Kościele gdański, nie umywaj rąk w sprawie pomnika!
W Rzymie obraduje papieski szczyt przeciw pedofilii w Kościele, w Gdańsku mocują na nowo figurę księdza Jankowskiego przewróconą na znak protestu przeciwko wynoszeniu na piedestał duchownego, na którym ciążą zarzuty pedofilskie. Aktywiści gdańskiej Solidarności są solidarni z krzywdzicielem bezbronnych, a nie z jego ofiarami. To przekreślenie solidarnościowych ideałów.
O złych czynach księdza Jankowskiego pisze w „Gazecie Wyborczej” Piotr Głuchowski. Wspomina swoją dziennikarską wizytę u Jankowskiego, gdy ówczesny ordynariusz abp Gocłowski straszył prałata za „żydożercze kazania i demoralizowanie ministrantów odebraniem plebanii, gdzie pozwolono mu zamieszkać na poddaszu”.
Podczas rozmowy Jankowski chciał mówić o Żydach i namawiał Głuchowskiego, aby sprawdził, jakie ksiądz ma miękkie łóżko. Głuchowski cytuje krążące po Gdańsku powiedzenie, że „na prałata nie ma bata”.
Udawało się mu nie ponieść odpowiedzialności za przestępstwa seksualne i w PRL, i w wolnej Polsce. A gdy zmarł „w spokoju” w wieku 74 lat, w pogrzebie uczestniczyli gdańscy biskupi, a trumna „tonęła w kwiatach, potem stanął pomnik”.
Teraz o ten pomnik może wybuchnąć szarpanina taka, jak o „krzyż smoleński” w 2010 r. A to przecież od władzy kościelnej zależy, czy dojdzie do nowej odsłony tej samej wojny polsko-polskiej i kolejnych podziałów w społeczeństwie. Tymczasem abp Głódź już ogłosił, że nie jest stroną w konflikcie o figurę, Kościół zajmuje stanowisko „neutralne”, czyli umył ręce, niczym Piłat.
Jak to „neutralny”? Co Kościół gdański uczynił, by naprawdę wyjaśnić drastyczną sprawę prałata? Czy rozmawiał choćby z Piotrem, jedną z ofiar, której, jak pisze Głuchowski, prałat rozwalił życie? Polityka „neutralności” jest całkowitym zaprzeczeniem watykańskiej polityki zera tolerancji dla pedofilii w Kościele.
To niegodny i tchórzliwy unik, uchylenie się od stanięcia w prawdzie. Kto, jak nie ordynariusz, powinien zająć stanowisko moralne? Stoczniowcy zaangażowani w akcję re-erekcji figury prałata posłuchają go prędzej niż władz miejskich. Choćby dlatego, że politycznie bardziej im po drodze z tym odłamem Kościoła, w którym udziela się abp Głódź. A więc niech hierarcha się nie lęka powiedzieć prawdy i rozładować klincz z pomnikiem.
Koronnym argumentem obrońców figury jest to, że postępowanie w sprawie pedofilskiej aktywności prałata umorzono, obowiązuje więc domniemanie niewinności. Tu błędne koło się zamyka: rzeczywiście, umorzono, bo… nie było „bata na prałata”.
Komentarze
Mogą sobie stawiać ten pomnik, i tak wszyscy będą wiedzieli, że chodzi o pedofila. Jeśli Kościół chce teraz wynosić pedofilów na pomniki, to czekamy na pomnik abpa Wesołowskiego. Szkoda, że polski episkopat nie wysłał na konferencję w Watykanie abpa Paetza, ale może Jędraszewski to niewiele gorszy pomysł.
Sęk w tym , że gdański Kościół stanowisko w sprawie prałata i jego pomnika zajął, a w życie wcielili je dziarscy stoczniowcy. Naiwnością jest sądzić, że zrobili to bez wiedzy lokatora pałacu biskupiego. Raczej z jego inspiracji, bo przecież trzeba pokazać, kto rządzi w Gdańsku. Przed panią Dulkiewicz ważna i ciążka próba.
