Dostaną baty
Wybory to w demokracji sprawa poważna. To nie farsa wyborcza jak w PRL, gdy skład Sejmu i rządu ustalano z góry w „białym domu” w Warszawie. Jeśli tak, to trzeba mówić bez ogródek: to przez Hołownię i Kamysza „ZjeP” utrzyma władzę. Bardziej im zależy na fotelach w Sejmie niż na pokonaniu Kaczyńskiego. Kazimierz Orłoś napisał w „GW”, że jeśli nie przetasują priorytetów, to „odium przegranej spadnie na głowy tych dwóch panów i ich partii”.
Orłoś jest pisarzem, a nie politykiem, zabiera głos jako obywatel. Nie podpowiada, jak ułożyć wspólną listę, nie wdaje się w detale i technikalia, bo to domena liderów partyjnych. Wyraża po prostu niepokój o przyszłość Polski. Bo nie da się inaczej przywrócić słowom „prawo” i „sprawiedliwość” właściwego sensu – opisanego w naszej konstytucji, łamanej lub obchodzonej pod rządami ZjePu – jak tylko drogą wygranej w uczciwych wyborach. A wspólna lista może w tym pomóc.
Będzie to mozół jak we wszystkich wyborach po dojściu PiS do władzy. Ale nie ma ucieczki od tej ciężkiej roboty, jeśli naprawdę chce się innej Polski, innej normalności, niż obecna. Tak, wielu Polaków nie interesuje to, co zaprząta umysły szczerych demokratów. A jednak ich liderów musi interesować, co się stanie w Polsce, gdy ZjeP utrzyma władzę na kolejną kadencję. To jest ich obowiązek i z tego będą rozliczeni przez wyborców i zorganizowaną opinię publiczną, póki jeszcze istnieje i póki wybory nie staną się znowu farsą, czyli dostarczaniem łże-legitymizacji wciąż jednej i tej samej sitwie partyjno-biznesowej.
W PRL frekwencja wyborcza podawana oficjalnie sięgała 80-90 proc. W rzeczywistości była podkręcana, by się zgadzała z propagandową tezą, że „naród z partią, a partia z narodem”. Różne były powody, dla których obywatele brali udział w tym politycznym jarmarku: konformizm, strach przed podpadnięciem władzy, głupota i ignorancja, naiwna wiara, że „partia kieruje, rząd rządzi, a ludziom żyje się lepiej”.
Obecny przekaz ZjePu wmawia ludziom to samo i podobnymi metodami. W rządowych mediach nie ma afer z udziałem ludzi obecnej władzy, są tylko afery przypisywane jej przeciwnikom. Po ośmiu latach takiej dezinformacji obywatel odcięty od innych przekazów i z góry je odrzucający uwierzy we wszystko.
Hołownia i Kosiniak-Kamysz nie mówią językiem PiS-u. Punktują obecną władzę podobnie, jak Platforma i Lewica. Rzecz w tym, że tracą wiarygodność, gdy mimo to nie chcą wspólnej listy. Był taki muzyk antysystemowy, który jak wszedł do polityki, szybko schował antysystemowe pazury, a dziś nosi Kaczyńskiemu teczkę. Skończyło się to rozpadem jego grupy w Sejmie i zjazdem poparcia na poziom jednocyfrowy. Gdy Tusk ostrzega, że symetryzm po stronie demokratycznej grozi jego orędownikom, że dostaną baty, to właśnie to ma na myśli. Za notoryczne lekceważenie słusznych oczekiwań elektoratu musi przyjść kara. Co to za sukces wejść do Sejmu, ale nie zdobyć większości pozwalającej zacząć naprawę państwa i prawa?
Komentarze
„Co to za sukces wejść do Sejmu, ale nie zdobyć większości pozwalającej zacząć naprawę państwa i prawa?” – kluczowa kwestia od 2016.
Ale nie każda putana to Pietrzak.
Takiemu Kukizowi przeciez powiewa dokladnie, czy spelnil obietnice wyborcze. Nie tylko bedzie nosil teczke za Kaczynskim, ale i nocne naczynie. Podobna klase prezentuja ci dwaj panowie, ktorzy walcza o obecnosc w Sejmie, wiec i nie pisza sie na zadne wspolne listy. No i bynajmniej nie zalezy im na odsunieciu PiSu. Jak trzeba bedzie, wejda z szajka w koalicje
„Co to za sukces wejść do Sejmu, ale nie zdobyć większości pozwalającej zacząć naprawę państwa i prawa?”
Dobre pytanie.
Wolałbym odpowiedz – wspólnie zwyciężymy.
Czy tak się stanie?
Zobaczymy i przypominam że jeszcze jest troszkę czasu na zmądrzenie opozycji, jako całości. Oczywiście do opozycji nie zaliczam Konfederacji, która najprawdopodobniej ułoży się z PiSem, tak jak uczynił muzyk z mojej obecnej okolicy, którego się dzisiaj wstydzę.
Mam jeszcze poważne wątpliwości, co do Hołowni i wciąż pytam siebie – w co on gra i kto Hołownię finansuje? Dla mnie to zagadka – może Gospodarz coś więcej o tym wie?
Boję się że po wyborach, jeśli opozycja pójdzie oddzielnie to po wygranych PiS, Hołownia przytuli się do PiS. Dla mnie partia Hołowni jest zagadką do rozwiązania.
„Bardziej im zależy na fotelach w Sejmie, niż na pokonaniu Kaczyńskiego.” W sedno. I to jest właśnie dla nich ten sukces. Niestety, jestem pewien, że właśnie taki pomysł na życie mają.
Jeśli ktoś dawno temu uwierzył w moje jajcarskie gdybanie, że pójdę głosować na PiS, to chyba mnie nie zna i nie ma ochoty poznać. Moi przyjaciele gdy te jajcarskie gdybanie przedstawiłem mieli jedynie dobry ubaw i powiedzieli mi tak – musiałbyś się jeszcze raz narodzić i dobrze być zmanipulowany, ale to, co dzisiaj mówisz nie grozi tobie głosowanie na PiS, bo nie znamy większego przeciwnika tej partii, jak ty.
Zachowanie Hołowni i Kosiniaka-Kamysza mówi mi o tym, co w Polsce najmocniej przyciąga ludzi do polityki. Nie dobro państwa, nie praworządność, nie współpraca w dziele rozwoju, tylko profity, różnorakie profity.
Profity, korzyści osobiste są przez dużą część polityków przedkładane nad interes państwa, przy czym profitem jest nie tylko kasa, lecz pozycja w hierarchii władzy, choćby częściowej, choćby na skrawku swojego terenu, władzy która daje bezpieczeństwo, satysfakcję, wysoką samoocenę oraz umożliwia obudowanie się na tej pozycji otoczeniem, znajomościami, kontaktami, pośrednikami, stworzenie szans na kolejną kadencję, na ciągłe czerpanie z takiego sprawowania władzy korzyści bezpośrednich i pośrednich.
Tego rodzaju dążenia tworzą w Polsce model polityka, który będzie raczej sprzyjał systemowi opartemu na doraźnych decyzjach i znajomościach niż na demokracji liberalnej, w której transparentność, porozumienie i współpraca jest zasadą, wybory są wolne, równe i powszechne, stanowiska są kadencyjne, a łamanie przepisów i procedur jest oceniane przez niezależne sądy.
W takim systemie – „demokracji nieliberalnej” praworządność mająca pełnić rolę fundamentu systemu jest traktowana pobłażliwie lub z przymrużeniem oka lub czysto utylitarnie, manipulacyjnie lub na tle zasady – to jest wyjątkowa sytuacja i tak trzeba zrobić jak ja mówię.
TJ
Wysłuchałem prof. Flisa i jego perspektywa oceny koalicji przedwyborczych jest bardziej przekonująca. Interesująca jest też powolna ewolucja Konfederacji, co potencjalnie tworzy większy problem dla PO niż PSL-2050. Poza tym pada linia nacisku na PiS. Kwestia zima-węgiel nie przyniosła rezultatu. Zaraz padnie kwestia inflacji. Kwestia JPII przyniosła chyba efekt odwrotny.
I spostrzeżenie. Aktualnie partie polityczne przestają być motorem zmian społecznych. Motorem zmian stają się przede wszystkim ruchy społeczne. Partie stają się tylko konsumentami wypracowanych przez ruchy społeczne postaw. Chyba cały system polityczny jest do wymiany. Przestańmy się zajmować partiami. To nic nie daje.
Co to za sukces wejść do Sejmu, ale nie zdobyć większości pozwalającej zacząć naprawę państwa i prawa?
Dla partyjnych narcyzów to jest sukces. Subwencja partyjna leci, diety poselskie też, za nic się nie odpowiada, dodatkowo można robić za gadające głowy w telewizji i w radiu. Żyć nie umierać.
ZjeP – genialne! 🙂
Trump, jak sam to określa, „zdegenerowany psychopata” znowu straszy… Amerykę i resztę…
Świat się chwieje … i pomyśleć wszystko zaczęło się de facto od brexitu – wszystkim przybyło „odwagi”…
Kosiniak Kamysz swoją głupią decyzję o starcie PSL
wyłącznie wspólnie z partią Hołowni broni,
zasłaniając się wynikiem „naukowych”, jak podkreśla, badań.
