Fasada i tyły
40 lat temu Marek Edelman odmówił wzięcia udziału w obchodach rocznicy wybuchu powstania w getcie warszawskim. Urządziła je ówczesna władza podczas obowiązywania stanu wojennego. Edelman dobrze wiedział, że w takiej sytuacji nie może składać kwiatów pod pomnikiem bohaterów, męczenników i ofiar tego zrywu w obronie życia tylu ludzi, ilu się uda obronić przed zabiciem. Bo składanie kwiatów razem z funkcjonariuszami państwa bezprawnego stanu wojennego byłoby pośrednio przyzwoleniem na ich politykę.
W środę prezydenci Izraela, Niemiec i Polski spotkali się pod tym samym pomnikiem pod hasłem „nigdy więcej”. Wysłuchali przemówienia redaktora Mariana Turskiego, który znów apelował, żeby nie być obojętnym, tylko czujnym, bo nienawiść wciąż zbiera straszne żniwo. Tylko co tam robiła wierchuszka obecnej władzy, która na co dzień hołubi nacjonalistów ziejących nienawiścią do uchodźców z Bliskiego Wschodu, a nawet z Ukrainy, do zjednoczonej Europy, do społeczności LGBT? Co tam robił premier, który składał kwiaty na grobach żołnierzy NSZ? Co robił minister kultury, który nie protestował przeciwko zasilaniu z pieniędzy publicznych skrajnej prawicy? Co robili politycy, którzy niedawno żyrowali próbę zduszenia naukowych badań nad Holokaustem?
Co robili? Robili politykę. Pokazywali się światu jako strażnicy pamięci o Szoa i powstaniu w getcie warszawskim. Swoim wyborcom wysyłali sygnał: spokojnie, pamiętamy o sprawiedliwych ratujących Żydów i o Niemcach, którzy nie chcą nam wypłacić odszkodowań za skutki wojny i okupacji. Bartosz Wieliński napisał w „GW”, że min. Gliński podczas uroczystości pod pomnikiem wręczył raport Mularczyka prezydentowi Niemiec. Tak, to profanacja obchodów.
A prawda jest taka, że prawdziwi strażnicy tej pamięci nie zasiadają w obecnym rządzie, tylko działają w wielu miejscach z odruchu serca i sumienia, a nie z politycznej dyspozycji. Strażnikami są niezależni od tych dyspozycji historycy zawodowi i amatorzy, woluntariusze i społecznicy, którzy ze swej działalności nie czerpią żadnych korzyści osobistych. Przeciwnie, bywają za swe działania atakowani, zniesławiani, wykluczani ze swoich lokalnych społeczności.
Warto zaznaczyć, że w środę prócz obchodów oficjalnych miały też miejsce obchody niezależne, obywatelskie. Nie przebiły się nawet w TVN24. Przyświecał im właśnie list Marka Edelmana sprzed 40 lat: że nie można dopuścić do ich zawłaszczania przez polityków. Wtedy peerelowskich, obecnie pisowskich. Ich wiarygodność jako rzeczników prawdy i pamięci o Zagładzie jest żadna.
Komentarze
Ludzie na opak.
@AS
Rowniez jestem zaskoczony, szczegolnie zachwianiem amerykanskiej demokracji. Natomiat 89 rok byl wynikiem wieloletniej pracy i pierwszym spotkaniem intelektualistow z robotnikami. Byl tez zbiegiem okolicznosci i samozawaleniem sie planowanej gospodarki. Wracajac do spotkania intelektualistow z robotnikami, to bylo ono nie zawsze szczesliwe. Mysle tu o potraktowaniu ludowego trybuna przez intelektualistow oraz jego reakcji. Nie dziwi mnie natomiast ostry skret w prawo w Europie Wschodniej. Nie dziwi mnie rowniez podanie na tacy przez PiS pozornej godnosci narodowej. PiS korzysta z tego, bo nikt nie chcialby chodzic na kolanach. Nawet gdy opozycja wygra, to niezadowoleni pozostana. W blogosferze widzimy w codziennych wpisach jak prostujemy torsa. Widze to wyraznie u Caganowych i Kalinowych ludzi. Widze to od dziesiatek juz lat u sasiadow po drugiej stronie Renu. Dzwony jednak od lat nie bija. Fedracja i demokracja partypacyjna maja sie dobrze.
PiSowcy przypuścili przedwyborczy atak na społeczeństwo, atak zmasowany, coraz bardziej chaotyczny, atak żalu, skromności i dumy z postawy Sprawiedliwych wśród Narodów Świata, a przy okazji kontynuują atak na Niemcy wręczając prezydentowi Niemiec Steinmeierowi żądanie reparacji od Niemiec.
Prezes PiS uruchamia coraz to nowe fronty chcąc przy okazji przykryć ostatnie afery i mając nadzieje, że ogłuszy opozycję, uczuli lud na swoją mądrość i szczodrość, zasypie podziały sprawiedliwą nienawiścią skierowaną w stronę tych, którzy zasłużyli na to swoim postępowaniem w postaci „bezprawnej interwencji na wojskowy samolot Tu-154M w Smoleńsku” i sięgnie po raz trzeci po buławę marszałka polnego szeregowego posła patrus mendacii.
TJ
„Bartosz Wieliński napisał w GW, że min. Gliński podczas uroczystości pod pomnikiem wręczył raport Mularczyka prezydentowi Niemiec. Tak, to profanacja obchodów.”
To nie tylko profanacja, a również skandal dyplomatyczny, którego dopuścił się minister kultury. Niestety, mamy debila od kultury, który na śmierci i ofiarach robi politykę hańby polskiej. Jedynie można powiedzieć tak – wstyd mi za ministra kultury i sztuki. Wyjątkowy debil, który nawet nie wie, że nim jest, bo wszystko zrobi żeby przylizać się do emerytowanego zbawcy i swojego (takiego samego) elektoratu.
Chyba „GW”, a konkretnie Bartosz Wieliński minął się z prawdą – wręczenie raportu Mularczyka nie odbyło się pod pomnikiem, a konkretnie w Kordegardzie warszawskiej.
W związku z powyższym powinno być to sprostowane – w „GW” i takoż na tym blogu.
Relacje dziennikarskie z obchodów rocznicy tak bolesnej powinny być bardziej rzetelne i przede wszystkim nie powinny wprowadzać w błąd czytelnika.
Jeśli tak ma wyglądać dziennikarstwo wolne od cenzury musi przedstawiać fakty, a nie coś koło faktów. Proszę się zbliżać do manipulacji pisowskiej?
Nie wycofuję się ze swojej powyższej wypowiedzi z jednego powodu – wręczenie raportu Mularczyka odbyło się w czasie obchodów rocznicy powstania w Getcie warszawskim i nie ma dla mnie znaczenia czy odbyło się to pod pomnikiem czy w Kordegardzie warszawskiej, ale dziennikarz powinien zachować się zgodnie z faktami, a nie manipulować żeby do odbiorcy dotarł przekaz bardziej „właściwszy”.
Tak się zachowuje PiS i nie życzę sobie żeby też wolne media.
Nareszcie wspomina się o żydowskich powstańcach z prawicowego Żydowskiego Związku Wojskowego. Do tej pory mówiono tylko o Żydowskicj Organizacji Bojowej i Edelmanie. Bo lewicowi
@luki
Wieliński może spsrostować, nie ma za co przepraszać. Kontekst jest jednoznaczny: podczas uroczystości z udziałem prezydenta Niemiec, polski minister wręczył mu raport Mularczyka, to był akt polityczny i przy takiej okazji prowokacyjny, bo prezydent Niemiec był gościem, potraktowanym przez gospodarza jak skrzynka pocztowa.
@NH
Acha, to już polscy nacjonaliści walczą z lewactwem w getcie warszawskim? Dzielą walczących i zabitych na słusznych i niesłusznych politycznie? Edelman już zły, bo trzymał z opozycją, a nie z juntą grudniową? Gdyby miał pan jakąś orientację w przedwojennym życiu politycznym polskich Żydów, to by pan takich kompromitujących uwag nie wypisywał.
A pisane było ” zaskoczenie zaproszeniem od naszego Prezydenta dla złego Niemca, przecież to wbrew woli i t.d. „. Proste ? Tak wyobrażają sobie dyplomację rządzący zbawcy narodu.
„Takie będą Rzeczypospolite….” We wczorajszym „szkiełku” pojawiały się informacje o całkowitym braku zainteresowania szkół rocznicą Powstania w Getcie.
Ciekaw jestem, czy były jakieś – bardziej lub mniej oficjalne – wytyczne kuratoriów w temacie milczenia na ten temat, czy po prostu skoro nikt specjalnie nie kazał się zainteresować, no to się nie zainteresowano – zwyczajny tumiwisizm nauczycieli oraz uczniów.
„Panu Bogu świeczkę i diabłu ogarek”
W PiS-ie można znaleść wszystko, poza odrobiną przyzwoitości.
Jacek, NH
20 KWIETNIA 2023
0:37
ty zboku, zmień rękę… na lewą, bo prawa ci uschnie…
Odnośnie reparacji wojennych od Niemiec, to PiS w imieniu Polski wstępują na pole minowe, o którym nie ma profesjonalnego pojęcia.
Idea reparacji była podjęta na Konferencji w Poczdamie. Również w Poczdamie podjęta była idea nowych granic Polski.
