Koła w ruch
Jeśli ktoś się czegoś boi, to z pewnością nie komisja śledcza do sprawy Pegasusa, tylko obóz Kaczyńskiego, bo się okaże, że nie tylko szpiegował krytyków, ale i swoich. Jej pierwsze posiedzenie nie było – i dobrze – show politycznym na użytek obecnej koalicji rządzącej. Mimo niezdarnych i chwilami nieparlamentarnych zachowań posłów opozycji, Goska i Ozdoby, ludzi Ziobry, inauguracja prac przebiegła dość sprawnie. Zaimponował ambitny plan pracy.
Jeśli zgłoszone wnioski dowodowe zostaną szybko zrealizowane, a świadkowie stawią się na przesłuchanie w komplecie i bez zbędnej zwłoki, komisja ma szansę wyjaśnić kompromitującą rządy PiS sprawę szpiegowanie ludzi tylko dlatego, że byli krytykami poprzedniej władzy. Inwigilacja własnych obywateli bez żadnych obiektywnych podstaw to cecha systemów autorytarnych.
Jeśli raport końcowy potwierdzi, że tak było, to odpowiedzialni za to politycy i funkcjonariusze państwa pisowskiego powinni być politycznie ukarani pozbawieniem biernych praw wyborczych na długo. Nie mogą rządzić w Polsce ludzie szpiegujący niewinnych obywateli.
Moją uwagę zwróciła linia przyjęta przez ludzi Ziobry. To zawsze ten sam schemat podpowiedziany przez usłużnych specjalistów od PR: podważać wiarygodność większości komisji jako wykonawców zlecenia politycznego ze strony Tuska, podważać kompetencje członków tej większości i powołanych przez nich biegłych, sprowadzać biegłych i materiały broniące użycia Pegasusa przeciwko obywatelom, sięgać po przykłady z czasów koalicji PO/PSL na zasadzie, że to wtedy działo się prawdziwe zło, a obóz Kaczyńskiego dzielnie i patriotycznie usuwał przez osiem lat skutki ówczesnych win Tuska i Kosiniaka.
Stąd wyciąganie kontrowersyjnych spraw sprzed wielu lat, choć mandat komisji obejmuje okres od listopada 2015 do listopada ubiegłego roku. Należy się spodziewać, że tę taktykę obrony przez atak, uników i zasłaniania się niepamięcią zastosują też tuzy obozu Kaczyńskiego wraz z nim samym podczas przesłuchań.
Ale przede wszystkim będzie to próba w stylu Trumpa przed sądami amerykańskimi – wykorzystywania przesłuchań do agitacji przeciwko rządowi Tuska. Większość koalicyjna w komisji powinna być do tego dobrze przygotowana. Nie mam pewności, czy przewodnicząca Magdalena Sroka poradzi sobie z tym wyzwaniem, chyba że przeszła odpowiednie szkolenie.
Czeka nas maraton dotyczący jednej z najważniejszych afer minionego ośmiolecia. Ta sprawa naprawdę musi być zbadana do spodu. Tu chodzi nie tylko o łamanie prawa i deptanie praw obywatelskich, ale też o bezpieczeństwo państwa. Szczególnie ważne będzie przesłuchanie przedstawicieli prywatnej firmy Matic SA i ambasady RP w Izraelu. Przejęcie wrażliwych danych dotyczących obywateli polskich przez inne państwo uderza w nasze interesy narodowe. Komisjo, do dzieła!
Komentarze
ten problem trzeba rozwiązać systemowo na poziomie hardwaru.
Osob, którym powierzono ważne funkcje w państwie mają absolutny zakaz posiadania smartfonow.
I bez gadania z prezydentami włącznie.
Oby komisji udalo sie opublikowac liste NIELEGALNIE podsluchiwanych politykow. A juz najbardziej tych z PiS. To by chyba KAZDEMU obywatelowi bez wyjatku w prosty sposob pokazalo mafijnosc rzadow PiS/ZjeP.
Czekam. Zważywszy na potrzeby ,,emocjonale” Zbafcy, Zera, K&W łowili szeroko, na zapas.
Mam nadzieję, że komisja ujawni wszystko i nic nie pozostanie w sferze ,,tajne przez poufne”, czy też wręcz pisowskim ,,gdybyście wiedzieli…Prawda jest porażająca”. Tylko ujawnią wszystko.
W TVN24 o pracy komisji śledczej ds pegasusa.
Dużo pracy. Sprawy tajne i ściśle tajne. To czego dowiedzieli się podsłuchujący, mogło być dostępne dla innych służb zagranicznych. Przed tym programem nic nie dało się ukryć.
Komisja będzie miała wiele problemów. Potrzebni będą eksperci. Najlepsi byliby ze slużb z Izraela, ale wtedy komisja nie byłaby potrzebna, i nie byłoby to tanio, a przecież każda komisja dysponuje ograniczonym budżetem
ls42
19 lutego 2024
18:30
” …… a przecież każda komisja dysponuje ograniczonym budżetem ”
No chyba że jak słynna była pod-komisja….to wtedy nieograniczonym.
