Lewico, to też wasza wojna
Część lewicy powtarza, że konflikt obozu wokół PO z obozem wokół PiS to nie ich wojna. Lewicowa intelektualistka Karolina Wigura oznajmia, że „stać nas na więcej niż PiS i anty-PiS”. No pewno, że stać, tylko kogo, skoro ludzie wciąż gremialnie głosują na te dwa obozy polityczne?
Żeby było stać nas na więcej, trzeba najpierw demokratycznie odsunąć od władzy obóz PiS. Niezależny senator Marek Borowski, człowiek lewicy, patrzy na sytuację inaczej niż Karolina Wigura.
Pisze on w interesującym, z konkretnymi propozycjami, artykule w piątkowej „GW”, że tylko koalicja „może stać się zaporą dla autorytarnych zakusów PiS”. Opozycja powinna ogłosić programowe minimum dotyczące spraw ustroju, społeczeństwa i gospodarki, w czym nie przeszkadzają różnice zdań w kwestiach symbolicznych i obyczajowych.
A zatem jest to także „wojna” demokratycznej lewicy. Przecież stoi ona murem za demokracją, niezależnością sędziów, kultury i mediów od polityków, za prawami mniejszości, swobodami obywatelskimi, a nie tylko za walką z nierównościami społecznymi, dyskryminacją kobiet i, ostatnio, za walką o poważne traktowanie konsekwencji globalnej zmiany klimatu.
W obecnej polskiej rzeczywistości politycznej wszystkie te wartości są zagrożone, a więc walka w ich obronie jest sprawą wspólną zarówno obozu PO, jak i innych prodemokratycznych środowisk politycznych.
To ich przeciwnicy na prawicy te wartości kwestionują, odrzucają, wyszydzają jako „lewackie” wymysły, o których „zwykli ludzie” w ogóle nie chcą słuchać.
Trudno pojąć, czemu u nas część lewicy podchwytuje te prawicowe i populistyczne mantry. Skąd wie, że „zwykłych ludzi” nie obchodzi, w jakim państwie żyją – demokratycznym czy zamordystycznym? I że jest im wszystko jedno, czy Polska należy do Unii Europejskiej, czy do Unii Euroazjatyckiej pod przewodem putinowskiej Rosji?
Walka z demontażem demokracji konstytucyjnej leży także w interesie lewicy. Obecna władza chce państwo centralizować, ograniczać samorządność – a obrona i rozwój samorządności to przecież hasło ruchów miejskich i samorządowców – i zarządzać odgórnie organizacjami społecznymi. To wszystko mocno uderza w program lewicy. Mało tego, polska prawica, i ta u władzy, i ta skrajna, w ogóle najchętniej usunęłaby lewicę z życia publicznego. Niech sobie dogorywa w rezerwacie.
W tej sytuacji przykładanie ręki do delegitymizacji obecnego sporu o przyszłość Polski jako sporu PO/PiS, a więc wyłącznie między dwoma partiami o tych samych solidarnościowych korzeniach, jest samobójstwem politycznym. Te partie różni dziś wszystko.
Przede wszystkim to, że PiS widzi w PO nie rywala i przeciwnika, lecz wroga i zdrajcę. Żywi się konfliktem, choć obłudnie temu zaprzecza. Zestawia Tuska z Hitlerem. Tym samym wyklucza możliwość dialogu i kompromisu nie tylko z PO, lecz także z lewicą demokratyczną i z demokratycznymi konserwatystami, chyba że na warunkach, jakie PiS im podyktuje.
Tymczasem warunkiem sukcesu po stronie koalicji sił demokratycznych jest rezygnacja z postawy, że „nas to nie dotyczy”, bo „to nie nasza wojna”. To jest polityka pod hasłem „każdy sobie rzepkę skrobie”. Aż w końcu oskrobaną rzepkę wrzuci sobie do gara naczelny chef „dobrej zmiany”.
Komentarze
Pojmowanie tego, co w polskiej polityce dzieje się przez ostatnie trzy dekady przychodzi mi z trudnością. Choć z zawodu jestem kimś, kto stara się pojmować rzeczy do pojęcia dość trudne…
U szczytu mego rankingu niegasnącego zdumienia jest brak prawdziwej, porządnej i krwistej (nie, nie krwawej) Partii Lewicowej. PPS, z wszystkimi wielobarwnymi frakcjami, trzęsła ongi polską polityką przez dobrych lat czterdzieści. Gdybym urodził się sto lat wcześniej, sam bym się do niej przystał.
