Ta rana może się zabliźnić
Kto by rok temu pomyślał, że obchody kolejnej rocznicy wołyńskiej wypadną w toku wojny w Ukrainie z Rosją? W reakcji na napaść Putina polskie społeczeństwo i polskie państwo wyciągnęło pomocną dłoń do broniącej się Ukrainy. Akt solidarności wzbudził podziw i szacunek w Europie i na świecie. Jednak zegar tykał i 11 lipca przedstawiciele Polski i Ukrainy stanęli przed wyzwaniem: jak pogodzić ducha obecnej solidarności z godnym i sprawiedliwym wspomnieniem ofiar krwawej czystki etnicznej popełnionej na ludności polskiej przez jej wołyńskich sąsiadów na rozkaz ówczesnych ukraińskich sił nacjonalistycznych?
Udało się. Pod pomnikiem ofiar wołyńskich wieniec złożył prezydent Duda, a także ambasador Ukrainy w Warszawie. Gest precedensowy. Duda mówił o ludobójstwie, ale też o przyszłości. Rzeczywiście, wojna wydana Ukrainie przez Putina otwiera zupełnie nowy rozdział historii naszych narodów. Zdają sobie z tego sprawę oba społeczeństwa i przywódcy obu państw.
Krew przelewana dziś przez Ukraińców i spontaniczna pomoc udzielana im przez Polaków nie rozwiąże sporów o przeszłość, ale tworzy całkiem inną atmosferę między nami. Jest gotowość nie tylko w kręgach rządowych, akademickich, wśród ludzi kultury, ale też w szerokim społeczeństwie do współdziałania właśnie w imię przyszłości. Na razie nie udaje się zniszczyć tej budzącej nadzieję atmosfery, choć takie próby są i będą podejmowane, póki wojna trwa.
W rocznicę wołyńską prezydent Zełenski zapowiedział uchwalenie ustawy przyznającej obywatelom polskim w Ukrainie specjalnego statusu, analogiczną do naszej, dotyczącej obywateli ukraińskich przebywających w Polsce. Prezydent Duda mówił podczas obchodów o potrzebie prawdy i o prawie każdej ofiary tragicznych wydarzeń wołyńskich do własnego grobu.
W przyszłym roku przypadnie okrągła 80. rocznica zbrodni wołyńskich. Oby było nam dane obchodzić ją w tym samym duchu solidarności w naszych niepodległych państwach, a może nawet wspólnie. Udało się z Niemcami, tym bardziej powinniśmy się starać, by udało się Polakom z Ukraińcami i Ukraińcom z Polakami. Co dotąd stało na przeszkodzie? Przede wszystkim zupełnie odmienne pamięci o tragedii, polska i ukraińska, a także rosyjskie manipulacje nastawione na podtrzymywanie konfliktu polsko-ukraińskiego w interesie wielkoruskiego szowinizmu. Teraz pojawia się szansa na ich przezwyciężenie.
Komentarze
Ciekawsze, potrafiliśmy wybaczyć Niemcom II WS z ok. 6,5 miliona ofiar, Ukraińcom Wołyń z ok. 100-150 tys. ofiar ale nie potrafimy wybaczyć Ruskim Katynia z ok. 22 tys. mimo że już co najmniej oficjalnie trzykrotnie się do tego przyznali i przepraszali.
Podstawową przeszkodą w ułożeniu sobie stosunków z sąsiadami bliższymi i dalszymi, ogólniej „z innymi”, jest niechęć do szukania win również w sobie i uparte obciążanie wszystkimi przewinieniami wyłącznie tych innych. Dotyczy to zarówno Żydów ( cicho o smalcownikach czy Jedwabnym), Ukraińców (cicho o stosunku „polskiego pana” do ukraińskiego chłopa), Czechów ( nie wspominajmy o Zaolziu i roku 1968) jak i znanych głównie z opowieści, „ciapatych” czy „negatywach”. Taka gra na jedną bramkę…. Żeby było jasne: nie namawiam do samobiczowania, a do dyskusji która daje szanse porozumienia, w przeciwieństwie do jej braku.
Trochę wspomnień…. Dzis nie jest czas na wypominanie sobie win, gdyż wszyscy jesteśmy zagrozeni agresją wiekszego wroga, czyli Rosji. Bylo to oczywiste po 1989 roku, gdyz bylo jasne, ze Rosja nie odpusci sobie utraconego imperium. Stad forsowanie dywersyfikacji żródeł energii, co zaowocowało budową terminalu w Świnoujsciu. Stąd polityczne wspieranie Ukrainy, która ostatecznie wyzwolila się z łap ruskich agentów w rodzaju Janukowycza. Przywoływało sie wówczas zdanie Pilsudskiego, ze losy Warszawy leżą w Kijowie. Na poczatku lat 2000-ych władzę w sejmiku mazowieckim przejęło Zjednoczenie Chrześcijańsko-Narodowe, gdzie wówczas byli czynni zarówno znani mi rusofile usiłujacy postawic znak rownosci miedzy Romanem Dmowskim a opcja prorosyjską. Kierowałam wówczas Działem Historii w Muzeum Niepodleglosci podlegającym sejmikowemu wydziałowi kultury, skad, przyznaje, otrzymałam kasę na dwie wystawy: „Roman Dmowski 1864-1939” i „Wołyń czasu zagłady 1939-1945”. Przy okazji „kolaudacji” przez wydział kultury tej drugiej w 2006 doszło do skandalu. Wystawa byla planszowa, a ostatnia plansza przedstawiała zdjecie prezydentów Kuczmy i Kwasniewskiego odsłaniajacych pomnik ofiar rzezi wołyńskiej. „Inspektorzy” zaprotestowali przeciwko wymowie wystawy, a wymowa była taka, ze czas zakopac topór wojenny. Zażądano ode mnie usuniecia tej planszy. Nie chciałam sie zgodzic i doszło do awantury. Wystawie grozilo zamkniecie jeszcze przed otwarciem. Dyrektor Muzeum wziął mnie na bok i wymusił kompromis: otwarcie miało sie odbyc bez ostatniej planszy, która miała powrócić po wyjsciu „inspektorów”. Do tego doszły awantury o wstęp do folderu autorstwa prof. Jana Pisulinskiego z Uniwersytetu Rzeszowskiego, który reprezentował poglad, ze rzeź nie spadła z nieba, a polityka polska w Ukrainie byla mowiac oglednie, kontrowersyjna. Juz wydrukowany nakład poszedł na przemiał i błyskiem byl drukowany inny folder ze wstepem jakiejs innej osoby, chyba p. Ewy Siemaszko. Wystawa w pierwotnej wersji otrzymała nagrodę marszałka Struzika, zapewne nieświadomego hecy, ktora sie własnie zakonczyła. A własciwie nie zakonczyla sie. Po moim odejsciu z Muzeum wystawa została przerobiona w kierunku, na ktory nigdy bym sie nie zgodzila, i pojechała w Polskę. Niestety, nikt nie zadbał o to, zeby usunąć przynajmniej moje nazwisko.
@otu
Tu nie chodzi o wybaczenie. Tych zbrodni nie da się wybaczyć, także katyńskiej. Chodzi o pójście dalej, pomimo zbrodni. Wybaczyć mogą tylko ofiary lub ich bliscy, liderzy polityczni, religijni czy społeczni powinni szukać sposobów odblokowania relacji na przyszłość, ale z szacunkiem dla tragicznej prawdy o przeszłości. To wielkie wyzwanie, ale możliwe do podjęcia, jak wskazuje przykład relacji niemiecko-izraelskich.
o.t.u
12 LIPCA 2022
7:30
Ruska otumana dała głos …
„Ciekawsze, potrafiliśmy…” – zaśpiew putinowca, kacapa…
Odrażająca menda… otu..
Decyzją Ministerstwa Kultury Rosji z cmentarzy wojennych w Katyniu i Miednoje zniknęły polskie flagi.
Działania putinowskich zbrodniarzy z kremla są od lat wymierzone w Polskę i inne kraje.
Do sprawy odniósł się burmistrz Smoleńska Andriej Borysow.
„Wyrażę ogólną opinię. Na rosyjskich pomnikach nie może być polskich flag!
A po jawnie antyrosyjskich wypowiedziach polskich polityków – tym bardziej” – napisał.
Z kacapami u władzy tylko… kula stanowi rozwiązanie.
@otu
Wina rosjan to nie tylko Katyń. To deportacje, prześladowania, gułag, niszczenie polskiego podziemia i 45 lat protektoratu. Nie pamiętam żeby za to przeprosili.
Dzisiejsza praktyka stosunków wzajemnych… nihil novi sub sole…
Rosjanie chcą usunąć polski pomnik w Katyniu
„Stanowisko Polski wobec operacji na Ukrainie każe przywrócić prawdę o Katyniu” – napisała w petycji grupa działaczy ze Smoleńska, domagając się likwidacji pomnika w miejscu kaźni polskich oficerów.
Jak podaje rosyjski dziennik „Kommiersant”, autorami petycji w sprawie Katynia jest trzech działaczy społecznych ze Smoleńska. Pod kierowanym do rosyjskich władz wezwaniem zebrali podpisy kilkudziesięciu osób, wśród nich jest wielu działaczy lokalnych struktur partii komunistycznej.
„Czas inaczej spojrzeć na Katyń”
– Nasz rząd, by utrzymać normalne relacje z Polską, ustąpił w kwestii katyńskiej. Ale normalnych relacji między Polską i Rosją już nie ma, chyba więc czas by inaczej spojrzeć na Katyń – mówi „Kommiersantowi” Aleksander Statsura, jeden z inicjatorów apelu.
– To należało zrobić już dawno. Rosja ponosi odpowiedzialność za zbrodnię, której nie popełniła – dodaje Andriej Szaposznikow, komunistyczny deputowany do lokalnego parlamentu.
„My, społeczeństwo rosyjskie, długo tolerowaliśmy prawny status tzw. pomników katyńskich w regionach smoleńskim i twerskim. Pomniki te istnieją mimo braku dowodów masowych egzekucji polskich więźniów przez NKWD w 1940 r.” – czytamy na wstępie apelu. Jego autorzy dowodzą, że w rzeczywistości do mordu ponad 20 tys. Polaków nie doszło, a zbrodnia katyńska to fałszywka stworzona przez szefa nazistowskiej propagandy Josefa Goebbelsa. Dokładnie takiej argumentacji władze ZSRR używały w sprawie Katynia do 1990 r.
„W związku z obecnym nastawieniem współczesnej i marionetkowej Polski, jej rusofobicznej polityki wsparcia dla nazistowskiej Ukrainy, której dostarczana jest broń a także aprobowania przez polski rząd antyrosyjskich działań, uważamy za konieczne, by ogłosić natychmiastowe zamknięcie miejsc pamięci w Katyniu i Miednoje” – czytamy dalej w apelu. Zdaniem sygnatariuszy istnienie polskich miejsc pamięci jest sprzeczne z kodeksem karnym Federacji Rosyjskiej, który zabrania rehabilitowania nazizmu.
