Homofobia w filmie Sekielskich?
W kraju, gdzie gminy ogłaszają się „strefami wolnymi od LGBT”, ta kontrowersja to sprawa poważna. Odezwały się głosy, że „Zabawa w chowanego” Sekielskich to promocja homofobii. Bo wypowiadają się w niej ludzie Kościoła snujący gawędę o „lawendowej mafii” w Kościele, dając do zrozumienia, że kościelne „lobby gejowskie” jest częścią problemu z pedofilią duchownych. Tylko że to nie takie proste.
We wtorkowej „GW” wydrukowano felieton Wojciecha Karpieszuka pod oskarżycielskim tytułem „Woda na młyn homofobów w filmie Sekielskich”. Autor pisze, że był w szoku, słuchając wspomnianych wypowiedzi. Szok jest zrozumiały, bo gdyby twórcy istotnie chcieli tłumaczyć pedofilię homoseksualizmem, to zaliczyliby brzydką plamę. Miejmy nadzieję, że nie taka była intencja Sekielskich, ale powinni się do tego odnieść.
Bo Karpieszuk ma rację, że jeśli już wprowadzili „homowątek”, to powinni go skonfrontować z opinią seksuologa. To błąd, że tego nie uczynili, bo otwarli przeciwko sobie puszkę Pandory z ciężkimi zarzutami. W normalnym świecie nie daje się głosu homofobii, tylko odsyła tam, gdzie jej miejsce, czyli na śmietnik nienawistnych uprzedzeń.
Być może autorzy chcieli coś zasugerować, ale co? Że bp Janiak sam należy do „lawendowych”? Że krył księdza pedofila, bo ten miał na niego haka? Jeśli tak, to albo należało to poprzeć jakimiś dowodami i skomentować, albo wyciąć ten fragment.
Dodam pod refleksję fragment wywiadu, który przeprowadziłem niecały rok temu z Frederikiem Martelem, autorem głośnej w świecie książki „Sodoma”. Oto, co mówi Martel na temat związku homoseksualizmu z pedofilią:
„Czyli jednak jakiś związek między homoseksualizmem a pedofilią istnieje?
Tylko że krzywdziciele nie zawsze są homoseksualistami. Kłamią na temat swej seksualności, tłumią ją, sublimują, i wydaje im się, że żyją w czystości. Związek między tym wszystkim a kryzysem pedofilskim polega na utajaniu: nie chronimy ludzi, chronimy instytucję Kościoła. Zresztą podobnie dzieje się w wielkich korporacjach, mediach, wojsku, partiach politycznych, ale to nie zmienia faktu, że przestępstwo jest przestępstwem.
Badałem wraz z zespołem 80 osób ten mechanizm. Okazuje się, że biskup czy kardynał ukrywający krzywdziciela sam ma często problem. Nie jest przestępcą, ale ma partnerkę albo jest gejem korzystającym z męskich prostytutek. Większość nuncjuszy to geje, piszą raporty o przestępcach seksualnych, takich jak Karadima czy Marcial Maciel, ale oni mogą ich szantażować. Można sobie wyobrazić, jak tacy księża wezwani na dywanik mówią do biskupa: O tak, jestem sprawcą zła, nie powinienem był tego robić, ale czy ty, przyjacielu, nie żyjesz sam w grzesznym związku? I biskup widzi, że jest w pułapce. Wie, że ksiądz może rozgłosić wszystkim, że biskup ma chłopaka. Tak działa ten system, tak działał także za Jana Pawła II. Wiele osób w jego najbliższym otoczeniu było homoseksualistami”.
Martel sam jest gejem. Nie zwalcza homoseksualizmu, tylko jego utajnianie w Kościele, hipokryzję duchownych będących gejami, a publicznie atakujących „tęczową zarazę”. To jest tematem jego książki, a nie pedofilia w Kościele. Nie widzi bezpośredniego związku, tylko pośredni: lęk przed zdemaskowaniem przez księdza pedofila, który szantażem może wymusić na biskupie milczenie.
Komentarze
Wiele z tych problemów Koścoła zniknie z chwilą zniesiena celibatu, to tylko kwestia czasu, mam nadzieję
Dla pełni naszkicowanego tu obrazu warto poznać inne stanowiska i hałas sieci, m.in.:
„…Terlikowski i Isalowicz-Zaleski sugerują, że z jakiegoś powodu homoseksualni hierarchowie kryją pedofilów. Tym samym problem pedofilii zostaje sprowadzony do mrocznej działalności „obcych”, „innych”. Zostaje powiązany z rzekomym homoseksualnym spiskiem. Publicysta i ksiądz, których nie spodziewamy się raczej spotkać w najbliższych latach na żadnym Marszu Równości, przedstawiają wizję homoseksualnej mafii i twierdzą: gdyby nie ona, nie istniałby problem w takiej skali, jak obecnie.
Szkoda, że Sekielscy oddali im głos. Szkoda, że o sprawach tych nie mówią w filmie rzetelni eksperci.
W Kościele nie brakuje homoseksualnych księży. Wynikają z tego rozmaite problemy, bo Kościół uparcie dyskryminuje osoby LGBT+. Homoseksualność tego czy innego duchownego może więc być powodem strachu, nienawiści do samego siebie, może być pretekstem do szantażu…”
https://www.facebook.com/Miloscniewyklucza/?fref=mentions&__tn__=K-R
——————————
„(…) I żeby było jasne – dziennikarze nie stawiają tu żadnego eksperta, żadnego naukowca-specjalisty, który wprost przekaże stanowisko nauki: że mordy rytualne nie istnieją. Zestawiają wyłącznie głosy antysemitów. Wiedzą, że legenda o mordzie rytualnym jest sposobem, w jaki kler – wykorzystując antysemityzm obecny w społeczeństwie – usiłuje od siebie odrzucić oskarżenia i zepchnąć je na znienawidzonych przez siebie Żydów, przy okazji piekąc drugą pieczeń na jednym ogniu.
I to właśnie zrobili Sekielscy. Po czym usprawiedliwiają się: „Jeśli wysoki dostojnik polskiego Kościoła mówi o homolobby w Kościele, to uważam, że to ważny głos w dyskusji.” Serio? W kraju szalejącej homofobii, najbardziej homofobicznym w całej Unii, gdzie kościół z PiSem rozpętał wielką akcję propagandową przeciwko – so to speak – mnie i mojemu ludowi, Sekielscy wprost przekazują dalej tę homofobiczną propagandę, która jest kompletnym, cynicznym łgarstwem kościoła, wycelowanym w nas, żeby ratować tyłki biskupów i pedofilów w sutannach…”.
https://www.facebook.com/jacek.dehnel/posts/10158450053409914
—————-
„(…) Marek i Tomasz Sekielscy nagrali z tej okazji specjalne wideo, w którym podkreślili, że są przeciwni homofobii.
