Odprawa w Lucieniu
Obecny cel obozu Kaczyńskiego to rozbicie opozycji demokratycznej i uniemożliwienie sformowania nowego rządu. Temu służyła narada szefów służb bezpieczeństwa, w tym ministra Mariusza Kamińskiego, kontrolowanych przez PiS, zwołana tuż przed wyborami 15 października.
Paweł Wojtunik, były szef CBA, zadał im publicznie w sobotę, w rozmowie z Piotrem Kraśką w TVN24, cztery pytania dotyczące tego spotkania. Zamiast rzeczowej odpowiedzi usłyszał od Macieja Wąsika, że „kłamie jak Tusk”. Warto zaznaczyć, że 12 grudnia ma się zacząć rozprawa w sprawie wyroku skazującego obu pisowskich notabli na karę więzienia, który umorzył prezydent Duda, ale Sąd Najwyższy uznał ten akt łaski za bezskuteczny.
Rzeczową odpowiedzią byłoby publiczne zaprzeczenie, że nie taki był cel odprawy w Lucieniu, tylko inny, i podanie jaki. Taka odpowiedź nie padła. Od rzecznika służb usłyszeliśmy natomiast, że działają one zgodnie z prawem. Faktycznie, jak zaznaczył sam Wojtunik, tzw. pięciodniówki nie wymagają zgody sądu, wystarczy zgoda prokuratury, a ta jest obecnie kontrolowana przez obóz Kaczyńskiego, więc służby bez problemu mogą ją otrzymać. Jeśli otrzymały, to przez pierwsze dni po wyborach mogły „zgodnie z prawem” podsłuchiwać kogo chciały.
Ale z pewnością nie mogły podsłuchiwać parlamentarzystów elektów, bo to nie jest zgodne z polskim prawem, chyba że ktoś z nich byłby podejrzany na podstawie wiarygodnych dowodów o jakieś przestępstwo. Rzeczowa odpowiedź służb mogła, bez ujawniania danych wrażliwych, podać taki przykład. Nic takiego się dotąd nie stało. Jeśli teza Wojtunika, że odprawa mogła być spiskiem przeciwko demokratom, się potwierdzi – a z pewnością zbada to nowy parlament – sprawa jest bardzo poważna: podjęto działania dla zachowania władzy w rękach obozu Kaczyńskiego. To byłby zamach na praworządność i demokrację. Nadużycie prawa dla bieżących celów politycznych w stylu reżimów autorytarnych.
„Pięciodniówki” prokurator może przedłużyć, więc podsłuchiwanie i kontrola bilingów telefonicznych może dostarczać ludziom Kaczyńskiego cennych informacji. Wojtunik mówił, że celem są głównie ludzie Trzeciej Drogi. Widocznie służby pisowskie uznały ją za najsłabsze ogniwo potencjalnej demokratycznej koalicji rządowej. Wyłuskiwanie z TD osób podatnych na szantaż, a przez to być może gotowych do przejścia na stronę PiS w nowym parlamencie, to sposób na rozbicie koalicji demokratycznej i uniemożliwienie wyłonienia przez nią nowego rządu. Logiczne w tym scenariuszu jest więc to, że „kontrolę operacyjną” uruchomiono dopiero w momencie, kiedy było już jasne, że PiS utraci większość sejmową.
Paweł Wojtunik to państwowiec, a nie chłopak na polityczne posyłki. Jeśli zdecydował się na publiczne wysunięcie tak poważnych wątpliwości co do roli służb w walce PiS o utrzymanie władzy, trzeba jego pytania potraktować poważnie. Nie wszyscy w służbach uważają, że PiS jest najważniejszy, tylko praworządne państwo demokratyczne. Prędzej czy później opinia publiczna pozna prawdę o odprawie w Lucieniu.
Komentarze
Toczy sie walka polityczna z uzyciem wszelkich srodkow – prawnych i bezprawnych. W wywiadzie dla Newsweeka Roman Giertych, w koncu prawnik, i to niezły, przedstawił, co trzeba robić, aby to sparalizować. I tak trzeba działac, tez przy uzyciu wszelkich srodkow, i to szybko.
Coś musi być na rzeczy, skoro kilka dni temu Kaczyński bredził u Sakiewicza o moskiewskim śladzie w powstaniu Polska 2050. Ktoś mu coś insynuował, więc paplał ten Gargamel z Żoliborza co jemu się za prawdę wydało. Mam nieodparte wrażenie, że nakaz działań o których naradzano się w Lucieniu przyszedł z pisowskiej góry. Szczegóły to nadgorliwe pomysły funkcjonariusze niższych szczebli. Prawdę mówiąc, to podejrzewałem od dawna, że takie działania PiS podejmował i wciąż podejmuje, wszak wciąż wszystko trzymają w swoich brudnych łapach. Wszystkie takie podejrzenia, wszystkie finansowe i prawne przekręty muszą być odkryte i wyjaśnione w interesie wyborców zwycięskiej koalicji. Wyborcy tych partii i nie tylko mają prawo wiedzieć z jakich względów wiele z zapowiadanych zmian musi się opóźnić.
Kalinowi ludzie musza. Musza musiec…w ten sposob w“zamknieciu“ obnazaja sie i pedza do „wstecznosci“, do tego na opak, rzekomo?
Rozbicie obozu demokratycznego i zasianie zwątpienia w jego wyborcach to cele, jakie stawia sobie katobolszewia.
Bezpieczeństwo kraju, dobrostan społeczeństwa nie liczą się.
Ważna jest tylko kasa i władza katobolszewii.
Dlaczego Kalinowi ludzie w swoim narodowym pedzie stygmatyzuja dzieci z DDziecka.
remm
Na Dudę mogliby również wpłynąć Amerykanie. Przekonali go do zablokowania LexTVN i komisji Tuska
Wprawdzie Duda nie ma dobrych stosunków ze szpiegiem Rosji, Macierewiczem, ale bez interwencji Amerykanów, Macierewicz nadal byłby ministrem obrony a Polska została pozbawiona armii.
Jakieś nowe dochodzenie ? Macierewicz, Rydzyk??
Niestety, musimy żyć z tą trucizną pisobolszewicką. Chwilowa radość przysłoniła nam na moment spojrzenie na rzeczywistość. Prawdopodobnie prawdziwa walka o wolną Polskię dopiero się rozpoczyna. Oni mają miliardy nakradzionych pieniędzy, za które są w stanie zorganizować własne pralnie mózgów (włącznie z telewizją, co Kaczyński już zapowiedział. Duda dalej gra tę samą płytę i gratuluje Rydzykowi i jego środowisku osiągnieć naukowych. Oni muszą mieć jakaś własną definicję nauki????
Konieczne będzie skazanie przynajmniej kilku kluczowych prowodyrów bo tak dalej nie da sie żyć w tym piekle. Trzeba dać do myślenia ich fanom. Znam dwóch czołowych gości z tej bandy. Jeden to Gliński, który podpisując sie pod tym szaleństwem zaprzecza temu czego kiedyś uczył. On przeszedł metamorfozę jak młody wyznawca islamu z Anglii, który wrócił własnie ze szkoły koranicznej w Pakistanie. Tak jakby mu niektóre części mózgu usunięto. Gliński zawsze był jakiś dziwny ale żeby aż tak.
Koszmarna opera mydlana bedzie się ciągneła w nieskończoność.
Graff5 ma racje. Może trzeba coś zrobić by Amerykanie wpłyneli na Dudę. Z Macierewiczem to prawda a historię z Lextvn każdy widział.
Marcin Matczak („Mata, a Marcin powiedział…”) o życiu po PiS. Ważne i ciekawe, więc wydłubuję zza paywalla w całości:
Odwet jest luksusem, marnotrawstwem energii, na które dojrzałe społeczeństwo nie może sobie pozwolić. Krytycy demokracji uznają za absurd, że w tym ustroju człowiek z wykształceniem podstawowym, stojący co dzień pod budką z piwem, oraz fizyk, który zdobył Nagrodę Nobla, mają tyle samo głosów w wyborach, czyli jeden. Tymczasem ta formalna równość ma głęboki sens. Skoro każdy z nas ma taką samą siłę głosu, oznacza to, że jesteśmy tak samo ważni. A z tej formalnej równości możemy wyprowadzić równość rzeczywistą – taki sam szacunek dla każdej godności.
No, chyba że się spolaryzujemy. Polaryzacja, przez którą jedno społeczeństwo zamienia się w dwa wojujące ze sobą plemiona, jest śmiertelnym zagrożeniem dla demokracji właśnie dlatego, że powoli zastępuje wiarę w to, że jesteśmy równi, przekonaniem, że jedni z nas są dobrzy, a drudzy źli. Stąd już niedaleko do konkluzji, że źli ludzie nie powinni mieć takich samych praw jak dobrzy, no bo niby dlaczego? Skoro jedna grupa społeczna chce dobra kraju, a druga działa na jego niekorzyść, jaki sens ma pozwalać tym wrogom narodu wybierać jego władze, mieć dostęp do mediów czy uczyć ważnych dlań idei w szkołach? Polaryzacja to powolna degeneracja przekonania, że jesteśmy tacy sami. W najgorszych przypadkach kończy się nie tylko pewnością, że ludzie równi nie są, ale też uznaniem, że niektórzy nie są nawet ludźmi.
O tym, że polaryzacja jest groźna dla demokracji, wiedział już James Madison. W 1788 r. ostrzegał przed „przemocą frakcji” dzielącą wyborców i ich przedstawicieli na przeciwstawne obozy, które nie chcą iść na kompromis lub oddać władzy przeciwnikom. Do czego prowadzi polaryzacja, widzieliśmy, gdy trwał marsz zwolenników Trumpa na Kapitol czy atak wyborców Bolsonaro na brazylijski Sąd Najwyższy.
Oba zdarzenia miały miejsce, gdy Amerykanie i Brazylijczycy stanęli przed naturalną, jak się wydawało, zmianą władzy. Demokracja to z definicji ustrój, w którym można przegrać wybory i nie jest to koniec świata, ponieważ ma się szansę do władzy powrócić. Normalna zmiana władzy jest jednak możliwa, gdy ci „inni”, którzy wybory wygrywają, są postrzegani jako mający inne poglądy współobywatele, ale gruncie rzeczy normalni ludzie.
Co jednak, gdy uznajemy ich za wrogów narodu, którzy chcą zniszczyć nasz kraj, zbałamucić nasze dzieci i zabrać nam przyszłość? Czy nie powinniśmy ich traktować jako najeźdźców, przed którymi trzeba kraju bronić? Odpowiednio długie przekonywanie ludzi, że ktoś im zagraża, że ktoś chce im ukraść wybory, prowadzi do katastrofy – przegrana staje się końcem świata, a demokratyczny proces zmiany władzy jest jak utrata niepodległości. Jest jasne, że nie można na to spokojnie patrzeć – trzeba zagrożenie zwalczyć. W efekcie demokracja może upaść, bo skoro wybory doprowadzą do rozkładu państwa (tak myślą spolaryzowane głowy), to nie ma sensu akceptować ich wyniku. Ba, nie ma sensu ich przeprowadzać. To dlatego polaryzacja jest zazwyczaj preludium do autorytaryzmu.
Postępujący podział na dwie kategorie obywateli – „nas” i „ich”, kochających nasz kraj i nienawidzących go – trzeba traktować jako zagrożenie katastrofą. Nie naturalną, ale społeczną, której mądry rząd powinien zapobiegać, tak jak zapobiega powodzi czy pożarom lasów. Niestety, rządzący polaryzacji nie tylko nie zapobiegają, ale wręcz ją wzmacniają. Zalewają nas powodzią antagonizującej propagandy, wzniecają pożary nienawiści. Znamy to z naszego podwórka: Polska A kontra Polska B, konserwatyści versus postępowcy, prawdziwi Polacy i unijczycy polskiego pochodzenia.
Polaryzacja jest zjawiskiem powszechnym i analizowanym dogłębnie, szczególnie w USA. Tamtejsze badania pokazują, że wrogość między ludźmi popierającymi różne partie polityczne bardzo wzrosła w ciągu ostatnich dekad. W USA jeszcze w 1978 r. ludzie w 100-punktowej skali oceniali swoją własną partię średnio o 27,4 pkt wyżej niż partię przeciwną. W 2020 r. różnica wynosiła już 56,3 pkt, a tendencja ta była widoczna także w Szwajcarii, Francji i Danii.
Co gorsza, coraz więcej ludzi uważa za sensowny pomysł, by używać przemocy w celu rozwiązania różnic politycznych. W badaniu z 2022 r. Sean Westwood z Dartmouth College stwierdził, że siłowe rozwiązanie popiera od 1 do 7 proc. badanych. Polaryzacja partyjna przenosi się na inne aspekty życia, takie jak zatrudnianie pracowników czy nawet leczenie ludzi.
Polaryzacja nie tylko się zaostrza, lecz także przybiera wymiar moralny. W ankiecie przeprowadzonej w 2022 r. przez Pew Research Center, think tank z Waszyngtonu, 72 proc. Republikanów stwierdziło, że Demokraci są „bardziej niemoralni” niż oni, a 63 proc. Demokratów powiedziało to samo o Republikanach. Procenty te wzrosły odpowiednio o 17 i 16 proc. w ciągu zaledwie trzech lat. Polaryzacja oznacza więc przekonanie, że ci „inni” nie tyle inaczej patrzą na sprawy publiczne, ile są moralnie gorsi.
Autorzy amerykańskiego raportu „Więcej wspólnego” wykazują, że najbardziej dzielą ludzi tematy związane z przekonaniami moralnymi, na przykład co do odpowiedzialności za własny los („sukces lub porażka ludzi w życiu są zdeterminowane przez siły poza ich kontrolą” versus „każdy jest kowalem własnego losu”) czy co do wychowania dzieci („skoncentrowane na kultywowaniu ciekawości i niezależności dziecka versus na nauczaniu dobrych manier i szacunku dla autorytetów”).
Okazuje się też, że ludzie inaczej oceniają te same występki w zależności od tego, czy dopuścił się ich członek ich grupy politycznej, czy przeciwnej. W opublikowanym w 2019 r. badaniu psycholożki społecznej Annemarie S. Walter i politologa Davida P. Redlawska przedstawiono uczestnikom przykłady różnych naruszeń moralnych. Autorzy sądzili, że to istota występku będzie kluczowym czynnikiem w ocenie zachowania ludzi. Jednak to nie charakter czynu, ale to, do jakiej partii należał sprawca, decydowało o ocenie moralnej. Demokraci pobłażliwiej traktowali niemoralnych kolegów z partii. Jeszcze większą skłonność tego typu mieli Republikanie wobec niemoralnie postępujących członków swojego ugrupowania.
W polaryzacji nie chodzi o spory – one są dla demokracji naturalne. Chodzi o to, że obywatele nie dostrzegają już rzeczy, co do których się zgadzają, bo skupiają się wyłącznie na różnicach. „Konflikt spłaszcza ludzi” – twierdzi John Sarrouf z organizacji Essential Partners. Polaryzacja to szufladkowanie, przypięcie złożonemu człowiekowi upraszczającej etykiety. To przedstawianie sobie przeciwników politycznych jako ludzkich karykatur i przecenianie tego, jak bardzo różnią się od nas.
Według badań Julii Minson z Harvardu Republikanie uważają, że ok. 36 proc. Demokratów jest ateistami lub agnostykami (naprawdę jest ich 9 proc.), a Demokraci uważają, że ok. 44 proc. Republikanów zarabia ponad 250 tys. dol. (w rzeczywistości tylko 2 proc. zarabia tak dobrze). Gdy skorygowano fałszywe przekonania o drugiej stronie, zmieniło to istotnie jej ocenę – liberałowie zwiększyli swój pozytywny stosunek do osób konserwatywnych o blisko 7 pkt w 100-punktowej skali.
U nas karykatury przeciwników promuje się w TVP i na billboardach wykupionych przez rząd. Opozycja to piąta kolumna, jej przywódcy to pachołki Niemiec, a sędziowie to złodzieje kiełbas i wiertarek. To musi pogłębiać polaryzację. Zwłaszcza że strona „postępowa” także lubi sobie przedstawiać wyborcę PiS jako karykaturę – prostaka z prowincji, który ledwie potrafi czytać i myje się raz w tygodniu.
Jak zwalczać polaryzację? Zbierzmy kilka pomysłów, które pojawiły się w amerykańskiej debacie.
Krytykuj własne plemię i pokazuj, że w twojej bańce toczy się dyskusja
Think tank Carnegie Endowment for International Peace przedstawił sposoby na zmniejszenie polaryzacji, wśród nich otwarte krytykowanie ludzi, którzy są po naszej stronie, ale na krytykę zasłużyli. I tu spotyka nas szok. Czujemy przecież, że jesteśmy na wojnie, więc krytyka propozycji naszej własnej partii osłabia morale, kala własne gniazdo, jest jak zdrada. Przekonali nas do tego populiści, którym polsko-polska wojna jest na rękę. Tymczasem krytyka własnego obozu wysyła jasny sygnał: nie jesteśmy talibami, potrafimy rozmawiać i dostrzegać własne braki. To otwiera przestrzeń do rozmowy poza bańką.
Takie otwarcie jest przeciwintuicyjne, bo chcemy być monolitem jak Ukraina wobec Rosji. Ale Ukraina jest na wojnie prawdziwej, a nam się tylko wydaje, że jesteśmy, bo tak nam wmówiono.
Umniejszaj rolę skrajności i podkreślaj rolę centrum
Ludzie są spolaryzowani głównie emocjonalnie, nie ideologicznie, jeśli ciągle uwypukla się różnice, ciągle wywołuje się emocje. Szczególnie gdy do dyskusji desygnuje się najbardziej agresywnych wojowników, a nie ludzi merytorycznych. Pokazanie uargumentowanych pomysłów zamiast wykrzywionej agresją twarzy potrafi zdziałać cuda.
Budować centrum można także, tworząc odpowiednią strukturę partyjną. W USA za czynnik dzielący ludzi uznaje się ich dwupartyjny system. My nie musimy być na taki skazani, jeśli zbudujemy alternatywę dla duopolu PiS-PO.
Prowadź ustrukturyzowane debaty
Sposobem na obniżenie polaryzacji jest rozmowa, której u nas w przestrzeni publicznej nie ma. Przykładem jest debata wyborcza, w której udziału odmówił Jarosław Kaczyński. Argumenty mogłyby przecież zmienić czyjąś czarno-białą wizję świata, więc zamiast dialogu lepiej prowadzić monolog. Wtedy można trwać w przekonaniu, że ma się rację, a ten drugi, inny, na pewno jej nie ma.
Najlepsza jest rozmowa ustrukturyzowana, tzw. sondaż deliberatywny zaproponowany przez Jamesa Fishkina: osoby z różnych środowisk politycznych dostają materiały informacyjne opisujące kontrowersyjne kwestie, dyskutują o swoich poglądach pod opieką moderatorów, a następnie kierują do ekspertów pytania w danej dziedzinie.
Taka rozmowa potrafi czynić cuda: jak podaje Fishkin, przed jedną z nich osiągnięcie zerowej emisji dwutlenku węgla netto popierało 35 proc. republikańskich uczestników; po rozmowie już 55 proc. Demokraci biorący udział w dyskusji stali się bardziej przychylni wykorzystaniu energii jądrowej w celu ograniczenia emisji gazów cieplarnianych. Podobne rozmowy zmniejszyły uprzedzenia wobec Romów w Bułgarii i zwiększyły zaufanie między protestantami i katolikami w Irlandii Północnej. Dyskusja w mediach społecznościowych takich efektów nie da.
Publikuj reklamy promujące przebijanie bańki
Obniżać polaryzację mogą firmy – przykładem jest reklama Heinekena, w której przeciwnik transpłciowości i transkobieta wspólnie składają meble potrzebne do stworzenia minibaru, a następnie siadają przy nim i popijając piwo, spokojnie dyskutują o dzielących ich różnicach.
Spotkanie i dyskusja obniżają polaryzację, dlatego władza populistyczna do nich nie dopuszcza. Przestrzenią rozmowy powinny być media publiczne, a także różnego rodzaju rady, takie jak Rada Bezpieczeństwa Narodowego. U nas oczywiście nie są – ani do telewizji, ani do takich instytucji nie zaprasza się wszystkich, bo władzy kontrolującej te instytucje obniżenie polaryzacji nie jest na rękę. Może w ramach odpowiedzialności społecznej powinien to robić biznes?
