Nieposłuszeństwo dziennikarzy
W ,,Dzienniku” lustracja dziennikarzy. Jadę autem, słucham radia – w TOK FM lustracja dziennikarzy. Ewa Milewicz, chce czy nie, została matką chrzestną akcji obywatelskiego lustracyjnego nieposłuszeństwa dziennikarzy. Brawo, Ewa.
Może słowo ,,akcja” to za dużo – na razie zgłosili się Jacek Zakowski, Wojciech Mazowiecki, Piotr Najsztub – bo nie wykluczam, że się rozwinie, bo te nazwiska mogą wielu pociągnąć.
Akurat czytam o dylematach chrześcijan – katolików i protestantów – w Niemczech Hitlera. Wielu miało problem, czy można występować przeciwko legalnie wybranej władzy państwowej, czyli rządowi kanclerza Adolfa. I czy można występować przeciwko jego dekretom z mocą ustawy i w ogóle przeciw prawom III Rzeszy. Na przykład: jak mają się
odnieść do rasistowskich ustaw normymberskich albo czy mają składać przysięgę lojalności wodzowi narodu? Prawo jeszcze przed-hitlerowskie zobowiązywało duchownych do lojalności względem państwa i oni taką ,,lojalkę” już raz złożyli. Większość ugięła się – był to już czas ostrej walki z Kościołami – i złożyła ślub wierności Hitlerowi. Ku swemu zaskoczeniu i upokorzeniu usłyszeli oni wkrótce potem, że Wódz tego od nich nie oczekiwał, że to był pomysł urzędników, a nie Hitlera.
Obywatelskie nieposłuszeństwo jest wtedy, kiedy płaci się podatki i jest się porządnym obywatelem, a tu nagle nasze państwo czyni coś, co jest sprzeczne z naszym poczuciem sensu, sprawiedliwości, etyki publicznej, a my publicznie się z tym nie zgadzamy. W systemie totalitarnym czy zamordystycznym sprawa jest czysta jak łza: uchwalane w nim prawo łamiące swobody obywatelskie i prawa ludzkie nie wymaga respektu. Kto się czuje na siłach, może je krytykować i zwalczać, ale bohaterstwa mogę
oczekiwać jedynie od samego siebie.
Moim zdaniem kategoria obywatelskiego nieposłuszeństwa w ogóle nie odnosi się do takich totalitarnych sytuacji.
Dotyczy ona raczej systemów demokratycznych, którym nagle coś ,,odbija” albo które nie znoszą jakiegoś prawa lub instytucji sprzecznej z duchem demokratycznym. Tak było z kampanią przeciw niewolnictwu w USA i Anglii czy z kampanią sufrażystek o prawa wyborcze dla kobiet. Czy my w Polsce AD 2007 mamy prawo do takich kampanii? Myślę, że
tak i dlatego nie widzę w antylustracyjnych oświadczeniach takich jak Ewy czy Jacka anarchistycznej pogardy dlapaństwa prawa. Przeciwnie, widzę w nich głos na rzecz państwa prawa, tylko innego niż takie jak obecna ustawa ustracyjna. Przeciwnicy praw III Rzeszy słyszeli, że nie wolno im ich nie szanować, bo tego wymaga szacunek dla
własnego państwa i narodu, który wybrał taką a nie inną władzę. Zaledwie po 12 latach ci obrońcy legalizmu iorędownicy etatyzmu stanęli przed trybunałem aliantów.
Nie uważam, że Polsce grozi faszyzm, ale warto pamiętać, że w demokracji też zdarzają się legislacyjne buble i że rządy się zmieniają, a z nimi często i wykładnie prawa. Warto też zwrócić uwagę, że ,,nieposłusznym” dziennikarzom
grozi niemożność wykonywania zawodu, a zarazem mamy w rządzie czy w Trybunale Konstytucyjnym osoby na bakier z obowiązującym polskim prawem. Czy o tych osobach nie można powiedzieć dokładnie tego samego, co zarzucono Jackowi i Ewie – że się stawiają ponad prawem? Jak w takiej sytuacji poważnie traktować te zarzuty przeciwko ,,nieposłusznym” dziennikarzom.
Argument praworządności jest mi bardzo bliski, bo dawno wyrosłem z młodzieńczego anarchizmu, ale bliskie są mi także argumenty Thoreau czy Ghandiego, ojców obywatelskiego nieposłuszeństwa bez przemocy. I dzieło pierwszej,
posierpniowej Solidarności, która miała to samo przesłanie. Poszanowanie prawa nigdy nie było mocną stroną Polaków, ale prawa tak dyskusyjne i tak trudne w praktyce do sprawiedliwego wykonania jak obecna ustawa lustracyjna tego nie
zmienią na lepsze. Lepszą lekcją praworządności byłoby poprawienie prawa lustracyjnego, jeśli to możliwe, uwzględniające takie głosy sprzeciwu jak Ewy czy Jacka.
Jak sam postąpię? O ,,teczkę” nie prosiłem. Bo nie czułem potrzeby dowiadywania się kto na mnie donosił i jakie gry operacyjne wymyślała przeciwko mnie SB. Nie potrzebowałem też odświeżać sobie pamięci za pomocą teczki. Nic a nic mnie to interesowało. Z tego, co wiem o swoim życiu, nigdy i w żaden sposób nie udzielałem się w aparcie państwa
komunistycznego i jego służbach tajnych i jawnych – chyba że okaże się, iż za formę takiej współpracy uzna ktoś teraz fakt, że ktoś inny zgłaszał moje teksty do cenzury PRL. To naturalnie mówię żartem. Trochę ponurym, bo pewności mieć nie mogę.
Ups,i w ten sposób złożyłem swoje lustracyjne oświadczenie. Nie mam nic przeciwko tym,
którzy poszli po teczki. Nie mam nic przeciwko tym, którzy złożą ustawowe oświadczenia. Ale staję przy Ewie.
Komentarze
Często powtarza się argument, że władze wybrane raz na cztery lata mają pełną swobodę stanowić dowolne prawo. Naprawdę, nędzna to demokracja, która odbywa się tylko raz na kilka lat, a między tymi „spektakularnymi” objawami demokracji — pustynia. To jest jakieś perwersyjne podejście do demokracji w którym obrane władze sprawują pełnię władzy nad swoimi podopiecznymi niczym domina nad klientem, aż do upłynięcia zakontraktowanego czasu usługi.
Demokracja jest cały czas!
Ważna jest pewnie atmosfera społeczna, w jakiej to się dzieje. Nigdy mi się nie podobało, że donosząc władzom i to nie w żadnym tam „wyższym celu”, ale tak po prostu na kolegów, można np. awansować, czy coś sobie załatwić. (Obawiam się zresztą, że to się nie do końca zmieniło – tyle że nie mamy SB.) Ale mój odruchowy sprzeciw budzi powszechne domniemanie ciemnych machinacji, podejrzliwość podniesiona do rangi pierwszego przykazania. Dziś, jeśli się z kimś nie zgadzam, to mogę powiedzieć, że stoją za nim jakieś antypolskie/biznesowe kręgi albo że jest agentem, albo że niewinni nie potrzebują się bać. W tak dusznej atmosferze tłumaczenie, że nie jest się wielbłądem, może być szczególnie przykre i doskonale rozumiem panią red. Milewicz. Zresztą akurat działalność dziennikarzy jest tak publiczna, że naprawdę gołym okiem widać, czy ktoś jest wiarygodny, czy nie i żadne papiery z IPN-u nie sprawią, aby p. Jacek Kurski był przyzwoitym człowiekiem.
Wszystko świetnie i sprawiedliwie, z małym zastrzeżeniem: nie sądzę, żebyśmy mieli do czynienia z legislacyjnym bublem. Taki zdarza się gdy wiedzy czy umiejętności brakuje, albo z niedopatrzenia… A to nie ten przypadek…
Przeczytałem ostatnio, że wszystko co nie jest zgodne z linią programową PiSu jest lewicowe : Polityka , Tygodnik Powszechny , GW , Radio TOK FM , Pan Adam Szostkiewicz chyba też … Mnie też się dostało na lokalnym foruim internetowym i młodzi gniewni mówią , ze jestem komuch. Nieważne ,że nie zdążyłem się zapisać do Partii bo wyprowadzili sztandar…
Również słuchałem dyskusji w TOK FM z udziałem Wojciecha Mazowieckiego .Wszystko o czym mówił było proste, jasne i czytelne. Jakim prawem dziennikarz z prywatnego radia czy gazety ma składać oświadczenie lustracyjne ? Czy Państwo Polskie dokłada mu do pensji , czy daje premię za to ,że jest dziennikarzem? To tak jakby szef PiSu w moim mieście przyszedł do mojej galerii i powiedział : Od dziś obrazy należy oprawiać w niebieskie ramy , bo obraz , który stoi na wystawie i jest oprawiony w czerwoną , obraża uczucia religijne i patriotyczne naszych wyborców.
c d do mojego komentarza
2007-03-06 o godz. 16:39
Najlepszym cywilnym „wlozeniem kija w szprychy idiotom” byla by akcja
falszywych deklaracji „ze sie bylo”.
No ale to juz „akrobatyka cywilna” wymaga dystansu i humoru.
Szanowny p. Adamie!
Czy ja śnię? Jestem z rocznika 1939 i mialem dotychczas przyjemność żyć w Polsce i pracować dla Polski NIENUMEROWANEJ i BEZPRZYMIOTNIKOWEJ. Panie Adamie, przypominam dzisiejszym nawiedzonym, że Hitler zaczął od palenia książek. Tak- jesteście Panowie nibezpieczni. Trzeba Was opluć i zohydzić społeczeństwu. Podobno światem rządzi kompromis, ale tym razem granice kompromisu zostały przekroczone. Miałem różne zdanie o p. Wałęsie, ale ja nie trzymałbym tych panów 24 godzin w swoim zespole.
Solidaryzuję się z Tymi, którzy nie poddadzą się kretyńskiej manipulacji. Jeżeli jest jakieś piekło to prawnicy będą na samym dnie kotła. Po budowlanemu mówiąc wk……wiłem się. Pozdrawiam wszystkich zdroworozsądkowych-BM
Napisał Pan świetny komentarz. Ludzie, którzy mają poczucie że zachowywali się w swoim życiu przyzwoicie powinni wszelkimi możliwymi sposobami walczyć o swoją godność, jeżeli tę chce odbierać im odbierać państwo. Jest rzeczą dla mnie niewyobrażalna, ażeby tuzy polskiej opozycji mieli świstkami zaświadczać o swojej niewinnosci, a chmara urodzonych po roku 1972, która nie załapała sie na bycie bohaterami, podgrzewała do „obowiązku lustracyjnego”.
