Słoma w butach
Wyszła słoma z butów: Andrzej Duda olał inaugurację polskiej prezydencji w UE. To nie tylko brak dyplomatycznych manier i w ogóle wychowania, ale też komunikat, że pisowski prezydent brzydzi się politycznie i ideowo Unią i Tuskiem. Tak jak kandydat na następcę Dudy wystawiony przez Kaczyńskiego i jak sam Kaczyński. I tak jak skrajnie prawicowa międzynarodówka suwerenistyczna. Jej marzeniem jest rozbicie lub przejęcie Unii. Właśnie kanclerzem Austrii może zostać po raz pierwszy w powojennej politycznej historii tego kraju lider skrajnej prawicy.
Polskie przewodnictwo w Radzie Europejskiej nie będzie spacerkiem po różach. Następuje po bardzo źle odebranej prezydencji węgierskiej. Jej przesłaniem była pielgrzymka polityczna Orbána na Kreml. Nasza prezydencja zbiegnie się z wyborami prezydenckimi. To będzie utrudniało jej realizację, bo kampania będzie angażowała siłą rzeczy rząd Tuska. Co gorsza, Nawrockiego stać na wszystko, a Duda Tuskowi w niczym nie pomoże, choć taki jest jego obowiązek jako głowy państwa.
Media zachodnie nie poświęciły inauguracji z udziałem Tuska i szefa Rady Europejskiej wiele uwagi. Odnotowano ją, lecz uwaga skierowana jest na inną inaugurację: drugiej prezydentury Trumpa. A w Europie na turbulencje w Niemczech i Francji oraz rolę Meloni jako powierniczki Trumpa.
Donald Tusk ogłosił w Warszawie, że Unia ma szczęście – Polska poprowadzi ją przez najbliższe pół roku. Ale jakie ma realne zasoby, by się jej powiodło? Rządowi depcze po piętach pisowska mściwa opozycja, co podkreślają zachodni komentatorzy. U nas pozbawiona władzy, zachowała znaczne wpływy i zdolności regenerujące. Na dodatek jest aktywna w skrajnie prawicowej międzynarodówce suwerenistycznej i ma kontakty w otoczeniu Trumpa. Trump, choć postawi raczej na Meloni niż na Kaczyńskiego, może go wesprzeć przy naszych wyborach prezydenckich.
W Europie trwa dyskusja nie o polskiej prezydencji, lecz o wyczynach Muska, człowieka Trumpa od brudnej roboty politycznej. Jawnie i w poczuciu bezkarności ingeruje on w politykę europejską, choć jeszcze nie objął formalnie posady w rządzie USA. Obraża lewicowych premierów europejskich, zachęca do głosowania na skrajną prawicę w Niemczech. Trump sieje popłoch w Kanadzie i Panamie, ale też w Danii. Kwestionowanie aktualnych granic i statusu państw to zwykle preludium do agresji, jeśli nie militarnej, to ekonomicznej.
W takim kontekście polska prezydencja będzie próbowała przekonywać Unię do solidarności w imię bezpieczeństwa, w tym nieodpuszczania sprawy Ukrainy. Tu wracamy do Meloni. To od niej zależy, czy Tusk z Macronem i z nią zamrozi rolniczy układ UE z Ameryką Południową. A jeśli zażąda w zamian zniesienia sankcji nałożonych na Rosję? Tak czy inaczej, polskie przewodnictwo w UE będzie natrafiało na wiele przeszkód, a prawica pisowska i skrajna każde potknięcie wykorzysta w kampanii przeciwko Trzaskowskiemu.
Dobrze, że pan Rafał ma pojęcie o polityce zagranicznej i samorządowej, ale potrzebuje nie tylko argumentów, sprawnego sztabu, lecz także emocji zbiorowej korzystnej dla jego kandydatury. W 2023 r. polscy wyborcy zdumieli Zachód, skutecznie stając przeciw prawicowym populistom. Nie wszyscy z sympatii do Tuska czy do Hołowni i innych liderów demokratycznych – tylko dlatego, że mieli dość po ośmiu latach pisowskich rządów.
Okazało się, że obóz Kaczyńskiego można ograć. To się wpisywało w tendencję w całym świecie demokratycznym do odsyłania rządzących ekip na polityczną kwarantannę. I oto role się odwróciły: to Tusk z koalicją demokratyczną jest u władzy i teraz na jego rządzie wyładowują się złe emocje elektoratu, podsycane przez opozycję. Tak jak prezydent odmawia ona współpracy z demokratami. To nie jest sytuacja szczęśliwa dla Unii, a co dopiero dla Polski. To jest sytuacja piekielnie trudna.
Komentarze
„Wyszła słoma z butów: Andrzej Duda olał inaugurację polskiej prezydencji w UE”
o tak wyszła, ale gdyby się jednak pojawił, to słomy mogłoby być o wiele więcej
Kim jest Duda i co ma w butach, wiadomo od dawna. Dla sukcesu obecnej władzy dziś i w przyszłości należy tzw. opozycji wyrwać kły, pazury i wdeptać w glebę. Po pierwsze – pozbawić pieniędzy. Na początek nie dać grosza z dotacji. Po drugie – rozgonić wszystkie proPiSowskie instytucje stosujące obstrukcję wobec władzy pod pozorem kreatywnej „praworządności”. Potem następne posunięcia. Nie tchórzmy, powtórzmy.
Słoma z butów wyłazi , sieczka w brzuchu brzęczy , inteligentny inaczej ci on jest. Chociaż się wydaje, ze już gorzej być nie może to na horyzoncie widnieje prezydent Nawrocki. Przy nim Duda będzie się jawił jako tytan intelektu. Aż strach się bać .
Im więcej słomy z butów wyłazi tym większe szanse na wygraną w wyborach w Polsce (i nie tylko tu).
Tę zmianę paradygmatu wyborczych victorii zawdzięczmy ponad 8. letniej kadencji pisdnego nierządu, który koncertowo wykorzystał, zawsze tu obecną w obfitości, figurę trepa i trepiary polskiej i wyniósł je na piedestał pokazując, że rządzić tu każdy może, a jedynym wymaganiem jest lojalność, milczenie i służalstwo wobec napoleonka – też zresztą kurdupla.
Wierne i ślepe służalstwo łakome karmić i podłość dla wrogów partii wynagradzać to zasady naczelne zarządzania personelem. Podniesiono je do rangi cnoty – toteż rozpleniło się niczym barszcz Sosnowskiego zatruwając plemiona polskie na pokolenia.
Jak mówi mój sąsiad z sąsiedniego domku bliski przerażenia i desperacji rozwojem sytuacji, gdy go wkurw przyciśnie : „panie, od kiedy mówiłem, że ch… wybierają ch… i tak się ten zegar nakręca, że coraz lichsza sprężyna pęknie i będzie niezłe bum… – nie chciałbym tego dożyć…”.
Czyżby miał na uwadze „koniec historii?
Absencję Pana Prezydenta na uroczystości inaugurującej polską prezydencję w Radzie Europejskiej przyjąłem z ulgą.
Gdyby bowiem wybrał uczestnictwo to z racji swojej pozycji w państwie i ze względów dyplomatycznych miałby prawo do stosownej do okoliczności wypowiedzi. Jak byśmy się czuli gdyby Pan Prezydent, korzystając z tej okazji palnął coś o „wyimaginowanej wspólnocie” albo o tych, „którzy w obcych językach mówią nam co mamy robić „, bądź zabłysnął innymi podobnymi w formie i treści „rewelacjami”. Dopiero byłby obciach i tzw. zasypa.
A tak w ogóle to nie miałbym nic przeciwko aby Pan Prezydent do końca sprawowania swojego urzędu ograniczył swoją aktywność do szusowania na nartach ( w zimie) i np. zwiedzenia krajowych atrakcji turystycznych kraju w ramach turystyki pieszej wiosną i latem.
Wyszło by mu na zdrowie a my bylibyśmy spokojniejsi.
Mnie zachowanie Andrzeja Dudy nie zaskoczyło. Ba, podobnie jak @Lex oceniam, że była to dla naszego kraju fortunna okoliczność gdyż prezydent nie omieszkałby się wygłupić. Po ludzku nawet go rozumiem – zamiast na wysztywnioną oficjałkę pomknął na ukochane narty. Sam bym tak chciał ale robota…
On wie, że cokolwiek nie zrobi to i tak możemy go cmoknąć w pompkę. Prezes zresztą też. Dlatego tak często prezentuje swoją minę nr 1 czyli twarz zadowolonego z siebie buca a TV Republika zupełnie nim się nie zajmuje. Bo po co inwestować czas w zgraną kartę gdy tu pluć trzeba.
Trochę żartuję ale na poważnie to Andrzej Duda zawdzięcza swoją nominację do wyścigu prezydenckiego w 2015r dwom okolicznościom. Pierwszą był fakt, że wydarcie reelekcji prezydentowi Komorowskiemu jawiło się w 2015r jako mission impossible i żaden tuz pisowski nie rwał się wziąć wciry. Drugą okolicznością był kompletnie NIEPREZYDENCKI format tego człowieka. (Potem przez kolejne 10lat pracowicie potwierdzał ten fakt.) Tylko taki osobnik mógł uzyskać akceptację Jarosława Kaczyńskiego, dla którego utrzymanie przywództwa na skrajnej prawicy jest absolutną koniecznością.
Na koniec dygresja. Smutna dygresja. Jak wiemy jednym z przykrych efektów ubocznych demokracji jest fakt, że lud może w przypływie jakiegoś szaleństwa, podpuszczony przez hochsztaplerów wybrać…jak sobie chce. Czy byłaby to prof. Łętowska albo R. Trzaskowski czy doktor Duda czy K. Kononowicz – vox populi vox dei. Nic nie poradzisz ale…Andrzej Duda – prezydent, który NIE POTRAFI dokonać prawidłowej interpretacji konstytucji a wielokrotnie wytykali mu to profesorowie Prawa Konstytucyjnego (nie chcę twierdzić, że celowo opacznie interpretował bo wtedy powinien nim się zająć Trybunał Stanu i sąd), nie rozróżniał wyroku prawomocnego od nieprawomocnego (pierwsze tzw. ułaskawienie Kamińskiego i Wąsika), a finalnie ukrywał skazanych w Pałacu Prezydenckim. To tylko najjaskrawsze ,,dokonania” DOKTORA NAUK PRAWNYCH. Doktorat w odróżnieniu od prezydentury (jak wyżej wskazywałem) uzyskuje się w wyniku procesu merytorycznego. Co ważniejsze dopuszczenie do otwarcia przewodu doktoranckiego powinno (w teorii przynajmniej) przywilejem dostępnym najlepszym pośród studentów. Dlatego zastanawia mnie jak taki hebes uzyskał dostęp do tego przywileju na najstarszej i jednej z najszacowniejszych wyższych uczelni w Polsce?
