Polskie szambo

Mam wrażenie, że w polityce polskiej idzie ku przesileniu. Nie mówię, że wybory za pasem i że PiS przegra. Ale dwa fakty mnie uderzyły. Po pierwsze ,,szambo” ks. Rydzyka – otwarty brutalny atak na prezydentową i reakcja prezydenta, który próbuje obrócić to w żart. Po drugie zapowiedź reaktywacji konwersatorium ,,Doświadczenie i Przyszłość”.

Atak Rydzyka ma wzmocnić front antyaborcyjny, a politycznie wzmacnia giertychowszczynę. Wbija więc klin między PiS i najtwardszy elektorat prawicowy. Pod pretekstem obrony życia blok radiomaryjny osłabia PiS. Kaczyńscy mają rację, że nie chcą dyskusji o zaostrzeniu ustawy antyaborcyjnej. Giertych i Rydzyk dolewają jednak oliwy do ognia, bo pod tym hasłem można nieźle zamieszać: wywołać nowe podziały i w elektoracie prawicy i w samym PiS. Zamieszanie jest na rękę ,,Lidze Przyjaciół Rosji”, jak partię Giertycha nazwał Stefan Bratkowski.

Bratkowski et consortes wymyślili przed laty, żeby możliwie rzetelnie opisać Polskę, jej problemy i zaproponować terapię. Raporty DiP stały na wysokim poziomie, bo uczestnicy tej inicjatywy to była czołowka polskiej nauki. Nie wszyscy byli gotowi uprawiać opozycję w stylu KOR-u, ale jedni i drudzy szykowali wielką zmianę lat 80, powstanie niezależnego masowego ruchu społecznego protestu i pokojowe przejście do demokracji. Reaktywacja DiP ma w sobie coś – myślę, że świadomie – symbolicznego. Polska znów potrzebuje niezależnego od władzy politycznej forum dyskusji nad sprawami Rzeczpospolitej. Ponieważ rządzący grają wciąż`na podział społeczeństwa i całkowitą wymianę elit, takich miejsc dyskusji jest coraz mniej. Zostały jeszcze prywatne media elektroniczne. Ale i one zostały zaatakowane jako pomiot PRL, a senator Romaszewski upomniał je, że i tak są zależne od państwa, które odnawia koncesje -to raczej wtedy powiało PRL-em.

PiS-owska polityka antagonizowania grup społecznych i środowisk zawodowych jest skuteczna – polaryzacja postępuje, ludzie rzucają się sobie do gardła – ale ostatnio widzimy też jej inny skutek – konsolidację dezawuowanych. Na miejscu rządzących nie lekceważyłbym tego nowego zjawiska społecznego. Odwaga cywilna znów jest w cenie. Rydzyk mobilizuje przeciwko PiS-owi, bo już mu się taka prawica znudziła u władzy, chce skrajniejszej, która doprowadzi szybciej do społecznego wybuchu, DiP chce odbudować zaufanie między obywatelami i państwem. Kogo wybiorą bracia Kaczyńscy?

PS. A propos samolustracji dziennikarzy. Ol-tomek: kłopot w tym, że nie wiadomo,jakim cudem świadectwo lustracyjne miałoby być rękojmią minionej, teraźniejszej i przyszłej zawodowej rzetelności i wiarygodności lustrowanego? Ja tego dobroczynnego skutku oświadczenia nie widzę. MW – skąd wiem, że Polsce nie grozi faszyzm? Hm, tak mi się wydaje na podstawie mojego doświadczenia życiowego zebranego w Polsce, także w latach stanu wojennego. Faszyzm, stalinizm, to były u nas jednak importy. Jesteśmy warchołami i arogantami – patrz też niektóre wpisy na tym blogu – ale nie totalitarystami. Pewnie, że są wyjątki, ale na skrajnej lewicy też zdarzają się ponurzy zamordyści. Autorytaryzmu ludowego nie należy mylić z autorytaryzmem elit. To od elit może on przejść do społeczeństwa. Uważam, że dziś elita władzy i jej zaplecze intelektualne w mediach i gdzie indziej, nie lansują faszyzmu ani autorytaryzmu, tylko demokrację sporu i konfrontacji (moim zdanuiem z coraz gorszym skutkiem dla Polski) zamiast typowej dla polskiej transformacji (III RP) demokracji kompromisu i współpracy. Ja jestem z pokolenia demokratycznego kompromisu. Dlatego nie odpowiada mi język typu ,,dworska gnida, lewacka elyta z PO i SLD”. Na takie wpisy z zasady nie reaguję. Poza agresją niczego nie wyrażają. Jan Bockowski – patrz Maria Dora. Helena – a to historia z tym Kaziem! Niesamowite! Cargo – wielkie dzięki za ten wpis.