Piszę w dwa dni po spektaklu z udziałem Marka Piwowskiego. Nurzając go w błocie oczyściliśmy atmosfere społeczną bodaj odrobinę? Niech obrońcy świętej prawdy wypowiedzą się, dzięki rytualnemu spaleniu Piwowskiego w naszym kinie pojawi sie nowy reżyser równie zdolny i o podobnych zasługach? Podobnych pytań za chwilę będziemy musieli sobie zadać więcej. Katastrofą ostatnich lat jest z pewnością niezdolność do stworzenia obdarzonej rzeczywistym autorytetem instytucji osądzającej grzeszników, ciała przed którym mogli by się wytłumaczyć, od którego mogliby też dostać jakąś szansę. Teraz wszyscy stoimy wobec nienasyconego medialnego potwora i inkwizycji zbudowanej przez PIS, LPR i IPN. Więc ten umowny Piwowski miałby sie tłumaczyć przed posłami Mularczykiem, Hoffmanem, albo inkwizytorami z IPNu Kurtyką Gontarskim, Lassotą? Jakiś półgłówek w radio mówił dziś, że i publikujących w Internecie zgodnie z prawem trzeba poddac lustracji. Powodzenia!
Zaczyna pan od Ewy Milewicz i jej akcji nieposłuszeństwa, by już w czwartym zdaniu przejść do czasów Adolfa Hitlera, „Akurat czytam o dylematach chrześcijan – katolików i protestantów – w Niemczech Hitlera. Wielu miało problem, czy można występować przeciwko legalnie wybranej władzy państwowej …”. Zgrabna paralela w odniesieniu do demokratycznie wybranego parlamentu. Żeby chociaż przywołał pan Antygonę, której „cierpienia aktualne są każdego poranka”, jak mawiał ks. Tadeusz Styczeń, ale Pan woli siekać metodą Daniela Passenta. Szkoda, zazwyczaj na pańskim blogu jest nieco bardziej subtelnie. Od dziś proponuję mniej mówić o państwie prawa, a więcej o akcjach obywatelskiego nieposłuszeństwa w sytuacji, gdy rządzi nielewicowy rząd. Po demokracji ludowej byłaby to kolejna demokracja z przymiotnikiem – subiektywna. Za demokracją subiektywną z pewnością opowie się zdecydowana większość zaglądających na pański blog. Cóż, klerkowie zamiast oświecać czasem prowadzą na manowce.
Zacznę od tego, że nie jestem wielbicielem aktualnie rządzących, a nawet wręcz przeciwnie … Jestem też przeciwnikiem lustracji w takiej postaci, w jakiej ma obowiązywać według znowelizowanej ustawy.
Jednak – jak by na to nie patrzeć – jest to prawo obowiązujące, a jeśli chce się publicznie nawoływać do nieprzestrzegania tego prawa (no, powiedzmy delikatniej – jeśli się składa publiczną deklarację, że JA – OSOBA O NIEPOSZLAKOWANEJ OPINII – nie będę tego prawa przestrzegać), to warto jednak spojrzeć na całą sprawę trochę szerzej.
Ustawa lustracyjna zmusza do składania oświadczeń różne grupy zawodowe, w tym także osoby pracujące „na własny rachunek” i nie utrzymujące się z pieniędzy publicznych – na przykład adwokatów. I co do tego Wy, dziennikarze, nie oponujecie – tu problemu dla Was nie ma. No tak, bo to przecież zawód zaufania społecznego, itp. itd. Problem natomiast wręcz eksplodował, kiedy sprawa dotknęła dziennikarzy. I słyszę argumenty wielu osób ze środkowiska dziennikarskiego (osób, które bardzo zresztą szanuję), że to jest niemoralne, że nie może nikt nakazywać drugiemu, żeby oświadczał, że nie był kapusiem, że swoim życiem i dotychczasową działalnością pokazał, jakim jest człowiekiem, że to poniża.
Moim zdaniem jest to reakcja zbyt emocjonalna i świadczy – przepraszam tu za tak stanowcze stwierdzenie – o zupełnym niezrozumieniu problemu.
Dziennikarze są grupą zawodową, która swoją szczególną pozycję zawdzięcza nie tylko swojej działalności, ale także PRZEPISOM PRAWA – to obowiązujące prawo nadało tej grupie zawodowej pewne szczególne przywileje, odróżniające ją od wielu innych zawodów. Myślę tu na przykład o nałożonym na organy państwowe i samorządowe OBOWIĄZKU udzielania informacji i odpowiadania na krytykę prasową, a także o PRAWIE dziennikarzy do zachowania tajemnicy zawodowej i odmowy ujawniania źródeł informacji, nawet w postępowaniu sądowym. Te przywileje (jak najbardziej słuszne) nadają zawodowi dziennikarza specjalną rangę, tworzą z niego „zawód zaufania publicznego” i pomagają funkcjonować mediom jako „czwartej władzy. A z drugiej strony dziennikarze to przecież nie tylko „czołowe nazwiska” ogólnopolskiej prasy i „twarze” ogólnopolskiej telewizji, ale także setki nieznanych osób, pracujących w mediach mniej znanych, ogólnokrajowych i lokalnych. Wiele z tych mało znanych osób marzy o wielkiej karierze i dla wybicia się zrobiłoby wiele. A przecież jako grupa zawodowa nie macie swojej korporacji, samorządu, który mógłby „wewnętrznie” czuwać nad jakością pracy i etyką zawodu. Wiem, że korporacje są „nie na topie” i wiele złego można o nich powiedzieć, ale jednak chyba lepsze jest działalnie ułomne, niż żadne.
Dziennikarze nie tylko piszą i są czytani. Naprawdę niewielu może poszczycić się tym, że ludzie czytają ich artykuły tylko dlatego, że to właśnie ICH artykuły, że w tych artykułach równie ważne jak przekazywana informacja jest także WŁASNE ZDANIE autora na dany temat, że po prostu dziennikarz jest także AUTORYTETEM. Takich ludzi (w każdej zresztą grupie zawodowej) można policzyć na palcach, a pokazać ich też nie jest trudno, bo to właśnie oni przewijają się w codziennych dyskusjach na ekranach telewizorów. Ale przecież to tylko „śmietanka zawodowa” ! Cała reszta to ludzie, którzy próbują zaistnieć dzięki „newsowi”, dzięki jakiejś ciekawej, czasem szokującej informacji. A to już nie jest tylko pisanie – NAJPIERW trzeba informację ZDOBYĆ. I to nie przez przeszukanie jakiegoś archiwum, czy przeczytanie gazety z innego kraju, ale – po prostu – od ludzi. Od kogoś, kto został skrzywdzony przez jakiś urząd lub lokalną władzę, kogoś kogo dotknęła jakaś szczególna tragedia, generalnie – kogoś, kto szuka pomocy albo chce zmienić coś, z czym już nie może wytrzymać.
I teraz moja teza – tak jak człowiek, który idzie do adwokata, chciałby mieć pewność, że ten profesjonalista, któremu powierza swoje często największe i mroczne sekrety, nie zdradził wcześniej innych ludzi, tak samo człowiek, który powierza swoje największe problemy dziennikarzowi, chciałby mieć taką samą pewność co do dyskrecji i czystych motywów działania swojego rozmówcy. Tu obowiązkowa lustracja (obok ustawowo zagwarnatowanej tajemnicy zawodowej) jest pewną formalną gwarancją „przyzwoitości” osoby uprawnionej do wykonywania określonego zawodu „zaufania społecznego” i w jakiś minimalny chociażby sposób utwierdzić może w przekonaniu, że osoba posiadająca legitymację prasową wcześniej nie donosiła na tych, którzy jej wierzyli.
Myślę, że warto spojrzeć na sprawę z punktu widzenia całej grupy zawodowej, a nie tylko własnej (choćby najbardziej zasłużonej moralnie) pozycji.
Jeszcze raz powiem, że sam jestem przeciwny zasadzie lustrowania „wszystkich przez wszystkich”. Jednak jeśli zostaje już wprowadzona jakaś zasada, to nie zgadzajmy się z zasadą GENERALNĄ, a nie protestujmy tylko wtedy, gdy ta zasada dotyka nas osobiście, patrząc przy tym na to tylko z własnego punktu widzenia.
Pozdrawiam.
Jak daleko moze isc sprzeciw wobec demokratycznie wybranej wladzy – dobre pytanie. Czyli najpierw : w imie czego sie sprzeciwiac? Bo w imie wlasnego widzi-mi-sie, oczywiscie nie. I tutaj okazuje sie jak bardzo uboga jest polska scena. Jeden narod, jeden lud, jedna religia i jeden system.
Bez tej podstawy demokracji (czyli tolerancji i umiejetnosci zaakceptowania kompromisu) jaka w europie byla wielokulturowosc, Polska byc moze jest skazana na narzucony z zewnatrz, albo na rodzimy zamordyzm, ktorego kontestacja pozostanie jak dawniej bohaterskim (i czesto samobojczym) gestem jednostki.
A cóż to za prawo, za którym stoją sankcje przedziwne, dla różnych różne, a dla wielu uznaniowe?
Prawo, które mówi: tak ma być, ale jak ktoś nie zechce żeby było tak, to nie.
Polacy mają długą. chwalebną i niechwalebną historię nieposłuszeństwa, Niemiecki przykład nie jest polskim dylematem.
Ale niedobrze rzecz się toczy, bo poza wszystkim, ta władza także w materi poszanowania prawa demontuje wątłą polską demokrację.
Ps Trzymaj się Redaktorze zdrowo i nie daj się zlustrować. TP ani myśli.
Adam, swietny tekst. Swietny! Dokladnie tak jak mowisz. Pozdrawiam serdecznie.
Winszuję decyzji i patrzę na nią z podziwem. Może jest to jedyne uczciwe postawienie tej sprawy, ale niewatpliwie wymagające odwagi, bo utrudniające zycie, nadto narażające na głosy, jaka to postawa „antyniespołeczna”, „antypaństwowa” i komu na rękę. (A ten język to ja skąś znam, i nie spodziewałam się, że jeszcze go usłyszę…)
Popieram Ewę Milewicz. Mam nadzieję, że historia zweryfikuje szaleństwa (a dokładnie sk…syństwa) obecnie panującej władzy i za parę lat IPN będzie oceniany tak samo, jak Urząd Bezpieczeństwa Publicznego po październiku.
Demokracja polega na tym, że większość mają nasi.
Gdy większości nie mają nasi, to pytamy Żakowskiego i Żakowski swoimi mlaskającymi ustami zatwierdza, czy pomimo braku większości mamy przestrzegać prawa, czy też nie.