Zagadka? A może tata profesór? Co prawda AGH…ale profesor.
Słoma z butów,
sieczka we łbie,
bez polotu i klasy.
Taki trafił się Rezydent
na te trudne czasy.
Tępa gęba,
głupie żarty,
debilizmów krocie.
Tak się dzieje, gdy się urząd
powierzy miernocie.
@slawczan
Nieobecność Dudy była aktem wrogim wobec Tuska i UE i dlatego zasługuje nie na żarty, tylko na potępienie jako symboliczny cios w nasze interesy narodowe.
My tu w Krakowie dobrze wiemy, jaka droga doprowadziła AD na wyżyny. To już historia. Duda zapisał w niej rozdział ponury, ale wybrano go na dwie kadencje i to jest jeszcze bardziej posępna wiadomość: o polskim elektoracie. Nikt im lufy do skroni nie przystawiał. Wybory były nierówne, ale nie ,,sowieckie’’, jak w PRL. Historia Dudy to przede wszystkim opowieść o tym, jak Polacy traktują państwo, prawo i demokrację. Mówiąc oględnie, traktują je jako łupy, a nie dobro wspólne.
Jeżeli tzw. ŚWIAT zafundował sobie takich Jegomości jak Trump, Duda i to na 2 kadencje to ten ŚWIAT jest wart mniej niż Zero”. Oznacza to dalszą dominację MŁOTÓW.. i niestety produkcję wzmożoną Mierzwy”. Dyktatura dolara jednak się chwieje. Nie pomoże żadne ,,kochanie na siłę” Ameryki za pomocą Zukerberga . Muska , oraz amerkańskiej ,,Wolności’. Gdyby świat policzył koszty tej wolności tylko w kosztach uzbrojenia zakupionego w USA W TRAKCIE KRYZYSU I WOJNIE W UKRAINIE.. może awantury AMERYKI nie traktowano by jako obronę wolności.
Tupet i bezczelność tych ludzi sięga nieba. Dalsze młotowanie świata ma niby zapewnić militarna potęga USA. Grenlandia ,KANADA?.. może Fort GŁUP? ..w każdym kraju Europy? i nazwy placów i ulic itd. Wpychanie się w stolec tego k… przez prawicę strasznie przypomina czasy Genseków . Już sam dżwięk nazwisk tych ,, panów” i gęby mogą przyprawiać o torsje. ,,Zajebalsi ” mają jęzory na dalsze łowy. Szkoda że.. Bodnar działa tak wolno. Apetyty na kliniki salcesonowe rosną.
Słomiane Chochoły w słomianej orkiestrze, obiecują elektoratowi wiele.. Wesela nie budiet, Miliardy trzeba płacić za militarny postęp. Gaz łupkowy płynie z HAMERYKI! NE ZA FRIKO! Jest droższy od norweskiego czy irańskiego. Dyktat celny niczym się nie rózni prawie od dyktatu sowieckiego. Again Ameryka.. Słomiane wiechcie i słomiane wizje z BIAŁEGO DOMU wciskał będzie Mark Z.. Musk i Mariuszek By ”. Obywatel RP.. nadal będzie czekał na paruzję Piułsudskiego w kolejce do psychiatry. Tow ,,JEBUBLIKA” uśmiecha się do obywatela puszczając oko jak pewien kardynał do ministranta.
…Historia Dudy to przede wszystkim opowieść o tym, jak Polacy traktują państwo, prawo i demokrację….
I prezydenta.
Jak króla?
O Władysławie IV pisze się z przyjemnością, bo jakże można nie lubić władcy, który oskarżany przez sejm o zbytnią rozrzutność wyznawał dworzanom z najszczerszą dezynwolturą: „Niech to tak będzie, żem ja te kilkakroć sto tysięcy kurwom moim rozdał”.
5 maja 1648 acz wycieńczony po długiej chorobie, udał się król na polowanie. Sam chwycił za lejce i pędził linijką na złamanie karku przez chaszcze i wykroty. Wieczorem pot wystąpił mu na czoło i ogarnęły bóle. Dołączył się bezwład w nogach. Wróciła dezynteria. W ciągu trzech następnych dni naliczył nieodstępujący monarchy medyk sto pięćdziesiąt wypróżnień. W szóstym dniu porwały go paroksyzmy rozrywającej czkawki. Wówczas zrozumiał. Polecił wezwać kanclerza i opieczętować testament. Z budzącą podziw trzeźwością umysłu wydał ostatnie rozporządzenia. Rozkazał grać muzykom. Zmarł 20 maja, opatrzony sakramentami, ze spokojnym ponoć uśmiechem na półprzymkniętych, mięsistych ustach….
Ludwik Stomma Władysław IV, czyli o radości życia; w Królów polskich przypadki. 1993, s. 132
Kaczyński rekomendując miesiąc temu Nawrockiego na Urząd Prezydenta RP mówił, że prezydent to taki „władca, król”.
Duda bardzo ochoczo twittował po nocach z „leśnym ruchadłem”, z „Seba sra do chleba”. Ochoczo oddaje się ćwiczeniom fizycznym.
Wszystko by się zgadzało.
A Polska, Sir?
To inna bajka.
Lex
7 stycznia 2025
21:06
My tu o słomie w butach niejakiego Dudy a Pan o Panie Prezydencie pisze wielkimi literami i prawdopodobnie na kolanach
@Sławczan
„Co prawda AGH…ale profesor.”
Dlaczego „co prawda”? Akademia Górniczo-Hutnicza to bardzo dobra uczelnia, na której prowadzone są badania na wysokim poziomie. Jak wszędzie są też oczywiście postacie żałosne, jak „Błogosławione Łono”, które wydało Dudę i zbierało podpisy popierające jego kandydaturę na zajęciach ze studentami. O tym już zapomniano, ale mnie to ciągle szokuje.
Co do doktoratów, to niestety nie są one zarezerwowane dla najlepszych studentów. Proszę pamiętać, że liczba doktorantów, którzy obronili prace, liczy się do dorobku naukowego promotora i ma znaczenie dla nominacji profesorskiej.
handzia55
7 stycznia 2025
18:46
Słoma z butów wyłazi , sieczka w brzuchu brzęczy , inteligentny inaczej ci on jest. Chociaż się wydaje, ze już gorzej być nie może to na horyzoncie widnieje prezydent Nawrocki. Przy nim Duda będzie się jawił jako tytan intelektu. Aż strach się bać .
Mój komentarz
Tym bardziej, że tytanem intelektu nie jest ani Trump, ani Musk. Chociaż Musk jest jednak sprytniejszy niż Trump, mniej schematyczny, a skrajnie arogancki, lecz taka samo naśladowczy i tępy politycznie jak Trump, co jak wskazują doświadczenia historyczne może prowadzić do jakiejś formy autorytaryzmu wyrosłej z chaosu.
TJ
„Bezpośredni wybór głowy państwa rozbija naszą wspólnotę, niszczy i upartyjnia państwo, jest dysfunkcyjny dla polityki oraz sprzeczny z duchem konstytucji. Ale nigdy nie zostanie zniesiony, bo żaden z polityków nie ma odwagi powiedzieć o tym Polakom. Dlatego będziemy nadal posługiwali się narzędziem, które wyrządza nam niepowetowane szkody. (Marek Migalski)
– Czy głupi w swojej masie polski aktywny elektorat, może wybrać mniej głupiego prezydenta państwa?
– Może, ale tylko przez przypadek czyli fuksem, czyli psim swędem.
@ Adam Szostkiewicz 8 stycznia 2025 7:29
cyt: ” Historia Dudy to przede wszystkim opowieść o tym, jak Polacy traktują państwo, prawo i demokrację. Mówiąc oględnie, traktują je jako łupy, a nie dobro wspólne”.
Dwudziesty wiek w krajach rozwiniętych postawił na indywidualizm i globalizację: buduj SWOJĄ osobistą karierę tam gdzie ci wygodniej, a służby socjalne państwa nie pozwolą ci zginąć, jak się nie uda.
Stąd rozrost egoizmu w różnych postaciach, ograniczanie – aż do zaniku – związków rodzinnych z rozrodczością włącznie i tego co się kiedyś nazywało patriotyzmem – nie pomylić z nacjonalizmem na sztandarach. Najdłużej broniły się państwa azjatyckie z siłą odwrotnie proporcjonalną do ich stopnia rozwoju – pierwsi do indywidualistów dołączyli Japończycy, po nich Koreańczycy.
Każde zjawisko najłatwiej zauważyć w krzywym, przejaskrawiającym zwierciadle. Trump z Muskiem przykładem idealnym: mamy was wszystkich za glinę którą będziemy ugniatać i wyciskać wedle woli naszej, bo możemy! Nie sądzę że ci dwaj działaliby tak jak działają bez poparcia lobby co najmniej tak samo zamożnych i silnych jak oni, teoria spiskowa niepotrzebna – koń jaki jest każdy widzi, wystarczy statystyka typu „bogaci coraz bogatsi”.
Społeczeństwa czują że to wszystko zmierza w złym kierunku, aktualnie próbują kuracji typu „klin na kaca”, czyli leczenie dżumy cholerą – demokracja jest za słaba, to wybieramy sobie rządy silnej ręki, żeby „zrobiły porządek”.