A teraz? Niby do kogo?
Pusty śmiech…
Polska nie jest i chyba już nie będzie państwem takim, o jakim mówi art. 2 Konstytucji. Po ’89 była na to szansa, ale okazało się, że tzw. wolny rynek jest ważniejszy od praw człowieka i obywatela. Na ołtarzu wolnego rynku złożono godność człowieka, który nie chciał być kapitalistą, nie chciał „robić” pieniędzy. Chciał w spokoju żyć za te przysłowiowe dwa tysiące. Okazało się, że oczekuje zbyt wiele. Nowe państwo uznało, że ośmiogodzinny dzień pracy i wolne soboty to marnotrawstwo. Nowe państwo stworzyło bezrobocie, bo musi być jakiś bat na tych, którzy mogliby się zbuntować i nie chcieć pracować za „psie” pieniądze. Nowe państwo poczuło się w obowiązku wykształcić pracownika, by nowy pan nie musiał się martwić o to, czy będzie się mógł dalej bogacić kosztem cudzej pracy, za którą może zapłacić cokolwiek. Nowe państwo nie okazało się demokratycznym państwem prawnym, urzeczywistniającym zasady sprawiedliwości społecznej.
W końcu miarka się przebrała i odarci z godności postanowili zagłosować na oszusta, bo obiecał im coś, na co wcześniej nie mogli liczyć. Człowiek zdesperowany nie kieruje się rozumem, a oszustowi w to graj. Człowiekowi, który nie ma nic, nie można nic zabrać. Człowiek, który nie ma nic, niczym nie ryzykuje. Ten, kto chce odebrać władzę oszustowi, musi złożyć lepszą od niego ofertę. Musi to zrobić już teraz, bo drugiej szansy może nie dostać.
Dobrą ofertą byłoby wprowadzenie emerytury obywatelskiej, zastąpienie składek ZUS zwiększeniem stawki PIT. Podniesienie kwoty wolnej od PIT do wysokości minimalnego wynagrodzenia. Zmniejszenie do niezbędnego minimum ograniczeń wolności działalności gospodarczej. Stosując w praktyce art. 2 Konstytucji można tę ofertę znacznie wzbogacić. Trzeba tylko chcieć. Chętnych jednak nie widać. Sama mobilizacja przeciwników PiS może nie wystarczyć.
Panie Redaktorze ,,Niezależny senator Marek Borowski, człowiek lewicy” – really? Człowiek – tak ale lewicy? Proszę mi wskazać na , lewicowe uczynki” (oprócz werbalnego podķreślania swojej lewicowości) ugrupowania z, którego ów ,,człowiek lewicy się wywodzi? Gdy z perspektywy czasu ocenić obecność SLD a więc i Marka Borowskiego w polskiej polityce to stwierdzam, że SLD (a więc i pan Marek) z lewicowością ABSOLUTNIE nie mieli nic wspólnego. Ani społeczno-ekonomicznie ani kulturowo. Jeżeli nawet bronili praw pracowniczych, to tylko klienckich grup pracowniczych. Analogicznie jak Solidarność broniła praw pracowniczych…ale w zasadzie tylko górników. Nie była to więc zasada działania tylko zwykły mechanizm korupcji politycznej. Na tej samej zasadzie dzisiaj ,,PiS daje”. Dziś ,,500+” jutro może pałkà po łbie?
W sumie to logiczne nawet: nawet milion ,,obronionych” pracowników nie da tyle co jeden ,,obroniony” (czyt. zarobiony) Doktor jak to się stało z KOLEGĄ naszego ,,człowieka lewicy” czyli Kwaśniewskim Aleksandrem. Też pełnokrwistym ,,człowiekiem lewicy”.
Z punktu widzenia kapitału taka ,,lewica” jak SLD to prawdziwe błogosławieństwo było ale jak pokazuje przykład orbanowskich Węgier z faszystami też da się żyć…i to całkirm nieźle.
@logo
8 czerwca o godz. 0:51
100/100.