Jest pytanie – jak poseł Mularczyk obliczył straty majątku poniesione przez Polskę w wyniku II Wojny Światowej – w granicach z 1939 roku, czy w granicach z 1945 roku? Czy zniszczenia np. Wrocławia i Gdańska zostały wliczone do reparacji?
We wszystkich wyjaśnieniach na temat reparacji od Niemiec PiSowscy prelegenci posługują się półsłówkami, eufemizmami, niedomówieniami i omijaniem niewygodnych faktów.
TJ
NH smaruje chleb maslem, ktory jest juz z maslem.
Nie ma na całym świecie słownika,w którym znalazło by się odpowiednie określenie Glińskiego!Faceta („człowieka”nie przepuszcza klawiatura),który zawiaduje w Polsce kulturą,z tytułem profesora,a poziomem intelektualnym i moralnym lumpa.
Trzeba wciąż i wciąż przypominać „piątkę Mentzena” jako memento i odzew na apel
M.Turskiego!
„Żydowski Związek Wojskowy (ŻZW) – konspiracyjna organizacja zbrojna powstała w getcie warszawskim prawdopodobnie jesienią 1942 roku.
Pewnych informacji o jej działalności jest niewiele, bo niemal wszyscy członkowie ZŻW zginęli, nie pozostawiając relacji; wojny nie przeżył nikt z dowództwa związku. Nie zachowały się też żadne dokumenty organizacyjne. Z kolei wiele informacji funkcjonujących przez dziesięciolecia w obiegu historiograficznym okazało się zmyśleniami i mitami. M.in. postacią fikcyjną okazał się rzekomy twórca ŻZW Mieczysław (Dawid Moryc) Apfelbaum, którego imię nadano w 2004 r. skwerowi w Warszawie. ŻZW powstał w środowisku działaczy Narodowej Organizacji Syjonistycznej i związanej z nią organizacji młodzieżowej Betar. Geneza ŻZW wiąże się z odmową przyjęcia, ze względu na datujące się sprzed wojny głębokie różnice polityczne, syjonistów-rewizjonistów do Żydowskiej Organizacji Bojowej. Obie organizacje powstały i działały równolegle. Przywódcy Betaru z Menachemem Beginem na czele opuścili Warszawę jeszcze we wrześniu 1939 r., a w 1942 r. duża grupa warszawskich betarowców wysłana do pracy w majątkach ziemskich w okolicach Hrubieszowa została zamordowana podczas akcji „Reinhardt”. Środowisko syjonistów-rewizjonistów było więc bardzo osłabione, a na czele ŻZW stanęli mniej znani działacze. Komendantem wojskowym ŻZW został Paweł Frenkel (?–1943), którego ani biografia ani wizerunek nie są znane; nie ma nawet pewności czy Paweł to jego imię czy pseudonim. Zastępcą Frenkla był dziennikarz Leon (Arie) Rodal (1913–1943). Z ŻZW związani byli przedwojenni działacze Nowej Organizacji Syjonistycznej Dawid Wdowiński, Michał Stryjkowski i Dawid Szulman. Jedna z relacji jako członków komendy ŻZW wymienia również Natana Schulza, Salka Hazensprunga, Eliahu Halbersteina i Icchaka Bielawskiego.
ŻZW nie udało się nawiązać kontaktów z Armią Krajową, dowództwo AK prawdopodobnie nie było nawet świadome istnienia drugiej obok ŻOB organizacji konspiracyjnej w getcie warszawskim. Mimo to, dzięki indywidualnym kontaktom z członkami polskiej konspiracji oraz zakupom na czarnym rynku ŻZW zdołał zgromadzić pokaźne zapasy broni. Emanuel Ringelblum, który na krótko przed powstaniem w getcie warszawskim odwiedził kwaterę główną ŻZW, widział tam m.in. ręczne karabiny maszynowe, karabiny, pistolety i dużą ilość granatów. Środki na zakup broni pochodziły z przeprowadzanych przez ŻZW akcji ekspriopriacyjnych i kontrybucji nakładanych na bogatych Żydów. Na tym tle niekiedy dochodziło do konfliktów z ŻOB prowadzącą podobne działania. Przed powstaniem w getcie warszawskim ŻZW dokonywał również zamachów na zdrajców i konfidentów oraz akcji sabotażowych, takich jak podpalanie niemieckich magazynów. Na podstawie istniejących, często sprzecznych źródeł nie zawsze jest jasne, które z tych akcji należy przypisać ŻZW, a które ŻOB. Przed powstaniem w getcie warszawskim ŻZW i ŻOB uzgodniły swoje działania. Główne siły ŻZW pod dowództwem Pawła Frenkla skoncentrowane były na placu Muranowskim, grupa pod dowództwem Chaima (Szmula?) Łopaty działała na terenie szopu szczotkarzy, a grupa dowodzona przez Pinchasa Tauba na terenie szopów Toebbensa i Schultza. Liczebność ŻZW w przededniu powstania historycy szacują na od 150 do 260 członków.
W powstaniu bojownicy ŻZW toczyli ciężkie walki w obronie ufortyfikowanej bazy przy ul. Muranowskiej 7 i innych domów przy pl. Muranowskim (poległ tam m.in. Leon Rodal) oraz w szopie szczotkarzy. Grupa na terenie szopów Toebbensa i Schultza prawdopodobnie nie zdążyła wziąć udziału w walce. Symbolem powstania stały się wywieszone przez ŻZW na jednej z wysokich kamienic przy pl. Muranowskim (ul. Muranowska 7 lub Nalewki 42) flagi – polska i syjonistyczna, widoczne również zza murów getta. Po trzech dniach walk bojownicy ŻZW przeszli poza mur getta tunelem wykopanym pod ul. Muranowską, gdzie ukrywali się w domu przy Muranowskiej 6. Tam w wyniku donosu zostali wykryci przez Niemców i wielu zginęło w walce. Części udało się przedostać do Michalina do willi wynajętej przez współpracującego z ŻZW członka polskiej konspiracji Cezarego Szemleya (po wojnie Janusz Ketling-Szemley). Tam zostali wykryci przez granatową policję i żandarmerię i rozproszyli się; wielu zabito w obławie. Grupa bojowców z Pawłem Frenklem powróciła do Warszawy. W połowie czerwca 1943 r. zginęli w walce po wykryciu przez Niemców ich kryjówki przy ul. Grzybowskiej 11. Po śmierci przywódców ŻZW przestał istnieć. Kilku jego członków ukrywało się dalej w Warszawie. Znane są nazwiska zaledwie trzech szeregowych bojowników ŻZW, którzy przeżyli powstanie warszawskie 1944 roku. (Krzysztof Persak, dr)
Od lat zastanawia mnie jedna sprawa- Niemcy ze wszech sił starają się rozliczać przeszłość, to już kolejne pokolenie „przerabiające” tą traumę.
Natomiast nie zdarzyło mi się słyszeć o jakimkolwiek geście ze strony Austriaków. Nic. Cisza… A przecież większość z nich popierała Anschluss, zaś całkiem spora grupa czynnie uczestniczyła w eksterminacji Żydów, i to jeszcze przed wybuchem wojny. A i Hitler przecież był troszkę z Austrii.
Może by tak zapytać ich?
@katana
Dziękuję, że mnie pan wyręczył. To była obrzydliwa insynuacja @NH.
@Red. Szostkiewicz
Nie jestem fanka @NH, niemniej slusznie chyba zauwazyl, ze brak informacji o ŻZW. Ja w kazdym razie dowiedzialam sie o tej organizacji na blogu. Tez dziękuję @katana za tę garść wiedzy
Adam Szostkiewicz
20 KWIETNIA 2023
12:24
To była obrzydliwa insynuacja @NH.
Ten nick uważa, że jest to kultura.
Głośno tupie i domaga się jej na blogu od innych.
Wadowickie trepy podejmują uchwały i jak to przystało na trepiarstwo uwznioślone zobowiązują burmistrza Wadowic do pozwania autorów reportażu „Franciszkańsk 3” za „naruszenie kultu pamięci osoby zmarłej urodzonego 18 maja 1920 roku w Wadowicach Karola Józefa Wojtyły – świętego Jana Pawła II Patrona Miasta i jego Honorowego Obywatela”.
Gnojowica zalewa pispolskę … a smród coraz większy…
Adam Szostkiewicz
20 KWIETNIA 2023
8:56
Panie Adamie, wymagam od dziennikarzy więcej rzetelności. Pan niepotrzebnie zacytował Wielińskiego, że raport Mularczyka był wręczony „pod pomnikiem”, co było nieprawdą. Z kontekstem się zgadzam z Panem.
PS
Nie wiem, co tak naprawdę napisał Wieliński bo abonamentu „GW” już nie kupuję.
Oparłem się tylko na zacytowanych Pana słowach, co w „GW” napisał Wieliński.
tejot
20 KWIETNIA 2023
11:12
„Odnośnie reparacji wojennych od Niemiec, to PiS w imieniu Polski wstępują na pole minowe, o którym nie ma profesjonalnego pojęcia.”
Nie tylko nie ma pojęcia, ale też nieświadomie Polskę chce wyprowadzić z ziem zachodnich i też innych.
