Dajmy młodym nadzieję

Zawsze patrz w szerokim planie. Partyjne konwencje to marketing polityczny. Co z tego, że pisowska była lepsza czy gorsza niż Platformy? W uczciwych wyborach liczy się tylko jedno: wynik.

Przedtem i potem to w najlepszym razie gra polityczna, w gorszym – sprzedawanie dymu wyborcom. Tu prym wiedzie PiS, który obiecał już wszystko. Bezwstydnie i nieodpowiedzialnie. Pewno, obiecywać gruszki na wierzbie łatwiej, niż rozliczyć się z afer.

Źle się dzieje nie tylko w państwie polskim. W brytyjskim też. Gdzie ma szukać nadziei wyborca umiarkowany w krajach, w których do władzy prą lub już ją zdobyli ekstremiści? W Turcji przeciwniczkę polityczną reżimu Erdoğana skazano właśnie na dziewięć lat więzienia za tweety. Za tweety!

W landach byłej NRD skrajna prawica AfD zebrała w dwu landach po 20 proc. głosów. Era przewidywalności w polityce niemieckiej dobiega końca. Nieprzewidywalność w Niemczech to nieprzewidywalność w polityce europejskiej.

A co z Ameryką? Nieprzewidywalność polityki amerykańskiej to nieprzewidywalność polityki globalnej.

Więc gdzie nadzieja? Nie jest tak, że już jej nie ma. Jest w Słowacji prezydent Czaputowej, we Włoszech po rozpadzie rządu Salviniego, we wciąż stabilnej Skandynawii. Jest w sukcesach partii i ruchów zielonych, także w Niemczech, którym przybywa wyborców w podobnym tempie co skrajnej prawicy. Jest w ruchach obywatelskich stających w obronie wartości demokratycznych.

A w Polsce? Jesteśmy dużym krajem. U nas sił demokratycznych nie da się tak szybko zmarginalizować jak na Węgrzech. Działają nie tylko partie, ale i liczne środowiska bezpartyjne skupiające ludzi dobrej woli, gotowych do współpracy dla dobra Polski. Wierzących i niewierzących. Takich jak Aleksandra Dulkiewicz. To ci, którzy nie godzą się na cynizm, nihilizm, arogancję i chciwość władzy państwowej i kościelnej. Są ich rzesze.

Są ludzie młodzi. Ci w Hongkongu, w Londynie, w Moskwie, w Ameryce, w Polsce, którym nie jest obojętne, jakie będzie ich dalsze życie. Wesprzyjmy ich. Dajmy im nadzieję.