Ze swojej strony dodam, że być może to o czym piszesz to ,,były konieczności dziejowe”. (Konieczne) koszty transformacji. Argument taki jednak, przypomina argumentację neostalinistów/neobolszewików/putnistów, którzy podkreślają, że ofiary i owszem były ale (jak widać) nie mogło być inaczej by Sojuz stał się potęgą i dokonał skoku modernizacyjnego. Ba uratował luszkość…
Co gorsza w tym ,,szale modernizacyjnym” całą sferę nadbudowy,etyki oddano w pacht korporacji świadczącej usługi religijne. Cel był jasny (choć cassus Morawiecki-Gulbinowicz wskazuje, że mogło być też bardziej przyziemnie) – ktoś deklasowanej/degradowanej ludożerce musiał podawać ,,opium”. Niestety ideały demokratyczne, otwartość, tolerancja i ETYKA kompletnie ,,nie leżą” tej korporacji.
Dlatego, ludzie poszkodowani przez III RP tak świetnie odnaleźli się w PiSie (chodzi mi o wyborców a nie członków bo ci niczym nie róźnią się od swoich odpowiedników z PO czy SLD). Ich (w dużej mierze) UZASADNIONY resentyment wobec III RP nie przełożył się na poparcie dla lewicy, co wydawałoby się naturalnym ale dla katofaszystów. Bo PiS jest pierwszym ugrupowaniem, które coś dla NICH (nie ,,dla gospodarki”, nie ,,dla rynków”, nie ,,dla Polski” nie ,,dla na 100%Zdzichu załatwię” ale też i dla NICH) zrobiło. W połączeniu z tym, że od trzydziestu lat byli uczeni, że lewica jest zła bo niszczy gospodarkę (to robota liberalnych mediów) a poza tym ma lewacką agendę alias wyznaje ,,cywilizację śmierci” (tu wiadomo kto wyłożył co i jak) i na to nałożymy dobrą sytuację gospodarczą plus sytuacja na rynku pracy (wynik wydrenowania kraju przez emigrację i fatalną demografię) to aferoodoporność PiSu oraz obojętność elektoratu na demokratyczne ,,imponderabilia” wydają się czymś zupełnie zrozumiałym. Póki są cukierki nic się nie zmieni tym bardziej, Politycy KE-PO zachowują się tak jakby w powszechnej świadomości III RP zapisała się tak jak w ich: trwaj chwilo jesteś taka piękna a PiS to przykry epizod spowodowany przez sprzedajną, wygłupioną i roszczeniową (to ukochane słowo neoliberałów) ludożerkę.
Tym ludziom po prostu brakuje w ich CV pracy dla lokalnego przedsiębiorcy w miasteczku ,,z dala od Warszawki” – sklepie, magazynie, biurze etc. Tak od 1989 do 2015r by zrozumieli dlaczego ta ,,hołota” się zbiesiła i z taką skwapliwością przyjęła te pięćset złotych z kasy ,,zrabowanej tym ciężko pracującym i więcej myślącym” i dlaczego los trójpodziału władzy tak mało ich pasjonuje.
@logo
Czytam ten twój manifest komunistyczny i zaczynam się bać. Suweren uwierzył, że pieniądze można rozdawać bez końca.
Najlepsza to ta „emerytura obywatelska”. Rozumiem, że chciałbyś i ty coś upiec przy wspólnym ogniu.
@slawczan
To że nie ktoś nie jest neomarksistą, nie znaczy, że nie jest człowiekiem lewicy.
Podział na prawicę i lewicę się w Polsce zatarł. Dla mnie PIS to typowa partia nacjonalistyczno – socjalistyczna. Jak ma się przebić prawdziwa lewica ?
Mam wrażenie, że ludzie względnie młodzi w dzisiejszej Polsce patrzą na politykę jak na supermarket: nie ma produktu, który by nam odpowiadał, więc nie będziemy kupować. Nie przychodzi im do głowy, że te dziadki z „S”, które zbudowały obecną Polskę, byli wtedy na ogół ludźmi młodymi. Zamiast narzekać, trzeba zakasać rękawy i wziąć się do roboty. Jeśli chce się mieć lepszy kraj do mieszkania – trzeba go sobie zbudować. Na razie wolno jeszcze zakładać partie, stowarzyszenia, propagować swój punkt widzenia i przekonywać do niego innych. Polityka nie zrobi się sama. A kto myśli, że można rozdawać bez końca pożyczane za granicą pieniądze, tego czeka przebudzenie z ręką w nocniku. Tak samo jak tych, co wierzą, że wystarczy dobry car, a prawo, parlament, sądy, inicjatywy obywateli nie będą już potrzebne – bo przecież dobry car tylko myśli, jak nam pięknie urządzić życie, bezustannie, nawet gdy głaszcze kota albo Błaszczaka.