Nie stawiaj sprawy na ostrzu noża
„Jesteś za aborcją?”, „Jesteś przeciw relokacji imigrantów?”. Takie pytanie jest pytaniem kibolskim („Za kim jesteś?”), nie pozostawia miejsca na niuans i kończy się – jak u kiboli – agresją w przypadku odpowiedzi błędnej. Tymczasem można pytać inaczej: „Jak zmniejszyć liczbę niechcianych ciąż?”, „Jak poradzić sobie z migracją?”. Takie pytanie nie dzieli Polaków z góry na dwa plemiona.
Mądre pytanie pomaga wypracować cele nadrzędne, które społeczeństwo łączą, nie dzielą. Można do tego wykorzystać nawet referendum, które zamiast seansem nienawiści mogłoby stać się ogólnopolskim sondażem deliberatywnym Fishkina. Wystarczyłoby jego przedmiotem zamiast migrantów czy aborcji uczynić pomoc dzieciom w kryzysie psychicznym albo bezpieczeństwo na drogach. Władzy populistycznej nic takiego oczywiście do głowy nie przyjdzie, bo po co? Skoro referendum i związana z nim dyskusja mogą dzielić, to po co wykorzystywać je do łączenia Polaków w ramach pozytywnej idei?
Dawaj dobry polityczny przykład
W październiku 2020 r., w samym środku boju wyborczego w Utah, dwaj kandydaci na gubernatora Spencer Cox (republikanin) i Chris Peterson (demokrata) oświadczyli, że będą unikać wobec siebie agresji. Opublikowali wspólny spot, w którym zobowiązali się do zachowania postawy obywatelskiej, zaakceptowania wyniku wyborów i unikania dzielącej społeczeństwo nienawiści. Można? Można!
Dobierz właściwy język dyskusji
Julie Minson (Harvard) przeanalizowała rozmowy osób o przeciwstawnych poglądach i zidentyfikowała cechy komunikacji, które sprawiają, że ludzie czują się wysłuchani. Najbardziej otwarci na poglądy innych podkreślali punkty, w których się zgadzali z rozmówcą i uznawali wartość odmiennych perspektywy. Okazuje się, że można szkolić ludzi, aby wykazywali te cechy w rozmowach.
Zamiast jednoznacznych deklaracji: „jestem przeciw aborcji”, „transkobieta to kobieta”, badacze radzą zacząć dyskusję od opowiedzenia historii tego, jak się doszło do danego przekonania. To pokazuje człowieka i jego drogę, a samo stwierdzenie to tylko efekt, który bez kontekstu wydaje się zimnym, nieuznającym kompromisu stanowiskiem.
Problem w tym, że takie historie są opowiadane zazwyczaj z jednej strony – mamy masę literatury, która przedstawia historie ważne dla strony progresywnej: historie emancypacji mniejszości rasowych czy seksualnych. Niewiele jest historii ukazujących powody, dla których konserwatysta stał się konserwatywny.
Pisałem już o tym, że polską polaryzację da się opisać podziałem na piewców i unikaczy różnorodności. Niektórzy z nas są otwarci na to, co nowe i różnorodne, inni czują obawę przed różnorodnością: etniczną, seksualną czy religijną. Karen Stenner mówi, że w każdym społeczeństwie jest około 30 proc. unikaczy. To mniej więcej tyle, ile wynosi twardy elektorat PiS.
Demokracja ma się dobrze, dopóki procent unikaczy istotnie nie wzrasta. A on przekracza 30 proc. w czasach kryzysu ekonomicznego, zagrożenia terrorystycznego czy wojennego, rośnie w atmosferze strachu. To dlatego populistyczna władza o ten strach dba, ciągle podkreślając realność zagrożeń i wskazując wroga, który za moment zaatakuje nasze granice, naszą godność albo nasze normy.
By obniżyć strach i polaryzację, nie wystarczy żądać od unikaczy, by natychmiast nawrócili się na to, co nowe i różnorodne. Trzeba cierpliwie tłumaczyć inność, rozumiejąc, że ktoś może potrzebować czasu, by ją zaakceptować. Piewcom różnorodności brakuje często empatii wobec tych, którzy z trudem otwierają się na to, co nowe. Unikacz nie jest złym człowiekiem – jest inny. Tolerancja piewcy nie sięga jednak tak daleko, aby tę inność tolerować. To unikacz ma się otworzyć bezwarunkowo na różnorodność. Niestety, przypomina to leczenie arachnofobii podstawianym pod twarz pająkiem.
Wobec polaryzacji władza może przyjąć dwie role: obniżać ją albo do niej podżegać. Ta wciąż obecna z lubością przyjmuje rolę podżegacza, wykorzystując zasoby publiczne do napuszczania jednych grup społecznych na drugie. Znamy to z akcji billboardowej, w której atakowano sędziów, ze wspierania „stref wolnych od LGBT” oraz z telewizji publicznej, która za wroga narodu uznaje każdego krytyka rządu.
Zamiast promować jedność, władza populistyczna uwypukla tematy, które są społeczną kością niezgody. Święta państwowe, zazwyczaj odsuwające spory na bok, stają się okazją do podkreślania różnic. Żałoba po katastrofie smoleńskiej, zamiast jednoczyć, stała się okazją, by oskarżać o zdradę czy morderstwo. Taka władza, zamiast zapobiegać katastrofie polaryzacji, jest najsilniejszym czynnikiem zwiększającym jej ryzyko.
A ponieważ ryba psuje się od głowy, ludzie przejmują tę polaryzacyjną tendencję. Publikujemy posty, które przedstawiają stanowisko drugiej strony nie jako niesłuszne czy wątpliwe, ale tak absurdalne, że aż trudno sobie wyobrazić, jakim trzeba być idiotą, by je sformułować. To technika stosowana przez obie strony polskiego sporu. Media do dyskusji nie zapraszają ludzi o zbalansowanych poglądach, lecz harcowników generujących kliknięcia i emocje. Za polaryzację odpowiada więc zarówno rząd, jak i po części my wszyscy. Wolimy przecież oglądać, jak się politycy masakrują, prawda? Merytoryczna rozmowa to straszna nuda.
Gdy więc władza podżega do polaryzacji, druga strona posłusznie ją zwiększa. Gdy opozycji odmawia się polskości, jej wyborcy każą się wyborcom PiS wyłączyć z granic RP – na przykład Podkarpaciu po wyborach prezydenckich, w których zwyciężył Duda. To oczywiście zła strategia. Zamiast niej trzeba zwalczać sam pomysł dzielenia Polaków na plemiona. Nie przyjmować etykietek „lepszego” czy „gorszego” sortu, ale odmawiać dyskutowania o sortach.
Co po wyborach? Czy opozycja będzie chciała polaryzację obniżyć? To szłoby w poprzek emocjonalnym oczekiwaniom jej elektoratu. Może korzystniejsze politycznie będzie przyjęcie, że w Polsce istnieją dwie grupy obywateli i że skoro jedna realizowała swoją agendę, teraz przyszedł czas, aby robiła to druga? Jeśli chcą Państwo to przetestować, proszę sprawdzić swoje reakcje na następujące (celowo nieco prowokacyjne) pomysły.
Jeśli chodzi o szkołę i wychowanie dzieci, władza nie jest od popierania jednej strony, ale od ważenia interesów. Jeśli są wśród nas ludzie obawiający się zbyt progresywnej edukacji, zadaniem władzy jest to zrozumieć i o tym rozmawiać. Chodzi o to, aby wygrywający wybory nie miał syndromu Abby („Zwycięzca bierze wszystko”), nie upajał się pokonaniem przeciwnika, ale potrafił go szanować po wygranej. Czy po ewentualnym utworzeniu nowego rządu lewicowa ministra edukacji uwzględni w programie nauczania zarzuty elektoratu PiS w sprawie zbyt progresywnego kształtowania osobowości dzieci i zbyt małego nacisku na kształcenie patriotyczne i religijne? Czy do jakiegoś ciała doradczego powoła osoby o poglądach konserwatywnych, czy też przesunie wajchę całkowicie w drugą stronę?
Chyba raczej skupi się na „odbiciu”, „odzyskaniu” szkoły dla realizacji agendy, którą uznaje za jedynie słuszną. Nie będzie to działanie inne od tego, co dzieje się teraz. I na pewno nie obniży polaryzacji. Z drugiej strony otwartość na propozycje „innych” od razu zostanie uznana za słabość – zarówno u zwolenników nowej władzy, jak i u jej przeciwników. Taki sobie już zgotowaliśmy los, że cywilizowane, dobre działania uznajemy za naiwność.
Czy misja telewizji publicznej po wyborach będzie uwzględniać potrzeby unikaczy różnorodności – wyborców konserwatywnych i religijnych? Wrogość wobec Kościoła spowoduje pewnie odbicie w drugą stronę, na przykład chęć usunięcia religii ze szkół i liberalizację aborcji. Czy to powinno się dziać bez tłumaczenia przyczyn, bez osłony komunikacyjnej, która przygotowałaby unikaczy na zmiany, czy też uznaje się je za tak oczywiste, że nikt nie będzie nad nimi deliberował? Wystarczy po prostu stwierdzenie: „Tacy jesteśmy, więc tak robimy”.
Nie chodzi o politykę miłości, lecz politykę mądrości – bo dowalenie drugiej stronie zwiększy siłę rażenia populistów. Odwet jest luksusem, marnotrawstwem energii, na które dojrzałe społeczeństwo nie może sobie pozwolić. Poza tym nie można ludzkich emocji zostawić na pastwę polaryzatorów – oni się żywią frustracją.
Dlatego właśnie mądra władza dba nie tylko o zabezpieczenie społeczne obywateli, ale także o zabezpieczenie emocjonalne i moralne. Nie pozostawia ich samych z poczuciem gniewu i przegranej. Kiedy wprowadza kontrowersyjne dla niektórych rozwiązania, na przykład liberalizuje przepisy aborcyjne, tłumaczy i dyskutuje. Jeśli tego nie robi, zachowuje się tak samo jak władza populistyczna, która przepisy aborcyjne zaostrza. Z nikim nie rozmawia, sama decyduje i toczy wojnę z częścią swojego społeczeństwa.
Mądra władza musi zapobiegać katastrofie społecznej, tak jak zapobiega katastrofie naturalnej. Wzmacnia wały przeciwpowodziowe – musi wzmacniać wały przeciwautorytarne. Upadek demokracji i autorytaryzm biorą się ze strachu przed chaosem. Władza populistyczna wzmacnia ten strach wszystkimi możliwymi sposobami. Władza, której zależy na demokracji, musi ten strach – strach przed nowością, różnorodnością, zmianą moralną – opanowywać. Czy będzie potrafiła?
…a Saldo Mortale znów bredzi…
@babilas
22 PAŹDZIERNIKA 2023
18:03
Wydaje mi sie, ze Marcin Matczak wywala tu otwarte drzwi (przynajmniej w teorii). No, ale przypomniec jak demokracja ma dzialac zawsze sie przyda. Wedlug mnie zapomnial jednak dodac prostego faktu: ze prawne i polityczna rozliczenia za lamanie Konstytucji i prawa sa GWARANCJA dla istnienia demokracji. I ze nie maja NIC wspolnego z odwetem za poglady. I ze nie wolno tego mieszac. Bo chodzi o sprawiedliwosc za bezprawne CZYNY.
!.Szanowny Redaktorze i Szanowni Państwo: ja też często daję się wpuścić w polemikę i staram się podświadomie posługiwać przesłankami merytorycznymi, a to droga do nikąd w polemice z PiSem. To po prostu jest pułapka. J. Kaczyński już dawno wygłosił swoją maksymę, że: „nikt nam nie udowodni, że białe jest białe”. Pan Kaczyński nie wypowiada swoich maksym polemicznie. On po prostu je ogłasza urbi et orbi. I to jego zdaniem nie podlega dyskusji. I to w ślad za nim stosują dygnitarze PiSu. Więc dyskusja z nimi celem wymiany poglądów, ewentualnej korekty patrzenia itd. pozbawiona jest sensu. Daje im pole i pretekst do kolejnego głoszenia, że nikt im nie udowodni, że czarne jest czarne. Nie ma sensu z nimi polemizować, natomiast jest sens objaśniać ludziom, na czym polega ich draństwo w każdym konkretnym przypadku.
2.Dyskutuje się o informacjach i ich wiarygodności podanych przez pana Wojtunika. Szanowni Państwo: pan Wojtunik należy do tej grupy fachowców prawniczych, że zadaje publicznie pytania tylko wtedy, gdy zna na te pytania odpowiedź…To tak, jak każdy dobry prawnik – adwokat w amerykańskim systemie sądowniczym….
babilas
22 PAŹDZIERNIKA 2023
18:03
Dzięki za ten tekst. Dobry i pouczający – nas wszystkich Polaków.
Oby wszyscy przeczytali.
@babilas 22 PAŹDZIERNIKA 2023 18:03
Z Wikipedii: Matczak jest zaangażowany w nawoływanie do dialogu między różnymi stronami sceny politycznej, twierdząc, że „polaryzacja społeczeństwa jest niebezpieczeństwem, dlatego trzeba robić wszystko, aby rozmawiać”, zaś „wykluczanie z rozmowy to najgorsze, co może się zdarzyć”. Za jeden ze środków do zjednoczenia ludzi Matczak uważa czynne uczestnictwo w życiu religijnym, w przeciwieństwie do którego „ateistyczne święta to samooszukiwanie się człowieka zagubionego w sekularnym do cna świecie”
Inaczej mówiąc, osobnik ten jest symetrystą.
I elokwentnie przepycha to, co zawsze.
Normalnie cenię Twoje komentarze, ale tym razem…
no nie, doprawdy, chyba są granice idiotyzmu.
babilas
22 PAŹDZIERNIKA 2023
18:03
„Mądra władza musi zapobiegać katastrofie społecznej, tak jak zapobiega katastrofie naturalnej. Wzmacnia wały przeciwpowodziowe – musi wzmacniać wały przeciwautorytarne. Upadek demokracji i autorytaryzm biorą się ze strachu przed chaosem. Władza populistyczna wzmacnia ten strach wszystkimi możliwymi sposobami. Władza, której zależy na demokracji, musi ten strach – strach przed nowością, różnorodnością, zmianą moralną – opanowywać. Czy będzie potrafiła?”
– Niestety, odkad pojawil sie internet, wszystko zmienilo sie o 180 stopni…
Powszechny dostep do niego spowodowal ze tzw „madra wladza” to ideal, ktory nie istnieje… Patrze na kraje ktore do niedawna mialy rzeczywiscie takie wladze…
Np Norwegia; chocby teraz: skandale finansowe /malzonek b. premierki/, kolesiostwo/MSZ min rybolostwa/…
Po pierwsze: nic sie dzisiaj nie ukryje. To bardzo dobrze ze to szybko wyszlo na wierzch, ale autorytety coraz slabsze…
Niestety jest tez druga strona medalu. Kazdego mozna oblac gnojowka. I trudno sie tego potem pozbyc. Szczegolnie w Polsce gdzie instytucjonalnie instaluje sie „programy operacyjne” w glowach przyszlych obywateli zeby uwolnic ich od myslenia. /Pamietam jak bp Glemp perorowal w tvp z okazji owczesnych wyborow do parlamentu ze dla prawdziwego katolika koniecznosc wyboru jest faktycznie ograniczeniem! Bo trzeba wybierac! Podczas gdy kosciol ma caly zasob zasad i katolik nic nie musi wybierac!
Ja jestem „umysl scisly”, moj pesel 51 tez podpowiada mi ze zadna wladza nie wytepi zadnym dowodem klamstw, ktore bez dowodow zostaly suwerenowi wszczepione przez lata.
@ babilas
(cytat z Matczaka)”. Niewiele jest historii ukazujących powody, dla których konserwatysta stał się konserwatywny.”
Ale kto te historie miałby pisać ? Czyżby nie było pisarzy-konserwatystów potrafiących ten proces opisać w sposób nadający się do czytania ?
Jeszcze dopowiem:
Ogólnie rzecz biorąc mam zaufanie do @babilasa i nie przewijam jego komentarzy. “Wydłubaną” tyradę pana Matczaka przeczytałam (prawie) w całości i przykro mi, źe zmarnowałam czas. Live and learn.
A do kościółka nie podrepczę tylko po to, żeby koniecznie ukontentować te no, matczaki i wszelkie inne żaryny przy korycie. Źarynów przy korycie być nie powinno.
babilas
22 PAŹDZIERNIKA 2023
18:03
Rozprawa o polaryzacji jest tak zawiła, wyłożona w pseudonaukowym obiektywizmie, że po jej przeczytaniu pozostałem w kwestii polaryzacji tak samo głupi jak byłem przed. Przepraszam za tak ostrą ocenę.
PiSowcy przed zdobyciem władzy jak i po jej zagarnięciu nie prowadzili polaryzacji, bo ten termin był dla nich nie do wykorzystania, obcy i trefny dla partii podnoszącej z kolan i jednoczącej naród.
Oni w swoim mniemaniu przewodzili walce dobra ze złem. Najważniejszymi elementami w tej walce było rozpowszechnianie w społeczeństwie dezorientacji, kłamstwa, fałszywego rozumienia państwa i prawa oraz intencji PiSu w stosunku do tego państwa, a główną taktyką w tej walce było sianie nienawiści, propagowanie bezwzględnej wrogości, co jest elegancko nazywane dziś polaryzacją.
Stwierdzenie – zwłaszcza, że strona „postępowa” także lubi sobie przedstawiać wyborcę PiS jako prostaka myjącego się raz w tygodniu – jest malownicze, ilustracyjne dla problemu polaryzacji społecznej w Polsce, a jednocześnie polaryzację tę ukazuje jako dzieło uprawiane intensywnie zarówno przez PiS jak i stronę „postępową”, cokolwiek miałoby to znaczyć.
Stwierdzenie nieuprawnione, fałszywe w kontekście rzekomego kontynuowania działań polaryzacyjnych przez „stronę postępową”, bowiem partie opozycyjne, to nie jest żadna „strona postępowa”, która przedstawia PiSowcow jako prostaków myjących się raz w tygodniu. To konstrukt wymyślony dla dopełnienia argumentacji o polaryzacji w Polsce jako dzieła dwóch stron, typowy przykład symetryzmu.
Porównanie genezy polaryzacji w Polsce do ścierania się dwóch partii w USA ma tutaj mało do rzeczy.
Moja krytyczna, przesadzona ocena wypowiedzi Matczaka o polaryzacji nie zmienia mojego szacunku dla jego obywatelskiej postawy i działalności.
TJ
Na marginesie
22 PAŹDZIERNIKA 2023
21:47
W przeciwieństwie do Ciebie przeczytałem w całości i nie wszystko dyskwalifikuje z racji tylko, że jest katolikiem.
W twoim rozumowaniu musiałbym zniknąć z tego bloga bo Gospodarz też jest katolikiem, którego powinienem omijać szerokim kołem – nieprawdaż?
Nie wszystko co mówią katolicy jest złe i nie wszystko co też piszą ateiści jest dobre.
W wielu sprawach z Matczakiem się zgadzam (w tym zacytowanym tekście przez Babilasa).
