Jak wyjść z kaczyzmu?
Wyszliśmy z realnego socjalizmu, 30 lat później znów mamy dać przykład wolnemu światu, jak wyjść z autorytarnego populizmu. Historyczna rola Polski będzie kiedyś właściwie doceniona w obu tych sprawach, ale nam w tej chwili nie chodzi o pochwały i komplementy. Realny socjalizm rozmontowaliśmy wspólnie z tą częścią dawnego reżimu, która zdawała sobie sprawę, że należy do czasu bezpowrotnie przeszłego.
Kaczyzm nie ma takiej świadomości i dlatego odrzuca konstruktywną współpracę. Wydaje mu się, że wróci, wykorzystując pułapki prawne i nową narrację propagandową, w której obóz antyliberalnych katolickich nacjonalistów małpuje bezczelnie narrację demokratycznej opozycji z lat 2015-23. Ubrali się po klęsce w ornaty obrońców konstytucji, rządów prawa, wolności i demokracji i dzwonią na modły w obronie przestępców. Pod wodzą W&K mieli zniszczyć małżeństwo Kwaśniewskich i Tuska, czyli politycznych konkurentów, i w ogóle wszystkich, którzy nie chcieli kaczyzmu, i to pisowska propaganda nazwała walką z korupcją. Z korupcją walczyli ze wszystkimi, tylko nie ze swoimi.
Otóż nie da się zlikwidować kaczyzmu w białych rękawiczkach, czyli działając ślepo w ramach systemu stworzonego przez PiS po 2015 r. Ten system wszczepiony w konstytucyjny trzeba rozmontować, aby można było po raz drugi ustanowić demokratyczne państwo prawa opisane w naszej konstytucji. Warunkiem powrotu do ustrojowej normalności jest odpolitycznienie prokuratury, sądownictwa i mediów publicznych. Tu kaczyści zastawili najwiecej pułapek i teraz próbują je wykorzystywać do blokowania restytucji. Tylko ktoś naiwny lub dogmatyczny może nie widzieć, jakie to trudne środowisko działania.
Weźmy przykład starań o przywrócenie mediom publicznym ich prawdziwego charakteru. Wystarczy jeden spisiały sąd rejestrowy, by rzucić Sienkiewiczowi kłodę pod nogi, choć pozostałe sądy bez problemu wpisały do rejestru likwidatorów powołanych przez ministra kultury jako właściciela tych spółek skarbu państwa.
Londyński dziennik „Financial Times” napisał właśnie w komentarzu redakcyjnym dokładnie to, o czym wiedzą Polacy: że premier Tusk nie ma innego wyjścia w zastanej po PiS sytuacji, jak stosować zdecydowanie taktykę niekonwencjonalną, aby przywrócić praworządność.
To realistyczna diagnoza polityczna. Żeby naprawiać, trzeba przeszkody zidentyfikować i określić metodę ich usunięcia w ramach niezepsutego przez PiS prawa, pozostawiając ostateczną ocenę podjętego działania niezawisłemu sądowi. Dlatego Sienkiewicz sięgnął po metodę postawienia w stan likwidacji, gdy sąd zgłosił wątpliwości co do taktyki wziętej z kodeksu prawa handlowego. Rząd Tuska działa w duchu praworządności, a nie „na rympał”, jak teraz obłudnie zarzucają mu prawdziwi czempioni naginania i łamania prawa do swoich potrzeb politycznych.
Zasadnicza polityczna i moralna różnica między „niekonwencjonalnymi” metodami PiS a rządu Tuska polega na tym, że te pierwsze instalowały w Polsce prawo i instytucje autorytarne, a w działaniach obozu demokratycznego chodzi o oczyszczenie ustroju konstytucyjnego z pisowskich zanieczyszczeń. PiS był jak koń trojański w polskim państwie i prawie, wstawiony po to, by to państwo zawłaszczyć, sprywatyzować i ograbić w poczuciu bezkarności. Czyniono to przez osiem lat z patriotycznymi frazesami na ustach i w przymierzu z episkopatem rzymskokatolickim i częścią kleru.
Kaczyzm zlasował mózgi milionom ludzi, wykorzystując środki i zasoby, które dawała mu władza nad państwem. Dziś niektórzy martwią się, by niekonwencjonalna taktyka Tuska nie zaostrzyła i tak głębokich konfliktów i podziałów w naszym społeczeństwie. Te obawy też zatrącają obłudą, bo nie Tusk wywołał te podziały i konflikty, tylko Kaczyński, i to do niego różni symetryści powinni apelować o umiar, spokój i racjonalność.
Żadna dotychczasowa decyzja rządu Tuska nie wykraczała poza ramy prawne w tak drastyczny sposób jak decyzje i działania PiS i Dudy. Tam, gdzie rząd Tuska napotyka na uzasadnioną krytykę prawniczą, zatrzymuje się, a nie idzie po trupach. Szuka nowych rozwiązań w duchu rządów prawa. Nawet te niekonwencjonalne nie są kopiowaniem bezprawnych i niekonstytucyjnych działań PiS.
Sytuacja obecna przypomina powojenne ruiny państwa i prawa w Europie pod względem wielkości wyzwania, przed jakim stają siły demokratyczne. Wtedy szukano sposobów, jak skutecznie wyjść z nazizmu w pohitlerowskich Niemczech, z faszyzmu we Włoszech po Mussolinim, z kolaboracyjnego reżimu Vichy we Francji. W strefie wpływów sowieckich dyskusja była zakazana lub limitowana. Tam ustrój narzucono siłą. W Polsce po 2015 r. próbowano narzucać zmiany drogą manipulacji i ukrywania prawdziwych celów.
Wyjść z kaczyzmu trzeba metodami pokazywania faktów, całej prawdy, nazywania rzeczy po imieniu, rzetelnego kończenia rozpoczętych dochodzeń, wznawiania umarzanych, kierowania do sądów aktów oskarżenia. Tak aby winni zostali uczciwie i adekwatnie ukarani, a społeczeństwo widziało na własne oczy, że teraz prawo i sprawiedliwość działa bez uprzedzeń, skutecznie. Państwo prawa musi być ślepe na kolory partyjne, ale mieć oczy szeroko otwarte na nieprawość i zło, obojętne, kto je popełnia.
Komentarze
Amen
Wyjscie z realnego socjalizmu, z socjalizmem ow realny nie mial nic wspolnego, bylo zwyklym przypadkiem. Wynikalo bowiem z blednej kalkulacji Gorbaczowa. Fakt, ze Solidarnosc ciezko na to pracowala , potem przypadek gonil przypadek. Pozostaje pytanie, czy bylismy na te wolnosc przygotowani. Niestety nie. Zupelnie nie, chociaz na poczatku nie brakowalo kompetentnycj ludzi. Podobnie jest we wszystkich krajach bylych demoludow.
Jedynym naturalnym wyjściem i skutecznym jest pozostawienie Polski samej sobie.
Selekcja naturalna dokona reszty.
Pozostaną przy życiu jednostki – samce i samice – najsilniejsze czyli najlepiej adaptujące się do zmieniających się sytuacji oraz stanów i warunków środowiska naturalnego.
Tak wyselekcjonowana pula genetyczna, jeśli przechowa resztki istotnych informacji o swojej przeszłości w pamięci, może przystąpić do zmysłowo-intelektualnej organizacji społeczeństwa, jeśli uzna za niezbędne do dalszego przetrwania, pożytki zorganizowanych form życia zbiorowego.
Jasne, że to dzisiejsze terytorium – plus minus – nie musi nazywać się Polską.
Rządy PZPRawicy dobitnie pokazały, że tak naprawdę z PRL mentalnie jako naród nie wyszliśmy. Że zmiana systemu na zachodnioeuropejski była powierzchowna a „przywódcy narodu” (nie tylko z PiSu) też na etapie PRL zostali. Dopiero teraz mamy szansę na rzeczywistą „dekomunizację”(w sensie mentalnym a nie wykluczenia z życia publicznego ludzi ancient regime’u, co zreszta już się w zasadzie dokonało z przyczyn naturalnych.)
Obysmy tej szansy nie zmarnowali.
Rozumiem, że trzeba będzie w celu zbudowania nowoczesnego państwa nieraz balansować na granicy prawa a nawet czasem ja przekraczać (oby nie za często i nie za daleko)
@ logo:
„Duda, ale nie tylko on, nie rozumie, że art. 139 Konstytucji uprawnia go tylko do tego, co zapisano w Kodeksie postępowania karnego,”
Warto zapoznać się z uzasadnieniem wyroku SN w sprawie wykładni art 139.
Jestem rzeczniczką zdecydowanych kroków i takie dziś widzę po stronie obecnej władzy. Problemem jest i będzie te 30 procent wielbicieli darmowej kasy serwowanej w łże-patriotyczno-religijnym sosie. Kiedyś myślałam, że to starzy, głupi ludzie, którzy odejdą zgodnie z prawem natury. Ale te wybory są zgodne z przynależnością do kulturowych środowisk i dlatego są dziedziczne. Problemem nie jest klika Kaczyńskiego, to problem mentalny polskiego społeczeństwa
Jeden z lepszych teksów ostatniego czasu opisujący rzeczywistość polityczną Polski z perspektywy człowieka oczekującego „normalnego” kraju-ojczyzny na niepewnym morzu krajów rządzonych przez mentalnych kurdupli i debili, niesionych falą populizmu nastawionego na zdobycie i wieczne utrzymanie władzy dyktatorskiej oraz manifestacje folwarczno-dworskich manier dla ubogich.
Żelazna konsekwencja w realizacji zapowiedzianych celów w warunkach nieuniknionego ryzyka w schemacie: akcja – kontrola – korekta – akcja – zmiana stanu rzeczy – utrwalenie zmiany.
Aby wyjść trwale z kaczyzmu trzeba robić dwie rzeczy jednocześnie:
1. twardo i bezpardonowo rozliczyć pisowską nomenklaturę (a nie jego elektorat) z jej przestępstw.
2. prowadzić politykę szeroko rozumianą jako prospołeczną, tym samym wyciągając wnioski z błędów z dalekiej przed-pisowskiej przeszłości.
Innego sposobu nie ma i po miesiącu rządzenia widać że koalicja wszystkich ugrupowań zdaje sobie z tego sprawę i podąża w tym kierunku. Tak trzymać.
@Kalina, 22 STYCZNIA 2024, 20:44
,,Kiedyś myślałam, że to starzy, głupi ludzie, którzy odejdą zgodnie z prawem natury.”
Nie ładnie tak pisać o sobie. Powinna się pani wstydzić. Żarcik. Z tym ,,wstydzeniem się”.
Ze spuszczoną głową, powoli,
pójdzie Polak po pisowskiej swawoli.
Pójdzie wolno i pełnym namysłem
będzie paści rozbrajał umyślne.
Które chłopcy i panie pazerne
wprowadziły do prawa umyślnie,
aby nikt ich nie mógł rozliczyć
ani kary za całość naliczyć.
Pójdziemy po śladach pisowskich pijawek i będziemy kolejno, sztuka po sztuce wyjmować ich ze stada i karać za ich indywidualne, konkretne nadużycia, za podpisy umożliwiające „prywatyzację” społecznego, obywatelskiego grosza i majątku. Za wspieranie koleżeńskie bezprawia i jego betonowanie. Będziemy jak saperzy – ostrożni i skrupulatni. Kiedy trzeba będzie nieusuwalne dzieła bezprawia wysadzimy. I rok po roku, jeśli trzeba będzie odbierzemy zagarnięte i zamkniemy tam, gdzie miejsce przestępcy. Nawet jeśli to przestępca w białych rękawiczkach. I każdego złodzieja pokażemy publicznie, aby wszyscy ich widzieli i dokładnie wiedzieli ZA CO TO nasze działanie
@mfizyk 22 stycznia 2024 21:47
Prognozowanie jest trudne, szczegolnie jezeli chodzi o przyszlosc
Wiec wybacz, ale wśrod prognoz
Nie ma czasu na „prognozy” i na „rozmowy”. Polska nie ma czasu.
Trump przejmie władzę i teraz już będzie wiedział jak być dyktatorem. Jego środowisko także będzie „lepiej” przygotowane do zabetonowania amerykańskiej sceny politycznej na więcej niż na jedną kadencję. Putin dostanie pół Ukrainy i demilitaryzację pozostałej połowy a Europa kopa w zadek plus od Trumpa rachunek na pół biliona dolarów „za dotychczasową opiekę”. Rachunek za „przyszłą opiekę” Trump wystawi osobny i podobnie wysoki. NATO stanie pod znakiem zapytania, przynajmniej do czasu odbudowy europejskich sił zbrojnych, co potrwa dekady.
Putin może nie chcieć czekać, przynajmniej z inkorporacją Pribałtyki.
Chiny mogą zacząć robić na złość Amerykanom na Bliskim Wschodzie za pośrednictwem Iranu i Pakistanu. Iran – wiadomo, ale co zrobi USA (oraz Izrael) jak Pakistan sprzeda Saudom bombkę?
Kim może dostać polecenie zatopienia następnego południowokoreańskiego okrętu. Itd.
USA się nie rozerwą a izolacjonistyczne USA pod Trumpem nawet nie będą chciały.
Dyskutowanie weimarskie szybko okaże się austriackim gadaniem.
Wyjście z kaczyzmu jest proste, trzeba tylko zebrać materiał dowodowy, który potwierdzi, że PiS jest związkiem przestępczym. Nie powinno być z tym większych kłopotów, ponieważ pisowcy popełniali przestępstwa bardzo ochoczo i przy otwartej kurtynie. Zgodnie z art. 258 Kk przestępstwem jest sam udział w związku przestępczym. Na tej podstawie można aresztować nawet Dudę.
@Mad Marx (22.01.2024; 20:41)
A może jakieś konkrety?
„Te obawy też zatrącają obłudą, bo nie Tusk wywołał te podziały i konflikty, tylko Kaczyński, i to do niego różni symetryści powinni apelować o umiar, spokój i racjonalność. ”
Symetrysci NIGDY(?) tego nie zrobia. Bo w ich mniemaniu „ludowemu” PiS wolno po prostu wiecej od „elitarnych” obroncow demokracji 🙁
Ze to akurat nowi wyborcy, w wiekszosci mlodzi i wcale nie elitarni ani „ludowi” za to obywatelscy, pokonali PiS nie biora do wiadomosci. Bo zyja w alternatywnej rzeczywistosci swojej banki informacyjnej (a wlasciwie bunkra informacyjnego).
60+
22 STYCZNIA 2024
22:56
„Nie ma czasu na „prognozy” …”
To ich NIE rob!
@ logo
Treść wyroku i uzasadnienie mozna znaleźć w internecie.
w skrócie:
Ułaskawienie w sposób który wymyślił prezydent Du*a (Skutkujące umorzeniem sprawy i uznanie jej za niebyłą naruszałoby kilka innych przepisów samej Konstytucji:
_stałoby w kolizji z prawem do uczciwego procesu , zarówno dla oskarzonych jak i poszkodowanych (W USA, gdzie prezydent może skorzystać z prawa łaski na każdym etapie postepowania ułaskawienie nie wstrzymuje postępowania sądowego, natomiast powoduje, że ewentualny wyrok nie zostanie wykonany (komentarz mój))
– Naruszałoby zasadę działania organów państwa na podstawie i w granicach prawa
– Naruszałoby zasadę niezawisłości sądu (Sędziowie są związani jedynie ustawami i Konstytucją)
Nic się nie bać tylko PiS 5 *. Musimy dobić bestię inaczej po Polsce.
Jesteśmy wielcy. Pokonaliśmy PiS w wyborach! Polak potrafi. Zobaczcie co się dzieje na Węgrzech. Więcej wiary. Pokazywać ich draństwo w tv. Ludzie prosci wierzą tv. I będzie dobrze. To trochę potrwa..
„Państwo prawa musi być ślepe na kolory partyjne, ale mieć oczy szeroko otwarte na nieprawość i zło, obojętne, kto je popełnia.”
Ja dodam, że mam na to pomysł. Nie wiem czy jest stosowny gdzieś na świecie?
Rząd powinien być całkowicie niezależny od partii, a nawet koalicji. Chodzi o to, aby stworzyć stałą strukturę fachowców w danych dziedzinie.
Co mamy dzisiaj: ministrem od wojny jest kolega lekarz Kosiniak-Kamysz (ciekawe czy był w wojsku i czy nie ma lęku od huku wystrzałów?), wcześniej był to kolega lekarz psychiatra Adam Klich…szkoda, że nie ginekolog.
Ci przypadkowi ludzi zmieniają się co 4 i 8 lat, uczą się, robią bałagan i przychodzą nowi dyletanci.
