Kultura singli, czyli jak Kościół strzela sobie w stopę
Abp Marek Jędraszewski zaatakował w wywiadzie dla katolickiego tygodnika „Idziemy” tzw. kulturę singli. Ogłosił, że to jest kultura sprzeczna z normą, którą jest rodzina. Chyba zapomniał, że sam należy do tej kultury.
Ze świeckiej perspektywy bezżenni duchowni mogą być uważani za „singli”. Nie zakładają rodzin, nie mają dzieci, choć do tego namawiają wiernych. Niektórzy przeciwnie: mają dzieci i partnerki, ale nielegalnie i potajemnie. Z świeckiej perspektywy są obłudnikami, z katolickiej – grzesznikami, choć Kościół oficjalnie rodzinę i posiadanie dzieci oczywiście popiera.
Trudno się w tym dopatrzeć spójności kościelnego przekazu, ale biskupom pokroju Jędraszewskiego to jakoś nie przeszkadza. Tak przecież zawsze w Kościele było, a katoliccy konserwatyści pokroju bp. Jędraszewskiego uważają to za wartość, a nie za problem.
„Singli” w historii Kościoła nie brakuje od samego początku. Choćby pod postacią pustelników. Nie ma w tym nic złego. Każdy ma prawo wyboru: życie w pojedynkę albo razem z drugą osobą. Trudno pojąć, jakim prawem duchowny usiłuje zaszczepić negatywny stereotyp singla jako osoby jakoś gorszej, bo niezakładającej rodziny?
Takie wypowiedzi odpychają od Kościoła wiele osób. Przecież Jędraszewski nie ma dostępu do całej wiedzy o tym, czemu ten czy ta żyje w samotności. Nie zna przyczyn tej samotności, która czasem może wynikać z jakichś bolesnych doświadczeń.
Od duchownego, od duszpasterza oczekiwalibyśmy większej delikatności i taktu, więcej poszanowania cudzych wyborów życiowych (które przecież mogą się zmienić z upływem czasu). Skąd u biskupa pycha i pogarda dla żyjących inaczej, niż on by sobie życzył?
Single to społeczność zróżnicowana. Są wśród nich także osoby, które tak żyją, bo chcą tak żyć i nie uważają, że to „nienormalne”. Niektóre z nich nawet chodzą do kościoła. I są z takiego życia zadowolone. Jędraszewski to jeden z liderów katolickiej opinii. Człowiek wykształcony. Czemu odmawia ludziom prawa do życia według własnych wyobrażeń o tym, co dla nich dobre, jeśli nie robią nikomu niczego złego?
To właśnie takie wypowiedzi umacniają wizerunek Kościoła zamkniętego na współczesny świat. Nie taki Kościół głosi Franciszek i dlatego tak nie lubią obecnego papieża niektórzy katolicy, którzy woleliby antymodernistyczny sojusz z prawosławiem, protestanckimi chrześcijanami ewangelikalnymi („fundamentalistami”) i islamem.
Od wyniku starcia Franciszkowej wizji Kościoła z wizją „frondystów” w Polsce i poza nią zależy najbliższa przyszłość katolicyzmu. Szczególnie w Polsce jest to sprawa społecznie znacząca, bo – inaczej niż na zachodzie Europy – u nas katolicy są wciąż większością (aż 40 proc. praktykuje), a Kościół w różny sposób ma wpływ także na życie niewierzących.
Dlatego nie należy ignorować kościelnych wypowiedzi typu tej o „nienormalnej” kulturze singli, choć się do kościoła nie chodzi.
Komentarze
Jak się jest członkiem kleru, zapomina się o wielu zasadniczych, ważnych i oczywistych dla ludzi normalnych zasadach. Członkostwo w zamkniętej, ściśle hierarchicznej, przyznającej sobie wyższość nad światem i ludźmi organizacji jest degenerujące dla moralności i rozumu.
Dlatego te skutki.
Zgadzam się z Panem. Klechy, jak się okazuje nie rozumieją życia! Toż to głupcy! Tyle na razie.
Aha! A fundusz kościelny na rzecz księży mających dzieci; tym samym konkubiny, to takie sobie? A to, to ważne w kościółku!
Łaskawy Gospodarzu. Zewnętrzny ogląd życia duchownych może potwierdzać pańską tezę o ich przynależności do kultury singli. Jednakże dokładniejsze i bliższe przyjrzenie się tej grupie, często zadziwia ciekawskiego obserwatora. Owszem, formalnie to single i samotnicy, w praktyce liczni z nich praktykują rodzinne życie na parafii lub w jej pobliżu. Tak było, jest i prawdopodobnie będzie w przyszłości. Bo na razie nie widać formalnych chęci moralnego uzdrowienia tej sprawy i pójścia drogą protestanckich pastorów, czy islamskich mułłów.
nie da się tego nazwać życiem rodzinnym, Nie spełnia to ani kanonów życia rodzinnego w rozumieniu „nauki kościoła” na ten temat, ani cywilnych kanonów psychologicznych, rodzinnych, wychowawczych i każdych innych. Jest to zwykłe użycie przez klechę kobiety oraz dręczenie dzieci. Wszystko razem to stosunek przedmiotowy i eksploatacyjny, tak stanowczo potępiany z ambon i tak chętnie stosowany.
Moze chodzi o kase za sluby?…
Ach Jedraszewski, medrek z Lodzi sie wypowiedzial w temacie singli. I co powiedzial? Ano ze to jest zlo. CZy dodal, ze to jest grzech? Moze bo red o tym nie wspomina. Jedno wydaje sie pewne, ze ilosc „grzechow”, ktore jeszcze dzialaja na wierne barany, w zastraszajacym (dla kosciola) tempie sie zmniejsza. A tym samym wysycha zrodlo kasy zarabianej, lub jak kto woli wyciaganej, od ludzi sie zmniejsza. Jak w kazdej korpo, gdy dotychczasowy produkt sie coraz gorzej sprzedaje, trzeba wprowadzic nowy. I to wlasnie obserwujemy od jakiegos czasu. Wyrwal sie z szeregu Franek de Longshamps i wygadal sie o „in vitro” i zamiast intelektualnie brylowac zostal schowany gleboko, zeby nie zepsul interesu niepotrzebna paplanina. A tu widzimy koscielnego supermanagera z miasta Lodzi, jak wlasnie rozpoczyna publiczna promocje „nowego produktu” jakim kosciol chce uczynic zycie w pojedynke … Juz nie „na kocia lape”, ale w pojedynke … Stara technologia napietnowania, zeby wpuscic w maliny zwatpienia i poczucia winy, po to, zeby po staremu, wyciagac kase „za win odpuszczenie”. tak tak Panie Adamie, jak nie wiadomo o co chodzi, to zawsze wiadomo, ze chodzi o pieniadze. Stara prawda, zwlaszcza w odniesieniu do kosciola katolickiego.
Czy przez to powiedział, że Jezus był nie-normalny? Wino mszalne jednak odbiera rozum.
Pozwolę sobie na obronę stanowiska arcybiskupa. Kościół ma w swojej ideologii rodzinę a nie singielstwo czy związki homoseksualne. Dokładnie tak jak „ideologią” związku wędkarskiego jest łowienie ryb a haft krzyżykowy jest „ideologią” klubu haftu krzyżykowego. Nie lubi ktoś ryb łowić/krzyżykowo haftować? Nie należy do tych organizacji. Problemem polskiego katolika jest „mam w nosie co kościół głosi, chcę do niego należeć i już”. Właściwie nie wiadomo dlaczego. A raczej wiadomo- z konformizmu- bo babcia, bo ciocia, bo wszyscy. Więc niech kościół mnie przyjmie choć jego ideologię mam gdzieś tylko dlatego, że urodziłem sie w kraju katolickim i chcę „być jak wszyscy”.
Tymczasem religia, podobnie jak wędkarstwo czy hafciarstwo jest kwestią wyboru. Nie pasuje- nie oczekuję, że kościół nagnie swoje nauki do mojego światopoglądu, podobnie jak nie oczekuję, że klub haftu krzyżykowego będzie tolerował w swoich szeregach osoby głoszące, że to badziew i tandeta.