Niedzielna sesja Q&A opublikowana na facebookowym profilu magazynu Newsweek sprawiła, że obaj twórcy musieli radzić sobie również z trudnymi pytaniami o homofobiczne wątki w swoim dokumencie. Bracia Sekielscy wystąpili na tle tęczowej flagi i deklarowali swój sprzeciw wobec wszelkich przejawów nienawiści do osób homoseksualnych, ale jednocześnie bronili swojej produkcji:
W filmie nie ma znaku równości między homoseksualizmem a pedofilią. Jest związek między homoseksualizmem a ukrywaniem pedofilii. Chodzi o taką rzecz, że księża, którzy żyją w niezgodzie z doktryną Kościoła, popełniają grzech, robią to świadomie. To jest system hakowania polegający na tym, że ksiądz, który jest homoseksualistą, nie ujawnia grzechów innych księży, bo boi się, że sam zostanie ujawniony. Kultura ploteczek w Kościele, informowania jest oczywista, bardzo silna. O to w tym wątku chodzi. Tej równości między homoseksualizmem a pedofilią nie ma i to jest oczywiste – podkreślił Marek Sekielski.”
https://www.spidersweb.pl/rozrywka/2020/05/18/zabawa-w-chowanego-jacek-dehnel-homofobia-sekielscy/
„Wiele z tych problemów Koścoła zniknie z chwilą zniesiena celibatu”.
Nie ma zapotrzebowania na taką zmianę. Ksiądz katolicki zgadza się na pozostawanie w stanie bezżennym, z uwagi na liczne przywileje oraz korzyści materialne, mające w założeniu stanowić rekompensatę za jego gotowość do zachowywania posłuszeństwa wobec doktryny KK.
Wielu duchownych nauczyło się radzić sobie z tym ograniczeniem, i nie stanowi on dla nich problemu. Liczne „gospodynie” oraz zakonnice, ochoczo wychodzą na przeciw zapotrzebowaniu biskupów, proboszczów, wikarych i zwykłych księży.
Dla sporej części, przymusowy celibat nigdy nie był problemem, ponieważ decydując się na bycie księdzem – byli świadomi swojej odmiennej orientacji seksualnej.
@arkadia,
Myślę, że istotniejsza jest postawa władz świeckich w stanowieniu i egzekwowaniu prawa równego dla wszystkich obywateli. Niezależnie od wyznawanej wiary, profesji, stroju.
Na drugim miejscu stawiałabym postawę laikatu.
A dopiero na trzecim kwestię celibatu. Tę traktuję jako wewnętrzną sprawę Krk i nie uważam, żeby ktokolwiek spoza jego, szeroko rozumianego – łącznie z laikatem – obrębu miał prawo w to ingerować.
Przymusowy celibat, jako warunek pełnienia określonych funkcji w krk, uważam za aberrację.
Celibat dobrowolny, podjęty przez osoby dojrzałe o zrównoważonej psychice, może pełnić funkcję sublimacyjną. Choć i to nie jest takie pewne.
Podnosiłem ten zarzut pod poprzednim wpisem. Nie, żebym teraz bronił Sekielskich, ale powiem, że ich rozumiem. Wnieśli do filmu głos ludzi zaangażowanych w Kościół, ale szczerze krytycznych wobec grzechu pedofilii. Gdyby tylko twórcy filmu potrafili to skomentować… Albo gdyby znaleźli kapłanów (ja takich znam, gdyby poszperali po co bardziej światłych środowiskach katolickich, znaleźliby bez trudu), którzy wskażą na grzech klerykalizmu, a nie na homoseksualizm jako przyczynę…
Martel? Gdy słyszę, to przypomina się „Poznań” Kąckiego, z odmalowaniem abp. Paetza — osoby, która namolestowanie (dorosłych) sobie pozwalała bezwstydnie, pewna pozycji i pleców, które miała zawdzięczać homoseksualnym układom w Watykanie. Ale to Paetz, a nie Janiak.
@arkadia:
Wiele — możliwe. Ale istotą filmu nie jest nawet sama pedofilia, ale ukrywanie problemu — wbrew prawu, moralności itp.. A to już są problemy trochę bardziej złożone. Tzn. jest ten „klerykalizm” (choć ja bym powiedział, że coś jeszcze szerszego — że jesteśmy, jako Polacy, bardzo wychowani do myślenia hierarchicznego; że niektórym wolno więcej, innym mniej; że prawo się mniej liczy od pozycji… oczywiście pozycja księdza jest wyższa od świeckiego, ale już pozycja zakonnika z Torunia wyższa od wielu biskupów; a szarego posła od prezydenta i premiera — ta hirarchia jest złożona, często nieformalna, ale jakoś wyczuwana i akceptowana); oraz jest „obrona dobrego imienia”, nie przez oczyszczenie się ze zła, ale zakaz mówienia o problemach. Jak widać, widzę to szerzej — jako problem kulturowy, w którym skupiają się różne nasze bolączki, bo przenoszenie pedofili w Kościele, by było o nich ciszej, jest lustrzanym odpowiednikiem zakłamywania Jedwabnego, by nikt nie wiedział o złych sprawkach; a akceptacja dla łamania prawa przez biskupa leży całkiem blisko do akceptacji łamania prawa przez rząd i prezydenta. To chyba nie przypadek, że bardzo podobne kręgi się oburzają, bardzo podobne bronią, albo przynajmniej ignorują.
Sekielscy trochę zaciemnili problem, bo sugestia, że pedofilia i homoseksualizm są jakoś zbliżone nasuwa się widzowi – oczywiście zupełnie błędnie. W strukturach państwa i Kościoła u nas ton nadają homoseksualiści, co widać, słychać i czuć, a jednocześnie trwa w najlepsze walka z LGBT i na jej tle zmęczona twarz Ziobry i jego chłopaków, ojciec Dyrektor i jego chłopaki, Prezes i jego kierowco-sekretarze, Macierewicz z młodymi kolegami. Żeby jeszcze bardziej zaciemnić obraz Latkowski wykonuje usługę rozmywania pedofilii przez mieszanie jej z nastoletnią prostytucją i innymi tego rodzaju zjawiskami.