Partie i Sejm RP oraz wszelkie instytucje kontrolne pilnowałyby konkursów, wydatków, np. korzystania z podniebnych taksówek w lotach do domu.
http://www.wola-boga-ojca.pl
„Po południu Elon Musk wziął udział w konferencji Europejskiego Stowarzyszenia Żydów w Krakowie. Głównym punktem konferencji była dyskusja amerykańskiego miliardera z prawicowym publicystą Benem Shapiro na temat antysemityzmu w Internecie. Na wstępie Musk podkreślił, że wciąż nie może sobie wyobrazić ogromu tragedii, jaka miała miejsce w obozie Auschwitz-Birkenau. – Myślę, że zajmie mi to kilka dni – dodał.
EJA – EIPA
@EJAssociation
In the circles that I move I see almost no antisemitism. Two thirds of my friends are Jewish. I’m Jewish by association, aspirationally Jewish. I never hear about it at dinner conversations; it’s an absurdity in my friend circles. But looking at the pro Hamas rallies that have taken place at almost every city in the west, it’s blown my mind. Including at elite college campuses. You’re supposed to be enlightened on those campuses, not fostering hate. I went to UPenn and thought, this is unbelievable.
@elonmusk
4:18 PM · 22 sty 2024
·Elon Musk stwierdził jednocześnie, że w kręgach, w których się obraca, „praktycznie nie widzi antysemityzmu”. – Dwie trzecie moich znajomych to Żydzi. Przynależę do społeczności żydowskiej. Aspiruję do tego, aby być Żydem – powiedział miliarder.
– Nigdy nie słyszę antysemickich treści podczas rozmów przy kolacji, w kręgach moich znajomych byłoby to absurdalne – dodał. Powiedział również, że obserwując wiece zwolenników Hamasu, które miały miejsce „w prawie każdym mieście na Zachodzie”, w tym w elitarnych kampusach uniwersyteckich, był zdumiony. – Na tych kampusach ludzie powinni być oświeceni, a nie szerzyć nienawiść. Byłem na Uniwersytecie w Pensylwanii i pomyślałem: „to niewiarygodne”.
Wizyta Elona Muska w Polsce wpisuje się w obchody Międzynarodowego Dnia Pamięci o Holokauście, który przypada 27 stycznia. Wydarzenie organizowane jest przez EJA. Miliarder po raz pierwszy wstępnie zgodził się odwiedzić Miejsce Pamięci i Muzeum Auschwitz-Birkenau jeszcze kilka miesięcy temu, po tym, gdy zaczął mierzyć się z oskarżeniami o popieranie (a nawet głoszenie) treści antysemickich w sieci. Jesienią ubiegłego roku Musk przyznał rację na platformie X jednemu z użytkowników, który przekonywał, jakoby Żydzi mieli „promować nienawiść przeciwko białym”.
Miliarder wywołał skandal komentowany na całym świecie, a w reakcji na jego zachowanie część dużych firm (m.in. Apple, Sony Pictures czy Disney) wstrzymało wyświetlanie swoich reklam na platformie X. Wpis w oficjalnym oświadczeniu potępił też Biały Dom, nazywając go „niedopuszczalnym” i „sprzecznym z naszymi podstawowymi wartościami jako Amerykanów”. Elon Musk nazwał później swój komentarz „jedną z najgłupszych rzeczy, jaką zrobił”.(PŚ, gazeta.pl)
Wreszcie jakiś kontrowersyjny wywiad z Adamem Leszczyńskim – tym od „Ludowej historii Polski” (2020).
Wywalił kawa na ławę swoją wersję „co się dzieje i dlaczego” z pozycji historyka obyczaju i dziejów Polski ostatnich lat na tle wcześniejszych dziejów i narodowych cech: polaryzacja/dwuplemienność i hipokryzja…
„Zawiodą się wszyscy, którzy marzą o powrocie dawnych spokojnych czasów, że teraz Platforma przywróci u nas liberalną demokrację. Guzik. Nic nie przywróci. Żyjemy już w innym systemie, w którym władza wykonawcza wzmocniła się kosztem innych władz, o wszystkim decyduje ten, kto może wprowadzić stan wojenny (…) Pojednania nie będzie. Rację ma ten, kto ma policję„.
„System polityczny w Polsce zmienia się w coś nowego. Upadła proceduralna demokracja z trójpodziałem władz, którą sobie importowaliśmy z Zachodu po 1989 roku. Nie naprawi jej już Tusk ani nikt inny. Ten system się zawalił pod naporem skrajnej polaryzacji, bo nie został zaprojektowany do sprawnego funkcjonowania w takich warunkach. On wytrzymuje konflikt polityczny do pewnego punktu wrzenia, a potem instytucje liberalnej demokracji stają się wydmuszkami.(…)
Dlaczego polska polityka jest tak bardzo toksyczna (…) ciężko ten poziom eskalacji wytrzymać, że on jest zły, szkodliwy i nieznośny. Uważają tak również ludzie, którzy na całego biorą udział w politycznej bitwie.(…)
Chciałbym, żebyśmy o jednym pamiętali: to nie jest nowe. To jest stary polski podział na dwa plemiona oświeconych i tradycjonalistów. (…)
Nie czas żałować róż, gdy płoną lasy. Żeby zrobić jajecznicę, trzeba zbić jajka i tak dalej. To jest to myślenie. I ono od trzystu lat napędza polaryzację, bo ludziom po obu stronach wydaje się, że walczą o rzeczy najświętsze i jedyne.
Głosowałem 15 października na obóz demokratyczny i cieszę się, że on wygrał. Ale jednak uderza mnie absolutna nieumiejętność obu stron – również mojej – żeby popatrzeć z pewnej perspektywy na swoje stanowiska. Wszyscy są tak zaangażowani, że nie widzą niczego poza własną prawdą. Są na krucjacie, na wojnie. Czytam naszą gazetową publicystykę: to jest ostateczny bój o sprawiedliwość, nie należy krytykować nowego rządu, bo on walczy z hydrą. Niedawno trafiłem na tekst, że nie wolno poganiać rządu w sprawie aborcji, bo mają teraz inne ważniejsze problemy. I wśród komentarzy pod tekstem ludzie pisali: rząd odzyskuje Polskę z rąk PiS-u, nie wolno przeszkadzać, nie wolno się czepiać. Tak samo w kwestii traktowania imigrantów na granicy polsko-białoruskiej: to nie jest teraz najważniejsze, nie czepiaj się, nie czas, żebyśmy robili jakieś rozkminki i wzniecali wątpliwości, siedź cicho, nie przeszkadzaj, przecież tamci z PiS-u wciąż niszczą kraj, a jak masz wątpliwości, co do metod rządu, to je zostaw dla siebie. Jeszcze tylko brakuje cytatu z Mao, który tu pasuje: rewolucja to nie jest proszona kolacja.
Bo nie jest. (GS)
Jeżeli popatrzymy na to z pewnej perspektywy, to ten rodzaj polaryzacji i ten rodzaj podziału częściej występował w polskiej historii niż nie występował. W 20-leciu międzywojennym duża część liberalnej i lewicowej opinii publicznej poparła zamach stanu Piłsudskiego, byle tylko prawica nie zdobyła władzy. Do dzisiaj czytam argumenty broniące zamachu majowego, że – owszem – Piłsudski zawiesił demokrację na kołku, to nie było może miłe, ale inaczej zrobiłaby to endecja po wygranych wyborach lub po zamachu stanu. Endecja bez wątpienia była wtedy najsilniejszym ugrupowaniem politycznym, a czy by zrobiła zamach stanu, czy nie – tego nie wiemy. W każdym razie działała taka oto zasada: dyktatura jest lepsza niż rządy przeciwnika politycznego. I obie strony tak uważały.
Bo przeciwnik jest jak okupant?
Jest gorszy. Endecy, kiedy wojska bolszewickie stały pod Warszawą, co prawda weszli do rządu jedności narodowej, bo inaczej już nie można było się zachować, w czasie wojny jednak prasa endecka cały czas strzelała w Piłsudskiego, że jest agentem bolszewickim i zdrajcą. Nie przestali tego wypisywać nawet wtedy! Takie są polskie postawy z przeszłości i one nie wygasają. Dlatego jak ktoś się dziwi, że nawet zagrożenie z zewnątrz – a przecież teraz też grozi nam Rosja – nawet to nie jest w stanie osłabić konfliktu wewnętrznego, to niech sobie poczyta historię. Obca inwazja niewiele w sprawie polaryzacji zmienia. Sanacja upadła w 1939 roku razem z Polską, a późniejszą ciemną kartą w naszej historii okupacyjnej były rozliczenia polityczne prowadzone już na emigracji. Przedwojenna opozycja wzięła na emigracji rządy i dawnych sanacyjnych ministrów traktowała jak zdrajców, a generał Sikorski wysyłał przeciwników politycznych bez żadnego sądu do obozu na Wyspie Węży. Bo pamiętano im zamordyzm, proces brzeski, Berezę i te wszystkie represje. Pamięć o dawnych wzajemnych ranach okazała się ważniejsza niż II wojna światowa.
Czyli polaryzacja to istota polskości?
Tak, chociaż nie tylko my mamy z nią problem i nie tylko my żyjemy w cieniu sporu dotyczącego fundamentalnych kwestii cywilizacyjnych. Ten spór jest po pierwsze realny, a po drugie – siły są dość wyrównane. Nic tego nie przerwie, nic tego nie przekreśli, dopóki któraś strona nie wygra do końca i nie zmarginalizuje drugiej.
Po 1989 roku na całym Zachodzie mieliśmy trzy dekady liberalnego konsensusu, za którym wszyscy tęsknią, żeby znów było miło, ale ten spokój opierał się na dominacji jednego nurtu: politycznego centrum od socjaldemokracji do chadecji. Przeciwnicy byli słabi i zmarginalizowani. I to pękło. Nie tylko u nas. Instytucje liberalnej demokracji – na przykład zasada checks and balances – były zaprojektowane tak, żeby trzymać konflikt w ryzach, ale to dobrze działało tylko do pewnego poziomu polaryzacji.
Moi liberalni przyjaciele i znajomi mylą się, że to jest tylko problem zaprojektowania tych instytucji, że wystarczy teraz na nowo powołać Trybunał Konstytucyjny, Sąd Najwyższy i to znów zacznie działać. To nic nie da. Bo w warunkach skrajnej polaryzacji w polityce nie możesz zaprojektować instytucji w taki sposób, żeby zdeterminowany przywódca, który ma poparcie społeczne, ich nie wywrócił.
Nie da się tak napisać na nowo prawa, żeby PiS lub ktoś inny po odzyskaniu władzy za ileś lat ich nie przejął?
Jak PiS odzyska władzę – może się inaczej nazywać, może to być nawet PiS bez Kaczyńskiego – to będzie robił gorsze rzeczy niż poprzednio i gorsze rzeczy, niż robi Platforma teraz, bo kolejne bezpieczniki są wymontowane. Mamy eskalację w niszczeniu instytucji, odbywa się to w dobrej wierze, bo jednym się wydaje, że walczą o tradycję i tożsamość, a inni są przekonani, że walczą o demokrację, konstytucję i przynależność Polski do świata cywilizacji zachodniej. W imię tego trzeba walczyć, iść na przód, wyprowadzić prokuratora, odwołać sędziów uchwałą Sejmu, chociaż jeszcze przed chwilą takie rzeczy potępialiśmy. A za politykami stoją elektoraty. Jeśli spojrzeć na reakcje liberalnej opinii publicznej na rozliczenia Platformy z pozostałościami PiS-u, no to ona jest zachwycona. Telewizja została przyjęta, Kamiński i Wąsik siedzą, zachwyty budzi też radykalny sposób działania na granicy prawa albo momentami poza prawem i właśnie to się podoba, że działamy z buta, a nie w rękawiczkach.
Jedyna rzecz, jaką możemy z tym zrobić jako społeczeństwo, to nauczyć się zakreślać pewne ramy.
No ale jak zakreślać ramy, jeśli nie ma już wspólnych instytucji, które uznają obie strony sporu?
Są ramy: nie zabijamy się.
I to wystarczy?
To jest plan minimum. Być może jedyny realny.
Sądzę, że teraz widzimy wcale nie koniec zmian, ale dopiero początek, bo taki system rządzenia będzie się prawdopodobnie pogłębiał. Strona, która wygra wybory, będzie sobie mogła pozwolić na wszystko. Taka jest nasza przyszłość.
Polski czy świata?
Być może całego Zachodu. W Stanach Zjednoczonych polaryzacja jest drastyczna, śledzę uważnie media amerykańskie i widzę, że między Ameryką, którą opisują media prawicowe a Ameryką z mediów liberalnych zieje przepaść. To są dwa całkiem różne kraje. Instytucje liberalnej demokracji w Ameryce też nie wytrzymują tak mocnego naporu polaryzacji, mimo że wydawały się wieczne.
Uważam, że punktem zero w takiej sytuacji jest wyrzeczenie się przemocy. I pod tym względem jestem optymistą, bo w polskiej tradycji politycznej, inaczej niż w tradycji wielu krajów zachodnich, zabijanie przeciwników politycznych nigdy nie było dobrze oceniane. Hiszpania, którą uwielbiam, również jest niesamowicie spolaryzowanym krajem, ale dodatkowo ma w swojej tradycji przemoc w wojnach domowych, wzajemne mordowanie się na dużą skalę, a do tego gigantyczne represje w czasach reżimu generała Franco. U nas nigdy nie osiągnęło to takiej skali. Nasz dyktator Jaruzelski w stanie wojennym nie zabijał planowo, tylko przypadkowo, a ofiary nie były zrzucane z helikopterów nad Bałtykiem. Nie umniejszam zbrodni stanu wojennego, ale trzeba widzieć, że ich skala była inna niż w wielu dyktaturach.
Ale co chcesz teraz powiedzieć? Że w tej polaryzującej się i toksycznej rzeczywistości jesteśmy bezpieczniejsi niż na przykład Hiszpanie?
Tak uważam. Polska tradycja polityczna na jakimś poziomie jest niesłychanie pragmatyczna, w tym sensie, że ludzie uwielbiają święty spokój i nie są skłonni zabijać się w imię abstrakcji. Krzyki, wymyślanie przeciwnikom od najgorszych – absolutnie tak, to robiliśmy zawsze. Istnieje u nas długa kwiecista tradycja, żeby zarzucać sobie najgorsze rzeczy.
W pierwszej kolejności jakie?
Od zawsze zdradę, zaprzaństwo i branie obcych pieniędzy. „Agentura rosyjska”. Ludzie w Polsce mówią o sobie takie rzeczy od 200 lat, czasem prawdziwie, ale bardzo często nie. Przemoc werbalna – to lubimy, tego w polskiej tradycji jest mnóstwo, ale przejście do fizycznej eliminacji przeciwnika, świadomej, zaplanowanej – tego w polskiej tradycji jest niewiele. Nie mówię, że nie ma wcale, ale bardzo mało.
W tej nowej sytuacji, kiedy znana nam liberalna demokracja upadła – czyli realny trójpodział władzy wraz z zasadą, że zwycięzca wyborów wielu rzeczy nie może zrobić, co Kaczyński nazywał imposybilizmem – brak przemocy musi być domyślnym sposobem prowadzenia polityki w Polsce. Tylko to nas ochroni. Osoby, które wykraczają poza tę ramę, powinny być radykalnie wycinane z życia publicznego i potępiane. Na razie ta zasada obowiązuje. Zabójstwa Adamowicza czy Rosiaka wywołały powszechne potępienie, nie widzę grup, które świętują i fetują zabójców, bo „może przesadzili, ale dla dobrej sprawy”.
Nie zabijajmy się. I to jedno przykazanie wystarczy?
A to nie jest dużo? Istnieje na świecie bardzo wiele krajów, w których ta zasada nie działa.
A jednocześnie będzie tak, że zwycięzca wyborów bierze wszystko? Sądy, prokuraturę, trybunały?
Tak mi się wydaje. PiS to zaczął, ale tego nie wymyślił, bo to się wpisuje w szerszy trend kryzysu liberalnej demokracji, która nie daje sobie rady w świecie tak dużych napięć i tak silnej polaryzacji.
Szukałbym ratunku w jeszcze jednym ważnym elemencie polskiej tradycji, na który bardzo dużo narzekamy – chodzi mi o polską hipokryzję. Co innego mówimy, a co innego robimy. U nas istnieje bardzo ugruntowany podział na sferę publiczną i prywatną, ta pierwsza często stanowi rodzaj teatru, a w sferze prywatnej każdy chce spokojnie żyć i nie szkodzić innym.
Publicznie ktoś grzmi, że aborcja to zbrodnia, a prywatnie idzie na zabieg u znajomego ginekologa?
Słabe, prawda? Brzmi odrażająco i pogardzamy takimi postawami. Ale przy drastycznym poziomie polaryzacji właśnie to nas ratuje. Bo ludzie, którzy mają bardzo spójne poglądy, potrafią się zabijać w imię tych poglądów. Podkładać bomby pod kliniki aborcyjne i strzelać. W USA czy w Izraelu potrafią, w Izraelu prawicowy fanatyk nie tak dawno zabił przecież premiera. Są ludzie, którzy traktują swoje przekonania do końca serio.