Zakładając hipotetycznie – Niemcy podporządkowują się raportowi Mularczyka i wypłacają Polsce reparacje, ale nie należy wykluczyć że natychmiast występują o zwrot ziem z roku 1939. Sporo tych ziem jest. Sam region Lubina (zagłębie miedziowe) może być warte tyle, co te żądane reparacje. Oj będzie się działo. Wszystko zależy czy w Niemczech politycy będą rozsądni i nie tak spaprani, jak nasi PiSiowi i im podobni?
Mądrzy politycy z reparacjami od Niemiec dają sobie spokój. Ważniejsze jest dobro sąsiedzkie niż kasa, ale do tego trzeba dojrzeć, co PiSowi to nie grozi.
Może następnym razem PiS wystąpi do Szwedów o reparacje – wcale bym się nie zdziwił, znając ich mentalność i pazerność na wszystko.
Nic dodać, nic ująć. Pozostaje podpisać się pod powyższym.
„(…)
– Budowę muru nakazali Niemcy. Czy można postawić tezę, że zrealizowali ideę niektórych przedwojennych polskich organizacji narodowych o „Warszawie lub Polsce bez Żydów”?
Wśród polskich partii i organizacji narodowych o charakterze antysemickim krążyła fantazja o Warszawie, o Polsce, bez Żydów. Przed wojną pojawiały się pomysły, aby Żydów wykluczać z rozmaitych organizacji, tworzono dla nich oddzielne miejsca na uczelniach, limitowano dostęp do niektórych zawodów, na przykład lekarskich. Jednak należy rozróżniać radykalnie antysemickie zachowania i przekonania części społeczeństwa, które tworzyły kontekst, w którym działa się Zagłada, i operację „Reinhardt”, którą przeprowadzili Niemcy. Na pewno mury getta budziły różne reakcje po polskiej stronie. Wśród nich można było spotkać wiele reakcji antysemickich, wyrażających pewien rodzaj radości, że Hitler załatwił to, co nie udawało się przed wojną. Niezastosowanie się do rozkazu przeniesienia się do „żydowskiej dzielnicy mieszkaniowej” było jednym z najczęstszych motywów przewijających się w zachowanym zbiorze donosów nadsyłanych do warszawskiego gestapo. Można powiedzieć, że donosiciele uczynili się samorzutnymi strażnikami pilnującymi, by Warszawa rzeczywiście stała się miastem „bez Żydów”. (Maria Ferenc)
Do dzisiaj donosicielstwo Polaczków to ich znak rozpoznawczy – to jedeen z głównych atrybutów polskiej kołtunerii w tym „dyplomowanych” kołtunów.
Dzisiaj tych „strażników” – rasowych antysemitów – w Polsce całe multum – aktywnych i tych w stanie „stand by” – gotowych z różańcem wskazać kolejnych „żydów” – parszywa nacja…
@NH
Dowiedziała się Pani dzięki nocie @katany. @NH insynuował obrzydliwie, że jest jakaś zmowa milczenia wokół syjonistów na korzyść bundystów. Obrzydliwość polega na dzieleniu bojowników walczących razem w powstaniu na dobrych, bo narodowych i złych, bo lewicowych. Nie rozumie, że powstanie było zrywem kasującym w momencie walki przedwojenne różnice ideologiczne. Dopiero po wpisie @katana podparł się przywołaniem naukowej siążki na ten temat dr. Libionki. Cytat w niczym nie usprawiedliwia pierwszego postu @NH.
lukipuki
20 KWIETNIA 2023
14:18
To jest właśnie pole minowe, na którym beztrosko hula PiS – rekonstrukcja warunków zakończenia II Wojny światowej.
TJ
@luki
A ja spodziewam się po osobach na tym forum, że nie będą się czepiali tego, co na czepianie się nie zasługuje. Red. Wieliński to dobry, kompetentny i uczciwy dziennikarz. W dzisiejszym papierowym wydaniu GW pisze: ,,Podczas uroczystości wicepremier Piotr Gliński wręczył prezydentowi Steinmeierowi egzemplarz raportu dotyczącego strat wojennych Polski”.Radzę odnowić prenumeratę GW.
Sposób działania partii i rządu PiS w sprawie reparacji od Niemiec jest taki sam, jak sposób wypełniania zeznania majątkowego przez europosła Jakiego.
Niechlujnie, na hipcika, arogancko.
Lot do Smoleńska.
TJ
@dewot
Radzę poszerzyć swoją wiedzę na temat przedwojennej narodowej opcji antysemickiej. Liderami w pomocy Żydom w czasie okupacji oraz w ratowaniu dzieci żydowskich byli działacze narodowi: Zofia Kossak- Szczucka i Jan Dobraczynski. Tu nie chodzi o licytację, kto ile istnień ludzkich uratował, ale o zwykłą przyzwoitość
@A.Sz.
Nie publikuje Pan kolejnych moich postów w tym temacie. A to ja, od lat upominam się o pamięć o bohaterach ŻZW, walczących w getcie warszawskim. Na różnych łamach, nie tylko Polityki
@NH
Nie publikuję wrednych insynuacji i prób manipulowania nawet taką tragedią, jak utopiony we krwi i morzu ognia zryw przeciwko niemieckim ludobójcom w getcie warszawskim.
@Kalina
Dobrze Pani wie, że te godne uznania gesty solidarności nie zmieniły u tych osób niechętnego stosunku do obecności Żydów polskich w polskim życiu. Gdyby nie wojna, te same osoby występowałyby przeciwko tej obecności pod pretekstem obrony polskości rozumianej wykluczeniowo. W rzeczywistości polskość była zawsze wielonarodowa i wielokulturowa. Naszym nieszczęściem jest do dziś model państwa nie jako arbitra – jak w zasiedziałych demokracjach- ale jako strony w naturalnych napięciach na tle narodowościowym czy kulturowym. Państwo ma chronić bezpieczeństwo granic (ale nie tak, jak ostatnio na granicy polsko-białoruskiej) i obywateli, a nie interesy aktualnej elity rządzącej. Państwo jest dobrem wspólnym wszystkich jego obywateli ponad naturalnymi różnicami między nimi.
@Red. Szostkiewicz
Pełna zgoda. Niemniej nie można udawać, że ci ludzie byli wyłącznie żądni krwi żydowskiej. Ich antysemityzm polegał na czym innym, co nie da sie skwitować wpisem na blogu, tym bardziej prymitywnymi insynuacjami @dewota
Symetryczna dewotka zajmuje sie przypominaniem, tym razem narodowym o tenorze brunatnym. Czy mozna mowic brunatnym glosem? Kalinowi ludzie potrafia.
@ lukipuki
Ze obecny minister kultury jest idiota to stwierdzil jego brat jakis czas temu.
tejot
20 KWIETNIA 2023
16:53
Nie tylko pole minowe, ale i przyczyna do budowania w Niemczech nacjonalizmu.
Czyżby PiS prosiłby się o powtórkę z historii?
Cały problem PiSu polega na tym, że jest to partia, która ma duże poparcie Polaków.
Jeśli wygra trzecią z rzędu kadencję, napiszę – to nie PiS jest problemem Polski, a problemem Polski są sami Polacy.
@Adam Szostkiewicz
„Obrzydliwość polega na dzieleniu bojowników walczących razem w powstaniu na dobrych, bo narodowych i złych, bo lewicowych. Nie rozumie, że powstanie było zrywem kasującym w momencie walki przedwojenne różnice ideologiczne.”
Nie jestem jestem znawca tematu zydowskiego ale jesli moge rozumowac przez analogie to w przedwojennej Polsce byly rozne sily polityczne tj lewicowe i prawicowe a w czasie wojny odbiciem sil lewicowych byla AL i Bch a sil prawicowych AK i NSZ .
Jesli mozemy dzis spokojnie rozrozniac te formacje zbrojne nadajac im takze polityczny charakter to dlaczego tego samego nie mozemy robic w stosunku do zydowskiej spolecznosci i ich wojskowych formacji ?.Przeciez zydowska przedwojenna spolecznsoc to nie byl polityczny monolit tylko byly tam wsrod tej spolecznosci ruchy lewicowe i prawicowe . Nic wiec nie jest dziwnego ze takze i w czasie wojny polscy zydzi o pogladach lewicowych mieli swoje odzialy zbrojne a o pogladach prawicowych swoje oddzialy zbrojne. Tak samo jak bylo AL i AK a laczylo te formacje wspolna walka z hitlerowskim okupantem. Nie jest tez tajemnica ze czesc polskich zydow sympatyzowala z ZSRR czy wiec jesli mozemy odroznic Polakow sympatyzujacych z ZSRR i ich oceniac negatywnie to tego samego nie mozemy robic w stosunku do polskich zydow ?
Nie pisze tego aby judzic czy antagonizowac tylko staram sie myslec logicznie.
Drogi@ NH4 Amoniaczku
Nawet bardzo ,, nierozgarnięty ” wg nomenklatury Prezesa obywatel RP..nie da sobie wmówić że czarne to białe” tzn. że polska prawica i żydowska prawica w Polsce miały cokolwiek wspólnego OPRÓCZ WZAJEMNEJ NIENAWIŚCI lub że w powstaniu w getcie w Warszawie był podział w walce na frakcje.
Nie należy więc Pier ,,gwiaździć ” bo aż w nosie piecze. Niedługo będziesz pan gotowy wmawiać że skrajna prawica ratowała Izraelitów w Warszawie. a OZON’ i ONR uczył propagował jidysz w parafiach.