Otóż istotą badań naukowych jest ich transparentność.
Badania naukowe są publikowane w rozpoznawalnych czasopismach,
zainteresowani mogą się z nimi zapoznać w sieci, zweryfikować je,
ewentualnie powtórzyć, by sprawdzić poprawność ich interpretacji.
Badania naukowe ukryte przez oczami publiczności
albo nie trzymają standardów, albo są wykonywane dla wojska i tajne,
albo ich po prostu nie ma.
Kłamstwo, nawet „naukowe”, ma krótkie nogi.
@lalecznik
Do wymiany? Na co? Tu Szwajcarii nie będzie.
https://tvn24.pl/polska/najnowszy-sondaz-poparcia-partii-wyborczych-ipsos-6858883
Według powyższego sondażu jasno wynika, że PiS ma stały elektorat.
Wystarczy wspólna lista i PiS leży. Czy będzie pokonany, wszystko zależy od opozycji, szczególnie czy opozycji zależy na Polsce normalniejszej, czy tylko o własny interes. Zobaczymy?
Dokładnie tak.Ci panowie ( a zwłaszcza Hołownia) będą winni temu,że ZjeP wygra i to zdecydowanie.Przykre to wszystko…
Jestem zwolennikiem jednej wspólnej listy opozycji w nadchodzących wyborach do Sejmu.
(O ile się odbędą. Bo jeśli notowania pisu będą się trwale obniżały, w ramach kolejnego łajdactwa kaczka – żaden z niego kaczor – je odwoła, podobnie jak a rebours zarządził niekonstytucyjne wybory prezydenckie.)
Wydawałoby się, że nadrzędnym celem całej opozycji powinno być odsunięcie pisu od władzy, bo jedynie to dałoby szansę realizacji partyjnych programów. Takie stanowisko z pewnością można przypisać KO i części lewicy z Biedroniem i Czarzastym. O Zandbergu wiem tyle, że w r. 2015 przysłużył się pisowi, i pozostaje ortodoksyjnym lewicowym (?) utopistą. Natomiast wyraźnie widać, że nadrzędnym celem Hołowni i Kosiniaka – Kamysza jest wyłącznie wprowadzenie ich partii do Sejmu.
Wystarczy przypomnieć ich postawę przed drugą turą wyborów prezydenckich.
Hołownia ograniczył się do oświadczenia, że będzie głosował bez przyjemności (!) na Trzaskowskiego, a jego zwolennicy sami wiedzą, jak głosować.
Kosiniak- Kamysz powiedział, iż on odda głos na Trzaskowskiego. Jednak ani on, ani jego partia nie wydała oficjalnego poparcia dla żadnego z kandydatów.
Gdyby zdecydowanie wsparli Trzaskowskiego, tak jak Biedroń, ich zwolennicy z pierwszej tury (ponad 3,1 mln głosów) przechyliliby wynik na jego korzyść. Słowem – tym dwóm panom, jak sądzę, „zawdzięczamy” drugą kadencję takiego prezydenta.
O ile Hołownia wciąż kluczy w sprawie jednej wspólnej listy, Kosiniak-Kamysz jest jej zdecydowanym przeciwnikiem od dawna. Konkretnie – od prania mózgu, jakie mu zrobili Pawlak z Sawickim po niezbyt udanych wyborach do Europarlamentu.
Skoro miałoby nie być jednej listy, to może chociaż zdarzy się coś, jak w opowieści o wezyrze, który obiecał sułtanowi nauczyć konia mówić…
Spadające sondaże psl i 2050 dają szansę na wspólną listę. Oby nie za późno, zwłaszcza że pis ma czym przekupić swoich i wahających się.
Jedną wspólną listę czterech ugrupowań można porównać do klasycznego samochodu z czterema kołami. Odjęcie jakiegokolwiek z nich spowoduje że straci on trakcję, a nawet jeśli nie (jak zapewniają niektórzy eksperci), to taki twór nie wzbudzi powszechnego zaufania. Muzea motoryzacji są pełne nietrafionych eksperymentów.
Szymon Hołownia w 2017 roku podczas protestów w/s wolnych sądów poczynił na FB pewien wpis. A jego treść i struktura przedstawiała się następująco: w pierwszej części zaczęła się od ostrej krytyki rządzących, w drugiej oberwało się tej ,,drugiej stronie” że czasami z ekspresją przesadza, w wywód zakończył się ubolewaniem w duchu kaznodziejstwa iż ,,obydwie strony” nie potrafią się dogadać, a cierpi Polska.
Widocznie już wtedy ekspresyjny konferansjer myślał o wejściu do polityki. Można to traktować jako wyskok z przeszłości. Niestety podczas wyborów prezydenckich w II turze to co zrobił powinno definiować go jako politycznego ,,dzieciaka” do którego za grosz nie powinno mieć się zaufania.
Nie wspolne listy, lecz wlasny elektorat na poziomie>Umozliwiaja ewntualne koalicje wsparte szczegolowymi umowami. Wspolna lista ma charakter umowy blanco. Z Holowni i pozostalych nie cieszylbym sie.
Nie mam szklanej kuli lecz pewnie będą trzy listy , dostaną w sumie więcej głosów niż Zj Praw ale posłów będą mieli mniej , brakujących poszuka Kaczyński za pomocą synekur w Konfederacji i gdzie się da. Ja tylko pewnie synowi który jest studentem konfederatów wybiję z głowy , tylko tyle i aż tyle , zachęcam do takich działań
No nie…Nie wybieramy swoich kandydatów,wybieramy kandydatów których wybrał
wcześniej Wódz tej czy innej partii,dając swoim pewniaki tj.jedynki,dwójki…
Stąd różni spadochroniarze.Tak było,jest i będzie,bo tak.Inaczej raczej się nie da,ale
nie ma co bić w wielkie dzwony,bo to tylko sygnaturka.
Spójrzmy na poselskie ławy-ileż tam zasiedziałych od pierwszych wolnych wyborów
i działających dla Polski i Polaków,aby rośli w siłę i żyli dostatnio!Co widać,słychać i czuć!
Lukipuki,
żadnej wspólnej listy nie będzie. Filozofią PSL jest odpowiedź tej partii na pytanie – Kto będzie rządził po wyborach? Odpowiedź jest – My + koalicjant. I teraz jeśli suma zdobytych głosów przez partie opozycyjne starczy do zmontowania większości, to się do tego z Hołownią przylepią jak guano do okrętu by razem płynąć. Są jako „obrotowcy” dostatecznie wyposzczeni a hołownicy spragnieni aby nie skorzystać z okazji i być ewentualnym koalicjantem PiS ale też ewentualnie KO i Lewicy, w zależności od arytmetyki sejmowej.
Duda oczywiście w pierwszej wersji powierzy misję sformowania rządu liderowi zwycięskiej partii czyli wyznaczonemu przez Kaczyńskiego Pinokiowi czy osobniczce z broszką. Jeśli ZjeP nie będzie miał większości sejmowej aby to przyklepać to po prostu czekają nas w 2024 roku kolejne wybory.
Jeśli stanie się tak, że ZjeP + Konfederacja zbudują większość sejmową, to nie złudzeń że nie sformułują rządu. No i dalej dzięki mądrym rządom PO-PSL, które doprowadziły do przegłosowania ustawy na podstawie której zwykła większość sejmowa może zdecydować o wyjściu z UE, nastąpi „polexit” i szlus. Nie ma kasy to na cholerę nam ta cała UE.
Na marginesie (24 marca, 20:22)
pani Kalina wychowana, jak twierdzi, w enklawie ubeckich rodzin
Tutaj mam pewne déjà entendu, albowiem przypominam sobie jakiś wywiad czy wypowiedź Kaczyńskiego, gdzie (z dumą) twierdził, że matka trzymała go z bratem pod kloszem i zakazywała wyjścia na dwór, zaludniany wyłącznie przez ubeków i ich dzieci. Co tylko świadczy o tym, że pewne obsesje są indukowane, jeśli nie wręcz dziedziczne.
Czy W Polsce zmiana systemu na szwajcarski jest możliwa
Adam Szostkiewicz
24 MARCA 2023
23:41
@lalecznik
Do wymiany? Na co? Tu Szwajcarii nie będzie.
Mój komentarz
Przeprowadzenie wymiany systemu jest nierealne z wyjątkiem jednej metody – rewolucji, która jest superkosztowna i prowadzi w sposób naturalny do autorytaryzmu.
Przeszczepienie np. systemu szwedzkiego do Polski jest nierealne, bo podłoża społeczne i historyczne w Szwecji i w Polsce, są zupełnie inne.
System szwajcarski powstawał przez wieki i nie był to jednorazowy pomysł i wykonanie, lecz proces, który był kształtowany przez kulturę polityczną, filozofię rządzenia, rodzaj wyznania, trendy oświeceniowe, sposób gospodarowania, kulturę mieszczańską i samorządność z tym związaną. Tego wszystkiego było w Polsce mało, niedostatecznie dużo, by zdecydowanie zapuścić i utrzymać proces zmiany systemu.
