Nie wierzysz w Boga?…
Na froncie ateistycznym poruszenie. Nie wiem, kto kogo sprowokował, bo jedni twierdzą, że kółka różańcowe zorganizowanych ateistów, a drudzy – jak na tym samym portalu mój Kolega Jacek Kowalczyk – że to bilbordy ateistów sprowokowały Kościół do kontrakcji. Ale nieważne. Ważne, czy coś z tej konfrontacji wyniknie, prócz okopania się obu stron na swoich nieprzejednanych pozycjach.
Czyli jedni i drudzy poprężą muskuły i tyle. Bilbord ,,Nie wierzysz w Boga? Nie jesteś sam” wydaje mi się lepszy od ,,Nie zabijam, nie kradnę, nie wierzę”. Ale oba wydają mi się mniej udane niż bardziej finezyjne hasło ateistów brytyjskich z londyńskich autobusów: ,,Boga prawdopodobnie nie ma, przestań się zamartwiać i ciesz się życiem”. Ponoć sprowokowane kampanią fundamentalistów protestanckich, straszących wiecznym potępieniem osoby niewierzące.
Ale z hasłami trzeba uważać. ,,Nie zabijam, nie kradnę, nie wierzę” można interpretować jako insynuację, że wierzący zabijają i kradną. Zwraca na to uwagę ks. Andrzej Draguła w Tyggoniku Powszechnym (,,Wartość ateisty”). Albo inaczej: że niewiara jest gwarancją zdrowia moralnego, a wiara zbrodnią, jak zabójstwo czy kradzież.
Dla osoby wierzącej strawne mogłoby być raczej: Nie wierzę, ale nie zabijam i nie kradnę”. Bo nie jest fair sugestia, że wiara jest źródłem zła, źródłem zła są ludzie czyniący zło. Wierzący tak samo jak niewierzący. Ale twórcy bilbordów, anty czy proreligijnych, raczej nie tworzą ich z empatii i z dążenia do dialogu.
Wygląda na to, że w Polsce jesteśmy bardziej na poziomie konfrontacji kulturowych w stylu amerykańskim: czarno-białych, nie ceniących odcieni i niuansów, ale prących do zderzenia, wykrzyknięcia wszystkiego w twarz drugiej stronie.
Tymczasem ,,dojrzały” ateizm wyrasta z dziecięcej choroby antyklerykalizmu, pisze ks. Draguła. No tak, ale sukces radykalnie antyreligijnych, więc i antykościelnych ,,nowych ateistów” Dawkinsa i Hitchensa, pokazuje, że ksiądz się myli. W ,,dojrzałych” ateizmach Europy Zachodniej antykościelne ukąszenie jest dalej obecne.
Kampanie ateistyczne są jednak wartościowe: każą wierzącym myśleć o wierze. Ale byłby jeszcze bardziej wartościowe, gdyby zmusiły i ateistów/racjonalistów do podobnej autorefleksji. Jak na razie, to chyba, pardon, pobożne życzenie.
Komentarze
Gdzie, Gospodarzu Drogi, GDZIE w hasle „Nie kradne, nie zabijam, nie wierze” jest sugestia, ze wierzacy kradna i zabijaja?!!!! Jesli szukac tu jakichs sugestii, to w pierwszym rzedzie niezgoda na w slynne Distojewskiego, ze „jesli Boga nie ma, to wszystko wolno”.
Jestrm zdumiona, ze ktos moze odczytac „nie kradne, nie zabijam, nie wierze” inaczej niz zostalo to wyrazone.
Nic dodać, nic ująć!
Oczywiste jest, z historii wiadomo, że najpierw byli poganie, czyli dawni ateiści i to oni sprowokowali chrześcijan, choćby do tego, żeby się pojawili i ten pogański świat zaczęli umoralniać. Chociaż na prawdę najpierw byli Adam i Ewa …
Mi, jako ateiście, najbardziej podoba się haslo ,,Nie zabijam, nie kradnę, nie wierzę?, bo trafia w sedno. Religie, przynajmniej w naszym kręgu cywilizacyjnym, utrzymują, że bez Boga i jego surowego wzroku, o karze i cierpieniu duszy po wsze czasu nie wspominając, moralnego człowieka nie uświadczysz. Wyraża się to nawet w niewinnym powiedzonku – hulaj dusza, piekła nie ma. Nie raz papiestwo powoływało się w tej sprawie na prawosławnego Dostojewskiego, który tylko horrory upadłej moralnie duszy ludzkiej opisywał. A tu … dobra nowina: nie wierzę, ale jestem moralny. Rozumiem wątpliwości językowe, ale bez wątpliwości znaczenia naszych wypowiedzi nie byłoby komunikacji między ludźmi. Wiadomo, co te 6 słów w tabloidowym języku jakby ankiety do wypełnienia:
zabijasz (tak/nie), kradniesz (tak/nie), wierzysz (tak/nie) – a teraz zrobimy korelację odpowiedzi.
Nieco mniej mi się podoba ,Nie wierzysz w Boga? Nie jesteś sam?, ale też niesie dobrą nowinę o istnieniu wspólnoty pewenych przemyśleń i reakcji na kulture i cywilizację. Hasło z londyńskich autobusów jest ciamciaramciowate. I w gruncie rzeczy mi się nie podoba, mało jest zasadnicze, czy chodzi jedynie o to, aby cieszyć się życiem, bo Bóg (tj. przekonanie o istnieniu Boga) stoi na naszej drodze do tej radości. To jest łatwa, przekupująca, wręcz niemoralna zależność. To jest łgarstwo, łatwe do obalenia przez drugą stronę. My, ateiści, powinniśmy stać dumnie i twardo przy pryncypiach. Nie wątpić, lecz mówić jasno – nie jesteśmy sami, jest nas więcej, oraz – bez wiary w Boga świat będzie nadal moralny.
p.s. Poza tym Romney nie jest kandydatem nie do przyjęcia dla red. Szostkiewicza. Brawo! Pozdrawiam Redaktora!
http://www.polityka.pl/swiat/komentarze/1531203,1,romney-coraz-grozniejszy-dla-obamy.read
Hasła jak to hasła, zawsze można odbierać dwojako albo nawet i trojako. Ja osobiście nie odebrałem bilboardu „Nie zabijam, nie kradnę, nie wierzę” jako sugestii że ten kto wierzy to i zabija, i kradnie. Moja pierwsza myśl była raczej „nie zabijam i nie kradnę, tak samo jak wierzący”, w domyśle „i w niczym nie jestem od nich gorszy”. Ale cóż, subiektywny odbiór, subiektywne odczucia, rozumiem, że możliwe są również reakcje opisane w powyższym wpisie.
No tak. Ale kiedy ateista nie kradnie i nie zabija to nie robi tego z jakichś niejasnych pobudek moralnych, on tego nie robi bo nie. Natomiast z wierzącym zawsze można podejrzewać, że nie robi tego, bo boi się kary boskiej. Czyli poczynaniami ateisty kieruje jakiś wewnętrzny kodeks moralny, który mu nie pozwala pewnych rzeczy robić, a kodeks wierzącego zaopatrzony w sankcje nie jest wlaściwie kodeksem etycznym, tylko kodeksem karnym, gdzie wprawdzie kara nie ma miejsca na tym padole płaczu, ale nieuchronnie zostanie wymierzona w zaświatach.
Mam nadzieję, że moje dywagacje nie zostaną ocenione przez Gospodarza jako prymitywnie antyklerykalne
To polecam artykuł w TP ks. Draguły, o którym wspominam. Tam są odpowiednie cytaty. Serdeczności
@ pan Gospodarz,
podpisuje sie pod panskim tekstem,
z wyrazami sympatii,
ozzy
Co to za filozof ten pan Dragula. Caly ateizm polega na antyklerykalizmie, a dokladniej – na separacji kosciola od panstwa. Zaden ateista nie dazy do wyeliminowania religii „w ogole”. Wierzenia, to prywatna sprawa kazdego czlowieka. Tylko zeby w urzedach krzyze nie wisialy, a przede wszystkim w Sejmie. Zeby nauka religii wrocila tam, gdzie jej miejsce do szkolek przykoscielnych. Zeby ludzie innych wiar mieli poczucie, ze zyja w wolnym, a nie teokratycznym panstwie. Zeby pielgrzymki drog nie blokowaly. Zeby urzednicy panstwowi albo samorzadowi nie zapraszali koscielnych hierarchow do poswiecenia panstwowych inwestycji. Zeby kosciol trzymal sie swoich wiernych i nie wkraczal z butami w zycie niewierzacych. Ateisci nie chca niczego udowodnic, chca i maja prawo byc pozostawionymi w spokoju. A zaczyna sie od panstwa, szeroko rozumianego. Tak dlugo, jak panstwo toleruje ingerencje kosciola w zycie publiczne, to pokoju miedzy kosciolem, a ateistami nie bedzie. Moim zdaniem walka na billboardy to puste gesty, ktore niczego nie zmienia. Nalezy siegnac do sadow powszechnych, zadac usuniecia symboli religijnych we wszystkich panstwowych instytucjach i odwolywac sie do miedzynarodowego trybunalu. Wykorzystywac idiotyczne prawo (ale dalej obowiazujace) o obrazie uczuc religijnych. Do skutku.
Pozdrawiam.
Prosze Pana, czemu twierdzenie ze wierzacy zabijaja i kradna jest „insynuacja”? Jest faktem.
Chrzescijanie przez ostatnie 20 wiekow zabili wielokrotnie wiecej ludzi niz radziecka Armia Czerwona i Chinska Narodowa Armia Wyzwolencza razem. Dodalbym jeszcze do tego sily zbrojne Koreanskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej.
Zaden puder slow ajatallachow tej „insynuacji” nie ukryje.
Zaczyna toczyć się wojna światopoglądowa- co było widać i dziś w Sejmie…
Kto wygra?
Trudno powiedzieć…..
Chęć do meblowania cudzego życia nie wygasła jeszcze wśród bliźnich „wiedzących lepiej” co komu jest potrzebne do szczęścia.
Problemem jest nierównowaga sił.
Scentralizowane struktury KK, z uzależnionymi od poparcia biskupów posłami, kontra indywidualiści ateistyczni, bez żadnych liczących się organizacji masowych na zapleczu.
Zdrowy rozsądek może zostać ubezwłasnowolniony przez misjonarzy i presję środowiska. Ale będzie to- jeżeli nastąpi- pyrrusowe zwycięstwo, trwające tyle ile trwa droga odwoławcza do Strasburga.
Jak na razie „prawa moralnego” w naszych rodzimych talibach za dużo nie ma….
Dla człowieka korzystniej jest przyjąć tezę, że Bóg istnieje (niż ją odrzucić), gdyż nie traci wtedy szansy na życie wieczne (jeśli potem okaże się, że Bóg faktycznie istnieje)-Blaise Pascal. Tylko podobno Pascal od pewnego momentu swojego życia był głęboko wierzący, więc nie wiem, czy jego myśli w dziedzinie religii i wiary można uznać za bezstronne. Choć może coś w tym jest bo ja uważam, że człowiek przyzwoity, szanujący innych nie ma co się obawiać, jeśli okaże się, że będzie musiał stanąć przed sądem ostatecznym.
A wojna ateiści kontra wierzący jest moim zdaniem bezsensu. Bo kto chce to niech wierzy, chodzi do kościoła itd., a jak ktoś nie chce to niech nie wierzy. I po co jedni wtrącają się do drugich, niech każdy żyje tak jak chce i będzie dobrze.
Hasło „Nie zabijam, nie kradnę, nie wierzę” jest ewidentnie dwuznaczne. Gdyby inicjatorzy akcji chcieli uniknąć interpretacji, od której tak się odżegnują, to sformułowaliby swoje hasło w sposób nie stwarzający dla niej okazji. Skoro jednak tego nie zrobili, to najwyraźniej stwarzająca taką okazję dwuznaczność jest zamierzona.
@karul: 20 wieków to ile lat? A w ogóle skąd ta statystyka? Bo życzliwie zakładam, że nie wyssana z palca.
Lewy i TO – jeszcze do poprzedniego wątku
” Jiba chce ze względów bezpieczeństwa etyki zabronić wszelkich zmina starodawnych reguł, bo a nuz źli ludzie (wyrachunkowani ekonomicznie) wprowdzą coś strasznego”.
TO – co to jest „coś strasznego”?
W którym punkcie zaczyna się „straszne”?
Bo wszystko może być kwestią umowy społecznej. Kiedys jej efektem było np. niewolnictwo, czy zrzucanie słabszych ze skał. Myślisz, że przerazi mnie, jeśli kiedyś uznamy, że zwłoki niepotrzebnie bezproduktywnie gniją, więc do kruszarki je i w basen, by ogrzewały mieszkania? Być może nie. Czy w takim razie granice są w ogóle potrzebne?
Zboże mnie ruszyło, bo w tym samym miejscu, gdzie dla jednych jest nadprodukcja, dla drugich może być niedobór.
Poza tym palenie zbożem w Polsce to efekt lenistwa, pójście po najmniejszej linii oporu. Sąsiad powiedział, że to dobry pomysł, więc palimy, bo nie chce sie ruszyć dupska i sprawdzić innych możliwości. A jeśli już się sprawdzi to sie okazuje, że trzeba poszukac jakiejś brykieciarki na przykład. O rety, ile kłopotu.
No i jestem z tego miejsca, gdzie opłaca się mieszkać. Dużo tego było i dużo pewnie będzie. Nie żonglowałabym dawnymi stereotypami, coraz rzadziej pasują.
maciek g. – GDZIE jest ten węgiel za 200-300zł za tonę??? i zboże za 800zł? Może to pomysł na biznes?;)
Szanowny redaktorze Polityki
Czy moze Pan sprecyzowac o jakiego konkretnie boga Panu chodzi?
Slawomirski
@ mmm
10 października o godz. 17:05
Moze wyrywam z kontekstu, ale nie ma zadnej wojny „ateisci kontra wierzacy”. Ateistom zupelnie wiara nie przeszkadza. Wierzacy moga sobie wierzyc, w co chca. I to jest dokladnie tak, ze ateisci nie wtracaja sie w przekonania wierzacych, wiec – wierzacy nie powinni wtracac sie w przekonania ateistow, lub wierzacych w innych bogow. Ateisci nie nawoluja do burzenia kosciolow, usuniecia wszystkich krzyzy, tylko do tego, by urzedy, szkoly, posterunki policji – finansowane takze z podatkow ateistow byly wolne od symboli katolickich. To nie jest napad na katolicyzm, tylko zadanie, by panstwo i jego urzedy przestrzegalo konstytucji, ktora gwarantuje wolnosc wyznania.
Pozdrawiam.
Pisze Gospodarz:
„Kampanie ateistyczne są jednak wartościowe: każą wierzącym myśleć o wierze. Ale byłby jeszcze bardziej wartościowe, gdyby zmusiły i ateistów/racjonalistów do podobnej autorefleksji.”.
Tu nie jestem pewny jak to nalezy zrozumie: czy Autor postuluje by kampania ateistyczna zmusisla niewierzacych do myslenia o wierze czy o braku wiary? I na czym polega lepszosc takiej autorefleksji?
Osobiscie bardzo mnie cieszy ta kampaia ateistyczna na billboardach – nie dlatego, ze jestem przeciwko wierze czy Kosciolowi, bo nie jestem, ale dlatego, ze uwazam, ze czas najwyzszy aby polscy ateisci wyszli z szafy i zaczeli sie zachowywac nieco bardziej asertywnie w pubcznej przestrzeni i w zyciu spolecznym. Dosc tego chowania sie po katach! Dosc tego wkladania czapki-niewidki.
Jest to absolutnie konieczne w kraju, gdzie kandydat na premiera nagle po latach szczeslowgo pozycia na kocia lape zawiera koscielny slub bo wybory za pasem, , gdzie koncert gwiazdy popkultury wyprowadza ludzi na ulice, gdzie frymarczy sie na kazdym kroku swoja poboznoscia i bezwstydnie utozsamia sie ja z patriotyzmem i polskoscia, gdzie za niebezpiecznego oszoloma i populiste uwaza sie kazdego polityka, ktory domaga sie respektowanie swieckosci Panstwa, gdzie mozna byc dziesiec lat ciaganym po sadach za sztuke, ktora „obraza uczucia” jakichs polglowkow, ktorzy tej sztuki nie widzieli, gdzie dewocja przybiera tak kiczowate i humorystyczne formy jak slynna kolumna kulinarna w GW po smierci papieza: „Kochani, wybaczcie, nie moge! Tu podaje przepis na kremowki wadowickie”.
Wiec brawo,polscy ateisci! Zrzuccie wreszcie okowy! Niechze Was pierwszy raz w zyciu obacze! 😈
A teraz lece ogladac pierwszy odcinek nowej serii programow prof Richarda Dawkinsa „Sec, Death and the Meaning of Life”.
Sex, Death and the Meaning of Life.
Jiba
10 października o godz. 17:36
Jak na razie cena pszenicy jest wyższa niż węgla.
Tona pszenicy 940 zł/t
Węgla 480 zł/t- na wadze w kopalni.
Cena w porcie Rotterdam- 88$/t czyli jakieś 300 zł……
Palący pszenicą robi interes życia….inaczej……
Jiba (17:36)
Trochę jak strzelanie do muchy z armaty wyglądało mi, gdy odwołałaś się do filmu „Zielona pożywka”, s/f bodaj z lat 1970.
Oczywiście masz racje, trzeba czasami wznieść się ponad rachunek ekonomiczny, ruszyć dupę dla zdrowia nie tylko fizycznego. Może brykietowanie też w rachunku się plasuje, tylko ludzie bardzo wysoko sobie cenią swój wolny czas.
Nadprodukcja w jednym miejscu automatycznie nie powoduje niedoboru w drugim. Chociaż blogowicz staruszek wierzy święcie w globalizację handlu i tani transport. Ale przecież (sic!) są bariery celne, unijne, itp. Póki co polska pszenica sprzedaje się lokalnie, a pracy i wolnego czasu nie da się tak łatwo zglobalizowac.
Z moich transoceaniczno-internetowych analiz wygląda, że Twoje relacje cenowe są o wiele prawdziwsze niż liczby przez maciek.g.
„… jestem z tego miejsca, gdzie opłaca się mieszkać …
Oczywiście, rozumiem Twoją kalkulację opłacalności, każda kalkulacja opiera się przecież na wartościowaniu, a wartościowanie jest jednostkowe, osobiste; ja tylko ledwie prowokuję. Bo znam wieś nieco, bywałem regularnie przed laty. Teraz odwiedzam ją też, aczkolwiek nie na tyle często, aby uchwycić wszystkie zmiany. Nie rzadko Twoje opowieści przywołują obrazy namalowane dłonią Olgi Tokarczuk. Cha, dlateeeeego prowokuję Cię.
Panie Redaktorze !
Jako sympatyk Polskiego Towarzystwa Racjonalistów i jeden z pierwszych „wpisowiczów” na listę ateistów/agnostyków upublicznioną w Polsce (był taki coming out przeprowadzony przez http://www.racjonalista.pl, ale zacne grono mainstreamowe w naszym kraju „olało” tę akcję – podejrzewać mogę czemu, bo jest po prostu „na kolanach” nie tyle formalnych co mentalnych, ale mówi przy tym ciągle o wolności, a przecież „na kolanach” nie można być wolnym) jestem jednym z inicjatorów – pomysł, idea – i wspierających akcję bilbordową „nie kradnę, nie zabijam, nie wierzę”. Zupełnie popieram „Helenę” @ z dn. 10.10.2010 h: 14.00. Jeśli Pan Redaktorze szuka przytoczonego w felietonie „podtekstu” to ja jako agnostyk, ateizująca osoba nie życzę sobie (per analogiam) aby publicznie ktoś wyrażał chęć modlitw „za mnie” bo na takiej samej zasadzie podejrzewać mogę, iż ktoś „za mnie musi wznosić coś-tam-coś-tam” do jakiejś irracjonalnej, transcendentnej siły, bom ułomny, chromy, ślepy i „jeszcze nie przejrzałem na oczy”. Nie odkryłem prawdy ! Czyli a priori uważa się mnie za gorszego ! To analogiczny tok myślenia jak zaprezentował Pan Redaktor i wspomniany ks. Draguła (lecz a rebours). Na takiej zasadzie nagminnie w Polsce – nawet z ust Wielkich Autorytetów (ale czy na prawdę są One takimi Autorytetami i promotorami wolności gdy deprecjonują „Innego”?) – pada sformułowanie o „braku łaski wiary” u takich jak ja. I ma to być jakaś forma pobłażliwego paternalizmu; ot, biedny, słaby, zagubiony osobnik, nie ma łaski wiary, ale „Bozia jest litościwa i go ….. itd.itd.itd.”.
Paternalizm katolików w Polsce wobec „Innego” to największa niewola jaką człowiek może zgotować człowiekowi ( tak o „paternalizmie” ogólnie mówił największy liberał XX wieku, klasyk tej filozofii i tego sposobu widzenia świata, Isiah Berlin – ja tylko parafrazuję ten schalgwort i naginam go do nadwiślańskich warunków). Bo jej nie widać docześnie, formalnie, jurydycznie – ją się czuje wszystkim zmysłami, węchem, słuchem, wzrokiem, przez skórę ……
Dziwię się, że Pan Redaktor tak wyczulony na wszelkie przejawy dyskryminacji (to jest nader subtelna dyskryminacja, ale tym dotkliwsza) tej zależności nie widzi. I nawet jeśli z naszej strony jest to przerysowanie (choć nie sądzę by tak było, bo zagoniony w kąt zwierz broni się często desperacko, rozdając ciosy na oślep) jesteśmy mniejszością i solidarność wymaga – zwłaszcza gdy w Polsce „przechył” na stronę religianctwa i fundamentalizmu religijnego czyni się coraz wyraźniejszy i głębszy – zrozumienie tego słabszego i osaczonego.
Na koniec przytoczę słowa Dietricha Bonhoeffera, jakże adekwatne do sporu tu toczonego: >Prawo do potwierdzenia swej osobowości oznacza prawo do życia<.
Pozdrawiam serdecznie i "nie proszę o łaskę". Dam sobie radę sam ! Bo odpowiadam tylko przed sobą (chodzi o odpowiedzialność moralną i aksjologiczną).
Wodnik 53
PS: A o pytanie-tytuł felietonu odpowiadam: Czy wierzę czy nie – nikomu nic do tego. I dlatego wszelkie "za mnie" modlitwy", prośby o "łaskę" (i publiczne tego wyrazy – ks. Draguła to właśnie m.in. robi choć może czyni to subtelnie i w sposób zawoalowany !) uważam za nie stosowne i poniżające mnie, uważające mnie jak w epoce kolonialnej w Europie traktowało się mieszkańców Afryki !
w polsce to ja znam dwoch ateistow;
jesli to jest front, to gratulacje za efektywnosc!
Werbalista.
Przed budynkami sadowymi we wszystkich Stanach tej Republiki sa tablice z 10 Przykazaniami, sa szopki swiateczne przed siedzibami stanowymi i lokalnymi, jest choinka na Boze Narodzenie przed Bialym Domem, prezydent sklada przysiege na Biblie, my spiewamy God Bless America, bylem na mszy (z udzialem gubernatora) w bazylice przed zaprzysiezeniem go na urzad, katolicki Caritas otrzymuje pieniadze federalne i stanowe by pomagac ludziom, do szkol religijnych dzieci dowoza autobusy na koszt podatnikow (w tym ateistow), w tysiacach biur, urzedach i bibliotekach publicznych (prosze tam nieraz zajrzec) sa nie tylko dekoracje na Boze Narodzenie ale dziwadla jak Kwanza, zakonnice ucza w publicznych szkolach, na uczelniach stanowych wsrod wykladowcow sa ksieza, i to nie byle jacy.
Moglbym nieskonczenie.
Parada homoseksualistow moze blokowac polowe N.Jorku lub Frisco natomiast jakas religijna pielgrzymka juz nie !
Czas na Pana Panie Werbalisto by przeniesc sie do innej piaskownicy.
Demokracja, panstwo obywatelskie, republika jest nie dla Pana.
mmm
10 października o godz. 17:05
„A wojna ateiści kontra wierzący jest moim zdaniem bezsensu. Bo kto chce to niech wierzy, chodzi do kościoła itd., a jak ktoś nie chce to niech nie wierzy. I po co jedni wtrącają się do drugich, niech każdy żyje tak jak chce i będzie dobrze.”
