Czy to się może udać?
Z życia katolickiego. W Polsce nie powstał dotąd odpowiednik zachodniego ruchu „My jesteśmy Kościołem”, ale coś drgnęło. Formuje się „Kongres Katoliczek i Katolików” – oddolnie, niezależnie od władzy kościelnej i sprzymierzonych z nią polityków. To dobra wiadomość dla katolickiego społeczeństwa obywatelskiego. I dla biskupów, bo to okazja do partnerskiej rozmowy o Kościele. Kongres rozesłał do całego episkopatu list, by się przedstawić i zaprosić do takiej rozmowy. Ale już idzie na nich hejt prawicowy, także z udziałem księży. Dla nich to kolejna próba rozwalania Kościoła.
Raczej listu ani deklaracji założycielskiej Kongresu nie przeczytali, bo inaczej nie pisaliby bredni, że to jakiś nowy diabelski pomysł, inspirowany wzorami komunistycznych „księży patriotów”. Tymczasem oba dokumenty są przykładem „krytycznej lojalności” – ich niekonfrontacyjny język, ton i sama treść nikogo w Kościele nie może obrazić ani przestraszyć. To zaproszenie do wspólnej rozmowy ludzi Kościoła z ludźmi Kościoła o tym, co w Kościele poszło nie tak i jak to naprawić. Niby nic takiego, a jednak warto na to środowisko zwrócić uwagę. Wielkie zmiany (na dobre, ale i na złe) zaczynają się czasem od małych grup, a nawet od jednostek.
Tu zanosi się na zmianę pożyteczną kościelnie i społecznie. Takie zmiany zaczynają się właśnie od rozmowy, wymiany myśli, refleksji. Formuła swoistego „laboratorium wiary” pracującego w grupach tematycznych – np. o stosunkach państwo-Kościół czy roli kobiet w Kościele – jest obiecująca, ale pod warunkiem, że na forum dyskusyjnym się nie skończy, że będą też kampanie, że Kongres zaznaczy swą obecność w przestrzeni publicznej. Niech się zbierze i pokaże opinii publicznej, nie powinien być tylko autorskim projektem studyjnym.
W polskim katolicyzmie takich grup nie brakuje, ale słyszymy tylko o kilku, zwykle ultrakatolickich. To w odbiorze społecznym potęguje wrażenie, że inne, nieultrakatolickie, są dziś na marginesie. To utwierdza niekościelną opinię publiczną w przekonaniu, że z Kościoła w Polsce nic dobrego już wyjść nie może.
Wiem, wiem, niektórzy oczekują czego innego: żeby tacy katolicy trzasnęli drzwiami i raz na zawsze wyszli z Kościoła, a nie próbowali namawiać biskupów na partnerskie rozmowy. Bo episkopat, jaki jest, każdy widzi, jeśli nie patrzy przez różowe okulary. Związany z Kongresem dominikanin Paweł Gużyński, w młodości działacz ruchu Wolność i Pokój, odpowiedział na te apele i krytyki, że zostaje, bo po prostu chce być księdzem. Taką wybrał drogę przez życie. Ma takie prawo i należy je uszanować.
Katoliczki i katolicy zgromadzeni w Kongresie nie chcą opuszczać Kościoła, chcą go zmieniać od dołu i od wewnątrz w duchu swej deklaracji programowej. Życzę im owocnej działalności. „Krytyczna lojalność” jest o niebo lepsza od ślepej.
Komentarze
Lojalność – „krytyczna czy ślepa – wobec do cna zdemoralizowanej biznesowej organizacji – jednak budzi niesmak i zwątpienie…
———————
Istnieje tu pewne psychologiczne podobieństwo – zachowując wszak proporcje i różnice „programowe” – między towarzyszami partyjnymi PZPR tkwiącymi w tej organizacji do końca, podobno nie z procesowej wygody, i ciągnącymi ewidentne profity z przynależności w porównaniu do niestowarzyszonych, tłumaczącymi znajomym, że zapisali się tam by beton nie zdominował tej jedynej partii władzy.
Przecież nietrudno wyobrazić sobie sytuację, kiedy to warunkiem przyjęcia do pracy w państwowej firmie będzie opinia proboszcza i aktualne świadectwo ostatniej spowiedzi.
A idąc dalej … np. warunkiem dopuszczenia do matury świadectwo uczęszczania na religię… itd.
Tak na poważnie stawiać takie pytanie to chyba jednak jakaś przewrotność jest albo coś jeszcze bardziej wydumanego…Słyszał kto, by z biskupami kto mógł gadać???
NIE, to się nie może udać i nie uda!
Nie leczy się gangreny pudrem.
„My jesteśmy Kościołem” ma swe początki w „referendum kościelnym” w Austrii z 1995 w sprawie koniecznych zmian w Kościele, które zostało zainicjowane po głośnej aferze pedofilskiej związanej z wiedeńskim kardynałem Groerem. Ruch w Austrii osiągnął sukces i kardynał podał się do dymisji.
https://opoka.org.pl/biblioteka/Z/ZD/austria_stpolten_skandal.html
…Dodatkowo austriacka policja zatrzymała 27-letniego seminarzystę z Polski, który został oskarżony o posiadanie i rozprowadzanie dziecięcej pornografii….
A w Polsce;
https://tvn24.pl/magazyn-tvn24/grzech-w-palacu-arcybiskupim,35,807
ONEGO CZASU PRZEMÓWIŁ BĄKIEWICZ…[wg ONETU]
„Szykujmy się do starcia, do wojny, która tak naprawdę już trwa, ale szykujmy się również do starć, które będą w przyszłości. Musimy być przygotowani chociażby do tego, żeby nieść pomoc kapłanom, żeby zapobiegać takim sytuacjom, jak śmierć kapłana w Łodzi, dlatego że takie przypadki będą – w mojej ocenie – coraz częstsze” – mówił Bąkiewicz.
Ksiądz, o którym wspomniał szef Marszu, to ks. Adam Myszkowski, proboszcz parafii w Wielkiej Woli-Paradyżu. Zmarł w tym tygodniu po tym, jak na początku marca brutalnie pobił go pijany kościelny z tego samego kościoła. O tym Bąkiewicz już nie wspomina, cynicznie przypisując tę śmierć „propagandzie nienawiści”.
Porachunki? ..poniżanie? głaskanie? a może dzieci? a może tylko pijaństwo. Prokuratura utajniła…Bąkiewicz ani baka nie puscił w RM.. o sztylecie w Gdańsku..
Nienawiść rośnie ..to fakt..zgodnie z znanym porzekadłem Kto sieje Wiatr ten zbiera burzę. Opolski Biskup też ma problemy bo jego załoga hula i rzuca błotem w Sejmie.. No sama glo glo gloryja.
Winni są komuniści ,Masoni, no i oczywiście…SOROS ,TUSK,GENDER,PAPIEŻ ,ŻYDZI,IMIGRANCI, ….I jeszcze paru innych..
Nocniki w ruch Rodacy! ..w obronie WARTOŚCI.!!
Była juz instytucja skupiajaca rozsadnych katolikow – Klub Inteligencji Katolickiej. Niestety, stara, wybitna kadra wymarla, a czy sa jacys na poziomie nowi członkowie, nie mam pojecia. Nie wiem nawet, czy KIK jeszcze istnieje. Tygodnik Powszechny tez juz nie jest „tym” Tygodnikiem, a obecność na jego łamach tekstów red. Rafała Wosia nie dodaje mu wiarygodnosci.
Szkoda, że tak szybko zrezygnowano z prób uczłowieczenia lewicowych idei – opierały się przecież na realnych i namacalnych podstawach sprawiedliwości społecznej a więc na stosunkach międzyludzkich, co głosi nauka Chrystusa. W zamian za to usunięto jedną dyktaturę a na jej miejsce wprowadzono inną, której prawdziwa legitymacja skończyła się na początku pierwszego tysiąclecia naszej ery, kiedy to naukę Chrystusa zastąpiono fanatyzmem i żądzą władzy ucieleśnionymi w akcjach Paulusa (Pawła). Jak długo oficjalnym fundamentem KK będą różne bajki z mchu i paproci (indywidualnie i w skrytości ducha każdemu wolno wierzyć w to, co mu się żywnie podoba) oraz ich naiwne, głupawe i bezczelne tłumaczenia, tak długo nic się nie zmieni, bo argumentacja nielicznych konfrontuje się z formowanym od 2 tysiącleci totalitarnym systemem materialnej władzy i musi przegrać.