Pomniki w Katyniu do rozbiórki?
Ale to nie wszystko. Sygnatariusze chcą też, by polskie pomniki w miejscach pamięci zostały rozebrane. Nienaruszone mają zostać jedynie groby polskich ofiar. Mają one jednak być upamiętniane w sposób „zgodny z prawem i historyczną prawdą”.
„Nasza dobra wola się skończyła. Wróg przekroczył »czerwoną linię«. Nie można i nie da się dalej być powściągliwym i czekać, aż okazane zostaną historyczne i prawne dowody na winę ZSRR za »masowe egzekucje polskich jeńców wojennych«” – piszą autorzy apelu”. (BTW)
——————————————————-
My, społeczeństwo rosyjskie…
Kacapskie DNA jesst wieczne, jak trup Lenina w trumnie…
Dzis nie jest czas na wypominanie sobie win, gdyż wszyscy jesteśmy zagrozeni agresją wiekszego wroga
W kwestii Wołynia tego czasu nigdy nie było. Ten temat zawsze pojawiał się nie w porę, natomiast Katyń będziemy pamiętać (i wypominać) wiecznie i przy każdej okazji. Skrzętnie przy tym bagatelizując masową śmierć sowieckich jeńców (z głodu i epidemii) w potwornych warunkach polskich obozów lat 1919-1924.
@ Red. Szostkiewicz
Tyle ze nie ma komu wybaczac, bo nikt z tamtych uczestnikow wydarzen nie zyje. I rozsadek nakazuje patrzec na prze
c.d.
patrzec na przeszlosc z perspektywy terazniejszosci i przyszlosci. No i patrzec na zlozonosc sytuacji. W latach 30. maz mojej cioci-babci w Galicji Wsch. zostal zamordowany wraz z dwiema corkami, a dwor spalony. Babcia ocalala, bo wraz z trzecia pasierbica pojechaly do miasta do lekarza. Po 1945 przeniosly sie do Wroclawia. Odwiedzily nas w Warszawie, kiedy bylam mala dziewczynka. Pamietam, jak babcia opowiadala o okrucienstwie swojego meza wobec rusinskich parobkow.
O Wołyniu czy Katyniu nie da się zapomnieć bo to są wydarzenia historyczne które trzeba badać i analizować. Ale nie wolno dopuścić żeby stosunki z Ukrainą układały się pod dyktando tego co było 80 lat temu. To absurd! Mój ojciec był anty-semitą i rasistą ale co ja mam z tym wspólnego? Wołyń zdarzył się 3 pokolenia temu! Co dzisiejsi Ukraińcy czy Polacy mają z tym wspólnego?
Jeśli Wołyń był tragicznym ale jednostkowym zdarzeniem to Katyń wpisał się w ciąg bandyckich barbarzyńskich działań zdarzeń jakie Rosja, czyli Mordor w realu, funduje Europie od 100 lat. Nie było takiego czegoś jak Rosja od czasów Dżingis Khana. W rozliczaniu Rosji za popełnione barbarzyństwa Katyń będzie jednym z wielu bandyckich epizodów.
@o.t.u
„Ruscy” na naszych oczach robią dziś w Ukrainie to samo, co robili w Katyniu. Jelcyn to była chwila, moment w historii, który już dawno minął. Rządzący Rosją kagebista od lat działa w opozycji do jego (Jelcyna) planów i przywraca Rosji postać dla niej typową: krwawego imperium, zbudowanego na terrorze i kłamstwach.
o.t.u, różnica między Ruskimi a Niemcami czy Ukraińcami jest taka, że Ruscy wciąż nam szkodzą, czy to poprzez wszystko co wynikało z uzależnienia Polski od ZSRR w okresie socjalizmu, czy później m.in. poprzez działania uderzające w polską gospodarkę, czy też poprzez jawne okazywanie wrogości obecnie.
@laclos
To prawda, ale żyją potomkowie. Często ulegający propagandzie nacjonalistycznej, tak jak w przypadku Jedwabnego, którego rocznica przeszła bez echa, a wypadała ledwo dzień wcześniej.
@18karatów
Los tych jeńców nie jest przemilczany. Byli ofiarami polityki bolszewickiej.
@ o.t.u 12 lipca 2022 7:30
A waść to sobie kpisz, czy o drogę pytasz? Dla każdego potrafiącego myśleć i nie zaślepionego człowieka wydaje się być jasne, że ofiara ofierze nie równa, chyba że wyłącznie liczysz „sztuki”, co zresztą zrobiłeś: żołnierze polegli na polu bitwy, nawet cywilne ofiary wojennych bombardowań, to nie to samo co zaplanowane i z żelazną konsekwencją zrealizowane w czasach pokoju, nie wojny, wyizolowanie a następnie wymordowanie elit narodu – w Zbrodni Katyńskiej zginęli oficerowie, oficerami rezerwy byli ludzie z wyższym wykształceniem, wtedy bardzo nieliczni, więc ludzie którzy wolną Polskę budowali. To po pierwsze! Po drugie – przeproszenie przeproszeniu nie równe!, Niemcy zostali przez kilka pokoleń oduczeni militaryzmu, Moskale wręcz przeciwnie. Czy czytałeś, co o Katyniu pisze się i mówi w Rosji? – mnie się zdarzało, ciarki po grzbiecie przechodzą i nóż się w kieszeni otwiera, „polskie obozy koncentracyjne” to przy tym steku bzdur drobiazg….. Nie wspomnę już, że w aktualnie obowiązującej w Rosji historii „Katyń” nie istnieje, a jeśli już, to jako wyssana z brudnego palucha prowokacja Polaków mająca na celu skalać dobre imię Ojca Narodów J.W.S.
@ 18karatów 12 lipca 2022 9:49
Wedle dzisiejszych więziennych norm wyżywieniowych (wyższych niż szpitalne!) oczywiście warunki w polskich obozach jenieckich były potworne.
Ile polskich rodzin żyło wtedy w porównywalnych, potwornych warunkach? – przez wojnę przez sowietów rozpętaną i biedę rozbiorowym wyzyskiem zwielokrotnioną!
Rzeź wołyńska to ukochany konik rasZystowskiej trollowni i ich pożytecznych, prawackich idiotòw W Polsce.
,,Wyczyścić” temat już! ,,Czyszcząc” nie zapomnijmy o naszych ,,zasługach” na Ukrainie. O wiekach ,,polskiej gospodarki”, o uczynkach ,,rycerstwa spod kresowej stanicy”, o permanentnej pacyfikacji Ukrainców przez II RP. Jeżeli uczciwie uznamy swoje winy to rozbroimy rasZystowską trollownię na ,,odcinku ukraińskim”. Pamiętajmy, po przez polską analogię, że jednostronne wyznanie i uznanie swojej winy w sytuacji przymusowej może zostać uznane przez stronę ukraińską (szczególnie tą nacjonalistyczną) jako wymuszone przez Polskę wobec znajdującej się w sytuacji przymusowej Ukrainy.
Ze względu na naszą kolonialną przeszłość na Ukrainie, sytuacja jest delikatna i musimy unikać paternalizmu wobec Ukrainy. ,,Ten trzeci” tylko czycha (zresztą jak zawsze) by zasiać ziarno niezgody.
Może wreszcie nastąpi czas dokładnych badań nad wpływem Rosjan jak i Niemców na ruchy nacjonalistyczne i separatystyczne w obszarze europy wschodniej w latach 1918-1948, Bo według mnie myślenie że coś się bierze z niczego jest zwykłą głupotą.
Co jest z Jedwabne ? Co my ?
radzilowJedwabne
1 sierpnia 2014
13:50
„Mam nadzieje, ze poczynanie Izraela nie ma za biblijny cel ” wyrzucenia Palestynczykow do morza ”
Cos ci sie pomerdalo katoliku. To twoi arabscy kolesie obnosza sie otwarcie z zamiarem „zepchniecia Zydow do morza” – a nie odwrotnie.
A wasze czasy sie skonczyly. Ani ty ani twoi ziomale juz sie nie zalapia na „mienie pozydowskie” i nie uciesza oczu widoczkiem „jak sie zydki smaza”, jak to w epoce karuzeli pod murem bywalo.
Niech sie ci zatem dymiace kominy przysnia.
Bo na jawie to ich juz raczej nie zobaczysz…
radzilowJedwabne
1 sierpnia 2014
13:52
„Kiedy Izrael zabierze sie za potencjal nuklearny islamskiej Republiki Iranu”
Katoliku, znowi ci sie cos pomerdalo.
Wasz ukochany Iran to ten „potencjal nuklearny” dopiero „ma miec”.
A Zydzi w Izraelu maja setki ladunkow jadrowych. I calkiem sporo termojadrowych. I bardzo fajne rakiety balistyczne, trzystopniowe na paliwo stale. Piec tysiecy kilometrow zasiegu.
Jakby co to nie tylko Iran moze zmienic stan skupienia.
@slawczan
Zgadzam się zupełnie z tym co piszesz. Trzaby najsampszut wziąć na klatę te grzechy i grzeszki na Ukrainie. Przecież powiedzieć „przepraszam” nic nie kosztuje no chyba że plotki o tym że słowa „przepraszam” czy „dziękuje” są poniżające. Ale Niemcom przeszły przez gardła. Czemu by nie spróbować w Polsce? No chyba że mimo upływu 80-90 lat ciągle jesteśmy chłopstwem pańszczyźnianymi.
o.t.u
12 LIPCA 2022
„ … . potrafiliśmy wybaczyć Niemcom II WS z ok. 6,5 miliona ofiar, Ukraińcom Wołyń z ok. 100-150 tys. ofiar ale nie potrafimy wybaczyć Ruskim Katynia z ok. 22 tys. mimo że już co najmniej oficjalnie trzykrotnie się do tego przyznali i przepraszali”.
Ostatnio Łukaszenka, bliski współpracownik Putina , nakazał likwidacje grobów żołnierzy Armii Krajowej w Mikuliszkach – cmentarz został zrównany z ziemią.
„Obecnie łączną liczbę obywateli polskich, którzy padli ofiarami reżimu sowieckiego szacujemy na 1,8 mln. Z tego 150 tys. straciło życie. Większość tych ofiar to osoby represjonowane za tzw. pierwszego sowieta w latach 1939 – 1941, wtedy to represje objęły ok. 1,6 mln osób. Pozostałe 200 tys. to osoby objęte represjami od 1944 r. do 1952 r.”. (rp.pl na podstawie danych IPN z 2009 roku).
Wybaczenie jest podstawą chrześcijan !!
@paweł markiewicz g 14: 26
Mimo upływu 80-90 lat nadal niestety jesteśmy społeczeństwem folwarcznym, chłopstwem pańszczyźnianym . Nawet ten ostatni popis pisowskiej (za)radnej ze Szczecina dobitnie o tym świadczy. Tak reagowali folwarczni kiedy jaśnie pan spojrzał na nich łaskawszym okiem i pozwolił zabrać worek plew.
