Przed Smoleńskiem był Katyń
Ktoś jeszcze pamięta, jaki był cel feralnego lotu smoleńskiego? Jego uczestnicy lecieli uczcić pamięć ofiar stalinowskiej zbrodni katyńskiej. A dziś w mediach kontrolowanych przez PiS słyszymy przede wszystkim o ofiarach katastrofy pod Smoleńskiem. Pamięć się im należy bez dwóch zdań. Ale nie powinna wypierać pamięci o katyńczykach.
Tymczasem pisowska polityka powoduje, że katastrofa smoleńska wypiera z pamięci społecznej zbrodnię katyńską. Tym łatwiej, że dziś jest to polityka podparta autorytetem władzy państwowej.
Na podobnej zasadzie kult „żołnierzy wyklętych” (ignorujący ogromne zróżnicowanie postaw i motywacji kierujących powojennym podziemiem antykomunistycznym) zaczyna wypierać pamięć o Armii Krajowej, największym antyhitlerowskim ruchu oporu w Europie. W historii AK PiS eksponuje przede wszystkim Powstanie Warszawskie tak, aby wytworzyć w społecznym odbiorze pozytywne skojarzenie z Lechem Kaczyńskim, który jako prezydent Warszawy doprowadził do stworzenia muzeum poświęconego Powstaniu.
Dziś politycy PiS puszczają balony próbne, by zbadać reakcję społeczną na ewentualne ustanowienie rocznicy katastrofy smoleńskiej świętem państwowym. Gdyby tak się stało, zrobilibyśmy kolejny krok ku banalizacji tej tragedii. Łatwo sobie wyobrazić grillowanie i handel smoleńskimi artefaktami w atmosferze pikniku. Na dodatek grupa posłów zgłosiła projekt ustawy sejmowej ustanawiający świętem państwowym dzień 14 kwietnia, domniemaną datę chrztu Mieszka I. Internauci już zacierają ręce: będzie długi weekend smoleński, a potem długa majówka!
Tragedia, jaką była katastrofa smoleńska, na krótko połączyła społeczeństwo. Ten moment prawdziwej wspólnoty można było przetworzyć na coś konstruktywnego. Czymś pozytywnym byłaby dyskusja o stanie naszego państwa: co trzeba w nim zmienić i w jaki sposób. Stało się odwrotnie.
Punktem zwrotnym stało się obsadzenie w roli strażnika sprawy smoleńskiej politycznego radykała Antoniego Macierewicza. Szansa została zmarnowana. Tragedia smoleńska stała się elementem walki o władzę. Na tym tle zaczęła dzielić społeczeństwo według sympatii i antypatii politycznych, zamiast jednoczyć je w empatii i działaniach, aby więcej się nie powtórzyła.
Komentarze
Dziwnym trafem pisowcy w Smoleńsku nie widzą ręki Boga.Choć czują za każdym rogiem jego obecność.Skoro nie mają wiedzy o przyczynach to pozostaje wiara.Jak z poczęciem Jezusa bez seksu.Tak sobie myślę,że wiara w wyroki boskie dotyczy wszystkich obszarów życia codziennego a błędy świeckich organizatorów lotów to uproszczenia.Nie można na prawach fizyki opierać istnienie praw boskich. Bóg kule i samoloty nosi.