… fragmenty, okruchy…
„O ty, polskiej ziemi chwało,
Ty, postaci wpółmonarsza,
Ty, czcigodna, nazbyt mało
Opiewana, «damo starsza»;
Ty, co z dostojeństwem w twarzy
Dźwigasz swe potworne kłęby,
O których lustmörder marzy,
Szczerząc zakrwawione zęby;
Ty, orędowniczko dzielna
Uciśnionej polskiej nacji,
Arcykapłanko naczelna
Naszej starobabokracji;
Ty, co w «Piątki» lub «Soboty»
Polskich dusz sprawujesz rządy,
Starodawne wskrzeszasz cnoty,
A druzgocesz «nowe prądy»;
Ty, co wszelkich zadań bytu
W mig rozcinasz każdy problem,
Gdy człek myśli, jakim by tu
Zamknąć babie gębę skoblem;
Ty, co głupoty powagą
Najmądrzejszych wodzisz za łby;
Ty! którą po śniegu nago
Człowiek bez litości gnałby;
I ty, której czujność tępi
Młodych wzruszeń powab czysty,
A co w Tomaszu à Kempi
Dawnych gachów chowasz listy;
Próżne gniewy, próżne męstwo,
Nie nadeszła chwila jeszcze —
Nazbyt silnie czarnoksięstwo
Ściska nas w potworne kleszcze;
Coraz ciaśniej, coraz duszniej,
Coraz bardziej smutni, słabi
W takt kręcimy się posłuszni,
Jak nam zagra chochoł babi;
(…)
Podczas całej swojej politycznej kariery Jarosław Kaczyński zawsze twierdził, że jego przegrane, czy to wyborcze czy sądowe, nie są wynikiem porażki na skutek błędnej strategii, takiego a nie innego prawa, ale wynikiem układu, spisku, oszustwa. Mając tego świadomość, można sobie wyobrazić jaki obraz świata siedzi w głowie pana Jarka. A skoro inni…to i on nie może być ostatnim frajerem. Jemu wręcz nie wolno bo dźwiga na swoich barkach los ,,tego narodu”. Dlatego on nie może tak zwyczajnie, przegrawszy…oddać tego na co tak długo czekał. Już raz (2007) się przejechał, wie co to znaczy.
Dlatrgo nie dziwmy się…I miejmy tego świadomość.
@Na marginesie
Normalnie cenię Twoje komentarze, ale tym razem…
No ale ja nie jestem Matczakiem, wyraźnie zaznaczyłem, że to (długi) cytat. Zachęciłem do lektury, to prawda, ale słowem nie skomentowałem samej treści ani podnoszonych argumentów.
Tekst Matczaka o świętowaniu, który dość nieudolnie omawia cytowany przez Ciebie biogram w Wikipedii jest aksjologicznie bardzo dyskusyjny, ale napisany o kilkanaście poziomów wyżej niż elukubracje tutejszej Wandy Odolskiej katolicyzmu głoszące wyższość światopoglądu religijnego nad niereligijnym.
W końcu lektura tekstów, z którymi się zgadzam wzbudza we mnie tylko zazdrość, że to nie ja napisałem. Lektura tekstów, z którymi się nie zgadzam jest o wiele bardziej konstruktywna, bo stymuluje mnie do myślenia, dlaczego się nie zgadzam.
Matczak w „wymianie argumentów” z blogerem Matka Kurka (Piotrem Wielguckim):
– „Kiedyś mówiłeś że twoja córka idzie na prawo do Wrocławia, prawda? Wyślę ten twój defekacyjny tekst moim kolegom z Wydziału i poproszę, żeby go omówili na zajęciach w Jej grupie jako przykład mowy nienawiści. Zobaczymy, jak będziesz piszczał, jak wróci do domu”
Matczak to arogancki, zarozumiały cham i burak choć z tytułem profesora. Niektórzy mają go za autorytet.
https://tvn24.pl/polska/byly-szef-cba-pyta-ministra-o-inwigilacje-opozycji-krzysztof-brejza-komentuje-7404199#:~:text=W%202019%20roku%20by%C5%82%20inwigilowany,w%C5%82adzy%20po%20przegranych%20wyborach%20%2D%20m%C3%B3wi%C5%82.
Jeśli Brejza nie mija się z faktem to trzeba jasno powiedzieć, że PiS to organizacja przestępcza i powinna ponieść konsekwencje prawne?
W państwach demokratycznych takie działanie jest uznawane za zagrożenie dla demokracji.
Na marginesie
22 PAŹDZIERNIKA 2023
21:28
„Z Wikipedii: Matczak (…) Za jeden ze środków do zjednoczenia ludzi Matczak uważa czynne uczestnictwo w życiu religijnym, ”
Co z tego, że on tak uważa? Nikt nie musi takiego poglądu podzielać.
Czy jego opinia na ten temat przekreśla inne opinie z cytowanej przez Babilasa wypowiedzi?
Poza tym cóż tu bulwersującego? Czynne uczestnictwo w życiu religijnym jest „jednym ze środków zjednoczenia ludzi”, to banalne stwierdzenie faktu. Podobnie wspólne uczestnictwo w jakiejkolwiek zbiorowej czynności czy przeżywaniu będzie ludzi łączyć.
‚[…] Matczak uważa czynne uczestnictwo w życiu religijnym, w przeciwieństwie do którego „ateistyczne święta to samooszukiwanie się człowieka zagubionego w sekularnym do cna świecie” ‚
Nie wystarczy namawiac wiernych do ‚czynnego uczestnictwa w życiu religijnym’, trzeba jeszcze przy okazji pokazac pogardliwie, ze ateisci sa ‚zagubieni’.
Tu jakos Matczak przestaje byc symetrysta?
Coz, takich Polska ma profesorow, na jakich zasluguje.
babilas
22 października 2023
18:03
Tekst Matczaka ciekawy, warto przeczytać …choćby dla poznania poglądów autora.
Subtelny urok symetrii doprawionej szczyptą zachęty do „nadstawiania drugiego policzka”.
@mfizyk (19:09)
Odróżnijmy aparat PiSu i zbudowany wokół niego system korupcyjno-kliencki (powiedzmy kilkadziesiąt tysięcy ludzi?) od wyborców PiSu (osiem milionów). Tych pierwszych trzeba z całą determinacją oderwać od koryt, rozliczyć i – tam gdzie trzeba – ukarać. Tych drugich… uspokoić, że nie nastąpił koniec świata. Ich świata.
Ja zatrzymałbym się przy „łże jak Tusk”. Jeden z aktualnych szefów sił bezpieczeństwa państwa atakuje byłego i przyszłego premiera po nazwisku. Nie ma lepszego dowodu na złą wolę tych służb w stosunku do części polskiego społeczeństwa ze względów politycznych. Jak najszybciej się ich pozbyć.
@slawczan
To jest sedno sprawy z Kaczyńskim: chorobliwa mentalność spiskowa, węsząca wszędzie spiski przeciwko niemu i jego poczynaniom, odcina go od prawdziwej rzeczywistości, która jest wielowymiarowa, a której nie da się zredukować do jednego pisowskiego oglądu. I tą chorą spiskową wizją świata zatruł miliony ludzi wychowywanych od pokoleń tak, by wierzyli w takie urojenia.
@luki
Słuszne podejście, ale proszę mnie nie kwalifikować konfesyjnie.
Profesorowi Matczakowi do sztambucha.
Profesor twierdzi że:
…Ukraina jest na wojnie prawdziwej, a nam się tylko wydaje, że jesteśmy, bo tak nam wmówiono….
Otóż jest to twierdzenie z gruntu fałszywe.
My jesteśmy na „prawdziwej” wojnie.
…Nowsze definicje nie uznają wojny za zjawisko czysto militarne, lecz totalne, łączące w sobie politykę wewnętrzną i zagraniczną, gospodarkę i działania wojenne. Na pojęcie wojny składają się zgodnie z nimi zjawiska społeczne, historyczne i klasowe, polegające na regulowaniu sporów i realizowaniu celów politycznych przez zastosowanie przemocy. Wojna to działania wojenne w rozumieniu operacji wojskowych, ale także stan prawny, w którym uznaje się istnienie wojny. W tym kontekście należy wojnę rozumieć jako konflikt z użyciem broni między państwami, blokami państw, narodami czy klasami społecznymi….
https://pl.wikipedia.org/wiki/Wojna
Istotą wojny jest użycie przemocy.
Przemoc zaś może przybierać różne formy. Od materialnych, prawnych, fizycznych poprzez psychiczne, kulturowe, symboliczne.
Katobolszewicka mafia wydała wojnę tej części społeczeństwa, która nie chce się jej potulnie i dobrowolnie podporządkować.
Równie dobrze można by było powiedzieć, że Ukraina nie jest na „prawdziwej” wojnie, bo rycerze na koniach nie walczą przy pomocy szabli.
Profesor, najpierw serwuje długi, rozmiękczający wywód, który można podsumować jednym zdaniem: „zgoda buduje, niezgoda rujnuje”, żeby potem wmówić nam, że nie jesteśmy na wojnie i nakłonić do rezygnacji posługiwania się środkami w wojnie niezbędnymi.
Zachowuje się jak „przyjaciel” Ukrainy namawiający do rezygnacji z obrony w imię wyższości szlachetnej zgody.
Toczy się katobolszewicka wojna z częścią polskiego społeczeństwa. Wojna kaczorydzykowo – polska.
Tę wojnę należy wygrać, a potem szukać pojednania.
A ja popieram wypowiedź prof. Matczaka, że polaryzacja, to droga do nikąd .Kilka dni temu w polemice z @Kaliną pisałem,że źródłem wszystkich nieszczęść w historii cywilizacji byli i są intelektualiści,a w szczególności ta ich część (takie Żaryny i Glińskie),którzy są odpowiedzialni za dzielenie ideologiczne ludzi na „MY i ONI”. My, wspaniali, a oni gorsi. A potem jest już krótka droga do rzucania oskarżeń, że oni, to faszyści, zdrajcy, a my jesteśmy samym dobrem, my jesteśmy tym dzielnym narodem itd. Matczak pisze, że polaryzacja jest zgubna, a ja pisałem, że źródłem polaryzacji są tacy ludzie, którzy robią ludziom wodę z mózgów ( i oczywiście ci, jak Kaczyński i jego ferajna, którzy na tym zrobili biznes polityczny). Przecież za polaryzację społeczeństwa nie są odpowiedzialni np. robotnicy na budowie, układający cegłę, a ci ,co gaworzą, że mój światopogląd jest lepszy od twojego. Co z tym zrobić? Oczywiście nie da się, ani nie ma sensu zniszczyć tę część społeczeństwa, którą zwycięska część uważa za gorszą. Trzeba tylko odsunąć w niebyt tych, którzy są odpowiedzialni za robienie ludziom wody z mózgów i ich janczarów, bo to oni są odpowiedzialni za polaryzację. Polaryzacja prowadzi do nikąd. Zgadzam się z Matczakiem. Trzeba odsunąć od koryta tych ludzi, którzy są za to odpowiedzialni i wyjaśniać ludowi i udowadniać, że zostali zmanipulowani
Adam Szostkiewicz
23 PAŹDZIERNIKA 2023
6:58
@slawczan
To jest sedno sprawy z Kaczyńskim: chorobliwa mentalność spiskowa, węsząca wszędzie spiski przeciwko niemu i jego poczynaniom, odcina go od prawdziwej rzeczywistości, która jest wielowymiarowa, a której nie da się zredukować do jednego pisowskiego oglądu.
Mój komentarz
Tak jest, paranoja, jeśli jej natężenie przekroczy pewną wartość, to blokuje rozum, unieważnia zdrowy rozsądek, silnie zaburza logikę myślenia wykoślawia idee i wartości, a w politycznym działaniu indukuje u innych poprzez naśladownictwo zachowania paranoidalne.
TJ
Interesujący jest (przynajmniej dla mnie) fakt, iż wszyscy omijają szerokim łukiem rozwiązanie, o które każdy potyka się kilka razy dziennie. Otóż demokracja wymusza istnienie służby publicznej – bo jakoś społeczeństwo musi funkcjonować. A skoro rzeczona jest „publiczna”, to wszystko, co jej dotyczy jest publiczne (czytaj: jawne), szczególnie jej funkcjonowanie. I to na etapie planowania! Utajnianie działania służb publicznych uzasadnione jest tylko i wyłącznie korupcją, niekompetencją, oszustwem, itp..
Idiotyzmem jest zmuszanie osób publicznych do ujawniania dochodów i utajnianie jednocześnie ich działań służbowych. Tym bardziej, że jesteśmy tylko ludźmi i informacja znana więcej niż jednej osobie automatycznie przestaje być tajna.
Istotnym aspektem odtajnienia działania służb publicznych jest efekt znany doskonale z Internetu – gdy kupa ludzi bierze się za jakiś problem, to najczęściej wychodzi z tego coś przeciwnego do kupy, czyli dobre rozwiązanie. Ta „kupa” realizauje crash test. I to bardzo dogłębnie.
Dodatkowym efektem takiego traktowania służb publicznych jest odjaniepawlenie ludzi „piastujących” stanowiska i możliwość oceniania ich „po czynach”, kompetencjach, itd.. Określenie „piastować stanowisko” kojarzy mi się z dbaniem o stołek, a nie ze służbą publiczną.
I na koniec – określenie „państwo” ma sens tylko w stosunku do reszty świata. W demokracji, wszelkie sprawy wewnętrzne są publiczne, a nie państwowe.
O aspekcie moralnym, czyli wywyższaniu się ponad innych, wspominać w katolickim kraju nie wypada.
Słownik języka polskiego PWN:
publiczny
1. «dotyczący całego społeczeństwa lub jakiejś zbiorowości»
2. «dostępny lub przeznaczony dla wszystkich»
3. «związany z jakimś urzędem lub z jakąś instytucją nieprywatną»
4. «odbywający się przy świadkach, w sposób jawny»
babilas
23 PAŹDZIERNIKA 2023
1:19
100/100
@babilas
23 PAŹDZIERNIKA 2023
1:19
„Tych pierwszych trzeba z całą determinacją oderwać od koryt, rozliczyć i – tam gdzie trzeba – ukarać.”
To jest chyba oczywiste.
„Tych drugich… uspokoić, że nie nastąpił koniec świata. Ich świata.”
Tu sie nie zgadzam. Jak juz raz pisalem, oni dobrowolnie tych kandydatow wybierali. Wsrod nich byli pozniej przestepcy (prawni i polityczni). Wiec ich wyborcy tez powinni poniesc odpowiedzialnosc. Przynajmniej moralna. Trzeba im uswiadomic, ze demokratyczne wybory to powazna rzecz. Za dobre wybory mozna byc dumnym i nawet miec z tego korzysci dla spoleczenstwa, dla siebie, dla dzieci. Za zle wybory trzeba sie (najlepiej) samemu rozliczyc. A jak nie, to bedzie sie rozliczonym przez innych.
Konkretny przyklad. Kto popieral postawe „kradna, ale sie dziela”, powinien byc z tego rozliczony.
To są końcowe śmiertelne podrygi mafijnego układu i póki nie będą próbować podejmowania jakiś prób realnych rozwiązań siłowych (i tak z góry skazanych na porażkę), to zalecałbym spokój. Różnica w zwycięstwie na korzyść opozycji jest zbyt duża (głównie dzięki młodzieży) aby jakiś ,,przewrót” miał wypalić. Jeśli Układ liczy na jakąś dekompozycję po stronie opozycji to raczej niech zacznie obserwować własne szeregi bo niebawem może zaroić się tam od przykładnych demokratów. W historii świata nic nowego.
Pan premier M. Morawiecki głosi, że opozycja kłamie mówiąc, że budżet państwa jest w fatalnym stanie, a jest on wg premiera w stanie znakomitym. Mierzi mnie taka paplanina. Przecież zamiast takiej poezji-panie premierze-wystarczy na jednej kartce papieru pokazać skrócony bilans „winien i ma” za rok np.2022 i 2023 oraz plan na 2024,a pod tym bilansem dać objaśnienie o wielkościach pozabilansowych (też winien i ma) i niech się na takiej kartce podpisze pan premier i jakiś biegły księgowy. Każdy, kto zna tabliczkę mnożenia i sztukę dodawania oraz odejmowania zobaczy, jaka jest prawda. Nie trzeba panie premierze lać wody godzinami; wystarczy jedna kartka papieru.
„ Musiec“ po niemiecku, to po polsku w pewnej sytuacji „chciec“.
Powyzsze dla blogowych Blogomatolkow.
Myślenie wyborców PiSu o Polsce i świecie
Kapitalny reportaż na onecie o płaczu w Jeżowej po przegranej PiSu. Dziennikarz onetu pojechał do tej podkarpackiej wsi, poczynił obserwacje, przeprowadził wywiady z mieszkańcami o tym, dlaczego oni głosowali na PiS.
Wypisz wymaluj kalka wiadomości TVP.
Myślenie o świecie, o państwie, sprowadzone zostało przez tych mieszkańców do myślenia o wrogach, o Tusku, Niemcach i obcych, których nie trzeba nam w państwie. Tusk stał się ikoną, kwintesencją wrogości do Polski.
Kilka dni temu rozmawiałem z wyborcą PiSu. Wszystko, co ten wyborca powiedział mi o państwie, o PiSie, o Tusku, Niemcach, o obcych, było dokładnie takie samo, co reporterowi powiedzieli mieszkańcy Jeżowej.
Co charakterystyczne, to w jednym i w drugim przypadku poplecznicy PiSu wypowiadali swoje myśli w postaci gotowych formułek na temat wygranej PiSu i o tym, co by się stało gdyby władzę objął Tusk.
Cały opis rzeczywistości został zredukowany do Tuska, a gdy otrzymywali nieśmiałe pytanie – dlaczego tak się dzieje i jakie argumenty można przedstawić za tym, że Tusk jest niemieckim agentem i chce zniszczyć polską gospodarkę, odebrać nam nie tylko wolność, ale i pieniądze, to odpowiedź była uniwersalna, tkwiąca w głowach znacznej większości wyborców PiSu – jest tak dlatego, bo jest, bo Tusk jest Niemieckim agentem i wykonuje polecenia z Niemiec. On otrzymał polecenie żeby osłabić Polskę, współdziałać z Niemcami, którzy już rządzą Unią Europejską i chcą przerobić nas na swoich niewolników. On zabierze nam wszystko, co Kaczyński nam dal. W Polsce już się dzieje źle, bo Francuzi już zbłądzili i tam nienormalne rzeczy się dzieją, mordują, palą domy. Tusk chce to zło sprowadzić do Polski.
Tusk, Tusk, Tusk. Bezmyślne, posłuszne i czołobitne względem PiSu klepanie formułek.
Co jest dziwne. Jeśli z apologetą PiSu porozmawiać o innych sprawach, to nic z tych rzeczy nie ma zastosowania. Wraca logika, prawda i krytyczny osąd.
Dlaczego względem PiSu ci wyborcy nie tylko są bezwzględnie lojalni, ale dyskusja z nimi nagle traci przejrzystość i logikę, staje się niesamowicie schematyczna, gdy zaczyna dotykać działań PiSu jako partii rządzącej?
Odpowiedź moja jest taka – rytuał. Myślenie o PiSie nie polega na logice, a na wierze, a wiara wymaga rytuału, zachowań ceremonialnych, zachowań jednoznacznych, bo nadanych przez wiarę, takich samych we wspólnocie wyznających wiarę. Taki też charakter mają argumenty wypowiadane przez wyborców PiS na rzecz tej partii – szablonowe, formalne, niezmienne. Niepodważalne, bo rytualne.
Zło i dobro, zaklęcia i glorie, Ruda fryzura, obca agentura, wszędzie wróg, Kaczyński wygra, tak nam dopomóż Bóg. Do tego sprowadza się opowieść o PiSie. Do rytuału.
TJ
legat
22 PAŹDZIERNIKA 2023 23:11
Matczak w „wymianie argumentów” z blogerem Matka Kurka (Piotrem Wielguckim)
Przywoływanie tu niejakiej Kurki… osobliwej pisdnej mendy i palanta… jest niewybaczalnym nadużyciem i zasługuje na adekwatną odprawę…
Oto garść opinii i komentarzy tego samozwańczego, lepiej wiedzącego propagandysty o kacapskim zaśpiewie…
„Pożyjemy, zobaczymy, jednak tu i teraz kompletnie nic nie wskazuje na to, żeby Tusk na tym paliwie dojechał do października, co więcej raczej mamy do czynienia z hamulcem ręcznym. Z każdym dniem emocje i siła przekazu będą słabnąć i jednocześnie zostaną ujawnione nowe żenujące fakty z życia „pani Joanny”, o co ona w zasadzie sama się prosi. „Marsz miliona serc” jest od początku do końca podporządkowany emocji, która będzie obowiązywała na dwa tygodnie przed marszem. A o czym wtedy będą mówić Polacy nie wie nikt!” (27 lipca ’23)
„Legendarna jest wiarygodność Donalda Tuska, tłumy klientów ustawiają się do niego po używany samochód, bo jak mówi, że nie był „bity”, to nie był i jeszcze licznika nikt nie przekręcił. Legendarna jest też zdolność Tuska do powiedzenia wszystkiego, co w danej chwili będzie mu służyć, ale w tych dwóch i jeszcze paru innych legendach Tusk się zaczyna gubić„.