Jeżeli Żakowski stwierdzi, że prawa nie ma co przestrzegać wówczas nadworni trefnisie odwołaja się do ustawa norymberskich, Hitlera i oczywiście Ghandiego.
A po co to wszystko? Otóż chodzi o to, by przy władzy byli nasi. Za wszelką cenę. I dlatego Kuczyński smaży teksty z życzeniami niepowodzeń gospodarczych dla Polski, chociaż za to zapłacą ludzie. Wyborcza publikuje teksty o AK mordującym Żydów (chyba autor paszkwilu przeprosił) itd.
O co siem rozchodzi?
Żeby się hołocie we łbach nie poprzewracało.
pozdrawiam
Bernard
„Nie uważam, że Polsce grozi faszyzm”
Moze rzeczywiscie nie, ale tylko dlatego ze Polska jest w UE
i w NATO. Fakt ten daje poczucie bezpieczenstwa i obywatelom i wladzy. Byc moze dlatego rzadzacy faszyzuja,
wykonuja miny i gesty na miare Duce czujac ze sa bezpieczni w kaftanie bezpieczenstwa.
Musimy pamietac ze nadal co czwarty elektor popiera zwiazanego Geniusza Gor Swietokrzyskich.
Co bedzie kiedy ten elektor rozczaruje? Czy klatka to wytrzyma? Czy te niewielkie w koncu pieniadze jakimi Europa usiluje podtrzymac slabnaca PL demokracje starcza by oswoic PL wariata? Czy PL nie zainfekuje regionu, ba calej Europy? Czy nie pora nam, mieszkancom „starej” czesci kontynentu zaczac myslec o „kordonie sanitarnym”?
Konstanty Gebert tez zadeklarowal, ze nie zamierza sie lustrowac.
Za kilka tygodni Trybunał Konstytucyjny zajmie sie tzw. „ustawą lustracyjną”. Teoretycznie do 15 maja jest czas na złożenie wniosków lustracyjnych. Tak , że bez paniki – drodzy zwolennicy lustracji.
Pani Milewicz stwierdziła, że oświadczenia nie złoży i będzie sprzedawała guziki. Czyżby nie miała do tego prawa? Którz z lustratorów jej zabroni?
Jeżeli już wiadaomo jak to prawo obejść to cóż to jest za prawo? To jakiś bubel. O moralności i uczciwości ma decydować osoba , która sama ma niezbyt czyste ręce – pewne kuriozum!
Jeszcze poczekajmy , jeszcze sie nie śpieszmy , jeszcze tyle można znieść , tylko w …….. uwierzmy (w kropki można wpisac co tam kto uważa).
Ostrzegam komentujących (szczególnie nałogowo) oraz prowadzących blogi, że w świetle obowiązującego Prawa Prasowego mogą zostać uznani za dziennikarzy i zobowiążani do złożenia oświadczenia lustracyjnego. To tylko kwestia odpowiedniej interpretacji.
Pusty śmiech mnie ogarnia gdy czytam o „oświadczeniach lustracyjnych”. Toż to są po prostu deklaracje lojalności wobec państwa.Dwadzieścia kilka lat temu mówiono na to „lojalka”.W życiu nie składałem nikomu i niczemu lojalek więc całym sercem jestem z dziennikarzami firmującymi protest. Rozumiem również tych,którzy z poczuciem wstydu złożą tę upokarzającą deklarację.Po prostu rozumiem ludzki strach i wyczuwam go w powietrzu.Z rozbawieniem czekam na zakazy pisania i zamykanie gazet.Dawno już tego nie było w Europie
Pozdrawiam
Drogi Bernardzie!
Chyba za dużo czytasz tekstów matki_kurki bo w stylu i formie zaczynasz ją przypominać . Nie zauważyłem aby Żakowski mlaskał.
Bardzo często oglądam niemiecką telewizję i miałem ostatnio możliwość obejrzeć kilka znakomitych filmów biograficznych o Hitlerze i jego ludziach oraz sposobach w jaki sprawowali rządy. Oglądając filmy ciągle zadawałem sobie pytanie : jak ktoś taki potrafił zawładnąć narodem o takim dorobku cywilizacyjnym i kulturalnym . Jak to się stało że porządni i uczciwi ludzie stali się narzędziem w ręku szaleńca?
Trzeba mieć mnóstwo dystansu do siebie by w momencie gdy się zwycięza i dostaje od wyborców mandat do rządzenia nie popaść w megalomanię i poczucie wyższości, szczególnie wtedy gdy własne życie ,osobiste i zawodowe nie jest powodem do dumy. Z głębokich kompleksów rodzą się potwory…
Ww. autor paszkwilu przeprosił po KILKUNASTU latach. Nie ma to, jak dobry refleks.
Porównanie z III Rzeszą uważam za niezwykle trafne z tego punktu widzenia, że tamte doświadczenia pokazały nam, że bywa takie prawo, którego nie tylko nie należy przestrzegać, ale nawet nie wolno przestrzegać.
Choć w ogóle nie rozumiem, czemu miałaby służyć lustracja, to jednak porównania dziennikarzy do adwokatów są nietrafne, gdyż adwokaci funkcjonują w sferze wymiaru sprawiedliwości i zupełnie teoretycznie mogłyby być stosowane jakieś pozaprawne wpływy.
Pomysł lustracji dziennikarzy, popierany przez niektórych z nich, wziął się chyba z pychy tego środowiska, tego wzdętego brzucha, o którym mówił Władysław Bartoszewski, że aż się prosi, żeby wbić szpilę. Pycha ta polega na tym, że dziennikarze sami mianowali się władzą, uważają zapewne, że sprawują rząd dusz. Nas czytelników traktują jak baranie głowy, które łykają bezrefleksyjnie wszystko. Nie mieści im się w głowie, że niektórymi z nich po prostu pogardzamy za serwilizm wobec władzy, uprawianie demagogii i prostackiej propagandy (bynajmniej tu nie piszę o dziennikarzach „Polityki”). Jeżeli kupuję bułkę, to co mnie obchodzą związki sprzedawcy, piekarza czy młynarza z jakimiś służbami. Podobnie gdy kupuję gazetę, to mój wybór. Ostatecznie i Jerzy Urban, i Marek Barański to znane nazwiska, a mają czytelników. Ważne, czy ktoś pisze dobrze, czy źle.
Chyba że rzeczywiście dziennikarstwo traktuje się jak front ideologiczny, a nie wolny rynek idei, poglądów, ale zdawało sie, że to minęło w dużej mierze z epoką stalinowską, a na dobre się skończyło w 1989 r.
Skąd w ogóle taki szalony pomysł, żeby ingerować w wolny rynek prasy. Może niedługo uzna się, że dziennikarze mają składać oświadczenia, czy uprawiają stosunki pozamałżeńskie, czy dokonali aborcji, czy chodzą co niedzielę na mszę. Jeżeli raz uzna się, że można wkraczać w życie osobiste obywateli, lekceważąc art. 47, 51 i 54 Konstytucji RP, to w końcu obudzimy się w świecie, który swego czasu opisal Orwell, pewnie w najczarniejszych snach nie przewidując, że takie zakusy pojawią się dopiero w związku z obaleniem tzw. komunizmu
No właśnie i co w momencie, gdy, ktoś będzie chciał mnie zlustrować. Prowadzę bloga i kilka stron… ktoś uzna mnie za dziennikarza i będzie chciał lustrować… tylko pojawia się tu problem, że gdy ludzie pod różnymi pseudonimami współpracowali ja grałem w piłkę… lub w Gianna Sisters na moim Commodore.
Dumnie reprezentując pokolenie urodzone w okolicach stanu wojennego jestem już tym szczerze zmęczony… Drodzy IPN-owcy, nas to na prawdę nie rusza, czy ktoś współpracował czy nie, liczy się to jaki jest i co robi… a co do dziennikarzy to każdy z nas nim jest.. .:D
To obrzydliwe prawo, bo narzuca wszystkim taką ocenę przeszłości, jaką reprezentuje mała grupa ludzi, aktualnie przy władzy. W dodatku już wiadomo, że sprawdzenie tej przeszłości w sposób uczciwy i pełny nie jest możliwe. A jak pracują ci fanatycy, którzy lubią grzebać w życiu innych ludzi, to widać. To ?Polityka? opisała chyba rok temu przypadek, kiedy IPN oskarżył pewnego człowieka o współpracę z wywiadem, mimo że miał dokument świadczącyo tym iż człowiek ten odmówił współpracy, ale argumentowano że ?mógł jednak zgodzić się ustnie?. Trzeba było Sądu Najwyższego żeby zakończył tę akurat działalność ciemniaków. Bo to są ciemniaki i nienawistnicy.
Jest to też prawo groźne, bo dzięki ułomności jego realizacji umożliwia manipulowanie ludźmi. Grupka małych zawistnych ludzi próbuje utrącić dużo większych od nich i bardziej utalentowanych. Tak już bywało za PRLu i tak jest teraz, tyle że argumenty inne. Oni przeminą, bo bez wsparcia władzy nic nie znaczą. Nie będziemy nawet pamiętać ich nazwisk, tak jak zapomnieliśmy wielu ich poprzedników.
Panie Redaktorze, na jakiej podstawie (wykluczam tu „myślenie życzeniowe”) uważa Pan, że „Polsce NIE grozi faszyzm”?
Doświadczenie historyczne (Włochy i Niemcy przed wojną, tendencje faszyzujące w Polsce przedwojennej, przerwane przez wybuch II wojny światowej, trendy w przedwojennej Japonii, Wegrzech, Rumunii) przekonują, że faszyzm rozwija się szybko, w łonie społeczeństwa, zdawałoby się, budującego zręby demokracji, a jednocześnie systemowo „mlodego”, w okresie przejściowym, z silną dominantą światopoglądową (religijną, filozoficzną, ekonomiczną), bez względu na partycypację w umowach czy układach międzynarodowych, a nawet wbrew niej.
Polska dnia dzisiejszego spełnia wszystkie te warunki. Dlatego, przeciwnie niż Pan, sądzę że Polsce GROZI FASZYZM, chociaż tak jak i Pan, nie chciałbym go.
Do ol-tomka.
Napisałeś dużo, ale co do treści to…, tłumaczy cię późna pora (00:23)
Nie wdając się w szczegóły, chciałbym zwrócić uwagę, że lada moment wszystkie teczki mają być dostępne. Skąd więc zarzut, że ktoś coś chce ukryć? Zapomniałeś o tym?