Dziś sytuacja jest inna, Polacy trochę łyknęli demokracji, prawa i organizacji, lecz niektórzy uważają, że stało się to samo z siebie, że po prostu my Polacy, itd.
To się stało z powodu wzajemnego oddziaływania gospodarczego państw w Europie (gospodarowanie opiera się na regułach pisanych – na prawie i na zaufaniu), oraz przepływu idei, czyli tego czego najbardziej obawia się Putin.
Prezydent Rosji, a półgębkiem Kaczyński, nazywa współpracę i związany z nią przepływ idei dyktatem, podporządkowaniem, pozbawieniem narodów wiary i tożsamości, niszczeniem suwerenności, mimo że to on Putin realizuje to, o co oskarża kolektywny Zachód – siłą poprzez agresję zbrojną podporządkowuje Ukrainę, pozbawia Ukraińców tożsamości (porywanie dzieci), niszczy na Ukrainie system, wprowadza swój, wprowadza jedna rację, wręcza Ukraińcom rosyjskie dokumenty i zmusza do śpiewania rosyjskiego hymnu. Tak wygląda przepływ idei wg Putina.
TJ
Czy 40 lat demokracji po 40 latach skorumpowanego nie wiem czego,
jest wystarczający długi, abyśmy my wszyscy zrozumieli,
co to znaczy DEMOKRACJA?
Jakie z tego wynikają obowiązki, TAK obowiązki,
a co najważniejsze INNE „myślenie”.
Że ten w gumiakach na rowerze ma dokładnie
takie samo prawo do wyrażania opinii jak np. prezes.
Obecne rozdrobnienie partyjne nie wróży nic dobrego.
Zwycięży partia tych najbardziej zdyscyplinowanych.
Nawet jeżeli nie osiągnie bezwzględnej większości, odda kilka tek ministerialnych choćby samemu diabły, byleby tylko …
I to wcale nie jest cecha charakterystyczna obecnej Polski.
Świat jest rządzony przez staruchów!
Przyczyna ewentualnej klęski opozycji ,nie w listach ,A W OCENIE SYTUACJI PRZEZ ELEKTORAT.Plusy dla wodza.Kradnom ,ale i dajom.np ,13 emerytura ,400000 wiećej głosów, dała Adrianowi..Bronić JP2 ,JAK NIEPODLEGŁOŚCI ,,,,,A POWÓD DAlI IDIoCI ,RZUCAJĄC TEMAT PRZED WYBORAMI ,,Kumple wodza,To taka powtórka, z idiotyzmem Tuska ,w sprawie podwyżki emerytur.Skutki będą ta same.jEST WYTŁUMACZENIE INNE.mYŚLAĆY W OPOZYCJI ,NIE CHCA WYGRAĆ.BO ,nie potrafią naprawić zła ,ucyninego przez 8 lat.Ma to naprawić sprawca .,Bez skutku .I odejdzie ,do szamba historii ,.I to będzie zwycięstwo ,. No i brak myślunku.Np ,taka lewica ,,powinna chwalić JP2 .Za poparcie WAŁĘSY I Gorbaczowa ,w pokonaniu reżimu ,bez rozlewu krwi ,I PROSIĆ EPISKOPAT ,ABY ROZLICZYŁ SIĘ Z EWENTUALNYMI BŁędAMI PAPIEŻA. Czarzasty na emeryturę .Kamysz do kliniki .Hoownia ,czytaj Lenina ,piszćego o lewicowości .A Tusk ,miej giermka ,który pomoże walczyć z wiatrakami.Robisz ten sam błąd co Kopacz jężdŻąca pociągami ,,jANCZARÓW RZUĆ W TEREN.
. Pies i wilk
Jeden bardzo mizerny wilk, skóra a kości,
Myszkując po zamrozkach, kiedy w łapy dmucha,
Zdybie przypadkiem brysia jegomości.
Bernardyńskiego karku, sędziowskiegu brzucha;
Sierść na nim błyszczy, gdyby szmelcowana,.
Podgardie tłuste, zwisła do kolana.
„A! witaj, panie kumie! Witaj, panie brychu!
„Już od lat kopy o was ni widu, ni słychu.
„Wtedyś był mały kondlik; ale kto nie z postem,
„Prędko zmienia figurę! Jakże służy zdrowie?“
„Niczego“, brysio odpowie
I za grzeczność kiwnął chwostem.
„Ojl oj!.. niczego! Widać ze wzrostu i tuszy!
„Co to za łeb, mój Boże! choć walić obuchem!
„A kark jaki! a brzuch jaki!
„Brzuch! niech mnie porwą sobaki,
„Jeżeli, uczciwszy uszy,
„Wieprza widziałem kiedy z takim brzuchem!“
„Żartuj zdrów, kumie wilku!lecz, mówiąc bez żartu,
„Jeżeli chcesz, możesz sobie równie wypchać boki…“
„Jako Sakiewicz wstępuj na Parnasy. wstępuj w obłoki
I kukizowych dawnych wyrzekłszy się świstań
„Idź do Prezesa— i na służbę przystań!“
„Lecz w tej służbie co robić?“, wilk znowu zapyta.
„Co robić?„ Dziecko jesteś! Służba wyśmienita
Jedno drugiemu nie zaszkodzi .
Prezesa ucieszyć elektorat zwodzić
„Ot, jedno z drugiemu, nic a nic!
„Dziedzińca pilnować ,pędzlować pic
„ Osobę swoją szczekaniem głosić,
„Na Tuska warczeć, żyda potarmosić,
„Panom Prezesa pochlebiać ukłonem,
„Sługom Rydzyka wachlować ogonem.
„A za toż, bracie, wilku niczego nie braknie:
„ Szampanów,szpanów panów, czy dziewek
Dywidend.udziałów.synekur na dworach.
i miejsca w Sejmie i chwały Ojca Dyrektora.
I chociaż czasem w niewoli sobaczy i ryczy
Bielan czy Kukiz dumni ze swej smyczy.
Chociaż śpiewali kiedyś w innej lidze..
,,Jak ja was k…wy nienawidzę.”
Wszystko sią jakoś skundliło od tamtego czasu.
Zjep czy inni, Toczeń mamonowaty .świętokradczy… W tak krótkim czasie
https://krakow.wyborcza.pl/krakow/7,44425,29589134,co-sie-wydaje-umial-madrze-milczec-pierwsza-dekada-bez-krzysztofa.html?_ga=2.28758204.1694448168.1679754326-642680957.1679754325#S.slider-K.C-B.1-L.4.duzy
Proponuję przestać pisać o wspólnej liście. Trzeba chyba uczciwie powiedzieć, że elektorat opozycyjny nie ma po prostu do wzajemnie do siebie zaufania. Może zamiast wałkować wspólną listę zadbajmy o frekwencję. Nie wiem dlaczego jest takie ogólne przekonanie, że elektorat opozycji jest aż tak zdeterminowany pójść na wybory. Czy są jakieś wiarygodne dane, które pokazują że obywatel przeciwny obecnej władzy jest gotowy w dniu wyborczym pójść do urny nawet jeżeli przysłowiowo „żaby będą z nieba lecieć”? Szczerze wątpię. Proponuję położyć nacisk w stylu „idźmy na wybory”, tylko nie przeciw PiS (bo to też będzie mobilizować tamten elektorat), ale za konkretną sprawą. Jaką? I to jest pytanie.
@lalecznik
A czemu tylko wzywać do głosowania, a nie mówić, że w głosowaniu chodzi o odsunięcie PiS od władzy? To strachliwe i nieuczciwe wobec wyborców. Skorzysta na tym tylko ZjeP.
@
Ejdżyzmu nie ma co tu wrzucać. Nie chodzi o staruchów, tylko o kołtunów i złodziei u władzy.
@
ale tu nie chodzi o to, by się cieszyć i podziwiać estetycznie, tylko żeby wygrać, a resztę załatwić po wygnaych wyborach w uczciwych rokowaniach koalicyjnych.
Jedna lista na pewno powstanie, rzucam dolary przeciwko orzechom. I piszę tu jako osoba, która uważa, że najbardziej optymalny moment na jej wynegocjowanie i ogłoszenie już dawno minął.
Polaryzacja zwiększy frekwencje i poparcie głównych graczy, tracić będą mniejsi, którzy już dziś są tylko kilka pkt procentowych nad progiem (Hołownia i PSL mają aż 8% do przebicia). I tu leży przyczyna dla której rodzi się ona w takich bólach – PO ma silniejsza pozycję w negocjacjach o „biorące” miejsca na liście. Wszak wybory wygrywa się w okręgach. Trzeba zebrać podpisy, a w kampanię najwięcej zainwestują własnych środków ci z kandydatów, którzy mają właśnie miejsca biorące. Liderzy Lewicy, PL2050 i PSL będą chcieli postawić regiony przed faktem dokonanym, myślę że boją się ogłosić to zbyt wcześnie w obawie przed buntami w regionach.