@Jagoda
Jak króla, to Polacy traktowali, zwłaszcza w schyłkowej fazie PRL, JP2. Teraz traktują wybory prezydenckie jako przedłużenie parlamentarnych, a te jako rywalizację Tuska z Kaczyńskim, poniekąd słusznie, bo polityka polska od lat dwutysięcznych uległa polaryzacji na zwolenników PiS i zwolenników KO. Ale prezydent powinien być reprezentatem państwa, a nie partii. Z tego zapętlenia wyjścia nie widać, wybory prezydenckie są częścią konfliktu rozdzierającego społeczeństwo. Tak było już z Narutowiczem, choć wtedy prezydenta wybierał parlament. Gdyby dziś miał go znów wybierać tylko parlament, polaryzacja by nie zniknęła. Nie zniknie też, gdy wygra Trzaskowski. Ten fatalny dla państwa i prawa stan rzeczy jest winą Kaczyńskiego, który postawił na polaryzację jako metodę uprawiania polityki. Niektórzy widzą tu wpływ tak zwanej teologii politycznej niemieckiego teoretyka Carla Schmitta, przed wojną nazywanego naczelnym prawnikiem Hitlera. Uważał on, że w społeczeństwie masowym skuteczna może być tylko polityka konfrontacyjna, w której przeciwników obsadza się w roli nosicieli samego zła, a zwolenników w roli obrońców czystego dobra. Taka polaryzacja wyklucza kompromis, a więc zwraca się przeciwko demokracji, która opiera się na dialogu sił politycznych w celu wypracowania zdrowych kompromisów służących dobru wspólnemu. Teorie alt-prawicy są więc z gruntu antydemokratyczne. Zakładają walkę na wyniszczenie przeciwnika i zdobycie władzy niekontrolowanej przez niezależne instytucje, takie jak sądy i media.
filomena
8 stycznia 2025
11:04
„Bezpośredni wybór głowy państwa rozbija naszą wspólnotę, niszczy i upartyjnia państwo, jest dysfunkcyjny dla polityki oraz sprzeczny z duchem konstytucji.
Mój komentarz
Marek Migalski (szacun) sformułował tezę opartą o konstytucyjność ustroju i pokazującą element tego ustroju, który bardziej zawadza niż pomaga, element niedookreślony, przeszacowany, wręcz pusty, zachęcający do kombinacji, fuszerek i politycznego nihilizmu, co skwapliwie wyzyskiwał przez 8 lat Kaczyński nihilista, obłudnik i zaprzaniec.
TJ
Sloma nie jest argumentem politycznym. Slomianny zapał nie jest również niezbyt pomocny w polityce. Mam nadzieje, że członkowie polskiego rządu nie obrażają nadchodzącego prezydenta USA. Przecież niebawem będą musieli z nim rozmawiać , przynajmniej tak długo, jak długo Europa jest podzielona.
Jagoda
8 stycznia 2025
9:48
Zalety spójności przekazu , stały się dla Pani jakby obce
@Stary Profesor
@Sławczan
No niestety, potwierdzam. Stopień doktora nie jest (czy był?) miarą Człowieka. Powszechność studiów doktoranckich i system. To raczej bilet wstępu do środowiska, który można wykorzystać. Lepszą miarą są dokonania po (!) doktoracie. Na przykład sławne dzieło „28 miesięcy po Smoleńsku”, pod przewodnictwem posła Antoniego Macierewicza, którego współautorem jest m.in. poseł dr Andrzej Duda. Jest dostępnie na stronie Sejmu w formacie PDF. Proszę je przejrzeć już tylko pod względem formalno-edycyjnym. Wystarczy. Wgłębianie się w tekst to dla twardych recenzentów o mocnych nerwach.
Jeden z wielu przykładów pisiej gebelsówy, przy niej nawet rozum jest nieporadny…
… to zwyczajne sukinkoty… jakżeby inaczej…
https://www.facebook.com/100066274226426/posts/pfbid0ayyASS753xXgL8kBDnrbtiV1cAMZxAaDwtr1ajqcPhaWBoaVgqEQZ8SAkyPEgFyrl/?app=fbl
@saldo
Słoma, czyli brak kindersztuby, by nie rzec, prostactwo, może być normą na sabatach skrajnej prawicy. Jeśli prezydent ma taką słomę w butach i woli jechać na narty miast uczestniczyć obok Tuska i Costy w inauguracji polskiej prezydencji, to jest skandal dyplomatyczny i akt polityczny wrogi polityce polskiej i naszemu państwu. Dodatkowo akt prowokacji względem większości społeczeństwa polskiego, która wciąż widzi nasze miejsce w Unii, a nie na wschodnich manowcach.
@Migalski, kiedyś pisowiec, przeszedł pewną ewolucję pozytywną, ale w tej sprawie zadziwia, bo jako politolog dobrze wie, że cofnięcie raz danego obywatelom nie tylko nie przejdzie w parlamencie, ale wywoła turbulencje uliczne.
Zauwazam coraz wiecej narzekania na Swiat, politykow, wyborcow itd. Nie tylko tu na blogu. Uwazam to za pozytywny znak, ze coraz wiecej ludzi uswiadamia sobie, ze rzeczywistosc jest inna niz ich wyobrazenia o niej. Ze zyli w mitach, tak jak przykladowo Fukuyama, ktory wierzyl w „koniec Historii”.
Ale nowe OPINIE czy mity o rzeczywistosci NIE zastapia rzetelnej WIEDZY o niej. Czy opinia, np. ze grawitacja jest zla (albo dobra) cos wnosi? Nie, bo grawitacja jest jaka jest. Trzeba z nia zyc a co madrzejsi moga ja wykorzystywac (np. mlyny wodne).
Tak samo oceniam np. opinie, ze wyborcy sa glupi. Co mi to daje jako polityk, ktory chce wygrac wybory? W tym wypadku potrzebna jest rzetelna WIEDZA o wyborcach (a nie wyobrazenia o nich).
Ale nawet rzetelna wiedza o „zwyklym” czy „srednim wyborcy” jest niewystarczajaca. Bo ich grupa w rzeczywistosci jest nieliczna (moze to byc teoretycznie nawet zbior pusty). Wiec koncentrujac sie tylko na „srednich wyborcach”, NIE dostanie sie wiekszosci w wyborach. Trzeba jeszcze co najmniej wiedziec, JAKIE grupy wyborcow istnieja i jaka jest ich liczebnosc. Poza tym jak do nich dotrzec, ilu z nich da sie przekonac, itd.
Ja takiej wiedzy o wyborcach nie mam. Ale mam nadzieje, ze Tusk, Trzaskowski i jego doradcy taka wiedze maja. I ze jest ona lepsza od wiedzy Kaczynskiego i PiS.
Jedyne co moge bez dostatecznej wiedzy zrobic, to obsewowac ruchy politykow i zastanawiac sie, dlaczego tak robia a nie inaczej. Juz napewno nie mam wiedzy aby ocenic. ze robia blad i przegraja wybory. No, chyba ze post factum 😉
@ cenzor,
piszę Pan Prezydent używając dużych liter gdyż mam szacunek dla konstytucyjnego urzędu – Prezydenta RP. Tak mnie wychowano i nauczono .
Nie oznacza to, że dla osoby, która aktualnie tą funkcję w Polsce pełni mam nabożny stosunek wyrażający się – jak raczył Pan napisać – pozycją oranta.
W moim pojmowaniu rzeczywistości szacunek dla urzędu nie oznacza ” z automatu” szacunku dla urzędnika, który ten urząd pełni. Na ten urzędnik musi sobie zasłużyć między innymi stylem w jakim ten urząd pełni..
W mojej ocenie p. Andrzej Duda pełnił i pełni urząd Prezydenta RP beznadziejnie zarówno co do formy jak i treści ale to nie urząd jest temu winny.
Tyle w tym temacie z mojej strony.
Nie o słomie w butach, ale temat , który był tu na forum poruszany wielokrotnie powraca w prasie po raz kolejny
Pierwsza podala te fakty Polityka, a zaraz potem Wyborcza
Słupy PiS. „Wyborcza” ujawnia jak wyprowadzono miliony złotych z Instytutu Dmowskiego
I jeszcze w formie uzupełnienia tego co powyżej…
@ Cenzorze,
zechciej zauważyć, że nawiązując do pańskiego wpisu również użyłem formy „Pan” pisanej z dużej litery:… jak raczył Pan napisać… mi zapewniam: nie pisałem tego na kolanach.
@Red. Szostkiewicz
Teorie konfrontacyjne jako metoda uprawiania polityki wewnętrznej są obecne w polskiej przestrzeni publicznej. Pytanie – czy są na tyle silne, żeby ich nie lekceważyć. Chyba wszyscy odpowiemy, że tak, są bardzo silne. A skoro tak – należy odpowiedzieć na nie co najmniej z taką samą siłą, żeby uniknąć majoryzacji
@dino77:
> Dwudziesty wiek w krajach rozwiniętych postawił na indywidualizm i globalizację: buduj SWOJĄ osobistą karierę tam gdzie ci wygodniej, a służby socjalne państwa nie pozwolą ci zginąć, jak się nie uda.
Tylko kariera to raczej USA; a siatka bezpieczeństwa — Europa. No i niezupełnie, gdzie ci wygodnie, by przypomnieć mury, płoty i inne straże na granicach.
> Stąd rozrost egoizmu w różnych postaciach, ograniczanie – aż do zaniku – związków rodzinnych z rozrodczością włącznie
Tylko od razu przychodzą mi do głowy Chiny, z bardzo silną rodzinnością i silnie ograniczona rozrodczością jednocześnie. Myślenie grupowe jest też bardzo silne w Japonii, przy również ujemnym wzroście demograficznym.
Zwróciłbym też uwagę, że wcale wielu ludzi się poświęca dla innych — w rodzinie, czy poza nią. Nie widzę by coś tu się zmieniło, choć może to postawa mniej medialna.
> Każde zjawisko najłatwiej zauważyć w krzywym, przejaskrawiającym zwierciadle. Trump z Muskiem przykładem idealnym: mamy was wszystkich za glinę którą będziemy ugniatać i wyciskać wedle woli naszej, bo możemy!