Mała korekta: to nie Lech Kaczyński powołał Muzeum Powstania Warszawskiego, a tego rodzaju narracja jest pierwsza fałszywka zwiazana z tym panem. Muzeum Powstania Warszawskiego powołał prezydent Marcin Świecicki, tyle ze nie dał na nie ani wystarczających pieniedzy, ani lokalizacji. Tak więc Muzeum gnieździlo się tymczasowo w jednej z kamienic na Starym Miescie należącej do ówczesnego Muzeum Historycznego m. st. Warszawy. Niemniej zespół muzealny wykonał olbrzymia pracę zgromadziwszy świetne zbiory i dokumentację fonograficzną (wywiady z powstańcami, z których gros już nie zyje), nie mówiąc o publikacjach. Po „wzięciu spraw we własne rece” Lecha Kaczyńskiego Muzeum otrzymało gmach Elektrowni i mase kasy, niemniej reszta została załatwiona po PiS-owsku: dotychczasowi pracownicy, wykształceni i z dorobkiem naukowym, dostali wymówienia, a zatrudnieni zostali politrucy i rozmaite siusiumajtki, krewne i znajome królika, bez pojęcia o pracy muzealnej. Skutek – młodzież po obejrzeniu wystawy wychodzi z przekonaniem, ze powstanie było zwycięskie:)))
Ktoś stwierdził, że duchy oficerów pomordowanych w Katyniu ściągnęły na ziemię samolot lądujący w Smoleńsku. Oznacza to, że te duchy jeszcze się tam błąkają i czekają na modlitwy w ich intencjach. Podobnie jest z ofiarami katastrofy lotniczej samolotu z pielgrzymami do Katynia.
7 lat temu na blogu ks. Adama Bonieckiego zamieściłem poniższy wpis na ten temat. Pragnę go przytoczyć, bo nie stracił na aktualności.
Modlitwa za ofiary katastrofy
Parę dni temu doświadczyłem czegoś niezwykłego. Do dziś zadaję sobie pytanie, dlaczego ja, mieszkający tak daleko od kraju.
Obudziłem się w środku nocy, dokładnie o godz. 12:15, z bardzo zdecydowanym przeświadczeniem, że muszę się modlić za ofiary katastrofy samolotu pod Smoleńskiem. To tak, jakby jakaś błąkająca się dusza (lub dusze) przyszła do mnie z prośbą o modlitwę. Bez chwili namysłu odmówiłem różaniec w intencji mojego „gościa (lub gości)”, uspokoiłem się i dopiero wtedy zadałem sobie dwa pytania.
(1) Czy Polacy nie modlą się za spokój dusz tragicznie zmarłych pasażerów samolotu lecącego na uroczystości rocznicowe w Katyniu? Na pewno jakiś procent Polaków modli się. Ale czy modlą się za każdego spośród 96 pasażerów? Czy modląc się widzą zdarzenia z dnia 10 kwietnia takimi, jakimi były? Wydaje mi się, że coś jest nie tak, bo dusze błąkają się aż na drugi koniec świata.
(2) W Polsce są przecież duchowni, są ludzie głęboko wierzący i praktykujący, są zakonnicy i zakonnice, na pewno z ambony wzywani są wierni do odmawiania „Wieczny odpoczynek”, są rodziny, przyjaciele, znajomi… Więc, dlaczego to ja zostałem zaszczycony „odwiedzinami”? Nasuwa mi się tylko jedno wytłumaczenie – jako jeden z niewielu Polaków, zorientowałem się, co zdarzyło się na lotnisku w Smoleńsku.
Dręczy mnie tylko następująca kwestia: Dlaczego nikt spośród 96 osób na pokładzie samolotu, nie mówiąc o tych, którzy monitorowali lot z ziemi – nie pomyślał o zagrożeniu spowodowanym niechęcią Rosjan i nie zaczął działać samoobronnie? Każdy normalny człowiek reaguje obroną na niebezpieczeństwo. W zachowaniu pilotów, generała, dyrektora, prezydenta nie dostrzegam działań samoobronnych – pchali się w paszczę potwora bez wahania.
Nawołuję Was gorąco do modlitwy za wszystkich: stewardesy, załogę, oficerów BOR i innych obecnych w rozbitym samolocie. Nie tylko za prezydenta i jego małżonkę.
Przy okazji obchodów w Katyniu Jarosław chciał rozpocząć kampanię prezydencką Lecha, no i przysłonić wizytę Tuska 3 dni wcześniej. Dlatego zabrał do samolotu kogo się tylko dało. Nie było mowy o tym, żeby nie wylądować. W efekcie zginęło 96 osób, w tym urzędujący i były prezydent oraz całe dowództwo Wojska Polskiego.