Szanowny Panie,
na pierwszy rzut oka swieta racja.
Na drugi, sprawa sie nieco komplikuje, bo z wiary wynikaja pewne zasady, ktorymi
ludzie kieruja sie w zyciu ( albo probuja, lub co najmniej probowac powinni).
Przykazanie mowi: ” nie bedziesz mial bogow cudzych przede mna”
a tu rzymski cesarz wymagal, aby oddawac mu czesc boska. I juz konflikt gotowy.
Kosciol uczy, ze w Piatek nalezy poscic. Przed laty ( za glebokiego PRL)
moja starsza kuzynka wyleciala z internatu, bo nie chciala w Piatek jesc kotleta.
Kosciol mowi: „posc” a aparta na marksizmie-leninizmie wladza oswiatowa mowi:”wcinaj” albo won.
Koscol przypomina: „pamietaj abys dzien swiety swiecil” a geszefciarze krzycza:
„otworzyc sklepy w niedziele” itd.itp.
Gdyby chodzilo tylko o przekonanie, czy Bog jest, czy go nie ma lub wiare w zycie pozagrobowe lub jej brak, sprawa bylaby stosunkowo prosta.
Niestety chodzi rowniez ( amoze nawet przede wszystkim) o to, jakimi zasada
bedziemy kierowali sie w zyciu i wedlug jakich zasad bedziemy organizowali
zycie spoleczne. A to moze bycjuz zrodlem powaznego konfliktu.
@wodnik53
Tytuł jest wzięty z bilbordu ateistów. Bonhoefer dobrze, ale warto dodać, że zginął z rąk hitlerowców za wiarę chrześcijańską jako pastor. I może warto też pomyśleć, że byli tacy ludzie, kiedy się projektuje swoje ateistyczne bilbordy.
@kot Mordechaj
Odpowiem tak: dobrze wiedzieć, w jakiego Boga się nie wierzy. Taka refleksja ateiście chyba uchodzi. 🙂
@sławomirski
Proszę pytać autorów bilobordów.
@Legionaire z dn. 2012-10-10 h; 20.05.
Ale w Europie jest inaczej ! I tu jest Europa ……. Tu jest kolebka Oświecenia – zwłaszcza francuskiego, który to okres przyniósł światu ….. nawet to co wy tam za Wielka Wodą macie i w czym żyjecie.
W tym względzie Francja jest najlepszym modelem rozdziału wszelkich instytucji religijnych od państwa. Absolutnego ! Tak jest zdrowiej, tak jest lepiej i tak jest nawet dla samej religii właściwiej.
Przypomnę tylko, iż do tak religijnego Meksyku Panie Legionisto JP II przybywał jako „osoba prywatna” a Prezydent (chyba Losada ? – osoba nader klerykalna i religiancka) zwracała się do niego – w enuncjacjach oficjalnych – per „Proszę Pana”. Meksykańskie prawo !
Tyle gwoli uzupełnienia Waszych „amerykańskich” poglądów; a śpiewanie w hymnie o Bogu uważam za śmieszność i spuściznę kompleksów protestanckich wygnańców i pierwszych białych Amerykanów – prawda , z Europy, na dodatek prześladowanych przez katolików, choć akurat ci „koloniści” zakapiorami i prześladowcami nie lepszymi od katolików też się okazywali (vide „czarownice z Salem”); dla nich ten nowy ląd był biblijnym Kanaanem, ziemią obiecaną itp „nowo- staro- testamentowymi” dyrdymałami.
Pzdr
Wodnik 53
Nie ma i chyba nie będzie symetrii w „akcjach” ateistów i „kontrakcjach” wierzących.
Obydwie są znakiem czasu. Społeczeństwo się sekularyzuje, czego kościól i zagorzali obrońcy wiary nie cha przyjąć do wiadomości.
„Akcje” pojawiły się dopiero niedawno w Polsce raczej jako wyraz sprzeciwu wobec dominacji kk w życiu publicznym i traktowaniu niewierzących lub wątpiących jako ludzi na swój sposób „niepełnosprawnych”, którym tzreba przywrócic „sprawnośc”, bo błądzą i są nibezpieczni dla zdrowej tkanki narodu. Stąd „kontrakcje”.
Ateistom, agnostykom, a nawet „otwartym” katolikom chodzi, jak sądzę, o to, by państwo – zgodnie z zapisami w konstytucji – mialo charakter świecki, a wyznawanie jakiejkolwiek religii, lub nie, było prywatna sprawą obywateli.
Droga do tego daleka, stąd nie dziwią mnie „akcje”, nawet jeśli polegają na niezbyt mądrym „ściaganiu” się na bilbordy.
Przepraszam za literówki, ale pisałam w pośpiechu i wzburzeniu, jakie wywołały we mnie dzisiejsze głosowania w sejmie w sprawie ustawy antyaborcyjnej. Znowu zadecydowało tzw. stanowisko kościoła.
Posłowie jeszcze nie raczyli zauważyc, że ich poperanie tego stanowiska kompletnie rozmija się z oczekiwaniami ich wyborców – ludu polskiego.
Wystarczy przeczytac sondaże na ten temat i komentarze w necie.
Levar
10 października o godz. 20:29
Wypada się zgodzić…..
Niech ludzie kierują się SWOIMI zasadami, nie narzucając ich INNYM?
Przecież nikt nie zabroni pościć wiernym, uczęszczać na msze, stosować wstrzemięźliwość płciową zamiast antykoncepcji, wychowywać dzieci niepełnosprawne.
Ale dlaczego INNI mają przestrzegać tych zasad?
Wierni będą zęby wybijać, karać więzieniem?
Raczej później niż wcześniej, dorobimy się zasad ogólnoludzkich, ale na naszym etapie rozwoju, pozostaje jedynie neutralność.
Narzucanie swoich poglądów innym, to totalitaryzm, na który w Europie przynajmniej, miejsca jak na razie nie ma.
Śpiew muezzina o wschodzie słońca, czy dzwony kościelne, niech pójdą w zapomnienie. Są ciekawsze i mniej hałaśliwe sposoby manifestacji swej obecności.
Przestrzeń publiczna należy do wszystkich……
Panie Redaktorze – Szanowny Gospodarzu !
Ale i ten sam Bonhoeffer po wojennych, traumatycznych doświadczeniach (zanim nie zginął w Flossenburgu) pyta nie jeden raz o sens wiary w Boga, jego pojęcie Absolutu – wystarczy poczytać jego listy i notatki – kruszeje, łamie się, nie jest tak nie zachwiana jak wymaga się (jaki jest powszechny obraz) od duchownego. On zginął Panie Redaktorze – tak uważam – nie za wiarę w Boga, on zginął za wiarę w człowieka ! Tak rozumiem Jego dorobek. Faszyzm, nazizm, hitleryzm etc. były opresją nie p-ko Bogu, były zaprzeczeniem człowieczeństwa i wielkości człowieka jako osoby.
To na „bazie” jego filozofii i przemyśleń m.in Robinson i Cox sformułowali tezę (teologiczno-filozoficzną) – obaj zresztą wywodzili się z teologii protestanckiej – o „śmierci Boga”. To o czymś też świadczy.
Na Pańską uwagę o „pamiętaniu o takich ludziach jak Bonhoeffer” (osobiście – ja pamiętam, nie wiem tylko czy np. ks. Draguła pamięta – tu jako symbol, nie ad personam – mówiąc i pisząc to co podnosiłem we wcześniejszym poście o ludziach ……. po co wyliczać męczenników, nie ma sensu się licytować, wszyscy znamy te fakty). Spuentuję natomiast uwagę kończącą Pański wpis – dziękuję za ustosunkowanie się „na bieżąco” – myślą (niesłychanie mi bliską) F.Nietzschego mówiącą, iż „….Wiara obdarza niekiedy błogością; błogość z żadnej idee fixe nie czyni prawdziwej idei; wiara nie przenosi gór; z pewnością wznosi je tam, gdzie ich dotąd nie było”.
Pozdrawiam
Wodnik 53
Ja akurat hasła „nie zabijam, nie kradnę, nie wierzę” nie interpretuję tak, jak chce Gospodarz, że mianowicie wierzący zabijają i kradną, ale że zachowania przyzwoite i etyczne niekoniecznie muszą być motywowane religijnie. Mnie, wierzącemu, taka deklaracja nie przeszkadza, ba, całkowicie się z tym poglądem zgadzam. W ogóle uważam ją za bardzo taktowną i wyważoną w zestawieniu z oceanem nie tylko antyklerykalnej, ale wprost antyreligijnej agresji i próbami ośmieszania wierzących, jaki wylewa się z mediów, a zwłaszcza z internetu. Niewątpliwie są tacy ateiści, o jakich pisze Werbalista, którym cudza wiara nie przeszkadza; sam takich znam. Ale większość z tego, co widzę i czytam w tym zakresie, to czysta agresja antyreligijna, populistyczna i w większości bardzo płytka moralnie i intelektualnie.
Adam Szostkiewicz
10 października o godz. 20:39
Szanowny redaktorze Polityki
Bilbordy o tresci religijnej w zachodniej czesci kontynentu stanowia praktycznie niezauwazalny margines. Pozostale sa adresowane do najwazniejszego amerykanskiego boga. Panu oczywiscie zna jego symbol.
Jest to: „$”.
Slawomirski
Zaintrygowało mnie czarno-białe określenie Pana Redaktora o konfrontacjach kulturowych na poziomie amerykańskim.
Jak ta „konfrontacja kulturowa bez odcieni” tam sie odbywa, prosimy o więcej pikantnych szczegółow? Zakładam, że nie tak nisko i subtelnie jak na Wschodzie albo na blogach Polityki. (?)
Spośród „dyskretnych ” wypowiedzi o ateizmie, geograficznie bliższych miejsca stałego meldunku Pana Adama, przytoczę kilka:
Ateizm… ten postrach kobiet i glupcow… Jest arkanem wolnej mysli wydobywajacym nas z ciemosci, prowadzacym do apogeum, stanu abolutnej wolnosci duszy oraz ciala.” ( GB, Irlandczyk, oprocz kk nie znosił kobiet)
albo:
Wiara oznacza niecheć poznania Prawdy (FN, sąsiad )
albo
Religia jest iluzją bazującą na prostych instynktach ludzkich” (SF, też sąsiad)
I tak dalej…
Ot taka subtelna gra odcieni, a diskretnu aluzju nie do wykrycia.
Legionnaire
10 października o godz. 20:06
Pomieszaly sie Panu szopka, choinka i uniwersytety. Szkoda ze nie zauwazyl Pan meczetow, synagog i swiatyn innych wyznan. I co ma wspolnego z tym religijnym galimatiasem orientacja seksualna. Tylko Iran ma heteroseksualna populacje jak twierdzi prezydent tego kraju. Widze ze wiele laczy Pana z Ahmedinejad.
Slawomirski
Levar
10 października o godz. 20:29
Rzeczywiście sprawa może nie jest taka prosta. Ale moim zdaniem iskrę pod konflikty dotyczące tego, jak powinno funkcjonować społeczeństwo podkładają wierzący i wierni, szczególnie kościoła rzymskokatolickiego. To oni nie rozumieją, że w społeczeństwie poza wyznawcami ich wiary, żyją też ludzie wierzący w co innego bądź w nic. Nie rozumieją, że nie żyjemy w państwie kościelnym,a w demokratycznym kraju, gdzie społeczeństwo powinno funkcjonować na zasadach ogólnych zgodnych z konstytucją, a nie ich wiarą. Próbują narzucić innym choćby to jak ma wyglądać model rodziny. Zgadzam się z Werbalistą, że nie powinni się wtrącać i narzucać innym swoich zasad. Miejscem wyznawania wiary są kościoły, a nie instytucje i urzędy państwowe. Zapominają o tym również posłowie, niestety. Nie zgadzam się jednak w kwestii tego, że ateistom nie przeszkadza wiara. Skoro im to nie przeszkadza to po co (mniej lub bardziej udanymi kampaniami, kwestia gustu) nawołują do niewiary i odchodzenia od kościoła. W takim razie powinni swoja energię skoncentrować tylko na walce o równe prawa dla wszystkich obywateli. O to właśnie żeby urzędnicy, pani z apteki poszła wierzyć do kościoła, albo do domu, wszędzie tam gdzie nie będzie narzucać swojej wiary innym, ale nie przestała wierzyć w ogóle.
Wodnik 53
10 października o godz. 20:02
Szanowny Panie Wodnik 53
Ateisci maja prawo do demonstrowania swojej religijnej nagosci. Jesli kogos to razi to moze odwrocic swoj wzrok. Polska jest duzym krajem i jest w niej miejsce dla ateistow.
Ateizm jest naturalnym stanem ludzkiego umyslu.
Slawomirski
Ciekawy temat, w kwestii roboty wszelkich Dawkinsów proponuję kamyczek do ogródka, interesującą moim zdaniem lekturę streszczenia książki „SYNDROM ŚLEPEGO ZEGARMISTRZA” obrazoburczego skądinąd p. Marka Głogoczewskiego, z jego strony internetowej: http://markglogg.eu/?p=381 Fragment na zachętę:
„…Tworzenie „praw naukowych”, odzwierciedlających – a jednocześnie i ugruntowujących – li tylko „wolnorynkowe” (czyli burżuazyjne, jak to się dawniej mówiło) wyobrażenia o świecie, stało się z czasem coraz bardziej popularne. W końcu doszło do sytuacji, że te kręgi uczonych, które zaczęły się specjalizować w naukach o życiu, zaprzestały w ogóle dociekań mających na celu sprawdzanie, czy przypadkiem fundamenty, na których zbudowany został ich naukowy prestiż, nie są po prostu emanacją najzupełniej powierzchownych – a zatem, według Platona, kryminogennych – mniemań o świecie określanych przez starożytnych Greków jako doxa. Ta niechęć do myślenia w kategoriach szerszych – do którego to myślenia środowisko naukowe jest niejako zobowiązane – zauważył już na początku obecnego wieku niemiecki filozof Martin Heidegger. Jego opinia o ówczesnym, naukowym establishmencie Die Wissenschaft denkt nicht – nauka nie myśli – winna i dzisiaj być szerzej rozpropagowana, zwłaszcza jako krótki, ale za to istotny komentarz do współczesnych, popularnonaukowych książek takich jak Przypadek i konieczność J. Monoda czy Ślepy zegarmistrz R. Dawkinsa.
Dlaczego jednak nikt z liczących się w kręgach naukowych autorytetów nie oponuje przeciw „wolnorynkowemu” zalewowi wyraźnie pseudonaukowej literatury, głoszącej że coś takiego jak Rozum po prostu nie istnieje we Wszechświecie? Przecież nie dystansując się od tak ewidentnie niedorzecznej tezy, entuzjaści tego typu literatury w milczeniu godzą się, że i oni sami są pozbawieni Rozumu. Co więcej, obniżając poziom swych dociekań do pospolitych, przed-rozumowych spekulacji, nauki o życiu stały się niezwykle podatne na poznawczą manipulację, związaną z jak najbardziej przyziemną grą interesów z pod znaku liczby „666” (która to liczba kabały, w interpretacji prof. Wiercińskiego oznacza „totalnie skomercjalizowaną religię”). Na to niebezpieczne zjawisko zwrócił uwagę już blisko dwadzieścia lat temu angielski socjolog i alpinista Michael Thompson przy okazji publicity jakie towarzyszyło lansowaniu na rynku angielskim książki J. Monoda Przypadek i konieczność:
Monod ekstrapoluje od biologii molekularnej, kodu genetycznego i przypadkowego pojawiania się mutacji do całego wszechświata i dochodzi do konkluzji, że przypadek jest głównym prawem natury. Ekstrapolując wciąż dalej, od natury do ludzkiej natury, argumentuje że człowiek potrzebuje wartości, ale obecnie, dzięki biologii molekularnej, wie że ich nigdy nie będzie posiadał. Ale czy ten rodzaj argumentu, od natury do ludzkiej natury, jest ważny? ?Antropolog jest zainteresowany rywalizującymi oraz skonfliktowanymi poglądami na stworzenie, proponowanymi przez różnych specjalistów, nie ze względu na ich prawdę lub fałsz, których i tak nie jest w stanie ocenić. Interesuje go natomiast zdolność wyznawców tychże poglądów do przekonywania innych za pomocą odpowiedniej retoryki, ich zdolność do pozyskania nowych adeptów oraz do zwiększenie swego autorytetu. Z tego powodu jeśli Monod, argumentując od natury do ludzkiej natury, postawił wóz przed koniem, nie powinniśmy wnioskować iż jest on naiwnym w dziedzinie transportu, ale że dokonał on przebiegłej i przemyślanej zagrywki pokerowej mającej na celu podniesienie naukowego statusu biologii molekularnej. W tej zaś mierze, w jakiej jego postępowanie okaże się być skutecznym, my będziemy przekonani że wóz ma jechać przed koniem i przez wszystkie te lata mieliśmy nasz (naukowy) zaprzęg ustawiony tyłem do przodu[7].
Historia ostatnich kilkunastu lat wskazuje, że pomimo sporadycznych prób ustawienia nauk o życiu w sposób logicznie spójny, głosy takie jak cytowanego tutaj M. Thompsona są systematycznie wyciszane, a i autorowi obecnej tezy zdarzało się po wielokroć słyszeć, że kwestionowanie „świętej” (dla neodarwinistów) zasady całkowitej przypadkowości mutacji przystosowawczych to jest po prostu naukowe samobójstwo…”
I jeszcze jeden, przepraszam za objętosć całości, ale wydaje mi się zachęcający:
„Doskonałym przykładem atrofii zdolności do dokonywania szerszych skojarzeń jest historia idei darwinowskich w ciągu ostatnich dekad. Dla Karola Darwina nie do pomyślenia było, aby mutacje – zwane podówczas „zmiennością dziedziczną” – powstawały „same z siebie”. Napisał on nawet książkę, o której wzmiankowaliśmy w przypisie 8, poświęconą opisowi metod wywoływania tychże „wariacji” u odmian udomowionych przez człowieka. (Między innymi, przytoczona jest w niej opinia hodowców dostarczających koni do prac w kopalniach, że wśród zwierząt od pokoleń żyjących od urodzenia w kopalnianych ciemnościach, bez trudu dałoby się wyodrębnić „ulepszoną” do takiej pracy rasę zupełnie ślepych koni.)
Te dobrze znane hodowcom w XIX wieku metody „ulepszania” ras, poprzez odpowiednią manipulację ich środowiskiem, przestały po prostu istnieć w rzeczywistości dostrzeganej przez ultra darwinistów końca wieku XX-go. Cytowany w Dialogu II Richard Dawkins zapewnia nas że wzrok powstał – na drodze 1000 ewolucyjnych kroków – z niczego. Powstawanie „z niczego” – po łacinie creatio ex nihilo – nie istnieje w ogóle w Naturze jaką poznajemy metodami nauk ścisłych, gdzie przecież (także w sprawie hipotetycznego „początku świata”) obowiązuje prawo zachowania masy i energii. Z punktu widzenia tychże nauk ścisłych- których autor jest przedstawicielem – przytoczone powyżej stwierdzenie Dawkinsa jest oczywistą bzdurą, mądrością pozorną, mniemaniem określanym przez Greków jako doxa: organy wzroku powstają bowiem nie z niczego, tylko ze swych zalążków, obecnych już w strukturze najprostszych mikroorganizmów.”
@ Legionnaire
10 października o godz. 20:06
Nie wiem w jakim stanie Szanowny Komentator mieszka. Prosze mi wierzyc, ze ja bylem w prawie wszystkich sadach mojego stanu (Colorado) i nigdzie nie ma tablicy z przykazaniami (jest w nieodleglym parku przy sadzie w Denver), ale nie przed budynkiem sadu. Byla przedmiotem juz chyba ze trzech spraw sadowych. Ale jest tak umieszczona, ze naprawde trzeba sie natrudzic, by ja znalezc. Symbole religijne owszem pojawiaja sie, ale to na takiej zasadzie jakby Swietego Mikolaja uznac za postac religijna. Szopka jest, ale tez menora. Kwanza to stosunkowo nowe zjawisko, pewnie tez sie pojawi. Tylko prosze zwrocic uwage, ze wszystko to ma charakter przejsciowy, na swieta. Tak jak sklepy od pazdziernika zaczynaja puszczac swiateczne koledy. Jaki to ma zwiazek z religia – ano zaden. Wszyscy obchodzimy X-mas jako tradycyjne swieta (Zydzi, Muzulmanie, ateisci) i stawiamy choinki. Taki zwyczaj i tyle. Pewnie, ze wiemy jakie sa tego zrodla, ale co z tego? Taka tradycja. Kleenex, jako nazwa, stala sie nazwa wszystkich chusteczek higienicznych, bez wzgledu na producenta. Aspiryna – tez, mimo ze nazwy sa zastrzezone dla konkretnego producenta. Podobnie ze swietami. Niby chrzescijanskie, a wszyscy obchodza. Drzewko ubrac, kolendy zaspiewac i fajnie jest. Co to ma wspolnego z religia – teraz juz nic. Oplatkiem nikt sie nie dzieli, Wigilii nie ma, jest Boze Narodzenie, albo Christmas, co samo w sobie nie ma zadnego znaczenia, ot – swieto, jak Labor Day.
Caritas otrzymuje pieniadze? Nowosc dla mnie. O ile mi wiadomo utrzymuje sie z dobrowolnych skladek donacji osob prywatnych i instytucji. Ale moge sie mylic. Dobrze by bylo podac zrodlo.
Zakonnice pracuja w szkolach? A kto im zabroni? Wykladaja religie? Maja kwalifikacje by nauczac? To o co chodzi? Religii na 100 procent nie nauczaja, chyba ze w szkolach religijnych. W publicznych na pewno nie.
Gubernator byl na mszy przed zaprzysiezeniem? A to dopiero? Wolno mu. A msza byla czescia oficjalnego zaprzysiezenia? No, nie byla. To prywatna sprawa gubernatora.
A jeszcze prosze zauwazyc, ze slynna „Pledge of Allegiance” od ktorej zaczyna sie dzien szkolny mowi: „…one Nation under God..”. Slowa dodano w 1954 roku i od tego czasu tocza sie spory sadowe. Ale weszlo to w tradycje i trudno usunac, to jak calowanie kobiet w reke. Juz wychodzi z mody, ale staroswieccy panowie (jak ja) dalej to czynia. I podobnie, jak przyklady, ktore Szanowny Legionnaire opisal – nic to nie znaczy. Wyraz szacunku, ale bardzo przelotny, gest.
Bronie tak mojej republiki, bo co innego prezentowac takie gesty dla uzytku zewnetrzego, a co innego pozwalac kosciolowi na ingerencje w sprawy panstwowe i zycia prywatnego obywatela. Est modus in rebus.
God bless America.
Pozdrawiam.
problem z tzw „wiara” w Polsce polega na tym, ze jak gdzies czytalem powstala duza grupa niewierzacych, ale praktykujacych…
czyli wiara na pokaz, aby przypodobac sie….tu rodzina, ksiadz na parafii itp. mozliwosci wiele
mysle ze podobnie dzialaja polscy politycy…
Zastanawiające jest, że bilbord ateistów wzbudza takie emocje. No raptem w świetle pozytywnym stawia osoby które nie zabijają, nie kradną, oraz wskazuje że niewierzący również zaliczają się do tej grupy. No masz 3% mniejszość światopoglądową, otoczoną przez osoby wierzące we wróżkę zębuszkę, które w dodatku żądają dla siebie ochrony, wsparcia, i propagowania wróżki. Ciekawe, że jak pojawiły się jakiś czas temu bilbordy z zakrwawionym mężczyzną w stylu gore, jakieś tam wydarzenie pseudokulturalne związane z rzekomym zmartwychwstaniem Jeszui. Jakie tamten bilbord niósł wartości? Nie rozumiem jak plakaty w stylu gore mają nieść jakieś przesłanie inne niż przemawiające do podstawowych instynktów ciekawości, i fascynacji śmiercią, masochizmem. Ale na tamten bilbord nie było szerokiej dyskusji, no bo to wielkanoc, więc można ludziom sączyć cokolwiek, bo to święte jest i wara.
