krok dalej w bestialstwie , teraz ono łaknie widowni i rozgłosu
A moze latwiej bedie przyjac, ze zabity policjant mial rzeczywiscie pecha i trafil na zwyrodnialca bez skrupulow i nie wsiadac na narowistego rumaka impulsywnych analiz socjolgicznych i psychologicznych ? Zbrodnie „darmowe” trafiaja sie wszedzie. Rowniez wszedzie trafiaja sie zwyrodnialcy, gdyz jest to fenomen niezalezny od tego, czy mamy spoleczenstwo takie czy smakie. Dzis cala Kanada zyje oskarzeniem komendanta bazy wojskowej w Trenton, ktorego obciaza sie zamordowaniem dwoch kobiet. Z opisow wynika, ze morderstw dokonano w sposob iscie psychopatyczny i metodyczny. Komendant to pulkownik lotnictwa, pupilek hierarchii wojskowej, pilot na tyle zaufany, ze pilotowal on samoloty z najwyzszymi dostojnikami panstwowymi. No i co z tego wynika ? Nic ponad to, ze nie ma regul.
Mechanizm zbrodni, w tym zbrodni „darmowej” wspaniale wyswielili Kieslowski i Piesiewicz w „Dekalogu” 5 i nie mechanizm ten nie jest wlasciwy wylacznie spoleczenstwu polskiemu, ale raczej powszechny, ogolnoludzki. Na takie zachowania nie ma recepty. Gotowej recepty. Zaloze sie, ze morderca czy mordercy policjanta to byli chlopcy z rodzin heteroseksualnych, majacy na swiadectewie stopien z religii, a na regale u rodzicow z pewnoscia stoi zdjecie z pierwszej komunii synka dzis oskarzonego o „darmowe” zabicie policjanta. I pewnie na Owsiaka i jego slogan (czesc Levar !) reagowali oni rownie agresywnie jak kibol Legii reaguje na kibola wrogiego klubu. I pewnie wcire dostal od ojca kilka razy, az pewnie ojciec zaczal sie bac syna, a wiec przestal. A wiec ? Co z tego wynika ? Raz jeszcze: nic lub niewiele.
Ostatnia rzecza, jakiej nalezy dokonywac w takiej sytuacji to kwestionowac zasadnosc swobod demokratycznych, wolnosci osobistych czy praw czlowieka, Levar, a wiec wylewac dziecko z kapiela za kazdym razem kiedy dojdzie do takiej czy innej bezsensownej zbrodni. Dlaczego ? Dlatego ze elementy, ktore wymienilem wyzej stanowia wlasnie podstawy sprawnego panstwa, a wiec spoelczenstwa obywatelskiego. Te podstawy istnieja, pozostaje tylko edukowac spoleczenstwo jak z tych podstaw korzystac. Obywatelskie spoleczenstwo zawsze bedzie sie domagac obywatelskiego panstwa, a wiec panstwa bardziej skutecznego. NIe jest to wiec bledne kolo, ale raczej problem, ktory ma szanse byc rozwiazany.
Nawiasem mowiac spoleczenstwo, w ktorym zyje jest spoleczenstwem obywatelskim, a mimo to i tutaj zdarzaja sie pulkownicy czy zwykle obszczymurki, ktorzy daja upust swym prymitywnym instynktom.
Nie ma reguly.
Pozdrawiam.
Szanowny Panie Redaktorze.
28 lat temu (18 lutego 1982 roku) na służbę udaje się milicjant (w mundurze), sierżant Zdzisław Karos. Nie pozwala odebrać sobie służbowej broni i ginie zastrzelony przez młodocianego, siedemnastoletniego zabójcę, Roberta Chechłacza. Pozostawia dwoje dzieci i żonę w rozpaczy. Chechłacz, wraz z towarzyszącym mu kolegą byli podopiecznymi, przewodzącemu im duchowo, księdza Sylwestra Zycha. W 1989 roku
Chechłacz skazany na 25 lat został ułaskawiony.
Ksiądz Zych po odsiedzeniu kary więzienia w dziwnych okolicznościach przeniósł się do tego lepszego pewnie świata w tym samym roku i został uhonorowany pośmiertnie, odznaczony przez Prezydenta Kaczorowskiego „Złotym Krzyżem Zasługi z Mieczami” a przez Prezydenta Kaczyńskiego „Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski „.
Ciekawe jakie oceny z religii mają ci dwaj bandyci, z których jeden złapał policjanta z tyłu za ramiona a drugi dźgał przecież nie przypadkowo noszonym nożem. Może warto byłoby się dowiedzieć kto tych bandytów katechizował i z której są parafii.
Ciekawe jest też, że od czasu konkordatu, wprowadzenia religii do szkół i zrodzenia się pokolenia JP2 poziom przestępczości , w tym bandytyzmu rośnie.
Panie Redaktorze.
Niektórzy dziennikarze, np. na łamach „Gaz Wybu”, Leszek Kostrzewski i Piotr Miączyński, wezwali „Mundurowych do roboty !”- posiłkując prof. Majcherka, który pisze o uprawnieniach emerytalnych policjantów tak – „… STANOWIĄ WYZYWAJĄCY I DRAŻNIĄCY PRZYKŁAD ABSURDALNEJ ROZRZUTNOŚCI I RAŻĄCEJ NIESPRAWIEDLIWOŚCI.”
On, profesor nie rozumie, że uprawnienia emerytalne , być może rażą ale są swoistą częścią wynagrodzenia za niewdzięczną służbę.
Dobrze, zabierzmy im te uprawnienia ale jeśli policjanci nie będą mieli zapłacone w innej formie, to ratować się będziemy już tylko pomysłem Czumy a więc metodą uzbrojenia się po zęby.
Może i to byłoby lepsze, gdyby w tym brudnym śniegu na Woli dzisiaj walały się resztki mózgów z rozwalonych czerepów tych dwóch bandytów.
A w znieczulicy, to jesteśmy też ćwiczeni przez prokuraturę i sądy. Otóż w ostatnich latach trafiło mi się niestety, że musiałem być na sali sądowej w sprawach m.in. o znęcanie się nad rodziną, gwałt i zabicie młodego człowieka na pasach przez młodego człowieka za kierownicą.
Rozpraw wiele, odroczeń, apelacji mnóstwo. Prawie ścieżki wydeptałem do sądów przeklinając te chwile gdy znalazłem się w złych miejscach w złym czasie i muszę występować jako świadek. I co ciekawe, na każdej z rozpraw zmieniał się prokuratur. Nigdy nie był ten sam. Miałem wrażenie, że w prokuraturze zarządza sprzątaczka, która z rana przydziela teczki ze sprawami, w kolejności stawiających się do pracy prokuratorów. To totalna nędza organizacyjna i dno do kwadratu.
Ja akurat mam czas ale Ci, którzy muszą pracować w prywatnych firmach by zarobić na utrzymanie rodziny nie mogą sobie pozwolić na świadkowanie w sądzie i tym bardziej będą się odwracać i unikać zdarzeń, w których uczestnictwo nie tylko wiąże się z ryzykiem osobistym ale z pewnością implikuje włóczenie po sądach, na co ludzi po prostu nie stać.
Pozdrawiam, Nemer.
To taka typowo polska zbrodnia – bezsensowna, okrutna, głupia. Szkoda słów. I zgadzam się z Romskeyem, że źródłem tej patologii jest „doladowanie” czyli alkohol i dragi zbijające lęki. Nie ma sensu tworzyć na użytek tej tragedii jakiś większych filozofii. Może oprócz tego, że norma społeczna w Polsce pozwala żyć obok nas – w publicznej przestrzeni – „doładowanym”. Ja mam słabość do Hiszpanii i ciągle do niej wracam myślami. Pamiętam jakim zaskoczeniem dla mnie był hiszpański brak tolerancji dla pijaków. W kraju w ktorym się pije od rana i większość ludzi jest z wieczora na lekkim fleku nie spotyka się pijanych. Tam alkoholowy brak kontroli nad sobą – nawet jeśli przejawia się w niewinnym memlaniu czy zagadywaniu – jest nietolerowany. Hiszpanie wytwarzają wobec pijaka taką atmosferę, że on po prostu znika. Ta mieszanka pogardy i niechęci jest bardzo skuteczną normą społeczną wymuszającą to, że przynajmniej nie dochodzi do tak częstych i absurdalnych zbrodni. A tu „doładowani” są jak święte krowy. Przecież do tego tragicznego zdarzenia doszło też z powodu obojętności tłumu.
Pozdrawiam
Ps Panie Adamie – nie wiem czemu użyłem metafory lotniskowca. Ale chyba z powodu wielkiego, nadającego się do spacerów, opalania i gry w siatkówkę pokładu tego statku. Bo przecież nie miałem na myśli zamontowanych tam śmiercionośnych zabawek – nawet by mi to do głowy nie przyszło
Pozdrawiam serdecznie
Moja pewność wynika z tego, że konstrukcja powoływania składu Komisji Europejskiej jest taka, iż brak zatwierdzenia choćby jednej kandydatury na stanowisko Komisarza oznacza brak powołania Komisji w ogóle. Kto chciałby doprowadzić do kryzysu politycznego w UE na taką skalę? Na pewno nie Parlament Europejski. Przecież to dlatego tygodniami naciskano na Bułgarkę, by sama zrezygnowała, zamiast ją zwyczajnie odrzucić. A sprawa rezygnacji Santera to była kompletna sensacja, zresztą Parlament Europejski sam jego Komisję kilka lat wcześniej grzecznie przyklepał. Parlament Europejski, który nie zatwierdzi Komisji Europejskiej, to jak Plenum KPZR, które nie zatwierdzi kandydatury na Sekretarza Generalnego. Formalnie to możliwe, ale słyszał ktoś o czymś podobnym?
Ma pan racje redaktorze. Jakim jesteśmy społeczeństwem? Bardzo słabym, bardzo rozbitym.
Nauczyliśmy się żyć w swoim rewirze, określać jako „państwowe” to co jest publiczne, czyli… niczyje, potencjalnie do darmowego wykorzystania i kradzieży.
Ciągle kultywuje się mit cwaniaka i spryciarza. Chyba brakuje nam tego protestanckiego ducha, gdzie równie ważne są sprawy rodzinne jak i te publiczne, na podstawie którego budowano społeczeństwa obywatelskie.
My ciągle liczymy, że ktoś coś nam da: emeryturę, zasiłek, pracę etc. Dlatego nie reagujemy na takie zdarzenia, dlatego uważamy, że to nie nasza sprawa. Pokutuje myślenie „niech ktoś coś z tym zrobi, byle nie ja”.
Samo wydarzenie jest wstrząsające, pytanie co spowoduje: albo w końcu się otrząśniemy, albo wręcz przeciwnie. Śmierć tego policjanta może byc kolejnym dowodem, że bezpieczniej jest odwrócić głowę gdy niedaleko kogoś biją.
Zadal Pan Panie Adamie sporo pytan, na ktore postaram sie dac odpowiedz, ktora w czesci tez bedzie pytanie,.
Niejednokrotnie na tym i innych blogach politycznych blogowicze podkreslaja, ze w 90-ciu procentach Polacy to spolecznosc katolicka.
Jak wiec w duchiu [przestrzegania 10-ciu przykazan bozych, wychowania katolickiego tloczonego w mlode umysly na obowiazkowych naukach religii, mozliwym jest, ze Polska zawladnela fala przemocy, terroru kryminalnego.
Gdzies w Wielkopolsce gwalca, gdzies w Bialowiezy rabuja rencistow i emerytow,, w Warszawie przemoc, blogowiskowe mafie mlodych gneiwnych, Na stadionach sportowych wndalizm, bandytyzm itd.itp.
Przeciez Ci mlodzi ludzie wyrastaja w okreslonych domach, rodzinach, srodowiskach!.Z zadziwiajaca latwoscia ci mlodzi ludzie maja dostep do narkotykow, srodkow oduzajacych, broni. Ci sami mlodzi ludzie, gdzies , kiedys otarli sie o swobodny dostep do produkcnji filmowych zagranicznych, gdzie im straszniej i okrutniej, tym lepiej. Zaczyna sie fascynacja wladzy z pozycji sily, faqscyanacj ignorancji prawa i obroncow praworzadnosci.
Wreszcie efektywnosc pracy Policji i innych sluzb. Odpowiem krotko – jaka praca taka placa.Reszte sami sobie wszyscy skomentujcie.
Chce jednak w tym miejscu odniesc sie do skali przestepczosci w krajach takich jak Holandia, Norwegia, Austria, Szwecja, Finlandia, Szwajcaria. Zapoznajcie sie panstwo we wszelkich dostepnych materialach, jak to sie ma w tych wymienionych wyzej krajach. Warto jednak zaczac od oceny kultury zycia w tych krajach, pewnych nawet specyficznych cech dla tych panstw, kwalifikujacych je w gronie najabradziej cywilizowanych na swiecie, najbezpieczniejszych. Jednak mozna bylo to osiagnac? Ciekawe jakimi instrumentami. Prosxe mi uwierzyc – niczym nadzwyczajnym!!!
Ci nozownicy dostana 25 lat i kiedy wyjda na wolnosc beda mieli po 43 lata, a wiec mezczyzni w sile wieku, lecz jeszcze bardziej zdeprawowani, skazani na niemoznosc readaptacji socjo-spolecznej i w poszukiwaniu pien iedzy siegna po krok zbrodniczy, bo wlasciwie nie maja nic do stracenia, a w celi jest wikt i opierunek i glowa nie boli o przetrwanie. a na swobodzie dadza sobie upost swoich zwierzecych zachcianek z przekonaniem, ze zdrowo pposzaleja i na dlugo zapamietaja. Dla takich ludzi zycie ludzkie nie ,ma ceny, nie ma zadnej wartosci. Czlowieka zabic to jak jak zabic krolika, kure na obiad czy jeszcze cos innego w innych celach.
Panie Adamie!
Chyba nie jest trudno doszukac sie w tym, co napisalem , kilku wytlumaczen zaistnialego wydarzenia, tylko jak to jest, ze w spoleczenstwie zdominowanym w 90-ciu procentach katolickami ma miejsce takie zwyrodnienie i to w nie odosobnionych przypadkach. Polskie zakladay karne pekaja w szwach od takich i temu podobnych.
I ostatnie. Jak to jest mozliwe, ze rodzimi zwyrodnialcy, kryminalisci udaja sie na ” goscinne wystepy” do in nych krajow i tam dokonuje tych czy innych rozbojow, kradziezy, morderstw itd itp.Czyzby mial to byc towar eksportowy ???????
Pewien człowiek, który podał policji dane mężczyzny, którego rozpoznał jako zboczeńca-nożownika terroryzującego Zieloną Górę i okolice, został na drugi dzień odwiedzony w domu przez rodzinę tego mężczyzny. Chciał pomóc. Możliwe, że się pomylił. Czy policja powinna podawać komukolwiek do wiadomości jego nazwisko i adres? Człowiek ten powiedział w Gazecie Lubuskiej, że więcej na policję nie zadzwoni. Boi się. Co zrobią inni czytając o tym zdarzeniu?
Może złoczyńca przeczyta list, jaki napisał do niego na swoim blogu Mieszko Sibilski i sprawa sama się rozwiąże.
http://mieszko.redblog.gazetalubuska.pl/2010/01/29/pilne-list-do-zielonogorskiego-gwalciciela/
Jakie jest nasze społeczeństwo? A jakie państwo?
Boimy się i przestępców i organów władzy.
Nemer to niewątpliwie komunista. Tylko komunista mógł przy takiej okazji napisać o sprawie śmierci sierżanta Karosa i to napisać w tak zakłamany, komunistyczny sposób. Celem młodych ludzi było rozbrojenie milicjanta, a nie jego zabicie, to była przypadkowa śmierć w czasie szarpaniny. Ksiądz Zych został w 1989r. zamordowany przez tzw. nieznanych sprawców, czyli funkcjonariuszy SB lub MO. Aresztowana w 1982r. grupa młodych ludzi była niesłychanie brutalnie przesłuchiwana – w reportażu „GW” można było przeczytać, że kilkunastoletniej dziewczynie milicjanci wybili zęby.
@ASz:
„Dlaczego nikt z świadków zbrodni nie próbował do niej nie dopuścić?”
Ja tam bym się na nożownika nie rzucił, z zasady, no chyba w drodze wielkiego wyjątku, gdybym mógł mu kopa zasunąć i wiedziałbym, że nie wstanie, a jego kolega nie sprzeda mi kosy. Po to się płaci policjantom, żeby mieli pałki i pistolety, i się nimi sprawnie posługiwali. Wystarczy zadzwonić, a zaproszony do studia policeman mówił, że był od razu telefon i to dzięki dokładnemu opisowi zastępca komendanta zaraz złapał bandziora, no i karetka była natychmiast na miejscu. Niestety jak się przerwie tętnicę albo uszkodzi serce, to nawet szybka interwencja nie pomoże.
Może prawo do posiadania i noszenia broni powinno być choć trochę zliberalizowane. Przecież wiadomo, że każdy bandzior coś ma, niech to będzie tylko metalowa rurka, a jednym ciosem można zabić. Plus bandzior przeważnie jest naprany bądź nagrzany i rzuci się na każdego z bądź bez powodu. To nie znieczulica i obojętność tylko zdrowy rozsądek nakazują nie wyskakiwać z gołymi rękami do bohaterstwa.
Mnie też sprawa zbulwersowała i to do tego stopnia, że pomyślałem, iż na takich chuliganów przydałoby się ZOMO. Jakby im zrobili parę razy ścieżkę zdrowia, to by byli grzeczni. A jak pójdą siedzieć, tylko w bandyckim fachu maturę zrobią i tyle (re)edukacji.
No albo jakieś socjalistyczne rozwiązania typu inwestowanie w edukację, miejsca pracy i rozrywki, i takie tam historie. To jednak nie nasz model społeczny.
witam !!!
tutaj ma Pan odpowiedz na swoje pytania
http://wyborcza.pl/1,75248,7548091,Co_nasi_licealisci_zrobiliby_z_zebrakami__gdyby_mogli.html
jezeli te genialne pomysly nie sa normalnymi uczniowskimi „jajami” to……..
Mw
Podpisuję się pod każdym słowem Twojego komentarza.
Dodałbym tylko, że starsza kobieta pytana przez dziennikarza na przystanku na którym zasztyletowano policjanta o zdarzenie potrafiła wysyczeć tylko „śmierć za śmierć”. Było to na przystanku na którym niewiele wcześniej przy całkowitej obojętności ludzi dokonano zabójstwa jak również tam gdzie nikt nie pomógł drugiemu policjantowi, który ścigał nożownika. Mimo, że ten prosił o pomoc. Jednym słowem „śmierć za śmierć” ale niech was zarzynają, wy łapcie morderców, wy ich sądźcie ale po mojemu i wieszajcie – ja chcę tylko tym nasycić oczy. To pornografia społeczna.
W wyniku wprowadzenia w kraju systemu terroryzmu solidarnościowego z kościelną podbudową ideową efekt są jasne i widoczne. Zbrodnia, złodziejstwo, malwersacja, oszustwo, korupcja, kłamstwo, fałsz, ciemnota i brak kultury demoralizacja to cechy widoczne gołym okiem na co dzień. W kraju tym rządzi nienawiść społeczna, dzieląca wszystkich od rodziny począwszy, żądza zemsty i odwetu, brak poszanowania prawa i zniszczenie wszelkich autorytetów. I nie będzie inaczej!
Panie Redaktorze !
Potwierdzam to co napisał w swoim poście „rysberlin” (z dn. 12.02.2010. h;19.50.) – jestem z Wrocławia i o tym fakcie pisała niedawno GW (lokalny dodatek). To daje przede wszystkim do myślenia – w kontekście Pańskiego smutnego i przygnębiającego felietonu – co licealiści (czyli ci porządni, ci „lepsi” i mający „głowy otwarte”)myślą o „Innym”, o”słabszym”. A stąd już tylko krok do działań takich jak nożownicy z przystanku w W-wie.