Szczujnia z Woronicza dziś jedzie na tvn w której był wywiad Olejnik i Engelking o nielicznej pomocy udzielanej Żydom przez Polaków. Bo słuchając Glińskiego, Morawieckiego, Zalewskiej i innych tuzów pisowskich można odnieść, że Hitler tylko po to wywołał wojnę by Polacy masowo ratowali Żydów.
Panie Cieszyński nie wystarczy, że pan umie włączyć komputer, trzeba jeszcze mieć łeb z mózgiem, a nie pustkę umysłową i wysoki poziom niekumacji ogólnej…na usługach reżimu – na pokaz przed wyborami czyli bez pomyślunku…vide przetarg na komputery dla uczniów (395 tys. czwartoklasistów, 1.1 mld zł), w którym najważniejsze wymaganie to by na obudowie był grawerunek orła w złotej koronie…a spece twierdzą, że brakuje programu edukacyjnego, który pomógłby w praktycznym wykorzystaniu tych laptopów w szkole, czy jakiejkolwiek idei, która by przyświecała tej akcji. Bo do czego mają służyć te komputery, jak miałyby być wykorzystywane, czy i jakie oprogramowanie należy na nich instalować…”
@mwas
Tak jest.
Kalina
20 KWIETNIA 2023
17:17
Pani uwaga o „przyzwoitości”, to prymitywne pitolango i zaklinanie rzeczywistości, że Szczucka, że Dobraczyński…
A zatem „fasada i tyły” …
– Zofia Kossak cieszy się w Polsce wyjątkowym szacunkiem. Tymczasem pani w swojej książce – i to już w podtytule – określa ją mianem antysemitki. To może szokować. (PZ)
Nie powinno. Zofia Kossak była bowiem antysemitką. Wystarczy zajrzeć do dowolnego słownika. Polskiego, francuskiego czy włoskiego. To, co pisała Kossak, mieści się w pojęciu antysemityzmu. Zarówno przed wojną, jak i w czasie wojny. (CT)
– To był chyba jednak łagodny antysemityzm.
No cóż, w 1936 roku Kossak pisze tekst „Najpilniejsza sprawa”. Wyraża w nim pogląd, że konflikt Polaków z Żydami nie jest już konfliktem religijnym tylko rasowym. „Żydzi są nam tak straszliwie obcy, obcy i niemili, bo są innej rasy. Drażnią nas i rażą wszystkie ich cechy […] Toteż nazywanie sprawy żydowskiej problemem religijnym jest grzechem”. Kossak ulega wówczas fali wyraźnej radykalizacji, która pojawia się zresztą w latach 30. w wielu państwach Europy. Także we Włoszech wielu katolików zbliżyło się wówczas do skrajnych nacjonalistów”.
– Czy z jednego tekstu można wyciągać tak ostre wnioski?
Nie rozumiem. Czy Zofia Kossak nie wiedziała, co pisze? Nie panowała nad tym, co myśli? To prawda, że bardzo często działała pod wpływem emocji, kierowana nagłym impulsem, namiętnością. Ale była przecież bardzo znaną pisarką. Autorytetem, a nie pierwszym lepszym człowiekiem z ulicy, który nagle dostaje szału i wygraża przechodzącym Żydom. Wiedziała, że jest dla wielu ludzi wyrocznią, że jest uważnie czytana.
– Później jej stanowisko uległo jednak osłabieniu.
To prawda. Duży wpływ miała na to papieska encyklika, w której potępiono wszelkie formy rasizmu. Zgadzam się, że wtedy Kossak, podobnie jak wielu innych katolików, odeszła od antysemityzmu rasowego i wróciła do tradycyjnego katolickiego antyjudaizmu. W swoim kolejnym tekście poświęconym sprawie żydowskiej Kossak pisze już, że Kościół nigdy nie nienawidził nikogo za jego pochodzenie. Że Żydzi, którzy nawrócą się na katolicyzm, są w porządku.
– Przeciwstawia pani antysemityzm rasowy katolickiemu antyjudaizmowi. W Polsce występowało jeszcze trzecie zjawisko: polsko-żydowska walka ekonomiczna, rywalizacja handlowa. W światopoglądzie Zofii Kossak chyba również odgrywało ono dużą rolę.
Narodowi socjaliści także zaczęli od bojkotu żydowskich sklepów. Potem z czasem zaczęli je demolować, bić ludzi i wprowadzać antysemickie rozwiązania prawne. Aż wreszcie pojawił się pomysł, żeby się Żydów pozbyć. Fizycznie. Tak więc walka ekonomiczna, o której pan mówi, to często tylko pierwsza faza.
-Ale przecież ta antysemitka – jak określa pani Zofię Kossak – nie nawoływała do mordowania Żydów, tylko do ich ratowania. A może Zofia Kossak, zakładając Żegotę, nie była już antysemitką?
Była! I to właśnie czyni ją tak intrygującą. Kossak patrzyła bowiem na to, jak Niemcy mordują Żydów i mimo to pisała, że Żydzi są wrogami narodu polskiego. Trudno to przyjąć. Na przykład: „Niemcom nie uda się wciągnąć Polaków w politykę antyżydowską, ponieważ jest to sprawa nasza, którą rozwiążemy sami”, albo „W odbudowanym wolnym domu ojczystym nie będzie miejsca i dla tych okupantów. Potrafimy uwolnić się od nich. Nie będziemy jednak nigdy uciekać się do niemieckiego systemu okrucieństw i grabieży. Walczyć jak ludzie, nie jak zbrodniarze. Precz z metodami niemieckimi”. To fragmenty artykułów z prasy podziemnej pisanych w 1940 roku.
– Dwa lata później powstała słynna broszura „Protest”.
Tak i znowu ta sama sprzeczność. Z jednej strony piękne, ludzkie wezwania do ratowania Żydów, słowa potępienia dla brutalnych niemieckich metod. Już się wydaje, że Zofia Kossak się przełamie, napisze to, co Miłosz, że wszyscy jesteśmy Żydami Nowego Testamentu. Ale ona w tym samym tekście pisze: „Uczucia nasze względem Żydów nie uległy zmianie. Nie przestajemy uważać ich za politycznych, gospodarczych i ideowych wrogów Polski. Co więcej nienawidzą nas oni więcej niż Niemców… ”
– Może Kossak była po prostu człowiekiem swoich czasów. Mówiła i pisała językiem epoki.
Zgoda, ale to wszystko nie tłumaczy tych słów. Również wtedy byli przecież ludzie, przedstawiciele jej pokolenia, którzy mówili na ten temat językiem, jaki dzisiaj jest w pełni do zaakceptowania. Bez cienia uprzedzeń.
– „Protest” jest jednak apelem do ludzi, którzy mogliby wziąć udział w denuncjowaniu i mordowaniu Żydów. Może Zofia Kossak chciała odwieźć od tego antysemitów, mówiąc do nich ich własnym językiem.
Mimo wszystko tak pisać po prostu nie przystoi! Używanie takich argumentów przez osobę o takim autorytecie to moralna klęska. W całym tym tekście widać zresztą wyraźnie nacjonalizm Zofii Kossak. Jest zdruzgotana na samą myśl, że mogliby się znaleźć Polacy, którzy pomagaliby Niemcom. Wbrew jej wyobrażeniu, widać je wyraźnie w jej twórczości, nie każdy Polak był jednak bohaterem. A takie jest przecież oczekiwanie nacjonalisty. To było właśnie dramatem Kossak – Polacy okazali się być takim samym narodem jak każdy inny. W każdej społeczności znajdą się przecież ludzie, którzy się dostosowują. Nie wszyscy idą na barykady.
– Czy właśnie dlatego tak bardzo zaangażowała się w ratowanie Żydów?
Myślę, że tak. Ona ratując fizycznie Żydów, ratowała duchowo Polaków. Ratowała ich honor. Nie wiem, co by było, gdyby wśród Polaków zabrakło ludzi pokroju Zofii Kossak.
– To chyba jednak nie tylko nacjonalizm skłonił Kossak do ratowania Żydów. Pisała o imperatywie moralnym, o tym, że nie mogła patrzeć na ludzkie cierpienia.
Zofia Kossak rzeczywiście dostrzegła w Żydach ludzi. To już nie był mityczny Żyd-bolszewik czy Żyd-oszust. To było dziecko, któremu grozi śmiertelne niebezpieczeństwo. Dziecko, które nie ma nic wspólnego z propagowaniem bolszewizmu. Trzeba było je ratować za wszelką cenę. Doszło do tego, że narażała życie własnych dzieci, które na jej polecenie przeprowadzały żydowskie dzieci przez okupowane miasto.
– A jaką rolę w jej wojennej postawie odegrał Bóg? W książce udowadnia pani, że antysemityzm Kossak był konsekwencją katolickiego antyjudaizmu. Ale czy przypadkiem ten sam katolicyzm nie skłonił jej również do ratowania Żydów?
Oczywiście to było bardzo ważne. Kossak pisała zresztą, że w pewnym sensie wszystko, co się dzieje, jest naszą winą. Nie uratowaliśmy Żydów, duchowo nawracając ich na katolicyzm, to chociaż ratujmy ich fizycznie.
-To chyba postawa dość charakterystyczna dla wielu przedwojennych polskich nacjonalistów. Choćby Dobraczyński. On również nie przepadał za Żydami, a podczas wojny ratował żydowskie dzieci. W przeciwieństwie do Polski, w innych okupowanych krajach wielu nacjonalistów współpracowało zaś z Niemcami.