Tylko jak to się ma do pierwszej tezy? Zwłaszcza, że nurty, z których wyrośli Trump i Musk datuje się nie tyle na cały dwudziesty wiek, ale dopiero na późne lata 70-te. No „twoje ciało, mój wybór” to nie jest hasło indywidualistyczne 😉
> Społeczeństwa czują że to wszystko zmierza w złym kierunku
Zgodziłbym się z diagnozą, że brakuje społeczeństwom nadziei i pozytywnego przekazu, ale to się ma nijak do „zaniku rodzinności”, demografii i egoizmu. Raczej do, także tu, popularnego myślenia, że wszyscy kradną, że polityka jest musi być brudna i brutalna. Oczekujesz takiej polityki, to ją dostaniesz.
@Kalina
Tylko że ci od konfrontacji nie liczą się z prawem, podczas gdy konfrontowani muszą działać w jego ramach. Na tym polega problem z obroną demokracji przed jej wrogami. Gdy oni łamią prawo, podnoszą krzyk, że prawo łamią nie oni, tylko ich przeciwnicy. I tak w kółko. Im wolno wszystko, przeciwnikom nic. Silna, dobrze ukorzeniona demokracja się obroni, nasza ma ledwo 35 lat, a w całym poprzednim wieku raptem niespełna 20: od 1918 do zamachu majowego i od 1989 roku do XXI w.jedenaście. Plus w sumie 16 w obecnym, bo osiem lat PiS-u nie było demokracją w pełnym, konstytucyjnym sensie.
@basia
Tak, obrzydliwa i kolejna kompromitująca PiS sprawa.
Dla Pani Kaliny i kompletnie off topic ale to o jej koledze Żarynie, którego czci broni ona jak niepodległości:
https://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114883,31597082,dziwna-transakcja-z-czasow-pis-w-tle-osoba-w-kryzysie-bezdomnosci.html#do_w=438&do_v=1243&do_st=RS&do_sid=2083&do_a=2083&s=BoxWiadImg2&do_upid=1243_ti&do_utid=31597082&do_uvid=1736340843863
Ma chłopina niefarta do byznesu…
@lex
Mam nadzieję, że bronił pan powagi urzędu prezydenta także wtedy, gdy pełnili go Wałęsa, Kwaśniewski i Komorowski, bo inaczej to pompatyczne pustosłowie.Szacunek oddaje się nie dużymi literami, tylko odpowiednią postawą obywatelską.
@mfizyk
To dużo za mało. Prócz obserwowania, potrzeba zaangażowania, aktywności wyborczej, reagowania w swoim środowisku, gdy dzieje się prawdziwe zło.
• Saldo mortale
8 STYCZNIA 2025 12:36
Sloma nie jest argumentem politycznym.
Pan albo nie rozumie wieloznaczności określenia „słoma” a ściślej „słomiarz” – ktoś, komu słoma z butów wyłazi – fundamentalnego dla eksplanacji – wyjaśnienia faktów (zdarzeń, stanów rzeczy) dzisiejszej profanacji „polityki” rozumianej jako umiejętności sprawowania władzy publicznej albo pan mendzi i muli z nudów.
Słomiarz (trep) w polityce to funkcjonariusz publiczny, wynagradzany z budżetu państwa lub instytucji samorządu terytorialnego i ich agend, bywa „dyplomowany” (Collegium Tumanum), rażąco niekompetentny, bezmyślny marnotrawca podatny na korupcję, zdemoralizowany sługa pana czyli ciul albo szkodnik nie na swoim miejscu.
Trep (słomiarz) to opoka, na której stoi ustrój chorego organizmu polskiego.
To dające dalekie przerzuty raczysko toczące quasi-imperium małopolskie aż do jego zejścia ze sceny – śmiertelnego upadku.
Kto tego nie widzi i nie przeczuwa ten kiep.
—————
BTW
Skala zjawiska … aparat wladzy… odsetek trepiarstwa bliżej nieznany…
Z danych GUS wynika:
Przeciętne zatrudnienie (w etatach) oraz przeciętne miesięczne wynagrodzenia brutto w sferze budżetowej w 2023
O G Ó Ł E M……………1 631 442…7291,08 zł
sfera państwowa……..330 534…9621,85
sfera samorządowa…1 300 908…6698,87
w tym:
ADMINISTRACJA PUBLICZNA…440 890…8376,11 zł
Administracja państwowa………..181 823…9759,74
naczelne i centralne organy administracji…125 357…10152,80
Administracja samorządu terytorialnego….258 141…7407,45
lalecznik
8 stycznia 2025
13:35
Mój komentarz
Mam ten raport, czytałem go dwukrotnie i dwukrotnie doszedłem do wniosku, że raport „28 miesięcy po Smoleńsku”, autorstwa Macierewicza i spółki, z udziałem Andrzeja Dudy, jest dziś przykładem niebywałego tupetu, zakłamania i politycznej perfidii emitowanej przez Jarosława Kaczyńskiego.
Biorąc pod uwagę kryteria, które Macierewicz i Kaczyński stosowali by wyłonić polskich sprawców katastrofy, tenże Andrzej Duda jako minister w Kancelarii Prezydenta jest współsprawcą katastrofy smoleńskiej.
Stworzyli oni sejmowy Raport „wstępny” (oficjalny dokument sejmowy) o katastrofie smoleńskiej, który nie ma ani jednej cechy raportu o wydarzeniach. Jest mieszanką prymitywnych, absurdalnych kłamstw i pomówień na rympał, bełkotliwą, paranoiczną, tromtadracką i nienawistną w kierunku Tuska. Zbiór zwyczajnych i nadzwyczajnych kłamstw, absurdalnych wniosków, rzekomych naukowo-technicznych potwierdzeń zamachu w Smoleńsku przeprowadzonego wedle umowy Tuska z Putinem zatwierdzonej na molo w Sopocie w 2009 roku.
Raporty Macierewicza począwszy od tego pierwszego, a skończywszy na Raporcie Podkomisji, tzw. ostatecznym, nie mają nic wspólnego z faktami, są opisem rzeczywistości urojonej, wycieczką w świat scence fiction, nie mającą nic wspólnego z analizą okoliczności katastrofy oraz jej przebiegiem.
Z punktu widzenia czystej logiki to jest raport, którym powinni się zapoznać psychiatrzy, bowiem nie ma w tym raporcie ładu i składu, ani żadnej logiki. A jak są ślady jakiejś spójności, to lokują się one na poziomie przedszkolnym, naiwno infantylnym.
Są tylko i wyłącznie gromkie oskarżenia, pomówienia i nienawiść ubrana w pseudonaukowe i prawno-polityczne słownictwo stosowane bez cienia spójności i rzeczowości.
Ten raport sejmowego zespołu, którym kierował Macierewicz, jak i ostatni raport Podkomisji smoleńskiej Macierewicza, który też mam i przestudiowałem, to jeden wielki ciąg, potok insynuacji, czczej propagandy i naukowo technicznego bełkotu, nawet nie slangu i parszywej propagandy ni przypiął ni przyłatał.
Z punktu widzenia tego, na co powołują się autorzy raportów Macierewicza, tj. nauki i techniki, szczególnie w obszarze badania mechaniki wybuchów i ich śladów po nich, to są absolutne gnioty, bełkot naukowo-techniczny, legenda o poszukiwaniu i znalezieniu. To nie są nawet porządne fałszerstwa, bo żeby coś porządnie sfałszować, to trzeba cokolwiek wiedzieć o tym co się fałszuje.
Żaden z członków zespołu parlamentarnego badającego katastrofę smoleńską, nie miał styczności z badaniem jakichkolwiek katastrof ani z lotnictwem. W późniejszej Podkomisji smoleńskiej jak zeznał jeden były członek Podkomisji – członkowie tego gremium badawczego, z wyjątkiem jednego, nie mieli doświadczenia w badaniu katastrof, żaden nie miał jakiekolwiek styczności z lotnictwem, nie miał pojęcia dlaczego samolot lata. To było tak jak jeden z członków zespołu Macierewicza (chyba ten od pękających parówek) zeznał w prokuraturze, że on zna się na lataniu, bo latał samolotami i przez okno widział jak zachowują się skrzydła samolotu.
Bezczelność, tupet i naiwne demonstrowanie ignorancji przez tych ludzi przekraczają wszelkie czerwone, fioletowe, czy czarne linie.
TJ
Panie Redaktorze,
pragnę Pana zapewnić, że kiedy miałem ku temu okazję zawsze broniłem powagi urzędu Prezydenta RP także za kadencji pp. Wałęsy, Kwaśniewskiego i Komorowskiego choć i wymienionym zdarzały się różne….. zdarzenia.
Natomiast co do zwrotów grzecznościowych wyrażających szacunek pozostanę przy – jak to Pan określił „pompatycznym pustosłowiu”.
@basia n.
Ten temat jest po raz kolejny przedstawiany w stylu Urbana bez ładu, składu i logiki najpierw przez „Politykę”, teraz przez „GW”. Kupy się to wszystko nie trzyma, ale ludzie z IQ poniżej 100 chętnie wierzą. Podsumuję tylko: Żaryn kupił budynek na muzeum ruchu narodowego, centrum konferencyjne oraz pomieszczenia dla organizacji o profilu narodowym od jakiejś szemranej spółki. Dziś ten budynek nie jest własnością Żaryna, tylko Instytutu im. Narutowicza. Być może trzeba przyjrzeć się tej spółce, choć na moje oko mogła zrobić z pieniędzmi, co tylko szefom przyszło do głowy. I co ma z tym wszystkim wspólnego Żaryn? Może Urban znalazłby jakieś powiązania, ale nie ci żałośni lewaccy pismacy:))))
ad. FF końca historii…
„Zamiast wstępu
Zaczątkiem prezentowanej książki był, jak wspomniałem, artykuł Koniec historii?1, który napisałem latem 1989 roku dla czasopisma „The National Interest”. Dowodziłem tam, iż w ostatnich latach wyraźnie zwycięża pogląd o wyższości liberalnej demokracji, która kolejno pokonała rywalizujące z nią monarchię dziedziczną, faszyzm i w końcu komunizm, nad innymi ustrojami politycznymi. Co więcej, może ona wyznaczyć „ostatnią fazę ideologicznej ewolucji ludzkości”, a tym samym ukonstytuować „ostateczną formę rządu”, która stanowić będzie rzeczywisty „koniec historii”. Tylko liberalna demokracja nie jest obciążona fundamentalnymi wadami, sprzecznościami wewnętrznymi ani niedostatkiem racjonalności, czyli tym, co wiodło dawne ustroje do nieuchronnego upadku. Nie twierdzę bynajmniej, że współczesne ustabilizowane demokracje formalne, na przykład Stany Zjednoczone, Francja czy Szwajcaria, nie cierpiały na rozmaite społeczne choroby i wolne były od niesprawiedliwości. Problemy owe nie wynikały jednak z wewnętrznych słabości systemu, lecz stanowiły następstwo niepełnej realizacji jego dwóch kardynalnych zasad – wolności i równości. Jeśli nawet niektóre z państw dzisiaj zmierzających ku demokracji poniosą klęskę i powrócą do prymitywniejszych form sprawowania władzy, teokracji czy dyktatury wojskowej, niepodobna, aby sam liberalny ideał na tym ucierpiał.
