Czarnek jedzie po ks. Bonieckim

W Nowym Targu jakiś agresywny typ groził Borysowi Budce. Lider PO zachował zimną krew, agresor nie odważył się przejść od wulgaryzmów i pogróżek do rękoczynów. Ale kto wie, czy następnym razem on lub inny chuligan polityczny udający patriotę, nie zaatakuje? Bronimy się instynktownie przed dopuszczeniem do świadomości, że obecna władza gotowa byłaby rozprawić się z opozycją w stylu tureckim – pod sprowokowanym pretekstem lub przy pomocy płatnych napastników i skrytobójców.

Ale jeszcze niedawno temu też nie mieścilo nam się w głowie, że przy pomocy Piotrowicza, Przyłębskiej i Pawłowicz ta władza pójdzie na konfrontację z Unią Europejską, bo przecież mogłoby to ją kosztować miliardy euro, za które może sobie kupić trzecią kadencję. Tylko że Wodzowie, hasła i cele systemów autorytarnych się zmieniają, ale metody mniej. Urabia się ludzi zawsze do tego samego: totalnego posłuszeństwa i wyzbycia się marzeń o wolności. Raz się im wciska, że wolność to uświadomiona konieczność, innym razem, że praca uczyni ich wolnymi. Zastraszone, zatomizowane i ogłupione społeczeństwo, niezdolne do samorganizacji i solidarności to dla nich pełnia szczęścia. Gwarancja komfortu panowania nad ludźmi.

To nasze niedowiarstwo, że do tego się jednak nie posuną, codziennie jest wystawiane na próbę. Nie ma granicy, której by nie przekraczano. Na ulicy i w mediach, nie wspominając już o Internecie. W Warszawie znów pobili w tramwaju cudzoziemców, którzy nie mówili po polsku. Napastnicy odbierają propagandowy hejt pisowski i prawicowy jako przyzwolenie. Skoro grubym szychom wolno, to im też.

Minister edukacji (!j jeździł w pisowskim Radiu Wrocław po ks. Adamie Bonieckim. Zapytany, czy uczniowie powinni czerpać wiedzę o religii i Kościele z ,,nauk” o. Rydzyka czy ks. Bonieckiego, odpowiedział: ,,Ksiądz Adam Boniecki to nie jest Kościół katolicki, ani chrześcijański. To jest jakiś kościół neoprotestancki, bo to nic z 10 przykazaniami bożymi nie ma wspólnego”. Głupiej i wredniej odpowiedzieć nie można. I nic nie pomoże, że Czarnek się zastrzegł, że mówi te słowa jako osoba prywatna, a nie minister. To bylo nikczemne wobec duchownego i pośrednio wobec protestantów. A wniosek można wyciągnąć taki : o religii i Kościele mogą się w szkole pod nadzorem Czarnka uczyć tylko od Rydzyka.

No i co? Nic, bo takie mamy czasy. Wykładowca katolickiego uniwersytetu i członek polskiego rządu czuje się w prawie atakować człowieka, któremu nie dorasta do pięt pod wzlędem doświadczenia życiowego, dorobku, dobrego wpływu społecznego. W takich czasach każdy z nas powinien notować, zapamiętywać, reagować na pozornie drobne zdarzenia, ulotne słowa, złe emocje. Bo one zlepiają się w twardą bryłę. Rozpędzona może uderzyć śmiertelnie. Najpierw nie wydaje się groźna, raczej śmieszna.

Antoni Sobański w ,,Cywilu w Berlinie” opisywał z autopsji narodziny nazizmu. W Dniu Matki prasa publikuje pochwały matek zasłużonych tym, że ich synowie polegli na froncie podczas pierwszej wielkiej wojny. To ma być zachęta dla ,,panien na wydaniu” i początkujących mężatek!

,,Nie wiem doprawdy, pisze reportażysta, kto ma dziwaczniejszą mentalność: redaktor propagandzista czy matka, która na taką propagandę da się złapać Poza rolą matki ruch narodowosocjalistyczny nie przyznaje innej roli kobiecie. Partia życzy sobie, żeby kobieta Niemka nosiła długie włosy, nie szminkowała twarzy, nie karminowała warg i nie paliła w publicznych lokalach”.

Niestety, wiele Niemek i Niemców jednak dało się złapać na tę ówczesną wersję utwierdzania ,,cnót niewieścich”. Cóż, nie czytali Sobańskiego, bo pisał po polsku, nie czytali niemieckiej prasy opozycyjnej, bo już zaczęło się jej kneblowanie, a opozycję już wysyłano na ,,reedukację” (czyli na zamęczenie psychiczne i fizyczne) do pierwszych obozów koncentracyjnych.