Niechże jednostki przeżywają dowolnie i dobrowolnie swoje duchowe uniesienia, ale nie pod dyktando.
Nikomu nic do tego, w co JA wierzę a mój ewentualny coming aut jest niesprawdzalny w wiarygodności.
Akceptowanie duchowych przewodników, którzy ponoszą ewidentne korzyści z uzurpowania sobie wyjątkowej pozycji to głupota (często utytułowana). Liczy się tylko kasa, a do umiłowania Boga i bliźniego nie jest potrzebne pośrednictwo urzędniczej struktury o niskiej merytorycznej i moralnej wartości.
Biskupi, prędzej czy później, rozpoczną „dialog”, który jak wszystkie poprzednie będzie trwać w nieskończoność i bez celu. Co jakiś czas rzecznik episkopatu wyda oświadczenie o „konstruktywnych rozmowach” i tyle z tego będzie.
I znowu wielu porządnych uczciwych ludzi-katolików obudzi się z ręką w nocniku rzetelnie wydymanych przez KrK, mówiąc kolokwialnie. No chyba, że panów w czerwonych sukienkach.
Cieszy mnie ta inicjatywa. Jej efekty mogą zadziałać przeciwne do obserwowanego w Polsce, fatalnego, sprzężenia: radykalny, wykluczający przekaz kościoła powoduje radykalizację części społeczeństwa, co oddziałuje zwrotnie na sam kościół, itd.
Problem, który stanowi dziś kościół w Polsce, może zostać rozwiązany również przez zmiany w samym kościele. Obecnie uważają tam, że zwrot ku radykalizmowi i silne zaangażowanie w politykę przyniesie im najwięcej korzyści. Gdyby udało się zmienić to podejście – znika przynajmniej jeden, bardzo poważny problem.
Z drugiej strony: być może zmiana pokoleniowa i nakręcający się radykalizm kościoła przyniosą nagłe załamanie (jak w Irlandii). Tę możliwość uważam za bardziej prawdopodobną, aniżeli ewolucję myślenia przywódców kościoła.
Teraz krótko: nie, to się nie może udać.
@Kalina
Owszem, KIK warszawski, i nie tylko, istnieje i ma się nieźle. Wokół magazynu Kontakt skupiło się tam środowisko młodych katolików, bardziej pryncypialnych niż na razie Kongres, ale też szukających nowego otwarcia w ramach ortodoksji. To czasem trudne, ale każda taka próba ma walor świeżości, tak potrzebnej zmurszałym strukturom Kościoła instytucjonalnego. Co do TP, to jako były redaktor, jeszcze za czasów Turowicza, mam swoje uwagi, ale nie wypada mi się dzielić nimi publicznie. ,,krytyczna lojalność”.
@Adam Szostkiewicz
Wiem, ze KIK jest, na Freta. Bylam brzydko zgryzliwa:)))
Jeżeli Kościół w Polsce będziemy analizować w kategorii władzy, to negatywne reakcje na inicjatywę są zrozumiałe. Zrozumiały jest też hejt środowisk skrajnych. One wspierają obecny system i nie próbują odgrywać krytycznej roli. Aby taka inicjatywna była dla struktury Kościoła istotna, odpowiednia liczba osób musi „trzasnąć drzwiami”. Wtedy obecnej struktury nie da się utrzymać, zwyczajnie z powodów ekonomicznych. Nie życzę założycielom źle. Po prostu wskazuję, że muszą się liczyć z długoletnią niechęcią, co jest frustrujące i odbiera energię działania.
Kalina
20 marca o godz. 8:59
Członkiem KIK był Tadeusz Mazowiecki, który pierwszy w III RP oddał Polskę w lenno Watykanowi i jego tutejszym namiestnikom.
Kiedyś książę Mazowiecki sprowadził do Polski Krzyżaków. Po nich zostały znakomite obiekty kultury materialnej. Po dzisiejszych polskich krzyżakach tylko zgnilizna Dymerów, Rydzyków i Obajtków.
KIK może sobie prywatnie robić co chce. Byle trzymał się jak najdalej od spraw publicznych.
@Jagoda
To już mowa stanu wojennego. Wtedy krzyżakiem był Adenauer, a Mazowiecki siedział w internowaniu. Konkordat podpisał prezydent Kwaśniewski, też krzyżak? Znów ponoszą Panią emocje, szkoda.
Zmiany nastapia kiedy KK w Posce bedzie musial utrzymac finnasowo sie ze skladek parafian jak na zachodzie np.Kanadzie.Tak dlugo jak Panstwo bedzie kupowalo glosy wyborcow w kosciele[milionyz kasy panstwa,niruchomoisci ,ziemia] tak dlugo kosciol polski bedzie w tym samym miejscu w ktorym jest.Kosciol jest instytucja hierarchiczna czyli wladza absolutna ktora deprawuje.Zmiana smiech ,czy widzi ktos zmiane np.Jedraszewskiego i innych twardoglowych purpuratow w polskim Kosciele?
Półśrodki nie wystarczą ,A TYLKO PUSTe KOŚCIOŁY.
Adam Szostkiewicz
20 marca o godz. 13:53
A może spróbowałby Pan odpowiedzieć merytorycznie? Za trudno?
„To już mowa” pisoidalnych. Szkoda.
To nie Mazowiecki był krzyżakiem, krzyżakiem był i jest Watykan. Mazowiecki oddał im szkolnictwo. I nie tylko to.
Konkordat podpisała, z naruszeniem prawa, „parafianka” Suchocka. Za co została sowicie wynagrodzona przez watykańskie kondominium.
Kwaśniewski miał taki sam wybór jak dzisiaj opozycja w kwestii Europejskiego Funduszu Odbudowy. Ważyły się losy wejścia do Unii.
I Pan dobrze o tym wie.
Jagoda
20 marca o godz. 12:39
Przyznam, ze nie wiem, co ma Tadeusz Mazowiecki do krzyzaków. Książę Konrad nie miał na „nazwisko” Mazowiecki tylko Piast.:)))) Zas ad rem: katolików polskich dalekich od religijnego fundamentalizmu jest na tyle wielu w kraju, ze powinni wreszcie przeciwstawic sie energicznie biskupiej sekcie, która opanowała polski Kosciół katolicki. Stad moje złosliwe przypuszczenie, ze Klub Inteligencji Katolickiej juz nie istnieje:)) Oczywiscie istnieje, niemniej jego wpływ jest niszowy i bardzo niedobrze. Szanuje twoje przekonania, niemniej sugestia, ze potrzeby polskich katolikow, a taka jest przynalezność do Kosciola powszechnego, powinny być lekcewazone, jest przejawem nietolerancji wobec postaw innych niz twoja. Trzymam kciuki za nowa inicjatywę srodowiska katolikow, które nie daje zgody na kołtuństwo, zacofanie mentalne i zwykłe faryzejstwo polskiej hierarchii koscielnej.
@Jagoda
Czytam wpisy bez różnicy, kto je zamieszcza, chyba że troll lub agresor, tych nie uważam. Pani wpis kończy się sugestią, że ,,ja wiem”.Tak, wiem: to się nazywa polityka. W kraju z wciąż masowym katolicyzmem, ludowym i zorganizowanym, politycy różnych opcji nie mogą ignorować socjologii, ale mogą ją zmieniać w pożądanym według nich kierunku, jeśli mają silne i niesłabnące poparcie społeczne. Inaczej jest w autokracji, gdzie liczy się wola wodza. Mazowiecki nie był autokratą, tak samo jak Kwaśniewski. Obaj żyli długo w systemie autokratycznym, w którym katolicy byli czasem spychani do ,,gorszego sortu”, a społeczeństwo urabiano w duchu odgórnie narzucanego ateizmu i wolnomyślicielstwa. Mimo to, KRK pozostał siłą i miał ogromne poparcie, zwłaszcza od wyboru kard. Wojtyły na papieża.Byli ważnymi politykami czasu demokratycznej transformacji, a nie dżihadystami. Być radykałem po lewej czy prawej stronie kosztuje niewiele, chyba że działa się w dobrej wierze, jak dzielne uczestniczki Strajku Kobiet, które są bezprawnie nękane. Antyklerykalizm słusznie urósł dziś w siłę,ale Elżbieta Podleśna nadal uważa się za wierzącą. Racjonalni politycy i obywatele powinni odróżniać zdrowy antyklerykalizm od jałowej antyreligii w stylu niektórych naszych neofitów ateizmu.Dla ścisłości: konkordat w imieniu rządu Suchockiej podpisał min. Skubiszewski, zatwierdził większością głosów, głównie ówczesnej centroprawicy, Sejm, a ratyfikację parlamentarną podpisał prezydent Kwaśniewski. Propagandowe plakaty z Adenauerem w płaszczu krzyżackim pojawiły się na murach polskich miast w czasie stanu wojennego, kiedy KRK zabiegał o jego jak najszybsze zniesienie i opiekował się internowanymi działaczami Solidarności, w tym Mazowieckim.
