Klakierzy

Oni klaszczą, skandują, pokazują sobie znak zwycięstwa, a życie polityczne i codzienne toczy się dalej. Oni klaszczą przestępcom, a my poznajemy gigantyczną skalę nadużyć, jakich się dopuszczali przez osiem lat: raport NIK, audyt Funduszu sprawiedliwości. Śpiewanie hymnu w demokratycznie wybranym Sejmie, aby zakłócić jego prace, to znieważenie Mazurka Dąbrowskiego.

Klaka zgotowana skazanym za nadużycie władzy to znieważenie powagi parlamentu. Na jedno i drugie są w polskim prawie paragrafy karne. Jeśli posłowie PiS nie chcą wypełniać swych obowiązków, niech zrzekną się mandatów. Za niewykonywanie obowiązków poselskich też grożą kary regulaminowe.

Życie toczy się dalej. Kolejne sondaże pokazują, że koalicja demokratyczna zbliża się do 270 mandatów, czyli większości pozwalającej odrzucać weta Dudy. Po wygranych przez demokratów wyborach samorządowych i europejskich PiS już praktycznie nie będzie. Tuskowi przyspieszone wybory byłyby na rękę, ale ważniejsza jest sterowność państwa. PiS przeszedł na tryb rokoszu, sabotażu i obstrukcji. Polacy to widzą, pisowski beton robi dobrą minę do złej gry.

Komu klaszczą pisowcy w Sejmie? Przestępcom. Komu chcą się przypodobać? Ukaranemu za kalumnie wygłaszane z trybuny sejmowej Kaczyńskiemu. Źle się bawią – kosztem Sejmu, państwa i społeczeństwa. Mityngi ku chwale przestępców mogą sobie urządzać poza salą obrad plenarnych. Są siłą destrukcyjną, nie wstydzą się tego i za to odpowiedzą w nadchodzących wyborach, a niektórzy być może przed sądem. Byli pewni, że są bezkarni w ramach systemu stworzonego przez PiS z udziałem prezydenta. Ale już nie są.

System zostanie rozbrojony, miny prawne zdetonowane. Codziennie nowa władza rozbraja kolejną. Za rok z okładem będziemy mieli nowego prezydenta, prawdopodobnie z większości demokratycznej. Czyszczenie pisowskiej stajni Augiasza przyspieszy, bo rząd nie będzie tracił czasu i energii na użeranie się z Dudą. PiS tam, gdzie można, należy ignorować. Są siłą niezdolną do współpracy, dlatego nie zdołali sformować rządu. Lekcja Leppera – dzieło pisowskich „bohaterów” z CBA – zadziałała odstraszająco nawet na antyeuropejskich konfederatów Mentzena i Bosaka.

PiS poza władzą i poddany rozliczeniom przestanie być atrakcyjny. Nie będzie można robić szybkich karier bez kwalifikacji, robić szemranych interesów, zbijać prywatnych fortun z błogosławieństwem władzy politycznej. Do kościelnych biznesów państwo przestanie dopłacać. Na deptaniu praw kobiet i wykluczaniu społeczności nie będą zarabiały kancelarie prawne. I tego się boją pisowscy klakierzy.

Gdy PiS doszedł do władzy, demokratyczna opozycja podejmowała protesty, sięgając po blokowanie mównicy sejmowej. Ale cel był słuszny, choć forma skrajna. Chodziło o wyłączanie mikrofonu posłom opozycji, bezprawne procedowanie budżetu i zamienianie Sejmu w maszynkę do przepychania bubli prawnych, czyli do budowania pisowskiego systemu bezprawia i niesprawiedliwości.

Pisowscy klakierzy protestują przeciwko przywracaniu państwa prawa i standardów demokratycznych. Bronią tylko swoich grupowych interesów. Nigdy nie szanowali prawa, konstytucji, wolności mediów ani demokracji. Są całkowicie niewiarygodni. Niech sobie klaszczą, Polska idzie dalej.