@Werbalista (3:15), nie mam nic przeciwko ucieraniu nosa Legoonaire’owi, ale Kocie Umilowanie Prawdy jest mi jeszcze milsze. A zatem:
nie jest do konca prawda, co piszesz, ze w Ameryce „Wszyscy obchodzimy X-mas jako tradycyjne swieta (Zydzi, Muzulmanie, ateisci) i stawiamy choinki.”
No, nie wszyscy, nie wszyscy. Znam wprawdzie zydowskie domy, gdzie choinki sa stawiane (w tym moj wlasny!), jednak wiekszosc innoiwiercow nie stawia. Wszyscy obchodzimy Dzien Dziekczynienia bo jest ponadreligijny, ale nie Boze Narodzenie, co to to nie. 😈
Wodnik 53
10 października o godz. 20:02
Jeśli Pan Redaktorze szuka przytoczonego w felietonie ?podtekstu?
Wydaje mi się, że problem nie leży w szukaniu/nie szukaniu. Sprowadza się raczej do mechanizmów i prawidłowości rządzących czytaniem i interpretowaniem tekstów. A na ten temat istnieje przebogata literatura i chyba nie ma sensu jej tutaj przywoływać. Jeżeli ktoś odczytał owe podteksty, to je odczytał. Koniec, kropka. Czytanie to nie odwzorowywanie, ale konstruowanie. W umyśle czytającego powstała właśnie taka konstrukcja. I tyle.
Czy to źle, że ten i ów odczytał podteksty, których w zamysle autora wcale nie było? Niekoniecznie. Być może właśnie odczytanie nieistniejących podtekstów okaże się najbardziej wartościową częścią przekazu.
Bo też kim są w znakomitej większości kradnący i zabijający pensjonariusze więzień, jak nie wierzącymi katolikami? Ich wiara, tylko deklarowana czy gorliwie praktykowana, okazała się nie być żadną przeszkodą w popełnianiu przestępstwa. Czy nie jest to godne zastanowienia?
Różne odczytanie hasła w żaden sposób nie pomniejsza wartości jego przesłania. Przeciwnie, w kampaniach społecznych, hasło jest tym lepsze im wiecej indywidualnych znaczeń mogą mu nadać odbiorcy.
…. jako agnostyk, ateizująca osoba nie życzę sobie (per analogiam) aby publicznie ktoś wyrażał chęć modlitw ?za mnie? bo na takiej samej zasadzie podejrzewać mogę, iż ktoś ?za mnie musi wznosić coś-tam-coś-tam? do jakiejś irracjonalnej, transcendentnej siły, bom ułomny, chromy, ślepy i ?jeszcze nie przejrzałem na oczy?. Nie odkryłem prawdy ! Czyli a priori uważa się mnie za gorszego !…
Rozpatrując rzecz na poziomie emocji. Nie masz wpływu na to, co inni myślą i co, w ramach porządku prawnego, robią. Można przejść obok takich deklaracji obojętnie, jeżeli zakłada się złą wolę deklarujacego. Albo podziękować, jak dziecku za bazgroły, które są laurką ofiarowaną z serca.
Patrząc na deklarację racjonalnie trzeba zauważyć rozminięcie się dyskursów. Ks. Draguła porusza się w obrębie dyskursu modernistycznego: istnieje jedna prawda, i życzy Ci odkrycia tej prawdy. Próbuje Ci też, na miarę swoich możliwości dopomóc w jej odkryciu. Ty natomiast poruszasz się na gruncie dyskursu postmodernistycznego: istnieje wiele równouprawnionych prawd. I dlatego nie potrzebujesz żadnego oświecenia, o którym myśli ks. Draguła. Ale czy i dlaczego muszą Cię oburzać jego deklaracje? Jeżeli robi to jako osoba prywatna?
Protestować należy wtedy, kiedy za „oświecanie” zabiera się państwo, czy też wtedy kiedy państwo wspiera w sposób instytucjonalny „oświecanie”.
Dla ludzi kościoła instytucjonalnego zaakceptowanie reguł dyskursu modernistycznego już jest sporym postępem. Zbyt długo tkwili w dyskursie premodernistycznym, zgodnie z którym niepodzielający ich wiary byli heretykami, zdrajcami, których należało karać. Ten typ dyskursu, w naszej części świata, mamy na szczęcie za sobą.
Jednym słowem. Mniej emocji, więcej racjonalnej analizy 😉
Stanowisko KK wobec niewierzących to mieszanina protekcjonalizmu i wrogości.
Biskup Głódź twierdzi, że rozum pochodzi od Boga. Prowadząc identyczne jak pan rozumowanie szanowny hierarcha stwierdził ni mniej ni więcej tylko niewierzący nie mają rozumu. Dalej abp. Michalik życzy niewierzącym aby zbliżyli się do zasadniczego porządku i odrobili lekcję miłości i prawdy. Bo wiadomo, ateiści planowo atakują kościół, razem z masonami i liberałami. Wskazywanie wroga w jakiejś mniejszości ma w historii sporo przykładów.
Ma Pan zupełną rację. Na hasła trzeba uważać. Nie mam pojęcia tylko czemu ta refleksja nie przyszła panu do głowy po radosnych popisach retorycznych polskich biskupów. Podkreślam biskupów, nie żadnych Natanków ani gości redaktora Rydzyka.
„Abp Głódź: wiara i rozum pochodzą od Boga”.
„Metropolita przemyski życzy (…) niewierzącym – aby również mogli zbliżyć się do tej tajemnicy, która – jak podkreśla – „jest tajemnicą przypomnienia zasadniczego porządku w świecie, który jest także gwarancją dla ludzi innych religii i wszystkich ludzi, a także lekcją miłości i poszukiwania Prawdy”.”
abp. Michalik
„Widzimy jak planowo atakowany jest dziś Kościół przez różne środowiska libertyńskie, ateistyczne i masońskie.”
Wielki Post Chrystusowy i nasz – list abp. Michalika na Wielki Post 2012
http://jmichalik.episkopat.pl/dokumenty
http://www.idziemy.pl/kosciol/abp-glodz-wiara-i-rozum-pochodza-od-boga/
/4134.1,Wielki_Post_Chrystusowy_i_nasz_list_abp_Michalika_na_Wielki_Post_2012.html
http://www.polskieradio.pl/5/3/Artykul/506136,Swiateczne-zyczenia-abp-Michalika-takze-dla-niewierzacych
„Dla osoby wierzącej strawne mogłoby być raczej: Nie wierzę, ale nie zabijam i nie kradnę?.
Proponowane przez Gospodarza hasło jest w swej wymowie dość okrutne. To małe „ale” spajające wypowiedź, sugeruje usprawiedliwianie się ateisty, że co prawda on nie wierzy, ale jednak nie kradnie i nie zabija. To coś jak prośba o wybaczenie, o akceptację.
A akcja, jaką zapoczątkowano w Lublinie, ma pokazać dobitnie, że fakt bycia poza Kościołem nie jest równoznaczny z brakiem zasad i jest odpowiedzią na nagonkę uprawianą od dawna przez KK, wg którego osoby nie należące do KK są pozbawione wszelkiej moralności.
Wierzący, jeśli czują podobnie, mogą zrobić własną akcję „Nie zabijam, nie kradnę, wierzę”. Ciekawe, swoją drogą, jakie byłyby reakcje.
A może lepiej: „Wierzę, ale nie zabijam i nie kradnę”
„Tymczasem ,,dojrzały? ateizm wyrasta z dziecięcej choroby antyklerykalizmu, pisze ks. Draguła.” Ksiądz Draguła udaje naiwnego.
Antyklerykalizm jest rekacją obronną. Kościół zawłaszcza wszelkie dziedziny życia społecznego i politycznego – w tym ingeruje w porządek prawny, stara się narzucać swój światopogląd, który powinien być wolnym wyborem dla katolików, a nie nakazem prawnym dla całego społeczeństwa, w tym wyznawców innych religii oraz ateistów, agnostyków, czy wierzących w Boga, a nie w kościół. Jak powinien postąpić „dojrzały” wg ks. Draguły ateista? Dać się obrażać? Udawać, że wszystko jest w porządku? Może wierzącym przydałaby się refleksja na temat, jak powinna wyglądać dojrzała wiara i stosunek do ludzi o innych przeknaniach? Chętnie przeczytałabym artykuł ks. Draguły w TP na taki temat.
„Kampanie ateistyczne są jednak wartościowe: każą wierzącym myśleć o wierze. Ale byłby jeszcze bardziej wartościowe, gdyby zmusiły i ateistów/racjonalistów do podobnej autorefleksji.” – Dlaczego Gospodarz uważa, że do refleksji są zdolni jedynie wierzący, a ateiści już nie?
Dla mnie jedynym uzasadnieniem dla istnienia Kościoła jest fakt, że są nadal wierni, którzy go potrzebują. I tym ludziom Kościół ma służyć. I to jest psi obowiązek Kościoła, a nie powód do puszenia się, dumy, czy chwały. Jeśli KK odnajdzie właściwe proporcje, to nie będzie problemu z antyklerykałami.
Slawomirski
10 października o godz. 23:11
….Ateizm jest naturalnym stanem ludzkiego umyslu….
Interesujaca teza. Proszę o dowody na jej poparcie.
Gunter
11 października o godz. 0:31
Przeczytałem z przyjemnością, ale jednocześnie tezy Glowoczowskiego wydają mi się trochę prowokacyjne i wydumane.
Dawkins, Stary Testament, Sw.Augustyn i Sw. Pawel. Te skojarzenia są tak szerokie, że aż zapierają dech.
Dawkins rzeczywiście plecie trzy po trzy, kiedy powiada, że zmysł wzroku powstał z niczego, ale od razu z tego powodu przyklejać go do starotestamentowej *creatio ex nihilo* ?
Powstawanie ewolucyjne zmysłu wzroku znakomicie przedstawia von Ditfurth w *Duch nie spadł z nieba* i to już 40 lat temu.
Bzdurą jest twierdzenie, ze Darwin ukradł Lamarckowi patent ewolucjonisty, tak jak Jakub ukradł pierworództwo Ezawowi.Oczywiście Lamarck był pierwszy, pierwszy wpadł na trop ewolucji, ale jego koncepcja jest błędna.
Dlaczego żyrafy mają długie szyje ?
Wg Lamarcka dzieje się to tak, że siegając po wysoko znajdujące się liście akacji, żyrafy nieustannie wyciagają szyje i powoli szyje ich się wydlużają.
Wg Darwina w kolejnych pokoleniach żyraf, rodzą się te o dluższych, średnich i tez krótszych szyjach. Uprzywilejowane są te pierwsze. Ow nieznaczny rozrzut kumuluje się w ciagu wieków czy tysiącleci i w rezultacie mamy te dlugoszyje żyrafy.
Wszelkie zmiany cielesne danego osobnika, jakie zachodzą za życia tego osobnika nie mają wplywu na jego potomstwo. Gdyby tak bylo to np. pozbawiony nogi meżczyzna spłodziłby pozbawione nogi dziecko, a dziecko mędrca od kołyski byłoby mędrcem.
Ontogeneza nie ma żadnego wplywu na filogeneze czyli rozwój osobniczy nie wpływa na rozwój gatunku.
I jest to myśl przełomowa, która całkowicie odróżnia Darwina od Lamarcka.
To, że teorię Darwina interpretuje się jako walkę na kły i pazury o byt, to nie wina Darwina, tak jak nie winą Nitchego jest, że jego myśli zostały zniekształcone i w takiej postaci przyswojone przez nazistów. Zyrafy nie walczyły o byt kłami i pazurami, walka o byt toczyła się przez dopasowywanie się do środowiska, docieranie do pożywienia , niedostepnego dla mniej ewolucyjnie dopasowanych osobników.
,,Nie zabijam, nie kradnę, nie wierzę? można interpretować jako insynuację, że wierzący zabijają i kradną. Zwraca na to uwagę ks. Andrzej Draguła”
Widać jest prawdą to, co przeczytałem w dyskusjach na temat kampanii bilbordowej – ateizm jest cechą ludzi inteligentnych, bo wiarę, nie tylko katolicką, zazwyczaj wynosi się z domu. Żadnej refleksji, dziecko o długości pół metra rodzice zanoszą do kościoła, ksiądz pokropi wodą i „nasz ci on”. A potem już z rozpędu – dziadek chodził, tata chodził to i ty do kościoła chodź (i oczywiście goń swoje dzieci, bo co babcia powie?). Dopiero potem niektórzy POMYŚLĄ, zastanowią się i stają się ateistami. Po tym wstępie, zastanawiam się jak Pan, czy ks. Draguła z bilbordu wysnuł wniosek, że wierzący zabijają i kradną, dlatego że są wierzący?
?Dla osoby wierzącej strawne mogłoby być raczej: Nie wierzę, ale nie zabijam i nie kradnę?.
I właśnie tak należy to tłumaczy, ale, jak powiedział klasyk: mądry zrozumie w pół słowa a głupiemu i referatu mało (proszę tego, Boże broń nie odnosić do siebie).
Poza tym, dlaczego bilbord ateistyczny miałby być robiony strawnie dla wierzących?
?Jak nie będziesz chodził do kościoła, to przez wieczność będziesz smażył się w ogniu piekielnym? jest bardziej fair w stosunku do niewierzących, tworzone z empatią i z dążeniem do dialogu?
PS. Ateistą nie jestem, i agresywny ateizm w stylu Dawkinsa jest mi równie wstrętny, jak agresywny katolicyzm w stylu Cejrowskiego.
Panie Redaktorze,
Badzmy obiektywni. To w konsekwecji nawolywan papierzy, biskupow, ksiezy eksterminowano cale narody „w imie Boga”, to w „imie Boga” palonono niewiercow i czarownice na stosach.
Czy ktos policzyl ile milionow ludzi wymordowano w ciagu 2000 lat?
Jakim prawem tak kryminalna organizacja jaka jest Kosciol Katolicki rosci sobie prawo moralne do narzucania innym swoich regul?
A moze wreszcie ktos by mial odwage wniesc skarge do Trybunalu w Hadze przeciw Kosciolowi Katolickiemu o zbrodnie przeciw ludzkosci.
Z Powzaniem
Dragomir
Księża na coniedzielnych kazaniach wcale nie insynuują tylko wprost mówią, że za wszelkie zło odpowiadają bezbożnicy, ateusze. Brak wiary jest wg nich przyczyną wszelkich nieszczęść w życiu osobistym, publicznym i perspektywie kosmicznej.
Dopóki ta skrajnie agresywna retoryka nie zniknie z katolicyzmu, krytykowanie ateistów za ton wypowiedzi na temat klerykalizmu, fundamentalizmu, religii, wiary w bogów jest co najmniej niestosowne.
Zabolało? I słusznie. Bo czy katolicy z czystym sumieniem mogą napisać „nie zabijam, nie kradnę, wierzę”? A co z paleniem, przez stulecia, ludzi na stosach? A co ze zbiórką na ratowanie stoczni? Kradł Rydzyk czy nie? A co ze sposobem odzyskiwania mienia? Kradli ci co zaniżali wartość zwracanych działek?
Co na to katolickie „sumienie”?
@Kot Mordechaj
10 października o godz. 18:38
Twoja wizja Polski jako kraju, w którym ateiści boją się nosa wyściubić jest czystą humoreską. Widać, że naprawdę długo mieszkasz poza Polską. Szczególnie śmieszne jest w tym kontekście to, że kraj Twojego zamieszkania, w którym znalazłaś azyl przed prześladowaniami ateistów ma trzy krzyże chrystusowe we fladze państwowej słowo „Bóg” występuje w dewizie na herbie państwowym a głowa Państwa jest jednocześnie głową państwowego Kościoła.
Czy ktoś z Państwa kojarzy sobie film lub TV-serialowy „przekaz” złego księdza, co to zdziera za śluby czy pogrzeby, jest arogancki i prowadzi wystawny tryb życia?
Bo ja – nie.
Wprost przeciwnie, albo mamy do czynienia z dobrodusznym i zabawnym plebanem, który prawi ludowe mądrości z „U pana Boga za piecem”, przesłodzonym arcyszlachetnym księdzem-detektywem Mateuszem albo z zacnym proboszczem w Wilkowyjach, który jest odwrotnością swego brata bliźniaka, cwaniaka i cynika.
Jedynie w „Plebanii” mozna było zobaczyć galerie typów różnych księży, chociaż trochę dotknąć prawdziwego życia na prowincji w relacjach kościół – wierni.
Serial zakończono jakoby z powodu zbyt niskiej oglądalności. W to miejsce wciśnięto kolejny pretensjonalny kit „z wielkiego miasta” – „Galerię”.
Chyba cos jest na rzeczy.
Wizerunek tzw. pasterzy ma być ulukrowany i choc traktowany z przymrużeniem oka, to jednak życzliwie.
Lepiej za dużo nie myśleć, do kościoła chodzic, brać wszystko za dobra monetę i odpłacać kasą.
Ateistów w tych filmach nie ma, nawet agnostyków, czy ludzi innych wyznań lub ich kapłanów ( zdarzył sie poczciwy pop batiuszka w „U Pana Boga za piecem”).
Cała Polska jest katolicka, a co najwyżej mniej lub bardziej pobożna.
Rozczarowal mnie Pan, Panie Szostkiewicz. Wrzuca Pan wzystkich niewierzacych do jednego worka i jeszcze podpiera sie opiniami wysoce stronniczego ksiedza. Obawiam sie, ze spodziewalam sie wyzszej kultury intelektualnej po Panu.
Ale coz, to nic nowego. Jako niewierzaca, wielokrotnie doznawalam szoku pod wplywem relatywizmu moralnego moich wierzacych przyjaciol. Zacytuje jeszcze raz (inny wpis na GW) mojego ‚zaprzyjaznionego’ ksiedza, ze gdyby on stracil wiare to by kradl i zabijal. No tak. Oto glebia moralnosci katolika. Jesli Boga nie ma, to juz mozna byc bestia. Jesli Kosciol czegos nie potepi, to to nie jest swinstwo. A jesli potepi, to niewazne okolicznosci lagodzace. Co ma to wspolnego z nauczaniem Jezusa – nie wiem. O ile pamietam okres mojej glebokiej wiary, dokladnie nic. I nie jestem antyklerykalem. Niestety jako mloda dziewczyna ‚pomoglam’ wielu chlopakom podjac decyzje o wstapieniu do seminarium. Dzis gleboko zaluje. Zaden z nich nie jest szczesliwy a wrecz przeciwnie – demonstruja rozpaczliwy nihilizm. Ja nie wierze w Boga, bo idea Kogos kto skazuje wlasnego Syna na meki zeby zadoscuczynic jakis czyjs ‚grzech’ budzi we mnie odraze. A zla nie czynie ze wspolczucia dla innych czujacych i zyjacych istot – nie tylko ludzi. Jesli Boga nie ma, to tylko Czlowiek moze zamienic ten swiat w raj albo pieklo. Obawiam sie jednak, ze po praniu mozgow jakim wiekszosc moich rodakow jest nieustannie poddawana, nie sa oni zdolni do zmiany punktu widzenia. I jest mi smutno.
Kto wierzy niech sobie wierzy w cokolwiek chce, Kto nie wierzy tez mu wolno. „Wierze” to nie to samo co „wiem.’ Kto wierzy to nie znaczy ze wie. Dajmy sobie spokoj raz na zawsze! Nie narzucajmy sobie nawzajem religijnych przekonan.
Jak sie wie to nie ma potrzeby wierzyc w cos czego nikt jeszcze nie dowiodl ale jak ktos chce niech sobie wierzy na zdrowie.
Mnie się podoba taki „miękki agnostycyzm”, jaki w przedostatnim numerze „Polityki” opisał Mariusz Janicki. Choć przyznaję się do bycia katolikiem, to jednak mam wśród znajomych wielu przekonanych ateistów, i nie podoba mi się ich poczucie wyższości, arogancji w stosunku do ludzi wierzących, na zasadzie: „wierzący to głupek, ma coś nie po kolei w głowie, bo jak można wierzyć w takie rzeczy”. Tego typu ateista zapewne ocenia po sobie („ja sam musiałbym zgłupieć, żeby w to uwierzyć”), ale tolerancja polega właśnie na tym, by zaakceptować u innych coś, czego nie zaakceptowalibyśmy u siebie. Niewątpliwie w społeczeństwie z dominacją ludzi mających na ustach wiarę ateistom jest niełatwo i występuje coś w rodzaju „symbolu oblężonej twierdzy”, ale o tolerancję dla inaczej myślących należy dopominać się po obu stronach.
Panie Redaktorze,
Wygląda na to, że ks. Draguła dla Pana niepodważalnym autorytetem. I dlaczego blog pisany z pozycji kolan?!
Panie Redaktorze, w Polsce hasło „Nie zabijem, nie kradnę nie wierzę” jest odpowiedzią na częstą insynuację wierzących, że ateiści są amoralni. Tak ja to odbieram. Więc chyba nie jest tak, jak Pan pisze, że jest to owszem insynuacja, ale w odwrotną stronę. Artykuł ks. Draguły przeczytałem. Nie zaskoczył mnie, bo w „Tygodniku Powszechnym” inaczej myślących raczej się nie obraża. Ale przecież wie Pan, że w mediach katolickich taka postawa nie jest normą. Podobnie na ambonie jak się ateisty nie obrazi, to przynajmniej w jego intencji zainicjuje zbiorową modlitwę. Pan Terlikowski w studio TVN był łaskaw wyrazić współczucie prof. Hartmanowi z powodu jego ateizmu. To taki „kulturalny” stosunek do ateisty: ja wiem że błądzisz i dlatego ci współczuję. Ten ton poczucia wyższości pobrzmiewa i w tekście ks. Draguły, ot choćby w wątpliwościach dotyczących intencji autorów bilbordowego hasła. Co wy tam kombinujecie? – zdaje się pytać autor „TP”.
@Ferro, roznica miedzy krajem mojego zamieszkania a krajem Tojego zamieszkania polega na tym w pierwszy rzedzie, ze absolutnie ale to absolutnie nikogo nie obchozi czy jestem wierzacy czy ateista, ze oprocz Songs of Pray moga w telewizji ogladac serie aurtorstwa Richharda Dawkinsa (i nikt nie protestuje) , ze nikt mnie nie usiluje nawrocic na przekonanie, ze plod czy zygota jest czlowiekiem, zas moj parlament nie obraduje nad zaostrzeniem najbadziej restrykcyjnego prawa aboryjnego w Europie. W kraju mojego zamieszkania taki na ten przyklad Tomasz Terlikowski bylby powszechnie uznany za nawiedzonego wariata i raczej nie zapraszany do wypowiadania sie w sprawach „wiary”, tak jak on ja rozumie, zas kazda wzmianka o nim w prasie bylaby poprzedzona przymotnikieem „controversial” .
Zapewniam Cie, ze w takim kraju zyje sie znacznie spokojniej, przyjemniej i nawet weselej niz w kraju Tojego zamieszkania. Trust me. Przyjedz, pomieszkaj, sam sie przekonasz. 😈
Tekst bez wyrazu…
Natomiast pozostaję pod nieustannym wrażeniem tekstu, w którym pan bloger agitował, aby głosować na katolika Tuska kolędującego do arcybiskupa Dziwisza. Już pięć lat obaj – Tusk i Dziwisz – w dobrej wierze wspólnie sobie rządzą i będą jeszcze tak przez siedem lat. To jest dopiero skuteczność agitacyjna.
Brawo, Alla (9:20) ! That’s my girl. 😈
Dlaczego posłowie PO tak boją się kościoła? Aleksander Kwaśniewski, który nie kryje że jest ateistą dwa razy wygrał wybory. Ja po ostatnim głosowaniu w sprawie aborcji już na PO nie zagłosuję, chyba że każdy z tych posłów, którzy byli za , zaadoptuje ciężko upośledzone dziecko, przestanie być posłem, a by zając się tym dzieckiem.
Kiedyś , kiedy niem robiło się usg, matka chociaż ciążę znosiła w nadziei, że urodzi się zdrowe dziecko. Teraz od razu wie na co czeka. To oczekiwanie na upośledzone dziecko przez prawie 9 miesięcy to jest piekło na ziemi. Wiem coś o tym, bo mam taki przypadek w rodzinie. Jak można cierpienia tych kobiet wykorzystywać w walce politycznej?
Ja nawet nie wiem jak was nazwać, moralni posłowie.
mag
11 października o godz. 10:27
Czy ktoś z Państwa kojarzy sobie film lub TV-serialowy ?przekaz? złego księdza, co to zdziera za śluby czy pogrzeby, jest arogancki i prowadzi wystawny tryb życia?