@Kalina
Ditto.
Adam Szostkiewicz
20 marca o godz. 16:17
KRK pozostał siłą i miał ogromne poparcie, zwłaszcza od wyboru kard. Wojtyły na papieża.
I to uważam za wielkie polskie nieszczęście.
Nie osobistą realizację potrzeb religijnych społeczeństwa. Nie realizację potrzeb duchowych.
Ale „siłę” aparatu krk i „ogromne poparcie” uwiedzionych przez Wojtyłę mas.
politycy różnych opcji nie mogą ignorować socjologii, ale mogą ją zmieniać w pożądanym według nich kierunku, jeśli mają silne i niesłabnące poparcie społeczne
Tak, nie powinni ignorować. Ale też nie powinni oddawać kraju we władanie kleru.
Mazowiecki miał dostatecznie duże poparcie społeczne, żeby nie uginać się aż tak przed presją biskupów.
Oddał kraj „krzyżakom”. Konsekwencje widzimy.
@Jagoda
Nie znam postanowien konkordatu podpisanego przez polskie wladze. Jest jednak niewatpliwe, ze nie konkordat jest winien bezczelnosci polskiej hierarchii I jej sojuszu z przestepcza wladza. Ten sojusz wyrosl na sluzalczosci I poddanstwie wobec proboszczow tzw. mas ludowych. Dla tych mas ksiadz byl I jest wazniejszy niz Jezus Chrystus z Ewangeliami, a odwolanie konkordatu nic by w tej sprawie nie zmienilo
Kalina
20 marca o godz. 16:15
W którym miejscu napisałam, że:
potrzeby polskich katolikow, a taka jest przynalezność do Kosciola powszechnego, powinny być lekcewazone, ? 😯
Na marginesie. Krk uzurpuje sobie prawo do bycia kościołem „powszechnym”. Jest kościołem rzymsko – katolickim.
katolików polskich dalekich od religijnego fundamentalizmu jest na tyle wielu w kraju, ze powinni wreszcie przeciwstawic sie energicznie biskupiej sekcie, która opanowała polski Kosciół katolicki.
Jestem ZA!
Tyle tylko, że jest coraz gorzej. Od samego gadania nic się nie zmieni.
Czekam z wielką niecierpliwością, żeby katolicy zrobili wreszcie porządek ze swoim kościołem, który niszczy nasze wspólne państwo.
Adam Szostkiewicz
20 marca o godz. 16:17
Trudno jest rozmawiać skoro kasuje Pan moje komentarze, a potem się do nich odnosi. Traci to sens.
Możemy nie rozmawiać o krk, skoro to dla Pana taki drażliwy i bolesny temat.
Ale to przecież Pan proponuje temat do rozmowy.
Czego Pan oczekuje? Potakiwania?
Czuje się Pan urażony i rzuca inwektywy w stylu „mowa stanu wojennego”.
Czy tak ma wyglądać dialog ludzi o różnych poglądach?
Szanowni Panstwo,
ach, ten Aleksander Ford, ktory tyle wyrzadzil zamieszania w Rzeczypospolitej swoim obrazem „Krzyzacy”(1960).Propaganda Gnoma wbijala w umysly ludu pracujacego miast i wsi , ze kanclerz NRF Konrad Adenauer mial na sobie podczas jakiegos jubileuszu plaszcz zakonu krzyzackiego. Ach te alegorie z tamtych przasnych lat. Ci pogrobowcy krzyzaccy i wierni uczniowie mistrza propagandy Rzeszy. Przypominam jakas karykature z „Karuzeli” albo ze „Szpilek”, w ktorej zrownuje sie RWE (Wolna Europa) z propaganda Goebbelsa.
U pana Passenta na blogu szarzuje taki gostek, u ktorego na porzadku dziennym: krzyzacy, tryzub, banderowcy, katolicka III Rzesza, katolik Biden, Guantanamo itp
Ktos powiedzial, ze braku rozumu, na szczescie, nie odczuwamy.
Kalina
20 marca o godz. 17:44
Mam inne zdanie.
Dużo bardziej obezwładnia mnie służalczość i bierność elit. To one powinny dawać przykład „masom ludowym”.
Odwołanie konkordatu byłoby krokiem w kierunku uzdrowienia państwo. Bez tego nic się nie zmieni.
KKiK – gdyby nie to malutkie „i” w nazwie …. Dziś trzeba być ostrożnym ze skrótami. Internauci nie wybaczają niczego.
Skrzydło reformatorskie w pezetpeer też zaistniało w pewnym momencie. Struktury poziome – tzw. „poziomki”, cała nadzieja w Fiszbachu… A wyszło, jak wyszło. Wygrał brygadzista Albin i jemu podobni, zaś na ulicy stanęły koksowniki. Były szef „Polityki” zakasywał rękawy na spotkaniu w Sali BHP, obiecując reformy bez reform, bo dogmaty były nienaruszalne. A że był to początek końca, to inna sprawa.
Oczywiście, że wypada życzyć powodzenia KKiK, tak jak życzono powodzenia partyjnym „poziomkom”. Wtedy wydawało się, że reforma partii to jedne, na co można było sobie pozwolić. Ci ludzie z „poziomek” chcieli zostać w partii, taki był ich wybór i należało to uszanować. Tylko – pozostając w klimatach z tamtych lat – nieznośnie przypomina się kabaret „Elita” z ich szlagierem „Oj naiwny…”. Bo pewnych rzeczy zreformować się nie da. Krk w regionie, gdzie mieszkam mówi swoje (ostatnio zalecił katolikom nie brać szczepionki J&J, bo niby z ludzkiej krzywdy ona poczęta), ale słucha go katolicki rezerwat, i to też nie zawsze, choć jeszcze 55 – 60 lat temu, kraj ten tkwił w kościelnym imadle jeszcze silniej, niż dzisiejsza Polsza, i to, co mówił kler miało niemal rangę prawa.
Ludzie w Polsce też odejdą od kościoła. Kwestia czasu. Już słychać zawodzenia, że młodzi odpuszczają sobie więzi z wiarą oprawioną w ciasne ramy katolickiego dogmatyzmu. Starsi zabiorą swoją wiarę do grobu, i – jeśli chcą – poza grób. Młodzi… Mam nadzieję, że to oni swoją postawą antykościelną dobiją bestię w sensie ustawienia polskiego krk do należytej pozycji – pozycji, jaką instytucja wiary powinna zajmować w nowoczesnym społeczeństwie obywatelskim, nawet jeśli w społeczeństwie z tradycjami obywatelskimi.
O ile nie dopadnie młodych konformizm.
…tradycjami katolickimi, a nie obywatelskimi
Panie Redaktorze,
Proszę wyjaśnić na czym polega ” jałowa antyreligia”?
Kim są dla Pana ateiści ? Nie zasługują na miano ludzi, bo nie są skażeni wiarą w jakieś bóstwa?
Tylko dla 16 proc. Polaków do czterdziestego roku życia religia jest w ogóle czymś istotnym.
Jagoda
20 marca o godz. 15:00
A propos Gruzina…
Tонет Титаник. Люди в воде захлебываются. Уцепившись за доску, молча плывет грузин. Вдруг рядом с ним пузыри по воде — выныривает мужик и цепляется за доску. Посмотрел на него грузин и вдруг заплакал: — Вай, дорогой, не поверишь, первый раз в такую ситуацию попал — гость пришёл, а угостить нечем!
Coś mi ten Kongres Katoliczek i Katolików przypomina. Ach już wiem. Partia Umiarkowanego Postępu w Granicach Obowiązującego Prawa.