Wielkim marzeniem w II Rzeczpospolitej było posiadanie kolonii, stąd Liga Morska i Kolonialna. Tyle tylko, że kolonię mieliśmy i to przez stulecia Rzeczpospolita szlachecka eksploatowała tereny Ukrainy. Znane i opisane w historii bunty ludności autochtonicznej przeciwko tej nieludzkiej eksploatacji są tego najlepszym dowodem. To tam sięgają korzenie masakry wołyńskiej i jeżeli mają nastąpić wzajemne przeprosiny, to my powinniśmy być pierwsi, a że przy tej okazji trzeba by było przenieść Sienkiewicza na nieco niższą półkę w wielu bibliotekach to trudno. W końcu Paryż wart był mszy, to może normalne, dobrosąsiedzkie układy z Ukrainą też są warte „takiego poświęcenia”.
@turkmen
Podstawą chrześcijaństwa jest miłość bliźniego, czyli empatia i zasada ,,nie rób drugiemu, co tobie niemiło’’. Nikt nie ma prawa wybaczać w czyimś imieniu, tylko ten, kto sam podejmie taką decyzję z własnej nieprzymuszonej woli.
@ Jan
12 LIPCA 2022
20:58
„Mimo upływu 80-90 lat nadal niestety jesteśmy społeczeństwem folwarcznym, chłopstwem pańszczyźnianym.”
Nawet gdyby to bylo prawda, to wiekszosc rzadow od 1989 pokazalo, ze aktualne spoleczenstwo dobrze sobie radzi w Europie. No, chyba ze przyjdzie PiS i z ta mniejszoscia spoleczenstwa niweczy wszelkie kulturowe i gospodarcze zdobycze 🙁
Chwalą nas!
https://www.theguardian.com/travel/2022/jul/12/how-a-holiday-in-poland-can-help-support-ukraine
„Odwiedzając Polskę, pomagasz Ukrainie.”
@ Jan 12 lipca 2022 20:58
Zgadzam się z meritum, dodam że moja rodzina z Wołynia półgębkiem – bo nie wypadało – ale i z niesmakiem wspominała postawy wielu polskich osadników z lat międzywojennych ubiegłego stulecia. Byli to zasłużeni żołnierze, najczęściej podoficerowie, ziemię otrzymali w darze od państwa, którzy nie tylko zupackie, koszarowe metody wobec aktualnych podwładnych, czyli ukraińskich wieśniaków stosowali, ale też stroili się w piórka jaśniepaństwa, bo już przecież właścicielami ziemskimi byli. Było to dla polskich obserwatorów żałosne, dla żydowskich śmieszne, dla ukraińskich najdelikatniej mówiąc, irytujące…
Nie rozumiem natomiast, dlaczego to Sienkiewicza należy na niższą półkę przenosić?
@Jan
Pięknie napisane i w punkt. Szlag mnie trafia kiedy nasi rodacy plują na Imperium Brytyjskie i „Anglików” za i grzechy kolonialne. My Ukrainców i Ukrainę wyciskaliśmy jak gąbkę i nic nie dawaliśmy w zamian. Anglicy budowali koleje żelazne, szpitale, uniwersytety (Wyższa Szkoła Administracji w Indiach działa do dzisiaj) .
Koniec końców trza się przyznać do grzechów i koniec z per—-niem o Wołyniu. Z Sienkiewiczem to tez racja. Piękna proza tyle że łgarstwo historyczne
@Jan
12 LIPCA 2022
20:58
Niestety, nie mozna sie z Panem zgodzic. To, co Pan napisał, jest ahistoryczne. A nie dojdziemy z Ukraincami do ladu, jesli wyjdziemy od fałszywych diagnoz. Ukraina nie byla zadna polska kolonią, gdyz od XIV wieku nalezała do Królestwa Polskiego. To tak, jakby Pan twierdził, ze Dolny Ślask czy Pomorze Zachodnie były kolonią niemiecką. Na tych terenach wychowały sie liczne pokolenia, ktore uwazały sie za obywateli Rzeczpospolitej. Gente Rutenus, natione Polonus – taka byla definicja tej ludnosci. I przeciez to nie bylo tylko uciskane przez „panów” chlopstwo. Owi „panowi” to były miejscowe rody, które zostały przyjete do polskich herbów, a niektorzy ich przedstawiciele byli koronowani i rzadzili w Rzeczypospolitej, vide Michał Korybut Wisniowiecki czy Jan Sobieski. Wielkie rody trzesące państwem, jak Potoccy czy Braniccy, to przeciez tez rody ruskie. W slad za zdobytym znaczeniem politycznym i spolecznym szła tez infiltracja kulturowa. Kultura sarmatyzmu, zwlaszcza ubior, tak dzis podziwiane zupany i kontusze, czy „kołpaczki rysie”, to przeciez wpływy ruskie, poprzez ktore docierały wpływy Wschodu: Tatarów, Turkow czy Persów. Żona ksiecia Zdzisława Lubomirskiego, członka Rady Regencyjnej, który przekazał władzę Piłsudskiemu jako kresowiakowi (aby przypadkiem nie wpadła w rece „panów z miasta”, czyli endekow:))) mówila o sobie, ze jest Ukrainka z dziada pradziada. Jan Sobieski mimo wielkiej milosci do zony Francuzki nie znosił, gdy zamawiała grę orkiestry wykonujacej piękna muzykę francuskiego baroku. Natychmiast przerywał występ i wołał swoja ulubiona kapele janczarską. Sęk w tym, ze podczas czystek na Wołyniu i w Galicji Wschodniej Ukraińcy mówiacy po ukraińsku i chodzacy do cerkwi mordowali swoich „sasiadów” mówiacych po polsku i chodzacych do kosciola. Ci sasiedzi to byli miejscowi chlopi i drobne ziemiaństwo i to są ofiary tej rzezi. Ludność miejska była w miare bezpieczna, chocby dlatego, ze w miastach stacjonowali Niemcy. Taki paradoks…Wyjątek stanowili osadnicy legionowi z lat 30., którzy otoczeni byli zrozumiałą nienawiscią miejscowej ludnosci.
PS.
W 1919 roku na Konferencji Pokojowej w Wersalu obradujaca Wielka Czwórka miała w planie podział spornej Ukrainy na część „polską” i „rusińską”. Okazało sie to nierealne. Oba rodzaje ludnosci były przemieszane, a wsie polskie sasiadowały z ruskimi. Był to rezultat wielowiekowej obecnosci Polaków w Ukrainie, którzy zreszta mieli bardzo dobre stosunki jeszcze w XIX wieku z sasiadami. Zmieniła sie sytuacja wraz z wzbierajacym wówczas nacjonalizmem. Co powinno dac do myslenia – nakrecanie nacjonalizmów konczy sie fatalnie jak uczy najnowsza historia.
Kolejny raz przypominam i apeluję: oceniając postępki przodków róbmy to przyrównując do WTEDY obowiązującej w danej strefie etyki i moralności przy uwzględnieniu panujących tam warunków społeczno ekonomicznych, nie do aktualnych wzorców które nawet dziś nie przez wszystkich są akceptowane. Konstytucja 3 maja porównywana z innymi z tamtych lat bez wątpliwości była świeżym powiewem. Ale choćby wytykanie „potwornych warunków” w polskich obozach jenieckich w czasie wojny dwudziestego roku, czy wypominanie „niedemokratycznego traktowania chłopstwa” na siedemnastowiecznych Dzikich Polach, gdzie do dziś wiatr powiewa bardziej azjatyckim samowładztwem i brutalnością, niż zachodnioeuropejską mieszczańską powściągliwością, nie świadczy – moim zdaniem – dobrze o dyskutantach i zatrąca polityczną demagogią.
podczas czystek na Wołyniu i w Galicji Wschodniej Ukraińcy mówiacy po ukraińsku i chodzacy do cerkwi mordowali swoich „sasiadów” mówiacych po polsku i chodzacych do kosciola. Ci sasiedzi to byli miejscowi chlopi i drobne ziemiaństwo i to są ofiary tej rzezi
Dokładnie tak było i dlatego to taki horror, bo Ukraińcy mordowali swoich sąsiadów o podobnym statusie jak oni. Żyjących zgodnie obok siebie przez dziesięciolecia, żeniących się między sobą, dzieci bawiące się razem z ich dziećmi…
W naszych czasach można znaleźć odpowiedniki tych rzezi w Rwandzie i w pewnym stopniu w byłej Jugosławii podczas jej rozpadu, kiedy mordercza nienawiść rozbijała mieszane rodziny, a animozje trwają do dziś.
Kiedy to się działo, okazało się, że również jugosłowiańscy gastarbajterzy na Zachodzie odkryli nagle swoją tożsamość i w ekipie szpitalnych salowych czy innych pracowników niemożliwa jest wspólna praca Chorwata z Serbem czy Serba z kosowskim Albańczykiem.
Oboje moi rodzice pochodzili z Wołynia, matka z miasta, ojciec ze wsi niedaleko Ostroga. Kiedy zaczęły się te straszne rzezie, rodzina ojca (z ósemką dzieci) ostrzeżona przez ukraińskiego sąsiada uciekła do miasta, gdzie mieszkała siostra dziadka. Inni mieli mniej szczęścia.
Po wojnie i repatriacji, kiedy w wieku 47 lat zmarła matka tych ośmiorga dzieci, dziadek ożenił się z kobietą, której jako dziecko się bałem, bo przez resztę życia chodziła w czerni i nigdy nie widziałem jej uśmiechniętej.
Jako nastolatek dowiedziałem się, jak została wdową.
Wróciła z podróży do miasta i nie mogła się doszukać męża i jedynego, nieletniego syna, aż znalazła ich, w piwnicy, zamordowanych siekierą…
Teraz w mieście rodzinnym mojej matki stoi pomnik Bandery.
