Dyktafon ministra Ziobry
Zle się dzieje w państwie polskim. Staram się być obiektywny (nie naciągam lub nie pomijam faktów pod tezy), ale jak każdy publicysta jestem stronniczy (mam swoje poglądy, sympatie i antypatie, ale staram się nie ulegać emocjom).
Od ostatnich wyborów wielokrotnie mówiłem publicznie, by dać PiS-owi szansę, bo taka jest normalna demokracja a PiS jej nie zagraża, na dodatek część PiS-owskiej diagnozy o fatalnych skutkach ,,rywinizacji” jest słuszna. Ale z miesiąca na miesiąc było mi coraz trudniej przedłużać ten kredyt polityczny.
U mnie PiS zniszczył go ostatecznie przyjmując, wyrzucając i znów przyjmując do rządu Leppera i jego ludzi. Na każdym odcinku polityki państwowej robił rzeczy, godzące nie tylko w interesy Polski, ale i w tak przecież wciąż u na słabą demokratyczną kulturę obywatelską.
Ostatnie tygodnie i miesiące, poczynając od samobójstwa Barbary Blidy, były apogeum tej destrukcji państwa polskiego. Nie ostała się żadna ważniejsza grupa społeczno-zawodowa, żadna ważniejsza instytucja na czele z Trybunałem Konstytucyjnym i Sądem Najwyższym.
Wszystkie zostały przez PiS zaatakowane jakby były filarami obcego, narzuconego systemu, a nie zwornikami suwerennej i wolnej RP. I czynili to politycy, którzy za cel stawiali sobie odnowę moralną i instytucjonalną Rzeczpospolitej.
W praktyce podrywali prestiż instytucji i procedur, bez których normalna demokracja nie może funkcjonować. W Polsce państwo wciąż jest zbyt słabe i zbyt mało szanowane, tak jak prawo, a PiS ma po dwóch latach znaczny udział w tym fatalnym stanie rzeczy.
Elita PiS zachowuje się jak rewolucjoniści , a nie państwowcy, jak skrajna sekta polityczna, a nie demokratyczna partia polityczna. PiS-owcy lubią zabijać swych rywali politycznych epitetem ,,post-komuniści”. Tymczasem to oni, myślę przede wszystkim o twardym jądrze PiS, tym, którym wolno pokazywać się w mediach, zachowują się jak produkt mentalności po-komunistycznej: arogancja, niezdolność do dialogu i przyjęcia jakiejkolwiek krytyki, poczucie misji i monopolu na rację i prawdę, a przy tym obsesja zagrożenia i spisku.
Pokażcie mi jednego lidera PiS, który by powiedział: myliłem się, popełniliśmy błąd. Ta wąska grupa, bez żadnych kontaktów w świecie zewnętrznym, nie ma kadr ani umiejętności do rządzenia dużym krajem i to jest grzech pierworodny ekipy PiS, którego nie naprawi się oportunistami i karierowiczami ciągnącymi do obecnej partii władzy jak (nomen omen) przysłowiowe ćmy do ognia.
Prawie każdy dzień przynosi nowe potwierdzenia tej groźnej tendencji. Minister sprawiedliwości nagrywa ukradkiem wicepremiera i tak pozyskanego materiału nie waha się przedstawiać jako koronnego dowodu swej niewinności, ten sam minister ani jego szef, premier Kaczyński, nawet słowem nie odnoszą się do kwestii wiarygodności jakichkolwiek dochodzeń, w których stroną jest ten sam urzędujący minister sprawiedliwości i prokurator generalny!
Premier nazywa wybory ,,plebiscytem”, jakby nie rozumiał istoty procesu demokratycznego. A na koniec, nie zająknąwszy się ani słowem o zarzutach i wątpliwościach ze strony partii opozycyjnych i poważnych mediów, wyraża nadzieję, że po wyborach dalej będzie premierem. Takiego tupetu nie miał nawet Leszek Miller. Komisji rywinowskiej jednak nie blokowano.
Mam nadzieję, że określona zostanie i osądzona osobista odpowiedzialność polityczna i administracyjna za skandale z samobójstwem Barbary Blidy i przerabianiem służb specjalnych i prokuratury w jakąś czerezwyczajkę IV RP. Bez tego w ogóle nie ma co mówić o posprzątaniu po rządach PiS.
Nie wiem naturalnie, jaki będzie wynik wyborów. Ale sądzę, że odsunięcie PiS od władzy jest niezbędne, jeśli Polska ma nie zmarnować dorobku lat 1989-2005 i nie spaść do trzeciej ligi europejskiej. Nie wiem, jaka koalicja powstanie po wyborach, ale uważam, że nie powinna to być koalicja PO-PiS.
Wbrew propagandzie PiS-owskiej, istnieją alternatywy: PO-PSL; PO-PSL-hipotetyczna partia rozłamowa pod wodzą Marcinkiewicza i innych umiarkowanych PiS-owców; PO-LiD. Jednak pozostanie w jakiejkolwiek formie PiS-u u władzy – bo przez trzy lata będą mieli jeszcze prezydenturę – oznacza, niestety, tylko więcej tego samego, co mamy w Polsce teraz.
Nie powiem, że zasłużyli na piekło, ale na czyściec na pewno. Tak czy owak, dwa lata rządów PiS tak Polskę zmieniły, tak ją wymacerowały, tak obrzydziły do polityki szerokie rzesze, tak zatruły atmosferę przez trwonienie kapitału zaufania społecznego, że nie ma się co łudzić, iż po wyborach będzie dużo lepiej. To są straty do odrabiania na długie lata.
Komentarze
Czyżby coś już spływało z prądem? Umoszczę się wygodniej na brzegu i dalej spokojnie poczekam
Stara Zaba
Panie Adamie,
pisze Pan:
Nie ostała się żadna (…) ważniejsza instytucja na czele z Trybunałem Konstytucyjnym i Sądem Najwyższym. Wszystkie zostały przez PiS zaatakowane jakby były filarami obcego, narzuconego systemu, a nie zwornikami RP. I czynili to politycy, którzy za cel stawiali sobie odnowę moralną i instytucjonalną Rzeczpospolitej. W praktyce podrywali prestiż instytucji i procedur, bez których normalna demokracja nie może funkcjonować. W Polsce państwo wciąż jest zbyt słabe i zbyt mało szanowane, tak jak prawo, a PiS ma po dwóch latach znaczny udział w tym fatalnym stanie rzeczy.
To kwintesencja Panskiego wpisu, opis stanu rzeczy po dwoch latach rzadow PiSu.
I sam podaje Pan przyczyne opisanej wyzej rzeczywistosci:
Premier nazywa wybory ,,plebiscytem’?, jakby nie rozumiał istoty procesu demokratycznego.