„Przede wszystkim wypada zauważyć, że Donald Tusk inaczej po prostu nie potrafi i nie ma takiej możliwości, żeby przestał kłamać na dowolny temat. Nie ma najmniejszego przypadku w tym, że nawet wyborcy PO Tuskowi nie ufają i chętniej widzieliby Trzaskowskiego w roli premiera. Tacy ludzie, z takimi charakterami nigdy się nie zmieniają, choćby doznali najcięższej traumy, to pozostaną tacy sami. Dziennikarze sobie dziś marudzą, jutro usprawiedliwią dowolną głupotę i podłość, o czym Tusk doskonale wie”.
„W kampanii wyborczej politycy zawsze przeginają wajchę, jednak wiadomo też co się z wajchą dzieje po przekroczeniu punktu krytycznego. Tusk wajchy nie odpuści i będzie cisnął do końca, czy to da mu zwycięstwo, czy nokautujący cios czoło, to czas pokaże, ale raczej stawiałbym na nokaut„. (3 lipca 2023)
„Nic innego po marszu [miliona serc] nie ma prawa się wydarzyć. Jeśli na ulicach Warszawy pojawi się mniejsza albo podobna liczba demonstrujących, to notowania PO pozostaną w miejscu lub trochę spadną. Jeśli pojawi się więcej, to PO może dostać ze 2% kosztem „Trzeciej drogi”, co oznacza spełnienie marzeń PiS. Całe to przedsięwzięcie ze wszystkich stron jest wyjątkowo bezpieczne dla PiS, a wręcz kluczowe, o ile spełni się wariant z pożeraniem przystawki Hołownia-PSL. (…) trudno zrozumieć po co Tusk wpakował się w taką pułapkę, z której nie ma wyjścia. Paradoks tej matni polega na tym, że sukces oznacza totalną porażką, bo za taką należy uznać utratę szansy na sprawowanie władzy. (…) „Trzecia droga” nie miała wyjścia i musiała od marszu odciąć, bo inaczej to sama by się ułożyła na talerzy, jako przystawka. Podsumowując, Tusk wie, że władzy nie zdobędzie, ale do utrzymania pozycji lidera PO potrzebny jest mu wynik, który to zagwarantuje. I po to jest ten marsz, po nic więcej!” (29 wresnia ’23)
„Wczoraj legenda o Tusku Cyceronie została brutalnie zweryfikowana i zobaczyliśmy tak pogubionego staruszka, że nawet najwięksi zwolennicy przecierali oczy ze zdziwienia. Wielu się w tym doszukuje sensacji, tymczasem to tylko bańka mydlana prysła, przez lata sztucznie utrzymywana w powietrzu. Wystarczyło wystawić Tuska na wyjeździe, obok innych polityków i cała „genialność” zmieniła się miał. Jest to tym bardziej tragiczne, że tej debaty w zasadzie nie dało się przegrać, w najgorszym razie można było zremisować. (…)
Jedynym szczęściem Tuska jest o, że to wszystko i nie ma większego znaczenia. Debata ma taki wpływ na wyniki wyborów, jak sto innych „przełomów”, o których tylko w Internecie albo w telewizjach można było usłyszeć, bo Polacy raczej kolorów krawatów polityków i innej mowy ciała przy rosole nie analizują”.(10 października ’23)
„Zacznę od siebie, bo teraz to wszyscy mądrzy, ale wcześniej sam się walnąłem i to sporo. Święto demokracji uczciła rekordowa frekwencja, której poza wyśmiewanym CBOS nie przewidział nikt. Jest to bardzo istotny parametr przy szacowaniu wyników, ale jednocześnie będę się upierał, że to nie frekwencja doprowadziła do utraty władzy przez PiS, ale sponiewierani przez PiS wyborcy”.
(20 października ’23)
I to jest esencja uprzedzonej szczeżui pospolitej, która uprawia propagandowy – w istocie propisdny – usypiający bełkot dla gospodyń domowych i ich laufrów.
To nie Matka Kurka to półinteligentna Matka Kurwka…
NM CBOS szacował frekwencję w wyborach parlamentarnych na 68% była 74% +6pp
Adam Szostkiewicz
23 PAŹDZIERNIKA 2023
7:00
Przepraszam.
Ma Pan rację – sam jestem przeciwnikiem tej kwalifikacji, a mimo to złamałem własne zasady.
Morwa znowu nadaje … patus nad patole … nikczemny kłamca i gebels…
@legat
Skoro piszesz o „wymianie argumentów” i przytaczasz odpowiedz Matczaka to logiczne (i poprawne!) byloby wspomnienie co spowodowalo taką a nie inną reakcję profesora. O Wilguckim można mieć różne opinie ale jedno jest pewne, prowokacja (po bandzie a często jeszcze ostrzej) to jego sposób na życie.
@babilas 22 PAŹDZIERNIKA 2023 22:52
Aha, aha.
Istotnie dłuuugi cytat. Przy okazji również mętny i nudny, ale skoro góruje nad tekstami dyżurnej pańci z liściem szerokim… to warto nim zamiecić blog. Żartuję.
Włożyłeś kij w mrowisko i masz efekty. Jeden blogowicz się absolutnie z Matczakiem zgodził. Reszta… tak sobie, w kratkę na jeża.
Moim zdaniem to “cierpliwe tłumaczenie”, które usilnie zaleca Matczak, jest w gruncie rzeczy przejawem paternalistycznej pogardy, bo poniekąd upupia interlokutora. Jak to wygląda w praktyce i z drugiej strony – to świetnie widać na przykładzie Maupo Cosi, który tłumaczy niestrudzenie i cierpliwie. To nic, że łże jak bura suka, i notorycznie wykręca kota ogonem, ale tłumaczy, tłumaczy jak najęty.
Ja już od dawna go nie czytam, ale niektórzy jeszcze z nim dyskutują. Wczoraj ktoś stwierdził, że w gruncie rzeczy maupi słowotok jest pozytywnym zjawiskiem – bo dokumentnie obrzydza ludziom maupią opcję. To w takim razie… więcej religii w szkołach. I koniecznie w każdym domu Jaja Smrodek.
@Alrus 23 PAŹDZIERNIKA 2023 0:00
Owszem, podobnie “będzie ludzi łączyć” uczestnictwo w meczu piłki nożnej albo w koncercie grupy Behemoth. Co do owego “banalnego stwierdzenia faktu” to trudno się nie zgodzić. Cotygodniowa (lub codzienna) zbiorowa recytacja steku dziwacznych twierdzeń w połączeniu z biciem się w piersi też niewątpliwie wielce zbliża uczestników.
Zresztą podobnie “banalnym stwierdzeniem faktu” była wypowiedź Żaryna Jasia, że demokracja jest niekompatybilna z religią. Dodajmy, katolicką. Przecież to jest oczywiste dla każdego, kto ma oczy, uszy i rozum.
Religia katolicka jest czynnikiem antypaństwowym. Kaka rozrabia jak pijany zając wszędzie gdzie może. Pytanie tylko, kto jest za religią, a kto za demokracją. I o to toczy się obecnie ostra walka.
@Alrus – dorzucę słóweczko. W przypadku Matczaka wcale nie chodzi o samo stwierdzenie faktu. Chodzi o wartościowanie i zakodowaną w religii wredną pogardę dla ateistów. I to pomijasz w swoim komentarzu.
Powtórzę cierpliwie dokładny cytat z Wikipedii:
Za jeden ze środków do zjednoczenia ludzi Matczak uważa czynne uczestnictwo w życiu religijnym, w przeciwieństwie do którego „ateistyczne święta to samooszukiwanie się człowieka zagubionego w sekularnym do cna świecie”
Czytam różne informacje, jak to premier w ramach KPO rozdawał pieniądze, które były (są) częścią kosztów inwestycji planowanych do sfinansowania ze środków własnych inwestorów w Polsce. I poszła w ciemny lud informacja, że nic złego się nie dzieje i nie boimy się biurokratów z UE, że nam pieniążków nie dają ,bo my dajemy z własnych środków to, co było zapisane w programach tych inwestycji. Jest to absolutne oszustwo ze strony premiera i jego funkcjonariuszy!!! Premier nie miał prawa wyrażać zgody na wydawanie środków
tych np.20% ze środków własnych, jeśli nie dogadał się kompleksowo, że UE da pozostałe pieniądze(tu 80%) , I premier jest za to odpowiedzialny prawnie. Wyjaśniam, że gdy nie otrzymamy pieniędzy z UE, to dotychczas wydane środki na realizację inwestycji zapisanych w Programie będą często
w zasadzie stracone. Dam prosty przykład: buduję garaż. Żródłem finansowania są środki własne (np.25%)i dotacja z UE. Mam na to zgodę UE. Rozpocząłem budowę garażu (nie mając pewności, że otrzymam wsparcie finansowe z UE), dokonałem płatności na poniesione wydatki inwestycyjne, ale UE odmówiła mi przydzielenia reszty środków (tych 80%),bo nie spełniam innych zapisów umowy z UE.I co dalej? Garażu nie ma, bo nie mam środków na sfinansowanie reszty wydatków na budowę. Premier Morawiecki dokonał na własną odpowiedzialność tzw. prefinansowania. Polega ona na tym, że obiecał inwestorowi, że : rozpocznij budowę garażu ze środków np. szwagra, a ja ci to wszystko zwrócę ,po otrzymaniu środków z UE. Garażu nie ma, a szwagrowi trzeba oddać pożyczkę, którą wziąłem a-conto środków przeznaczonych w biznesplanie firmy na budowę min. garażu . i co dalej? garażu nie ma(a miałem go wynajmować obcym i otrzymywać ekwiwalent z tyt. wynajmu),a szwagrowi trzeba zwrócić pożyczkę…I co dalej? Premier mnie oszukał, bo obiecał, że otrzymam środki na 80% wartości kosztorysowej budowy garażu, a tych środków nie ma i nie będzie, bo premier nie spełnił wszystkich warunków, do jakich się zobowiązał wobec UE. Takich mamy fachowców wokół premiera i samego premiera, byłego bankowca, który powinien mieć pojęcie, że finansowanie inwestycji przejściowo z cudzych środków (od szwagra)jest niedopuszczalne, jeśli nie mam zapewnienia, że otrzymam środki z UE na min. budowę tego garażu. To jest oszustwo biznesowe i oszustwo moralne
@Alrus
23 PAŹDZIERNIKA 2023 0:00
Prof. Matczak jako wybitny prawnik ma bardzo znaczący wpływ na normy regulujące życie w tym kraju. A dotyka to kwestii etycznych, z rodzaju ,,niemierzalnych” czyli bez możliwośco rozstrzygnięcia kto ma rację.
Przykładem zagrożeń wynikających z takiej sytuacji niech będzie działalność prof. Zolla i Rzeplińskiego, którzy absolutnie, choćby ze względu na swoje poglądy, nie widzieli pogwałcenia konstytucyjej zasady neutralności światopoglądowej państwa przez faktyczne ale i prawne faworyzowanie KRK w Polsce.
Dopiero sojusz kleru z PiSem, w swej grozie i dewastacji życia publicznego w tym kraju, podziałał na stronę prawicowo-liberalną trzeźwiąco. Ale już pchają się matczakopodobni obrońcy pozycji Kościoła w Polsce.
Info dla Blogomatolkow,
„Klozet“ to w pewnych sytuacjach zamkniecie…
„Dopiero sojusz kleru z PiSem, w swej grozie i dewastacji życia publicznego w tym kraju, podziałał na stronę prawicowo-liberalną trzeźwiąco. Ale już pchają się matczakopodobni obrońcy pozycji Kościoła w Polsce.”
Chciałbym przypomnieć że Polska to nie tylko kler i PiS, czyli Instytucjonalna Korporacja i politycy PiS. Polska to też ludzie wierzący (religijni) i nie (różnorodność).
Żeby wreszcie w tym kraju zapanował pokój i spokój trzeba umieć oddzielić mafijne działanie korporacji politycznych i takoż kleru od społeczeństwa, które nie ma ochoty uczestniczyć w tej wojence. Nie przeszkadzają mi wierzący różnych wyznań,
dopóki nie narzucają mi swojej wizji światopoglądowej. Czas wreszcie popatrzeć na społeczeństwo jako dobro wspólne i skończyć z podziałem na swoich i nie.
Można to bardzo w prosty sposób rozwiązać raz na zawsze – realnie oddzielić KRK od państwa i kto chce być osobą religijną niech jest, ale niech utrzymuje swoich pasterzy za swoje (w postaci podatków tak jak jest to w państwach bardziej normalnych). Nie jestem obrońcą Kościoła. Jestem zwolennikiem pokoju i spokoju i wiem, że wspólnie można też całkiem dobrze żyć. Za to, co stało się za rządów PiS ponoszą odpowiedzialność politycy i kler i skończmy z obarczaniem winy innych.
Tusk ostatnio wiele mówił o pojednaniu społecznym i trzymam za słowo. Czas skończyć z wojenką polsko-polską bo to nie służy Polsce.
@tejot 23 PAŹDZIERNIKA 2023, 13:15
Bardzo to odkrywcze. Milionowy tekst o tym samym… A jeśli chodzi o realny pisowski ,,beton” to proponuję przenieść poszukiwania z wiosek do dużych miast. Tam siedzą prawdziwe okazy: i niejeden z tytułami.
Andy, Lubicz,
kto to jest Matka Kurka i jak zarabia na życie a także jakim typem argumentacji się posługuje to ja wiem ale też wiem jakie mam oczekiwania od kogoś takiego jak profesor prawa. Jasne, że to Wielgucki go sprowokował ale też ten profesor prawa dał mu się sprowokować i wyprowadzony z równowagi obnażył się jako mściwy , złośliwy, gotów nie przebierać w środkach żłób i chuligan. Osobnik z mentalnością gangstera, który w walce z przeciwnikiem nie waha się zaatakować jego rodziny, z dzieckiem włącznie. Obrzydliwe indywiduum.
@ tejot:
„Co jest dziwne. Jeśli z apologetą PiSu porozmawiać o innych sprawach, to nic z tych rzeczy nie ma zastosowania. Wraca logika, prawda i krytyczny osąd.”
Bo PiS to jest sekta religijna. Podobna sektą była WKP(b) a później KPZR Stalina albo NSDAP. W ogóle koncepcje polityczne mają z religią bardzo dużo wspólnego: i tu, i tu wiara w słuszność ideologii bierze górę nad logiką.
@mfizyk (10:28) re: Tu sie nie zgadzam. Jak juz raz pisalem, oni dobrowolnie tych kandydatow wybierali. Wsrod nich byli pozniej przestepcy (prawni i polityczni). Wiec ich wyborcy tez powinni poniesc odpowiedzialnosc.[…] Za zle wybory trzeba sie (najlepiej) samemu rozliczyc. A jak nie, to bedzie sie rozliczonym przez innych.
Nieodmiennie mnie fascynują okazje, przy których znienacka ujawniają się w różnych osobach geny Sawonaroli. Powiedz proszę (kwestia zupełnie techniczna), jak mają się ci ludzie „samemu rozliczać”? Pisać samokrytyki? Wskrzesić ruch flagelantów? Nosić opaski „głosowałem na PiS”? A jeśli nie, to jak mają być „rozliczeni przez innych” w sytuacji, gdy ich niemal tylu, co nas („na jednego mieszkańca jeden szeryf przypadał, jeden szeryf na jednego mieszkańca”)?
A już trochę poważniej. Ci ludzie głosowali tak, jak głosowali, bo mieli inny niż my dostęp do informacji, inne doświadczenia życiowe, inne perspektywy, nadzieje i oczekiwania. Nie widzę powodu, by ich z tego powodu stygmatyzować. Raczej stwarza to nam („jasnej stronie mocy”) obowiązek, aby zadbać o to, żeby mieli szerszy dostęp do informacji, lepsze możliwości ich przetworzenia i zrozumienia, choć trochę inne perspektywy i horyzonty życiowe. Tego się nie zrobi od razu, to jest raczej długotrwały proces, i niekoniecznie skazany na sukces – ale innej drogi nie ma.
andy
23 PAŹDZIERNIKA 2023
13:17
Matka Kurka, to gość dla którego esencją życia jest wrogość, bycie ostro na przekór, uczestniczenie w wiecznym sporze ze światem oraz zaprzaństwo i celebryctwo z trzeciego rzędu.
TJ
Gdyby już w trakcie świata stworzenia
Obowiązywał pięciodniowy tydzień pracy,
To nie byłoby żadnej klauzuli sumienia,
Bo nie byłoby również nas, rodacy.
Ja nie jestem aż taka krytyczna wobec Matczaka. Bronił demokracji kiedy jeszcze rozmaici symetryści zamulali problem, jasno i odważnie wyjaśniał jak PIS łamie konstytucję. A że wyrósł w religijnej rodzinie i jest od religijnych emocji uzależniony? No trudno, nie on pierwszy i nie jego wina. Nawet nasz miły PAK4, tak inteligentnie i elokwentnie dyskutuje z płaskoziemcami, a zahaczyć go o religię, to zaczyna wyzywać od forestów i dezerterów. Mi to trochę przypomina pewną znajomą alkoholiczkę, do rany przyłóż, ale nic nie mów o nałogu (i wychodzeniu z niego) bo zbluzga.
Ja mam do ludzi empatię, ale i ograniczone zaufanie bo siebie nie przeskoczą. Mam też nadzieję, że nikt Matczaka nie nominuje do TK, bo Zoll i Rzepliński pokazali do czego to prowadzi.
X Matczak…
Marcin Matczak
@wsamraz
Panie Prezydencie
@AndrzejDuda
, zapisze się Pan w historii jako głowa państwa, która swoich współobywateli nazwała „świniami”. Rozumiem, że korzysta Pan do woli z prawa, która za nazwanie w ten sposób Pana narażałoby każdego nawet na 3 lata więzienia, ale nie przewiduje żadnej kary, gdy Pan znieważa obywateli. Proszę się więc nie krępować i swoją nienawiść do narodu objawić innymi dehumanizacjami. Da się człowieka poniżyć jeszcze bardziej.
1:24 AM · 21 wrz 2023
Marcin Matczak
@wsamraz
Biskup Długosz na Jasnej Górze, nazywa Mateusza Morawieckiego i Łukasza Szumowskiego „ewangelistami”. Czy jest jakaś granica tego szaleństwa? Czy on naprawdę nie rozumie, że tym lizusostwem wobec władzy sprowadza na Kościół Apokalipsę wg św. Jarosława?
1:55 PM · 12 cze 2020
„Myślenie o śmierci daje dobrą perspektywę
Czy zastanawialiście się kiedyś, jak będzie wyglądała Polska bez was? Za 50, 60 czy 100 lat? Czy zapanuje w niej chaos polityczny i moralny, a w badaniach opinii publicznej wszyscy będą mówić, że stracili sens życia? Czy raczej chaos ktoś zastąpi zamordyzmem – porządkiem narzuconym siłą? A może nie będzie tak źle?
Czy nieuchronnie staczamy się w skrajności? Jakie są konsekwencje tego, że uśmierciliśmy Boga? Jak nowe technologie, mem i beka stały się terapiami, dzięki którym próbujemy sobie radzić z rzeczywistością? Dlaczego emocje wyparły racjonalne myślenie i jak bardzo jest to niebezpieczne? Czy unikacze różnorodności mogą się dogadać z jej piewcami?”
W nowej książce Marcin Matczak próbuje zrozumieć, jak zmienia się Polska pod wpływem przenikającej nasze życie publiczne propagandy nienawiści. Wyjaśnia, że szaleństwo polaryzacji i dążenie do wzajemnego unicestwienia nikomu nie przyniosą korzyści. Obnaża techniki, którymi posługują się populiści – zarówno prawicowi, jak i lewicowi – demaskuje ich działania, markujące tworzenie lepszej przyszłości, a w istocie prowadzące do destrukcji”.
„Kraj, w którym umrę”, Marcin Matczak
@tejot
23 PAŹDZIERNIKA 2023 13:15
Wiesz, ja dokładnie tak samo mam z dostępnymi mi okazami Suwerena. Tusk, Tusk i czego nie będzie gdy przyjdzie ten straszliwy Tusk i jakich to frykasów ta potworność nas pozbawi a oni przeca już dla nas naszykowali. Teraz taki przekazior płynie. Aaa…i jakimi to jesteśmy durniami, bo robili nas swoimi obietnicami jak dzieci.