Polacy do nich nie należą?
Mają granice. Dlatego – powtórzę – szukam ratunku w programie minimum. Nie żądajmy niemożliwego, jakiejś zgody narodowej ani nawet wyciszenia sporów, nie liczmy na to, że któraś strona się powstrzyma, trochę ustąpi, przestanie eskalować, natomiast trzymajmy się kurczowo naszego historycznego minimum, które daje wszystkim żyć. Z tym że to nie będzie żadne liberalne minimum, bo ono już nie wróci.
W jakim sensie?
Chodzi mi o to, że nie ma powrotu do porządku zapisanego w Konstytucji z 1997 roku i w ogóle do świata zorganizowanego według ówczesnych reguł. To się nie wydarzy. Ale jednak musi istnieć moment, w którym się wszyscy zatrzymujemy. Polska hipokryzja jest tutaj zaworem bezpieczeństwa, a nasza niekonsekwencja – że słowa nie przekładają się na działania – jest zestawem ratunkowym w takich czasach.
Przepraszam, jeśli nie brzmię wystarczająco spójnie.
Brzmisz spójnie. Tyle że nie masz już złudzeń i to jest dość smutne.
Poza planem minimum naprawdę nie widzę żadnej innej recepty. Pół roku temu „Znak” wydał książkę „Umówmy się na Polskę”, gdzie znajdziesz taki oto pomysł: skoro nie możemy się ułożyć i dogadać, to podzielmy kraj, zróbmy federalizację z przeniesieniem wielu kompetencji do samorządów, żeby każdy sobie robił, co chce. Skoro jesteśmy tak mocno spolaryzowani, no to się podzielmy.
(…)
Czyli uważasz, że skończyła się w Polsce liberalna demokracja?
Tak myślę. I to jest generalnie problem całego Zachodu. Za moment w Niemczech może wygrać AfD, a we Francji – skrajna prawica. Co się będzie działo? Instytucje świata zachodniego są znacznie silniejsze niż nasze, ale zawiodą się wszyscy, którzy marzą o powrocie dawnych spokojnych czasów, że teraz Platforma przywróci u nas liberalną demokrację. Guzik. Nic nie przywróci. Cokolwiek zrobi, to tamci przyjdą i to rozwalą, bo będą mieli argumenty, że poprzednicy tak samo zrobili. Żyjemy już w innym systemie, w którym władza wykonawcza wzmocniła się kosztem innych władz, o wszystkim decyduje ten, kto może wprowadzić stan wojenny. I tak już będzie. Możemy się na to nie zgadzać, ja na przykład się nie zgadzam – napisz to wyraźnie – ale z mojej niezgody nic nie wynika.
A coś cię pociesza?
Już mówiłem: że Polacy mają w genach niezarzynanie się. A po drugie mają w genach hipokryzję.
Nie podkładamy pod siebie bomb?
Jedna strona nie podkłada bomby pod gabinet ginekologa, a druga strona z kolei nie podkłada bomby pod kościół. W czasie Czarnego Protestu, z którym się solidaryzowałem i nadal się solidaryzuję, wstrząsem dla prawicy – oni wciąż mi o tym mówią w rozmowach – było to, że zostały wysprejowane kościoły. Byli zaszokowani i uważali, że to przekroczenie skandaliczne granic, bo budynek kościoła zawsze był przestrzenią, której się nie narusza. Każda ze stron ma swoje granice świętości i warto je rozpoznać. Co prawda nie da się stworzyć katalogu siedmiu odcisków obu plemion, po których nie warto wzajemnie sobie deptać, ale musimy zachować minimalną wrażliwość, że gdzieś się wstrzymujemy. Wysprejowaliśmy kościół jeden czy drugi, okej, rozumiemy dlaczego, mieliśmy prawo być źli, ale w przyszłości – lepiej nie. Likwidujmy fundusz kościelny, wyrzucajmy religię ze szkół, w ogóle się nie wahajmy tego postulować i robić. Ale mazanie sprejem po kościołach czy wchodzenie z happeningami do środka w trakcie mszy – nie robimy tego. I od drugiej strony tak samo trzeba wymagać.
I już? To wystarczy?
Myślę, że to bardzo dużo.
Koniec liberalnej demokracji to autentyczny koniec świata dla Polaków, którzy żyli w tym wygodnym systemie ledwie przez 25 lat aż do rządów PiS-u. Krótko.
Czyli Kaczyński trwale zmienił ustrój?
Tak. Ale on jest agentem większej strukturalnej zmiany. Przecież nie sam to wymyśla, tylko płynie na fali. I paradoksalnie jest bardzo nowoczesny. Zresztą zobacz, ile się Tusk od niego nauczył w czasie, kiedy był w opozycji. Bardzo dużo. Nie uzyskał od wyborców tak dużej większości, żeby odrzucać weta Dudy, więc to ominął. Wziął siekierkę. Z wpisem do KRS-u, czy bez wpisu, nieważne, jest likwidacja TVP, jest policja, w gabinecie nagle siedzi ktoś inny i paradoksalnie druga strona, czyli PiS, oczywiście krzyczy, rwie włosy z głowy i eskaluje, ale tę nagą siłę rozumie. Bo wiedzą, że za cztery lata czy za osiem lat zrobią to samo.
Obsesyjnie do tego wracam: szukałbym ratunku w czymś, co jest tradycyjnym polskim podejściem do polityki, można też to nazwać długim trwaniem. Mamy silnie ugruntowaną w polityce polskiej tradycję, żeby nie posuwać się do końca do fizycznej eliminacji przeciwnika. Konfederaci barscy porwali króla Stanisława Augusta, ale go nie zabili, potem jedni się zgubli, inni uciekli, z królem został jeden, który padł mu do nóg i prosił o wybaczenie.
Można zszargać króla i pohańbić, ale nie zabić?
Istnieje w tradycji polskiej głęboko zakorzenione przekonanie, że przeciwnika politycznego się nie zabija.
I to jest silniejsze od najsilniejszych emocji?
Nie wiem. Dziś ten polski kod kulturowy musi jeszcze wygrać z algorytmami mediów społecznościowych, które podkręcają polaryzację na maksa, ale jednak wierzę w niesłabnącą moc tego kodu. Życie w Polsce nas wszystkich mocno formatuje, niezależnie od tego, czy ją kochamy, czy się z nią zmagamy, i do jakiego nurtu się zaliczamy.
Dyskusje o wojnie domowej wracają w wielu krajach. Liberalne elity amerykańskie są przerażone Trumpem i całkiem serio widzą perspektywę wojny domowej. Myślę, że to wszystko to kolejny etap rozmontowania liberalnej demokracji i rozchwiania świata, proces strukturalny, w którym Polska w pełni uczestniczy, a nawet idzie w awangardzie”.
——————————————
Jest nad czym rozmyślać… gdy emocje nieco opadną…
Nie pytajmy co może zrobić rząd aby wyjść z kaczyzmu, zapytajmy co my powinniśmy zrobić. Otóż na wiosnę musimy wyjść na ulice ze zdecydowanym poparciem procesu przywracania praworządności. Co planuje KOD, Akcja Demokracja, Obywatele RP….? Ze szczupaków zamienili sie w stare karpie, które unoszą się nieruchomo przy mulistym dnie, bezradnie otwierając i zamykając usta. Organizacje kobiece powinny zrozumieć, że nie będzie liberalizacji prawa aborcyjnego, póki trwa rokosz i jedyne głośne protesty są w wykonaniu słomianych wdów przebywających na L4.
@Bartonet
22 STYCZNIA 2024
22:18
Nie ma sie czego wstydzic, bo taka jest prawda. Starzy ludzie odejdą zarówno głupi, jak i madrzy. Co gorsze, odejda takze niektorzy mlodsi. Kiedy odwiedzam przyjaciół na Powazkach, widze pełno grobów osób, ktore odeszły w wieku 40, 50 i 60 lat, a wiec z generacji moich dzieci.
Jak wyjść z kaczyzmu i popiczyzmu…
Sędziówka z trybunału Przyłębskiej…
@KrystPawlowicz
Lewacki pos.T.TRELA
@poselTTrela
chce ujawnienia mego stanu majątkowego…
Ty chamie ! Łobuzie ! Dziadu kalwaryjski ! Udowodnij najpierw,że brałam łapówki ! V ruska kolumno ! Łachu jeden ! Albo na kolana,pod stół i odszczekać ! Was ucieszy tylko seria w nasze plecy…”
Krystyna Pawłowicz
@KrystPawlowicz
Lewacki pos.T.TRELA @poselTTrela chce ujawnienia mego stanu majątkowego…
Ty chamie ! Łobuzie ! Dziadu kalwaryjski !
Udowodnij najpierw,że brałam łapówki !
V ruska kolumno ! Łachu jeden !
Albo na kolana,pod stół i odszczekać !
Was ucieszy tylko seria w nasze plecy…
1:30 PM · 28 kwi 2022
1 486 Polubień
!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Przypominam jakie to pisdonoski i s^^i nadają ton pisdnemu folwarkowi kurdupla.
Tu nic nie musiało wychodzić na wierzch.
To genetyczna pospolitość i codzienność chamki i śmierdzącej przekupy…
Powiedzieć o niej łach to nic nie powiedzieć.
Ona doprasza się serii w plecy… co najwyżej kop w dupę – kaczy kuper.
Powiedzieć wstyd to nic nie powiedzieć.
To haniebny element pisdnych obszczymurów – nomenklatury kurdupla.
corrected
Jak wyjść z kaczyzmu i popiczyzmu…
Sędziówka z trybunału Przyłębskiej…
„Krystyna Pawłowicz
@KrystPawlowicz
Lewacki pos.T.TRELA @poselTTrela chce ujawnienia mego stanu majątkowego…
Ty chamie ! Łobuzie ! Dziadu kalwaryjski !
Udowodnij najpierw,że brałam łapówki !
V ruska kolumno ! Łachu jeden !
Albo na kolana,pod stół i odszczekać !
Was ucieszy tylko seria w nasze plecy…
1:30 PM · 28 kwi 2022
1 486 Polubień”
!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Przypominam, jakie to pisdonoski i s^^i nadają ton pisdnemu folwarkowi kurdupla.
Tu nic nie musiało wychodzić na wierzch.
To genetyczna pospolitość i codzienność chamki i śmierdzącej przekupy…
Powiedzieć o niej łach to nic nie powiedzieć.
Ona doprasza się serii w plecy… co najwyżej kop w dupę – kaczy kuper.
Powiedzieć wstyd to nic nie powiedzieć.
To haniebny element pisdnych obszczymurów – nomenklatury kurdupla.
Szansą na wyjście z kaczyzmu jest odejście samego Kaczyńskiego (zapowiada to po raz setny tym razem na zjeździe w 2025). Pis się rozpadnie, ale elektorat zostanie. Plan na teraz to wygrać serię wyborów (samorządowe, europejskie i prezydenckie). Wtedy powinno zostać około 20% oszołomstwa (pis+konfederacja) i jest nadzieja na ugruntowanie demokracji.
Istny dom wariatów.Duda maniacko upiera się,że pierwsze ułaskawienie jest w mocy,a uruchamia procedurę ułaskawieniową i jeszcze żąda od min.Bodnara aby natychmiast uwolnił kryształowych,a jednocześnie chce aby cała procedura byla w pełni stosowana.W tym pałacu pewnikiem jest tak,że Paprocka coś tam wymyśli,Mastalerek zatwierdza a Duda wykonuje.Przy czym wmawiają publice,że kryształowi zostali skazani za walkę z korupcją a nie za przestępstwa kryminalne.O ofiarach kryształowych ani pisną.
No a co będzie kiedy ułaskawieni będą się pchali do Sejmu nie mając mandatów jako skazani na utratę praw publicznych?A na pewno tak będzie.Nowy cyrk?
Niesety mamy problem: gdy tzw. komuna upadała panował consensus co do tego, że tak dalej się nie da. Tzw. szarzy ludzie tak uważali ale i aparatczycy partyjni też. (Saldo ma rację: wszystko się stało z woli Gorbaczowa. Gdyby w tym czasie był jakiś putinoid u władzy to kto wie? Wariant koreański? Kubański?) U tych drugich dodatkowo działał czynnik, że jako dysponenci dóbr mają swoisty handicap podczas skoku w kapitalizm.
Teraz sytuacja jest diametralnie inna: mamy zwarty blok (ok 30-35%) współobywateli, że nie tylko było dobrze ale i prawdłowo. Jedynym błędem PiS była…nadmierna łagodność i praworządność. Oni czekają na swój czas. Liczą (wiedzą!), że demokratyczna koalicja, choćby ze względu na swój pluralizm ,,musi się rozpaść”. Zaciskają zęby, oglądają TV Republika i czekają…Wtedy ,,nie będzie litości” za to co teraz…
Sytuację w Ameryce pod rozwagę…Ten okropny Trump, degenerat, kłamca, oszust, przestępca WRACA i zdaje się na bisłym mustangu.
To bardzo łatwe w strefie propagandy. Zamiast reklam..tak całkiem bez komentarza wkręcać obywatelom aż do zmęczenia wystąpienia Prezesa z kampanii wyborczej. Pomocniczo Morawieckiego, Przemka i Antoniego.
Przeywane pałami ze Strajku Kobiet. Zarówno tzw ,,ciemny lud” jak i mniej ,,nierozgarnięci” od dawna rozumieją ze to Prezes sam jest przyczyną upadku.
Sejmowe pyskówki Ziobry,Czarnka i podobnych rzucane w odbiorcę uświadamiają nawet tzw NIEROZGARNIĘTYCM..kto zawqalił.
W sferze władz i synekur to jeszcze długa droga.
,,Dostojni”[ będą najtrudniejszym frontem. Pod ich skrzydłami chronili się naziści.
A jest i tak ,że kaczyzm zamulił mózgi profesorom.NP pan Piotrowski ,bredzi że wszystko trzeba robić dla dobra narodu ,ale zgodnie z konstytucją Bo on bierze kasę za bycia profesorem konstytucjonalistą.Nie obchodzi go ,że Adrian wszystko zawetuje ,i dobro narodu BĘDZIE SZLAG TRAFIAĆ JESZCZE PRZEZ 1,5 ROKU..Łamaczy prawa ,trzeba łamać też pokiereszowanym prawem ,dla dobra narodu ,panie naiwniaku profesorze..
Jak wyleźć z kaczyzmu w Teatrze TVP?
„Mam nadzieję, że uda nam się odbudować markę Teatru Telewizji, jedynego takiego teatru na świecie – mówi „Wyborczej” Michał Kotański, nowy dyrektor Teatru Telewizji.
Od 2015 roku jest dyrektorem Teatru im. Żeromskiego w Kielcach, a od 22 stycznia 2024 roku – dyrektorem Teatru Telewizji TVP.
(…)
– Ostatnio wiele wysiłku wkładano w Teatrze Telewizji, by nie zauważać rzeczywistości. Klasyka zawsze jest dosyć bezpiecznym wyborem. Oczywiście jest potrzebna, widzowie chcą ją oglądać. Pomiędzy tym, co środowisko teatralne sobie wyobraża na temat potrzeb widzów, a tym, czego rzeczywiście oni oczekują od teatru, jest spory rozdźwięk. Weryfikuję to na co dzień, prowadząc teatr w Kielcach. Oczywiście wszystko będzie zależało od budżetu, ale w Teatrze Telewizji będzie miejsce na przyzwoicie robioną klasykę, jak i na poszukiwania. Na przyglądanie się temu, w jakim świecie w tej chwili żyjemy.
Czyli jakim?
– W takim, w którym tuż obok nas trwa wojna. Ale też w takim, w którym umarło kilkaset tysięcy obywateli w wyniku pandemii i niemal wszyscy udajemy, że nic się nie stało. Trzeba przyglądać się temu, co wokół nas, a nie produkować kolejne pseudohistoryczne fantazje. Chciałbym, żeby Teatr Telewizji zamawiał teksty, które będą podejmować aktualne tematy. I realizować je w przyzwoity sposób.
Wiemy, że była lista twórców, którzy mieli być niezapraszani do współpracy z Teatrem Telewizji. Było też wielu, którzy odmawiali współpracy.
I wielu, którzy jednak się zgadzali.
– Nie chcę moralizować i oceniać strategii twórców. Są oczywiście przypadki skrajne, które są jednoznaczne, natomiast przez te osiem lat każdy próbował jakoś negocjować z rzeczywistością, w której ktoś przystawia ci pistolet do głowy.
Uchodzisz za tego, co potrafił negocjować.