Bo ja ? nie.
…. zacnym proboszczem w Wilkowyjach, który jest odwrotnością swego brata bliźniaka, cwaniaka i cynika.
A to ciekawe co piszesz o proboszczu z Wilkowyj. Ja go odebrałam jako drugą stronę tego samego medalu. Dwaj duchowi bliźniacy. Rewers i awers. Czerwone i czarne. Różnica w retoryce przynależnej funkcji. Znakomity pomysł żeby grała ich ta sama osoba. W czasach PRL wieś była zagłębiem powołaniowym. Gminni sekretarze i proboszczowie myśleli podobnie. Mieli te same korzenie.
W „Plebanii” pokazano, krótko, wyjątkowo paskudnego wikarego.
„Plebania” naprawdę została zdjęta z ramówki z powodu mało interesujacego targetu. Dla reklamodawców wiejski odbiorca, z reguły starszy, nie jest interesujacy. Serial nadawano w paśmie najlepszej oglądalności. A telewizja trudni się przede wszystkim sprzedawaniem widowni.
Filmów/seriali z księżmi nie oglądam z zasady. Z powodu nadmiaru wazeliny.
Choć nadawany w TVP1 serial „Siła wyższa” pokazuje śmiesznostki i przywary zakonników. Rysowane jest to cieńką kreską. Fronczewski w roli opata. Zderzenie katolickiego klasztoru z ośrodkiem buddyjskim. Intryga dość cieńka i naiwna, ale niezła gra aktorska.
@Ryba 25:
Skoro interpretacja niezgodna z oficjalną wykładnią hasła narzuca się wielu osobom, to chyba jasne, że hasło jest, w najlepszym razie, dwuznaczne. Zakładając więc, że inicjatorzy akcji są w miarę sprawni intelektualnie, należy przyjąć, że swoje hasło celowo sformułowali dwuznacznie, aby sprowokować reakcje drugiej strony, które potem będą mogli potraktować jako przejawy złej woli.
Lewy
Mnie się wydaje, że to tezy oparte na logice umysłu nowoczesnego człowieka renesansu, zdającego sobie sprawę z konieczności istnienia Rozumu, a że formę mają w odbiorze Rycerzy Zakonu Ateistycznego prowokacyjną, to i dobrze, ciekawiej jest.
Co do żyraf – chętnie zobaczę szkielet takiej z krótką szyją, potem dłuższą, jeszcze dłuższą, z najdłuższą już widziałem. Pytanie nasuwa mi się w międzyczasie następujące: dlaczego nosorożcom nie rosną takie szyje, jak żyrafom… Poza tym, gdyby Lamarck miał rację, to – za przeproszeniem – przesrane mieliby agenci Mossadu, zaglądający ludziom do okien. Chociaż zawsze mogliby twierdzić, że są potomkami kobiet z plemienia Padaung, zamieszkującego północną Birmę, albo najmować się na wcześniejszych z konieczności emeryturach na jakieś eventy dla dzieci, jako żyrafy. Dzieci są naiwne. Mniejsza o to. Kurt Vonnegut. Którego już tu wspominałem, pisał nieco a propos tak:: „bez względu na to, kto i co zajmuje się tworzeniem, moim zdaniem żyrafa i nosorożec są bez sensu.”
Jerzy Urban o ateizmie w wersji hard:
http://jerzyurban.blog.pl/2012/10/10/apostol-apostazji/
Matyldo
A czyż „odwrotność” bliżniaków, jak napisałam, których fantastycznie gra Żak, to nie rewers i awers?
Co do targetu „Plebanii”, to niezupełnie się zgadzam. Czytalam na ten temat opinie w necie, a takze rozmawialam ze znajomymi z „wielkiego miasta”, którzy widzieli w tym serialu powiew pewnej świeżości, inności. W tym sensie, że świat nie „dzieje się” tylko w duzych miastach, a ludzie wszędzie mają ambicje i marzenia dość podobne.
Tym bardziej, że są one (marzenia i ambicje) „nakręcane” przez te same media nawet w skali globalnej. Moda, rózne trendy itd. itp. Czasem fajnie na to popatrzyć z perspektywy wsi i miasteczka. Równiez w aspekcie pana, wójta i plebana w realiach polskich.
Anna
11 października o godz. 11:18
„Dlaczego posłowie PO tak boją się kościoła?”
Oni wcale się nie boją kleru, oni realizują cele kleru, ich najważniejsi politycy (Tusk, Kopacz, Komorowski, Borusewicz) to klerykałowie, ich wybitni politycy to chrześcijańscy nacjonaliści (Libicki, Niesiołowski…).
@Kot Mordechaj
11 października o godz. 11:05
I.
W kraju Twojego zamieszkania jestem średnio 10 razy do roku, prowadząc rozliczne sprawy z jego mieszkańcami – głównie finansistami i prawnikami z głównego nurtu życia tego kraju. Więc pouczanie mnie o Anglii z pozycji ubogiej cudzoziemki – emerytki z Ealingu nie jest zbyt szczęśliwe.
Polskę znam oczywiście jeszcze lepiej i powtarzam, że Twoja wizja prześladowań ateistów jest niezgodna z rzeczywistością – całkowicie absurdalna.
II.
Włączyłaś do dyskusji o ateiźmie nowy temat – kwestie dyskusji aborcyjnej. Ja jej nie podejmowałem a fundamentalistą w tej sprawie nie jestem. Natomiast, jeżeli chciałaś powiedzieć że w GB „nikt nie próbuje przekonywać, że zygota jest człowiekiem” to opowiadasz nieprawdę – z niewiedzy lub złej woli. Ważna debata w tej sprawie odbyła się w parlamencie rok temu przy okazji ustawy zdrowotnej (Poprawka wniesiona przez Nadine Dorris MP) . Pozarządowy ruch pro-life w GB jest dużo lepiej rozbudowany zorganizowany, sfinansowany i aktywny niż w PL. (Np. działalność http://www.spuc.org.uk)
Pouczasz, pouczasz ale nie o faktach tylko o własnych wyobrażeniach.
Z pewną taką satysfakcją konstatuję, że czy to blog Hartmana, Passenta czy Szostkiewicza – największego wzmożenia intelektualnego doznajemy w temacie: Bóg a sprawa polska? To mówi mi więcej dobrego niż jakieś krakowskie marsze czy lubelskie bilboardy, choć oba miasta kocham szczerze, choć z oddalenia.
Spokojnym będąc, że tematu nie wyczerpiemy przez najbliższe tysiąclecia – jednocześnie ciesząc się, że już nas za niewiarę nikt (raczej) w pień nie wyrznie ? pozwolę sobie na drobną uwagę porządkującą. Zainspirował mnie blogowicz: ?ja, jako agnostyk, ateizująca osoba?. Bo moim zdaniem ateista może popaść w agnostycyzm, natomiast agnostyk (ktoś zakładający niemożność poznania prawdy w kwestii pana B.) raczej ateizować nie może, bo ateizm neguje istnienie Boga (bogów). Nie można jednocześnie negować i wątpić, bo wątpić to nie wykluczać jednak jakiegoś tam prawdopodobieństwa słuszności opcji przeciwnej.
Tak wyczytałem w zakurzonej mocno Ency-PWN (łebłącze chwilowo mi siadło). Bardziej wszelako zainspirowało mnie to dołożone w nawiasie doprecyzowanie: że ?ateizm neguje istnienie Boga (bogów)?. Bo patrzcie jaka niesprawiedliwość: nam każe się negować wszystkich bogów, łącznie z Manitou zapewne ? zaś strona przeciwna może sobie afirmować jednego jedynego wszechmogącego, nawet się o innych bogach nie zajękowywując. Logicznym by było zaapelowanie do WikiLeaks, żeby ujawnili dokumenty na temat porozumienia pomiędzy Jehową, Mahometem, Buddą i innym Jezusem. Bo przecie jakiś dagawor musieli zawrzeć. Chyba się nie godzą na jakieś szarapaniny św. Piotra (z odpowiednikami, których nie znam) w przypadkach gdy zmarła duszyczka nie grzeszyła ani wobec Koranu ani wobec Talmudu natomiast chodziła do cerkwi jak wszyscy z jej chutoru? Jeśli miałaby rozstrzygać metryka chrztu ? byłoby to okrutne świadectwo braku altruizmu Panów Bogów. Wręcz zaprzeczeniem wartości, które ich konstytuują? Ja sobie np. wyobrażam, że jeśli uda mi się przez resztę życia nie cudzołożyć, to problemów z pozostałymi przykazaniami mieć nie powinienem. Zatem stoją przede mną jakieś możliwości wyboru: czy chcę do raju, czy do seraju, czy do krainy wiecznych łowów? Ale czyż jest azali jakieś ponadboskie prawo, które to jakoś normuje?
Może ja sobie i nazbyt frywolnie poczynam z tematem, ale uważam, że na żadną rzetelną dysputę on nie zasługuje. Chyba że w przedszkolu. Chyba że w Polsce.
@ Kot Mordechaj
11 października o godz. 9:07
Alez Szanowny Kot sie uczepil. Po pierwsze, nie zamierzalem nikomu ucierac nosa, tylko przedstawic fakty. Po drugie, z rozpedu napisalo mi sie „wszyscy”, zamiast „wiekszosc”. Po trzecie, bardzo sie ciesze, ze Szanowny Kot takze obchodzi swieta. Ja juz choinki nie stawiam, odkad odumarli mnie najblizsi i nie ma dla kogo tych swiat robic, a mi nie zalezy. Ale tradycja byla ladna, dopoki bylo ja z kim obchodzic. Po trzecie, czlowiek robi wiele rzeczy dla tradycji i choc sa to niby religijne obchody, to jednak praktycznie zawlaszczone przez kosciol, ktore z chrzescijanstwem, a tym bardziej katolicyzmem nie mialy nigdy nic wspolnege. A obchodzi sie je wlasnie z powodu rodziny, dzieci i najblizszych przyjaciol. Tradycja taka – nie majaca nic wspolnego z religia. I na tym polega blad popelniany przez wielu komentatorow, ze religia = tradycja = kosciol = Polacy. Nic bardziej blednego. Kilku komentatorow usilowalo stwierdzic, ze ateisci sa przeciw religii. Nic bardziej blednego! Ateistom, takim jak ja, religia nie przeszkadza. Jest obojetna. Wiecej nawet – dostrzegajac potrzebe zycia wewnetrznego – niektorym sa wrecz konieczne jakies tam wierzenia. Co przeszkadza, to dominacja religii (a wlasciwie klerykalizmu) w zyciu publicznym. Niech kazdy swoje wierzenia zachowa dla siebie i idzie przez zycie zgodnie ze swoimi wierzeniami, przekonaniami i przemysleniami.
A ateistom ty piszacym chcialbym przypomniec, ze PAN Dragula moze sobie byc papiezem perskim dla wierzacych, ale dla mnie – elegancko sie wyrazajac – jest PANEM, a nie tam zadnym ksiedzem, ani ojcem. Moim nie jest. Podobnie, jak PANOWIE Michalik, Rydzyk, Dziwisz i cala reszta ich ferajny. Ewentualnie moge zasugerowac zwrot: „Dobrodziej” – staropolski i ladny. Ale ja ich tak tytulowal nie bede, no … chyba, ze zaczna sie do mnie zwracac poprzez Jasnie Wielmozny, wtedy bym sie zlamal. Ale nie wczesniej.
Pozdrawiam.
Mogliby ci ateiści trochę mniej konfrontacyjnie, zauważa Gospodarz. Pewnie mogliby, ale tego nie zrobili. Dlaczego?
Są awanturnikami? Może tak.
A może też chcą dać upust złości. Złości na co?
Może na to, że są pieniądze na naukę religii w przedszkolu w grupie trzylatków(sic!), a nie ma pieniędzy na przykład na taniec.
Na zebraniu rodziców dostałam kilka list i oświadczeń, które należało podpisać. Jedno z nich to zgoda na naukę religii. W ten sposób dowiedzieliśmy się, że nasze dzieci będą poznawać tajniki wiary wcześniej niż alfabet.
Pamiętam konsternację na twarzach mam. Trzylatek i religia? Mimo to prawie wszystkie podpisały listę. Dlaczego, skoro było widać, że uważają to za dziwaczny pomysł?
Na pewno nie ze strachu przed proboszczem. Dobrodziej cieszy sie powszechną niechęcią. Więc ze strachu przed czym lub przed kim?
Myślę, że ze strachu przed samym sobą i sobą nawzajem.
Dlatego uważam, że dobrze, że cos zaczyna się dziać. Niech ci,którzy nie są katolikami, wrzeszczą, niech obnoszą się ze swoim światopoglądem, niech w powszechnej świadomości zmieni się wyobrażenie o jednokulturowości Polaka, by „niewierzący i praktykujacy” dał sobie prawo do tego, by nie robić z siebie idioty.
PS. Wygląda na to, ze ceny węgla i zboża to kwestia lokalna. Mój Boże, 480zł za tonę w węgla – kiedy to było..
@Ferro, nie pdokladaj sie. „Pozarzadowy ruch pro-life” jest zapewnie swietne zorganzowany w Zjednoczonym Krolestwie, ale mni to nie przeszkadza, bp jest wlasnie POZARZADOWY. Kluczowe slowo jest „POZARZADOWY” A Ty masz ruch pro-life w rzadzie i w parlamencie.W Konstytucji i w najblizszym szpitalu. W aptece i w panstwowej szkole. I to juz nie jest takie fajne, przyznasz.
Ja moge sie ruchem pro-life kompletnie nie interesowac, ale Ty tego luksusu nie masz, bo jest on wpisany w prawo kraju Twego zamieszkania. I to moze miec bardzo smutne konsekwencje dla Twej zony, corki, siostry, a nawet dla Ciebie samego. Bardzo Ci wspolczuje, szczerze. 👿
Nie widze powodu dla ktorego ateisci mieliby zrezygnowac z antyklerykalizmu. W koncu nic tak skutecznie nie jest wstanie skompromitowac religi, jak to czyni spora czesc kleru.
Skandale obyczajowe, seksualne wykorzystywanie nieletnich i chciwosc w Kosciele, a takze czesto brak zwyklej przyzwoitosci, przyczynily sie na Zachodzie do masowych wystapien z Kosciola.
Jak to dobrze, ze polskiego Kosciola Katolickiego to nie dotyczy.
Zdanie /nie wierzę ALE nie kłamię/ jest podobne do /jestem redaktorem Polityki ALE nie kłamię/. Czy pozostali redaktorzy byliby zadowoleni? To byłoby jakieś usprawiedliwienie, że się należy do gangu, ale jest się wyjątkowo uczciwym, w przeciwieństwie do reszty tegoż gangu. Oczywiście akcje bilboardowe nic nie wnoszą, ale to hasło byłoby nie do przyjęcia.
Co do ubolewania autora, nad brakiem dialogu pomiędzy rzeczonymi stronami, to myślę, że dialog taki byłby możliwy, gdyby kościół reprezentowali tacy duchowni jak ks. Boniecki, lub ks. Lemański. Reszta tych chłopskich synów o zawężonych horyzontach i mentalności taliba, do żadnego dialogu się nie nadaje. Od razu dodam, że spotkałem także debilnych ateistów, ale w proporcjach odwrotnych do tych jakie występują wśród duchownych.
PS. Do tych, którzy ubolewają, że ateista nie rozumie jak można wierzyć w takie gusła. Jeśli ktoś wierzy, że człowiek może być wzięty żywcem do nieba, albo, że można wskrzesić dawno ostygłego trupa, czy zamienić wodę w wino, nie wspominając o „zmartwychwstaniu” to trudno się dziwić, że ktoś nie wyznający bezmyślnej zasady: wiary się nie kwestionuje, ma problem ze zrozumieniem takich umysłów. Tak jak człowiek światły /gatunek na wymarciu/ nie wierzy w tysiące innych idiotycznych zabobonów. W przeciwieństwie do katolików.
Jiba
Tak jest. Konfrontacja kultur daje wstrząs, a wstrząs to wyzwolenie się z tabu, strachu i dziwnego status quo. Kulturowa wojna nie jest dziwną wojną i być nią nie może. Z kolei wierzący stają się mniej „praktykujący”.
p.s. „Kwestią lokalna” może być opóźnienie. Na rynkach światowych ceny węgla spadły o prawie 30 procent w ciągu 12 miesięcy, a pszenicy wzrosły o 35 procent od maja br.
Wierzący małej wiary są… jeżeli Bóg istnieje to bezsprzecznie sam sobie da radę z ateistami i grzesznikami i to w dowolnym momencie. Skoro nie reaguje to albo nie istnieje, albo uważa, że nie ma potrzeby. Nadgorliwi wierzący mogą być wręcz kłopotliwi dla Boga i czasami (być może) ponoszą konsekwencje w postaci surowej reprymendy.
Mamy w kraju jakieś 12 000 proboszczów i ambon……
Proporcjonalna do tego jest siła przekazu.
Po likwidacji szkół, bibliotek, klubokawiarni, nasza kochana Prowincja skazana została na dwa gatunki rozrywki- zabawy w OSP i życie parafialne….
A na wsi w dalszym ciągu mieszka 25% Polaków…..
Jakie są kadrowe preferencje w obsadzaniu probostw, nie wiem, ale na pewno nie ma na tych fuchach zbyt wielu tuzów intelektu.
Błogosławieni ubodzy duchem, są błogosławieni przez ubogich duchem?
Kampania bilboardowa jest dobrym pomysłem. W końcu zaczęto mówić o sprawach światopoglądowych, spychanych przez wszystkie opcje polityczne na margines. Może z tej dyskusji coś wyniknie- pozytywnego. Uszczęśliwianie innych własnymi koncepcjami życia, przeniesione do ustaw i kodeksów, nie wydaje się pomysłem najszczęśliwszym. Dyktat szczególnie w Polsce, rodzi sprzeciw….
A tego bardziej papiescy niż papież pod uwagę nie biorą.
Ps.
Większość świąt chrześcijańskich ma terminy pokrywające się z pogańskimi. Zawłaszczono je po prostu i zaadaptowano do nowego kultu. Na gruzach starego zawsze buduje się nowe.
Zwyczaj choinki przyszedł podobno z Niemiec i nie ma więcej niż 120 lat….
Nowych świeckich i religijnych tradycji multum…..
Tyle że poprzednio powstawały samoistnie, teraz pracują nad tym spece od marketingu i designerzy…
Moda nakręca sprzedaż.
Gunter
11 października o godz. 12:57
Bez przesady z tym współczesnym człowiekiem renesansu. Już niejeden twierdził, że naukowcy są w zmowie i torpedują jego *rewolucyjne* teorie.
Nosorożec nie ma długiej szyi, bo pewnie nigdy jego przodkom nie smakowały liście akacjowca.
Ciekawe czy czytałes coś już wspomnianego przeze mnie Hoimara von Ditfurth.(Dzieci wszechświata,Na początku był wodór,Duch nie spadł z nieba). Jego ksiażki wpłyneły decydująco na mój światopogląd. Dla Ditfurtha teoria ewolucji Darwina jest tak oczywista, jak mechanika kwantowa dla fizyków. Ale Ditfurth wcale nie jest skrajnym deterministą, opierającym procesy ewolucyjne na przypadku. Np. wykpiwa Monoda i jego jakże pesymistyczną i jednoczesnie romantyczną wizje człowieka; że jesteśmy jedynymi myślącymi istotami w kosmosie, jesteśmy jak ten cygan na skraju gościńca.
Ditfurth pisze np*…mózg jest narzędziem myślenia, a nie jego przyczyną. Nie jest tak, ze mózg nasz „wynalazł” myślenie, raczej jest przeciwnie.”
I tu każdy ateista, czy materialista aż podskoczy: co za brednia .
Ale Difurth to tłumaczy tak: skrzydło ptaka jest odbicie atmosfery ziemskiej, kopyto końskie jest odbiciem powierzchni prerii, płetwa ryby jest odbiciem wody, a mózg jest odbiciem inteligibilnego świata. Ditfurth , uczony neurolog, który nie szuka na siłę jakichś bocznych ścieżek,nie sily się na oryginalność, akceptuje darwinowską koncepcje ewolucji(czyli jest w zmowie ?), a jednocześnie zdumiewa go niesamowita kreatywność przyrody, która z pierwszej materii, jaką po bing bangu był wodór, potrafiła stworzyć tak bogaty i skomplikowany świat. Jego zachwyt udziela się czytelnikowi.
Wierzy on głeboko, że w tej kreatywności kryje się jakaś tajemnica, niedostepna zarówno dla twórców i wyznawców różnych infantylnych religii, jak i dla skrajnych materialistów,deterministów, którzy ignorują ową tajemniczą , duchową stronę przyrody, właśnie takich jak Engels czy Dawkins.
Gorąco polecam te lektury, oczywiście jeśli ich dotychczas nie czytałes.
Pozdrawiam
Kot Mordechaj
11 października o godz. 15:03
Głupstwa opowiadasz.
Kot Mordechaj
11 października o godz. 15:03
Głupstwa opowiadasz. Każdy ma prawo do swoich poglądów. I korzystają ludzie z niego W tym w parlamencie i poza parlamentem. Tak w GB jak PL. . Nie widzę specjalnej różnicy w debacie. Jest różnica w prawie. W pobliskiej Ci Irlandii prawo jest bardziej restrykcyjne niż w Polsce. Każdy kraj decyduje o tych sprawach demokratycznie.
Żadnego terroru ze strony Kościoła czy „pro-liferów” w Polsce nie ma. Wiem to bo sam nie jestem ani klerykałem ani działaczem antyaborcyjnym. Wypowiadasz się o Polsce jako o swoim konstrukcie teoretyczno-ideologicznym a nie o rzeczywistym bycie. Przy czym z Twoich wypowiedzi bardzo przebija brak tolerancji dla innych poglądów. Co do mojej żony to trafiłaś kula w płot. Ona jest twardą pro-liferką prostującą moje liberalne ścieżki. Ja jestem za liberalnym podejściem do prawa aborcyjnego i za karą śmierci. A żona jest fundamentalnie przeciw jednemu i drugiemu.
Tak to jest. Stereotypy jedno, a życie drugie.
bib
11 października o godz. 14:11
Fajnie, że jest tyle rajów ile religii. Ale zapomnialeś o piekłach. Znamy tylko naszą wersję tego miejsca wiecznego potępienia, ale jak to jest u muzulmaów, albo u Manitou; moze piekłem dla Indianina jest zakaz udziału w wiecznych łowach. Pieron wie jak to jest.
Dlaczego są raje podatkowe, a nie ma piekieł podatkowych ?
@Wodnik 53:
„a śpiewanie w hymnie o Bogu uważam za śmieszność”.
Bendonc młodym ateistom ja to bym sie takze rozejrzał za innymi objawami absurdu. Problemem nie jest bowiem ani ateizm ani wiara w Boga. Problemem jest raczej akceptacja absurdu. Podam przykłady. Dobrze znane, mam nadzieje.
„Marsz, marsz Dabrowski”. Jaki Dabrowski, jaki marsz, skad, dokad, i po co?
.
„Z ziemi wloskiej do Polski”. Ze jak? Taki kawal? Na piechote? To nie nie mozna samolotem?
.
„Dal nam przyklad Bonaparte, jak zwyciezac mamy.” Zwyciezac? Bonaparte sromotnie przegrał, wygubił cała armie, po czym zmarł w wiezieniu. Czy na tym ma polegac zwyciestwo?
.
Mam dalej cytowac, czy wystarczy? Czy bedac racjonalista nie nalezy pokazywac i wysmiewac kazdy absurd? Krzyczace zarodki to nie jest jedyny przykład absurdow, w ktorych jestesmy utaplani.
Do Wodnik 53. Komentarz Legionnaire jest, mówiąc delikatnie, dość jednostronny, jeśli chodzi o sytuację religii w USA. Na dowód tego polecam następujący link: http://articles.cnn.com/2005-06-27/justice/scotus.ten.commandments_1_kentucky-decision-displays-current-public-life?_s=PM:LAW
Matylda
11 października o godz. 9:21
Slawomirski
10 października o godz. 23:11
?.Ateizm jest naturalnym stanem ludzkiego umyslu?.
Interesujaca teza. Proszę o dowody na jej poparcie.
