Kościan. Jak plakat przy kościele dzieli Polaków

W Kościanie Rafał Trzaskowski wyraźnie wygrał z Andrzejem Dudą (61:38 proc.). Lokalny proboszcz pozwolił wywiesić przed kościołem plakat piętnujący wyborców kandydata KO. Ale żeby już po wyborach i grożący im, że nie będą zbawieni?

Kościół instytucjonalny, za kim jest, wszyscy wiemy, lecz ten plakat to ekstremalne kuriozum. Co gorsza, proboszcz nie widzi niczego złego w grożeniu parafianom za oddanie głosu na Trzaskowskiego eschatologiczną karą. Tak jakby zakładał, że sam Bóg głosowałby na Dudę, a on był przedstawicielem i Boga, i prezydenta elekta, mającym prawo ferować takie wyroki.

Czy znajdzie się biskup, który powie księżom i wiernym o takich zapatrywaniach: nie idźcie tą drogą!? Bo to nie jest droga Boża ani katolicka, tylko manowiec ocierający się o herezję. A może zareaguje Szymon Hołownia, który przedstawia się jako kandydat obywateli, a więc także katolików, i sam jest katolikiem? Taka solidarność z sekowanymi wyborcami Trzaskowskiego chyba mu przystoi.

Nic proboszczowi do tego, na kogo głosują jego parafianie w jakichkolwiek wyborach. Kościół ma być wspólnotą wierzących, a nie wyborców, i to głosujących tylko na Andrzeja Dudę czy innych kandydatów z mandatem PiS. To elementarz obywatelski w Kościele po II Soborze Watykańskim, który odciął się od politykowania po linii tej czy innej partii. Tak samo jak od sojuszu ołtarza z tronem.

Bo dostrzegł, że taki sojusz szkodzi i państwu, i Kościołowi, choćby na krótką metę wydawał się im obu użyteczny. Wielkie memento to fatalne dla Kościoła w Hiszpanii skutki przymierza z Franco czy dla Kościoła w Irlandii na polu kryzysu pedofilskiego. W Niemczech po upadku Hitlera oba główne Kościoły, katolicki i luterański, włożyły wielki wysiłek w odbudowę swego moralnego wizerunku i duszpasterskiego autorytetu. Trudno mi sobie wyobrazić, by plakat w stylu tego z Kościana mógł się tam pojawić w którejkolwiek z parafii, a proboszcz był jego autorem i obrońcą.

Tak, w Polsce możemy sobie pomarzyć o politycznej neutralności w Kościele, ale to nie znaczy, że zalecenia posoborowej katolickiej nauki społecznej u nas nie obowiązują. A ich ignorowanie lub podważanie obciąża moralne konto władzy kościelnej, chyba że ona sama potępi taką wykluczającą „teologię polityczną”, jaką wyrażał plakat w Kościanie.

Jeśli znów będzie milczał, niech się nie dziwi, że wierni, którzy w Kościanie i gdzie indziej głosowali na Trzaskowskiego, a może i ci, którzy głosowali na Hołownię i innych rywali Dudy, poczują się takim politycznym wykluczaniem oburzeni, tak jak część mieszkańców tego wielkopolskiego miasta.

Jeden z nich mówi reporterce: 40 lat chodzę do kościoła, sponsorowałem dachówkę, a teraz słyszę, że nie będę zbawiony, bo głosowałem na Trzaskowskiego. Możliwe, że ten człowiek do kościoła dalej będzie chodził, ale czy akurat do tego i czy kiedykolwiek jeszcze zrzuci się na jego remont? Tak Kościół sam przyczynia się do oddolnej sekularyzacji naszego społeczeństwa. Ta kropla drąży skałę coraz głębiej.