Nie dajmy się zwariować, bo za chwilę zaczniemy „skubać orła”
https://www.youtube.com/watch?v=i0zSwk8UxQg
arkadia
Celibat nie zostanie zniesiony ponieważ problemem prawnym stałyby się wielkie dobra i majątki KK, które ma teraz kościół na wyłączność. Zniesienie celibatu spowodowałoby, że księża wraz ze swoimi rodzinami, staliby się odrębni prawnie względem KK, pojawiłby się problem dziedziczenia itd. Sądzę, że te pazerna na dobra materialne instytucja już dawno zniosła celibat, gdyby nie te szalone komplikacje, dotyczące prawa własności.
Jeśli chodzi o książkę Martela to z wielkim trudem przebrnąłem. Dziennikarstwo słabe, literacko nużące, ogrom słownych tautologii – przy wielu osobach opisywane jest to samo zagadnienie, dlatego to cegła a nie 250 stronicowa pozycja. Dla osoby nie wyrobionej literacko nie do przełknięcia. Wreszcie powtarzanie w nieskończoność tezy, że im ktoś jest bardziej zaciętym homofobem, ten z wielką dozą prawdopodobieństwa jest gejem. Czytanie tego to jakby chcieć sochą autostradę przeorać w 40 st. upał.
W filmie Siekielskich wyraźnie użyto terminu „lawendowa mafia”. Nie posługiwano się uogólnieniem dotyczącym całego środowiska gejowskiego, mówiąc np. „homoseksualiści w kościele lub kurii”. Próbowano, dodatkową nazwą, zdefiniować w zbiorze osób tego środowiska podzbiór tych, których postępowanie naganne, może wręcz ocierać się o przestępstwo kryminalne. Dotyczyć może to każdego środowiska i w każdym może się zdarzyć „tematyczne kolesiostwo”.
Niedawno oglądaliśmy film Romana Polańskiego „Oficer i szpieg” o sprawie Dreyfusa w armii francuskiej.
Poznaliśmy tam akurat działanie „mafii antysemickiej”. Czy można uogólnić, że cała armia francuska taka była? Nie, bo również z niej wywodził się pułkownik Georges Picqart, który mimo uciążliwych szykan osobistych, niewinność Dreyfusa udowodnił. Wydaje się, że bardzo mi bliski intelektualnie i artystycznie Jacek Dehnel, trochę się w tym „utożsamianiu” zapędził. Pojęcia „lawendowa mafia” i środowisko LGBT ewidentnie nie są równoznaczne. Dla niektórych każdy Polak musi być np. katolikiem, pisowcem czy złodziejem samochodów, a przecież niekoniecznie tak być musi.
dezerter83
20 maja o godz. 9:58
„…Wielu duchownych nauczyło się radzić sobie z tym ograniczeniem, i nie stanowi on dla nich problemu. Liczne „gospodynie” oraz zakonnice, ochoczo wychodzą na przeciw zapotrzebowaniu biskupów, proboszczów, wikarych i zwykłych księży.
Dla sporej części, przymusowy celibat nigdy nie był problemem, ponieważ decydując się na bycie księdzem – byli świadomi swojej odmiennej orientacji seksualnej„.
Esencjonalnie i bez żadnego dzielenia włosa na czworo…
Analiza kosztów-korzyści inwestycji życiowej, z uwzględnieniem kosztów zewnętrznych (kulturowych, środowiskowych…), którą przeprowadzają zapewne adepci do zawodu przed „wyświęceniem”, daje/powinna dawać przesłankę ostatecznego wyboru.
Oczywiscie jest jeszcze upływ czasu, który wiele zmienia w postrzeganiu świata i lokalnej rzeczywistości oraz wywraca wcześniejsze rachuby – stąd wcale liczne i głośne odejścia z kościoła, godne pochwały.
Kapłan zakłamany złoczyńca, to jak sportowiec na niedozwolonym dopingu.
Pedofil w sukience z „kosekrowanymi dłońmi”, to ohydny przestępca, który winien ponieść surową karę zgodnie z obowiązujacym w państwie prawem.
Oszukaństwo – gdy ujawnione odbiera i unieważnia smak „zwycięstw”.
A utrata autorytetu ludzi i instytucji, które reprezentują to początek ich końca.
@delfin:
Tylko wiesz, Żona pyta mnie, „lawndowa mafia”, czyli kto? Najwięksi jej tropiciele nie podają nazwisk. Przecież Isakowicz-Zaleski nie bał się „ujawnić” donosicieli UB i SB, a boi się ujawnić lawendową mafię? W internecie różne rzeczy się publikuje, to ściek bez dna i np. bez problemu znajdę listę „Żydów w episkopacie”, tymczasem analogicznej listy lawendowej mafii nawet tam brakuje — czyżby jakieś widmo?
Dehnel „podaje”, na zasadzie, kto musiałby w niej być, by teza o ukrywaniu pedofili pasowała. A ukrywającymi się homoseksualistami musieliby być biskupi: Nycz, Jeż, Głódź, Gocłowski, Gołębiewski, Tyrawa, Gulbinowicz, Hoser, Jędraszewski, Paetz, Michalik, Orszulik, Wątroba, Wielgus, czy Czaja. Że Paetz rozumiem, ale jakieś przesłanki co do pozostałych?
„Racjonalizacja” zarzutu dot. „lawendowej mafii” mówi o możliwości szantażowania, ale przecież księdza o związek z kobietą też można szantażować; podobnie jak o przekręt finansowy — już nawet nie wspominając o podnoszonej sprawie przy okazji pierwszego filmu Sekielskich, że byłego współpracownika SB można szantażować. Homoseksualizm jest jedną z bardzo wielu możliwości, więc dlaczego „lawendowa mafia”, a nie np. „złota mafia”, jako grupa duchownych robiących lewe interesy?
Poza tym, jeśli nawet ukrywanie i przenoszenie przez biskupa księży pedofili jest głównym tematem filmu, to mamy inne wątki — chłopca, który nie zwraca się o pomoc, bo boi się, że rodzice utracą mieszkanie przy parafii; albo ministra zlecającego uleganie kuriom przez prokuraturę. To też jest składowa problemu, pokazująca dlaczego ofiara jest słabsza od sprawcy, ale nikt nie sugeruje, że żonaty i dzieciaty Ziobro to „lawendowa mafia”.