To niezdrowa „konkurencja” i wyścig szczurów za wszelką cenę ”
rozproszył” nas jako społeczeństwo. B.plastycznie pisze o tym PA2155 (z dn.12.02.2010. h: 16.08.). Zgadzam się z Jego tezami w zupełności. Tu tkwią zarówno alienacja ze społeczeństwa wielu ludzi (a taki człowiek nie poczuwa się do wspólnoty z grupą, czuje się albo przegrany albo zmarginalizowany) jak i „złość” na to społeczeństwo.
I chyba rzecz nie w zbyt wielkim liberalizmie (i związanym z tym tzw. „rozpasaniem”) – piszą o tym m.in. Jacobsky (z dn. 12.02.2010 h: 17.31.) oraz Roman 56PL (z dn.12.02.2010 h: 18.33.).
Społeczeństwo musi mieć kulturowo-cywilizacyjne zakorzenieniem i ciągłość. Transformacja i „wolność” głoszenia wszystkich poglądów (nawet najbardziej bzdurnych – chodzi mi o historię i tzw. „tradycję” PRL-owską) spowodowała, że państwo i społeczeństwo się „rozeszły”. Gdy do tego doszło nachalne „wychowanie” i medialna propaganda (nie można się tego słowa bać – bo „wolne” media mają w tej materii sporo „za uszami”), że tylko brutalna walka i sukces materialny są najlepszą egzemplifikacją pozycji człowieka – wyniki są właśnie takie. „Inny” po prostu się nie liczy – bo ten „Inny” to konkurent do „sukcesu”.
I jeszcze jedno – patologie były, są i będą. Takie środowiska, z takim systemem wartości były, są i będą zawsze. Ale patologią jest też nasz język, nasze wzajemne stosunki wewnątrz-społeczne; popatrzmy jak rozmawiają (z jaką nienawiścią i pogardą – choć wiadomo, że to jest gra ale nienawiść i zaciekłość „płyną z ekranów”) ze sobą politycy, jak traktują „niebłagonadiożnych” (z tytułu swoich konotacji politycznych i przekonań) adherentów dziennikarze mediów elektronicznych – na wizji etc. etc.
Klimat nienawiści, dezintegracji – bo tylko „indywiduum” się liczy, sukcesu za wszelka cenę (a „słabszy” to na pewno oszust, naciągacz – ja wygrałem to „depczę” wszystkich), kult pieniądza i „obscena” – to promowane (w większości) przez media wartości od ok. 20 lat. I to jest istota transformacji – tak to można odbierać.
I jeszcze jedno – Panie Redaktorze; kilka lat temu policjant po służbie, z bronią służbową w Warszawie, wracając do domu podjął też interwencję – z klubu wyskoczyło w międzyczasie kilkunastu osiłków z kijami bilardowymi: policjant w obronie własnej oddał kilka strzałów – padły trupy. Policjant siedzi w więzieniu do dzisiejszego dnia – sąd orzekł przekroczenie zasad obrony koniecznej i zbytnią „gorliwość” tego funkcjonariusza. Nie będę wspominał co wtedy pisała prasa – m.in. wspaniały specjalista od „tych spraw” red. Jachowicz (a i inne media nie pozostawały w tyle).
Ciekawi mnie tylko czy zadźgany na przystanku policjant miał skończone 15 lat służby (o czym tak się pisze w kontekście „wcześniejszych” emerytur i przedstawia się policjantów jako tych co-to-niby okradają społeczeństwo – mówię o klimacie stwarzanym w tej materii przez media) – jeśli mu brakowało choćby 1 dnia do 15 lat to żona NIE DOSTANIE ŻADNEJ EMERYTURY po zabitym policjancie (przypominam, że będzie to – jeśli skończył owe „mityczne 15 lat – 40 % ostatniej pensji, czyli znając mniej więcej zaszeregowanie Zabitego Funkcjonariusza i Jego stopień będzie to ok. 800-850 zł netto).
Pozdrawiam serdecznie.
WODNIK53
PS: @ „wtcz” z dn. 12.02.2010. h: 19.18
Jako były „glina” z 30-letnim stażem (już całe szczęście „emeryt”) powiem Ci tylko tyle, że każda próba odebrania (Ty piszesz o „rozbrojeniu co jest eufemizmem i próbą wytłumaczenia i „stępienia” wydźwięku tego czynu) broni funkcjonariuszowi – w każdym systemie i ustroju – jest równoznaczna z czynnym atakiem na tego funkcjonariusza. On – funkcjonariusz – nie ma prawa pozwolić sobie odebrać broni – gdy tak się stanie, wkracza prokurator (i tak się też dzieje w krajach o ustabilizowanej demokracji). Więc Twój atak oburzenia ma podłoże nie jurydyczne, a li-tylko wypływa z przesłanek polityczno-estetyczno-irracjonalnych. W tych sprawach liczyć się winno tylko prawo (obojętnie jakie ono jest, ale obowiązuje).
Proponuję odwrócić stronę po której jest śmiertelna ofiara, wyobraźmy sobie tego samego policjanta, tylko bardziej nerwowego, który widząc zagrożenie, wyciąga broń i kładzie trupem jednego z napastników, albo obydwu. Dla dodania tej akcji prawdopodobieństwa, proponuję państwu wycieczkę w niedaleką przeszłość, w której miało miejsce podobne zdarzenie(podobieństwo: okolice przystanku, pijani napastnicy), tyle tylko, że jeden z napastników został zastrzelony, a drugiemu było też blisko na tamten świat. Część mediów nazwała wtedy policjanta mordercom, napastników przedstawiła jako niewinne baranki, postępowanie wyjaśniające wykończyło stróża prawa psychicznie. Acha, po tym zdarzeniu spora grupa społeczeństwa(?)urządziła w miejscu śmierci bandziora zniczowisko. To tyle, dla tych wszystkich udzielających dobrych rad, jak powinien się zachować policjant.
Zgadzam się ze stawianą tutaj tezą, o kompletnej dezintegracji społeczeństwa polskiego, objawiającej się brakiem zainteresowania swoim otoczeniem, ale także, a może przede wszystkim zabraniającym komukolwiek we wtrącanie się w jego sprawy, nawet te dziejące się poza czterema ścianami. W zeszłe lato w okolicy zamieszkiwanej przeze mnie zaobserwowałem następujący dialog sąsiedzki:
KOBIETA: Pod tymi oknami nie wolno grać w piłkę, wisi stosowana tablica, my po południu chcemy wypocząć, a nie słuchać wrzasków pana synów.
MĘŻCZYZNA: A właśnie, że będą tu grać, g….o mnie obchodzi tablica, zatkaj sobie uszy jak ci głośno.
KOBIETA: Dobrze chłystku, zatkam sobie, a jak twój bachor wpadnie tam do tego bajora, to zasłonię sobie oczy.
Całe zajście obserwują i pilnie słuchają mali chłopcy, przyszli nożownicy(?)
Ja tez, podobnie jak Kartka z podrozy, zgadzam sie z mw.
Zaczelabym od wyjatkowej brutalnosci polskiej policji. O nieumiejetnosci rozladowywania konfliktow, zachowania sie takiego, ktore nie prowadzi do eskalacji niechcianych zachowan. Ogladalam teraz filmik zrobiony bodaj telefonem komorkowym, jak kilku umundurowanych i uzbrojonych policjantow sila brutalnie wydziera mlodej kobiecie malego synka, krzyczacego wnieboglosy i wolajacego matke, uczestniczy w tym cala wies, ktora usiluje strozow porzadku powstrzymac. Dzialo sie to pare dni temu, gdzies w Wielkopolsce, zas chodzilo o to, ze dwa lata przedtem sad rodzinny przyznal opieke nad dzieckiem ojcu, ale matka dziecka nie wydala. Nie wchodzac w powody takiego wlasnie orzeczenia sadowego, to co widzialam na filmie bylo koszmarem. Tak policja nie powinna sie zachowywac, koniec, kropka.
Jesli policja nie umie nawet tak delikatnej operacji przeprowadzic w sposob nie wywolujacy we wszystkich przestrzejacych prawa swiadkow reakcji innej niz wscieklosc i oburzenie, jesli ma w nosie jakie slady taka operacja pozostawi w psychice 6-7-letniego dziecka, to rozumiem, ze z prawdziwymi naruszycielami spokoju postepuje jeszcze gorzej.
Wiec ja bym zaczela od przjrzenia sie metodom policyjnym wszechobecnych w Polsce. Brutalne zachowania prowadza do brutalnych reakcji.
mw pisze:
2010-02-12 o godz. 17:09
Kartka z podróży pisze:
2010-02-12 o godz. 21:29
Szanowni Panowie.
Eksperymenty Milgrama i Zimbardo wskazują, że przejeżdżanie się po samych policjantach nie wydaje się aż tak jednoznacznie uzasadnione. Są szkoleni zgodnie z oczekiwaniami naszego, opresyjnego dla Polaka-szaraka państwa i pełnią służbę tak, jak się tego od nich wymaga. Po historii z zajazdem na Czarzastego, jak to ABWera się obeszła z nim i jego rodziną pojawiły się moje wątpliwości i ostrożność w odbiorze opowieści na temat samobójstwa Barbary Blidy.
Skoro się przez naście lat nie potrafi rozwiązać spraw takich jak zabójstwa byłych premierów, wicepremierów, ministrów i generałów policji, afer gospodarczych, które więcej niż stukrotnie przekraczają wymiar tzw. afery Rywina, to jakiś pic „ciemnemu ludowi” trzeba sprzedawać więc prowadzi się „na samolota” kilku drobnych złodziejaszków napisu z muzeum w Oświęcimiu by padliniarze z meRdiów mogli sobie pokamerować.
Nie wątpię, że wśród policjantów, prokuratorów i sędziów są jeszcze tacy, którzy potrafią rzetelnie wykonywać swój ważny dla nas zawód. Mam jednak wrażenie, że jest ich coraz mniej, co nie nastraja mnie optymistycznie.
Pozdrawiam, Nemer
Straszne to wszystko.Przeczytałem pilnie co piszecie.Macie rację chyba
wszystcy(za wyjątkiem tych,którzy zwalają winę na 90% katolicyzmu….
to za łatwe).Może tak musi być-czuję też bezradność p.Adama…
Przed chwilą w TV była wiadomość o strasznej zbrodni w USA,nie dosłyszałem jakiej…
Wydaje mi się jednak,że idzie ku lepszemu.Pamiętam,jak 20 lat temu
wielkim wstydem była służba w milicji,nie mówiąc o zomo.Teraz
POLICJANT jest coraz bardziej poważany(a zwłaszcza ładna policjantka!)
Będzie dobrze,panie Adamie.Ale trochę zaniepokoiła mnie wypowiedż ministra Sikorskiego na temat kary śmierci…Pozdrawiam serdecznie,cyryl.
W biały dzień, na oczach całego świata armia uzbrojonych po zęby bandytów morduje bez skrupułów 1300 de facto bezbronnych Palestyńczyków, na ich ziemi, strzela do kobiet i dzieci, bombarduje ich z samolotów, pali białym fosforem. Inna armia napada wcześniej na Irak, morduje ponad milion osób, a dalsze cztery wypędza z domów. Ta sama armia od lat masowo morduje także Afgańczyków, a teraz jej właściciele najwidoczniej starają się utworzyć coś na wzór międzynarodowego klubu płatnych (a jak się da to i bezpatnych – bo taniej) morderców, który pod szyldem NATO, dla partykularnych korzyści, a częściej po prostu ze strachu o własne bezpieczeństwo, miałby mordować kogo tylko mu wskażą, zupełnie nie pytając – dlaczego? Już nie będzie zabijała konkretna dzika horda, jedna armia, realizująca patologiczne dyspozycje, a bezosobowe, szlachetne w intencji, międzynarodowe NATO, czyli ONI.
Jak mogło do tego dojść? Skąd, z jakich domów i szkół, pochodzą tak zdeprawowani młodzi i niemłodzi ludzie? Czy nie ma skutecznych systemów wczesnego ostrzegania przed nimi i jakiejś resocjalizacji nim jeszcze zostaną zbrodniarzami, łamiąc życie innym i sobie?
Dlaczego nikt z świadków zbrodni nie próbował i nie próbuje do nich nie dopuścić? Przecież nikt nie musiał sam się rzucać na zbrodniarzy, były inne sposoby, by im przeszkodzić, wykluczyć ze społeczności międzynarodowej, zbojkotować, poddać ostracyzmowi, zerwać stosunki dyplomatyczne, napiętnować publicznie zło.
Jakim jesteśmy społeczeństwem i jak sprawne są nasze państwa: to są pytania ważniejsze niż większość tych, które powinniśmy mieć w mediach, a niestety mamy, bo nie mamy niezależnych mediów. Nie wiem, może ktoś próbował jakoś ratować tych mordowanych ludzi, ale te śmierci od ludzkiej bierności nie dają mi spokoju.
Mamy społeczeństwa, które nie chcą lub już nie potrafią być społeczeństwami. Nawet nie cenimy już rodziny, nawet nie mówiąc o wolności, uczciwości, moralności – liczą się tylko choćby i marne pieniądze, a dla wybranych pieniądze oraz władza.
A kiedy w rodzinie pojawi się morderca, a to się może zdarzyć w każdym domu, tym normalnym też (jedna osoba nie zamorduje miliona), jesteśmy bezradni. Nie wiemy, co robić. Taki wstyd, taki strach. Więc morderca nie wstydzi się, że jest mordercą, mówi, że jest żołnierzem i nie morduje, tylko wykonuje rozkazy i nie myśli, bo wytresowano go, że nie jest od myślenia.
Czy może być sprawne państwo, jeśli społeczeństwo jest aspołeczne? A czy społeczeństwo może być inne w nieskutecznym, zepsutym, skorumpowanym państwie? Błędne koło?
* Wszelkie podobieństwo do tekstu p. Redaktora jest czysto przypadkowe.
***
To niepotrzebna śmierć, tragiczna jak każda, ale problem jest szerszy i nie da się go zamknąć w granicach osiedla, dzielnicy, miasta, ani nawet państwa. To jest problem nas wszystkich, ludzi.
Chciałbym Panu zwrócić uwagę na pewną prawidłowość, która może być jedną z przyczyn nieangażowania się zwykłych obywateli, będących świadkami przestępstw. Otóż, gdy obywatel interweniuje i do przestępstwa nie dochodzi (przynajmniej w rozmiarach planowanych przez bandytę), to powinien jak najszybciej zniknąć lub – jeżeli doznał jakiegoś uszczerbku – zgłosić się na policję, a nie np. do szpitala w celu opatrzenia ran. Dlaczego? Z moich obserwacji wynika, że dalszy bieg wypadków zależy od tego, KTO PIERWSZY ZGŁOSI SIĘ NA POLICJĘ. Jeżeli pierwszy będzie bandyta, to porządny obywatel ma przechlapane – policja wszczyna dochodzenie w sprawie np. POBICIA BANDYTY i daje wiarę jego wynurzeniom, a człowiek, który zapobiegł przestępstwu lub zmniejszył jego rozmiary, trafia do aresztu albo jest zwyczajnie nękany przez prokuraturę. Na nic jego tłumaczenia, odniesione rany a nawet zeznania innych świadków. Prokuratura potrafi tak zgnoić człowieka, że w najlepszym wypadku – jeżeli uniknie kary – przysięgnie sobie nie mieszać się w takie sytuacje. Policja zaś dzielnie sekunduje prokuraturze w gnojeniu…
Zabójstwo policjanta to prawdziwa tragedia – i dla policji, i dla jego bliskich. Dla mnie też. Uważam, że praca policjanta jest trudna, niebezpieczna i ogólnie – syzyfowa. Policji trzeba pomagać nie tylko informując o zaobserwowanych przestępstwach, ale – w miarę możliwości – czynnie przeciwdziałać. Jednak coś się obywatelowi za taką postawę należy. Nie mówię o dyplomie uznania, czy uścisku ręki komendanta. Obywatelowi należy się wsparcie właśnie w tej całej biurokratycznej procedurze PO ZDARZENIU. I od rzeczywistych działań policji i prokuratury zależy, czy obywatel będzie miał pewność takiego wsparcia. I nie pomogą tu apele tzw. autorytetów i krokodyle łzy komendantów po śmierci kolegi. Pomoże jedynie żelazna konsekwencja i zmiana nastawienia do obywatela stającego na drodze przestępcom.
Gdy czytam (zwłaszcza komentarze) jestem załamany. Po co ideologizować tak ten temat? Widziałem agresyną, często pijaną młodzież nie raz. I nie tylko ja — czasem w pobliżu była policja. Nie przypominam sobie ani jednego przypadku, gdy ktoś ośmielił się przeciwstawić — z policją włącznie. (Choć muszę przyznać, że zwykle na widok policji, bądź samej tylko kamery monitoringu, agresywne wyrostki po prostu się oddalały.)
Najostrzejszy przypadek spotkałem kiedyś w pociągu, w godzinach szczytu. Dwóch młodych ludzi prowokowało pasażerów. Pasażerowie… starali się siedzieć cicho, albo wymykać gdzieś dalej. Gdy ośmieliłem się zwrócić uwagę, oczywiście szybko zostałem sam z agresywną dwójką przeciwko sobie. Dla mnie nauczka — nigdy więcej nie reagować na takie zachowania obok. W żaden sposób.
Jeśli chodzi o tego policjanta (albo innego, bo wczoraj w wiadomościach regionalnych usłyszałem trochę podobną historię, tyle że był wieczór, a policjant przeżył, bo przyłapani złodzieje nie mieli noża) to jestem pełen uznania. MW i Kartka z podóży piszą o agresywnych policjantach — może, ale, po pierwsze, ewentualna agresja policji to świadectwo tej samej kultury, która napędza agresywnych wyrostków, a nie jej przyczyna; po drugie — wybaczcie, ale bez gotowości do udziału w brutalnej bójce, interweniować praktycznie się nie da.
Heleno
Dostałem ten film kilka dni po egzekucji wyroku sądowego. Rzecz działa się w Kobylej Górze koło Ostrzeszowa. Napisałem na swoim blogu ostry tekst o tym co zobaczyłem. Zastrzegłem, że nie interesują mnie racje rodziców tylko skandaliczna forma dokonania tej egzekucji w której Bogu ducha winną ofiarą stał się dzieciak. Po tygodniu GW weekendowa opublikowała zapis rozmów ekipy egzekucyjnej, który ukazywał jak podejmowano tę decyzję w domu dzieciaka. Gdy przeczytałem kompletnie mi opadły ręce bo to wbijało w ziemię. Jakby w Kobylej Górze odtworzono stanfordzki eksperyment więzienny Zimbardo. Napisałem na ten temat zresztą drugi tekst. W egzekucji – obok policji – uczestniczyli kuratorzy sądowi, lekarz, prokurator i pracownicy socjalni. Jest pewne, że wszyscy ci ludzie byli wcześniej przeszkalani jak postępować z dzieckiem w tzw „sytuacjach kryzysowych”. Na szczeblu powiatu istnieją odpowiednie instytucje, które mają za zadanie osłaniać dziecko psychologicznie w tego typu sytuacjach. Co z tego wyszło sama widziałaś – o pomstę do nieba to wołało. Pod każdym względem – moralnym, humanitarnym, profesjonalnym – kompromitacja. Mimo, że z kieszeni podatników wydano grube pieniądze na przeszkolenie tych ludzi. Jak się okazuje po raz kolejny wywalono publiczną kasę w błoto.