Gdy ja im tłumaczę, że poza kwestiami okołokościelnymi JA NIC OD TUSKA NIE CHCĘ, ba zważywszy na niejaką admirację jaką się cieszą receptury pewnego profesóra ekonomii w 3D i w KO, to spodziewam się wręcz gorszego ale LICZĘ, ŻE NOWY RZĄD ROZLICZY ŁAJDACTWA PISOWSKIE, PRZYWRÓCI PRAWORZĄDNOŚĆ* i uspokoi relacje z UE to oni nie rozumieją jak można być tak głupim i zaczadzonym by dla takich himer pozbywać szans na kolejne ,,plusy”. W zamian za to godząc się na nieuchronny rozbiór niemiecko-rosyjski. Świat na opak – światy chyba już zawsze – nieprzystawalne.
* pisząc ,,praworządność” nie mam wielkich oczekiwań – bo i za PO cudów na tym polu nie było ale chcę mieć tą pewność, że układ rządzący nie będzie się dopuszczał takich łajdactw i nadużyć jak dobrozmieńce , którzy za miliardy złotych prowadzili permanentną kampanię wyborczą a proporcjonalność wyborów to pośmiewisko.
Matczak once again…
„Od Autora…
Środek życia jest wystarczającym powodem, żeby zacząć robić rzeczy dziwne. A środek życia, w czasie którego zaczyna się rozpadać Unia Europejska, wybucha pandemia i wojna tuż za naszą granicą, a na dodatek umiera królowa Elżbieta, jakby potwierdzając zbliżający się koniec świata, wręcz prowokuje do robienia rzeczy przedziwnych. Zderzeni czołowo z rozczarowaniem, przerażeni, że nieśmiertelność jest kolejnym oszustwem, w które bezwarunkowo wierzyli przed czterdziestką, doświadczający poczucia końca, o którym przypomina a to łąkotka, a to za wysoki cholesterol, mężczyźni w moim wieku robią takie rzeczy. Robię więc i ja – piszę książkę, w której wyobrażam sobie Polskę beze mnie.
Po co? Bo to ciekawy eksperyment myślowy. Urodzony w 1976 roku, mam szansę dożyć mniej więcej roku 2060, licząc według oczekiwanej długości życia mężczyzny mieszkającego na warszawskim Wilanowie. Po pierwsze, taka perspektywa pozwala ocenić, czy mi choć trochę zależy. Po nas choćby potop – można przecież i tak. To, jak się zareaguje na perspektywę opuszczenia tego padołu, pokazuje, czy człowiek całkiem się już stoczył. Jeśli jednak czuje odpowiedzialność wobec Przyszłych Pokoleń, może to przemawiać za tym, że nie jest całkowicie zepsuty. Znakiem niezepsucia jest wiara w to, czego się nie zobaczy. To taka dobrotliwa naiwność, która, jak wynika z mojego doświadczenia, świadczy o człowieku raczej pozytywnie.
Po drugie, ponieważ mam dziecko, kogoś tu jednak zostawię. Zależy mi więc na tym, żeby dało się tu żyć. Dlatego zastanawiam się, jaki będzie wtedy „tenkraj”. Bawię się w futurologa, który próbuje przewidzieć trendy w zakresie tego, co zawodowo interesuje mnie najbardziej: norm, reguł, konwencji, jak też ludzkich reakcji na nie. Od tego są w końcu prawnicy – specjaliści od systemów norm, które regulują nasze życie. Jeśli te systemy są mądre, zwiększają naszą szansę, że będzie się nam żyć dobrze. Jeśli są głupie, szansę tę zmniejszają. Akurat jeśli chodzi o normy, zmienia się dużo – zawsze tak się działo, gdy kończył się świat. Ciekawie jest to poobserwować i trochę pospekulować.
Po trzecie wreszcie, do eschatologicznego postawienia sprawy w tej książce zainspirowała mnie literatura. Mój ulubiony pisarz Borges, odnosząc się do swojego ulubionego pisarza Cervantesa, powiedział kiedyś, że Don Kichot to człowiek, którego zmieniła biblioteka. Tak było – prostolinijny dotąd szlachcic dostał przecież na głowę od czytania rycerskich historii. Ze mną było podobnie. Czytając biografię Borgesa, doszedłem do momentu, kiedy ten dowiedziawszy się, że jest śmiertelnie chory, postanawia wyjechać z Argentyny, którą kochał, i umrzeć w Szwajcarii. Chce w ten sposób ukarać swój kraj i zamanifestować swoją śmiercią na obczyźnie, że z jego ojczyzną, popadającą w autorytaryzm, coś jest fundamentalnie nie tak.
Nie sądzę, żeby moja decyzja o ewentualnym opuszczeniu Polski kiedyś w przyszłości była dla kogoś karą. Dla wielu, zwłaszcza tych spod znaku „niech jadą!”, raczej nagrodą. Nie z powodu chęci ucieczki zacząłem się jednak zastanawiać, jak będzie wyglądać Polska, w której około 2060 (daj Panie Boże) umrę. Czy będzie przypominać Argentynę Borgesa? W którą skrajność się stoczy? Prawicową czy lewicową? Czy będzie można w niej spokojnie umrzeć?
Takie myślenie o śmierci daje dobrą, filozoficzną perspektywę. Jak pisze Saul Bellow: „Śmierć jest ciemnym tłem, którego potrzebuje lustro, jeśli chcemy w nim cokolwiek zobaczyć”. Pozwala utrzymać proporcje między tym, co naprawdę ważne, a tym, co nieważne ani trochę.
To, co ważne, jak mi się zdaje, brzmi tak: zmierzamy do tego, aby się pozabijać. Naprawdę. I warto by pochylić się nad tym, dlaczego tak jest. Jeśli się bowiem nie pochylimy, jest duża szansa, że nie będzie trzeba czekać tego 2060, by zejść z tego świata szybciej i nienaturalnie.
Ludzie się radykalizują i proces ten ma wiele wymiarów. Coraz atrakcyjniejsze stają się skrajności, coraz nudniejsze wydaje się umiarkowanie. Skrajności światopoglądowe, i te prawicowe, i te lewicowe, niby promują wartości, a tak naprawdę je niszczą, bo bezczelnie wykorzystują je dla swoich potrzeb. Prawica ośmiesza wartości konserwatywne: ramię w ramię z hierarchami Kościoła katolickiego dewastuje szacunek dla tradycji i religii. Lewica ośmiesza wartości liberalne: doprowadza do karykatury tolerancję i równość. Liberalizm jako pogląd umiarkowany staje się nieatrakcyjny, bo jest nieemocjonalny. Centryzm staje się kunktatorstwem.
Ta książka jest próbą znalezienia drogi środka między ideologią prawicy i lewicy. Drogi, na której wartości godne obrony nie zostaną podeptane przez żadną ze stron. To książka dla zirytowanych ciągłym wzywaniem do stanięcia po którejś ze stron. Dla ludzi, którzy nie lubią zamkniętych, ideologicznych głów. Dla milczącej większości, która ma odwagę myśleć bez uproszczeń.
Wzywam w niej do lustracji, która nigdy się u nas nie dokonała. Do zlustrowania polityków pod kątem rewolucyjności i agresji, które są po każdej ze stron, bo dobrze się sprzedają we współczesnym narcystycznym i egotycznym społeczeństwie, gdzie podstawowym uczuciem ludzkim jest poczucie wyższości wobec drugiego, dominacji moralnej, posiadania jedynej racji – znowu: odczuwane po obu stronach.
Jeśli nie zatrzymamy tej radykalizacji, przymus rewolucyjnego postępu będzie ją wzmacniał. A w efekcie wygrają populiści, prawicowi albo lewicowi, co za różnica. Populiści, którzy zawsze mają w sobie ducha psychologicznego faszyzmu: chcą uczynić świat na swój obraz i podobieństwo, a ponieważ nie lubią albo nie potrafią przekonująco argumentować, bo nigdy argumentom nie wierzyli, robią to ostatecznie siłą.
Ta książka to manifest człowieka, który odmawia otagowania siebie oraz innych i chce zrozumieć świat w całej jego pięknej złożoności, nie uciekając się do uproszczeń, które niesie ideologia. Książka o Polsce, kraju, w którym i wy nie będziecie żyć wiecznie i który dobrze byłoby zostawić w stanie lepszym, niż się go zastało. Może warto więc porozmawiać o przyszłości poważnie, w ramach wspólnoty tych, którzy umrą.
Warszawa, lipiec 2023”
Cytuję, bowiem wypowiedź ta przybliża człowieka-autora…
@Qba
23 PAŹDZIERNIKA 2023 9:58
100/100
,,Służba pubkiczna” jakoś bardzo nie lubi publiki.
Metody są dwie:
1. Jest to zakładka na stronie urzędu – by do niej dotrzeć trzeba przejść ze 3-4 poziomy.
2. Jest tyle opcji i informacji z odnośnikami*, że głowa boli
W każdym razie bycie poinformowanym w sprawach publicznych to robota na cały etat i to wykonywany z pasją.
* tak jest z promocjami PKP – jest ich tyle i są tak bardzo ,,sprofilowane do potrzeb podróżnych”, że powinien to być odrębny fakultet na uczelniach.
Tak, Matczak przenikliwie diagnozuje i w przystępnym języku komunikuje istotne olśnienia…, o których wielu zapomina, a nawet ich nie dostrzega…
„ŚMIERĆ CZŁOWIEKA
Polska jest obywatelką świata ze wszystkimi tego dobrymi i złymi konsekwencjami. Polacy są poddani tym samym procesom, które dotykają każdego mieszkańca globu, w szczególności zmianom technologicznym dotyczącym komunikacji. A te powodują, że dawny człowiek odchodzi – homo sapiens zamienia się w phono sapiens, człowiek racjonalny w człowieka emocjonalnego, a człowiek pracujący – w bawiącego się.
Kraj, w którym umrę, będzie musiał stawić czoło upadkowi myślenia abstrakcyjnego i systemowego, które jest podstawą takich wynalazków jak prawo i demokracja. Upadek racjonalności i odejście od świata realnego na rzecz wirtualnego spowodują, że coraz trudniej będzie znaleźć ludzi chcących rzetelnie pracować, a coraz łatwiej – takich, którzy chcą organizować populistyczne rewolucje. Żeby mieć szansę temu kryzysowi zapobiec, trzeba zrozumieć, dlaczego stary człowiek umiera i kto go zastępuje.
X Matczak…
Marcin Matczak
@wsamraz
Panie Prezydencie
@AndrzejDuda
, zapisze się Pan w historii jako głowa państwa, która swoich współobywateli nazwała „świniami”. Rozumiem, że korzysta Pan do woli z prawa, która za nazwanie w ten sposób Pana narażałoby każdego nawet na 3 lata więzienia, ale nie przewiduje żadnej kary, gdy Pan znieważa obywateli. Proszę się więc nie krępować i swoją nienawiść do narodu objawić innymi dehumanizacjami. Da się człowieka poniżyć jeszcze bardziej.
1:24 AM · 21 wrz 2023
Marcin Matczak
@wsamraz
Biskup Długosz na Jasnej Górze, nazywa Mateusza Morawieckiego i Łukasza Szumowskiego „ewangelistami”. Czy jest jakaś granica tego szaleństwa? Czy on naprawdę nie rozumie, że tym lizusostwem wobec władzy sprowadza na Kościół Apokalipsę wg św. Jarosława?
1:55 PM · 12 cze 2020
„Myślenie o śmierci daje dobrą perspektywę
Czy zastanawialiście się kiedyś, jak będzie wyglądała Polska bez was? Za 50, 60 czy 100 lat? Czy zapanuje w niej chaos polityczny i moralny, a w badaniach opinii publicznej wszyscy będą mówić, że stracili sens życia? Czy raczej chaos ktoś zastąpi zamordyzmem – porządkiem narzuconym siłą? A może nie będzie tak źle?
Czy nieuchronnie staczamy się w skrajności? Jakie są konsekwencje tego, że uśmierciliśmy Boga? Jak nowe technologie, mem i beka stały się terapiami, dzięki którym próbujemy sobie radzić z rzeczywistością? Dlaczego emocje wyparły racjonalne myślenie i jak bardzo jest to niebezpieczne? Czy unikacze różnorodności mogą się dogadać z jej piewcami?”
W nowej książce Marcin Matczak próbuje zrozumieć, jak zmienia się Polska pod wpływem przenikającej nasze życie publiczne propagandy nienawiści. Wyjaśnia, że szaleństwo polaryzacji i dążenie do wzajemnego unicestwienia nikomu nie przyniosą korzyści. Obnaża techniki, którymi posługują się populiści – zarówno prawicowi, jak i lewicowi – demaskuje ich działania, markujące tworzenie lepszej przyszłości, a w istocie prowadzące do destrukcji”.
„Kraj, w którym umrę”, Marcin Matczak
Ten ostatni wpis jest niezamierzoną powtórka…
X
Matczak once again…
„Od Autora…
Środek życia jest wystarczającym powodem, żeby zacząć robić rzeczy dziwne. A środek życia, w czasie którego zaczyna się rozpadać Unia Europejska, wybucha pandemia i wojna tuż za naszą granicą, a na dodatek umiera królowa Elżbieta, jakby potwierdzając zbliżający się koniec świata, wręcz prowokuje do robienia rzeczy przedziwnych. Zderzeni czołowo z rozczarowaniem, przerażeni, że nieśmiertelność jest kolejnym oszustwem, w które bezwarunkowo wierzyli przed czterdziestką, doświadczający poczucia końca, o którym przypomina a to łąkotka, a to za wysoki cholesterol, mężczyźni w moim wieku robią takie rzeczy. Robię więc i ja – piszę książkę, w której wyobrażam sobie Polskę beze mnie.
Po co? Bo to ciekawy eksperyment myślowy. Urodzony w 1976 roku, mam szansę dożyć mniej więcej roku 2060, licząc według oczekiwanej długości życia mężczyzny mieszkającego na warszawskim Wilanowie. Po pierwsze, taka perspektywa pozwala ocenić, czy mi choć trochę zależy. Po nas choćby potop – można przecież i tak. To, jak się zareaguje na perspektywę opuszczenia tego padołu, pokazuje, czy człowiek całkiem się już stoczył. Jeśli jednak czuje odpowiedzialność wobec Przyszłych Pokoleń, może to przemawiać za tym, że nie jest całkowicie zepsuty. Znakiem niezepsucia jest wiara w to, czego się nie zobaczy. To taka dobrotliwa naiwność, która, jak wynika z mojego doświadczenia, świadczy o człowieku raczej pozytywnie.
Po drugie, ponieważ mam dziecko, kogoś tu jednak zostawię. Zależy mi więc na tym, żeby dało się tu żyć. Dlatego zastana¬wiam się, jaki będzie wtedy „tenkraj”. Bawię się w futurologa, który próbuje przewidzieć trendy w zakresie tego, co zawodowo interesuje mnie najbardziej: norm, reguł, konwencji, jak też ludzkich reakcji na nie. Od tego są w końcu prawnicy – specjaliści od sys¬temów norm, które regulują nasze życie. Jeśli te systemy są mądre, zwiększają naszą szansę, że będzie się nam żyć dobrze. Jeśli są głupie, szansę tę zmniejszają. Akurat jeśli chodzi o normy, zmienia się dużo – zawsze tak się działo, gdy kończył się świat. Ciekawie jest to poobserwować i trochę pospekulować.
Po trzecie wreszcie, do eschatologicznego postawienia spra¬¬wy w tej książce zainspirowała mnie literatura. Mój ulubiony pisarz Borges, odnosząc się do swojego ulubionego pisarza Cervantesa, powiedział kiedyś, że Don Kichot to człowiek, którego zmieniła biblioteka. Tak było – prostolinijny dotąd szlachcic dostał przecież na głowę od czytania rycerskich historii. Ze mną było podobnie. Czytając biografię Borgesa, doszedłem do momentu, kiedy ten dowiedziawszy się, że jest śmiertelnie chory, postanawia wyjechać z Argentyny, którą kochał, i umrzeć w Szwajcarii. Chce w ten sposób ukarać swój kraj i zamanifestować swoją śmiercią na obczyźnie, że z jego ojczyzną, popadającą w autorytaryzm, coś jest fundamentalnie nie tak.
Nie sądzę, żeby moja decyzja o ewentualnym opuszczeniu Polski kiedyś w przyszłości była dla kogoś karą. Dla wielu, zwłaszcza tych spod znaku „niech jadą!”, raczej nagrodą. Nie z powodu chęci ucieczki zacząłem się jednak zastanawiać, jak będzie wyglądać Polska, w której około 2060 (daj Panie Boże) umrę. Czy będzie przypominać Argentynę Borgesa? W którą skrajność się stoczy? Prawicową czy lewicową? Czy będzie można w niej spokojnie umrzeć?
Takie myślenie o śmierci daje dobrą, filozoficzną perspektywę. Jak pisze Saul Bellow: „Śmierć jest ciemnym tłem, którego potrzebuje lustro, jeśli chcemy w nim cokolwiek zobaczyć”. Pozwala utrzymać proporcje między tym, co naprawdę ważne, a tym, co nieważne ani trochę.
To, co ważne, jak mi się zdaje, brzmi tak: zmierzamy do tego, aby się pozabijać. Naprawdę. I warto by pochylić się nad tym, dlaczego tak jest. Jeśli się bowiem nie pochylimy, jest duża szansa, że nie będzie trzeba czekać tego 2060, by zejść z tego świata szybciej i nienaturalnie.
Ludzie się radykalizują i proces ten ma wiele wymiarów. Coraz atrakcyjniejsze stają się skrajności, coraz nudniejsze wydaje się umiarkowanie. Skrajności światopoglądowe, i te prawicowe, i te lewicowe, niby promują wartości, a tak naprawdę je niszczą, bo bezczelnie wykorzystują je dla swoich potrzeb. Prawica ośmiesza wartości konserwatywne: ramię w ramię z hierarchami Kościoła katolickiego dewastuje szacunek dla tradycji i religii. Lewica ośmiesza wartości liberalne: doprowadza do karykatury tolerancję i równość. Liberalizm jako pogląd umiarkowany staje się nieatrakcyjny, bo jest nieemocjonalny. Centryzm staje się kunktatorstwem.
Ta książka jest próbą znalezienia drogi środka między ideologią prawicy i lewicy. Drogi, na której wartości godne obrony nie zostaną podeptane przez żadną ze stron. To książka dla zirytowanych ciągłym wzywaniem do stanięcia po którejś ze stron. Dla ludzi, którzy nie lubią zamkniętych, ideologicznych głów. Dla milczącej większości, która ma odwagę myśleć bez uproszczeń.
Wzywam w niej do lustracji, która nigdy się u nas nie dokonała. Do zlustrowania polityków pod kątem rewolucyjności i agresji, które są po każdej ze stron, bo dobrze się sprzedają we współczesnym narcystycznym i egotycznym społeczeństwie, gdzie podstawowym uczuciem ludzkim jest poczucie wyższości wobec drugiego, dominacji moralnej, posiadania jedynej racji – znowu: odczuwane po obu stronach.
Jeśli nie zatrzymamy tej radykalizacji, przymus rewolucyjnego postępu będzie ją wzmacniał. A w efekcie wygrają populiści, prawicowi albo lewicowi, co za różnica. Populiści, którzy zawsze mają w sobie ducha psychologicznego faszyzmu: chcą uczynić świat na swój obraz i podobieństwo, a ponieważ nie lubią albo nie potrafią przekonująco argumentować, bo nigdy argumentom nie wierzyli, robią to ostatecznie siłą.
Ta książka to manifest człowieka, który odmawia otagowania siebie oraz innych i chce zrozumieć świat w całej jego pięknej złożoności, nie uciekając się do uproszczeń, które niesie ideologia. Książka o Polsce, kraju, w którym i wy nie będziecie żyć wiecznie i który dobrze byłoby zostawić w stanie lepszym, niż się go zastało. Może warto więc porozmawiać o przyszłości poważnie, w ramach wspólnoty tych, którzy umrą.