@ red Szostkiewicz:
„Jeśli raport końcowy potwierdzi, że tak było, to odpowiedzialni za to politycy i funkcjonariusze państwa pisowskiego powinni być politycznie ukarani pozbawieniem biernych praw wyborczych na długo.”
To za mało. Jeżeli zarzuty się potwierdzą to powinny być sprawy karne o nadużycie uprawnień przez urzędników państwowych. Oprócz tego państwo powinno zadeklarować pomoc prawną wszystkim obywatelom pokrzywdzonym w wyniku nielegalnych działań władzy( w dochodzeniu odszkodowań od sprawców na drodze cywilnej) „Odpowiedzialność polityczna” to żadna odpowiedzialność. Począwszy od „afery Olina” mieliśmy już kilkakrotnie przypadki działania tzw służb na szkodę państwa a nawet we współpracy z obcymi agentami i niestety , z powodów politycznych odstąpiono od scigania winnych nadużyć. W wyniku zaniedbywania przez państwo obowiązku ścigania przestępstw urzędniczych rządzący zaczęli czuć się bezkarni. Drzewo praworządności podlewane trucizna zrodziło zatrute owoce.
Jestem ciekawa, jak takie podsłuchy wyglądają od strony praktycznej. Czy każdy podsłuchiwany ma swojego podsłuchiwacza? I to chyba niejednego, bo przecież taki podsłuch musi trwać dzień i noc….Boszszszeeee…Co to za ciężka robota była u tego Kamińskiego. Chyba że czasem trafiła się jakaś atrakcja jak z Lichocką uprawiającą seks
Kolejna komisja popełnia ten sam błąd. Najpierw zaprasza polityków, którzy oczywiście wygłoszą swój przekaz dnia i niczego nie będą pamiętać, a w ogóle to jest winna ówczesna opozycja, która … itd. Najpierw trzeba wezwać szeregowych ludzi służb, urzędników niższego szczebla i w krzyżowym ogniu pytań ustalić fakty oraz ustalić kto wydawał polecenia. A dopiero potem wezwać a następnie przygwoździć Kaczora i Mario Męczennika konkretnymi faktami. Czy komisja korzysta z rady zawodowych prokuratorów? Śmiem wątpić.
Ozdoba i Gosek. Chuligani mający dociekać prawdy. Żałosne indywidua posłani przez partię na front walki. Ale to płotki, ważne by pozostali członkowie dokopali się do prawdy, a czeka ich trudna praca. Oby była to komisja na miarę tej ds. Rywina i jak tamta zatopiła SLD, tak ta zatopi PIS.
Jeśli prace pójdą zbyt szybko, to Prezydent wszystkich ułaskawi, a partia zapewni miejsca na listach wyborczych i dalsze wygodne życie na koszt społeczeństwa.
@MM
Owszem, pozbawienie praw biernych, to dla polityka dotkliwa kara, ale oczywiście moga być zarzuty z kodeksu karnego.
@ mwas
Jeżeli komisja dojdzie do takich samych wniosków jak „komisja Rywina” to będzie klapa kompletna. Efektem tamtej komisji był spadek notowań SLD z którego partia już się nie podniosła, ale merytorycznie niczego konkretnego nie ustalono. Sprawa „Pegasusa” to sprawa znacznie grubszego kalibru, coś jak Watergate albo nawet gorzej, bo efekty podsłuchu mogły wyciec za granicę a to już śmierdzi zdradą stanu !
Muszę przyznać, że z dużym zainteresowaniem przeczytałem liczne komentarze na temat nauki religii w szkołach. Osobiście sądzę, że ten tak kontrowersyjny problem można by rozwiązać poprzez wprowadzenie do programu nauczania religii skróconego kursu z teologii apofatycznej zwanej też teologią negatywną kwestionującą jakąkolwiek możliwość poznania Boga. Przykładem tejże niech będzie poemat Angelusa Silesiusa, XVII-wiecznego niemieckiego poety i mistyka:
Zatrzymaj się! Cóż znaczy Bóg?
nie duch, nie ciało, nie światło,
nie wiara, nie miłość,
nie mara senna, nie przedmiot,
nie zło i nie dobro,
nie w małym On, nie w licznym,
On nawet nie to, co nazywa się Bogiem.
Nie jest On uczuciem, nie jest myślą,
nie jest dźwiękiem, a tylko tym,
o czym z nas wszystkich nie wie nikt.
(tłum. B. Antochewicz)
Dla uczniów o naturze bardziej dociekliwej,zajęcia, w wymiarze pojedynczej lekcji, można by uzupełnić ostatnią sentencją z „Traktatu logiczno-filozoficznego” L Wittgensteina:
„O czym nie można mówić, o tym trzeba milczeć.”