A niby po co ma się biskup generał w temat włączać, skoro Guzikiewicz na spółkę z Dudą godnie po proletariacku go reprezentują – jakby co, to podczas przepychanek sukienka duchowna kunsztownie haftowana nie ucierpi, najwyżej ich waciaki.
Serio zaś: spodziewam się po negocjacjach propozycji przeniesienia pomnika w inne godne miejsce, na przykład do ogrodu jakiegoś domu zakonnego czy innej zakrystii. Problemu to nie rozwiąże ale będzie po kościelnemu na przeczekanie w sam raz.
.
— Prałaci zdobyli wiosnę —
.
w Rzplitej, ich spiże znów na cokołach,
not a bloody chance for the Irish way in PL.
HALLELUJAH
.
~
Pomnik czyli kawałek dość kosztownego złomu jest tak warty czci jak każdy malunek czy figura w kościele.Nie ma o co kruszyć długopisów lub nadwyrężać klawiatur.Spór wewnętrzny katolików jest raczej zabawny niż groźny.Najbardziej mi żal trzech magów obalających bałwana w szlachetnych intencjach bez pomyślenia w czym biorą udział.
Obawiam się, że Pana apel nie spotka się z uznaniem abp Głodzia, choć dla zwykłej przyzwoitości pomnik ks. Jankowskiego winien zniknąć z przestrzeni publicznej.
Argumenty o domniemaniu niewinności prałata wydają się zbyt słabe.
Panie Redaktorze jeżeli wierzy pan w neutralność Kościoła pod przewodnictwem abp Głódzia to widzę że dalej nie wyzbył się pan złudzeń co do postawy jaką zajmuje polska hierarchia KK w tym temacie. W zapomnienie poszło jaki „huczny” pogrzeb wyprawił kościół krakowski acybiskupowi Wesołowskiem za nic mając jego „gościnne” występy na Dominikanie. Skończyło się na chwilach refleksji na jego biednym losem. Arcybiskup Paetz dalej chodzi dumnie w procesjach ulicami Poznania. Koledzy nie dadzą mu zginąć. Jeden z nich stoi obecnie na czele krakowskiego Kościoła i o ironio przewodniczy delegacji na odbywający się obecnie zjazd biskupów w Watykanie dotyczącego pedofili. Dopoki Polska proboszczami stoi i mamy taką władzę jaką mamy są pewni swojego bytu. Ale losy bratniego kościoła w Irlandii powinien być ostrzeżeniem. Kościól też wydawał się być niezachwiany a legł w gruzach. Nic nie trwa wiecznie. A pod gdańskim pomnikiem będziemy świadkami wielu konfrontacyjnych spotkań.
@pablos
Proszę przeczytać.potem komentować. Piszę całkiem co innego. Nie oczekuję w tej sprawie neutralności, tylko solidarności z ofiarami księdza.
Obawiam się, że prędzej zrezygnowaliby z tacy niż stanęliby po stronie skrzywdzonych dzieci
asfaltowicz:
Sądząc po znajomych o prawicowych poglądach, to naczelną wartością dla nich jest „lojalność”. Próbuję zrozumieć, co tej lojalności przypisują, ale jest to rozumienie zewnętrzne. Sam to widzę trochę tak, jak widzę kiboli piłkarskich.
Gdy na meczu wybuchła awantura, to kibol uważa, że:
— zrobili ją „obcy”;
— a jeśli na pewno nasi, to znaczy, że była to prowokacja;
— a w ogóle, to źli są policja i PZPN, bo przecież, co to za awantura.
Spójrzmy teraz na prałata Jankowskiego. Jest „nasz” dla dużej części gdańskiego Kościoła, dla chodzących do niegi na mszę prawicowców. Mamy więc ten sam mechanizm obronny — na pewno nie on, prowokacja i winni są obcy. Że świadkami są dzieci, a nie biskupi i przewodniczący Solidarności, że pisze o tym Wyborcza, to mamy piękny przykład oskarżeń ze strony „obcych”. A tym się z zasady nie ufa. Przecież z Żydami było dokładnie to samo — uraziło to wrażliwość „obcych” i „obcy” krytykowali…
Dodam jeszcze, że sprawa lojalności i podejrzliwości ma tu jeszcze dwa wymiary.