Dodam: premier i jego otoczenie, i nie „jakby nie rozumial”, ale „ktorzy nie rozumieja istoty procesu demokratycznego, i ktorzy czuja bolszewicka, siedzaca w trzewiach awersje do regul demokratycznych.”
Pozdrawiam,
Jacobsky
to jest niestety wołanie na puszczy – żadne argumenty nie przekonają elektoratu PiS, a w Platformie jest bardzo, bardzo wielu, którzy tylko nóżkami za PO-PiSem przebierają;
jeżeli rzeczywiście skończy się to wszystko taką koalicją, to nic zupełnie się nie zmieni – może z ekranu zniknie Karski czy Kuchciński, może MSZ będzie nieco lepiej funkcjonował, ale nic poza tym;
reszta – wbrew temu, co Pan pisze – na razie się nie liczy i jest wysoce nieprawdopodobne, by przed wyborami coś się zmieniło;
obym się mylił!
Boję się Panie Adamie, że po nowych wyborach, (nawet gdy wygra PO), znów zacznie się trudna gra w budowę koalicji, wyciąganie posłów, tym razem z PiS, ciężkie rozmowy z cwanym Pawlakiem, oskarżenia twardogłowych z PC o romans z komunistami, słowem polskie polityczne piekiełko. Jakoś nie wyobrażam sobie po naszych politykach twardych, męskich deklaracji – kto z kim i dokąd. Obym się mylił.
Jakikolwiek udział w rządach po nowych wyborach z PiS-em, który mam nadzieję poniesie zasłużoną porażkę byłby dla ewentualnych współkoalicjantów zabójczy. Tutaj nie chodzi o to ,że PiS dobrał sobie takich partnerów jak Samoobrona i LPR i dlatego tak źle im szło, ale o charakter obu przywódców Kaczyńskich, którzy są organicznie niezdolni do rządzenia w demokratyczny sposób. Nasi rządzący wyczerpują wszystkie znamiona choroby , nazwanej polityczną paranoją ( vide artykuł w Polityce). PO zreflektowała się w ostatniej chwili co im grozi przed zawiązaniem koalicji PO PiS, a teraz znów wracają echa tamtej sprawy. Długa rozmowa Tuska z Prezydentem, o przebiegu której nic naprawdę nie wiemy budzi poważne zastrzeżenia. W moim przekonaniu najlepsza dla kraju była by po wyborach koalicja PO LiD i PSL. Ale boję się, że zadziała tutaj chorobliwa obsesja antykomunizmu i obudzimy się z przysłowiową ręką w nocniku. Obym był złym prorokiem!
A ja nie rozumiem, ze ktos taki jak nasz Gospodarz nie dostrzegal niebezpieczenstwa wladzy Kaczynskich dwa lata temu. Bede powracala do tego z uporem maniaka, ale ja bylam gleboko, najglebiej, najsczezrzej przekonana, ze Kaczynscy stanowia bardzo powazne zagroszenie dla nieokrzeplej i kruche polskiej demokracji kiedy 4 lata temu w Wraszawie zakazano Parady Rownosci i nie bylo takich argumentow ktore chocby o jote zmienily stanowisko Lecha Kaczynskiego. I kiedy pozwolil wyjsc naprzeciw „nielegalnej” paradzie lysym bojowkarzom, na czekle ktorych kroczyl Giertych. Demokracja byla lamana na oczach wszystkich, w sposob brutalny i bezwzgledny i przejela sie tym jedynie garstka niemieckich zielonych, feministek, i – co mnie szczegolnie cieszy – Polska Unia Studentow Zydowskich. I tylko tyle bylo solidarnosci z organizatorami pokojowej demonstracji.
Kiedy Kaczynscy wygrali wybory prezydenckie i parlamentarne, ja obawialam sie KATASTROFY dla POlski i slyszalam zewszad zapewnienia, ze co jak co, ale demokracja nie jest w Polsce zagrozona pod Kaczkami.. A pozniej… to nie obecnosc Leppera w tym rzadzie mnie przerazala, ale znacznie bardziej – obecnosc Giertycha, ustawianie przez niego wszechpolakow gdzie tylko sie dalo. MOze to moje zydowskie urazy, ale uwazam, ze Lepper to byl bezzebny pikus przy Giertychu.
Ale jeszcze gorszy od Giertycha jest Jaroslaw – bo Jaroslaw posiadl Prawde. On ma Prawde, a inni sa po stronie ZOMO. I trzeba ich z w a l c z y c. To znacznie gorsze niz skreslenie Gombrowicza i wpisanie Dobraczynskiego do listy lektur. Bo on nie spocznie poki Prawda nie zacznie Was wsyzstkich „wyzwalac” . Probke tego mielismy w ostatnich tygodniach. I pewnie to jeszcze nie koniec.
No, ładnie Pan pojechał… dawno u Pana takiego ostrego artykułu nie czytałam. Nie padło ani jedno słowo o dyktaturze, o zawłaszczaniu państwam skupił się Pan na innych sprawach…
Ja to traktuję bardziej dosadnie
Jarosław Kaczyński objął władzę pod powszechnie znanymi nam hasłami ? państwa prawa, socjalnego, oczyszczenia, moralnej odnowy? i parę jeszcze innych górnolotnych ? i jak po 2 latach wygląda ? całkowicie pustych słów. Ani jedna z tych obietnic, ani jedno hasło nie zostało wdrożone w życie społeczne, ani jedna obietnica nie została przekuta w konkretne działanie, w przepisy prawa, w modele społeczne.
Bo Kaczyński nie objął władzy w SWOIM kraju. On objął władzę w jakimś kraju, który był dla niego obcy. To była znienawidzona III RP, pełna postkomuchów, opleciona siecią układu, zwasalizowana przez obcy kapitał ? i do tego ? bękart Okrągłego Stołu.
Kaczyński, aby zamieszkać w SWOIM kraju ? musiał go ukształtować na SWÓJ obraz, na obraz, który sobie sam wymyślił, będąc lata w opozycji. To miał być jego autorski projekt, w którym jest miejsce tylko dla takich, którzy się z nim zgadzają. Reszta ? to są wrogowie.
Stąd te wszystkie sprawy związane z lustracją, stąd położenie nacisku na likwidację WSI, stąd powołanie CBA, ataki na wymiar sprawiedliwości, stąd tacy ludzie, jak Wassermann, Ziobro, Macierewicz, Kurtyka, Kamiński?
Nie wielu komentatorów odważało się formułować tezy o państwie policyjnym i totalitarnym. Jak to?! Przecież demokratyczne wybory, przecież wolna prasa, wolność wypowiedzi.
