Minister Gliński pisze do o. Rydzyka

Pod rządami zjednoczonej prawicy Radio Maryja musi być fetowane, bo PiS ma wobec o. Rydzyka dług polityczny. Media o. Rydzyka pomogły mu wygrać wybory, a sam duchowny stale przyjmuje w Toruniu pielgrzymki polityków prawicowych. Na nieokrągłą rocznicę 24-lecia RM adres hołdowniczy wygłosił prezes Kaczyński. W ślad prezesa poszedł nowy minister kultury i wicepremier Piotr Gliński. To dokument bynajmniej nie tylko okolicznościowy. To dokument programowy.

Gliński stawia tezę, że RM jest „znakiem sprzeciwu wobec wszechobecnej laickiej poprawności politycznej”. Naturalnie minister nie zadaje sobie trudu, by zdefiniować tę „laicką poprawność polityczną” i udokumentować jej rzekomą powszechność. Poprzestaje na ideologicznym wytrychu w przeświadczeniu, że adresat listu i jego zwolennicy mu przyklasną.

Mało tego: Gliński chwali RM za „obronę polskiej racji stanu, troskę o polski majątek narodowy i krzewienie postaw patriotycznych”. I znów nie podaje żadnych przykładów.

Pean wieńczy stwierdzenie, że znakiem firmowym mediów o. Rydzyka jest „szacunek dla rozmówców i słuchaczy”.

Chyba pan minister nie słucha „Rozmów niedokończonych” czy innych programów publicystycznych w tych mediach. Gdyby słuchał, toby wiedział, że ten szacunek dotyczy tylko tych, którzy się zgadzają z poglądami Rydzyka i jego ekipy.

Ci, którzy mają inne poglądy, są z radiomaryjnej debaty wykluczeni. A często także piętnowani jako wrogowie, zdrajcy, kolaboranci itd. Media Rydzyka są forum politycznego poparcia jednej i tylko jednej opcji – pisowskiej i prawicowej.

List premiera Glińskiego jest sygnałem, jak obecny rząd widzi relacje państwo-Kościół. Władza państwowa opowiada się po stronie Kościoła. Najchętniej po stronie ruchu radiomaryjnego.

Ludzie na wysokich stanowiskach w kancelarii prezydenta i w rządzie nie mają problemu z manifestowaniem swych proradiomaryjnych sympatii. O. Rydzyk został zaproszony na zaprzysiężenie rządu przez prezydenta Dudę. Przedstawicieli innych wyznań nie zaproszono.

To wywołuje wrażenie, że państwo pisowskie jest nie tyle państwem katolickim, ile radiomaryjnym. To zły obrót rzeczy nie tylko dla obywateli niekatolików, ale i samego Kościoła rzymskokatolickiego. Przecież wiadomo, że nie wszyscy biskupi i nie wszyscy katolicy utożsamiają się z o. Rydzykiem.

A Gliński? Obawiam się, że minister kultury, piszący pochwalny list do dyrektora RM, nie może być wiarygodny dla kogokolwiek poza przeciwnikami „laickiej poprawności politycznej”.