Apel do lewicy. Czyli do kogo? Do (neo)marksistow, leninistow, maoistow, socjalistow, socjaldemokratow? Czegos takiego jak (jedna) Lewica nigdy nie bylo. Za to bylo i jest lewicowe sekciarstwo do potegi.
Wiec konkretnie do kogo ten apel? SLD jest w Koalicji. Razem sie nie liczy. Iloscia „armat” pozostaje tylko Wiosna. Czyli ideowo kto?
Ale obojetnie gdzie Wiosna ideowo stoi. Aktualnie PiS ma ca. 45% i takze opozycja ma w sumie ca. 45%. Jezeli opozycja podzieli sie na dwa obozy, to PiS znowu bedzie mial wiekszosc mandatow w Sejmie („d’Hondt, glupcze”).
Panie redaktorze, pomieszanie z poplątaniem.
Karolina Wigura jest autorką portalu o nazwie „Kultura LIBERALNA”. Nie „Kultura lewicowa” tylko LIBERALNA, powtórzę to słowo. I jest konsekwentną liberałką, z lewicą nie ma specjalnie wiele wspólnego. Tyle że zalicza się do osób, które Wy w Polityce nazywacie „symetrystami”, czyli twierdzącymi że alternatywą dla PiS niekoniecznie musi i powinno być PO.
Zupełnie nie rozumiem, dlaczego używa Pan prawackiej inwektywy „neomarksista”, która nie niesie żadnego znaczenia poza wykluczeniem kogoś z dyskursu.
A przede wszystkim – teza, że lewica uważa że „to nie jest nasza wojna” jest z gruntu fałszywa. Demokracja, praworządność i prawa człowieka są dla nas wartościami bardzo istotnymi. Problem w tym że tej wojny nie da się wygrać pod sztandarami obozu III RP i Platformy Obywatelskiej (której sekretarz generalny wrzuca fejkową mapkę „przemocy w rodzinie” będącą mapą poparcia PiS).
@Adam Szostkiewicz
8 czerwca o godz. 8:43
Panie Redaktorze jak mniemam ten ,,neomarksista” to coś na kształt obelgi/zarzutu?
Ponowię pytanie CO LEWICOWEGO ZROBIŁO SLD (a więc i pan Borowski) na przestrzeni lat 1989 – 2015? No może poza pląsami p. Ryszarda Kalisza podczas Parady Równości?
Pal sześć już nawet ekonomię – bo tu podobno była TINA ale może prawa pracownicze? Albo chociaż coś kulturowo? Światopoglądowo?
Trudno mi sobie cokolwiek przypomnieć ale może Pan pamięta? Ja za to pamiętam deklarację do kamer złożoną w obliczu milionów wyborców, że ,,Konkordatu nie podpiszę”. To był JEDYNY powód, że zniżyłem się do zagłosowania na postkomunistę. Jedyny. Oszuści, wielokrotni.
Nie. PO wcale nie obroniła nas przed PiSem. Powiem więcej. PO ten PIS nam wyhodowała. Przez zaniechania. PIS nie boi się PO. To, że PIS może ile może (ale nie więcej) wynika z jego poparcia. Ma duże (ok. 40%), ale z drugiej strony to tylko 40%, które nie jest w stanie przebić, nie wiem co jeszcze oferując. Nie będzie dyktatury w Polsce. Czas skończyć z taką gadką-szmatką. PIS ma jedynie 40%, jesteśmy w UE. Kropka. PO ma tyle ile ma ponieważ jej przekaz jest fałszywy. Nie potrafi dotrzeć do większego elektoratu niż ma. PO nie ma zamiaru wchodzić w koalicję z lewicą, przynajmniej taką jak Wiosna czy Razem. PO nie spełni żadnego z kluczowych postulatów lewicy, a te dotyczą kobiet i Kościoła. PO chce tylko głosy i procenty, a założone obietnice wyborcze lewicy będzie odsuwała w czasie jak może. PO pasuje mentalnie do PIS. Koalicja PO-PIS (bez Ziobro) jest całkowicie realna w najbliższych 8 latach. Koalicja PIS-PSL jest realna już po najbliższych wyborach. Prawdziwa lewica, taka jak Wiosna czy Razem, w ogólne nie powinna zakładać utworzenia koalicji z PO. Celem powinno być wejście do parlamentu, utworzenie specjalistycznych Komisji ds. nadużyć Kościoła oraz dyskryminacji kobiet, zbieranie materiałów dowodowych, nagłaśnianie co bardziej oczywistych i bulwersujących przypadków, praca w terenie. I zmiana mentalności społeczeństwa. A tu pomaga postęp. Celem lewicy powinno być utworzenie liczącego się bloku i przejęcie władzy w perspektywie 12-16 lat. Celem bliskim, osiągalnym dzięki kilku procentowej reprezentacji w parlamencie, powinno być zmuszenie PO, PSL i PIS do zawarcia formalnej koalicji.