Zdroworozsądkowe podejście o powstrzymanie się od wypowiedzi o rzeczach, o kórych nic nie wiemy wydaje się być zasadne. Tym niemniej, pojęcia, na temat których nie mamy żadnej wiedzy, stanowią jednocześnie niewyczerpane źródło różnorakich bredni, którym ubrani w śmieszne stroje kapłani różnego autoramentu oddają się od tysięcy lat z powodzeniem tumaniąc ludzi z korzyścią dla siebie.
Obrona tajnosci materialow wydaje sie nieco dziwna, kiedy zauwazymy, ze wszystkie materialy wedrowaly na serwery w Izraelu. No wiec co jeszcze moze byc naprawde tajne? W tej sytuacji tzw. tajnosc to wylacznie ukrywanie glebokosci tego bagna przed opinia publiczna.
@aborygen
Wolę przekłady Mickiewicza, ale pod ideą apofatyczną się podpisuję, nawet niedawno coś o tym na moim blogu pisałem. Tyle że nie o to chodzi w sprawie kontrowersji wokół katechezy, błędnie nazywanej ,,lekcjami religii’’. Tu spór dotyczy czegoś głębszego, z czego niewielu zdaje sobie sprawę, zwłaszcza na tym forum, a mianowicie o to, czy wiedza o religiach – z pominięciem kwestii, czy Bóg lub bogowie istnieją lub nie istnieją, bo to są roztrząsania dziecinne – ma być elementem wykształcenia absolwenta szkoły podstawowej i średniej. Moim zdaniem powinna, ale w Polsce to marzenie ściętej głowy.
Wychynal znienacka abp Gadecki, by ‚wzywac’.. (wzyyyywam waaas’) i pouczac.
Gdzie byles marny czlowieku, strzelista gotycka katedro hipokryzji (zasluzony ekumenisto), wtedy za rzadow PiSu, czyli wczoraj?! Wylazles, by hamowac postep w kierunku spoleczenstwa obywatelskiego.
Te wszystkie gnidy, koscielne i swieckie beda teraz rozgrywac swoje ‚atu’ – bezpieczenstwa narodowego.
Kopanie pilki w aut, gra na czas.
Czas was rozsadzi. Czy jest z nami sedzia?
@Adam Szostkiewicz
20 LUTEGO 2024
7:32
„Tu spór dotyczy czegoś głębszego, z czego niewielu zdaje sobie sprawę, zwłaszcza na tym forum, a mianowicie o to, czy wiedza o religiach – z pominięciem kwestii, czy Bóg lub bogowie istnieją lub nie istnieją, bo to są roztrząsania dziecinne – ma być elementem wykształcenia absolwenta szkoły podstawowej i średniej. Moim zdaniem powinna, ale w Polsce to marzenie ściętej głowy.”
Tez jestem za. Ale to by bylo tylko z korzyscia dla tych, ktorzy sie tym interesuja. Bo jezeli w Polsce mozna zdac mature „zdobywajac” tylko 30% punktow, to wedlug mnie osiagniecia „nauczania” sa oplakane 🙁 Dawniej w zawodowkach trzeba bylo zdobyc 75%, zeby dostac swiadectwo ukonczenia.
Trzeba podkreślić, że Pegasus, to nie jest jakiś trywialny program do podsłuchów.
To zaawansowany technologicznie program do kreowania nowej rzeczywistości na podstawie podsłuchanych wcześniej informacji.
Jako dowód w sądzie może mieć wątpliwą wartość dowodową, bo adwokaci będą podnosić przed sądem, że informacje przeciwko oskarżonemu zostały spreparowane w trakcie śledztwa.
Pegasus to świetne narzędzie w walce politycznej. Przecieki ze służb i prokuratury do mediów mogą zgnoić każdego przedstawiciela opozycji. Sprawa Brejzów to przykład takiego działania.
„funkcjonariusze państwa pisowskiego powinni być politycznie ukarani”
Funkcjonariusze, którzy maczali palce w tym haniebnym procederze podsłuchiwania powinni iść do ancla na długie lata! Wąsik i Kamiński muszą mieć pełne spodnie bo wiedzą że tym razem od kicia się nie wywiną bo niejaki Duda ich to razo nie wybroni. Być może Anżej (przez samo ha) sam jest umoczony bo milczy czeguś. Nie chciałbym byc w skórze Ziobry bo tym razem nie ma wyjścia innego jak tylko chorować przez resztę życia choć pewnie może odsiadywać wyrok w szpitalu więziennym.
Cała pisowska zgraja zachowuje się jak stado ogłupiałych ze strachu Baboons . Wiedzą te gamonie, że miecz Demoklesa wisi nad ich łbami!
@Adam Szostkiewicz
20 LUTEGO 2024
7:32
… czy wiedza o religiach … ma być elementem wykształcenia absolwenta szkoły podstawowej i średniej. …
Zdecydowanie TAK!
Od odpowiedniego wieku. Czyli od momentu, kiedy dzieci zdolne są do przyjścia od myślenia konkretno – obrazowego do myślenia abstrakcyjnego.
Czyli gdzieś od IV klasy szkoły podstawowej.