Do kościoła nie należę podobnie jak do żadnego związku, który głosi ideologią mi nie pasującą. Ale nie oczekuję, że kościół (inny związek) rozszerzy swe szeregi tylko po to, by „i mi pasowało w nim być”. Bo niby dlaczego? Żeby oni mogli pochwalić się liczbą członków? A co mnie to obchodzi. Żebym ja mogła poczuć, że należę do jakiegoś związku? A po co?
To jak traktować Jezusa?
Wszystko wskazuje na to, że jeżeli nie był gejem („Matko, to jest syn Twój” – to słowa o Janie do matki), to singlem… Która opcja lepsza wg. Jędraszewskiego?
Widać ma dość ograniczony obraz świata
Najbardziej zabawne jest to, że abp Jędraszewski przychodząc do Łodzi był nagłaśniany przez katolickie media jako filozof i wybitny myśliciel. A jego intelekt to tylko okulary i dość ładnie brzmiące nazwisko (w porównaniu z Lepami, Dydyczami itp.)
Ale ma Pan problem. Przyznam sie ze opiinie kleru ani mnie ziebia ani grzeja, nie sadze tez aby single nie spali po nocach trawieni wyrzutami sumienia
Mala prosbe do Abepy Jedraszewskiego aby otrzepal kurz z bibliotecznej polki I przeczytal 1Tymoteusza 3:2- 12 . Moze po przeczytaniu tegoz rozjasni my sie nieco umysl .
Arcybiskup zapomniał nie tylko o bezżenności Jezusa, ale też o wezwaniach św. Pawła. Ideałem pobożnego życia jest przecież jego całkowite oddanie Bogu, bez ‚rozproszeń’ w postaci rodziny, stąd o ile rozumiem celibat. Problemem dla Kościoła są świeckie osoby, które ani nie mają rodziny ani nie chcą składać ślubów. Dla nich nie ma w Kościele dobrego miejsca – a są wszelkiego rodzaju wspólnoty skierowane do rodzin.
Nie chcę tłumaczyć stanowiska arcybiskupa, to jego słowa i jego odpowiedzialność, ale wydaje się, że przez kulturę singli może rozumieć życie, w którym samotność jest wynikiem postawy hedonistycznej i egoistycznej. A to już całkiem inny model niż życie Chrystusa.
Niemniej jednak wiele jest osób, które są samotne z innych powodów – zwłaszcza kobiety, które angażując się w działalność kościelną ciągle słyszały, jak ważny jest wybór na życiowego partnera mężczyzny pobożnego. A w Kościele dysproporcja między kobietami i mężczyznami jest gigantyczna, wiele kobiet zostało zatem samotnych. Czy spełniają arcybiskupie kryteria singielstwa? A czy długo jeszcze będą w Kościele?
Słownik J.P. PWN
parafianin
1. «członek parafii»
2. daw. «człowiek zacofany i ograniczony»
Słownik SJP
parafianin przestarzałe: człowiek bez ogłady, wykształcenia, zacofany, ograniczony
I wszystko jasne.
Nie można przykładać ludzkiej miary do jaśnie oświeconego i uświęconego kleru !!!
Pozostaje tylko zapytac ekscelencji jak się wpisuja w jego slowa dziewice konsekrowane.
Małe sprostowanie . Nie 40 % praktykujących lecz 27,5% (statystyki kościelne ISKK prawidłowo odczytane – patrz :Świecka Polska.pl).
@ teckel
Wykłada filozofię współczesną na Uniwersytecie Łódzkim. Zajmuje się m.in. Levinasem.
Tanaka
4 stycznia o godz. 0:15 305536
brak seksu rzuca się na głowę 🙂
Caramba
4 stycznia o godz. 9:57 305552
🙂 ad. drugie znaczenie 🙂
joanna
4 stycznia o godz. 6:51 305545
Dobrze piszesz. Co nie zmienia faktu, że wyjątkowo KK przesadza w „ewangelizacji” innych.
Przewodnik i guru biskupów nakazał umiar w bogactwie ,piciu ,i radościach tego świata.Jeżeli oni mają pałace ,luksusy ,kochanki ,daniele i bryki ,złoto na tłustych paluchach ,to jedno jest pewne .Nie są wyznawcami ani Jezusa ani katolicyzmu.Stworzyli raj na ziemi sobie ,o czym marzył Lenin -nie chcą tego stracić ,stąd walka z Frańciszkiem ,przedtem z Lutrem.I dopóki głupi lud ich toleruje dalej będą ciężko grzeszyć ,.,czego się nie boją ,bo nie wierzą w zmartwychwstanie.
A tak w ogóle, to o co się rozchodzi abepe Jędraszewskiemu, poza pieniędzmi, naturalnie?
Bo w teorii głosi jakąś „prawdę”, pardą – „jedyną i pełną prawdę”
Prawdą więc być musi, że nie być w stanie sakramentalnego małżeństwa to grzech i bardzo źle. Single najpewniej nie pozostają w „łączności z Bogiem”, przez co za dużo zła na świecie, a za mało dobra.
Jest pewien kłopot, bo Jezus był wg dogmatu singlem, choć w rzeczywistości konsumował dobra materialne i niematerialne oferowane mu przez liczne niewiasty, na których utrzymaniu pozostawał kaznodziejąc dookoła.
Kłopot rośnie, bo singlem był sam jego ojciec – bóg. Który w dodatku stosował nietypowe metody prokreacji.
Jeśli zaś chodzi o tzw „Świętą rodzinę” była z tym komedia pomyłek: Maryja była wieczną dziewicą oraz jako jedyna z ludzi – niepokalaną, Józef, znaczy mąż Maryji – nie był ojcem biologicznym ale „mniemanym”, Maryja, choć jej janioł zwiastował, nie miała pojęcia o co chodzi z tym jej synem – Jezusem, wyrażała wielkie zdziwienie tym co on wyprawia, syn jej zaś – Jezus, stanowczo i bardzo brzydko matkę traktował, oddalając ją od siebie w grubiańskich słowach.
Bardzo wątłe „życie rodzinne” z Jezusem ustało, gdy miał lat 12, Jezus po prostu zniknął i nie dawał o sobie znać przez kolejne co najmniej 18 lat. Po prostu porzucił rodzinę.
Wszystkie te problemy nieudanego życia rodzinnego mogą się wiązać z faktem, że od początku był kłopot z Jezusem: miał tylko 50% ludzkich genów, więc w ogóle nie był człowiekiem. Mniej go łączyło z ludźmi niż nosorożca, bo człowiek i nosorożec mają więcej wspólnych genów.
Maryja „porodziła syna”, ale w sposób wybuchowy i bezbolesny, o czym pouczają teologowie. Jej „porodzenie” nie miało więc nic wspólnego z rodzeniem przez kobiety.
Dlatego też, by wszystko było do góry nogami, Kościół uznał, że Maryja będzie patronką kobiet, w tym szczególnie tych rodzących w bólach, oraz opiekunką rodziny.
„Prawidłowość świętej rodziny”, wynikała przez niemal całe dzieje ludzkości stąd, że kobietę, jako przedmiot, sprzedawano mężowi i jego rodzinie, bu mu służyła. Dzieci w tak „świętej rodzinie” nie były wcale dziećmi,lecz małymi dorosłymi, których naczelnym obowiązkiem było pracować, jak tylko nauczyły się chodzić.
Zarówno dziecko, jak i kobieta jako człowiek, oraz równość i prawa rodzinne są wynalazkiem nie Jezusa ani jego ojca, ale wrednego świata skażonego „kulturą śmierci”. Psychologia rodzinna, szacunek dla dzieci, dobro rozwojowe dziecka w rodzinie, to jak wiadomo wynalazek żyda – Freuda. A o żydach wiadomo z Pisma Świętego, że zabili Chrystusa i nie podobają się bogu.