Tak, oczywiście ? nie jesteśmy, nie będziemy ani państwem totalitarnym, ani policyjnym;
Ale metody zarządzania, które dla Kaczyńskiego są najważniejsze ? żywcem są z tamtego systemu zaadaptowane, a także ? tak dla totalitaryzmu charakterystyczne podejście prymatu państwa wobec obywateli.
Pewne namiastki takiego spojrzenia w przypadku Kaczyńskiego mamy również w dziedzinie ideologi. Kaczyńskiemu, nie zapomnijmy, marzy się nowa IV RP, z nową Konstytucją, w której jedyną wartością moralną, do której ma się odnieść obywatel ? jest katolicyzm. Nawet jego brat, prezydent, w jednej ze swoich wypowiedzi ? stwierdził ? że tylko Kościół Katolicki tworzy w Polsce powszechnie akceptowany system wartości.
Jarosław Kaczyński to SWOJE państwo chciał zbudować na kilku filarach, którymi w dowolny sposób mógłby zarządzać, w zależności od potrzeb;
To system lustracji, tak szeroko rozumiany, aby mógł ogarnąć teczkami jak najszerszy zakres ludzi ? i Instytut Pamięci Narodowej z całkowicie oddanym Januszem Kurtyką. Działania jego, w formie ?dziennikarskich dochodzeń? Sakiewicza i Janeckiego ? działają cały czas.
Dalej ? służby wywiadu i kontrwywiadu ? pod dowództwem Macierewicza, służby specjalne, pod dowództwem Wassermanna.
Specjalna grupa, Centralne Biuro Antykorupcyjne, poddane praktycznie tylko jego kontroli, pod dowództwem Mariusza Kamińskiego
I perła w koronie, czyli Zbigniew Ziobro, który prowadząc nadzór nad prokuraturą (i jak się okazało, poprzez Świączkowskiego ? ABW) miał dostarczać materiałów.
Ukłony
Niepokoi mnie jedno. PiS wielokrotnie przekraczał granice przyzwoitości i doprowadził polska politykę do takiego a nie innego stanu. Gdy partia braci Kaczyńskich zostanie przez kogoś w końcu odsunięta od władzy(oby to stało sie jak najprędzej) jaką właściwie motywację znajdą jej następcy do tego, aby przestrzegać pewnych absolutnie podstawowych zasad przyzwoitości, których jednak politycy w latach ’89-’05 generalnie przestrzegali?(swoja drogą po dwóch latach rządów bliźniaków grzechy pozostałych ekip sprawujących władzę po ’89 roku wydają się grzeszkami). Czy po okresie „kaczyzmu” klasa polityczna zechce ponownie przestrzegać właściwych dla liberalnej demokracji reguł gry, a jeśli nie, to w jaki sposób obywatele w ramach liberalnej demokracji mogliby ja do tego zmusić?
Może przesadzam, ale sadzę,że warto sie nad tym zastanowić, jeżeli nie chcemy, aby następcy PiS-u też nie traktowali demokratycznych reguł gry z taka samą pogardą jak obecnie rządzący, aby te reguły nie zostały bezpowrotnie zaprzepaszczone w walce o władzę.
Panie Adamie czyzby mial Pan brata blizniaka ? Ten komentarz to tak jakby nie Pan pisal. Co sie stalo, zle sie Pan poczul patrzac na Kaczynskich? Taki zwrot o 180 stopni. No no no.Gdzies to juz slyszalem, ze zachorowac jest latwiej a wyleczyc o wiele trudniej. Pozdawiam.
Chciał być Pan Redaktor „obiektywny”, a niestety nie jest. Pisze Pan o Pani Blidzie, gdzie wina CBA nie jest tak bardzo jednoznaczna jak Pan raczy sugerować, a nie wspomina Pan słowem o intrydze i prowakcji względem jednego z wiceministrów, gdzie się podsłuchuje ludzi, podrabia pieczątki, knuje itp. Gdzie w tym jakakolwiek rzetelność dziennikarska i minimalny obiektywizm?
Szanowny Panie Redaktorze!
Bardzo dziękuję za ten komentarz! Głos Pana Redaktora jest tym bardziej cenny, że przecież nikt nie może zarzucić Panu lewicowych poglądów i obrony „układu”.Chociaż pan premier pewnie już zaliczyłby Pana w poczet obrońców korupcji, bo jak wczoraj powiedział, najbliższe wybory będą plebiscytem za uczciwym państwem bez korupcji albo przeciw takowemu. I oczywiście niegłosujący na PiS postawią się automatycznie w rzędzie tych „szatanów”.
Ja też się stawiam w rzędzie tych „szatanów” i przeraża mnie myśl ewentualnego POPiSu, bo tak jak powiedział Pan Redaktor, jeśli PiSu zdecydowanie nie odsunie się od władzy, nic się nie zmieni. Dle mnie najważniejsze jest prawo, praworządność i zaufanie do państwa. To wszystko legło w gruzach, a słowa pana prezydenta i premiera możemy odczytywać jedynie a. rebours.
Dziwi mnie tylko, że jeszcze tak duża część społeczeństwa nie dostrzega tej hipokryzji, dwójmyślenia, skrajnego relatywizmu i po prostu pogardy dla obywatela. Nie mogę zrozumieć, że min. Ziobro, który na oczach milionów telewidzów kłamie i przeczy oczywistościom, nie odpowiada na konkretne pytania, choć usta mu się nie zamykają, lub w odpowiedzi ironizuje albo ma wybiórczą pamięć, cieszy się wciąż tak dużym zaufaniem.To jest prawdziwa zagadka.
Pozdrawiam serdecznie
Przepraszam,że jeszcze raz ja (do wpisu z godz. 00.19), ale tak przyszło mi do głowy, że być może pewna część naszego społeczeństwa po kilkudziesięciu latach PRLu odwykła od samodzielnego myślenia i woli przyjmować „oczywistą oczywistość”. A pan premier, który do wczoraj godził się na działania szkodnika Giertycha, dał jedynie dowód tego, iż oświata, a co za tym idzie kształcenie nowego pokolenia Polaków myślących, otwartych, tolerancyjnych i wolnych od indoktrynacji, nie jest najważniejsze. To jest również symptomatyczne.
Jeszcze raz pozdrawiam
Jedynym po Kazimierzu Marcinkiewiczu znanym , a jednocześnie umiarkowanym politykiem PiSu jest Radek Sikorski. On mógłby przyciągnąć do tej partii ludzi, którzy nie wierzą w istnienie „układu” i nie cierpią na paranoję. Jednak jak można było zobaczyć w „Polityce” Sikorski nie boi spotykać się z ludźmi ze świata biznesu, co sprawia, że w PiSie jest spalony. Partia Kaczyńskich zawiodła, a atmosfera nieufności jaka panuje u większości jej działaczy wzbudza obrzydzenie.
