Nie będę płakał po marszałek Witek

Życzę Polsce, by pocztowe głosowanie Sasina nie doszło do skutku i żeby polska demokracja konstytucyjna wyszła dzięki temu z kryzysu. Dlatego trzymam kciuki za zbudowanie w parlamencie większości, która zablokuje majowe głosowanie. Jeśliby odpryskiem tej blokady była dymisja marszałek Witek i zajęcie jej fotela przez Gowina, to niech tam. Ważniejsze jest teraz zatrzymanie walca. Zaczyna się wielkie czekanie. Za tydzień okaże się, czy i komu bije dzwon na trwogę.

Czy będziemy wszyscy winni, jak ostrzegł Adam Michnik, czy też zobaczymy światło w tunelu polskiej polityki? Michnik napisał w „GW” coś, co trąciło we mnie ważną strunę. Że jeśli głosowania nie da się zablokować w Sejmie, to oczekuje, że „kandydaci środowisk demokratycznych wspólnie wezwą do bojkotu tego głosowania – w imię godności i przyzwoitości ludzkiej; w imię odpowiedzialności za państwo polskie”.

Tak, taka jest stawka w tym zmaganiu: zdrowie obywateli, ale też naszego państwa. „Nie wolno oddawać Polski łobuzom i oszczercom”, a jeśli o tym zapomnimy, to katastrofa naszej demokracji „nie będzie winą tylko Kaczyńskiego, ale nas wszystkich”. Brzmi ciut patetycznie, ktoś powie, że moralizatorsko, że to wysokie „c” nie pasuje do realnej gry politycznej. Ale Michnik nie jest czynnym politykiem, lecz wciąż autorytetem dla wielu ludzi, którzy chcą poznać jego zdanie. Jak to możliwe, że liderzy opozycji tyle mówią o wartościach ,,lewicowych” czy ,,wartościach Polaków”, a jak przyjdzie do głosowania Sasina, to nagle zamieniają się w ,,pragmatyków” , czyli kunktatorów, szukających swego i tylko swego? A znajdą łajno. Nie oddać Polski ,,łobuzom i oszczercom” to znaczy nie kombinować, nie kalkulować, nie cwaniaczyć razem z nimi.

Tylko czy Biedroń, Kosiniak, Hołownia wysłuchają Michnika ze zrozumieniem? Na razie są z nim zgodni co do tego, że głosowanie Kaczyńskiego/Sasina powinno być przez Sejm odrzucone, ale jeśli nie zostanie, będą się „bili do ostatniej kropli krwi” – to dopiero kiczowaty patos! – czyli zamiast zbojkotować sprzeczną z konstytucją ustawkę, wezmą w niej udział, zasłaniając nosy, aby nie czuć smrodu. Jeśli blokada wygra, sprawa spadnie z wokandy, ciemne burzowe chmury, jakie teraz nad nami wiszą, przepędzi wiatr prawdziwej zmiany.

Co wtedy? Dobrze wiemy: trzeba ogłosić z mocy prawa stan klęski żywiołowej i przesunąć o pół roku wybory prezydenckie, w których udział nie będzie już zgodą na bezprawie, lecz uczciwą rywalizacją o poparcie większości obywateli. A po drodze do uczciwych wyborów powinny się zacząć poważne rozmowy o walce z ekonomicznymi i społecznymi skutkami pandemii. Przełożenie wyborów to warunek wstępny i niezbędny do stabilizacji sytuacji politycznej.

Bo jest dokładnie odwrotnie, niż twierdzą Kaczyński i Duda: to nie odsunięcie uczciwych wyborów, tylko forsowane przez PiS nieuczciwe głosowanie pocztowe wpędza nas w jeszcze większą destabilizację i pogłębia dysfunkcjonalność państwa. A przecież to jest też nasze państwo, nasza demokracja, nasze obywatelskie prawa. Jeśli te srebra pozwolimy sobie skraść, zapiszemy kolejny rozdział w księdze głupoty.