Abepe Jędraszewski, jest człowiekiem wykształconym. Ludzie bardzo wykształceni i bardzo zamknięci w swoim osobistym skrzywieniu umysłowym, wzmaganym i nadzorowanym przez wojskową organizację religijną, gadają wybitne bzdury, bełkoczą w sposób wykształcony, nieraz niemal poezyjnie.
Z bełkotu Jędraszewskiego wynika kolejny problem dla Kkat w Polsce: tzw. „singli” nie przeflancuje potępieniem na statecznych małżonków sakramentalnych, ale ich jeszcze bardziej oddali od Kościoła.
Co dla społeczeństwa jest bardzo dobre, bo ozdrowieńcze.
Panie Redaktorze, jak słusznie Pan zauważył, wypowiedź biskupa jest po prostu nielogiczna, żeby nie powiedzieć wprost, ze jest niemadra. Single to nie tylko duchowni i zawzięci samotnicy z wyboru, ale tez ludzie, którym w zyciu pod tym względem nie wyszło. Zapewne bp Jedraszewski nie jest jedyny w polskim Kosciele na tym poziomie refleksji, niemniej robi Pan źle mieszając dwa problemy: bezmyślność polskich hierarchów, którzy nie przywykli do brania wysokiej poprzeczki intelektualnej, jest wprawdzie obecna od lat, ale nowy papież te poprzeczke jeszcze obniza, a nie podwyzsza, tak wiec stawianie papieża Franciszka jako wzór do naśladowania chyba jeszcze sprawę pogarsza. To nie te małpy i nie ten cyrk.
@Joanna
Dziękuje za madry komentarz. Czy to naprawdę takie trudne do zrozumienia? Pewnie nie. Wszyscy, którzy się wypowiadają na blogu, nie maja z Kosciolem nic wspólnego poza jednym: parciem na dokopanie mu, choćby cytując niemądrych hierarchów.
Z tym biskupem-grzesznikiem to redaktor pojechał! Przecież biskup się wyspowiada, zmówi 2 zdrowaśki, a za parę dni nowe bunga-bunga, żeby z natury upadłej kobiecie dać szansę obcowania ze światłością światłości!
Joanna napisała:
„Kościół ma w swojej ideologii rodzinę a nie singielstwo…”
A ja bym miała do Joanny zasadnicze pytanie- w którym to miejscu ideologii kościoła znajduje się obowiązek małżeństwa i wyższość stanu małżeńskiego nad stanem wolnym?
Czyżby pani Joanna nie wiedziała, że jeden z GŁÓWNYM ideologów Nowego Testamentu- niejaki Paweł z Tarsu- twierdził coś dokładnie odwrotnego: że stan wolny przewyższa stan małżeński? Odsyłam do lektury Pierwszego Listu Pawła do Koryntanian., głównie zaś do zdania: ” Tym zaś, którzy nie wstąpili w związki małżeńskie, oraz tym, którzy już owdowieli, mówię: dobrze będzie, jeśli pozostaną jak i ja.” (Paweł był singlem).
Kościół nigdzie takiej bzdury o wyższości stanu rodzinnego nad stanem wolnym nie twierdzi. Zostawia to SWOBODNEMU wyborowi każdego katolika.
Zatem zapytuję, co pani Joanna robi w instytucji, której ideologii nie zna? Co ją w niej trzyma? Czyżby to, co sama zarzuciła innym?
Moim zdaniem pani Joanna plunęła na innych…pod wiatr 😀
Do Kaliny – lub Kalina
– cytat –
Wszyscy którzy wypowiadają się na blogu , nie maja z Kościołem nic wspólnego poza parciem na dokopanie mu cytując niemądrych hierarchów.
Więc co tu robisz sierotko o zmiennej płci ?
Jesteś na wakacjach ?
ukłony
joanna
4 stycznia o godz. 6:51 305545
Ideologia religii i ideologia wędkarzy czy hafciarzy to są drastycznie różne rzeczywistości, zarówno co do źródeł, dogmatów, żądań jak i objawów i skutków.
Dawanie tego jako przykładu tego samego rodzaju pokazuje zupelne niezrozumienie rzeczy. A tłumaczenie abepa za pomocą takich objaśnień wchodzi w dziedzinę humorystyki.
Korekta:
GŁÓWNYCH i Koryntian (ma się rozumieć) 😉
@Tanaka
Bo abp J. to wybitny EUgeniusz (czyt. nadaje się na ostatnią stronę dawnego Przekroju w dziale: „Humor zeszytów” lub do NIE i rubryki: „Pan Abp powiedział” 😉 )
Od XI wieku wszystkich duchownych w Kościele katolickim obowiązuje celibat. Ktoś, kto idzie do seminarium, musi przyjąć do wiadomości, że całe życie będzie celibatariuszem czyli „singlem” (paskudny potworek językowy). Wybierając wartość kapłaństwa musi porzucić wartość małżeństwa. W przypadku ludzi świeckich takiego przymusu nie ma. Jeśli ktoś chce się poświęcić swojemu zawodowi lub swoim przyjemnościom, to życie samotne wybiera dobrowolnie (bo tak chce, a nie że tak musi). Zrównywanie samotności duchownych z samotnością świeckich jest błędem, wynikającym albo z tępoty umysłowej albo złośliwości.
Ponadto, biskupi i księża zwracają się do wiernych, nie do ateistów, ludzi stojących poza Kościołem, także innowierców. Oni nie muszą się przejmować słowami abp Jędraszewskiego (nadgorliwość red. Szostkiewicza jest tu zupełnie nie na miejscu). Warto dodać, że w stosunku do swoich wiernych Kościół hierarchiczny nie przymusza do zawierania małżeństw, lecz jedynie zachęca (ta zachęta jest racjonalna również z ekonomicznego punktu widzenia – nie będzie młodych, to starzy nie będą mieć emerytury – proste jak drut, jasne jak słońce). Prawdą jest także, że Kościół nigdy nie stawiał małżeństwa nad samotne życie duchowe, przeciwnie, w przeszłości zwłaszcza raczej zachęcał do podejmowania życia duchownego, oczywiście tych, którzy czuli się do niego powołani.
jabeta
Co kilka dni dowiadujemy się, że kolejny biskup stoi na głowie. Jest to proces nieustający. Tak więc, o ile faktycznie, abepe nadaje się jako pożywka kabaretowa, nie jest on żadnym wyjątkiem, a typem rządzącym.
W konsekwencji należy uznać, że to nie żaden głupolowaty wybryk EU-geniusza, ale istota tego kościoła. O tym bowiem decyduje to co a-bepy robią i mówią, a nie indywidualistyczne fantazjowania osób sądzących, że „prawidlowy” Kkat to coś zupelnie innego. A na czym to coś innego polega, ustala sobie dany Józio, Miecio, Zosia i Basia, każde na swój sposób. Są w „mylnym błędzie”.
Dobrodziejstwo celibatu ma wymiar zarowno duchowy jak i praktyczny. Praktyczny – jaki, to oczywiste, wiec nie bede sie rozwodzic nad tym aspektem. Ale przede wszystkim jest to dar duchowy podobnie jak powolanie do poswiecenia swego zycia bez reszty Bogu, czyli powolanie do kaplanstwa. Poniewaz malzenstwo jest powolaniem i darem, nigdy wiec zaden ksiadz nie bedzie nawolywal do zycia w malzenstwie tylko dlatego, zeby uchronic sie przed byciem singlem lub tez z mniej lub bardziej prozaicznych powodow. Odwrotnie, bedzie przed takim wyborem przestrzegal. Tylko powolanie obliguje do malzenstwa. Jesli tego powolania nie ma, wchodzenie w zwiazek malzenski jest bez sensu. Stad tez bierze sie nierozerwalnosc zwiazku malzenskiego. Zrozumiale jest, ze skoro decyzja o malzenstwie nie bedzie miala autentycznego wymiaru duchowego, trudno wymagac, zeby to malzenstwo bylo trwale, bo niby dlaczego? Ale jesli przezyjemy gleboko wymiar tego wyboru, to sprawa wydaje sie oczywista. A wiec jesli ksiadz krytykuje „kulture singli”, jako to jest ujete w powyzszym felietonie, czyli nawoluje do nie poddawania sie modzie na bycie singlem, to nie dlatego, zeby z automatu wganiac ludzi w malzenstwo, a po to, zeby uwrazliwic ich na odkrywanie wlasnego powolania, a nie bezmyslne uleganie przelotnej modzie i egoistycznemu wygodnictwu. Tu chodzi o wlasciwe rozeznanie, co jest podstawowa sprawa w rozwoju duchowym i warunkiem wlasciwych wyborow, bez czego godne zycie jest trudne do wyobrazenia.
