Szlachetna Paczka nie taka szlachetna
Jerzy Owsiak proponuje spotkanie na szczycie największych organizacji charytatywnych, włącznie z katolickimi Caritas i fundacją o. Rydzyka Lux veritatis. To mądra, ostrożna, wyważona reakcja na sprawę ks. Stryczka.
W końcu Owsiak od lat jest przedmiotem negatywnej kampanii w mediach prawicowych i w Kościele. Wie, że z oskarżeniami nie należy się spieszyć, a zło zwycięża dobro. Oby doszło do takiego spotkania.
Rewelacje na temat stylu kierowania Szlachetną Paczką przez twórcę i prezesa ks. Jacka Stryczka bulwersują. Obszerny materiał na ten temat opublikował Onet. Materiał jest dziełem dziennikarza Janusza Schwertnera, o sprawie mówią w nim, niektórzy także pod nazwiskiem, ludzie znający sytuację od środka.
Mamy więc prawo zakładać, że to rzetelny, porządny przykład dziennikarstwa śledczego. Że cała publikacja polega na prawdzie, a nie jest elementem jakiejś rozgrywki mającej na celu poderwanie autorytetu Stryczka i skompromitowanie samej Szlachetnej Paczki.
Problem polega na tym, że główny bohater nie umie stanąć w prawdzie. Znamy fotografie ks. Stryczka w czerwonym blezerze z naszywką „Lubię ludzi” i logo jego organizacji. Niestety, z materiału wynika, że Stryczek niekoniecznie „lubi ludzi”.
Z drugiej strony – jego dzieło zasługuje na szacunek, tak samo jak cała rzesza ludzi, którzy w nim uczestniczyli i uczestniczą. Więc co z tym zrobić? Jak ocenić zachowania ks. Stryczka wobec tych, którzy się zgłosili z potrzeby serca do współpracy z nim, a doznali, jak wynika z artykułu, krzywd dotykających ich osobistej godności? Jak ocenić upokarzanie podległych mu pracowników, pogróżki pod ich adresem mające zamknąć im usta, sugestie, że może odpłacić mediom pięknym za nadobne, czyli ujawnić, jak się traktuje w nich pracowników?
Takiego zachowania nie można zaakceptować. Z materiału wynika, że wykorzystując swoją pozycję, duchowny dopuszczał się przemocy symbolicznej i publicznie wygłaszał seksistowskie komentarze o pracownicach Paczki. Tego nie da się pogodzić ze społeczną rolą ludzi Kościoła.
Tak jak w przypadku pedofilii nie zgadzamy się, by duchowny wykorzystywał zaufanie, którego znakiem jest koloratka, do czynów sprzecznych z prawem ludzkim i Bożym, podobnie nie możemy akceptować sytuacji przedstawionej w materiale Onetu, kiedy szef wykorzystuje pozycję, aby utwierdzać swoją władzę nad ludźmi, którzy mu zaufali.
Na sprawę ks. Stryczka można też popatrzeć jak na sygnał szerszego zjawiska. Największe nasze organizacje pomocowe zbudowane są wokół charyzmatycznych liderów, a w mniejszym stopniu na wysiłku, by kontynuowały swą jakże potrzebną działalność także wówczas, gdy lidera z jakichś powodów zabraknie. Być może o tym powinno się szczerze, uczciwie i z pożytkiem dla wszystkich porozmawiać podczas spotkania, jakie zaproponował Owsiak. Po pierwsze, instytucje!
Czytaj także: Czym jest mobbing
Komentarze
Kolejny cios w instytucje charytatywne. Boli.
Ksiądz przyznał, że „śmieciówki” nie są złe, więc donieśli na niego do inspekcji pracy i Watykanu. Stowarzyszenie Polska Społeczna napisało do papieża, by zwrócić jego uwagę na słowa ks. Jacka Stryczka. Poskarżono się w nim na słowa ks. Jacka Stryczka, który przyznał „Gazecie Wyborczej”, że nie wszyscy pracownicy jego Stowarzyszenia Wiosna są zatrudnieni na podstawie umowy o pracę. Słowa kapłana poruszyły Macieja Łapskiego, przewodniczącego Stowarzyszenia Polska Społeczna, który powiadomił o nich zarówno papieża Franciszka, jak i Okręgowy Inspektorat Pracy w Krakowie. Słowa ks. Jacka Stryczka, prezesa Stowarzyszenia Wiosna, dają podstawę do wysunięcia podejrzenia o nielegalne zastępowanie umów o pracę umowami cywilnoprawnym przez pracodawcę Stowarzyszenie Wiosna
Co się dzieje w niektórych polskich głowach, którym dano nieco władzy nad ludźmi? W zakładach PZL Świdnik zabrano robotnikom krzesła, w sieci pojawiły się zdjęcia klęczących przy taśmie. A ponoć suweren wstał z kolan. Jakież to upokarzające, dyrekcja, czy też zarząd po ujawnieniu tego, jak zwykle w takich przypadkach wygłasza rutynowe ble, ble. O tym jak traktuje się ludzi w Amazonie, w fabryce Toyoty (kierownictwo polskie) koło Wałbrzycha też już było głośno, zdaje się, że nic się tam nie zmieniło. Można odnieść wrażenie, że w Polsce w relacjach szef podwładny obowiązują standardy Trzeciego Świata. Na uczelniach ma się dobrze system niewolniczy, profesor, pan i władca może zniszczyć każdego młodego naukowca, jeżeli ten nie będzie wykonywał jego prywatnych poleceń. Na klinikach profesorowie pomiatają lekarzami, ci pielęgniarkami a wspólnie razem pacjentami. Taka tradycja.