@Kalina g. 8: 19
Z przykrością stwierdzam, że mimo przydługiego wpisu niczego Pani nie udowodniła i nie obaliła mojego twierdzenia. Zacznijmy od kuriozalnego argumentu: „Ukraina nie była żadną polską kolonią, gdyż od XIV w. należała do Królestwa Polskiego.” W tym miejscu posłużę się wpisem @pawel markiewicz umieszczonym nad Pani wpisem. Tak, państwa powszechnie zwane kolonialnymi eksploatowały terytoria zależne, ale też w mniejszym lub większym stopniu tam inwestowały. Oczywiście, że przede wszystkim z myślą osobie. Proszę podać przykład choć jednej takiej inwestycji na terenach Ukrainy, a przynależnych do Korony. Przywoływanie Dolnego Śląska czy Pomorza jako kolonii jest co najmniej mało trafione. Jeszcze dzisiaj, po dziesiątkach lat i różnych przygodach losowych bez trudu znajdzie Pani ślady przemyślanych i niezbędnych inwestycji służących nie tylko wybranym. Zawołanie : ggente Rutenus, natione Polonus o niczym innym nie świadczy jak tylko i wyłącznie koniunkturaliźmie. Przyłączyć się do silniejszego dla wzmocnienia pozycji i pomnożenia majątku. Pomnażać majątek rzecz chwalebna, ale metody też mają znaczenie. Przywoływanie przy tym łajdactwa innych absolutnie nie usprawiedliwia łajdactwa własnego. Do tego odwołuje się dzisiaj PiS wciskając ciemnemu ludowi gadkę jakie to PO i Tusk świństwa wyczyniali. Przywoływanie niechęci Sobieskiego do muzyki francuskiej przy wielkiej atencji do Marysieńki też jest co najmniej słabe. Udowadnianie przy pomocy tego akolonialnego wyzysku brzmi nieco dziwnie. Tak na zakończenie: tym bardziej to my powinniśmy pierwsi wyciągnąć rękę z przeprosinami, ponieważ to Polscy panowie mimo rusińskich korzeni zniewolili tereny Ukrainy, to król Polski nadawał latyfundia wybranym i zasłużonym. Rosjanom do dziś odbija się czkawką nasza wyprawa na Moskwę. Z czyjego podpuszczenia ją przedsięwzięto i po co? Wielkoruski nacjonalizm jest mi obmierzły i poparłbym jego wytępienie ogniem i mieczem, tylko czy to załatwi dobrosąsiedzkie stosunki na wschodzię? Wątpię. W imię przezwyciężenia tego wielkoruskiego szowinizmu trzeba z dzisiejszą Ukrainą budować jak najlepsze stosunki, zaczynając od zostawienia historii badaniom historyków.
owi panowi to były miejscowe rody
a Ukraina nie była żadną polską kolonią
Z tego zagmatwanego wykładu wynika szparko, że Ukraina jest w gruncie rzeczy nasza własna, ale Polacy nigdy w niej nie mącili, bo ich tam nie było – całą winę za wyzysk ponoszą spolszczeni i uprzednio zmagnaceni Ukraińcy! Co jest, rzecz jasna, piramidalną bzdurą, ale pani Kalina pleść potrafi… Szkoda tylko, że z myśleniem bywa na bakier.
A jeśli chodzi o splątane przynależności etniczne – to objaśnia je daleko lepiej Czesław Miłosz w „Rodzinnej Europie”. Chodzi mu wprawdzie o Litwę, nie o Ukrainę, ale istota rzeczy jest ta sama. Chociaż trudna do zrozumienia w dzisiejszych warunkach.
@Kalina
1. Ukraina OD 1569 była polskim projektem kolonialnym! Potoccy, Koniecpolscy, Zamoyscy to były lackie rody.
Faktem jest to co pisze Pani o Wiśniowieckich (Wiszniowieckich) Zbaraskich czy Ostrogskich – byli oni książętami litewsko-ruskimi ale…taki kniaź Jarema umierał jako LACH do Lachów zapisał się ostatecznie po przez konwersję z prawosławia na katolicyzm. Ks. Zbarascy byli protestantami. Tysiące sxlachciurów poszło po unii lubelskiej szukać chleba i fortuny na Ukrainie. Potoccy DOPIERO na Ukrainie wyrośli, podobnie jak Koniecpolscy czy Kalinowscy.
Chłopstwo ukraińskie, po latach wolnizny zaoferowanej także polskim zbiegom, w celu zagospodarowania pustkowi ukraińskich. wyraźnie wiązało ucisk pańszczyźniany z uciskiem lackim i religijnym. Możemy uciekać od tego określenia ale polska obecność na Ukrainie w pełni spełnia wszelkie kryteria kolonializmu:
1. dominująca pozycja przedstawicieli , metropolii.
2. lokalne elity spełniały rolę kompradorską i utożsamiały się z interesem metropolii (zupełnie inaczej niż na Litwie gdzie artykułowały one o zabezpieczały lokalny, litewski interes)
3. podporządkowanie lokalnej populacji za pomocą przemocy, upośledzenia prawnego i ekonomicznego interesowi kolonialnej elity.
4. zwalczanie rodzącej się (Kozacy) lokalnej, nieuznającej kolonialnego status quo elity.
5. Nadbudowa ideologiczna polskiego panowania na Ukrainie. Począwszy od próby narzucenia własnego porządku religijnego aż do ideologii ,,przedmurza” (To takie nasze ,,white man’s burden”)
6. Nieakceptacja status quo przez ludność Ukrainy co znajdowało wyraz w rozlicznych buntach (1593, 1596, 1625, 1630. 1637, 1638, 1648 aż do koliszczyzny w 1768r.)
Nawet w II RP prowadziliśmy akcję kolonizacyjną na terenie Wołynia) i politykę upośledzania ludności lokalnej.
Tym co niejako myli nasze oceny i co ważniejsze, zapewnia nam komfort nie-kolonializmu, jest zamorski charakter kolonializmu zachodnioeuropejskiego. Statki, daleko, kompletnie obce plemiona i kultury, dzielni desperados zdobywający fortuny ale i umierający od lokalnych chorób. ,,U nas tego nie było” – my tylko broniliśmy i zagospodarowywaliśmy Ukrainę a fortuny i pałace Potockich czy Koniecpolskich, cóż…z dobrego gospodarzenia i ciężkiej pracy…
@Kalina
,,Szymon Okolski są zgodni, że miejscem pochodzenia Potockich jest Potok Wielki pod Jędrzejowem, zlokalizowany niegdyś w województwie krakowskim (obecnie województwo świętokrzyskie)”
,,Zdaniem Adama Bonieckiego, najprawdopodobniej Braniccy herbu Korczak pochodzą z Branicy w województwie lubelskim”
Tyle…
@nm
Warto przeczytać ksiąźkę Grzegorza Motyki ,,Wołyń 43’’, a od dywagacji ukrainożerców wszelkiego rodzaju trzymać się dalekim łukiem.
@Slawczan
Nie kloce sie w sprawie Potockich i Branickich. Jest faktem, ze uwazali sie za rodziny „miejscowe”, moze nie mieli swiadomosci, ze pochodza z Korony.:))) Ciekawa jest sprawa z Kozakami. Sluzyli w wojsku Rzeczpospolitej i bardzo slusznie uwazali, ze powinni zostac uznani za jej obywateli i przyjeci do herbow. Tak sie nie stalo, co bylo m. In. przyczyna buntu kozackiego w 1648. Sejm odrzucal ich zadania, m. in prawa do uczestnictwa w sejmach i elekcjach krolow polskich
@na marginesie
Skoro juz czyta Pani ksiazki, a nawet przeczytala „Rodzinna Europe”, prosze jeszcze wykonac jeden wysilek indywidualny: zrozumiec, ze jesli ludzie mieszkaja od pokolen w jednym miejscu, to uwazaja to miejsce za swoja Ojczyzne
@Jan
Pyta Pan o polskie inwestycje na Ukrainie…Przede wszystkim Lwow z jego uniwersytetem, instytucjami kulturalnymi, zwlaszcza ze zbiorami Ossolinskich, architektura. Podobnie Krzemieniec. Jeszcze w 1919 mimo peczniejacego juz ruchu narodowego Rusinow ok. 60% ich populacji to byli analfabeci. Cieniutka warstwa inteligencji rusinskiej ksztalcila sie we Lwowie i Krakowie. Przy czym Krakow XIX/XX w. byl wielce ubozuchny w porownaniu ze Lwowem, ktory byl kulturalna metropolia. Kraj byl niewatpliwie rolniczy, niemniej preznie rozwijal sie przemysl cukrowniczy. O nasyceniu kraju wspanialymi rezydencjami magnackimi nie wspominam, gdyz odpowiedzialby Pan, ze to nie byly inwestycje „dla ludu”, choc ja mysle, ze mimo wszystko tak:))) Ukraina byla przesiaknieta na wskros polska kultura, co w sytuacji walki o narodowe panstwo ukrainskie bylo wielce niewygodne dla ukrainskich nacjonalistow. Stad krwawe konflikty narodowosciowe, ktore zaczely sie w latach I wojny.
@Adam Szostkiewicz
13 LIPCA 2022 13:19
Moim zdaniem to nie ukrainożercy są problemem, bo to jest margines ale tzw. zwykli, przyzwoici ludzie zatruwani ,,podziemną rzeką” antyukraińskiej propagandy. ,,Bo Ukraincom…a nam to nie…”, ,,Słyszałeś, że Ukraincom to…a spróbuj ty…”.
Tego jest naprawdę mnóstwo i jest to aktywne, żywe. Każdy incydent z udziałem Ukrainca/ki jest rozdmuchiwany.
@ Jan 13 lipca 2022 10:21
cyt: .” Rosjanom do dziś odbija się czkawką nasza wyprawa na Moskwę. Z czyjego podpuszczenia ją przedsięwzięto i po co? ”
I bardzo dobrze, że się do dziś odbija! Historia ludzkości to historia podbojów, potęga państw nie brała się z cichego siedzenia w swoich granicach i nie wadzenia nikomu – tacy prędko przestawali istnieć! Czy naprawdę myślisz, że „nie wychylanie się” to najlepsza metoda utrzymywania przez stulecia dobrosąsiedzkich stosunków ze wschodnimi koczowniczymi plemionami dla których najazdy i rabunki to sposób na życie?!
Ten kto mądrze najeżdżał, bogacił się. Sprytniejszy od niego osiągał to samo poprzez związki typu unia personalna i inne, często skomplikowane koligacje rodzinno sojusznicze.
Przykładanie dzisiejszej miary do oceny niegdysiejszych czynów tylko irytuje, natomiast postępowanie dziś według wzorów sprzed stuleci budzi najgłębszy protest i odrazę.
Nie nigdy się nie zabliźni.
Tak, dążę do tego propagując idę pojednania pomiędzy Polokami i Ukraincami.
To trudny proces.
Moje fozbanua, potwierdza proza życia w nadodrzańskich Słubicach I okolicy.
Podobnie jeste w całym Lubuskiem.
W tym tygodniu było aktywne, historycznie i symbixznue ujmując, przypomnienie rzezi wymskiej z początku lat czterdziestych zeszłego wieku..
W Slubicach katolicy, świeccy, także purpuraci, sporykali się by o tym gadać, a nawet się modlić.
Były porwieszanie kartki z nazwą historycznej , bestialskiej gehenny Polek I Polaków.
Odzew był pozorny.
Ci mnie uderzyli obuchem słubickiej rzeczywistości, to ogniranxja polilacji i to Wielkiej polulacj8 uchodźców ukrai skich, nie tylko przybyłych do tego nadgranicznego miasta, po 24 lutego 2022.
Ja 8 Pan, red. Zszostkiewiczy
U, mamy inny intelektualna horyzont…..
Jesteś.y filantropami ormsl ości i orawd historycznych…
Spostrzegłem, zeesrod slubickich laczystow, do.inuhe poglad kreowania niewiedzy i wymazywania faktów historycznych h także w kwestii wołyńskiej.
Jako Wielkopplanin, wodze postawę aukraincow i i h zamków, przybyłych lub narodzi ych z Ukrainek i Ukrsincow,po rozkazie Stalona w rewir ziemi słubickiej.