„A dziś w mediach kontrolowanych przez PiS słyszymy przede wszystkim o ofiarach katastrofy pod Smoleńskiem”.
Nie to, co w mediach kontrolowanych przez PO, kiedy z okazji sowieckiego, propagandowego „święta” 9 maja, TVP wyemitowało czołówkę de facto gloryfikującą sowieckich sołdatów…
„zaczyna wypierać pamięć o Armii Krajowej, największym antyhitlerowskim ruchu oporu w Europie”.
Nie tak do końca, Panie Redaktorze, bowiem ogromna część spośród „Wyklętych” to byli właśnie żołnierze dawnej AK, którzy wcześniej walczyli z Niemcem, a tutaj po prostu uznali, że nadal zobowiązani są wypełniać rotę złożonej przysięgi, bo Ojczyzna nadal nie jest bezpieczna, a atakuje kolejny wróg. Pomijam już fakt, że osobiście nie dostrzegam zjawiska „wypierania” pamięci o AK. Rocznicę powołania AK do życia często przypominają i czczą ci sami ludzie, którzy wspominają 1 marca Żołnierzy Wyklętych.
„zbadać reakcję społeczną na ewentualne ustanowienie rocznicy katastrofy smoleńskiej świętem państwowym. Gdyby tak się stało, zrobilibyśmy kolejny krok ku banalizacji tej tragedii”.
Problemem Polaków w ogólności, i to od wielu już lat, jest jakieś ogromne, narodowe przywiązanie do „świętowania” tragedii, porażek, upadków. Polakom wciąż trudno jest cieszyć się sukcesami, zwycięstwami i tym wszystkim, co pozytywnie nastraja w spoglądaniu na wspólną przyszłość i co daje siły do twórczego budowania tej pomyślnej przyszłości.
„Tragedia smoleńska stała się elementem walki o władzę. Na tym tle zaczęła dzielić społeczeństwo według sympatii i antypatii politycznych”.
To prawda i mam nadzieję, że w obiektywności spojrzenia dostrzega Pan tutaj winę rozłożoną równomiernie na obydwie strony politycznego BETONU.
Jarosław Kaczyński nie potrzebuje już Katynia do uprawiania swego kultu zmarłych. Smoleńska katastrofa, dzięki jego obecnym praktykom, pozwala mu na to. Zresztą sam Katyń także spowodował zatarcie pamięci całej zbrodni. Ile osób poza rodzinami zabitych w 1940 roku, pamięta wszystkie ujawnione miejsca spoczynku zamordowanych. Katyń to cmentarz zaledwie jednej piątej rozstrzelanych. A przecież pozostały także inne miejsca tej samej zbrodni – Miednoje, Bykownia, Piatichatki czy Kuropaty. Dlaczego Smoleńsk nie ma przyćmić zdarzenia z kwietnia 1940? Jako stosunkowo świeże zdarzenie jest znany większości społeczeństwa polskiego. I jego obchody nie wymagają kłopotliwych wyjazdów do Rosji, która nie potrafi uporać się z własną przeszłością (podobnie zresztą jak Polska). Miesięcznice smoleńskie w zupełności wypełniają potrzebę manifestowania antyrosyjskości sporej liczby mieszkańców Polski. A kult pamięci generałów, oficerów i policjantów II RP roku 1940-go, mógłby skutecznie konkurować z pamięcią przeciętnego prezydenta wolnej Polski, jakim był Lech Kaczyński. Na co Jarosław sobie nie może pozwolić.
W ujawnionej niedawno notatce funkcjonariusza BND (niemieckiego wywiadu) czytamy: „Zgodnie z opisem Roberta *** zlecenie dotyczące przeprowadzenia zamachu na Tu-154 pochodziło bezpośrednio od *** T*** do Desinowa. Nie udało się ustalić, gdzie i kiedy do tego doszło. Desinow miał następnie nawiązać kontakt ze stacjonującą w Połtawie/Ukraina grupą operacyjną Dmytra Stelanowego. Miało to nastąpić około 1.04.2010”.
