Czy opozycja pomoże PSL bronić samorządności?
Ta władza zostanie na dłużej, czyli co najmniej na trzy kadencje. Tak mówi „Rzeczpospolitej” Witold Waszczykowski, wciąż minister spraw zagranicznych. I pewno wie, co mówi, bo codziennie przychodzą nowe złe wiadomości w sprawie ustawiania kodeksu wyborczego pod jak najdłuższe rządy PiS.
Najnowsza dotyczy przymiarek do skasowania bezpośrednich wyborów włodarzy samorządów. Czyli burmistrzów, prezydentów, wójtów wybierałyby znowu rady, co znacznie osłabiłoby ich mandat i możliwości samodzielnego działania.
Można zrozumieć, że dwa lata propagandy pisowskiej znieczuliło część społeczeństwa w sprawach ustrojowych. Że konstytucja, trójpodział władzy, niezależność sędziów od polityków to nie jest coś, co uruchamia w nich polityczny odruch samoobronny.
Ale ordynarne manipulowanie ordynacją wyborczą? To przecież naprawdę ludzi dotyczy całkiem bezpośrednio. Jeśli to ich nie zaniepokoi, to co? Na dodatek nic im nie grozi. PiS nie jest w stanie odebrać 500+ tym, którzy świadczenie pobierają, lecz zagłosują na opozycję, bo się wkurzą, że tracą bezpośredni wpływ na to, kto u nich rządzi.
PSL walczy z PiS o przeżycie w Polsce wiejskiej i mobilizuje swój topniejący elektorat do obywatelskiej akcji kontroli wyborów. Czy Platforma i inne ugrupowania dołączą? To być może ostatnia szansa dla Kukiz’15, by udowodnili, że są wierni JOW-om. Taki wspólny front w obronie samorządności przed zakusami PiS to byłoby dla Kaczyńskiego wyzwanie porównywalne z „czarnymi parasolkami”.
Jeśli PiS chce rządzić co najmniej trzy kadencje, to musi mieć kontrolę nad wyborami i nad sędziami. I o to chodzi w demolowaniu obecnego ładu konstytucyjnego. Owszem, dziś PiS jest silny, nie musiałby manipulować przy wyborach parlamentarnych, ale za dwa lata, za sześć, za dziesięć? Dlatego kują żelazo, póki gorące.
Komentarze
Nie wiem na ile to jest wiarygodne :
http://wiadomosci.radiozet.pl/Polska/Grudniowa-sonda-RadioZET.pl-Na-ktora-partie-zaglosowalbys-w-wyborach
ale wyniki zastanawiają.
Z drugiej strony, wewnętrzne sondaże PiS chyba mówią zupełnie co innego niż oficjalne, dlatego tak grzebią przy ordynacji wyborczej.
miłośnik czarnych jagód
@maciek.g
W jednym z poprzednich moich postów, przywołując książkę Wiktora Osiatyńskiego „Prawa człowieka i ich granice” nie wspomniałem o liście. Liści, który wręczał – wraz z poprawionymi egzaminami – studentom, z którymi prowadził zajęcia na temat praw człowieka ( m. in. Uniwersytety Harvard, Stanford).
Jest to jeden z tych kilku tekstów który – moim zdaniem – każdy w ramach obywatelskiej edukacji powinien po prostu przeczytać.
Tak tak, „blueberry lover”, zaiste piekna to i madrze brzmiaca dezyderata w wydaniu W. Osiatynskiego. Mozna ja jedynie dopelnic inna, autorstwa Max’a Ehrmann’a:
Przechodź spokojnie przez hałas i pośpiech, i pamiętaj, jaki spokój można znaleźć w ciszy.
O ile to możliwe, bez wyrzekania się siebie bądź na dobrej stopie ze wszystkimi.
Wypowiadaj swoją prawdę jasno i spokojnie, wysłuchaj innych, nawet tępych i nieświadomych, oni też mają swoja opowieść.