– Kiedy Jarosław Kaczyński dzwoni i prosi władze województwa, by mnie zwolnili i zablokowali remont teatru, to pojawia się wyzwanie. Zostałem na stanowisku, udało się zrealizować wszystkie spektakle mimo politycznych pomruków.
Kiedy pojawiały się „pomruki”?
– Próbowano zablokować „Ale z naszymi umarłymi” w reżyserii Marcina Libera na podstawie powieści Jacka Dehnela. To była afera rozkręcona na Nowogrodzkiej. Atakowała mnie Solidarna Polska, wiceministrowie – Piotr Wawrzyk, który był świętokrzyskim posłem, i Anna Krupka donosili na Nowogrodzką, że rzekomo obrażamy na scenie jego brata. W mojej ocenie były to wewnątrzpartyjne rozgrywki, które pokazują, jak państwo było zarządzane przez PiS. Jeżeli najważniejsza wówczas osoba w państwie daje się oszukiwać ludziom, którzy są mu politycznie najbliżsi w tak błahych sprawach, to jaki ma ogląd na sprawy z punktu interesu państwowego najważniejsze? Kto tym państwem rządzi?
Ponad trzy tysiące listów dostał minister Gliński po tym, jak wystawiliśmy „Jak nie zabiłem swojego ojca i jak bardzo tego żałuję” Mateusza Pakuły.
Co w tych listach?
– Żądania, żeby zdjąć spektakl.
Dlaczego?
– Bo mówimy w nim o eutanazji. O temacie, który w wymiarze społecznym jest bardzo trudny. Poruszanie takich kwestii niestety wywołuje histeryczne reakcje, które uniemożliwiają budowanie przestrzeni dialogu. Wszyscy mamy lub będziemy mieli do czynienia z umieraniem bliskich, często z sytuacjami granicznymi, w których nie ma czegoś takiego jak dobre rozwiązanie. O tym trzeba mówić też językiem teatru. Na spektaklu zawsze mamy pełną widownię, bo mówi on do widowni językiem zrozumiałym. Spektakl zdobył też główną nagrodę na Międzynarodowym Festiwalu Teatralnym Boska Komedia w Krakowie.
Po spektaklu Łukasza Kosa, „Żywot i śmierć pana Hersha Libkina z Sacramento w stanie Kalifornia”, na podstawie dramatu Ishbel Szatrawskiej Ordo Iuris przysłało pismo, w którym próbowało nas zastraszyć. Były też SMS-y, telefony…
Jako dyrektor teatru w Kielcach zdajesz się świetnie radzić z takimi sytuacjami, ale tak po ludzku, jako twórca, jak czujesz się, gdy dostajesz takie wiadomości?
– W kontekście takich sytuacji bywa nerwowo. Zwłaszcza, gdy prowadzisz inwestycję wartą ponad 150 milionów złotych, czujesz na sobie presję, odpowiedzialność. Sprawa ze sztuką Libera wyjęła mi z życia trzy miesiące. Musiałem podjąć decyzje o tym, jaką strategię przyjmuję – czy mówimy o tym publicznie, czy próbujemy negocjować zakulisowo. Każda taka decyzja ma wpływ na zespół.
Zależało mi też na tym, by nie zrobić z siebie męczennika. To łatwe, można na tym – cynicznie mówiąc – trochę ugrać. Ale kosztem innych. Transparentność i próba dystansowania się od politycznych gier jest możliwa i, co udowodniliśmy, skuteczna.
I po tych doświadczeniach idziesz do publicznej telewizji. Z paszczy lwa prosto na arenę, gdzie nie wiadomo kogo wypuszczą – słonia, trzy lwy, a może nosorożca…
– Może przyzwyczaiłem się do adrenaliny? Mój plan był taki, że będzie to pierwszy rok od bodajże 4 lat, który przejdę spacerkiem. Już wiem, że to się nie uda. W pierwszym odruchu odmówiłem. Ale po rozmowach uznałem, że nowa ekipa ma chęć działania i wie, że potrzebne są zmiany w myśleniu o tym, czym i dla kogo powinna być telewizja publiczna. Mam partnerów do działania. Moim zastępcą zostanie Wojciech Majcherek, który w 2020 roku został dyscyplinarnie zwolniony z TVP, a trzy lata później wygrał z telewizją w sądzie.
Dodajmy, że jego przełożoną była Kalina Cyz, której podlegał również Teatr Telewizji.
– Z Wojtkiem Majcherkiem mówimy podobnym językiem i zgadzamy się w najważniejszych kwestiach. Mam nadzieję, że uda nam się odbudować markę Teatru Telewizji, jedynego takiego teatru na świecie. Że wrócą ci, którzy nie byli w nim dobrze widziani. Trzeba nadrobić ośmioletnią wyrwę. Ile doskonałych spektakli nie zostało przez TVP zarejestrowanych tylko dlatego, że twórcy nie mówili głosem partii.
Cały czas obawiam się, że będzie to wyglądało jak grupa rekonstrukcyjna „czasów sprzed PiS”.
– Nie chcę, by to był skansen ani miejsce nostalgicznego powrotu do „starych, dobrych czasów”. Ale też nie chcę, by było to miejsce sterowane przez polityków. Teatr Telewizji będzie inny, dlatego że są już inni twórcy. Wielu młodych twórców zupełnie nie zna narzędzi i mechanizmów, jakimi rządzi się telewizja i jej teatr. Nie mieli kiedy się tego nauczyć. Myślę, że trzeba poświęcić im więcej uwagi. Nie odwracamy się od klasyki, chcemy dbać zarówno o widza oczekującego ambitnych, trudnych spektakli, ale też pamiętać, że tzw. teatr środka jest czymś ważnym dla tysięcy ludzi w Polsce. No i to nie ma być zemsta. Jesteśmy społeczeństwem zmęczonym politycznym rozedrganiem, jakie fundowali nam przez ostatnie lata rządzący.
Młodzi ludzie też nie mają często pojęcia, czym jest i po co w ogóle jest Teatr Telewizji.
– Trzeba zmienić to, w jaki sposób opowiadamy o Teatrze Telewizji. Komunikować go w kanałach, gdzie są nasi potencjalni widzowie. Tak, muszą być atrakcyjne grafiki. Tak, muszą być ciekawe materiały w mediach społecznościowych. Jeżeli Teatr Telewizji ma inspirować, to musi zacząć mówić współczesnym językiem na wielu poziomach.
Lubimy w Polsce wybawicieli, mistrzów, zbawców i naczelników. Ja zbawcą nie jestem. Nie mam czarodziejskiej różdżki, którą wyjmę i w jednej chwili naprawię rzeczywistość, zdejmując z ludzi wokół odpowiedzialność za nią.
Będziesz jednocześnie dyrektorem w telewizji i kieleckim teatrze?
– Nie kolekcjonuję posad, na których nic nie robię. Pewnie do końca roku podejmę decyzję o tym, jak docelowo ma to wyglądać. Na razie przede mną zakończenie budowy teatru i rozpoznanie tego, co i jak można zrobić w TVP. ” (Wojciech Szot)
——————————
Kto wywiezie tego odrażajacego trepa kurdupla na taczce z ciepłym gnojem?
Ile zabrał życia nam ludziom?
O ile zubożył przez 8. lat nasze życie?
Najpierw prokuratorzy do wielu spraw – od Lotosu począwszy … potem „dożywotnia” (15) odsiadka …
Czytając blogowe komentarze na temat prawa łaski dochodzę do wniosku, że „w tym temacie” dochodzi do pewnych istotnych nieporozumień polegających na utożsamianiu konstytucyjnego prawa łaski z postępowaniem w sprawach o ułaskawienie opisanym w rozdz. 59 kpk.
Ułaskawienie „konstytucyjne” i ułaskawienie „kodeksowe” to dwie odrębne instytucje prawne. Wprawdzie w obu przypadkach w ostatecznym rezultacie ułaskawienia dokonuje Prezydent ale to nie to samo.
W przypadku ułaskawienia „konstytucyjnego” Prezydent może je zastosować bez żadnego trybu ( opinii sądów i prokuratora co oczywiście nie wyklucza, że jeśli tak postanowi to może przed podjęciem decyzji zażądać stosownych opinii) natomiast w przypadku ułaskawienia „kodeksowego” tryb tego postępowania jest określony w przepisach, także i ta opcja polegająca na zażądania przez Prezydenta przesłania mu akt sprawy bez zasięgania opinii zarówno sądów orzekających w sprawie jak i Prokuratora Generalnego ( art. 567 par.2 kpk ).
Pod linkiem więcej na ten temat.
https://www.rp.pl/prawo-karne/art39688641-prawo-laski-w-polskim-prawie
Im częściej te wywiady i obrazki będą tym bardziej będzie narastać frustracja w PIS i elektoracie.
Sponsorzy wyborów i całej kampanii wyborczej pociągani tak czy inaczej ,,przed Komisje” ..obnażeni przed Polską rozumieją swoją bezsilność i utracone pieniąchy i szanse.
Miałeś chamie złoty róg. postawiłeś w Polsce mur.
Marnyś dziś Prezesie, niesława się niesie.
Nie pomoże Przemek Gbur .
Przydupasy w pierdlu drżą, nie pomaga lament żon
Znikły zony, strefy minęły uciechy i Toruniu pyski drą.
Miałeś chamie złoty wór, i pochlebców pełny wóz.
Wypij ciepłą kawkę włóż styropian w czapkę.
abyś zimę jakoś zniósł, abyś niepogodę zniósł.
@Redaktor
„Warunkiem powrotu do ustrojowej normalności jest odpolitycznienie prokuratury, sądownictwa i mediów publicznych.”
Wśród warunków naprawy ustroju brakuje rzeczywistego oddzielenia Kościoła od Państwa. Biorąc pod uwagę jak drapieżnym i czysto merkantylnym stał się KK w ostatnich latach, jest prawdopodobnym, że KK jest gotów poprzeć każdą partię byle pieniądze siż zgadzały. Osobiście re-negocjowałbym Konkordat lub, w razie sprzeciwu KK, wypowiedziałbym te umowę i to jednostronnie.
I jeszcze, aby nie było wątpliwości; jestem zdania i tak mnie uczono przed laty, że prezydencki akt łaski ( dawniej: Rady Państwa) można stosować wyłącznie wobec osób prawomocnie skazanych.
Nie neguje to jednak faktu, że w doktrynie istnieją poglądy ( w mniejszości), ze Prezydent może stosować „swój ” akt łaski na dowolnym etapie postępowania karnego, także np. w postepowaniu przygotowawczym, czy „instancyjnym”.
Podzielam również pogląd, że stosownie aktu łaski przed prawomocnym skazaniem narusza konstytucyjne zasady i prawa: do sprawiedliwego sądu, domniemania niewinności i legalizmu.
Demokracja potrzebuje demokratów gotowych jej bronić.
Ostatnie wybory i poprzedzające je demonstracje pokazały, że tacy w Polsce są.
Momentalnie musimy bardziej martwić o demokrację w USA , jak o tą w Polsce.
Oczywiście bliższa koszula ciału, ale mam wielką nadzieję, że w mozolnym trudzie uda się przywrócić w Polsce funkcjonującą demokrację.
PiS chętnie wyprowadza obecnie swoich zwolenników na ulicę, może nie warto czekać i zmobilizować demokratów jeszcze raz do wielkiej demonstracji, aby pokazać antydemokratom gdzie wisi kij i wytrącić im argument „ulicy” z ręki.
Myślę, że taka udana masowa demonstracja, może też odwieść niedecydowanego i bojaźliwego Prezydenta Du*ę, od totalnej obstrukcji działań rządu.
Prezydent Duda w kropce – ułaskawić drugi raz Wąsika i Kamińskiego, czy nie
Mad Marx
23 STYCZNIA 2024
0:09
„Ułaskawienie w sposób który wymyślił prezydent Du*a (Skutkujące umorzeniem sprawy i uznanie jej za niebyłą naruszałoby kilka innych przepisów samej Konstytucji:”
Mój komentarz
Prezydent Duda poprzez to, że Sąd Okręgowy w Warszawie skazał prawomocnie (po kasacji Sadu Najwyższego) Kamińskiego i Wąsika, znalazł się w sytuacji jawnie sprzecznej konfrontacyjnej – z prawem, z samym sobą, z żądaniami Prezesa, z całym PiSem i z opinią publiczną w Polsce.
Kluczowe problemy:
1) Jeśli prezydent powtórnie wyda akt ułaskawienia, to tym samym stwierdzi nieważność swojego aktu ułaskawienia z 2015 roku. W jakim celu miałby wydać drugi akt ułaskawienia, jeżeli tamten z 2015 roku był ważny?
2) Żaden akt ułaskawienia prezydenckiego nie powoduje uniewinnienia skazanych, a prezydent i Mastalerek lawirują, plączą się w wypowiedziach i sugerują, że akt prezydenta z 2015 roku, to akt „abolicji indywidualnej”, a tym samym akt uniewinnienia.
W polskim prawie nie istnieje coś takiego jak jak akt abolicji indywidualnej, ponieważ
a) W polskim prawie abolicja uchwalana jest przez parlament w formie ustawy, a nie przez prezydenta. W Polsce nie ma ustawy, która daje prezydentowi uprawnienia do „udzielania aktu abolicji”.
b) Abolicja, to nie jest uniewinnienie skazanego. Abolicja jest to odstąpienie od ścigania określonej kategorii przestępstw sprawców czynów określonych ustawą. Abolicja nie może dotyczyć kary orzeczonej.
Abolicja dotyczy określonej kategorii przestępstw, czyli obejmuje sprawców tych przestępstw, a więc nie ma charakteru indywidualnego, chociaż jej wykonanie składa się z wielu decyzji indywidualnych o wstrzymaniu lub zaniechaniu postępowania wobec sprawców tych przestępstw.
W Polsce nie ma ustawy abolicyjnej, która każe zaniechać ścigania przestępstw, których dopuścili się Wąsik i Kamiński.’
Tzw. akt abolicji indywidualnej, to konstrukt prawny nie mający żadnego znaczenia prawnego w Polsce. W Europie coś takiego istnieje w Austrii i jest tradycją prawną pochodzącą z czasów cesarstwa Austro-Węgierskiego.
Prezydent znalazł się w trudnej sytuacji wizerunkowej. Wydanie drugi raz aktu ułaskawienia dla tych samych osób, może być aktem kończącym definitywnie jego karierę polityczną po zakończeniu kadencji na urzędzie prezydenta.
Prezydentowi teraz chodzi o to, by nie robić z siebie durnia wydawaniem drugiego aktu łaski dla tych samych osób i dlatego upiera się, stara się wmówić społeczeństwu, że jego pierwszy akt łaski był i nadal jest ważny i jest aktem uniewinnienia Wąsika i Kamińskiego.
A skoro tak, to po co wydawać drugi akt?
Jeśli Prokurator Generalny Bodnar wstrzyma w postępowaniu ułaskawieniowym prezydenckim wykonywanie kary dla Kamińskiego i Wąsika, to prezydent może powiedzieć – bingo. Panowie Wąsik i Kamiński są na wolności zgodnie z moim aktem ułaskawienia z 2015 roku. Koniec sprawy. Akt ten jest jednocześnie aktem abolicji indywidualnej, czyli uniewinnienia. Byli i są oni posłami, niech wracają do Sejmu. Dalej to już nie moja sprawa. Ja zrobiłem swoje,
Prezydent wie, że wydanie aktu łaski może uwolnić osoby ułaskawione tylko od części lub całości kary, lecz nie od winy. Akt łaski, to nie jest uniewinnienie. Kamiński i Wąsik są winni, są prawomocnie skazani i z mocy tego skazania nie mogą być posłami. Żaden sąd nie może unieważnić winy Wąsika i Kamińskiego.
Prezydent zdaje sobie z tego sprawę, że jego akt ułaskawienia z 2015 roku nie jest, w żadnym przypadku nie może być traktowany jako akt uniewinnienia oraz jest aktem nieskutecznym, bezprawnym, bowiem został udzielony osobom nieskazanym prawomocnie.
TJ
Cuuuudne sa te oswiadczenia prawnicze w sprawie posunięć nowego rzadu. Ostatnie – sententia non existent – prokuratora generalnego w sprawie pyszczenia Trybunału (nie)Konstytucyjnego. Jednak jestem za metodami Aleksandra Macedońskiego:)))
„Jak wyjść z kaczyzmu?”
To nie takie proste, bo to stan umysłu, który nie tak łatwo wyleczyć.
Więzienia tu nic nie pomogą, raczej „wariatkowo”, choć i tak mam wątpliwości czy psychiatrzy przy nich nie popadną w stan umysłu.
Niestety, mało kto chce szukać przyczyn tego stanu umysłu, kaczyzmu.
@Tj
” Żaden sąd nie może unieważnić winy Wąsika i Kamińskiego.