Dla mnie Terlikowski i Zaleski są szczerze oburzeni grzechami pedofili i ukrywających ich biskupów — do tego miejsca im chwała — ale już jako odpowiedźi nie ruszają rozumu, nie zgłębiają problemu, tylko sięgają po ideologiczny wytrych, bo tak najprościej. Ale dlaczego my się mamy dać nabrać?
@Cukiertort:
Znałem kiedyś, już nieżyjącego, starego księdza. Ksiądz był w długotrwałym związku z kobietą — zapewne tylko platonicznym, ale jednak bardzo ścisły, ciągnący się dziesięciolecia związek, gdy para jeździła razem na wakacje itp.. Gdy usłyszał o jakimś liście w sprawie zniesienia celibatu, który przygotowali niemieccy księża, nie ukrywał oburzenia i szyderstwa. Trochę to brzmiało tak jakby, „skoro ja się musiałem poświęcić, to inni nie powinni mieć lepiej”.
Tak więc, nie sugerowałbym, że obecnie celibat to tylko sprawa „racjonalności”. To tradycja, która ukształtowała ludzi w niej żyjących. A to ci ludzie mają wyłączny wpływ na jego dalsze trwanie.
lemarc
„Analiza kosztów-korzyści inwestycji życiowej…”
Warto wiedzieć, że NT wspomina o kapłaństwie tylko w odniesieniu do judaizmu. W religii założonej przez Jezusa z Nazaretu, nie istniała opłacana klasa duchownych. Jej powstanie w III wieku, było skutkiem odstępstwa od czystej nauki, zawartej w Ewangelii.
Gijsbert van der Kodde, jeden z członków gminy protestanckiej w Niderlandach, na początku XVII wieku uważał, że klasa duchownych powstała po śmierci apostołów Jezusa, tylko po to, by stworzyć miejsca pracy dla mężczyzn, którym
nie chciało się uczyć żadnego zawodu.
Być może autorzy filmu popełnili błąd metodologiczny podczas realizacji pomijając kontrapunkt w postaci opinii seksuologa.
Powoduje to, że wobec takiego a nie innego ukierunkowania (homoseksualizm) księżego pedofila w filmie, pojawia się możliwość interpretacji filmu w kierunku homofobii. Z czego zapewne ,,określone kręgi” bedą chętnie korzystać ,,trollując” temat ode siebie.
Jest też inny klucz do zagadnienia, podpowiadany zresztą w ,,Sodomie” – klesza pedofilia i jej INSTYTUCJONALNE KRYCIE jest pochodną homorelacji panujących pośród kleru.
Dzieci w tym kontekście są tylko ,,obiektem zastępczym” dla nieznajdującego normalnego ujścia popędu seksualnego tych mężczyzn. Idea ideą, robota robotą ale hormonów się nie oszuka. Dzieci są łatwe: do zmanipulowania, zastraszenia, wpędzenia w poczucie winy i wstydu (a to przecież ogromny segment tzw. katolickiej etyki), ńie potrafią (no teraz co raz rzadziej bo jednak edukacja) ocenić ,,że to złe/niewłaściwe”, no i nie bez znaczenia: RYZYKO SZANTAŻU i kompromitacji JEST NIKŁE. Dziecko także nie zażąda ,,usystematyzowania” relacji jak kochanka/kochanek. Dwie ostatnie kwestie są o tyle istotne, że księżowska ,,praca” bazuje na uzurpacji bycia autorytetem moralnym, nauczycielem, pośrednikiem w łączności z Bogiem, życia ,,w czystości”, więc wszelaki ,,brud” jest katastrofą na wizerunku, autorytecie. Tak osoby jak i całej korporacji.
Reszta to już diagnoza Martella: homorelacje zawiązane w seminarium, choćby w relacji podwładny-przełożony, idą za delikwentem przez księżowskie życie. Molestator z seminarium – teraz biskup, wpływowy proboszcz MUSI chronić tego czy owego zboczeńca bo de facto chroni siebie. Nad tym unosi sie czapa autorytetu Kościoła – matki i chlebodawcy, jego ,,dobrego imienia” no bo on ,,oblężony przez cywilizację śmierci”, dlatego następuje tu zgodny splot interesów sprawcy, jego ,,patrona” i korporacji. Dlatego prosta recepta ,,oczyście się” – tu nie ma zastosowania. Struktura ma kształt piramidy – ruszenie jednej/kilku cegieł mogłoby oznaczać krach. Nie wiem czy instytucjonalny a na pewno FINANSOWY…a uniknięcie tego to cel nadrzędny. Ludzie mają krótką a łatwą do zmanipulowania pamięć a kasa utracona łatwo nie wróci.
Jeżeli mogę wyrazić tzw. opinię ogólną to film ten jest oskrażeniem państwa polskiego. Ostatnie pisie działania – pominięcie kleszych przestępców seksualnych podczas tworzenia tzw. rejestru pedofilów czy pozorowana reakcja na poprzedni film Sekielskich to zupełnie logiczna kontynuacja postawy aparatu państwowego wobec KRK w Polsce. Państwo (po1989r) zawsze traktowało księżowskie występki jakby były objęte swego rodzaju immunitetem. Wyuczona bezradność, bagatelizacja i postponowanie ofiar, czego choćby symbolem jest prokurator-ciumak. Gdy oglądałem ten film to miałem podobne wrażenie jak oglądając ,,Pulp Fiction”: gangsterzy mają różnorakie przygody i perypetie ale policja im w tym nie bruździ.
Ps. Urban dorobił się milionów opisując księże występki: gospodarcze, seksualne, ludzkie (unikanie choćby odpowiedzialności za ojcostwo) . Modus operandi był zawsze ten sam: występek – przenosiny ,,nue wiadomo gdzie – sprawdzamy” – ,,bezsilość” – aparatu państwowego – nawet jeżeli to pobłżliwość sądownictwa – ofiars bez sprawiedliwości bądź zadośćuczynienia. No czasem cicha ugoda. Byle cicha…
Ja również przecieralem oczy ze zdumienia gdy w filmie Sekielskich zobaczylem „fachowców” od „lawendowej mafii”. Przyklejenie tego wątku do filmu o pedofilii w KK
do woda na młyn dla wszelkiej maści homofobów. Nie chce mi się wierzyć , że bracia Sekielscy nie byli tego świadomii tworząc ten film bo dziwnym trafem wiekszość ogladających odczytała ten fragment filmu : homoseksualista=pedofil .
DRAMAT !!!!! Jak można było cos takiego zrobić ?? Tłumaczenie P.Sekielskiego jakie były powodu wlaczenia tego wątku do filmu nic tu juz nie pomoże. To nieodwracalna szkoda i uderzenie w srodowisko LGBT.