(…)
Piąta część niniejszej książki traktuje o „końcu historii” i „ostatnim człowieku”, istocie, która wówczas powstanie. W trakcie dyskusji nad moim artykułem w „The National Interest” wielu autorów sugerowało, że możliwość końca historii powszechnej zależy od tego, czy we współczesnym świecie istnieją silni i zdolni do przetrwania konkurenci liberalnej demokracji. Toczono wiele sporów między innymi na temat śmierci komunizmu (czy rzeczywiście miała miejsce…) oraz ewentualnego powrotu fundamentalizmów religijnych i ultranacjonalizmu. Głębsze i bardziej fundamentalne pytanie dotyczy jednak samej wartości demokracji, a nie tego tylko, czy jest zdolna zwyciężyć swych obecnych przeciwników. Zakładając, że zewnętrzni jej wrogowie nie są groźni, zastanawiamy się, czy zbudowane na podstawie liberalnej społeczeństwo trwać będzie wiecznie. Roztrząsamy też kwestie wewnętrznej spójności systemu – czy jest wolny od wewnętrznych sprzeczności, a jeśli takie występują, to czy mogą podważyć i zniszczyć demokrację. Oczywiście obecne państwa liberalne napotykają wiele poważnych trudności, od problemu narkotyków, bezdomnych, przestępczości i zagrożenia środowiska naturalnego aż po słabości społeczeństwa konsumpcyjnego. Wymienione problemy są jednak rozwiązywalne wewnątrz systemu liberalnego i nie tak poważne, by powodować upadek społeczeństwa jako całości, o zasięgu zbliżonym do klęski komunizmu w latach osiemdziesiątych.
Alexandre Kojève, tworzący w XIX wieku wybitny komentator Hegla, nieprzejednanie głosił pogląd, iż historia już się zakończyła, gdyż twór, który określał mianem „uniwersalnego państwa homogenicznego”, a który my zwiemy demokracją liberalną, ostatecznie rozwiązał centralny problem dziejów poprzez zastąpienie relacji pan–poddany uniwersalnym i równym uznaniem uprawnień. Historia ludzkości wraz z jej głównymi „okresami” jest historią poszukiwań najlepszej formy uznania. Dopiero świat współczesny zdołał ją stworzyć i wówczas nastąpiło „całkowite zaspokojenie potrzeb”. Tezę ową Kojève głosił całkiem poważnie, a ja także przy niej obstaję. Pozwala nam ona bowiem pojąć właściwy sens dziejów i tysiącletniej historii polityki jako procesu zmierzania człowieka do pełnego uznania, które zresztą także leży u źródeł powstania tyranii, imperializmu i chęci dominowania. Wprawdzie pragnienie uznania ma swą ciemną stronę, ale zarazem tworzy podatny psychologiczny grunt dla cnót politycznych, takich jak odwaga, duch obywatelski i sprawiedliwość. Wszystkie społeczeństwa korzystają z jego potęgi, ale równocześnie zmuszone są do bronienia się przed niszczycielskimi konsekwencjami pewnych jego wcieleń. Jeśli współczesne rządy konstytucyjne opracowały sposób na bycie powszechnie uznawanym, a tym samym na trwałe oddalenie zagrożenia tyranią, to rzeczywiście dysponują fundamentem, który gwarantuje stabilne trwanie w stopniu bezprecedensowym w historii ludzkości.
Czy jednak owo uznanie dostępne jest obywatelom państw demokratycznych i „całkowicie zaspokaja ich potrzeby”? Od tego bowiem zależy zarówno przyszłość demokracji, jak i los jej ewentualnych konkurentów. W piątek części tej książki streszczam kolejno dwie odpowiedzi na postawione pytanie – lewicowe i prawicowe. Lewica głosi, iż powszechne uznanie w społeczeństwie kapitalistycznym jest nieuchronnie wadliwe, gdyż kapitalizm wytwarza nierówności społeczne oraz zakłada podział pracy, który ipso facto wyklucza równość.
Tak więc ogólny poziom dobrobytu nie stanowi właściwego rozwiązania, albowiem w takim społeczeństwie zawsze będą względnie ubodzy, którzy przez innych obywateli nie będą postrzegani jako ludzie. Jednym słowem, liberalna demokracja nie uznaje obywateli za równych.
Myśliciele prawicowi są autorami drugiego i, moim zdaniem, silniejszego ataku na zasadę powszechnego uznawania. Uważają, że rewolucja francuska ze swoim ideałem równości niebezpiecznie przyspieszyła i pogłębiła proces niwelowania społeczeństwa. Najwybitniejszym przedstawicielem tego stylu myślenia był Fryderyk Nietzsche, którego spostrzeżenia antycypował Alexis de Tocqueville w dziełach na temat nowoczesnej demokracji. Nietzsche sądził, iż współczesna demokracja nie jest bynajmniej wyrazem rzeczywistego upodmiotowienia byłych niewolników, ale raczej oznacza absolutne zwycięstwo moralności niewolniczej. Przeciętny obywatel państwa demokratycznego jest wcieleniem owego „ostatniego człowieka”, który, idąc za naukami twórców nowoczesnego liberalizmu, porzucił dumną wiarę we własną moc i wyższość na rzecz miałkiego, bezpiecznego trwania w wygodzie. Liberalne demokracje wyhodowały „ludzi bez piersi”, istoty stanowiące zlepek pożądania i rozsądku, którym jednakowoż brak thymos. Wykazują się sprytem, kiedy drobiazgowo analizując swe długodystansowe i egoistyczne korzyści, znajdują nowe sposoby zaspokojenia nędznych pragnień. Ostatni człowiek nie żąda już uznania go za lepszego od innych ludzi, co z kolei uniemożliwia jakiekolwiek doskonalenie się. Zadowolony z osiągniętego szczęścia, niezdolny do odczuwania wstydu za swoją przywarę małości, traci resztki człowieczeństwa.
Śledząc wywody Nietzschego, zmuszeni jesteśmy zapytać, czy ten, którego w zupełności satysfakcjonuje powszechne i równe uznanie jedynie cząstki właściwego człowieczeństwa, jest owym wyzutym z ambicji ostatnim człowiekiem. Czyż człowiek nie posiada pewnej właściwości, cząstki osobowości poszukującej niebezpieczeństwa, walki, ryzyka, a zarazem niezdolnej do sytego zadowolenia z „pokoju i dobrobytu” współczesnej liberalnej demokracji? Człowiek taki mógłby przecież realizować swe potrzeby duchowe na drodze innej niż równościowa. Wszak potrzeba wywyższenia i uznania dominacji nie tylko cechuje upadające społeczeństwa arystokratyczne, lecz także wpływa ożywczo na działanie ludzi epoki demokracji parlamentarnych. Wreszcie: czyż przetrwanie demokracji w przyszłości nie zależy w jakimś zakresie od poczucia wyższości jej obywateli nad innymi? A czy ono z kolei, powiązane z obawą przed staniem się pogardzanym „ostatnim człowiekiem”, nie rozpęta nowych i nieuwzględnianych przez teorię krwawych wojen, które, tym razem przy wykorzystaniu nowoczesnego uzbrojenia, sprowadzą nas do poziomu barbarzyństwa „pierwszych ludzi”?
W książce tej próbuję odpowiedzieć na powyższe pytania. Powstają one zawsze wtedy, gdy stawiamy problem istnienia postępu oraz możliwości tworzenia spójnej, linearnej i powszechnej historii gatunku ludzkiego. Doświadczenia totalitaryzmów różnych maści przez znaczną część obecnego stulecia przeszkadzały w racjonalnej analizie tendencji historycznych. Śmierć systemów totalitarnych otworzyła jednak nowe perspektywy i pozwoliła na nowo zadać odwieczne pytanie o postęp gatunku.” ( F. Fukuyama, Koniec historii i ostatni człowiek, 1992, wyd. polskie 2017)
@ PAK4 8 stycznia 2025 16:26
1. Mury i płoty nie są dla tych którymi choćby w niewielkim stopniu są zainteresowani łowcy głów i agencje pośrednictwa pracy.
2. Upieram się, że skoncentrowanie się na swojej wygodzie przy braku konieczności zapewnienia sobie opieki na starość jest przyczyną (pewnie nie jedyną…) niskiej dzietności.
3. Indywidualizm jest częściej pożywką egoizmu niż postaw prospołecznych – Trump z Muskiem and Co spełniają swoje wizje przy zupełnym braku zainteresowania tymi komu one szkodzą – jeśli to nie egoizm, to co nim jest?
4. Gdyby społeczeństwa wiedziały co zrobić, to by to robiły – nie wiedzą, więc się miotają, a zniszczenie trwałych autorytetów powoduje naśladownictwo „autorytetów chwili”, więc miotanie się od ściany do ściany.
@Adam Szostkiewicz, 8 STYCZNIA 2025, 17:02
,,Silna, dobrze ukorzeniona demokracja się obroni…”
Trump, AFD, Le Pen… Nikt z tego towarzystwa nie przyleciał z kosmosu lub nie wjechał na czołgach.
Warto zdefiniować jak powinna wyglądać silna i odporna demokracja. A myślę że to mogłaby być to długa, międzypokoleniowa dyskusja. Pisząc w największym skrócie: to zdolność do wczesnego reagowania elit na rzeczywiste problemy społeczne. Ameryki, nomen omen, tu się nie odkrywa.
