Beatyfikacja kościelno-państwowa

Uroczystości beatyfikacyjne prymasa Wyszyńskiego zbiegły się z siedmiogodzinną wizytą papieża Franciszka w krainie Viktora Orbána. Orbán tweetnął, że prosi Franciszka, aby nie pozwolił zginąć chrześcijańskim Węgrom. Franciszek ma inny niż premier Węgier pogląd na kwestię migracji. W końcu pochodzi z Argentyny, kraju imigrantów z Europy.

Gdy Węgry odpychają migrantów, Franciszek ostrzega, że Bóg Przymierza nie chce przymierzy zawieranych kosztem innych ludzi. Nie pragnie, byśmy się od innych oddzielali, uzasadniając to cząstkowymi interesami. Franciszek prosił w Budapeszcie, by przywódcy religijni nie mówili językiem dzielącym ludzi, lecz językiem otwartości i pokoju. W ojczyźnie poety Miklosza Radnotiego (Glattera), ofiary Holokaustu, potępił odradzający się w Europie antysemityzm. Choć Franciszek spotkał się z Orbánem, to przesłanie, jakie przywiózł dla Kościoła na Węgrzech, brzmi jasno: nie imigranci zagrażają chrześcijaństwu w tym kraju i gdzie indziej, lecz ludzie, którzy powołując się na chrześcijaństwo, zaprzeczają słowem i czynem jego etyce.

Nie zaprzeczała „wartościom chrześcijańskim” beatyfikowana wraz z prymasem niewidoma matka Elżbieta Róża Czacka, arystokratka, założycielka wspólnoty sióstr franciszkanek służebnic Krzyża i zakładu dla niewidomych dzieci w Laskach pod Warszawą. „Dzieło Lasek” nie polegało tylko na opiece nad dziećmi pozbawionymi wzroku, na uczeniu ich samodzielności i przygotowaniu do dorosłego życia i rozwijaniu ich zdolności w różnych dziedzinach. Na terenie zakładu spotykali się na dyskusjach o sprawach publicznych, nie tylko religijnych, ludzie z bardzo różnych środowisk ideowych, wierzący i niewierzący. Tu Adam Michnik pisał swój przełomowy esej „Kościół, lewica, dialog”. Tu udzielał się jako duszpasterz ks. Jan Zieja, w latach 70. członek Komitetu Obrony Robotników. Tu zostali pochowani Jerzy Zawieyski, Antoni Słonimski, Tadeusz Mazowiecki.

Z Laskami związany był także ks. Wyszyński. Tu przebywał podczas niemieckiej okupacji i powstania warszawskiego. Był kapelanem dzieci i szpitaliku utworzonego tam dla rannych podczas powstania. Dewiza duchowa matki Czackiej – „przez krzyż do nieba” – ponoć i jemu odpowiadała. Dziś w uszach pokolenia oburzonego kryzysem pedofilskim i nacjonalistycznym wzmożeniem w Kościele brzmi staroświecko, a może nawet budzi sprzeciw. Matka Elżbieta zaświadczyła jej jednak własnym życiem.

Takie same mieszane uczucia może budzić uroczystość beatyfikacji, połączenie święta religijnego z państwowym. Jej szumna państwowa oprawa z udziałem dygnitarzy obecnej władzy. Tymczasem niewielu z nich daje prawdziwe, przekonujące świadectwo chrześcijaństwu ewangelicznemu, choć lubią się z nim obnosić i obsadzać w roli jego obrońców. Linia prymasa Wyszyńskiego – unikanie konfrontacji z systemem komunistycznym i twarda obrona praw katolików – sprawdziła się dla Kościoła w czasach PRL. Kościół wyszedł z epoki „realnego socjalizmu” wzmocniony. Prymas zmarł przed stanem wojennym. Nie doczekał odrodzenia się Polski w pełni niepodległej, ale zdążył osiągnąć swój cel.

Jakie by zajął stanowisko wobec nowej, demokratycznej Polski, tego nie wiemy. Wiemy, że bliższy od powojennej demokracji zachodnioeuropejskiej był mu system autorytarnej Portugalii Salazara. Pisałem o tym dziesięć lat temu. Dziś pomnik Prymasa jest jeszcze bardziej pomnikowy. Dawniej gromadzili się pod nim przeciwnicy doktryny i praktyki komunizmu, dziś gromadzą się antywolnościowi demagodzy i hipokryci, dla których chrześcijaństwo jest ideologicznym środkiem utrzymania władzy i kontroli nad jednostką i społeczeństwem.