Unikaj głośnych i napastliwych – są udręką ducha.
Porównując się z innymi możesz stać się próżny i zgorzkniały, bowiem zawsze znajdziesz lepszych i gorszych od siebie.
Niech twoje osiągnięcia zarówno jak plany będą dla Ciebie źródłem radości.
Wykonaj swą pracę z sercem – jakakolwiek byłaby skromna, ją jedynie posiadasz
w zmiennych kolejach losu.
Bądź ostrożny w interesach, na świecie bowiem pełno oszustwa.
Niech Ci to jednak nie zasłoni prawdziwej cnoty; wielu ludzi dąży do wzniosłych ideałówi i wszędzie życie pełne jest heroizmu.
Bądź sobą, zwłaszcza nie udawaj uczucia.
Ani też nie podchodź cynicznie do miłości, albowiem wobec oschłości i rozczarowań ona jest wieczna jak trawa.
Przyjmij spokojnie co Ci lata doradzają z wdziękiem wyrzekając się spraw młodości…..itd. itd.
Pytanie jakie cisnie sie na usta to dlaczego, mimo iz ludzkosc wyposazono w tak wzniosly i szczegolowy instruktaz moralny, po wielu miastach w Polsce snuje sie w pochodach, za cichym przyzwoleniem wladz, tyle bezmyslnych produktow spoleczenstwa. Lysych, odzianych w pseudo-patriotyczne wdzianka postaci o spojrzeniach pozbawionych rozumu za to z przepieknie wyrysowana agresja na ich imitacjach twarzy, wywrzaskujacych ksenofobiczne, rasistowskie i nacjonalistyczne hasla?
@Mad Marx
Święte słowa. PiS słusznie zarzucał PO naginanie prawa. Tylko czemu robi to samo ???
Symetryzm w klasycznym wydaniu przy pominieciu zasadniczej prawdy , ze grzechy poprzednikow nigdy nie usprawiedliwiaja przewinien nastepcow.
Polacy nie mieli i nie mają instrumentów demokratycznych, by rozprawić się z partyjnym gangsterstwem. Nierządy PiS-u mają ten walor, że ujawniają ten fakt niezbicie i są niejako ostateczną kompromitacją i ukoronowaniem ustroju III RP.
Demokrację w Polsce należy zbudować od zera jednocześnie urządzając „Norymbergę” „partiom politycznym” i ich kolaborantom. Ale drogą do tego są ruchy powstańczo-buntownicze. „Partie polityczne” od zarania III RP przyjęły zasadę, że raz zdobytej władzy nie oddadzą nigdy.
Sylabariusz
@Aborygen
Pomimo iż Cioran miał skłonność ku tzw. „emigracji wewnętrznej”, to jednak nie wiązało się to u niego z postawą zupełnego wyobcowania względem całości otoczenia, innych osób i ich poglądów.
This is going way off tangent so that the host will probably give it a flick. Nie znam Panskiego profilu filozoficznego, ale juz sam fakt, ze Cioran nie jest Panu obcy „stands you in good stead.” Chcialem wdac sie w tej sprawie w jakas dyskusje, ale kwestia czy PSL moze dozyc do samorzadnosci nie jest moze najlepszym do tego forum. Zgadzamn sie z Panem, Cioran, podobnie jak Schopenhauer ( wbrew temu co obydwaj mysliciele glosili) byli postaciami bardzo towarzyskimi. Np. Cioran, unikal fotografii, na ktorych sie usmiechal, a Shopenhauer, piewca samotnosci, lkal, modlac sie o rozglos. Czesto nasza natura nie odzwierciedla naszych pogladow nad czym bolejemy starajac sie par foce ten stan rzeczy zmienic. Bywa tez i tak, ze straramy sie nagiac poglady do naszej natury. W obydwu przypadkach nastepuje pewien zgrzyt skonfudowanej duszy. Osobiscie, mialem to szczescie ze z Cioranem spotkalem sie (literacko) w latach mlodosci. Czesto zastanawiam sie jakby wygladalo nasze spotkanie dzis. Prawdopodobnie przesiedzielibysmy przez pol godziny naprzeciw siebie w milczeniu ku obopulnej doglebnej wymianie mysli.