@bartonet
Siłę demokracji tworzą stabilne instytucje i fachowa kadra administracyjna. A także niezawisłe sądy i niezależne od władzy wykonawczej oraz wiarygodne media. To, co trumpiści pogardliwie i strachliwie nazywają ,,deep state’’.
@Kalina
Przecież pani wie, że to jest niebywały skandal, sprawa nie do obrony.
@Adam Szostkiewicz, 8 STYCZNIA 2025, 22:49
Tak właśnie w tym przyp. amerykańskie stabilne instytucje i fachowa kadra administracyjna urządziła Amerykę. Daleko szukać nie trzeba: https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/swiat/2284401,1,big-tech-zdecydowal-nowa-oligarchia-bije-poklon-trumpowi-ruch-mety-tylko-to-potwierdza.read
Stany Zjednoczone, tylko jeszcze o tym nie wiedzą, (i świat) mają cholerny problem. W najlepszym przypadku może dojść tam do drugiej wojny domowej.
Adam Szostkiewicz
8 stycznia 2025
17:12
„To dużo za mało.”
W jakiej kwestii? Bo ja pisalem tylko co musza wiedziec politycy aby wygrac wybory. Polityk niezaangazowany szybko przepadnie 😉
Przypuszczam wiec, ze chodzi Panu o wyborcow i obywateli. Czego nalezy od nich oczekiwac? Wedlug mnie sa dwa zalecenia. Jedno minimalne: Przestrzeganie prawa i „nie szkodzic”. Drugim jest osobiste, spoleczne (w tym polityczne) zaangazowanie wedlug indywidualnych mozliwosci i preferencji (intelektu, wiedzy, zdolnosci, czasu, pieniedzy itd.) To pierwsze zalecenie musi byc egzekwowane od WSZYSTKICH obywateli bez WYJATKU. To drugie jest raczej dobrowolne, niejako add-on.
W mysl pierwszego zalecenia proby podkopania praworzadnosci czy demokracji MUSZA byc zwalczane. Szczegolnie przez instytucje (sluzby, sady). Osobiste zaangazowanie jest oczywiscie mile widziane. Natomiast nie wydaje mi sie, zeby aktywna obrone demokracji mozna bylo wymusic (w odroznieniu np. od zolnierskiego obowiazku).
Tak wyobrazam sobie demokratyczne spoleczenstwo. Pokladam duze nadzieje w instytucje. No i w obywateli, ktorzy je tworza. Taki model NIE zaklada, ze zdecydowana wiekszosc „walczy o pokoj i demokracje”. Bo to jest nierealistyczne. Wystarczy zeby instytucje dzialaly i byla wystarczajaca ilosc obywateli, ktorzy je aktywnie utrzymuja i wrazie czego obronia (szczegolnie w wyborach).
Akurat w zblizajacych sie wyborach prezydenckich ta „wystarczajaca ilosc obywateli” to 50%+1 glos. To niestety bardzo duzo. Mam nadzieje, ze tylu sie uzbiera.
@Red. Szostkiewicz
To nie jest żadna sprawa. Instytut dostał pieniądze na kupno siedziby i nie miał obowiązku sprawdzać, czy sprzedający jest kryształem. Nie sądzę, aby Pan kupując samochód z drugiej ręki sprawdzał, czy przypadkiem nie jest kradziony. Skandalem to jest wydawanie pieniędzy przez pana Leszczyńskiego na prywatnych detektywów, którzy mieli szukać haków na Żaryna. O skandalicznym tekście red. Ćwielucha już nie wspomnę. Polecam artykuł red. Czuchnowskiego w GW. Nie jest przyjazny Żarynowi, ale przynajmniej streszcza sprawę.
@Red. Szostkiewicz
Właśnie czytam Surdykowskiego, którego Pan polecał. Wobec niemożności zdefiniowania dobra, zła, piękna, autor proponuje być po prostu UCZCIWYM. Ja bym jeszcze dodała – uczciwym niezależnie od tego, czy osoba pozostająca w relacji z nami odpowiada nam ideologicznie
To co poniżej Francuzi nazywają un peitit, z akcentem na petit, baratin.
„ Pan albo nie rozumie wieloznaczności określenia „słoma” a ściślej „słomiarz” – ktoś, komu słoma z butów wyłazi – fundamentalnego dla eksplanacji – wyjaśnienia faktów (zdarzeń, stanów rzeczy) dzisiejszej profanacji „polityki” rozumianej jako umiejętności sprawowania władzy publicznej“.
Wiekszego bstu nigdy, nigdzie nie czytałem; eksplanacja profanacji. Fundamentalne określenie „słoma“. Mam nadzieję, że AS tu puści; qwa, CoHu jest niczym przy takich bzdurach. Mając takich wyborców, czy Möchtegern analityków tychże, wylądujemy ponownie w pisowej, politycznej próżni. Dlaczego próżni, bo wszystkie atrybuty demokracji zostaną celowo usuniete i zastąpione autokracja, dyktatura.
@AS – 7 stycznia 2025 – 7:19 (poprzedni wpis)
„Czy pan nie czyta innych wpisów, nie mówiąc już o jakościowej prasie? Nikt poza propagandą pisowską nie ma cienia wątpliwości co do statusu N. Jest tak samo ,,niezależny’’, jak był Duda w 2015 r. Stary chwyt w nowej politycznej rzeczywistości, czyli z opcją kohabitacji. Szefem sztabu N. jest pisowiec z krwi i kości, były minister policji.”
Ow N. nie jest mi w znany z niczego. A moj nick Orteq, niezguła, popełnił był taki post, pod poprzednim Pana wpisem:
„Nawrocki, wciaz będąc szefem IPN-u, przypuszczalnie będzie przynajmniej próbował udawać jakąś tam niezależność od PiS-u. Czy taka taktyka sie zmaterializuje w politycznej praktyce, trudno dziś wyczuć.”
Podejrzewam ze nick Orteq nie posunął się do przodu w poznawaniu pana N. I na tym trzeba będzie ten temat odłożyć, do przynajmniej następnych wyborów prezydenckich w Polsce.
Tak sobie myślę, że ten alfons wydał na siebie wyrok śmierci cywilnej…
I tak to bywa gdy trepowi da się mikrofon.
Dać i czekać na knockdown…
@dino77:
> 1. Mury i płoty nie są dla tych którymi choćby w niewielkim stopniu są zainteresowani łowcy głów i agencje pośrednictwa pracy.
No topsze, ale ile osób się na to łapie? 10% społeczeństwa? Za mało by czynić różnicę.
> 2. Upieram się, że skoncentrowanie się na swojej wygodzie przy braku konieczności zapewnienia sobie opieki na starość jest przyczyną (pewnie nie jedyną…) niskiej dzietności.
Chiny! Silna rodzinność, brak zapewnionej opieki i… niska dzietność.
> 3. Indywidualizm jest częściej pożywką egoizmu niż postaw prospołecznych
Indywidualizm w kulturze europejskiej funkcjonuje od stuleci i współtworzył ideę praw człowieka. Byłbym więc ostrożny w takich uogólnieniach.
> Trump z Muskiem and Co spełniają swoje wizje przy zupełnym braku zainteresowania tymi komu one szkodzą – jeśli to nie egoizm, to co nim jest?
Ależ oczywiście, że egoizm. Tyle, że oni czerpią z pewnego bardzo konkretnej ideologii obecnej w kulturze Zachodu (zwłaszcza w USA), która kręci się wokół randyzmu (a ten, jak i leninizm, czerpał z „Co robić?” Czernyszewskego). To często uderza do głowy ludziom z pieniędzmi — normalny indywidualizm powiązany jest z szacunkiem dla osobistych wyborów; tu jednak indywidualizm jest egoistyczny i gardzi innymi jednostkami.
Nawiasem mówiąc: czytałem narzekania poparte statystykami, że jest to nurt lansowany w popkulturze. Nie mówię tylko o tym, że Superman to tyle co Übermensch 😉 ale weź takiego „Brudnego Harry’ego”, o którym niedawno dyskutowano pod blogiem — samotny indywidualista, stawiając się ponad prawem, wykonuje brutalnie robotę, której słabe i nazbyt liberalne społeczeństwo podjąć się nie potrafi. Taki faszyzujący przekaz jest wcale częsty.
> Gdyby społeczeństwa wiedziały co zrobić, to by to robiły – nie wiedzą, więc się miotają, a zniszczenie trwałych autorytetów powoduje naśladownictwo „autorytetów chwili”, więc miotanie się od ściany do ściany.
W jakiejś mierze tak, ale też społeczeństwa sięgają po rozwiązania dostępne, co oznacza odpowiednio rozpropagowane. To jest bardzo ograniczony wybór.
A trwałe autorytety to co, że tak zapytam? Bo jak widzisz, ja bardzo narzekam, że niszczy się akademię, ale jak sobie to zobaczysz w wykresach, to nie jest to ogólne odcinanie się od autorytetu nauki — tylko prawica to robi. (Na dniach widziałem wykresy zainteresowania edukacją u zwolenników Republikanów i Demokratów w USA — u Demokratów było bez zmian, na dość wysokim poziomie; u Republikanów jest zjazd, przy czym poziom początkowy jest zbliżony do tego u Demokratów. Niestety, nie zapisałem sobie i nie mogę sprawdzić, albo podać, czy „podobnie” było w wieku XX, czy np. 10 lat temu.)
Ale jak narzekam na upadek autorytetu akademii (środowiskowy), to nie narzekam podobnie na upadek znaczenia hierarchii politycznej, czy kościelnej. (Czego mógłby mnie nauczyć Marek Jędraszewski, że tak zapytam?) Za jedyny bowiem uprawniony autorytet uważam ten płynący z wiedzy i kompetencji.
https://www.wprost.pl/kraj/11903440/niesamowita-historia-sprzedazy-siedziby-instytutu-dmowskiego-sa-zawiadomienia-do-prokuratury.html
@Kalina:
> Podsumuję tylko: Żaryn kupił budynek na muzeum ruchu narodowego, centrum konferencyjne oraz pomieszczenia dla organizacji o profilu narodowym od jakiejś szemranej spółki.