Pierwszy to ten, że atakowany jest „autorytet”. W konserwatywnym podejściu autorytetom się bardziej ufa.
Drugi to ten, że idzie o aferę seksualną. Jeśli podejrzanym jest Niesiołowski, czyli obcy, to się można podśmiechiwać, ale w gruncie rzeczy panuje tu podejście, że mamy słowo przeciwko słowu, i że zarzucanie autorytetowi czegokolwiek to niewątpliwy znak próby zrobienia kariery na jego krzywdzie. Patrz: stosunek prawicy do MeToo.
Czytałem ostatnio o gwałtach towarzyskich na amerykańskich uniwersytetach. Sprawy heteroseksualne, między dorosłymi ludźmi, ale mechanizmy te same. No, prawie, bo jednak między dorosłymi.
Piszę o tych gwałtach, bo dla nich zrobiono wyliczenia, opierając się na liczbie zgłoszeń i liczbie wyroków; oraz na liczbie zgłoszeń i wywiadach z potencjalnymi sprawcami. I wyszło, że owszem, fałszywe oskarżenia się zdarzają, ale to mniej niż dziesięć procent całości. Czyli istnieje ponad dziewięćdziesiąt procent szans, że oskarżony jest winny.
Druga rzecz była jeszcze gorsza, choć nie wiem, czy można ją przenosić na kwestie pedofilii w Kościele. Otóż badaczom wyszło, że nawet te zgłoszenia, to kropla w morzu problemu, bo w większości przypadków ofiara jest zbyt zawstydzona i obawia się traumy otwartego dyskutowania o swojej krzywdzie, by w ogóle wystąpić z oskarżeniem. I to była podobna proporcja — dziewięćdziesiąt procent przypadków w ogóle nie było ujawnianych… A wiadomo o nich, bo sprawcy byli na tyle bezwstydni, że przyznali się do nich w rozmoach z badaczami…
Nie wiem, czy te proporcje są prawdziwe dla przypadku pedofilii w Kościele. Ale podejrzewałbym, że przynajmniej pierwszą należałoby brać poważnie, jako prawdopodobieństwo, że oskarżenie jest słuszne, nawet jeśli płynie ze strony tylko jednej osoby, a nie wielu świadków jak w przypadku ks. Jankowskiego.
Podobnie jak gotkowal uważam, że gdański kościół już zajął swoje stanowisko. Dalej mamy do czynienia z metodą wyparcia. Obecność polskiego Kościoła na szczycie w Watykanie jest tylko fizyczna, merytorycznie raczej nic nie wniosą do problemu z jakim stara się zmierzyć papież. Tak jak Polacy nie mogą się uporać z własną historią tak polski Kościół nie jest na etapie uporania się z własnymi grzechami.
Czy można budować na kłamstwie? Ojciec Wiśniewski uważa że nie, arcybiskup Głódź najwyraźniej tak. Tak czy owak polski Kościół wnosi do katolickiej społeczności na świecie niewiele, jest gdzieś na końca ogona potrzeb reform. To chyba cena jaką obecnie płaci za mocne przywództwo Jana Pawła II w przeszłości.
PS.
Oczywiście pisałem o sytuacji obrońców pomnika.
Sam abp. Głódź… Mam wrażenie, że w jego przypadku chodzi o coś innego. Widzi dwa skonfliktowane środowiska, nie jest w stanie ocenić, które ma racje, więc czeka… To raczej brak wyczucia czasu: epoki i chwili, niż „obrona” Jankowskiego.
Pedofil -zbrodniarz!!!Agent SB,ścierwojad.ZW zawodowy pana Dudy ,zdrada pierwszej Solidarności.?I TO POZWALA NA DRaŃSTWA.Otóż ,atakują Wałęsę ,za jakieś tam podpisy ,gdy był młodym zastraszonym robotnikiem ,nie doceniając zasług w odzyskaniu wolności.Stawiają z powrotem pomnik zbrodniarzowi? i jak się okazało agentowi?.Dlaczego?Bo postawili na złego konia ,naszego ,nie trojańskiego ,który zniszczy Polskę.żyjemy w paranoi totalnej.