Osobną kwestią jest Konfederacja, a raczej Partia Mentzena, bo chyba tak będzie ona postrzegana przez styk elektoratu tego ugrupowania z innymi partiami. Ciężko powiedzieć jak opozycja ma się pozycjonować względem nich. Atakować czy przemilczeć?
lalecznik 25 MARCA 2023 17:30 pisze: – Może zamiast wałkować wspólną listę zadbajmy o frekwencję. Nie wiem dlaczego jest takie ogólne przekonanie, że elektorat opozycji jest aż tak zdeterminowany pójść na wybory.
Proponuję może nie być takim „wyrywnym” z tą frekwencją. Nie potrzeba żadnych badań aby zauważyć, że w wyborach 2019 roku PO otrzymało w liczbach bezwzględnych najwięcej głosów w swojej historii. To nic nie dało ponieważ wzrost frekwencji w stosunku do wyborów w 2015 zadziałał na rzecz PiS. PiS doskonale zdaje sobie z tej sytuacji i dlatego planuje „zorganizować” frekwencję tam, gdzie jej wzrost zadziałał na rzecz tej partii czyli na wsi i prowincji. W 2019 zmobilizował wieś i prowincję potrzebą walki w obronie kościoła. Filmy Sekielskich, „wejście smoka” Tuska z występem Jażdżewskiego a także wygłupy opętanych głupotą takich tuzów politycznych jak tej szorującej wielgusa oszołomów, tę frekwencję dla PiS korzystną znakomicie zwiększyły i rezultat był jaki był.
Nadzieje można wiązać w tym, że tym razem wojny religijnej nie da się PiSowi rozpętać a wieś da wyraz rozczarowaniu jaki PiS spowodował wpędzając rolników w poważne kłopoty. Kowalczykowi rolnicy nie zapomną wpędzenia wielu z nich w kłopoty gdy namówił rolników jesienią do przetrzymywania zbóż i zapewniał, że je sprzedadzą po korzystniejszej cenie. Zaufanie do PiS runęło i może to mieć wpływ na rezultat wyborów na wsiach. Tak, że tym razem to nie wiadomo jak zmobilizowanie wsi do udziału w wyborach zadziała. PiS się może rozczarować tym razem. Badania niewiele dzisiaj są w stanie pokazać bo sytuacja jest aktualnie zbyt dynamiczna aby wysnuć jakieś sensowne wnioski.
lukipuki
25 MARCA 2023 0:02
cyrylica
25 MARCA 2023 0:32
Tak, to niemożliwe by tak wielu nie rozumiało stawki wyborów – trudno odwracalna degradacja i degeneracja ustroju państwa w wypadku kontynuacji nierządu ZjePu – ani wagi wspólnej listy w najbliższych wyborach do sejmu (KO+PL2050+PSL+Lewica).
Niewielkim trudem – przy ogólnie dostępnych danych i narzędzi – można z dużym prawdopodobieństwem dowieść przewagi, ba jedynego wyjścia, na odstawienie ZjePu od koryta władzy.
Przyjmując rozkład preferencji elektoratu zdecydowanego do udziału w wyborach i deklarujących wybór spośród zamierzających kandydować ugrupowań z końca marca 2023 oraz rozkłady głosów w 41 okręgach wyborczych otrzymujemy jasny przekaz.
preferencje przedwyborcze ogółem:
ZjeP – 36%
KO – 28%
Konf – 10%
PL2050 – 8%
Lewica – 8%
PSL – 7%
Mandaty w sejmie:……….. KO………. PL2050… PSL… Lewica Razem mandatów*
wszyscy osobno…………….139………..30…………23…… 28……….220 < 231
(PL+PSL)………………………136………..66………………… 27………..229 < 231
(PL+PSL) i (KO+Lewica)…174…………63………………………………237 >231
(KO+PL+Lewica +PSL)……………………………………………………..247 >231
* +1 mandat dla mniejszości niemieckiej.
Tak to trudno zrozumieć: wariant maksymalizujący liczbę zdobytych mandatów do sejmu przez tzw. opozycję demokratyczną to wspólna lista – słabszy wynik – jeśli już – dają 2 listy (KO+Lewica) i (PL2050+PSL).
Inne warianty to zawracanie assa kijem.
Oczywiście wg obecnych ujawnianych względnie stabilnych preferencji przedwyborczych.
Nie o dokładne liczby mandatów w tej symulacji chodzi układ jest bardzo wrażliwy na zmiany faktycznego poparcia na poziomie okręgów wyborczych, ale też ogólnego poziomu w skali kraju, który jest jego wynikiem (i odwrotnie)…
chodzi o skutki rozdrobnienia ugrupowań „opozycyjnych”, które będą haniebnymi
zdrajcami jeśli stracą z pola widzenia nadrzędny cel wyborczy:
Jak najwyższa wygrana ze ZjePem i jego potencjalnym koalicjantem agenturalną Konfederacją…
Warto zwrócić uwagę, że rozkład preferencji w istniejącym prawdopodobnym układzie kandydujących ugrupowań bardzo silnie wpływa na rozkład mandatów i szanse zdobycia bezwzględnej większości w sejmie.
Przykładowo wzrost poparcia Konfederacji o 3 punkty procentowe (do 13%) – co możliwe) – kosztem ugrupowań opozycyjnych (ZjeP – bez zmian (36%) daje lewackiej prawicy (ZjeP+Konfeder) ok. 231 mandatów czyli krucho dla wszystkich.
Lenistwo umysłowe i głupota obok religijnego i partyjnego fanatyzmu to zguba społeczeństw.
Ależ Szanowny Panie Redaktorze. To nie jest strachliwość czy nieuczciwość. To taktyka tzw. gry politycznej. A powód jest prosty. Politolodzy wskazują wyraźnie, że personifikacja (Tusk-Kaczyński) oraz dualizacja (PO-PiS) mobilizuje oba elektoraty. A przecież nawet ten 0.5% strat po stronie przeciwnej może być istotnym bonusem (PiS będzie musiał np. kupić o jednego posła więcej). A zatem, głosujemy za wspólnotą (Unią, Polską, zgodą społeczną, itd.). Czymś co trudno będzie maszynie propagandowej dezawuować. Co również będzie przemawiać do przynajmniej małej części wyborców PiS. Coś, co będzie łatwiej wyartykułować przy stole rodzinnym, z przewagą krzykaczy i zapieczonych. Co daje nadzieję na wyjście z impasu.
• Szlag mnie trafia bo …
25 MARCA 2023 13:27
Świat jest rządzony przez staruchów!
Uwagi jak cię mogęale ten wykrzyknik na końcu to w Polsce fałszywa diagnoza.
Pisdnaa Polska rządzona jest przez gówniarzerię oraz młode i średnio młodych kłamców, oszustów i złodziei… przez ostatnie 7-8 lat udoskonalili swój fach, że każda nowa generacja młodych będzie w tym dziele „lepsza”i tu się dopełni upadek Polski rozgrabionej i zadłużonej po uszy… bez nauczycieli bez lekarzy i bez dzieci…, bo któż będzię wiązał kamień do szyi…
Czyli Polska do wzięcia była, jest i będzie…
Panom Kosiniakowi – Kamyszowi i Hołowni powtarzającym jak nawiedzeni, że trzy
( jeśli nie cztery lub więcej ) oddzielne opozycyjne listy gwarantują pokonanie PiS-u w wyniku uzyskania -przez zsumowanie – większej liczby oddanych głosów na każde z opozycyjnych ugrupowań aniżeli mogłoby uzyskać PiS powinna wystarczyć nauczka z wyborów do Sejmu z 2019 r, w których – faktycznie -suma głosów oddanych na KO, SLD i PSL była o ok.900 tys. większa aniżeli uzyskał PiS ale „ukłonił się” p. d”Hondt i jego algorytm z wiadomym rezultatem.
Dla przypomnienia w wyborach sejmowych w 2019 r:
na PiS oddano 8 051 935 głosów,
na KO 5 060 355 ”
na SLD 2 319 946 ”
na PSL 1 578 523 ”
Na Konfederację ( o czym też trzeba pamiętać i z czym należy się liczyć przy szacowaniu ewentualnego wyniku wyborczego mając na uwadze aktualne wyniki sondażowe tego ugrupowania ) głosowało 1 256 953 uprawnionych.
@ lukipuki:
„Boję się że po wyborach, jeśli opozycja pójdzie oddzielnie to po wygranych PiS, Hołownia przytuli się do PiS”
Sam Hołownia raczej nie, ale część posłów z jego partii zapewne. Podobnie z PSL, może też pojedyncze osoby z PO i Lewicy. Z pewnością znaczna część Konfederastów ale nie ich partia jako całość , bo też raczej będą starali się, sprawiać wrażenie stojących z boku.
@ lalecznik:
” Trzeba chyba uczciwie powiedzieć, że elektorat opozycyjny nie ma po prostu do wzajemnie do siebie zaufania.”