Wybacz, ale zdarzyło mi się być oddelegowanym do zamówień publicznych, czy relacji państwo-biznes; i świetnie wiem, że jak szef nie dba o PRZEJRZYSTOŚĆ procedur (a sama piszesz „szemrana spółka”), to może spodziewać się o 6-tej rano funkcjonariuszy zabierających na przesłuchanie.
By kupić budynek trzeba przeprowadzić konkurs ofert, dobrze go udokumentować, sprawdzić możliwych oferentów (to, OK, może się nie udać), z oferentami rozmawiać wyłącznie przy świadkach i dokumentując każdą rozmowę. To samo powinno dotyczyć udostępniania takich pomieszczeń organizacjom politycznym, czy społecznym (jejku, jeszcze ten profil „narodowy”, już sobie wyobrażam, jak państwo zapisuje, że wynajmie budynek dla organizacji „liberalnych”, albo „socjalistycznych”… jak może Cię to nie bić po oczach?).
@bartonet
A jednak certyfikacja wyniku wyborów dokonała się tym razem pokojowo, z udziałem pokonanej demokratki Kamali Harris. A 20 stycznia odbędzie się uroczystość zaprzysiężenia jej pogromcy, być może z udziałem Harris i Bidena. Czyli według procedur i rytuałów demokracji amerykańskiej. W Rosji rzecz nie do pomyślenia. Tam potencjalnych pogromców Putina po prostu się zabija. W Rosji nie ma żadnego kośćca państwa, żadnych trwałych instytucji i procedur, jest tylko wola polityczna aktualnego cara stojącego ponad prawem i kontrolą, a jak mu się spodoba, to stanowiącego prawo. Taki system jest silny strachem i konformizmem poddanych, to marzenie trumpistów w US i w Polsce. Trump będzie próbował naśladować Rosję pod tym względem, wprowadzając rządy oligarchiczne i niszcząc stawiające opór instytucje demokratyczne. Od tego, czy mu się uda, zależy wynik konfrontacji współczesnej tyranii w jej różnych odmianach z demokracją konstytucyjną, najlepszym wkładem świata zachodniego w historię cywilizacyjną świata.
KEEP EUROPE MUSSKOLINI-Free !!!
@PAK4
9 STYCZNIA 2025
7:58
Byłam jeszcze wówczas członkiem Rady Programowej Instytutu. Oczywiscie, ze byl konkurs i została wybrana oferta najtańsza, a jednoczesnie dobra. Wszystko jest w papierach, ktorymi dysponuje pan Leszczyński, który nie widząc zadnych bijacych po oczach przekretów wynajął prywatnych detektywów z poleceniem znalezienia jakichs haków. Wszystko, co dzis zostało opisane, nie dotyczy w zadnym wypadku Instytutu, ale spółki, która jest podobno szemrana. A moze nie jest, publikacja w „Polityce” okazała sie być całkowicie niewiarygodna, a jej autor chyba nie pozbedzie sie infamii do konca swego zawodowego życia. Państwo nie „zapisało”, ze budynek miał byc m. in. siedziba dla organizacji prawicowych, ale przeciez we wszystkich publikacjach autorzy wymachują tym argumentem jak klonicą. Jakby bycie organizacja prawicową stanowiło przestępstwo, a prawicowy z profilu Instytut winien był współpracowac z organizacjami lewicowymi:)))) Cała ta afera medialna moze miec dla mnie zły skutek – przestane prenumerowac „Polityke”:)))
@tejot
Już samo pobieżne przeglądnięcie zdjęć w tym „raporcie”, pokazuje „poziom” dokumentu. Nie trzeba być żadnym specjalistą. Wykształcenie średnie w zupełności wystarczy. Każdy przecież pisał maturę z polskiego.
Osoby, które mają pewne wątpliwości odnośnie tego, co dzieje się w Polsce, kieruję właśnie do tego „dokumentu”. Nie komentuję, nie oceniam przed przeczytaniem. Osoby, które ten „dokument” przeczytały, i mają zdanie zbieżne z moim, przekonywać już nie trzeba. Te osoby, które nadal nie widzą o co chodzi, nie ma sensu przekonywać. No bo jak?
@o.t.u
9 STYCZNIA 2025
7:53
Dziękuję Panu za ten link. Wynika z niego, ze na trzy dni przed transakcją bezdomny z kryminalną przeszłoscią poznał Żaryna w kolejce po piwo. Z artykułu Czuchnowskiego w GW wynika, ze wprawdze poznał przy tym piwie, ale niejakiego Macieja Z., który zaproponował mu prezesurę spółki. Nie chciał sam figurowac jako prezes, wiec wynajął „słupa”. I jeszcze Pan zapewne bedzie twierdził, ze jest afera z udziałem Żaryna, a granda medialna jest godna cytowania
Saldo mortale
9 stycznia 2025 1:05
Oj żałosny szpeju mortalski … a w Niemcach coraz lepiej, również dzięki napływowej inteligencji z Polszy…
@Adam Szostkiewicz, 9 STYCZNIA 2025, 8:33
Przypuszczam że mam pan świadomość że nie zrównywałem Ameryki z Rosją a owa odpowiedź jest bardziej na potrzeby forum. A co samego tematu: w Polsce PiS i pan Duda tak samo, zdobywali władzę w sposób legalny. Można kwestionować uczciwość przeprowadzonych przez nich niektórych kampanii ale nie zdobywali władzy w wyniku ,,majowych” przewrotów. Problem na który uporczywie zwracam uwagę to zdefiniowanie przyczyn w wyniku których populiści na całym świecie dochodzą do głosu. Jeśli współczesna demokracja się z tym nie upora to żadne, choćby najlepsze instytucje (tak, niezwykle potrzebne) nie wystarczą. Bo ludzie przestaną w nie wierzyć.
Amerykanie jeszcze nie mają świadomości co się u nich za chwilę może zacząć dziać. A ponowny wybór Trumpa będzie jak druga kadencja PiSu rozpoczęta w 2015. Widać jak na dłoni plany miliardera co do ludzi jakimi będzie się otaczał i w jaki sposób chce rządzić. Kampania już dawno się skończyła a ten osobnik coraz bardziej odlatuje. Prawdopodobnie minie sporo czasu wśród niezwykle gwałtownych procesów kiedy Ameryka być może się ocknie i wsadzi swojego przywódcę do śmieciarki, z tym że nie od strony kabiny. Podstawowe pytanie czy wyciągnie wnioski.
Adam Szostkiewicz
8 stycznia 2025
11:36
Jak króla, to Polacy traktowali, zwłaszcza w schyłkowej fazie PRL, JP2. …
A nie jak Mesjasza?
…Teraz traktują wybory prezydenckie jako przedłużenie parlamentarnych, a te jako rywalizację Tuska z Kaczyńskim, poniekąd słusznie, bo polityka polska od lat dwutysięcznych uległa polaryzacji na zwolenników PiS i zwolenników KO. Ale prezydent powinien być reprezentatem państwa, a nie partii. Z tego zapętlenia wyjścia nie widać, wybory prezydenckie są częścią konfliktu rozdzierającego społeczeństwo. Tak było już z Narutowiczem, choć wtedy prezydenta wybierał parlament….
Pełna zgoda.
Tyle, że niektórzy z tych panów czuję się i zachowują, jak zdegenerowani królowie.
Kalina
8 stycznia 2025
18:39
…ludzie z IQ poniżej 100 chętnie wierzą….
W czasach mojego bardzo wczesnego szczenięctwa podwórkowe pyskówki kończono wykrzyczeniem obelgi: „jesteś gupia/gupi i masz wszy, jak ruskie czołgi”.
Towarzyszyło temu pokazanie języka możliwie najdłuższego.
Ludzie się starzeją, czasy zmieniają.
Wszy i ruskie czołgi zastąpione IQ.
Poziom merytoryczny bez zmian.
@Bartonet
8 stycznia 2025
23:04
„Stany Zjednoczone, tylko jeszcze o tym nie wiedzą, (i świat) mają cholerny problem. W najlepszym przypadku może dojść tam do drugiej wojny domowej.”
Dobrze, ze ty juz o tym wiesz 😉
A masz juz jakis plan dla nich? Co i jak maja wedlug ciebie w „najlepszym przypadku” zrobic? Rozpetac czy zapobiec tej drugiej wojnie domowej?
Słoma, Słoma,słoma ! ..może brzmi jak Tora, Tora Tora. ! Słoma w głowie objawia się przykro. Przykrość i jednocześnie śmieszność to szczególny mix. Pyskaty,pyszałek chce dominacji w nazwach geograficznych , w rewizji map i dyktatu w każdym zakątku globu. GRENLANDYZACJA ŚWIATA MA SIĘ ODBYĆ SZYBKO I SPRAWNIE . ,,Nasz gubernator w Kanadzie” brzmi tak jak ,,nasz konsul w Paryżu” z okresu carów ruskich. ??? Musk ubliżający premierowi Kanady.. wpływający na rząd i politykę U.K.
Na tle tych figur Duda ze słomą w gumowcach nie dziwi ,albo mniej dziwi. Mariuszek By.. oczekiwał dymisji Tuska i rządu. Tarczuch i Końfederaści zapodają do White House.. Ktoś może zaproponuje aby Filipiny które USA odbiły Hiszpanii uczynić 55 stanem ?
Póki co płonie Los Angeles i Zatoka Meksykańska nie stanie się prywatnym morzem z cłem amerykańskim?
Można wysnuć wniosek że Ameryce wojna w Ukrainie pasuje. Rosja zaangażowana militarnie słabnie. W ewentualnej rozprawie z Iranem nie będzie przeszkadzać , albo mniej. Już widać że NATO w Europie może liczyć tylko na siebie. Putin jednak ,,Słomianemu ” imponuje.. ,,Już go rozumie”!! Historia jednak dowiodła że NIE MOŻNA TRUMPA OGLOSIĆ PANEM ŚWIATA.. ani ogłosić ruskiego czy anglosaskiego imperium na wieki wieków HEGEMONAMI.