Notabene, twierdzenia typu „Kultura singli czyli jak Kosciol strzela sobie w stope”, czy „Abp Marek Jędraszewski zaatakował tzw. kulturę singli. Chyba zapomniał, że sam należy do tej kultury.Ze świeckiej perspektywy bezżenni duchowni mogą być uważani za „singli”.” (koniec cytatu), to klasyczny przypadek braku rozeznania na podstawowym poziomie pojec lingwistycznych i odniesien kulturowych, co ma rowniez swoje implikacje w relacji do rozeznania duchowego, a przez co i wplyw na ksztalt wymiaru duchowego.
@Jabeta
Joanna nie odpowiada, więc ja spróbuje:)) Pismo Świete zawiera mnóstwo sprzeczności, wiec należy robic tak, jak w przypadku twierdzeń naukowych publikowanych w różnym czasie, a różniących się wewnętrznie. Obowiazuje to ostatnie:)) Tak więc musimy stwierdzić, ze Paweł z Tarsu jest ze swymi wskazaniami przestarzały w stosunku do przykazań kościelnych, które wymieniają jako sakrament kapłaństwo lub małżeństwo. Można rzec wiec, że tertium non datur:))) Tyle ze wprawdzie nie ma tego nigdzie zapisanego, ale jest polecane niewątpliwie kierowanie się zdrowym rozsądkiem:)))
Za komuny wydawało się, że katolicyzm walczy z socjalizmem, a okazało się, że kapitalizm pokonał feudalizm w obu formach: socjalistycznej i katolickiej. Biskupi chcieliby zastąpić PZPR w feudalnej strukturze i niczego więcej nie zmieniać. Politycy chrześcijańscy też by tak chcieli. Coraz bardziej widać, że to nie wyszło.
Papież Franciszek jest takim samym feudałem jak biskup Jędraszewski, tylko lepszym dyplomatą. Tak samo głosi, że poza kościołem nie ma normalnego życia, a kto nie spełnia kościelnych oczekiwań odnośnie konstrukcji rodziny ten należy do ‚kultury wyrzucania’. Jest to jedna struktura feudalna walcząca o wpływy różnymi metodami w różnych miejscach.
@Kalina,
ale z tego, że sa to sakramenty, nie wynika żadna wyższość tych sakramentów nad brakim sakramentów w innych sytuacjach. Bo te sytuacje są właśnie nieporównywalne. Znaczy się- stan małżeństwa można porównać (wartościująco) li i jedynie ze związkiem niesakramentalnym- wtedy tak, stan małżeński jest stanem wyższym, niż stan związku niesakramentalnego (u katolików). Ale porównywanie stanu wolnego i małżenskiego nie nie ma podstaw ani sensu. Podobnie jak i stanu kapłańskiego i stanu wolnego. Stan kapłański to można by chyba porównywać do stanu odprawiania czynności „kapłańskich” na kartę rowerową 😉
Że są sprzeczności, to jest jasne, nawet u rzeczonego Pawła to się za bardzo wszystko kupy nie trzyma 😉 ))
Ale dzięki. No i szkoda, że pani Joanna zamilkła, bo byłabym ciekawa innych przykładów jej świadomości ideologicznej, hyhyhy 😛
@Dosk
„Nie chcę tłumaczyć stanowiska arcybiskupa, to jego słowa i jego odpowiedzialność, ale wydaje się, że przez kulturę singli może rozumieć życie, w którym samotność jest wynikiem postawy hedonistycznej i egoistycznej.”
Daleko zaawansowana, ale jakże prawdziwa krytyka życia wielu duchownych, zwłaszcza purpuratów. Sądzę jednak, że nie purpuratów miał abp na myśli (a szkoda 😉 )
Nie no, jasne jest, ze abp miał głównie na myśli brzydkich singli, którzy mają życie seksualne niezwiązkowe.
Że to również częsta kondycja księży, też abpowi nie przyszło do głowy (odpowiednie badania prof. Baniaka, za które zrobili mu scenę niczym mąż żonie, która się wygadała, że mąż pije, bije i sika do zlewu).
W każdym razie „podoba” mi się stosunek naszych purpuratów do potknięć singli-księży w tej materii: „to ludzkie potknięcia”, i do singli-cywili: „cywilizacja śmierci!!!”.
Ksiądz -hedonista niezwiązkowy, się zaledwie „potyka”, a ci, którzy na to zwracają uwagę- opluwają kościół, zaś single-cywile mający życie seksualnie, wiodą jak wiadomo siebie i świat ku upadkowi.
Bo czy ktoś słyszał z usta kościoła krytykę hedonistycznych księżowskich singli? Ja- w życiu. Tylko cywile źli, i cywile, cywile…
Komunikat „Twój komentarz czeka na moderację” jest równy ocenzurowaniu wypowiedzi. To także „demokratyczny” sposób na wyciszanie niewygodnych poglądów.
Czy słowa abp. Jędraszewskiego tyczą się także prof. Krystyny Pawłowicz (niezamężnej i bezdzietnej), czy nie mogą one dotyczyć najwierniejszej pretorianki Prezesa Jedynej Słusznej Partii…?? Mógłby mi to ktoś wyjaśnić? Dziękuję. 😉
O singlach w strojach duchownych!. Z trzydzieści lat temu, mój bardzo dobry kolega powiedział. Przekraczaliśmy wtedy bramę cmentarza w naszym mieście. ,,Opowiem ci jak straciłem wiarę w boga”. Zaprowadził mnie przed grób, gdzie na pomniku był napis: ks. Proboszcz …… Jenczalik (nazwisko trochę zmieniłem), potem jakaś inwokacja i podpis ANIELA z SYNEM (imię też zmienione). ,,Przyłapałem ich w łóżku, razem”. Był ministrantem i miał jakąś sprawę do proboszcza z samego rana. Byłem przy tym grobie z piętnaście lat temu. Grób ten sam , albo podobny. Ten sam ksiądz w randze proboszcza, ale nie ma już ANIELI z SYNEM. Są PARAFIANIE. Pozdrowienia.
waldi,
nie jojcz i nie dramatyzuj. Z pewnością źle się zalogowałeś i dlatego nie zostałeś rozpoznany automatycznie jako zarejestrowany użytkownik.
Czegóż to się nie robi, żeby odwrócić uwagę od kolejnego skandaliku spowodowanego przez PO. Jak to jest możliwe, że nie przygotowano wcześniej planu pracy oraz nie przeprowadzono wcześniej rozmów. No ale po co ja to wszystko mówię w końcu ja żyję w kraju gdzie niejaka Bieńkowska głosiła Sorry taki mamy klimat. W normalnym kraju ministra zdrowia odpowiedzialnego za taki skandal odesłanoby dawno na zieloną trawkę ale nie w Polsce lemingów gdzie jeżeli sprawca nie jest z PIS pozostaje bezkarny a może nawet otrzyma miejsce w spółeczce. Dziennikarz powinien patrzeć na ręce rządowi co jest podstawowym obowiązkiem no ale przecież po Szostkiewiczu tego się nie można spodziewać. W końcu przecież to nie PIS rządzi.