Malk się pysze o rym w kontekście rodzinnych wrzodów hiistorii , stosunków harpinow zaszlisci …
Rakoczy
@Slawczan
13 LIPCA 2022
12:37
W kontekscie tego, co Pan pisze o Jaremie Wisniowieckim:
Jeszcze bardziej zwiazanym z Polską był jego syn, Michał, który nie dość, ze został krolem polskim, to jeszcze ubierał się po zachodniemu i nosił perukę „niczym pudło olbrzymie”, jak raczył zwac takie peruki imć Pasek:))) Ja jednak wolę tę kozacką część rodziny, która reprezentował bodaj stryj Jaremy, a mój faworyt – kniaź Dymitr Wisniowiecki. Był on organizatorem i załozycielem Siczy Zaporoskiej. Awanturnik był ci on wielki, przez pewien czas był na usługach cara Iwana IV Groźnego, a głównie walczył z Turkami. Wreszcie go pojmano i powieszono na haku w Konstantynopolu za zebro. Umierał przez trzy dni, az go jakis ordyniec z litości pchnął dzida czy czyms innym. Wczesniej sułtan proponował mu małzeństwo ze swoja córką i przejscie na islam. Kniaź odrzekł: twoja doczka choroszaja, no twoja wiera – sobacza. Nie fajny był kozak?
@slawczan
Oby tak było. Na razie z rzetelnych badań socjologicznych wynika, że rzeczywiście nacjonaliści ze swoją antyukraińską narracją się nie przebili, ale rośnie sarkanie typu roszczeniowego.
A tu mądra glossa do tematu wołyńskiego:
Długi wpis będzie, ale dla mnie bardzo ważny.
Jutro 75 rocznica Krwawej Niedzieli, najstraszniejszego dnia rzezi Wołyńskiej z roku 1943.
Trzy lata życia jeździłem na Wołyń, pisząc książkę „Sprawiedliwi zdrajcy. Sąsiedzi z Wołynia”, więc chciałbym i dziś napisać kilka słów.
Ale nie chcę pisać o tym, że praprzyczyną rzezi była polska buta i poczucie wyższości wobec innych nacji. Poświęciłem temu sporo miejsca w książce, kto chce, niech sobie odszuka i przeczyta.
Nie będę też pisał, że buta i poczucie wyższości stało się pieśnią polskiej dyplomacji również dziś. I że kiedykolwiek tak się dzieje, prowadzi nas to do tragedii – nie wiemy jedynie, co to będzie tym razem. Jej zwiastuny już widać: choćby to, że po raz pierwszy prezydenci Polski i Ukrainy mieli oddzielne obchody dnia pamięci o Rzezi. Nie mówię, że bez winy są tu sami Ukraińcy. Mówię, że nasz spór wokół Wołynia w połączeniu z polską butą nie prowadzi do niczego dobrego.
Nie będę pisał, jak bardzo zmieniło się nastawienie Ukraińców do rozmowy o Wołyniu – jeszcze dwa lata temu chcieli słuchać i poznawać polską perspektywę. Dziś większość zamyka uszy.
Ale nie będę również pisał, jak nieludzka jest blokada ekshumacji na Wołyniu przez stronę ukraińską. Mówiłem niedawno w wywiadzie dla jednego z ukraińskich dzienników, że niech historycy spierają się o historię, politycy o co tylko chcą, ale zmarłym należy się grób i krzyż. Na Wołyniu do dziś jest niemal dwa tysiące miejsc, gdzie ludzie leżą bez grobów; często jeżdżą po nich ciągniki i furmanki. Albo rośnie na nich las.
Mówię to Ukraińcom od dłuższego czasu.
Ale nie o tym chcę pisać. Chcę napisać, że Wołyń w 1943 był prawdopodobnie najstraszniejszym miejscem na ziemi. Mimo to znalazły się dziesiątki tysięcy ludzi, którzy – ryzykując życiem – pomagali swoim sąsiadom przeżyć to piekło. Tysiące z nich za tą pomoc zginęły. Żaden z nich nie doczekał się ze strony polskiego państwa ani medalu, ani drzewka, ani nawet prostego „dziękuję”.
Nie doczekał się go Petro Parfeniuk, który uratował kilkadziesiąt osób z Kisielina i okolicznych wiosek, choćby Włodzimierza Sławoja Dębskiego, ojca kompozytora Krzesimira Dębskiego.
Nie doczekał go Nikifor Klimczuk, który poprowadził polską samoobronę z Przebraża, by zaatakowała… jego własną wieś. Zrobił to, bo znał plany UPA, która chciała z tej wsi zaatakować Polaków, a Klimczuk uważał, że o wolną Ukrainę powinno się walczyć w inny sposób, a nie mordując Polaków.
Nie doczekało małżeństwo Bojmistruków, którzy uratowali z rzezi małą dziewczynkę, a później wychowali ją jak własną córkę (na zdjęciu – cała trójka). Cała ich wieś, Kaszówka, ryzykowała życiem, by uratować tą małą.
Nie doczekał wreszcie pastor Jan Jelinek. Człowiek, który bronił Polaków przed Ukraińcami, a później Ukraińców przed polskim odwetem, czeski Schindler, który uratował z rzezi niemal dwieście osób, a zmarł całkowicie zapomniany przez jednych i drugich. To on jest prawdziwym bohaterem Wołynia. To o nim powinniśmy czytać w szkolnych podręcznikach i słuchać na akademiach; o nim, a nie o tych, co szli zabijać.
To wielki wstyd, że o nich nie pamiętamy. Zwłaszcza, że gdybyśmy pamiętali o nich, łatwiej byłoby nam rozmawiać również na szczeblu politycznym.
Tyle na ten smutny dzień.
Pióra Witolda Szabłowskiego
@Jan
Pyta Pan: „Rosjanom do dziś odbija się czkawką nasza wyprawa na Moskwę. Z czyjego podpuszczenia ją przedsięwzięto i po co?”
Nie wiem, czy zdaje sobie Pan sprawe, ze rosyjscy bojarzy ofiarowali tron moskiewski królewiczowi Władysławowi, późniejszemu Władysławowi IV w celu zawarcia unii polsko-rosyjskiej. Nie doszło do tego, gdyż bojarzy mieli warunek – przejscie królewicza na prawosławie. Nie chciał sie na to zgodzić Zygmunt III, zreszta chciał tronu dla siebie, stąd wyprawa moskiewska. Polecam wykłady na youtubie znawcy spraw rosyjsko-polskich profesora UW Hieronima Grali. W tamtych czasach jeszcze wielkoruski imperializm nie istniał:)))
Rosyjskie przekaziory zalecają morderstwo Żełeńskiego. W stosunku do Polski również mają ambitne plany. A my tu sobie rozpamiętujemy, co kto komu prawie sto lat temu, gdy Ukraińcy w tej chwili walczą za nas.
Zełenski nigdy nie podpisze żadnego aktu kapitulacji. To jedno jest jasne. Powinniśmy poważnie rozważyć likwidację całego nazistowskiego kierownictwa tego kraju. I to nie tylko Zełenskiego i jego świty, ale także całej Rady Najwyższej Ukrainy i rządu, który prowadzi ludobójstwo swoich własnych obywateli. To powinien być nasz cel numer jeden – mówił Markełow, kremlowski propagandysta, którego wypowiedź cytuje WP. (…)
Do tej wypowiedzi odniosła się prowadząca program Skabajewa: „Nie jest ci źle z tym, że my to naprawimy, poskładamy z powrotem w jedną całość? Wyleczymy rannych, a reszcie (Ukraińców – przyp. red.) pozwolimy żyć w Polsce”.
https://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114881,28683301,w-rosyjskiej-telewizji-przypominaja-brednie-putina-o-likwidacji.html#do_w=46&do_v=306&do_st=RS&do_sid=717&do_a=717&s=BoxNewsImg2
Znowu Wołyń, a w komentarzach Katyń. Siedząc w upiorach przeszłości i kwasząc się w nich, jak obecna władza z jej bezustannymi fobiami antyniemieckimi (to chyba już jakaś obsesja Kaczyńskiego), przestajemy patrzeć trzeźwo na obecną sytuację oraz na przyszłość. A tu przecież jest zagrożony nasz unijny, europejski porządek, bo przecież nikt już chyba nie uważa, że ambicje Putina, które są jak Everest, skończą się tylko na Ukrainie. Już de facto shołdował Białoruś, a solą w oku, z racji choćby przynależności do NATO, ale przecież nie tylko, sterczą mu kraje bałtyckie i Polska.
@dino77 g. 14:27
Nie wiem czy siedzenie cicho to najlepsza metoda na jakiekolwiek stosunki z sąsiadami. Obawiam się, że nikt tego nie wie, bo to są wydarzenia przebiegające w czasie rzeczywistym a nie partia szachów gdzie na każdy ruch jest kilka znanych już odpowiedzi. Wiem tylko jedno: awantura moskiewska nie przyniosła żadnych korzyści Koronie, ani terytorialnych, ani materialnych. Można z dużym uproszczeniem przyjąć, że był to początek końca Rzeczpospolitej, początek ciągłych terytorialnych problemów z rzadka tylko przerywanych pojedynczymi wiktoriami. Czyli zysk żaden, problemy przez stulecia.
@Kalina
Pamiętam o uniwersytecie we Lwowie, ale studia na nim nie były dostępne powszechnie, a przy sześćdziesięcioprocentowym analfabetyzmie kojarzy się to raczej z kwiatkiem do kożucha. Przedstawianie magnackich posiadłości jako inwestycji jest dowodem na niezrozumienie przez Panią czym są inwestycje, a czym konsumpcja. Akurat ten wycinek wiedzy jest niezbędny w każdym ustroju i z każdym rządem. Kiedy na polach Anglii, Prus pracowały lokomobile parowe z odpowiednimi maszynami, na dalekiej Ukrainie wciąż pracowały woły i chłopi. Każda nowość w tym zakresie która gdzieś tam z rzadka się ukazywała, była traktowana jako szkodliwa ekstrawagancja. Proszę mi pokazać choćby jeden kilometr bitej drogi jaka tam powstała w tym samym czasie. Całość zysków właścicieli ziem i chłopów była transferowana w różnych celach za granicę, lub konsumowana na miejscu. Choćby z tego względu będę obstawał przy tym, że tereny Ukrainy były kolonią.
O historii będzie można sobie dyskutować z Braćmi-Kozaki w spokojnych czasach.
Teraz trzeba im dostarczyć Pioruny i Goździki. Bo przyszłość jest ważniejsza, jak przeszłość.
Spor jest potrzebny, lecz o przyszlosc. Zamiast winy powinnismy mowic o odpowiedzialnosci, rowniez za wspolna przyszlosc. Dlatego wazne jest nasze i Ukrainy miejsce w UE. Wspolnota jest szansa na przyszlosc i daje mozliwosc opisu historycznego jednoczesnie.
Dla przypomnienia tutejszym ignorantom besserwiserom popierdującym na każdy temat…
Województwo wołyńskie zamieszkiwało ok. 2 mln 86 tys. ludzi (1931), z tego 88% na wsiach.