W dużej mierze było to właśnie zasługą religii katolickiej – która sprzeciwiała się prześladowaniom i głosiła potrzebę miłości bliźniego. Do tego dodałabym również tradycyjną antyniemieckość endecji, bardzo widoczną w publicystyce i prozie Zofii Kossak. To, co pisała podziemna prasa narodowa, sprowadzało się do hasła: „Niech ci cholerni Niemcy zostawią w spokoju naszych Żydów!”
– Hierarchia wrogów.
Niemcy znajdowali się w niej na pierwszym miejscu. Uprzedzenia wobec Żydów były nadal obecne, ale zeszły na dalszy plan.
– Poza tym ten katolicki antysemityzm nie przekraczał pewnej bariery.
To prawda, gdyby ci ludzie mieli poglądy rasistowskie, gdyby byli pozbawieni tego katolickiego fundamentu – na pewno nie kiwnęliby palcem w obronie Żydów. Nie znam żadnego rasistowskiego antysemity, który by kogokolwiek uratował.
– Rewolucja nihilizmu, jaką przeprowadził Hitler, wyzuła Niemców z tego chrześcijańskiego fundamentu?
Dla większości Niemców papież, który potępił rasizm, nie był wówczas żadnym autorytetem. Nielicznych Żydów, którzy ocaleli w Niemczech, uratowali właśnie katolicy. W Polsce czy we Włoszech – choć mieliśmy inną sytuację geopolityczną (my byliśmy w Osi) – ten wątek katolicki okazał się dominujący. U nas też ratowano Żydów w klasztorach. Nasz bohater Giorgio Perlasca, który ocalił wielu Żydów w Budapeszcie, w przeszłości był wierzącym faszystą. Zresztą wielu nacjonalistów, którzy podczas wojny ratowali, po jej zakończeniu powróciło do swoich uprzedzeń.
– Zaraz po wojnie ukazały się wspomnienia Kossak z pobytu w Auschwitz. Jak przedstawiła w nich Żydów?
Ta książka to arcydzieło nacjonalizmu. Charaktery więźniarek zależą od ich narodowości. Wszystkie Polki są więc bohaterkami. Dzielne, bogobojne, koleżeńskie i nigdy nietracące nadziei kobiety. Ukrainki, Niemki i Żydówki to czarne charaktery. Osobowości słabe, skłonne do niegodnych zachowań.
– Kossak wymyka się z pewnych ustalonych stereotypów. W narracji historycznej osoba o nacjonalistycznych, antysemickich przekonaniach jest czarnym charakterem. W tej opowieści czarny charakter ratuje ludzi.
Sprzeczność leży bowiem w naturze ludzkiej. Wielu biografów Kossak przedstawiało ją jako osobę perfekcyjną, niemalże świętą. Taka Kossak jest jednak płaska i nudna. Tymczasem to była osoba fascynująca. Człowiek z krwi i kości.
„Czas nienawiści i czas troski. Zofia Kossak-Szczucka antysemitka, która ratowała Żydów”
– A jakie stanowisko wobec Zofii Kossak zajęli po wojnie Żydzi?
Ogłosili ją Sprawiedliwą wśród Narodów Świata. Instytut Yad Vashem stwierdził: „Nie ważne, jaką ideologię wyznawała, nie ważne, co mówiła i pisała, ważne jest to, co zrobiła’’. Dyskusja o Zofii Kossak w Yad Vashem trwała bardzo krótko. Nie było żadnych wątpliwości. Zdarzało się jednak, że jej postać była kłopotliwa. Na plakacie poświęconym Żegocie w Muzeum Holokaustu w Waszyngtonie, fotografia i nazwisko Kossak zostały ukryte w głębi, za plecami członków prezydium organizacji.
Niestety, wielu badaczy ma tendencje do upraszczania rzeczywistości. Wszystko musi być czarno-białe. Według schematów. Dobrzy ludzie ratują, a źli zabijają. Przez wieIe lat mówiono, że Żegotę założyli demokraci, socjaliści, ludzie z lewicy. Do tej wizji Zofia Kossak z jej poglądami nie pasowała. W czasie próby, poglądy polityczne nie miały jednak żadnego znaczenia”. (prof. Carla Tonini w rozmowie z Piotrem Zychowiczem w 2008 )
Od wskazania winnego do pogromów wiedzie prosta droga… nikt ich już wtedy nie zatrzyma… to reguła ćwiczona nieustannie pod różnymi sztandarami…
@marcus
Po pierwsze w Polsce piszemy ,,Żydzi”, dużą literą, bo to nazwa narodu, małą literą pisało się w sensie wyznawców judaizmu, ale dawniej, bo dziś pisanie małą literą można odczytać jako przejaw uprzedzenia do narodu wyznającego wciąż w znacznej części judaizm. Po drugie Holokaust był tragiczną cezurą, oddzielające czasy przedwojenne grubą krwawą linią i dlatego różnice polityczne w społeczności żydowskiej stojącej w obliczu unicestwienia nabrały innego wymiaru: jednoczyło ponad dawnymi podziałami poczucie wspólnego i tragicznego losu. W państwie Izrael różnice odżyły, życie polityczne kwitło wielobarwnie, jak przed Holokaustem, ale w całkiem nowej sytuacji, bo teraz zagrożeniem nie są Niemcy ani europejscy faszyści, tylko państwa arabskie i szyicki Iran. Przez dekady to zagrożenie łączyło tamtejszych Żydów ponad podziałami politycznymi. Dopiero nacjonalista Netanjahu swą polityką wewnętrzną wstrząsnął tą jednością.
lukipuki
20 KWIETNIA 2023
19:18
tejot
20 KWIETNIA 2023
16:53
Nie tylko pole minowe, ale i przyczyna do budowania w Niemczech nacjonalizmu.
To tez. To jest także sekundowanie Putinowi, który głośno oświadcza swoja gotowość do zmiany porządku w Europie poprzez m. in. oferowanie Polsce Lwowa, co nie jest takim neutralną propozycja jak na pierwszy rut oka wygląda. Ta propozycja dotrze do wielu uszu na Zachodzie.
TJ
@dewot
Czarno na białym, dzięki. Zawsze mi trudno pojąć, jak Polak może po zagładzie Żydów polskich i w ogóle po Holokauście być antysemitą.
@dewot
Bardzo dobry wywiad. Dla osoby wierzącej, dla katolika postawa takich ludzi jak Kossak-Szczucka czy Dobraczynski, jest oczywista oczywistoscią i tylko ktos z calkiem innego kręgu kulturowego moze byc zdumiony:))) Pogromy zaś to zjawisko spoleczne, zeby nie rzec – klasowe. Holota spoleczna byla, jest i bedzie, stad niebezpieczenstwo
Smutne to wszystko jest. Gdzie byśmy się nie obrócili wszędzie trole i hejterzy pisowscy i im podobni. Te wszystkie Jacki Placki i wszyscy im podobni, którzy ukradli księżyc to trucizna obrzydzająca świat. Sączenie toksyny chyba ich rajcuje. Co oni mają w głowach?
Kluczowa strategią tzw. ZjePu jest robienie jak najwiekszej ilości zła i oskarżanie o robienie tego zła wszystkich, którzy mogą im w jakiś sposób zagrażać. Ciekawe co na to psychologia i psychiatria? Mówimy często, że jeżeli nie wiadomo o co chodzi to chodzi o pieniądze. Ale do robienia rzeczy podłych za pieniądze trzeba mieć specjalne predyspozycje. Wszystko co wykonuje środowisko dzisiejszej władzy od wielu już lat jest nie do ogarnięcia zdrowym rozsądkiem. Robienie polityki jak to mówi redaktor A.Sz. nie jest wytłumaczeniem tego szaleństwa. To jest jakiś wielki konglomerat braku wiedzy społecznej, braku obycia, kwalifikacji dyplomatycznych i wszystkiego innego co jest potrzebne do zarządzania państwem. Jak nieszcześliwy dla Polski jest taki zbieg okoliczności, że ci wybrani, którzy powinni być najlepsi, nic, dosłownie nic, nie potrafią zrobić dobrze w interesie państwa. Oni naprawdę zachowują się jak agenci obcego, wrogiego nam państwa. Ich działania nie da się racjonalnie wytłumaczyć.
Blogowa przyzwoitka zabrala glos i godnosc zgladzonym.
@Adam Szostkiewicz 20 kwietnia 2023 23:56
cyt: ” Zawsze mi trudno pojąć, jak Polak może po zagładzie Żydów polskich i w ogóle po Holokauście być antysemitą.”
To nie jest do pojmowania, to trzeba przyjąć do wiadomości. Tak samo jak niechęć do „ciapatych”, „negatywów” „ruskich i Niemiaszków, ogólnie do wszystkich którzy nie są „nasi”
Nasz jest PiS, dlatego mu wybaczamy nie tylko ofermowatość, ale i łajdactwa.
Mnie się oczy na to zjawisko otworzyły kiedy praktycznie wszyscy Żydzi z Polski (69-70) już wyjechali, a nadal wystarczało by się ktoś czymś wybitnie wyróżnił (może prócz sportu) by dostał etykietkę „Żyda” (zakamuflowanego Żyda).