Dla mnie jest ważne, czy to co dziennikarz pisze jest wiarogodne, czy nie. Czy zawiodłem się na nim, czy dalej mogę mieć do niego zaufanie. Do red. Żakowkiego mam.
„Wprost” przestałem czytać, gdy usiłowali mi wmówić (sprawa Olina), że czołowy szpieg rosyjski, będąc w kąpielówkach (nasi także) dał sie upić i nagrać. Do tego mówił to, co „naszym chłopcom” było potrzebne.
A to komu wierzysz, to twoja sprawa, a nie lustracji i osób z nią związanych.
Pozdrawiam
PS. Wyśpij się i jeszcze raz przeczytaj, co napisałeś.
Szanowny p. Adamie!
Na ogół nie lubię czczej gadaniny. W niektórych sytuacjach milczenie jest uważane za akceptujące przyzwolenie. W sytuacji gdy wchodzę na salę szpitalną z Gazetą Wyborczą i słyszę komentarz, że na tej gazecie należałoby przykleić gwiazdę Dawida to odpaliłem z marszu, że był już taki z wąsikiem co przyczepiał ludziom gwiazdy.
Panie Adamie, nie da się unormować jakiejkolwiek sfery życia za pomocą przepisu nie opartego na normach etycznych i zdrowym rozsądku. Żeby było jasne- byłem i jestem za filozofią GRUBEJ KRESKI czy to się komuś podoba czy nie. W sprawach zawodowych kieruję się kryterium kompetencj i nie pytam czy ktoś wierzy czy nie i w co wierzy. To co się dzieje teraz można określić za P. Lemem, że żyjemy w „zadupiu cywilizacyjnym”. Cytuję za p. Obirkiem z książki Religia- schronienie czy więzienie. Autora, jeżeli można, pozdrawiam serdecznie za Pana pośrednictwem. Pozdrawiam-BM
Helena
„Konstanty Gebert też zadeklarował, ze nie zamierza się lustrować”.
.
Dobrze, że o tym napisałaś, już prawie zapomnieliśmy kto to jest Konstanty Gebert.
Pani Ewa, wbrew temu co piszą rządowe pismaki wcale nie nawołuje do żadnego nieposłuszeństwa. Ona po prostu wybiera jedną z możliwości jakie daje ustawa.
Swoją drogą rozwiązanie ustawowe pozbawiające dziennikarzy podstawowego prawa obywatelskiego wręcz prosi się o Trybunał Konstytucyjny.
Dziwi mnie jedno- dlaczego nasi dziennikarze JEDNOMYŚLNIE i głośno, nie tylko na łamach polskiej prasy nie zaprotestują przeciw jawnemu łamaniu podstawowego prawa demokracji, jakim jest wolność słowa.
Ja też powtórzę: brawo Ewa Milewicz.
I pamiętam, że przeciwko obowiązującemu prawu występował też Martin Luther King. Ghandi. Sprzeciw wobec apartheidowi w Południowej Afryce też należy zaliczyć do kategorii obywatelskiego nieposłuszeństwa i występowania przeciw obowiazujęcemu prawu.
Panie Adamie, Rozumiem i popieram stanowisko Pani Ewy Milewicz, Pana i innych Państwa kolegów, którzy odmawiaja podpisania tego oświadczenia. Szanownym zwolennikom obecnej ustawy lustracyjnej zwracam uwagę na dwa aspekty tego prawa.
Po pierwsze. Ustawa nakazuje pracownikom złożenie swoim przełożonym oświadczeń dotyczących własnych postaw i zachowań z dość juz odległej przeszłości. W najbardziej karykaturalnej formie można sobie wyobrazić sytuację, w której były działacz podziemnej Solidarności składa takie oświadczenie byłemu pracownikowi aparatu partyjnego. Że to teoria! No niekoniecznie bo pracownicy Ministerstwa Skarbu bedą jak sądzę składali oświadczenia panu Jasińskiemu! Tylko siąść i płakać! No a jeśli ten działacz kiedyś cos podpisał w czasie przesłuchania? Kto oceni jego postawę i ewentualnie stwierdzi, że stracił do niego zaufanie? Minister Jasiński? To groteska!
Po drugie. Cały ten lustracyjny proces podpisywania oświadczeń będzie miał miejsce niezależnie od ujawnienia dokumentów zgromadzonych w IPN-ie. Zatem ustawa rozszerza zastosowany przez Macierewicza przy likwidacji WSI system zmuszania ludzi do samooskarżeń pod groźbą utraty pracy na cały kraj! Potem i tak dokumenty zostaną ujawnione, ale chodzi o to, żeby uzyskać te kilka procent samoskarżeń od ludzi, którym za pomocą dokumentów IPN nie mozna niczego dowieść. Takie potraktowanie całych środowisk zawodowych jest dla ludzi objętych tym procesem poniżające. Tak się nie traktuje wolnych obywateli. Tak to można traktować „skruszonych gangsterów” w trakcie postępowania prokuratorskiego! Dlatego właśnie porównanie do lojalek z czasów PRL-u nie jest wcale przesadą.
Mam ten komfort ? że przez całe swoje życie nie pracowałem ani jednej minuty w firmie państwowej, nie publikowałem w gazecie państwowej, nie składałem żadnych oświadczeń i deklaracji, nie byłem w wojsku, nie prowadziłem z esbekami rozmów służbowych ? bo prywatne ? i owszem ? i nie musiałem składać żadnych oświadczeń. Paszport otrzymywałem kiedy chciałem, i kiedy chciałem ? wyjeżdżałem. Nie byłem członkiem żadnej partii? ooops? 2 tygodnie PO? ale się szybko wymiksowałem?
Jestem dla siebie wiarygodny. Jestem wiarygodny dla swoich czytelników.
Jeżeli ktoś uważa, że nie jestem wiarygodny ? niech mnie nie czyta?Ja nie potrzebuję cyrografu, wystawionego przez Janusza Kurtykę, człowieka, który publicznie oświadczył, że jest wierny TEJ WŁADZY. Nie poddam się proskrypcyjnemu prawu.
Może miałem szczęście ? a może to kwestia świadomego wyboru, lub podświadomego? nigdy nie podlegałem wpływom ? żadnym?
Jestem wolny ? i nie pozwolę tej wolności nikomu ograniczać ? i to jest jedyne oświadczenie lustracyjne?.
Azrael
Porównywanie ustawy lustracyjnej z ustawami norymberskimi oraz prawem uznającym niewolnictwo w USA to paranoja charakterystyczna dla Polityki i środowiska z nim związanego. W normalnym, demokratycznym państwie obywatel ma prawo zabezpieczenia minimum bezpieczeństwa. Państwo nie zagwarantuje, że dana konserwa mięsna jest zdrowa i smaczna, ale musi gwarantować to, że dopuszczona konserwa nie będzie trująca. Argumentacja antylustracyjna w stylu pani Dominiki Wielowiejskiej (GW), która twierdzi, że to sam czytelnik powinien się zorientować czy gazeta którą kupuje jest pisana przez byłych agentów czy nie, to bzdura. Przy obecnym tempie życia prawie nikt tego nie uczyni, tak jak prawie nikt nie będzie dochodził, czy konserwa w sklepie została wyprodukowana ze świeżego mięsa i w czystych zakładach. Lustracja dziennikarzy to postawienie dla obywateli takiego minimum bezpieczeństwa w dziedzinie informacji. A sprzeciw wymienionych w artykule dziennikarzy dziwić nie może. Poddanie się lustracji mogłoby pokazać skąd brała się tak wielka jednomyślność dziennikarska w III RP w najważniejszych dla państwa kwestiach (Gruba Kreska, negocjacje przedakcesyjne z UE itd.).
Cenię bardzo postawe pani Ewy Milewicz i tych wszystkich dziennikarzy, którzy mają SWOJĄ twarz i postępują zgonie ze swoimi przekonaniami>. Naprawdę nie dajmy się zwariować. O moralności i prawie decydują Kaczyńscy w sposób sobie wygodny i wybiórczy. Dla nich dziennikarz to czasami „dziad” lub „małpa w czerwonym”, a kryształowo moralni to Lepper, Giertych, Kurski itd. Ech szkoda gadać.
ja student dziennikarstwa UWr. (w dodatku przemyślanin 🙂
popieram całym sercem!!!
też bym tak zrobił!
denerwują mnie nagłówki „prawicowych” gazet, które brzmią mniej więcej tak: „stoją ponad prawem, pewnie donosili, przecież, gdyby tak nie było to by się zlustrowali”, dotąd żyłem w kraju, gdzie człowiek przed wyrokiem był niewinny, teraz są tylko źle zlustrowani 🙁
pozdrawiam
Moi drodzy Znajomi z blogu Pana Waldemara – Mawarze i Bernardzie!
Macie tę wadę, że nie czytacie tego, co się do Was pisze. Nie odpowiadacie na wpisy, tylko powtarzacie swoje kwestie do znudzenia.
W wypadku wpisu Pani Ewy Milewicz nie zachodzi żadne łamanie prawa. Pani Ewa powiedziała wyraźnie, że nie podpisze, a jeżeli się ją zmusi, to przestanie być dziennikarką. Przecież tak mówi ustawa. Gdzie tu jest łamanie prawa?
Chyba sie monsieur Szostkiewicz zbyt zakumplował ze środowiskiem lewicowym, mimo swoich stałych katolickich zakrętów i nie potrafi docenić państwa prawa. Prawo jest wtedy dobre wg.niego gdy nie rządzą Kaczyńscy. W państwie PiSu, którego Żakowski i jemu podobni nie uznają za Polskę zbyt wiele się wymaga od dziennikarzy. Lustracja w/w środowiska spowodować mogłaby wielkie zmiany na rynku mediów i tego tak na prawdę się Żakowski, Milewicz czy Najsztub boją. Pies nie jest w nich pogrzebany tylko w tych innych których chcą obronić przed wyrzuceniem ze środowiska. Tak jak palestra czy lekarze bronią swoich tak teraz w/w chcą bronić tych których nie będzie. Jak Szostkiewicz pewnie policzył kolegów z redakcji i Milewiczowa z Najsztubem swoich to wyszło im że muszą bronić w tak zakamuflowanej formie nielustrowania. To jest w ich żywotnym interesie, bo jeśli tamci upadną to ich może spotkać to samo…
A Thoreau czy Gandhi to bohaterowie do wykorzystania przez naszych „gwiazdorów”w walce o coś czego tamci by się wstydzili…
Sarmat obrońca ludu-dodam ciemnego ludu.Czasem odnoszę wrażenie,że nagminne mówienie przez lustratorów o sobie w liczbie mnogiej lub w imieniu tłumu są objawem jakiejś psychozy.Sarmat,ty nie pisz w imieniu obywateli,okiełznaj trochę swoją mitomanię.Ty pisz w swoim imieniu i wtedy będzie to zrozumiałe i zgodne z prawdą.A prawdą taką mianowicie,że lustracja,lojalki,szczucie,paszkwile są potrzebne tobie do szczęścia.Tylko tobie i twoim przyjaciołom lustratorom,bo mnie twoja lojalka do niczego nie jest potrzebna.Tych kilku zdań,które napisałeś mnie mówi,że jesteś”przeterminowaną konserwą mięsną”(trzymając się twej poetyki).Państwo nie musi mi tego obwieszczać.
do JKJK:
„Wprost” też nie czytam już od paru lat, z podobnych zresztą przyczyn 🙂
Wyspałem się i przecztałem to, co napisałem. I podtrzymuję swoje stanowisko – jeżeli akceptujemy zasadę, w myśl której pewne grupy w społeczeństwie lub pewne zawody mają posiadać jakikolwiek „certyfikat uczciwości” (abstrahując od tego, czy wydaje go obecna czy inna władza), to nie oburzajmy się dopiero wtedy, gdy dotyka to nas osobiście albo tylko naszej grupy zawodowej.