Gospodarz poprosil: Pokażcie mi jednego lidera PiS, który by powiedział: myliłem się, popełniliśmy błąd.
Alez prosze najuprzejmiej: Na pytanie czy żałuje, że wymienił w MSWiA Ludwika Dorna na Janusza Kaczmarka szef rządu ocenił, że „to był wielki błąd”.
– Moja osobista decyzja i porażka. Mieliśmy wtedy ogromny kłopot we współpracy policji i prokuratury. Wydało mi się niesłusznie, że wina leży po stronie MSWiA, a Kaczmarek to zmieni. Myliłem się.
No i łyso Panu? Sam premier osobiscie przyznał sie do pomylki i porażki.
http://www.tvn24.pl/-1,1517939,wiadomosc.html
Skoro zblizaja sie wybory, to jest moim zdaniem całkiem prawdopodobne, ze Episkopat odłozy rozprawę z ojcem Rydzykiem na po wyborach. W czasie tych wyborow Episkopat posłuzy sie raz jeszcze ojcem dyrektorem, oczywiscie solennie po raz ostatni, zeby wpłynąc na wynik głosowania. Po raz ostatni, bez zadnej wątpliwosci ostatni. Po wyborach Episkopat się poprawi. Wszyscy wierzymy w dobrą wolę Episkopatu.
Dwie sprawy.
Wybory powinny się odbywać w Środy i Czwartki. Wyższa frekwencja gwarantowana. No i wiadomo co jeszcze. Ale CZARNO widzę ewentualną możliwość wprowadzenia takiej poprawki.
Dwa: POPiS powstanie na bank. PO to partia masochistów, PiS – sadystów. Czyli siłą natury i przyciągania zejdą się w miłosnym uścisku. PiS nie przeoczy takiej okazji do zniszczenia struktur PO i kompletnego „zgnojenia” tej partii. A PO da się nabrać Jarkowi na obiecanki i do koalicji wejdzie.
Howgh!
Same rozemocjonowane głowy i mało wpisów zdystansowanych do naszej sceny politycznej, która jest jaka jest. Kiedyś była może bardziej elegancka, więc dla odmiany ludzie zagłosują na PO choc pod garniturami i kapeluszami jej politycy reprezentują pustkę. Państwo macie problem, bo chcielibyście jasności w Polsce jak w Stanach czy Niemczech, a tymczasem kazde wybory to niewiadoma, świadcząca o nieprzewidywalności Polskich wyborców. A jeśli Ojciec Rydzyk każe wraz z hierarchami Kościoła głosowac na partie Marka Jurka lub Giertycha odgrywając się na PiSie to znów się wszystko zmieni. Oni jeszcze nie rządzili…I przestańcie demonizowac PiS tak jakbyście się go bali. Taka sama partia jak i inne. Powojowali i teraz będą musieli odpuścic. Czas na innych. I zawsze będzie nieciekawie, bo taka już jest natura tej naszej swojskiej polityki. Korzystajcie z wakacji kochani, a potem przemyślcie swoje stanowiska i do urn! Tylko bez naiwnej wiary, że w naszym życiu wybór ten czy inny cokolwiek zmieni.
Wychodzi na to że w imię ratowania demokracji trzeba będzie zagłosować na … PSL 🙂
Nie chcemy PiS u władzy,koalicja LiD-PO jest podobno nierealna więc pozostaje PO-PSL.
Szanowny Panie Redaktorze!!!!!
Zdaje się, że nadajemy na tych samych falach. Myślę dokładnie tak samo jak Pan. Oburza mnie zachowanie ” DUCKA namber łan” i jego przybocznych – blizszych ( Kuchciński) i dalszych ( Kurski) , niestety jest ich więcej. Przecież Oni wszyscy lubią udzielać się publicznie ( jak słyszę Kuchcińskiego to nóż mi się otwiera).
Czy ” DUCK namber Łan” zapomniał , kiedy i gdzie się urodził?. Ma On dzisiaj 58 lat – urodził się w takiej samej Polsce jak ja, wykształcił się w takiej samej Polsce jak ja. A dzisiaj co??? – z KSIĘŻYCA SPADŁ ??? To już jest inna Polska??? – Jego przyjaciel z Torunia prof. Zybertowicz określa tamtą Polskę przed 1989 rokiem jako p a ń s t w o p o l i c y j n e . A co t e r a z j e s t ???????
S I E L A N K A ????? Przecież to Jego zasługa.
No nie , szlak mnie trafia!!!
Zgadzam się z SL – godz. 20,53 – wczoraj – to chodzi o charakter obu Kaczyńskich, ” którzy są organicznie niezdolni do rządzenia w demokratyczny sposób”. To PARANOJA.!!!!
Zgadzam się w 100 proc. z Azrael – godz. 22,06 – wczoraj .
” DUCK namber łan ” krytykował i krytykuje poprzedników, A CO SAM ROBI ????? – działa dokładnie tak samo!!!!!!
Likwiduje swoich wszystkich wrogów, rzeczywistych i wyimaginowanych w ten sam sposób. Tak się zapędził, że wziął się też za s w o i c h . Dobrał sobie K A T Ó W ( Ziobro, Macierewicz, Kurtyka, Kamiński i inni) i działa. Do końca – by wszystkich się pozbyć. By nikt już nie został. Wtedy to JEGO WYSOKOŚĆ zasiądzie na TRONIE i do końca życia będzie rządził.
Ciekawe tylko kim będzie rządził??? – jedni wyjadą z kraju, ( już to kiedyś przerabialiśmy), a drugich on sam wykończy.
Już wcześniej na Pana Blogu pisałam,że to ” nasze polskie piekiełko”.
Wszyscy jesteśmy za to odpowiedzialni nie chodząc na wybory, 60 proc. ludzi nie głosuje, a potem pyskuje w zaciszu domowym.
Więc nie ma się co dziwić – nastał KACZYZM – ogłosiła to już kiedyś prof. Senyszyn z trybuny Sejmowej . P r a w d a ?????
Oto nasza tragedia – nie mamy na kogo głosować.
Chyba wyprztykaliśmy się już z wszystkich.
Mogłoby pokazać się coś nowego na horyzoncie naszej POLITYKI,
niestety tzw. p o l i t y k i.
C Z Y T O J E S T A B Y M Ó J K R A J !!!!!!!
Ale się doczekałam. Smutno mi.
JKJK !!!!!!!!
Spieszę z przeprosinami – przecież ” SEXBOMBA” to Pański dowcip, a nie Waldemara !!!! – teraz to zauważyłam, czytając poprzednie
komentarze. Zwracam honor.
Waldemara też przepraszam – naprawdę bardzo mi przykro, to chyba skleroza.