Warszawa, lipiec 2023”
Cytuję, bowiem wypowiedź ta przybliża człowieka-autora…
Do :@na marginesie: i co? poderżniesz gardło Matczakowi za to, że nie odpowiada ci jego opowieść o katolicyźmie? i o wierze ? Ja też nie lubię, gdy prof. Matczak ,jako mądry prawnik, wchodzi na inne pola, gdzie jest ignorantem, jak choćby i ja, ale zachowuje się z przyzwyczajenia, jak mentor-profesor, tymczasem jego wypowiedzi są w tych sprawach niemądre., czasem są to wręcz dyrdymałki. Ale w sprawie polaryzacji, jej skutków , ma 1000% racji, zwłaszcza, jako prawnik. Bo jest przecież oczywiste, że spolaryzowanych ludzi na złą stronę nie można przecież wyniszczyć, bo się po prostu nie da, a poza tym byłoby to głupie ,niemoralne i nieopłacalne dla kraju, a on, jako prawnik, wie, że przy konieczności zachowania praworządnych procedur będzie to trwało długo, ale innego wyjścia nie ma.. Ich, tych po drugiej stronie, trzeba po prostu „wyleczyć”,odpolaryzować” poprzez oddzielenie od nich tych wszystkich, którzy im zrobili wodę z mózgów (z tymi należy się rozprawić dla ich dobra i dobra naszego). Więc żeby obniżyć społeczne koszty tego leczenia trzeba ich rozpocząć leczyć, a nie podbijać bębenka polaryzacji, bo to prowadzi do nikąd. Nie wystarczy potrząsać szabelką i machać kropidłem, jak w Panu Tadeuszu. Opozycja wygrała i musi zabrać się do pracy organicznej, a nie robić majdan. To jest znacznie trudniejsze, niż potrząsanie szabelką ,ale konieczne, żebyśmy znowu byli normalnym narodem, jak po 1989r.Jeśli ktoś uważa to za symetryzm, to jest niepoważnym facetem.
legat
23 PAŹDZIERNIKA 2023 16:38
Przy Matczaku Wielgucki to marny kutas… bez jaj…
@babilas
23 PAŹDZIERNIKA 2023
16:58
„Powiedz proszę (kwestia zupełnie techniczna), jak mają się ci ludzie „samemu rozliczać”?”
Wiekszosc pisowskich wyborcow jest gleboko(?) wierzacymi katolikami. Wiec wiedza jak sie rozliczac z grzechow. Musza najpierw sami przed soba szczeze przyznac, ze dali sie zlemu uwiesc, ze popierali przestepcow itd. I oczywiscie obiecac, ze drugi raz takiego bledu (grzechu) juz nie popelnia. Bo beda sie np. uczciwie i alternatywnie informowac. I dopiero wtedy poprosic o przebaczenie i rozgrzeszenie.
„A jeśli nie, to jak mają być „rozliczeni przez innych” ”
Trzeba im tak dlugo tlumaczyc w publicznych dyskusjach dlaczego sa wspolwinni, az to zrozumieja. Po tym jak PiS i ich WYBORCY zdewastowali panstwo, instytucje i spoleczenstwo, nie moze byc (znowu!) „grubej kreski”! Ani dla przestepcow ani dla ich wyborcow.
Mad Marx
23 PAŹDZIERNIKA 2023
16:43
Mój komentarz
Podzielam pogląd o pokrewieństwie partii autorytarno-populistycznych i totalitarnych do sekt religijnych pod względem formy głoszenia ideologii, struktury organizacyjnej – z charyzmatycznym przewódcą na szczycie piramidy, który sprawuje nad partią kierownictwo polityczne, prawne (w sensie prawa najwyższej konieczności) oraz duchowe w sensie panowania nad myślami i czynami oraz egzekwowania od podwładnych prawidłowości myśli i czynów.
TJ
Dlaczego Matczak uważa, że współczesne społeczeństwo jest narcystyczne i egotyczne?
TJ
Przerzucając (nie czytając uważnie, bo to byłoby ponad moje siły…) teksty zamieszczone na blogu czuję, jak wzbiera we mnie niepokój o kondycję zdrowotną Redaktora. Czyżby już nie miał siły, ani ochoty interweniować? A może tak jak ja, po prostu je czyta „po łebkach”? Ciekawe z drugiej strony, skąd u blogowiczów takie zainteresowanie banalnym tekstem banalnie i bez wyobraźni rozumującego, banalnego publicysty….Czy nie lepiej, miast odczytywać te elaboraty o szkodliwości podziałów zakrzyknąć jak klasyk: „zgoda, zgoda, a Bóg wtedy rękę poda!”? I krócej, i człek nie zdążyłby się zmęczyć się zmęczyć
@mfizyk
Byłbym ostrożny z nazywaniem wyborców Kaczyńskiego i jego samego ,,głęboko wierzącymi’’. W przypadku tych pierwszych chodzi o wiarę przejmowaną kulturowo i uważaną za element tożsamości, bez głębszej refleksji, także krytycznej, po prostu na zasadzie, że ,,tu u nas wszyscy są katolikami, więc ja też’’, bo Polak to katolik, a ksiądz wytłumaczy, o co chodzi, bo ja teologii nie studiowałem’’. Taka religijność nazywana ludową lub dewocyjną jest istotna socjologicznie w zwartych zasiedziałych społecznościach – nie tylko katolickich czy chrześcijańskich- daje zwartość i siłę, ale grozi samoizolacją od szerszego świata i jest podatna na manipulacje ze strony aparatu kościelnego i polityków. To jest przypadek Kaczyńskiego, który po latach obserwacji – o czym sam mówił w jednym z wywiadów we wczesnych latach 90-tych, uznał, że w Polsce chadecja nie ma przyszłości i postawił na katolicyzm w służbie narodu. Czyli sprowadził wiarę i Kościół do roli narzędzia konsolidującego władzę obozu politycznego, który Kaczyński budował. I to się mu udało, choć jego nemesis, obóz PO, falsyfikował wyjściową tezę Kaczyńskiego: Platforma ideowo była polską wersją nowoczesnej chadecji – takiej, która zbudowała demokratyczne Niemcy po katastrofie hitleryzmu i współtworzyła powojenną Wspólnotę Europejską. Liderzy PO uznali, że po 40 latach komunizmu idea chadecka może pomóc w odbudowie państwa jako dobra wspólnego, a nie domeny jednej partii, jak było w PRL i w państwie pisowskim. Po wejściu do UE Platforma wstąpiła do frakcji chadeckiej w Parlamencie Europejskim (Europejska Partia Ludowa’’, której szefem przed Weberem (CSU, bawarska partia siostrzana CDU) był Donald Tusk. Platforma była pierwszą partią polityczną po 1989 r. która rządziła w koalicji z PSL dwie kadencje, a dziś jest największą partią demokratyczną. To oznacza, że chadecja – czyli demokratyczna i proeuropejska centroprawica – wbrew diagnozie Kaczyńskiego miała i ma przyszłość w Polsce. Po przełomie walczą z sobą o władzę różne nurty ideologiczne, ale tylko PiS tak ostentacyjnie upartyjnił polski katolicyzm. To pociągnie za sobą konsekwencje: w Katalonii, gdzie rozstrzygnęła się wojna domowa faszystów Franco z lewicowymi republikanami, KRK utracił wpływ społeczny całkowicie, bo poparł zamach stanu i nie odbudował go do dziś.
Jeszcze raz, moze sie uda:))))
Doszłam do wniosku, ze mam cos z Matczaka: on chciałby ze spoleczenstwa wyeliminowac polaryzację, ja chciałabym być dużą blondyna, do tego piekna, zdrowa i bogatą. Polaryzacja jest naturalnym skutkiem mocnych pogladów wyznawanych przez ludzi, którzy nie maja zamiaru z nich rezygnować. Natomiast wszystkie niedobre zjawiska, na ktore wskazuje p. Matczak, nie sa wynikiem polaryzacji, która sama w sobie nie jest zła i swiadczy o zdrowiu społecznym, ale skutkiem braku kultury osobistej i politycznej, czasem zwykłego chamstwa. Żeby ten brak kultury wyeliminować, potrzeba lat. Tak jak z tymi trawnikami angielskimi albo z frakiem, ktory zaczyna „leżeć” na figurze dopiero w którymś pokoleniu. No i kto miałby tej kultury Polakow uczyć…Uczył Marcin Marcina…
@Adam Szostkiewicz
24 PAŹDZIERNIKA 2023
8:28
Ze polscy katolicy NIE sa zachodnimi katolikami, wiem niestety bardzo dobrze. Wiec uwazam, ze polscy katolicy powinni sie szczeze i intensywnie soja wiara zajac. Pewno zostanie ich wtedy tak samo malo jak na Zachodzie. Ale za to ich wiara bedzie miala nieporownanie wyzsza jakosc.
Z polska chadecja Polsce naprawde by sie zylo lepiej, bo mozna by prowadzic normalna demokratyczna polityke. Z PiSem i ich wyborcami trzeba jednak walczyc „na noze” i to do ostatecznego zwyciestwa.
Off topic.
Czytam, że kandydatem Tuska na ministra finansów jest Mateusz Szczurek. To dobra wiadomość. Wydaje się, że lepszego kandydata do posprzątania po PiS i Morawieckim trudno będzie znaleźć. To on opracował JPK (mający na celu ograniczenia możliwości VATowskich przekrętów) i PiS po wdrożeniu mógł się chwalić skutecznością walki z mafiami vatowskimi. Ewa Kopacz „nie znanalazła czasu” na wdrożenie pomysłu Szczurka na swoisty „500+” mającego z grubsza polegać na tym, że beneficjentami będą rodzice z których co najmniej jedno pracuje. Pewnie PO nie przegrałoby wyborów w 2016 gdyby pomysł Szczurka potraktowano poważnie.
Mnie ta wiadomość o Szczurku bardzo cieszy. Oby tak się stało.
Polaryzacja, Kaczyński i jego wojna ze Światem
Kalina
24 PAŹDZIERNIKA 2023
9:15
Jeszcze raz, moze sie uda:))))
Doszłam do wniosku, ze mam cos z Matczaka: on chciałby ze spoleczenstwa wyeliminowac polaryzację, ja chciałabym być dużą blondyna, do tego piekna, zdrowa i bogatą. Polaryzacja jest naturalnym skutkiem mocnych pogladów wyznawanych przez ludzi, którzy nie maja zamiaru z nich rezygnować.
Mój komentarz
Jeśli mówimy o polaryzacji, to należy ją przedtem jakoś zdefiniować. Co nie jest łatwym zadaniem, bo w miarę analizy zjawiska definicja się rozrasta i staje się coraz mniej przejrzysta i użyteczna.
Polaryzacja społeczna jest podłożem, składnikiem takich procesów, takich jak buntownictwo, rewolucje, wojna trzydziestoletnia, wyprawy krzyżowe, nawracanie misyjne, ekspansja islamu, wojny domowe, a dzisiaj wojny hybrydowej, w której polaryzacja w stronie przeciwnej jest jednym z głównych celów takiego przedsięwzięcia.
Polaryzacja może przybierać formy skrajne, a może być tylko podziałem światopoglądowym bez wleczenia za sobą skrajnych emocji, nienawiści, bez przerabiania tej nienawiści na normę, bez traktowania jej jako najbardziej efektywny składnik samopodtrzymującego się procesu sprzyjającego powstaniu ostrego konfliktu.
Polaryzacja „zwykła” jako różnorodność poglądów i postaw, bez form skrajnych, bez towarzyszącej jej rewizji moralnych aspektów rządzenia i idących za tym norm prawnych, rewizji kroczącej, maskowanej, ukrywanej, jest bezużyteczna dla ambitnych polityków budujących krok po kroku swój autorytaryzm na bazie tego procesu. Jest co najwyżej tworzywem wyjściowym, nad którym należy popracować.
Polaryzacja wywołana przez PiS, to popadanie w skrajności, bezwzględna walka przeciwieństw, przypieranie do muru, relegacja, wykluczanie, wyklinanie oraz wykorzystywanie niemoralnych propozycji jako narzędzi koniecznych i usprawiedliwionych, przyczyniających się do pogłębiania podziałów, zwiększania nienawiści, do generowania najintensywniej podtrzymującego podziały składnika – fanatyzmu i działań fanatycznych, w tym takich, które tworzą nowe wyjątkowe normy usprawiedliwiające niszczenie partnera, sąsiada, współobywatela, naród, państwo, bo z nimi inaczej nie można.
W tak traktowanej polaryzacji chodzi przede wszystkim o to, by wykreować wroga i masową nienawiść do niego, wroga całej wspólnoty, najczęściej narodowej. Za Stalina był to wróg rewolucji, wróg klasy robotniczej, który czaił się wszędzie. Za Kaczyńskiego był i jest to Tusk oraz Niemcy.
Kaczyński stworzył, odpalił, zapuścił polaryzację i pod przykrywką zjawiska obiektywnego przywiódł ją do formy ostrej, samopodtrzymującej się, permanentnej i wykorzystuje to zjawisko w prowadzeniu swojej wojny ze społeczeństwem i instytucjami państwa.
Wojna ta jest jednocześnie jego osobistą wojną ze światem. Przez nią prezes PiSu uspołecznił swoje osobiste resentymenty, zachcianki i niemożności. Taki Kampf, rodzaj dżihadu.
TJ
@tejot
24 PAŹDZIERNIKA 2023
12:39
Skrajna polaryzacja społeczna w Polsce została wywołana przez skrajnie łajdacką politykę PiS-u, które zawłaszczyło państwo i przez 8 lat kpilo sobie z prawa i obywateli. „Nie mamy pańskiego płaszcza i co nam pan zrobi…” Taka polityka spowodowała, ze mamy poglady (my, czyli na blogu), jakie mamy. Opowiadanie, ze „zgoda buduje, niezgoda rujnuje”, jest truizmem i zwyczajnym gadaniem po próżnicy. Z kim mamy sie niby godzić? Z łobuzami, cynikami, oszustami i złodziejami? Wyszło, jak wyszło, samo społeczeństwo do tego dopusciło, wiec niech teraz nie narzeka, ze ludzie sa poróżnieni i dyszą nienawiscia. Trzeba sytuacje wyprostować, co nie bedzie łatwe i potrwa, Bóg wie, jak długo. I należy ja prostowac w sposób bezwzgledny, a nie „glasku, głasku…” Tyle ze bez dodatkowych efektów: chamstwa, inwektyw i gróźb bez pokrycia.
Kalina
24 PAŹDZIERNIKA 2023
13:02
Mój komentarz
Jestem podobnego zdania. PiS, to kierownictwo procesu, obróbki polaryzcyjnej, a ci którzy zostali poddani tej obróbce to przedmiot polaryzacji.
TJ
@pielnia11 23 PAŹDZIERNIKA 2023 22:51
Do :@na marginesie: i co? poderżniesz gardło Matczakowi za to, że nie odpowiada ci jego opowieść o katolicyźmie?
W tym momencie przestaję czytać. Autorowi komentarza zwyczajnie brak poczucia rzeczywistości. Walka z cieniem, własnoręcznie wykreowanym, to prymitywna metoda retoryczna. Sorry!
@izabella 23 PAŹDZIERNIKA 2023 19:30
Miło Cię widzieć. Jak zwykle głos rozsądku.
Masz rację – Matczak siebie nie przeskoczy. Ktoś podwójnie zalewa nim na blogu i to co czytam (metodą skip reading) świadczy przede wszystkim o fascynacji własnym słowotokiem. Ale ktoś to opublikował, ktoś to czyta…
Takie bredzenie starszego pana. Bon appetit!
Teraz łatwiej rozpoznać „rządzących” prymitywów, gebelsów, obszczymurów, a nawet pospoltych gnojków… albo żeby się tylko utwierdzić we wcześniejszych przekonaniach co do ich przymiotów.
Dzisiaj znowu popierduje niejaki Müller:
Zjednoczone Prawica „jest gotowa do podjęcia próby utworzenia rządu”…
Spluwam… i idę dalej przez ten pisdny zgnojony kraj.
UMÓWILI SIĘ ,CZY CO?Wódz ,poważnie mówił o 3 drodze. ,,że to ,i tamto.Tym samym, pomaga Donaldowi,uciszyć adehadowców ,męża pilotki ,aby za dużo nie chcieli.Bo jest tak.Siedzi mrówka na słoniu i krzyczy ,czujesz jak się pod nami most trzęsie.?
Do @ na marginesie; widocznie napisałem niezrozumiale. Chodzi mi o to, że nie interesuje mnie Matczak, jako taki i jego poglądy i nie interesuje mnie, co on ma do matki-kurki , co on je na obiad i inne duperele. Napisałem, że Matczak ma rację pisząc, że jest ostra polaryzacja i że trzeba ją rozbrajać powoli i metodami metodami racjonalnymi, a nie metodą majdanu. Polska „polaryzacja” jest eufemizmem. To jest de facto podział na dwa wrogie plemiona i trzeba spowodować powrót do normalności nie metodą szabelki, lecz pracy organicznej, nie poprzez rozsiewanie negatywnych emocji. Gdyby plemię popisowskie miało liczebność 5-10% społeczeństwa polskiego, to można by coś robić na skróty, ale przy takim podziale, jaki jest ,trzeba to robić racjonalnie, ostrożnie, żeby nie przegrzać. I Matczak nie ma tu nic do rzeczy, czy chodzi do kosciółka na sumę, czy nieszpory. Kapujesz?
tejot
23 PAŹDZIERNIKA 2023 23:35
Dlaczego Matczak uważa, że współczesne społeczeństwo jest narcystyczne i egotyczne?
A co nie jest?
Matczak jest niezłym obserwatorem rzeczywistości społecznej, intuicjonistą i ciągle się uczy… (ciekawie pisze o tym m.in. w cytowanej tu przez lemarca książce).
A co mówi na ten temat prof. Bilewicz:
„W psychologii społecznej mówimy w takich przypadkach o narcystycznej tożsamości narodowej, która łączy w sobie wstyd z powierzchowną pewnością siebie, samoocenę wysoką i niską. Bywa, że człowiek na zewnątrz pyszni się przed innymi, choć jest świadom wielu swoich wad, udaje, że jest kimś innym, niż w istocie jest, podobnie może być z narodami. Najważniejsze jest wywarcie wrażenia na innych, podtrzymanie wizerunku moralnego jako odważnego, gotowego do poświęceń narodu.
Postawa narcystyczna jest w dużej mierze defensywna, ponieważ służy obronie przed potencjalną krytyką. Mamy tu często do czynienia z rodzajem wyprzedzającego ataku, który ma nas obronić przed ujawnieniem naszych przywar, których jesteśmy świadomi, a które ukrywamy przed światem.
Krytykujemy, atakujemy innych, bo czujemy się niedowartościowani, mamy wyostrzoną uwagę na wszystkie prawdziwe bądź wyimaginowane zarzuty wobec Polski czy Polaków.
Odgrażamy się, „że nas nie doceniają, ale kiedyś docenią”. Jednocześnie towarzyszy temu lęk, że ktoś nam kiedyś wyciągnie kolejne Jedwabne, Radziłów czy ujawni innego trupa w szafie i okaże się, że nie jesteśmy tacy, jak próbujemy się światu przedstawić.
To jest rodzaj iluzji, właśnie narcystycznej. Badania psychologiczne prowadzone przez profesor Aleksandrę Cichocką z uniwersytetu w Canterbury w Wielkiej Brytanii pokazują, że przyczyną tego zjawiska jest brak kontroli i sprawczości we własnym życiu. Gdy człowiek jest pozbawiony wpływu na bieg wydarzeń, często w odruchu samoobrony przyjmuje postawę narcystyczną. Tak samo dzieje się na poziomie społeczeństw.
To dobrze pasuje do doświadczeń Polaków na przestrzeni ostatnich 200 lat. Okres, gdy Polacy stanowili o swoim państwie, obejmował jedynie lata międzywojnia, które też zaczyna się od traktatu wersalskiego, czyli od układu mocarstw. A my żyjemy mitem, że wywalczyliśmy sobie tę Polskę.
Mamy powody do dumy, tylko nie odczuwamy dumy wobec tego, co powodem do tej dumy mogłoby być. Mieliśmy wspaniałych przemysłowców polskich z XIX wieku, którzy zalewali swoimi produktami całe imperium rosyjskie?
Mieliśmy w historii wielu ludzi przedsiębiorczych, pracowitych… Wiemy o Marii Skłodowskiej-Curie, ale nie mamy w zbiorowej świadomości setek innych osób, których Polska wykształciła i którzy budowali światową medycynę czy naukę.