A najbardziej dobijająca była dyskusja społeczna o tej sprawie, która toczyła się na wielu portalach. Z jednej strony infantylne dociekania komu się „należało” to wynoszone z domu jak worek kartofli przerażone dziecko – tatusiowi czy mamusi. A z drugiej strony dziarskie pohukiwania legalistów „prawo musi być prawem! po to jest prawo …” – argumenty jak znalazł w Niemczech po 1933 roku. Mało kto zwracał uwagę na brutalny i kompletnie nieprofesjonalny charakter wykonania tej egzekucji. Mało kto podawał podstawy prawne – istnieją! – do zaprzestania takich działań. W tej sprawie jak pod lupą widać było wszystkie bolączki polskiego wymiaru sprawiedliwości i aparatu przemocy. To było wręcz modelowe. Konsekwencje takiej polityki karnej i takiego działania niestety widzimy na co dzien za pomocą powalających informacji kryminalnych.
Pozdrawiam
Kartka z podróży pisze:
2010-02-12 o godz. 18:00
„To taka typowo polska zbrodnia – bezsensowna, okrutna, głupia. ”
Oczywiscie, oczywiscie.
Przedstawiciele innych racji popelniaja z pewnoscia zbrodnie sensowne,
humanitarne i madre.
Jacobsky pisze:
2010-02-12 o godz. 17:31
Szanowny Panie,
na jakiej podstawie imputuje mi Pan podwazanie praw obywatelskich?
Mną też ta zbrodnia wstrząsnęła ale zgadzam się z Jacobskym.
Przy tej okazji poruszę inny problem.
Nie wiem jak jest w innych miastach ale w warszawie nie sposób się dodzwonić na policję.
Ani na numer 112 ani na 997.
W ciągu ostatniego czasu zdarzyło mi się próbować dwa razy.
Raz z okna mieszkania widziałem oprychów włamujących się do sklepu.
Po pół godzinie obserwowania jak wynoszą łupy i słuchania sekretarki policyjnej z komunikatem, że wszystkie linie są zajęte odłożyłem słuchawkę bo złodzieje sobie poszli.
Drugi raz jak do kawiarni wpadł przerażony i ciężko pobity młody człowiek.
W centrum Warszawy po południu.
Szatniarz chciał go wyrzucić i mało sam nie wziąłem udziału w bójce.
Z szatniarzem.
Wtedy również nie udało mi się dodzwonić na policję przez ponad pół godziny.
Odprowadziłem pobitego na komisariat bo sam bał się wyjść.
Też miałem niezłego pietra bo napastników było podobno trzech.
Jak to możliwe, że taki skandal ma miejsce?
Co na to minister spraw wewnętrznych?
Jak w takiej sytuacji oczekiwać obywatelskiej postawy od społeczeństwa?
Jak się nie bać?
wtcz to niewątpliwie funkcjonariusz IPN.
Tylko funkcjonariusz IPN. mógł przy takiej okazji napisać o sprawie śmierci sierżanta Karosa i to napisać w tak zakłamany IPNowski sposób.
Tacy funkcjonariusze IPN jak wtcz, gloryfikują bandytów z UPA i umieszczają ich w swoim rejestrze bohaterów represjonowanych za działalność polityczną.
Warto przypomnieć że prezydent Kaczyński odznaczył polskim orderem swojego przyjaciela który przywódcę tych bandytów uznał za bohatera Ukrainy.
Zachowanie osobnika ukrywającego się pod nikiem wtcz to przykład degeneracji spowodowanej przynależnością do instytucji która za ofiarę uzna każdego bandytę z UPA .
Helena,
mysle, ze uzylas bardzo zlego przykladu na zilustrowanie tego, co chcesz powiedziec, zwlaszcza ze policja dzialala w sumie po to, zeby wymoc na matce poszanowanie dla prawomocnego wyroku, prawmomocnego od dwoch lat ! Z jednej strony zalamuje sie rece nad rozkladem panstwa, brakiem szacunku dla jego instytucji oraz aktow prawnych (w tym wyrokow sadowych), a z drugiej strony lamentujesz nad tym, ze policja wykonuje to, co jej zlecono: egzekucje prawmoncnego wyroku, egzekucja zas czesto oznacza przymus, do ktorego policja ma prawo. Oczywiscie kiedy na pierwszym planie mamy osobe bardzo glosnie i histerycznie opierajaca sie egzekucji wyroku, to sprawa daje do myslenia, ale nie trzeba popadac w skrajnosci: jesli ktos przez dwa lata nie zastosowal sie do orzeczenia sadowego, to trudno oczekiwac, ze nie pojdzie w kierunku odegrania rozdzierajacej sceny, zwlaszcza ze – jak mozna wywnioskowac z filmiku – widownia byla przygotowana.
Albo rybki, albo akwarium w tym sensie, ze praworzadnosc i demokracja to rowniez poszanowanie dla prawa ze strony obywateli, w tym matek z dzieckiem na reku.
Pozdrawiam.
Levar,
oto podstawa:
„Czy to przypadkiem nie Pan byl jednym z tych, ktorzy podniesli
krzyk, ze oto zagrozona jest demokracja i deptane prawa czlowieka,
bo paru nygusow zostalo wzietych za kolnierz i postawionych przed
wymiarem sprawiedliwosci?”
Pozdrawiam.
PAK
Ja nie pisałem o agresywnych policjantach. Ja wielokrotnie piszę o upokarzających dla zatrzymanych pokazówkach brutalności i siły przed kamerami telewizyjnymi. Piszę o zaspokajaniu potrzeby zemsty widzów przez policjantów. Dodam, że te praktyki odbywają się na sposób chiński a tu nie jest Chińska Republika Ludowa tylko Europa.
Pozdrawiam
Levar
Nie czepiaj się słów bo dobrze wiesz o co chodzi. Polską specjalnością – odnotowaną w statystykach sądowych – jest zabójstwo w pijanym amoku za pomocą tego co jest pod ręką (butelki, noża, siekiery …)z idiotycznego bądź żadnego powodu
Pozdrawiam
Jacobsky pisze:
2010-02-13 o godz. 15:35
Nie znasz się
Myślę, że warto też spojrzeć na to, co wiemy o śp. asp. Struju, a konkretnie fotografię, jaką opublikowała GW – policjant, można powiedzieć, nietypowy, o mocnej hippisowskiej aurze: miła twarz z bródką, długie włosy, kolczyki, za które krytykowali go nawet przełożeni. To nie typ a la Bruce Willis, przed którym drżeli młodzi wychowani na kulcie siły (ktoś z forumowiczach pisze o „bezstresowym” wychowaniu – jakże to mylne!).
Wiem (sam wyglądałem do niedawna podobnie), że młodym silnym karczkom pouczenia ze strony takich ludzi (najczęściej nazywanych przez tych pierwszych „brudasami”, „ciotami”, „małpami”, „jezusami”) to wręcz osobista hańba, a reakcja na nie – to miara ich pogardy dla „brudasa”, choćby był policjantem czy nauczycielem.
Pan, Panie Redaktorze, sam pewnie pamięta nienawiść krakowskich „gitów” wobec dzieci-kwiatów, wygląda na to, że nic się nie zmienia, niestety. Rodzinie asp. Struja składam tą drogą wyrazy współczucia.
To, co napisał Maxx, to stek oszczerstw, bredni i kłamstw.
smierc czlowieka jest ZAWSZE tragedia
bezmyslne morderstwo policjanta wielkim zlem
tlumaczenie tej tragedi prawdziwa lub domniemana brutalnoscia policji polskiej
wyjatkowym nieporozumieniem
kazdy bierze odpowiedzialnosc za swoje czyny
zlo jest prozaiczne
pozdrawiam
Jakobsky, skoro ezgekucja wyroku sadowego odbyla sie dwa lata pozniej, mozna liczyc sie z tym, ze sytuacja matki i dziecka sie zmienila na tyle, ze wyrok nalezalo zrewidowac – w koncu wazniejsze jest w tym konkretnym wypadku jest dobro i PRAWA dziecka, niz orzeczenie sprzed lat . Cala wies reczyla za matke. Byly zapewne po temu dobre powody. I nalezalo to zbadac.
Zadna policha na swiecie nie powionna wyrywac dziecka matce, ktrore krzyczy, ze nie chce isc do ojca. Zadna.
Sprawiedliwosc na tym nie polega. Nie mozna lamac praw egzekwujac wyrok.
Kartko, cieszy mnie, ze mamy podobna wrazliwosc na pewne sprawy.
Tydzien remu napisalam list do polskiego rzecznika praw dziecka , proszac go aby sie tej sprawioe blizej przyjrzal i poinformowal opinie publiczna co jego Biuro zamierza zrobic. Jak dotad odpowiedzi nie uzyskalam ( polskie wladze nie widza zazwyczaj powodow aby odpowiadac na takie pytania) , ale nie zamierzam odpouszczac. Jesli w ciagu najblizszych tygodni nie przyjdzie odpoowiedz, mam zamiar zglosic te sprawe do Europejskiego Ombudsmana Praw Dziecka.
A tu jest kopia tego mojego listu do polskiego ombudsmana:
„Szanowny Panie Rzeczniku Praw Dziecka,
jestem wstrzasnieta materialem (stenogramem i nagraniem) zamieszczonym w Gazecie Wyborczej ma temat tego, jak sie odbywalo odbieranie dziecka matce we wsi Kobyla Gora w Wielkoposce.
Tu jest ten material:
http://wyborcza.pl/1,75478,7533541,Nie_odbierajcie_dziecka_matce_.html
Jesli bylo to rzeczywoscie tak jak zostalo opisane w dzienniku i jak to mozna zobaczyc na nagraniu, wzywam Pana do natychmiastowego zbadania tej sprawy i zapewnienia nas, ze prawa dziecka ( i matki) nie zostaly powaznie pogwalcone. A jesli zostaly pogwalcone, do podjecia rychlej interwencji i naprawienia krzywdy.
Oczekuje, ze poinformuje mnie Pan jakie dzialania podjelo Panskie Biuro w tej wysoce niepokojacej sprawie. „
Helena,
bez przesady z deklaracjami, ze zadna policja nie powinna wyrywac dziecka matce. Sama jestes w stanie wymyslec sytuacje, w ktorych policja wiecej niz powinna to czynic, oczywiscie dzialajac z nakazu stosownych wladz (sad opieka, spoleczna).
Przez dwa lata PRAWA ojca potwierdzone wyrokiem sadowym nie byly respektowane dlatego, ze tak postanowila matka, opierajac sie wykonaniu prawomocnego orzeczenia sadowego. Po dwoch latach nie rewiduje sie wyrokow i orzeczen, chyba ze maja miejsce nadzwyczajne okolicznosci, co raczej trafia sie rzadko. Co najwyzej, w przypadku praw opiekunczych, wnosi sie wniosek o zmiane zasad opieki nad dzieckiem zwazywszy na nowe okolicznosci. Po dwoch latach opierania sie wyrokowi sadowemu mozna zrozumiec, ze matka poszla na calosc i zrobila show przy uzyciu znajomych z wioski, gdyz przeciw jej ewentualnym wysilkom majacym na celu wydanie nowego postanowienia przemiawa miedzy innymi brak szacunku dla sadu i jego wyroku ze strony matki, co jest typowo swojskie: sad sadem, a sprawiedliwosc musi byc po mojej stronie. Po angielsku nazywa sie to contempt of court, termin z pewnoscia Ci znany, a wiec wiesz, ze obraza majestatu sadu (a tak jest nieprzestrzeganie orzeczen sadowych) sama w sobie pociaga odpowiedzialnosc, nie mowiac o zjednywaniu sympatii skladow orzekajacych.
Do calej tej sytuacji nie powinno dojsc dlatego, ze w ciagu dwoch lat nie potrafiono wyegzekwowac orzeczenia, nawet jesli w tym wypadku chodzi o dziecko. Od tego istnieja sady rodzinne i opiekuncze, zeby orzekac wlasnie o prawach dziecka, co rowna sie przede wszystkim OBOWIAZKOM rodzicow wobec dzieci. Dziecko to taki sam przedmiot sprawy cywilnej jak kazdy inny w tym sensie, ze orzeczone prawa wobec dziecka powinno byc wykonane. Komornik nie przyjdzie po dziecko, bo to nie jest rzecz, ktora mozna zajac, a wiec przychodzi policja, w asyscie ktorej odbywa sie egzekucja orzeczneia opiekunczego przez powolany do tego organ, jesli strona nie opiera sie decyzji sadu. Opieka spoleczna nie ma prawa stosowac przymusu bezposredniego. Nie mi wypowiadac sie o zasadnosci sprawy, ktorej nie znam, ale samo to, co piszesz (Zadna policha na swiecie nie powionna wyrywac dziecka matce, ktrore krzyczy, ze nie chce isc do ojca. Zadna. Sprawiedliwosc na tym nie polega. Nie mozna lamac praw egzekwujac wyrok.) swiadczy o tym ze mylisz sprawiedliwosc z wlasnymi emocjami a prawo z wlasnym widzimisie. Nikt nie zlamal tutaj prawa, a jesli juz to matka dziecka czyniac z niego zakladnika w sporze z ojcem dziecka, a potem tlo do reklamowania swoich praw przed kamera i sasiadami.
Pozdrawiam.
Powtórzę to teraz otwartym tekstem, w poprzednim opisałem tylko jedną z tysięcy sytuacji z którymi mamy do czynienia w codziennym życiu. Otóż nie ma na świecie takiej policji, która załatwi za obywateli wszystkie konflikty, a także będzie na miejscu akurat w momencie popełniania przestępstwa. W Polsce rodzi się przekonanie wśród społeczeństwa o zbędności sąsiada, czy też w ogóle bliźniego do którego można by się zwrócić o pomoc(choćby pożyczyć flaszkę), że nie wspomnę o wsparciu ducha. Ludzie przestali nawet ze sobą rozmawiać, nic o sobie nie wiedzą, zamiast podpatrywać zza firanki sąsiedztwo(niezwykle pożyteczna czynność), gapią się na big brothera i obserwują ludzi, od których nic nie zależy i nie będzie zależało w ich życiu. Jeśli ktoś stara się być miły i pożyteczny dla otoczenie, zwykle ci którzy z tego korzystają, uważają takiego człowieka za głupca, bo mądry to jest cwaniak, który nigdy nic nie widzi i nie słyszy, no chyba że chodzi o jego korzyść.
Wracając do policji, to chcę jedynie dodać, że jest ona tylko tak dobra, jak dalece może liczyć na pomoc obywateli, oni są takimi samymi ludźmi jak my, to nie supermeni i jasnowidze.
Co zrobić, żeby było inaczej? Nie wiem.
Amatorstwo i bohaterstwo tak lakonicznie to mozna okreslic,obojetnie co sie napisze tak bylo.Zycie za kosz smieci.
„Zachowanie policjantów tylko prowokuje i ?usprawiedliwia? rosnącą agresję, brutalność i zwyrodnienie ludzi. To jest błędne koło. Media w tym biorą udział, Fundacja Helsińska nie reaguje (ze strachu?), a Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji taka ?praca?podległych mu służb dyskwalifikuje.”
No tak. Jakiez to typowe… Ginie z rąk bandytów policjant – winni policjanci. Pytasz pan o uzasadnienie dla kucia, przyginania do ziemi itp? Nie widzisz pan uzasadnienia? A bezpieczeństwo gliniarza? To mało? To rozumiem, ze kładzenie kierowcy na maskę i asekuracja kontroli przy pomocy broni, to tez paskudztwo? :)) Ok, jak zabija znowu paru z drogówki, to sie moze troche uzasadni. Paranoja. Niech pan sobie porówna jak w Polsc wyglada przebieg aresztowania i w takich policyjnych państwach jak Usa, niemcy, francja…. I niech pan pomysli, czy jest jakikolwiek sens w tym, co pan pisze. Po prosstu wstyd. Oskarżać policjantów o brutalność kiedy jeden z nich ginie „w nadgodzinach”. Powiem panu więcej – jednym z elementów budowania poczucia bezkarności bandyctwa jest to, że serio u nas się rozpatruje np. kibolskie utyskiwania: „palilim łąwki, rzucalim krzesłami, bo policja nas sprowokowała”. W krajach, gdzie policja jest skuteczna, funkcjonariusze robią swoje, bo maja pewność, ze państwo i społeczeństwo jest po ich stronie. A bandzior 50 razy się zastanowi, nim policjanta zaatakuje. No ale pan woli się martwić, że kogoś skuli i go zabolało. To powodzenia zyczę. Jeśli jest więcej takich jaka pan, to ja się ciesze potrójnie, ze juz od paru miesięcy rujnuje budżet państwa będąc policyjnym emerytem lat 35. Oczywiscie żartuję, że 35 bo w istocie 49 (w tym zniszczony kręgosłup, który nie pozwoli mi na nic więcej, niz czołganie się po lekarzach). Szanowny pan obrońca uciśnionych mieszka w chronionym osiedlu? Bo nie uwierzę, że na blokowisku, gdzi ludzie się modlą, by ktos wreszcie przyjechał i skuł tych biedaków, co terroryzują cała resztę.
Ciągle mi się wydaje, że wyciągane są za duże wnioski z jednostronnych faktów. W prawie 40-milionowym społeczeństwie znajdzie się miejsce i na zabicie policjanta bez powodu, źle przeprowadzoną akcję komorniczą, niesprawiedliwy wyrok, znajdę łysego, pedofila, agorafobistę i z przebitymi stopami. Tego rodzaju ataki zdarzają się na całym świecie, należy oczywiście minimalizować zagrożenie, ale zlikwidować się tego całkowicie nie da. Szczególnie to widać przy dużym bezrobociu i rosnącej frustracji młodzieży – ja mieszkam na trasie z Warszawy do Piaseczna, to czasami strach siedzieć w autobusie, wulgarny język, głośne rozmowy, rozlewanie alkoholu. I na samym końcu wypisanie spray’em „HWDP”. Kto wie – co to znaczy, ten wie, a ten, kto nie wie, to może i lepiej…
Ze zgrozą czytam niektóre z wpisów w odpowiedzi na mój komentarz z 12.02 godz. 17:09
Z wpisów tych wynika, że MAM RACJĘ! Niestety!
Otóż komentatorzy ci uważają, że przestępstwo dokonane przez człowieka usprawiedliwia bezprawne działanie i odwet na nim urzędnika państwowej służby, jakim jest policjant!!!!
To rozumowanie (a raczej jego brak) przekracza ludzkie pojęcie! Szczególnie, że wyrażone jest (jak wnioskuję z nicków) przez byłych (czy czynnych) policjantów!
Oni uważają, że jeśli ktoś jest zatrzymywany przez policjantów jako podejrzany o przestępstwo, to ci policjanci mają prawo wymierzyć mu swą karę poprzez brutalne i nielegalne traktowanie zatrzymanego!!!
Oni uważają, że obecność brutalnych zwyrodnialców w naszym społeczeństwie upoważnia policjantów do nielegalnego działania! Uważają, że zachowanie żulii w blokowiskach można kontrolować, jeśli policjanci będą się zachowywali tak samo?
A ja uważam, że policjant NIE MA PRAWA tak traktować zatrzymanego, ma natomiast OBOWIĄZEK prowadzić efektywne akcje prewencyjne w blokowisku i skuteczne akcje zatrzymania podejrzanych o popełnienie wykroczenia czy przestępstwa, wszystko to w RAMACH PRAWA. Karmienie podczas zatrzymania krwiożerczych instynktów publiki lub własnych tylko ZWIĘKSZA poziom zwyrodnienia społecznego (oczywiście, zwyrodnienie to ma też wiele innych przyczyn, o czym piszą uczestnicy niniejszej dyskusji, m.in. b. trafnie o przyczynach kulturowych pisze „seiendes” wczoraj o 17:40).
wtcz – twoja reakcja świadczy o tym prawda bywa bolesna.