Nie tyle uczczenie ofiar Katynia, co wyeksponowanie Prezydenta Tysiąclecia przez ambitnego brata, podobnie jak to było z przepychanką do Brukseli, czy lotem do Gruzji. Dlatego usiłowano lądować za każdą cenę.
Oficjalne uroczystości katyńskie z udziałem premierów obu krajów odbyły się trzy dni wcześniej – o czym mało kto dziś wie, dzięki konsekwentnej propagandzie PiSu. To była po prostu prywatna wycieczka prezydenta nie mającego szans na ponowny wybór, na którą dla dodania sobie powagi zabrał generalicję. Nikt z oficjeli na nich w Smoleńsku przecież nie czekał.
Uczczenie pamięci ofiar stalinowskiej zbrodni katyńskiej było tylko formalnym powodem feralnego lotu. Prawdziwym powodem było rozpoczęcie z „hurra-patriotycznym” zadęciem kampanii wyborczej do mających się odbyć w listopadzie czy grudniu 2010 r. wyborów prezydenckich.
PiS powinien się nauczyć techniki pierwszego komunikatu wspartego kpiną z oponentów, takie działania są niezbędne dla uspokojenia atmosfery i przejęcia inicjatywy. Tajemnica Smoleńska rozwiąże się w dniu, w którym Polacy będą się pukali w czoło nie przy słowie „zamach”, a przy twierdzeniu „wszystko zostało wyjaśnione przez MAK i Millera
@Sylabariusz
Bez specjalnego sentymentu do ZSRR ,co w tym nieprzyzwoitego,może należałoby raz skończyć z zakładaniem historii.Fakt NKWD miała na sumieniu tysiące polskich oficerów i przedstawicieli inteligencji,faktem jest ale też ,że gdyby nie Armia Czerwona żołnierze wyklęci siedzieliby po dzień dzisiejszy w lasach .
@Sylabariusz
„a tutaj po prostu uznali, że nadal zobowiązani są wypełniać rotę złożonej przysięgi”
tak sobie po prostu uznali…
bo przecież żołnierza nie obowiązuje rozkaz…
żołnierz może sobie tak po prostu uznać…
Swietowac rocznice katastrofy? No tak, dla Kaczynskiego ludzie w samolocie „polegli” a to sugeruje, ze polecieli na jakis boj znow zakonczony zwyciestwem wroga. Polska ma byc wieczna meczennica, ofiara perfidnych sasiadow. Na kultywowaniu poczucia wiecznej krzywdy chce sie oprzec dzisiejsza wladza grajac na naszej traumie narodowej zapoczatkowanej rozbiorami. Czy mozliwe, zeby masze spoleczenstwo dalo sie wciagnac w ten obled? Zadaje sobie to pytanie, bo po oddaniu czci przez Sejm objawieniom fatimskim mozna zaczac watpic w zdrowie psychiczne rodakow. Mimo wszystko mam nadzieje, ze PiSowi beda nadal spadac slupki.
Tylko jeden dzień, 10 kwietnia 2010 r., trwała wspólna żałoba obywateli naszego kraju po katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem. Już nazajutrz zaczęta została budowa „religii smoleńskiej”, której pierwszym kapłanem jest Antoni Macierewicz. Wyznawców tej „religii” nie przekonają żadne racjonalne argumenty o przyczynach tej katastrofy. Oni zawsze będą wierzyć, że 96 osób, które zginęły 10 kwietnia 2010 roku, zostało zamordowane, wiec poległo. Z wyznawcami „religii smoleńskiej” nie da się w żaden sposób dyskutować. Wiedza nigdy nie pokona wiary.
Polacy to jednak specyfiiczny naród.
Nikt na swiecie tak nie celebruje wszelakich porażek i klęsk, jak Polacy. Żeby chociaż wyciągali z tego wnioski i uczyli się na przyszłość.