,,Myśli że do niego cały świat należy, a kto się z nim zmierzy to już leży” śpiewał kiedyś Jerzy Michotek .
Kto pamięta ewakuację z Wietnamu z Afganistanu, czy klęski na Hawajach i Filipinach ten wie że w świecie Mocy są przemiany. Radość Pisu na pstrym koniu jeździ.
,, NIE ODDAMY CHINOM KALIFORNI
I W PANAMIE KANAŁ BEDZIE NASZ”
Ustawa z dnia 27 sierpnia 2009 r. o finansach publicznych (Dz.U. 2009 nr 157 poz. 1240) reguluje sposób i tryb, w jaki jednostki państwowe i samorządowe dysponujące publicznymi środkami finansowymi (a w szczególności jednostki budżetowe, samorządowe zakłady budżetowe, agencje wykonawcze, instytucje gospodarki budżetowej i państwowe fundusze celowe) mogą je wydawać.
Oznacza to, że Żaryn, wbrew temu, co tutaj wypisywała p. Kalina nie miał prawa wydawać pieniędzy z budżetu powierzonej sobie instytucji według własnego widzimisie, a już szczególnie kulawym był argument p. Kaliny, że skoro PiS wygrał wybory, to jego pomazańcy mogą nurzać się w mamonie jak świnie w korycie i nikomu nic do tego.
(Sankcje za naruszenie wymienionej ustawy są opisane przez ustawę z dnia 17 grudnia 2004 r. o odpowiedzialności za naruszenie dyscypliny finansów publicznych – Dz.U.2024.0.104; rozdział 3. art. 31 – i nie są szczególnie dotkliwe. Ale to już inna sprawa.)
Oprócz dyscypliny finansów publicznych są w sprawie “instytutu Żaryna” również cięższe zarzuty natury kryminalnej, ujęte w raporcie pokontrolnym NIK, i tu raczej humorystycznie brzmi opinia p. Kaliny, że Najwyższa Izba Kontroli jest lewacką bojówką powołaną do dręczenia krystalicznie uczciwych i przyzwoitych ludzi w rodzaju Żaryna.
Konieczność prowadzenia rzetelnej księgowości, zgodnej z zasadami rachunkowości finansowej też jakoś nie była wysoko na liście priorytetów dyrektora “instytutu”.
Sprawa fortepiano jest jakimś drobnym detalem – dziwne jest to, że jakoby historyk z wykształcenia ignorował konieczność fachowych ekspertyz dotyczących proweniencji i datowania instrumentu. Znów, gdyby Żaryn wydawał swoje prywatne pieniądze – kto bogatemu zabroni. Ale to nie były jego prywatne środki.
Wisienką na torcie jest najnowsza afera, która zaczyna się od tego, że pod budką z piwem spotkali się dwaj koneserzy tego napoju. Jednym z nich był bezzębny bezdomny, a drugim Żaryn. I jakoś tak się zaprzyjaźnili pod tą budką, że z marszu dogadali wielomilionową transakcję. I jakoś nie zadziwiło Żaryna, że świeżo poznany, mieszkający w domu opieki społecznej kolega jest dysponentem nieruchomości w centrum Warszawy. Nie pamiętał też czy w ogóle (a jeśli tak, to jakich prawników) zatrudnił do obsługi tej transakcji. Co się dalej działo z tymi milionami, z kim się bezzębny kamienicznik nimi później podzielił, i czy nie było wśród nich (jak można się z kontekstu domyślać) “przyzwoitych ludzi o orientacji narodowo-katolickiej”, to już zadanie dla organów ścigania. Którym oczywiście życzliwie kibicuję.
Adam Szostkiewicz
9 stycznia 2025
8:33
W Rosji nie ma żadnego kośćca państwa, żadnych trwałych instytucji i procedur, jest tylko wola polityczna aktualnego cara stojącego ponad prawem i kontrolą, a jak mu się spodoba, to stanowiącego prawo. Taki system jest silny strachem i konformizmem poddanych, to marzenie trumpistów w US i w Polsce.
Mój komentarz
Ostatnie wypowiedzi i działania Trumpa (jeszcze przedkadencyjne) i Muska jako jego ulubionego inspiratora uprawdopodobniają taki bieg wypadków.
Rosja jest matrycą ustrojową, romantyczną (widzianą z oddali i przez różowe okulary) techno-autokracją, do której wdzięczą się swoimi wypowiedziami przywódcy wielu państw, którzy mają nadzieję, że przejmując idee Putina (czy dyktator nosi w głowie coś takiego jak idee?) staną się tak samo wielcy, znani i sprawczy jak Putin.
Czy Trump jest nosicielem jakichkolwiek idei? On jest bardzo konkretny i transakcyjny – jak mówią o nim analitycy polityczni? Co ma transakcyjność do polityki? Ano to, że transakcyjność, to nie jest idea, a cecha indywidualistyczna, wolnorynkowa, bardzo wolnorynkowa.
Wczoraj słuchałem obszernej wypowiedzi Trumpa na temat zadań dla Ameryki i świata. To był potok niezborności i pychy, demonstracja siły, ciąg autokratycznych fantazji, strachów, ostrzeżeń i gróźb – Amerykanie, ja zrobię wam porządek, Europo, nie podskakuj, Kanado, już jesteś 51 stanem USA. Polityczna abnegacja z domieszką prostactwa mile odbieranego przez prosty lud. Kupić Grenlandię? Cóż prostszego. Już wysyłam na Zieloną Wyspę samolot z moim synem, on to załatwi tam na miejscu.
Trump jest idolem politycznym prezydenta Dudy, pożądanym i obiecującym przywódcą reformującym świat, wokół którego będzie funkcjonował wianuszek europejskiej altprawicy z PiSem na czołowym miejscu. Taką jest wizja najpopularniejsza wśród PiSowskich reformatorów państwa, prawa i sprawiedliwości.
TJ
Kalina
7 STYCZNIA 2025
17:43
„Kim jest Duda i co ma w butach, wiadomo od dawna. Dla sukcesu obecnej władzy dziś i w przyszłości należy tzw. opozycji wyrwać kły, pazury i wdeptać w glebę. Po pierwsze – pozbawić pieniędzy. Na początek nie dać grosza z dotacji. Po drugie – rozgonić wszystkie proPiSowskie instytucje stosujące obstrukcję wobec władzy pod pozorem kreatywnej „praworządności”. Potem następne posunięcia. Nie tchórzmy, powtórzmy.”
I tęż @Kalina:
„@basia n.
Ten temat jest po raz kolejny przedstawiany w stylu Urbana bez ładu, składu i logiki najpierw przez „Politykę”, teraz przez „GW”. Kupy się to wszystko nie trzyma, ale ludzie z IQ poniżej 100 chętnie wierzą. Podsumuję tylko: Żaryn kupił budynek na muzeum ruchu narodowego, centrum konferencyjne oraz pomieszczenia dla organizacji o profilu narodowym od jakiejś szemranej spółki. Dziś ten budynek nie jest własnością Żaryna, tylko Instytutu im. Narutowicza. Być może trzeba przyjrzeć się tej spółce, choć na moje oko mogła zrobić z pieniędzmi, co tylko szefom przyszło do głowy. I co ma z tym wszystkim wspólnego Żaryn? Może Urban znalazłby jakieś powiązania, ale nie ci żałośni lewaccy pismacy:))))”
Moje wnioski:
@Kalina działa na dwa fronty, ma w tym swój interes, a nie wspólny, polski.
Takich ludzi w Polsce jest dostatek i według mnie takim należy przyjrzeć lepiej.
Według mnie @Kalinie najbliżej do PiSu.
@Bartonet
9 stycznia 2025
10:14
„Amerykanie jeszcze nie mają świadomości co się u nich za chwilę może zacząć dziać. ”
Wszyscy nie maja pojecia? Nie wstyd ci pisac takie oczywiste brednie?
Skad bierzesz swoja „wiedze” co sie w USA dzieje? Znasz np. ponizszy wywiad?
https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/swiat/2283157,1,populisci-to-oszusci-sprzedaja-falsz-ale-moga-juz-nigdy-nie-oddac-raz-zdobytej-wladzy.read
PS.
„Problem na który uporczywie zwracam uwagę to zdefiniowanie przyczyn w wyniku których populiści na całym świecie dochodzą do głosu.”
A mnie sie zawsze zdawalo, ze przyczyny trzeba BADAC (najlepiej naukowo) a NIE definiowac 😉
Notabene ile przyczyn osobiscie znalazles i jakie? Bo ja wiem, ze ekspertow i „ekspertow” jest multum i tyle samo roznych podanych przyczyn. Kilka np. w zalinkowanym wywiadzie.
A moze tylko „wyalienowane elity”? Albo kobiety, ktore zamiast
@babilas 9 stycznia 2025 12:04
Byłam jeszcze wówczas członkiem Rady Programowej Instytutu
I tu leży przyczyna blogowego wzmożenia tej pani?
Bo odpowiedzialność za przekręty jest kolegialna.
Sakiewicz pozywa Kotulę. „Udowodniona, że TV Republika…
wiadomosci.wp.pl
https://wiadomosci.wp.pl › sakiewi…
Trzymam kciuki za minister Kotulę. Oby nie poddała się.
Według mnie TV Republika to szczujnia, której powinno się odebrać koncesję.
Najnowszy raport niemieckiego rządu federalnego ujawnia, że w Niemczech żyje co najmniej 531,6 tys. bezdomnych.
Z raportu wynika, że 71 % bezdomnych w Niemczech pochodzi z Europy. Wśród nich niemal dwie trzecie to obywatele państw Unii Europejskiej. Największe grupy to:
Polacy – 20%
Rumuni – 16%
Bułgarzy – 6%.
Z kolei 13% bezdomnych pochodzi z krajów spoza UE, w tym 6% z Ukrainy. Znaczącą grupę (12%) stanowią także osoby pochodzące z krajów azjatyckich, głównie Syryjczycy i Afgańczycy.
Aż 68% bezdomnych z Polski, Bułgarii i Rumunii przebywało bez dachu nad głową przez ponad rok.
Liczba bezdomnych w Niemczech – w porównaniu do roku 2022 – wzrosła ponad dwukrotnie o 102%.
(dziennik.pl)