Prezydent zdaje sobie z tego sprawę, że jego akt ułaskawienia z 2015 roku nie jest, w żadnym przypadku nie może być traktowany jako akt uniewinnienia oraz jest aktem nieskutecznym, bezprawnym, bowiem został udzielony osobom nieskazanym prawomocnie.”
Nawet jesli przyjac taka wykladnie to prezydencki akt łaski z 2015 roku do tej konkretnej sprawy to nie karton mleka ktory ma date waznosci .Jesli nawet zakladajac ze ten akt łaski z 2015 nie mial zastosowania w przypadku nieprawomocnego wyroku to powinien on automatycznie zadzialac po ogloszeniu prawomocnego wyroku w 2023.
@adam1941 (23.01.2024; 12:410
Nieporozumieniem jest twierdzenie, że istnieją dwa tryby ułaskawienia: konstytucyjny i kodeksowy. Przecież jeśli istnieje konstytucyjny, to nie może istnieć kodeksowy. Choćby tylko z tego powodu, że nie wolno ograniczać – rozszerzać też zresztą nie – kompetencji Prezydenta przyznanych mu przepisami Konstytucji. Jeśli jednak tryb kodeksowy istnieje – i nikt tego nie kwestionuje – to znaczy, że Prezydentowi wolno ułaskawiać tylko w tym trybie. Choćby tylko z tego powodu, że Konstytucja zobowiązuje Prezydenta do respektowania ustaw.
Art. 139 Konstytucji mówi, że Prezydent stosuje prawo łaski. Czym zatem jest to prawo łaski? Narzędziem o określonym przeznaczeniu, czy prawem wyboru narzędzia o dowolnym przeznaczeniu w celu dowolnego zastosowania? Jeśli tym pierwszym, to ktoś, ale nie Prezydent, musi je skonstruować i określić, jak należy się nim posługiwać. Jeśli tym drugim, to Prezydent, i tylko Prezydent, może zrobić co tylko chce, używając do tego wybranego przez siebie narzędzia. Może np. nakazać eutanazję chorego na raka w ostanim stadium, ale też chorego na grypę.
@Mad Marx (23.01.2024; 0:09)
Stwierdzenia SN nie są zbyt przydatne, jeśli chce się ustalić, co wynika z art. 139 Konstytucji, bo SN odniósł się w zasadzie tylko do tego, co z tego przepisu nie wynika. SN stwierdził wprawdzie, że nie można dokonywać wykładni przepisu określającego kompetencję konstytucyjnego organu państwa w oderwaniu od sposobu uregulowania pozostałej materii konstytucyjnej – zasad ustroju państwa, organizacji jego organów, zakresu ich kompetencji i wzajemnych relacji, wolności, praw i obowiązków jednostki, ale swojej wykładni art. 139 Konstytucji nie przedstawił.
tejot pisze powyżej: „Prezydentowi teraz chodzi o to, by nie robić z siebie durnia….”
Moja uwaga: ale po chlerę robić coś, co przecież jest faktem.
Prezydent Duda przed chwila ogłosił swoje ułaskawienie Wąsika i Kamińskiego. Jest to drugi akt ułaskawienia prezydenckiego dotyczący Wąsika i Kamińskiego .
Dlaczego prezydent wydał dwa akty ułaskawienia dotyczące tej samej sprawy i tych samych osób? Ułaskawił ich podwójnie, na zapas, czy jak?
Dziś prezydent przy okazji ogłoszenia swojego aktu ułaskawienia zbeształ Prokuratora Generalnego, że zachował się nieprzyzwoicie oraz powiedział-
„Chcę w związku z tym powiedzieć, że postanowienie w przedmiocie prawa łaski zostało wydane. Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik są ułaskawieni, potwierdzam to z całą mocą.”
Prezydent potwierdził to z cała mocą. Co może oznaczać to „z całą mocą”? Z cała mocą czego?
Jednego nie powiedział prezydent. Tego czy Wąsik i Kamiński zostali jego aktem łaski uniewinnieni na zasadzie aktu abolicji indywidualnej i którym aktem – tym z 2015 roku, czy tym dzisiejszym.
Mocny prezydent był łaskaw nie zauważyć jeszcze jednej rzeczy. Wąsik i Kamiński mimo aktu łaski są skazanymi prawomocnie osobami. Osoby skazane prawomocnie nie mogą sprawować mandatu posła. Akt ułaskawienia uwalnia od kary, lecz nie uwalnia osoby ułaskawionej od winy.
TJ
No i przestępcy zwolnieni. Teraz powinni inni skazani wystąpić z petycjami o ułaskawienie do prezydenta.
Bandyci wychodzą na wolność i PLN natychmiast spada.
@logo 23 STYCZNIA 2024 16:00
„Czym zatem jest to prawo łaski? Narzędziem o określonym przeznaczeniu, czy prawem wyboru narzędzia o dowolnym przeznaczeniu w celu dowolnego zastosowania?”
Myślę, że sprawa jest prostsza, aniżeli piszemy. Prezydent może zastosować prawo na wniosek strony zainteresowanej aktem łaski albo też z własnej inicjatywy.
Pierwszy wariant, to pisemny wniosek strony, który przechodzi całą proceduralną drogę i dopiero na końcu trafia na biurko prezydenta. Ten wniosek jest opatrzony wszystkimi opiniami: ZK, sądu rejonowego i odwoławczego, ministerstwa sprawiedliwości itp. itd. Ponieważ to wniosek skazanego, to prezydent zapoznaje się z dokumentami i podejmuje decyzję.
Drugi wariant, to szybka decyzja prezydenta z pominięciem jakichkolwiek procedur. Prezydent może podpisać odpowiedni dokument, który powoduje uruchomienie akcji zwolnienia.
Podejrzewam, że w 2015 r. prezydent zbyt pośpiesznie zareagował na ustny wniosek prezesa, wydając akt wobec ludzi skazanych nieprawomocnie, a więc jeszcze formalnie prawomocnie niewinnych. I kiedy się zorientował, musiał już robić dobrą minę do złej gry. Ale to tylko spekulacja.
Jedno jest pewne, na ułaskawieniu K&W Andrzej Duda stracił wiele na prestiżu stanowiska. A potem dołożył kolejne wpadki i naruszenia. Za co my powinniśmy go rzetelnie rozliczyć; sprawa po sprawie i na końcu ukarać. Podobnie powinniśmy uczynić ze wszystkimi politykierami i osobami zaangażowanymi w korupcję, przejmowanie stanowisk olbrzymio-płatnych i destabilizowanie życia społeczno-politycznego w kraju.
Tutaj jednak należy postępować spokojnie, z rozwagą oceniając każdą sprawę. Za to delikwenci mają wiedzieć, że jeśli zawinili, to kara ich nie ominie.
Można skorzystać przy tym z propozycji Giertycha. Zawiniłeś, przyjdź i sie wyspowiadaj, wskaż wspólników, a może zostaniesz tzw. małym świadkiem koronnym. I kara będzie symboliczna. Ważne jest rozbicie swoistej pewności siebie sprawców…
logo
23 STYCZNIA 2024
16:00
„Jeśli tym drugim, to Prezydent, i tylko Prezydent, może zrobić co tylko chce, używając do tego wybranego przez siebie narzędzia”.
Może robić tylko to, na co mu pozwala prawo. Otóż prawo (konstytucja) nie pozwala władzy wykonawczej wchodzić w kompetencje innych władz. Ułaskawienie jest uwolnieniem wyłącznie od zasądzonej KARY. A kara dla dwóch hochsztaplerów jeszcze nie istniała – nie było prawomocnego wyroku – więc nie można było ułaskawić od niczego. Duda przekroczył swoje kompetencje i wtrącił się w niezakończony proces sądowy. W roku 2015 nie było żadnego ułaskawienia i być nie mogło. Ja już bym szykował ancel dla Dudy, a więźniowie niech ćwiczą cenzuralne okrzyki.
Debil gra odrażającego błazna w burdelu debila…
Codziennie w Faktach muszę obejrzeć korespondencję spod aresztów, w których osadzono dwóch PiSiorów. Kto przyjechał, skąd, co przywiózł, jakie kwiaty….Czy my musimy tego słuchać, cóż to za istotne wiadomości, nie rozumiem
„Nie jestem w stanie pojąć dlaczego los dwóch kryminalistów tak fascynuje wszystkie media?? Rozumiem, że media prawicowe pracują na swój chleb to znaczy: muszą wykuć nowy mit. Mit dwóch męczenników. Ale dlaczego normalne media im w tym pomagają?” (Magdalena Środa)
–JW
„Bo niestety nie.ma już normalnych mediów”.
–JD
„Ja już nie jestem w stanie oglądać tvn24. Takiej reklamy przestępców to się nie spodziewałam. No i te ich żony jeden wielki lans. Dobrze że są piloty i powrót telewizji publicznej”.
–ACz
„Nie ich los nas fascynuje tylko działania tzw.Prezydenta RP”
—MM
„Bo ta sprawa jest bulwersująca i pokazuje jak zdewastowane moralnie jest nasze społeczeństwo a poszczególne osoby zdeprawowane…gdy mowia że białe jest czarne i odwrotnie”.
Hitler podpalił Reichstag.
Kaczyński z Du.ą podpalają cały kraj.
To jest nie do wybaczenia.
Prezydent ułaskawił K&W. Zrobił to, co mógł zrobić już dawniej. Zrobił to w sposób żenujący. Ten człowiek wyraźnie odleciał merytorycznie i można się tylko zastanawiać, co taki osobnik robi na najważniejszym formalnie fotelu w państwie.
Dr Jackowski (adwokat-były senator) stwierdził, że Andrzej Doda najlepiej by zrobił gdyby odszedł ze stanowiska.
Po tym co widziałem i usłyszałem – Andrzej Duda winien w przyszłości odpowiedzieć karnie za całokształt swojej „prezydentury”. Żenada i smutek…
@katana
No nie wiem. Tusk z siekierą? Podręcznikowy symetryzm.
Indie … teokracja…
„Tak upadają potęgi. Indie pogrążone w kryzysie. Indyjski profesor: oglądamy powolną śmierć największej demokracji na świecie
Elity z Indii nie raz z dumą określały swój kraj mianem największej demokracji na świecie. Nawet jeśli tak było, dziś powoli staje się to przeszłością. W kraju coraz mocniej dochodzi do głosu gwałtowny hinduski nacjonalizm, a rzekomo świeccy politycy brutalnie wykorzystują religię do zdobycia przewagi nad konkurentami. Choć proces ten trwa od lat, dziś osiąga swój punkt kulminacyjny — premier Indii Narendra Modi odrzucił już wszelkie pozory. Oglądamy właśnie powolną śmierć indyjskiej świeckiej demokracji — pisze indyjsko-amerykański profesor Uniwersytetu Princeton Aszoka Modi.
22 stycznia premier Indii Narendra Modi przewodniczył poświęceniu świątyni Ramy w mieście Ajodhja w stanie Uttar Pradesh. W ten sposób symbolicznie połączył świecką władzę z religią hinduistyczną — nawiązując do mitów utożsamiających indyjskich władców ze wcieleniem boga.
Dziś władze najludniejszego kraju i największej demokracji na świecie wyznają brutalną hindutwę — ideologię zuchwałego indyjskiego nacjonalizmu zakorzenionego w religii hinduistycznej, daleką od pokojowych zasad hinduizmu. 22 stycznia Modi przyjął postać kapłańskiego władcy, a Indie wykonały potężny krok zbliżający je do teokracji.
Nacjonalizm u szczytów indyjskiej władzy
Państwowe koleje przywiozły do Ajodhji ponad tysiąc pielgrzymów. Oprócz tego na poświęcenie świątyni prywatnymi odrzutowcami przybyły setki najbardziej wpływowych osób w Indiach. Ten ekstatyczny moment był zwieńczeniem trwającej stulecie podróży do realizacji wizji stworzonej przez ideologa Vinayaka Damodara (Veera) Savarkara.
W 1923 r. Savarkar ukuł termin hindutwy. Zerwał w nim z przesłaniem hinduizmu, które mówi, że każdy człowiek jest równy. Podzielił świat na przyjaciół — tych związanych z Indiami poprzez pochodzenie i oddanych ojczyźnie — i wrogów: czyli wszystkich innych.
W 1925 r. zainspirowana przez Savarkara organizacja Rashtriya Swayamsevak Sangh (RSS) stała się wojskowym skrzydłem hindutwy. Rekrutując i szkoląc młodzież w dyscyplinach walki, wpajając jej chwalebną wersję indyjskiej przeszłości, promowała przemoc polityczną i nietolerancję nieodłącznie związaną z rozróżnieniem na przyjaciół i wrogów.
Najbardziej znanym absolwentem organizacji RSS jest obecny premier Indii — Narendra Modi.
Początkowo Indyjski Kongres Narodowy kierowany przez Mahatmę Gandhiego przeciwstawiał się apelowi hindutwy do hinduskiej większości Indii za pomocą jednoczącej świeckiej ideologii zakotwiczonej w wolności od brytyjskich rządów kolonialnych.
Siły polityczne związane z ideologią hindutwy postrzegały jednak wezwanie Gandhiego do harmonii religijnej jako ustępstwo wobec muzułmanów. W 1948 r. Gandhi został zamordowany przez ideologa z organizacji RSS.
Jawaharlal Nehru, pierwszy premier niepodległych Indii, promował wizję postępowych i świeckich Indii rozwijających się pod względem społecznym i gospodarczym. Po śmierci Nehru w 1964 r. do głosu doszły jednak nacjonalistyczne siły. Negatywnie na kartach historii tego kraju zapisała się data: 19 kwietnia 1976 r. Wówczas to młodszy syn premier Indiry Gandhi wykorzystał dyktatorskie uprawnienia stanu wyjątkowego do brutalnego rozprawienia się z muzułmanami.
Dzień ten rozpoczął się od upokarzających przymusowych sterylizacji w pobliżu Wielkiego Meczetu w Delhi, a jego kulminacją była masakra dokonana na mieszkańcach slumsów opierających się eksmisji w pobliżu bramy Turkmeńskiej.
Indyjscy nacjonaliści rosną w siłę
Ówczesna premier Indii Indira Gandhi — córka Nehru — skupiła się na pozyskiwaniu hinduistycznych głosów, otwierając tym samym szerzej drzwi dla sił hindutwy. Nawiązała zakulisowe kontakty z RSS. Gdy na początku lat 80. XX w. zamieszki hindusko-muzułmańskie przybrały na sile, coraz częściej zaczęła ona sięgać po symbole hinduistyczne.
Jej starania o zyskanie poparcia hinduistów w wyborach w Dżammu i Kaszmirze jeszcze bardziej podsyciły proces tworzenia się hinduistycznej polityki tożsamości.
Po zabójstwie Gandhi przez jej sikhijskich ochroniarzy polityka przemocy wobec sikhów zaaranżowana przez przywódców Indyjskiego Kongresu Narodowego (partii politycznej Indiry Gandhi — red.) po raz kolejny wzmocniła hinduistyczny nacjonalizm.
Rajiv Gandhi (starszy syna Indiry Gandhi) ożywił hindusko-muzułmańską rywalizację o miejsce, na którym stał sięgający XVI w. Meczet Babri w Ajodhji. Gdy hinduistyczni fanatycy twierdzili, że jest to miejsce narodzin Ramy, Gandhi ogłosił się orędownikiem hinduistycznych ideałów i otworzył dla nich bramy świątyni.
Wizję Savarkara o Indiach zjednoczonych przez upolityczniony hinduizm wzmocniły dwa kluczowe wydarzenia, do których doszło w latach 80. XX w. W 1983 r. ośmielone twardogłowe siły hindutwy rozpoczęły „Ekatmata Yatrę”, czyli „marsz dla uczczenia jednej duszy Indii”. Przez wiele miejsc w całych Indiach przeszły liczne procesje z hinduistycznymi emblematami.
W grudniu 1992 r. oszalałe hinduskie tłumy zburzyły meczet, wywołując krwawe zamieszki i jeszcze bardziej przyczyniając się do wzrostu popularności hindutwy.
Zaledwie 16 lat dzieliło masakrę muzułmanów przy bramie Turkmeńskiej w 1976 r. od zburzenia meczetu Masjid w 1992 r. i makabrycznych następstw tego zdarzenia. Indyjski sekularyzm już wtedy odchodził w cień.
Z twardogłowymi u władzy hinduskie tłumy zyskały „licencję” na linczowanie muzułmanów i zabijanie przeciwników hindutwy.
Hindutwa parła naprzód i zatriumfowała w maju 2014 r. Wówczas to partia Indyjska Partia Ludowa (Bharatiya Janata Party, BJP) — polityczna twarz hindutwy — zdobyła znaczną większość parlamentarną. Przewodził jej premier Narendra Modi.
Sytuacja może jeszcze się pogorszyć. Hinduistyczne symbole i sentymenty w złowieszczy sposób wpłynęły na funkcjonowanie państwa. Modi pomógł uczynić Savarkara półbogiem.
