Misja Fotygi

Niestety, wróciła na scenę. Jako specjalny emisariusz prezydenta i w zagadkowej misji w USA. Bush i jego ludzie zaczynają pakować walizki, a tu proszę, pani była minister puka do Białego Domu: Hi, greetings from Poland!.
Niejasna misja to specjalność polityki Lecha Kaczyńskiego: najpierw twórzmy fakty dokonane, a jakieś wyjaśnienie dorobi później minister Michał Kamiński. Na tej zasadzie Lec kaczyński prowadzi swą politykę litewską i gruzińską, tak jakby unzał już je swoje wyłączne domeny. Teraz widać, że ten sam apetyt na monopol – sprzeczny z konstytucją – zdradza po raz kolejny wobec USA.

I to w momencie, kiedy rząd Tuska słusznie gra na zwłokę, czekając na wynik listopadowych wyborów prezydenta Stanów Zjednoczonych. I z pominięciem pro-PiSowskiego wiceministra Waszczykowskiego. To byłoby szczególnie wymowne, gdyby jednym z tematów misji była tak zwana tarcza. Ignorowanie Waszczykowskiego to nie tylko dowód typowej dla Kaczyńskich integralnej nieufności do prawie każdego, także z własnego obozu. To także psucie polskiej polityki w tej sprawie. Rozmowy raz rozpoczęte należy doprowadzić do jasnego finału; może z nich się wycofać Waszyngton, ale Warszawa nie powinna.

Tusk w sumie chce tarczy, takie mam wrażenie, ale nie tak bardzo jak Kaczyńscy i na nowych zasadach. Premier obserwuje też zapewne niechęć Polaków do tej instalacji i nie może jej nie brać pod uwagę, jak czynił rząd PiS. Taka ostrożna polityka jest godna poparcia, a nie komplikowania co czyni właśnie Pałac.

Zamiast wysyłać Fotygę za ocean, prezydent mógłby wreszcie porozmawiać z premierem i ministrem Sikorskim o ,,Lizbonie”. Nawet brytyjscy lordowie głosowali za ratyfikacją traktatu już po ,,nie” Irlandii. Na co czeka Kaczyński? Na Vaclava Klausa?

Polski gest w postaci podpisania ratyfikacji miałby dziś znaczenie symboliczne, a jednak istotne – jako akt solidarności z Brukselą w opałach. Irlandczycy i Czesi mają gdzieś eurosceptyczne fochy pisowskie. Czesi nawet w kwestii tarczy się z nami nie konsultują, tak jak niedawno temu wbrew polityce Unii podpisali dwustronną umowę z USA na temat bezpieczeństwa lotów.

A my, zaangażowani po uszy w Afganistanie i jeszcze w Iraku i gotowi do przyjęcia tak kontrowersyjnej w kraju i Europie tarczy nie dostaliśmy jak dotąd symbolicznego ochłapu, czyli zniesienia obowiązku wizowego. Ale może pani była minister SZ wyprosi przynajmniej pożegnalną wizytę w Polsce pani Rice. No bo na Hillary nie mamy co liczyć, nie mówiąc o Obamie.

Warszawa za Obamy może zniknąć z mapy zainteresowań Waszyngtonu.         
 
XXX

O Trzech kumplach, sprawie Pyjasa, zdradzie i polskiej wojnie o pamięć piszę więcej w najbliższej Polityce; ,,Marek, Dorota Szwarcmann, Jotka, Jacobsky, Stauffenberg i inni którzy darowali sobie ataki na autora bloga, a skupili się na meritum – dziękuję. Teza o psychopatii M. prawdopodobna, niesttey, choć nie wiem, co miałoby z niej wynikać w sensie odpowiedzialności M. za jego złe czyny. Dyzio – hm, ale MI5 czy MI6 albo CIA są służbami państwa suwerennego i demokratycznego, o SB tego nie powiemy. Narciarz2 – niech się SB-ecy nie odbarczają ze swoich win i zbrodni, pokazując palcem na służby III RP. To wstrętne.   

Marek – pisałem już tu nie jeden raz, że blog jest inną formą wypowiedzi niż artykuł prasowy, a mój blog jest przede wszystkim osobistą, subiektywną reakcją na coś, co mnie zainteresowało lub co mną poruszyło, albo co uważam za ważne czy znamienne dla ducha czasu, w jakim żyjemy. Jest rodzajem dziennika myśli; w którym nie piszę ,,do wszystkich”;  w Internecie i prasie bez trudu znalazłby Pan odpowiednie informacje. Toja – rozumiem, że nie wie Pani (?) nic na mój temat – zawsze byłem aktywnie po stronie opozycji i Solidarności. Podobnie brzydka jest insynuacja ,,dr”: polskie prawo zezwala w określonych sytuacjach na aborcję w szpitalu publicznym, zgwałconej niepełnoletniej przysługuje legalne prawo do przerwania ciąży. To są po prostu fakty. Kościół w Polsce je zaakceptował, akceptując obecną ustawę antyaborcyjną z tymi wyjątkami od zakazu. Jacek, chyba nie o mnie chodzi. W Skanerze mówiłem o państwie liberalnym (o słusznej a nieprzestrzeganej u nas zasadzie rozdziału państwa i Kościoła) nie w kontekście ,,Bolka”, tylko nastolatki, której próbowano odmówić tego, do czego miała w swej sytuacji prawo. Nawiasem mówiąc, ciekawe, że w podobnej sprawie w Rumunii, tamtejszy Kościół prawosławny nie potępił rodziców ani dziewczynki za decyzję o aborcji.    

Trocki – bardzo niegrzeczny wpis; życzę Panu, by za 20-30 lat, kiedy sam będzie Pan stary, zrozumiał Pan jego głupotę.

Geograf, Jan Henryk Nowiński – to nie było wrogie przejęcie, lecz ratunek dla bankrutującego Tygodnika Powszechnego. Przyznaję, że nie jestem w tej sprawie zdobyć się na dystans. Ktoś napisał ostatnio, że TP jest dziś organem IPN, to przesada, ale trafnie sygnalizuje prawicowy przechył, co jest w całkowitej sprzeczności z linią TP, kiedy tam pracowałem przez 11`lat jeszcze za Jerzego Turowicza. On uważał odradzające się po 1989 r. formacje prawicowe typu KPN czy PC za nieszczęście, które spaczy transformację. Co do otwartości, tak jeszcze są jej ślady – i ks. Prusak jest tego dobrym przykładem, podobnie o. Dawidowski – ale ta otwartość jest coraz skromniejsza, coraz bardziej klerykalna. W poszukiwaniu czytelników wśród księży TP idzie coraz częściej pod dyktando tego, co – chyba słusznie – uważa, że jest dziś siłą w Kościele, czyli przewidywalnego do bólu tradycjonalizmu i ortodoksji. Siłą dawnego TP było, że właśnie szedł pod prąd w Kościele, pokazując, że na naszym katolickim maryjno-ludowo-narodowym błogostanie katolicyzm się nie kończy ani w Polsce, a tym bardziej w świecie.