Szeroka koalicja jest potrzebna, nawet konieczna, byleby nie wyszła z tego kolejna kompromitacja.
Wspólny program jest możliwy, ale muszą nad nim usiąść ludzie o różnych kompetencjach, bo nawet najwznioślejsze idee, przedstawione byle jak, nie chwycą.
Kampanię muszą przygotować i prowadzić profesjonaliści.
O twarzach kampanii mówiono tu już nie raz. Gdyby jesienią Kaczyński wyszedł i powiedział, że po wyborach to on będzie premierem… I na tym polega wielkość Kaczyńskiego, że tego nie zrobi.
Schetyna, Czarzasty, Lubnauer, na afisze się nie kwalifikują, bo zwyczajnie nie są lubiani i do jesieni nic się nie zmieni. Jeżeli nie dotrze to do Schetyny, to załatwi Kaczyńskiemu rządy na kolejne, co najmniej dwie kadencje, a po nim samym w polityce nie zostanie śladu.
Niedopuszczalne są sytuacje kiedy Kaczyński straszy euro i drożyzną, Glapiński organizuje pseudonaukową konferencje na której stwierdza się, że euro szkodzi gospodarkom, i nie ma na to żadnej sensownej reakcji ze strony opozycji. A wystarczy przykład Słowacji, gdzie drożyzny nie ma, a przyrost PKB jest wyższy niż w Polsce.
Trzeba było też wspomnieć, że takich samych argumentów jakich używa się teraz przeciw euro, używało się przeciw przystąpieniu Polski do UE, czyli konwergencja gospodarek i dochodu rozporządzalnego Polski i Niemiec, a mówiło to PC, czyli Kaczyński, Glapiński…
Tak można by długo. Tylko po co, kiedy PO i tak wszystko spie…
Polecam wywiad z ta panią zamieszczony w ostatnim Tygodniku Powszechnym, a przeprowadzony przez „gwiazdę” bezmyślnego dziennikarstwa lewicowego Rafała Wosia. Po prostu rece opadają i garderoba, skad się biorą tacy bezmyślni ludzie. I jeszcze nazywani „intelektualistami”!!!
@rick
napisałem LEWICA DEMOKRATYCZNA.
@airborell
Nie wdaję się w te niuanse, wymowa jest jasna. Czy teza jest fałszywa, pokażą wyniki wyborów. Czy nazywanie kogoś po imieniu jest wykluczaniem? Nie, jest nazywaniem po imieniu. Dzięki takiemu nastawieniu, jakie wyraża pański wpis, rządy PiS potrwają dłużej i zniszczą zarówno PO, jak Kulturę Liberalną i neomarksistów. Kto tego nie widzi, nie widzi sedna sporu.
….Panie Redaktorze … takiej nie ma .. u nas dazy sie do rewolucji poniewaz ten element stalinowski wbrew wszelkiej logice przetrwal …. przykladem jest ten niesamowity atak na Kosciol porownywalny tylko z poczatkiem lat 50-tych…
Na emeryturę obywatelską stać tylko najbogatsze państwa … Suweren wybrał wcześniejszą głodową emeryturę…Bo jest głupi jak but z lewej nogi…KTO będzie pracował na emerytury przyszłych emerytów ..?? Przy ujemnym przyroście naturalnym…I niechęci suwerena do emigrantów…Za 20 lat PL będzie krajem ludzi 50+….
@rick
jaki atak na Kościół? Pan powtarza prawicowe hasła bojowe bez żadnej refleksji. W latach stalinowskich prymas Wyszyński siedział w internowaniu, a episkopat położył uszy po sobie. W kolejnych epokach PRL, włącznie z okresem tuż przed jego demontażem, mordowano niepokornych wobec ówczesnej władzy księży. To był atak, teraz jest ostra i słuszna krytyka zmowy milczenia wokół przestępstw seksualnych wśród kleru.