Promując hinduistyczne państwo teokratyczne, Modi otworzył nowy budynek parlamentu podczas ceremonii przyćmionej hinduistycznym rytuałem. W listopadzie 2019 r. Sąd Najwyższy Indii, pomimo braku historycznych dowodów na narodziny Ramy w miejscu Meczetu Masjid, zezwolił tam na budowę Świątyni Ramy w poszanowaniu hinduistycznej „wiary i przekonań”.
„Idea teokratycznych Indii wydaje się odporna na świecką opozycję”
Główny sędzia Sądu Najwyższego Indii zaprezentował się ostatnio jako współczesny Savarkar, stwierdzając, że flagi powiewające na hinduistycznych świątyniach reprezentują jednoczącą siłę konstytucji Indii.
Przepełniona nienawiścią muzyka i kino normalizują twarde oblicze hindutwy. Ideologia ta zdobywa coraz więcej zwolenników.
W ciągu ostatniego stulecia systematycznie rośnie popularność hindutwy. Ów wzrost przyspieszał za każdym razem, gdy rzekomo świeccy politycy wykorzystywali religię do uzyskania przewagi wyborczej. Dali oni tlen silnej narracji hindutwy, która stopniowo przytłoczyła wizję świeckich Indii.
Idea teokratycznych Indii wydaje się dziś odporna na działania świeckiej opozycji – i nie ma znaczenia, jak potoczą się kwietniowe i majowe wybory powszechne w tym kraju„.
PROBLEMY, problemy, problemy…
NO SOLUTIONS, no solutions, no easy solutions…
Kryminalista Kamiński na odjezdne z więzienia powiedział:
21:22
– Na koniec chcę powiedzieć, panie Tusk panie Hołownia – niedługo się zobaczymy – powiedział po wyjściu z zakładu karnego Kamiński (cytat za tvn24.pl).
Zapowiedź próby wtargnięcia do Sejmu we czwartek ?!
Jeszcze wczoraj istniało u niego ponoć zagrożenie zdrowia i życia, a tu w jednym momencie odżył i stać go na pogróżki.
Brak słów…
Adam Szostkiewicz
23 STYCZNIA 2024 21:27
@katana
No nie wiem. Tusk z siekierą? Podręcznikowy symetryzm.
Nie mówię nie.
Ale oni są i mają swoją optykę oraz zapewne jakieś jawne i ukryte cele swojej „ideologii”.
Pisał pan niejednokrotnie, publikując tu wypowiedzi genetycznych pisdonosów i troli, że chce wiedzieć co oni myślą, dlaczego tak a nie inaczej etc, by przejrzeć ich grę… a może nawet próbować zrozumieć, ale również po to by z ich poglądami i opiniami skuteczne walczyć… krytycznie je osłabiać.
Tu jest wszak gość nietuzinkowy, jak rozumiem patrzy w dłuższej perspektywie (już się martwi np. co będzie jak w kolejnej kadencji pis wygra…?!), szuka analogii zdarzeń i procesów, cech narodowych, wieszczy, a to grząski grunt i łatwo się pomylić i poślizgnąć…
Problem, który formułuję czasami brzmi: czy polskie społeczeństwo przyjmie czy odrzuci – i w jakim odsetku – program odbudowy nowej (uwzględniającej nasze i obce doświadczenia) formy demokracji parlamentarnej i świeckego państwa prawa czy dalej zechce ślizgać się na fali populizmu, nacjonalizmu… metodami oszukańczej katobolszewiii?
Dziękuję…
„Na koniec chcę powiedzieć, panie Tusk panie Hołownia – niedługo się zobaczymy – powiedział po wyjściu z zakładu karnego Kamiński” (tvn24).
Kryminalista już straszy … nie wie jeszcze, że wróci do pierdla na długo… kolejne jego i kumpli nadużycia władzy czekają na prokuratorów i niezawisłych sędziów…
Co się odwlecze nie uciecze…
@katana
Tak, każda frakcja ideową i jej wartości są godne poznania, by je lepiej zrozumieć. Ale nie lubię tego dystansu w stylu partii Razem do polityki realnej.
@zak1953 (23.01.2024; 18:53)
@studniówka (23.01.2024; 19:02)
Człowiek potrafiący myśleć logicznie i rozumiejący, czym jest praworządność i sprawiedliwość społeczna, nie może mieć wątpliwości, że akt łaski jest środkiem nadzwyczajnym, który może być stosowany tylko w szczególnych okolicznościach i tylko wobec osób prawomocnie skazanych przez sąd za popełnienie przestępstwa. Nie może też mieć wątpliwości, że akt łaski nie może skutkować uwolnieniem od winy, a jedynie od nadmiernej dolegliwości kary, której nadmierność można uzasadnić trudną sytuacją skazanego, ale nigdy subiektywną oceną wyroku.
Aktem łaski można więc skrócić karę pozbawienia wolności, gdy przemawia za tym stan zdrowia skazanego lub jego sytuacja rodzinna. Można zwolnić z obowiązku zapłacenia grzywny, gdy skazanego na jej zapłacenie nie stać. Nie widzę jednak żadnych podstaw, by aktem łaski można było nakazać zatarcie skazania. Ułaskawienie jest decyzją w indywidualnej sprawie, a taką decyzją nie można przecież zmienić lub uchylić postanowień ustawy. O momencie zatarcia skazania nie decyduje wyrok sądu, ale przepisy Kodeksu karnego. Skąd więc pomysł, że Prezydent może je zignorować tylko dlatego, że wolno mu kogoś ułaskawić. Tym bardziej, że zatarcie skazania niejako uniewinnia skazanego i że jest to uzasadnione wyłącznie upływem określonego czasu.
Adam Szostkiewicz
23 STYCZNIA 2024 22:45
Ale nie lubię tego dystansu w stylu partii Razem do polityki realnej.
Podzielam to zniesmaczenie…
To absrahowanie od realnej praktycznej polityki, która jest walką… często bezwzględną grą ( w ramach prawa), bo ma być skuteczną zapewniajacą sprawne i oszczędne zarządzanie państwem, jego organizację, funkcjonowanie instytucji życia publicznego oraz utrzymywanie dobrych stosunków z innymi państwami, zwłaszcza z tymi, z którymi łaczą nas interesy i cel zwiększenia bezpieczeństwa w naszym regionie.
To absrahowanie i wąskie widzenie na krótką metę w polityce państwa mierzi mnie – wywołuje niechęć i budzi sprzeciw – do granic wytrzymałości i rujnuje zdrowie.
@ logo
Uchwała SN;
„I. Prawo łaski, jako uprawnienie Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej określone w art. 139 zdanie pierwsze Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej, może być realizowane wyłącznie wobec osób, których winę stwierdzono prawomocnym wyrokiem sądu (osób skazanych). Tylko przy takim ujęciu zakresu tego prawa nie dochodzi do naruszenia zasad wyrażonych w treści art. 10 w zw. z art. 7, art. 42 ust. 3, art. 45 ust. 1, art. 175 ust. 1 i art. 177 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej.II. Zastosowanie prawa łaski przed datą prawomocności wyroku nie wywołuje skutków procesowych.
Sąd Najwyższy odpowiedział na konkretne pytanie (w związku z zażaleniem na umorzenie sprawy W&K przez Sąd Rejonowy) :
„1. Czy przewidziany w zdaniu pierwszym art. 139 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej zakres normowania zwrotu „prawo łaski” obejmuje również normę kompetencyjną do stosowania abolicji indywidualnej?2. W przypadku negatywnej odpowiedzi na pytanie pierwsze -jakie skutki wywołuje przekroczenie powyższego zakresu normowania dla dalszego toku postępowania karnego?”
Zobaczymy jak Hołownia poradzi sobie z pisowskimi warchołami , którzy będą próbowali wprowadzić na salę obrad ułaskawionych przestępców Kamińskiego i Wąsika.
…”człowiek taką ma naturę, że im mniej znaczy, tym bardziej domaga się poważania”…
Kiedyś już prezentowałem ten cytat, ale wobec tej pisowskiej rebelii trwającej nieprzerwanie od 13 grudnia pozwalam sobie jeszcze raz go przywołać. Niestety wyjście dwóch łobuzów z więzień nie jest końcem rebelii. Teraz areną konfrontacji stanie się Sejm w szerokim tego słowa znaczeniu. Mało tego, doły partyjne pis dostaną wiatr w żagle. Rozpocznie się karnawał „wolności”, wzrośnie opór i arogancja kryształowo czystych i ich kumpli. Dopóki mn. Bodnar nie złamie oporu w prokuraturze, dopóki nie zaczną się skrupulatne ale szybkie śledztwa dotyczące każdego łajdactwa minionej władzy, będzie trwało i wzrastało warcholstwo, nasze największe narodowe przekleństwo. Kaczyzm to nie jest ideologia którą można opanować intelektualną dysputą, argumentami. To nie jest wirus jak covid, który można opanować medycznie. Kaczyzm to jest religia, to jest nowe wyznanie a na to nie ma lekarstwa. Trzy pokolenia może być mało, żeby wyplenić tę aberrację. Nie da się w jakiś kulturalny sposób określić tego zjawiska. Zacząć trzeba od podstaw jak mi się wydaje, tzn. od pierwszej klasy szkoły podstawowej. Więcej dobrego może przyniosłoby wyrzucenie z programów szkolnych dotychczasowych lektur i połowy innego materiału, a w to miejsce wprowadzić zajęcia z podstaw prawa z konstytucją na czele. zreformować tak prace w szkole, żeby dzieci i młodzież uczyły się współdziałania, pracy zespołowej ze szczególnym naciskiem na szacunek dla wszelkich norm społecznych i szacunku dla siebie wzajemnie. Zawsze będą wśród ludzi różnice w podejściu do każdej społecznie ważnej sprawy, ale może przez lata zrodzi się zrozumienie i porozumienie. Może któreś kolejne pokolenie doczeka czasów kiedy rządy będą się zmieniać bez wojny domowej, bo to co się dzieje to jest niestety wojna domowa. bezkrwawa, ale jednak wojna w której jedna strona (wiadomo która) dąży do eliminacji przeciwnika, zachowując się jak obcy najeźdźca. Włos się jeży na myśl co nas czeka w najbliższym czasie. Na horyzoncie Trump, faktycznie sparaliżowana Unia, możliwa klęska Ukrainy, wrzący Bliski Wschód, Chiny ze spowalniającą gospodarką. „Obyś żył w ciekawych czasach”. Tęsknię za nudnymi czasami.
@ Jagoda
23 STYCZNIA 2024
20:47
PRÓBUJĄ podpalić…! I jak na razie dzięki Bogu słabo im to idzie. Bo te demonstracje złożone z emerytów liczące max 50 osób przed więzieniami to coś słabo wyszło. Bez TVPIS nie podpalą. A pajac Duda ma pewną odsiadkę po zakończeniu swej kadencji.
Jak wychodzić z kaczyzmu ? Świetny artykuł Pana Redaktora. Sporo jest też przemyśleń innych autorów. Jednak stanowczo zbyt rzadko pojawia się środek wręcz kluczowy: natychmiast wymagany jest potężny wysiłek państwa w szeroko rozumianą edukację obywatelską, w wychowanie dla demokracji. Taki „Plan Balcerowicza” dla transformacji w głowach. W gospodarce się dokonała, ale swego czasu zabrakło Mazowieckiemu sił i wyobraźni, aby wraz z bazą szła nadbudowa. Między innymi uległość wobec Glempa i liberalna ortodoksja dały glebę do kaczyzmu. Pora wreszcie zrozumieć, że wychowanie obywatelskie, dla wolności, dla praw człowieka są dużo ważniejsze dla pomyślności społeczeństwa niż przedmiot języka polskiego, czy religii. Dla jasności: język polski, czy historia są bardzo ważne, ale zaraz po w/w.
„Uniewinnieni na zasadzie indywidualnego aktu abolicji”. To jakiś potworek prawny, stan nie występujący w realu, to bełkot zaciemniający sprawę. Trzy pojęcia: ułaskawienie, uniewinnienie , abolicja. Przedmiotem całej trójki jest przestępstwo. Podmiotem zaś trzy zupełnie niezależne, odrębne organy władzy: Uniewinnia sąd, ułaskawia władza wykonawcza czyli prezydent, ustawę abolicyjną wydaje władza ustawodawcza , czyli parlament. I koniec, kropka.
Umierajacy wczesniej Kaminski wyglądał calkiem dobrze. Widziałem niejednokrotnie ludzi opuszczjących zakłady karne i zazwyczaj wygladali zdrowiej niz przy przyjeciu do odbycia kary. Zacieawiony tym zjawiskiem spytalem o przyczynę znajomego klawisza. Odpowiedział krótko : „brak dostepu do wódy. Ale poczekaj ze 3-4 tygodnie a wrócą do stalego image”. Tyle doswiadczony klawisz.
Jagoda
23 STYCZNIA 2024
20:47
„Hitler podpalił Reichstag.
Kaczyński z Du.ą podpalają cały kraj”
Hitler był Austriakiem, Kaczyński z Du.ą są Polakami.
Wniosek jest oczywisty – ten kraj niszczą Polacy, tak było i tak jest.
„Jeśli Prawo nie służy Sprawiedliwości, Sprawiedliwość nie może podążać za Prawem” – serial Zorro 🙂
Przestroga ze „Społeczeństwa populistów” Przemysława Sadury i Sławomira Sierakowskiego:
„To już nie oni są populistami. My też już nimi jesteśmy. Nienawiść zapanowała także po stronie opozycji, autorytetów, a nawet liberalnych mediów, które straciły cierpliwość, gdy same stały się celem niezliczonej liczby ataków. Nie ma już spokojnych ludzi w Polsce. Najkrócej podsumować to można tak: język wyborców PiS przesunął się od mowy nienawiści do wzywania do przemocy, zaś to miejsce zajęła mowa nienawiści wyborców opozycyjnych.
Najpierw elektorat fanatyczny PiS-u odpowiadał definicji populizmu, później pakt z Faustem podpisał elektorat cyniczny, a następnie zaraziliśmy się my. Trochę nie mieliśmy wyjścia, bo inaczej prowadzilibyśmy nierówną walkę, a trochę puściły nam nerwy, bo też mamy uczucia i emocje. Efekt jest jednak tragiczny. Na razie cena, którą płacimy, to jakość życia w Polsce. Jeśli nie jutro, to pojutrze płacić będziemy niepodległością.”
„– Na koniec chcę powiedzieć, panie Tusk, panie Hołownia – niedługo się zobaczymy – powiedział po wyjściu z zakładu karnego Kamiński (cytat za tvn24.pl).”
No i co, człowieku? Zrobisz im ustawkę na solo?:))) Przecież Tusk zmiecie cie jednym kopem, a Holownia tez nie ulomek:))) Powiem cos niepopularnego zapewne: Kaminski to polityczny łobuz skazany prawomocnym wyrokiem sadu, ale jaja ma. Ma to, czego nie ma załosny pachoł z Krakowskiego Przedmieścia:)))
wczoraj około 17.30 w TV słyszałem małpę. Zdawało mi się czy mam zmienić dostawcę kleju do wąchania?
Nie da się wyjść z kaczyzmu bez wychodzenia z watykanizmu.
Te procesy muszą przebiegać równolegle.
Za PRL nowo wybrani Pierwsi Sekretarze jeździli z pierwszą symboliczną wizytą do Moskwy.
Premier Mazowiecki pojechał do Watykanu.
Skutków tego hołdu lennego właśnie boleśnie doświadczamy.
Nie będzie kaczyzmu to watykanizm znajdzie sobie innego podwykonawcę.
Budujacy komentarz red. Baczyńskiego. Jego interpretacja posunięc ministra Bodnara swiadczy o tym, ze minister gra z indywiduum z Krakowskiego Przedmiescia w „kółko i krzyzyk” i zna sposoby, aby kazde posuniecie pana D. miało fatalne dla PiS skutki. I tak trzymać:))) Że minister Sienkiewicz jest jak taran, przekonałam sie w czasie pandemii, kiedy zamknieta Biblioteka Narodowa robiła codziennie wyjatek dla ok. 20 osób, które zdązyły zapisać sie na okreslona godzinę. W tej grupie i ja – czekalismy przed zamknietymi drzwiamu BN, az wybije „ta” godzina i pan portier je otworzy sprawdzając listę zapisanych internetowo czytelników. Ale przyszedł pod drzwi pan Sienkiewicz i zaczął nimi trząść i walić:))) Nic nie moglo go powstrzymac, nawet uwagi, ze zaraz te drzwi sie otworzą i będzie mogł wejść:)))
@japs
24 STYCZNIA 2024 0:16
Pewnie pani Kanińska na szybko poratowała go jakąś ,,małpką”. To na start, dla kurażu.