@Aborygen
Nie będę udawał Greka pisząc, że jestem zaskoczony faktem, ze tekst listu W. Osiatyńskiego zrobił na Tobie spore wrażenie. Tekst jest po prostu mocny.
„Twój” fragment dezyderaty to także coś więcej niż tylko pięknie uładzone słowa.
Zresztą nieśmiało przyznam się, że jakiś czas wpadł w moje ręce jej tekst zapisany ładnie stylizowanym gotykiem na czymś przypominającym pergamin i zawiesiłem ten egzemplarz dezyderaty na ścianie w pokoju i od czasu do czasu, ale oczywiście bez przesady…
Pisałem również że takich tekstów jest kilka.
Osiatyński, treść dezyderaty, ale również mowa Chaplina z filmu „Dyktator”
Po zapoznaniu się z treścią tego fragmenty na gorzki żart historii zakrawa fakt, że jej autor Chaplin został uznany przez państwo amerykańskie za osobę o statusie prawnym persona non grata., czyli wyp… z amerykańskiej ziemi pod zarzutem uprawiania komunistycznej propagandy.
Mój komentarz do tego zdarzenia.
Taki może być również dorobek-urobek liberalnej demokracji.
https://www.youtube.com/watch?v=O8QWedofVzM
A PSL to nie opozycja?
Gdzie jest wykres liczby głosów nieważnych we wszystkich wyborach samorządowych po 89-tym?
Gdzie jest wyjaśnienie jakichkolwiek anomalii na tym wykresie?
Mnie pamieć może zawodzić, ale o ile dobrze pamietam cuda z głosami nieważnymi podczas ostatnich wyborów, to mnie zostały po nich dwa pytania:
1. Czy to był bezczelny przekrę?
2. Jeżeli nie był to przekręt tylko rzeczywiście głosujący byli tak durnowaci i nie umieli zagłosować prawidłowo to dlaczego, w kraju, w którym każda głupia matura od kilkudziesięciu lat jest poprzedzana próbną maturą, wprowadzając zasadnicze zmiany w formularzu do głosowania (książeczce?) nie sprawdzono jej działania tak, jak się sprawdza za pomoca próbnej matury?
Dla mnie, subiektywne i być może niesprawiedliwe wnioski są takie; jak nie kant to dyletanctwo.
W obu przypadkach starzy organizatorzy tych wyborów out – nowi in.
„Jeśli to ich nie zaniepokoi, to co? ”
Co wyborców zaniepokoi? Pusty portfel, Panie Redaktorze, opróżniony przez inflację. Tyle ze – jak mówiła moja babcia – zanim gruby schudnie, chudego szlag trafi. Chudego, czyli biednych emerytów i rencistów
Jesli ten straszny scenariusz sie sprawdzi tzn, PiS u wladzy 3 kadencje to mamy pozamiatane. Dorosna dzisiejsze dzieci, ktorych rodzice w imie rozwalania systemu glosowali na Kukiza i PiS i ktore uczyc si ebeda od gangsterow jakimi sa Ziobro czy Macierewicz. Te dzieci beda wymozdzone w szkolach „dobrej zmiany”.
Pokolenia, ktore dorastaly w poznym PRL-u, czyli moje, mialy i uznawaly autorytety jak Mazowiecki, Kuron, Bartoszewski czy Geremek, ktorych sluchac bylo warto i ktorzy mieli cos do powiedzenia. A dzisiaj nie ma juz zadnych autorytetow, procz ks Bonieckiego, jednego czy dwoch biskupow i Balcerowicza.