Pozdrawiam bardzo serdecznie Obu Panów.
Ludzie malego serca!
Obecny rzad dokonal wielkich rzeczy! Siedze sobie od kilku lat w malutkim panstewku europejskim, ktore nie bardzo interesuje sie reszta Europy. Ale od mniej wiecej roku, to wlasnie Polska bywa najczesciej tematem pierwszostronicowych artykulow! I juz teraz wiekszosc obywateli tego kraiku wie, ze to jest to panstwo ze Wschodu gdzie:
1. poluje sie jeszcze na czarownice (lustracja), cyt. „chasse aux sorciers”;
2. neguje sie teorie Darwina
3. powoluje komisje d/s fikcyjnych postaci
4. rzadza blizniaki probujace demokratyczne panstwo przeksztalcic w totalitarna dyktature – i to w srodku Unii Europejskiej!!
5. prezydent konsultuje sie telefonicznie ze swoja matka przed podjeciem waznych decyzji (nie dodano, ze z matka mieszka po prostu jego brat-blizniak-premier)
Jedyna pozytywna wiadomoscia byla nowina o mezczyznie, ktory wybudzil sie ze spiaczki po 19 latach…a byla to, jak sie okazuje, kaczka dziennikarska.
Pozdrawiam i zycze powodzenia.
Wierzymy w dobrą wolę Episkopatu. Po raz ostatni… Po raz ostatni???
P.S. A jeżeli sam Episkopat jest niewierzący?
No nareszcie !!!!! Wiele miesiecy czekałem na taki komentarz Gospodarza i przyznaję że już zwątpiłem, iż się doczekam !!!!!
Ale gdybym adiustował ten tekst do druku, to dodał bym jedno słowo.Tam gdzie pisze Pan „zachowywali sie jak rewolucjoniści”, dopisał bym „naćpani rewolucjoniści”.
Pozdrowienia
Autor!
Nie bede kwestionowal Pana obiektywizmu, sam Pan to zrobil.
Zapytam o cos innego.
Czy widzial Pan wodza ktory nie wierzy w zwyciestwo?
Jezeli ktos mowi o przegranej przed bitwa nie moze byc dowodca, liderem.
Ale taki fakt ucieka panskiej inteligencji.
Lepiej powiedziec, nawet Miller nie byl tak arogancki. Ja bym padlaczyl tu autora.
Wszystko to piękne Szanowny Gospodarzu, tylko nieco za późno. Teraz, kiedy szczury zaczęły uciekać z tonącego okrętu postanowił Pan wygarnąć co myśli i PiSie. Z całym szacunkiem, czy wcześniej zaślepiała Pana naiwność, czy nie przeszkadzały Panu kolejne ‚kwiatki’ utrwalaczy nowej władzy? Przecież to co się dzieje teraz jest tylko logiczną konsekwencją małej dyktatury kacyków i ich dworu…
Nie wiem jak Pan to odbiera, Panie Redaktorze, ale czytajac wyrywki z dzisiejszych homilii nie sposob oprzec sie wrazeniu, ze hierarchia nie popusci i bedzie nadal mieszac sie w zycie polityczne Polski.
Kard. Glemp: ludzka godność (…) zobowiązuje do takiego kształtowania życia społecznego, aby jego formy polityczne, gospodarcze i kulturalne sprzyjały (…) drodze wierzących do osiągnięcia drugiego świata – osiągnięcia nieba.
Abp. Goclowski, jako „polską tożsamość” określił połączenie religii i spraw narodowych. Hierarcha wezwał jednocześnie, aby pielęgnować tę wartość (za onet.pl).
Czy naprawde najlepszym wyjsciem dla Polski jest panstwo kierujace sie w kierunku wyznaniowym, w kierunku, w ktorym racje w debacie publicznej beda mierzone wedlug wzorca wiary i patriotyzmu wyznaczonego przez „milczcego uczestnika tej debaty”, jak to powiedzial o Kosciele kard. Glemp ?
A w sumie to przeciez nie milczacego, ale szepcacego. Szepcacego nie tylko modlitwy o panstwo i o rzadzacych (rozumiem wiec, ze nie o opozycje), ale rowniez podszeptujacego jak sufler i pokazujacego na migi, co i jak ma byc, zeby bylo w zgodzie z … oczywiscie z nauka JPII, tak jakby to mial byc gwarant nieomylnosci.
Mam nadzieje, ze po wyborach BEDZIE lepiej. A przede wszystkim, ze po wyborach bedzie zdrowiej w stosunkach panstwo-kosciol, ze ktokolwiek nastapi po obecnej koalicji bedzie na tyle odwazny, zeby zaczac redukowac wplywy hierachii koscielnej na zycie polityczne. Nie gwaltownie, ale stopniowo. I nieodwracalnie.
W Quebeku, jeszcze 40 lat temu sklerykalizowanym do najglebszych pokladow zycia publicznego, ten proces sie udal. Z korzyscia dla spolecznstwa oraz dla miejscowego kosciola.
Jest wiec nadzieja, ktore nie trace.
Jacobsky
Opowiesci Szanownego Redaktora sugerujace, ze rzad braci Kaczynskich dokonuje destrukcji szacownych instytucji demokracji parlamentarnej wydaja mi sie przesada. Jezeli cos mozna zarzucic rzadowi PiSu i koalicjantow to raczej kunkatorstwo i brak zdecydowania w walce z elitami Polski Aferalnej oraz wytworzonych przez nia instytucji prawnych i finansowych, ktorych zadaniem jest ochrona interesow majatkowych i politycznych post-komunistycznej nomenklatury i post-solidarnosciowych geszefciarzy. Kaczynscy doszli do wladzy pod blizej niesprecyzowanycm haslem Polski Solidarnej co zapewne mialo dac do zrozumienia ich wyborcom, ze chodzi tu o kapitalizm z ludzka twarza . Jak wiadomo jest to sprzecznosc sama w sobie. Nie ma wiec powodu by sie dziwic, ze ta czesc programu nie zostala zrealizowana. Powazniejszym bledem bylo nadmierne poleganie na przepisach prawnych ustalonych w III RP. Rewolucji nie robi sie z kodeksem praw w reku jesli istotnie chce sie zmienic istniejacy system polityczny i usunac tajna siec powiazan istniejaca miedzy obecnymi prominentami RP. Problemem podstawowym polskiej sceny politycznej jest brak na niej zarowno partii broniacej i wyrazajacej interesy pracownikow najemnych jak i partii istotnie konserwatywnej kladacej nacisk na interesy narodu rozumianych szerzej niz tylko interesy ich najlepszych przedstawicieli. Zamiast tego mamy do czynienia z partiami dworskimi o programach populistycznych w praktyce politycznej ogniskujacych sie na ulatwianiu realizacji personalnych profitow materialnych przez grupy partyjnych aktywistow. Inaczej mowiac, mamy sytuacje odpowiadajaca koncowej fazie rozwoju w Animal Farm. Szkoda, gdyz rzad braci Kaczynskich dawal istotnie nadzieje powrotu do prawdziwie narodowego programu rozwoju kraju i zrzucenia umyslowego jarzma komunistycznej mentalnosci.