Przepraszam Panów Tomasza i Marka Sekielskich za popełniony błąd w pisowni ich nazwiska, który zdarzył mi się w poprzednim wpisie.
PAK4
Pazerności a nie racjonalności. Jestem przekonany, że to jest kwestia prawie wyłącznie finansowa.
dezerter83
20 maja o godz. 14:10
… dzięki za twe „dopełnienie” znawcy pisma i późniejszych odstępstw póżniejszych praktyk religijnych „jezuitów” od jego liery i ducha.
Kiedyś irytowały mnie dezerterze twoje wpisy, dzisiaj jakby mniej.
Ten kto zwietrzył biznes i dał początek dla rozkwitu biznesowej mafii, zwącej się kościołem… zasługują na „nobla” z ekonomii.
Specjalnie raz jeszcze obejrzałem odpowiedni fragment filmu. Ani ks. Issakowicz-Zalewski, ani red. Terlikowski nie twierdzą, że „lawendowe lobby”, czy też „homofoby” to pedofile. Oni twierdzą, że te lobby kryją przestępstwa i grzechy, czyli, w kontekście filmu, pedofilię. To jednak spora różnica. Nie ma zatem w filmie sugestii, że pedofilia wiąże się z homoseksualizmem. Są natomiast sugestie, że:
1. w kościele istniej lobby homoseksualne (tego chyba nikt nie podważa)
2. że to lobby dużo w kościele może (o tym pisał Martel)
3. że 1+2 mogą tłumaczyć fakt ukrywania przez KK księży-pedofilów.
I nad tym trzecim punktem warto podebatować jako o jednym z aspektów instytucjonalnego ukrywania pedofilów przez KK. Podkreślam: jeden z aspektów, bo napewno nie jedyny. Niestety, jak na początku dyskusji wytacza się zarzut homofobii, to znaczy, że żadnej dyskusji nie będzie. A szkoda, bo jak dyskusja ma unikać niewygodnych zagadnień, to tak naprawdę nie ma sensu. Ewentualne ustalenia będą obciążone grzechem pierworodnym, a dyskutanci uznani z góry za stronniczych.
PAK4
20 maja o godz. 13:52
„Celibat (…) to tradycja, która ukształtowała ludzi w niej żyjących. A to ci ludzie mają wyłączny wpływ na jego dalsze trwanie”.
Przymusowy celibat wprowadzony w XII wieku, który słusznie nazwałeś „tradycją”, niestety nie „ukształtował ludzi w niej żyjących” – zgodnie z wolą Boga. Dlaczego można tak powiedzieć ?
Ze względu na „szerzenie się niemoralności” Biblia mówi, że „lepiej jest kogoś poślubić, niż płonąć namiętnością” (1 Koryntian 7:2,9). Wbrew tej mądrej radzie, od wielu duchownych wymaga się pozostawania w w stanie bezżennym.
W książce The Vatican Papers, Nino Lo Bello wyjaśnił: „Kiedy ksiądz, mnich czy zakonnica podejmuje współżycie cielesne, nie oznacza to złamania ślubu czystości. (…) Jeśli ktoś szczerze się wyspowiada, może otrzymać rozgrzeszenie z kontaktów seksualnych, ale małżeństwa kogokolwiek z duchownych Kościół po prostu nie uzna”.
Czy taka nauka przyniosła dobre czy też złe owoce?
„Zdaniem niektórych historyków”, pisze Peter de Rosa w książce Vicars of Christ „[celibat] wyrządził na Zachodzie prawdopodobnie więcej szkód w sferze moralności niż jakiekolwiek inne zjawisko, w tym również prostytucja. (…) Bardzo często kalał dobre imię chrześcijaństwa. (…) Przymusowy celibat zawsze prowadził do szerzenia się obłudy wśród duchowieństwa. (…) Ksiądz może upaść choćby tysiąc razy, ale według prawa kanonicznego nie wolno mu się nigdy ożenić”.
„O mądrości świadczą jej dzieła” — oświadczył Jezus. Również o głupocie kryjącej się za odrzuceniem mierników Bożych świadczą jej konsekwencje.
David Rice, dominikanin, który zrzucił habit na rzecz małżeństwa, rozmawiał z wieloma duchownymi na świecie na temat przymusowego celibatu. Niektórzy wyznali: „Trwasz w stanie kapłańskim, robisz wszystko, by pomagać ludziom, a równocześnie po kryjomu wykorzystujesz gotowość pobożnych, zachwyconych tobą kobiet, które chętnie ci się oddają”.
Rice cytuje Ewangelię wg Mateusza 7:20: „‚Rozpoznacie ich po ich owocach’ — powiedział Jezus”. Potem wylicza tragiczne następstwa obowiązkowej bezżenności: „Owocem przymusowego celibatu są owe tysiące mężczyzn prowadzących podwójne życie, tysiące kobiet mających zmarnowane życie, tysiące dzieci odrzucanych przez swych wyświęconych ojców, nie wspominając już o emocjonalnych cierpieniach księży”.
Dla osób poszukujących prawdy religijnej, godne podkreślenia jest to, że apostoł Paweł ostrzegał przed takim rozwojem wydarzeń. Według niego, zmuszanie do bezżenności (celibatu) — ‛zabranianie zawierania związków małżeńskich’ — miało być jednym ze znaków rozpoznawczych odstępstwa.
W związku z tym wielkim odstępstwem od nauczania Jezusa i apostołów,, które miało nastąpić po ich śmierci , Paweł napisał: „Natchnione słowo wyraźnie mówi, że w późniejszych czasach niektórzy odpadną od wiary, zwracając uwagę na zwodnicze natchnione wypowiedzi oraz nauki demonów — z powodu obłudy ludzi, którzy mówią kłamstwa, których sumienie jest nieczułe (…) Tacy zabraniają zawierania związków małżeńskich”(1 Tym.4:1,3).
Ponieważ Biblia zawiera doskonałe orędzie pochodzące od Boga — czyste i zawierające prawdę – dla osób pragnących cieszyć się uznaniem jej Autora, zawarto w niej następującą przestrogę:
„Niczego nie dodawaj do Jego słów, bo cię zgani i okażesz się kłamcą” (Przysłów 30:6).
Pozostaję z szacunkiem.