A dla PO (ona to ,,samo zło” mam nowy przekazior: PiS partia wspierająca kryminalistów.
,,Jak wiemy Prawo i Sprawiedliwość ma prawo tylko w nazwie gdyż kryminaliści W&K cieszą się pełnym jej poparciem i opieką, a ze sprawiedliwością też nie jest najlepiej, skoro ofiary przestępczych działań ww. panów nie uzyskały zadośćuczynienia…”
Ps. Mam nadzieję, że agentowi Tomkowi zostanie przyznany status świadka koronnego . Podkreśli to przestępczy charakter działań PiS 2005-2007.
@ Jan 23 stycznia 2024 23:36
cyt: „… Zawsze będą wśród ludzi różnice w podejściu do każdej społecznie ważnej sprawy, ale może przez lata zrodzi się zrozumienie i porozumienie…”
Tak długo póki – szczególnie w Polsce powiatowej – będzie powszechnie panować dwuwładza: urzędnicy państwowi swoje, a miejscowi baronowie swoje, nie przekonasz ani młodzieży, ani tym bardziej starszych, że prawo stoi ponad układami.
Dla mnie przykładem najbardziej dobitnym, bo w stosunku do Polski znacznie przejaskrawionym, były kolejne pobyty na Ukrainie – tam od początku obecnej państwowości, a właściwie jeszcze z czasów ZSRR, funkcjonują obok siebie dwa państwa – to oficjalne i to rządzące się układami. Na wszystkich szczeblach, od administracji budynku poczynając na szczytach władzy kończąc, decyzje wynikające z układów obowiązują, te wynikające z litery prawa albo je jedynie następczo potwierdzają albo są sabotowane, zaskarżane, następnie odwoływane. Jeśli ktoś chce układ ominąć, beznadziejnie grzęźnie w indolencji i biernym oporze urzędników dobrze wiedzących czyje decyzje mają być wykonywane, a czyje niekoniecznie.
Moim zdaniem państwo PiS ma funkcjonować analogicznie.
PiS się miota, działa chaotycznie, to tu, to tam, histerycznie i na krotką metę, generuje gdzie się da zamieszanie, propaguje warcholstwo, tworzy różne pospolite ruszenia by wzniecić w państwie chaos, bezhołowie, działa od przypadku do przypadku, zgodnie z regułą – po nas choćby potop i przy tym kreuje się jako wyzwolicielska partia (sekta), której odebrano wpływ na wyznawców.
Zapał PiSowskich aktywistów jest jak zwykle słomiany, lecz ich działania są wyjątkowo groźne dla państwa, deprecjonujące prawo, demoralizujące społeczeństwo. PiSowskie hasła, to warianty powiedzenia – huzia na Józia – w wydaniu ogólnopaństwowym. Hasła od rzeczy, ale ważniejsza od treści jest ich prostota, taniocha, bo taką lud chętnie kupuje. Są proste, by były zrozumiałe dla ludu, który ma je kupić.
PiSowcy nadal niszczą społeczeństwo nienawiścią.
PiS w tej chwili jest w stadium rozluźnienia i traktuje Wąsika i Kamińskiego jako polityczne złoto pomagające skonsolidować partię wokół jakiegoś celu, a Kaczyński upiera się przy swoim – tylko ja jestem zdolny dowodzić, a prezydent niech robi to, co trzeba.
Prezydent, który do niedawna był tylko marionetką Prezesa PiS, teraz usiłuje być samodzielny, lecz wpada w coraz głębsze dołki, buzuje nadęciem i mocą władcy, wpada w coraz szybszy korkociąg fałszerstw prawnych i kłamstw o sobie, o tym co robi i czego nie robi.
TJ
Jan 29 stycznia 23;36
W pełni się zgadzam, niestety jestem pesymistą. Praca u Podstaw nie jest naszą najmocniejszą stroną. Ale trzeba ją zainicjować od przedszkola zaczynając , czy mamy tego świadomość i determinację aby to rozpocząć ?
Na Tu i Teraz, najważniejszym jest pełna konsekwencja i determinacja w przywracaniu właściwego znaczenia słów i pojęć.
Kradzież to kradzież jest, a nie zabór mienia i inne określenia -wytrychy.
Prawo – Prawo ma znaczyć, równe dla wszystkich, a na straży jego przestrzegania
winno stać dobrze zorganizowane Państwo. Niezależnie od tego kto aktualnie sprawuje władzę.
Taka Polska jawi mi się z oddali, ale mam obawy że to będzie trudna sprawa, bo i sytuacja na świecie temu nie sprzyja.
Przepraszam ,za banalne konstatacje, ale przypominanie o podstawowych zasadach na których oparta musi być Każda cywilizacja, jest obecnie niezbędna.
Widzimy że słowa są przeinaczane, czarne jest białe, przestępcy stają się bohaterami walki o niepodległość i suwerenność, a ludzie przyzwoici nie mogą wstać z kolan i zamiast rzetelnej rozmowy otrzymują gest Kozakiewicza.
Obecna Koalicja ma moje pełne poparcie , ale nie bezwarunkowo.
Warunkiem sine qua non jest konsekwencja, determinacja, jasność podejmowanych decyzji, i sposób komunikowania się ze społeczeństwem.
Adam Szostkiewicz
Zyczę Panu, wytrwania , co jest w dzisiejszych czasach cholernie trudne , sam mam wrażenie bycia dziwolągiem ,nieprzystającym do rzeczywistości.
Ale co mi tam.
Pozdrawiam
ODPOWIEDZIĄ NA PISOWSKI BUNT MAS, JEST -BUNT ELIT.
Bunt pisowskiej masy upadłosciowej wszedł w ostatnie stadium, albowiem mniemany suweren nie docenił siły buntu elit.
Pierwsy etap to w zasadzie klasyczny bunt mas opisany przez Ortegę Gasseta- odrzucenie systemu liberalnej demokracji przez społeczność wychowaną na patryjarchalno- nacjonalistycznych wzorcach. Bierność z jaką ta część narodu przyjmowała solidarnościową rewolucję spowodowała podobną, lub wręcz negatywną reakcję na demokratyczną zmianę ustroju. PiS rozdmuchał tlące się łuczywo, ale święty ogień już się wypalił.
Tu na dole już widać z jaką mieszaniną zdziwienia i przerażenia przyjmowana jest twarda postawa liberalnego rządu wobec niegodziwości poprzedników.
Tego się suweren nie spodziewał, Najgorsze co w tej chwili nas spotyka to biadolenie i zwątpienie elit. Bajdurzenie o dwóch systemach prawa i prawdzie, która leży po środku.
Dość tego , elity prawnicze, naukowe i polityczne muszą wrócić na swoje miejsce i pokazć siłę Wolnego Państwa – to jest ich rola przypisana przez Suwerenny Naród.
Heca z tymi pisdnymi kryminalistami bystrym obserwatorom uświadomiła wiele, między innymi i to:
#1
Polscy kryminaliści to z reguły najniższa grupa społeczna słabo wykształcona, źle wychowana, pełna zakłamania, o mentalności kiboli i obszczymurów w pretensjach… wystarczy spojrzeć na cyrki tych żon, wypowiedzi i gesty całej szkaradnej czwórki… polskie kacze doły.
#2
Parszywy debil koronowany z umysłowością rozwielitki to pospolite popychadło wykonujące cudze polecenia, który nie wie jak się nazywa i jak wygląda…
#3
Od czasu do czasu w kręgach nominalnej władzy pojawiają się wybitne mendy czujące i widzące swoje miejsce wyżej przymiotów własnej d00py, weźmy taki masz talarek zalatujący na odległość kaczymi odchodami…
Z „Kaczyzmem“ przyjdzie nam zyc przez nastepne dekady. Obecny spor z Prezydentem zaslania spory przyszle. Niestety przyjmuja one role walki i polaryzuja glebiej grupy spoleczne. Nauka demokracji oraz budowanie spoleczenstwa obywatelskiego sa procesem zmudnym i nietrwalym.
Na szczescie gospodarka w ramach zaznaczonych przez rzad funkcjonuje mniej lub bardziej samodzielnie. Problem polega na tym, czy przyjmie role socjalnej gospodarki rynkowej.
PS
Lewica jest koniecznoscia, obojetnie czy w rzadzie lub poza, aby wskazywac na elementy socjalne. Realna polityka bowiem nabiera czesto tendencji biegu jalowego.
@Mad Marx
” Prawo łaski, jako uprawnienie Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej określone w art. 139 zdanie pierwsze Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej, może być realizowane wyłącznie wobec osób, których winę stwierdzono prawomocnym wyrokiem sądu (osób skazanych). Tylko przy takim ujęciu zakresu tego prawa nie dochodzi do naruszenia zasad wyrażonych w treści art. 10 w zw. z art. 7, art. 42 ust. 3, art. 45 ust. 1, art. 175 ust”
W tym przypadku SN wszedl ewidentnie w kompetencje TK bo tylko TK moze orzekac co jest a co nie jest zgodne z konstytucja.
Dodatkowo TK orzekl ze prezydent moze stosowac abolicje czyli ulaskawiac w trakcie trwania procesu.
Nie musze dodac ze w przypadku roznch orzeczen w aspekcie co jest a co nie jest zgodne z konstytucja to TK ma pierwszenstwo przed SN w przeciwnym wypadku TK wogole nie bylby potrzebny bo SN by sie tym zajmowal.
Konstytucja mowi jasno to TK jest jedynym organem panstwowym do orzekania co jest zgodne a co nie z konstytucja a wszelkie proby podwazania tego stanu rzeczy tworza pytanie o sens istnienia TK. Jesli uznamy ze orzeczenie SN ma w tym aspekcie pierwszenstwo przed TK to taka sytuacja sie powtorzy wczesniej czy pozniej a TK uznamy za podlegly SN .
Polską przez 8 lat rządziła mafia „Pisdetta” Przez przegraną w wyborach ona nie przestanie istnieć, lecz się bardziej skonsoliduje. Nieśmiało, jako niepolityczny, sugerowałbym wszczęcie postępowania w kierunku zdelegalizowania tego parszywego tworu.
W związku z ułaskawieniem panów W&K pojawił się napis na murze siedziby PiS, określany jako ,,wulgarny”. Szczerze mówiąc w tym kontekście nie wiem co jest bardziej obelżywe, sam napis czy powyżej zamieszony komentarz kolejnego medialnego dzbana.
https://twitter.com/DawidRydzek/status/1750071547912437898?ref_src=twsrc%5Etfw%7Ctwcamp%5Etweetembed%7Ctwterm%5E1750071547912437898%7Ctwgr%5E37016aa8a81447ec959f07cd17272a5c0941e215%7Ctwcon%5Es1_&ref_url=https%3A%2F%2Fwiadomosci.gazeta.pl%2Fwiadomosci%2F711488330624963wulgarny-napis-na-scianie-siedziby-pis-to-zwrot-do-dudy-kaminskiego.html
Ciekawa sprawa jest z tym art 139 Konstytucji „Prezydent Rzeczypospolitej stosuje prawo łaski. Prawa łaski nie stosuje się do osób skazanych przez Trybunał Stanu”
Przeciwnicy abolicji czyli tego aby prezydent nie mogl stosowac abolicji i ulaskawiac w trakcie procesu odsylaja do ustaw tylko ze w przeciwienstwie do innych artykulow konstytucji gdzie np Art. 53. 1. mowi ze ” Każdemu zapewnia się wolność sumienia i religii. ” to nie jest to wolnosc absolutna bo podpunkt 5 tego artykulu mowie ze ” Wolność uzewnętrzniania religii może być ograniczona jedynie w drodze ustaw” A wiec ustawa mozna ja ograniczyc .
Natomiast w Art 139 nic takiego nie ma , nie ma ograniczenia prawa łaski i nie ma zadnego odsylania do ustaw prezydenta gdzie mozna ja ograniczyc ustawa bo taka mozliwosc przewiduje konstytucja w aspekcie art np 53 ale tez jest wiele innych artykulow w konstytucji ktore ograniczenia maja juz na drodze ustaw.
Jest wiec to ewidentna niedorobka konstytucjonalisty.Polskie prawodawstwo a szczegolnie konstytucyjne to z 1997 roku mialo sie w zalozeniu opierac na prawodawstwie niemieckim gdzie takie ograniczenia prerogatyw prezydenta ktore takze wynikaja z tego nie jest on wybierany w wyborach powszechnych natomiast np w przypadku kiedy prezydent wybierany jest w wyborach powszechnych np w USA takie ograniczenia prerogatyw sie nie stosuje bo prezydent ma znacznie silniejszy mandat sprawowania wladzy.
Tak czy owak w przyszlosci artykul 139 trzeba bedzie doprecyzowac albo w jedna albo w druga strone.
Inna sprawa to jest taka ze spor jest ewidentnie polityczny a wiec nie da sie go rozwiazac metodami prawnymi a tylko politycznymi.
Z życia agentów… czyli wszystko bez te żony…
Mówi najbliższy kumpel przestępców Wąsika i Kamińskiego…
„— To, co robi prezydent Andrzej Duda w sprawie ułaskawienia Kamińskiego i Wąsika, jest żenujące. To sprowadzenie funkcji prezydenta Polski do jakiejś karykatury. Kumpel ułaskawia swoich kumpli — ocenia.
— Pan prezydent w ogóle nie myśli w ten sposób o tylu osobach pokrzywdzonych przez tych polityków: o Beacie Sawickiej, o panu Wojciechowskim, panu Seredyńskim, pani Weronice Marczuk, państwo Kwaśniewscy, czy Andrzej Lepper i jego rodzina. Tym wszystkim ludziom należy dziś powiedzieć: „przepraszam”. Szkoda, że prezydent nie staje po ich stronie, tylko po stronie przestępców — podsumowuje.
— Mam nadzieję, że oni i tak wkrótce trafią do tymczasowego aresztu śledczego, w związku z przestępstwami, których dopuścili się już po aferze gruntowej, w tym tymi, o których zawiadomiłem Prokuraturę Rejonową w Olsztynie — uważa.
— Tymczasowy areszt będzie bowiem jedyną skuteczną metodą, by zapobiec bezprawnemu wpływaniu na tok postępowania, a zwłaszcza zastraszaniu świadków. Niestety, pomimo iż od mojego zawiadomienia prokuratury minęło już ok. dwóch miesięcy, nic się w sprawie nie dzieje — rozkłada ręce.
W sobotę gościem w studiu „Superwizjera” po emisji reportażu „Spowiedź agenta Tomka” był były poseł PiS i były agent CBA, który pytany był m.in. o to, na jakie działania CBA szły publiczne pieniądze.
W rozmowie z Onetem były agent CBA zdradził kulisy tego wydarzenia.
— Pamiętam, że to było w czwartym kwartale 2009 r. Wąsik i Kamiński polecili mi, żebym zabrał dwóch dyrektorów Centralnego Biura Antykorupcyjnego do Wiednia. To było zorganizowane pod przykrywką toczącej się wtedy afery hazardowej. Teoretycznie mieliśmy odnaleźć pod Wiedniem fabrykę maszyn do gier losowych. Żadnych fabryk oczywiście nie szukaliśmy — opowiada nam Kaczmarek.
— Po przyjeździe do Wiednia Panowie udali się bezpośrednio do jednej z najbardziej ekskluzywnych agencji towarzyskich w centrum miasta. Wąsik i Kamiński polecili mi, żebym pokrywał ich wszystkie zachcianki i koszty związane z tym wyjazdem. Ja uczestniczyłem w tylko jednym takim wydarzeniu — przyznaje dzisiaj.
Były przykrywkowiec tłumaczy także, dlaczego to akurat on płacił za swoich towarzyszy.
— Jako funkcjonariusz pracujący pod przykryciem miałem bowiem zbudowaną legendę, której elementem było również korzystanie ze środków operacyjnych. Nie pamiętam już dokładnie, ile ten wyjazd kosztował, ale na pewno było to minimum kilkadziesiąt tysięcy złotych. W ten wieczór dyrektorzy tak szastali pieniędzmi, że do stołu z ciekawości dosiadła się właścicielka tego lokalu — przypomina sobie.
— Po powrocie musiałem sporządzić całą dokumentację finansową. Pamiętam, że dostałem takie polecenie, aby w dokumentach wpisać, że opłaciliśmy osobowe źródła informacji. Te rozliczenia zostały oczywiście zatwierdzone przez kierownictwo. Przecierałem wtedy oczy ze zdziwienia, bo dla mnie to już wtedy było zaskakujące, że w CBA można robić takie rzeczy — mówi nam Kaczmarek.