Kaszana i masakra. skansen i ciemnogrod przed nami!
…. suweren zebral sie pod Sejmem protestujac i ZADA rozmow….. ale to tylko kilkaset osob… !!!! . a gdzie jest reszta suwerena…. ??? … jakies 37 milionow….
zza kałuży
5 grudnia o godz. 10:36
Wyobraź sobie, że w wyborach startuje 10 ugrupowań to masz już 10 list.
W okręgu do obsadzenia jest 10 mandatów zatem każde ugrupowanie zgłasza po 20 kandydatów. Oczywiscie szanse ma tych kilku z czoła listy a reszta to „zające” – osoby znane a nawet szanowane w swych środowiskach ( gmina, miasteczko) lecz są one niezbyt liczne, by dać kandydatowi szanse awansu na liście i dalej mandat. Ale glosy liczą się dla partii i przekładają na ilość mandatów, które dostają ci z „wierzchołka” listy. Dlatego taka jest walka o „jedynkę” na liście.
Wyborca dostaje 10 kartek z 200-tu nazwiskami plus jeszcze lista do Senatu. Pogubić się łatwo, bo niektórzy myśleli, że na każdej liście trzeba wskazać tego, na ktorego oddaje się głos.
Czy nie lepsza byłaby jedna lista, wspólna dla wszystkich kandydatów a mandat przypadał by tym, którzy zebrali największą ilość głosów.
Nie byłoby tylu kandydatów, bo każde ugrupowanie mocno by się zastanowiło, kogo „wystawić” i tylko 1-2 kandydatów ponad realnie możliwą do zdobycia ilość mandatów. Nadmierna ilość kandydatów umniejszała by ich szansę na mandat a sami kandydaci musieliby zyskać uznanie wyborców a nie tylko partyjnych „bossów”.
Aborygen
4 grudnia o godz. 23:03
Dobrze że prostujesz wpisy miłośnik czarnych jagód
tekst o którym piszesz (Dezyderata), rzekomo „znalezionego w starym kościele świętego Pawła w Baltimore, w 1692 roku, jest poematem napisany przez Maxa Ehrmanna, zawierający wskazówki na temat dobrego życia. Utwór powstał w 1927 r. W 1933 r. autor złożył go w formie życzeń na Boże Narodzenie dla przyjaciół.
nie wiem dlaczego miłośnik czarnych jagód pisze tak jakby to Osiatyński był współaktorem tego tekstu. Jeżeli wręczał go swym studentom to bardzo dobrze , bo to bardzo mądry tekst, jednak powinni oni wiedzieć kto jest jego autorem.
@zza kałuży:
Znajomi popełnili pracę na ten temat. Wniosek: nie wiadomo. Nie ma dowodów na przekręt.
@kaesjot:
> Ale glosy liczą się dla partii i przekładają na ilość mandatów, które dostają ci z „wierzchołka” listy. Dlatego taka jest walka o „jedynkę” na liście.
Nie rozumiem.
Czy chodzi o to, że głosujący nie znają polityków i głosują na pierwsze z brzegu osoby na liście? Bo jeśli tak, to może masz rację — to chyba napędza „jedynki” na liście, choć z tego co pisali obserwatorzy, to liczba „jedynek” wskazywanych przez wyborców nie jest jakaś szokująco duża, że to raczej kwestia ich większej rozpoznawalności niż lenistwa wyborców (np. w okręgach z którymi związane są osoby z dalszych miejsc, dostają one dużo głosów, co jednak równoważy ich brak w miejscach z nimi nie związanych).
A jeśli masz coś innego na myśli, to zapewniam, że to tak nie działa.
> Nie byłoby tylu kandydatów, bo każde ugrupowanie mocno by się zastanowiło, kogo „wystawić” i tylko 1-2 kandydatów ponad realnie możliwą do zdobycia ilość mandatów.