@panszir:
Bo to bez sensu. Jak pisał Dehnel — możesz pod „homoseksualistów” w Kościele podstawić Żydów — wszystkie argumenty „za” są takie same, ba! Żydów w episkopacie wymieniają różni maniacy, którzy namacać mafii lawendowej nie potrafią. Ale jeśli podstawisz Żydów, to jesteś traktowany jako antysemita (nawet jak przypomnisz, że wcale nie sugerujesz, że to Żydzi są pedofilami) — i słusznie!
Dlaczego homoseksualiści w Kościele mieliby kryć pedofili? Przecież, powołując się na Martela, właśnie oni udawać mają największych rygorystów, więc to raczej oni powinni iść w pierwszym rzędzie wypierających się!
Dlaczego też „lawendowa mafia” miałaby wpływać na działanie prokuratury, czy sposób myślenia wiernych świeckich, broniących przestępców przed wymiarem sprawiedliwości?
To jest totalnie bez sensu. Raczej sens ma często tu przywoływany klerykalizm, bo jeśli ksiądz jest postacią wyższego rzędu niż świecki, a zwłaszcza dziecko; jeśli biskup jest otoczony czcią, to zapewnia bezkarność.
@dezerter83:
Nie mam najlepszego zdania o celibacie, ale to nie jest chwilowo ważne. Ważne, że jest on żywą tradycją Kościoła Rzymsko-katolickiego, w której wychowane są pokolenia wiernych i kapłanów.
@PAK4 O! I to jest rzeczowy argument. Nie nazwał mnie Pan homofobem, tylko zbił argumentację, którą przedstawiłem. Można? Można …
lemarc
20 maja o godz. 18:03
Ten kto zwietrzył biznes i dał początek dla rozkwitu biznesowej mafii, zwącej się kościołem… zasługują na „nobla” z ekonomii.
Jest dokładnie tak jak piszesz.
Podstawowa zasada udanego biznesu mówi, że nie zrobi się żadnego wielkiego biznesu zaspakajając potrzeby już istniejące. Żeby zrobić wielki biznes najpierw trzeba znaleźć, wymyślić potrzebę a potem zaoferować produkt, usługę, która tę potrzebę zaspokoi.
W przypadku biznesowej machiny Krk potrzebę tę wymyślił niejaki Augustyn z Hippony. Była nią nieodzowność „łaski zmywającej grzech pierworodny” poprzez chrzest. Panowie toczyli spory o to czy grzech Adama dotyczył tylko jego, czy jest dziedziczony i przechodzi na wszystkich ludzi.
Głównymi aktorami sporu byli Augustyn i Pelagiusz. Ten pierwszy opowiadał się za dziedziczeniem. Drugi twierdził, że Adam moralnie źle wpłynął na rodzaj ludzki, ale jedynie poprzez przykład grzeszenia (exemplum delicti) i stał się w konsekwencji wzorem grzechu (forma delicti).
Spory trwały, podejrzewam, że przypominały dzisiejszy sejm. Ostatecznie zwyciężył Augustyn i jego traktat z 418 r. „De gratia Christi et de peccato originali” (O łasce Chrystusa i grzechu pierworodnym.
Połamano Ewangelię tak jak dzisiaj łamie się Konstytucję, bo przecież Jezus mówiąc o chrzcie mówi jasno: Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy, będzie potępiony (Mk 16, 15 …)
„Prawodawca” nic nie mówi o chrzcie jako o „łasce zmywającej piętno grzechu pierworodnego”. Mówi o chrzcie jako o deklaracji przestąpienia do Jego wyznawców. To wszystko jeżeli chodzi o źródło prawa.
Zmieniono kompletnie sens i funkcję chrztu. Wymyślono potrzebę i sposób na jej zaspokojenie. W ten sposób Krk stał się monopolistą w zakresie świadczenia usługi mającej na celu po pierwsze pozbycie się „defektu”, po drugie wyroku skazującego na „piekło”.
Przy okazji swoją pieczeń upiekli mizogini. Augustyn, wychodząc od wersów z Księgi Rodzaju, mówiących o zasłonięciu genitalii przez Adama i Ewę, uznał, że grzech pierworodny przekazywany jest drogą płciową, a główną winowajczynią jest Ewa. Stało się to punktem wyjścia do represjonowania seksualności i przemocy wobec kobiet w Krk.
Ile osób, nauczanych religii opłacanej z naszych pieniędzy od przedszkola do matury, wie, że „grzech pierworodny” jest wynalazkiem z IV/V wieku?
Rzekomo światły, postępowy i otwarty JPII bardzo dbał o to, żeby biznes się kręcił.
Oto w Katechizmie KrK JPII z 1992 czytamy pod nr 1237 wszystkie dzieci (poza Maryją)zostały opętane w łonie matki przez diabła i dzięki egzorcyzmom chrztu z diabelskiego pomiotu stają się dziećmi bożymi.
Tutaj chrzest nie tylko przestał być deklaracją przystąpienia do wspólnoty, udzieleniem „łaski”. Stał się „egzorcyzmem”.
Konia z rzędem temu kto mi powie w jaki sposób można to pogodzić z istotą kultu „miłosierdzia bożego”, rzekomo przez niego głoszoną (św. Faustyna). W gruncie rzeczy jest to reklama „jeszcze bielszego proszku”.
Bisnes as usual.
W ostatnim filmie Sekielskich przypadkowo wybrano trzy ofiary płci męskiej. Potem Terlikowski wspomniał o książce Martela , choć zaznaczył, że nie utożsamia pedofilii z homoseksualizmem. Zabrakło przeciwwagi dla tych wypowiedzi, ale Sekielski sympatyzuje zLGBT, o czym mowił Biedroń.
@PAK4
21 maja o godz. 7:09
PAK – powyżej wyjaśniałem motyw działania kleru – instytucjonalnego ukrywania pedofilii.
Zwróć uwagę, że korporacja ta chroni swoich członków w zasadzie we wszystkich sprawach: gospodarczych, obyczajowych (ojcostwo) czy pedofilskich. Kwestię homoseksualnego molestowania pomijam bo dotyczy dorosłych. Tu otwartym pozostaje czy nie następuje to w wyniku wykorzystania stosunku podległości.
Działa tu zasada wspólnoty umoczonych. Albo bardziej adekwatnie: lojalność mafijna. Zguba jednego z nas – zgubą nas wszystkich.
