Ponura farsa Święczkowskiego

Nowy rozdział ponurej pisowskiej farsy: „zawiadomienie” Święczkowskiego o „zamachu stanu” zorganizowanym przez „grupę przestępczą” z udziałem premiera Tuska, marszałków Sejmu i Senatu, Hołowni i Kidawy-Błońskiej, ministra Bodnara, niektórych sędziów i prokuratorów. Ten „zamach” miał się według Święczkowskiego zacząć wraz z objęciem władzy przez koalicję 15 października. W istocie polega na przywracaniu funkcjonalności wymiaru sprawiedliwości po deformie Ziobry.

„Zawiadomienie” podjął prokurator Michał Ostrowski i już wszczął w tej sprawie dochodzenie. To jeden z pisowskich kontestatorów w prokuraturze generalnej, który nie uznaje Bodnara za legalnego następcę Ziobry. Święczkowski nie wysłał więc, jak powinien, zawiadomienia do prokuratury, tylko do Ostrowskiego. Nie wysłał, bo uważa prokuraturę za narzędzie „zamachu stanu”. Wysłał do dysydenta, bo ten ma jego zaufanie. Dwóch sfrustrowanych politycznie panów urządziło sobie ponurą farsę, w istocie prywatną ustawkę. I zawracają głowę opinii publicznej swoimi wypocinami.

To dzieje się nieprzypadkowo: jest kampania prezydencka, jest wzmożenie trumpowskie w obozie Kaczyńskiego. I jest niepokój, bo rozliczanie rządów ZjePu nabrało tempa. „Fujary” nie przestraszyły się ataków i pogróżek. Wpływają kolejne wnioski o uchylenie immunitetów byłym pisowskim dygnitarzom, ostatnio Morawieckiemu i Błaszczakowi. To już wierchuszka PiS. Wniosek wpłynął też względem samego prezesa i względem Ziobry. Można więc grać zawiadomieniem i „śledztwem”, aby podważać legalność wniosków i decyzji immunitetowych.

Droga od zdjęcia immunitetu do procesu sądowego jest oczywiście długa, ale na to nie ma rady w państwie prawa. Istota sprawy właśnie na tym polega, że obecna władza pracuje w trybie nierychliwym, ale sprawiedliwym. To u niektórych budzi irytację. Nawet Tusk pogroził palcem Bodnarowi. Uważam jednak, że to niesprawiedliwe. Bodnar ma naprawdę ciężką robotę do wykonania i zasługuje na wsparcie, a nie na poganianie, jakby był kulisem. Nie potrzeba nam drugiego szeryfa. W tej roli obsadził się Ziobro. Ale nie jest Waynem z „W samo południe”, tylko lichą podróbką. Wymiar sprawiedliwości potrzebuje takich mentorów jak profesorowie Bodnar, Wróbel, Safjan, Strzembosz, Łętowska czy Zoll, a nie małych trumpistów.

Zawiadomienie Święczkowskiego uderza w Tuska i jego koalicję w momencie, gdy Polska pełni prezydencję w UE. Europosłowie PiS i Konfederacji zadbają o to, by je nagłośnić w Brukseli. Delegitymizacja rządu Tuska jest dwutorowa: na użytek prawicy w Polsce i na Zachodzie, przede wszystkim w Ameryce Trumpa. Tusk, jak to ma w zwyczaju, zachowuje spokój, ale moim zdaniem czara się przelała.