Niemniej jednak uważam trzeba o niej mówić .
Prawda cię wyzwoli wtcz – nie wstydź się jej i nie rób z tego tragedii.
Jacobsky pisze:
2010-02-13 o godz. 23:38
Jakobsky,
Napiszę jeszcze raz.
NIE ZNASZ SIĘ.!!!
nie polemizuję z Tobą bo robi to bardzo dobrze Helena i nie chcę się powtarzać.
A dziecko nie jest przedmiotem tylko podmiotem sprawy.
Wiem, że się przejęzyczyłeś ale to freudowska pomyłka.
Emerycie_Glino
Z całym szacunkiem dla Twojej dawnej pracy i doswiadczenia życiowego ale muszę przypomnieć, że ani Mw ani ja nie kwestionujemy używania przez policję uzasadnionego przymusu. My kwestionujemy przymus pokazowy czyli to co policja wyczynia z zatrzymanymi na użytek mediów. Moim zdaniem sceny, które prawie codziennie serwuje telewizja typu nieuzasadnione, pokazowe, tryumfalne prowadzenie przed kamerami „na odrzutowca” nie tworzą wokół policji dobrego klimatu i często nastawiają do niej wrogo ludzi. Tym bardziej, że w pamięci pozostały pozostały brutalne działania policji sprzed kilku lat prowadzone nie przeciw gansterom i zwyrodnialcom ale przeciw przedsiębiorcom, politykom opozycji i urzędnikom, którymi ochoczo pyszniliście się przed kamerami. Skutek był taki, że społeczeństwo w wyborach pokazało takim działaniom przysłowiowego „wała”. Nikt z Was nie chce robić bezbronnych, bezradnych aniołków – wszystkim dokucza zdziczenie i przestępczośc na ulicach. Po prostu mniej polityki, mniej parcia na szkło – o to tylko chodzi.
Pozdrawiam
Jacobsky
Myślę, że gdyby sad i odpowiednie służby państwowe na wstępie zastanowiły się nad tym przypadkiem z Kobylej Góry i profesjonalnie, mądrze do tego podeszły nie byłoby tak długiej zwłoki w wykonaniu wyroku i tak dramatycznych scen. Egzekucja wyroku z dzieciakiem na pierwszym planie to sprawa delikatna i naprawdę nie może wyglądać jak porwanie. Z zapisu rozmów w tym domu wynika, że zarówno prokurator jak i obecni tam policjanci nie chcieli tej egzekucji przeprowadzać w takiej sytuacji. Okoliczności i naciski ich do tego zmusiły. Zresztą dzieciaka jak worek wynosił pracownik socjalny (przymus!?). Tak więc znów na policjantach skrupiła się nienawiść choć byli najmniej winni.
Pozdrawiam
do Gospodarza
Domyślam się w jakim stanie ducha pisał Pan ten wpis. Jednak fragment „Dlaczego nikt z świadków zbrodni nie próbował do niej nie dopuścić? Przecież nie musiał sam się rzucać na zbrodniarzy, były inne sposoby , by im przeszkodzić, odwrócić uwagę, wezwać przez komórkę pomoc i grać na zwłokę, czekając na policję czy straż.” w części o komórce i zwłoce grzeszy naiwnością. Ja bym głośno wrzeszczał, zachowując bezpieczną odległość od bandytów. Reakcja z komórką pasuje do sytuacji znalezienia na ulicy leżącego człowieka.
do Jacobsky, Kartka z podróży
Mimo nędzy w budżetach policji i związanej z tym małej ilości patroli a w szczególności patroli samochodowych, Polska jest zadziwiająco bezpiecznym krajem. Wynika to ze statystyki. Powiecie, że statystykę u nas naciągają. Pewnie tak, ale tam też naciągają. Bodźce są w demokracjach podobne, tylko kasa różna.
do Nemer
Wydaje mnie się nierozsądne mieszanie KK do wydarzenia. KK był, jest i będzie organizacją ideologiczną, która ma na swych sztandarach piękne hasła, podobne do wypisanych w stalinowskiej konstytucji.
I co, i jajco!
Roman56PL
Dotknął Pan miedzy innymi zagadnienia możliwości resocjalizacyjnych w polskich więzieniach. Jest smutną prawdą, że biedne kraje nie socjalizują. Wykonują karę śmierci. Ten argument rzadko pada w debatach nad jej zniesieniem. Młodzi bandyci wychodzą z więzień jako bandyci w średnim wieku.
MW, Kartka z podróży, Helena
Jestem zupełnie przeciwnego zdania. Uważam, że kompleks komuny rozbroił naszą policję. Brak policji cojones! Jak widzę tych chłopców rzadko na ulicy, to mi ich żal. Chude to, małe to, tylko przytulić. Chyba się zgodzisz Kartko, że policja w Hiszpanii się nie cacka. Demokracja zostawiła frankistowską policję a funkcjonariuszy wywaliła, dając im dożywotnie pensje. Jak mnie patrol zatrzymywał na drodze z bodegi do domu, to nie zawracał sobie d? moim oddechem, tylko kasował bezwzględnie duży mandat.
Rzeczywiście nawaleni w Hiszpanii uchodzą za palantów o słabej głowie, rzadko się pokazują nawet w biednych dzielnicach. W każdym mieście o 22:00, uśmiechnięci rodzice po kilku kieliszkach tinto spacerują z dziećmi.
Monteskiusz, Jacobsky
W Szwecji, wiele lat temu, politycy zapytali się narodu czy chce więcej płacić za policję, czy zgodzi się na straty psychiczne związane z kapowaniem. Proste pytanie! Co prawda chodziło głównie o podatki (znamiona zewnętrzne bogactwa) ale także Szwedzi kapowali chuligaństwo, donosili o podejrzanych osobnikach w okolicy.
Kiedyś stanąłem nagle przypilony, w zatoczce, na drodze przez las, aby się po polsku odlać, a tu po chwili zjawił się policjant ze służbowym pytaniem: „can I help you?”. Oni są wszędzie, kamery gęsto ? ale Panowie, jak zwykle brak w Polsce kasy i nasze gadanie to bzyczenie muchy, jak mówił Egipcjanin?
Podsumowanie usługobiorcy
1. Na policję trzeba się zrzucić, są wolne etaty w Warszawie.
2. Musimy w mediach wytwarzać kult nietykalnego policjanta.
3. Przy użyciu broni przez policjanta badać sprawę, ale stać po stronie policjanta.
4. Przypadki nadużycia siły przez policję nagłaśniać, ale nie rozczulać się nad losem agresywnego bandyty, który chce się bić, stawia opór.
Kartka z podróży,
zgadzam sie z Toba w pelni, bo chyba o to glownie chodzi w dyskusjach nad naprawa panstwa, ktore tocza sie na tym czy na innych blogach: o sprawnosc postepowania i egzekucji prawomocnych orzeczen.
Wielokrotnie, nie tylko w Polsce, jeden z rodzicow postepuje wbrew zapadlemu orzeczeniu o ustaleniu zasad opieki nad dzieckiem, co w efekcie doprowadza do interwnecji niemal silowej, Z jednej strony jest rodzic, ktoremu sad przyznal okrelone prawa do dziecka (widac mial ku temu podstawy), a z drugiej znajduje sie rodzic nie respektujacy tych praw, ale przetrzymujacy dziecko na przekor orzeczeniu sadowemu. Co zrobic ?
O pewnym wyrachowaniu ze strony matki swiadczy chocby to, ze – jak wynika z artykulu, do ktorego Helena podala link – wobec zapowiedzianej wizyty przygotowano nie tylko stosowna publike, ale nawet ukryto dyktafon w mieszkaniu matki. Z jednej strony przymus, a z drugiej – pernwgo rodzaju perfidia i upor wobec orzeczenia sadowego. Kiedy to trzeba przerwac i uzycie sily jest tylko i wylacznie skutkiem zachowania matki. Ale oczywiscie policja jest winna wszyskitemu.
Pozdrawiam.
parker,
chcesz cos dodac od siebie ? be my guest.
Aby ustalic pryncypia: W postępowaniu cywilnym wyróżniamy podmioty postępowania, jego przedmiot (o którym sąd orzeka) i pewien materiał procesowy (na podstawie którego sąd orzeka), czynności procesowe stron sądu i oczywiście tzw. sądowe kaszty postępowania (sądy odzyskują je od podmiotów). Postepowanie rodzinne nalezy do grupy postepowan cywilnych, zas postepowanie cywilne to zespół czynności procesowych podejmowanych przez odpowiednie organy państwowe z udziałem podmiotów zainteresowanych , w których głównym przedmiotem są sprawy cywilne.
W oparciu o inne kryteria budujemy pojęcie strony na gruncie prawa materialnego, a o inne prawa procesowego. Dziecko jest podmiotem prawa rodzinnego, ale przedmiotem sporu w tym sensie, ze to o obowiazkach wobec dziecka orzeka sad. Relacja prawna między zdolnością prawną a zdolnością sądową jest taka: kto może być podmiotem praw i obowiązków, temu należy przyznać środki ochrony tych praw. Tylko tym podmiotom, które mają zdolność prawną powinna przysługiwać zdolność sądowa, ale tak nie jest. Dzieci nie maja zdolnosci prawnej, choc moze byc uczestnikiem postepowania. Czy w opisywanym przypadku bylo ?
I tak dalej.
Pozdrawiam.
Nie zgadzam się z tymi głosami,które mówią że w Polsce jest tak tragicznie i młodzież stacza się na dno.Czy 30 lat temu nie było rozbojów, bijatyk,kradzieży,pedofilii itd.? Były ale w tej chwili są tak nagłaśniane że wydaje nam się że zło otacza nas wszędzie. Za moich czasów młodzież była także agresywna ale szybko następowała segregacja i ci grzeczni i mądrzy szli do Liceum i dalej na studia, ci gorsi do zawodówek i pracy. Jako dziecko bawiłam się w parku,chodziłam do pobliskiego ZOO i nikomu nie przyszło do głowy aby mi tego zabronić;po latach zrozumiałam że spotkałyśmy w czasie jednego takiego wypadu zboczeńca, wtedy jako dzieci nie byłyśmy tego świadome a w domach nikomu nie przyszło do głowy że tacy panowie mogą tam grasować.A wiem że naprawdę ich wtedy nie brakowało. Potem sama mając córkę katowałam ją nakazem jazdy na rolkach po małym boisku choć po drugiej stronie ulicy miała wielokilometrowe alejki ale wtedy już tego typu przypadki zaczęły być nagłaśniane i odnosiło się wrażenie że pedofil czyha za każdym krzakiem. Mam syna o podobnym temperamencie jaki miał mój brat. Syn dużo czasu spędza przy komputerze, wiem jakich ma kolegów, co robi i nie zdarzyło się aby wdał się w jakąś bójkę. Brata nosiło i często przychodził z podbitym okiem.
To co chcę powiedzieć to to że nie jest ani gorzej ani lepiej, młodzież i kiedyś i teraz jest różna,bardziej i mniej agresywna, natomiast to co się zmieniło to medialne bombardowanie nas każdym przypadkiem wypadku, bójki,napadu itd..Wg.mnie to co zmieniło się naprawdę to media nie mogące żyć bez agresji i sensacji.
@parker pisze:
2010-02-13 o godz. 13:06
Jestem z WWA i na 112 dzwoniłam 2 razy. Za każdym razem szybko się połączyłam. Po Twoim wpisie, dla próby zrobiłam to po raz trzeci i połączenie zajęło mi niecałą minutę -> najpierw 3 sygnały i włączył się krótki automatyczny komunikat, potem kolejne 3 sygnały i uzyskałam kontakt z człowiekiem. W sumie 6 sygnałów i krótkie automatyczne info.
@Gospodarz (notabene jestem Pana wielkim sympatykiem)
Skąd, z jakich domów i szkół, pochodzą tak zdeprawowani młodzi ludzie?
Z domów gdzie ani dzieci, ani młodzież, ani rodzice nie mają żadnych perspektyw. Z domów gdzie poziom życia i relacji międzyludzkich czyni z nich nieufne, nienawistne zwierzęta. Problem ma wg mnie wiec podłoże przede wszystkim ekonomiczne.
Doraźnie jestem za resocjalizacją. Nie tyle chodzi mi o resocjalizację więźniów siedzących za zbrodnie. Na logikę takie wydarzenia pozostawiają piętno, które niełatwo wymazać. Jestem za „resocjalizacją” na poziomie szkół. Za opłacaniem i premiowaniem zaangażowanych pedagogów szkolnych i nauczycieli, którzy myślą o uczniach a nie o klasówkach, które im szykują. Programy edukacyjne nie mogą koncentrować się na lekturach i wymaganiach wobec uczniów, ale na szkoleniach i wymaganiach wobec nauczycieli. Na szczęście edukacja idzie już w tym kierunku od paru lat. Musi się zmienić pojmowanie edukacji w obecnych czasach. Ludzie w Polsce, w tym dziennikarze z prasy i radia, bezmyślnie podniecają się tym, że z roku na rok poziom maturzystów jest coraz niższy. Na tym kończy się dyskusja na ten temat…
@stasieku pisze:
2010-02-14 o godz. 13:56
2. Musimy w mediach wytwarzać kult nietykalnego policjanta.
BRAWO podpisuję się pod tym postulatem. Obecnie polska młodzież myśli tak: policjant=śmieć, niemłody policjant=sbek. Niestety dopóki będziemy biednym społeczeństwem nie ma szans na przekonanie młodych, że policja chce dla nich dobrze. Jedyne co ma sens, to budowanie wizerunku silnej policji. Znienawidzonej w pewnych kręgach, ale silnej.
Pozdrawiam wszystkich blogowiczów
Jacobsky,
Żebyś nie wiem jak swoją retoryką świecił, to człowiek pozostanie podmiotem postępowania sądowego a nie przedmiotem.
Nie jestem prawnikiem więc na tej płaszczyżnie nie pogadamy.
Interes dziecka jest w polskim prawie nadrzędny.
Stoi nawet ponad orzeczeniami sądowymi.
Z faktu, że prawo łamią dorośli nie może wynikać, że cierpieć ma niewinne dziecko.
Tydzień temu czytałem artykuł w gazecie i dokładnie nie pamiętam ale prokurator zdaje się próbował w majestacie PRAWA wstrzymać wykonanie wyroku.
Tylko uległ presji „bardziej doświadczonych” pracowników socjalnych.
Ale czy policja decydując o sposobie zatrzmania, czy doprowadzenia nie może kierować się tym, czy dla telewizji to News, czy nie. Pretensje można mieć do telewizji (często można zobaczyć inny obrazek – radiowóz przewożący zatrzymanego wjeżdża na teren aresztu i jedynym cyrkiem jest setka debili biegnących z aparatami, tudzież kamerami, żeby je przytknąć do szyby radiowozu, zanim zamkną bramę), a nie do policji, że w przypadku niebezpiecznego bandyty, podejmuje takie środki przy zatrzymaniu, by sami czuli się bezpiecznie. Przechylają go i idą szybko, ponieważ nie chcą dopuścić do kontaktu podejrzanego z kimś z zewnątrz. Mogliby włożyć mu zatyczki do uszu i worek na głowę, osiągniętoby ten sam skutek, ale to dopiero byłby skandal. A z tą brutalnością policji to nie przesadzaj. Wiesz jaką reputację ma np. policja we Francji? A to bardzo europejska Europa.
Pozdrawiam
Panie Adamie,
czy nie dostrzega Pań stanu podobieństwa pomiędzy odczuciami społecznymi obecnie i tymi z okresu gnicia acien regim’u?
Czy tak stosunki społeczne wyobrażali sobie ludzie, którzy za wysokie standardy więźi społecznych, które sobie wymarzyli, tracili wolność?
Przyczyn obecnego stanu zapaśći społecznej jest wiele, ale z całą pewnością można powiedzieć, że cel życia jakim jest pogoń (bez żadnych reguł) za pieniądzem można uznać za najważniejszą obecnego obniżenia w społeczeństwie wartośći etycznych.
Wolałbym się mylić i, podobnie jak jedem z blogowiczów, wyraźić nadzieję, że to odosobniony przypadek.
Zawsze tak bylo. I w Polsce, i gdzie indziej. Te pseudo fachowe wywody o procedurze policji i systemie prawnym sa nudne, bo nic nie wnosza.
Z calym uznaniem dla Heleny i Jakobsky, ale wybaczcie – tylko sie osmieszacie piszac o czym nie macie pojecia. Z powaga, autorytatywnie, oceniajac co zle a co dobre itp.
Nie piszecie o prewencji. Stara kataryna – kosciol (religia lepiej), dom i silniejsza policja. Mniej horror w telewizji i brutalnosci w tzw rozrywce. Praktyczne wnioski ? Mieszkac, gdzie bezpiecznie, bywac, gdzie bezpiecznie, nie skapic na policje. Wnioski kazdy robi sam. Dla bezpieczenstwa swojej rodziny.
Stwierdzenia „tylko w Polsce” to idiotyzm, albo alergia. Morduja i grabia wszedzie. Tu obecne wywody nie maja najmniejszego znaczenia. Chyba, ze dla „krecenia” Blogu.
Wychowalem sie na warszawskiej ulicy, swiecie Paramonowa, innych rzezimieszkow i Bazaru, o czym wiekszosc szanownych interlekutorow nie ma zielonego pojecia. Wynioslem cala skore, bo bylem ostrozny, chodzilem do kosciola a ojciec wymierzal sprawiedliwosc pasem.
I o czym tu pieprzyc powolujac sie na Hiszpanie, Brazylie i wszystkich swietych ? Grafomania i ego.
Zycze panstwu dalszych, wielce sensownych, rozwazan.
Lae pisze:
2010-02-14 o godz. 18:04
Nie wymyśliłem sobie bo i po co?
Jedno zdarzenie miało miejsce ze trzy lata temu drugie w zeszłym roku.
Może dzwoniłem w godzinach szczytu.
do mw
Szanowny mw, nie jestem byłym/czynnym policjantem ale Pana opinia, odczuwam nawet, że to jest bardzo silne przekonanie, wzbudza mój niepokój. Być może miał Pan jakiś przypadek w życiu, policja interweniowała na niekorzyść, może Pan miał zły dzień i coś policji burknął, a może wszystko było za komuny i brał Pan udział w słusznej demonstracji.
O jakim urzędniku Pan mówi? Funkcjonariusz powinien działać zgodnie z procedurami, tak jak Pan zgodnie z przepisami. Policjant może się bać tak samo jak Pan. A to, że czasami dostanie w dziób i odda, nie powinno oburzać nikogo. Jak Pana ktoś zaatakuje na ulicy to Pan będzie cytował kodeks?
O jakiej karze wymierzanej zatrzymanemu podczas zatrzymania Pan pisze? Zdarzają się przypadki gorszące wśród mundurowych, tak jak wśród lekarzy, nauczycieli akademickich (polecam ?Ofiara ofierze? w Polityce) i wśród księży nawet. Powtarzam z uporem maniaka, że współczesny stosunek do „funkcjonariuszy porządku” jest efektem umowy społecznej, zakładającej pewne ograniczenie swobody. Wraz ze wzrostem zagrożeń terrorystycznych ludzie się godzą na coraz większe (?) stop, nie chcę przynudzać.
Chwała Bogu nie mamy brazylijskich faveli, przeszliśmy transformację bez slumsów. Jednak blokowiska, a właściwie młodzież blokowisk, stanie się wkrótce ważnym tematem społecznym.
Dokąd pójść po szkole jak rodzice się kłócą, przeklinają?
Jak wraca nawalony ojciec?
I co, chciałby Pan policjanta urzędnika dla obrony swojej rodziny?