Wyobraźmy sobie: młody kleryk ,,Jacek” zostaje wykorzystany w seminarium przez księdza ,,Marka”. Lata mijają, przeżycie z seminarium+charakterystyka ,,pracy” sprawiły, że ksiądz ,,Jacek” został pedofilem. Powinęła mu się jednak noga. I co wtedy? Prawidłowo powinny się nim zająć stosowne organa i należy się mu kara. Basz ksiàdz dzwoni do swojego hmm…patrona? Oprawcy z seminarium – wtedy już biskupa ,,Marka” no i biskup pomaga…Nie swojemu kochasiowi/ofierze ale sobie samemu – w końcu ,,Jacek” mógłby to i owo opowiedzieć z intymnymi szczegółami. Nie byłoby to wskazane chyba by postronni wiedzieli co biskup ,,Marek” lubi? Biskupia reputacja to jedno ale dodatkowo zbrukanie imienia Kościoła. Tu i zwierzchnicy dopomogą – zresztą zwierzchnicy to być może ,,koledzy” biskupa Marka. A dalej jak to idzie? Z władzą świecką to już bułka z masłem – wspólne interesy to interesy. Gdyby kuria wrocławska miała jakiś ,,kłopot” to chyba do samego premiera mogą zadzwonić- w końcu swego czasu tsk dobrze im szedł handelek gruntami wyłudzonymi od Skarbu Państwa. Premier dla dobra Matki Naszej Kościoła, tego jądra polskości może poprosić by sokole oko Temidy czyli kolejny syn tejże Matki – Zbyszek Z. oczko Temidy trochę zamglił? No ksiadz ,,Jacek” albo ,,zniknie” w otmetach Polski, może wyjedzie nieść Słowo Boże na jakąś Dominkanę, na ten przykład…Amen…
W dyskusji na temat pedofilii w krk trzeba uważać na to, żeby nie dać się wciągnąć w pułapkę pomieszania dwóch porządków aksjologicznych.
Ideologicznego porządku religijnego i obywatelskiego porządku prawnego.
Jako obywatele powinniśmy się kierować prawem i jasno nazywać pedofilię przestępstwem. Kiedy próbuje się nas wciągać na grunt ideologii katolickiej nazywa się pedofilię grzechem, rozmywa problem mówiąc o miłosierdziu, odpuszczaniu win.
Członkowie kościołów mają prawo kierować się porządkiem ideologicznym, ale nie wolno dopuścić do tego, żeby zdominował on obywatelski porządek prawny.
A tak się już stało w kwestiach związanych ze sferą seksualną.
Każda przemoc zaczyna się od zawłaszczania słownictwa.
lemarc
20 maja o godz. 18:03
Ten kto zwietrzył biznes i dał początek dla rozkwitu biznesowej mafii, zwącej się kościołem… zasługują na „nobla” z ekonomii.
Majstersztyk polegał na odwołaniu się do najbardziej fundamentalnych potrzeb i lęków ludzkich. Oraz na przekonaniu do „kupowania kota w worku”, o czym niektórzy mówią „dziś zapłata, towar po śmierci”.
@dezerter83:
Hmm… mam się spierać?
Bo ja nie bronię celibatu — uważam, że zniekształca on widzenie świata, sprawiając, że Kościół wciąż nieproporcjonalnie często zajmuje się „etyką seksualną”. A jeśli czegoś jest więcej, to czegoś innego musi być mniej; i że smutne tego efekty widzimy za oknem w stanie świadomości moralnej przeciętnego Polaka. Że jeśli Kościół musi stosować jakąś metodę do odfiltrowania bardziej oddanych i uduchowionych, to lepszym kryterium jest doktorat z fizyki teoretycznej 🙂
Ale skoro jesteś przeciw, to ja coś powiem „na drugą nóżkę”. Otóż, zostawiając już na boku kwestię dużego znaczenia wspólnot zakonnych dla Kościoła (wyobrażasz sobie taki klasztor, gdzie każdy zakonnik mieszka z żoną i dziećmi? swoją drogą to średniowieczne narzucenie celibatu dokonywało się w znacznej mierze dzięki odnowie prowadzonej przez mnichów z Cluny), to w przypadku seksualności mózg i wola są pewną składową sprzężeń zwrotnych z hormonami i całą tą „biologią” — co oznacza, że do życia w celibacie można się przyzwyczaić, i że takie przyzwyczajenie realnie obniża napięcie seksualne.
Rozumiem całą tę kwestię hipokryzji, bo na prawdę byłoby ciekawe, jak wielu celibatariuszy sobie z tym radzi, jak wielu nie; wreszcie jak wielu z nie radzących sobie wykorzystuje seksualnie dzieci, jako obiekty dostępne i bezpieczne; ale właśnie fakt, że jest to tabu sprawia, że nie ma wiarygodnych statystyk i trudno powiedzieć, czy na przykład księży prowadzących podwójne życie jest więcej, czy mniej, od małżonków zaliczających „skok w bok”.
Co do celibatu to wystarczyłaby wola ludzi kościoła, żeby go znieść. tej woli nie ma. Nie mam pojęcia dlaczego, przecież zniesienie celibatu nie oznacza wcale, że ksiądz musiałby się ożenić. Mógłby sobie zachować celibat jak tak bardzo chce. Niemniej jednak woli takowej nie ma.
Co do związków homoseksualizmu z pedofilia to zwykłe odwrócenie uwagi od problemu i poszukanie kozła ofiarnego
@Jagoda
Ten ustęp Katechizmu brzmi w rzeczywistości:
Ponieważ chrzest oznacza wyzwolenie od grzechu i od kusiciela, czyli diabła, dlatego wypowiada się nad kandydatem egzorcyzm (lub kilka egzorcyzmów). Namaszcza się go olejem katechumenów lub celebrans kładzie na niego rękę, a on w sposób wyraźny wyrzeka się Szatana. Tak przygotowany kandydat do chrztu może wyznać wiarę Kościoła, której zostanie ,,powierzony” przez chrzest.
Tak więc pytania pani nie dotyczą prawdziwego tekstu.
@Slawczan:
Po pierwsze, na jakiej zasadzie uważasz, że pedofilia przenosi się drogą płciową?
Po drugie, jakie relacje seksualne z duchownymi mają świeccy, skoro pomagają w ukrywaniu pedofilii w Kościele (z imienia i nazwiska można tu wskazać Zbigniewa Ziobrę).
Po trzecie, dlaczego sugerujesz, że pedofilia to jedyny grzech ludzi Kościoła?
***
Obserwowałem kiedyś reakcję zaangażowanej katoliczki (tradycjonalistycznej, propisowskiej itp.) na sytuację, gdy jej przełożony ją okłamywał. Nie mogła nie wiedzieć, że jest okłamywana, ale szacunek dla autorytetu przełożonego był większy niż zdolność do odrzucenia kłamstwa. Ba! Uważałaby podważanie kłamstwa przełożonego za grzech pychy podwładnego.