Ale to chyba leży w naturze Polaka, który zapytany „jak leci ?” nigdy nie stwierdzi, że szklanka jest do połowy pełna, zawsze powie , że do połowy pusta, zawsze będzie narzekał.
Pieśń o Małym Rycerzu miała być hymnem prezydenckiej kampanii wyborczej LK zapoczątkowanej lotem. Mały Rycerz odebrał sobie życie.Czy hymn nie prowokował do naśladownictwa.Starzy ludzie mówią nie prowokuj losu.Nie spotkałem analizy procedur bezpieczeństwa lotu obowiązujących 10 kwietnia z procedurami naszych sąsiadów a nawet USA. W 7 grzechach głównych wymienionych przez PO brakuje odniesienia się do akceptacji Smoleńska jako lotniska docelowego, kto zatwierdził listę pasażerów w składzie nazywanym póżniej elitą,kto nie ubezpieczył lotu cywilnych osób,kto wykonał saperskie sprawdzenie samolotu,czy jest możliwe łączenie prywatnej wizyty z oficjalną dotyczącej osób pełniących różne funkcje.Tak sobie myślę,że świeckie procedury organizacji lotu i tak nie są skuteczne wobec wyroków boskich.Bo to Bóg daje i zabiera a nie Tusk i Putin. Inna wersja to wypieranie się Boga przez pisowskich hunwejbinów. Bóg zamachowcem ?
Nie na temat, ale wydaje mi sie ważne.
W Stragardzie odbyły sie wybory Prezydenta.
W lokalu wyborczym wisi portret papieża, co dokumentuje zdjęcie : http://szczecin.wyborcza.pl/szczecin/7,34939,21616024,kto-wygrywa-w-stargardzie-pierwsze-wyniki.html
Pytanie, czy w lokalu wyborczym powinny wisieć jakiekolwiek portrety ?
To może byc zakłocanie ciszy wyborczej.
chociaz portret Kaczynskego czy Macierewicza mógłby wpłynąć na wyniki odwrotnie od zamiarów.
@Sylabariusz Fałszywa symetria. Symetryzacja ewidentnie asymetrycznej sytuacji. Beton po obu stronach? Po jednej stronie agresywna kłamliwa propaganda przekuwająca katastrofę lotniczą na skrytobójczy spisek. Po drugiej obrona zdrowego rozsądku. Po jednej wycinanie z tkanki państwa normalnych instytucji takich jak Komisja ds. Wypadków Lotniczych i przenoszenie ich do domeny bezpośrednio zarządzanego przez partię PiS aparatu propagandy. Po drugiej obrona powagi instytucji państwowych. Panie Sylabariusz ja jeszcze dobrze pamiętam polskie państwo w którym aparat partyjny nadzorował bezpośrednio wszystkie tego państwa struktury. Symetrii w obecnym sporze politycznym nie dostrzegam.
Panie Adamie, a co zostaje z „Solidarności” w obecnej narracji? Bracia Kaczyńscy i Antoni Macierewicz, jeszcze może Anna Walentynowicz. Rzeczywisty lider tego ruchu przemienił się w „agenta Bolka” (często nie używane jest już nawet jego nazwisko, a wyłącznie pseudonim jak dla przestępcy w rodzaju niejakiego Masy lub Pershinga) zblatowanego z SB i gen. Kiszczakiem oraz Jaruzelskim, tak samo zresztą jak Adam Michnik, któremu odcięto opozycyjną kartę z historii i został wyłącznie redaktor Wyborczej zaprzyjaźniony z byłymi prominentami PRL-u. Jacek Kuroń został w zasadzie wymazany, bo nie można było mu dorobić agenturalnej przeszłości. O Tadeuszu Mazowieckim pamiętają już chyba tylko historycy.
Właśnie między innymi dlatego nigdy nie zagłosuję na żadną listę partyjną.
Precz z partiami politycznymi.