Konkordat nie był by najgorszym co nas mogło spotkać, gdyby był literalnie przestrzegany przez obie strony, a zwłaszcza przez stronę kościelną. Konkordat jak każda umowa międzynarodowa (jak każda umowa) jest kompromisem stron, które zobowiązują się ją przestrzegać. Problem z polskim konkordatem polega na tym, że obie strony go nie przestrzegają. W Konkordacie nie ma nic na temat obowiązku prowadzenia lekcji religii w szkołach, a religia jest. Po ratyfikacji tej umowy, biskupi wciskali w jej treść wszystkie możliwe pretensje i żądania. Pazerność, to jest wina hierarchii kk. Wina po stronie władzy ma różne oblicza. Strach ze wszystkimi jego odmianami. Kunktatorstwo; może nie biskupi nie będą zbyt srodzy na nasze mniej popularne decyzje. Wreszcie zwykły interes. Wy nam poparcie, my wam kasę. Zło któremu się nie przeciwstawiamy powiększa się. Złem nie jest konkordat, ale wszystko to co zaistniało w wyniku jego nie przestrzegania. Nie liczę na autonomiczne szlachetne samoograniczenie się biskupów, nie jestem aż tak naiwny. Więcej w nim Obajtków niż w laickim biznesie. Wszelkie oddolne inicjatywy jakiegokolwiek renesansu w polskim kościele są skazane na powolne obumieranie, bez jakichkolwiek efektów. Jak u poety; „pełno ich, a jakoby nikogo nie było”. Więdnięcie religijności, rozejście się hierarchii a laikatu będzie i musi postępować do momentu, kiedy u chociaż jednego biskupa nie zakiełkuje myśl o potrzebie zmian, choćby najmniejszych. Gorbaczow wymyślając pieriestrojkę nie myślał o tak głębokich zmianach w świecie, a jednak poszło. Może to jest również powód okopania się biskupów polskiego kk na twardych konserwatywnych dogmatach. Dogmatach społecznych nie dogmatach wiary, choć i w tych jest wiele do zmian bez naruszania podstawowych prawd. Choćby nastawienie do kobiet, ich praw i roli w społeczeństwie. Skoro zgodnie z nauką kk każdy jest obdarzony wolną wolą, to gdzie tu problem aborcji? Dlaczego ciągle trwać przy twierdzeniu, że kobieta winna być poddana mężowi? Te tematy zapewne będą dyskutowane w KKiK, ale…
@Maciej2
„Problem, który stanowi dziś kościół w Polsce, może zostać rozwiązany również przez zmiany w samym kościele.”
Tak. Jeżeli się pojawi jakiś nowy Pierre Valdo Albo Jan Hus albo Martin Luther. Jak dotychczasowi „wierni” zaczną odchodzić z Korporacji Katolickiej (czyli przestaną na nią płacić, bo w końcu również Katarzy nie przeszkadzali papieżowi, dopóki nie zaczęli ustanawiać własnych diecezji i pobierać dziesięciny). Wtedy ten korporacyjny beton być może zacznie ruszać głowami, ale i tak będzie już za późno bo beton w ich głowach na tyle stężał, że poruszanie głową już go nie ruszy.
@ red Szostkiewicz :
„plakaty z Adenauerem w płaszczu krzyżackim pojawiły się na murach polskich miast w czasie stanu wojennego”
????????
A ja myślałem, że w latach 50-tych. Ale najwyraźniej nigdy nie jest za późno, żeby się czegoś nauczyć. Zwłaszcza tego, co się samemu widziało ale nie odpowiada to polityce historycznej. Bo ta „polityka” niestety jest wspólna dla całego poststyropianu.
P.S. Kiedyś , chyba w „NIE” był taki dowcip rysunkowy:
Naukowiec w obowiązkowym białym kitlu i z probówką w ręku oświadcza :
„Doświadczenie wykazało toksyczne działanie styropianu na korę mózgową „
@Gospidarz & Kalina
Zwykle tych tzw. zwykłych/normalnych ludzi jest większość. Przytłaczająca większość. Problem polega, że ,,przeciętny człowiek” krząta się wokół swoich spraw, sprawek i zwyczajnie nie ma ,,wolnych mocy procesora” by po tej krzątaninie jeszcze zagłębiać się w studia metafizyczne czy choćby historię KRK. Dotyczy to wielu dziedzin życia. Dlatego też cedują to na ekspertów z danej dziedziny a sami…podporządkowują się ich opiniom, zaleceniom jak i zwykłej rutynie. Ileż osób bezrefleksyjnie wykupuje przepisane antybiotyki, zjada je i…tyle. Przecież kto jak kto ale chyba lekarz wie co robi…Otóż, nie zawsze tak jest.
Dlatego w polityce co raz większe znaczenie mają grupki gromadzące agresywne mniejszości*. Agresywne bo silnie umotywowane; grupkę łatwiej zorganizować, jest spójna, łatwiej o zwartość ideologiczną.
Przeciętny katolik nie ma wiele wspólnego z takimi np. ordojurkami. No może (u niektórych) poza pewną wspólnotą nienawiści wobec różnych ,,dżenderyzmów” etc. Znajomość doktryny u ,,przeciętnego katolika” po tej ilości godzin poświęconych na jej zgłębianie (tylko polskiego i matematyki jest więcej!) jest zerowa albo jest to zbiór ,,wydawań” bądź pospolitych herezji. O ,,formacji” etycznej w duchu chrześcijaństwa szkoda gadać – wystarczy postudiować zwyczaje polskich kierowców czy poziom zaufania społecznego.
Kościół nie z takimi ,,rebeliantami” sobie radził w swej historii. Albo ,,przetrawi” ich na swoją modłę albo wydali. (W dawnych, dobrych czasach ekwiwalentem wydalenia byłby stosik i krucjatka.)
Hierarchia z majątkiem w zupełności ,,się wyżywi”. Z wiernymi lub bez. JP II i jego lokalni pomagierzy wykazali się niezwykłą wręcz przezornością gromadząc taki ogromny majątek i przenosząc całe swoje towarzystwo na utrzymanie państwa za pomocą konkordatu. Struktura taka przetrwa i bez wiernych.
* zawsze w latach 90tych fascynowało mnie, gdzie ta wielka pobożność mieszka bo w moim Poznaniu osoby wierzące kompletnie nie miały nic wspólnego (piza przynależnością) z takimi Niesiołowskimi, Łopuszańskimi i Jurkami czy dewotą Suchocką. Trochę mi ,,rozjaśniła” przeprowadzka do wsch. Polski ale mimo wszystko…Agresywna mniejszość.
@Kalina
20 marca o godz. 17:44
,,Nie znam postanowien konkordatu podpisanego przez polskie wladze”. Ależ nue wierzę, taka erudytka jak Pani i nie zna…Wystarczy wpisać zapytanie i gugle prawdę Ci powie…
,,Ten sojusz wyrosl na sluzalczosci I poddanstwie wobec proboszczow tzw. mas ludowych” Wielokrotnie dawała Pani tutaj upust swej nienawiści wobec tych ,,mas ludowych” więc w pewnym sensie zrozumiały jest ten argument w Pani ustach jednak…Czy to ,,masy ludowe” wprowadziły bezprawnie katolicką indoktrynację do szkół publicznych? Czy to ,,masy ludowe” po cichu podpisały konkordat? Czy ,,elitarny” rząd? Przypominam, że jedną z głównych lini podziału pomiędzy Wałęsą i Kwaśniewskim była kwestia konkordatu! I ,,masy ludowe” wybrały Kwaśniewskiego. To, że Kwaśniewski okazał się oszustem wyborczym TAKŻE W TEJ SPRAWIE to insza sprawa. Te ,,masy ludowe” wręcz perwersyjnie głosowały wbrew ,,zaleceniom” biskupów. Zresztą: biskupi NIGDY nie śmieli poddać swoich uroszczeń pod osąd ,,mas” w referendum. Zamiast tego woleli wymuszenia bądź brudne targi z ELITAMI politycznymi III RP.
Dobra ta „deklaracja” szczególnie §2 mi się bardzo podoba.
https://kongreskk.pl/
§2 „Jesteśmy grupą ludzi świeckich i duchownych, której atut stanowi różnorodność osobowości, poglądów, typów religijności, zawodów i wykształcenia. Tym, co nas łączy są: gotowość do współpracy i wierność przykazaniom miłości Boga i bliźniego. Ich pełny sens staramy się odkrywać przez zrozumienie ludzkiego doświadczenia i słuchanie słów Ewangelii, której mądrość uczy sięgać po rzeczy nowe i stare. W prace Kongresu włączyć się może każdy, kto respektuje wolność innych i uznaje, że przykazania miłości obejmują wszystkich ludzi bez jakiegokolwiek wyjątku.”