PS 1
Tylko proszę nie wspominać tragicznej sprawy Przemyka.
PS 2
W tragicznym wypadku na przystanku ma swój udział telewizja kupująca filmy w których nóż w ręku i krew jest bez przerwy. Zamiast pokazywać śliczne kobiety i piękny seks, zwiększać ochotę na prokreację w zanikającej populacji, widzimy podrzynane gardła i polityków PIS. Brr?
(cholera, ? to kolokwializm Szanowny Gospodarzu?- nawet w tym temacie musiałem puścić bąka politycznego)
Kartka
w uzupelnieniu do powyzszego wpisu.
Piszesz: „zresztą dzieciaka jak worek wynosił pracownik socjalny (przymus!?). Tak więc znów na policjantach skrupiła się nienawiść choć byli najmniej winni.”
Wydaje mi sie, ze pracownik wynosil dzieciaka, bo to jest jego obowiazek. Policja nie jest od wynoszenia dzieci w takich sytuacjach, a jednynie od zapewnienia bezpieczenstwa opiekunowi socjalnemu oraz ochrony jego dzialan, ktore owszem – moga sie niepodobac, ale nie wszystko musi podobac sie kazdemu.
parker,
urzednio zle sie wyrazilem: przedmiotem rzeczywiscie nie jest dziecko, ale prawa i obowiazki opiekunow wobec dziecka. Co nie znaczy jednak, ze dziecko jest podmiotem sprawy.
Stasieku
Przyznam, że ja też czuję się bezpiecznie na ulicach aczkolwiek tragiczne sytuacje się zdarzają – o tym dziś piszemy. Punkt widzenia zależy w dużej mierze od lęku patrzącego. Ja się medialno-politycznej psychozie nie poddaję, więc spokojnie chodzę po ulicach. No ale człowiek, którego obraz świata składa się z syntezy zbrodni podawanej mu od rana do wieczora przez tv patrzy na świat jak zaszczuty. Dlatego piszę – więcej rozsądku a mniej siłowych pokazówek w mediach, mniej pitavali, mniej tej ludowej sprawiedliwości.
Oczywiście, że chłopy z Guardia Civil budzą nieporównywalny do polskich glin respekt. Miałem okazję ich obserwować i w czasie ochrony dużych imprez masowych i na blokadach antyterrorystycznych. Czułem kompetencję, panowanie nad emocjami, jasne reguły postępowania i zdecydowanie – czułem się koło nich bezpiecznie. Ale oni sami z siebie budzą respekt. Po prostu to się czuje. Nie muszą wcale popisywać się bezwzględnością. Codziennie oglądałem wiadomości telewizyjne i nie widziałem takich popisów jakie serwuje się tutaj na dzień dobry. Mało tego – dobry miesiąc trwala afera bo ktoś nagrał bicie człowieka na komisariacie w Madrycie i telewizja krzyżowała za to policję.
Wytwarzanie w mediach kultu nietykalnego policjanta nie powinno polegać na tym, że serwuje się widzom obraz facetów w kominiarkach wywalających komuś drzwi o świcie. To jest policja a nie opricznina. Czym innym jest respekt a czym innym strach.
W pewnym miasteczku była fiesta i nie mogłem znaleźć noclegu na swoją kieszeń. Pytałem w informacji, po barach i nic z tego. Wieczorem w knajpie barman mi mowi – „Zapytaj co robić policjanta”. Osłupiałem. „Policjanta?” – pytam. „No jasne, oni od tego są – idź tam i tam”. Co mi pozostało – poszedłem. Lokalny gliniarz wcale się nie zdziwił, obdzwonił pensjonaty i załatwił mi pokój za niewielkie pieniądze. No i jak tu nie szanować oraz lubić takiej policji?
Pozdrawiam serdecznie
stasieku pisze:
2010-02-14 o godz. 13:56
do Nemer
„Wydaje mnie się nierozsądne mieszanie KK do wydarzenia. KK był, jest i będzie organizacją ideologiczną, która ma na swych sztandarach piękne hasła, podobne do wypisanych w stalinowskiej konstytucji.
I co, i jajco!”
a w odpowiedzi Nemer:
„………my, Naród Polski – wszyscy obywatele Rzeczypospolitej,
zarówno wierzący w Boga będącego źródłem prawdy, sprawiedliwości, dobra i piękna,jak i nie podzielający tej wiary,
… w poczuciu odpowiedzialności przed Bogiem lub przed własnym sumieniem,
ustanawiamy Konstytucję Rzeczypospolitej Polskiej”‚.
Czy Stasieka stać na odwagę, by i tu powiedzieć, że : „Wydaje mnie się nierozsądne mieszanie KK…” do niestalinowskiej tym razem konstytucji ?
No bo co z tego zamieszania, (żeby utrzymać się w konwencji),
No co, jajco!
No to podyskutujmy dalej jak emerytowany inżynier z emerytowanym wieśniakiem.
Inżynier pisze:
„Musimy w mediach wytwarzać kult nietykalnego policjanta.”
Wieśniak odpowiada:
Żadnych kultów, tak, należy budować autorytet policji i policjanta w sposób odmienny, niż czynią to nam światle panujący i meRdia.
Kult prowadziłby do tego, że ci dwaj bandyci, zabójcy policjanta, dzisiaj leżeliby w ZMS-ie na Oczki a nie oczekiwali na wyrok.
Policjant musi być dobrze wynagradzany i czujący „ścianę” za swymi plecami, państwo, któremu może ufać ale też musi ponosić konsekwencje swego działania,w tym niezgodnego z prawem też, byśmy zarówno my jak i on pozostawali w przekonaniu, że prawo funkcjonuje. Ot co.
Dzisiaj MSW i policja kombinuje jak uwolnić się od odpowiedzialności za wydarzenia związane z KDT. Rozważają odebranie koncesji agencji „Zubrzycki”, której bezprawne działania obserwowali, w tym np. używanie gazu i pałek w pomieszczeniach zamkniętych, co zdaje się jest zabronione.
Działania te ochraniało ZOMO (u…ups,pardon, Oddziały Prewencji Komendy Stołecznej Policji) i dowodzący dokładnie widzieli co tam się dzieje.
Teraz zacytuję coś:
Art. 231. KK § 1. Funkcjonariusz publiczny, który, przekraczając swoje uprawnienia lub nie dopełniając obowiązków, działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
Art. 2. KK. Odpowiedzialności karnej za przestępstwo skutkowe popełnione przez zaniechanie podlega ten tylko, na kim ciążył prawny, szczególny obowiązek zapobiegnięcia skutkowi.
Dlaczego nikt z policji nie poszedł siedzieć? Czyżby dlatego, że działali na zamówienie gangsterów będących przy władzy?
Czy właściciele „Złotych Tarasów” podziękowali policji za zlikwidowanie konkurencji na zlecenie ghhonkowca?
Kto odpowiada za to, że sprawą Olewnika (z Drobina w okolicy Płocka) zajmowali się bezradni partacze z Radomia.
O tej sprawie asysty w wydzieraniu dziecka z rąk matki nie wspomnę, bo już w szczegółach omówiona jest na tym blogu i nie mam nic do dodania.
No to emerytowany inżynierze, ponieważ masz swoich fanów, to budujcie w mediach kult policjanta.
Ja, emerytowany wieśniak życzę Wam powodzenia. Ale z góry wiem co wyjdzie:
jajco!
Katarzyna pisze:
2010-02-14 o godz. 17:15
Szanowna Katarzyno.
Z całym szacunkiem, ale czy to znaczy, że statystyki kłamią?
Pozdrawiam, Nemer.
A co nasze państwo ma do zaoferowania młodym ludziom? Trzyma się na siłę w szkołach tabuny dorastającej młodzieży, która w tych szkołach niejednokrotnie dusi się i męczy, nie pozwala się dorastającym młodym ludziom podjąć dorywczej pracy (a w każdym razie wybitnie im się to utrudnia), harcerstwo praktycznie nie istnieje, nie ma miejsc gdzie mogliby sensownie spędzić czas. Co mają robić młodzi ludzie z nieciekawych środowisk, po wyjściu ze szkoły, która wielokrotnie sama w sobie jest patologią? Do tego w Warszawie tworzy się swoiste getta w postaci strzeżonych osiedli, co wyzwala agresję i zwiększa społeczne podziały. Oczywiście nie bronię bandytów, ale oni nie wzięli się znikąd; są wytworem społeczeństwa. Nie dba się u nas o dzieciaki z ubogich środowisk. Dlaczego szkoły nie są otwarte do późnych godzin wieczornych, a wszelkie zajęcia pozalekcyjne są płatne? Czy naprawdę nie ma na takie działania pieniędzy? Są natomiast na stale rosnące rzesze urzędników. Czytałam kiedyś artykuł o człowieku, który założył modelarnię dla dzieciaków z Pragi. Prowadził zajęcia za darmo. I nikt nie chciał wynająć mu sali, bo żadna szkoła za darmo sali nie udostępni. Potem podnosi się larum, że chodzą po ulicach młodociani bandyci. oni nie wzięli się znikąd
Fakty po Faktach na temat
Około 19:30 dostałem wsparcie dla własnych poglądów w audycji z udziałem
? policjantów w kominiarkach,
? b. antyterrorysty Dziewulskiego
? i prof. Kruszewskiego.
Co zapamiętałem:
1. W razie draki krzyczeć powiedzieli antyterroryści
2. Policjant powinien częściej wyjmować broń i straszyć
3. Policjant jest zawsze samotny przy decydowaniu
4. Zawód policjanta to droga do nikąd.(?)
5. Bandyci młodociani a więc odpowiadają z par. do 25lat
6. Wkrótce wszyscy zapomnimy tragedię na przystanku
do Lae
Dziękuję za wsparcie apelu. Wyczuwam młodość w Pani tekście. Jeśli dobrze wyczuwam to pozwolę sobie wyrazić zadowolenie, że młodzi czytają Szostkiewicza. Swoją drogą te ksywki „śmieć”, „sbek” musili młodzi skądś wziąć. Od rodziców albo z mediów. Jak słyszałem „gestapo” z ust związkowców, robiło mnie się niedobrze.
Jakikolwiek temat poruszamy, 80% rozwiązania zależy od pieniędzy.
Pozdrowienia
PS
Reakcja mediów na jutrzejszy wywiad J. Kaczyńskiego zdumiewająca. Najważniejszy człowiek w największej partii opozycyjnej, de facto prezydent, po raz któryś insynuuje, bredzi co mu ślina na język.
Dziennikarze się uśmiechają jak gdyby nic poważnego się nie stało. Ot Kaczyński powiedział…
Zacytuję z Kapitana Bomby (PIS dodałem, przepraszam wrażliwych):
„Jak słucham kogoś z PIS to nawet nie chce mi się rzygać.
To moim rzygom chce się rzygać”
parker,
i moze wlasnie w interesie dziecka przyznano ojcu prawa, ktorych matka dziecka nie uznawala ? Reszta Twojego wpisu to naprawde bla, bla bla, a wiec nie mam ochoty isc dalej w monolog z Toba.
Kleofas,
to wszystko w temacie, o ktorym dyskutowalem z Helena ? Wow !
Pozostaje mi tylko zamilczec przed Twoim majestatem. Zgadnij dlaczego…
Pozdrawiam.
Wiele w tym blogu o Hiszpanii, więc i ja coś dorzucę, a mianowicie w latach 90-tych, przebywałem na wakacjach w tym kraju i w Walencji byłem świadkiem zatrzymania przez tamtejszą policję chuliganów. Akcja rozgrywała się w niedzielne przedpołudnie na jednym z licznych placów z fontanną, przed kościołem. Dwaj młodzi osobnicy będący pod wpływem bardziej narkotyków niż alkoholu, skakali do fontanny i w miarę oddawanych skoków, coraz bardziej przeszkadzała im odzież, toteż pozbywali sie jej w trakcie całego zajścia. Fakt odzieżowy zbulwersował zapewne proboszcza wzmiankowanego kościoła i w niedługim czasie pojawiła się policja w sile trzech radiowozów, zapełnionych policjantami i policjantkami. Jeden ze skoczków fontannowych poddał się od razu na sam widok sił policyjnych, natomiast drugi, bardziej naćpany postanowił powalczyć. Nie będę opisywał szczegółowo chwytów użytych przez policjantów, natomiast ten spokojniejszy skoczek, błagał na kolanach policjantów o większą wyrozumiałość dla kolegi.
Odnośnie kapowania, jak to pięknie ujął kolega @stasieku, to bez tej czynności policja nie wykryłaby prawie żadnego przestępstwa, czemu dałem wyraz we swoich wpisach, a jeżeli uważasz przyjacielu inaczej, to żyjesz w świecie absolutnie wirtualnym. Szwajcarzy zwiedzając pewną jaskinię w Alpach razem z Polakami, na pytanie pilota kto ośmielił się przekroczyć zasady zachowania w tym miejscu, natychmiast wskazali na Polaka i byli bardzo zdumieni, że my mamy do nich o to pretensje. Ciekawe @stasieku nie?
@parker pisze:
2010-02-14 o godz. 18:45
🙂 nie posądzam o zmyślanie (bo faktycznie nie ma po co zmyślać), jedynie chciałam uspokoić, że twój problem ze zgłoszeniem w 112 nie jest regułą i że mimo wszystko warto dzwonić na 112
@annam33 pisze:
2010-02-14 o godz. 20:21
otóż to!!!!
Katarzyno , nie wiem w jakiej Polsce się wychowałaś , ale za PRL poza oczywistą większą ofertą dla młodych ubogich ludzi – sport , kultura , był większy , oczywisty STRACH przed karą ! Również mitem jest fakt , że PRL nie nagłaśniał drastycznych mordów . O bandytach Federze i Dębińskim z Konstantynowa Łodzkiego nakręcono nawet dobry film fabularny . Tego typu zbrodni było po prostu MAŁO ! Zobacz w statystykach . Śmierć ze zbrodni była ewenementem ! Był oczywiście stały % chamskich zabójstw „siekierą po wódzie ” ale nie wykraczał on poza rejony endemicznej dziczy ! Dziś KAŻDY może stać się ofiarą . Stąd tak wiele zamknietych osiedli .
Wszelkie resentymenty polegające na próbie wkręcenia religii katolickiej w temat są absurdalną uzurpacją . Ludzie – nie piszcie bzdur !
Podobną uzurpacją są próby wiązania zatrzymania „na samolot – jak pisze Kartka z przenoszeniem tego na zbydlęcenie młodych ludzi .
Jeśli cokolwiek ma z tym związek to raczej liberalizm i kompletny brak wzorców wychowawczych . Sprawcy POTWORNYCH zbrodni pochodzą bowiem nie tylko z coraz liczniejszych lumpiarni , są często licealistami czy studentami . Stosunek zaś mediów do kazdej sprawy jest schizo . Jeśli chcą dowalić „glinie ” kręcą materiał o ich brutalności . Jeśli bydlaki zamordują policjanta ot tak – jak ostatnio , media rwą włosy z głowy nad upadkiem obyczajów .
Zawsze znajdą się ludzie – np. Helena , którzy wyleją krokodyle łzy nad odbieranym prawnie dzieckiem . Może żle , ale PRAWU stało się zadość . A to w Polsce rzadkie .Mało widziałem wylewaczy łez, na początku lat 90 -tych , gdzie mordercy studenta zabitego tak samo bez powodu wyszli po paru m-cach do domu na urlop i zjawisko to narastało ! Pamiętam jak GW stwiedziła , że „praktycznie jesteśmy bezradni ” Jedyny mądry i surowy prof. Siemaszko był pomijany w możliwości zaakceptowania jego argumentacji , że prawo MUSI być SUROWE i szybko działać . Liberalni pozostawili tylko to „szybkie działanie ” co do dziś się nie sprawdziło . Surowość była „fe ” . Aha – surowość proponował też wtedy Kaczyński . Mało jeszcze znany ale już surowość była passe tym bardziej !
To wykręcanie rąk , nad którym ubolewa Kartka i Helena jest często jedyną reakcją zaspokajającą podstawowe poczucie sprawiedliwści znękanych ludzi .
Żaden liberalny system tu zresztą się nie sprawdził . Poza postękiwaniami , nikt z „łagodnych ” nie podał zresztą recepty na poprawę . Giuliani w NY zrobił porządek na ulicy tylko rygorem i surowością i ZEREM tolerancji . Tu prawica jest górą – czy się to komu podoba , czy nie .
W Polsce dopiero powołanie Krzysztofa Orszaga ( za poprawność literalną nazwiska nie ręczę ) któremu w drastyczny sposób zamordowała siostrę grupa trojga licealistów (!!!) by potem w obeności trupa zjeść mieso z lodówki spowodowała zainteresowanie OFIARAMI . Zaostrzono podejście do tzw. sprawców młodocianych . Liberalni nadal wylewali krokodyle łzy międląc stare zgrane grepsy o zbłąkanych dzieciach .
Ciekawą rzeczą jest zresztą samo podejście do obrony koniecznej . Kwestionując amerykańskie strzelanie do wszystkiego co rusza się w ogrodzie , i słusznie , to właśnie liberalni , przez długi czas blokowali wszystkie normalne odruchy obrony ! Nie przeszkodziło to zreztą GW wybronic swoją koleżankę redakcyjną we wczesnych latach 90 -tych przed ewidentnym przekroczeniem tej granicy . Babka zmuchnęła gościa ze słupa z trafo przy pomocy dubeltówki powołując się na …. częste w tej okolicy napady ! Słup stał poza granicami jej działki !
Wielu biednym ludziom długo potem to się nie udawało . Kiblowali aż miło !
Wszystko więc jest do załatwienia bez ślepej wiary np. w zbrodniczość kary śmierci przy całkowitej akceptacji aborcji, jednocześnie , traktowaniu 15 ,16 ,17 latków jako dzieci , w momencie posiadania przez wielu z nich mózgów BEZPOWROTNIE zniszczonych przez wódę , dragi czy kompletny brak wychowania wpajającego socjalizację , empatię czy ( aż się boję ) zwykły MORES . Jak wiadomo są to rzeczy nie do odrobienia .
Jeśli liberalni ubolewają nad pomysłami , często zbrodniczymi , licealistów w cyt. ankiecie , niech wiedzą , że sami zasiali to ziarno swym głupowatym przyzwoleniem wynikającym nie z trzeżwego myślenia a ideologii !
Piramidalne, lewackie bzdury pan klecisz. na byle blogu można wyczytać dużo ciekawszą analizę. np taką
Dlaczego nikt nie zareagował na tym przystanku?
Po pierwsze, ponieważ od wielu, wielu, lat tłumaczy się naszemu społeczeństwu, że jest nieodpowiedzialne i nie powinno się same bronić, a jeśli podejmuje takie próby zasługuje na ukaranie. I wtedy z całą powaga i swoja siła za biednym uciskanym, skrzywdzonym bandytą obstaje wymiar sprawiedliwości, który w swoim całym majestacie karze obywatela za podjętą próbę samoobrony. Nasze prawo, biorąc przykład z dobrze znanego mu systemu komunistycznego uważa każdego obywatela za przedmiot swoich poczynań a nie podmiot. W świetle tak postawionego problemu wszelkie próby obywatela, nawet te, które podejmuje w samoobronie i w obronie swojego domu, rodziny czy dobra są godne ukarania. Prawo, bowiem służy do trzymania obywatela w ryzach a nie wyraża jego wolę. Ponieważ obywatel nie może być samodzielny i nie powinien w żaden sposób bronić się przed jakąkolwiek formą nacisku, nie może także bronić się przed bandytą gdyż w tym dziele wyręcza go prawo. Zastępując prawo obywatel wyraża swoja samodzielność a to jest groźne i może spowodować, iż obywatel będzie posiadał własne zdanie, co jest karygodne.
