Neosocjalizm z kościelną twarzą. Refleksja przedwyborcza

Nawet jeśli to prawda, że na PiS chce głosować 44 proc. uczestników sondaży, to wciąż jest to mniej niż połowa. I tego się trzymajmy w naszych komentarzach. PiS nigdy nie miał i nadal nie ma za sobą większości obywateli.

Jedynym w pełni wiarygodnym sondażem są – miejmy nadzieję, że rzetelnie policzone i podane do wiadomości publicznej – wyniki wyborów. Poznamy je za miesiąc. I tego się trzymajmy.

Na razie PiS ogłosił ustami prezesa program neosocjalizmu z kościelną twarzą. Kogo porywa, tego porywa. Tych, którzy życzą Polsce dobrze, powinien głęboko zaniepokoić. To jest program utrzymania się u władzy za wszelką cenę i wszelkimi środkami. Już wzbudził popłoch wśród przedsiębiorców i wielkie rozczarowanie wśród nauczycieli, czyli w dwu grupach zawodowych, od których zależy dalszy rozwój Polski.

Cieszyć się z niego mogą ludzie, którzy do skarbu państwa wnoszą mało, a często stanowią społeczną bazę klerykalizmu, który ze swej strony wspiera obecna władza. Ale nie taka powinna być ścieżka nowoczesności. Obecna ekipa ponosi główną odpowiedzialność za przyszłość naszego kraju. Ani prezes Kaczyński, ani premier Morawiecki nie mówią o tym, co niesie przyszłość, lecz uprawiają propagandę sukcesu.

Gdzie są odpowiedzi PiS na wyzwania nadchodzących dekad, od cyfryzacji przez sztuczną inteligencję po ekologię, energię odnawialną, zduszoną przez PiS na korzyść lobby węglowego, i walkę z globalnym ociepleniem? Gdzie jest przemyślany plan przeciwdziałania zapaści demograficznej? Prezes Kaczyński opowiada neomarksistowskie androny o Polsce „postkolonialnej”, ale ani on, ani Morawiecki, nie mówiąc już o ministrach, nie przedstawiają żadnej spójnej koncepcji walki ze społecznymi, ekonomicznymi i kulturowymi skutkami starzenia się naszego społeczeństwa. I uratowania służby zdrowia, która jest elementem tej walki.

Wszystko jest zamiast. Zamiast realnej polityki rozwojowej – megalomańska retoryka. Zamiast realnego funkcjonalnego państwa obywatelskiego w unii z Europą – wsobne miraże katolickiego państwa narodu polskiego. Zamiast budowania narodu politycznego wokół konstytucji, praworządności i praw obywatelskich – hodowanie farm trolli, wyszukiwanie wrogów, prowokowanie wciąż nowych konfliktów w i tak głęboko już podzielonym społeczeństwie.

Czy taka Polska może mieć bezpieczną, pomyślną, radosną przyszłość, na jaką zasługuje? Pamiętajmy o tym, idąc oddać swój bezcenny głos 13 października.