Niezupełnie. Badania opinii publicznej wskazuą na to, że większość potencjalnych wyborców opozycji (ze wszystkich partii) chciałaby wspólnej listy. To świadczy o tym, że naród wykazuje więcej zdrowego rozsądku niż jego przedstawiciele.
Nie ufam Hołowni. Uważam, że to pozorna alternatywa dla PiSu. Mieliśmy już doświadczenia z takimi „swieżakami” politycznymi i jak zwraca uwagę gospodaż nie są one specjalnie budujące. Można nie lubić Tuska, ale wiadomo jakie wyznaje wartości. A tutaj?
Niejakiemu Krasnodębskiemu szajba biła równo … teraz przyspieszenie umysłowego odlotu … napisy angielskie przeszkadzają mu na polskich lotniskach… chyba będą wymieniane na cyrylicę albo łacinę…
Ot, nuda panie, nuda… nowa jednostka chorobowa napadowy pisdzizm… zwany też pisdziawką or pisdziwką…
@Volter
Nice
” jak tylko drogą wygranej w uczciwych wyborach.” Bez złudzeń. Uczciwych wyborów na pewno nie będzie. Będą wolne – jeszcze. Być może będą powszechne – to zależy od obywateli. W pewnym stopniu tajne, choć ZP nad tym pracuje, żeby ten stopień nie był zbyt wysoki. Ale NA PEWNO nie będą uczciwe.
Jeżeli ZjeP, to także POjep
@lalecznik
Za Unią, za Polską, za zgodą? Ten czas minął. Kaczyński podzielił społeczeństwo nieodwołalnie. Polaryzację od początku zakładał. Jeszcze kiedy stał przy Wałęsie. Na tym podziale dojechał w końcu do celu: zdobył władzę i będzie jej bronił jak Jaruzelski socjalizmu. Polaryzacja to polityka XXI w., na Zachodzie, który nie widzi, że to droga do samozagłady demokracji i wolności. Wymyślił tę politykę prawnik Hitlera, Carl Schmitt. Diabelskie ziarno, szatańskie żniwa. Dlatego tak działa na ludzi proste hasło: osiem gwiazdek.
lalecznik 25 MARCA 2023 17:30
Głosowałem w życiu tak rzadko, że już nie pamiętam jak rzadko – z racji życia w kompletnie innym niż polityczny świecie. Gdybym był doradcą Polski, doradziłbym, by wybierano radę starszych i radę smarków, a te rady – a nie wielomilionowy naród z wieloma milionami różnorodnych głów, który jako całość nie ma głowy – o wiele bardziej kompetentnie by wybierały. Od zawsze śmieszyło mnie apelowanie o frekwencję w wyborach, skoro jeden wyborca mógłby wybrać równie mądrze lub równie głupio, jak 20 miionów. Sądzę, że w tych apelach była ukryta myśl, że gdyby poszli wszyscy co do sztuki, tak zwani „nasi” by wygrali. Oczywiści, takie mniemania są życzeniami, a nie racjonalnymi sądami. Słuchając po wyborach gadek, że gdyby wielu wstrzymujących się wzięło udział w głosowaniu, PiS by przegrał. Mówiłem na to: „Chyba że wygrałby jeszcze wyżej”.
Nie rozumiemy się. Tak, ***** ***. Ale nie między sobą. Czy za chwilę osiem gwiazdek pójdzie w kierunku PSL? Tylko kolor zmienią na zielony? Twórzmy wspólnotę dla siebie.
Adam Szostkiewicz
26 MARCA 2023
9:42
…Kaczyński … zdobył władzę i będzie jej bronił jak Jaruzelski socjalizmu.
To zbyt optymistyczne założenie.
Jaruzelski jednak usiadł do okrągłego stołu. Zgodził się na wolne wybory prezydenckie.
Miał stokroć więcej honoru od Kaczyńskiego, który będzie bronił swojej władzy jak Łukaszenko. A krk to pobłogosławi, za odpowiednią cołaskę rzecz jasna. Znowu część naszego wspólnego majątku pójdzie w ich, hmm, ręce.
@Adam Szostkiewicz
26 MARCA 2023
9:42
Daleko mi do miana politologa, niemniej sądzę, że jedynie globalna katastrofa moze powaznie zagrozić zyciu na ziemi. Kazda apokalipsa, nawet ta, jaka była II wojna, nie jest w stanie w dłuższej perspektywie nam zagrozić. Życie silniejsze niz śmierć, a ludzie są wyjatkowo odpornym gatunkiem. Jak Wańka- wstańka.W skali mniejszej – dadza sobie rade i z brakiem wolnosci, i demokracji. Z czasem klepsydra się przekręci, tylko nas szkoda, bo tego nie doczekamy. Dlatego trzeba działać energicznie. Powiada Pan, ze dostana baty w sensie metaforycznym. Ja bym im sprawiła baty całkiem realne, a przedtem zakuła w dyby i wystawiła na widok publiczny. Najlepiej tam, gdzie odbywały się miesiecznice. To mówiłam ja, efekt podziałów ideowych w społeczeństwie:)))
„Bardziej im [konferansjer i tygrysek-dywanik] zależy na fotelach w Sejmie, niż na pokonaniu Kaczyńskiego.”
Oni z malej listy w swoich okregac raczej napewno wejda do sejmu. Ale dla wiekszosci ich kandydatow ta mala lista bedzie grobem ich nadziei na mandat. Bo beda potrzebowali nawet 2x wiecej glosow niz ich konkurenci na duzych listach. Dlaczego wiec sie oni na to godza??
I dlaczego wyborcy kandydatow z malych list marnuja czesc a nawet caly swoj glos (jedyny!)? To jest dla mnie kompletnie niezrozumale 🙁
Powtorze tu co juz raz „nadalem”, bo jest caly czas aktualne:
Bardzo ciekawy artykul o wyborcach PiS i antyPiS i o wspolnej liscie opozycji:
https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/kraj/2204180,1,zwolennicy-pis-sa-inni-fanatycy-i-cynicy-jazda-na-ostro-partii-kaczynskiego-sie-oplaca.read
„W elektoracie każdej partii opozycyjnej zdecydowana większość jest za jedną wspólną listą. Wyborcy o konkurencyjnych partiach na opozycji myślą pozytywnie. Trzeba do tego dołożyć metodę D’Hondta preferującą duże ugrupowania i to, że druga strona nie przestrzega reguł, co oznacza, że nie wystarcza z nią wygrać – trzeba wygrać wysoko. Któraś partia opozycji musi dojechać na metę jako pierwsza, a realną szansę na to ma tylko wspólna lista. To pokazuje poczucie braku odpowiedzialności wśród tych elit opozycyjnych, które nie chcą jednej listy. Robią to wbrew swoim wyborcom.
…
Na jednej liście schowa się i lewak, i konserwatysta, bo działa zasada, że rządzi wyższa konieczność ocalenia demokracji przed PiS. Tym bardziej że to ostatnia szansa. To jest emocja numer jeden w demokratycznej części społeczeństwa.”
@Chlopak
25 marca 2023
19:24
„I tu leży przyczyna dla której rodzi się ona w takich bólach – PO ma silniejsza pozycję w negocjacjach o „biorące” miejsca na liście.”
Powtarzasz mity liderow partyjnych o „„biorące” miejsca na liście”. Ordynacja waborcza czegos takiego nie przewiduje. Zakresla sie kandydatow a oni wchodza do Sejmu w kolejnosci OSOBISCIE OTRZYMANYCH glosow. Jak na jedynke czy dwojke zaglosuje za malo wyborcow (bo np. nieznany „spadochroniarz”) to on nie zdobedzie mandatu i basta. Obojetnie ile w sumie glosow lista bedzie miala. Suma glosow i d’Hondt decyduja tylko ile MANDATOW na liste przypadnie, a nie ktory z kandydatow wejdzie.
Ale nie dziwie sie, ze tych faktow partie i ich liderzy swoim wyborcom nie uswiadamiaja 😉 Natomiast dziwie sie, ze neutralne media o tym nie pisza. Ba, powielaja nawet inny mit, ze glosuje sie „na listy”. Przeciez glosuje sie na KANDYDATOW. A to jest zasadnicza roznica!
@takitam45
25 marca 2023
11:55
„…wybieramy kandydatów których wybrał wcześniej Wódz tej czy innej partii, dając swoim pewniaki tj.jedynki,dwójki…”
Po pierwsze pewniakow NIE ma (zobacz moj wpis wyzej). A po drugie na kazdej liscie jest co najmniej kilkanascie kandydatow. Wiec napewno znajdzie sie kilku, ktorzy NIE sa klonami jedynki czy dwojki.
Ja wybieram kandydatow (z tych co sa, a nie z tych co bym chcial miec) wedlug kilku kryteriow:
1. Co moj kandydat chce konkretnie osiagnac w Sejmie dla spoleczenstwa i Polski ?
2. Czy jest on politycznym karierowiczem?
3. Czy mnie po wyborach zdradzi (np. przejdzie do PiS jak Kaluza na Slasku)?
4. Czy kandydat jest na najsilniejszej liscie (aby nie dewaluowac mojego glosu)?
@Adam Szostkiewicz
Tak, Cholownia, Kosiniak-Kamysz, Zandberg i ich poplecznicy „dostana baty”. Jezeli wyborcy demokratycznej opozycji madrze wokorzystaje swoj (jedyny!) glos.