Po drugie, jeśli obywatel podejmuje działanie w obronie drugiego obywatela albo swojej rodziny czy siebie samego, jest w rozumieniu prawa człowiekiem godnym napiętnowania a jego działanie uważa się za samowolę i samosąd, co godne jest ukarania.
Po trzecie, społeczeństwo jako takie od wielu lat nakłaniane jest do jedynej znanej każdemu totalitarnemu systemowi, aktywności to znaczy do donosicielstwa, donosicielstwo daje władzę poszczególnym kastom urzędniczo, prawniczo, politycznym i pozwala na czerpanie im z tego konkretnych korzyści materialnych tak w stosunku do społeczeństwa jak i w rozgrywkach wewnętrznych.
Po czwarte, czasem władza popełnia błąd i w nieuzasadniony sposób niejako po drodze zabija przedstawiciela społeczeństwa. Jeśli przypadkowo zabitym jest bandyta to wszystko jest w porządku, jeśli jednak zabitym jest nie-bandyta to władza i to na każdym szczeblu uznaje, iż jest to tylko godny pożałowania przypadek, który nie podlega karze a jeśli obywatel dochodzi do swoich praw i oznajmia władzy, iż oto zabiła niewinnego człowieka, władza dąży do ukarania obywatela lub do zatajenia zbrodni.
Po piąte i ostatnie, labirynt prawa pozwala na interpretowanie prawa na niekorzyść obywatela i mimo intencji wielu środowisk, jakoś tak się składa, że zawsze jest tak interpretowane. Żaden przeciętny obywatel nie czuje się przez prawo chroniony, nie czuje się chroniony przez konstytucję, nie czuje się chroniony również przez przedstawicieli prawa. Poczucie zagrożenia, jakie wynika z tej sytuacji, potwierdzone szeregiem doświadczeń życiowych, uczy każdego obywatela ostrożności i ogromnego dystansu do wszelkich inicjatyw skierowanych do uaktywnienia postaw obywatelskich.
Destrukcyjne oddziaływanie systemu komunistycznego jest w dalszym ciągu odczuwalne w naszym społeczeństwie i to na każdym poziomie społecznej aktywności. Postępujące zmiany, jakie nastąpiły w naszym społeczeństwie, doprowadziły do struktury kastowej w ramach, której poszczególne szczeble drabinki społecznej starają się zhermetyzować dostęp do swojego środowiska przed ludźmi z zewnątrz. Każdy człowiek, który dostaje się w obręb danej kasty jest badany na lojalność wobec tej kasty a osoby, które tej lojalności nie rozumieją są z kasty usuwane. Nasze nowe społeczeństwo jest zawieszone pomiędzy wschodnią uniżonością i poddańczością a zachodnimi wzorcami obywatelskiego uczestnictwa w życiu społecznym. W większości wypadków nie znajdując możliwie kompromisowego rozwiązania dąży w kierunku pozyskiwania pieniędzy wymierzając nimi relacje społeczne pomiędzy poszczególnymi warstwami społecznymi, ale także pomiędzy członkami tej samej kasty. Pieniądze stając się jedynym wymiernikiem sprawiedliwości społecznej nie tylko demoralizują społeczeństwo, ale przede wszystkim radykalizują postawy w jego pozyskiwaniu, tworząc coraz bardziej bezwzględne postawy wobec innych członków społeczeństwa. Bezwzględność w pozyskiwaniu pieniędzy tworzy specyficzne relacje społeczne atomizując coraz bardziej społeczeństwo a do tej pory negatywne cechy, jakimi była zachłanność, pazerność, chciwość tłumaczy jako zaradność, obrotność, oszczędność. W tej sytuacji możesz liczyć na sprawiedliwość i uczciwość tylko wtedy, jeśli na to cię stać. Jeśli cię stać na prawo możesz z niego korzystać, jeśli cię stać na sprawiedliwość możesz na nią liczyć. A jeśli nie to – ?spieprzaj dziadu?.
http://tosterpandory.salon24.pl/156672,dlaczego-nikt-nie-zareagowal-na-tym-przystanku
Nemer pisze: 2010-02-14 o godz. 19:23
Poświęcił mnie Pan długi tekst więc odpisuję, choć odczuwam, że mnie w tym wpisie Gospodarza za dużo.
Przeczytałem jeszcze raz Pana kom. 12.02.2010, 17:53 a także swoją uwagę i Pana na nią odpowiedź.
Wyznanie wiary złożyłem na tym blogu. Nie lubię organizacji ideologicznych, w tym KK. Nie widzę jednak związku pięknych haseł wypisanych na sztandarach, z postępowaniem członków tych organizacji. Konstytucja stalinowska miała b. humanistyczne kawałki, a reżim stalinowski wymordował kilkadziesiąt milionów swoich obywateli.
Cytuje Pan piękny, kompromisowy fragment naszej Konstytucji. Dalej to moje frywolne jajco. Fragmentu z odwagą nie rozumiem.
Dalej posługuje się Pan cytatem z mojej próby stworzenia czegoś w rodzaju sloganu do zapamiętania. Nie chcę się modlić do policji, nie namawiam także do pielgrzymowania do P. Mostowskich, kiedy używam słowo kult. Chcę aby policjant w Polsce był traktowany jak brytyjski, zachowując proporcje. Wytwarzanie kultu, (zgadzam się, lepiej powiedzieć świadomości) nietykalności policjanta rozumiem jako zmianę kulturową, zabieg długotrwały ale pożyteczny dla obu stron. Strach przestępcy, nawet chuligana, przed sankcją związaną z podniesieniem ręki na funkcjonariusza wydaje się mieć znaczenie. Nie trzeba wyjmować pistoletu w Londynie.
Z drugiej strony powinniśmy traktować policję jak organizację usługową, wszak jest to „służba”. Płacić i wymagać.
Na koniec uwaga formalna. Wyczuwam w tym „wieśniak, inżynier” jakąś niechęć do stasieku. Choć ma Pan napastliwe pióro, ja Pana lubię. Nerwowość Pańskich tekstów mnie nie przeszkadza.
Ponieważ są Walentynki, zacytuję K. Makuszyńskiego.
„Pierwsze westchnienie miłości to ostatnie westchnienie rozumu” Tolerujmy się zatem.
Kartka z podróży pisze: 2010-02-14 o godz. 19:16
Wjechałem kiedyś w Salamance pod prąd, zatrzymał mnie policjant na motocyklu, barczysty drab i po krótkim wyjaśnieniu pomógł wybrnąć z sytuacji.
Nasze wspominki Kartko, wrzucane czasami do wpisu irytują Kleofasa.
Oto c&p z komentarza.
„I o czym tu pieprzyc powolujac sie na Hiszpanie, Brazylie i wszystkich swietych ? Grafomania i ego.
Zycze panstwu dalszych, wielce sensownych, rozwazan.”
Uwielbiam Twoje pieprzenie, pieprz proszę, ile wlezie moderatorowi.
Ściskam serdecznie, ROGER w tym wpisie.
(długie sorry)
Przyznam żem zaskoczony jestem reakcją czytelników tutaj bo do tej pory miałem wrażenie że Polakom zupełnie już wisi niewiarygodna brutalizacja polskiej policji pod rządami polskiej prawicy w ostatnich latach.
Co mnie niepokoiło bo wrażenie jest że oni coraz bardziej upodabniają się do policji amerykańskiej* gdzie sytuacja z policją zawsze była i dalej jest grubo nieciekawa. Ta amerykanizacja dotyczy prawie wszystkiego, taktyki, wyposażenia, metod, kultywacji układów formalno prawnych (i nieformalnych) które pozwalają na ich usytuowanie ponad prawem efektywnie i sposoby jakim załatwiają sobie płace, emerytury i inne przywileje.
Podejrzewam że to wyniki bratniej pomocy policji amerykańskiej do której solidarnościowi zwrócili się o pomoc po Wende. Teraz za to kraj ciężko płaci.
—
*Kiedyś porównałem znany mi osobiście Wrocław w 1968 w starym reżymie podczas strajków marcowych z tym dzisiejszym pod względem obecności uzbrojonych funkcjonariuszy, psów milicyjnych, anty-terrorystów, kominiarkowych z bronią automatyczną, monitoringu kamerami, etc i porównanie było przerażające, Wrocław wygląda na dzisiaj jak Bagdad pod okupacją amerykańską, uzbrojone po zęby, szarogęsiące się Blackwater-style towarzycho wszędzie gdzie by patrzyć.
Co się stało że przez 40 lat kraj mógł funkcjonować bez antyterorystów wyważających drzwi o 6-stej rano, bez „jak się k..a ruszysz to cię zastrzelę”, bez „odrzutowców”, bez kapturzenia*, bez niewiarygodnej armii ochroniarzy wszędzie gdzie się nie obrócić.
Co?
** Kapturzenie to naruszenie norm prawnych europejskich (orzeczenie European Court of Human Rights), jak zapewnić anonimowość aresztowanego w cywilizowany sposób proszę zobaczyć u Niemców. Bardzo ładnie to robią.
Reakcja czytelników cieszy, znaczy że pomimo wszystkiego czują sie Polacy jeszcze obywatelami przez duże O a nie „subject” systemu. Ale oburzanie się w mediach nic nie rozwiąże na długą metę. Nic – znam to z rzeczywistości amerykańskiej. Trzeba pilnować ustawodawstwa, bo to decyduje/ustawia sprawy i to pilnować ostro bo inaczej kraj będzie się robił coraz bardziej policyjny, taka jest logika systemu policyjnego – na rozbudowie policji, ochroniarstwa, monitoringu, służb dobrze się zarabia no i bo samopoczucie tych służb to znacząco poprawia.
Kiedyś przypadkiem znalazłem projekt ustawy grubo rozszerzającej listę legalnych środków przymusu i służb które mogłyby je używać. Przygotowaną przez MSWiA za Schetyny, zatwierdzoną przez rząd, zaopiniowaną entuzjastycznie przez dwóch wojewodów, etc i siedzącą jeszcze w jakiejś komisji gdzie miała być konsultacja społeczna.
Jedynym konsultującym byłem chyba ja, napisałem krytykę do odpowiedniej komisji sejmowej, do obu opiniujących wojewodów i do jakiejś PiS-ówy w EU zajmującej się nominalnie „civil rights”. Jedyna reakcja była z KG policji do niczego się ustosunkowująca, czysto pro forma.
W mediach nic, poza Polityką która po moim wpisie na jakimś blogu tutaj na temat, opublikowała ostry, alarmizujący artykuł Henzlera o tej ustawie. Nic nie pomogło, Schetynę wywalili a ustawa i tak przeszła.
Ktoś musi zacząć pilnować ten Sejm, bo tam na dzisiaj służby mogą załatwić co chcą efektywnie.
—
P.S. Reakcja „emeryt-gliny” powyżej charakterystyczna dla tego zawodu, po paru latach tracą tam się generalnie jakiekolwiek sens umiaru, jakikolwiek „self-restrain”, czy człowieczeństwo.
Tak panie emeryt, przyginanie do ziemi zakutej osoby (odrzutowiec), wykręcanie rąk, kładzenie kierowcy na maskę i asekuracja kontroli przy pomocy broni, itp to pospolity bandytyzm nie do zaakceptowania w jakimkolwiek demokratycznym kraju.
Nie do zaakceptowania!
Ja oczekuję że policja elegancko zasalutuje, przedstawi się, uprzejmie poprosi o dokumenty i za nie równie uprzejmie podziękuje. Jasne?
Jacobsky
Pewno z wyrozumialosci dla zgreta. Masz iskre boza a wdajesz sie w maglowanie oczywistosci. po co Ci to ? Bawisz sie w Plebana ? Pozdrowie Cie bardzo serdecznie, bo znasz intencje.
Autor postawił kilka ważnych pytań w kontekście śmierci policjanta i w dodatku ojca dzieci. Niestety, Autor nie zadał dla równowagi innych pytań. Zadam więc je. Czy we wstrząsie, jakiego doznała opinia publiczna, wyrażonym w blogu Adama Szostkiewicza, kryje się sugestia, iż istnieją osoby innych zawodów oraz stanów cywilnych bardziej zasługujące na śmierć? Czy zakatowanie bezdomnego i bezrodzinnego osobnika mniej ma ruszać nasze sumienia?
Przebija z artykułu troska o stan policji, państwa, społeczeństwa i edukacji. Warto jednak sobie przypomnieć, że policja ostatnimi czasy otrzymała więcej uprawnień – łącznie z liberalizacją warunków użycia broni. I broni tej wielokrotnie użyła przedwcześnie i nieodpowiedzialnie. Jednocześnie policja stawia się w wielu sprawach ponad prawem. Czemu miałoby służyć dalsze zwiększanie uprawnień? Tworzeniu elity? Wszystkie tego rodzaju działania odbijają się w końcu na policji, bo ta degeneruje się w tempie wprost proporcjonalnym do otrzymywanych uprawnień – skutecznie przy tym oddalając się od społeczeństwa.
W efekcie najlepiej wyposażone w sprzęt i uprawnienia formacje policyjne stają się „onymi”, z którymi społeczeństwo w żaden sposób się nie identyfikuje.
Wydarzenie to incydent, który w żaden sposób nie powinien zmieniać umocowania policji w państwie. Policja nie jest i nie może być formacją specjalnej troski. Specjalnej troski policja z pewnością nie doceni, a jeśli już – to tylko w kontekście ochrony własnej, a nie obywateli.
Jacobscy,
Jak widzisz, sam się zaplatałeś w te podmioty i przedmioty.
Moim zdaniem to przeładowanie wiedzą zatyka Ci łącza.
Jak mój komputer się zatyka i na zadany problem odpowiada bla, bla, to go resetuję.
Tobie też jakiś reset by się przydał bo twoje komentarze są coraz bardziej opryskliwe.
Nie każdy kto nie podziela Twoich poglądów to wróg i rywal.
Q 14:02 23:38
masz racje w PRL byl oczywisty STRACH,ale nie przed prawna kara,tylko
bezprawiem” panstwa”,jako obywatel byles zdany na humory PZPR,SB,MO,
urzednikow,sadow, kazdego innego nawiedzonego ideologa i wielu,wielu
innych,dziekuje za takie bezpieczenstwo
mimo ze przy tej dziecka sprawie jestem sklonny poprzec Jakobsky
(moj wpis z przed kilku dni na innym blogu
#
rysberlin 6 luty 10, 19:33
akcje odbierania dziecka obejrzalem,artykul przeczytalem i mam
mieszane uczucia
dwa lata matka wzbrania sie oddac chlopca ojcu mimo decyzji sadu,dwa lata stracone,zamiast robic histeryczne akcje obrony dziecka przed odebraniem,mozna bylo w ciagu tych dwu lat zgromadzic odpowiednia ilosc dokumentow,opini, czy innych potrzebnych imponderabili w celu odzyskania praw do stalej opieki
zamiast przygotowac syna do ?pokojowego? przekazania,przepychanki i stawianie pracownikow socjalnych,
policji pod przymusem moralnym,?robicie krzywde?
ile razy ma odstapic kurator od egzekucji ,ile lat ma sie jeszcze to ciagnac,ile ?krzywde dziecku zyjacemu w ?oblezonej twierdzy? juz zrobiono,teraz nalezaloby bez halasow pomyslec o
jego przyszlosci
bez kamer,ukrytych mikrofonow,wyskakiwania przez okno,
plakatow,mobilizacji ?mieszkancow? i ludzi dobrej woli )
#
to bez wylewanych od lat na blogach lez Heleny i ubolewan Kartki
wielu do dzisiaj sadzilaby ze prawa obywatelski sa mniej wazne
pozdrawiam
wg
masz racje,ze niemiecki policjant jest grzeczny(prawie zawsze! 🙂 )
on pamieta ze po godzinach pracy jest ZWYKLYM cywilem i innych tak
traktuje jak sam chcialby byc traktowany
pozdrawiam
p.s. ponad 20 lat mieszkam w berlinie i tylko raz bylem proszony o okazanie
„Personalausweis” i to z przeprosinami ze sytuacja jest wyjatkowa
do Monteskiusz
Witam w klubie pieprzących!
Mimo ROGER w moim ostatnim komentarzu nie mogę się dziś rano powstrzymać od wyrażenia radości po przeczytaniu Twojego wieczornego kawałka.
Nie mam wątpliwości, że krótkie, a nawet zaryzykuję długie wtręty
„na marginesie”, opowiadające o innych krajach, ubogacają (kard. Glemp) ten poważny blog.
Kleofasie, go ahead! Opowiedz Pan coś wesołego zamiast narzek…
Pozdrowienia
Ja uparcie od czasu IV RP piszę komentarze dotykające praw obywatelski i gwarancji bezpieczeństwa w kontaktach obywatel państwo. Najwyraźniej wspomnienie z tych lat ludziom się zacierają bo coraz bardziej samotny się czuję w przypominaniu rzeczy oczywistych. A piszę tylko o normalnych zasadach obowiązujących w cywilizowanych państwach a tutaj wynikających z Konstytucji RP. Już pisałem kiedyś, że mój punkt widzenia potwierdzenie znajduje w orzecznictwie Trybunału Sztrasburskiego jak i numowach międzynarodowych obowiązujących Polskę. Guzik mnie obchodzą problemy emocjonalne Polaków i potrzeba oglądania sprawiedliwości wymierzanej za pomocą gadzinówek i telewizji. Guzik mnie też obchodzi intelektualny problem rodaków do których nie dociera, że mogą przez przypadek być „wleczeni na odrzutowca”, filmowani, zmuszani do przyznawania się do wyimaginowanych przestępstw i maltretowani przez tzw „opinię publiczną”. Albo mogą latami siedzieć w aresztach bez przesłuchań i tracić zdrowie. Żaden gangster ani gang nie jest tak niebezpieczny jak pewny swej bezkarności funkcjonariusz państwowy albo zdeprawowana instytucja. Niestety Polacy chyba nigdy się tego nie nauczą, że państwu trzeba ciągle patrzeć na ręce.
O ile mam gdzieś autorskie ograniczanie swego bezpieczeństwa polityków przez kasację immunitetów – sami wkrórce poczują na karku ostrzoną przez siebie gilotynę – o tyle nie odpuszczę ochrony praw ludzkich przed państwem. Bo akurat mateczka – Polska potrafi nieźle swoim dzieciom dokopać dobrze okutym butem tzw bezpieczeństwa.
Pozdrawiam
Ps. Stasieku, ja bezpiecznie się czuję na ulicach bo nie zwracam uwagi na pohukiwania rozdrażnionych przechodniów. Podobnie i tutaj – człowiek pohukuje o grafomanii najwyraźniej chcąc zwrócić na siebie uwagę. No i dobrze – zwrócił.
Pozdrawiam
Kleofas,
nie, z wyrozumialosci dla iskry bozej. Twojej iskry bozej….
Pozdrawiam
parker,
bla
bla
bla…
wg,
czy rzeczywiscie amerykanizacja policji ? To, co opisujesz obserwuje sie rowniez w Europie. Wszedobylskie kamery w miejscach publicznych w Anglii (czego nie ma w USA), francuski CRS, ktory wedlug istniejacej od dziesiecioleci tradycji przyslowiowo najpierw bije, a potem prosi o papiery (zwlaszcza jesli sie ma ciemniejsza skore i wyglada na Algierczyka) – to nie sa wymysly amerykanskie. Dzis policja wiekszosci krajow ma podobne wyposazenie, ktore owszem – czyni policjantow bardziej masywnymi i wzbudzajacymi conajmniej respekt, ale powiedzmy sobie szczerze: mnie jako odwiedzajacego Polske regularnie najbardziej razi nie wyglad policjanta, ale np. moda na wygolone lby. Mlodzi czy mezczyzni w srednim wieku z glowami a la poprawczak wygladaja bardzo groznie i powoduja, ze mozna poczuc sie nieswojo (kwestie estetyki pomijam, bo Polacy nie maja ksztaltnych glow, a wiec w wielu wypadkach wygolonie podkresla ich baniakowatosc). Dodaj do tego element grupy tak „wyposazonych” mlodziencow, i masz efekt rownie grozny jak wyposazona w kamizelki i inne gadzety policja. Problem w tym, ze bardziej jestem sklonny zaufac patrolowi policji czy strazy miejskiej niz wygolonej grupie dresiarzy, szczegolnie w pociagu podmiejskim lub na osiedlowej alejce z dala od zgielku. Problem w tym, ze nawet policja full wypas musi dzialac wedlug pewnych regol, czego nie da sie powiedziec o dresiarzach.