Otwarcie archiwów IPN-u daje tylko możliwość tym, co chcą gmerać w brudach, do takiego gmerania. Ja na przykład w ogóle nie jestem tym zainteresowany, myślę że jeszcze jestem w stanie znaleźć wiele lepszych sposobów spędzania wolnego czasu 🙂 Natomiast wymóg formalny posiadania jakiegoś „certyfikatu” gwarantuje osobom stykającym się z takim „cerrtyfikowanym osobnikiem”, że spełnia on jakieś określone kryteria. Mówię w tej chwili o zupełnie abstrakcyjnych sprawach, nie chodzi mi akurat o oświadczenia lustracyjne dziennikarzy.
Jeżeli natomiast uznajemy, że o człowieku świadczy nie jakiś „durny kwit”, wystawiany przez „dzwinych ludzi”, tylko to co robił i robi, to co pisał i jak żył, to odrzućmy zasadę „certyfikowania”, ale w stosunku DO WSZYSTKICH. Nie chcę tu szukać argumentów, że adwokat to powinien składać, bo to … albo tamto …, że dziennikarz to nie albo tak, że rektor prywatnej uczelni to nie musi albo musi. Nie o to chodzi, kto jest lepszy, ważniejszy, a może bardziej podejrzany.
Ja osobiście jestem też tej „zadymie lustracyjnej” przeciwny. Czasem mam wręcz chęć powiedzieć, że te wszystkie papiery powinno się spalić, miejsce po nich zaorać, a tych samozwańczych „sędziów historii” z IPN-u wysłać w końcu do jakiejś pożytecznej roboty. Ale nie mogę się powstrzymać od dyskusji, jeśli argumenty prawne miesza się z argumentacją emocjonalną.
Pozdrawiam.
ol-tomek
Piszesz,że dobrze by było tych”samozwańczych ?sędziów historii? z IPN-u wysłać w końcu do jakiejś pożytecznej roboty”.Chłopie a kto normalny by ich zatrudnił?Chciałbyś mieć węszących za kwitami pracowników?Chciałóbyś wśród takich ludzi pracować?Przecież dla nich ipn to nie praca.To jest ich pasja.
Pozdrawiam
Ha, ha, Agato, zapewne Urban i Barański będą ze swych gazet wyrzucać agentów. A może kogoś namierzą w „Działkowcu” albo „Swetrach”.
Do Dany1.
Nie można napisać, że się było TW dla draki. To nie żaden protest ani żart. To wkładanie zdrowej głowy prosto pod gilotynę. Karane bowiem 10-letnim zakazem pracy dziennikarskiej jest nie bycie TW tylko kłamstwo lustracyjne. I ten który skłamie, ze współpracował z bezpieką a tego nie robił jest kłamcą. No to za łeb go i won z kazdej redakcji. Tyle tylko, że przy okazji tej ustawy łamie się prawa człowieka (i charaktery), niszczy wolność oprasy, że – jak sądzę – Trybunał nie zostawi na ustawie suchej nitki.
Możemy być pewni, że 15 marca końcżą się schody a zaczną igrzyska!
W PRL-u lojalki podpisywane były „po cichu”, dzisiaj ma się to odbywać jawnie, na zasadzie reality show w odcinkach. To chyba jedyna różnica, bo jak widać dylemat podpisać czy nie podpisać jest tak samo wstydliwy. Czuję się zbrzydzona. Uważam, że nikt niczego oświadczać nie powinien. To jakiś oszołomski lejek: dziennikarze, adwokaci, przedsiębiorcy, potem blondyni, bruneci i łysi itd. aż do diabli wiedzą jakiego skutku.
Swego czasu budowaliśmy dom. Zajmowałam się papierkami i w którymś momencie doszłam do wniosku, że jest ich już tak dużo, że możnaby z nich zbudować drugą chałupę. Tylko ze nie dałoby się w niej mieszkać. Z tych świętych teczek teraz też się buduje i też nie da się w tym żyć. Niestety nie jesteśmy ani obywatelskim, ani solidarnym społeczeństwem. I dlatego panowie K. robią nas w dowolne rogi. Benio, Adolf, Soso też byli niegroźni, zabawni nawet. Do czasu. „To zbliża się na łapkach kota”.
Czy Mario-Doro ten śmiech świadczy o pewności, że nie będą? Z Nie, Działkowca czy Swetrów może nie wyrzucą ale jak paru z GW popłynie i Polityki, to nic złego się nie stanie. A może się stanie?
Wojtek, tu masz słuszną rację – z tą pożyteczną robotą dla ludzi z IPN-u przesadziłem 🙂
Pozdrawiam
MW
„Polska dnia dzisiejszego spełnia wszystkie te warunki. Dlatego, przeciwnie niż Pan, sądzę że Polsce GROZI FASZYZM, chociaż tak jak i Pan, nie chciałbym go”.
.
Co cię powstrzymuje przed napisaniem, że za moment będziemy mieli obozy koncentracyjne i komory gazowe? Już od 17 lat możesz pisać co chcesz.
Torlin
„Moi drodzy Znajomi z blogu Pana Waldemara – Mawarze i Bernardzie!
Macie tę wadę, że nie czytacie tego, co się do Was pisze. (…)
W wypadku wpisu Pani Ewy Milewicz nie zachodzi żadne łamanie prawa. Pani Ewa powiedziała wyraźnie, że nie podpisze, a jeżeli się ją zmusi, to przestanie być dziennikarką. Przecież tak mówi ustawa. Gdzie tu jest łamanie prawa”?
.
Zerknij do źródła: „Ewa Milewicz, chce czy nie, została matką chrzestną akcji obywatelskiego lustracyjnego nieposłuszeństwa dziennikarzy”(cytat z tekstu gospodarza). Pierwszy akapit od góry – przynajmniej tak jest na moim monitorze :).
Bonne mademoiselle Agathe
„Lustracja w/w środowiska spowodować mogłaby wielkie zmiany na rynku mediów” wyrazasz swe pobozne zyczenie i spotka cie zawod.
Konsument na rynku mediow nie kieruje sie twoim lustracyjnym kryterium.Kupuje to co go interesuje, to co lubi, a czesto to co go drazni.
Ja np czytuje „Nasz Dziennik”, Michalkiewicza,ks. Bartnika, a nawet jesli mam okazje ogladam program „Warto rozmawiac” prowadzony przez gustownego neobigota.
Frekwencja TW w medium nie wplynie na tego medium popularnosc, a nawet przejsciowo ja podniesie.
Twoja podejrzliwosc co do intencji odmawiajacych lojalki dotyczacej czasu zaprzeszlego mowi za to wiele o tobie i tobie podobnych. Twoja mentalnosc nie pozwala ci uwierzyc ze sa ludzie ktorzy brzydza sie „moralnym kipiszem”.
Mon mademoiselle.
Bywaly guwernanki madre, dobre i urodziwe, ktore jadajac posilki z Panstwem przy jednym stole, stanowily tego stolu ozdobe.
Byly tez takie ktore zawsze podejrzewaly ze kazdy gest, kazde zachowanie wspolbiesiadnikow kryje jakas nieczysta intencje.
piotrze!!!
Zawsze mozna powiedziec ze dokumentacja zostala zniszczona.
ONI tak czesto mowia.
Oto, co mówi J. Kaczyński o mediach, dziennikarzach (i nie tylko):
„Można było wnosić, że (Wildstein) jest to człowiek, który rozumie realia rzeczywistości. Problem w tym, że on tych realiów nie zrozumiał”
Wicie, rozumicie? REALIA . . .
„(Za poprzednich rządów w TVP) zupełnie nie ukrywano politycznych preferencji. Jestem przekonany, że teraz tego nie będzie.”
Znaczy, teraz będą UKRYWAĆ?
„Nic takiego się nie stało, co pozwala stwierdzić, że te hasła (dzięki którym PiS wygrało wybory) nie są dotrzymywane w ramach realiów, jakie mamy”.
No tak, w ramach „realiów”, jakie ONI mają, nic takiego się nie stało . . .
„. . . słyszymy, że jesteśmy agresorami, którzy niszczą polskie stosunki z innymi krajami. Zresztą na tę nutę nastawione były też wszelkiego rodzaju instytucje dostarczające informacji i analiz rządowi. Teraz to się zmienia”.
Ten Kaczyński jest zupełnie jak Xerxes, wódz-bóg Persów, który kazał ścinać doradców mówiących nie to, co chciał usłyszeć.
I to jest premier? Nasz premier?
(cytaty z dzisiejszej „Rz” nr 57)
Miś2
posłuchaj jutro Tok’u mlaska mlaska. Nie widzę ŻADNEJ aanalogii między PiS a NSDAP, Kaczyńskim a Hitlerem i III Rzeszą, a IV RP (która tak naprawdę póki co jest fantomem, a nie realnym bytem, bo by zmienić numer należałoby zmienić pryncypia ustrojowe – np. na model francuski, amerykański, albo monarchie w stylu brytyjskim 🙂
Torlinie,
czytamy, czytamy
To tak ja np. z zapinaniem pasów. Ja pasów zapinać nie będę. Jeżeli policja zabierze mi prawo jazdy to trudno, będę jeździć autobusem, metrem lub taksówką.
pozdrawiam
Bernard
Mawar
Rozumiem twoja niechec do klerkow.
Nie rezygnuje jednak. Oswiecam cie ze Hitler wyszedl do wladzy z demokratycznie wybranego parlamentu.