Od XI wieku wszystkich duchownych w Kościele katolickim obowiązuje celibat. Ktoś, kto idzie do seminarium, musi przyjąć do wiadomości, że całe życie będzie celibatariuszem czyli „singlem” (paskudny potworek językowy). Wybierając wartość kapłaństwa musi porzucić wartość małżeństwa. W przypadku ludzi świeckich takiego przymusu nie ma. Jeśli ktoś chce się poświęcić swojemu zawodowi lub swoim przyjemnościom, to życie samotne wybiera dobrowolnie (bo tak chce, a nie że tak musi). Zrównywanie samotności duchownych z samotnością świeckich jest błędem, wynikającym z tępoty umysłowej albo złośliwości.
Ponadto, biskupi i księża zwracają się do wiernych, nie do ateistów, ludzi stojących poza Kościołem, także innowierców. Oni nie muszą się przejmować słowami abp Jędraszewskiego (nadgorliwość red. Szostkiewicza jest tu zupełnie nie na miejscu). Warto dodać, że w stosunku do swoich wiernych Kościół hierarchiczny nie przymusza do zawierania małżeństw, lecz jedynie zachęca (ta zachęta jest racjonalna również z ekonomicznego punktu widzenia – nie będzie młodych, to starzy nie będą mieć emerytury – proste jak drut, jasne jak słońce). Prawdą jest także, że Kościół nigdy nie stawiał małżeństwa nad samotne życie duchowe, przeciwnie, w przeszłości zwłaszcza raczej zachęcał do podejmowania życia duchownego, oczywiście tych, którzy czuli się do niego powołani.
jabeta
4 stycznia o godz. 18:03
E, tam……
Cała przewaga sakramentów zawiera się w tym, że są PŁATNE.
Tak samo zreszta jak większość rytuałów wykonywanych przez kapłanów.
Wykluczenie singli, rozwodników, wolnych związków, z sakramentów, spowodowało potężną dziurę budżetową we wpływach.
I należy ja załatać.
Choćby wymuszając legalizację związków za pomocą aparatu państwowego.
Albo nagonki medialnej która spowoduje presję społeczną.
Nie chce mi się powielać starych wpisów.
Ale dopóki pasterze nie będą żyli zgodnie z głoszonymi prawdami, ich siła argumentów będzie dość mikra we współczesnym świecie.
Hipokryzja jest tolerowana, dulszczyzna akceptowana.
Ale, są GRANICE…..
O, znowu się pan Saurom zaktywował ze swoją propagandą
Kolejny odcinek serialu: kościołowi nie trzeba wrogów, ateistów, gender i promocji homoseksualizmu, żeby świątynie pustoszały – wystarczy radosna działalność biskupów i kleru. Coraz dzielnie sobie panowie poczynają, trzeba im przyznać. No, ale jakoś trzeba konkurować z terlikiem.
„Skąd u biskupa pycha i pogarda dla żyjących inaczej, niż on by sobie życzył?”
Odpowiadam Panie Redaktorze:
Z poczucia siły instytucji, której jest funkcjonariuszem i pochodnego poczucia absolutnej bezkarności.
Funkcjonariuszowi tej instytucji wolno twierdzić, że wszelkie cnoty ludzkie, że użyję starego, a zdeprecjonowanego przez religijnych określenia, pochodzą z wiary w Boga, jakim go KRK przedstawia, a niepodzielający tej wiary z natury rzeczy są ich pozbawieni, czym w oczywisty sposób obraża ludzi innej wiary, lub niewierzących.
Lecz, gdy zechcemy odpowiedzieć pięknym na nadobne mamy rozciągliwy przedziwnie art. 196 KK i dziwnie czujny aparat prawa świeckiego.
I na tym polega (nie-)równość praw w Rzeczypospolitej, podobno bezstronnej światopoglądowo.
Już na samym początku biblii Bóg mówi, że nie jest dobrze żeby mężczyzna żył sam. Chodzi o to że jesteśmy strasznymi egoistami i Pan Bóg po to dał mężczyźnie kobietę, żeby była dla niego pomocą w wyzwalaniu się z niewoli egoizmu. Klecha ma oblubienicę i jest nią Eklezja czyli Kościół. Człowieka, który wstaje rano i patrzy w grafik, a tam msza poranna albo dyżur w konfesjonale, potem nauka religii w szkole, potem obiad, chwila odpoczynku i znowu jakieś nabożeństwa, wieczorne grupy takie jak Odnowa w Duchu, Neokatechumenat itp. Wieczorem gość pada na twarz ze zmęczenia, bo cały dzień zajmował się swoją oblubienicą. Facet żyje zgodnie ze swoim powołaniem, pełni wolę Boga, kocha swoją oblubienicę czyli Eklezję. Tymczasem Singiel nie pełni woli Boga, pełni tylko swoją własną wolę, żyje sam dla siebie. Życie dla samego siebie jest zwyczajnie puste. Miłość nadaje życiu sens, a kto nie miłuje, ten trwa w śmierci. Nie rozumiem dlaczego autor artykułu chce, żeby Biskupi przestali głosić radosną nowinę o tym, że człowiek nie musi żyć w niewoli własnego egoizmu, ale może żyć pełnią życia. Życie na całego to jest umieranie na całego, a kto chce zachować swoje życie tylko dla siebie ten je straci, jego życie będzie puste. Dlaczego Biskupi nie powinni przed tym przestrzegać tego pojąć nie mogę
Zagadka świąteczna
1 Doktorem śmierć mnie zwano w zamian za posadkę ministra zdradziłem własną partię. Pacjenci co mnie ta hołota obchodzi bardziej liczą się dla mnie pieniążki kim jestem
a) Bronisław Piecha
B) Arłukowicz
c) Ewa Kopacz.
Ten czarny koleżka co zna go każde dziecko
wyprawiał się za szyby ropy do Iraku
Za Afganistan miał otrzymać katarski gaz
za 30 mln dolarów sprzeniewierzył się własnemu prawu
udostępniając katom Kiejkuty
nie dba o własną gospodarkę
daninę w postaci opłat za wizy składa posłusznie
kim jestem
a) polski murzynek Bambo
b) Rosjanin
c) Węgier.
Przedstawicielm dumnego narodu jestem
odparłem Napoleona w 1812 roku
Zmagałem się z większością dywizji Hitlera
wyzwoliłem większość okupowanej Europy
Bronię własnych rodaków
Nie pozwalam plwać na własną ojczyznę i wtrącać się obcym w wewnętrzne sprawy jak Polaczki kim jestem
a) Rosjanin
b) Niemiec
c) Polak
Od XI wieku wszystkich duchownych w Kościele katolickim obowiązuje celibat. Ktoś, kto idzie do seminarium, musi przyjąć do wiadomości, że całe życie będzie celibatariuszem czyli „singlem” (paskudny potworek językowy). Wybierając wartość kapłaństwa musi porzucić wartość małżeństwa. W przypadku ludzi świeckich takiego przymusu nie ma. Jeśli ktoś chce się poświęcić swojemu zawodowi lub swoim przyjemnościom, to życie samotne wybiera dobrowolnie (bo tak chce, a nie że tak musi). Zrównywanie samotności duchownych z samotnością świeckich jest błędem. Ponadto, biskupi i księża zwracają się do wiernych, nie do ateistów, ludzi stojących poza Kościołem, także innowierców. Oni nie muszą się przejmować słowami abp Jędraszewskiego. Warto dodać, że w stosunku do swoich wiernych Kościół hierarchiczny nie przymusza do zawierania małżeństw, lecz jedynie zachęca (ta zachęta jest racjonalna również z ekonomicznego punktu widzenia – nie będzie młodych, to starzy nie będą mieć emerytury – proste jak drut, jasne jak słońce). Prawdą jest także, że Kościół nigdy nie stawiał małżeństwa nad samotne życie duchowe, przeciwnie, w przeszłości zwłaszcza raczej zachęcał do podejmowania życia duchownego, oczywiście tych, którzy czuli się do niego powołani.