Chcesz powiedzieć, że żadna partia nie przekroczyłaby 20% miejsc w radzie?
@rickrick
99,5% polskich obywateli stanowią bezpartyjni. Więc się w bójki partyjne na górze nie wtrącają. To nie ich sprawa. Poza tym to przecież nieładnie wtrącać się w nieswoje sprawy.
Niech sobie protestują redakcje warszawskich gazet i stacji z koleżkami.
andrzej52
4 grudnia o godz. 21:44
To co załączyłeś pokazuje jakie sa preferencje ludzi korzystających z internetu. Sondaże mimo że (jeżeli nie są zmanipulowane) lepiej przybliżają poparcie dla partii jednak maja wielką wadę opierają się na tzw typowym wyborcy i całkiem zawodzą w nietypowych sytuacjach.
W 2007 przejechał się na tym JK , bo z sondaży wychodziło mu że ma 100% wygrana , a tymczasem poległ i to bardzo wyraźnie. Teraz już takiego błędu nie zrobi. Oni sprawdzają teraz tendencje i pewnie są zaniepokojeni spadkiem poparcia na wsiach (ich główny bastion) i topnieniem wsparcia.
Dla mnie to oni już wiedza że normalnych (niezmanipulowanych) wyborów wygrać nie są w stanie i z tego powodu te akcje manipulacyjne.
@kaesjot 5 grudnia o godz. 18:10
Podajesz recepty na według ciebie dużo lepsze rozwiązanie.
Powiedzmy, że ja tobie uwierzyłem.
Powiedzmy, że wszyscy tobie uwierzyli i to, co ty proponujesz stało się nową ordynacją wyborczą.
Nadeszły wybory i mamy oto 20% głosów nieważnych, których rozkład geograficzny na terenie poszczególnych obwodów gmin czy województw nie tylko nigdy nie zdarzył się w przeszłości ale też jest statystycznie niewiarygodny.
Wszyscy wyszlibyśmy na idiotów, prawda? Ty, jako autor, starałbyś się jakoś te rezultaty wyjasnić i usprawiedliwić.
Ale to byłaby musztarda po obiedzie, prawda?
Stąd moje pytanie o HISTORIĘ WYNIKÓW WYBORCZYCH.
Humaniści nie rozumieją, nie umieją nie mają nawyków posługiwania sie wykresami. To jest jedna z porażek polskiej (oraz wolskiej) edukacji. Dyskutuje się jeden punkt. Jedne wybory, jedne cokolwiek.
Czy ta liczba nieważnych głosów była anomalią czy nie była?
Czy katastrofa smoeleńska jest regułą czy jest wyjątkiem? Co państwo zrobiło, aby wyciągnąć lekcję? W przypadku katastrofy smoleńskiej i w przypadku ostatnich wyborów samorządowych?
Czy jesteśmy tłumem matołów zarządzanych i manipulowanych przez tę bandę, której akurat Kościół udzieli poparcia?
Ostatnio nawet poparcie całego Kościoła nie jest w Wolsce potrzebne gdyż wystarczy tylko poparcie jakiejś kościelnej sekty, takiej jak pisrydzykowa sekta smoleńska.
Gdzie jest świeckie państwo?
Dlaczego ludzie, którzy powinni być twarzą tego świeckiego państwa, zaliczają takie wpadki jak te nieważne głosy?
Jeszcze raz – dlaczego nie było próbnej matury (wyborów)?
Dlaczego nie było kalibracji wyborów, tak jak rok w rok kalibruje się stopień trudności zadań maturalnych?
Gdzie jest analiza porównująca geograficzny rozkład wyników wyborów samorządowych we wszystkich poprzednich wypadkach od 89-go?
Po to, aby móc ocenić co jest w Polsce normą a co jest aberracją?
Dlaczego świeckie państwo aż tak się podkłada?