Pytany o to, z jakiego powodu Kamiński i Wąsik wysłali funkcjonariuszy CBA do Wiednia, mężczyzna uważa, że to była forma wynagrodzenia ich za oddaną pracę i wykonywanie poleceń przełożonych.(…)
— Maciej Wąsik znany był też z tego, że lubił osobiście podsłuchiwać figurantów prowadzonych przez CBA spraw. Wąsik miał zresztą pseudonim „gumowe ucho”. Pamiętam, jak w swoim gabinecie podsłuchiwał kiedyś jednego z najbogatszych trójmiejskich biznesmenów. On śmiał się wtedy do mnie, że „Rysiek”, mimo że taki bogaty, to nie potrafi nawet sam uruchomić wieży, żeby posłuchać muzyki. Dla mnie to było zaskakujące, że jedna z najważniejszych osób w CBA emocjonuje się takimi rzeczami — zdradza.
Były agent sam przyznaje, że także ślepo i bezrefleksyjnie wykonywał polecenia swoich przełożonych.
— Niestety w ten sposób łamaliśmy przepisy, a co jeszcze gorsze, łamaliśmy ludziom życiorysy. Dziś to wiem. Wtedy byłem świadkiem tego wszystkiego. Na przykład fałszowania dokumentów, do czego CBA nie była uprawniona — mówi.
— Wąsik ściągnął wtedy do służby swojego kolegę plastyka, który wykonywał podróbki w niejawnej siedzibie jednostki. Tam miał skanery, plotery, komputery, cały sprzęt do fałszowania dokumentów. Widziałem, jak były składane fałszywe podpisy na tych dokumentach w sprawie afery gruntowej — opisuje szczegółowo Kaczmarek.
(…)
— Wiem, że dla niektórych mogę być niewiarygodny. Dziś przeczytałem taką opinię, że należałoby mnie poddać badaniu na wariografie, czyli wykrywaczu kłamstw. Jestem na to gotowy w każdym momencie. Wszystko, co mówię, jest prawdą. Można to potwierdzić, wszystko jest w dokumentach CBA — zapewnia.
— Osobom, które kwestionują moją wiarygodność, chciałbym także przypomnieć, że już w 2019 r., czyli w czasie, gdy służbami specjalnymi kierował Kamiński i Wąsik, a prokuraturą Zbigniew Ziobro, złożyłem zeznania, w których przyznałem się do sfałszowania dokumentacji operacyjnej dotyczącej domu w Kazimierzu Dolnym, który miał rzekomo należeć do Jolanty i Aleksandra Kwaśniewskich. Gdyby nie te zeznania, to pani Jolanta Kwaśniewska trafiłaby wówczas do aresztu. Wiem o tym, ponieważ dostałem w tamtym czasie propozycję od Wąsika, abym podtrzymał swoje wcześniejsze zeznania, to oni skończą ze sprawą Stowarzyszenia Helper. Nie zgodziłem się na to — przekonuje Kaczmarek.” (Szymon Pirgza, onet.pl)
Agentura to paskudna rzecz…zwłaszcza gdy za kasę podatników funkcjonariuszeodprężają się i leczą swoje kompleksy zaspokajając seksualne chucie w luksusowych wiedeńskich burdelach…
Nie ma czego zazdrośćić, ale warto wiedzieć z kim ma się do czynienia oglądając spektakle w wykonaniu żon agentów i — „potwierdzam to z całą mocą” — bogobojnego prezydenta z kaczego chowu…
Pojęcie prawo łaski można rozumieć jako uprawnienie do ułaskawienia, albo jako zbiór przepisów traktujących o ułaskawieniu. Uprawnieniem się dysponuje, z uprawnienia się korzysta, ale z pewnością się go nie stosuje. Stosuje się przepisy prawa.
Art. 139 Konstytucji ani nie objaśnia pojęcia prawo łaski, ani nie wyznacza granic jego stosowania. Ktoś więc musi to zrobić, bo tak nakazuje art. 7 Konstytucji. Zrobić może to tylko Sejm, bo tylko on dysponuje takim uprawnieniem. Nie może więc tego zrobić ani Prezydent, ani nikt inny. Trudno zrozumieć, dlaczego Sejm uznał, że powinien określić tryb ułaskawienia, a nie ma prawa określić, na czym ułaskawienie ma polegać. Przecież brak definicji legalnej ułaskawienia skutkuje nie tylko tym, że pozwala na dowolne interpretowanie art. 139 Konstytucji przez ludzi złej woli, ale wręcz pozbawia ten przepis sensu. Przecież z tego przepisu nie wynika, że aktem łaski nie można kogoś zwolnić z obowiązku płacenia podatków, z obowiązku posiadania prawa jazdy lub z obowiązku wykazania się stosowną wiedzą jako warunku uzyskania stopnia lub tytułu naukowego. Skoro brak definicji legalnej ułaskawienia powoduje chaos prawny, to interweniować powinien Sąd Najwyższy, bo to on jest organem uprawnionym do określania obowiązującej wykładni prawa. Jego obowiązkiem jest więc określić, co wolno Prezydentowi w ramach uprawnienia przysługującego mu na mocy art. 139 Konstytucji. Skoro ustawodawca pokpił sprawę, to ktoś musi się wykazać rozsądkiem i odpowiedzialnością, by naprawić jego błąd, a tym kimś może i musi być SN.
Człowiek rozumny i przyzwoity – wobec braku definicji legalnej ułaskawienia – korzystałby z możliwości ułaskawienia tylko w minimalnym, powszechnie akceptowalnym zakresie. „Ułaskawienie” Dudy z 2015 r. było z oczywistych względów bezprawne. Dlaczego więc do tego doszło? Można to wyjaśnić tylko podporządkowaniem się Dudy woli Kaczyńskiego, a takie podporządkowanie może wynikać tylko z wyższego statusu Kaczyńskiego w strukturze władzy. Taka wyższość może mieć jednak miejsce tylko w związku przestępczym, bo w strukturze władz państwa to Duda stoi wyżej. „Ułaskawienie” z 2015 r. nie było aktem łaski, ale manipulacją, której celem było umożliwienie „ułaskawionym” objęcie władzy nad służbami i wykorzystywanie ich do celów politycznych. Tajemnicą poliszynela jest, że Kamiński jest alkoholikiem i to w bardzo zaawansowanym stadium. Ksywki „cerata” czy „major środa” nie wzięły znikąd. I to takiego człowieka Duda powołał na szefa służb.
Państwo demokratyczne musi działać praworządnie, a takie działania nie mogą być natychmiastowe. Najpierw trzeba usunąć pisowców z prokuratury, by nie przeszkadzali w śledztwach. Potem trzeba zebrać dowody wystarczające do postawienia przestępców przed sądem. Udział w związku przestępczym jest przestępstwem samym w sobie. Przestępców, którzy dopuszczają się takiego przestępstwa, nie wolno tolerować w organach władzy publicznej pod żadnym pozorem. Nawet pod pozorem obowiązku przestrzegania kadencyjności organu czy przysługującego im immunitetu. Udział w związku przestępczym jest przestępstwem o charakterze ciągłym, a to oznacza, że ujęcie takiego przestępcy jest ujęciem na gorącym uczynku. Na gorącym uczynku wolno ująć każdego, nawet Prezydenta.
@muchomor
Bez przesady z tą nienawiścią po stronie niepisowskiej. Specjalność niektórych symetrystów, lejących krokodyle łzy nad Polską zabetonowaną przez spór PO/PiS, gdy po 15 października mamy zupełnie nową sytuację: pokojową rewolucję demokratyczną.
@logo
„Skoro brak definicji legalnej ułaskawienia powoduje chaos prawny, to interweniować powinien Sąd Najwyższy, bo to on jest organem uprawnionym do określania obowiązującej wykładni prawa. Jego obowiązkiem jest więc określić, co wolno Prezydentowi w ramach uprawnienia przysługującego mu na mocy art. 139 Konstytucji”
Prerogatywy prezydenta RP nie ogranicza SN a KONSTYTUCJA .SN nie ma nic do prezydenta RP , nie moze go nawet sadzic tylko od tego jest TS.
Jesli wiec tylko konstytucja ogranicza prerogatywy prezydenta RP a to w praktyce sprowadza sie to od orzeczen TK bo tylko TK jest od tego aby stwierdzic co jest zgodne badz nie z konstytucja.
Powtarzam SN nie ma nic do uprawnien prezydenta RP.
” Przecież z tego przepisu nie wynika, że aktem łaski nie można kogoś zwolnić z obowiązku płacenia podatków, z obowiązku posiadania prawa jazdy”
Akt łaski jest to dzialanie ktore zmierza do wyeliminowania kary lub jej zatarcia.
Placenie podatkow nie jest zadna kara tak samo jak obowiazek posiadania prawa jazdy. wiec akt łaski tego zupelnie nie dotyczy.
W jednych krajach np Austrii czy USA akt łaski przerywa proces sadowy w innych krajach dopiero akt łaski dziala po prawomocnym wyroku sadowym.
Poniewaz w polskiej konstytucji tego nie szczegolowo nie okreslono wiec mamy spor , a jest on w glownej mierze polityczny .
marcus21st
24 STYCZNIA 2024
14:31
„Natomiast w Art 139 nic takiego nie ma , nie ma ograniczenia prawa łaski”.
Sądzę, że jest, ale chętnie przyznam się do ignoranckiej omylności. Art. 173 mówi: „Sądy i Trybunały są władzą odrębną i niezależną od innych władz”.
Zastosowanie przez pana narciarza prawa łaski przed zakończeniem procesu było bezprawną ingerencją w cudze kompetencje (wtrąceniem się w niezakończony proces).
Ciekawe sa tez argumenty merytoryczne przeciwnikow abolicji typu ze pozbawia sie czlowieka do sadu , ze nie mozna stosowac prawa łaski wobec osoby niewinnej bo dopiero prawomocny wyrok sadowy uznaje winna taka osobe a wiec byloby to zlamanie prawa i niedemokratyczne.
Wszystko w porzadku tylko w takim razie czy kraje typu Austria czy USA w ktorych prezydent ma prawo „prawem łaski ” przerwac proces sadowy tez uznamy za kraje niedemokratyczne i bezprawia ?
@marcus
Najogólniej w świecie zachodnim są dwa systemy prawne: anglosaski i europejski. Oba mają długą historię i zakorzenienie społeczno-kulturowe. Oraz lepsze i gorsze strony, czego przykładem może być kwestia prawa do posiadania broni przez prywatnych obywateli. Co w Europie jawi się jako horrendum, w USA jest dowodem wolności jednostki. Szkoda każdej niewinnej i przypadkowej ofiary, ale Amerykanów Europejczyk nie przekona, raczej odwrotnie. Kult broni w prywatnych rękach przenika do Europy, w tym do Polski, czasem pod pretekstem, że trzeba się liczyć z napaściami imigrantów.
@studniowka
Art 173 „Sądy i Trybunały są władzą odrębną i niezależną od innych władz.”
Tak ale zawsze nalezy zawsze dodac ze nie jest to niezaleznosc absolutna bo np sady musza dzialac na podstawie i w granicach prawa.Tak wiec sady obowiazuja ustawy sejmowe i konstytucja a wiec i wynikajace z konstytucji prerogatywy prezydenta RP.
@Adam Szostkiewicz
Panie redaktorze, co do prawa do posiadania broni to ogolnie ujmujac zgoda choc np Szwajcarzy maja inne zdanie ale patrzac na prawo poprzez aspekt do prawa do abolicji i przypadkowo odkrywajac ta strone w Wikipedi o prawie wladzy czy to prezydenta czy rzadu jak w przypadku Szwecji do abolicji to wydaje mi sie ze jesli takie kraje jak Austria , Szwecja , Czechy czy Islandia go praktykuja o USA nie wspominajac tzn ze nie jest to jakies łamanie prawa .Tak wiec walka na noze z prezydentem o taka czy inna interpretacje jest tylko i wylacznie z przyczyn politycznych a nie z obawy przed łamaniem demokracji.
marcus21st
24 STYCZNIA 2024
18:41
Przepraszam, że znów z moją ignorncją, ale kiedy mówimy o prawie łaski, mamy zwykle na uwadze jedną stronę. A przecież w wypadku własnie uwolnionych od kary więżniów, jest jeszcze strona poszkodowana przez nich. Wspaniałomyślność wobec pełnego złej woli sprawcy i kompletne lekceważenie poszkodowanych?! W tym wypadku – rodziny Lepperów.
@marcus
Z przyczyn politycznych powstały obawy o łamanie zasad demokracji, jedno jest zrośnięte z drugim. W świecie autorytarnym wszystko staje się polityką, a ludzie się łudzą, że ich polityka nie dotyczy.
@studniówka
24 STYCZNIA 2024 20:28
To jest istota myślenia popierających PiS czyli patologii i swołoczy. Ważne, że ,,nasi” górą. Guzik ich obchodzą jakieś ofiary ,,bohaterskich czynów” zarządzonych przez W&K. Aaa…zapomniałem: oni (ofiary) nie byli niewinni, należało im się.
@marcus21st (24.01.2024; 17:23)
Zgodnie z art. 7 Konstytucji organy władzy publicznej działają na podstawie i w granicach prawa.
Zgodnie z art. 126 ust. 3 Konstytucji Prezydent wykonuje swoje zadania w zakresie i na zasadach określonych w Konstytucji i ustawach.
Zgodnie z art. 175 ust 1 Konstytucji wymiar sprawiedliwości sprawują Sąd Najwyższy, sądy powszechne, sądy administracyjne oraz sądy wojskowe.
Zgodnie z art. 198 Konstytucji za naruszenie Konstytucji lub ustawy, w związku z zajmowanym stanowiskiem lub w zakresie swojego urzędowania, ponosi się odpowiedzialność konstytucyjną przed Trybunałem Stanu.
Zgodnie z art. 188 Konstytucji Trybunał Konstytucyjny orzeka w sprawach:
1. zgodności ustaw i umów międzynarodowych z Konstytucją,
2. zgodności ustaw z ratyfikowanymi umowami międzynarodowymi, których ratyfikacja wymagała uprzedniej zgody wyrażonej w ustawie,
3. zgodności przepisów prawa, wydawanych przez centralne organy państwowe, z Konstytucją, ratyfikowanymi umowami międzynarodowymi i ustawami,
4. zgodności z Konstytucją celów lub działalności partii politycznych,
5. skargi konstytucyjnej, o której mowa w art. 79 ust. 1.
Art. 7 i art. 126 ust. 3 nie pozwalają Prezydentowi działać nie tylko bez podstawy prawnej, ale także bez określenia zakresu działania.
Art. 139 Konstytucji nie określa zakresu, w jakim prawo łaski ma być stosowane, a wobec tego nie może stanowić samodzielnej podstawy działania Prezydenta. Zatem to, co może być przedmiotem aktu łaski, powinno zostać określone ustawą. Jednak Sejm takiej ustawy nie uchwalił, a więc musi to zostać wyinterpretowane przez uprawniony organ, albo trzeba uznać, że dopóki Sejm nie uchwali takiej ustawy, Prezydent nie może nikogo ułaskawić.
Wiążącej interpretacji przepisów prawa może dokonać tylko Sąd Najwyższy, bo to on sprawuje nadzór nad działalnością sądów w zakresie orzekania, a to przecież sądy orzekają, czy prawo zostało zastosowane prawidłowo. Nie może tego zrobić Trybunał Konstytucyjny, bo nie jest uprawniony do kontrolowania prawidłowości stosowania prawa. Trybunał Konstytucyjny orzeka wyłącznie o zgodności przepisów ustaw i rozporządzeń z aktami wyższego rzędu.
Konstytucja przyznaje Prezydentowi prawo nadawania orderów i odznaczeń. Także tego uprawnienia nie precyzuje ani nie nakazuje doprecyzowania go w drodze ustawy. Mimo to nawet Duda nie rości sobie prawa do własnej interpretacji tego uprawnienia i stosuje się do postanowień ustawy o orderach i odznaczeniach. Dlaczego w przypadku prawa łaski miałoby być inaczej?
Zgodnie z Konstytucją wymiar sprawiedliwości sprawują sądy, a Trybunał Stanu orzeka tylko w zakresie odpowiedzialności konstytucyjnej. W Konstytucji nie ma przepisu, z którego mogłoby wynikać, że Prezydent stoi ponad prawem. Jest natomiast przepis, który w tym zakresie zrównuje go nawet z obywatelami drugiego sortu. To art. 32 ust. 1, który stanowi, że wszyscy są wobec prawa równi i mają prawo do równego traktowania przez władze publiczne. Zatem to, czy Prezydent stanie przed sądem, czy przed TS, zależy wyłącznie od charakteru popełnionego przez niego przestępstwa. Jeśli zasadne okażą się zarzuty, że łamanie przez niego Konstytucji i ustaw było związane z jego udziałem w związku przestępczym, to stanie przed sądem, a nie przed Trybunałem Stanu.
PS Wskaż przepis, na którym opierasz swoje stwierdzenie, że akt łaski jest to działanie które zmierza do wyeliminowania kary lub jej zatarcia.