Postawa moralna przedstawicieli kościoła jest (również) w tej sprawie nierozdzielnie związana z postawą prominentnych działaczy opozycji z „tamtych” lat. Coraz częściej słyszy się publicznie opinię „wszyscy wiedzieli”. Borusewicz twierdzi, że Jankowski był współpracownikiem SB która nie dopuszczała do jego kompromitacji. Wałęsa mówi, że Jankowski mu przyjacielem był i póki dowodów na jego pedofilię nie zobaczy, nie uwierzy w nią. Inni milczą albo wygłaszają ogólniki. Jestem jak najdalszy od formułowania opinii na podstawie plotek, zbyt wiele już ich – również na swój temat – w życiu słyszałem i wiem jaką krzywdę mogą zrobić. Dobrze też pamiętam, jak już kilkadziesiąt lat temu o każdej osobie „ze świecznika”, czyli w dzisiejszym słowniku o celebrycie, natychmiast pojawiała się plotka, że „to panie żyd, oni się nawzajem w górę ciągną, pomogli swoi, to i wypłynął”. Może więc prowokacyjny obyczajowo styl bycia ks. Jankowskiego był tylko stylem bycia?! Może…. Ale wyjaśnić warto i koniecznie trzeba, bo zgodnie ze „spiskową teorią” zabicie wielu zajęcy (prominentny przedstawiciel Kościoła oraz prominentni przedstawiciele opozycji) jednym celnym strzałem to temat warty zaangażowania dużych sił i środków.
Bardzo dobrze, że ten pomnik stoi, i to tam gdzie stał.
Nabrał nowego znaczenia – to teraz pomnik pychy i zgnilizny polskiego Kościoła Katolickiego. Niech stoi. Powinni go jeszcze pozłocić.
Właśnie w Bazylice Mariackiej w Gdańsku kościól dał wyraz swojemu stanowisku w sprawie wyjątkowej kreatury jaką był ksiądz Jankowski. Odbyła się msza za rzeczonego. Najpierw wbrew woli Rodziny mszę za Prezydenta Adamowicza odprawił sławny selekcjoner – „Nawałka” Głódz a teraz w tej świątyni odprawiono mszę za Jankowskiego, w czasie której proboszcz Kowalski Ludwik porównał ataki na cnotę Jankowskiego do prześladowania Jezusa.
W centrali właśnie dyrektor korporacji musi jeść zupkę, do której napluli mu jego podwładni z oddziału Polska-Gdańsk. To o tyle symboliczna zupka, że podana podczas obrad nad sposobami nieplucia do zupki.
Panie Redaktorze – ma Pan jeszcze jakieś wątpliwości??
Świadectwo pokrzywdzonych to pomówienia pieniaczy. Takie słowa padły na mszy. Jak to rozumieć ? Żadnej pedofilii nie było czyli świętości nie szargać.
Kościół ma dużą wprawę w robieniu uników. Obecny papież jest tutaj wyjątkiem/
@Sir Jarek
przecież sam apeluję, by Głódź stanął na wysokości zadania. Nigdy nie mówię nigdy w takich sprawach, a msza za osobę obarczoną ciężkimi grzechami mi nie przeszkadza. Przeszkadzają mi grzechy i brak reakcji na nie w Kościele (i nie tylko).
„W pierwszej połowie lat 80. CIA zaczęła wykorzystywać długie sieci pośredników do przesyłania „Solidarności” odpowiednich materiałów i urządzeń – zdradza Seth G. Jones w książce pt. „A Covert Action” (ang. tajna operacja)
Przesyłki dla „Solidarności” wędrowały przez wiele rąk – tak, aby nie udało się ustalić ich pochodzenia. Całkowity koszt operacji wyniósł około 40 milionów dzisiejszych dolarów.