Dla niecałych 17% językiem ojczystym był polski – na wsiach ten odsetek wynosił 15%.
Język ukraiński był językiem ojczystym dla 68% ogółu ludnosci woj.wołyńskiego.
Języki: „ruski”, białoruski i rosyjski były językiem ojczystym dla blisko 2%.
Razem to blisko 70% !!!
Język „żydowski i hebrajski” był językiem ojczystym dla 10% ludności woj. wołyńskiego.
W woj. stanisławowskim, tarnopolskim i lwowskim odsetki ludności dla ktorych językiem ojczystym był język ukraiński wynosiły odpowiednio: 47% (+22% „ruski”), 25% (+20%), 18.5% (+16%).
Jężyk ojczysty polski w tych województwach deklarowało odpowiednio: 22%, 49% i 57%.
Zachęcam do myślenia i uwzględniania tych faktów … zwłaszcza w ocenach zdarzeń i procesów historycznych… rozgrywajacych się na tych ziemiach w przeszłości XIX i XX wieku…
Na marginesie
13 LIPCA 2022
18:37
Tu mówi Rosja: „Powinniśmy poważnie rozważyć likwidację całego nazistowskiego kierownictwa tego kraju. (…) całej Rady Najwyższej Ukrainy i rządu, który prowadzi ludobójstwo swoich własnych obywateli”.
No nie mogę. Co za perfidia i zacofanie tych cholernych Ukraińców. Żeby ludobić swoich własnych obywateli! Co innego nowoczesna Rosja, która morduje wyłącznie obcych, a własnych – najwyżej pojedynczo zza winkla. Z masowym i jawnym mordowaniem własnych obywateli szlachetna Rosja skończyła ponad sto lat temu, a potem ich największy w dziejach ludzkości serdeczny wódz stał się najbardziej znany z tego, że dawał dzieciom cukierki. A jeśli ktoś po ciemku słyszał coś złego o łagrach, była to wyłącznie łajdacka propaganda dzikiego Zachodu. Łagry były ośrodkami wysokiej kultury, udostępnione do zwiedzania tym, którzy na to zasłużyli, więc na pewno nie wszystkim. Mój ojciec zasłużył się tym, że był Polakiem. Za tę zasługę zwiedzał łagry prawie przez pięć lat, więc coś o nich słyszałem. Mam nawet jedną fotkę
https://photos.app.goo.gl/yxqx16VibxnY6kkJ8
Oczy mi latają, ręce się trzęsą, kapusta odmawia posłuszeństwa – stąd nie mogę się zebrać do kupy. Miały być dwa zdjęcia, wyszło jedno. A najważniejsze znikło. Z trudem znalazłem i uzupełniam.
https://photos.app.goo.gl/We1YDRqEYQmmG6Z47
@Jan
13 LIPCA 2022
20:30
Jeszcze trochę o rezydencjach magnackich….
Jest cykliczny program na Planet+ „Świat z góry”. Drony lub helikoptery lataja nad rozmaitymi skrawkami kuli ziemskiej i filmują. Latajac nad taka Wielka Brytania, Francją, Niemcami czy Wlochami ukazują kraje o starej cywilizacji i wielkim bogactwie w przeszłosci. Ziemie tych krajów sa gęsto zabudowane pięknymi rezydencjami – w przypadku UK często pozostajacymi w rękach tej samej rodziny od średniowiecza. To powoduje opadniecie szczęki i zazdrość takiego chudopachołka Europy jak ja. Ale dla Brytyjczyka to powód do dumy. Dzieki temu utozsamia sie ze swoim krajem, jego kultura i tradycja, łatwiej znosi przeciwnosci losu i dba o kraj. Dzieje Wielkiej Brytanii o tym swiadczą łącznie z jej najnowsza historia. Brak zabytków materialnych, świadectw świetnej przeszłosci powoduje w społeczeństwie amnezję i obojetność na takie wartosci jak identyfikacja z krajem i jego ludźmi. Wracajac do Ukrainy – tamtejsi magnaci inwestowali jak najbardziej, chocby budujac taka rezydencje w Podhorcach. Nie wiem, co sie z nia dzieje, kiedy widziałam ja ostatni raz, był tam jakis magazyn. W swoim interesie oczywiscie, ale przeciez nie zabrali swoich inwestycji pod pachę w zwiazku ze zmiana granic. Na Dolnym Ślasku jest w bród dawnych niemieckich pałaców i klasztorów. Za PRL-u nie dbano o nie celowo, zeby nie świadczyly o niemieckich korzeniach tych ziem. Ale swiadczą, nawet dzis i w stanie ruiny. I to jest własnie inwestycja w interes kraju poprzez budownictwo, takze rezydencjonalne.
@ teo 13 lipca 2022 23:25
cyt:”Dla przypomnienia tutejszym ignorantom besserwiserom popierdującym na każdy temat…”
Odezwało się panisko! – dalej nie czytałem – z takim językiem to kiedyś pod budkę z piwem, dzisiaj pewnie pozostaje brama blokowiska….
p.s. cytując dane statystyczne podaje się ich źródło!
teo
gwoli „popiardywania” to o co ciebie idzie w twoim wpisie? jakiś wniosek, podsumowanie, własne zdanie. Czy tylko pierdu pierdu. Liczby to se każden jeden kociemniak może z sieci ściungnąć albo wydumać (bo źródeł nie podajesz).
Rzecz tutaj idzie nie o to kogo było więcej – Polaków czy Ukraińców – bo to nieistotne, a o to żeby demony przeszłości zakopać.
Przynudzajac o wielowiekowym wkładzie Polaków w kulture i krajobraz Ukrainy chcę powiedzieć:
Nie bedzie zadnego rzeczywistego pojednania miedzy Polską a Ukrainą bez uznania z obu stron, ze Ukraina była przez wieki ojczyzną (a nie zadną kolonia) zarówno dla Polaków jak i dla Rusinów, a takze Żydów, których było ok. 10%. Mordercy z OUN-UPA dobrze o tym wiedzieli, wiec usilowali napisac na nowo historie dokonujac czystek etnicznych. Wymordowali ludzi, ale nie zdołali zlikwidowac wszystkich sladów ich wielowiekowej obecnosci. Dziś nalezy je chronić, a nie konserwowac tak jak Liceum Krzemienieckie (horror…) jako swiadectwa wspólnej historii.
@Gospodarz
Rzeczywiście – bardzo cenny wpis.
Tak dla dopełnienia obrazu: tak po ludzku rozumiem potrzebę Ukraińców ucieczki od tematu Wołynia. W końcu w Polsce świadomość Jedwabnego (i innych wydarzeń tego typu) z trudem toruje sobie drogę (albo wcale) do świadomości społecznej. To podgryza nasz szlachetnościowy mit, zakłóca samoocenę, dlatego rozumiem ukraińską ,,ucieczkę od tematu”. OUN, UPA i SS Galizien to ich mity założycielskie i…Wyobraźmy sobie, że nasz Piłsudski i legiony walcząc o wolnąPolskę organizują i przeprowadzają akcję masowych mordów np. na Żydach czy Rusinach. Czy taką prawdę – o ogromnej skali zbrodni i to zwykle popełnianych z potwornym okrucieństwem, byśmy przyjęli? I to w chwili gdy samo istnienie naszego narodu, jego prawo do istnienia, byłoby całkowicie zanegowane przez potężnego sąsiada? Znowu: istnienie Polski w międzywojniu wcale nie było takim oczywistym faktem więc nasze społeczeństwo z radością skryło się pod brunatnymi skrzydełkami obywatelek Krzepy i Przeczulicy
Ja tylko zauważę, że osoby, które osobiście mogą czuć jakiś ból, czy złość na Ukraińców, ze względu na rzeź wołyńską, oraz osoby krzyczące o krzywdzie, to dwa różne zbiory ludzi.
Pierwszych ubywa. Zresztą, jedyny znany mi przypadek (niezupełnie bezpośrednio, bo przez rodzinę), człowiek, który przez lata był straszliwie, zajadle antyukraiński, od 24 lutego, ciągle się dopomina o większą pomoc dla Ukrainy i Ukraińców: pomoc dla uchodźców, pomoc dla walczącej Ukrainy. Osobiste przeżycia zeszły na dalszy plan wobec wojny.
Widzę natomiast ludzi o pokolenie, czy dwa młodszych, dla których Wołyń stał się zawołaniem politycznym. Traktują tę tragedię i jej ofiary, czysto przedmiotowo, jako narzędzie do walki z politycznymi przeciwnikami. I to jest problem. I, że na tych ludzi idą rządowe dotacje.
Kalina
14 LIPCA 2022
8:53
„Na Dolnym Ślasku jest w bród dawnych niemieckich pałaców i klasztorów. Za PRL-u nie dbano o nie celowo, zeby nie świadczyly o niemieckich korzeniach tych ziem. Ale swiadczą, nawet dzis i w stanie ruiny. I to jest własnie inwestycja w interes kraju poprzez budownictwo”.
Długi cytat, ale myśl w nim jest, moim zdaniem, dzielna. Uczyłem się 10 lat we Wrocławiu, a na Wybrzeżu Środkowym zamieszkałem z rodzicami w roku 1949, wcześniej – parę lat na Mazurach. Więc właściwie całe życie żyję w byłych Niemczech. Z tego powodu zdarzało się zamienić po parę zdań z Niemcami, których ciągnie w te strony. Pewnie ich notoryczne pochwały na temat stanu starych niemieckich budowli są dla mnie wybiórcze z tego powodu, że rozmawiałem w miejscach dość reprezentacyjnych. Na przykład stare, świetnie utrzymane pałace spełniają rolę hoteli, centrów kulturalnych przedsięwzięć, miejsc do wynajęcia z różnych okazji, jak, weźmy pałac w Osiekach, gdzie za czasów PRL były znane plenery osieckie; pięknie utrzymany były pałac junkerski w Strzekęcinie i wielkie gospodarstwo rolne, które prosperowało w PRL, prosperuje teraz i chyba bez przerwy gości niemieckie wycieczki, zamek nad jeziorem w Krągu, dostępny dla turystów – nie zmieściłbym we wszystkich moich kieszeniach tych cudów, które jako rowerowiec widziałem na własne oczy i słyszałem opinie o nich. Albo takie maleństwo w miejscowości Obłęże koło Kępic: cmentarzyk. Niby nic wielkiego, ale kiedy się wie, jaki, niestety, bywa na Pomorzu i Mazurach los nekroplii ewangelickich, czyli niemieckich, to tu można się wzruszyć. Nie wiem, z czyjej inicjatywy, ale zgadali się Polacy z Niemcami odwiedzającymi ziemie swoich przodków (mogło być też trochę tych, którzy sami tu w młodości mieszkali) i wspólnymi siłami zbudowali z ocalałych niemieckich nagrobków skromny cmentarzyk ku pamięci byłych (czyli niemieckich) mieszkańców tych ziem. Takie inicjatywy służą przyjaźni między narodami, mogą prowadzić do zgody narodów zwaśnionych.