Budujemy dumę na bólu, pocie i krwi, na poświęceniach. Uważamy, że nasza prawdziwa wielkość wynika z cierpienia i naszym największym wkładem w historię są nasze ofiary.(…) To nigdy nie jest potęga w nas samych, taka, przy której nie potrzebujemy wrogów, z którymi walczymy.
(…)
Wstydzimy się też za siebie. Doświadczamy syndromu człowieka w sposób nieuprawniony wywyższonego i boimy się, że zaraz to się wyda, okaże się, że mówimy po angielsku z nieznośnym akcentem czy nie umiemy się zachować w jakiejś sytuacji. Takiego wstydu doświadczamy dość często. Wstyd wizerunkowy będzie w fundamentalny sposób kształtował zachowanie narcyza, bo on ma obsesję tego wstydu, ale nie pozwoli sobie, żeby się odsłonić i powiedzieć o tym. A wstyd moralny jest przez narcyzm zablokowany. Zablokowane jest nawet jego odczucie. Refleksja, że ja mógłbym się zachować niemoralnie, jest z założenia niemożliwa.
W Polsce ten pierwszy narcyzm będzie nieujawniany, choć często odczuwany, a ten drugi może być wręcz nieodczuwany.
(…)
Dehumanizacja pojawia się w automatyczny sposób wtedy, gdy występuje jakiś antagonizm, niechęć międzygrupowa, gdy pojawiają się silne podziały między ludźmi. Wtedy jedni, na początku w miarę subtelny sposób, zaczynają dehumanizować drugich. Nie dostrzegają w nich pewnych uczuć, wyższych emocji, najwyżej te proste: strach, przywiązanie, ale już nie nostalgię czy melancholię, bo „to tylko my kulturalni ludzie potrafimy odczuwać”, albo „tylko my, należący do naszej grupy”.
Oczywiście taka subtelna dehumanizacja jest dość powszechna i sama w sobie nie musi stanowić problemu. Jednak jeśli nie dostrzegam życia emocjonalnego jakiejś grupy ludzi, to łatwiej mi będzie ich krzywdzić, a znacznie trudniej współczuć. To buduje mur psychologiczny pomiędzy ludźmi, a gdy rządzący uznają, że trzeba przystąpić do ataku, to tylko nieliczni będą mieć wątpliwości, czy aby na pewno ich naród postępuje słusznie. W takich oto warunkach ta subtelna dehumanizacja przeistacza się w zupełnie niesubtelną przemoc. Ona rozmontowuje nasze moralne opory”.(…)
I przykład Donalda Trumpa: „Jestem mądrzejszy od nich. Wiem, że mam dużo większe IQ. Wybaczcie, drodzy przegrywy i hejterzy, ale moje IQ jest jednym z największych. I wy wszyscy o tym wiecie”.
I prof. Anna Czarna psycholożka z UJ:
„Można spokojnie mówić o narcyzmie Donalda Trumpa. Oczywiście narcyzm jest też związany z niestabilnością samooceny.
Czyli dzisiaj Donald Trump mówi tak, a jutro – oczywiście on może jakoś nie publikuje tego na Twitterze czy gdziekolwiek w swoich mediach, ale na pewno są momenty, w których siebie nienawidzi i uważa sam siebie za przegrywa„.
A o narcyzmie i psychopatii prof. Czarna:
„Mimo że należą do tzw. ciemnej triady cech, czyli właśnie tych trzech cech – narcyzm, psychopatia i makiawelizm, to psychopatia nie jest [w porównaniu do narcyzmu] w takim stopniu związana z koncentracją na swoim statusie, obsesyjnym dążeniu do zwiększenia swojej pozycji, nabrania ważności itd. Psychopatia jest bardziej związana z impulsywnością, z brakiem hamulców, brakiem brania pod uwagę konsekwencji swoich czynów, czyli brakiem planowania, takim impulsywnym życiem, pod wpływem swoich własnych zachcianek. I te zachcianki w psychopatii często też bywają niekoniecznie społecznie akceptowalne”.
—————————————————
IMO&E ciemna triada cech – narcyzm, psychopatia, makiawelizm – w polskiej podklasie politycznej jest nieledwie normą, a jej natężenie w pisdnej części tej podklasy jest nie do zniesienia jak mafia bliskowschodnia.
Wielu badaczy nauk społecznych zasugerowało rozszerzenie ciemnej triady, aby zawierała czwartą ciemną cechę – ciemna tetrada. „Najczęstszym dodatkiem jest codzienny sadyzm (ang. everyday sadism), definiowany jako przyjemność płynąca z okrucieństwa. Jakkolwiek sadyzm jest silnie skorelowany z ciemną triadą, naukowcy wykazali, że sadyzm prognozuje antyspołeczne zachowania wykraczające poza ciemną triadę. Jako uzupełnienie proponowano również zaburzenie osobowości borderline i podejmowanie ryzyka w celu uzyskania statusu (ang. status-driven risk-taking)”.
Polityka polska – bez rozważań i ustaleń na polu psychiatrii – stała się kompletnie niespójna.
Jednym z tych skutków tej niespójności są ruiny w przestrzeni życia publicznego i prognozy niewykluczające bolesnego dla ogółu trwania Polski choćby tylko dla przyjemności paru sadystycznych psychopatów i makiawelistycznych narcyzów czyli cynicznych zboczeńców.
Spójrzcie na facjaty i działania kurdupla, morwy, zera, debila… o kowalskich czy brauni nie mówiąc…
@mfizyk (23:12) re: Wiekszosc pisowskich wyborcow jest gleboko(?) wierzacymi katolikami. Wiec wiedza jak sie rozliczac z grzechow. Musza najpierw sami przed soba szczeze przyznac, ze dali sie zlemu uwiesc, ze popierali przestepcow itd. I oczywiscie obiecac, ze drugi raz takiego bledu (grzechu) juz nie popelnia. Bo beda sie np. uczciwie i alternatywnie informowac. I dopiero wtedy poprosic o przebaczenie i rozgrzeszenie.
Twój nick sugeruje pewne aspiracje do precyzyjnego używania rozumu (chyba że mfizyk to skrót od metafizyk), ale nasza rozmowa odbywa się trochę po dziwnych torach. Twierdzenie, że „większość wyborców PiSu jest głęboko wierzącymi katolikami” jest dość radykalnym uproszczeniem (to już omówił red. Szostkiewicz), a już teza, że mają rozliczyć się z popierania PiSu jak z grzechu dowodzi całkowitego pomieszania porządków – zaczynając od tego, że i dziś najpewniej większość z nich uważa swój wybór 15 października za słuszny; dlaczegóż więc mają tego żałować, wstydzić się, czy też wypierać?
Swoją drogą, jako osoba areligijna mam bardzo wyidealizowane wyobrażenie o pakiecie moralno-etycznym jaki niesie ze sobą chrześcijaństwo. W praktyce zaś w Polsce mamy do czynienia z religią a la carte. Każdy wybiera sobie z doktryny i nauczania to, co mu pasuje, ignorując to, z czym mu nie po drodze, a i tak wszyscy uważają się za katolików. Przykłady choćby na tym blogu: sztuczna szczęka pełna tzw. „wartości” – ale w połączeniu z ewangeliczną cnotą nienawiści wspartą charyzmatami pychy i pogardy. Plus coś na kształt selektywnego sedewakantyzmu.
Większy mam problem z wypowiedzią:
@mfizyk (09:23) Z PiSem i ich wyborcami trzeba jednak walczyc „na noze” i to do ostatecznego zwyciestwa.
bo (poza oczywiście inkwizytorsko-bolszewickim wydźwiękiem) ignoruje ona i fakty i rozum. Przypomnę: większość z ośmiu milionów wyborców PiS podjęło nad urną decyzję świadomą – jakkolwiek świadomość ta była niedoinformowana, napędzana lękami, frustracjami, obawami i dotychczasowym doświadczeniem życiowym. Zamiast rozwiewać lęki, uspokajać obawy, rozbrajać frustracje i starać się, aby nowe doświadczenia życiowe były inne niż dotychczasowe proponujesz „walkę na noże do ostatecznego zwycięstwa”. Ja nawet rozumiem, że osiem lat upokorzeń powoduje chęć odwetu (a najbardziej mściwi są „rewolucjoniści dnia siódmego”), ale trzeba się hamować, bo inaczej wpadniemy zapętlenie – raz my ich, potem oni nas, i tak da capo al fine.
Powtarzam – z kijem do aktywu, aparatu i nomenklatury, do elektoratu z marchewką.
Na marginesie
24 PAŹDZIERNIKA 2023 15:09
i to co czytam (metodą skip reading) świadczy przede wszystkim o fascynacji własnym słowotokiem. Ale ktoś to opublikował, ktoś to czyta…
Zaczynam podejrzewać, że od dziecka czytasz „skip readingiem” i dlatego tak mało w istocie wiesz, a rozumiesz jeszcze mniej.
Nazywasz słowotokiem to co u ciebie, w tutejszych popisach, jest normą.
Żałosne te twoje wypociny stachanowca klawiatury, a kiedy ty trawisz i wypróżniasz? Czy jedziesz na zatwardzeniu?
————–
Książka Matczaka „Kraj, w którym umrę” – wydana w Znaku – nie jest książką dla czytających skipem, uprzedzonych maniakalnie i patologicznie zawziętych. Jest książką, która – w dzisiejszym klimacie wykluczajacym Innego – może/musi budzić kontrowersje, ale nie można jej odmówić inspiracji dla umysłów otwartych, zwłaszcza tych zaangażowanych w wojnę z pisdnym reżimem, a patrzących w przyszłość.
@babilas
24 PAŹDZIERNIKA 2023
17:07
„…do elektoratu [PiS] z marchewką.”
Chcesz ich traktowac paternalistycznie i cynicznie jak PiS???
Wedlug mnie oni (w wiekszosci) dobrze wiedza kim sa (np. antydemokratami). To wedlug mnie w wiekszosci nie sa niewinni i uwiedzeni 🙁 To nie sa dzieci wiec trzeba ich brac na serio i ich postawy ZWALCZAC (moralnie, politycznie, spolecznie). Bo znowu przyjdzie ktos z jeszcze wieksza marchewka i znowu demokracja bedzie miala problemy 🙁
Michał Kamil Bilewicz, psycholog, doktor habilitowany, Uniwersytet Warszawski, Centrum Badan nad Uprzedzeniami…tyle Wikipedia. Nagromadzenie bredni w tej jego wypowiedzi przytoczonej przez „merla” powoduje, ze wlos sie jezy. Powiada profesor (nie smarkacz przecież, 43-letni pracownik naukowy):
„W psychologii społecznej mówimy w takich przypadkach o narcystycznej tożsamości narodowej, która łączy w sobie wstyd z powierzchowną pewnością siebie, samoocenę wysoką i niską. Bywa, że człowiek na zewnątrz pyszni się przed innymi, choć jest świadom wielu swoich wad, udaje, że jest kimś innym, niż w istocie jest, podobnie może być z narodami. Najważniejsze jest wywarcie wrażenia na innych, podtrzymanie wizerunku moralnego jako odważnego, gotowego do poświęceń narodu.”
I tak dalej, i w tym guscie…
Opis ten z pewnoscią pasuje do niejednego z naszych rodaków, ale do ciężkiej Anielki, jak mozna uogolniać tak szczególne cechy i przypisywać je mitycznej „tozsamosci narodowej”? Czy pod ten opis podpadaja tez Polacy, ktorzy wedle prof. B. „budowali swiatowa medycynę czy naukę” (swoja droga ciekawe rozróżnienie:))), albo „wspaniali przemysłowcy polscy z XIX wieku, którzy zalewali swoimi produktami całe imperium rosyjskie”? Po prostu jaja jak berety…
Coraz rzadziej mam kontakt z UW, dochodzi mnie tylko utyskiwanie moich kolegów – emerytowanych profesorów, czyli dziadersów, na stopniowe staczanie się polskiej nauki i obnizanie poziomu kolejnych rocznikow pracownikow naukowych. Prof. Michał B. najwidoczniej uległ częstej wsrod naukowców identyfikacji z przedmiotem swych badań i stoczył sie do poziomu kogoś w niemadry sposób uprzedzonego do własnych ziomkow. Trochę go rozumiem, tez jestem zdegustowana polskim spoleczeństwem w ostatnich latach, ale przynajmniej nie nazywam go w całosci „mierzwa” i dostrzegam grupy ludzkie, ktore „mierzwa” nie są:)))
Nie do przełkniecia dla mnie jako historyka sa tez dywagacje na temat najnowszych dziejow Polski, których ten pan zwyczajnie nie zna i ulega mitom na ich temat. Nieznajomość historii źle swiadczy o profesorze UW, ale niech tam, to nie jego działka… Niechze jednak przynajmniej nie obnosi sie ze swoją ignorancją:)))
merl
24 PAŹDZIERNIKA 2023
16:56
tejot
23 PAŹDZIERNIKA 2023 23:35
Dlaczego Matczak uważa, że współczesne społeczeństwo jest narcystyczne i egotyczne?
A co nie jest?
Mój komentarz
Matczak napisał, że współczesne społeczeństwo jest narcystyczne.
Po pierwsze jakie społeczeństwo – polskie, czy ogólnie jako desygnat.
Po drugie to stwierdzenie jest zawężone do współczesności, więc nasuwa się przypuszczenie, że kiedyś było inaczej, że narcyzm wniknął do społeczeństw współcześnie.
Poza tym narcyzm wedle mojego pojęcia, to raczej cecha indywidualna, choć można ją rozszerzyć na jakąś klasę społeczną lub na całe społeczeństwo.
TJ
C.d. uwag na temat wpisu „merla”
Własciwie brak mi słów, dywagacje profesor(!) Czarnej na temat narcyzmu, psychopatii i makiawelizmu są dla mnie po prostu wstrzasajace. A jeszcze na dodatek „ciemna tetrada”…
„Najczęstszym dodatkiem jest codzienny sadyzm (ang. everyday sadism), definiowany jako przyjemność płynąca z okrucieństwa. Jakkolwiek sadyzm jest silnie skorelowany z ciemną triadą, naukowcy wykazali, że sadyzm prognozuje antyspołeczne zachowania wykraczające poza ciemną triadę. Jako uzupełnienie proponowano również zaburzenie osobowości borderline i podejmowanie ryzyka w celu uzyskania statusu (ang. status-driven risk-taking)”.
Wszystkie te cechy „merl” przypisuje PiS-owi:))) Łącznie z sadyzmem:))) Owszem, był jeden obrzydliwy typ, który ciagnął psa za samochodem, ale chyba został za to skazany, bo przy okazji pastwił sie nad zoną…
@tejot
23 PAŹDZIERNIKA 2023 23:35
Bo może nie chce ,,zapier… po 16 godzin” tylko żyć? Co strasznie oburza Pana profesora…
@Kalina
@TJ
Mit jakiejś mitycznej Wielkiej Jedności Narodowej Polaków to jest jedna z największych durnot ale i trucizn naszego życia publicznego. Nie ma gorszej zbrodni nisz ,,dzielenie Polaków” a dzieleniem już jest (pospolita w demokratycznych społeczeństwach) różnica poglądów. Ta różnica urasta BO JEST ROZDMUCHIWANA do rozmiarów jakiejś egzystencjalnej przepaści, po której drugiej stronie ,,oni” to wręcz antyteza naszego ,,my”. ,,My” to prawość, patriotyzm, rozum, uczviwość – ,,oni” zaś…aż strach wymieniać.
U nas ten koncept ,,jedności” był zawsze obecny pod pozorem równości szlacheckiej a teraz na ten fałszywy grunt wkroczyła polaryzacja…Do ,,zbrodni dzielenia Polaków” doszła sztucznie stymulowana polaryzacja.
@mfizyk (18:22) re: Chcesz ich traktowac paternalistycznie i cynicznie
Nie wiem, jak to sobie wydedukowałeś: na wszelki wypadek wyjaśniam, że marchewka przeciwstawiona kijowi to taka figura retoryczna. Ale dobrze, to zamiast wypisywać filipiki na blogu red. Szostkiewicza przeprowadź się na wieś podkarpacką czy lubelską i ich tam „ZWALCZAJ (moralnie, politycznie, spolecznie)”. Od czasu do czasu informuj jakimś szyfrogramem jak Ci idzie. I koniecznie pochwal się, gdy wreszcie zrozumiesz, że elektorat PiS to osiem milionów ludzi.
Bo znowu przyjdzie ktos z jeszcze wieksza marchewka i znowu demokracja bedzie miala problemy
Naprawdę uważasz, że los demokracji zależy jedynie od wielkości marchewki? Nie chcę wzbudzać Twojego niepokoju, ale uwierz mi: to jest o wiele bardziej skomplikowane.
merl
24 PAŹDZIERNIKA 2023
16:56
Dobrze, że przywołałeś wyniki badań prof. M. Bilewicza.
Warto je popularyzować.
To wyjątkowo rzetelny badacz.
Nie bez powodu Duda odmawia mu podpisania profesury.
Woli tych od mabeny, opluskwiaczy Wałęsy, Żarynów i innych „mędrców”.
tejot
24 PAŹDZIERNIKA 2023 18:32
@tejot
mialem cię za kumatego i otwartego gościa …
a teraz okazuje się, że niekoniecznie.
Przytaczam opinie profesorów … wiem, wiem wielu z „profesorów” szczególnie z awansów ostatnich lat (vide Czarnek) i przy debilnych przywódcach narodu – nie prezentuje klasy swoich poprzedników i nie zasługuje na tytuł , ale jednak bywają wyjątki.
Oni dzielą się swoimi poglądami na wolnym rynku idei i wiedzy ich słuchacz czy czytelnik może je przyjąć, odrzucić lub machnąć nań ręką, bo np. przestało im na poznaniu i wiedzy zależeć lub z innych powodów, nawet iracjonalnie subiektywnych.
„Kolektywny narcyz, jakim jesteśmy, na skażenie swojego obrazu reaguje kompulsywnym zaprzeczeniem” (HD)
Gdyby cię ta tematyka zainteresowała osobiście – bo np. niepokoi cię, że odkryłeś w sobie atrybuty osobowości narcystyczanej – to polecam projekt badawczy „Kolektywny narcyzm w modelu sprawczym-wspólnotowym: Wyznaczniki, korelaty i konsekwencje” oraz „National narcissism and support for voluntary vaccination policy: The mediating role of vaccination conspiracy beliefs” Cieślaki in., 2021, a także „National narcissism in politics and public understanding of science Aleksandra Cislak & Aleksandra Cichocka, 2023:
” Ludzie starają się należeć do grup, które pozytywnie oceniają i z którymi się identyfikują. Zazwyczaj uważa się, że silna tożsamość wewnątrzgrupowa przynosi pozytywne skutki dla jednostek i grupy. Kiedy jednak tożsamość grupowa motywowana jest zawiedzionymi potrzebami psychologicznymi, może objawiać się narcyzmem zbiorowym — przekonaniem, że czyjaś grupa jest wyjątkowa i zasługuje na specjalne traktowanie. Taka defensywna tożsamość wewnątrzgrupowa jest powiązana z motywowanym poznaniem społecznym, skupionym na wzmacnianiu i ochronie wizerunku swojej grupy, nawet kosztem jej członków. W tym przeglądzie rozważamy konsekwencje odróżnienia narcyzmu zbiorowego od identyfikacji wewnątrzgrupowej w kontekście narodowym oraz ich różne przejawy wewnątrzgrupowe i międzygrupowe. Koncentrujemy się na dwóch obszarach: postawach i zachowaniach politycznych oraz społecznym rozumieniu nauki związanej ze zdrowiem i ochroną środowiska. Nakreślamy, w jaki sposób troska o wzmocnienie i ochronę wizerunku narodowego może kształtować polityczne i społeczne przejawy narodowego narcyzmu, takie jak podatność na narracje wzmacniające wizerunek narodowy, wrażliwość na brak szacunku i podejrzliwość wobec grup obcych oraz akceptację dezinformacji”.
W innym artykule pań Molendy, Marchlewkiej i Rogozy z Instytutu psychologii PAN możemy przeczytać (2022): „Kolektywny narcyzm wiąże się z negatywnymi zjawiskami zarówno na poziomie grupowym, jak i interpersonalnym.