Z jednej strony nie powinno dziwić, że okazuje się, iż ktoś, kto w jednej sprawie zachowuje się wspaniale, w drugiej postępuje źle, wręcz haniebnie. To jest dość częste. No, tak już – my, ludzie, przynajmniej część z nas – mamy. Z drugiej robi się przykro, gdy na jaw wychodzą złe, niedobre zachowania kogoś, kto był kreowany (lub sam się kreował) na charyzmatycznego lidera i autorytet moralny. Cień pada wówczas na wszystkie dobre rzeczy, które ta osoba zrobiła. Stąd pewnie powinien płynąć wniosek, że charyzmatycznych liderów i autorytety moralne powinno się wskazywać z bardzo dużą ostrożnością.
Mnie się wydaje, że ks..Stryczkowi zaszkodził sukces.Stał się celebrytą,poczuł się ważny i silny i wydało mu się, że może wszystko.Stąd się wzięło poniewieranie ludzi, którzy pracowali na jego sukces.Chluby mu to nie przynosi. Od księdza powinno się wymagać więcej niż od świeckiego pracodawcy.
@waldi 20 września o godz. 15:27
pomyślałem sobie, że rzeczywiście możesz nie wiedzieć o zgoła prostej rzeczy. Otóż Głową („Szefem” – to słowo lepiej zrozumiesz) jest sam Bóg – Jezus Chrystus. Jest Nią nie dlatego, że jacyś ludzie Go demokratycznie wybrali na to „stanowisko”.
Autorstwo biblijnych opowieści o bozi to jest ciekawy problem.
Z jednej strony jest mi bardzo bliski opis Dody, czyli zgadzam się z nią, że treść Biblii wyraźnie wskazuje na autorstwo „naprutych winem i palących jakieś zioła”. Z drugiej strony krytyczna analiza znanych nam tekstów biblijnych („biblical criticism”), nie mylić z katechetyczną zawartością hasła polskiej Wikipedii „biblistyka”, w połączeniu z historią Kościoła i multum decyzji podejmowanych w ciągu wieków co do takiej czy innej interpretacji uznawanych za koszerne albo apokryficzne tych czy innych fragmentów Biblii, prowadzi nas do solidnego zastanowienia się nad mechanizmami wyboru takiej czy innej doktryny Kościoła na podstawie tych czy innych kwitów.
Zdaje sobie sprawę, że dla ciebie @waldi takie myśli są równie bezpieczne jak pisanie prawdziwej historii ruchu komunistycznego i jego działaczy za czasów panowania ZSRR.
Otóż Boga można wybierać tylko i wyłącznie indywidualnie dla swojego życia (najpierw przyjmując chrzest, a potem inne sakramenty),
Pełna zgoda! Ja pana boga wybrałem dla swojego życia już w beciku, w wieku kilku dni. Niestety zdjęcie dokumentujące ten fakt mojego indywidualnego wyboru zostało potem sfałszowane i pokazuje wrzeszczącego i wyrywającego się bachora. Oczywista sprawka szatana.
Kościół, którego Głową jest Pan Jezus, jest Instytucją religijną, nie polityczną. Oczywiście, papież, kardynałowie, biskupi swoimi wypowiedziami, działaniami wywierają w świecie jakiś wpływ polityczny, ale to jest sprawa całkowicie drugorzędna i usprawiedliwiona jedynie wtedy, gdy służy propagowaniu wiary i zbliża ludzi do Boga. Jeśli tym celom religijnym nie służy, to papież i biskupi sprzeniewierzają się swojemu posłannictwu i czynią to własną odpowiedzialność.
WOW czyli ŁAŁ.
Twoje słowa zabrzmiały zupełnie jak Art. 125. Konstytucji ZSRR z 1936:
„Zgodnie z interesami ludu pracującego i w celu umocnienia ustroju socjalistycznego prawo gwarantuje obywatelom ZSRR: wolność słowa, wolność druku, wolność zgromadzeń i wieców, wolność pochodów ulicznych i demonstracji. Te prawa obywateli zabezpiecza oddanie na użytek mas pracujących i ich organizacji drukarń, zasobów papieru, gmachów publicznych, ulic, środków łączności oraz innych warunków materialnych, niezbędnych do urzeczywistnienia tych praw. konstytucji ZSRR.”
Innymi słowy – @waldi, nie ośmieszaj się. (Jeszcze bardziej, o ile to możliwe).