Naturalny stan umyslu czlowieka moze byc trudny do zdefiniowania. Wydaje mi sie ze wszyscy ludzie zgodza sie co do istnienia sily grawitacji. Obiektywny opis swiata laczy wszystkich. Interakcja ze swiatem odbywajaca sie na tych zasadach jest wspolna dla rodzaju ludzkiego. W tym pojmowaniu otoczenia nie ma miejsca na boga. Jest to naturalny stan ludzkiego umyslu laczacy wszystkich ludzi na wszystkich kontynentach. Prosze wyobrazic sobie osobe wychowana bez wiary religijnej ale za to bardzo dobrze wyksztalcona. To jest naturalny stan ludzkiego umyslu. Uwolnienie umyslu od religijnych regul sprawia ze czlowiek odnajduje swoje miejsce pomiedzy ludzmi w kontekscie bezreligijnym. Gdy zda sobie sprawe ze laczy nas tylko ludzki genom i jego produkt ludzka kultura to odnajdzie swoj naturalny stan.
Pisze te slowa z miejsc do ktorego zjechali ludzie z calego swiata. Gdzie dzieci tych ludzi tworza pokolenie ktorego etnicznosc nie jest mozliwa do zdefiniowania a religia to kulturowy balast. Dlatego uwazam ze ateizm jest naturalnym stanem umyslu ludzkiego.
Slawomirski
Ps.
Przy kontaktach z Bogami, czy kopalniami, największe profity mają POŚREDNICY……
Wodnik53
Prosze byc bardziej precyzyjny z tym „my w Europie we Francji”, my w Kobylce w bloku na trzecim pietrze.
Zna Pan takie slowo „scheister” lub „shyster”? Nie?
Moze kolega europejczyk na wygnaniu w USA pomoze? (Ten, ktory nikogo do swojej piaskowicy nie wpuszcza.) Scheister to pogardliwe okreslenie byle jakiego prawnika.
Otoz, byle jaki taki scheister by wysmial francuskie prawo zabraniajace noszenia hijab i inne symbole religijne publicznie.
Zostane z moim God Bless America.
Meksyk nie jest stanem w Stanach Zjednoczonych a krol Abdullah of Saudi Arabia nawet nie mial go zamiaru zapraszac, tj. papieza. Prosze pozbierac mysli, jezeli brak Panu faktow na nastepny wpis.
Ciekawostka: autorem tekstu i muzyki „God Bless America” jest Zyd z Rosji. Prawdziwa „spuscizna kompleksow protestanckich wygnancow”, malo tego, skomponowal najbardziej popularna „kolede” amerykanska; „White Christmas”
Only in America.
Prosze obejrzec kilka westernow z J.Wayne’m, kilka filmow z D.Day plus cos w rodzaju „Goodfellas”, oczywiscie wszystkie „Terminatory”. Nie zapomnialem o „The Crucible”. Przy nastepnym „grilu” na balkonie piosenki P.Anki dopelnia obraz USA.
Nawet widok tej starej cegielni nie zakloci sielanki.
Panowie Werbalista, Kot Mordechaj, Slawomirski i chyba Michrich, troche cierpliwosci.
Mam swoj poludniowy „single malt”, non – kosher, of course.
Ziobro oznajmia, że upośledzone i biedne dzieci maja prawo do życia. Jak ten niemoralny cynik, tak obrzydliwie bogaty, mający zapewne piękne i zdrowe dziecko oraz wzbogaconą przez siebie piękną żonę, może mówić o takich dzieciach i ich opuszczonych przez wszystkich rodzinach. Jest Pan najbezczelniejszym typem na świecie. Jest pan najbezczelniejszym typem na świecie. No ma pan jeszcze równie bezczelnych kolegów i koleżanki.
Mam w swoim sąsiedztwie samotną matkę z dorosłym uposledzonym synem i matkę z dorosłą, z debilizmem córkę. Znam piekło tych rodzin. Pomagam im jak mogę, piszę odwołania, bo zabierają im renty socjalne itp. Choć jestem osobą obcą, w pewnym sensie cierpię z nimi. A posłowie w najlepszych garniturach gardłują na te tematy. Jesteści zwykłymi łobuzami, padalcami.
Slawomirski
11 października o godz. 16:36
Koncepcja „tabula rasa” i wychowania naturalnego się nie potwierdziła…..
1. wiesiek59
10 października o godz. 20:55
2. mmm
10 października o godz. 23:08
Szanowni Panowie,
to nie jest tak, ze z jednej strony sa zasady i ograniczenia narzucane przez Kosciol
(czy jakas inna organizacie religijna) a z drugiej raj na Ziemi, gdzie panuje nieograniczona wolnosc i powszechna szczesliwosc. Zycie nie znosi pustki
i „wyzwolenie” ludzi od jednych zasad skutkuje automatycznie narzuceniem
im zasad innych, ktore dla zainteresowanych niekoniecznie musza okazac sie korzystniejsze.
Spoleczenstwo, aby funkcjonowac musi byc jakos zorganizowane, pytanie tylko
wedlug jakich zasad i kto ma te zasady ustalac.
Panowie jestescie zwolennikami tzw.” swieckiego panstwa”.
A gdzie wlasciwie jest napisane, ze panstwo ma byc swieckie?
Gdzie stoi napisane, ze religia ma byc oddzielona od panstwa?
Czyzby byly to jakies prawdy objawione. Nic podobnego. Sa to jedynie postulaty
pewnej grupy (i to z pewnoscia nie stanowiacej wiekszosci), ktora w takim
akurat systemie upatruje mozliwosci zabezpieczenia swoich interesow.
Nie oznacza to absolutnie, ze inni musza automatycznie te postulaty akceptowac.
Historia cywilizacji ludzkiej ( przynajmniej do czasow tzw.: „rewolucji francuskiej)
nie zna organizacji panstwowej, ktorej centrum nie stanowilby jakis kult religijny.
Przez tysiaclecia nie bylo zadnych panst stworzonych, czy rzadzonych przez ateistow
a te, ktore zostaly stworzone w w ostatnich czasach, zawalily sie pod ciezarem
wlasnych zbrodni.
Dlatego dajcie sobie Panowie spokoj z lewicowymi mrzonkami i zaakceptujcie
naturalny porzadek rzeczy. Bedzie lepiej Wam oraz tym wszystkim, ktorzy maja z Wami
do czynienia.
W tym „Nie wierzę, ale nie zabijam i nie kradnę” to jest dopiero sugestia – że skoro nie wierzę, to to że nie zabijam i nie kradnę, to jakiś prawie cud. To tak jakby powiedzieć: „Nie używam prezerwatywy, ale nie mam AIDS” (bo jakoś mi się upiekło).
Gunter, 12.57. Wygląda na to, że ten Lewy przeczytał tylko jedną książkę. Gdziekolwiek coś napisze, to wszędzie odnosi się do Gitfurtha. Gitfurth, Gitfurth, Gitfurth.
telegraphic observer
Pisze Pan: „Religie, przynajmniej w naszym kręgu cywilizacyjnym, utrzymują, że bez Boga i jego surowego wzroku, o karze i cierpieniu duszy po wsze czasu nie wspominając, moralnego człowieka nie uświadczysz”.
Oczywiście nie jest to prawdą i może warto było zadać sobie odrobinę trudu, aby to sprawdzić. Z fałszywych przesłanek wniosek nie może być prawdziwy. Kościół od dawna nie uważa, aby poza nim nie było zbawienia. Sądzi jednak, że w kościele o to łatwiej. Nie sądzi też, aby osoby niereligijne nie były stanie postępować etycznie. Sądzi jednak, że może to dotyczyć jednostek, historia pokazuje, że raczej się w tym nie myli. Realistycznie rzecz biorąc, co może być oparciem dla etyki w wymiarze społecznym, jeśli nie religia? Etykę ogólną wykłada się na uniwersytetach, o rozwiązaniach szczegółowych ludzie słyszą w kościele. O innym rozwiązaniu szczegółowym (etyce marksistowskiej) zapewne Pan słyszał. Jeśli nie to przypomnę: „Klasowy charakter etyki przeczy istnieniu niezmiennego prawa moralnego”. Jak by nie patrzeć credo wszystkich „Biesów”. – O wiele „lepsze”, choć mniej efektowne, niż słynne zdanie Dostojewskiego z „Braci Karamazow”: „Jeśli Boga nie ma to wszystko wolno”.
@ Gadfly z dn. 2012-10-11 h; 16.35.
Tak, oczywiście. To jakiś „nawiedzony” fundamentalista religijny z Arkansas, Luizjany czy Oklahomy. Religijność wśród młodzieży amerykańskiej (do 30-tu lat) SPADA dramatycznie. Najwięcej tracą kościoły tradycyjne – zwłaszcza protestanci (no, chyba jedynie oprócz ewangelikanów i „pentakostalnych”). Zgodnie z najnowszym sondażem Pew Research Center i telewizji PBS coraz więcej Amerykanów nie utożsamia się z żadną zinstytucjonalizowaną religią. Według sondażu 19,6% mieszkańców USA (46 mln ludzi) deklaruje brak przywiązania do jakiegokolwiek Kościoła. Jest to najwyższy odsetek od początków badań opinii na ten temat i wyższy o 5 pkt proc. niż pięć lat temu.
W grupie tej 68% nadal deklaruje wiarę w Boga. Ateistów i agnostyków stanowią jest około 6% populacji. Najwięcej osób nieidentyfikujących się ze zorganizowaną religią jest w grupie dorosłych w wieku poniżej 30 lat ? około 33 procent. Osób nie deklarujących żadną wiarę najwięcej jest w stanach północno-zachodnich, stanach; Waszyngton i Kalifornii. Inne ciekawostki – 95,8 % fizyków amerykańskich uczelni podaje się za ateistów bądź agnostyków. Podobnie jest z biologami zatrudnionymi na „pierwszoligowych” Uniwersytetach: Stanford, Harvard, Yale itd.
Spośród Amerykanów nie należących do żadnego Kościoła aż 68% to zwolennicy Partii Demokratycznej, popierający prawo do aborcji i legalizację małżeństw homoseksualnych.
Pozdrawiam z Wrocławia
Wodnik 53
karul
Pisze Pan: „Chrzescijanie przez ostatnie 20 wiekow zabili wielokrotnie wiecej ludzi niz radziecka Armia Czerwona i Chinska Narodowa Armia Wyzwolencza razem. Dodalbym jeszcze do tego sily zbrojne Koreanskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej”.
Pomijając widoczną w pańskim wpisie agresję, ograniczymy się do przypadków ludobójstwa na masową skalę. Co mamy? Narodowego socjalistę Adolfa Hitlera, wybitnego komunistę Józefa Stalina i wykształconego komunistę Saloth Sara (Pol-Pota). Nie wiem jak u Pana z matematyką, ale wspólny mianownik jest dość czytelny – ateizm państwowy.
Werbalista.
Wszystkie sady w stanie Colorado? Interesujace. Nie podejrzewalbym ateiste, ktory „nie zabija i kradnie” by odwiedzil wszystkie sady jakby nie bylo sporego Stanu. Mam nadzieje, ze to nic powaznego, tj. kryminalnego, tylko malowanie, sprzatanie, remont toalet, etc.
Kilka innych szczegolow z zycia religijnego w USA.
Praktycznie wszedzie w tej w czy innej formie szkoly i instytucje religijne maja do dyspozycji pieniadze podatnika. Caritas dostaje ciezkie miliony, z prostej przyczyny, jest bardziej efektywny w pomocy potrzebujacym. Jak Pan mysli, kto placi za setki pre-schools, kindengardens zarzadzanych przez organizacje religijne? Za czyje pieniadze ucza hebrajskiego w szkolach zydowskich, wiecej niz kilka dolarow dostaja rozne yeshivy. W budynkach nalezacych do kosciolow (roznych) ucza sie dzieci ze szkol publicznych. Szpitale katolickie, hospicja, nursing homes, (nie slyszalem o muzulmanskich) maja placone (czesciowo, reszte pokrywaja prywatni dawcy) z kas stanowych i federalnych za opieke nad tymi bez grosza. Tak, czescia inauguracji gubernatora byla msza jak podobnie byla uroczystosc religijna zaprzysiezenia S.Breyer’a. Takie bylo ich zyczenie i podatnik zaplacil.
Wake up !
Zamiast robic sobie wycieczki po wszystkich sadach w Colorado, w nadchodzacych wyborach prosze zglosic na ochotnika i pomoc w wyborach. Obojetnie kogo, pozna Pan jak proces polityczny od kuchni wyglada. W wolnych chwilach zamiast siedziec przed komputerem prosze pojsc na tzw. budget’s hearings or any hearings.
Nie wystarczy wygrac loterie emigracyjna i otrzymac obywatelstwo, ida za tym obowiazki.
Kot Mordechaj.
Biorac pod uwage roznice czasu, mial Pan bezsennna noc stad pewnie klopoty z pisaniem. Z praktycznego punktu widzenia, by utrzec nos „Legoonaire’owi” (jezyk mordechajski?) byle jaki kot tego nie bylby w stanie zrobic. Chyba, ze bengalski.
Nigdy mnie jezyk mordechajski nie interesowal jak i jego uzytkownicy ale chetnie poczytam ciekawostki w rodzaju; w Catskill wychodowano choinke swiateczna w ksztalcie manorah i jest konkurs na nazwe.
Slawomirski.
Podobnie jak wiekszosc, nie czyta Pan uwaznie o czym pisza gospodarze blogow jak i pozniejsze wpisy. Prosze raz jeszcze przeczytac co napisalem i dlaczego.
Lewy, zupelnie nie rozumiesz o czym Dawkins pisze i sam ‚pleciesz trzy po trzy’. Troche samokrytyki i umiejetnosci myslenia oraz rozumienia faktow. W przrodzie jest niezliczona ilosc przypadkow, gdzie ‚cos’ powstaje z ‚niczego’ – chocby elementarna reakcja Belousowa-Zhabotynskiego, w ktorej nagle piekne kolorowe i symetryczne wzory tworza sie ‚same’ w bazbarnej wodniste cieczy na szkielku zegarkowym. Aby krytykowac tworczo, trzeba najpierw samemu cos wiedziev
@ Matylda z dn. 2012-10-11 h; 9.14.
Piszesz Droga Blogowiczko m.in, iż „ks.Draguła życzy Ci (czyli mi) odkrycia tej prawdy. Próbuje Ci (czyli mi) też, na miarę swoich możliwości dopomóc w jej odkryciu”. Czyli moją prawdę uważa za gorszą, bo muszę „odkryć jego prawdę” (która nota bene jest uważana przez niego za Prawdę Jedyną. I dyskurs – moderny czy post-moderny – tu nie ma nic do rzeczy. To zwykła aksjologia.
Kościół i katolicy (jak i inni chrześcijanie) uważają siebie za Lud Wybrany przez Boga (czyli Nowy Izrael – odsyłam do Dziejów Apostolskich, zresztą Kk prze 20 wieków swej historii setki, tysiące razy o tym mówił, nauczał, przykazywał i wymuszał, swe nauki i swe prawdy). Oświecenie jest jedno – ono wyrwało Europę z „objęć” Instytucji Religijnych. Innego oświecenia nie znam (i znać nie chcę). Iluminacje są sprzeczne z racjami rozumu i empirią.
I jeszcze o antyklerykalizmie. Gdyby nasz kraj był normalnym i Kk zajmował normalną pozycję jak każdy inny podmiot publicznego dyskursu – wtedy antyklerykalizm jest cokolwiek abstrakcyjnym i nie-demokratycznym stanowiskiem. ALE W KRAJU GDZIE NAWET „NARZĘDZIA PRZEMOCY” (PAŁKI POLICYJNE, TRANSPORTERY OPANCERZONE, KARABINY I RAKIETY – O „WYCHODKACH” NIE WSPOMINAJAC, BO ONE TEZ SA ŚWIECONE PRZY OKAZJI JAK ŚWIĘCI SIĘ HIPER-MARKET !) ……… rozumiesz, tu przechył w stronę religianctwa i natrętnego klerykalizmu wymaga wprost aby niewierzący był jednocześnie anty-klerykałem.
Pytasz na koniec „….. czy i dlaczego muszą Cię oburzać jego deklaracje? Jeżeli robi to jako osoba prywatna”. Ks. Draguła – nawet tu, u Pana Redaktora – robi jako Autorytet. Osoba duchowna w tym kraju jest zawsze autorytetem, na jakikolwiek temat się wypowiada. Wystarczy włączyć jakikolwiek kanał, jakąkolwiek stację radiową, poczytać jakikolwiek dziennik. On a priori Nie jest Osobą prywatną ! Ta uniżoność wobec duchownego, ten serwilizm aż kapie z ekranów i sączy się z głośników. Pp Kolenda-Zalewska i (onegdaj, gdy występowała w TVP) Szymala dostawały niemal orgazmu (tak wzdychały i cmokały w ekstazie na „wizji”) gdy mówią/ły o kościele, religii, o JP II nie wspominając !
Więc o czym tu mówić.
Pozdrawiam z Wrocławia
Wodnik 53
PS O.Anthony de Mello, jezuita i głęboki myśliciel katolicki (zmuszany wielokrotnie do milczenia przez swój „pełen miłości bliźniego” Kościół Chrystusowy) stwierdził – i to jest najlepsza puenta tego o czym tu dyskutujemy – że „o Bogu mówi się najlepiej milcząc”. I taką religię, taka wiarę ja jako agnostyk i ateizująca osoba mogę szanować, mogę poważać i wtedy też ze swoim światopoglądem wycofam się „do swego wnętrza”.
Religia istnieje od raptem kilkudziesięciu tysięcy lat. Nasz europejski rodak neandertalczyk wymyślił groby dla chowania zmarłych i przekazał niewesołą nowinę o śmierci swojemu afrykańskiemu młodszemu kuzynowi, homo sapiensowi, który przybył w odwiedziny. Wcześniej przez miliony lat ludzie nie wierzyli i jakoś (dobrze?) im się wiodło. Może czas wrócić do źródeł?
Slawomirski
11 października o godz. 16:36
Matylda
11 października o godz. 9:21
Slawomirski
10 października o godz. 23:11
?.Ateizm jest naturalnym stanem ludzkiego umyslu?.
Interesujaca teza. Proszę o dowody na jej poparcie.
Naturalny stan umyslu czlowieka moze byc trudny do zdefiniowania.
Wobec trudności ze zdefiniowaniem „naturalnego stanu umysłu” należałoby się chyba wstrzymać z wysuwaniem wniosku jakoby „ateizm był naturalnym stanem umysłu”. Wymaga tego intelektualna rzetelność.
Sprawa jest prosta jak konstrukcja cepa, tylko problem polega jak zwykle na tym, że każdy widzi tylko to co chce widzieć.
Jeżeli „Nie kradnę, nie zabijam ,nie wierze” to dobry dowcip, to „Nie kradnę, nie zabijam, nie jestem ateistą” też jest zabawnym dowcipem, w ogóle nie byłoby oburzenia w „Wyborczej” i „Polityce”, recht, recht, recht?
Prawda jest taka, że z góry wiadomo, że będzie skandal, i że poczerwieni się masa ludzi. I w ogóle ta akcja nie była do niczego potrzebna, a w szczególności ateistom.
Werbalista
Pisze Pan: „Tak długo, jak państwo toleruje ingerencje kościoła w życie publiczne, to pokoju miedzy kościołem, a ateistami nie będzie”.
Groźby Pana przyjmuję z powagą, ale proszę jeszcze o wykładnię konstytucyjną i logiczną. Z jakiego to powodu społeczne grupy obywateli powstałe prawie że przed wczoraj (jak przysłowiowa organizacja cyklistów, Partia Piratów, grupy lobbingowe itd.) mogą mieć wpływ formalny i nieformalny na sprawy państwowe i społeczne, a nie może ich mieć społeczna organizacja kościelna istniejąca 2 tys. lat? Której wpływ na cywilizacje zachodnią był … że ogromny – to mało powiedziane. Chciałbym też Pana poinformować, że księża i biskupi nie mogą kandydować do żadnego parlamentu ani zostać ministrami, o ile nie chcą być wydaleni ze stanu kapłańskiego. Inaczej niż członkowie Partii Piratów. Polski interrex to tytuł historyczny i już nieaktualny. Inaczej niż pontifex maximus – nosił go np. Juliusz Cezar oraz współcześni papieże.
Jeśli rozwieje to choćby częściowo pańskie wątpliwości przynajmniej jeden stereotyp będziemy mieć z głowy.
Anna
„Ziobro oznajmia, że upośledzone i biedne dzieci mają prawo do życia”.
Z tonu pani wpisu widzę, że sądzi pani inaczej. Proszę zatem napisać, czy istotnie jest Pani zwolenniczką eugeniki?
„Jak ten niemoralny cynik, tak obrzydliwie bogaty, mający zapewne piękne i zdrowe dziecko oraz wzbogaconą przez siebie piękną żonę …”.
Jeśli drażni Panią i denerwuje czyjaś piękna piękna żona (lub przystojny mąż), zdrowe dziecko i bogactwo (również domniemane), to chciałem Panią zapewnić, że szkodzi Pani głównie sobie.
Negatywne uczucia takie jak zawiści, nienawiść są autodestruktywne – o czym wiadomo od dawna. W trosce o własne zdrowie proszę nie eksperymentować dalej.
narciarz2
?Marsz, marsz Dabrowski?. Jaki Dabrowski, jaki marsz, skad, dokad, i po co? ?Z ziemi wloskiej do Polski?. Ze jak? Taki kawal? Na piechote? To nie nie mozna samolotem”? Mam dalej cytowac, czy wystarczy”?
Już wystarczy. Mam dla Pan złą wiadomość, jest w Panu coś z hunwejbina wyrzucającego oknem wykładowcę literatury uniwersytetu w Pekinie podczas rewolucji kulturalnej. Można mieć odruchy niszczycielskie i jungowski „cień” jest pewnie w każdym z nas, ale chyba należy nad sobą pracować.
” Krzyczace zarodki to nie jest jedyny przykład absurdow, w ktorych jestesmy utaplani”.
Pan mówi „absurdów”, ja myślę – przypadków. Chciałem przypomnieć, że także Pan był zarodkiem, ale oszczędzono Pana, którego późniejsze życie mogło się różnie układać. Zarodek mógł wyrosnąć na hunwejbina i zabić swojego profesora literatury, albo mieszkać w sąsiedniej w Kambodży i mając zły wygląd inteligenta paść ofiarą klasowo słusznego uderzenia motyką w potylicę. Według ówczesnego kambodżańskiego systemu etycznego i prawnego zapewne było to dopuszczalne i legalne.
?Tymczasem ?dojrzały? ateizm wyrasta z dziecięcej choroby antyklerykalizmu, pisze ks. Draguła.?
Ateistką stałam się gdy zrozumiałam teorię Darwina. Antykleryczką stałam się gdy kk odebrał mi moje prawo do nietykalności cielesnej i decydowaniu o własnym losie (ustawa antyaborcyjna).
o jakim sukcesie dawkinsa ,czy hitchensa autor mowi ,bo jak ostatnio sprawdzalem to niejaki robie zakaraja wytarl nimi podloge zalorzyl im peruki klaunow i puscil na pastwisko
Hasło -nie zabijam, nie kradnę, nie wierzę- nie znaczy że wierzący zabijają i kradną, ale ciekawie przeczytać następujące statystyki:
http://answers.yahoo.com/question/index?qid=20080210192349AAizG8l
telemach napisał: Choć przyznaję się do bycia katolikiem, to jednak mam wśród znajomych wielu przekonanych ateistów, i nie podoba mi się ich poczucie wyższości, arogancji w stosunku do ludzi wierzących, na zasadzie: -wierzący to głupek, ma coś nie po kolei w głowie, bo jak można wierzyć w takie rzeczy-. Tego typu ateista zapewne ocenia po sobie (-ja sam musiałbym zgłupieć, żeby w to uwierzyć-), ale tolerancja polega właśnie na tym, by zaakceptować u innych coś, czego nie zaakceptowalibyśmy u siebie.
Ciekawe jak Ty akceptujesz ludzi, którzy mówią Ci że wierzą np. w ufoludki. Tolerancja owszem. Szacunek to już trudniejszy.
marek
„W przyrodzie jest niezliczona ilość przypadków, gdzie „coś” powstaje z „niczego?”.