Nie wiem, jak można było uważać Kaczyńskich i bliski im krąg za propaństwowców. Propaństwowość wymaga pewnego szacunku dla ciągłości; dla nich probierzem słuszności zawsze była, i sądzę, że tak zawsze będzie, REWOLUCJA.
Podobnie jak nasz Gospodarz sądzę, że po wyborach nie powinna powstać koalicja PO-PIS; to przedłużyłoby obecną szarpaninę i łatanine polityczną – właśnie psucie państwa – na lata. Ale obawiam się, że PO o tym nie wie i nie chce wiedzieć, a PIS, po ewentualnej przegranej, bardzo chętnie będzie grał jakieś skrzypce (może i pierwsze) w tej koalicji.
Szanowny Panie Redaktorze!
Miałem szalone problemy z komputerem, stąd ta moja nieobecność. Cały Pana tekst – tak jakbym ja go napisał. Taka jest prawda.
Teraz dopiero wyraźnie widać ile zapłaciła demokratyczna opozycja za polityczny sojusz z kościołem zawarty dla obalenia poprzedniego systemu.
Hierarchia kościelna celowo miesza w tym polskim piekle, bo to zwiększa jej przewagę nad innymi siłami politycznymi działającymi w naszym kraju.
>Bobola godz.17:59
Uwaga!Bobola redivivus!Wrócił i krytykuje Kaczyńskich(sic!).Ponadto donosi,że czytał „Folwark zwierzęcy”,przepraszam,”Animal farm”.
a.j
Szanowny Panie Adamie
za zdanie klucz do zrozumienia prawdopodobnej porażki PIS’u uważam zdanie „Pokażcie mi jednego lidera PiS, który by powiedział: myliłem się, popełniliśmy błąd.”
W moim głębokim przekonaniu liderzy partyjni, którzy odgrywają role bezgrzesznych twardzieli, w których jest „samo dobro”, mniej lub bardziej świadomie zajmują miejsce Boga, a to w katolickiej Polsce wcześniej czy później przynosi skutek odwrotny od zamierzonego przez mówców. Nawet plakatowy Szeryf z wyborów AD 1989 był bardziej uśmiechnięty niż zawzięty!
Mam też głębokie przekonanie, że nauczanie Jana Pawła II wzywające do realizowania w życiu Miłosierdzia Bożego, poszerza coraz bardziej kult w Łagiewnikach, i w konsekwencji doprowadzi do ponownego wczytania społeczeństwa w istotę nauczania filozofii Życia.
Gdyby politycy PIS posiedli umiejętność przyznawania do błędów, najprawdopodobniej przez wiele lat nikt, nie znalazłby sposobu na odsunięcie ich od władzy! I pomyśleć, że nawet Lepper umie przepraszać, nieprawdaż?
@ Jacobsky 2007-08-15 o godz. 17:49
„Czy naprawde najlepszym wyjsciem dla Polski jest panstwo kierujace sie w kierunku wyznaniowym, w kierunku, w ktorym racje w debacie publicznej beda mierzone wedlug wzorca wiary i patriotyzmu wyznaczonego przez ?milczcego uczestnika tej debaty?, jak to powiedzial o Kosciele kard. Glemp ? ”
W zgodnej opinii Kościoła rzymskokatolickiego, klasy rządzącej i głównonurtowych mediów – tak.
„Mam nadzieje, ze po wyborach BEDZIE lepiej. A przede wszystkim, ze po wyborach bedzie zdrowiej w stosunkach panstwo-kosciol, ze ktokolwiek nastapi po obecnej koalicji bedzie na tyle odwazny, zeby zaczac redukowac wplywy hierachii koscielnej na zycie polityczne. Nie gwaltownie, ale stopniowo. I nieodwracalnie.”
Cenię trzeźwość i rzeczowość Pańskich komentarzy, ale tym razem (niestety 🙁 ) Pana nadzieje są płonne. Jednak zza Wielkiej Wody pewne rzeczy widać mniej wyraźnie… Niby kto, Panie Jacobsky, ma redukować te wpływy hierarchii kościelnej na życie polityczne? Senator Niesiołowski z PO, współtwórca niemiłościwie nam panującej ustawy antyaborcyjnej? Senator Gowin z PO, który polską tożsamość widzi podobnie jak abepe od afery Stella Maris – jako „połączenie religii i spraw narodowych” (link: http://www.dziennik.pl/Default.aspx?TabId=254&year=2007&nrw=165&art=605 )? Pan Marcinkiewicz, który jako wiceminister edukacji narodowej we wczesnych latach 1990-tych zablokował wprowadzenie do szkół opartej o wyniki badań współczesnej seksuologii, a nie o nauczanie Kościoła rzymskokatolickiego, edukacji seksualnej? Pan Tusk, liberał z PO, który w trakcie swojej kampanii wyborczej wziął z własną żoną ślub… po 20 latach małżeństwa? A może Aleksander Kwaśniewski, gorący zwolennik obecnej ustawy antyaborcyjnej, który tak dzielnie (acz na szczęście nadaremno) walczył w wpisanie odniesienia do Bozi w preambule nieboszczki Konstytucji UE? Niech Pan nie będzie śmieszny – Polska przez długie dziesięciolecia będzie de facto (a może nawet de iure) państwem wyznaniowym, a kurs na klerykalizację będzie się nasilał niezależnie od tego, jakie partie będą w danym momencie u władzy. I to jest właśnie prawdziwe dziedzictwo Solidarności, o Janie Pawle II nie wspominając.
Polonka54,
nic nie szkodzi. jak pisałem „sexbomba” pochodzi z jednego z portali (autor nie był podpisany). Jak widać, mnie tylko mnie sie to podobało. A to jest najważniejsze.
Po ostatnim Twoim wpisie widzę, że puszczają Ci nerwy. Idź w moje ślady. Trzy pełne dni w lesie poprawiło mi humor. To działa!!
Wypowiedź premiera, że Kaczmarek chronił „potężny układ” traktuję jako opowieść z „Mchu i paproci” (to skutek przebywania w lesie). Poczekajmy spokojnie (nerwy zostawmy na później, bo na pewno odporność nerwowa będzie jeszcze nie raz potrzebna).