Śpiewać każdy może…. ale nie powinien nudzić…
Jeśli do wyborów, powiedzmy w październiku 2019, czyli tuż tuż, nie zdarzą się nadzwyczajne kataklizmy – małe i duże – a elektorat weźmie „kasę”, która czeka, to w Sejmie RP – wg wszelkich znaków na niebie – PiS będzie miał ca 250-260 mandatów, a KO (jesli zostanie szeroką koalicją) ca 190-200 mandatów.
W najlepszym wypadku.
I to by było na tyle…
Reszta to pitolenie… w bambus.
>>Za to bylo i jest lewicowe sekciarstwo do potegi.<<
…'sekciarstwo' trapiło – i trapi – na dobre li-tylko lewicę skrajną. Nigdy socjaldemokratów. PPS – w swej potężnej masie – pozostała tak naprawdę niepodzielona.
Wszyscy radykalni pomyleńcy mają zresztą ten sam problem. Wystarczy popatrzeć na polskich faszystów, czy tych dzisiejszych, czy przedwojennych* – gdzie było ich pięciu, czterech kandydowało na Fuehrera (piąty też by chciał, ale Polacy spóźniają się na zebrania).
*ci przedwojenni przynajmniej nie wyglądali na pajaców.
Tylko zauważę, na marginesie tekstu Kai Puto o gdańskich obchodach w Krytyce Politycznej, że postawa „nowej lewicy” i „starej demokratycznej opozycji” jawi się w znacznej mierze jako spór pokoleniowy — różnych języków, czy wyobrażeń.
@pak
Ten tekst pokazuje tę samą starą jak świat prawdę, że młodość nie wierzy, że też się zestarzeje.
@Gospodarz:
Młodość może w to i wierzy — ja przynajmniej nie widzę dowodu na nie.
Widzę raczej coś innego — „starość” — okiem „młodości” — zajęta jest sobą i przeszłością. Jak w żartach z generałów: że wciąż w akademiach uczą wygrywać poprzednią wojnę. „Młodość” próbuje patrzeć w teraźniejszość i przyszłość — to co postrzega jako aktualne palące problemy. Te światy mogą być zgodne w ocenie PiS (tego akurat w tym tekście nie ma, ale znam ogólny zarys publicystyki KP, czy działań Razem), jednak poza tym nie mają punktów wspólnych.
„Starzy” mogą to może postrzegać, że „młodość” nie dojrzała do zrozumienia powagi sytuacji. „Młodość” to samo może powiedzieć „starym”, ale jeśli chodzi o ekologię, prawa mniejszości, czy wyzwania — choćby edukacyjne — przyszłości.
Oczywiście że to jest spór pokoleniowy. I na miejscu Pokolenia Okrągłego Stołu zamiast wyzywania trzydziestolatków od neomarksistów serio bym się zastanowił, co robimy źle, że oni nie chcą z nami iść.
(Żeby była jasność: ja tam akurat nie uważam że bycie neomarksistą jest czymś złym, cała (niemal) lewica z Marksa się historycznie wywodzi i do jego myśli się jakoś tam odnosi. Tyle że u Pana to jest inwektywa. I serio, Karolina Wigura neomarksistką nie jest)
@airborell
Zaraz, zaraz, a ,,neoliberałowie” to co? Komplement, neutralny opis pewnej filozofii? Więc proszę nie ronić łez nad ,,neomarksistami”. Wigury zresztą tak nie nazwałem, więc wyjaśnianie, że nie jest neomarksistką, nie ma sensu. Jej środowisko nazwałbym socjoliberalnym. Mnie bliższy jest filozoficznie klasyczny konstytucyjny liberalizm brytyjski, choć dziś, gdybym był wyborcą w UK, głosowałbym na LibDems. A Corbyn wydaje mi się wcieleniem ,,neomarksizmu”. Nie jestem działaczem partyjnym, więc jeśli się zastanawiam, czemu lewica, zwłaszcza młoda, nie widzi, że zagrożona jest także jej polityczna przyszłość, to nie dlatego, by kogoś przekabacać i narzucać mu jakieś wybory, tylko aby go ostrzec i poprosić o refleksję nad nonsensem ,,symetryzmu” i politycznej splendid isolation.
@pak4
Tak, może to powiedzieć, a nawet mówi jak w tej relacji p. Puto, ale to jest po prostu nieprawda. Nie brakuje ludzi mojego pokolenia, którzy są tak samo przejęci sprawami walki z nierównością społeczną, dyskryminacją mniejszości czy zmianą klimatu, jak ludzie młodzi.