„Niezliczona ilość” to według mnie sporo za dużo by ogarnąć rozumem – zwykłym i skończonym, jak mój. I jeszcze wnioski wysuwać?
Poza tym na mój semicki nos „coś z niczego” przeczy prawom termodynamiki. Oczywiście racjonalistom nie musi to przeszkadzać.
Matylda
11 października o godz. 20:23
Szanowna Pani Matylda
Moge bardziej stanowczo wyrazic te mysl.
Naturalnym stanem czyli stanem umyslu czlowieka niezaleznym od uwarunkowan kulturowych jest stan uczciwosci wobec siebie samego zwany ateizmem. Wiem ze nic nie wiem wypowiedzial czlowiek uczciwy w stanie trzezwosci. Domagala sie Pani rzetelnosci. Oto ona.
Slawomirski
Wodnik53
„O.Anthony de Mello, jezuita i głęboki myśliciel katolicki (zmuszany wielokrotnie do milczenia przez swój ?pełen miłości bliźniego? Kościół Chrystusowy)”.
Jak z wieściami o śmierci Marka Twaina: nieco były przesadzone.
Anthony de Mello – Książki autora kupisz w dobrych cenach – Selkar.pl
W razie dalszych trudności z nabyciem książek de Mello mogę pomóc. Wszakże pod warunkiem, że przeczyta Pan chociaż jedną. O niektórych książkach łatwiej się rozmawia, że istnieją, niż je czyta. Na przykład „Sein und Zeit” Heideggera.
http://www.google.pl/#hl=pl&sclient=psy-ab&q=ksi%C4%85%C5%BCka+de+mello&oq=ksi%C4%85%C5%BCka+de+mello&gs_l=hp.12..0i7i30l2j0i30j0i8i30.4823.6975.2.9136.8.8.0.0.0.0.216.940.2j5j1.8.0…0.0…1c.1.s5o4dai2sDU&pbx=1&bav=on.2,or.r_gc.r_pw.r_qf.&fp=1333a47746140c09&bpcl=35243188&biw=1280&bih=711
Jacobsky
11 października o godz. 13:00
Jerzy Urban o ateizmie w wersji hard:
Szanowny Panie Jacobsky
Jerzy Urban szkodzi Polakom i szkodzi polskim ateistom. Niech Urban sam sie zywi swoja lektura.
Slawomirski
Wszystkich, ktorzy odwoluja sie do mojego tekstu, lqskawie prosze o jego przeczytanie.
Lewy
„Ditfurth , uczony neurolog, (..) zdumiewa go niesamowita kreatywność przyrody, która z pierwszej materii, jaką po bing bangu był wodór, potrafiła stworzyć tak bogaty i skomplikowany świat. Jego zachwyt udziela się czytelnikowi”.
Jeszcze większy zachwyt należy się prawom fizyki, które to umożliwiły. Gdyby ich początkowe parametry były nieznacznie inne nie byłoby tego bloga.
Poza tym Hoimar von Ditfurth to jednak dziś popularnonaukowa ramota. Kiedyś go oczywiście czytałem, jak wszyscy, choć mnie wkurzał. Nie napisał co było przed bin-bangiem, a być może wiedział. 🙂
Slawomirski,
a ja po lekturze wpisu Urbana odnosze wrazenie, ze polscy ateisci potrafia doskonale szkodzic sami sobie.
Don’t shoot the messenger (czyli Urbana)
Pozdrawiam
Mam jeszcze jeden przykład odnośnie hasła „Nie wierzę, ale nie zabijam i nie kradnę? – typowe wyznanie pirata drogowego: „Jeżdżę szybko, ale bezpiecznie”. Oznacza to, że zdaję sobie sprawę, że szybka jazda jest generalnie niebezpieczna, ale dzięki moim wyjątkowym umiejętnościom jako kierowcy i tak nie spowoduję żadnego zagrożenia. Co by oznaczało hasło red. Szostkiewicza – mniej więcej to samo: ateizm to zagrożenie dla moralności, ALE dzięki moim wyjątkowym przymiotom i tak pozostaję moralny.
Lewy
Jeśli twierdzisz, że Dawkins jest durniem, to ja się muszę z tym z radością zgodzić, ale co do nosorożca – mam jednak spore wątpliwości, w końcu jest roślinożerny, więc nie widzę dobrego powodu, dlaczego nie miałaby mu smakować pyszna akacja, sam lubię sobie czasem skubnąć kwiatek, choć nie jestem ani żyrafą, ani nosorożcem. Może to i dobrze, bo jakbym tak był nosorożcem na przykład, to jeszcze szyja by mi urosła, niczym żyrafie…
Ditfurth’a nie czytałem, jednak jeśli teoria ewolucji prezentowana dziś jako Darwina jest dla niego oczywista, to obawiam się, że niewiele straciłem, gdyż samo słowo „teoria” jasno mówi, że to jedynie teoria, a nie rzecz raz na zawsze ustalona, więc szczególnie naukowiec powinien zachować tu sceptycyzm, choćby umiarkowany, a jeśli poddałby ją krytyce rozumu, jak przystoi sceptykowi, wziął pod uwagę pomijane fakty, to natychmiast przestałaby być dla niego oczywista. Uśmiałby się sam z siebie, że taki dzieciuch był. Jeszcze gorzej, iż mniema, że mechanika kwantowa jest dla fizyka oczywista, gdyż fizyk, choć czasem potrafi opisać co widzi, jakieś wnioski wysnuć, to niewiele z niej rozumie. Ee, chyba się zniechęciłem do Ditfurth’a, chociaż z tym mózgiem to ma człowiek rację, jednak końskie kopyto jako argument nie do końca mnie przekonuje. Ja tam bym na niego raczej uważał, podejrzany gość, z jednej strony zapalony darwinista, z drugiej amator tajemnic, i jeszcze ten big bang, który nie wiadomo przecież, czy w ogóle był, bo co miałoby ten big bang zrobić? Dwóch darwinistów głowami pewnie. Lewy, bądźmy poważni, jaki big bang? Kto widział kiedy, żeby wybuchło nic, albo kula wystrzelona z pistoletu żeby zamiast tracić impet i zwalniać, ciągle przyspieszała?
Ale są rzeczy, o których filozofom się nie śniło, więc nigdy nie wiadomo. Pomyślę jeszcze nad tą płetwą przed snem, Dobranoc.
@ spin doctor
Powiem tak, w Bhagawadgicie jest napisane, że – mniej więcej cytuję, z pamięci – jeślibyś tylko tę jedną księgę przeczytał, to nie musisz czytać żadnej innej. I ja w to wierzę. Chociaż staram się czytać więcej.
„A. Dragula: Wszystkich, ktorzy odwoluja sie do mojego tekstu, laskawie prosze o jego przeczytanie.”
Przy takiej deklaracji laskawosc nakazuje podac odnosnik, jesli Pan potrafi. Takie zwyczaje panuja w Internecie. Nie sa one bez sensu, chyba Pan sie zgodzi.
@Anna pisze „Jak ten niemoralny cynik [Ziobro – n2], tak obrzydliwie bogaty, mający zapewne piękne i zdrowe dziecko oraz wzbogaconą przez siebie piękną żonę, może mówić o takich dzieciach i ich opuszczonych przez wszystkich rodzinach.”
Ziobro to pestka. Ale dlaczego biskupi i kardynalowie, sami nie majac rodzin, wypowiadaja sie na te tematy? Bronia glodnych i uposledzonych, a popatrzmy na ich podwojne podbrodki. A gdyby im naprawde zalezalo na zarodkach, to dlaczego nie zajma sie zarodkami wyprodukowanymi przez ksiezy? Niedawno czytalem, ze 15% polskich ksiezy ma dzieci. Jesli to prawda, to tysiace dzieci nie maja rodziny. Co te dzieci zawinily, ze ich tatus jest ksiedzem i dlatego wychowuja sie w rozbitych rodzinach bez odpowiedniej opieki rodzicielskiej? Dlaczego biskupom i kardynalom to nie przeszkadza? Dlaczego pouczaja innych, zamiast zajac sie swoja instytucja i swoimi podwladnymi?
Ktos tu wspomnial religie w zyciu politycznym USA. Zwracam uwage, ze nalezy odrozniac rozdzial religii od panstwa, rozdzial kosciolow od panstwa, i wreszcie rozdzial Kosciola od panstwa. To sa trzy rozne rzeczy. W USA istnieje religia w zyciu publicznym, ale nie istnieje jeden dominujący Kosciol w polskim rozumieniu. Wiec nie ma problemu politycznego. W Polsce jest inaczej. Problemem Polski nie jest ani religia, ani wiara, ani ateizm, ani wspolnoty religijne. Problemem jest Kosciol ktory wyrosl na potezną organizacje polityczną, ktora sprawuje wladze na wzor PZPR.
.
Przypomne, ze glownym czynnikiem destrukcji poprzedniego ustroju byla zasada nieodpowiedzialnosci PZPR za swoje decyzje. Cokolwiek PZPR by nie zrobila, i tak pozostawala przy wladzy. W ten sposob poprzedni ustroj unicestwil mechanizm auto-korekty, ktory jest glowną silą demokracji. Jak sie okazalo, wynikiem nieodpowiedzialnosci byly kardynalne bledy, ktore nie byly korygowane. Kraj na tym dobrze nie wyszedl, zas PZPR w koncu tez polegla.
.
W tym kontekscie trzeba zwrocic uwage, ze polski Kosciol odziedziczyl ten wzorzec. Zgodnie z PZPR-owskim sloganem, Kosciol tez kieruje, ale nie rządzi. Kosciol nie podlega rozliczeniu za swoje decyzje. Chocby nie wiem jakie bledy popelnil biskup albo kardynal, nie poniesie on zadnych konsekwencji. Powtarza sie historia PZPR i sekretarzy rozmaitego szczebla.
.
Jesli histora jest rzeczywiscie nauczycielką, to konsekwencje podobnych zachowan beda dosc podobne. Byc moze wlasnie je obserwujemy. Rozpad PZPR tez rozpocząl sie od utraty autorytetu.
Wierzacy wierzy ze Bog jest a ateista wierzy ze Boga nie ma.Wniosek z tego taki ze obaj sa wierzacy,wiec pisnie dyrdymalow ze ktos jest nie wierzacy to zwyczajna bzdura.
Wydaje mi się, że w dużej mierze to konfrontacyjne zestawienie wierzących i niewierzących wynika ze ścisłego splotu religii i polityki w naszym państwie. Od 10 lat mieszkam w Korei Południowej, gdzie 46.5% społeczności to bezwyznaniowcy, a pozostała część jest podzielona między buddystów i chrześcijan (protestantów i katolików). Ciekawe jest to, że kiedy protestancki prezydent Korei, Lee Myeong Bak, uklęknął do modlitwy (było to emitowane w telewizjii) w większości irreligijne społeczeństwo Korei nie kryło swojego oburzenia. Już wcześniejsze domniemane akty faworyzowania swojej religii przez Prezydenta zaostrzyły konflikt na linii buddyści – chrześcijanie. Może faktycznie receptą na agresywną polaryzację obu „obozów” jest faktyczne oddzielenie spraw religii od polityki, jak to miało miejsce w Korei do niedawna. Jedna z najważniejszych pretendentów do fotela prezydenckiego w nadchodzących wyobrach, Park Geun Hye, wraca do tej praktyki deklarując swoją bezwyznaniowość.
Więcej o religii w Korei: http://wkorei.blogspot.kr/2012/10/religijny-spacer-po-korei.html
@Slawomirski
„Naturalnym stanem czyli stanem umyslu czlowieka niezaleznym od uwarunkowan kulturowych jest stan uczciwosci wobec siebie samego zwany ateizmem.” – jesli sie nie myle to chyba z Marksa.
Moze warto przypomniec, ow „ateizm naukowy” stal sie baza jednego najbardziej destruktywnych rezimow XX wieku, glownie z powodu mozliwosci dowolnego formulowania prawd absolutnych przez jego wyznawcow i forsowania „jedynie slusznych pogladow” (zupelnie nie religijnych). Oprawcy komunistyczni byli bez watpienia „uczciwi wobec siebie samego” tyle, ze mieli niezbyt wygodne dla innych pomysly.
Wczoraj przypomnialem, ze Napoleon Bonaparte przegral wojne, a nie zwyciezyl, jak to glosi popularna piosenka. Myslalem, ze ta wiadomosc nikogo nie zaskoczy. Pan Mauro Rossi najwidoczniej nie slyszal o przegranej Napoleona, ale na znak protestu chcialby byc wyrzucony przez okno, a takze chcialby zostac zarodkiem i kopac w ogrodzie przy pomocy motyki. Z tych licznych zyczen moge spelnic tylko pierwsze, przy najblizszym spotkaniu.
@Mauro Rossi z dn. 2012-10.11. h: 22.05.
Zmuszenie do milczenia – nie oznacza że nie można dziś nabyć jego książek. A piszę o „czasie przeszłym” …….
Proszę więc być precyzyjnym w stawianiu wniosków.
Przeczytałem nie jedną z książek de Mello. A w swej prywatnej biblitece mam ich pokaźna ilość.
Pzdr.
Wodnik 53
@A.Draguła z dn. 2012-10-11 h: 22.17.
Otóż Drogi Blogowiczu, akurat ja, przeczytałem Twój tekst w TP. I wnioski jakie spizsałem pod tym felietonem nasuwają mi się także po owym przeczytaniu.
Jedno słowo – paternalizm katolicki sączący się jak zawsze jest tym czym określił go I.Berlin (mój wpis z dn. 20.10.2012 h: 20.02.).
Pozdrawiam i proszę pamiętać, że „Inny” istnieje i że ma prawo takie samo jak Ten Prawdziwy (będący nim tylko w swoim mniemaniu) do własnego stanowiska. We wszystkich sprawach !
Pzdr
Wodnik 53
Starsi bywalcy blogu moze pamietają, ze moim hobby jest chwalenie PRLu. Chcialbym podtrzymac ten zwyczaj. Był sobie taki kraj, nazywał sie PRL, i były w nim dwie partie. Jedna rządząca, a druga opozycyjna. Rządząca nazywała sie PZPR, a opozycyjna nazywała sie Koscioł. Zyły ze sobą w niechetnej zgodzie, na czym obydwie wychodziły nie najgorzej. Jedna spokojnie rządziła i byla nielubiana, a druga w ramach sprzeciwu obrastala w majątek i autorytet, co na ogoł rzadko idzie w parze. Obie partie bardzo do siebie pasowały. Obie były autorytarne, a mozna rzec, ze i feudalne. Dogadywały sie ze sobą nie najgorzej. Pod koniec lat ’80 partia władzy postanowiła sprobowac chinskiego scenariusza, o ktorym wtedy jeszcze nikt nie słyszał. Rzadzacy Generał zarządził odwrot na z gory upatrzone pozycje, na ktorych planował pozostac przez jeszcze lat kilka. W trakcie odwrotu partia władzy sie rozsypała i tak sie narodziła demokracja. Moznaby sie spodziewac, ze w gescie solidarnosci druga partia zachowa sie podobnie, ale tak sie nie stało. Druga partia pozostała gotowa do objecia zwolnionych stanowisk, co w takiej sytuacji wydaje sie naturalne. Stanowiska zostały zajete, co prawda nie bezposrednio, tylko odwłokami wyznaczonych przedstawicieli. Operacja skonczyła sie całkowitym powodzeniem, ktore mozna było dopiero co obserwowac w parlamencie. Wszystkie partie z niewielkimi wyjatkami poparły projekt, na ktorym zalezało Kosciołowi, co nasuwa zasadne pytanie, czy są to aby na pewno oddzielne partie, czy moze raczej jedna w trzech osobach (*).
.
Jak dotąd wszystko wydaje sie przebiegac zgodnie z wysnionym scenariuszem. Wrog w rozsypce, stanowiska zajete, limuzyny czekają i nie trzeba bez potrzeby chodzic na piechote. Obrona ubogich i ucisnionych przynosi lukratywne korzysci. Jedzenie i picie w porządku i rosnie trzeci podbrodek, prosze sobie popatrzec na zdjecia z procesji i konferencji episkopatu. Niegdysiejsza symbioze odmalowano jako przesladowania i zostaly wypłacone znaczne odszkodowania z tego tytułu. Trudno sobie wyobrazic korzystniejszy rozwoj wydarzen.
.
Jednakze na tym rozowym obrazku pojawiają sie liszaje. Po pierwsze, czesc niewdziecznego społeczenstwa usiłuje zaglądac tam, gdzie nikt zaglądac nie powinien. To denerwuje. Grzechy to ludzka rzecz i tylko zawistni czepiają sie ludzkich słabosci bądz to homo, bądz tez hetero. Po drugie, jacys niewdziecznicy chcą rozliczac komisje majatkową i sposoby jej funkcjonowania. Takie rzeczy nie powinny byc dyskutowane. No i po trzecie, dosc trudno sobie wyobrazic obecnych dostojnikow wygłaszajacych cos w rodzaju „Etosu Solidarnosci”, jak to sie kiedys wydarzyło na duzym zebraniu. To akurat nie niepokoi obecnych dostojnikow, bo etos to jest trudne slowo. Wygłosic to oni by moze i potrafili, ale nie potrafili by sformułowac.
.
Nie niepokoi, a powinno. Dzieje sie albowiem cos przedziwnego. Partia kiedys opozycyjna, ktora na swoim sprzeciwie zbiła ogromny kapitał zaufania i autorytetu, zamieniła sie w partie władzy. Wydawało sie dostojnikom, ze działając z zaplecza uda im sie ten fakt ukryc w cieniu. I rzeczywiscie przez długi czas sie udawało. Ale ostatnio cos sie zmienia. Po pierwsze, władza omalze absolutna deprawuje zgodnie z oczekiwaniami. Deprawacja wychodzi na swiatło dzienne i nie budzi entuzjazmu. Po drugie, powoli zaczyna docierac do spoleczenstwa, ze władza oznacza odpowiedzialnosc. Takie sa reguły demokracji, i tych reguł nie nauczono w seminarium. Tam raczej uczono hierarchii i posłuszenstwa, co znakomicie pasowało do poprzedniej struktury społecznej. Ale do obecnej juz nie pasuje. Albo demokracja, albo feudalizm. Nie da sie pogodzic jednego z drugim. Nie da sie zjesc ciastka i miec ciastka. Nie da sie po cichu rządzic, a głosno pouczac wszystkich dookoła o zasadach moralnych, ktorych sie samemu nie przestrzega. Są tacy, ktorzy patrzą rządzącemu na rece, nawet jesli jest w sutannie. Jesli sie rządzi, to sie odpowiada za swoje decyzje. A kiedy decyzje są katastrofalne, to predzej czy pozniej przychodzi katastrofa. Ta sama katastrofa, ktora zmiotła PZPR. Katastrofa utraty autorytetu.
.
To jest ta pułapka, w ktora wpadł Koscioł w Polsce. Koscioł nie zrozumiał, ze nie mozna kierowac i nie ponosic konsekwencji kierowania. Taka jest natura demokracji, ze demokracja zakłada odpowiedzialnosc. To jest najwiekszy i jedyny wynalazek, ktory demokracja ma do zaoferowania. Koscioł tego nie chce przyjac do wiadomosci, i dlatego Koscioł jest na kursie kolizyjnym z demokracją. Pozostaje pytanie, kto wyjdzie z tej kolizji w miare nienaruszony, a kto sie rozbije tak, jak tego doswiadczyła nieboszczka PZPR.
—–
*) Kłaniam sie panu Rossiemu i czekam na inwektywy.
Barbara B
11 października o godz. 21:30
„Antykleryczką stałam się gdy kk odebrał mi moje prawo do nietykalności cielesnej i decydowaniu o własnym losie (ustawa antyaborcyjna).”
Czy twoje nienarodzone dziecko też ma prawo do nietykalności cielesnej oraz decydowania o własnym losie? Chyba nie, bo – aby żyć – wybrałoby sobie inną mamę…
(Haslo,,Nie zabijam, nie kradnę, nie wierzę? można interpretować jako insynuację, że wierzący zabijają i kradną.)
To haslo jest prawdopodobnie odnosnikiem historycznym i w tym wypadkiem jak najbardziej legitim jezeli sie spojzy na historie kosciola koatolickiego.
Wersja „ale nie zabijam” ma jedną poważną wadę — sugeruje ogólną prawdziwość tezy, że to wiara czyni moralnym, od czego konkretny ateista miałby być jedynie wyjątkiem. Na to ateista, a nawet agnostyk pójść nie może.
Wersja zastosowana też jest ryzykowna, ale wiele zależy od wrażliwości. Bo weźmy takie coś:
„Nie zabiję, nie kradnę, nie jestem bezpartyjny”.
Czy uznalibyśmy to za sugestię, że w bezpartyjności tkwi ‚gen’ mordowania i kradzieży? Myślę, że nie wywołała by ona kontrowersji, choć, jak i w przypadku bilbordów ateistycznych, uwagi o braku powagi i zbędności.
(A wybrany przeze mnie przykład, o tyle mi się podoba, że podobnie, jak z hasłem ateistów, mógłby być próbą zanegowania krzywdzących stereotypów.)
PS.
Jestem bezpartyjny 😉
Mauro Rossi
Bardzo mi przykro ale ludobojstwo XX wieku tz. ateistow nie zmienia faktu zbrodni ludobojstwa popelnionych przez Kosciol Katolicki w „imie Boga” przez 2000 lat.
Te zbrodnie nie moga ujsc bezkarnie i powinny byc przedstawione w Trybunale Haskim.
@ Legionnaire
11 października o godz. 19:49
Faktycznie, moze przesada. W koncu Colorado jest wielkosci Polski, wiec we wszystkich sadach nie bylem. Ale w wiekszosci. Taki zawod, ze musze bywac. Wiec procedury znam dosc dobrze, a gdzie sa tablice, to tez wiem. Oczywiscie, ze remontuje toalety oraz spedzilem ostatnie 20 lat w wiezieniu, stad znam procedury. A jak Szanowny Komentator powoluje sie na to, ze organizacje charytatywne ( jak Caritas, czy inne) dostaja pomoc panstwowa, to prosze laskawie podac zrodla tych informacji. Wybaczy Szanowny Komentator, ale nie ma na tyle czasu, by sprawdzac kazde stwierdzenie na blogu.
Pozdrawiam.
Parafrazując znany slogan „Niepalący umierają zdrowsi” można chyba zaryzykować hasło „Niewierzący umierają na amen”.
Albo „Wierzący żyją na niby” ?
Łaska A. Draguli – lqskawie zaniechał wezwania do pokuty niedbale czytających.
narciarz2
12 października o godz. 5:17
Szanowny Panie,
zapomnial pan o trzeciej „partii” – „partii” bylych stalinowcow,
ktorzy po odsunieciu ich przez Gomulke od koryta, „nawrocili sie na demokracje”.
To wlasnie ta „partia” ( a nie Kosciol czy jakas tam prawica) po tzw. „obaleniu komuny” opanowala instytucje panstwowe oraz media w Polsce i to ona glownie ponosi
odpowiedzialnosc za panujacy w kraju bajzel.
narciarz2 (12-10-g.517)
Interesująca jest twoja analiza polityki kk, który z roli opozycjonisty (koncesjonowanego) gładko wszedł w rolę rządzącego, nie tylko duszami.
Mam nadzieję, że jeszcze trochę, a podzieli los nieboszczki PZPR.
Uwierdza mnie w tym najnowsza linia obrony (w dalszej perspektywie samobójcza) statusu finansowego kk, bo lud boży „patrzy na ręce” kościołowi i liczy i jego kasę, i jego grzechy.
Jeśli obetnie, czy zlikwiduje fundusz kościelny bez „porozumienia” z episkopatem, to tenże odwoła się do Trybunału.
Oczywiście „porozumienie” w rozumieniu kk oznacza akceptację jego stanowiska.
narciarz2
Miało być – jeśli rząd obetnie…
Czy można postawić hipotezę, że im bardziej bogate i wykształcone społeczeństwo, tym mniejsza rola religii?
Ateizm, czy wolnomyślicielstwo współgra moim zdaniem z poziomem zamożności ludzi.
Niewielu jest żarliwych religijnie artystów, literatów, celebrytów.
Wielu gorliwych znajdziemy natomiast wśród słabo wykształconych, czy biednych.
Bywają oczywiście wyjątki, ale nie są regułą…..