PiS = drożyzna + kradzież oszczędności i dochodów z pracy +
+ zniszczenie instytucji życia publicznego (sądy, prokuratura, policja, szkolnictwo, poradnie i szpitale, samorządy terytorialne…) +
+ wstyd za tumanowatą i bezczelną „władzę” +…
@Adam Szostkiewicz
20 KWIETNIA 2023
23:56
Alez mozna, choc nie z tych powodów, dla ktorych antysemitami byli narodowcy, jak Kossak Szczucka i Dobraczyński. Kiedy czyta sie takie wypowiedzi, jak tego @dewota, trudno nie pomysleć sobie o takich z niechecia i pogarda.
Coraz trudniej tolerować gęganie bez sensu tej @kaliny … czysta patologia…
Dla mnie tylko jedno hasło: polityczne mendy – ręce precz od historii. Jak zabierają się do niej politycy i ci państwowi, i religijni (kościelni), niezależnie czy to będzie Kaczyński, Putin, Orban, Jędraszewski, Cyryl czy ktokolwiek inny, to możemy być niemal pewni, że będą nią manipulować dla swoich własnych bieżących interesów a jak położą swoje brudne łapy na archiwach ( vide IPN, Kuria itp.) to będą wywlekać to co im wygodne i przerabiać na swoją modłę, a ukrywać i zatajać to co im nie pasuje w danym momencie. W ten sposób mamy np. z jednej strony bolka a z drugiej świętych bez skazy.
Kalinowi ludzie potrafia sobie wszystko wytlumaczyc, kierujac sie projekcja przemieszczona.
O fasadowych tylach, niecheci oraz pogardzie nie wspominam. Kalinowi ludzie potrafia .
Narodowiec polski to urodzony antysemita dziedziczący po starych tę patologię.
Tego się nie leczy farmakologicznie – tylko dobry neurochirurg wie gdzie zanurzyć sondę termoablacyjną…
Im mniej rdzennych Żydów w Europie, tym gorętszy antysemityzm.
I kompletna ignorancja na temat choćby szacunków populacji Żydów w Europie, Polsce, świecie…
Ankietowani podają kompletną fikcję na ten temat – myla sie ponad 100-krotnie pytani o liczby Żydów żyjących na świecie.
15 mln urasta do półtora miliarda Żydów na świecie — stąd zapewne ten strach, te opinie respondentów o rzekomym zbyt wielkim wpływie Żydów na losy ludzkie, na ekonomię… w poszczególnych krajach i regionach…
A tu siurpryza dle tępoty… tylko około 9% światowej populacji żydowskiej mieszka obecnie w Europie, w porównaniu z prawie 90% pod koniec XIX wieku – ale odsetek ten jest podobny do tego z 1000 lat temu.
W sumie szacuje się, że w 2020 roku w Europie mieszka około 1,3 miliona Żydów, czyli około 0,1% populacji kontynentu. Dwie trzecie z nich mieszka we Francji, Wielkiej Brytanii i Niemczech.
W Polsce z ponad 3.2 mln mieszkajacych w jej granicach Żydów w 1939 roku dzisiaj szacuje się, że mieszka ich mniej niż 5 tysięcy !!!
Marzenie antysemitów polskich się spełniło, ale swojaków troglodytów i czystej rasowo kołtunerii przybyło … można liczyć w miliony.
Polski rasowy kołtun i kołtunka siłą narodu!
@Gospodarz
Cezurą był raczej proces Eichmanna niż Holocaust sam w sobie. Izrael u swojego zarania był tyglem, a Ben Gurion jakkolwiek wykorzystywał Zagładę w swojej retoryce, to dbał żeby nie był to „centralny punkt narodowej tożsamości”.
Holocaust, mówiąc językiem mojego pokolenia, wszedł „na ostro” dopiero 2-3 dekady po wojnie.
Do @tejota z 20.04.,11:12 oraz do @lukipuki z 20.04. br,godz 14:18-sprawa reparacji: ja już o tym pisałem tu,na blogach Polityki,że nie chodzi o samo wyliczenie wysokości odszkodowań,a o podpowiadanie Niemcom,że Polska podważając wszystkie zawarte poprozumienia w tej sprawie z Niemcami,daje Niemcom pretekst do upomnienia się o tzw.”Ziemie Odzyskane”.Czytałem raport Mularczyka. Przyznaję,że wykonany jest fachowo ,zgodnie z zasadami szacowania .Natomiast nie ma w nim ani słowa na temat wartości tego,co Polska od Niemiec otrzymała. Według moich bardzo szacunkowych wyliczeń wartość tzw”Ziem Odzyskanych’ wynosi obecnie ponad trzykrotnie więcej,niż żąda od Niemiec Mularczyk.Powstaje więc pytanie:po co rząd PiSu daje Niemcom do ręki taki oręż?.Można było oczywiście rozmawiać dyskretnie z Niemcami poprzez kanały dyplomatyczne,zamiast się wygłupiać w taki sposób,jak to zrobił PiS. PiS zrobił to,co zrobił chyba po to,żeby Niemcy wypieprzyli Polskę z UE ku chwale Putina.
W raporcie Mularczyka o stratach polskich będących podstawą do żądania reparacji od Niemiec jest zamieszczona tabelka, z której wynika, że straty demograficzne (śmierć obywateli polskich) są oszacowane na 4 786 865 000 zł z 2021 r i stanowią 77% wszystkich strat na podstawie których żądane są reparacje.
W innym miejscu raportu straty demograficzne są podsumowane do 5 290 000 obywateli polskich,
Podzielenie 4 786,865 mld zł na 5,29 mln obywateli daje 920 570 zł za obywatela.
Czy obywatele narodowości żydowskiej są wliczeni w to?
TJ
Korekta
Nie 4 786 865 000 zł, a 4 786 865 000 000 , czyli 4876,9 mld zł z 2021 roku.
TJ
„W interesującym nas okresie [1919-1939] kategoria antysemityzmu była używana w podstawowym znaczeniu, do opisania postawy niechętnej i wrogiej Żydom. Trzeba wyraźnie zaznaczyć, że treść znaczeniowa tego pojęcia była w okresie międzywojennym znacznie uboższa od współczesnej. Analiza poglądów najwybitniejszych socjologów tego okresu pokazuje, że traktowali oni antysemityzm jako jedną z form powszechnej niechęci do Innego. Z kolei członkowie partii politycznych, organizacji i stowarzyszeń ideologicznych powszechnie adaptowali antysemityzm nie tylko do swoich programów, ale i działań przemocowych, a także – co istotne z punktu widzenia rozpowszechniania antysemityzmu – do populistycznego dyskursu, jakim się posługiwali. W tym duchu w poznańskim piśmie „Potęga Polski bez Żydów” deklarowano, że „konsekwentny antysemityzm jest fundamentalnym
warunkiem lepszej przyszłości narodu polskiego”.
W okresie międzywojennym polskie partie nacjonalistyczne realizowały program budowy homogenicznego państwa narodowego, pozbawionego odmienności
etnicznych, religijnych, obyczajowych, kulturowych. Był to program utopijny,
któremu na przeszkodzie stały szeroko definiowane mniejszości, których uosobieniem byli Żydzi – jak twierdzono w kręgach narodowych – obcy i niebezpieczni na płaszczyznach „rasowej”, religijnej, kulturalnej, gospodarczej i politycznej.
Przypisywane Żydom negatywne cechy były w opinii nacjonalistycznych publicystów „wrodzone” – stąd wszelkie tendencje asymilacyjne – ponownie, według narodowych publicystów – były z góry skazane na niepowodzenie, ponieważ wyzbycie się przez Żydów „genetycznych” cech było niemożliwe. Rozwiązaniami, jakie postulowano, była przede wszystkim izolacja społeczna i przestrzenna, a na dalszym etapie pozbycie się Żydów z Polski i z Europy. W tym kontekście polscy nacjonaliści przychylnym okiem spoglądali na ruch syjonistyczny, dążący do powstania żydowskiego państwa narodowego w Palestynie. Zdawano sobie jednak sprawę, że jest to niewystarczające rozwiązanie, więc poszukiwano i innych miejsc osiedlenia się Żydów i budowy państw żydowskich – w Angoli, na Syberii, na Madagaskarze.
Nieprzypadkowo też w międzywojennej Polsce wyjątkową popularnością
cieszyły się Protokoły mędrców Syjonu. Janusz Tazbir naliczył aż dziewięć wydań tego tekstu pomiędzy 1920 a 1938 rokiem w dwóch różnych tłumaczeniach.
Dwa ostatnie międzywojenne wydania zostały opublikowane w Poznaniu przez
wydawnictwo „Samoobrona Narodu”, o którym będzie często mowa na kartach
tej monografii, a opatrzone zostały wstępem Bolesława Rudzkiego, „znakomitego
żydologa”.(…) (Maciej Michalski, Krzysztof Podemski, Antysemityzm na Uniwersytecie Poznańskim w latach 1919-1939 – Wprowadzenie, 2022)
———————
„(…)
Mogłoby się wydawać, że światła społeczność uniwersytecka powinna być wolna od wszelkich uprzedzeń, zwłaszcza tych, które bezpodstawnie krzywdzą. A jednak działo się inaczej. Trzeba o tym mówić nie tylko po to, by odczarować przeszłość. Trzeba o tym mówić także i po to, by odnajdywać ślady takich zachowań we współczesności, by im przeciwdziałać. Okazuje się bowiem, że niebezpieczny nacjonalizm może podstępnie wracać w najbardziej nieoczekiwanych momentach: jak całkiem niedawno, gdy na murach Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu pojawiło się hasło „UAM dla Polaków”. Choć kontekst był zupełnie inny, a protest dotyczył kwestii rekrutacji na studia kandydatów zza wschodniej granicy, jego istota niepokojąco
zbliżała się do ksenofobicznej retoryki dwudziestolecia międzywojennego. To przecież język jest jednym z pierwszych źródeł kształtowania niepożądanych, szkodliwych, a często groźnych postaw. Świadoma manipulacja słowem czy nieświadome poddawanie się jej mocy i powielanie bywają niebezpieczną bronią.