Problem ma się tak: wg Marksa model gospodarki to: P = K + V + M; P – to uogólniona wielkość wszelkiej produkcji, np PKB jest sumą K – czyli kapitału, niezależnie od postaci; V – czyli pracy ludzkiej oraz M – czyli wartości dodanej np. marży, zysku. Cały problem i przyczyna walk klasowych to podział słynnej „M”. Zdaniem Marksa jej jedynym źródłem jest ludzka praca, czyli V. Klasie pracującej należy się V oraz M – model radziecki. Zdaniem ekonomistów rynkowych, czyli liberałów źródłem M – jest kapitał – model wolnorynkowy. Stąd jego prawo do V jako źródła akumulacji na odtworzenie kapitału + inwestycje rozwojowe i prywatny zysk. Lewica broni prawa ludzi pracy do maksymalizacji V+M, kosztem kapitału. A liberałowie uzasadniają, często jako profesorowie ekonomii – prawa kapitału do maksymalizacji K+V. Globalizacja gwałtownie obniżyła zapotrzebowanie kapitału na rodzimy V, stąd np. silny spadek płac w przemyśle i usługach np w USA – vide Trump – oraz m.in. w Polsce – vide PiS. Pytanie do PO brzmi, czy liberałowie ze szkoły Sachsa-Balcerowicza dopuszczają zwiększenie nie tylko kosztów pracy (V) ale i udziału sektora pracowniczego w nadwyżce (M): zyskach sektora właścicielskiego? Jeżeli tak – to koalicja PO-Lewica ma sens. Jeżeli nie – to szkoda czasu. Martin Luter King skarżył się swojego czasu, że jak długo zabiegał o pomoc u zamożnych obrońców praw człowieka, dla walki o równouzprawnienie rasowe – mógł liczyć na solidne wsparcie. Gdy tylko upomniał się o równouprawnienie dla Afroamerykanów w płacach – źródła niemal natychmiast wyschły. Najwidocznie nie czytał Marksa.
@edwin
obaj, Balcerowicz i Sachs, wielokrotnie na pańskie uwagi odpowiedzieli. Pastor King może i nie czytał Marksa, bo po co. Ameryka jest zaprzeczeniem dziewiętnastowiecznych tez Marksa i jego wyznawców. W USA wystarczy powołać się na Biblię i/lub konstytucję.
Pewną nadzieję daje wysłany przez Biedronia sygnał o gotowości połączenia sił z Zandbergiem, Nowacką, SLD i Zielonymi, ja dodałbym też Obywateli RP i KOD . To ma sens. SLD nie pasuje do PO, czego przykładem jest postawa Rulewskiego czy np. wypowiedzi Pitery o lewicy. Nowacka i Zieloni są u boku PO kompletnie niewidoczni – czego akurat nie rozumiem! Zwłaszcza braku tematów ekologicznych (na zachodzie Zieloni mają po 10- 20 %), a Polacy chyba zaczynają rozumieć znaczenie ekologii. Lewica musi stworzyć własny blok z jasnym przekazem. Bo to co było zaletą Platformy (wiele nurtów) dziś jest jej kamieniem u szyi. Pokazuje to PIS – żadnych skrzydeł. I wygrywa. Niech to Będzie wskazówką dla lewicy – trzymać się wartości , nie patrzeć na słupki poparcia. One ruszą dla zjednoczonej lewicy – to pewne ! Dajcie tylko szanse rozsądnym ludziom o nowoczesnym światopoglądzie na głos dla was. A PO powinna pozostać z PSL próbując przyciągać umiarkowaną prawicę. Bo polityczny „bigos”, czyli wszyscy przeciwko PIS – wygrywa tylko na papierze.
@mwas
Nie, wygrywa albo przynajmniej nie przegrywa miażdżąco, arytmetycznie. Dwa bloki opozycyjne zrobią gorszy wynik niż jeden.