Zagadka świąteczna
Broniłam gorąco Lolo Pindolo
ten mnie wyrzucił z przyjęcia jak prostytutkę co robiła loda klientowi
głosiłam, że powinno się ocenzurować media i internet, żeby nikt nie dowiedział się
o zbrodniach i przestępstwach popełnionych przez PO zgłosiłam się do Kopacz, że będę dyrektorką cenzury kim jestem
a) Janina Paradówska
b) Joanna Solska
c) Anna Dąbrowska
Panie Szostkiewicz pan nie potępia śpi pan niejaka Małgorzata Gosiewska z PIS po pijaku chciała wstrzymać ruch na lotnisku w Charkowie pan nie grzmisz nie potępiasz dlaczego czyżby dlatego, że to ma miejsce na Ukrainie. Pan nie grzmisz gdy rodacy z Donbasu nie zostali ewakuowani czyżby przyczyną było to, że to nie PIS sprawuje rządy.
Ja sprzeczności w Piśmie Świętym nie widzę. Weźmy na przykład fragment z Prz 26,4-5:
„Nie odpowiadaj głupiemu według jego głupoty,
byś nie stał się jemu podobnym.
Głupiemu odpowiadaj według jego głupoty,
by nie pomyślał, że mądry.”
Czy to jest sprzeczność?
Ale sie tu madrze narobilo, niemal tak madrze jakby sam red Szostkiewicz sam do siebie pisal… Dziekuje Bardzo! Diekuje i idem sobie … Tej „mudrosci” jak dla mnie ti ciut za wiele…
Polski kk odstrzelił sobie chyba już wszystko. Nie tam jakieś stopy.
Pozostał jeszcze kadłubek?
Nawet tego nie jestem pewna. Panu redaktorowi życzę, w związku z tym, by sobie odpuścił temat.
@ jabeta
chyba umknęło Pani/Panu to zdanie z mojego wpisu:
„Do kościoła nie należę podobnie jak do żadnego związku, który głosi ideologią mi nie pasującą”
Więc w instytucji o nazwie kościół katolicki nic nie robię – odpowiadając wprost.
A różne wypowiedzi świętych, filozofów chrześcijańskich czy innych oświeconych przez Ducha Świętego może i fajnie się czyta (bardzo lubię Tomasza Akwinatę osobiście) tylko, że do rzeczywistości kościoła to sie ma jak „Ania z Szumiących Topoli” do tartaku obrabiającego topolowe drewno.
A to przepraszam, skoro Pani nie należy- miło mi to słyszeć 🙂 Mam nadzieję, że również „nie należy” Pani i do innych organizacji ideologicznych, których ideologii Pani nie zna?
Pytanie jednak- dlaczego Pani wywala z niego tych, którzy są w zgodzie z jego idelologią. Wszak to dziwczny pomysł.
I drugie pytanie: dlaczego Pani pisze bzdury o tej ideologii. To w sumie jest zasadnicze pytanie, które jakoś Pani ominęła, więc je ponawiam.Zatem- w którym miejscu swego ideolo kościoł ma wyższość stanu małżenskiego nad wolnym?
Panie Redaktorze! To takie proste – singiel nie bierze ślubu, nie chrzci dzieci, nie wysyła ich do komunii, nie bierzmuje i dlatego jego proboszcz nie ma dochodów. Ale nie tylko o pieniądze tu idzie. Poza tym jak się nie ma dziecka, które podlega katechezie, to kłopot dla Kościoła, bo nie można tego malucha urabiać, i to razem z rodzicami, którzy są cały czas ustawiani w lekkiej opresji. Nie mając jagniąt traci się wreszcie stado owieczek.
@Jabeta
Proponuję odrzucić żarty na bok i powiedzieć uczciwie, co bp Zawistowski miał na myśli, a co red. Szostkiewicz wie, ale woli sobie dworować z czytelników. Otóż bp Zawistowski jest wprawdzie osoba bezżenną, niemniej nie reprezentuje „kultury singli”. „Singielka” to jestem ja, czyli taka, co nikomu nie przysięgała, niemniej zyje tak, jakby singielka nie była, a do tego uważa, ze każdemu wolno sobie wybrać model zycia, jaki mu się widzi. Nawet taki, który nie podpada pod rysopis „kapłaństwo lub małżeństwo”. Tak wiec bp Zawistowski pietnuje kulture takich jak ja, a ja jestem tego całkowicie świadoma. I ciekawe, dlaczego to nie ja się obrazam na biskupa, tylko red. Szostkiewicz? Ano dlatego, ze ja twierdze, ze bp Zawistowski mówi to, co mówi Kosciół od stuleci (no, może niezbyt zgrabnie i madrze), a red. Szostkiewicz podaje to jako przykład nieprzystosowania Kosciola do współczesnego swiata (z czym trudno się całkiem nie zgodzić). Niemniej jego tekst daje pożywke wszystkim tępym i prymitywnym antyklerykałom, którzy kupą rzucają się na forum do kasania.
Kalina
4 stycznia o godz. 16:57 305570
@Jabeta
„Joanna nie odpowiada, więc ja spróbuje:)) Pismo Świete zawiera mnóstwo sprzeczności, wiec należy robic tak, jak w przypadku twierdzeń naukowych publikowanych w różnym czasie, a różniących się wewnętrznie. Obowiazuje to ostatnie:)) Tak więc musimy stwierdzić, ze Paweł z Tarsu jest ze swymi wskazaniami przestarzały w stosunku do przykazań kościelnych, które wymieniają jako sakrament kapłaństwo lub małżeństwo. Można rzec wiec, że tertium non datur:))) Tyle ze wprawdzie nie ma tego nigdzie zapisanego, ale jest polecane niewątpliwie kierowanie się zdrowym rozsądkiem:)))”
Nie tylko Paweł z Tarsu ze swoimi wskazaniami jest na bakier w stosunku do przykazań kościelnych. Nauki proroka z Galilei również są demode co do przykazań kościoła (prawosławnego, katolickiego, protestanckiego). Swoją drogą jak pismo, uznawane przez chrześcijan za święte może być jednocześnie w nieświęte? Świętość, według KK, niczym świeżość może być pierwsza i druga? (Świeżość, mówił Woland jest pierwsza i zarazem ostatnia) Sprzeczność, z grubsza polega na tym że a nie równa się b. Jeśli zatem w Biblii w jednym miejscu napisano, że a równa się b, zaś w drugim temu zaprzeczono, to nasuwa się pytanie która teza jest prawdziwa i święta zarazem? Obie wzajemnie wykluczające się tezy są święte? Jak podaje prof. Paweł Śpiewak w ‚Midraszach”, według ortodoksji żydowskiej cała Biblia (w tym przypadku ST) jest święta, każda zapisana w niej litera ma swój cel i sens, nic tam nie jest zbędne i przypadkowe, nawet to, że Tora rozpoczyna się od drugiej litery hebrajskiego alfabetu (Bereszit bara Elohim)
Niedawno w telewizji TRWAM słuchałem włoskiego duchownego, który twierdził, że w Biblia, choć powstała z inspiracji boskiej nie musi zawierać prawdy historycznej. Ważna jest prawda religijna. Czyli: przyznajemy się do np. mitu jakim był Exodus, do wymyślonej postaci Mojżesza – bo w końcu ile można mówić o czymś co zgodnie neguje światowa (w tym, z bólem serca izraelska) archeologia i historia – ale do przekazu o kamiennych tablicach z Dekalogiem już nie. Przy okazji, jak KK tłumaczy różnicę między Dekalogiem biblijnym i katechizmowym? Domyślam się, że na zasadzie Pawłowej. To nam pasuje to bierzemy, tamto nie to odrzucamy i o tym nie rozmawiamy, cicho, sza, a czego tam nie ma, np. kult obrazów, kult maryjny, jej (Marii) wniebowzięcie to sobie dodamy. Wierni w swojej masie nie czytają Biblii, a jeśli ktoś czyta i ma wątpliwości to przyjdzie do nas i my mu to wszystko wytłumaczymy.
I Polacy łykają to wszystko bez zmrużenia oka.
Es muss sein? Że zadam to egzystencjalne pytanie Beethovena.
Kalina
Więc to nie są wakacje to jest skierowanie do pracy na etacie.
Gratulacje , czy wynagrodzenie sowite ?