Dlaczego – przynajmniej w moich oczach (być może ja odstaję od normy, byc może wiekszość Polaków wie dużo więcej ode mnie i oni potrafią odpowiedzieć na moej pytania i oni nie mają moich watpliwości)- całość wygląda na robotę opóźnionego w rozwoju przedszkolaka?
Dlaczego aż tak ułatwia się robotę ogłupiającym, pisrydzykowym sektom?
@kaesjot
„Zaa kałuży” pisze o wyborach samorządowych, Ty o sejmowych. To dwie różne pary kaloszy. Nie trzeba robić wykresów głosów nieważnych przez dłuższy okres. Wybory samorządowe to faktycznie cztery różne wybory i wystarczy porównać głosy nieważne między nimi. Tam gdzie są małe okręgi, ludzie ludzi znają, a zwłaszcza tam gdzie są okręgi jednomandatowe – najbardziej naturalne i spersonalizowane – tam głosów nieważnych było 1%-2%, a więc w światowej normie. W okręgach dużych, z listami partyjnymi, gdzie ludzie ludzi nie znają i gdzie wyniki mniej ludzi obchodzą, a zwłaszcza z tymi nieszczęsnymi „książeczkami” tam głosów nieważnych jest kilkakrotnie więcej, w porywach nawet do 15%. Najczęściej są to puste karty, które są kwalifikowane jako nieważne (co jest w zasadzie fałszem, bo wstrzymanie się od głosu jest również ważnym głosem)
kaesjot
5 grudnia o godz. 18:10
Jeśli ktoś idzie na wybory i nie ma swojego kandydata, lepiej żeby został w domu. Szczególnie jeśli chodzi o wybory do samorządów.
Partyjniactwo w samorządzie, mówiąc językiem dezyderaty, jest udręką ducha. Prawdziwa samorządność realizuje się na samym dole, w małych miastach i gminach wiejskich. Im wyżej tym gorzej. Reforma z czasów rządu Mazowieckiego była prosta i przejrzysta. Oddawała władzę obywatelom. Nie miała na celu tworzenia haków ,które służyłyby do sekowania samorządów, ale zawierała jeden niepokojący element będący rodzajem bezpiecznika na wypadek klapy całego przedsięwzięcia – urzędy rejonowe, całkowicie obce ciało. Namiastka powiatów, bez kompetencji,bez pieniędzy i realnej władzy- całkowicie zbędna. Późniejsza reforma autorstwa prof. Kuleszy niepotrzebnie podniosła ów twór do rangi powiatu i powołała samorządy wojewódzkie. W obecnych warunkach ( silna gmina, samodzielna finansowo), powiat jest piątym kołem u wozu, partyjną kliką pobierająca diety, ale bez pieniędzy na inwestycje. Szczególnym głupstwem było powołanie tzw. powiatów ziemskich istnych przechowalni zdymisjonowanych urzędników wojewódzkich. Województwa samorządowe to obce ciało, stanowiące dla partii wyłącznie łup polityczny, zbyt odległy od ludzi aby się nim przejmować. Te same zadania znacznie taniej wykonywałby pozostawiony nie wiadomo po co wojewoda. O powiaty i województwa walczą wariaci z PIS, niszcząc przy okazji samorząd. Duże miasta to oddzielny temat, za Tuska dostawały jako aglomeracje największe pieniądze, stąd ich rozwój. Małe gminy i miasta gdzie trwa mrówcza, codzienna praca, są przez rząd i media traktowane jako gniazda korupcji, pomimo tego, że jedynie tam funkcjonuje gorsza bądź lepsza obywatelska kontrola.
snakeinweb
5 grudnia o godz. 20:49
O wyborach samorządowych pisałem wcześniej ( poprzedni temat -kaesjot 2 grudnia o godz. 13:15). Co do reszt to zgadzam się z Tobą .