Jesli sluchales kiedys Stycznia, to jesli bylo to za kadencji Wielgusa, zajrzyj w indeks, moze zmanipulowany, jesli za Krapca to spawdz Mieczyslawa Alberta i lubelskim IPN (korzystaj z protekcji Bendera).
Dziwny jest Mawar…bo przeciez znalem kilku klerkow KULwieciow.
Panie Adamie, komentarz świetny. Czy jednak rzeczywiście nie grozi nam faszyzm? Jeszcze trochę a zacznie się zamykanie prywatnych mediów, bo ogłupiają tę hołotę co się ostała. Straszno, a miało być pięknie.
Wojtek z Przytoka: wielkie zdanie, ze „ipn to nie praca, to pasja”. Wybitne. Przypomina mi brodate juz powiedzenie o roznicy miedzy prostytutka a k..wa (pierwsza to zawod, druga to charakter).
Masz nieslychana racje z ta pasja. Spotkalam rok temu po latach uroczego kolege z pracy, KW, ktory jak sie okazalo jest dzis szefem (czy cos w tym rodzaju) ipnu w Szczecinie. Zaczynamy rozmawiac i z przerazeniem odnotowuje, ze to opetany wariat. Opetany! Z ogniem w oczach! Z zarliwoscia w mowie (choc slynal z niepozbawionego wdzieku flegmatyzmu usposobienia), . No po prostu strach mu dac zapalkE do reki. Pasja! Pasja! A przeciez spedzilam z nim pare lat w tym samym pokoju, znalam go chyba dobrze…
Bernard
Na szczęście możemy żyć w wolnej i demokratycznej Polsce. Wspominając o obejrzanych ostatnio filmach nie było moim celem porównywanie PiSu do NSDAP , Bardziej miałem na myśli mechanizm władzy który z ludzi pozbawionych dystansu do siebie potrafi uczynić jeśli nie potwory to osoby żałosne w swojej megalomani i poczuciu wielkiej misji walki ze wszystkim co ich zdaniem jest złe dla kraju. Czy do naszego Premiera dociera to o czym myślą prości ludzie na ulicy i ludzie wykształceni? Czy widziałeś kiedyś braci Kaczyńskich jak mówią Przepraszam nie miałem racji, Pomyliłem się , Zmieniłem zdanie bo…
Ja nie jestem intelekualistą , wybitnym dziennikarzem jestem prostym człowiekiem z prowincji , który codziennie próbuje zrozumieć o co w tym wszystkim chodzi . Ja nie rozumiem tego co mówi Premier , ja nie rozumiem tego co robi Prezydent .
Bernard pisze:
„Ja pasów zapinać nie będę.”
Technicznie, taka postawa nazywa sie doborem naturalnym. Tak w powaznego przypadku wypadku drogowego, jak i w przypadku zabrania prawa jazdy przez policje. Coz, skoro wisi Ci wlasne bezpieczenstwo, to byc moze mas w nosie rowniez bezpieczenstwo innych uzytkownikow drogi (i takie same poszanowanie dla przepisow ruchu), a wiec rowniez zabranie prawa jazdy rowniez moze byc czyms w rodzaju selekcji naturalnej, z tym ze skutki tej selekcji beda bardziej lagodne dla Ciebie.
I byc moze dla Twoich bliskich.
Pozdrawiam,
Jacobsky
Radzilbym uwazac z ta grozba faszyzmu, co to ma wisiec nad Polska w wydaniu Kaczynskich, i nie zapuszczac sie zbyt daleko w kraine absurdalnych porownac, bo i porownania maja swoje granice, racjonalnie uzasadnione.
Panie Adamie!
Ja mam tylko jedno pytanie do Pana – jak Pan, z tego co wiem – czlowiek z calkiem ladna karta opozycyjna czuje sie pracujac w jednej redakcji z takim indywiduum jak Daniel Passent?
Przyznam sie, ze dla mnie nawet rozlegle korytarze Polityki bylyby za ciasne by go ominac z daleka.
Nie zbiera sie Panu czasami na wymioty?
To tak na marginesie – kiedy juz piszemy o dziennikarzach.
Pozdrawiam
„Jak panna brzydka i nieposażna, to musi być miła.” – Oto motto życiowe ministra Władysława Bartoszewskiego i credo jakim sie kierował reprezentujac Polskę w świecie.
Taką właśnie rolę słodziutkiego cukiereczka, milusiej panny wyznaczył Władysław Bartoszewski Polsce w stosunkach z zagranicą – czyli bycia MIŁYM, usłużnym, pokornym…
Ten syndrom dworskiej gnidy cechował i nadal cechuje cały czas naszą lewacką lumpen-elytę z PO i LSD, w tym i byłe MSZ…
Dlatego też cały czas łazili na czworakach by móc łatwiej lizać tam gdzie ich Oblubieńcy najbardziej lubią…
Jacobski
Gotow jestem sie z toba zgodzic ze nie zagraza PL faszyzm.
Nie zagraza z powodow ktore wpisalem wyzej.
2007-03-08 o godz. 08:37
Ale….
Trwa proces ograniczania i zawlaszczania niezaleznych instytucji i tworzenia narzedzi stwarzajacych mozliwosc dalszych ograniczen. Samorzady, szkolnictwo,media publiczne i atak na media niezalezne.Wyborcy zdecydowali ze korygujaca rola Senatu jest powaznie ograniczona. Prokuratorska kontrola nad policja.
Opozycja (to nie dzielo Lechujarka) jest marna, a jesli idzie o PO to nie wiadomo czy jest alternatywa.
Lustracja,jej rozleglosc i rozwleczenie w czasie ma ma „funkcje nekajace”.
Wszystko to przy stale duzym poparciu elektoratu.
Patrzymy na faszyzm poprzez historie wojny. To nieco deformuje nasze reakcje. Popatrz na jego narodziny i funkcjonowanie we Wloszech, albo lepiej na rezim Dollfußa
w Austrii przed anschlussem (austofaszyzm).
Analogie same sie narzucaja (zgoda ze zbyt latwo).
Jestem szczesliwy ze na dzis PL i nasz elektorat jest suwerenny inaczej. Moze przejdziemy przez dzisiejszy czas bez wiekszych szkod. Dobrze by bylo by ta nadzieja byla racjonalna.
Jacobsy,
to była ironia
pozdrawiam
Bernard
Janie Boćkowski, a podobno walczono o pluralizm mediów i wolnośc słowa dla różnych indywiduów, a nie jedynie słuszny pogląd, tyle że nasz, czyż nie?
Passent w „Polityce” jest u siebie, on ją tworzył.
Agato, wolę, żeby agent pisał mądrze i ciekawie, niż najszlachetniejszy dureń drętwym językiem brednie. tym się pewnie różnimy. Ja nie wierzę jak w ewangelię we wszystko, co przeczytam. Co najwyżej mogę się natrząsać z dziennikarza, który pisze jakieś wierutne nonsensy, albo wiernopoddańcze panegiryki dla rządzących.
Należe do tych zwykłych ludzi, którzy nie byli zaznagżowani ani po stronie władzy, ani opozycji i to wasze zacietrzewienie po tylu latach na trupa komuny co najwyżej mnie smieszy, a irytuje, jak wzniecacie nienawiśc i obrzydzacie i tak już trudne życie, które dla nas wywalczyliście. To my jesteśmy waszymi ofiarami, a nie wy z opozycji, co się kreujecie na ofiary.
Wczoraj rano słuchałem rozmowy w Programie 1 PR z biskupem Nyczem . Siedziałem w kuchni, miałem otwarte okno i czułem powiew wiosny . Jeszcze nie wszystko stracone gdy świeci słońce i gdy można usłyszeć człowieka o tak wielkim formacie jak nowy Metropolita Warszawski.
Dlaczego dziennikarze krzyczeli aby zlustrować księży, a samych siebie nie chcą lustrować. Są członkami jakiegoś lepszego „czerwonego”kościoła? To obłuda do potęgi.
Ja też stoję przy Ewie Milewicz. Mam nadzieję, że nas będzie więcej.
PS. Ponad moim wpisem jest wpis Agaty. Nie byłam za lustracją księży i nie jestem. To co się teraz dzieje uważam, że jest głęboką krzywdą dla Kościoła. I mówi to osoba, która jawnie się przyznaje do tego, że jest niewierząca. Patrzenie na Kosciół przez pryzmat teczek UB czy SB, to jak ocenianie II RP tylko przez pryzmat rządów Leszka Millera. To jak lustracja w Kościele wygląda też wg mnie swiadczy przeciw temu procesowi. Ale czasami mam wrażenie, że wszyscy moraliści, również kościelni ukręcili bat na samych siebie. Sądząc tak bezpardownowo innych, pouczając moralnie dzisiaj muszą się zmierzyć z niemoralnością we własnych szeregach. I muszą to robić w świetle kamer i fleszy, bo jest to traktowane jak gratka i sensacja. A to smutne. Nie „czerwonego” kościoła. Jesteśmy tylko my, którzy dajemy się temu wszystkiemu ponieść i mam wrażenie, że w durzej mierze zmanipulować. Gdyby nie było publiczności tak żądnej tego rodzaju „rozrywek” byłaby szansa na inne sposoby rozliczenia się z przeszłością. Może nie tak medialne i spektakularne, ale może bardzie sprawiedliwe, mniej krzywdzące i brdziej ludzkie. Nie ferujące wyroków od razu i bez znajomości kontekstu. Może dzisiejsi 30stolatkowie nie ocenialiby tamtego czasu przed 1989 rokiem miarą dzisiejszą. Może możliwa byłaby rzetelna ocena historyczna, a nie tylko polityczna. Mam wrażenie, że kibicując lustracji, biarąc udział w tym wyścigu kto kogo szybciej zlustruje i udowodni drugiemu, że był świnią w PRL’u właśnie wstępujemy do „czerwonego” kościoła. To tamten system nastawiony był na niszczenie ludzi. A my teraz w tym pomagamy. Jeśli się okaże, że oskarżeniu ludzie są niewinni, to czy będziemy chcieli to czytać na pierwszych stronach gazet? Mam duże wątpliwości. Neews’em nie jest, że znana, szanowana i uznana osoba jesj właśnie taka, ale neews’em jest, że nbyła świnią, donosicielem i zdrajcą. I to my chcemy takich neews’ów. My – czytelnicy.
