Meloni, nowa nadzieja skrajnej prawicy

„Nazywam się Giorgia, jestem kobietą, jestem matką, jestem katoliczką”. Tak lubi się przedstawiać na wiecach przywódczyni postfaszystowskich Braci Włochów Giorgia Meloni.

Tę autoprezentację należy czytać tak: jestem przeciwko ideologii gender, aborcji, islamizacji/ateizacji Europy. Jej słowa podchwycił sam prezydent Polski Andrzej Duda. Na przykładzie Meloni widzimy, jak skrajna prawica przechwytuje elektorat, łapiąc go na haczyk polityki tożsamościowej. „Jestem Andrzej, jestem mężczyzną, jestem ojcem, jestem katolikiem”, czyli „to nie są ludzie, tylko ideologia”, całkowity zakaz dostępu do legalnej aborcji, pod ramię z abp. Jędraszewskim.

Czy nowa premier Włoch Giorgia Meloni ma cokolwiek wspólnego z Kościołem papieża Franciszka? Deklaruje się jako wierząca, ale obecny papież mniej jej pasuje niż JPII, co zresztą sama przyznaje w swej autobiografii. Wojtyła jej zaimponował, kiedy wchodziła w dorosłe życie (dziś ma 45 lat), Bergoglio, dwa razy od niej starszy, niekoniecznie. Czasem czuje się w jego Kościele jak zbłąkana owieczka. Wojtyła ujął ją prostym językiem i tym, że nie wstydził się praktykowania wiary. Bergoglia czasem nie rozumie, ale szanuje go, bo jest papieżem.

Chrześcijaństwo Meloni to mieszanina sentymentalnej religijności zapamiętanej z czasów dzieciństwa i wyrażającej tęsknotę za czasem, który minął i nie wróci, z ostrymi, zaczepnymi tezami ideologicznymi. Skrajna prawica idzie na wojnę z liberalną ideą praw człowieka, z której wyrasta współczesna wspólnota demokracji zachodnich. Gdyby nie to, że Meloni może być ważną figurą w polityce europejskiej, jej poglądy religijne byłyby jej sprawą prywatną i byśmy się nimi nie musieli zajmować. Ale musimy, bo podobne poglądy głoszą publicznie dwaj premierzy „nowej UE” – Orbán i Morawiecki – a także liderzy skrajnej prawicy w innych państwach europejskich: w Szwecji, Norwegii, Francji, Hiszpanii.

Gdy zaś podstawimy w miejsce katolicyzmu ultrakonserwatywne rosyjskie prawosławie, podobnie wybrzmi przekaz Putina. Jak szczere są te ody do chrześcijaństwa, katolicyzmu, prawosławia, przykrojonych do potrzeb politycznych skrajnej prawicy, pokazują konkrety: nienawistne i agresywne marsze i wiece nacjonalistów, ale także mowy liderów, którzy żeby rządzić, muszą mieć ciągle nowych wrogów. Często tych samych: LGBT, Niemcy, „lewactwo”.

Watykan unika konfrontacji ze skrajną prawicą. Nie chce się fraternizować, ale też nie chce drzeć kotów. Wcześniej taką postawę zajmował wobec Mussoliniego i Hitlera. Dlatego dziś Franciszek przyjmuje Orbána, a wkrótce będzie podejmował Meloni, która chwali Orbána, człowieka Putina w UE. I która ma kierować rządem z Berlusconim i Salvinim, też fanami Putina.

Franciszek pozostaje głuchy na apele, żeby zajął jasne stanowisko wobec wojny w Ukrainie i uczynił osobiście prosty gest solidarności z państwem i narodem bandycko napadniętym przez Putina: pomodlił się w Kijowie o pokój. Rzymscy prałaci nie mówią „nie”, ale gestu jak nie było, tak nie ma. Cóż, dłużej papiestwa niż Kremla i Putina. Podobnie Watykan zachowa się wobec Meloni: dajmy jej szansę, może nie jest taka straszna, jak malują ją media, no i w końcu to katoliczka.

W swej autobiografii Meloni – matka dziecka ze związku partnerskiego z dziennikarzem – o swej wierze opowiada raz językiem dziecka wierzącego w anioła stróża, raz osoby dorosłej, która widziała swoje niebo w płomieniach, a jednak wiary nie porzuca. Wyznaje, że przyszła na świat, choć ojciec ateista jej nie chciał. Pozostaje przeciwniczką aborcji, podziwia matkę, że nie uległa presji. Tu z papieżem na pewno znajdzie wspólny język. Zgrzytać zaczyna, gdy przyjrzymy się dokładniej jej hasłom politycznym. Warto wiedzieć, jakie poglądy Meloni są bliskie Dudzie i Morawieckiemu.

Oto one: na wiecu w Rzymie deklaruje, że będzie bronić Boga, ojczyzny i rodziny przed islamizacją, Na wiecu hiszpańskiej skrajnej prawicy spod znaku Vox – to z jej liderem trzyma sztamę premier Morawiecki – krzyczała: TAK dla naturalnej rodziny, tożsamości płciowej, uniwersalizmu krzyża, bezpiecznych granic, NIE dla lobby LGBT, ideologii gender, islamskiej przemocy, masowej migracji. Wypisz wymaluj hasła skrajnej prawicy w Europie, w tym Polsce. Pod większością podpisałby się Putin. Jego Rosja to spełnione marzenie europejskich neofaszystów.

Tu jednak miła niespodzianka: Meloni popiera Ukrainę. Zagroziła, że nie powstanie rząd pod jej kierownictwem, jeśli jej poplecznik Berlusconi wraz z Salvinim nie opowiedzą się w sporze z Putinem po stronie wspomagających walczącą Ukrainę UE i NATO. Wezwanie Berlusconiego do raportu to efekt kolejnej afery przez niego wywołanej. Tym razem chodzi o miłosny adres hołdowniczy „Bungi, bungi” do oprawcy Ukrainy. Może Meloni nie udaje tej determinacji antyrosyjskiej?

Skrajna prawica manipuluje tematem chrześcijaństwa, by zyskać przychylność katolików marzących o świecie ze świątecznych pocztówek: ciche miasteczko, przy rynku kościół, do którego mieszkańcy ciągną na pasterkę. Prowincjonalna idylla, zero niepokoju o przyszłość. Na tej pocztówce religia symbolizuje ład i zakorzenienie. Jeśli coś miasteczku zagraża, to zmieniający się świat. Ten strach przed zmianą i frustrację zmianami skrajna prawica wykorzystuje wyborczo, przedstawiając się jako siła na rzecz dobrej zmiany, czyli powrotu pod jej przewodem do świata sprzed globalizacji.