Moim zdaniem tam nie ma niczego co jest przeciwko nikomu., jest tolerancja, brak arogancji. Trzeba popierać takich ludzi niezależnie czy ktoś jest ateistą, wierzycy w innych religii albo katolikiem. Dobra noc 🙂
Klub Inteligencji Katolickiej. Katolickiej w sensie nie powszechnej wyłącznie, lecz w sensie religii rzymsko-katolickiej. Definicja inteligencji jest rozległa, obejmuje wiele aspektów (naukowe, poznawcze, adaptacyjne, itd, itp), ale nie ma w niej odniesienia do wiary. Wiara i inteligencja to zbiory rozłączne.
W związku z powyższym pojęcie ,,inteligencja katolicka” to oksymoron. W latach osiemdziesiątych w Poznaniu tak nazywaliśmy budynek, w którym mieścił się ,,dom kultury milicji obywatelskiej”.
Pozdrawiam, niezrzeszony.
Z kościołem katolickim jest, jak z wilkiem. Jedyną metodą zreformowania go jest przemienienie go w inny gatunek. W przypadku wilka w psa, w przypadku kościoła katolickiego w protestantyzm. Spróbuj podejść po ludzku do czystej krwi wilka, to cię zje, to samo z katolicyzmem, też cię zje, tylko w inny sposób. Marzenia o ludzkiej twarzy katolicyzmu (czy wilka), to – przykro mi zarzucić panu redaktorowi to ponownie – naiwność. Imperailizm watykański, to obok imperializmu rosyjskiego i niemieckiego – który w przewidywlnym „kiedyś” poczujemy ponownie, po wycofaniu się USA z Europy – to odwieczny wróg Polski, jak wilk dla zająca. Nu zajac pagadi! Na wieki wieków!
nie wiem, czy to się uda. dawno temu pewien zakonnik Marcin Luter powiedział basta. kościoła nie zmienił ale skutkiem jego działań było powstanie nowego wyznania. i być może to właśnie się stanie z nowym ruchem. czy o to chodzi nowemu ruchowi – pewno nie. ja życzę im wszystkiego dobrego, mimo że z katolicyzmem nie mam nic wspólnego. bo wszystko jest lepsze od braku reakcji.
jagoda. powszechny oznacza, że dla każdego, innowiercy też tak mówią
Adam Szostkiewicz
20 marca o godz. 16:17
Propagandowe plakaty z Adenauerem w płaszczu krzyżackim pojawiły się na murach polskich miast w czasie stanu wojennego
Niczego takiego nie pamiętam. Pamiętam, że Adenauerem straszono nas w latach 50.. Adenauer zmarł w roku 1967. I trudno uwierzyć, że PZPR mając tak zdolnych propagandzistów jak Jerzy Urban przywoływał postać, która większości społeczeństwa nic już nie mówiła.
Ale popytałam wśród znajomych. Nikt niczego takiego ze stanu wojennego nie pamięta. Może Pan podać jakieś źródło, konkret?
KRK zabiegał o jego jak najszybsze zniesienie i opiekował się internowanymi działaczami Solidarności, w tym Mazowieckim
To prawda:
… w latach osiemdziesiątych … Dziwisz pytał więc przybyłych z kraju: „Jak można wam pomóc?” Często problemem był brak pieniędzy. Wówczas asystent papieża wychodził na chwilę do sąsiedniego pokoju i wracał z kopertą – opowiada Adam Szostkiewicz podczas naszej rozmowy w Warszawie …
(F. Martel „Sodoma. Hipokryzja i władza w Watykanie” s. 319)
Rachunki jakie Krk wystawiał i wystawia za swoją „opiekę” mają od zawsze charakter podobny do tych wystawianych przez inne „organizacje opiekuńcze” typu gang czy mafia. Każdego dnia odczuwamy ich ciężar na swojej skórze.
Adam Szostkiewicz
20 marca o godz. 16:17
W kraju z wciąż masowym katolicyzmem, ludowym i zorganizowanym, politycy różnych opcji nie mogą ignorować socjologii
Zdecydowanie tak.
Ale nie da się niczego zrozumieć na temat kraju, „w Polsce czyli nigdzie”, bez ignorowania psychopatologicznych aspektów polskiego katolicyzmu.
Bez dogłębnego zrozumienia i wyjaśnienia roli jaką w kształtowaniu psychiki Polaków odgrywa psychopatyczna figura boga, „ojca” który kontaktuje się ze swoimi „dziećmi” przez pośrednika, a nie osobiście. Gdyby robił to jakikolwiek fizyczny ojciec uznalibyśmy go za psychopatę.
Zadaniem polityków jest ochrona społeczeństwa przed szalbierstwem. Również natury psychicznej.
To, że większość społeczeństwa ma wyprane mózgi praktycznie od urodzenia nie jest żadnym usprawiedliwieniem dla bierności.
Są dwa elementy które ” niszczą” polski Krk
1 wybór JPii na papieża
2 podpisanie konkordatu.
Jest coraz gorzej gdyż żadna partia obojętnie z lewej czy prawej strony boi przeciwstawić się praktycznie wszystkim przedstawicielom tej korporacji.
Krk wykorzystał to przenosząc utrzymanie korporacji na budżet „świeckiego” podobno państwa.
@balabuch
No tak, a sami katolicy niemieccy bronią się przed krytyką swego Kościoła właśnie powołując się na puste zbory luterańskie w tychże Niemczech, ojczyźnie Lutra. Protestantyzacja KRK to pobożne marzenie części katolickich elit, ale w katolicyzmie masowym czy ludowym, jak w Polsce czy Meksyku, się nie spełni.
@slawczan
Czy masy ludowe wprowadzily religie do szkol? Jak najbardziej. Politykom rzadzacym nie przyszloby to do glowy, gdyby nie postawa znacznej czesci spoleczenstwa, glownie tego „ludowego”. Co do konkordatu – twierdze, ze dla polskiego zycia spolecznego nie ma on wiekszego znaczenia, stad m. in. moj brak zainteresowania. Zwracam uwage, ze nie tylko Polska podpisala konkordat. Podpisaly m. in. Slowacja I Portugalia, a takze jakies niemieckie landy I Izrael. Jakos nie zauwazylam, zeby w tych krajach konkordat mial tak duze znaczenie, jak Panstwo to przedstawiaja w przypadku Polski. Dlaczego? Ludzie, misiu, ludzie…
lemarc
20 marca o godz. 20:46
😉
https://www.youtube.com/watch?v=xJrn7wdJK90
Pogrom
Georges Brassens; sł. pol. Jarosław Gugała
Dnia pewnego na naszym targu
o pietruszki dwie, góra – trzy
kilka tuzinów bab wśród wrzasku
zaczęło wodzić się za łby.
Na piechotę, na wozach, konno nasze gliny –
jak z nieba grom,
przybywały z nadzieja płonną
rozdzielenia walczących stron.
Lecz niestety najgorszych wrogów
łączy powszechna miłość do glin
i do zgody każdy jest gotów,
by policji dać razem w kły!
Więc i w babskich krwiożerczych ordach
nagle zgodna zakwitła myśl,
że dać trzeba dziadom po mordach
i tu dopiero zaczął się cyrk!
Widząc srogie zastępy przekup,
co na wroga odważnie prą,
każdy konał prawie ze śmiechu
albo ciężki przeżywał szok.
Z okien mojej małej mansardy
podsycałem zawziętość bab
przemienionych w żandarmozjady
krzycząc gromko: „Hip, hip, hura!”
Oto jedna dorwawszy chłopa
gruby w łapy chwyciła kij
tłukła póki ten nie zawołał:
„Niech żyje anarchia! Gliny – psy!”
Inna znowu straszna megiera
wziąwszy po się kaprali dwóch
wielkim dupskiem zaczęła wcierać
puste głowy w targowy bruk.
Zaś najgrubsza ze wszystkich samic
wydobywszy potężny biust
spustoszenie siała piersiami
– gęsty wokół ścielił się trup!
W krąg padali funkcjonariusze,
pogrom rozmiar miał wielki tak,
że dostarczył piękniejszych wzruszeń
niźli większość Homera kart.
W końcu baby się połapały,
że nie bardzo jes kogo tłuc,
lecz nie poszły do swoich warzyw,
żeby stary dokończyć spór
i nim bójka znów rozgorzała,
którejś przyszła go głowy myśl,
żeby urwać gliniarzom jaja!
Lecz ci na szczęście nie mieli ich…
Żeby urwać gliniarzom jaja!
Lecz ci na szczęście nie mają ich !