Problem w tym, ze policja to nie jest kolko rozancowe czy towrzystwo dobroczynne i przymus wpisany jest w definicje dzialan policyjnych. Ten przymus musi byc czyms poparty aby moc go stosowac, ale w spoosb bezpieczny dla policjanta i dla osoby objetej srodkiem przymusu. Jesli istnieja srodki, zeby uczynic prace policjanta bezpieczniejsza, to nalezy je stosowac, nie pytajac czy sa to produkty wynalazczosci amerykanskiej czy polskiej i wyciagac na tej podstawie wnioski o „amerykanizacji” policji.
Osobiscie, jako mieszkaniec tej czesci swiata moge powiedziec, ze przesadzasz piszac, ze w Ameryce „sytuacja z policją zawsze była i dalej jest grubo nieciekawa.” Gdyby rzeczywiscie tak bylo, to media bylyby pelne doniesien o naduzyciach ze strony policji, a tak nie jest, i poki co media w Ameryce nie maja kagancow tak szczelnych, zeby nie moc mowic o ewentualnych problemach z policja. Owszem, ustawy uchwalone po 9/11 stanowia w wielu przypadkach naruszenie podstawowych praw obywatelskich, ale ustawy te wykonuje nie policja lokalna czy HWY Patrol, ale NSA czy inne agendy specjalistyczne, z ktorymi obywatel w USA nie ma na codzien kontaktu, w przeciwienstwie do policji lokalnej.
Pozdrawiam.
Kartko – ja tez. Ja tez. 🙂
Chodz, zalozymy partie, mam jeszcze paru kumpli na Blogu Bobika! 🙂
Pafnucy pisze:
2010-02-14 o godz. 23:39
Szanowny Panie,
ciekawie Pan pisze.
Coz jednak z tego. Do przyzwoitych inaczej raczej to nie dotrze.
Dla nich zrodlem wszelkiej patologii sa przede wszystkim
Kosciol Katolicki i rodzina.
O strasznych braciach, oczywiscie, nie wspominajac.
Panie redaktorze Adamie Szostkiewiczu
…,,Mamy społeczeństwo, które nie chce lub nie umie być społeczeństwem. Najwyżej cenimy rodzinę, poza nią nosa nie wychylamy. Nie życzymy sobie żadnych ingerencji zewnętrznych. Ten ślepy kult rodziny każe odrzucać projekt ustawy o przemocy w rodzinie pod pretekstem, że podkopuje on zaufanie do rodziny. Przemoc, owszem, istnieje, ale ,,domowa?. Politycy i działacze spierają się o słowa, a w domu, czyli w rodzinie, mąż bezkarnie katuje żonę, ojciec lub wujek gwałci dzieci.” …
Te słowa zupełnie kompromitują Pana jako dziennikarza-publicystę.
Skąd Pan się wziął z księżyca? Te uogólnienia tak krzywdzące.Winić rodzinę za nożownika co za logika? Na jakich ideach ukuta?Jest Pan dyletantem,który nawet o rodzinie i znaczeniu rodziny nie wie nic !. Radzę poczytać teksty JPII .Nawet jak wyrwie Pan z kontekstu jego słowa co jak widzę jest Pańskim zwyczajem to i tak nie spowoduje zmiany ich znaczenia zawsze prorodzinnego.
„Polacy nie maja ksztaltnych glow,”
Takie bezkształtne mają.
A coś o innych częściach ciała?
Dawaj Jacobsky
Kartka z podróży,
to bardzo ladnie i nosnie brzmi „chrony praw ludzkich przed państwem”. I masz racje: nie odpuszczaj. Diabel jednak siedzi w szczegolach. Do nich naleza miedzy innymi obowiazki obywatela wobec panstwa i wspolobywateli. A obywatele sa jak mateczka Polska: potrafia niezle dokopywac blizniemu, czasem bezinteresownie, ale czesciej pojmujac pojecie praw ludzkich w sposob wybitnie ciasny, czyli wylacznie w odniesieniu do samego siebie.
Postaw kwestie inaczej: ile wolnosci i praw, a ile obowiazkow, i wtedy Twoj apel bedzie brzmial pelniej.
POzdrawiam.
Stasieku 2-15 11.36
Opowiadam, opowiadam….Na kleofas.blogspot.com jest i Stasiu, i Wiesiu, i cholera wi co jeszcze. Nad „Stasieku” sie zastanawiam. Ale – dzieki za encouragment. Pozdrawiam.
parker,
powtarzam opinie Kanadyjki, z ktora odwiedzam Polske. Za pierwsza wizyta zapytala mnie wprost: „Dlaczego Polacy sa tacy brzydcy ?” Z poczatku wzialem to do siebie, ale Kanadyjka wyjasnila, ze chodzilo Jej o obowiazujacy niemal styl ogolenia glowy – styl, ktory w wielu przypadkach podkresla to, co napisalem.
I co podtrzymuje. Styl nie do twarzy i bardzo agresywny w wygladzie.
Ty masz inne zdanie ? I dobrze. Tak powinno byc.
Pozdrawiam.
Jacobsky – no jednak jest znacznie, znacznie wiecej wolnosci i praw dla obywatela niz obowiazkow obywatela wobec Panstwa. Z tych odstatnich potrafie wymienic zaledwie pare: placenie podatkow, obrona przed wrogiem w czasie wojny, udzial w wyborach, pilnowanie aby Panstwo nie naruszalo naszych praw i wolnosci.
Innymi slowy – Panstwo jest tabakiera, a obywatele nosem.
Chyba, ze mowimy o Zwiazku Radzieckim gdzie bylo troche inaczej. 🙂
Na początek mała dygresja: z 10 lat temu po wielkiej rozróbie w Jarocinie, po której zawieszono festiwal, w prasie (Tylko Rock) pojawił się wywiad z ochroniarzem zespołu bodajże Megadeth: „Ja nie uderzam pierwszy. Moja działanie sprowadza się do tego, żeby nikt nie uderzył”. Prawda, że to był intelektualista?
Teraz ad rem: W Polsce istnieje całkiem sporo ludzi, co do których nikogo nie obchodzi, co się z nimi stanie. No więc stają się oni kim popadnie: na przykład nożownikami. Polityka społeczna państwa polega na tym, że jest becikowe, ale o miejsce w przedszkolu trudno. Kiedy ma się np. 13 lat i nie ma rodziców, którzy widzą nas i z nami rozmawiają, to jest się samemu. Nikt nie pomaga. I potem takich ludzi, z którymi rozmawiają tylko koledzy w bramie i tylko „o konkretach” spotykamy za rogiem albo na przystanku. Nie da się odciąć od nizin społecznych i wdeptać ich w ziemię. Wyprzedzą nas one w przedbiegach. Żyjemy w tym samym miejscu.
Helena,
dokladnie, z tym ze do Twojej listy dodalbym poszanowanie prawa.
Pozdrawiam.
Obowiązki obywatelskie w Polsce (Konstytucja 1997)
– wierność Rzeczpospolitej i troska o dobro wspólne
– przestrzeganie prawa Rzeczpospolitej
– ponoszenie ciężarów świadczeń publicznych, w tym podatków
– obrona ojczyzny – jeśli komuś przekonania religijne lub wyznawane zasady moralne nie pozwalają na odbywanie służby wojskowej, może być on obowiązany do służby zastępczej
– dbałość o stan środowiska i ponoszenie odpowiedzialności za spowodowane przez siebie jego pogorszenie.
Inne narody mają też łby jak baniaki, ale może je mniej eksponują? Większe ogólne poczucie estetyki? 😉
Jacobsky
Oczywiście, że są obowiązki wobec państwa i obywateli. Ja się wywiązuję – nawet na kanwie Twojej wypowiedzi dokonałem rachunku sumienia, bo łatwiej o sobie niż o innych. Oto wypełnione dziś obowiązki-
1. skułem lód na drodze publicznej umożliwiając przejście po państwowej drodze współobywatelom.
2. pogoniłem skacowanego współobywatela domagającego się jałmużny na wódkę.
3. trzeźwiemu współobywatelowi dałem fajkę, bo nie miał forsy.
4. napisałem kilka komentarzy dotyczących życia publicznego
5. dałem napiwek współobywatelce-kelnerce w kawiarni (ładna!)
6.kupiłem współobywatelce-sąsiadce lekarstwa na przeziębienie.
A teraz moje dzisiejsze przewiny wobec państwa i współobywateli
1. nie zadenuncjowałem współobywatela wypalającego plastikowe butelki w instalacji grzewczej mimo, że mnie smród dusił.
2.nie zwróciłem uwagi awanturującej się na ulicy parze współobywateli mimo, że mnie wkurzali
3. dwukrotnie złamałem prawo o ruchu drogowym przechodząc przez ulice w miejscu niedozwolonym – dozwolone przejście tarasowały hałdy śniegu co oczywiście mnie nie usprawiedliwia.
4.paliłem papierosy w miejscach publicznych narażając współobywateli na raka płuc.
Tak więc mimo pouczania Blogowiczów nie jestem ideałem. Ale mam nadzieję, że są we mnie jednak jakieś pierwiastki dobrego obywatelstwa i coś z tego będzie zanim nie umrę.
Pozdrawiam
Szanowni Panstwo,
mysle, ze wszystkich dyskutujacych o prtawach obywatelskich
oraz postepowaniu organow panstwowych moze zainteresowac
ponizszy link:
http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20100215&typ=po&id=po01.txt
Ciekaw jestem Waszych opinii.
Szanowny Panie Redaktorze!
Zadaje Pan pytanie: „Dlaczego nikt z świadków zbrodni nie próbował do niej nie dopuścić?”. Następnie stwierdza Pan, że „Przecież nie musiał sam się rzucać na zbrodniarzy, były inne sposoby, by im przeszkodzić, odwrócić uwagę, wezwać przez komórkę pomoc i grać na zwłokę, czekając na policję czy straż.”. Czy uważa Pan, że w dynamicznie rozwijającej się sytuacji, któryś z tych sposobów byłby skuteczny? Przecież takie sytuacje, jak opisana, dzieją dynamicznie, często czasie krótszym, niż czas niezbędny do ich opisania i tylko natychmiastowa czynna i fizyczna obrona mogła być skuteczna.
Ale wyobraźmy sobie, że było inaczej w omawianym przypadku. Oto jeden z obserwatorów słusznej interwencji dostrzega, że dwóch młodocianych oprychów, zabiera się do zabicia interweniującego, chwyta ciężki kosz na śmieci, którym jeden z nich rzucił w tramwaj, wybijając szybę, i wali nim z tyłu w łeb dźgającego nożem, zabijając go, lub czyniąc go kaleką na resztę życia. Następnie zaatakowany przez tego oprycha, który trzymał ofiarę, broni się nadal koszem i ciężko go rani.
Kto stanąłby przed sądem? Przypuszczam, że obrońca interweniującego odpowiadałby bądź za przekroczenie granic obrony koniecznej (przecież nie musiał zabijać) bądź za udział w bójce, w wyniku której nastąpiła śmierć lub ciężkie uszkodzenie ciała człowieka. To przecież w Polsce już zdarzało się. Napadnięty inwalida z niedowładem nóg ciężko pobił dwóch napastników i przez polski sąd został skazany na odsiadkę i odszkodowanie. Oskarżycielami byli napastnicy. Inny przypadek, to skazanie obrońcy własnego domu, który do obrony użył noża, znajdującego się pod ręka i zabił napastnika.
Wprawdzie przepisy o obronie koniecznej zostały znowelizowane, ale tak, że nadal postawiają szerokie możliwości uznania, że granice obrony koniecznej były przekroczone (napadnięty musi udowodnić, że bał się!?). Zapomniano dodać, że napadnięty ma prawo do SKUTECZNEJ obrony koniecznej, oraz że takie prawo przysługuje nie tylko już napadniętemu, ale temu, któremu realnie grozi napad. W wielu przypadkach bezpośredniego ataku, napadnięty właśnie w jego wyniku nie jest w stanie skorzystać z tego uprawnienia, bo jest zniewolony, ranny albo już nieżywy.
Powinien też zniknąć przepis karzący za udział w bójce, w wyniku której nastąpiła śmierć lub ciężkie uszkodzenie ciała człowieka, odziedziczony po międzywojennym kodeksie karnym, w którym stanowił plewę wśród pożytecznych ziaren. To przepis skonstruowany na zasadzie: nie wiadomo, czy ukradł, czy jego okradziono, ale jest zamieszany w kradzież. Wprawdzie, jest to przestępstwo umyślne, ale każdy kto spróbuje rozdzielić uczestników bójki używając siły fizycznej staje się przecież umyślnym uczestnikiem bójki.
Wiele wyżej napisano o społecznych, ekonomicznych wychowawczych przyczynach narastania okrutnej przestępczości, a także o fatalnej pracy prokuratury i sądownictwa oraz policji. Prawdą jest, że różnego rodzaju zwyrodnialcy, gwałciciele i mordercy zdarzają się w każdym narodzie. Ostatnio w TV słyszałem, że bezpieczeństwo nam w 2009 roku wzrosło, ponieważ zabójstw było o kilkadziesiąt mniej niż w roku poprzednim i tylko ponad 600. Takim bandycki urobek morderstw przypadał w czasach słusznie minionych na co najmniej 10 lat. I w tych czasach można było bezpiecznie chodzić po Warszawie nocą.
Policja używając siły musi działać skutecznie. Postronny obserwator może to odbierać jako brutalność i jako nieuprawnione karanie. Ale czy ta brutalność nie jest czasem konieczna? To nie tylko oddziaływanie fizyczne ale także psychiczne na pojmanego lub prowadzonego, aby unicestwić jego opór czy chęć stawiania oporu. Te metody, jak sądzę, to nie wymysł poszczególnych policjantów a stosowanie obowiązującej procedury. A więc, jeżeli uważa je ktoś za niewłaściwe, to pretensje należy kierować nie do wykonawców. Niegdyś wspomniany wyżej p. Dziewulski opisywał przypadek skutków okazania litości zatrzymanemu i skutemu terroryście przez oficera izraelskich antyterrorystów, który za to zapłacił życiem. Podobnie mój kolega ze studiów, oficer MO, zginął zastrzelony przez osobnika, którego uprzejmie poprosił o okazanie dowodu osobistego, nie stosując wymaganej ostrożności (pistolet w garści!), a który zamiast dowodu wyciągnął pistolet i strzelił. Z zeznań świadków wynikało, że wygląd tego zabójcy odpowiadał opisowi człowieka poszukiwanego listem gończym.
Jeżeli chcemy, aby policjanci NASI czyli się policjantami również poza służbą i dawali temu wyraz aktywnością, gdy to konieczne dla bezpieczeństwa NAS – obywateli, to trzeba podpisać się pod apelem p. Dziewulskiego, wygłoszonym w TVN24, aby poza służbą byli uzbrojeni w broń służbową i policyjną odznakę.
Konieczna jest również taka weryfikacja i nowelizacja prawa karnego oraz jego stosowanie, aby nie było ono zbiorem przepisów BHP dla oprychów i zbrodniarzy.
Policjanci mają służbowy obowiązek działania w obliczu zagrożenia ich zdrowia i życia, ale dla tego ich bezpieczeństwo musi podlegać szczególnej ochronie, środkami technicznymi i proceduralnymi.
PA2125, Nemerze, Romanie 56PL, spin-doktorze, Wodniku, Monteskiuszu, Jasiu Kowalski, emerycie_glino, annam33 popieram, co w tej sprawie napisaliście i pozdrawiam.
Jacobsky
Pewnie myśli Pan o tym, chyba anglosaskim jaju, wypukłej, tylnej części czaszki.
Ten ścięty tył u Słowian, wg mojej ś.p Matki bierze się z naszej tradycji leżenia w wózku na wznak. Na Zachodzie dawno odkryto, że zdrowiej na brzuszku. W mojej rodzinie od pokoleń mamy wypukłe tyły i za granicą jak odpowiadałem rzetelnie na pytanie ?where are you come from??, widziałem na twarzach zdziwienie.
Obserwacja Pańskiego gościa nie jest mi obca. Też mnie w tym stylu pytano. Oczywiści między mną a pytającym panowała zażyłość.
Już Pan pewnie umył zęby a u nas po obiedzie włączamy za chwilę bieg na 10 km naszej gwiazdy.
Pozdrowienia
Kartka z podróży,
przeciez ja wcale nie prosilem o rachunek sumieina, bez przesady. Niepotrzebny ekshibicjonizm i taki sam komentarz na koniec, ale skoro uwazasz, ze tak lepiej to Twoja sprawa.
Pozdrawiam.
@stasieku, nie wszystko rozumiem o czym piszesz (brak mi chyba takiego dostępu do świeżego powietrza), cieszę się jednak z faktu sprawienia Ci radości.
Ps. Ja też z rana nie potrafię się zdecydować, czy coś jest długie czy krótkie.
Pozdrowienia od pieprzniczki.
Jakobsky,
Ponieważ zarzucasz mi bla bla to konkretniej odniosą się do Twoich mądrości.
Zadałem sobie trud i przeczytałem jeszcze raz co napisałeś w sprawie którą poruszyła Helena.
Piszesz:”Po dwoch latach nie rewiduje sie wyrokow i orzeczen, chyba ze maja miejsce nadzwyczajne okolicznosci, co raczej trafia sie rzadko.”
A jak rzadko to można uznać, że się nie rewiduje.
A po ilu latach rewiduje się często, żeby uznać, że się rewiduje?
Piszesz:”Co najwyzej, w przypadku praw opiekunczych, wnosi sie wniosek o zmiane zasad opieki nad dzieckiem zwazywszy na nowe okolicznosci.”
To po dwóch latach w życiu dziewięcioletniego dziecka Twoim zdaniem nie zaszły nowe okoliczności? To gratuluję empatii.
Piszesz:Oczywiscie kiedy na pierwszym planie mamy osobe bardzo glosnie i histerycznie opierajaca sie egzekucji wyroku, to sprawa daje do myslenia…”
No Tobie nie dała bo dalej piszesz: „ale nie trzeba popadac w skrajnosci”
mimo że tą osobą było małe dziecko.
Udawało na pewno, nastawione przez matkę.
Piszesz:”bez przesady z deklaracjami, ze zadna policja nie powinna wyrywac dziecka matce. Sama jestes w stanie wymyslec sytuacje, w ktorych policja wiecej niz powinna to czynic,”
Co to za argument, że można wymyślić taką sytuację?
Tu takiej sytuacji nie było.
Wymyśl sobie taką sytuację i komentuj.
Piszesz:” Do calej tej sytuacji nie powinno dojsc dlatego, ze w ciagu dwoch lat nie potrafiono wyegzekwowac orzeczenia, nawet jesli w tym wypadku chodzi o dziecko.”
To nie powinno dojść czy powinno bo nie rozumiem, o co Ci w tym fragmencie chodzi?
Piszesz dalej: „Od tego istnieja sady rodzinne i opiekuncze, zeby orzekac wlasnie o prawach dziecka, co rowna sie przede wszystkim OBOWIAZKOM rodzicow wobec dzieci.”