Kolektywny narcyzm w odniesieniu do własnego narodu okazał się pozytywnie przewidywać chęć manipulowania emocjami innych. W konsekwencji zaś, łączy się z chęcią brania udziału w spiskach wymierzonych przeciwko grupie własnej!
Wyniki naszych badań wskazują zatem, że osoby zidentyfikowane z grupą w narcystyczny sposób, są bardziej skłonne do emocjonalnego wykorzystywania innych ludzi, a w dalszej kolejności, do wykorzystywania własnej grupy – po to, by w egoistyczny sposób zaspokajać swoje potrzeby i osiągać osobiste cele” – tyle panie z Laboratorium Poznania Politycznego.
Interesujaxe wnoski praktyczne płyna z pracy „Their own worst enemy? Collective narcissists are willing to conspire against their in-group, 2022, Mikey Biddlestone | Aleksandra Cichocka |Michał Główczewski | Aleksandra Cislak:
• Analitycy powinni monitorować przypadki publicznego poparcia dla narcyzmu zbiorowego, czyli przekonania, że czyjaś grupa (np. naród, organizacja lub partia polityczna) jest wyjątkowa, ale niedoceniana przez innych.
• Jak pokazujemy, narcyzm zbiorowy jest powiązany z chęcią spiskowania przeciwko innym członkom grupy i ze wsparciem dla polityki nadzoru wewnątrzgrupowego.
• W ten sposób grupy pielęgnujące taką defensywną formę tożsamości grupowej są zagrożone od wewnątrz, co uzasadnia edukację mającą na celu identyfikację i unikanie potencjalnego wyzysku ze strony skądinąd zaufanych członków w obrębie ich własnych grup.
—————————————
„Wiara w to, że należysz do narodu, który jest lepszy od wszystkich i zasługuje na specjalne traktowanie, tak wygląda „narodowy narcyzm”. Narcyzm narodowy jest jedną z wielu form „ narcyzmu zbiorowego/kolektywnego ”, w przypadku której jednostka lub grupa ludzi ma wyolbrzymiony, często defensywny pogląd na grupę i szuka dla niego zewnętrznego potwierdzenia”.
————————-
Możesz też , jeśli zechcesz, zgłębić rozważania Anselma Jappe w świeżej 2023 książce: „THE SELF-DEVOURING SOCIETY: CAPITALISM, NARCISSISM, AND SELF-DESTRUCTION” – Społeczeństwo samopożerające się : kapitalizm, narcyzm, samozniszczenie.
Ów filozof wyjaśnia, jak współczesny kapitalizm zmienił wszystkich w narcyzów.
Oczywiście, że Anzelma można zignorować, ale nie zawadzi poznać co mówi.
—————————-
Potrzeba społecznej aprobaty jest dla człowieka podstawowa, nie mają jej tylko psychopaci. Ale warto ją minimalizować, tak by nie przesłonić sobie całego świata dążeniem do poszukiwania pochwał – mówi prof. Maria Jarymowicz.
Kalina
24 PAŹDZIERNIKA 2023 18:29
Kalina
24 PAŹDZIERNIKA 2023 18:44
Wszystkie te cechy „merl” przypisuje PiS-owi:))) Łącznie z sadyzmem:)))
Napisałem łagodny respons do pani i o pani…
Ale żona, której go przeczytałem powiedziała: „może być nieprzyjemny dla pani”…
Uznałem, że ma rację.
@merl
24 PAŹDZIERNIKA 2023
22:33
Dzięki prof. Jarymowicz wreszcie dowiedziałam sie prawdy o sobie! Jestem psychopatka!!! Dokladnie mi powiewa, czy mam spoleczna akceptacje:))) Powiem więcej – brak akceptacji ze strony ludzi, o ktorych mam marna opinie, napawa mnie duma i satysfakcja:)))
@merl
24 PAŹDZIERNIKA 2023
23:09
Proszę podziekować zonie za subtelność, która jednak jest na tym blogu niepotrzebnym dziwactwem. Wymieniamy tu sie opiniami, a nie grzecznosciami, a niektorym wrecz błyska słoma z butów. Powiada Pan, ze napisał do mnie i o mnie…Brzmi niepokojaco, znaczy, ze wpis był ad rem, ale i ad personam, co plasuje Pana w rzedzie tych „słomianych”:))) Nie trace jednak nadziei, ze stanie Pan w obronie skrytykowanych przeze mnie „profesorów” w sposób cywilizowany.
@babilas
24 PAŹDZIERNIKA 2023
20:31
„Naprawdę uważasz, że los demokracji zależy jedynie od wielkości marchewki? Nie chcę wzbudzać Twojego niepokoju, ale uwierz mi: to jest o wiele bardziej skomplikowane.”
Niedocenianie postaw antydemokratycznych w spoleczenstwie i brak adekwatnej spolecznej i instytucjonalnej reakcji jest kardynalnym bledem i smiertelnie zagraza demokracji. A juz „tlumaczenie” takich postaw, ze to przeciez „tylko biedny uwiedziony lud” i teraz wszystko juz bedzie git, jest ogromna polityczna naiwnoscia. Na taka naiwnosc demokratow liczy Kaczynski i PiS. Glosi kontynuacje walki o „swoja” wizje Polski!
Przypomne tylko jak nazisci doszli do wladzy. I ze po wojnie problem z postawami nazistowskimi i antydemokratycznymi nie rozwiazal sie sam. Trzeba bylo pomocy z zewnatrz i nawet radykalnych posuniec (np. przymusowa reedukacja). I ta walka z tymi postawami trwa nada, politycznie i prawnie. Np. antydemokraci i przeciwnicy aktualnego demokratycznego ustroju NIE maja dostepu do panstwowych urzedow czy instytucji, np. szkol. Tzw. Radikalenerlass obowiazuje juz od ponad 50 lat https://de.wikipedia.org/wiki/Radikalenerlass
Aktywna walka z postawami antydemokratycznymi jest zdecydowanie lepszym rozwiazaniem niz glaskanie „biednego ludu” po glowce.
@mfizyk
25 PAŹDZIERNIKA 2023
10:10
Zgadzam sie z Panem co do zaszeregowania Ciemnego Ludu PiS-owskiego do sprawców dotychczasowej Smuty. Jest jedno „ale” – nie wyślemy tych ludzi na Ksiezyc, będziemy musieli tolerować ich w tym pokoleniu. Czy ich dzieci i wnuki odziedziczą zdemoralizowane postawy rodziców i dziadkow – to zalezy od nowej polityki nowych władz, czy poswiecą tej sprawie dostateczną uwagę. Jak pamietam, rząd PO-PSL kompletnie olewał sprawy oswiatowo-propagandowo-kulturalne. Wolałabym, aby to sie nie powtórzyło.
@mfizyk:
> Niedocenianie postaw antydemokratycznych w spoleczenstwie i brak adekwatnej spolecznej i instytucjonalnej reakcji
Przypominasz mi wysłuchaną rozmowę z Jackiem Żakowskim, który zapytany, czy wolałby „miękkie”, czy „twarde” rozliczenie PiSu odparł, że liczy na „Norymbergę”. Na zdumienie i komentarz, że to „grubo”, odpowiada że idzie mu o rozliczenie nielicznych na górze — kilku, może kilkunastu osób, samych przywódców.
W każdym razie, jak tak czytam to zastanawiam się, czy idzie o „miękko”, „twardo”, „Norymbergę”, czy coś jeszcze innego, bo raczej nikt nie twierdzi po tej stronie, że z PiSem było wszystko w porządku — pytanie jest techniczne, o zakres działania.
> Na taka naiwnosc demokratow liczy Kaczynski i PiS
Kaczyński liczy na to, że PiS się zabarykadował w wielu instytucjach i scenariusz zatrucia życia nowemu rządowi, w tym zablokowania rozliczeń, czy zachowania machiny propagandowej, doprowadzającego do przedwczesnych wyborów wygranych przez PiS jest całkiem prawdopodobny. Powiedziałbym, że ze 25%.
Gdy mowa o czymś więcej, to Kaczyński może liczyć na to, że nie wszystkim politykom dotychczasowej opozycji może się opłacać rozbijać PiS. Zniszczenie PiSu jako partii, oznacza zreorganizowanie polskiej sceny politycznej na nowo, gdzie będą nowi zwycięzcy i nowi przegrani.
Wydaje się, że ten scenariusz jest o tyle mało prawdopodobny, że wyborcy opozycji bardzo wyraźnie rozliczeń oczekują i rząd nie będzie mógł uciec od tematu.
> I ze po wojnie problem z postawami nazistowskimi i antydemokratycznymi nie rozwiazal sie sam. Trzeba bylo pomocy z zewnatrz i nawet radykalnych posuniec (np. przymusowa reedukacja).
Denazyfikacja często jest krytykowana jako fasadowa — ludzie tracili stanowiska, by uzyskać natychmiast podobne. O większych zmianach mówi się dopiero przy okazji roku 1968, gdy nowe pokolenie Niemców zaczęło domagać się wyraźniejszego odcięcia od przeszłości.
> Aktywna walka z postawami antydemokratycznymi jest zdecydowanie lepszym rozwiazaniem niz glaskanie „biednego ludu” po glowce.
Ale co proponujesz? Bo, OK, powiedzmy że naprawiamy edukację obywatelską w szkołach psutą, choćby HiTem; że skutecznie blokujemy rozsiewanie głównie kremlowskich fake newsów. Powiedzmy nawet, że jakoś blokujemy finansowanie antydemokratycznych instytucji z zagranicy (choć to pachnie brzydko analogiami do ustaw putinowskich). Nadal zostanie duża część Polaków, przepraszam, ale po prostu głupia; ale która jest naszymi Rodakami i nie może zostać pozbawiona praw — także praw demokratycznego udziału w wyborach.
Kalina
25 PAŹDZIERNIKA 2023 8:28
Dzięki prof. Jarymowicz wreszcie dowiedziałam sie prawdy o sobie! Jestem psychopatka!!! Dokladnie mi powiewa, czy mam spoleczna akceptacje:))) Powiem więcej – brak akceptacji ze strony ludzi, o ktorych mam marna opinie, napawa mnie duma i satysfakcja:)))
Jak to miło, o pani, na stare lata dowiedzieć się od fachowca – pani prof. Jarymowicz prawdy o sobie.
Zwłaszcza jeśli potwierdza to rozchwiana eemocjonalnie pani autodiagnoza:
„Jestem psychopatka!!!”
Późniejsze pani wyznania z cyklu „wisi mi powiewa” tylko potwierdzają, że mamy do czynienia z bytem ciemnym psychopatyczno-narcystycznym z niestabilną samooceną.
I zrobiło się jaśniej…
Kalina
25 PAŹDZIERNIKA 2023 8:33
@merl
24 PAŹDZIERNIKA 2023 23:09
Powiada Pan, ze napisał do mnie i o mnie…Brzmi niepokojaco, znaczy, ze wpis był ad rem, ale i ad personam, co plasuje Pana w rzedzie tych „słomianych”:)))
Unikam, jeśli tylko można, dyskusji z psychopatkami, a zwłaszcza takimi, które w kolejnych popisach, potwierdzają swoją chorobę.
Nie zna treści wpisu i ocenia autora… to typowy objaw choroby… powszechny wśród pisdnej inteligencji.
————————
Dla jasności tego o czym tu piszemy… wg dzisiejszej wiedzy medycznej do cech diagnostycznych narcystycznego zaburzenia osobowości zalicza się, m.in.:
• trudności związane z poczuciem własnego ja, w tym nadmierna, potężna potrzeba podziwu ze strony innych (i związane z tym wahania samooceny, zależne od ilości tego podziwu), silny egocentryzm, częste fantazjowanie na temat swojej doniosłości, osiągnięć, talentów i sukcesów, z jednoczesnym unikaniem faktów sprzecznych z tymi fantazjami oraz napadami niepewności na swój temat, które zakłócają poczucie wielkości i uprzywilejowania narcyza;
• trudności w relacjach z innymi: brak empatii w stosunku do innych ludzi oraz powierzchowność relacji, przeżywanie silnej zazdrości o uwagę i sukcesy innych oraz wiążące się z tym dewaluowanie wartości oraz osiągnięć innych, poczucie bycia kimś lepszym, a także trudności związane z wchodzeniem w zależność w relacjach;
• trudności związane z systemem wartości: ograniczona zdolność do przeżywania smutku i żałoby, przewaga poczucia wstydu nad poczuciem winy oraz związane z tym poważne wahania nastroju, czasem również zachowania o charakterze antyspołecznym i pasożytniczym przy braku wyrzutów sumienia;
• stałe poczucie wewnętrznej pustki i nudy prowadzące do poszukiwania silnych bodźców emocjonalnych, często wywoływanych także przez używanie substancji psychoaktywnych.
Psychopatia to cierpienie…i nie leczy tego reakcja chorego „wisi mi i powiewa”.
@merl
Sorry, ale pańskie zaburzenie uniemożliwia nawet wymianę żartów
@PAK4
25 PAŹDZIERNIKA 2023
13:45
„Denazyfikacja często jest krytykowana jako fasadowa — ludzie tracili stanowiska, by uzyskać natychmiast podobne. O większych zmianach mówi się dopiero przy okazji roku 1968, gdy nowe pokolenie Niemców zaczęło domagać się wyraźniejszego odcięcia od przeszłości.”
Dlatego depisacja panstwa, urzedow, intytucji i spoleczenstwa powinna byc rzetelna i szybka.
„Ale co proponujesz?”
Nalezy brac przyklady z innych panstw. Ze ich realizacja w Polsce bedzie trodna? A gdzie byla latwa? Na szczesie dla tych panstw (np. Niemcy, Wlochy, Hiszpania, Portugalia) bylo wystarczajaco duzo chetnych i wytrwalych a mniej takich, co to mowili „nie da sie”. Podalem konkretny przyklad z demokratycznych Niemiec jak obchodzic sie z wrogami Konstytucji. Da sie? Da sie!
„Nadal zostanie duża część Polaków, przepraszam, ale po prostu głupia…”
Glupich (obojetnie czy prowodyrow czy poputcztikow) nie trzeba sie bac, tylko odebrac im narzedzia do psucia oraz deprawacji panstwa i spoleczenstwa. I jak juz prof. Hartman raz wyluszczyl, glupim trzeba wprost powiedziec, ze sa glupi (nie jako osoba ale w tym co mysla i co robia). Koniec z polityczna poprawnoscia (czego zreszta ci glupi sami zadali).
@leon 24 PAŹDZIERNIKA 2023 17:36
Zaczynam podejrzewać, że od dziecka czytasz „skip readingiem” i dlatego tak mało w istocie wiesz, a rozumiesz jeszcze mniej.
Doba ma tylko 24 godziny i w ciągu tych niewielu godzin zwykle jest bardzo wiele do przeczytania i różne teksty dopominają się o uwagę. Nie mieszkam w Polsce i nie rozumiem polskich obsesji. “Refleksje” Matczaka w moim odczuciu są banalne i płytkie, a zatem po prostu niewarte dokładnego czytania.
Co do “uprzedzonych maniakalnie i patologicznie zawziętych.” – to proszę sobie spojrzeć w lustro. A już w zakresie bezsensownego demonizowania interlokutora…
@Slawczan 24 PAŹDZIERNIKA 2023 20:11
Bardzo słusznie. Mit jedności narodowej – to mit właśnie. Jedna z polskich dziwacznych obsesji.
A do tego dochodzi typowo katolicki rys – że to my ponosimy odpowiedzialność za innych. W szczególności za naszych współrodaków. Dlatego tych “innych” należy podchodzić po ojcowsku i cierpliwie im coś tam tłumaczyć…
To jest ta cała “głębia” matczakowych elukubracji.
A w sumie to są rozwodnione popłuczyny po tych świrach, które “odprawiają modły przebłagalne” za zbłąkanych braci w Chrystusie, a w razie czego to ich z wielkiej miłości tłuką przez łeb.
@mfizyk 25 PAŹDZIERNIKA 2023 21:24
100/100
@mfizyk:
> Dlatego depisacja panstwa, urzedow, intytucji i spoleczenstwa powinna byc rzetelna i szybka.
PiS „okopał” się na wielu stanowiskach. Trwa kombinowanie jak to obejść, ale jeśli nawet się da, również byłoby to łamanie konstytucji. „Nawet jeśli”, bo nie wiem, czy te wszystkie scenariusze przegłosowania zmian do RMN, czy delegowania prokuratora krajowego są w ogóle realne i jeśli dzisiaj domagamy się rozliczeń, to trzeba to brać pod uwagę.
To czego realnie można się spodziewać przez najbliższe dwa lata, to powstanie komisji śledczych. Tyle, że co może komisja śledcza? Wyciągnąć parę brudów? Znam odpowiedź zwolenników PiS, ba! mniej zaangażowanych zwolenników opozycji — zignorują to, jako nieprzyjemną propagandę.
(Ideałem komisji śledczej w sejmie jest opracowanie wskazań, które uniemożliwiłyby podobne łamanie konstytucji w przyszłości. I za czymś takim bardzo będę za, ale nie jest to efektowny wynik i nie wiadomo kiedy udałoby się wprowadzić go w życie.)
> Podalem konkretny przyklad z demokratycznych Niemiec jak obchodzic sie z wrogami Konstytucji.
Ale mamy praktykę ścigania łamiących konstytucję, gdzie prokuratura broni sprawców przed sądami. Żeby to zmienić musisz zmienić prokuratora krajowego, a tego stanowisko wymaga zgody premiera, parlamentu i prezydenta, którym jest wciąż Andrzej Duda. Jak go przekonać?
> glupim trzeba wprost powiedziec, ze sa glupi
OK, „profesorze Hartman, jest pan też głupi”. No i? 😀 Jakoś nie sądzę by pomogło. Nie sądzę bym przekonał — raczej mogłem tylko obrazić.
Jedno co się generalnie próbuje robić, to próbować eliminować fake newsy; w tym naciskać na włączenie zasad weryfikacji w sieciach społecznościowych, z których coraz bardziej czerpie się wiedzę o świecie. Ludzie co prawda nie staną się od tego mądrzy, ale wpływające na nich manipulacje będą się rozchodzić gorzej. Tyle, że nie jest to sprawą prostą, ani z punktu widzenia praktyki realizacji, ani z punktu widzenia przełamywania oporów biznesu (że tylko przypomnę, iż trzeba by do tego przekonać m.in. Elona Muska…).
@PAK4
26 PAŹDZIERNIKA 2023
8:15
Nie przypuszczalem, ze jestes zwolennikiem mnozenia problemow 🙁
Bo wydawalo mi sie, ze jednak szukasz praktycznych rozwiazan. A te juz sa, trzeba sie tylko z checia rozejrzec 🙂
@mfizyk:
Wybacz, ale ja od wyborów mam takie wrażenie, że wielka część komentariatu zachowuje się jak ktoś, komu pierwszy raz pozwolono się wybrać do supermarketu od 8 lat: O! ja chcę rozliczyć tamtych! O i tych bym rozliczył! No a tych zwłaszcza rozliczył! No i przywróciłbym praworządność!
Jak idziesz do sklepu możesz mieć ochotę na wiele rzeczy, ale kupisz to, na co cię stać. I, nawiązując do tej metafory, dotychczasowa opozycja może wreszcie wejść do sklepu i kupować, ale pieniędzy (możliwości prawnych) ma mało.
Więc albo ja nie doceniam jakiegoś szczwanego planu jak obejść pułapki, które PiS zostawił, a który Tusk & co. trzymają w tajemnicy; albo cała ta dyskusja o naprawie Rzeczpospolitej jest mało poważna, bo nie uwzględnia środków do realizacji celów.
@PAK4
26 PAŹDZIERNIKA 2023
12:04
Od mozliwosci prawnych sa prawnicy, np. https://oko.press/przywracanie-praworzadnosci-projekt-iustitii-wymaga-jeszcze-duzo-pracy-analiza-dr-szweda
Od mozliwosci politycznych sa politycy i spoleczenstwo obywatelskie.
A od gderania uchowaj nas Panie 😉
@PAK4 26 PAŹDZIERNIKA 2023 12:04
No ale przecież rozliczenie z PiS-dzielstwem było jednym z postulatów wyborczych. Na tę opcję, nie na inną, głosowano.
Zresztą sam PiS, gdyby nie wierzył, że rozliczenie jest możliwe, nie niszczyłby teraz dokumentów – czyli dowodów przestępstwa.