Społeczność akademicka międzywojennego Uniwersytetu Poznańskiego była zróżnicowana etnicznie, religijnie i narodowo. Nie ma wątpliwości, że ze wszystkich działających wówczas w Polsce szkół wyższych to właśnie nasza uczelnia była jedną z najbardziej jednorodnych pod względem narodowościowym i wyznaniowym. Nie zmienia to jednak faktu, że była zróżnicowana. Chcielibyśmy wierzyć, że zarówno studenci, jak i pracownicy uczelni mogli w niej w zgodzie uczyć się i pracować – tak jednak nie było. Chcielibyśmy wierzyć, że licznie działające na ówczesnym Uniwersytecie organizacje studenckie były otwarte dla wszystkich zainteresowanych studentów – tak jednak nie było. Chcielibyśmy wreszcie wierzyć, że jedynymi kryteriami pozwalającymi ukończyć studia i zacząć pracę na naszym Uniwersytecie były zdolności i talenty do podejmowania naukowych wyzwań – tak jednak nie było.
Tak nie było, ponieważ część studentów, część profesorów, a najważniejsze – Uniwersytet jako instytucja, odebrali im te możliwości z jednego powodu – bo byli Żydówkami i Żydami. Zebrane w tej książce teksty nie pozostawiają najmniejszej wątpliwości co do tego, że żydowskie studentki i żydowscy studenci byli w Uniwersytecie Poznańskim prześladowane i prześladowani, że pracy w Uniwersytecie nie otrzymali wybitni profesorowie, tylko dlatego, że byli Żydami lub mieli żydowskie pochodzenie.
Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu jako spadkobierca Uniwersytetu Poznańskiego ma obowiązek przywracania „wypartych historii” o tragicznych wydarzeniach lat dwudziestych i trzydziestych zeszłego wieku, które rozgrywały
się w jego murach.(…) (Bogumiła Kaniewska, obecna rektorka UAM)
———————————
„(…)
Winniśmy pamiętać też o wszelkich przejawach antysemityzmu, które poprzedzały tragiczne wydarzenia II wojny światowej. Dotykały one wielu społeczeństw, w tym także nas Polaków.
Z przejawami dyskryminacji Żydów mieliśmy do czynienia już w międzywojennej Polsce, także w środowiskach akademickich.
Należały do nich zjawiska określane słowami „getto ławkowe”, „numerus clausus” czy „numerus nullus”, odnoszące się do prześladowania Polaków pochodzenia żydowskiego, którym odmawiano równych praw w czasie studiów akademickich, czy wręcz uniemożliwiano im podjęcie studiów i zdobycie określonego
wykształcenia lub zawodu.
W roku 2019 uroczyście obchodziliśmy 100-lecie Uniwersytetu Poznańskiego, podkreślając sukcesy i osiągnięcia naszej uniwersyteckiej historii. Na fali tych wydarzeń, trochę niespodziewanie, otrzymałem w listopadzie 2018 roku list od pana Macieja Zaremby Bielawskiego, który ponowił tę korespondencję w czerwcu następnego roku. Wnosił on o zgodę na umieszczenie pamiątkowej tablicy w holu Collegium Maius, przedwojennej siedzibie Wydziału Lekarskiego Uniwersytetu Poznańskiego, nawiązującej do zjazdu Związku Lekarzy Państwa Polskiego,
który odbył się w tym budynku 17 października 1937 roku.
Zjazd uchwalił wprowadzenie do statutu związku „paragrafu aryjskiego”, wykluczającego z zawodu lekarza osoby pochodzenia żydowskiego. Szlachetna inicjatywa pana Zaremby Bielawskiego, znanego reportażysty, wsparta petycjami pracowników Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu i osób spoza
Uniwersytetu, głęboko mnie poruszyła. Jednak proponowana przez pomysłodawcę tablica miała, zapewne celowo, bardzo lakoniczny tekst, bez jakiejkolwiek oceny wydarzeń z 1937 roku.
(…)
Wyniki dociekań i dyskusji naukowców na temat postaw antysemickich w naszej uczelni w okresie 1919-1939 nie są pokrzepiające. Uczeni ujawnili bowiem, że przejawy dyskryminowania Żydów były na Uniwersytecie Poznańskim liczne
i drastyczne, a jeśli nawet nie tak częste jak w innych uniwersytetach, to jest to małą pociechą. Teraz, gdy obraz zjawiska jest nam już znany, nastał najwyższy czas na podjęcie dalszych kroków, w tym m.in. przyjęcie przez Senat UAM uchwały, którą proponowało liczne grono pracowników naszego Uniwersytetu
w maju 2019 roku, a także umieszczenie w budynkach naszej uczelni tablic jednoznacznie potępiających haniebne wydarzenia z lat trzydziestych XX wieku.
Osobom prześladowanym należy się zadośćuczynienie, chociażby w postaci żalu i przeprosin wyrażonych przez współczesną społeczność Uniwersytetu. To także działanie ku przestrodze, by zwalczać wszelkie przejawy nietolerancji ze
względu na pochodzenie czy orientację, w tym antysemityzm, który wcale nie wygasł w naszym społeczeństwie„. (Andrzej Lesicki, rektor UAM 2016-2020)
Jakub Kowaleczko, szef kadr w PKO BP, straci pracę w tym bankowym gigancie. Po awanturze w centrali PiS uznano, że jego głowa musi polecieć. Powód? Sprawa zatrudnienia w banku Franciszka Przybyły, asystenta posła Łukasza Mejzy.
A jednak Mejza – choć na chwilę – poślizgnął się na własnych śmierdzących odchodach…
Mafia walczy sama z sobą …
„PAP z IPN odwołują koniec komunizmu
PAP do spółki z IPN podaje jako fakt historyczny tezy publicystyczne, w których nie zmieściłby się nie tylko Lech, ale nawet i Jarosław Kaczyński.
Na początek cytat: „Komunistyczne służby wybrały sobie tylko część demokratycznej opozycji do udziału w okrągłym stole. Byli to ludzie kojarzeni z Lechem Wałęsą, niektórzy z nich, podobnie jak ich lider, mieli dłuższe lub krótsze epizody kolaboracji z komunistami. Należał do nich tak zwany pierwszy niekomunistyczny premier Polski po II wojnie światowej, Tadeusz Mazowiecki, który w czasach stalinowskich, jako redaktor pseudokatolickiej gazety podporządkowanej reżimowi, krytykował księży, nawet jeśli byli już w więzieniu”.
(MSz, rp.pl)
Nie zmieniam zdania: Je bać kurdupla – zawsze i wszędzie, do skutku…
Adam Szostkiewicz
20 KWIETNIA 2023
9:04
„ … już polscy nacjonaliści walczą z lewactwem w getcie warszawskim”?
Chyba nie wszystko należy sprowadzać do bieżącej nawalanki. Przecież wiadomo, że ŻOB był komunizujący, miał nawet oficera łącznikowego, działacza PPR Józefa Lewartowskiego, który już nie mógł wydostać się z getta i tam zginał.
Wiki.pl: [Lewartowski] „Trafił do getta, gdzie był jednym z organizatorów Polskiej Partii Robotniczej i pełnił funkcje pełnomocnika KC PPR. W marcu 1942 wspólnie m.in. z Mordechajem Anielewiczem, Josefem Kapłanem oraz Icchakiem Cukiermanem zorganizował w getcie Blok Antyfaszystowski”.
W praktyce Lewartowski „zapisał” ŻOB do PPR, bo o innych działaczach „Bloku Antyfaszystowskiego” w gettcie cicho. Do dziś Lewartowski ma ulicę w Warszawie, biegnącą obok pomnika Bohaterów Getta, choć pare lat temu bezskutecznie usiłowano ją przemianować na ul. Marka Edelmana. Zmianę uniważniono i Edelman dostał żaenująco mały placyk między blokami szumnie zwany Skwerem Edelmana.
@Adam Szostkiewicz
„Obrzydliwość polega na dzieleniu bojowników walczących razem w powstaniu na dobrych, bo narodowych i złych, bo lewicowych. Nie rozumie, że powstanie było zrywem kasującym w momencie walki przedwojenne różnice ideologiczne”.
Problem w tym, że nawet powstanie w getcie nie skasowało tych podziałów. Obie grupy walczyły osobno, w różnych częściach Muranowa. Po wojnie w Izraelu najczęściej rządziła lewica (przecież to ona utworzyła państwo Izrael), więc siłą rzeczy lewicowy ŻOB był ważniejszy i w zasadzie do jego aktywności sprowadzano powstanie w getcie. Marek Edelman w rozmowie z Hanną Krall chodząc po Muranowie mówił uczciwie, że działanie wojskowe ŻÓB była na niedużą skalę. Natomiast aktywność ŻZW, znacznie liczniejszej i silniejszej militarnie organizacji, były także w Izraelu marginalizowane lub przemilczane. Niektórzy o istnieniu ŻŻW ze zdumieniem dowiedzieli się całkiem niedawno.