Mam w rodzinie osobę, która była bardzo mocno zaangażowana w działalność opozycyjna do 1989 roku. Mój stryj nigdy nie chciał oglądać swojej teczki. Nie chciał wiedzieć i nie chce, kto na niego donosił i dlaczego. Mówi, że nie po to walczył o wolną Polskę, żeby rozliczać tych, którzy się złamali lub przeszli na stronę wroga, ale po to, że chciał żyć w wolnym kraju. Dzisiaj żyje w olnym kraju. Spełniło się jego marzenie, o którego spełnieniu nawet nie śnił. To mu wystarcza za całą nagrodę. Gdy go spytałam, co sądzi o tej całej manii lustracyjnej, powiedział, że mu bardzo smutno jak na to wszystko patrzy i czuje się mocno zażenowany i zawstydzony, bo to jego koledzy dzisiaj to rozpętują. Niestety maja szerokie grono wiernych i czakających na kolejne „stosy” odbiorców.
Wczoraj obejrzałem program Tomasza Lisa z udziałem posła Zawiszy i Wiceministra Edukacji, wspieranych przez liczną i głośną gwardię „Prawdziwych Polaków” na widowni. Ludzie pewni siebie, najmądrzejsi i głośni. Zagłuszyli pozostałych, zresztą nawet nie próbowali ich słuchać.
Po takim spektaklu jestem naprawdę parę ładnych godzin „zdołowany” – widać jak silna jest teraz w Polsce ta strona, która chce u nas zbudować „Cywilizację Nienawiści”. Człowiek zaprzeczający teorii ewolucji jest cały czas wysokim urzędnikiem państwowym, a zaperzenie krzykacze, który zjedli wszystkie mądrości – jak poseł Zawisza – stają się „Głosem Narodu”, coraz głośniej krzyczącym. Dzięki nim ci „Miłosierni Chrześcijanie” z transparentami „HALT EUTANAZJI” czują się silni i bezkarni.
A to wszystko zafundował nam PiS, który tych ludzi dobrał sobie do rządzenia i w imię utrzymania władzy za wszelką cenę toleruje każde ich zachowanie – granice podobno gdzieś są, ale podobne są raczej do horyzontu, niż do rzeczywistego oznaczenia – im dalej się idzie, tym bardziej się oddalają.
Jak tak na to popatrzę, to odechciewa mi się bronić (nawet dla zasady) czegokolwiek, co tacy ludzie wymyślą. Czy z tego, co wymyśla władza uznana za chorą lub niemoralną można akceptować coś, co w jakimś wycinku jest być może słuszne, czy też powinno się odrzucać wszystko, co wymyśli – własnie dlatego, że jest chora i niemoralna ? To jest właśnie dylemat dzisiejszej opozycji.
Podobno kilka małp posadzonych przy pianinie może – zgodnie z teorią prawdopodobieństwa – zagrać w którymś momencie kawałek pięknej muzyki. Mimo tego, że muzyka będzie piękna, to jej twórcy pozostaną małpami. Czy mam ochotę słuchać małpiej muzyki … ? Sam już nie wiem i zaczynam coraz bardziej rozumieć ludzi, którzy wolą oglądać brazylijskie seriale, niż wiadomości.
To było tak (podobno) a propos lustracji dziennikarzy …
Pozdrawiam
po stronie Ewy Milewicz i innych stanął też Rzecznik Praw Obywatelskich:
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,53600,3975278.html?skad=rss
fragment:
daniem RPO, definicja dziennikarza z nowej ustawy lustracyjnej jest nie do przyjęcia. – Tam niemal wszystko było zaliczane od dziennikarstwa.
Kochanowskiemu nie odpowiada również możliwość zakazu publikacji, która groziłaby dziennikarzowi za niezłożenie oświadczenia lustracyjnego. – Sankcja tego przepisu jest niewykonalna i będzie sprzeczna z zasadą wolności słowa, czyli artykułem 10 konwencji praw człowieka. Zdaniem rzecznika, zapis ten jest „niewykonalny „. Dlatego RPO zamierza zaskarżyć te dwa zapisy do Trybunału Konstytucyjnego
ci, którzy ostrzyli już sobie ząbki na dziennikarzy odmawiających podpisywania lojalek, być może napalili się jak szczerbaty na suchary 😉
Mawar 2007-03-08 o godz. 16:07 pochwalił III RP. Mon Dieu, do czego to doszło 😉
Kto by pomyślał że lustracja dziennikarzy będzie jeszcze takie emocje rozpalać. Dla mnie to jednak trochę niezrozumiałe.
Przecież każdy wie, co czyta, i jak chce, to może z innymi tekstami o tej samej tematyce porównać. Wtedy chyba łatwo ocenić, czy któryś dziennikarz jest inspirowany – albo po prostu stronniczy – czy nie.
Chyba że większość dziennikarze to byli (albo i czynni) agenci, ale ten sposób rozumowania nadaje się raczej do budowania teorii spiskowych niż do oglądania rzeczywistości.
Pani Ewa Milewicz nie chce się zlustrować? To jej wybór. Już zapowiedziała, że nie musi pracować jako dziennikarz. Gdzie tu stawianie się ponad prawem, skoro godzi się z konsekwencjami swojej decyzji?
A cała ustawa pewnie zostanie uznana przez TK jako niekonstytucyjna, więc problem, przynajmniej na jakiś czas, niejako rozwiąże się sam.
dana 1,
zgadza sie, i nie patrze na faszyzm wylacznie od strony doswiadczen wojennych. Byc moze Polska zmierza w kierunku formy autorytaryzmu lub innych tego typu zmian, ale dokad kadencja obecnego Sejmu jest ograniczona w czasie, takoz kadencja prezydenta i innych instytucji konstytucyjnych, dokad ludzi nie zamyka sie za mowienie tego, co mysla, dotad moim prywatnym zdaniem, patrzac na rozwoj wydarzen w Polsce, duzo zreczniej jest mowic o niedowladzie procesu politycznego (bo nawet nie demokracji – tworcy 3/4 RP jeszcze nie mieli odwagi zamachnac sie na konstytucyjne podstawy panstwa demokratycznego, i te wydaja mi sie byc ciagle solidne), i o dziwactwach socjologicznychale bez ubierania tego w analogie z rozwiazaniami politycznymi z przeszlosci, ktore poszly duzo dalej.
Byc moze gambit Kaczynskich polega na postawieniu wszystkiego na jedna karte (wyborcza) w przeswiadczeniu, ze ich epoka bedzie trwac wiecznie, a w zwiazku z tym, ze dokonywana przez nich rozpierducha/zawierucha bedzie dzialac wylacznie na ich korzysc. Z konluzjami trzeba bedzie poczekac do 2009. Jesli jednak w tymze roku uklad polityczny sie zmieni, to po ludziach obecnej koalicji moze nie pozostac sladu (za wyjatkiem osamotnionego prezydenta, okopanego na reszte kadencji szancem PiSowczykow), wciaz uzywajac mechanizmow, jakie oni sami wprowadzili.
Oczywiscie warunek jest jeden: solidna opozycja, a nie obecne POpluczyny.
Wracajac do przedmiotu dyskusji: moim zdaniem bardzo czesto to nie historia sie powtarza. To ludzie na sile szukaja niepotrzebnych analogii.
Pozdrawiam,
Jacobsky
Mnie najbardziej zastanawia – jakie to ma znaczenie. W sensie jak sie zlustruje to jest wiarygodny na 100%, bo jak wspolpracowal to o tym powiedzial – mozna mu ufac, jak nie, to problemu nie bylo.
A jak się robi nie, bo nie to już trochę chyba ideologia jest…
Co zrobic z fantem jakim jest lustracja? Nie dotyczy ona przeciez tylko srodowiska dziennikarzy.Ja nie widze tu jakiegos posredniego rozwiazania,ktoreby zakonczylo ta gre papierami bylch sluzb specjalnych.
W gre wchodza tylko dwa rozwiazania:-spalic teczki lub udostepnic wszystkich ludzim.
To co sie teraz odbywa to bezprawie, jest to gra teczkami w celu zastraszenia lub podporzadkowania sobie okreslonych srodowisk.
Wine ponosza wszyscy obywatele RP ktorzy byli bierni w 1992 roku,kiedy Macierewicz spreparowal liste wpisujac Prezydenta RP i Marszalka Sejmu.
Osobny problem to rozliczenie wszystkich bylych pracownikow sluzb specjalnych,ktorzy dopuscili sie manipulacji i falszerstw.
Podobnie jak to czyni dzisiaj Macierewicz.
Tylko spokój może nas uratowac.Jak chcą lustrowac wszystkich to nawet te geniusze z IPN nie dadzą rady.Za dużo srok żeby je jednocześnie zlapać za ogony.
Dobry arykuł, brawo
Ja już na róznych forach pisałem i dawałem przykłady jakim idiotyzmem jest tak zwana lustracja, i udowadniałem, że służy przede wszystkim niemoralnym politykom do ich rozgrywek.
Raz podałem jako przykład taka paralelę:
Jest państwo którego rząd oznajmia obywatelom, że rozprawi się z mafią. Większość obywateli tego państwa wie, że rzadowi temu znane sa osoby kierujace mafią, i większośc jej członków. Po tej szumnej zapowiedzi rząd rozpoczyna działanie od szukania prostytutek zatrudnianych przez tą mafię i często do prostytucji zmuszanych siłą. Na dodatek aby uwiarygodnić wszystkim w kraju, że znaleziona przez nich osoba była prostytutka, powołuja na świadków członków z mafi, którzy je zatrudniali.
Myśle, że każdy myślący szybko doszedł by do wniosku, że rządowi temu wcale nie zależy na rozprawieniu sie z mafią , a cel jest zupełnie inny
Oczywiście ta przypowiastka miała pokazać jak bzdurna jest lustracja jaka zaproponował PIS i to, że słuzy ona jej celom politycznym (choć jak pokazała praktyka ten miecz uderzył również w PIS i koalicję, coś jak z chlorem uzytym przez Niemców jako broń w I wojnie swiatowej – wiatr się odwrócił i podusił ich żołnierzy)
Zupełnie inna sprawą jest sprawa ludzi którzy popełnili ewidwntne przestępstawa, tym po udowodnieniu winy należy sie odpowiedni wyrok, ale to trzeba zostawić wymiarowi sprawiedliwości /tylko, że najpierw trzeba tę sprawiedliwość odpolitycznić i naprawić/
A tak na marginesie – aby naprawdę rzetelnie ocenić kogoś z tamtych czasów to trzeba dogłębnie poznać okoliczności, a więc sprawę jednej osoby trzeba by sprawdzać wielę dni ,a może miesięcy i to przez zespół obiektywnych i nie zaangarzowanych ludzi. A to przeciez nierealne, nie mówiąc już skąd wziąść taki zespół ludzi. Na dodatek większość istotnych dokumentów zniszczone /palono je nawet w przydrożnych rowach/. Pozostały często fragmenty i sprzeczne lub mało wiarygodne dokumenty z których trzeba wydedukować prawdę , a jak widać wiele z tych dokumentów nie koniecznie opisuje prawdę (a przyczyn było wiele, jeden były z SB gdy spytałem czy czasem fałszowano podpisy na wypłatach dla informatorów, odpwiedział „a za co by pili?”-m wystarczy?)