Publikacja oparta jest m.in. na dokumentach z archiwów CIA i została zatwierdzona przez amerykański wywiad.”
Cały świat o tym pisze ale Polityka milczy.
W akcji CIA z pewnością uczestniczył ks. Jankowski, wtedy był bohaterem, dzisiaj celem ataków.
Pytanie, może retoryczne.
Jak daleko kościół kk w Polsce odbiega od nauk Chrystusa?
P.S. Jestem pod wrażeniem wymogów kk w Polsce by tutaj ochrzcić dziecko, urodzone w USA.
@Adam Szostkiewicz:
Gdy usłyszałem o mszy za prałata miałem wątpliwości — za grzeszników należy się modlić, ale jak to zostanie sformułowane? No i zostało, jak zostało…
@woytek
Nie na temat. I nie znam książki, więc nie komentuję. Ale ponieważ wyczuwam w tym wpisie mentalność, z jaką zetknąłem się jako były działacz Solidarności, tej pierwszej,to dodam, że to, co pan uważa za dyskredytujące, ja uważam to za niezachwycające, ale akceptowalne w sytuacji stanu wojennego, łamania praw człowieka, w tym praw związkowych, i helsińskich porozumień międzynarodowych, których PRL była stroną.
azur
24 lutego o godz. 16:59
”Kościół ma dużą wprawę w robieniu uników. Obecny papież jest tutaj wyjątkiem.”
Mam podejrzenia graniczące z pewnością, że nie jest. Odnoszę wrażenie [chyba nie jako jedyny], że to tylko nowe opakowanie, a w środku nadal jesiotr drugiej świeżości. Trzy dni gadaniny, konkluzji brak, ostały się ”ogólne wytyczne”. Było jeszcze Komisję powołać.
Przypomnę, że jedną z pierwszych decyzji obecnego papieża miała być likwidacja Instytutu Dzieł Religijnych czyli banku watykańskiego, skończyło się na wymianie dyrekcji. A potem już poszło z górki. Hoser, Lemański, Jędraszewski [szczególnie ujmujący w roli św. Jerzego walczącego ze smokiem pedofilii], czy to tylko wypadki przy pracy? A McCormick? I co działo się w archidiecezji Buenos Aires pod kierownictwem abp. Jorge Bergoglio, czy była wolna od tej plagi? Bo papież nie wspomina o żadnym przypadku, w którym by stanowczo zareagował, w zgodzie z sumieniem i elementarną ludzka przyzwoitością. Ze skromności?
Dużo pytań i fatalnych zbiegów złych okoliczności, mało odpowiedzi i wyjaśnień.
Pozdrawiam.
@ 20:25
Moje intencje są czyste jak łzy, które wylewam nad polską transformacją ustrojową. Media powinny odzierać wydarzenia z sosów propagandy politycznej, którą serwują nam politycy. Media polskie oraz polscy politycy toną w tym kompocie politycznym po same uszy. To jest istotny problem polskich mediów na tym etapie transformacji ustrojowej, która ciągle trwa.
@woytek
nie, pan nie wylewa łez, tylko wiesza psy.
@ Adam Szostkiewicz
Na kim ja wieszam te psy ?
To autor „A Covert Action” odsłania rąbka tajemnicy jednej z kolejnych „transformacji” robionych przez służby specjalne. To polskie media, które są na miejscu akcji, powinny pokazywać mechanizm robienia polityki w ostatnim półwieczu. Konsekwencje okazują się groźniejsze od bajki o zagrożeniach ze strony najbliższych sąsiadów, co wreszcie odsłonił tak zwany „Szczyt warszawski”. Epizod z przewracaniem i stawianiem pomnika ks. Jankowskiego jest tylko nie planowaną częścią tego filmu.
@woytek
Wiesza pan psy na transformacji, jedynej w naszej historii bez przelewu krwi i na mocy wynegocjowanego kompromisu. Oczernia pan tym samym jedyny godny pochwały i przekazywania dalszym pokoleniom przykład, że Polacy potrafią być mądrzy przed szkodą. Służby jako motor transformacji to niezasłużone ich dowartościowanie, teoria spiskowa na użytek frustratów.
woytek
25 lutego o godz. 3:46
Na kim ja wieszam te psy ?