Saurom
Sorry , taki mamy klimat .
I za to zdanie chcesz wdeptać w glebę kobietę którą jednak docenili ludzie spoza Twego widnokręgu umysłowego ?
Brawo
Pamiętasz może – nikt nas nie przekona że białe jest białe –
A białe się nie zmieniło , czarne nadal jest czarne – tylko że przyznasz chyba że po jesieni nastały mrozy – niektórzy nazywają to zimą – winą ministra jest jak piszesz że nie było odwrotnie .
Za taki lapsus w cywilizowanym kraju minister poszedł by w odstawkę .
Pewnie co to za kraj gdzie za prawdę o klimacie grozi dymisja.
Ponadto co to za cywilizowany kraj gdzie ministrem może być p .Bieńkowska i w dodatku blondynka .
No dorzuć jeszcze trochę błota ,
Zima,błoto zamarzło taki rzut będzie bardziej skuteczny.
bez ukłonów
@mopus11
Pańskie wątpliwości sa jak najbardziej zasadne. Tyle, ze nie rozumie Pan prostego faktu, który usiłował przekazać ten włoski duchowny: jest prawda ziemska, którą prezentuje Woland, a mianowicie, ze nie ma lososi drugiej swiezosci, i jest prawda religijna, czyli „nie z tego swiata”. Mierzenie tej prawdy logika ziemska i empirią mija się całkowicie z celem i jest kompromitujące dla tego, który uparcie usiluje sprowadzić religie do ziemskiego wymiaru. Podobnie jest z Kosciolem: to „mistyczne ciało Chrystusa”, ale tez ziemska instytucja działajaca wedle ziemskich zasad. Celem tych działań jest m. in. mowienie ludziom, co dobre, a co złe. Złe jest według Kosciola zycie wedle zasad „róbta, co chceta”. Tzw. kultura singli funkcjonuje wedle takich właśnie zasad i abp Zawistowski mówi, ze to jest złe. A my możemy wziąć sobie to do serca, albo nie. Ja np. nie biore, ktoś inny bierze, a krytykom tej nauki nic do tego. I tylko to chciałam rzec.
mopus11
5 stycznia o godz. 10:31 305596
Pytania celne, ale za poważne.
Kościół bardzo się męczy z tą „prawdą historyczną” vs „prawdą religijną” w Biblii. Mękę tą widać na twarzach i fizjognomiach biskupów oraz w głosach ich bolesnych.
Żądają, by niebieską książeczkę, znaczy Biblię, analizować w „kontekście”, w dodatku „historycznym”. Ale ten kontekst dezawuuje Biblię, jako zbiór bajań i podań ludowych, a całe stosy kluczowych „faktów biblijnych” na których stoi konstrukcja religii wydarzyły się zgoła inaczej niż podano; nie w tym miejscu, nie w tym czasie, nie w tym zakresie, lub w ogóle się nie wydarzyły.
Bajęda o Stworzeniu świata to tylko początek bajęd dalszych.
Kościół musi się trzymać integralności, pełni i prawdziwości, w dodatku świętości niebieskiej książeczki, zawsze tak robił, ale musi też brnąć w ekwilibrystyczne sztuczki, by się wymigiwać z „kontekstu” zachowując ten sam kontekst. Złapany za rękę na mataczeniu, wymiguje się z piskiem, ale woli metodę gabinetową, znaną jako metoda „ciszej nad tą trumną”.
Zobaczmy, jakie celne odpowiedzi otrzymasz.
He Is Pope. Elected by All the Rules
@Pan Redaktor Adam Szostkiewicz
Ponieważ Pan niezmiennie daje polskiemu episkopatowi za przykład osobe OS Franciszka, posylam fragment artykułu Sandro Magistra w l,Espresso o fali opozycji antypapieskiej bynajmniej nie w Polsce. Sandro Magister przeciwstawia się tym glosom twierdzac, ze papież, to papież i basta:))
„An authoritative canonist rebuts the arguments of those who view Bergoglio’s election as invalid and therefore do not recognize him as pope. But uncertainties remain about the maneuvers that preceded the white smoke” ….etc.
Warto przeczytać całość:))
To zaczyna mi się coraz bardziej podobać ! Opozycja antypapieska. Schizma ? Oby tak dalej ! Może kiedyś w końcu rozleci się od środka ten żałosny cyrk, jakim staje się hierarchia kościelna i prowadzona przez nią instytucja..
@ Joanna
religia, podobnie jak wędkarstwo czy hafciarstwo jest kwestią wyboru. Nie pasuje- nie oczekuję, że kościół nagnie swoje nauki do mojego światopoglądu, podobnie jak nie oczekuję, że klub haftu krzyżykowego będzie tolerował w swoich szeregach osoby głoszące, że to badziew i tandeta.
Nie zgadzam się. W klubie wędkarskim czy hafciarskim reguły ustala zarząd klubu. W chrześcijaństwie – reguły ustala Chrystus. A „zarząd” Kościoła nie ustala ich, za to strasznie przy nich manipuluje. Z manipulacji tych wychodzą takie kwiatki np., że przed wiekami za grzech śmiertelny uważano… jedzenie posiłków za pomocą widelca! Przykłady można mnożyć. Nie mam zamiaru odchodzić z Kościoła, bo dla mnie wiążące jest to, czego nauczał Chrystus, a nie widzimisię biskupów, które inne było tysiąc lat temu, inne jest teraz, a inne będzie za tysiąc lat.
@Kalina.
” Ano dlatego, ze ja twierdze, ze bp Zawistowski mówi to, co mówi Kosciół od stuleci (no, może niezbyt zgrabnie i madrze)”
Ale rzecz w tym, że kościól tego NIE MÓWI 🙂
Z tego, że małżeństwo i kapłaństwo są skaramentami, absolutnie nie wynika wyższość stanu małżenskiego nad wolnym ani kapłańskiego and niekapłańskim. Nie wynika też zobowiązanie katolika do bycia w tych stanach. Nie wynika też niemoralna kondycja ludzi będących w stanie wolnym.
Trzeba, już nie żartując, powiedzieć wprost: abp Jędraszewski się solidnie wygłupił. Wedle kościoła ludzie mają RÓŻNE POWOŁANIA. I tyle mądrości w temacie: czy być osobą w stanie wolnym, małżerńskim czy duchownym.
A co do seksualności w tych stanach, to mój boże- grzeszą w tym względzie ludzie wszystkich tych stanów. Największe zgorszenie przynosza niestety ci ostatni, bo też i oni się podają za przewodników.
Zatem, to co chciał powiedziec abp Jędraszewski, powinien skierować przede wszystkim do osób duchownych, którzy cierpia na kulturę singlowską (hedonizm bez zobowiazań) w intencjonalnym rozumieniu samego abpa Jędraszewskiego.
Nie no, tych komentarzy się czytać nie daje
@joanna
„””
Dokładnie tak jak “ideologią” związku wędkarskiego jest łowienie ryb a haft krzyżykowy jest “ideologią” klubu haftu krzyżykowego. Nie lubi ktoś ryb łowić/krzyżykowo haftować? Nie należy do tych organizacji.
„””
tak jest, bo w szkolach PLu placimy za 2h abstrakcyjnego hafciarstwa dla dzieciakow albo rozpoczynamy uroczystosci panstwowe/otwarcia remiz od dyndania swiezo zlowiona ryba na koncu wedki. Pomnikow prezesa Zwiazku Gry w Cymbergaja tez nie mamy stawianych za publiczne $$$ w kazdych Zadupicach Zalesnych, ani Kolko Kowalstwa Tradycyjnego nie dostaje dotacji z Min. Kultury przewyzszajacych dotacje na wszystkie inne statutowe cele. Tak ze nie, trzeba byc niezbyt kumatym aby KK w obecnej postaci na terenie PLu porownywac z mikroskopijnymi pod wzgledem wplywow na spoleczenstwo hobbystami.