Dręczony wyrzutami sumienia Kaczyński usiłuje zagłuszyć w sobie poczucie winy przez urządzanie obchodów smoleńskich i budowę pomników. Nic mu to nie pomoże.
lubat
9 kwietnia o godz. 20:40
„Prawdziwym powodem było rozpoczęcie z „hurra-patriotycznym” zadęciem kampanii wyborczej do mających się odbyć w listopadzie czy grudniu 2010 r. wyborów prezydenckich”.
Przypominam, że i Aleksander Kwaśniewski bywał w Katyniu, ale już na przykład jego koleżnka z SLD posłanka Izabela Sierakowska na początku lat 90. demonstrowała przywiązywanie do innej tradycji i obchodzła w Lublinie dawne święto 22 lipca. Lech Kaczyński 10 kwietnia leciał do Smoleńska na państowe obchody 70 rocznicy mordu katyńskiego. Kto tego dnia powinien być w Katyniu jak nie konstytucyjny zwierzchnik sił zbrojnych? Czy jakiekolwik wybory unieważniają okrągłe rocznice? Czy lecące 10 kwietnia do Katynia posłanki Izabela Jaruga-Nowacka, Jolanta Szymanek- Deresz lub posłeł Jerzy Szmajdziński też coś wykorzystywali? Uczestnicząc w takich lub innych uroczystościach polityk komunkuje się z elektoratem, ma do tego prawo, jak ty do dziwacznej opinii.
Gdy kraje zachodnie, szczególnie USA ujawnią materiały pokazujące, w jakim momencie doszło do katastrofy, to będziemy bliżsi wyjaśnienia tej tragedii. To by jednak wymagało ujawnienia materiałów z obserwacji satelitarnych przez Amerykanów
azur
9 kwietnia o godz. 17:02
” Jarosław chciał rozpocząć kampanię prezydencką Lecha, no i przysłonić wizytę Tuska 3 dni wcześniej”.
Tusk mogł łatwo do tego nie dopuścić, nie godząc się na rozdzielenie dwóch wizyt zaproponowane w lutym 2010 przez Putina. Wolał jednak uprawiać politykę błyszcząc przy Putinie, a przypominam to czasy resetu ogłoszonego przez Obamę w październiku 2009 roku. Reset niemiecko-rosyjski, zbudowany wokół Nord Stream 1, jest jeszcze wcześniejszy.
„Dlatego zabrał do samolotu kogo się tylko dało”.
Poziom argumentacji cokolwiek rozpaczliwy. Chyba siłą nie zabierano ich do tego samolotu? Istnieje pismo ówczsnego marszałka Sejmu B. Komorowskiego do Kancelarii Prezydenta RP z prośbą o udostępninie kilku miejsc dla posłów w samolocie lecącym 10 kwietnia do Smoleńska.
Une przyjęły zasadę .Po nas choćby potop.Ale nie kumają ,że zanim ,będzie potop ,odpowiedzą za swoje czyny.
@ andrzej52
Dobrze, że portret Papieża JPII w Stargardzie Szczecińskim w lokalu wyborczym wisiał. Widać nasz papież jest nadal dobrym patronem narodu polskiego.
Uradowały mnie wyniki w Stargardzie Szczecińskim. Bezpartyjny kandydat zdeklasował POPiS uzyskując 87,5% głosów. Kandydat PiS-u otrzymał 10% a PO niecałe 2% co potwierdza wirtualny charakter polskich „partii” i moje twierdzenia o ich znikomej reprezentatywności, co wychodzi na jaw w prawdziwie wolnych wyborach, a do takich należą samorządowe, gdzie bezpartyjni mają w praktyce możliwość dania tym […] [cenzura] po nosie.
Nasz polski papież ciągle nad Polską czuwa 😉 Że też ci On akurat przeszkadza, zamiast się z wyników cieszyć.
Brawo Stargard Szczeciński.