Nie ma komu urwać, to fakt. Ale czy ma kto? Oto jest pytanie!
@sławczan
Zawstydził mnie Pan mimo wszystko z tym konkordatem, wiec weszłam na odpowiednia strone i przeczytałam tekst skladajacy sie z preambuły i 29 artykułów. Nie zawiodlam sie:))) Celem jest zapewnienie wolnosci religijnej w spoleczenstwie, wolnosci kultu, umozliwienie praktyk wszystkim, takze mniejszosciom narodowym, zolnierzom i więźniom. Jest tez mowa o swobodzie kultu sprawowanego przez polski Kosciół, prawie do własnych wydawnictw i dostępie do mediów, prawie do obrotu majatkiem ruchomym i nieruchomym. A teraz zaczynaja sie w moim pojeciu schody:
– KK w Polsce zyskuje prawo jurysdykcji, rozumiem, ze w odniesieniu do ksiezy (art. 5)
– Biskupi sa mianowani przez Stolice Apostolską, a ich nominacja nie wymaga zgody władz polskich (art. 6)
– Strony deklarują wolę współdziałania na rzecz obrony i poszanowania instytucji małzeństwa i rodziny bedącej fundamentem małzeństwa (art. 11)
– Kosciół ma prawo zakładać szkoły wszystkich stopni, a Papieska Akademia Teologiczna i KUL sa dotowane przez państwo (art. 14) Nie ma nic o państwowej kontroli Ministerstwa Edukacji kierunku i poziomu tego szkolnictwa.
Sa to postanowienia, które moga mieć i mają złe skutki dla państwa i społeczenstwa, niemniej tych złych skutków miec nie musiały. Zło, które sie dzieje, wynika z polityki i decyzji rzadzacej lobuzerii, która dba o poparcie koscielne, a przede wszystkim o poparcie Ciemnego Ludu.
@sławczan
Korekta:
– Strony deklarują wolę współdziałania na rzecz obrony i poszanowania instytucji małzeństwa i rodziny bedącej fundamentem społeczeństwa (art. 11)
@Kalina
Tak.
@Jagoda
Oczekuję niewiele: rzetelności. Wielokrotnie pisałem, że komentarze są mile widziane, ale odnoszące się, przynajmniej z grubsza, do tematu. Dlatego niektóre nie są publikowane. Taka jest rola moderatora. Forum nie powinno zamieniać się w bazar, gdzie wszystko kojarzy się z wszystkim. Nie powinno być zmajoryzowane przez nikogo. Oczywiście nie ma też miejsca dla agresji i ataków personalnych. Dialog jest dobry, ale ma swoje granice. Dobrym przykładem jest post @Kaliny ws konkordatu. Sprawdziła, skomentowała. Bez gniewu i uprzedzenia. Sprawa KRK nie jest dla mnie wrażliwą kwestią osobistą. Nie piszę o moim osobistym stosunku do religii, każdej religii, tylko o religii i KRK w kontekście politycznym i społecznym. Z założeniem, że to wciąź są ważne sprawy dla wielu ludzi, a nie tylko pole jakiejś wojny kulturowej na wyniszczenie. Podobnie patrzę na protestantyzm, prawosławie, buddyzm, judaizm czy islam. Interesuje mnie i strona duchowa, mistyczna, i funkcjonowanie tych form religijności w praktyce, dobre i złe strony. Świeży przykład mamy w Birmie, gdzie buddyzm zdaje dziś test z odpowiedzialności, jaką nakłada na religię jej wysoki status społeczny. I podobnie patrzę na katolicyzm w Polsce. Zaufanie społeczne do religii i jej instytucji nie jest czekiem in blanco, tylko zobowiązaniem.
W Niemczech trwa właśnie tzw. droga synodalna, której celem jest zreformowanie tamtejszego Kościoła. Jeden z deklarowanych postulatów owego przedsięwzięcia to zmiana oficjalnego nauczania w sprawie homoseksualizmu. Większość uczestników drogi synodalnej domaga się, by stosunki homoseksualne przestały być uważane za grzech, zaś księża mogli w kościołach błogosławić pary jednopłciowe. Za rozwiązaniami takimi opowiada się wielu niemieckich hierarchów, m.in. kardynał Reinhard Marx (jeden z najbliższych doradców Franciszka) czy biskupi Georg Bätzing (przewodniczący episkopatu), Franz-Josef Bode (wiceprzewodniczący episkopatu), Heinrich Timmerevers, Peter Kohlgraf i Ludger Schepers
Jagoda
21 marca o godz. 9:59
lemarc
20 marca o godz. 20:46
… serdecznie dziękuję, obdarzyła mnie Pani oczekiwaną – przyznam bez bicia – reakcją z cudowną nawiązką – Brassensa Pogromem
Reading between the lines, I’d say, is a rare art, unfortunately.
A przecież jest jeszcze cenzura…
„The art of reading between the lines is as old as manipulated information.”
— Serge Schmemann
slawczan
no właśnie, te masy w latach 90-tych masowo czytały ,,Nie,, Urbana. wiem, bo przeprowadzałam badania czytelnicze na wsi.
Dla odświeżenia pamięci Jagody:
https://dzieje.pl/artykuly-historyczne/wojna-plakatowa-w-poczatkach-stanu-wojennego
@Adam Szostkiewicz
-Zaufanie społeczne do religii i jej instytucji nie jest czekiem in blanco, tylko zobowiązaniem-
Zaufanie wiernych do instytucji religijnych jest wielkie, wręcz ślepe i to jest podstawa arogancji hierarchii w stosunku do ogółu. W tym do władz. Wciąż kler jest przekonany, że jest jedynym władcą doczesnym i poza ziemskim. To jest ewidentny przykład, jak bardzo pasterze są oderwani od Słowa które głoszą. „Nie przyszedłem aby mi służono, ale by służyć”.
Nie ma innej drogi dla jakichkolwiek zmian jak opustoszałe kościoły. Niestety.
Adam Szostkiewicz
21 marca o godz. 10:52
Zaufanie społeczne do religii i jej instytucji nie jest czekiem in blanco, tylko zobowiązaniem.
… w istocie jest czekiem in blanco a mechanizm prosty jak konstrukacja cepa:
–> zobowiązanie/obietnica kościoła –> grzechy kościoła –> zamiatanie pod dywan albo uporczywe milczenie albo obrona przez atak… —> przyschnięcie sprawy i ruchy pozorne… –> kolejne zobowiązanie kościoła –> nowe-stare grzechy kościoła –> itd da capo al fine …
I się kręci…
Business Illustrated…
Afera dominikańska… trwa 25 lat, a przecie znacznie więcej…
https://wyborcza.pl/magazyn/7,124059,26894550,kryzys-u-dominikanow-bombardowanie-miloscia-i-akceptacja-a.html
Przerażające psy pana…
Wydaje mi się, że wszelka krytyka konkordatu i osób które go w owym czasie podpisały jest lekko chybiona. W powszechnej wówczas świadomości komunizm pokonał kościół. „Solidarność” to była tylko świecka emanacja siły sprawczej kościoła. Żadna siła polityczna nie mogła nie brać tego pod uwagę przy (jak w tedy myśleliśmy) urządzaniu Polski na nowo. Nie można było pozostawić po staremu sprawy pozycji kościoła w życiu społecznym. Czy nam się to dzisiaj podoba czy nie, kościół miał niepodważalną pozycję w powszechnej świadomości. Krytyka powinna jedynie dotyczyć zapisów konkordatu. Pozostawieniu zbyt dużego pola do swobodnej interpretacji jego treści, zbyt wielu możliwości nadużyć. Tu nasuwa mi się myśl, że całe nasze prawo jest tworzone mało precyzyjnie. Skoro nie działa tradycja, honor, zwykła uczciwość to zapisy muszą być jednoznaczne. Mizerna dyplomacja, zbyt wiele interesów do „ugrania”, słabi prawnicy? Nie mnie rozstrzygać.