Zgoda!
Nie wieszasz psów. Za duży wysiłek, zbyt wielkie ryzyko. Trzeba by było psa złapać – może ugryźć. Podnieść ręce do góry – można się spocić.
Huk roboty.
Ty po prostu obsikujesz nogawki tym, którzy mieli dość odwagi do walki. Nie zawahali się za to zapłacić ogromnej ceny.
Robisz to na blogu człowieka, który się taką odwagą wykazał.
Przychodzisz do niego w gości i paskudzisz na dywan udając, że nic złego nie robisz.
Sądząc po tym, że umiesz pisać i posługiwać się Internetem, wnioskuję, że nie jesteś przedszkolakiem. Z tego, że potrafisz, w miarę zbornie, formułować myśli, wnioskuję, że nie należysz do grupy mocno niepełnosprawnych intelektualnie.
Zatem powinieneś wiedzieć, że doskonałość , nieomylność i wszechmoc należą do boskich atrybutów.
Ludzie bywają ułomni.
Wielkiej Solidarności należy dziękować.
Jedynie miernoty i zawistnicy pomniejszają jej zasługi.
Owszem, staranne, dogłębne i krytyczne badania są potrzebne.
Dla dopełnienia obrazu. Nie dla pomniejszania tego, co ważne i wielkie w życiu naszego kraju.
Brak Ci elementarnej kindersztuby, skoro wypisujesz takie rzeczy tu na tym blogu.
Zacznij może od nadrobienia tych braków.
..biskupi kosciola katolickiego w Polsce nie chca słyszec co mowi Watykan ,tu czas zatrzymal sie na JP-II
Coraz bardziej mnie irytuje powszechne ocenianie postaw ludzi i ich czynów 30 czy 50 lat temu w kategoriach dzisiejszych norm moralno etycznych. Czy JP II „tolerował homoseksualizm i pedofilię” w podległym mu kościele? – No to się jeden z drugim krytyku postaw na miejscu pierwszego od kilkuset lat papieża nie Włocha, którego poprzednik nie tak dawno zmarł nagle a niespodziewanie i podskakuj całej kurii rzymskiej z jej wielokrotnie zapętlonymi, od wielu wieków utrwalanymi układami! To tak, jakby przenieść dzisiejszego „Afroamerykanina” rozpartego w kawiarnianym krześle na Manhattanie i plującego luzacko pod nogi, do stanu Missisipi czy Alabama roku 1950 i kazać mu się identycznie zachowywać. Długo by JPII pożył, a ów Murzyn był siedział i se pluł ? A dzisiejsi młodzi gniewni mądrzący się na temat bierności polskiej opozycji w latach pięćdziesiątych czy sześćdziesiątych i wytykający: „mogli protestować!” – długo by Polak wtedy „poprotestował” do momentu wywleczenia przez dwóch smutnych?!
Ludzie, patrzcie na slowa i czyny ocenianych postaci w kontekście chwili której one dotyczą! Ten sam czyn godny pochwały za odwagę i zdolność przewidywania wtedy, dziś może być przykładem płytkiego konformizmu dziś. Nie wspomnę już, że pot mi ze strachu po plecach spływa kiedy sobie przypomnę jak kilkadziesiąt lat temu podchodziłem do wcześniej mi nieznanego brzdąca na ulicy czy w piaskownicy, nawiązywałem rozmowę, zdarzały się i dotknięcia jakieś, a jedna kilkuletnia panienka zawsze sadowiła się na ławce obok mnie by zdać relację co nowego od ostatniej rozmowy ją spotkało. Przecież wielu świadków mogłoby, zgodnie z prawdą, zeznać tyle, że u nadążającego za znakami czasu sędziego wyrok za pedofilię miałbym dziś jak w banku, no może w zawiasach.