andrzej52
5 grudnia o godz. 21:50
Masz racje – głos nieważny nic nie znaczy ale za to niska frekwencja jest bardziej ” nośna propagandowo )
PAK4
5 grudnia o godz. 19:24
Sumę głosów oddanych na wszystkich kandydatów z danej listy zalicza się danej partii. Nie ma obowiązku wskazania kandydata na którego oddaje się głos – można oddać głos „na listę” i wtedy „z automatu” zalicza się je pierwszemu na liście. Głosy uzyskane przez poszczególnych kandydatów decydują o miejscu każdego na liście wyników czyli w „kolejce” po mandat .”Zające” pochodzą ze zbyt małych środowisk i raczej nie maja szansy na awans na miejsca mandatowe ale zbiorą sporą ilość głosów dająca więcej mandatów swej partii. Czyli praktycznie głosujemy na partie a nie na osoby.
Co do drugiej sprawy – chodzi o to, że w okręgu jest np. 10 mandatów na 600 000 wyborców. Partia ma 30% poparcie czyli teoretycznie może liczyć na 180 000 głosów .
Jeśli wystawi 3 kandydatów to każdy średnio zbierze 60 000 głosów i mandat ma raczej pewny. Jeśli zgłosi 10-ciu kandydatów głosy ich zwolenników rozłożą się na nich wszystkich a średnia 18 000 głosów daje już mniejsze szanse ulokowania się na miejscach mandatowych.
Chandra Unyńska
6 grudnia o godz. 8:33
Jestem tego samego zdania
@kaesjot:
> Nie ma obowiązku wskazania kandydata na którego oddaje się głos – można oddać głos „na listę”
Nie mam przed sobą karty do głosowania, ale z tego co pamiętam (i co piszą w sieci) kratki do stawiania znaków „X” są tylko przy nazwiskach — nie ma więc możliwości zagłosowania na samą listę, a jedynie popiera się listę poprzez poparcie wybranego kandydata. Miejsce w „kolejce” do miejsca parlamentarnego ustawianie jest w kolejności zgodnej z liczbą oddanych na kandydatów głosów.
> Partia ma 30% poparcie czyli teoretycznie może liczyć na 180 000 głosów .
Jeśli wystawi 3 kandydatów to każdy średnio zbierze 60 000 głosów i mandat ma raczej pewny. Jeśli zgłosi 10-ciu kandydatów głosy ich zwolenników rozłożą się na nich wszystkich a średnia 18 000 głosów daje już mniejsze szanse ulokowania się na miejscach mandatowych.
Czyli partie zgłaszają tylu kandydatów, ilu wynika z badań opinii publicznej, a wybory są formalnością?
PAK4
6 grudnia o godz. 14:25
ad1. masz racje – pomyliło mi się z głosowaniem na listę FJN w PRL-u. Jednak praktyka jest taka, że wielu wyborców nie zna kandydatów więc głosują na tego z pierwszego miejsca ( stosują się do starej zasady – „wicie, rozumicie obywatele ale to partia najlepiej wie, kto jest godzien mandatu ) a przekorni z natury na ostatniego.
ad2. chodzi o wariant z moją propozycją – jedną, wspólną listą kandydatów wszystkich partii. Tu się głosuje na konkretnych kandydatów a mandaty uzyska ( w tym przykładzie ) pierwszych 10-ciu z największą ilością uzyskanych głosów. Wyniki sondaży są pomocne w ustaleniu odpowiedniej taktyki i doborze kandydatów mających poparcie wyborców a nie tylko bossów partyjnych.
Może teoretycznie być tak, że partia z mniejszym poparciem wystawiła jednego kandydata i zebrał on poparcie wszystkich zwolenników tej partii i i uplasował się na miejscu mandatowym a druga o liczniejszym poparciu wystawiła 10-ciu kandydatów, głosy rozdzieliły się między nich i żaden mógł się nie załapać na miejsce mandatowe .