Wracając do konkordatu. Byłem temu przeciwny kiedy go ratyfikowano, ale dzisiaj myślę, że gdyby nie konkordat, to może już wtedy rządzili by Polską Kaczyński z ludźmi podobnymi Ziobrze. Może nie byli byśmy w UE, może była by Polska krajem przypominającym Hiszpanię ze schyłkowego okresu Franco? Może, może. Wszystkie te może są dzisiaj takie same jak zastanawianie się :co by było, gdyby Jagiełło szybciej dotarł pod Malbork, pozbył się krzyżaków. Dzisiaj to już historia. tak samo jak dwadzieścia pięć lat czy sześćset z okładem
Otto von Bismarck[ z portalu Onet]
Nigdy nie uległem złudzeniu, że katolicyzm jest reformowalny”
Po objęciu stanowiska kanclerza Rzeszy, Otto von Bismarck zaczął walkę z Kościołem katolickim. Głównym zarzutem wobec katolików był brak niemieckiego patriotyzmu oraz fakt rywalizacji o prym w Cesarstwie Niemieckim z katolicką Austrią. W 1871 r. doszło do pierwszych zmian w urzędach. Zlikwidowany został oddział katolicki i ewangelicki, a w zamian utworzono Wydział Spraw Duchowych. Ruch ten spotkał się z dezaprobatą zarówno katolików jak i ortodoksyjnych protestantów. Miało to zapoczątkować nową, bezwyznaniową erę w historii Niemiec.
Reformę zaczęto od katolickiej Bawarii, w której wprowadzono szereg nowych ustaw. Zakazano wygłaszania poglądów zagrażających porządkowi publicznemu w miejscach kultu religijnego, przy czym to urzędnik państwowy decydował o tym, czy homilia miała charakter antypaństwowy. Wprowadzono ustawę o państwowym nadzorze szkolnym, która odbierała katolikom prawo do zarządzania szkołami prywatnymi i publicznymi. Duchowni nauczyciele zostali włączeni pod nadzór państwowy. W końcu zakazano także działalności Towarzystwa Jezusowego i pokrewnych zakonów…..
To był dopiero poczatek……ALE SIĘ UDAŁO ..Mogło się udać
W późniejszych latach wprowadzano kolejne przepisy ograniczające rolę Kościoła katolickiego na terenach zjednoczonych Niemiec. Obowiązkowe stały się małżeństwa cywilne, a Kościół katolicki został niemal całkowicie podporządkowany państwu, mimo licznych protestów kleru. Doszło nawet do sytuacji, w której duchownym groziła kara więzienia za zagrażanie porządkowi publicznemu. Sytuacja zmieniła się, gdy na horyzoncie pojawił się wspólny wróg. Po 1878 r. Bismarck wszedł w sojusz z Kościołem katolickim i rozpoczął walkę z socjalistami, którzy zdobywali coraz większe poparcie społeczeństwa niemieckiego.”
Bismarck nie jest moim idolem…jednocząc Niemców był zręcznym manipulatorem a jednak K.K uważał za element osłabiający Państwo. Pan Kaczyński ma na to pogląd krańcowo odmienny.
Obecnie Niemcy nie jednoczą Niemiec ale jednoczą Europę. Socjaliści są ich sojusznikami Kościół Rzymski jest,, wydmuszką” w Europie. W R.P..boja się ,,Europy ”najbardziej Ultrasi K.K. Liberalizm jest w ich ocenie gorszy od ,,bolszewizmu”.
Józef Beck na propozycję sojuszu z Stalinem miał rozpaczać tym stwierdzeniem:
Jeśli przegramy wojnę utracimy tylko Niepodległość…ale w sojuszu z Sowietami utracimy duszę..”
Kalkulacje ministra R.P..okazały się prorocze i ,,dusza i niepodległość”..
Obecne kalkulacje i kontredanse polityczne KK..zdają się być w punkcie krytycznym. Nie jest możliwe aby być jednocześnie szambem i opoką..
Bismarck był skutecznym politykiem…wiedział co robi..Kościół zaś stawiając na konserwatyzm i tradycję stał się najprzód przeszkodą.. a potem sojusznikiem Adolfa. ..a tenże Adolf najbardziej nienawidził słabej i poniżonej AUSTRII… akuszerki papiestwa i kolebki niemieckiego nazizmu.Socjalizm pokonany nie został…tylko się ,,przepoczwarzył ” i zmienił metody..
Dokąd idziesz pispolsko…
Doką idziesz nauka polsko …
„Doktorat” ideologa-cwaniaka w czasach rzekomo triumfu wiedzy realnej…
ks. lic. mgr. Tadeusz Rydzyk CSsR
Apostolski wymiar Radia Maryja w świetle założeń ideowych i programowych
studium z zakresu teologii apostolstwa
promotor: ks. prof. Paweł Góralczyk, Katedra Teologii Moralnej Wydziału Teologii UKSW
s.3 Spis treści
4 Wykaz skrótów
6 Wstęp
23 Rozdział I Zatroskanie o świętość każdego człowieka
23 1. Powołanie do świętości i apostolstwa
36 2. Życie ludzkie jako dar i zadanie
46 3. Realizacja świętości w trudzie życia codziennego
55 4. Pomoc w realizacji świętości
66 Rozdział II Rodzina polska Bogiem silna
68 1. Małżeństwo i rodzina jako wspólnota osób
90 2. Służba życiu
106 3. Doniosłość wychowania chrześcijańskiego
139 4. Uczestnictwo w misji Kościoła
151 Rozdział III Zaangażowanie chrześcijan w życie polityczne i społeczne
152 1. Postawa chrześcijanina wobec świata
166 2. Służba w duchu miłości miłosiernej i sprawiedliwości
188 3. Obrona prawdy i wartości chrześcijańskich
203 4. Konsekracja świata
216 Rozdział IV Miejsce narodu w życiu Kościoła w kontekście zjednoczonej Europy
217 1. Naród i Ojczyzna jako wspólnota godna miłości
232 2. Chrześcijański wymiar kultury polskiej
238 3. Powinności patriotyczne. Odpowiedzialność za wspólne dziedzictwo
244 4. Tworzenie dobra wspólnego w Europie i świecie
263 Zakończenie
267 Bibliografia
w tym.: spis tekstów Jana Pawła II, spis przywoływanych audycji, literatura przedmiotu
306 koniec
Tak to koniec…
Z dzisiejszej perspektywy strasznie łatwo oceniać działanie Mazowieckiego. Błędy polityczne osób działających w dobrej wierze mogą być jeszcze wybaczalne, natomiast nie do zaakceptowania jest w nich tkwienie. Na pozycję kleru w pocie czoła zapracowały wszystkie demokratyczne środowiska polityczne przez ostatnie 25 lat (PiSu nie liczę), które tylko coraz bardziej pogłębiały tą patologię. Skutki oglądamy szósty rok z rzędu.
Wrogowie demokracji są dobrze znani, ale w/g mnie również niebezpieczni są dzisiejsi fałszywi przyjaciele jawiący się pod postacią tzw oświeceniowych konserwatystów. Składających się z różnych niedobitków lub odmłodzonych wcieleń, marzących o przywróceniu po Zjednoczonej Prawicy starego dobrego ,,kompromisowego” porządku na polską modłę. To należy piętnować, bo obecnie już nie ma przebacz.
agenttomek
21 marca o godz. 14:08
Broń Boże, nie mówię przeciwko Tobie, lecz – dla porządku.
„W powszechnej wówczas świadomości komunizm pokonał kościół”.
Czyli kto kogo pokonał?
W tym zdaniu podmiotem jest wyraz „komunizm”, ponieważ w wypadku identyczności podmiotu i dopełnienia podmiot stawia się na pierwszym miejscu. Zatem Twoje zdanie znaczy, że Kościół został pokonany przez komunizm (którego w Polsce nie było). Możliwe jednak, że chciałeś powiedzieć coś odwrotnego: że to komunizm został pokonany przez Kościół. Wówczas poprawne zdanie powinno wyglądać tak: „W powszechnej wówczas świadomości kościół pokonał komunizm”.
Poza tym nie wiem, jaka wówczas była POWSZECHNA świadomość – choć łatwo się zgodzę, że możesz mieć rację. W moim otoczeniu – uczestników strajków studenckich w 1968 – mieliśmy dość oczywiste dla nas przekonanie, że polski socjalizm (czyli Twój komunizm) pokonał sam siebie.
Przełamując swoje obrzydzenie, zrobię jeszcze jeden wpis na temat polskiego KrK i okolic – Panie Redaktorze, proszę sobie poczytać najnowsze doniesienia o dominikanach i ich niedawno zmarłym prowincjale niejakim Ziębie (formę przyjąłem nieprzypadkowo). O ile pamiętam, zaliczano go do tych ekumenicznie i prawdziwie ewangelicznie myślących przedstawicieli tej instytucji. Tak też się prezentował w mediach. Jeden z tych „sprawiedliwych”!
Bez dalszego komentarza.