No toś powiedział co wiedział
Piszesz:”Dziecko to taki sam przedmiot sprawy cywilnej jak kazdy inny w tym sensie, ze orzeczone prawa wobec dziecka powinno byc wykonane.”
No nie Jacobsky,dziecko to nie taki sam przedmiot jak każdy inny.
Choć zgoda, że orzeczone prawo powinno być wykonane.
Tyle, że nie tak samo jak w przypadku pralki lub samochodu który trzeba podzielić po rozwodzie.
Piszesz: „Co nie znaczy jednak, ze dziecko jest podmiotem sprawy.”
Jest podmiotem sprawy w którego imieniu występują rodzice!!!
Piszesz:”Opieka spoleczna nie ma prawa stosowac przymusu bezposredniego.”
A zaraz po tym:”Wydaje mi sie, ze pracownik wynosil dzieciaka, bo to jest jego obowiazek.”
Bla,bla,bla???
A co do ostatniego wątku, to nie pisałeś, że to nie Twoja opinia.
Brzmiała jak Twoja własna i jako Twój pogląd.
No ale jeśli to nie Ty tylko koleżanka, to ją spytaj co sądzi o czaszkach ludności żydowskiej i dupiastości polskich kobiet.
Jacobscy,
Jeszcze jedna nieprawda którą pominąłem
Piszesz:”Dzieci nie maja zdolnosci prawnej”
Mają, NIE ZNASZ SIĘ !!!
W ich imieniu występują opiekunowie przed sadami.
@ Levar:
Niestety. Szczęściem w tym wszystkim jest to, że raz, Polska nie jest w takich sytuacjach wyjątkiem (sytuacja, w której przełożeni kryją nadużycia władzy to coś, czego nigdy nie udało się żadnemu krajowi wyeliminować), dwa, że od jakiegoś czasu przewód nie musi się kończyć w kraju.
@ Parker:
A od kiedy prawo się „orzeka”? 🙂 Ale generalnie, to się zgadzam.
Jacobsky
No widzisz jak to jest – gdy tylko usłyszę „A twoje obowiązki ….?” to od razu się tłumaczę. Obciążenie z młodości, trauma z komunistycznego wychowu się we mnie odzywa.
Ale tak całkiem ekshibicjonistycznie się nie odsloniłem. Coś tem jeszcze się dzisiaj zdarzyło …
Pozdrawiam serdecznie
Levar
Przeczytałem – przypadek karygodnego nadużycia władzy. Ale jeden z tysięcy w ostatnich latach i w pełni uzasadnia moją pisaninę.
Napisałem Ci zresztą na blogu Anny Dąbrowskiej, że wystarczy tylko znależć się w nieodpowiednim miejscu o nieodpowiedniej porze by się narazić na przemoc państwową. Odpowiedziałeś, że „przyzwoici ludzie powinni unikac nieodpowiednich miejsc”. To samo byś teraz powiedział reżyserowi Braunowi?
Jak się okazuje przemoc nie ma ideowej barwy.
Pozdrawiam
w nieodpowiednim czasie.
parker,
dokladnie jest jak napisales: poniewaz dziecko NIE MA zdolnosci prawnej, a wiec w jego imieniu wysteouje opiekun prawny (ordzic, ustanowiony kurator).
Dalej bedzie w odcinkach:
„A jak rzadko to można uznać, że się nie rewiduje.”
1.Strony niezadowolone z wydanego przez sąd I instancji orzeczenia mają możność odwołania się do sądu II instancji. Środkiem odwoławczym od wyroków i postanowień co do istoty sprawy jest rewizja, natomiast od innych postanowień i zarządzeń sądu – zażalenie.
Rewizję można wnieść w terminie 14 dni od doręczenia wyroku z uzasadnieniem lub w ciągu 21 dni od ogłoszenia wyroku do sądu I instancji, który wydał zaskarżone orzeczenie. Zażalenie przysługuje stronom od postanowień sądu I instancji, które zakończyły postępowanie w danej sprawie, a także od niektórych innych postanowień i zarządzeń sądu. Sąd II instancji (rewizyjny) rozpoznaje sprawę. Orzeczenia sądu II instancji są orzeczeniami prawomocnymi. Od tych orzeczeń są możliwe nadzwyczajne środki odwoławcze, którymi są:
– rewizja nadzwyczajna i skarga o wznowienie postępowania.
Rewizję nadzwyczajną mogą spowodować: Minister Sprawiedliwości, Prokurator Generalny, Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego, Rzecznik Praw Obywatelskich, a w sprawie z zakresu prawa pracy i ubezpieczeń społecznych także Minister Pracy i Polityki Socjalnej. Przypadkiem ją uzasadniającym jest rażące naruszenie praw” lub interesu RP. Rewizja nadzwyczajna może ograniczyć się do zaskarżenia uzasadnienia prawomocnego orzeczenia, jeżeli uzasadnienie to narusza interes RP, albo w sposób rażący uchybia czci strony, lub narusza jej prawa. Rewizję nadzwyczajną rozstrzyga Sąd Najwyższy w składzie trzech sędziów; rewizje nadzwyczajne od orzeczeń SN w składzie siedmiu sędziów SN, a od orzeczeń Naczelnego Sądu Administracyjnego w składzie pięciu sędziów SN.
cdn.
do parkera,
dalej:
„To po dwóch latach w życiu dziewięcioletniego dziecka Twoim zdaniem nie zaszły nowe okoliczności? To gratuluję empatii.”
Jakiej empatii ? O czym Ty mowisz ? A gdzie jest opikun dzicka, ktoremu sad przyznal prawo opiekinad dzickiem ? Dwa lata temu ?
Poniewaz prosisz mnie o wymyslenie sytuacji kiedy policja wyrywa matce dziecko, a wiec prosze (sytuacja calkiem realna): kobieta, inechca uznac praw ojca do opieki nad dziecmi ucieka i ukrywa sie, nawet w obcym kraju. Policja lokalizuje kobiete i dzieci, opika spoleczna odbiera jeje dzieci, zas policja dodatkow aresztuje za uprowadzenie. Ja tego nie wymyslilem. Mialo miejsce pare razy. Ale Tobie wspolczuje braku wyobrazni. Nie moja wina, ze masz taki feler.
cdn.
parker,
w przypadku dyskutowanej sprawy sad orzeka o prawach rodzicow wobec dziecka, co rowna sie obowiazkom rodzicow, np. umozliwienia kontaktow z dzieckiem przez rodzica, ktoremu sa przyznal prawo w okreslonym zakresie. Jesli Ty masz problem w rozpoznaiu relacji miedzy prawami dotyczacymi dziecka i wynikajacymi z nich obowiazkami to tylko wspolczuc ograniczen w percepcji.
A tak swoja droga: tzw. prawa dziecka ujete w dokumentach typu Uniwersalna Deklaracja Praw Dziecka czy cos w tym stylu. Czy np prawo do nauki jest prawem, ktore dziecko moze samo wyegzekwowac, czy raczej prawo to ma sesn wtedy kiedy naklada na spoleczenstwo (doroslych) obowiazki, ktore musza zrealizowac aby prawo dziecka bylo przestrzegane ? Nadal niejasne ? No tu juz prosciej nie bedzie. Sorry.
cdn
parker,
juz Ci pisalem na temat tego kto jest podmiotem w sprawie cywilnej, nawet skorygowalem sam swoje przejezyczenie. Jesli nadal nie dotarlo – trudno.
Pracownik spoleczny wynoslil dziecko, bo to on, a nie policja odpowiada za dobro dziecka w opisanej sytuacji, i to on reprezentuje organ/instytucje powolana do pieczy nad dzieckiem w podobnych przypadkach.. Napisalem „wydaje im sie” ? No i dobrze. Teraz napisze „jestem pewien”. Pasuje ?
A reszta Twojego tekstu to naprawde bla bla bla…
Pozdrawiam.
W Krakowie ilość śledztw w sprawie wykrycia przyczyn śmierci Pyjasa / jak podał dziś IPN/ zbliża się do setki i trwa już chyba 30 lat. A wielu tu pisze o nieskutecznym ściganiu przestępców. Ale prawdę mówiąc trzeba do tego mieć dobrych i wpływowych kolegów.
Kartka z podróży,
widzisz, skoro bardzo czesto piszesz krytycznie o obecnym stanie panstwa polskiego, przestrzegasz (i slusznie) przez naduzyciami z jego strony, to wydaje mi sie, ze nie od rzeczy bedzie dolozyc staran nie tylko w modernizacje instytucji panstwowych oraz zasad ich funkcjonowania, ale rowniez w przemeblowanie w glowach jego obywateli. Jak chcesz miec odpowiedzialne panstwo bez obywateli na tym samym poziomie ?
Swoja droga nie ma chyba nic komunistycznego w pytaniu o obowiazki obywatela wobec panstwa (a takim jest np. poszanowania prawa). JFK nie byl ani komunista, ani nawet socjalista, a jednak w swym slawetnym przemowieniu przypomnial Amerykanom jak wypada formulowac pytanie zasadnicze o obowiazki w spoleczenstwie obywatelskim i opartym na nim panstwie.
Osobiscie nie widze nic zlego radzie udzielonej przez JFK swoim rodakom.
Pozdrawiam.
PS. Wszystkich Blogowiczow oraz Gospodarza blogu przepraszam za chwilowe zarzucenie miejsca moim wpisami. Temat w nich walkowany uwazam za wyczerpany, zas dalsza dyskusje – za bezcelowa, co automatycznie kladzie kres brnieciu w polemiki. Przynajmniej z mojej strony.
@ Jacobsky:
W Rzeczpospolitej Polskiej środkami odwoławczymi od orzeczeń są apelacja i skarga kasacyjna.
Jacobsky,
jest jeszcze coś takiego, jak dobro dziecka. Mimo wyroku sądowego, który przyznał ojcu prawa rodzicielskie, matka uprowadziła dwoje dzieci z Polski do innego kraju, którego jest obywatelką. Ojciec starał się oczywiście o odzyskanie dzieci, ale sprawa toczyła się powoli i po roku instancje tego innego kraju uznały, że wyrywanie dzieci matce po tak długiej rozłące z ojcem będzie dla nich szkodliwe, zwłaszcza że dzieci zostały psychologicznie zbadane i wypytane o preferencje (miały 8 i 9 lat) i wolały zostać z matką. Sąd przyznał więc prawa rodzicielskie matce i ukarał ją tylko grzywną (w przeliczeniu 500 zł) za uprowadzenie. Jak widzisz więc nie zawsze litera prawa musi być przeforsowana siłą i „po trupach”.
Jacobsky
Trochę żartowałem po prostu. Dyskusja akurat zeszła na policję stąd dużo miejsca jej poświęciłem. Ale często, przy innych okazjach piszę również o ludzkich obowiązkach czy po prostu przyzwoitym – moim zdaniem – zachowaniu.
Bez urazy
Pozdrawiam serdecznie
Jacobsky,
Żargon prawniczy zastępuje Ci język polski.
Nie posiadam takiego oręża.
Co do przejęzyczenia to sam Cię o nie w pierwszym komentarzu podejrzewałem i uznałem za freudowską pomyłkę.
No ale się od tego odżegnałeś.
Twoje wypowiedzi są pełne sprzeczności i często niekonsekwentne.
Podejrzewam, że natłok myśli nie pozwala Ci ich jakoś uporządkować.
Może i w języku prawniczym podmiot może być równocześnie z innego punktu widzenia przedmiotem ale nie godzi się tak nazywać w mowie potocznej człowieka.
Na sprzeczności,niekonsekwencję i nielogiczność w rozumowaniu które pokazałem albo nie odpowiadasz albo piszesz coś nie na temat byle mądrym językiem i z powołaniem się na paragrafy.
Tak to możesz sobie przyjaciółkę z Kanady bajerować.
Ocenia ludzi po kształcie czaszki to sobie możecie eugenikę studiować na wybranych nacjach.
Jak by wam przyszło do głowy (kształtnej mniemam) na wycieczkę do Izraela pojechać,to polecam szeptem się poglądami wymieniać, bo to mało popularna dyscyplina naukowa w tamtym rejonie.
Jakobsky, wpis odnotowałem, co do
„Osobiscie, jako mieszkaniec tej czesci swiata moge powiedziec, ze przesadzasz piszac, ze w Ameryce ?sytuacja z policją zawsze była i dalej jest grubo nieciekawa.?”
to na razie nie mam czasu się tłumaczyć bo się wybieram jutro na Jessy Jackson (ex towarzysz Martin Luther Kinga) do Portland gdzie on przyjeżdża by wyrazić poparcie lokalnej społeczności która od lat próbuje coś zrobić z lokalną policją bo ta zabija średnio 5 ludzi na rok. I co jej zawsze uchodzi na sucho.
Tym razem zastrzelili (tydzień temu) jakiegoś faceta któremu brat zmarł nieoczekiwanie i ten z rozpaczy wył przed domem. Najpierw w niego strzelili tkzw bean-bag (non lethal) a jak odruchowo sięgnął ręką w miejsce trafienia to policyjny snajper który cały czas go miał na muszce zabił go jednym strzałem.
W mieście strasznie zawrzało, bo po ostatniej zmianie komendanta lokalnej policji (kobieta tym razem i lesbijka na dodatek) była nadzieja że coś się w końcu zmieni. Na tyle że nawet grand jury które oczywiście odmówiło oskarżenia policji napisało w liście otwartym do mera „As a group, we are outraged at what happened at Sandy Terrace” co zupełny ewenement na stosunki amerykańskie.
Ja te sprawy obserwuję od dłuższego już czasu – byłem na paru posiedzeniach Portland Citizen Police Review Committee (instytucja cywilna doradcza) – i mogę się założyć że nic się nie zmieni, kwestja mentalności policji amerykańskiej. Zabijają dla przyjemności, for kicks, sądzę.
Taką mają „kulturę” wewnętrzną.
Kończę trzema winietkami – lat temu parę (2003) byłem na spotkaniu lokalnej społeczności murzyńskiej z merem w ich kościele po tym jak policja zastrzeliła młodą dziewczynę murzyńska (Kendra James) siedziałem między tymi ludźmi i widziałem ich twarze, ich wściekłość, rozpacz, poczucie niesprawiedliwości i bezradności. Prawie że wyli do tej burmistrzyni z bólu.
Policyjnego obermajstra (Kroeker, California military style asshole) po tym merowa zwolniła takie powszechne oburzenie było i powołała na komendanta Murzyna. Na co rank and file policyjny zareagował instalując atrapę wielkiej czarnej małpy (goryla) na przednim zderzaku radiowozu którym objeżdżali całe miasto a szczególnie dzielnice murzyńskie.
Żeby nie było że to tylko rasizm, kilka lat temu James Chasse, drobny bezdomny chłopaczek zmarł jak go aresztowali w środku miasta, w biały dzień, parę policyjnych osiłków usiadło na nim tak ochoczo że wszystkie żebra biedakowi puściły. (Zajrzyj na ten link Jakobsky proszę.)
I to wszystko w mieście które ma opinię jednego z bardziej cywilizowanych w Stanach.
So Mr. Jakobsky, you tell me.
—
P.S. Policjant którego zabito w Warszawie wygląda dla odmiany na porządnego, spolegliwego człowieka, straszna tragedia, szczere kondolencje rodzinie.
Policjant zginął bo system jest nadmiernie liberalny w stosunku do takich młodocianych bandziorów.Dopóki kogoś nie zabiją!Przecież ten nożownik był już notowany za cięzkie przestępstwa kryminalne – pobicia, rozboje itd.Gdyby go wtedy posadzono nikt by nie zginął!!!
wg,
ilekroc czlowiek ginie podczas akcji policyjnej, tylekroc jest to tragedia i – w zaleznosci od okolicznosci – okoliczni mieszkancy burza sie i mowia o „brutalnosci” policji. Na ogol sprawy sa bardziej napiete, kiedy smierc dotyka tzw. spolecznosc etniczna. Dwa lata temu, podczas zwyklej porzadkowej interwencji policyjnej za zaklocenie porzadku w parku miejskim, grupa mlodych Latynosow zaczela zachowywac sie agresywnie wobec dwojki policjantow, paru z nich rzucilo sie na jednego z policjantow, probowano dobrac sie do jego broni, padly strzaly, no i jeden z napastnikow (tzn. mlodych Latynosow, a nie policjantow) zginal. Oczywiscie podniosl sie krzyk, dzielnica miasta przez dwa dni byla teatrem zamieszek ulicznych, zacietych twarzy, krzykow przeciw „brutalnosci” policyjnej, a organizacje obrony praw cywilnych (cos a la Jessie Jackson) tradycyjnie wsiadly na policje za „brutalnosc”, „przechyl rasowy” i inne tego typu grzechy glowne automatycznie zarzucane policji. Rozpoczelo sie sledztwo (niezalezne), ktory zreszta trwa. W czasie sledztwa, od poczatkowej „brutalnosci” i przechylu rasowego sprawy przeszly do zasadnosci interwncji jkoa takiej (a byla ona zasadna), zachowania sie grupy mlodych (jeden z czynnikow bardzo waznych w tej sprawie – istnieje cos takiego jak wiktymologia, czesc kryminologii, gdzie bada sie w jaki sposob zachowanie ofiary przyczynia sie do eskalacji zdarzen, ktore prowadza do tragicznych konsekwnecji), a wiec analiza przeszla do zachowania sie mlodych Latynosow jako waznego elementu zwiazku przyczynowego w tamtych tragicznych wydarzeniach, a wedluch zeznan dzialaczy spolecznosci, z ktorej pochodzil zabity, policja lokalna ma bardzo poprawne stosunki nie tylko z ta, ale rowniez z innymi spolecznosciami zamieszkalymi w dzielnicy dotknietej zamieszkami, a wiec trudno jest mowic o „przechyle” rasowym. Zreszta policje wielu miast a Kanadzie czy w USA dbaja o to, zeby twarze policjantow reprezentowaly najpelniej jak mozna profil rasowy danej spolecznosci – w koncu w USA rowniez sa czarni policjanci, prawda ? Powyzsze wydarzenia mialy miejsce w miescie, ktore ma opinie jednego z bardziej cywilizowanych w Kanadzie.
Moj niosek: dobrze poczekac na obiektywne ustalenie okolicznosci tego, co sie przydarzylo, bo oczywiscie najlatwiej jest krzyczec, ze policja to brutale znecajacy sie do woli nad biednymi obywatelami, innymi rasowo w dodatku. Z drugiej strony organizacje, o ktorych piszesz robia bardzo dobra robote, bo za kazda swoja interwencja podtrzymuja one imperatyw sprawowania kontroli nad policja
Przy czym ja wcale nie kwestionuje przytoczonych przez Ciebie historii. USA to wielki kraj, prawie 300 mln ludzi, tygiel rasowy i w ogole. Roznica miedzy Twoim i moim podejsciem do sprawy byc moze polega na tym, ze Ty wyszukujesz przyklady najbardziej drastyczne i na nich budujesz swoje tezy, ja staram sie patrzec ca calosc i na tej podstawie wyrabiac sobie wlasne opinie. W morzu setek tysiecy czy milionow interwencji policyjnych rocznie na kontynencie amerykanskim przypadki, ktore opisujesz moga sie przytrafic. Smutne jest, ze sie trafiaja, ale to bedzie nieuniknione tak dlugo, jak policja skladac sie bedzie z ludzi, ktorzy – jak powszechnie wiadomo – sa niedoskonali, czesto nie powinni byc policjantami, a interweniuja oni w sprawach innych ludzi, rowniez niedoskonalych. Kwestia tego, na jakiej podstawie chcesz budowa swoj obraz rzeczywistosci, wg.
So now you tell me more, but please, spare me some selected stories and try to concentrate on bigger picture.
Pozdrawiam.