Wiedza o religii nie powinna być w szkole przekazywana przez funkcjonariuszy jakiegokolwiek wyznania/religii.
Zdecydowanie należy chronić dzieci przedszkolne i dzieci w młodszym wieku szkolnym przed indoktrynacją religijną jaką jest katecheza w wydaniu krk.
Z uwagi na troskę o zdrowie psychiczne dzieci.
@Mad Marx
19 LUTEGO 2024 23:34
@ mwas
To nie te czasy. Wtedy wyborcy dokonywali WYBORÓW – ważyli, oceniali (vide: los UW i AWS a potem SLD), dziś wszyscy są okopani. Nawet gdyby okazało się, że Kaczyński jest gejem, Ziobro pedofilem to wyborcy PiS raczej nie zmienią preferencji. Ba, wręcz stwardnieją w imię: atakują naszych.
Wystarczy, że ogłoszą, że to wszystko kłamstwo niemiecko-tuskie, ksiądz z ambony doogłosi i wystarczy.
@Stary Profesor
19 LUTEGO 2024 21:41
100/100.
@Kalina
19 LUTEGO 2024 20:22
Podobno Wąsik mógł podsłuchiwać godzinami.
Do paranoi politycznej dochodzi spoleczna i w efekcie mamy „ melanz “ trudny do postrzegania. Nie ma bowiem miejsca na religie w obszarach publicznych, szkola do nich nalezy. Jest natomiast miejsce na etyke i nauke o religiach, ta ostatnia nie musi byc obowiazkowa. Etyka z elementami filozofii jest oczywiscie niezbedna. Wracajac do melanzu, to najlepiej udaja sie w podroz do Wiednia.
Wezwani przed Komisję d/s Pegasusa PiSowscy funkcjonariusze będą iść w zaparte, palić głupa, przekonywać, ze nie mają wiedzy, Czarnek będzie krzyczał, ze takie traktowanie świadków, to skandal, bezczelność itd.
Tak postępowali przez osiem lat wszyscy Pisowcy, od najniższego stażysty do premiera i prezydenta. Dlaczego teraz miałoby być inaczej. Palenia głupa w PiSie to broń defensywna, która można łatwo przekształcić w broń ofensywną – pomówienia, insynuacje, oskarżenia, choć absurdalne, to wywierające jakiś skutek na masę partyjną (największy) i na elektorat. Wezwani przed Komisję d/s Pegasusa PiSowscy funkcjonariusze będą iść w zaparte, palić głupa, robić obrzydliwe miny, przekonywać, że nie mają wiedzy, itd.
Tak postępowali, jak daleko pamięcią sięgnąć, wszyscy PiSowcy, od najniższego stażysty do premiera i prezydenta.
Palenia głupa w PiSie to broń defensywna, którą jednakże można łatwo przekształcić w broń ofensywną, pomówienia, insynuacje, fałszywe oskarżenia choć absurdalne, to wywierające jakiś pozytywny skutek dla PiSu zarówno w oddziaływaniu na masę partyjną jak i na elektorat, bowiem słowo wróblem wyleci, a powróci wołem. Najświeższy przykład takiej taktyki palenia głupa dała pani Witek, która w zeznaniach przed komisją sejmową d/s wyborów kopertowych szła w zaparte twierdząc wiele razy, że nie ma pojęcia, nic nie wie na ten temat, kto podjął decyzję (bezprawną) o przeprowadzeniu tych wyborów.
Sprawy typu – kto zlecił inwigilację Pegasusem, kto nadzorował – będą trudne do udowodnienia w sensie formalnym, bowiem w organizacjach typu mafijnego, a taką jest PiS, nie wydaje się poleceń wykonawczych na piśmie, tylko w postaci sugestii, hipotetycznego wariantu lub aluzji. Podwładni, którzy są wykonawcami tego typu akcji dobrze rozumieją o co chodzi, a śladów na piśmie nie ma.
Niemniej zawsze są wątki równolegle i poboczne, które zostawiają ślady w dokumentacji. Tutaj bardzo przyda się wiedza doradców prawnych komisji, którzy mogą pomóc komisji skrócić drogę dochodzenia do prawdy.
TJ
Panie Redaktorze !
Przepraszam że nie na temat , ale trafiło mnie okrutnie.
Oto prof. Andrzej Nowak /podobno Guru postępowych wyznawców prawicy/
ogłosił w piśmie Arkana , niezwykle ważne wyznanie pt. Głos starego wyborcy z myślą o młodszych .
Cytuję; Mówię o całkowitej bezradności partii opozycyjnej w jej obecnym kształcie ł obec metod przejmowania rządów przez koalicję 13 grudnia.
Mówię o widocznym również braku przygotowania przez PiS na wypadek,
który przecież był do przewidzenia ;wyborczej porażki z rywalem, który nie
będzie przestrzegał żadnych reguł demokracji, przyzwoitości, ani prawa po zdobyciu władzy ”
Szok jakiego doznałem po zapoznaniu się z diagnozami i opiniami p. Nowaka
/z całym szacunkiem Profesora/ odbiera mi głos.