Malo sie interesowalem historia Ukrainy. Troche sie tutaj dowiedzialem. Ale czego mi brakuje to punkt widzenia ukrainskich historykow (profesjonalistow) na temat relacji polsko-ukrainskich. Np. czy uwazaja IRP za najezdce/kolonisatora? Jak oceniaja wplywy kulturowe i gospodarcze? Moze mi ktos polecic jakis krotki (ale merytoryczny i wiarygodny) ukrainski wyklad?
@Kalina g. 8: 53
Różnimy się w pojęciu inwestycji i konsumpcji. Dobra trwałe, materialne też mieszczą się w zbiorze dóbr konsumpcyjnych, ale niech tam, to nie jest powód do długotrwałego wzajemnego przekonywania się. Co się tyczy serii „Świat z góry” to znam ją bardzo dobrze. Powiem więcej, przez 16 lat pobytu i pracy w Anglii kilka z tych rezydencji widziałem osobiście. Widziałem też kilka innych rzeczy, inwestycji które pozwalają mi trwać przy moich przekonaniach. Setki mil kanałów żeglugowych mających stworzyć dogodne warunki handlu. Widziałem środkową Anglię, która kiedyś była depresją, teraz jest zagłębiem rolniczym. Widziałem stare, bo pochodzące z końca XVII w. manufaktury wraz z nowoczesnymi jak na owe czasy osiedlami robotniczymi. Mógłbym jeszcze przez chwilę wymieniać inwestycje powstałe w Anglii w czasach, kiedy w kolonii na Ukrainie jedyną siłą roboczą byli chłopi i woły, a ich los był niewyobrażalny, a którego opisy łatwo Pani znajdzie w bibliotekach.
P.s. Chodzi o koniec wieku XVIII. Ta jedna cyferka czyni jednak różnicę
@ pawel markiewicz 14 lipca 2022 9:16
Taki jeden, co najwyraźniej wie lepiej i pouczać lubi, przytoczył z niewiadomego źródła wielce dokładne statystyki ludnościowe woj. wołyńskiego.
Nawet jeśli one z rządowego źródła pochodzą, na radosną urzędniczą twórczość mi wyglądają….
Ludność Kresów, za wyjątkiem pewnie „politycznie świadomych” bardzo nielicznych grup, no i Żydów plus części Ormian nie mieszających krwi z innymi, była po prostu „miejscowa”, nikt się zbytnio nad tematem nie pochylał, tym bardziej, że pamiętając carskie czasy ludzie wiedzieli że szczera odpowiedź na takie pytania może w przyszłości wielce zaszkodzić. Najlepiej sytuację opisuje kursująca w międzywojniu podobno oparta na fakcie anegdota: na pytanie w urzędowej ankiecie „kiedy przybył do Polski?” znany adwokat odpowiedział ” to Polska przybyła do mnie, nie ja do Polski!”
Po drugiej światowej nie było praktycznie już Żydów, Polaków też ubyło, przybyło za to dużo etnicznych Rosjan z wyższym wykształceniem i nakazem pracy – oni sformowali nowe radzieckie elity.
Ale tak jak napisałeś, dziś trzeba przede wszystkim demony przeszłości zakopywać….
@Jan
O przewagach angielskich mozna nieskonczenie:))))
@mfizyk
14 LIPCA 2022
11:51
Korzystam z bibliografii zamieszczonej w: W. A. Serczyk. Historia Ukrainy, Wrocław 2009. Podaję pozycje po polsku i angielsku wydane na emigracji wzglednie niedawno. Jesli interesuja Pana pozycje po ukrainsku, chetnie podam w kolejnym poscie:
Rudnytsky I. L. Essays in Modern Ukrainian History, Edmonton 1987
Rethinking Ukrainian History, Edmonton 1981
Poland and Ukraine. Past and Present, Edmonton-Toronto 1980
Osadczuk B. Niepodległa Ukraina. Wybór szkiców, artykułów i rozmów (1991-1006), Sejny 2006
Poliszczuk W. Dowody zbrodni OUN i UPA. Integralny nacjonalizm ukraiński jako odmiana faszyzmu. Działalność ukraińskich struktur nacjonalistycznych w latach 1920-1999, Toronto 2000
Polecam tez wszystkie prace prof. Grzegorza Motyki, który tez z pochodzenia jest Ukraincem:)))
@paluszekboży
14 LIPCA 2022
11:42
Tak:))))
Był potop szwedzki.Ruiny i zgliszcza.ZAPMNIELIŚMY ,BO MINęŁO PARę SETEK LAT.Z sĄsiadami z za miedzy ,będzie to samo.A TE BLIŻSZE DRAMATY ,WYKORZYSTYWANE SĄ DLA CELÓW POLITYCZNYCH ,CO BUDZI OHYDĘ DO KANALII.
r
@Kalina
Popieram wybór prac historyków ukraińskich zaproponowanych przez Panią. Należy zaznaczyć, że wszelkie książki o szerszym zasięgu dotyczące Ukrainy podlegały państwowej cenzurze według linii partii, a ta była antyukraińska. Ogniomistrz Kaleń, Łuny w Bieszczadach i kult gen. Świerczewskiego urabiały społeczeństwo w duchu komunistycznego nacjonalizmu, a z braku dostępu do innych źródeł urabianie szło bez większego oporu, nawet ze strony Kościoła, choć w normalnych warunkach Kościół, zwłaszcza unicki, mógłby nam przedstawić dramat relacji polsko-ukraińskich w II RP i podczas okupacji niemieckiej/sowieckiej. Polecam Dialogi z Sowietami Stanisława Vincenza jako ważny, nienacjonalistyczny przyczynek.
dino77
14 LIPCA 2022
12:21
Nie musisz, dingo, wielokrotnie potwierdzać publicznie żeś zakompleksiony prostak, chłopek roztropek czyli ćwierćinteligent.
A takim zazwyczaj nie odpowiadam… czynię wyjątek bo mam taki kaprys bastylijski.
Aż wstyd i kompromitacja, że aktywny forumowicz w „Polityce” nie zna podstawowych informacji o liczbie i strukturze ludności zamieszkującej na ziemiach przedwojennej Polski, ale dyskutuje obok innych tytanów.
To powszechnie dostępne dane wystarczy zapytać „wyszukiwarkę”.
Albo poszperać w wydawnictwach Głównego Urzędu Statystycznego Rzeczypospolitej Polskiej.
Dingo dałeś ciała … czas zapieprzać do biblioteki zanim się coś pierdnie bez sensu… nudząc przy tym nielitościwie.
————————————————-
I na koniec ciekawostka … jak podaje GUS w Polsce 1931 roku analfabetyzm w Polsce był okrutny… wśród ludności w wieku 10 lat i więcej 21% nie umiało ani pisać, ani czytać (wśród kobiet 28%).
W województwie wołyńskim ten odsetek wynosił 48% a wśród kobiet ponad 62%.
W województwie krakowskim ten odsetek wynosił 14%, a poznańskim 3. % mieszkańców w wieku 10+.
Dzisiaj dyplomy wyższych studiów MBA i DBA oraz DPH i DPA… wydają za niewielkie pieniądze Collegia Tumanum pisdnych Czarneckich tworzących taśmowo nową elitę pisdzielców – reanalfabetyzm w rozkwicie.
@Red. Szostkiewicz
Bylo to w latach 90., jesli sie nie myle, moj syn byl jeszcze w podstawowce. Na lekcji polskiego dzieci przerabialy powiesc traktujaca o walkach z bandami UPA p.t. „Slady rysich pazurow”, nie wiem, czyjego autorstwa. Przeczytalam to dzielo, stek bezczelnych, PRL-owskich lgarstw, i zrobilam dziecku wyklad najnowszej historii Polski. Nawet nie wiedzialam, ze dziecko w szkole podalo wiedze dalej. Na najblizszej wywiadowce mialam powazna rozmowe z pania wychowawczynia:))))
@Kalina
Pani zrobiła, brawo, ale ile rodzin wtedy i teraz nie potrafi zareagować, bo nie chce, boi się, albo nie ma pojecia.
@Red. Szostkiewicz
Raczej nie ma pojecia, zato cierpi na wzmozenie patriotyczne
@teo 14 LIPCA 2022 16:57
analfabetyzm w Polsce był okrutny…
A społecznicy – entuzjaści, którzy szli w lud próbując uczyć analfabetów byli w II Rzeczpospolitej wyklinani z ambon – bo przecie kościół nie mógł przeboleć takiej ujmy!
Od czego tu zacząć? Mam z tym spory problem, bo wątków do wyboru jest mnóstwo i każdy zasługuje na to, by być wstępem do tego, co zamierzam napisać.
OK, niech prologiem będzie np. to, co przeczytałem kilka dni temu w „Gazecie Wyborczej”, jako że publikacja ta nawiązuje bezpośrednio do tego, co Pan, Panie Adamie napisał.
Wynikało z niej mianowicie, że prezydent Żełeński zamierza potępić zbrodnię wołyńską i przeprosić za nią, oczywiście w imieniu całego narodu, ponadto złożył deklarację, że mocą ustawy obywatele polscy nabędą specjalnych praw – nb. nie bardzo rozumiem, na czym miałoby to polegać, ale na razie mniejsza o to, tzn. o te „specjalne prawa”. – No to szykuje się przełom w naszych relacjach. – tak sobie pomyślałem. -Przez 30 lat było to nie do ruszenia, a teraz proszę: jaka zmiana.
Po przeczytaniu artykułu zapoznałem się z komentarzami, których pojawiło się tam z pół tysiąca z okładem -ciekaw byłem, jaka będzie reakcja na deklaracje prezydenta Ukrainy. Tu dodam, że nie spodziewałem się entuzjastycznych wpisów, wiedząc, że Polacy nie lubiąc przepraszać, sami bardzo lubią być przepraszani i że tych przeprosin ciągle im mało. Po przestudiowaniu 20. może 30. postów postanowiłem też zamieścić komentarz, oto on: „Niedawno, przy okazji wystąpienia ambasadora Melnyka i reakcji ukraińskiego MSZ na jego słowa – odcięcie się, napisałem, że jest to jaskółka, która -co prawda wiosny nie czyni – ale jest to pewne novum, jako że wcześniej takich reakcji na podobne stwierdzenia nie było. Tymczasem nie trzeba było długo czekać, by nadleciały kolejne jaskółki – Melnyk dostał kopa w dupę i przestał być ambasadorem, a jutro Żeleński ma potępić zbrodnię wołyńską i przeprosić za nią w imieniu swojego narodu. Jutro się okaże, jak mocne będzie to wystąpienie, ale jestem pewien, że nawet gdyby Żełeński padł publicznie na kolana i kajał się, bijąc się w piersi młotem pneumatycznym, wyznał winy, gdyby -leżąc krzyżem- błagał o wybaczenie, ba -nawet gdyby z tego żalu przebił się na wylot tępymi widłami i obciął sobie głowę tępą piłą, a wraz z nim uczyniłby to cały ukraiński naród, to i tak polscy turbopatrioci stwierdziliby, że to za mało, że to właściwie nic”.