Lewy
11 października o godz. 16:25
W ilości piekieł przodują Hindusi. Mają ich siedem…..
Piekło
„Wleczony przez okrutnych posłańców
i rozszarpywany przez setki szakali, grzesznik
dociera przerażającą drogą do domu Jamy (…)
Kiedy przypiekają jego ciało, odczuwa
Przejmujące palenie, a gdy biją go lub tną,
Znosi okrutne męki. Stworzenie, którego ciało
Jest tak niszczone, przechodzi wprawdzie w inne
Ciało, lecz cierpi nie kończące się udręki
Z powodu swoich złych czynów (…)
Następnie zostaje zabrany do innego piekła,
Aby jego grzechy zostały całkowicie wymazane.
Po przebrnięciu przez wszystkie piekła, grzesznik
Zaczyna odrażającą egzystencję.
Przez życie robaków, owadów, much,
Drapieżników, komarów, słoni, drzew, koni i krów
Oraz przez różne inne grzeszne i nędzne
Formy istnienia, powraca do rodu ludzkiego (…)”
„Markandeja-purana”, tłum. Krystyna Bocek
http://www.bollywood.pun.pl/pieklo-wedlug-mitologii-indyjskiej-4351.htm
@ Mauro Rossi
11 października o godz. 20:44
Grozb nie bylo. Byla mowa o klerykalizmie, przenikacjacym cale zycie spoleczne. Na to zgody z mojej strony nie ma. Chce Szanowny Komentator wykladni, to prosze – to preambula konstytucji:
”W trosce o byt i przyszłość naszej Ojczyzny,
odzyskawszy w 1989 roku możliwość suwerennego i demokratycznego stanowienia o Jej losie,
my, Naród Polski – wszyscy obywatele Rzeczypospolitej,
zarówno wierzący w Boga będącego źródłem prawdy, sprawiedliwości, dobra i piękna, jak i nie podzielający tej wiary,
a te uniwersalne wartości wywodzący z innych źródeł,
ROWNI w prawach i w powinnościach wobec dobra wspólnego – Polski…” (podkreslenie moje).
Wystarczy? ROWNI! To znaczy, ze rzad nie moze dyskryminowac obywateli innej wiary, ani niewierzacych. Obecnosc symboli jednej wiary w urzedach panstwowych, nauczanie JEDNEJ regligii w szkolach, to oczywista dyskryminacja, bez wzgledu jak na to patrzec. Partia Piratow, czy Przyjaciol Piwa, albo jeszcze inne – nie zawiesza swoich symboli w urzedach panstwowych, ani nie naucza swoich wzorcow w szkolach za pieniadze podatnika.
Nie wiem, czy wykladnia logiczna bedzie odpowiadala Szanownemu Komentatorowi, ale konstytucyjnie jest zupelnie jasna.
Doceniam wklad chrzescijanstwa w kulture europejska, ale kulturowo. Nie w sensie obowiazku wiary. Jasne, chrzescijanstwo mialo swoj wklad, a potem sie rozbilo na obrzadki – wschodni, prawoslawny, protestantyzm z miriada odmian i fundamentalizm, tez z najrozniejszymi odmianami. Prosze uprzejmie o zwrocenie uwagi na wpis @ Anna Sawińska
12 października o godz. 1:56 – i przekona sie Szanowny Komentator, ze nie miesza sie polityki i religii. Prosze tez poczytac komentarz @ narciarz2 12 października o godz. 0:54 i dowie sie Szanowny Komentator, dlaczego nigdy nie bedzie pokoju miedzy klerykalizmem, a ateistami. Proste – katolicy, nie wchodzcie nam w zycie publiczne. Wierzcie sobie w swoje krasnoludki i Naczelnego Krasnoluda – nic nam do tego. Tylko robcie to u siebie, nie w publicznej przestrzeni.
Mialem zamiescic tu link do publicznych egzekucji w panstwach teokratycznych, ale zrezygnowalem, bo kazdy moze sobie to znalezc. W kazdym razie, tak zawsze konczy teokracja w kazdym panstwie. A wiara nie jest problemem, tylko wlasnie przerost wladzy kosciola, jakikolwiek by nie byl.
Pozdrawiam.
Levar
11 października o godz. 19:09
Pisana historia ludzkości to jakieś 6 000 lat….
Teokracji było sporo w historii, ale żadna nie przetrwała próby czasu.
Ostatnią istniejącą był Tybet.
Żadna struktura teokratyczna, zwrócona na samodoskonalenie się swych członków, nie gwarantuje im bytu materialnego na odpowiednim poziomie. Ktoś pracować musi……
Podlega też niestety ludzkim ograniczeniom- ambicje, mściwość, chciwość, walki frakcyjne, odmienne koncepcje zarządzania, to wszystko wpływa na zachowanie się kapłanów.
W historii Francji zapisało się dwóch kardynałów.
Byli duchownymi, czy politykami?
W Polsce mieliśmy kardynała, który został królem.
Czy zmienił oblicze kraju?
Kościelni dostojnicy to ludzie urodzeni w konkretnych czasach i obciążeni stereotypami swej epoki.
Oświecenie, czy inny Duch Święty, w rządzeniu nie pomagają….
@wiesiek59
Tezę falsyfikuje przykład USA. Religijność nie zależy od poziomu zamożności i wykształcenia, lecz od tego, jak żywotna jest ta czy inna religia, czy spełnia czy nie spełnia potrzeb ludzi, a są takie, których kasa ani dyplom nie załatwią. Drugim warunkiem żywotności religii jest konkurencja na ,,rynku religijnym”: im więcej ofert, tym żywsza religijność.
Ja uważam, ze ludzie religijni to najgorszy gatunek ludzki jaki wyewoluował na ziemi. Potwierdza to ich stosunek do zwierząt. Nawet tzw. „dzicy” co to jeszcze gdzieś tam po lasach się błąkają, bo jakimś cudem uniknęli kontaktów z chrześcijańskimi misjonarzami, zabijają zwierzęta tylko po to żeby przetrwać; czują wobec tych zwierząt żal – proszą je nawet o wybaczenie. Nie będę tu podawał przykładów jak traktują zwierzęta wyznawcy monoteistycznych religii. To każdy wie – chyba, że nie chce wiedzieć, bo tacy też są. Wyznawcy Buddy mają całkiem inny stosunek do wszystkiego co żyje, pewnie dlatego, ci wierzący w boga jedynego, ich nie cierpią. Ateiści, przeważnie, postępują kierując się wyższą etyką niż wierzący, toteż są przez nich znienawidzeni; podświadomie czują, że ci niewierni, są od nich lepszymi ludźmi i to ich gnębi. Stosunek ludzi do zwierząt świadczy o ich człowieczeństwie – ten banał ciągle aktualny.
@Mauro Rossi Zgadzam się z Anną i nie chodzi o prostacką zazdrość o czyjeś udane życie,ale o trochę empatii dla skrzywdzonych przez przeznaczenie, ze strony naszych przedstawicieli w parlamencie.Najpierw stwórzmy sensowny pakiet socjalny, aby ułatwić życie tym którzy przez los,fatum, Boga[ do wyboru ]zostali boleśnie dotknięci,a potem na mocy prawa,każmy im żyć zgodnie z naszymi subiektywnymi zasadami.Chyba każda zasada moralna sprowadza się do tego ,aby innych nie krzywdzić. Czasami mam wrażenie,że ludzie tworząc w wyobrażni obraz Boga ,przypisują mu swoje zdolności intelektualne i chyba dlatego wiedzą czego On od nas oczekuje.
Gunter
11 października o godz. 23:45
Miło mi bylo Cię poznać i być może jeszcze pogawędzimy, bo wymiana myśli z inteligentnym osobnikiem jest inspirująca. Ale ten temat chyba musimy skonczyć.
Jedno tylko chciałbym dorzucić: Otóż prawdziwi uczeni nazywają swoje propozycje teoriami(np. Teoria względnosci) a nie bezwzględnymi prawdami naukowymi. Po prostu uczeni są ostrożni.
Tylko nadęci pseudouczeni jak np. Marks ,który nazwał swoją doktrynę socjalizmem naukowym, nie mają watpliwości, więc nie będą swoich murowanych jak beton dywagacji nazywać skromnie teorią. W prawdziwej nauce jest mnóstwo teorii, a tam gdzie nauka ociera się o metafizykę, czyli na swoim pograniczu, są wlaściwie tylko teorie: teoria ewolucji, teoria względnosci, teoria strun itp
Pozdrawiam
Sam Harris, neuroscientista i amerykanski autor pozycji na tematy neurologii i rozumu porownuje wiare do choroby psychicznej twiedzac, ze wiara: pozwala normalnej osobie, zrywac owoce szalenstwa i uwazac je za swiete to natomiast prowadzi do ekstemizmu i legalizacji wszystkich metod aby osiagnac wytyczony cel.
” Nie wierzę, ale nie zabijam i nie kradnę”. To dopiero sugestia, że strona przeciwna kradnie i zabija.
….Moze warto przypomniec, ow ?ateizm naukowy? stal sie baza jednego najbardziej destruktywnych rezimow XX wieku, glownie z powodu mozliwosci dowolnego formulowania prawd absolutnych przez jego wyznawcow i forsowania ?jedynie slusznych pogladow? (zupelnie nie religijnych)….zdanie nieprawdziwe. Nie stal sie, lecz zostal prymitywnie „utylizowany”.
ET
Adam Szostkiewicz
12 października o godz. 11:27 pisze i falsyfikuje swoja hipoteze zapominajac o krajach, w ktorych dominuje rel. muzulmanska.
ET
Wodnik53 zauwazyl, ze podawanie przykladow zza oceanu w zestawieniu z faktami z Polski, czy Europy naogol nic nie daje. Inne tradycje, okolicznosci, mentalnosc…
Tak, wiele przedszkoli w Ameryce znajdujacych sie przy kosciolach jest dotowane przez miasta, czy gminy. Z zasadniczego powodu: nie ma gdzie tych dzieci upchac. Do takich przedszkoli chodzilo i chodzi dwoje moich wnukow, ale poza miejscem nie maja one absolutnie nic wspolnego z jakakolwiek indoktrynacja religijna . Sa calkowicie swieckie, chodza tam dzieci wszelkich wyznan, czy nie-wyznan ( Chociazby zydow, hinduistow, buddystow, no i oczywiscie islamistow). Bardzo wazne natomiast jest zapoznawanie dzieci z wielokulturowoscia – czyli trend „panstwowy”.
Szkoly katolickie – przynajmniej w moim stanie, nie sa dotowane – stad dramatyczny spadek ilosci tych szkol i ich wielkosci. To wywalczyl niezyjacy senator E. Kennedy kilkadziesiat lat temu. Jak i czy te przepisy omijaja gdzie indziej – nie wiem.
Jedno z moich dzieci ukonczylo Fordham Uniwersitet. Jest to nie tylko katolicki, ale Jezuicki uniwersytet, glownym rektorem jest aktywny jezuita. Zgromadzenie posiada 8 podobnych uczelni. Uniwesytet reprezentuje wszelkie swiatopoglady. Czy mozliwe byloby w Polsce nauczanie na katolickiej uczelni (i na kazdej innej), ze pracujac w publicznej instytucji Twoje prywatne poglady musisz zachowac dla siebie i np. nie wolno pod kara utraty pracy i licencji namawiac dziewczyne do utrzymania niechcianej ciazy? Nalezy jej przedstawic wszystkie opcje.
Oczywiscie w poludniowych i srodkowych stanach, gdzie przeszlo polowa spoleczenstwa, wlacznie z przedstawicielami kongresu wierzy w kreacjonizm itp kawalki zapewne inaczej rozkladaja sie te sprawy i jak bedzie w przyszlosci – tez nie wiadomo
Jacobsky
11 października o godz. 22:57
Szanowny Panie Jacobsky
Dobrym przykladem szkodzenia samemu sobie wsrod ateistow jest postawa redaktora Kowalczyka.
Byly pracownik Polityki nie zasluguje na moj czas.
Slawomirski
@pan Gospodarz
podobnie jest wsrod Szwedow – wiekszosc przynalezaca do tzw. „wolnych kosciolow” jest dosc zamozna – przyklad ruch Livets Ord (Slowo Zycia) skupiona w dosc zamoznych rejonach miast (np. Uppsala) – sa to wspolnoty bardzo zywe i dosc mlode albo jak np. Zielonoswiatkowcy – Pingstkyrkan, gromadzaca srednia klase.
hobox
12 października o godz. 3:02
Szanowny Panie hobox
Mieszanie ateizmu z polityka sprawilo mase tragedii. Prosze pomieszac ateizm z humanizmem a efekt bedzie calkiem inny. Nie znaczy to ze ateizm jest zly. Zli byli ci co bezmyslnie mieszali(Rakowski,Urban,Passent).
Slawomirski
Dante Wihajster
12 października o godz. 12:41
Sam Harris,
Dziekuje za przywolanie glosu rozsadku.
Slawomirski
Adam Szostkiewicz
12 października o godz. 11:27
Szanowny redaktorze Polityki
U mnie oferta na rynku religijnym jest duza a zainteresowanie religia male.
Slawomirski
Dante Wihajster napisał: Czy twoje nienarodzone dziecko też ma prawo do nietykalności cielesnej oraz decydowania o własnym losie? Chyba nie, bo ? aby żyć ? wybrałoby sobie inną mamę?
Nie istnieje i nigdy nie istniało coś/ktoś taki jak -moje nienarodzone dziecko- jeżeli autor uważa embrion za nienarodzone dziecko. Nigdy embrionu w sobie nie miałam (o ile wiem, a jak miałam to go chyba bóg zabił). A jeżeli autor uważa potencjalne embriony za nienarodzone dzieci, to takich mogę mieć tysiące. Żadna kobieta nie jest w stanie urodzić wszystkich swoich potencjalnych dzieci.
Jeżeli ktoś/coś nie ma autonomii, czyli jest zależny od ciała innej świadomej i autonomicznej jednostki, to nie może twierdzić że ma prawo do nietykalności cielesnej. Po za tym, jeżeli ktoś nie ma pracującego mózgu to nic nie może twierdzić ani podejmować żadnych decyzji.
A niech sobie wybierze mamę, ale taką która chce go mieć. Ja nie chcę być mamą i nie życzę sobie żeby jakiś Kościół czy rząd mnie do tego zmuszał.
Mauro Rossi – nie zauwazyles ironicznego cudzyslowia w ” ‚cos’ z ‚niczego’ ” ? Troche wyobrazni i checi zrozumienia prosze. Ironia nie przeczy termodynamice, a zwlaszcza tej opisujacej stanow dalekie od rownowagi gdzie dzieja sie wlasnie interesujace rzeczy.
narciarz2
12 października o godz. 5:17
Starsi bywalcy blogu moze pamietają, ze moim hobby jest chwalenie PRLu. Chcialbym podtrzymac ten zwyczaj.
Pan to moze jeszcze raz przezyc.
Wystarczy odwiedzic biuro podrozy.
Korea i Kuba czekaja na Pana.
Slawomirski
mag
11 października o godz. 10:27
Piszesz o przesłodzonym wizerunku duchownego w publicznej tv.
A czy zwróciłaś również uwagę na to, jak relacjonowane są marsze mniejszości odbiegających od konserwatywnej obyczajowości?
Mimo tego, ze maszerują ludzie ubrani przeróżnie, dziennikarz przeważnie wybiera kogoś, kto ma na twarzy piętnaście kolczyków, kółko w nosie, pół ogolonej głowy czy tatuaż ze smokiem.
Na pierwszy rzut oka świr, choćby nie wiem, jak przytomnie mówił. Mnie tam bez różnicy, ale większość ludzi odstrasza.
Nie przejmuj sie tym, co pisze TO o kobietach. On tylko zaczepia ciągnąc za warkoczyki.
@TO – teoretycznie to proste. Niech wierzący pozwolą nie wierzyć niewierzącym i odwrotnie. A tymczasem nikt nie chce odpuścić, nie wiem czemu.
Trochę to tak, że jak nie spróbujesz to nie będziesz wiedział. ja spróbowałam i wiem. nie podpisałam tamtej zgody – kompletnie nikt się nie czepia. Nie odczuwam zadnej niechęci, choc moi sąsiedzi doskonale wiedzą, że do kościoła nie chadzam. mijamy się w niedzielę – oni na mszę, a ja na boisko. Mówimy sobie „Dzien dobry” i machamy rękami w pozdrowieniu. W ogóle dobrze tu sie żyje – po kilku latach znamy się z widzenia na tyle, że na ulicy sami kumple.
Od trzech lat, bez względu na wahania cen czegokolwiek, tylko raz przeżyłam tu znaczącą obnizkę – cukru
dzięki za miłe słowa. a z tą Olgą Tokarczuk – ho, ho.. 😉
@Mauro Rossi
Owszem JP2 zdawał się wyznawać pogląd, że wyznawcy innych religii mogą dostąpić zbawienia, uczestniczył w nabożeństwach ekumenicznych, a następnie wydaje encyklikę – Hummanes Jezus, w której wszystko to przekreśla, bo wynika z niej, że tylko chrześcijanie i katolicy mogą dostąpić, a reszta jak się nawróci.
A co do innego Twojego wpisu, to Adolf Hitler był katolikiem.
Gunter
11 października o godz. 23:45
Lewy
Jeśli twierdzisz, że Dawkins jest durniem, to ja się muszę z tym z radością zgodzić,
przedstawiam Panstwu inteligentow
Slawomirski
@ Wiesiek59
Biedny Rotszyld ze swoim gangiem z Wall Street, City oraz BISu – jak już z nimi skończą w piekle waterboarding, rażenie prądem, wyrywanie paznokci, wlewanie płynnego ołowiu do gardła i palenie białym fosforem, to w kolejnym wcieleniu wszyscy będą robakami… To jeszcze nie jest najgorsze – gorzej, że w piekle nie spotkają raczej swych krewnych z poprzednich pokoleń, gdyż tamci upgrade’owali już pewnie na muchy… O żesz ty! Właśnie jedną natrętną potraktowałem packą… Prewencja – R2P. Idę po lepy.
@ Lewy
Powiedziałbym, że mnie również było miło, ale jak dwóch facetów mówi dzisiaj coś takiego, to sam rozumiesz… A co tam, miło było. Pogadać. Tematy bardzo ciekawe, tylko szkoda, ze tak mało pewników, same teorie… 😉 Michio Kaku pisał o strunach, wszechświatach równoległych, pozwijanych wymiarach…, lubię go, bo się cały czas uśmiecha, a głupi nie jest. Z sympatią pozdrawiam.
wiesiek59 napisał….? katolicy, nie wchodzcie nam w zycie publiczne.
Ani prywatne! Odczepcie się od lesbijek, gejów, kobiet podejmujących decyzję o aborcji, i wszystkich innych, którzy według was żyją niemoralnie. Jeżeli niczyje prawa nie są łamane, nic wam do tego. Niemoralność trzeba udowodnić racjonalnymi argumentami a nie katolickimi dogmatami.
Slawomirski.
a mi Urban jakoś nie przeszkadza. Pisze rozrywkowo i ze swadą. Red. Kowalczyka nie czytuję. BYć może tracę na tym, a może zyskuję – nie wiem.
Pozdrawaim
Jiba, TO
Zawsze mi się z Wami fajnie „rozmawia”, nawet jak czasem TO trochę mnie zezłości, to potem trochę się pokaja i jest OK.
Gorzej z różnymi nawiedzonymi na blogach Polityki, których wysyp postępuje.
Znak czasów? Globalnej frustracji?
Nie wiem Jiba, gdzie mieszkasz. Domyslam się, że nie w jednym z wielkich miast.
Cieszy mnie więc to, że przysłowiowy ostracyzm wobec osób jakoś tak odstających od katolickiej normy powoli, ale odchodzi w przeszłość.
Ciekawe tylko, kiedy PO-PIS (niestety, pod wzgędem mentalnym, zwłaszcza po wczorajszych głosowaniach w sprawie aborcji, traktuje ich zarówno), a i „poczciwie” ludowe, lecz cyniczne PSL uzna to za fakt dokonany i przestanie „kolaborować” z klerem.
aurola napisał, -… Ja uważam, ze ludzie religijni to najgorszy gatunek ludzki jaki wyewoluował na ziemi. Potwierdza to ich stosunek do zwierząt…..
A to wiadomo bo według teistów człowiek, a dokładnie Homo sapiens (nie Homo erectus, czy jakiś inny różniący się minimalnie gatunek) był stworzony na obraz i podobieństwo boga. A więc 3 sekundowy zygota ludzki ma według nich większe prawa niż dorosły szympans.
aurola napisał, -….Ateiści, przeważnie, postępują kierując się wyższą etyką….
W ruchu na rzecz wyzwolenia zwierząt jest coś aż 30% ateistów. Najsławniejsi jego przedstawiciele, tacy jak Peter Singer, Gary Francione i Ingrid Newkirk, są ateistami. Ale też nie można powiedzieć że wszyscy ateiści czują empatię ze zwierzętami. Na przykład Christopher Hitchens powiedział że nie obchodzi go co Muzułmanie robią ze zwierzętami byle by to robili w rzeźni a nie na jego oczach. Sam Harris w swej książce ?The Moral Landscape: How Science Can Determine Human Values?, twierdzi że nie powinniśmy być okrutni względem zwierząt, ale nie mamy moralnego obowiązku dać im podstawowych praw, tak jak nie mieli by tego obowiązku względem nas jacyś przybysze z kosmosu o umysłach tak bardzo rozwiniętych jak nasze są do umysłów zwierząt (nie poruszył problemu ludzi umysłowo upośledzonych, którzy mają mniej inteligencji niż niektóre zwierzęta). PZ Myers bronił eksperymentów na zwierzętach. A Richard Dawkins, mimo że twierdzi że zabijanie zwierząt na mięso jest niemoralne, przyznaje że je mięso. Różnica jest taka że przynajmniej z ateistami można o tej sprawie racjonalnie podyskutować i spróbować ich przekonać, co z teistami jest prawie że niemożliwe. Choć są też wyjątki takie jak ks. John Dear: http://religia.katviva.inwestnet.com/index.php?option=com_content&task=view&id=33&Itemid=32
No cóż, bilbordy, dyskusje, licytowanie się kto lepszy, przekonywanie do swoich racji, na pewno nie doprowadzi do uznania jednych przez drugich – przynajmniej w Polsce.
Ciekawe, czy ktoś – z obu stron barykady – zakwestionuje myśl Prof. Kotarbińskiego?
Oto ona:” Że prawość, męstwo, dobre serce, godne są szacunku, a oszukaństwo, głoszenie kłamstw ze strachu, znęcanie się nad słabszymi – godne są pogardy, to jest równie oczywiste jak to, że cukier jest słodki, a sól słona. . I nie potrzeba żadnych uzasadnień pozaludzkich”.
droga Barbara B: o poczetych i nie poczetych embrionach, nienarodzonych dzieciach i innych paradoxach pisala atalia … 🙂
Dante Wihajster napisał: –… W prawdziwej nauce jest mnóstwo teorii, a tam gdzie nauka ociera się o metafizykę, czyli na swoim pograniczu, są wlaściwie tylko teorie: teoria ewolucji, teoria względnosci, teoria strun itp —-
Co za ignorancja! Wstyd! Przeczytaj choćby Wikipedię:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Teoria_naukowa
A Karol Marks był filozofem a nie naukowcem.
Gunter
12 października o godz. 17:28
Ujmijmy to tak…
Zysk realny- kasa, jest mierzalny.
Zysk potencjalny- zbawienie, jest hipotetyczny.
Najlepsze interesy robi się na sprzedaży złudzeń.
Handel odpustami był powodem bankructwa Szwecji.
Pergamin z pieczęcią Watykanu wart był sporo, a chętnych do kupienia zbawienia było sporo.
Wielkie ruchy reformacji sprzeciwiały się kupczeniu sakramentami i odpuszczeniem grzechów.
Przekupnie w świątyni jednak, byli, są i będą…
mag
12 października o godz. 17:56
„Jiba, TO
Zawsze mi się z Wami fajnie ?rozmawia?, nawet jak czasem TO trochę mnie zezłości, to potem trochę się pokaja i jest OK.”
mag, czy Ty szukasz dowartosciowania na blogu Polityki?, czy jest az tak zle?
Przeciez tego nawet czytac sie nie da, to jest cala beczka wazeliny,
a fe, fe, „sucking up” to Jiba & TO?, mozesz jeszcze maxia poglaskac pod wlos, a sprawisz mi wielka radoche.