Wydawało mi się że co nie co wiem o sprawach krajowych, a tymczasem Pan Profesor Andrzej Nowak ,pozbawił mnie złudzeń; Tak, jestem drugim sortem, który niczego nie rozumie, który uważa działalnośc Jego partii za wyjątkowo wrogą społecznie, a dla społeczeństwa obywatelskiego w sposób szczególny.
Chętnie poznałbym , jakie działania PIS-u uważa A. Nowak za niedostateczne
na drodze krzewienia demokracji i powszechnej szczęśliwości w naszym kraju.
Na szczęście , jest światełko w tunelu; To osoby p. Przemysława Czarnka i Patryka Jakiego, którzy Tchną nową jakość w światłą i patryjotyczną działalność PiS.
Czy jest jeszcze Coś co może mnie zaskoczyć????
Blogowicze -Pomożecie !
Panie Redaktorze!
Wracając do tematu, powiem tylko tyle; trzeba stale i systematycznie oddzielać
plewy od ziarna, zgodnie z ateistycznym katolicyzmem , konsekwentnie i uparcie.
Trzeba z żelazną konsekwencją pokazywać każdą kradzież ,którą wielu wielbicieli
moralności socjalistycznej nazywa zaborem mienia. Trzeba nazywać sprawy i zjawiska Po Imieniu
Bez symetryzmu i poprawności, bez nadętej propagandy i kloacznych wyzwisk/ ale stanowczo i zgodnie z rzevzywistością.
Miłego Dnia
@Slawczan
20 LUTEGO 2024
11:21
Człowiek miał niezdrową pracę. Nie ruszał sie, roztył, a dziś grozi mu zawał. Jak to trzeba uwazać na to, co sie robi…
Wyobraźmy sobie, że Vito Corleone zakłada partię polityczną. Partia ta wygrywa wybory i dochodzi do władzy. Tessio zostaje premierem, Hagen – ministrem sprawiedliwości, Clemenza – szefem służb specjalnych, Sonny – szefem parlamentu, a Fredo – prezydentem. Zamiast ściągać haracze, obsadzają swoimi ludźmi władze spółek Skarbu Państwa, TVP, PR czy KRRiT. Tworzą mnóstwo niepotrzebnych, ale dobrze płatnych stanowisk we władzach państwa. Don Vito nie popiera handlu narkotykami, dlatego „kupuje” respiratory, handluje ropą rosyjską, buduje zaporę na granicy z Białorusią itp., itd. Żeby raz zdobytej władzy nie oddać już nigdy, podporządkowuje sobie sądy i prokuraturę, KRS i TK, kupuje Pegasusa. Ma jednak pecha, bo zdradzieckie mordy i ludzie drugiego sortu pozbawiają go władzy.
Pytanie 1: Czy Vito Corleone przewodził związkowi przestępczemu, czy tylko – jako polityk – nie sprostał zadaniu budowy „demokratycznego państwa prawnego”?.
Pytanie 2: Czy Vito i jego ludzie powinni stanąć przed sądem, czy tylko przed TK, a może w ogóle nie powinni odpowiadać za to, co wyprawiali, bo mieściło się to w granicach prawa?
Aborygen
20 LUTEGO 2024 0:41
Dzięki za przypomnienienie „apofatyzmu”…
Mówi się o apofatyzmie teologicznym, ale i apofatyzmie filozoficznym (np. Hellera).
„Najczęściej o apofatyzmie mówi się w teologii jako o szczególnej metodzie jej uprawiania, która znana była już teologom wczesnego chrześcijaństwa. Teologię uprawianą zgodnie z tą metodą określa się mianem teologii negatywnej czy też
właśnie apofatycznej. Choć za ojca teologii negatywnej uznaje się Pseudo-Dionizego Areopagitę, to jednak metoda ta ma swoje źródła w myśli antycznej Grecji: widać ją już u presokratyków, u Platona, a także w filozofii neoplatońskiej. Jedna z najistotniejszych przesłanek tej stosowania tej metody w teologii to nieadekwatność ludzkiego języka jako narzędzia opisu rzeczywistości, która jego konceptualną pojemność radykalnie przekracza. Na skutek tego poznawcze dotarcie do tej rzeczywistości możliwe jest jedynie poprzez szereg negatywnych o niej wypowiedzi, czyli poprzez stwierdzenie, czym opisywana rzeczywistość nie jest. Warto jednak pamiętać, że problem nieadekwatności języka pojawia się nie tylko w przypadku zarezerwowanej dla teologicznych analiz rzeczywistości nadprzyrodzonej, ale już chociażby w przypadku opisywanej mechaniką kwantową rzeczywistości mikroświata, która rządzi się logiką kwantową, odmienną od klasycznego rachunku zdań”. (Grygiel).