@Jacek, NH, 10 kwietnia,
No wlasnie. Modl sie pan o to(Kaczynski tez powinien sie modlic), ze Amerykanie nie nagrywali rozmowy braci na krotko przed ladowaniem i rozmow w kabinie pilotow… jesli je maja i zdecyduja sie wstawic w internet—to juz jutro bedzie koniec Kaczynskiego i PiS. Ale wydaje sie, ze jednak mial fart…. i mit trwa nadal.
Jacek NH- mówiłem ci już nie raz, że forum Polityki to dla Ciebie zbyt trudne zadanie. Czytelnicy GP i słuchacze radia co ma ryja może uwierzą w to, że CIA czy MI5 tudzież inne służby cywilizowanych krajów cokolwiek ujawnią przed upływem 25 lat, za co zresztą P*S może im dziękować. Jak gówniarz bez prawa jazdy wrąbie się autem w drzewo i zabije siebie i kolegów, to nie ma sensy szukanie jakiegoś drugiego dna
Mauro Rossi
10 kwietnia o godz. 11:24
„Czy jakiekolwik wybory unieważniają okrągłe rocznice?”
Oczywiście nic nie unieważnia okrągłych rocznic, nieokrągłych także. Natomiast ich wykorzystywanie dla swoich osobistych czy partyjnych celów nie jest godne – określając to łagodnie. Swego rodzaju perfidia sytuacji polega także na tym, że ś.p. Lech Kaczyński „podparł” się przy tym także zaproszonymi na uroczystości rocznicowe ludźmi spoza swojego obozu politycznego, wszak prezydentowi się nie odmawia. Tak więc Izabela Jaruga-Nowacka, Jolanta Szymanek- Deresz, Jerzy Szmajdziński i wielu innych, którzy lecieli tam na obchody rocznicowe, bardziej niechcąc, niż chcąc, mieli być tłem dla inauguracji kampanii wyborczej prezydenta L. Kaczyńskiego.
snakeinweb
10 kwietnia o godz. 15:36
Ja nie napisałem, że portret Wojtyły mi przeszkadza, napisałem, że nie powinno byc żadnego portretu.
A z wyników oczywiscie się cieszę.
niestety, może to byc ostatni taki wynik, jak PiS upartyjni wybory samorządowe, a taki mają zamiar.
@Szymonowicz, 10 kwietnia
@Mad Marx , 10 kwietnia,
Panowie,
nie dajcie się nabrać, nie komentujecie bowiem słów Jacka, NH, znanego plagiatora, od lat kopiującego cudze słowa i wklejającego (copy-paste) jako własne na fora „Polityki” (i nie tylko). Komentowane przez Was zdania należą do p. Staniszkis, która, nawiasem mówiąc, jakby ostatnimi czasy powróciła do nigdy nie odwzajemnionej miłości do PiS-u. Proszę popatrzeć na ten wywiad: https://www.wprost.pl/tygodnik/10050033/Nie-wykluczam-zamachu-w-Smolensku.html
Dziwię się p. red. Szostkiewiczowi, że toleruje na forum swojego blogu tego typa.
@Szymonowicz
10 kwietnia o godz. 16:05
.. „jesli je maja i zdecyduja sie wstawic w internet—to juz jutro bedzie koniec Kaczynskiego i PiS”.
Kimkolwiek „oni” są, to jeśli mają te nagrania, na pewno nie wstawią ich w internet wcześniej niż po śmierci Jarosława. Bo trudno sobie wyobrazić lepszą, tj. bardziej skuteczną i ekonomiczną, maszynkę do zdalnego sterowania jednym z najważniejszych polityków dużego kraju w strategicznym miejscu Europy, niż takie taśmy.
Jak widac z blogu Sz.P. Redaktorze, Polske czeka jeszcze conajmniej 20-30 lat do kompletnej, naturalnej dekomunizacji, tj. wymarcia „czlonkow” roznych pepeerow, pezetpeerow.
Panie Wysocki, skad my sie „znamy” ?
snakeinweb
Chyba Pan nie zauwazyl ze oficjalnie od 2016 nie ma juz Stargardu Szczecinskiego. Jest Stargard.