Za przytoczonymi przez @metaxę (25 MARCA 2023, 20:04) rozkładami mandatów
ewidentnie widać, że duet H-KK gra na scenariusz 3. – czyli na przejście tuż nad poprzeczką (potrąconą częścią ciała niecierpliwie swędzącą w oczekiwaniu na przynależny jej mebel). Przy czym, o zgrozo, niestraszny im również scenariusz 1. oraz 2. (bo dostaliśmy się, a brodę w razie czego jeden zgoli, drugi zapuści…w lustrze będzie się prezentował inny przecież człowiek).
Nie kupuję tłumaczenia, że razem się nie da bo za duże różnice światopoglądowe.
Wręcz przeciwnie, podnosi to ważkość tej decyzji i świadczy o brzemieniu chwili – startujemy razem pomimo dzielących nas tematów bo w tej chwili jest jeden najważniejszy!
Kto wobec takiego tłumaczenia się zniechęci i zostanie w dniu wyborów w domu ten zjep albo brunatniawy.
corrected
„… Jakbym się czegoś obawiał czy odczuwał niepokój, to nie nadawałbym się do tej roboty, którą wykonuję w tej chwili. Takie są realia. Nie mam żadnych wątpliwości, że do ostatniego dnia trzeba będzie włożyć całą swoją energię, całą swoją wiarę w to, żeby te wybory wygrać – stwierdził polityk.
Jak dodał, „nic złego się nie zdarzyło”. – Myśmy dobrze wiedzieli, że radykalna przybudówka PiS-u, bo tym jest przecież Konfederacja, skrajnie europejska, antysemicka, będzie mogła liczyć na 8-10 -procentowy wynik – ocenił.
Przewodniczący PO zaznaczył, że „ma zamiar poprowadzić tę drużynę Koalicji Obywatelskiej do wygranej, do zajęcia pierwszego miejsca„.
Według Donalda Tuska „jeśli miałoby się tak zdarzyć, że to PiS ze swoją przybudówką będą rządziły po wyborach, to perspektywa wyjścia z Unii Europejskiej, perspektywa polexitu stanie się nie teorią, tylko praktyką„.
Tak mówi rasowy polityk, szczerze zatroskany obywatel znający jak nikt pisdną nędzę i faszystowski strój konfederastów. Nie ma złudzeń … jeśli faszystowskie ugrupowanie – kościelne, antyunijne, antyukraińskie, impotenckie, zamordystyczne,… – przyciągnie 13-14% głosujących to żegnaj gienia…
Gdy będzie 8-10% to są – przy wspólnej liście – do ogrania przez pozostałych.
Wyraźnie to pokazuje symulacja prawdopdobnego wyniku, wg dzisiejszych preferencji elektoratu, przedstawiona przeze mnie (vide supra 25 MARCA 2023 20:04).
Sytuacja będzie się komplikowała przy wyniku konfederastów (11-13)%… kosztem ugrupowań opozycyjnych a nie ZjePu.
Ale nie martwmy się na zapas.
Słuchajmy Tuska, bo tylko on jest w stanie ograć ZjeP, a na spotkaniach jest ciągle w dobrej formie, a wokół ani jednego policjanta.
Mentzen – straszy na Twiterze: „Tusk mi może skoczyć tam, gdzie Morawiecki mnie może pocałować”.
Zgodnie z konfederackim DNA jak większość impotentów przechwala się swoim nielotem i proponuje oral.
Panie Szanowny Szostkiewicz,
jesteś Pan polonista, blogista i chyba sto innych rzeczy więc pytam:
CO TO ZNACZY:
„Ejdżyzmu”?
Szlag mnie trafia,
jak polonista zaśmieca MÓJ język w taki sam sposób jak różne
ciućmoki w TV, na budowach, w knajpach jakimiś wygibasami,
których ja K …..A nie rozumiem!
I wcale nie jestem aż tak starej daty!
Jeszcze „łykend” jestem w stanie przełknąć, ale „dyzajnery, łał-y. lajki, niuwsy, itp. ”
szlag mnie trafia.
I teraz Pan!
Muzyk antysystemowy swego czasu powiedział: „Jak zostanę politykiem, to naplujcie mi w ryj! I mówcie do mnie – ty szmato”.
Szkoda śliny.
PiS niestety, z pomocą kościoła potrafi zmobilizować wyborców, jest w tym dobry.
Z ambony ksiądz wskażę, na kogo głosować, nie trzeba samemu główkować. Nie o wszystkich wyborcach tak myślę, ale… Nieuświadomienie polityczne wielu wyborców jest dla mnie niezrozumiałe i dlatego ci rządzą, co rządzą. Bo „oni dają” – a z czyjej kieszeni dają, jak nie z kieszeni wyborcy? Dlaczego znowu miliardy poszły na TVP, a niepełnosprawni mają figę z makiem? Przykre. Przykre również to, że Hołownia i Kosiniak mówią o tożsamości Polaka jako „Polaka – katolika” i gotowi są tego bronić jak Częstochowy. Tymczasem Polak – katolik już się „przejadł. Nawet jak wychodzi „bronić dobrego imienia JP II”.
Jagoda
26 marca 2023
10:36
„Jaruzelski jednak usiadł do okrągłego stołu. Zgodził się na wolne wybory prezydenckie.
Miał stokroć więcej honoru od Kaczyńskiego, który będzie bronił swojej władzy jak Łukaszenko. A krk to pobłogosławi, za odpowiednią cołaskę rzecz jasna.”
Zgadzam się.
@
Ejdżyzm to spolszczony angielski ,,ageism”, spolszczam, bom polonista, oswoi się i pan z procesami językowymi, choć trwają długo, a niekiedy odrzucają obce słowa. Zwykle jednak przyjmują: z łaciny, greki, włoskiego, francuskiego, niemieckiego, arabskiego, tureckiego, rosyjskiego, ostatnio głównie z angielskiego,np komputer i kliknąć, mejlować. Proszę szanować nerwy.
Za co młodzi nienawidzą PiSu? – pyta pisdny piekarczyk
Odpowiedź młodej prawniczki ze Szczecina…
https://twitter.com/dagmara_adamiak/status/1637504174400188423?ref_src=twsrc%5Etfw%7Ctwcamp%5Etweetembed%7Ctwterm%5E1637504174400188423%7Ctwgr%5E76549f30871159d35c59c51fbe36debe54ae529f%7Ctwcon%5Es1_&ref_url=https%3A%2F%2Fszczecin.wyborcza.pl%2Fszczecin%2F73493929599475dagmara-adamiak-dziala-po-wyzwaniu-fogla-podaje-101-powodow.html
+cz.2 i cz 3
Bo tu wszystko na śmiertelnie poważnie, więc w ramach rozluźniania atmosfery pozwolę sobie przytoczyć wspomnienie p. Krzysztofa Pasierbiewicza (trochę w związku z „ubeckimi enklawami”).
—
PIES NAUKOWCA
Jak nam w latach 60. ubiegłego wieku bezpieka wykończyła Tatę, Mama musiała zamienić mieszkanie na mniejsze. I tak, z czteropokojowego mieszkania przy ulicy Zamkowej, przenieśliśmy się do ciasnego M2 przy ulicy Chopina. Na domiar złego w nowym miejscy zamieszkania okazało się, że za ścianą mieszka ubek, który ma na parterze kolegę, również pracownika bezpieki. Dopóki Mama żyła był spokój, ale gdy w latach 70. odeszła na zawsze, ów ubecki duet postanowił mnie usunąć z mieszkania, bo jak się odgrażali na podworcu: „nie chcieli mieć w swoim bloku inteligenta”.
Chcąc mnie wykurzyć z mieszkania, ubecy zawarli przymierze z panią Genowefą, mieszkającą pode mną nawiedzoną dewotką. Wybrali sprawdzoną ubecką metodę robienia z ludzi nauki chuliganów. A jak? Przy pomocy organu pozasądowego o nazwie „Kolegium ds. Wykroczeń”. Ich plan polegał na tym, że ilekroć ktoś do mnie przyszedł, kilka minut po dwudziestej drugiej ubek zza ściany dzwonił po milicję. Przybyły patrol spisywał moich gości, a nie stwierdziwszy niczego zdrożnego jechał dalej.
Jednak po dwóch tygodniach dostawałem wezwanie na rozprawę przed wspomnianym Kolegium, w oparciu o treść notatki służbowej milicjantów, którzy u mnie byli dwa tygodnie wcześniej, gdzie ci funkcjonariusze Milicji Obywatelskiej raportowali, że w moim mieszkaniu trwała całonocna libacja, a oni nie mogli uciszyć towarzystwa.
