Dwa parasole: jak PiS znów strzelił sobie samobója

Niewiarygodna historia dwóch parasoli, nacjonalistów i partii Kaczyńskiego. Wyborczy dar PiS dla opozycji.

Pisowski marszałek Senatu wrzuca do sieci plagiat propagandy nacjonalistycznej na użytek kampanii wyborczej swojej partii. Tak jakby nie wiedział albo nie wyczuwał, że to gorący kartofel. I tak partia rządząca sama się wystawiła na krytykę i drwiny.

Oba parasole straszą tęczą. Tęcza nad parasolem PiS wrogów po imieniu nie nazywa. Za to z tęczy nad oboma parasolami spływają jakby krople krwi. Sugestia jest czytelna: tęcza zabija. Ale my was obronimy. Pod oboma parasolami stoi symboliczna polska rodzina.

Nad głupotą obu obrazków propagandowych nie ma się co rozwodzić. Michał Danielewski w poniedziałkowej „GW” trafnie zauważył, że parasol PiS wyjaśnia, że celem partii Kaczyńskiego jest wypchnięcie Polski z UE, a następnie wystawienie „poza nawias nacjonalistycznej wspólnoty wszystkich nieprawomyślnych i zbrukanych genetycznie obywateli: muzułmanów, Żydów, gejów i lesbijki”.

Gdyby parasol wrzucony do internetu przez marszałka Karczewskiego miał być wykorzystany w eurokampanii PiS, to demokratyczna opozycja może się tylko cieszyć. Wieść o parasolce rozejdzie się po mediach w Europie jako kolejny dowód dryfowania partii Kaczyńskiego w stronę skrajnej prawicy. Tak zresztą jest ona postrzegana od dość dawna. Kaczyńskiego kojarzy się dziś nie tylko z Orbánem, ale też z Salvinim i Le Pen.

PiS sam się skazuje na wykluczenie z głównego nurtu polityki europejskiej. A w polskim elektoracie też parasol mu zaszkodzi. Według ostatnich badań (IPSOS dla OKO.press) 56 proc. pytanych (ponad połowa!) było za legalizacją związków partnerskich osób nieheteroseksualnych.

To mit nachalnej propagandy prawicowej i kościelnej, że Polacy boją się homoseksualistów. Wyborcy, nawet PiS, są bardziej tolerancyjni i otwarci niż PiS i Kościół.