Gubię się już w kolejnych warstwach ironii losu, jakie ta historia zawiera. Lot do smoleńska miał być przypieczętowaniem lat starań o to, by rosjanie w końcu przyznali się do zbrodni katyńskiej. Po tych latach w końcu pamięć poległych miała być uczczona, a przynajmniej na grobach tych poległych miał zostać ugrany jakiś tam polityczny kapitał. Tymczasem samolot wypakowany po brzegi najważniejszymi decydentami w państwie rozbija się przy próbie lądowania masakrując wszystkich pasażerów i na długo wymazując z pamięci narodu zbrodnię w Katyniu razem z poległymi. Mamy przecież nową, świeżą tragedię i związaną z nią intrygę – opowieść płaszcza i szpady, która może rodzić kapitał polityczny latami. Trzeba tylko jakoś zatuszować pewną rozmowę telefoniczną i to co zostało wtedy powiedziane… i cyniczna gra śmiercią, pamięcią, tragedią i szukaniem winnych może trwać w nieskończoność, karmiąc kłamców i twórców spiskowych teorii. Niestety, tak to już jest na tym świecie, że większość konspiracji, spisków i tragedii wytłumaczyć można zwykłą ludzką głupotą.
Jacussiowi płacą ,to pisze.Jak zorientują się ,że bredzi ,przestana płacić.A wczoraj słuchając paranoika wieczorem ,mogłem tylko współczuć choremu.
@Jarek
Proszę Pana… Mnie naprawdę nie zajmują fanatyczne roszady zwolenników poszczególnych opcji (czy to PiS-u, czy PO) skostniałego BETONU politycznego. Jestem człowiekiem zdolnym podjąć krytyczny namysł nad zastaną treścią i stąd nie potrzebuję w tym względzie Pańskiego bezkrytycznego spojrzenia.
„Po drugiej obrona zdrowego rozsądku”.
Nie, proszę Pana. Po drugiej stronie nie ma zachowań jakkolwiek zbliżonych do postawy zdrowego rozsądku. Jest tylko nieustanne podejmowanie pałeczki. Jak choćby ostatnio, kiedy owa druga strona powołuje swój własny „zespół” badawczy, przedstawia własne ustalenia w formie multimedialnych pokazów i generalnie podejmuje ofensywę, której osnową jest rzeczywista tragedia wielu osób. W konsekwencji mamy jeden wielki teatrzyk i brak elementarnej moralności, o zasadach zdrowego rozsądku nie wspominając.
„Po drugiej obrona powagi instytucji państwowych”.
O tak! Szczególnie ta „powaga” widoczna była w treści rozmów u „Sowy”… Proszę się nie ośmieszać… Nie wiem, czy mieliśmy w tym wypadku kiedykolwiek do czynienia z obroną „powagi” instytucji państwowych, ale z całą pewnością byliśmy świadkami obrony samych instytucji, bowiem to właśnie rząd PO-PSL do niebotycznych rozmiarów rozwinął siatkę administracyjną i biurokratyczną. Wie Pan, jakie było jedno z zagrożeń, które Nietzsche dostrzegał w demokracji, i które także upatrywał w stosunkowo niedalekiej przyszłości? Właśnie nadmierny rozrost paraliżującej wszystko biurokracji. Przewidywał, że w końcu XX wieku owa biurokratyzacja osiągnie niebotyczne rozmiary.
„ja jeszcze dobrze pamiętam polskie państwo w którym aparat partyjny nadzorował bezpośrednio wszystkie tego państwa struktury”.
I co ma z tego, Panie Jarku, zasadniczo wynikać, gdyż nie bardzo rozumiem? Chyba, że nawiązuje Pan do sytuacji, w której zarówno w obozie obecnej partii rządzącej, jak i w szeregach największej partii opozycyjnej, wciąż znaczną liczbę stanowią byli czynni funkcjonariusze „tamtego” państwa i „tamtego” aparatu partyjnego…