„Najpiękniejszym, co możemy przeżyć, jest tajemnica. Jest to podstawowe odczucie stojące u kolebki prawdziwej sztuki i nauki. Ten, kto tego nie ma i nie potrafi się już dziwić i zdumiewać, jest, że tak powiem, martwy i ma wygasłe oczy. Przeżycie tajemnicy — jeśli nawet podszyte strachem — zrodziło także religię. Wiedza o istnieniu czegoś dla nas nieprzeniknionego, manifestacje najgłębszego rozumu i najbardziej olśniewającego piękna, którego tylko najprostsze formy są dostępne naszemu rozumowi, ta wiedza i odczucia stanowią prawdziwą religijność: w tym i tylko w tym sensie należę do ludzi głęboko religijnych” (Einstein).
Przypomnialeś mi, przy okazji, o fenomenologii i jej sporach…
„Rozum stoi na rozstaju dróg, przed wyborem między wiodącą na manowce drogą obiektywizmu, dostrzegającego wyłącznie rozum naukowy i słuszną drogą transcendentalizmu, wyzwalającego rozum filozoficzny”. (Bernhard Waldenfels)
„Fenomenologia – powtarza Husserlowską ‘zasadę zasad’ – jedynie wtedy wkracza na swą drogę, gdy w tym, co się jawi, uwzględni również sposób, w jaki się ono jawi, oraz granice, w których się jawi. Fenomenologia doświadczenia nieodzownie zakłada, że nie sposób oddzielić od siebie stanu rzeczy i sposobu, w jaki jest on
dostępny” (BW)
„Fenomenem jest według mnie dla każdego, w jakimś czasie pewien stan rzeczy, któremu ów ktoś, choć sprawdza go poprzez różnorodne założenia, nie może na serio odmówić statusu faktu. […] takie np. powiedzenia jak ‘coś jest’, ‘teraz się myśli’, ‘coś mnie boli’, ‘ta biel ma inne zabarwienie, niż tamta czerń’ opisują
fenomeny, które są znane każdemu przeciętnemu człowiekowi. Zadaniem fenomenologa jest poszukiwanie fenomenów w przypadkach nietrywialnych oraz w ważnych związkach problemowych” (Hermann Schmitz, Nowa fenomenologia)
„Podczas gdy inne nauki – pisał Henry – badają specyficzne zjawiska – fizyczne, chemiczne, biologiczne, historyczne, prawne, społeczne, ekonomiczne itd. – fenomenologia stawia pytanie o to, co pozwala zjawisku być zjawiskiem, to znaczy o czystą fenomenalność jako taką. Tej czystej fenomenalności można nadawać różne nazwy: czysta manifestacja, pokazywanie się, odsłanianie, odkrywanie, ukazywanie, objawianie czy jeszcze bardziej tradycyjne słowo: prawda […] Tyleż bycia, ile ukazywania się” ( Michel Henry, O fenomenologii)
„Hubert Dreyfus (ur. 1929 r.). W 1965 r. opublikował Alchemy of Artificial Intelligence. Dreyfus przeciwstawiał się tam reprezentacjonizmowi i wskazywał, że teoria sztucznej inteligencji nie uwzględnia co najmniej trzech aspektów uzyskiwania informacji przez człowieka. Są to: świadomość obrzeży, umiejętność zmniejszania i zwiększania znaczenia istotnych i mniej istotnych
danych pojawiających się w polu świadomości oraz akceptacja niejednoznaczności”.
„Najprężniej rozwijającym się nurtem współczesnej myśli fenomenologicznej jest zaś fenomenologiczna filozofia umysłu wraz z neurofenomenologią. Ten obiecujący ruch to jeden z wielu dowodów na to, że dojrzały, ale mający znamiona nowoczesności, warsztat fenomenologiczny jest wciąż bardzo użyteczny”(MW, 2013).
@Kalina
20 LUTEGO 2024 13:13
Perwersyjne to jego poświęcenie dla Ojczyzny
Adam Szostkiewicz
20 LUTEGO 2024 7:32
@aborygen
Wolę przekłady Mickiewicza…
„(…) W losie Konrada można – za Magdaleną Dalman – dostrzec „doświadczenie bezsilności wobec samego siebie, wobec zła, które przenika do jego wnętrza, by nim kierować”. Oto kara boska, której istotę autor powtórzy w jednym z dystychów ze Zdań i uwag:
KARA BOŻA
Największego grzesznika Bóg sił nie pozbawia,
Tylko na karę własnym siłom go zostawia.
Mickiewicz wskazuje, że największym zagrożeniem i najpoważniejszym
przeciwnikiem człowieka jest on sam, on to „służy sam sobie za kata” – jak
czytamy w dwuwierszu Skąd męka?:
Cierpi człowiek, bo służy sam sobie za kata:
Sam sobie robi koło i sam się w nie wplata.
Tak to mickiewiczowskie perełki przekładu/parafrazy? Śląskiego Anioła.
Ale Konrad, który żąda wiedzy i władzy, przez poznanie (tajemnicy Boga i człowieka) chce rządzić światem i innymi, to pragnienie, ba, pożądanie wielu, ale to zgubne, pełne diabelskiej pychy pożądanie:
Tę władzę, którą mam nad przyrodzeniem,
Chcę wywrzeć na ludzkie dusze,
Jak ptaki i jak gwiazdy rządzę mym skinieniem,
Tak bliźnich rozrządzać muszę.