Barbara B
12 października o godz. 17:01
Szanowna Pani Barbara B
Plemnik to polowa ludzkiego embriony. Ogladalem pod mikroskopem. Zyje. Protestuje przeciwko dyskryminacji plemnikow. Domagal sie polowy praw embrionu dla plemnika.
Slawomirski
Barbara B
12 października o godz. 18:02
Szanowna Pani Barbara B
Musi Pani zaakceptowac swoja zwierzecosc aby zyc.
Krwisty stek i kieliszek dobrego czerwonego wina dopelniaja formalnosci.
Slawomirski
Jacobsky
12 października o godz. 17:53
Szanowny Panie Jacobsky
Co Pam moze zyskac czytajac moralnie niedorozwinietego Urbana?
Slawomirski
Mauro Rossi
Wydaje mi się, że mój wpis powinien świadczyć o ogromnej sympatii, dla rodziców bardzo upośledzonych, szczególnie umysłowo, dzieci. Napisałam, że mieszkam na jednej klatce z taki już dorosłymi i widzę cierpienia tych matek. Co rano słyszę, co dzieje się w tych domach, bo są to przerażające krzyki. Często zrywam się i biegnę, żeby im pomóc to jakoś opanować. Moje interwencje w odpowiednich instytucjach o pomoc psychologiczną nic nie dają. Zaproszenie ich na moją działkę, żeby matki miały odrobinę wytchnienia, powoduje interwencje innych działkowiczów, bo brzydzi i ich wygląd.
I chodziło mi tylko o to, że człowiek, który nie zetknął się z takim nieszczęściem jego ogromu nie zrozumie.
Jestem starszą osobą. Mam wspaniałego syna, kochaną, śliczną synową i kochanego wnusia. Bogactwem nie grzeszymy ale cieszymy się z tego co mamy. Ale wyobrażam sobie jak cierpi matka czy babcia dziecka od którego uciekają inne dzieci, albo w szkole rodzice protestują, że ich normalne dzieci nie będą się z takimi uczyć.Mam taki przypadek w bardzo bliskiej rodzinie.
Dlaczego zostałam posądzona o zazdrość, że ktoś jest bogaty nie rozumiem.
Ja chciałam tylko powiedzieć, że syty głodnego nie zrozumie.
A co do Ziobry, to zdania nie zmieniam. Wszystko powie i zrobi dla władzy.
\Może kiedyś życie mu pokaże, że nie warto było.
mag
12 października o godz. 17:56
Tak, to maleńkie miasto ( ok. 3500 mieszkańców ), które zdołało pomieścić kościół katolicki, ewangelicki i kiedyś synagogę. Żydzi zostali zagazowani w Chełmnie nad Nerem. W synagodze jest teraz biblioteka, wzdłuż jednej z jej ścian ustawiane są odnajdywane przez ludzi macewy. Fajnie, że chcą je zachować.
Mam wrażenie, że nietolerancja dla odmienności (byle nie seksualnej) rośnie wraz z liczbą mieszkańców. Im większe siedlisko, tym gorzej.
Tutaj są Ormianie, Bułgarzy i rodzina z Kazachstanu.
Chłopak o imieniu Argiszd (możliwe, że zapisuje się inaczej), ksywka „Murzyn”, jest kimś w rodzaju gwiazdy, wokół której krążą zachwycone nim planety. Nie dziwię się, bo to bystry i sympatyczny dzieciak.
Kobieta z Kazachstanu pracuje w przedszkolu.
Bułgarzy (ojciec i syn) handlują na bazarze, można u nich dostać wszystko i potargować się z iście wschodnim zacięciem.
Któregoś dnia, na jarmarku, kupowałam u nich uchwyty do pokrywek. Nagle ojciec dostrzegł kogoś w tłumie i zaczął go w swoim języku wyzywać. Ale jak – aż krzesał skry. A później spojrzał na mnie i mówi:”Widzi pani, kobieta w domu, a on tu przyszedł inne oglądać” – i był naprawdę wzburzony;)
Ale homoseksualistom biada. Tu króluje wizerunek macho polo.
Nie liczyłabym na Twoim miejscu na odspawanie sie polityków od kk. Przynajmniej do czasu, dopóki to będzie opłacalne.
Mnie też świetnie się z Tobą gada. Gdy zaglądam na blogi, lubię sprawdzić, co masz do powiedzenia.
Pozdrowienia;)
Może niezbyt precyzyjnie napisałam, może to tak wyglądało, że jestem za tym, żeby zabijać upośledzone dzieci. To nie tak. Chodziło mi o to, żeby rodzice mogli zdecydować, czy usunę ciązko uszkodzony płód czy nie. Teraz usg najczęściej wykazuje poważne wady genetyczne płodu. Czekanie przez całą ciążę na poród, spotkania z innymi matkami, oglądanie ich ślicznych maluszków w szpitalu to są tortury psychiczne. Pieniądze, pomoc społeczna tych cierpień nie uleczą. Ale Ziobrowa ma na dobrą antykoncepcję, a jak potrzeba to na wyjazd do najlepszych klinik europejskich.
max (12-10-g.20:23)
A co ci przeszkadza, że komuś anonimowemu na blogu „wyznaję” również anonimowo sympatię, bo po prostu nadajemy na podobnych falach, nawet jeśli się nieraz spieramy?
Zazdrosny jesteś?
No to spraw, że również cię polubię – mimo różnicy zdań.
Szanuj adwersarza, nie bądź złośliwy, niemerytoryczny, arogancki itp.
Wtedy możesz zasłużysz na moją sympatię, jeśli w ogóle ci na niej zależy.
@max 20:23 – a moze chcesz sie z nami podzielic jakas ciekawa mysla, czy jestes tu tylko po to by dawac upust zolci? 😈
@Slawomirski 12 października o godz. 17:11
Komentujac moje wyznanie, ze „Starsi bywalcy blogu moze pamietają, ze moim hobby jest chwalenie PRLu. Chcialbym podtrzymac ten zwyczaj.”
Pan to moze jeszcze raz przezyc. Wystarczy odwiedzic biuro podrozy. Korea i Kuba czekaja na Pana.
.
Innym moim hobby jest uderzanie w stoł i słuchanie odpowiedzi. Zawsze jestem ciekaw, jak zostanie skomentowane odkrycie, ze Napoleon przegrał z Anglikami. Albo inne rownie rewolucyjne, ze historia Polski nie zaczeła sie w roku 2005 i nie zakonczyła w roku 2007.
Slawomirski
Jestem za stary na to, żeby czyjś domniemany lub rzeczywisty niedorozwój moralny mógł mi zaszkodzić lub żebym musiał (moralnie) zyskiwać na czytaniu kogokolwiek. Urban jest rozrywkowy, a w moim wieku o interesującą rozrywkę coraz trudniej…
Pozrdrawiam
@mag, jiba
też zwróciłam uwagę, jak przedstawia się księży w serialach. Seriale swoje, a życie swoje. Ludzie oglądają tych wszystkich ojców Mateuszów czy inne plebanie, ale w swojej masie i tak pozostają antyklerykalni. Narzekają głównie na pazerność KK i wtrącanie się do polityki. Ot, takie sobie zafundowaliśmy rozdwojenie jaźni.
Czy mnie się zdaje, czy za komuny nie było filmów o dobrych i szlachetnych pierwszych sekretarzach?
—————————————————
Przychodzi do Boga sekretarka:
– Ateiści przyszli do pana.
– Powiedz im, że mnie nie ma!
😉
Wraca sekretarka:
– I co, powiedziałaś?
– Tak.
– I co odpowiedzieli?
– No przecież mówiliśmy!
Pozdrawiam.
Barbara B
12 października o godz. 19:13
Pani Basiu, ja bardzo przpraszam, ale to ja powinienem sie wstydzic a nie Dante Whihajster. Troche, szanowna pani jest roztrzepana, czyta bez zrozumienia i wali jak obuchem powierzchownymi definicjami z wikipedii. Nie bede dalej wyjasnial, bo i tak dzieki wikipedii wie pani lepiej.
Pozdrawiam
I jeszce jedno Karol Marks owszem byl filozofem, ale rowniez uwazal sie za uczonego, dlatego swoj system nazwal socjalizmem NAUKOWYM. Einstein swojej teorii wzglednosci nie dodawal przymiotnika *naukowy*. Po prostu byla i jest to teoria, ktora kupy sie trzyma
Nie wierzę w Boga. I kropka? Ale dlaczego nikt nie mówi, o jakiego Boga chodzi. Każdy wszak może wierzyć w innego Boga, a nawet jeśli mówimy o tej samej postaci, to przecież każdy pojmuje ją inaczej. Więc jak mówimy o Bogu, mówmy o jakim.
Kot Mordechaj
12 października o godz. 23:02
„… czy jestes tu tylko po to by dawac upust zolci? :twisted:”
Hey Kot…,
napisalem juz „mag”, nie podlizuj sie.
Mysle ze ona nie potrzebuje adwokata, jest duza dziewczynka.
Chyba ze chcesz byc obronca ucisnionych, ale w obecnych czasach to nie jest w cenie.
Nie badz taki szybki w ocenie, nie znasz mnie.
Jak czytam na blogu to sa komentarze ktore wywoluja usmiech na twarzy a nie zolc, odbieram Wasze (blogowiczow) polskie problemy z dystansu. I nie, nie obawiaj sie, nic nie jest „twisted”.
A co do mysli to nieraz pisze komentarze, ale zapewne nie byly dla Ciebie ciekawe i umknely Twojej uwadze.
Tu na blogu wielu etatowcow przelewa z pustego w prozne, nie ma z tego zadnego pozytku, tylko bicie piany.
Pozdrawiam szanownego Kota,
max
mag
12 października o godz. 23:01
Hey mag,
absolutnie mi nie przeszkadza co Ty komu „wyznajesz” na blogu,
napisalem tylko jak to odebralem, rozsmieszylo mnie to, smiech nie ma nic wspolnego z zolcia.
Pytasz, „Zazdrosny jesteś?”, nie, nie jestem, nie znam Cie i nie sadze. Czy kobiety zawsze „zazdrosc” maja w myslach, bez wzgledu na wiek?
Co do „No to spraw, że również cię polubię ? mimo różnicy zdań.”
Hey, hey, nie bede sie kajal, zostawiam TO innym, wole pozostac soba.
„Szanuj adwersarza …”, szanuje, napisalem tylko jak to co napisaleas odebralem.
„Wtedy możesz zasłużysz na moją sympatię, jeśli w ogóle ci na niej zależy.”
Zaslugi i zaleznosci pozostawiam dla blizszych Tobie.
Pozdrawiam, max
Slawomirski,
jak Pan prawdopodobnie zdołał już zauważyć, niektórzy blogowicze lubią uderzać w stół. Czy uderzać pozostaje do ustalenia, ale można śmiało przypuścić, że w wypadku blogowego Dyżurnego Nostalgika peerelu chodzi z pewnością o głowę.
@Ajar 9:10 – a to prawda przeciez. Nawet Ksiega podkresla to, mowiac o Bogu Abrahama, Bogu Jakuba, Bogu Izaaka ( a nie Bogu Abrahama, Jakuba i Izaaka). Pewnie, ze kazdy nosi w sercu troche innego, „wlasnego” Boga (dotyczy to oczywoscie tych, ktorzy nosza). Ale my tu mowimy o Bogu „szeroko pojetym”, o Bycie pozaziemskim, ktory dla jednych istnieje, dla innych nie, i dlatego mozemy tu isc na skroty. Hej. 😈
Lewy, proszę Pana
Dał się Pan uwieść teorii Einsteina, a ja tego równania w pełni nigdy nie zaakceptuję. W założeniach występuje czas, czas który dotyczy wyłącznie ludzi. W naturze obserwujemy jedynie ruch, przybierający różne parametry. Dlatego nie wszędzie teoria będzie prawdziwa.
Nie wiem, czy Pan Redaktor to spostrzegł, ale na Pańskim blogu właśnie zadano ostateczny kłam teorii względności Einsteina. To bez wątpienia wiekopomne wydarzenie. Proszę koniecznie znaleźć na to czas…
Zapchlony Burek
13 października o godz. 13:11
Witaj Zapchlony Burku. Ja tam nie wiem jak to jest z tym czasem i ruchem. Pan Einstein stwierdzil, ze nawet swiatlo potrzebuje czasu, zeby gdzies tam dotrzec, ale, ze go potrzebuje najmniej(tzn.czasu), bo tylko 1 sekundy zeby przeleciec z Ziemi na Ksiezyc. Z kolei inni mowia, ze czas to pieniadz. Wiec sam nie wiem, co o tym sadzic.
A poza tym, przestan sie do mnie zwracac per *prosze pana*, bo zaczne Ciebie tez nazywac Panem Zapchlonym Burkiem.
Pozdrawiam
Nie wierzysz w Boga? Wierzysz? List znaczy wiele
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
w zwiazku z zydowskim minionym Nowym Rokiem 5773 poczta izraelska proponuje
dystrybucje listow do ….Wszechmogacego.
Jako wyraz nowej techniki komunikacyjnej naszych czasow, nadawca moze poslugiwac sie zarowno faksem i poczta elektroniczna e-mail – onemail@bezeq.com
Poczte do Boga (Letters to God) dostarcza sie do Zachodniej Sciany (Sciana Placzu) w Jerozolimie i umieszcza sie miedzy jej kamienie a nastepnie odbierane przez dyzurnych rabinow.
Nie gwarantuje sie, niestety, otrzymania odpowiedzi od adresta. 🙂
Jiba
tu masz aktualne ceny zbóż
http://www.portalhodowcy.pl/ceny/ceny-zboz
Najtańszym węglem jest miał i jest on i tak znacznie lepszym opałem niż zboże
tu jego ceny
http://www.jsw.pl/dla-kontrahentow/cennik-wegla/
podając cenę 200-300 zł prawdopodobnie wszedłem na ogłoszenie z przed paru lat bowiem węgiel w Polsce bardzo szybko drożał
No i kicha. Spadł chłop i tyle. Miał z hukiem przebić głową barierę dźwięku, potem pewnie pokonać prędkość światła (bo w CERNie klops), i nic, znowu porażka. Fizyk w komentarzu mówił, że wartości dla nauki z tego happeningu specjalnie nie widzi, a zastanawiając się, co było największym sukcesem, po chwili namysłu stwierdził, chyba to, że balon nie pękł.
Wróciłem właśnie z Bitwy pod Wiedniem. Wspaniały film. I jak tu nie wierzyć w Boga? Publiczność po projekcji siedziała na miejscach aż do końca napisów, dobrych kilka minut, rzadko się ostatnio zdarza. Przeglądałem opinie w Internecie przed projekcją i w pewnym momencie nawet zwątpiłem, tak jadowita czarna propaganda zewsząd tam płynie, ale czytam, a tu facio pisze, że film nawet gorszy od… Bitwy Warszawskiej 1920 – tu cię mam bratku, myślę, już ja wiem ktoś zacz. Idę. Nie żałuję, przeciwnie – polecam. To świetny film oraz memento dla spsionej obecnie Europy, choć to nie od Islamu zagrożenie idzie, aczkolwiek znowu Turcy dali się podjudzić i na Syrię teraz chcą napaść oraz NATO w ten szowinistyczny szwindel wrobić.
Widzę, że za autora myśli ks. Draguła… Jakież to katolickie. A sam felieton ma głębię wody w muszli klozetowej…
Podzielam pogląd Pani Heleny z 10 października. W tekście „Nie kradnę, nie zabijam, nie wierzę” czytam, że mimo, że nie wierzę, to nie zabijam i nie kradnę. Można być przyzwoitym będąc niewierzącym.
@ Lewy
Nie dzięki Wikipedii wiem lepiej tylko dzięki edukacji. Ale że edukacji Ci nie mogę dać więc dałam Ci choć Wikipidię. Jeżeli masz lepsze wyjaśnienie co to jest teoria naukowa to proszę o link.
@ Anna
Bywają też odwrotne sytuacje, a mianowicie takie że kobieta wie że płód jest bardzo upośledzony, ale z powodu swej wiary w boga, decyduje się urodzić, skazując to dziecko na życie pełne cierpienia. I jeszcze mówią że to dziecko jest darem od boga. To bóg w takim razie jest strasznym sadystą.
Oto jest katolicka moralność! Żeby siebie od piekła uratować (jeżeli aborcja karana jest piekłem) to skazują swoje dzieci na piekło na ziemi.
@ Slawomirski
Nie wiem do czego tyczy się Twój komentarz, ale jest rzeczą oczywistą że akcepuję że jestem zwierzęciem. Chyba nie jestem rośliną czy bakterią. Oczywiście że jestem zwierzęciem, zwierzęciem gatunku Homo sapiens.
„Ale z hasłami trzeba uważać. ,,Nie zabijam, nie kradnę, nie wierzę? można interpretować jako insynuację, że wierzący zabijają i kradną. Zwraca na to uwagę ks. Andrzej Draguła w Tyggoniku Powszechnym (,,Wartość ateisty?). Albo inaczej: że niewiara jest gwarancją zdrowia moralnego, a wiara zbrodnią, jak zabójstwo czy kradzież.”
Nie trzeba insynuować – Trzeba czytać
To mówi Ojciec :
?Pan powiedział do Mojżesza: ? powiesz Izraelitom: ?
Ktokolwiek bluźni imieniu Pana, będzie ukarany śmiercią. Cała społeczność ukamienuje go.
Zarówno tubylec, jak i przybysz będzie ukarany śmiercią za bluźnierstwo przeciwko Imieniu.
Ktokolwiek zabije człowieka, będzie ukarany śmiercią? Złamanie za złamanie, oko za oko,
ząb za ząb. W jaki sposób ktoś okaleczył bliźniego, w taki sposób będzie okaleczony?
Jednakowo będziecie sądzić i przybyszów, i tubylców, bo Ja jestem Pan, Bóg wasz!” (Kpł
24:13-22)
I to :
„…wytnę cię z ludzi i wytracę cię z ziem, i zetrę: a poznasz, żem ja Pan!? zniosę z niej
człowieka i bydlę? I uczynię pomstę moję? I uczynią w Edom według gniewu mego i
zapalczywości mojej? Córki… mieczem pobite będą, a poznają, żem ja Pan!? mieczem siec
będzie… I puszczę nań mór i krew na ulice jego, i będą padać zabici w pośrzodku jego
mieczem wokoło: a poznają, żem ja Pan!? przywiodę na cię miecz i wybiję z ciebie człowieka i
bydlę? Obrócę cię w krew, krew ma cię ścigać… wygubię na niej wszystko, co się tam rusza.
Pagórki twoje pokryję trupami, na twych wyżynach, na twych dolinach, we wszystkich
parowach padać będą pobici mieczem., itd.” (Ezech. 25-35)
A to Syn :
„Bo przyszedłem
poróżnić człowieka z jego ojcem i córkę z jej matką, i synową z jej teściową. Tak to staną się
wrogami człowieka domownicy jego”
I to :
?Jeśli kto przychodzi do mnie, a nie ma w nienawiści swego ojca i matki,
żony i dzieci, braci i sióstr, nadto i siebie samego, nie może być moim uczniem”.
@Gunter
Ten niby interesujący tekst Marka Głogoczewskiego to niestety zwyczajny filozoficzny bełkot. Orwellowska nowomowa (w tym przypadku bardziej staromowa), czyli epatowanie pustymi znaczniowo pojęciami mającymi udawać głębię myślową. Przez 2,5 tys. lat istnienia zachodniej filozofii nikomu jeszcze nie udało się udowodnić prawdziwości platońskiego podziału na doxa i episteme. Co więcej, wszelkie próby zbudowania tzw. wiedzy pewnej (czyli platońskiej episteme) podejmowane m. in. przez samego Platona, Arystotelesa, Kartezjusza, czy Husserla skończyły się spektakularnymi klęskami. Pozwala to przypuszczać, że cały platoński paradygmat jest zwyczajnie błędny. Pozostając w kręgu filozofii, za Kantem możemy powiedzieć, że rzeczy same w sobie są dla nas niepoznawalne. W naukach empirycznych możemy jedynie proponować kolejne hipotezy i je eksperymentalnie testować. To wszystko. Wiedza pewna, absolutna i niepodważalna jest zwyczajnie nieosiągalna.
Zatem krytykowanie Dawkinsa przy pomocy jakiegoś „z kosmosu wziętego” podziału wiedzy, bez próby udowodnienia, że się myli jest zwyczajnie niepoważne. Wierzący zresztą mają to do siebie, że nie są w stanie zaproponować żadnej pozytywnej wizji, uprawiają jedynie ubogą sofistykę i marne krytykanctwo twierdzeń przeciwników. Niestety na ich nieszczęście darwinowska wizja rozwoju życia na ziemi jest spójna i bardzo dobrze udokumentowana. Nikt też w niej nie mówi o creatio ex nihilo (ten „zarzut” to właśnie przykład taniego sofizmatu). Natomiast co do zarzutu regressus ad infinitum, to dużo lepiej jest założyć, że to wszechświat jest wieczny, a nie jakiś wyimaginowany twór zwany bogiem. Po pierwsze, ten pierwszy na pewno istnieje. Po drugie, tak jest bardziej elegancko od strony naukowej („brzytwa Okhama” i postulat nie mnożenia bytów ponad potrzebę).
Co do hasła ,,Nie zabijam, nie kradnę, nie wierzę”, to jest ono bardzo udane. Proste i nośne (jak już klasyczne „Cukier krzepi”). Dokładnie takie jakie powinno być na billboardzie. Zaproponowane przez pana Szostakiewicza „Nie wierzę, ale nie zabijam i nie kradnę? jest zwyczajnie przegadane i przez to nijakie. Na billboard zupełnie się nie nadaje. Uwagi ks. Draguła to zwyczajne szukanie dziury w całym. Jak mawia przysłowie „Jak ktoś chce uderzyć psa, to kij zawsze się znajdzie”.
Nie wierzę w nic, nie pragnę niczego na świecie,
Wstręt mam do wszystkich czynów, drwię z wszelkich zapałów:
Posągi moich marzeń strącam z piedestałów
I zdruzgotane rzucam w niepamięci śmiecie.
A wprzód je depcę z żalu tak dzikiem szaleństwem,
Jak rzeźbiarz, co chciał zakląć w marmur Afrodytę,
Widząc trud swój daremnym, marmury rozbite
Depce, plącząc krzyk bólu z śmiechem i przekleństwem.
I jedna mi już tylko wiara pozostała:
Że konieczność jest wszystkiem, wola ludzka niczem ?
I jedno mi już tylko zostało pragnienie
Nirwany, w której istność pogrąża się cała
W bezwładności, w omdleniu sennem, tajemniczem,
I nieczując przechodzi zwolna w nieistnienie.
Bardzo tendencyjny felieton. Naciąga Pan Panie Gospodarzu wszystko do granic możliwości, a podpieranie się artykułem jakiegoś księdza, czyli osoby zdecydowanie stronniczej, nie brzmi przekonywająco. Ja odczytuję to w ten sposób „nie wierzę, ale nie zabijam, nie kradnę, co próbują łączyć z brakiem wiary ludzie wierzący”. Tyle. Ale zapewne interpretacji będzie tyle, ilu interpretujących. Ogólnie felieton niskich lotów.
Niech mi wolno będzie przetłumaczyć eufemizm: „konfrontacji kulturowych w stylu amerykańskim” = prostactwa.
@Werbalista. Blądzisz. 1. Ateizm nie polega na antyklerykalizmie. 2. Nie polega też na rozdziale państwa od koscioła czyli świeckości…
Przed momentem wysłuchałam absurdalnych wypowiedzi p.Szostkiewicza w inf.24.
Atakował RM i ojca Dyrektora bezpardonowo. Mówił np.,że Papież Franciszek zwrócił się też do niewierzących, a Ojciec Dyrektor nigdy by tego nie zrobił itp.Mówił,że na pewno Papież Franciszek, gdyby znał program RM nie pobłogosławił by go.I tym podobne brednie.Drogi Panie ,pana sędziwy wiek winien skłaniać do mówienia prawdy. Chcąc atakować RM trzeba czasem go posłuchać i na pewno usłyszałby pan wiele modlitw w intencji atakujących RM i w tym oczywiście za pana.
Na czyje zlecenie prowadzi pan ten atak?