@ pielnia11 21 kwietnia 2023 15:27
Kiedy małpa trzyma brzytwę, krew się musi polać….
Tłumaczono mi wiele lat, że Ziemie Odzyskane zawdzięczamy wyłącznie Stalinowi. No to może ci szaleńcy chcą powtórki z historii, byśmy je tym razem Putinowi albo następcom „zawdzięczali”?
Nie wykluczam też, że skoro „wszystko jedno Polska biedna czy bogata, ważne by katolicka!”, to może też nieważne mała czy duża? – ateistyczni przeciwnicy ZjePy żyją głównie na Ziemiach Odzyskanych, prawowierni katolicy na rządzących głosujący raczej na ścianie wschodniej i południu, może więc oni dopuszczają nawet przedwojenną zachodnią granicę, za to liczą na naród posłuszny i zjednoczony w obliczu odwiecznego wroga?
Chlopak nie wykorzystal swoich retorycznych mozliwosci, a szkoda.
@MR
To w żaden sposób nie usprawiedliwia podważania znaczenia jednych i drugich z bieżących względów ideologicznych.
Warto siegnąć do tradycji stosunku do Żydów polskiego spoleczeństwa w XIX w. Mam sprawdzone przez siebie dane dotyczace Krolestwa Polskiego, czyli zaboru rosyjskiego, i to pokrótce, bo miejsca na blogu nie ma na elaboraty. Tradycyjny antysemityzm ludowy (Żydzi ukrzyzowali naszego Pana Jezusa…) był zawsze i nie nim bedziemy sie zajmowac. Dzis odbija sie czkawką wsród „warstw ubogich w kapitał intelektualny i kulturalny”. Ziemiaństwo moze i spogladało na Żydów z wyzszoscia, bylo im natomiast przychylne, gdyż Żydzi w charakterze faktorów i oficjalistow wyreczali ziemian w prowadzeniu gospodarstwa, a legenda „żydowskich głów/łbów” kwitła i miała sie dobrze. Juz problemem były stosunki w miastach. „Trzeciego stanu” polskiego prawie nie było, te funkcję przejeli Żydzi opanowujac handel i liczne gałęzie rzemiosła. Margrabia Wielopolski usiłował uczynic z polskich Żydów „trzeci stan” zrównujac ich w prawach obywatelskich z reszta społeczeństwa. Zaczęto lansować ideę asymilacji Żydów, co spotkało sie z akceptacją polskiej inteligencji i trwało przez kilka dziesiatkow lat. Zresztą asymilowali sie Żydzi, którzy zasilali potem szeregi tej inteligencji jako lekarze, prawnicy, dziennikarze etc. Ale prosze sobie przypomnieć „Lalke” Prusa i stosunki miedzy jej bohaterami żydowskimi i chrzescijańskimi. Sympatyczne postacie doktora Szumana i dwóch Schlangbaumów, przyjaciół Wokulskiego pojawiaja sie w tomie I. W tomie II te same osoby ulegaja przepoczwarczeniu się w osobników antypatycznych, wrogich polskiemu inteligenckiemu etosowi. Szuman zmienia sie w paskudnego geszefciarza, rojacego o zawładnięciu głupim, polskim społeczeństwem, Henryk Schlangbaum, niepomny, co zawdziecza Wokulskiemu i jego przyjaciolom, staje się bezwzglednym włascicielem sklepu. Nie chcę ciągnąć sprawy, niemniej zmiana nastrojow społecznych akceptujacych Żydów na wrogi antysemityzm nie spadła z nieba. Krótko: wpłyneły na to zjawiska – olbrzymi napływ z Rosji Żydów tzw. Litwaków oraz wykreowanie postaw nacjonalistycznych – z jednej strony nacjonalizmu polskiego, ale tez nacjonalizmu zydowskiego. Szczególnie dramatyczne było powstanie i przyjecie formy organizacyjnej ruchu tzw. terytorialsów, czyli Żydów żądajacych dla siebie autonomii kulturalnej, a w postaci skrajnej – wytyczenia terytorium w Królestwie Polskim, ale i w innych państwach, na którym Żydzi w danym państwie mogliby osiąść. Czyli państwa w państwie. Te dążenia zyskały skutek w postaci „małego traktatu wersalskiego” w 1919 zapewniajacego Żydom miedzynarodową opieke prawną w razie naruszania ich praw narodowych, religijnych i kulturalnych w nowo powstałych niepodległych państwach.
teofan
21 KWIETNIA 2023
22:46
PAP do spółki z IPN podaje jako fakt historyczny tezy publicystyczne, w których nie zmieściłby się nie tylko Lech, ale nawet i Jarosław Kaczyński.
Na początek cytat: „Komunistyczne służby wybrały sobie tylko część demokratycznej opozycji do udziału w okrągłym stole. Byli to ludzie kojarzeni z Lechem Wałęsą, niektórzy z nich, podobnie jak ich lider, mieli dłuższe lub krótsze epizody kolaboracji z komunistami. Należał do nich tak zwany pierwszy niekomunistyczny premier Polski po II wojnie światowej, Tadeusz Mazowiecki, który w czasach stalinowskich, jako redaktor pseudokatolickiej gazety podporządkowanej reżimowi, krytykował księży, nawet jeśli byli już w więzieniu”.
Mój komentarz
Powyższy tekst pokazuje jak silna jest nienawiść Kaczyńskiego do Wałęsy i działaczy wywodzących się z dawnej Solidarności. Nienawiść ta, to psychiczna rekompensata za to, że Jarosław w opozycji przedsolidarnościowej był trzeciorzędnym działaczem (usługowcem) oraz za to, że był wyrzucony z Kancelarii Prezydenta za krętactwa, kłamstwa i nieustanne próby dyrygowania Wałęsą.
Honor, to nie jest cecha, którą posiada Jarosław Ka. On sam osobiście i poprzez swoich rekruterów dobrał do PiSowskiej ekipy ludzi mu podobnych.
Głoszą oni stale i w różnych odmianach hasło – Bóg, Honor, Ojczyzna.
Złodzieje krzyczą – łapać złodzieja.
TJ
Glinski nie wreczyl raportu w czasie uroczystosci to klamstwo i obrzydliwa celowa manipulacja.
…” prof. Piotr Gliński wraz z prezydentem Niemiec Frankiem-Walterem Steinmeierem zwiedzili wystawę „Pamięć 1943” w warszawskiej Kordegardzie. – jak czytamy – wicepremier „przekazał prezydentowi Niemiec +Raport o stratach poniesionych przez Polskę w wyniku agresji i okupacji niemieckiej w czasie II wojny światowej 1939-1945+”
Profanacja za to byl w 80 ta rocznice wybuchu powstania w getcie
wywiad Olejnik z waszego srodowiska propagandowego (!)
z Engielking, ktora uwaza, ze smierc Zyda jest czyms wyjatkowych i istotniejszym w sporownaniu do smierci Polaka….
Powiedziala:
” W fałszywej propagandzie może tak wygląda [że Polacy pomagali ukrywać się Żydom – wyjasnienie.]. ..Najczęstsze były komentarze: Żydki się palą …Polacy mieli potencjał, żeby stać się sojusznikami Żydów, i Żydzi mieli nadzieję, że będą się inaczej zachowywać i nie będzie tak powszechnego szmalcownictwa. …. Polacy po prostu zawiedli”
„12 tysięcy Żydów przeżyło w Warszawie do Powstania [w 1944r r.]. Żeby 12 tysięcy Żydów przeżyło, musiało być zaangażowanych co najmniej 100 000 ludzi. Warszawa liczył wtedy 700 000 . Co 7 Polak był zaangażowany. Myślę,że drugiego takiego miasta w Europie nie ma …..”
Marek Edelman, jeden z przywódców powstania w getcie warszawskim.
@Falicz
nacjonaliści lubią się podpierać Edelmanem, choć był socjalistą. To nie znaczy, że Edelman kłamie, a oni mówią prawdę. To tylko wielki ekran malowany patriotycznymi scenami w stylu prawicowych murali w Warszawie. Co działo się za ekranem, jest wstydliwie ukrywane. Co gorsza, prawda jest teraz sścigana prawnie przez różnych świrskich. Tylko nieliczni z waszego środowiska coś zrozumieli z wojny, okupacji i Holokaustu, to znaczy byli zdolni do empatii, a nie tylko grali kartą żydowską w nacjonalistycznej polityce, np. Wasiutyński. Dziś grają organizując 80. rocznicę z trzema prezydentami, po czym Gliński prowokuje Steinmeiera prezentem od Mularczyka.co z tego, że w galerii, a nie pod pomnikiem, kiedy w ramach tej samej wizyty. Mówienie prawdy, jak robi to Centrum Badań nad Zagładą, nie może być profanacją, bo prawda nie jest aktem religijnym, tylko zgodnością rzeczy z intelektem. Trzymają sztamę z Bibim, bo jest trumpistą, tak jak oni. Doradzają mu, jak wykonczyć niezależne od polityków sądownictwo. Kupują z Izraela pegasusa, by uniemożliwić przejęcie władzy przez demokratów. Łączy ich interes polityczny, a nie stanięcie w prawdzie w sprawie Holokaustu i postawy Polaków.