Kolegium składało się zwykle z trojga aktywistów, sądząc po aparycji ormowców. Świadków obrony nie przesłuchiwano i po krótkiej naradzie składu orzekającego dostawałem czapę, czyli karę zasadniczą w najwyższym wymiarze. Była to grzywna pieniężna w wysokości trzech tysięcy złotych, co przy mojej pensji asystenta Akademii Górniczo – Hutniczej sięgającej w porywach do dziewięciu stówek, stanowiło sumę zawrotną.
Zasądzanych mi grzywien tedy nie płaciłem próbując się odwołać do wyższej instancji. I choć Wam pewnie będzie trudno w to uwierzyć, po kilku latach nalotów na moje mieszkanie wydano takich wyroków siedemdziesiąt sześć, co jak niektórzy twierdzili dawało wtedy wynik lepszy od tego, jakim w tamtych czasach szczycił się Jacek Kuroń. Do dzisiaj mam w domu pożółkłą książeczkę zrobioną z wezwań na kolegium.
Przebieg rozprawy był zawsze taki sam. Najpierw zeznawali ubecy, potem milicjanci, którzy łgali w żywe oczy, jak to w dniu zajścia stwierdzili na miejscu całonocną libację obywateli w większości niepracujących, co było w pewnym sensie prawdą, albowiem część moich przyjaciół jeszcze studiowała nie mając w dowodach osobistych pieczątki o zatrudnieniu. Następnie, wkraczała do akcji wspomniana pani Genowefa, która w trakcie zeznań, co chwilę omdlewała i zanosząc się szlochem pomstowała, że, cytuję za panią Genowefą: „ten dziwkarz, co nie chodzi rano do roboty nic tylko zakłada narty na samochód i jeździ do Zakopanego tam i z powrotem, a te wszystkie ladacznice tego rozpustnika, to co godzinę, – jedna wychodzi, a druga przychodzi ”. W tym miejscu jestem Państwu winien wyjaśnienie, że wtenczas dorabiałem do mojej uczelnianej pensji lekcjami angielskiego, a tak się jakoś składało, że na te lekcje uczęszczały w znakomitej większości przedstawicielki płci pięknej z najbardziej szanowanych domów w Krakowie.
W miarę upływu czasu, moje sprawy w kolegium zyskiwały w Krakowie coraz większy rozgłos, zmieniając się z wolna w rodzaj odcinkowego serialu z „dysydentem” w roli głównej, który konkurował z ówczesną superprodukcją sensacyjnych przygód kapitana Klossa. Te odlotowe spektakle w ściągały do Kolegium ds. Wykroczeń gromady moich znajomych, głównie naukowców, artystów i ludzi palestry, którzy przychodzili, na te rozprawy, jak do teatru. Zaś z czasem, – sensacyjne relacje z tych tragikomicznych procesów zaczęły docierać także do stolicy.
Pewnego dnia zadzwonił do mnie znany redaktor „Szpilek” pan Krzysztof Teodor Toeplitz. Na umówionym spotkaniu poprosił, żebym mu szczerze wyznał, czy te szykany to prawda, gdyż chciałby o tym napisać artykuł do swojej gazety, ale mu trudno uwierzyć, iż w okresie odwilży schyłkowego Gierka w Krakowie wciąż jest możliwe takie szykanowanie obywateli.
Zbierając materiały do swego artykułu pan Teodor dotarł między innymi na moją Almae Matris Akademię Górniczo-Hutniczą, gdzie w mojej teczce personalnej odnalazł autentyczny dziennikarski diament. Był to pisany odręcznie donos, który do dziś pewnie jeszcze leży w Rektoracie, w którym ubecy wraz z panią Genowefą opisali mnie jako niepracującego bikiniarza, w dodatku erotomana niewstającego rano do pracy. W tym miejscu muszę wyjaśnić, że pracując na uczelni miałem nielimitowany czas pracy i często wychodziłem z domu na zajęcia w godzinach południowych. Najcenniejsze jednak było mające mnie ostatecznie pogrążyć, – ostatnie zdanie tego donosu, gdzie stało napisane, cytuję:
„Obywatel Krzysztof Pasierbiewicz jest w posiadaniu psa rasy spaniol, który systematycznie leje po schodach, co nie przystoi, jak na psa naukowca”.
Wytrawny publicysta natychmiast wysmolił artykuł do „Szpilek” zatytułowany, jakże by inaczej, „Pies naukowca” właśnie, a na ten tytuł czekało niecierpliwie całe środowisko krakowsko warszawskie. Niestety pan Teodor zapomniał o wszechmocnym wówczas Urzędzie Kontroli Publikacji, Prasy i Widowisk, który tę perełkę sztuki dziennikarskiej schował do szuflady. Lecz mimo to, tekst tego artykułu długo robił furorę na salonach podwawelskiego Krakówka i mazowieckiej Warszawki, – w tak zwanym drugim obiegu,.
Jednakże, gdy ilość orzeczeń kolegium zaczęła mi zagrażać wyrzuceniem z pracy w AGH, gdyż miałem etat naukowo dydaktyczny, – postanowili mi pomóc krakowscy prawnicy, których wtenczas znałem prawie wszystkich. Sprawę wziął w swoje ręce prawdziwy tuz tamtych czasów mecenas Stanisław Warcholik, ówczesny dziekan Izby Adwokackiej. Po serii narad strategicznych postanowiono wykonać w Kolegium coś w rodzaju wejścia smoka, w oparciu, o jak się zdawało, niepodważalne zeznania świadków obrony wyselekcjonowanych starannie z grona najbardziej szanowanych krakowskich prawników.
Na zbliżającej się rozprawie przed Kolegium Orzekającym miałem tedy mieć za świadków, oprócz dziekana krakowskiej Izby Adwokackiej, takich oligarchów ówczesnej krakowskiej palestry jak słynny karnista śp. Karol Buczyński, uznany cywilista, śp. profesor Franciszek Studnicki, – i jeszcze na dobitkę wzięto ówczesnego szefa Instytutu Nauk Politycznych i Stosunków Międzynarodowych prof. Marka Waldenberga. Wszyscy, a jakże by inaczej, z Jagiellońskiej Wszechnicy.
Zgodnie z założonym scenariuszem, mój adwokat, przezacny śp. mecenas Jerzy Parzyński poprosił Kolegium o przesłuchanie zgłoszonych świadków obrony. Na co przewodniczący składu orzekającego obrzucił moich świadków wzgardliwym spojrzeniem i zakomunikował, że, cytuję: „nie obchodzą go zeznania jakichś przygodnych obywateli pozbieranych z ulicy”.
Tego mecenas Buczyński nie był w stanie puścić płazem i zgłosił formalny protest, na co przewodniczący kolegium nakazał moim świadkom opuszczenie sali. A gdy się zaczęli sprzeciwiać poprawił się w siodle i władczym tonem zagroził, że jeśli natychmiast nie opuszczą sali rozpraw to zawezwie milicję.
I wtedy, parafrazując „Ptasie radio” Juliana Tuwima, wszyscy zaczęli ćwierkać, świstać, kwilić, pitpilitać i pimpilić, a na końcu przyjechała na sygnale milicja, i tak się skończyła ta legalistyczna audycja”.
I pewnie bym skończył jako bezrobotny wielokrotnie karany recydywista, gdyby nie amnestia, na mocy której darowano mi wszystkie wykroczenia.
Tak to wtedy było, w co dzisiejszym młodym ludziom trudno będzie uwierzyć, – i dlatego właśnie to wspomnienie opisałem.
@ Adam Szostkiewicz 27 marca 2023 0:32
Szanowny Panie Redaktorze,
„spolszczam”, czyli wprowadzam polską transkrypcję i tyle! Czyli – nie ukrywajmy – idę na łatwiznę – zamiast próbować choćby zastosować już istniejący najbardziej odpowiedni, albo wymyślić i wylansować nowy wyraz zgodny z duchem polszczyzny. Dawno, dawno, temu w nieodżałowanej pamięci Przekroju prowadzono akcję wymyślania polskich określeń, na przedmioty wcześniej nie istniejące i dopiero wchodzące w nasze życie. Pół Polski miało zabawę, często przy okazji spotkań towarzyskich, poczta robotę, celniejsze pomysły Przekrój drukował, były głosowania, niektóre z tych nazw do dziś funkcjonują, choćby „rajstopy” czy „długopis” (zamiast prawidłowszego, ale zbyt długiego „pióra kulkowego”). Owszem, bywało że żaden z pomysłów jakoś się nie przyjmował i tak na przykład pozostał łikend, z polska bądź z angielska pisany.
Pamiętam też dobrze wiadra pomyj wylewane na głowy naszych rodaków z USA, za ich „drajwowanie nową karą od kornera do kornera co by sąsiady lukały „……
A dziś tych emigrantów kraj rodzinny robi to samo, zalewają nas dizajnery, lajki i niusy, a szczytem ambicji językoznawców jest wymyślanie nowych feminatywów.
A propos: jak się ma nazywać mężczyzna wykonujący zawód sędziego, bo przecież „sędzia” jest „ta” (podobnie jak aktualnie „ta satelita” i „ta kometa”)?!