@Witold (8 czerwca o godz. 8:35)
Coś w rodzaju emerytury obywatelskiej, tyle tylko że w niekonstytucyjnej formie, wypłacane jest już dziś. Źródłem finansowania emerytury obywatelskiej powinny by podatki. Dziś tak jest. Nazwanie podatku składką na ubezpieczenie emerytalne nie zmienia faktu, że jest on podatkiem. Tak samo jest w przypadku składki na ubezpieczenie zdrowotne czy rentowe. Źródłem finansowania dzisiejszych emerytur są składki na ubezpieczenie emerytalne, czyli podatek, odprowadzane przez ubezpieczonych. Ich składki nie pracują na ich przyszłe emerytury, ale w całości są przeznaczane na emerytury dzisiejszych emerytów. Nazwanie podatku składką na ubezpieczenie emerytalne pozwoliło po cichu wyłączyć z opodatkowania wiele przychodów, które dziwnym trafem osiągają głównie najbogatsi. Tak samo jest w przypadku składki na ubezpieczenie zdrowotne czy rentowe.
Art. 67 ust. 1 Konstytucji mówi, że do emerytury ma prawo każdy, kto osiągnął wiek emerytalny. Art. 32 Konstytucji mówi, że wszyscy są wobec prawa równi i że nikt nie może być dyskryminowany z jakiejkolwiek przyczyny. A art. 84 Konstytucji mówi, że każdy jest zobowiązany do ponoszenia ciężarów i świadczeń publicznych, w tym podatków. Emeryturę obywatelską (wypłacaną przez państwo) powinien więc otrzymywać każdy, kto skończył 65 lat. Emerytura obywatelska powinna być wypłacana każdemu w takiej samej kwocie. Emerytury obywatelskie powinny być finansowane z podatków. Dlatego składki na ubezpieczenie emerytalne powinny zostać włączone do PIT, który powinien płacić każdy i to na tych samych zasadach. W demokratycznym państwie prawnym, urzeczywistniającym zasady sprawiedliwości społecznej, nie powinno być tak, że PIT musi płacić ktoś, kto ledwie zarabia na utrzymanie siebie i swojej rodziny. Dlatego kwota wolna od PIT powinna zostać podniesiona do wysokości minimalnego wynagrodzenia, które przecież w jakimś celu wprowadzono.
A co do kulinariów, to może sam powiedz, co Ty chciałbyś upiec dzięki temu, że namiastkę tego, co powinno zapewnić demokratyczne państwo, tym bardziej że samo się do tego zobowiązało, dziś zapewnia polityczny oszust?
Ja staram się nie używać określenia „neoliberał”, bo ma wydźwięk pejoratywny, ale wydaje się że przynajmniej jesteśmy w stanie mniej więcej zdefiniować co ono znaczy. Gdy pojęcie „neomarksista” nie znaczy nic, bo chyba nie chodzi o zwolennika szkoły ekonomicznej Michała Kaleckiego.
A Wigura jest w moim przekonaniu tak samo klasyczną liberałką jak redakcja Polityki. Jedno co Was różni to stosunek do symetryzmu.
@Adam Szostkiewicz:
A ja moge odnalezc w pokoleniu pani Puto, czy pani Wigury, osoby zaangazowane w KE — jestem absolutnie swiadomy, ze to jest uproszczenie.
Wyniki wyborow, a dokladniej slabe wyniki KE (i PiS, nawet jesli nieco mniej; albo slaba reprezentacja w KODzie, gdy byl silny) wsrod osob mlodych, sugeruja jednak, ze cos w tym podziale jest. Tak jak i wzglednie mlodszy elektorat Wiosny, czy Razem. Choc tu, oczywiscie, z zastrzezeniem, ze lewica wypada w Polsce fatalnie w wyborach we wszystkich grupach wiekowych…
W 2015 roku dziwily i niesmaczyly mnie glosy, ze „PiS jest zly, ale… uff… skonczyla sie pewna epoka”. W 2019 roku moge jednak powiedziec, ze rzeczywiscie mam odczucie, ze pewna epoka w polityce sie skonczyla. Nawet jesli nie dodam do tego „uff”, bo „nowa polityka”, ktora w Polsce ma miejsce napawa mnie raczej strachem, niz nadzieja.
Mlodzi to wyraznie odczuwaja mocniej. I staraja sie zrobic cos nowego, przelamujac schemat tamych wyborow — sprzed 4 lat. Niektorzy po lewej stronie — o tych, na miejscu Pana Redaktora bym sie nie martwil, bo wiekszosc z nich, jesli nie bedzie miec lewicowej, powaznej alternatywy, zaglosuje na KE (zwykle wczesniej bylo im najblizej do PO); inni po skrajnie prawej…
PS.
Przepraszam za brak polskich znakow…
Karolina Wigura ma poglądy liberalne, nie lewicowe. To istotna różnica.