Czarnek: ani kroku w tył

Nie było zaskoczenia, był wstyd. Niewielką przewagą głosów Sejm odrzucił wniosek Koalicji Obywatelskiej o zdjęcie z urzędu ministra edukacji Przemysława Czarnka. Tego samego dnia Senat poparł kandydaturę prof. Wiącka na następcę Adama Bodnara na urzędzie Rzecznika Praw Obywatelskich. W Sejmie większość (chwiejną, ale jednak) ma Kaczyński, w Senacie (niewielką) ma opozycja.

Pierwszy wynik jest potwierdzeniem, że obóz Kaczyńskiego pozostaje głuchy na wszelką uzasadnioną krytykę, drwi z niej, gardzi krytykami, idzie na zderzenie z niepisowską większością społeczeństwa. Drugi – że PiS mimo wszystko nie może wszystkiego, cofa się tam, gdzie nie jest pewien, że wygra. Albo gdzie wie, że nie wygra. W przypadku Czarnka wiedział, że wygra, więc pokazał kły.

Mówią, że pycha kroczy przed upadkiem. Ale kto o tym pamięta w formacji „tłustych kotów”, kaznodziei „cnót niewieścich”, pogromców „lewactwa”, oskarżycieli Unii Europejskiej? Czarnek dał popis politycznej arogancji w stylu damskiego boksera. Taki styl budzi zazdrość i podziw w obozie Kaczyńskiego, więc jest masowo kopiowany na każdym jego szczeblu. Rosną klony Czarnka w młodzieżówce i na salonach obecnej władzy.

W porównaniu z Czarnkiem Roman Giertych z dawnych lat (też był ministrem oświaty, rugował Gombrowicza z lektur licealistów) wydaje się budującym przykładem, że można dorosnąć. Czarnek czy Morawiecki, Kaczyński czy Gliński to przykłady, że wyjście z fazy politycznych nastolatków nie jest dane każdemu. Tylko że co to obchodzi rodziców, uczniów, studentów, nauczycieli, dyrektorów szkół i wykładowców uczelni, którzy kiedyś nie chcieli ministra Giertycha, a dziś nie chcą ministra Czarnka?

Takie będą rzeczypospolite, jakie w nich młodzieży chowanie. Kolejna złota mądrość z dawnych czasów. Jaka będzie młodzież wychowana w rzeczpospolitej Kaczyńskiego? Chcieliby, żeby była czarnkowa i rydzkowata. Byłaby na to szansa pod zaborami, ale nie w XXI w. Nawet w PRL, za murem berlińskiem, nie udało się wychować nowego socjalistycznego człowieka ani socjalistycznej młodzieży. Państwo wtryniające się do wychowania po linii jednej partii nie ma u nas szans. Więc życzmy Czarnkowi i Partii, by jeszcze mocniej dokręciła śrubę edukacji i uniwersytetom. Wtedy zobaczą prawdziwe „lewactwo”.