I miałem rację – po zapozaniu się z resztą komentarzy – a przeczytałem wszystkie -stwierdziłem, że 90 proc. komentujących pojednania całkiem po prostu nie chce. Te 90 proc. orzekło a priori, że owo potępienie, te przeprosiny będą nic nie warte, a stwierdzeniom tym towarzyszyły obelgi wobec Ukraińców, że „ten naród („ukry”, „upadlińcy”, „upadlina”), „ma we krwi mordowanie Polaków”.
Oczywiście byłoby głupotą wysnuwać wnioski na podstawie pięciuset, czy nawet tysiąca, ba – kilku tysięcy podobnych do siebie wpisów, zamieszczonych pod jednym artykułem i w zw. z tym twierdzić, że Polacy nie chcą pojednania. Wiadomo – w mediach roi się od botów, wielonickowych trolli, ruskich agentów oraz palieznych idiotow, tylko że tu nie chodzi o jeden artykuł, lecz o wszystko, co jest w sieci, a dotyczy polsko-ukraińskich relacji i oprócz botów udzielają się tam, żywi ludzie, w tym nasi bliscy, sąsiedzi, znajomi itp. I tu nie muszę dodawać, ale dodam, że ton temu, rzecz jasna nadają nie tylko kadrowi kagiebiści, lecz również politycy i inni aktywiści polskiej, skrajnie prawej strony. Tu też nie muszę dodawać, ale znów dodam, że wielu z nich to putinowska agentura.
Tak na dobrą sprawę, to nie wiem, jaki rzeczywiście jest stosunek Polaków do Ukraińców, bo nie znam jakichś poważniejszych, wnikliwych badań na ten temat, żeby to wiedzieć, musiałbym porozmawiać z każdym rodakiem i to z osobna, i na dodatek długo i szczerze, co przecież nie wchodzi w rachubę, opieram się zatem na wrażeniach, intuicji i wiedzy w wielu przypadkach popartej obserwacjami. W czasach, gdy „dziennikarzyłem” przez pierwsze osiem lat od odzyskania przez Ukrainę niepodległości, zjeździłem ją wzdłuż i wszerz. Od Lwowa, po Ługańsk, od Czernihowa po Odessę, najpierw służbowo, a później towarzysko ( i słuzbowo). To fascynujący kraj. Poznałem tam mnóstwo ludzi – wspaniałych, ale też i takich bardzo niefajnych od demokratów, liberałów poprzez komunistów, na nacjonalistach skończywszy (m.in. Jurij Szuchewycz -syn Romana, Andrij Szkil), mogę więc śmiało rzec, że moja wiedza, jeśli chodzi o ten kraj, jest rozleglejsza niż przeciętnego Polaka. Jedno jest pewne -nacjonaliści na Ukrainie, to margines, może nawet mniejszy niż w Polsce. Pewne jest również to, że wiedza o rzezi wołyńskiej i innych zbrodniach OUN-UPA jest właściwie żadna, owszem- poza Ukrainą Zachodnią źle się kojarzyli, ale nie z powodu zbrodni na Polakach, Żydach i Czechach, którzy też żyli na Wołyniu, lecz walki z władzą radziecką i zbrodniach na tamtejszej ludności sprzyjającej tej władzy najogólniej mówiąc. Tylko że skąd mogli znać prawdę o wyczynach banderowców skoro, nie mieli skąd czerpać wiedzy na ten temat, jako że do dziś nie ma żadnych publikacji na ten temat, bo te, które są dostępne, to jedynie sławią „łycarów” (rycerzy), „heroiw” (bohaterów) z UPA, eksponując wyłącznie walkę z Niemcami i Sowietami. Dotyczy to w równym stopniu publicystyki historycznej, która nb. jest jednym wielkim panegirykiem na cześć banderowców, jak i publikacji stricte naukowych.
Na stronach „patriotycznych”, o, choćby na Facebooku, pojawiają się doniesienia, że tu jakiś ukraiński autokar był przyozdobiony banderowską flagą (czarno-czerwona), a tam, jakiś ukraiński szofer miał kabinie swojej ciężarówki proporczyk o wspomnianych barwach, ktoś inny miał na rękawie czarno-czerwoną naszywkę, a jeszcze gdzie indziej ukraińscy studenci mieli w swoim pokoju, w akademiku, rozpostartą na ścianie czarno-czerwona flagę, będącą tłem dla portretu Stepana Bandery. Pod tymi doniesieniami pojawiają się komentarze w rodzaju: „Zrobić im to, co oni zrobili nam Wołyniu”, „Niech ukry wypierdalają do swojego Banderlandu”‚ itp. – że zacytuję najłagodniejsze. Owym „patriotycznym” stronom, profilom, nierzadko patronują lub są ich właścicielami znani prawicowi publicyści albo czynni nauczyciele akademiccy z tytułami i stopniami naukowymi, habilitacjami, absolwenci renomowanych uczelni -politolodzy, socjolodzy, historycy (tych jest najwięcej). Znam kilku z nich osobiście, zarówno publicystów, jak i naukowców, i wiem, że oni całkiem dobrze orientują się w kwestii stanu wiedzy, a ściślej: niewiedzy Ukraińców na temat banderowskich zbrodni, Wołynia, i Galicji Wsch., wiedzą, że te banderowskie flagi, emblematy, symbole w szoferkach, na ścianach, na ubraniach i itp. nie mają nic wspólnego z apologią zbrodni wołyńskiej itp., lecz są skutkiem niepełnej wiedzy na ten temat, dowiadują się o niej dopiero w Polsce. Jedni wierzą, inni nie, ponieważ forma, w jakiej im ją przedstawiano, była zazwyczaj i jest nadal agresywna, jątrząca. Wymienieni przeze mnie „patroni -patrioci”, przeważnie endekoidzi, nierzadko zbratani z kibolstwem, nie dość, że rozpowszechniają fake newsy, ploty, to jeszcze podsycają nienawiść do Ukraińców, judzą, szkalują, czyniąc to nie tylko z powodów ideowych, politycznych, ale i dla szeleszczących profitów. To ludzie niebezpieczni – rasiści, ksenofobowie, antysemici, szowiniści, apologeci Putina, zaciekli przeciwnicy Unii Europejskiej, to ludzie, którzy dzięki antysemityzmowi i rasizmowi weszli do Sejmu – pierwszy raz od czasów przedwojennych, to ludzie, nie można ich lekceważyć! Dla nich racją bytu jest m.in. to, żeby rana wołyńska nigdy się nie zabliźniła. Ale ona i tak się zabliźni i to może prędzej niż nam się wydaje, bo są pewne symptomy, pewne gesty strony ukraińskiej, które o tym świadczą i napisałbym o tym, ale mój wpis byłby dwa razy dłuższy, więc może przy innej okazji.
Ps. And now something diffirent, czyli z innej beczki. Otóż chcę Panu, Panie Adamie podziękować, za to, że dzięki Panu, życie nie straciło dla mnie sensu, a zaczęło ów sens tracić w ekspresie Warszawa-Kraków jakieś ćwierć wieku temu, okazało się bowiem, że nie mam papierosów, a pociąg już ruszył. Cztery godziny bez palenia – nie tego sobie nie byłem w stanie wyobrazić. Ruszyłem do restauracyjnego w nadziei, że tam się w nie zaopatrzę. Nie mieli. Postanowiłem zrobić rajd po wagonach, tusząc, że spotkam kogoś znajomego i palącego na dodatek. I spotkałem! Nie byłem pewien, czy to Pan, bo ostatni raz widzieliśmy się chyba w 1983 roku, ale tak, to był Pan. Fajne było takie spotkanie po latach, tym bardziej że zostałem obdarowany paczką mentolowych marlboro. Życie znów nabrało sensu. 🙂 Złożyłem te podziękowania w Pana w mesendżerze na FB, ale Pan tam chyba nie zagląda, więc zdecydowałem się zrobić to publicznie. Gorąco pozdrawiam.
Dyskusja na zalinkowanym przez Redaktora wideo sprowadza się do roztrząsań, dlaczego świat, Wszechświat jest taki jaki jest, w czym tkwi ukryte założenie – Wszechświat mógłby być inny, albo w ogóle mogłoby go nie być. Najogólniej jest to stawianie pytania typu – dlaczego istnieje coś niźli nic i sugerowanie odpowiedzi – to nie jest przypadek, Wszechświat jaki obserwujemy, to zaszłość szczególna itd.
Dywagacje prof. Hellera sprowadzają się do wskazywania na rolę stałych fizycznych.
Gdyby te stale były ciut inne, Wszechświat nie byłby taki jaki jest, a może by wcale go nie było, a przede wszystkim nie byłoby węgla, bo aby węgiel mógł być wyprodukowany przez gwiazdy, to stałe fizyczne określające warunki ewolucji wszechświata, czyli sposób powstawanie galaktyk. gwiazd, ewolucję gwiazd i powstanie w nich węgla (w łańcuchu reakcji jądrowych, na początku którego jest wodór), musiały być dokładnie takie jakie są.
Istota tych rozważań nad stałymi fizycznymi jest tego samego typu, jak rozważania nad liczbą Pi – dlaczego jest taka, a nie inna? Kto zaprojektował matematykę?
Stałe fizyczne występują tu jako właściwość materii i prowokują do pytania i zarazem odpowiedzi – kto nadał te właściwości, te stale fizyczne dla materii?
Jeśli się pyta – kto, to odpowiedź musi dotyczyć tego kogoś. Pytanie zawiera podpowiedź.
Skoro stałe fizyczne musiały być wprzódy (czyli wtedy, gdy czas jeszcze nie istniał) dokładnie określone, to dochodzenie do odpowiedzi na pytanie sprowadza się do budowania koncepcji Stwórcy, Wszechumysłu, który to wszystko zaprojektował i stworzył.
TJ
@jobrave
Takie sprawy potrzebują dużo czasu, by ruszyć z impasu. Polski gest wobec Niemców zdarzył się 20 lat po wojnie i został źle przyjęty w społeczeństwie: biskupi wybiegli przed szereg, choć mieli rację. To samo dotyczy naszej reakcji na Jedwabne: rewelacje Grossa okazały się za trudne, by je powszechnie przyjąć i podjąć jako punkt wyjścia do uczciwej debaty o roli Polaków podczas eksterminacji Żydów. Spór o ,,żołnierzy wyklętych’’ przypomina spór ukraiński o rolę UPA, potrwa długo, ale wskutek wojny i zbliżenia na jej tle polsko-ukraińskiego powstała całkiem nowa sytuacja. Może ku lepszemu. Grzegorz Motyka wyróżnia ,,ukraino-sceptyków’’ i ,,ukraino-optymistów’’ w naszej debacie o wzajemnych relacjach i o wspólnej choć tak pokiereszowanej historii.
Mnie bliżej do tych drugich. Co do motywu prywatnego, to chyba pomylił mnie pan z kimś innym: nigdy nie paliłem papierosów mentolowych, chyba że tylko takie były dostępne, a to się zdarzało bardzo rzadko.