To bagno nie jest warte tego, żeby marnować choćby jedno słowo więcej na jego temat!
@ad astra
Tak, to masakra. Na szczęście (dla niego) o. Zięba nie żyje, a dominikanie nie nabrali wody w usta na zawsze.
@pombocek
Mea culpa za ten językowy grzech.
Wyrażenie -komunizm- jest ludowym, powszechnym określeniem rzeczywistości w jakiej byliśmy. Teraz to wyrażenie jest określeniem wszystkiego z czym nie zgadzają się liberałowie, konserwatyści, chrześcijańscy demokraci, anarchiści, monarchiści i wszelkiej maści -iści, z wyłączeniem komunistów. Wszystko co nie jest prywatne i trąci socjalem to komuna. Nawet w UK, wielu z rodaków emigrantów używało tego wyrażenia. Myślę, że użycie go i przeze mnie jest usprawiedliwione.
Ukłony
Umarł Adam Zagajewski…
wielki smutek i żal… odchodzą buntownicy…
„Gęstość języka poetyckiego dokładnie oddaje stan gęstości propagandowego zakłamania i bełkotliwej nowomowy, która stanowiła naturalne narzecze, w jakim się wychowywałem i które znałem z »Trybuny Ludu« czy »Dziennika Telewizyjnego«, a dziś znam z telewizji Jacka Kurskiego i gazet Karnowskich. A jednocześnie z tamtych starych książek wychyla się młody poeta o osobowości niepodległej i przenikliwej. To ktoś wyrachowany i zdeterminowany w dążeniu do obrony własnej pojedynczości i wrażliwości przed unifikującym mundurkiem szarego obywatela równie szarego świata PRL-u„. (Krzysztof Siwczyk, 2019)
Adam Szostkiewicz
21 marca o godz. 10:52
Oczekuję niewiele: rzetelności
Ja również. I tego się trzymajmy.
lemarc
21 marca o godz. 10:58
🙂
Jacobsky
21 marca o godz. 12:52
Dziękuję. Nie znałam tych plakatów.
volter
21 marca o godz. 14:49
Nie jest możliwe aby być jednocześnie szambem i opoką..
Nic dodać, nic ująć!
Wczytując się w komentarze wygląda na to, że temat wywałkowany do cna…
Życzliwie kibicując „krytycznej lojalności” równocześnie nie widzę szansy aby KKK coś istotnego zmieniło.
Oto dlaczego:
1. Inicjatywa wydaje się mocno spóźniona: dekadę(?), dwie dekady(?)…
2. Obawiam się, że osób aktywnie działających dla takiej inicjatywy będzie zbyt mało, a z upływem czasu coraz mniej.
{W 2020 r. ponoć 445 owieczek uciekło od Arcybiskupa Jędraszewskiego. Nie doczekali się} wyjścia naprzeciw o którym prawił Arcypasterz; bo nie potrafili dalej pokornie kochać miłującej matki przez łzy…}
3. Przebudowywanie konstrukcji hierarchicznej od dołu zaczynając….hmmm…być może mogłoby się udać przy założeniu zdecydowanej przychylności elementów wieńczących (występowania takowej na chwilę obecną nie stwierdzono).
4. (Współzależnie z 1..3) Wg mnie jest zbyt mało czasu potrzebnego na pkt 3 wobec procesu z pktu 2 wobec zapóźnienia pkt 1.
@rosemary1
21 marca o godz. 12:49
Znam tę perwersję polskiego życia społecznego: w sobotę ,,Nie” od deski do deski a w niedzielę głośne trele w kościele.
@Kalina
21 marca o godz. 10:05
Pani Kalino dobrą obronę ,,ciemnego luda”, który napawa Panią takim niesmakiem przytoczyła @rosemary1.
Lud, owszem, jest mało lotny (eufemistycznie mówiąc) i miast toczyć epickie pojedynki duchowe, idzie niczym to cielę, wiedziony przez wtrenowaną pamięć mięśniową. Niestety tak już jest i po to istnieć powinna elita by tym ludziom służyć i pomagać. Nasza elita zwykle temu ludowi jest mało pomocna a wręcz szkodliwa.
Co do Pani przestudiowania konkordatu:
– zauważyła Pani, ze kler zyskał WŁASNE sądownictwo (kpina to jakaś? sredniowieczna chyba) ale…jak to się ma do zapisanej w konstytucji równości WSZYSTKICH obywateli wobec prawa? Gdzie byli RPO? I tuzy konstytucjonalizmu jak Zoll czy Rzepliński? Z takimi ludźmi pośmiewisko jakim były zapisane w konstytucji ,,neutralność światopoglądowa” państwa, prawo obywateli do wychowywania dzieci zgodnie ze swoimi pogladami (ale z poszanowaniem woli dziecka) stają się zupełnie jasne.
Co zabawniejsze to bezprawie zostało zinstytucjonalizowane w tejże konstytucji po przez wpisanie, że relacje KRK-państwo ,,reguluje konkordat”. Wygląda mi to na celową robotę, choćby przez fakt ,,niedostrzeżenia” tej sprzeczności przez tworców konstytucji.
Paradoksalnie za sprawą PiSu, co raz bardziej okazuje się, że ta konstytucja to jest sobie taka ,,OTUA” a organom ,,stojącym na jej straży” bliżej do instrumentu zainstalowanego w kościele niż organów państwa polskiego.
@Slawczan
22 marca o godz. 11:32
„Nasza elita zwykle temu ludowi jest mało pomocna a wręcz szkodliwa.”
Z czego to wynika dobrze ujal Ziemowit Sierakowski „…[lewicowcy] wielbia lud przez siebie wyobrazony, ktory znaczaco rozni sie od realnego.” Napisal to pod adresem lewicy, ale jak pisze J.A. Majcherek prawica ma taka sama dolegliwosc.
@mały fizyk
22 marca o godz. 16:24
Mały Fizyku znam to zdanie Z. Szczerka. Sam, gdybym był na zlocie lewicowców bym zadał im kilka pytań:
– ilu z państwa utrzymuje się z pracy fizycznej?
– ilu z państwa pracowało/pracuje w sklepie, fabryce czy magazynie albo rolnictwie?
Obawiam się, że spotkałbym się z milczeniem…
Dlatego lewicę (prawicę zresztą też) podniecają tak bardzo związki nieheteronormatywne, weganizm czy ekologia*. Ot, wojenki kulturowe.
* Ciekawostka: francuskie ,,żółte kamizelki” głosiły pogląd: być może będzie koniec świata ale na pewno najpierw będzie koniec miesiąca i rachunki do zapłacenia. Lewicowcy zachowują się tak jakby ten koniec świata miał nastąpić przed końcem miesiąca. Tyle w kwestii rozpoznania ,,mas ludowych”.
Poglądów liberałów pokroju prof. Majcherka nawet nie biorę pod uwagę. Jest to tak czystej wody populizm, że by mógł on zaistnieć trzeba by panu profesorowi wymienić populację w Polsce na bliższą jego mniemaniom.
@Slawczan
22 marca o godz. 22:37
Liberalni demokraci nie musza sobie wcale „ludu” wyobrazac. Bo w wolnych wyborach lud sam sie za kazdym razem na nowo definiuje. I wybiera politykow wedlug swoich celow. A ci maja ich cele realizowac. W liberalnej demokracji lud nie potrzebuje zadnej „przewodniej sily” czy elity, ktora go poprowadzi. To jest w moim mniemaniu wielka zaleta demokracji nad ideologiami i elitami, ktore chca „lud” uszczesliwiac.
@mały fizyk
22 marca o godz. 23:36
No to chyba nie możemy mieć pretensji i delegitymizować wyboru tego ,,zdefiniowanego” w 2015r ,,ludu”?
@Slawczan
23 marca o godz. 11:20
Kazdy co inaczej wybieral moze miec pretensje i sie na ten lud obrazac. Moze argumentowac, ze ktos tu zrobil jego ukochany „lud” w konia, ze go uciska itd.
Ale lepiej by zrobil zastanawiajac sie, czy jego wyobrazenie o „ludzie” odpowiada rzeczywistosci.
A czy lud jest ze swego wyboru zadowolony? To sie w demokracjach okazuje przy kazdych nastepnych wyborach. Dlatego autokraci, ideolodzy, dyktatorzy itp. robia z wolnych wyborow farce, wybory falszuja albo wogole znosza 🙁 Bo ich nie interesuje prawdziwa wola „ludu”. Przeciez oni wiedza najlepiej, czego ich „lud” chce 😉