Dlatego powtórzę — problemem jest „hierarchiczne” myślenie, gdzie ludziom na stanowiskach i pozycjach wolno więcej. Gdzie, OK, biskup mógłby skrytykować biskupa, tak jak ewentualnie ksiądz księdza, ale już osoba świecka biskupa? a tym bardziej księdza?
Nie chciałbym nawet tego zawężać do klerykalizmu, bo wyższość kapłana nad świeckim to tylko jeden ze sposobów ustawiania w tej hierarchii. Wyższość mężczyzny nad kobietą, dorosłego nad dzieckiem, przełożonego nad podwładnym, itp., itd.
Powiem jeszcze więcej — dokładnie ta sama postawa się przenosi na akceptację dla łamania konstytucji przez partię rządzącą. Skoro rzadzą to mogą, a kim ty jesteś malutki człowieczku, byś śmiał krytykować jaśnie oświeconego prezesa i jego zastępy poselskie? Prawo, moralność? To właśnie od ich interpretacji są przełożeni, rządzący, duchowieństwo. A szary człowiek jest od wykonywania rozkazów.
@rosemary1:
Jedną odpowiedź dałem wyżej: „Skoro nie było trzeba… to po co ja się wyrzekałem?”
Druga rzecz… celibat buduje poczucie sakralnej czystości i wyższości nad laikatem — czyli jest składową klerykalizmu. Masz to wszystko na różne sposoby podawane, jako ofiarę z seksualności dla Boga.
Ja wiem, że sprowadzane do racjonalnych argumentów to się robi śmieszne i absurdalne, ale właśnie dlatego unika się racjonalnego dyskutowania.
@Adam Szostkiewicz
21 maja o godz. 13:13
„…Tak przygotowany kandydat do chrztu może wyznać wiarę Kościoła, której zostanie ,,powierzony” przez chrzest.”
Czy nie widzi pan że jest to oszustwo?
Przypominam – w Kościele katolickim chrzci się dzieci w wieku niemowlęcym (najczęściej), a więc nie może być mowy o wyrażenie przez kandydata na chrzest wyznania wiary Kościoła!
@Jagoda
21 maja o godz. 11:51
W pełni potwierdzam zgodę z tym wpisem!
PAK4
21 maja o godz. 9:05
„Nie mam najlepszego zdania o celibacie, ale to nie jest chwilowo ważne. Ważne, że jest on żywą tradycją Kościoła Rzymsko-katolickiego, w której wychowane są pokolenia wiernych i kapłanów”.
1. Boży punkt widzenia na przymusowy celibat jest jasno wyrażony w Jego Słowie. Ani Jezus, ani jego apostołowie nie nakazywali zachowywania celibatu. Chrystus uzależnił dostąpienie wybawienia od okazywania posłuszeństwa jego nakazom (Jana 3:36).
Poza tym z Biblii wynika, że w I wieku wielu chrześcijańskich starszych, w tym apostoł Piotr, miało żony. Ze względu na szerzące się w ówczesnym świecie rzymskim niemoralne praktyki seksualne apostoł Paweł zaznaczył, że „każdy mężczyzna ma [mieć] własną żonę, a każda kobieta własnego męża” (1 Koryntian 7:2). Paweł ostrzegał też współwyznawców przed ludźmi, którzy wypowiadają „zwodnicze natchnione wypowiedzi” oraz nauki demonów” i „zabraniają zawierania związków małżeńskich”.
2. Warto wiedzieć, że z Pisma Świętego jednoznacznie wynika, że aby religia – z którą się utożsamiamy – podobała się Bogu, jej nauki muszą być zgodne z prawdą objawioną w Biblii. Religie, które głoszą poglądy ludzkie, z Bożego punktu widzenia są – bezwartościowe.
Jezus podkreślił to, gdy zwrócił uwagę na podstawową wadę sposobu, w jaki przywódcy judaizmu i ich naśladowcy oddawali cześć Bogu. Odniósł do nich słowa swojego Ojca: „Oddają mi cześć na próżno, bo głoszą nauki, które są nakazami ludzkimi’ (Marka 7:7). Ludzie ci wielbili Boga „na próżno”, czyli daremnie, ponieważ przedkładali swoje tradycje religijne nad wymagania Boże.
3. Wyobraź sobie, jak byś się czuł, gdybyś przez kilka miesięcy trenował, by wziąć udział w maratonie, pierwszy dobiegł do mety, ale został zdyskwalifikowany za nieświadome złamanie jednej z zasad. Mógłbyś dojść do wniosku, że wszystkie twoje starania poszły na marne. Czy coś takiego mogłoby się stać w związku z wielbieniem Boga?
Przyrównując nasze wielbienie Boga do zawodów sportowych, apostoł Paweł napisał: „A kto bierze udział w igrzyskach, musi walczyć zgodnie z regułami, bo inaczej nie otrzyma nagrody” (2 Tymoteusza 2:5). Uznanie Boże zyskujemy zatem wtedy, gdy oddajemy Mu cześć „według reguł”, czyli tak, jak On sobie tego życzy. Nie możemy sami wybierać sobie własnej drogi prowadzącej do Boga, podobnie jak biegacz, któremu zależy na zwycięstwie, nie biegnie dowolną trasą.
Jeśli chcemy, aby nasz sposób wielbienia cieszył się przychylnością Boga, musi być wolny od ludzkich poglądów i filozofii. Jezus powiedział: „Prawdziwi czciciele Boga (…) muszą oddawać Mu cześć duchem i prawdą” (Jana 4:23,24). Tylko Biblia ukazuje nam prawdziwą drogę prowadzącą do Boga.
@dezerter
Dobrze, ale na tym zakończymy pańską katechezę, bo tu na nią nie miejsce.proszę zaprosić chętnych do innego forum.
@lukipuki
Nie, chrzci się także osoby dorosłe.
@PAk
Już wystarczy. Proszę założyć wlasny blog i tam dyskutować z bajdurzeniem.
„…lęk przed zdemaskowaniem przez księdza pedofila, który szantażem może wymusić na biskupie milczenie.” – Adam Szostkiewicz
Dokładnie tak jest i wiem, co piszę – zdecydowana większość (w stosunku do pedofilii) kleru to homoseksualiści, a nie pedofile.
Tam jest dokładnie tak, jak w polityce (haki).