Pozdrowienia
Cokolwiek by nie powiedzieć „oczywista oczywistość” to:taki rząd jacy wyborcy. Na dodatek porażająca frekwencja ; do urn w zastraszajacej wiekszości idą tylko zmotywowane oddziały radia Maryja. Wystarczy popatrzeć na „wyniki” wyborcze z Polski płd.-wschodniej. Jesli społeczeństwo nie zrozumie, że to właśnie wyborcy decydują niemal o wszystkim będzie tak jak jest a może i nawet gorzej. Karygodne jest wtrącanie się Kościoła we wszystko w tym kraju; w tym nawoływanie z ambony do głosowania na „właściwych” kandydatów. Jak to możliwe by grupa , która nie płaci podatków, ZUSu, mająca nieosiagalne dla reszty społeczeństwa przywileje, łamiąca ciszę wyborczą miała także „przywilej” niemal sterowania wyborami w wielu regionach kraju?! A możę wzorem amerykańskim wybory we wtorek? Czy Sejm kiedykolwiek na to przystanie?!
pirx,
zdaje sobie sprawe z hurra-optymizmu, jaki wyrazilem w moim wpisie, i ktory to optymizm kosekwentnie mi Pan ostudza. Oczywiscie, realia Polskie zna Pan lepiej ode mnie, i z pewnoscia z tego poowdu moj optymizm skrzeczy w odniesieniu do Polski 2007.
Moj optymizm opieram na obserwacjach historii najnowszej Quebeku, w ktorym mieszkam. To wlasnie przemiany, jakie dokonaly sie w tym spoleczenstwie – spoleczenstwie pod wieloma wzgledami do bolu przypominajace Polakow – stanowia podstawe do formulowanego przeze mnie optymizmu. Optymizm ten obwarowalem zastrzezeniami w postaci „nie gwaltownie, stopniowo”, prawdopodobnie wolniej niz tutaj, ale tez kotekst historyczny nie jest ten sam. Quebecy wyemancypowali sie spod wladzy KK na fali konca lat 60-tych i poczatku lat 70-tych. Dynamika tego okresu bez watpienia sprzyjala bardzo szybkiemu przebiegowi procesu emancypacji, tym nie mniej przywloanie kosciola quebeckiego do porzadku rowniez nie nastapilo z dnia na dzien. Trwalo latami. I nie bez oporow w sporej czesci spoleczenstwa quebeckiego.
Oczywiscie obok podobienstw istnieja tez roznice, a wiec to, co powiodlo sie w Quebeku nie oznacza, ze automatycznie musi udac sie w Polsce, i byc moze nastapi to, co Pan przewiduje w koncowce swego wpisu. Ja JEDNAK nie trace nadziei. W koncu niedlugo politycy odejda, dystans do do dziedzictwa JPII rowniez sie powiekszy (moim zdaniem to nieuniknione, kwestia blizej nieokreslonego czasu), a nowa generacja, „nieskazona” solidarnosciowym dziedzictwem, byc moze powracajaca z emigracji rozpocznie przemeblowywanie Polski rowniez pod katem stosunkow panstwo-Kosciol ?
Pozdrawiam,
Jacobsky
W Polsce, jak w żadnym innym państwie [poza latynoskimi może] istnieje „wspaniały„ rozdźwięk między sferą wyznaniową [najogólniej – przestrzeganie Dekalogu ] i praktyką zycia w płaszczyźnie politycznej, społecznej, prywatnej. Hasło dla wielu [wszystkich?] partii: – „Modlić się, kraść i łgać! „I to jest właśnie prawdziwe dziedzictwo Solidarności, o Janie Pawle II nie wspominając„ [cyt. Pirx].
Z satysfakcja stwierdzam, że pod postem wprowadzającym Gospodarza gotów jestem się podpisać.
Wszystkimi kończynami.
Azrael pisze:
„Nie wielu komentatorów odważało się formułować tezy o państwie policyjnym i totalitarnym. Jak to?! Przecież demokratyczne wybory, przecież wolna prasa, wolność wypowiedzi.”
Nieskromnie napiszę, że parę razy zdarzyło mi sie wypowiadać w tym duchu tj. zagrożenia państwem policyjnym i totalitarnym na blogach:
J. Paradowskiej, D. Passenta i W. Kuczyńskiego. Komentarze innych blogowiczów były różne.
Zresztą w swoich komentarzach nie byłem odosobniony. Rzecz do sprawdzenia.
Pytanie: czy można nas uważać za „komentatorów” ?
Wywazony komentarz o ekipie rzadzacej,jest takie przyslowie -„Jaki Pan,taki kram”.Czego mozna bylo sie spodziewadz po tej ekipie, w ktorej szefem kontrwywiadu jest Maciarewicz,Wasserman koordynatorem sluzb specjalnych
Szanowny Panie Redaktorze !
Po powrocie spod Tatr (14 dni) i późniejszej, przymusowej nieobecności z powodów technicznych (odłączono mi na jakiś czas internet z tytułu remontu dachu i demontażu urządzenia – sic !) postaram się dzis ustosunkować się do felietonu Pana Adama i podzielić sie krótką refleksją z Ludźmierza – to w kontekście rozważań sprzed urlopu o katolickości i Kościele kat.
Otóz kamaryla rządząca dziś Polska nie bierze się znikąd. Kamaryla – tu mam na myśli raczej sposób postrzegania wspólczesnego świata, Polski, człowieka, jego potrzeb, myśli czy nastrojów niźli konstrukcja partyjno-polityczna – ta jest egemplifikacja sposobu myslenia o tym co nas otacza przez dużą część naszego społeczeństwa. Przez zdecydowaną większość. Mówią o tym m.in. badania prowadzone przez socjologów – np. prof. J.Czapińskiego (bodajże jeden z kwietniowych lub majowych n-rów PRZEGLĄD-u, ostatnie NIE) pt. DIAGNOZA’07. Ok. 60 % Polaków nie przeszkadzałby system autorytarnych rządów, ok. 2/3 społeczeństwa podobają się „rządy” Ziobry i prokuratorów czyli de facto to co robi i robili Kaczyńscy, Lepper czy Giertych (ta „trójca” jest zbitką nadziei, myśli czy wizji rządów naszym krajem przez dużą cześć społeczeństwa nadwiślanego). Mniej więcej tyle samo respondentow opowiada się „za świętym spokojem”, a nie ma nic p-ko pogonienia „kota” – wszystkimi dostępnymi metodami (często nie-demokratycznymi, nie mającymi nic wspólnego z wolnością i prawami czlowieka) Żydom, komunistom, Murzynom czy Cyganom (czyli „Innym”).