Język żyje, ale jak odróżnić jego rozwój zdrowy od patologicznego? Akceptuję zamknięte slangi młodzieżowe, więzienne czy branżowe, ale my tu chyba do języka literackiego dążymy, z ewentualnymi wtrąceniami użytymi dla emocjonalnych podkreśleń….
Dla tego osobnika nie powinno być miejsca w ramach paktu senackiego:
https://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114884,29600210,afera-po-wpisie-senatora-psl-u-ws-pedofilii-w-kosciele-partia.html
Odrażające, że można równocześnie uważać się za ucznia/naśladowcę/wyznawcę Cieśli z Nazaretu i pisać takie rzeczy.
On to robi praktycznie w przededniu Rezurekcji.
Tego typu ludzie uważają pewnie, że sama przynależność do instytucjonalnego krk zwalnia ich wymogu bycia człowiekiem przyzwoitym.
Szlag mnie trafia bo …
26 MARCA 2023
21:16
Język był, jest i będzie żywy.
Zmienia się i nie ma się co na to obrażać.
Sądzisz, że byłbyś w stanie zrozumieć dzisiaj staropolszczyznę?
Polacy nie chcą znać prawdy o papieżu:
https://oko.press/polowa-polakow-nie-chce-znac-faktow-o-przeszlosci-jana-pawla-ii-sondaz
Wolą, jak pani Dulska, zamiatać prawdę pod dywan.
Wolą wierzyć w bajki. Boją się spojrzeć w twarz rzeczywistości.
Jak takie społeczeństwo może być zdolne do samostanowienia, samoorganizacji, samorządności?
Tacy ludzie zawsze będą potrzebowali „ojcowskiej ręki”, która ich poprowadzi. Takich ludzi kształtuje krk, „zawierzających” swoje życie tej instytucji.
Takich ludzi ma produkować pisdna szkoła.
@mario:
Ja jestem „dość spokojny” o strategię opozycji. A przynajmniej nie tu widzę istotę problemu. Istotę problemu widzę w tym, co ostatnio gdzieś ładnie usłyszałem sformułowane: „W Polsce nie ma i nigdy nie było pokolenia JP2. W Polsce jest pokolenie JKM.”
Mamy ogromny, szkodliwy czynnik, który w znaczeniu będzie tylko rósł, bo wyborcy PiSu, ale też PO, czy SLD to często ludzie zbyt wiekowi by na wychowanie przez JKM się załapać. A wśród mężczyzn przed 40-tką Konfederacja ma poparcie 37%. W ogóle, gdyby liczyć tych wychowanych w IIIRP to by miała poparcie ponad 20%.
Popłoch w opozycji. Wyraźny wzrost poparcia dla Konfederacji. Ich ciągłe spory o ilość list wyborczych, a tu wyrósł konkurent do trzeciego miejsca na mapie politycznej Polski
Sz. Pan Adam Szostkiewicz
Panie Redaktorze, po transformacji, podejmowaniu pracy za granicą (wielu napisałoby „zagranicą”) i przy swobodzie poruszania się po Europie problem nie jest w zapożyczeniach, lecz w TSUNAMI niepotrzebnych zapożyczeń, jakby język polski nagle Polakom obrzydł. Czegoś takiego nigdy wcześniej nie doświadczyłem, choć wiadomo, że wcześniej były dwa językowe najazdy na język polski: wszechobecna w swoim czasie łacina i równie wszechobecny francuski. Teraz odbywa się wariactwo angielskie. Gdyby było uzasadnione, problem by nie istniał, ale w ogromnej masie anglicyzmów w języku publicznym: reklamy, nazwy własne, wtręty w potocznej mowie i pisowni (nawet znana pani europosłanka, autorka blogu dała w tytule fonetyczną postać angielskiego wyrazu nie wiadomo po co), może powstać pytanie, czy język polski Polakom jest potrzebny. Jako przykład niepotrzebności dam od niedawna rozpanoszony wyraz „finalny”, którego synonimów nie brakuje, z wyrazem „ostateczny” na pierwszym miejscu, który żadnego zastępstwa nie potrzebował. Jedna sylaba mniej w „finalnym” to nie tłumaczenie. Jedynym tłumaczeniem jest papugomałpowatość Polaków.
Obaj SH i WKK zawszed byli są i będą chłoptasiami. Zero treści. Zero charyzmy.
Jak dobrze popatrzeć, to chyba rzadko się zdarza parlament nasycony taką ilością gamoni, tumanów, hochsztaplerów i nieudaczników jak polski Sejm. Gdzie są Chrzanowscy, Mazowieccy, Oleksy, itd itd? Wymarli czy jak? No ale taki Sejm jaki Suweren.
szlag mnie trafia bo..
Brawo! Zgadzam się. Ino patrzeć kiedy nam się polski „zkreolizuje”.
@studniówka
Zgoda, ale język jako system komunikacji społecznej nie służy do leczenia kompleksów narodowych.
@NH
To nie popłoch, tylko ostrzeżenie przed faszyzmem
@dino
To proste: nie ma zgrabnego odpowiednika dla wyrazu ageism. Trzeba użyć aż trzech słów: dyskryminacja ze względu na wiek.
@NH
Nie, ZjeP to skrót od nazwy, jaką sami sobie wybrali: Zjednoczona Prawica. Pan proponuje nowotwór obelżywy.
Adam Szostkiewicz
27 MARCA 2023
0:32
Panie Redaktorze, przez PiSowskich ideologów to pańskie działanie (na razie w sferze językowej) z pewnością zostałoby uznane za odbieranie Polakom tożsamości poprzez usiłowanie włączania do naszego polskiego języka obcego słownictwa.
A propos odbierania nam tożsamości premier Morawiecki tydzień temu w Heidelbergu wygłosił antyunijne i antyniemieckie przemówienie, w którym podstawową tezą było odbieranie nam tożsamości poprzez kwestionowanie „narodowej państwowości” krajów członkowskich i przekształcanie w ten sposób Unii Europejskiej „w kierunku biurokratycznej autokracji”.
W tej tezie Morawieckiego są zawarte dwie składowe:
1) Unią rządzą biurokratyczni autokraci
2) Polska jest krajem narodowej państwowości i nie damy sobie tego odebrać.
Tezy połowiczne, odrębne, pokrętne i propagandowe.
Treść przemówienia Morawieckiego w Heidelbergu wskazuje na sens i jakość idei państwowości i funkcjonowania Polski w UE wypracowanej przez PiSowskich specjalistów od polityki międzynarodowej.
Cała polityka PiSu wobec Niemiec została wyprowadzona z idei, które propaguje najbliższe otoczenie Kaczyńskiego, a najaktywniejszy w tym jest prof. Krasnodębski (polski Carl Schmitt). To na podstawie tych idei pisanych i niepisanych – Niemcy wiecznym wrogiem Polski, Niemcy po cichu chcą nas ugotować, pozbawić tożsamości, Niemcy mają we krwi nienawiść do Polaków, nic się nie zmieniło od czasów, których kulminacją była II Wojna Światowa – konstruowana jest polityka antyunijna i antyniemiecka jednocześnie. Niemcy budują IV Rzeszę przy wykorzystaniu biurokracji berlińsko-brukselskiej.
Co ciekawe, teza o biurokratycznej autokracji pochodzi wprost od niemieckiego twórcy politycznej teologii – nazisty Carla Schmitta.
Symptomatyczne jest, że PiS organizuje swoje autokratyczne rządy w Polsce dokładnie pod tą tezę. Z tą różnicą, że nie pod szyldem biurokracji, tylko pod hasłem – teraz rządzi suweren i jest to jak najbardziej prawidłowa forma rządów. Popierajcie nas, my wiemy co robimy, myślimy po polsku, działamy po polsku. Jesteśmy partią polską.
TJ
@NH
Poploch to raczej u Kaczki. Bo jak on chce wspolnie rzadzic z Ziobro i Konfederacja? Przeciez nawet z samotnym Ziobro juz sobie nie radzi.
@ Jagoda (27 MARCA 2023, 9:36)
Oczywiście, że prawda* jest im do niczego niepotrzebna!
Podniesienie dyskusji nad Świętym to dla nich podważenie sensu ich litanii, pielgrzymek, adoracji, godzin spędzonych na modlitwie – co w przypadku niektórych może właściwie podważać istotny element ich egzystencji (na pewno duchowej, a dla osób wierzących znaczy to – tej istotniejszej).
Wg mnie bardzo brakuje uspokajającego ich głosu, że nawet gdyby wiedział, że nawet gdyby wg ziemskiej procedury jednak nie powinien zostać wyniesiony na ołtarz, to ich drogi to nie przekreśla.
Generalnie jest to (tu się pewnie w większości zgodzimy) temat-wabik trzeciorzędny z punktu widzenia codzienności ziemskiej, jako silnie antagonizujący zbyt chętnie wykorzystywany medialnie.
Poza tym owej prawdy* nie rozpoznamy pewnie nigdy…
Polegl prof. Błażej Kmieciak w walce z KK. Wielka szkoda.
@japs
Przecież to katolik z różańcem na palcu. Inne szatany tu działały, a może przejrzał na oczy.