Kandydat na prezydenta atakuje Mariana Turskiego

Ledwo skończyły się uroczystości w obozie Auschwitz-Birkenau, a już odezwało się polskie piekło. Za cel ataków wybrali sobie Mariana Turskiego. Co można pomyśleć o sporym kraju europejskim, w którym niedowarzony kandydat na prezydenta zarzuca sędziwemu ocalonemu z Holokaustu, osobie zaufania międzynarodowego, że szerzy lewicowe poglądy i atakuje rząd?

Atakuje nie on jeden. Także ludzie mediów „narodowych”, których trudno uznać za dziennikarzy, bo to raczej werbalni pałkarze.

Ale boją się atakować po linii antysemickiej, bo przecież prezydent Duda wraz z Turskim postawił znicz pamięci o ofiarach pod ich pomnikiem. Więc atakują po linii antylewicowej i grzebią w życiorysie, jak komunistyczna bezpieka. Wiedzą, że to się spodoba ich sympatykom nie tylko w Konfederacji, ale i w obozie obecnej władzy.

Młody nacjonalista występuje publicznie w garniturze, żeby wyglądać jak polityk mainstreamu, ale w istocie należy wciąż do skrajnej prawicy, która gardzi wartościami demokratycznymi. Liderzy skrajnej prawicy czyszczą buty i zakładają krawaty. Ale nie czyszczą umysłów i sumień.

Młody nacjonalista ustawił sobie Mariana Turskiego w roli polityka, aby go atakować, co jest chwytem brudnym. Marian Turski w rocznicowym przemówieniu poruszył serca i umysły wielu, wielu ludzi, nie tylko w Polsce, nie dlatego, że jego przemówienie było lewicowe, a Turski atakował rząd, tylko dlatego, że miało podwójną moc: świadectwa osobistego i moralnego ostrzeżenia przed tym, że obojętność na zło wokół nas wzmacnia zło, które trzeba osłabiać, przed którym trzeba się bronić.

I to jako obywatel i publicysta, a nie jako działacz polityczny lub partyjny, Turski odniósł się także do wydarzeń ostatnich lat w Europie i w Polsce, aby swój apel „Nie będziesz obojętny” zilustrować rozpoznawalnymi przykładami. Słusznie przypomniał haniebne sianie strachu przed uchodźcami pod pozorem rzekomego roznoszenia zarazków czy próby wykluczania różnych mniejszości ze społeczeństwa.

Przecież to są fakty, które każdemu wolno ocenić, a szczególne prawo ma do tego człowiek będący nie tylko świadkiem, ale i ofiarą ludobójczego totalitaryzmu.

To są rzeczy bulwersujące nie tylko ludzi o poglądach lewicowych, ale także racjonalnie prawicowych, liberalnych, wierzących i niewierzących. Tych wszystkich, których łączy przekonanie, że wszyscy ludzie są równi z racji człowieczeństwa i zasługują na równe prawa i godne traktowanie, dopóki nie czynią zła i nie łamią sprawiedliwego prawa.

Niegodziwość zatruwa coraz mocniej nasze życie polityczne. Nie bądźmy obojętni, także dzisiaj, u nas w Polsce. Bądźmy solidarni z Marianem Turskim.