Oczywiście – nic nie jest tak proste jak konwencja przeze mnie tu zarysowana. Jest jeszcze coś co się zwie zasadą „sprzężnia zwrotnego” – i to ma też miejsce w procesach społecznych. U nas również. Na ile silniejsze jest „rokicie” (przypomnieć warto w tym miejscu PO-wskie słynne „schlagworty”, enuncjacje i pomysły jej leaderów z minionej kadencji ktore są moim zdaniem gruntem, nawozem lub punktem wyjścia do opisywanej m.in. przez P.Redaktora współczesnej sytuacji; A czy prowokacja a’la K.Miodowicz & Jarucka wobec W.Cimoszewicza różni się czymś od akcji CBA p-ko B.Blidzie lub A.Leppera – w wymiarze państwowo-praktycznym może tak, w moralno-estetycznym – na pewno NIE !!!)* szarpnięcei cugli od „dyktafonu” Ziobry ? Trzeba też szukać „rynkowych” (bo jest popyt to jest i podaż) wytłumaczeń na tego typu zachowania i reakcje u rządzących.
Pada ostatecznie mit, idea czy fascynacja poglądem o wspaniałości, nad-naturalności, heroizmie czy fantastyczności społeczeństwa nadwiślańskiego, cały czas niewolonego przez „złych” zaborcow, Żydow, komunistow, liberałów czy „brukselczyków” (obecnie). PRL tylko wzmocnilo ten trend – z ideologicznych ale polskich przesłanek; ustrój PRL był zarówno importem zza wschodniej granicy jak i miejscową, historycznie mitologicznie poplątaną hybrydą tych dwoch elementów. Trumny Dmowskiego i Piłsudskiego przetrwały w najlepsze. „Etos” lat 80-tych jeszcze te anachroniczne konstrukcje wyostrzył, dodatkowo zmitologizował i „poddzierżył”.
I nasze tu „wykształciuchów” popiskiwania są jak przysłowiowe szczekanie psów na idącą dalej karawanę. To po prostu realność – jesteśmy w zdecydowanej mniejszości. Co pozostaje; wziąć zakasać rękawy i „edukacja, głupcy – edukacja” (ale bez mitów, zadęć czy fantasmagorii, etos nie historyczno-19wiecznopatriotyczno-martyrologiczny, ale idee Oświecenia, racjonalizm, pragmatyzm i myślenie o jutrze czy pojutrze) – to parafraza hasła z owalnego gabinetu z 1-szej kadencji B.Clintona o gospodarce).
A co o Ludźmierzu – santuarium ładne, ciekawe, dla takiego „agonostyka” i niedowiarka jak ja z poznawczo-naukowego pkt. widzenia – ale poraża mnie symbioza świętości i kiczu, kompatybilność próżności
i wysublimowania, zadumy i krzyku ostentacyjnego. Przepych „doczesności” i manieryczności też jest „odrzucający”. Pokazuje iż ktoś „nie-nasz” czyli „Inny” jest tu nie-potrzebny, nie-pożądany; a chyba świętość jest dla każdego rzeczą subiektywną i przedmiotem „wolnego wyboru”. Tylko stojące bez ruchu w oddali Tatry te refleksje – krytyczne z mej strony – stępiają. Bo one są na prawdę i święte, i stałe, i bez-przymiotnikowe.
Ale te refleksje w jakis sposob zahaczają o temat dzisiejszej dyskusji – PiS + reszta mentalnie z nim kompatybilna (gdzie mieści się m.in.
J.M.Rokita czy chocby red.Zaremba !!!): to nasze podwórko, nasza – polsko-wąska płaszczyzna porozumienia a innym wara…. Inni są wg nas „nie-Polacy”.
Przepraszając za zbyt długi wpis pozdrawiam Pana Redaktora i innych blogowiczów.
* -W tym miejscu warto – ale przez sromotę i wstyd nie wspomnę – powiedzieć coś o akcji skierowanej p-ko Premierowi J.Oleksemu przez Min.Milczanowskiego i UOP (nie rozliczone i nie ukarane tego typu „sprawki” prędzej czy później wydają gorzkie owoce). Ryba gnije od glowy – powoli…..
Panie Adamie,
widzę, że Pana też zniesmaczyło użycie słowa „plebiscyt” w stosunku do wyborów. Bardzo mnie to cieszy, bo jednak większość ludzi przeszła obok tego obojętnie…
Jeszcze raz powtórzę swoją wersję skrótu PiS, jaka ostatnio przyszła mi do głowy i jaką będę miał przed wyborami:
Postraszyliście i Sp…lać!
Po przeczytaniu Pańskiego wpisu dochodzę do wniosku, że kariera braci K była możliwa na zasadzie „blitzkriegu”, bowiem przyzwoitym ludziom zabrało trochę czasu (2 lata), zanim zorientowali się, z kim mają do czynienia. Taki bezmiar cynizmu, bezczelności i pogardy dla innych po prostu nie mieścił się ludziom w głowach. Teraz, kiedy społeczeństwo powoli zaczyna wytwarzać „przeciwciała” na tę chorobę trzeba by zadać sobie pytanie, dlaczego wogóle to było możliwe.
Panie Redaktorze, „czyszczenie po PiSie” będzie polegało na tym, ża każdy następny rząd z ochotą wskoczy w buty uszyte przez PiS, wymieniając tylko pisowskie kadry na swoje :-).
Nie mam co do tego żadnych złudzeń.
No i co najwyżej zmieni frazeologię: zamiast pisowskiego „Nienawidźmy się!” zadeklarują staropolskie „Kochajmy się”…
Do Art’a 63z 18.08.br h: 1715.
Wybacz, ale cisną się na usta slowa znanego przysłowia (i dot. to zarówno zbiorowości jak i jednostki):czemus biedny – bos glupi, czemus glupi – bos bioedny.
Pozdrawim i nie wierzę w „zmartwychwstanie” rozmumu w tej zbiorowości, przynajmniej w przeciagu ćwierć- lub nawet półwiecza.
Szanowny Redaktorze,
Jest Pan niezwykle ostrożny w ocenie J.Jaczyńskiego i jego klonów.
Pisze Pan, że być może nie zasługują na piekło, ale na czyściec.
Drogi Panie , przecież to oni są piekłem. Zgodnie z etyką Schopenhauera człowiekiem kieruja trzy zasadnicze pobudki : złość, egoizm i współczucie.
Ludzi, u których pierwsza i trzecia dominują jest najmniej. Ale zdarzają się. Dla Jarosława Kaczyńskiego złość jest dojmującym uczuciem. To widać po sposobie mówienia, poruszania się itd. Jego antykomunizm i pokrętna uczciwość to tylko racjonalizacje. A rzekoma strategia polityczna jest niczym innym, jak tylko psychologicznym mechanizmem obronnym.
Tacy ludzie muszą przeprowadzać swoją wolę bez względu na konsekwencje. Do ostatecznego zatracenia.