Chcę czuciem rządzić, które jest we mnie;
Rządzić jak Ty wszystkimi zawsze i tajemnie: –
Co ja zechcę, niech wnet zgadną,
Spełnią, tym się uszczęśliwią,
A jeżeli się sprzeciwią,
Niechaj cierpią i przepadną.
Niech ludzie będą dla mnie jak myśli i słowa,
Z których, gdy zechcę, pieśni wiąże się budowa; –
Daj mi rząd dusz! […]
Ja chcę władzy, daj mi ją, lub wskaż do niej drogę!
O prorokach, dusz władcach, że byli, słyszałem,
I wierzę; lecz co oni mogli, to ja mogę,
Ja chcę mieć władzę, jaką Ty posiadasz,
Ja chcę duszami władać, jak Ty nimi władasz.
@lemarc
O, tak!
@ Lemarc
Ta fenomenologia jakby przebija we fragmencie Listu Pawła z Tarsu. Napisał po prostu ,tak bo nie był znany jeszcze Hussler, Proust i inni . Nie było papieży ani uniwersytetów z teologią. Teologia jako nauka też nie istniała . Byli jednak ludzie wierzący. Nie znam tamtych dzieł filozoficznych ale nikt chyba nie zastanawiał się nad fenomenem WIARY.
To też opis fenomenu..
..//Znałem człowieka w Chrystusie, który przed czternastu laty – czy to w ciele było, nie wiem, czy poza ciałem, nie wiem, Bóg wie – został uniesiony w zachwyceniu aż do trzeciego nieba (τρίτος οὐρανός – tritos uranos) I wiem, że ten człowiek – czy to w ciele było, czy poza ciałem, nie wiem, Bóg wie – został uniesiony w zachwyceniu do raju (παράδεισος – paradeisos) i słyszał niewypowiedziane słowa, których człowiekowi nie godzi się powtarzać. ”
– 2 List do Koryntian 12,2-4
Paweł nie przewidywał istnienia czegoś takiego jak religia w dzisiejszym znaczenia tego słowa.
Jagoda
20 LUTEGO 2024 10:53
… czy wiedza o religiach … ma być elementem wykształcenia absolwenta szkoły podstawowej i średniej. …
„Zdecydowanie TAK!
Od odpowiedniego wieku. Czyli od momentu, kiedy dzieci zdolne są do przyjścia od myślenia konkretno – obrazowego do myślenia abstrakcyjnego.
Czyli gdzieś od IV klasy szkoły podstawowej.
Zdecydowanie należy chronić dzieci przedszkolne i dzieci w młodszym wieku szkolnym przed indoktrynacją religijną jaką jest katecheza w wydaniu krk.
Z uwagi na troskę o zdrowie psychiczne dzieci”.
——————————————————————
Książki dla dzieci o religiach. 5 przewodników po wierzeniach świata
Jak wygląda bóg? Ile na świecie istnieje religii? Czym różnią się one od tych wierzeń i praktyk, które my sami znamy doskonale? Oto pytania, które zadają nam dzieci, a my… nie zawsze znamy na nie odpowiedź. Książki dla dzieci o religiach, które dzisiaj zebraliśmy, pomogą nam zrozumieć wiele ważnych kwestii.
W ostatnich latach powstało mnóstwo książek o inności, tolerancji i akceptacji, jednak nie wszystkie z nich traktują o religii. I choć zagadnienia te są ze sobą ściśle powiązane, tym razem skupimy się na wierzeniach i praktykach mieszkańców różnych części świata. Oto religioznawstwo w pigułce zarówno dla mniejszych dzieci, jak i nieco starszych czytelników. I rodziców, wiadomo.
Tracey Turner „Tu jest nasz dom. Od Alaski do Amazonii. Poznaj 20 dzieci takich jak ty” z serii „Akademia mądrego dziecka. Chcę wiedzieć”.
Dziecko (i rodzic!) znajdzie tu nie tylko wiele ciekawostek, ale też bajecznie kolorowe ilustracje Asy Gilland, od których aż trudno oderwać wzrok.
„Święta na świecie”, nad którą pracowali Sofie Maria Brand i Rasmus Juul. Polecamy tę książkę wszystkim dzieciom, których ciekawi, jak wygląda Gwiazdka w innych krajach. Rodzice też dużo się z niej dowiedzą!
„Bozie, czyli jak wygląda Bóg?” Karolina Oponowicz
Kto był pierwszy: bóg czy dinozaury? Dlaczego anioły mają skrzydła? I, skoro to bóg jest naszym ojcem, to kto jest naszą matką?
Ksiązka ta to bogata i niezwykle inspirująca baza wiedzy o sześciu wyznaniach: katolicyzmie, judaizmie, protestantyzmie, prawosławiu, islamie i buddyzmie. Oprócz prób odpowiedzi na pytania, które wymieniliśmy na początku, znajdziecie tu też wiele ciekawostek. Jak się modlą, jak świętują wyznawcy z różnych części świata? Jest tak wiele wiar! Warto je poznać.