BTW, mozesz miec i Ogolnopolski Klub Dziurawych Portek, ale jesli w statucie owego klubu znajdziesz np. „tylko dla bialasow”, to mimo ze sama w dziurawych gaciach zapewne nie chodzisz ani nie masz zamiaru masz pelne prawo domagac sie aby dziurawo-portkowcy stosowali sie do np. takich nadrzednych norm jak unikanie dyskryminacji, w w/w przypadku rasistowskich.
@Mopus,
wszystko ładnie i pięknie i zgoda, tylko nie na temat. Wiadomo, że Biblii nie odczytujemy dosłownie.
Kościół nie przyznaje do wyższości małżeństwa nad stanem wolnym – w żadnym miejscu swego nauczania ani ideologii – i to jest po prostu fakt.
@Jabeta
Totez ja nie twierdze, ze abp Zawistowski wychwalał stan małzenski nad zycie w pojedynkę, ale ze skrytykiwał pewien styl myslenia i zycia, który uprawiamy, m. in. ja (i ty chyba też, chociaż jesteś mężatka:))) To tzw. kultura singli, czyli wolność bez zobowiazań, nawet jeśli jest się po slubie wszystko jedno jakim.
Hehehehe, no rozumim, rozumim 🙂
Ale nie sądzę, że myślał o ludziach w cywilnych małżenstwach. Bo kościół uznaje małżeństwa cywilne, i z pewnością ludzi pozostających w takich małżeństwach nie uznaje za singli. Aż tak, to nie 😉
W Kościele mamy trzy drogi życia małżeństwo, życie konsekrowane lub bezżeństwo (czyli singielstwo). Żadna z nich nie jest gorsza czy lepsza, są inne. A każdy powinien sam zdecydować, co dla niego jest najlepsze.
@Tanaka
5 stycznia o godz. 13:32 305599
„Zobaczmy, jakie celne odpowiedzi otrzymasz”
Otrzymałem. Od @Kaliny demaskującą mój stan umysłu, od @Jabety podobną.
Pozdrawiam
@Jabeta
Ależ ludzie w cywilnych związkach bywają pod wpływem różnych „kultur”. Są tacy, którym bardzo zależy na tzw. normalnej, trwałej rodzinie, a są tacy, którzy już w USC wiedza, ze ta impreza potrwa jakiś czas, a potem adieu:))
Często bycie singlem wiąże się z nieumiejętnością radzenia sobie w społeczeństwie. Bycie singlem jest łatwiejsze niż bycie w związku. Polacy obudźcie się i nie popełniajcie błędów zachodnich państw. Na zachodzie narzekają, ze nie czują tożsamości swojego narodu bo jest zbyt dużo imigrantów. Musimy rozmnażać się by przetrwał nasz naród! Tylko w zdrowej, pełnej rodzinie mogą wychować się zdrowe dzieci Nie po to nasi dziadkowie przez 123 lata walczyli, żebyśmy teraz sami się zlikwidowali! Nie rozumiem dlaczego manipuluje Pan problemem związanym z byciem singlem. Ludzie jak baranki wiedzą, że są antyklerykalni więc muszą bezmyślnie negować wszystko co powie kościół. Jak bardzo boli ludzka bezmyślność. Dodam, że mam 26 lat i mieszkam w Polsce. To co napisałam powyżej oparte jest na moich doświadczeniach. pozdr
mopus11
5 stycznia o godz. 20:08 305610
A więc, szeregi zdemaskowanych rosną. Niektórzy zostali zdemaskowani wielokrotnie, na zupełnie odwrotne okoliczności. Wkrótce mogą przegonić szeregi niezdemaskowanych.
Pozdrawiam
Panie Redaktorze, ma Pan rację i zarazem jej nie ma. Ma Pan rację, bo jest tak, jak Pan pisze. Nie ma Pan racji, bo w świetle katolickich pojęć i wartości nawet jeśli 2 plus 2 równa się 4, to jednak zawsze i wszędzie równa się inaczej. Już kilka osób na to zwróciło uwagę: ksiądz biskup nie jest singlem, ponieważ jako kapłan jest związany sakramentem z Chrystusem. Podejrzewam, że jako kapłan konsekrowany na biskupa jest z nim związany bliżej, ponieważ ma prawo wyświęcać nowych kapłanów, czyli stwierdzać ich sakramentalny związek z Chrystusem. Jeśli dobrze pamiętam, kardynałowie nie mają już żadnych dodatkowych sakralnych praw, lecz jedynie przyjmują gotowość poniesienia w każdym tu i teraz śmierci za Chrystusa. To prawda, wybierają papieża, ale to jest już polityka i administracja. Pozdrawiam serdecznie.
Jeszcze jeden dowod na to, ze ci starzy i brzydcy faceci o bialych i wypielegnowanych lapach, poprzebierani w teatralne stroje, nie maja poczucia wlasnej smiesznosci.
Jedyny ratunek dla tej smetnej, czarnej Polski to delegalizacja kultu Zydowki z bekartem.
Oj „karulu”. A niech sobie ta czarna Polska zajmuje czas tym kultem. Bo wolę nie myśleć co mogliby robić, gdyby tego nie mieli.
@jabeta
A podobno nie jest dobrze, żeby człowiek był sam. Może to jest zdanie rozstrzygające o wyższości dubla nad singlem?
@ szpaul
ale tu nie chodzi o człowieka, tylko biskupa 😛
W rzeczy samej chodzi o mężczyznę
::-)).
Ale Dżabecie chodziło o źródło wyższości ideologii świąt bożego narodzenia nad świętami wielkiej nocy, jeśli dobrze spamiętałem )).
@szpaul
może to nie takie istotne, ale mnie się zdaje, że „Dżabeta” czyta się raczej bardziej z hiszpańska 😉
A gdzież tam.
Z hiszpańska to mogłoby być nie za bardzo dźwięcznie.
To po prostu jest od „Ja Beata” ::))
@ szpaul
Nie wiem, nie badałem
Spotkałem się z tezą, że liczba osób bezdzietnych (często niewchodzących w związki) jest w gruncie rzeczy zbliżona na przestrzeni dekad i stuleci. Różnica polega na tym, że kiedyś czytaliśmy o ‚starych pannach’ i równie ‚starych kawalerach’ (w literaturze XIX wieku całkiem popularne kategorie), dzisiaj czytamy o dowartościowywanych ‚singlach’. I to dowartościowanie jest właśnie różnicą, skądinąd pozytywną. I radziłbym Kościołowi by sam w tym kierunku krok zrobił, bo np. rekolekcje są zwykle prowadzone dla grup: dzieci, młodzież, rodzice, emeryci — bezdzietni dorośli (w związkach lub bez) są z nich właściwie wykluczeni.
Ja też nie zgadzam się z @joanną, bo przecież sens przynależności do Kościoła jest taki, iż po pierwsze wierzy się tam w Boga, a po drugie, wierzy się w Boga zainteresowanego człowiekiem, i właściwie tylko tyle. Jak dyskutanci zauważyli, nie ma czegoś takiego, że „Kościół ma w swojej ideologii rodzinę”, choć niewątpliwie rodzina dla bardzo wielu osób jest dobrym sposobem na życie. Biskupi z kolei są od tego, by radzić ludziom, z grubsza, „jak żyć”, jeśli jednak w którymś przypadku rada ta okazuje się niemądra, no to sorry, dałeś mi niemądrą radę, do mnie to nie trafia, nie będę tego słuchał, ale nie znaczy to, że nie mam czego szukać we wspólnocie Kościoła jako takiej.
@Szpaul
A podobno nie jest dobrze, żeby człowiek był sam. Może to jest zdanie rozstrzygające o wyższości dubla nad singlem?”
Jesli tak, to poliamoria w cenie 😉 Bo czemu nie trzy, zamiast tylko dwa 😉 (albo i cały klasztor, hyhy)
Ps. Mogę być czytana z hiszpańska, tyż ładnie…
Ja tam wole z angielska ::))
PS.
Singiel, dubel OK. Ale tripel jakoś dziwnie brzmi ::))
Zaraz tam tripel 😉 …. zwykły trójkącik, no.