Lustracja dziennikarzy to też polityczne działanie PIS, tu chodzi pokłucenie srodowiska i utrącenie tych mocno i celnie krytykujących. I znów jak zwykle uderzy to jak rykoszet w samych działających
Agato,
Czy nie mogłabyś wrócić do swoich tekstów o autostradach, wyzyskiwaczach z lewackiej Unii i Tirach ? Były tak bezdennie głupie, że przynajmniej można się było z nich pośmiać. Po Twoich wpisach o lustracji dziennikarzy można tylko zwymiotować.
Dana1 nazwala to, co sie dzieje w zwiazku z nowa ustawa lustracyjna, „moralnym kipiszem”.
Bardzo ladnie powiedziane.
Twoje Jean Paul teksty wyglądają na polane alkoholem i stąd ta agresja. Wymiotuj sobie, wymiotuj…to czasem jest ulgą dla alkoholika.
Abstrahując od kwestii czysto etycznych: obowiązek składania oświadczeń (i groźba utraty prawa do wykonywania zawodu przez tych, którzy nie złożą) przez dziennikarzy pracujących w prywatnych mediach to dla mnie także ograniczenie wolności gospodarczej.
Prywatny przedsiębiorca ma prawo nie przejmować się kwestią lustracji i nie stosować kryterium „współpracował(a)/nie współpracował(a)” przy przyjmowaniu ludzi do pracy.
Na rynku jest wiele konkurencyjnych gazet i czytelnicy też maja prawo wyboru, niech więc i dziennikarze lustrują sie dobrowolnie. ludzie, których obchodzi lustracja będą kupować gazety, których pracownicy się zlustrowali, ludzie, których lustracja nie ekscytuje nie będą zwracać na to uwagi – i po problemie.
Brawo Agato, wznosisz się na coraz wyższy poziom kultury polemicznej. Wprawdzie jestem abstynentem, ale twoje teksty smakują chyba dokładnie tak jak mieszanka wody brzozowej z borygo i denaturatem.
To co sie w Polsce wyprawia to powrot do Faszyzmu !!
Co robia Panstwa Zachodnie!!nic !!tylko sie przygladaja !!
Tak samo bylo przed 2 WW!!Co robi EU ??NIC !!zamiast Rzady Zachodnie reagowac na Jawne lamanie Praw Czlowieka wPolsce I jawne zlamanie
Prworzadnosci i Demkracjii oni nie robia NIC!! EU tylko coraz wiecej wysyla Euro dla
rezimu Panow K.To jawne popieranie Polskiego Nacjonalizmu !!
Bez wolnosci slowa i wolnej Prasy w Polsce nie ma co mazyc o Demokracjii !!
w Polsce !!!Jezeli sa lamane prawa Czowieka w Polsce to sprawa ta powinien sie zajac ONZ jak tez Strasburg !!
Miły Gospodarzu, artykuł bardzo celny ale spóźniony. Lustracja rozwijała się według starego polskiego przysłowia: „od rzemyczka do kamyczka”. Początkowo Polacy dali sobie wmówić, że lustracja jest konieczna, ponieważ chroni osoby zycia publicznego – posłów, senatorów i urzedników państwowych wysokiej rangi przed szantażem sił nieczystych. Powstały pojęcia „kłamcy lustracyjnego”, rzecznika „interesu publicznego” i zupełnie niezdefiniowane pojęcie „świadomego tajnego współpracownika służb specjalnych”. Powołano Instytut Pamięci Narodowej – instytut rzekomo historyczny z uprawnieniami prokuratoskimi!!! Wielu mądrych ludzi ostrzegało przed konsekwencjami tego sparanego prawa. Byli wśród nich nie tylko postkomuniści ale także wiele osób z dawnej opozycji. Warto wspomnieć choćby Aleksandra Małchowskiego. Krytyce poddawano nie tylko cały pomysł lustrowania ale poszczegołne wadliwości projektowanych rozwiazań ustawowych. Orzegano, że lustracja stanie sie narzędziem walki politycznej w rekach skrajnej prawicy a cała niebezpieczna zabawa ma wyraźny charakter ideologiczny, o czym świadczą choćby nazwy powołanych instytucji: IPN i rzecznika interesu publicznego. Czy naprawdę w polskiej historii nie zdarzyły się inne niegodziwości niż te do których IPN powołano? Czy naprawdę polski interes publiczny to ściganie dawnych tajnych agentów? Ale stało się! Początkowo nawet miało to pozory działalności ucywilizowanej niemal praworządnej. Ale to skrajnej prawicy nie wystarczyło. Poprawiono ten bubel prawny dwukrotnie, wyłączając zupełnie praktycznie kontrolę sądową i oddając cały proces lustracyjny w ręce IPN, który stał się w istocie Instytutem Polskiej Nienawiści., kierowany przez szefa, który ogłosił, że nie uznaje powagi rzeczy osądzonej i będzie zamieszczał na listach tajnych współpracowników również te osoby, których oświadczenia, że nie były tajnymi współpracownikami, zostału uznane prawomocnym wyrokiem sądu za prawdziwe.
Ma rację maciek, pisząc, że lustracja to idiotyzm i że służy niemoralnym politykom.
W jakim Kraju mu żyjemy? Czy to jeszcze dwmokracja czy już autorytarny twór państwowy z jedną siłą przewodnią i jedną jedynie słuszna ideologią?
Oczywiście nie grozi nam faszyzm i powót realnego socjalizmu. Ale czy nie jest możliwy jakiś polski narodowy socjalizm? Przecież ludzi, można trzymać w posłuszeństwie (kolokwialnie – „za mordę) bez ich mordowania, zamykania na wiele lat do więzień. Wystarczy śmierć cywilna, taka jaką szykuje lustracja w nowym wydaniu nieprawomyślnym. Trawersując pytanie ze starego dowcipu: „tow. sekretarzu czy to już socjalizm, czy będzie jeszcze gorzej?”, trzeba koniecznie zapytać:: „czy to już IV RP, czy bedzie jeszcze PRL II?”.
Z całym szacunkiem odnoszę się do protestów dziennikarzy przeciwko złemu prawu. Mają tytuł moralny do obywatelskiego nieposłuszeństwa!
I to bez względu na to co usiłują nam „wcierać” rezimowi dziennikarze.
Czasami żałuję, że komuniści we właściwym czasie nie spalili wszystkich swoich zasobów – „dokumentów”, akt, teczek ku rozpaczy historyków zawodowych i tych z powołania, poczucia misji. O tych, którzy przeżyli godnie wiemy, ci zaś, którzy okazali się niegodni niech się męczą sami. Szkoda, że nie możemy po prostu iść do przodu – budować, tworzyć lub mówiąc językiem ekonomii dyskontować wzrost gospodarczy. Nie, musimy babrać się w błocie. Ale ono nie oczyszcza, katharsis nie będzie. Popieram serdecznie niezgodę obywatelską na uczestnictwo w tym szleństwie.
trochę późno, ale chcę dodać coś do tematu
Bardzo podoba mnie się to co Napisał „kropkozjad” – trafia celnie
Bo to co wysmażył PIS to nie prawo, a super gniot prawny sprzeczny z ustawą zasadniczą. Gdyby był prawnikiem toby to wiedział i nie dopuścił by w tym kształcie ustawa się ukazała. (ale możę się mylę i on o tym wie, ale co tam przejmować się konstytucją)
Teraz może się okazać, że jakiś prywatny wydawca nie zażąda od swych dziennikarzy oświadczenia i co? I nie ma przepisu co dalej robić? bo ustawa mówi tylko o dziennikarzu a nie o wydawcy. Jeśli prokuratura zamknie tytuł, to wydawca odwoła się do Strasburga i wygra sprawę w „cuglach”, a państwo /czyli my za to zapłacimy/. Najlepiej na tym wyjdzie posiadacz takiego pisma. Kaczyński zapomniał, że Polska to nie państwo totalitarne i nie może jako władza zakazywać i nakazywać tak wg własnego widzimisię. Każde wydane prawo musi mieć swe umocowanie w konstytucji – jeśli nie ma jest nieważne i każdy obywatel może go zaskarżyć do TK!!!
Każda władza zawsze znajdzie tych co liczą, że jak będą jej spolegliwi to na tym wygraja. I tak też jest i teraz. Dlatego władza zawsze może napuścić w środowisku jednych na drugich, bo nie wszyscy są usłużni dla władzy.
Rządzenie metodą skłócania na krótkie nogi i prowadzi do nikąd. Za dwa lata wybory – mimo koniunktury gospodarczej poparcie leci na pysk i co zrobi PIS? /nic nie zrobi jedynie rozsypie się bo lepiszcze pusci/
Wracając do szermowania sloganem IV RP to już pisałem, że jest on nielogiczny, bowiem numer przy RP ma oznaczać kontynuację, a przecież przerwy po trzeciej nie ma, a więc co mówić o IV. Nie można negować III RP i mówić ,że była ona właściwie kontynuacją PRL, i teraz budujemy właściwą kontynuującą tradycje RP, bo jeśli tak było to nieprawnie nazwano ją III RP i twórcy obecnej powinni żądać
likwidacji nazwy okresu 1989 -… III RP.
Zauważmy Okres międzywojenny historycy nazwali II RP, mimo, że był przewrót majowy i diametralnie zmienił się sposób rządzenia
Jestem co prawda Polakiem, ale też z dziada-pradziada Czechem (tu mam na myśli obywatelstwo). Po prostu jestem Zaolziakiem. Dlatego też zazwyczaj oglądam programy polskiej, a nie czeskiej telewizji. Ostatnio znakomicie się bawiłem, śledząc uczestników dyskusji w studio Tomasza Lisa ( z udziałem p. red. Zakowskiego). I tak mi przyszło do głowy – a może by tak wystawić autorów genialnego pomysłu lustracyjnego do wiatru reagując po czesku, a raczej po szwejkowsku ? Po prostu wszyscy, których obowiązuje oświadczenie lustracyjne, powinni je oddać z przyznaniem, że chyba był współpracownikiem służb. Zwolnią wszystich za to, że zgodnie z naukami kościoła wyznali grzech – czy za to, że po przebadaniu sprawy okażą się kłamcami lustracyjnymi, bo ze służbami nie współpracowali ?