„Religia niejedno ma imię, ale jedno jest pewne: „Wszyscy świętują”. Przekonuje nas o tym Joanna Rzyska, autorka przewodnika, dzięki któremu usłyszycie dziesiątki nieznanych dotąd melodii! Zastanawiacie się, jak to możliwe? Rzecz w tym, że w różnych częściach świata i o różnych porach roku odbywają się niesamowite festiwale, pielęgnowane są różne tradycje i zwyczaje. Jest ich wszystkich tak dużo, że nie było nawet cienia szansy, by je wszystkie zebrać w jednym tomie. Ale nie martwcie się! Ta bogato ilustrowana przez Agatę Dudek i Małgorzatę Nowak książka zbiera w sobie najciekawsze wydarzenia – od zabawy karnawałowej w Wenecji do noworocznego święta na Bali. Gotowi na podróż dookoła świata?”
Pisaliśmy o różnych religiach. Na koniec książka, w której wiarę zastępuje niewiara. „Boga przecież nie ma” to książka Patrika Lindenforsa o dość kontrowersyjnym tytule, ale nie zrażajcie się. Bo, choć słowa włożone między cudzysłowy brzmią jak próba namówienia innych do swoich przekonań, w rzeczywistości jest zupełnie inaczej. Autor zachęca do refleksji nad tym, czym dla nas jest wiara, kim jest dla nas bóg i, przede wszystkim, czy wszyscy musimy w niego wierzyć. Lektura stanowi doskonały punkt wyjścia do rozmowy o wierze i niewierze. Polecamy ją gorąco starszym dzieciom i rodzicom!”
[Opisy wydawców]
@le tre e mezzo (20.02.2024; 18:44)
Przedmiotem kultu religijnego nie jest Bóg, ale jego wyobrażenie, i będzie tak do czasu, aż poznamy prawdziwego Boga, o ile ktoś taki w ogóle istnieje, bo nic tego nawet nie uprawdopodabnia. Zresztą tak naprawdę Bóg nie jest ludziom do niczego potrzebny. Nie jest im nawet potrzebne jego wyobrażenie. Dla wiernych liczy się tylko sam kult, a w zasadzie związane z nim ceremonie i rytuały. Nikogo nie obchodzą ani dzieje Jezusa, ani jego poglądy. Przecież nikt nawet nie zamierza stosować się do jego „nauk”, chyba że można nimi usprawiedliwić lub uzasadnić jakieś draństwo lub zbrodnię, albo prawo do narzucania niekatolikom swej „katolickiej moralności” lub cenzurowania ich życia. Księża mogą bezkarnie gwałcić dzieci i choć trudno o bardziej obrzydliwą zbrodnię, zawsze znajdzie się ktoś, nie wyłączając papieża, kto weźmie ich w obronę. Wierni bez szemrania mają wykonywać i wykonują polecenia proboszcza, nawet takie, których wykonanie skutkuje złamaniem „boskich” przykazań. Religie zawsze były i nadal są narzędziem pozwalającym narzucać słabszym, czyli wiernym, wolę silniejszych, czyli kapłanów. Pozwalającym kapłanom żyć na koszt wiernych. O religiach wystarczy więc wiedzieć tyle, że należy ich unikać jak zarazy, bo z ich „uprawiania” nigdy nic dobrego nie wyniknęło, a bardzo często tylko zło i nieszczęścia.
@logo:
Spotkałem w komentarzu (fakt, chyba baptystki 😉 ) do Dekalogu uwagę, że zakaz wyobrażania Boga nie musi dotyczyć tylko wyobrażeń plastycznych, ale także zakaz spekulacji — teologii pozytywnej. Czytam sobie teraz Ks. Hioba i to, co tam mówi Bóg (w sensie: słów przypisanych objawieniu Boga w burzy) mówi o niepoznawalności Boga — znowu teologia negatywna i to wcale nie we współczesnym tekście teologicznym.
Ten nurt, teologii negatywnej, jest całkiem znaczący i wcale nie jest nowy.
> Nikogo nie obchodzą ani dzieje Jezusa, ani jego poglądy.
Mów za siebie. Że bylejakość religijna i sklejenie religii z taką konserwatywną wizją hierarchicznego świata, jest popularna, nie znaczy że jest wyłączna.
> Religie zawsze były i nadal są narzędziem pozwalającym narzucać słabszym
Akurat w tradycji judeochrześcijańskiej mamy silne wątki konfliktu między powołaniem religijnym, a hierarchią — czy to państwową, czy kapłańską. By tylko przypomnieć stosunek Jezusa do saduceuszów i faryzeuszów (oraz oczywiście konflikt z arcykapłanami ze Świątyni); stosunek proroków do kapłanów oraz królów; indywidualny charakter powołania Abrahama (albo Jana Chrzciciela…).