Adam Szostkiewicz
25 lutego o godz. 8:26
… „teorie spiskowe na użytek frustratów … i to się długo nie zmieni… suweren – jak widać – ciągle lubi spiski czyli pis i narty… ale w dłuższej perspektywie ten sam suweren przegra, sromotnie przegra…
Dwa pytania.
1. Pomnik zwalono nielegalnie – to fakt (niezależny od kwalifikacji moralnej tego czynu). Ale przywrócono go też nielegalnie – to też niezbity fakt. Mam więc pytanie, czy komuś wiadomo coś o tym, żeby prokuratura zainteresowała się tymi, co nielegalnie ten pomnik przywrócili? Bo tymi, co go obalili – wiemy, że zainteresowała się ekspresowo. Tymczasem jakoś nie słyszę, żeby podobnie się zachowała wobec tej drugiej strony. Mamy więc konstytucyjną równość wszystkich wobec prawa czy po raz kolejny są równi i równiejsi?
2. Czy ktoś wpadł na pomysł zaaranżowania spotkania obrońców pomnika z ofiarami molestowań Jankowskiego? Obrońcy pomnika (zakładam, że w dobrej wierze) wykrzykują słowa oburzenia wobec oskarżeń pod adresem prałata. Ale gdyby tak właśnie spotkali się z ofiarami (najlepiej bez kamer, bo wtedy łatwiej o szczere postawy), gdyby wysłuchali ich… Czy wtedy mieliby czelność powiedzieć prosto w oczy tym ofiarom: „Jesteście kłamcami, ten pomnik ma stać”? A może jednak zmusiłoby to ich do jakiegoś myślenia?
@Jagoda
🙂
Panie Redaktorze oczekiwać od biskupa Głódzia, że ,,stanie na wysokości zadania”? On już wielokrotnie ,,stawał” tylko nie tak jakby Pan sobie życzył i jak Pan rozumie ,,wysokość zadania”.
Nadrzędnym celem jest ochrona intetesów korporacji. Gdyby pan biskup byłby osobą etyczną i moralną to zwyczajnie nie miałby szans na karierę managerską.
Nie spodziewałem się innej reakcji bo KRK i jego sługach, gdyż logika jest nieubłaganą: upadek jednego jest jak poruszenie cegły grożące zawaleniem całej budowli. Przykłady z zagranicy są pouczające: nie prawda was wyzwoli ale ,,swój” policjant, prokurator i sędzia, bo tam gdzie postanowiono wyegzekwować prawo to marnie (i politycznie i finansowo) się dla Kościoła skończyło.
Obecnie sprawa pomnika jest kwestią być albo nie być ważnego składnika systemu społeczno-politycznego, który ukonstytuował się po 1989r. Jeżeli pomnik upadnie będzie to oznaka (być może uspokajająca tylko), że ,,nie jest aż tak źle”.
Na szczęście Episkopat i prawica przyjęły politykę ,,ani kroku w tył” co czyni nieobowiązującymi sztuczki piarowskie papieża Franciszka.
A pod pomnikiem Jankowskiego proponuję puszczać non stop ten utwór: https://www.youtube.com/watch?v=6vC1YVwsFR0
Polski KK sam się nie cofnie. Potrzebny jest nacisk społeczny. Ze strony przedstawicieli ofiar, organizacji społecznych, samorządów i polityków. I to się dzieje. Fundacja „Nie lękajcie się” robi wspaniałą robotę. Działacze i działaczki społeczne walczą na ulicach. Politycy bedą mogli wykazać się w działaniu po wyborach. Teraz czas na samorządy. Jeżeli gdański samorząd nie może już teraz usunąć pomnika to niech zacznie od zmiany nazwy skweru z „im. księdza Henryka Jankowskiego” na „Ofiar kościelnej pedofilii”. Może wtedy właściciele zamiast pilnować pomnik przez okrągłą dobę sami go przeniosą.
Skoro wolno postawić pomnik księdzu pedofilowi, to tym bardziej wolno go postawić jego ofiarom. Dlaczego więc takiego pomnika nie ma? Pomników ofiar księży pedofilów powinno stać więcej, bo pedofile w sutannach grasowali nie tylko w Gdańsku.