Władze Unii Europejskiej wraz z Junckerem i Tuskiem mają charakter stricte polityczny (nie religijny), zatem powinny być demokratycznie wybierane, a nie są.
@waldi, jak małe i bezrozumne dziecko PiSu i Rydzyka zbliża się do tramwajowych torów albo do ruchliwej ulicy to ja jestem zadowolony nawet z interwencji osiedlowego pijaczka. Tak długo jak długo ów pijaczek odciągnie to dziecko od krawężnika i zapobiegnie wypadkowi tak długo ja mu jestem wdzięczny.
Jak usłyszałem o Szlachetnej Paczce to zaraz pomyślałem, że jest to odpowiedź Kościoła na świecką inicjatywę WOŚP. Polska nie ma prawa być świecka a zatem żadna instytucja w Polsce nie może istnieć poza kontrolą Kościoła. Caritas był za urzędowy, za oficjalny, za nudny. Inna kategoria.
WOŚP był „fajny”.
I to kłuło Kościół w oczy. Musieli wykombinować równie „fajną” przeciwwagę.
Trudno wyważyć ile w mobbingu ks. Stryczka jest jego toksycznego charakteru a ile jest patologii polskiej transformacji w sferze zatrudnienia pracowników. Pewnie nastąpiła jakaś forma wzmocenienia jednego przez drugie. Sprzężenie zwrotne pozytywne.
Pamiętam jakim szokiem było dla mnie usłyszenie, że w Polsce kobietę można na rozmowie kwalifikacyjnej zapytać o to, czy jest panną. Albo żąda się podawania wieku kandydata.
Uśmiałem sie kiedyś czytając w necie rekomendowana odpowiedź na pytanie o stan cywilny.
– Nie, jestem Koziorożcem.
Ale ile kandydatek ma tyle odwagi aby tak odpowiedzieć?
Miejmy nadzieję, że po artykule w Onecie jakieś kroki prawne wobec ks. Stryczka zostaną podjęte.
***************************************************
Skoro ks. stryczek tak wstrętnie traktował pracowników swojej organizacji to jak byli traktowani jej podopieczni?
***************************************************
Ciekawi mnie jakie pieniądze wchodziły w grę jeśli chodzi o wynagrodzenia pracowników fundacji? Teraz (podobno?) w Polsce z pracą jest lepiej, ale ileśtam lat temu?
A zatem za ile złotówek miesięcznie ludzie dawali się tam az tak poniewierać?
Z tego artykułu w Onecie wynurza się raczej psychopata w koloratce, który w sposób bezwzwględny wykorzystał słowa szlachetny i lubię. Myślę, że to jest w Polsce zjawisko szersze świadczące o tym, że polski „suweren” jest chętny, aby iść i wierzyć takim ludziom jak właśnie Stryczek, Macierewicz czy klasyk Kaczyński. Wystarczy gęba pełna frazesów takich jak: naród, patriotyzm, przekonanie o własnej wyjątkości poparte „paczką” 500+ i jest już bezkrytyczne grono wyznawców, któremu pomiatanie sobą i innymi, prawem itd. nie przeszkadza.
Nawet jest już podobna dyskusja. Jak pozbyć się PiS z Dudą, a przy tym „szlachetną paczkę” 500+ zostawić. Pamiętajmy jednak, tego narodu nikt nie uczył samodzielnie myśleć. Ktoś kto chce z nim rozmawiać jak partner jest od razu podejrzany.
To co opisuje Onet opiera się na opowiadaniach różnych osób. Czy jest „hard evidence” w postaci nagrań? W dzisiejszych czasach ludzie nagrywają przecież co tylko mogą. Żona dobrego znajomego w Polsce jest adwokatem i opowiada, że w ostatnich latach zaszła zmiana w jej pracy bowiem klienci przynoszą jej ogromne ilości nagrań i nie ma już tradycyjnego „he said, she said” tylko odtwarzany jest plik dźwiękowy. Ona ma takie wrażenie, że niektórzy ludzie wręcz nagrywają wszystkie swoje interakcje na wszelki wypadek a potem „wyciagaja” co im potrzeba. Dziwi mnie więc, że nikt z pracowników „Wiosny” nie nagrał tego jak pan Stryczek z nim rozmawia. W tekście Onetu słowo „nagranie” pojawia się dwukrotnie I w obu przypadkach w kontekście „bez dowodów, bez nagrań, jest się skazanym na porażkę.” Mnie dziwi, że nie ma nagrań, bo skoro zachowania pana Stryczka znane są powszechnie wśród pracowników (są rzekomo przemiotem „wiedzy szeptanej” jak na dworze Haile Selassie) więc należało by się spodziewać, że ktoś z pracowników nagra te „wybuchy.”
@satoshi
A mnie nie dziwi, w świetle artykułu. Część osób daje swoje nazwisko, to znaczy, że biorą odpowiedzialność za słowo, a wiedzą, że się narażają. Proszę spojrzeć, jak szła na rozprawę skrzywdzona przez księdza kobieta: zasłonięta niemal całkowicie przed kamerami. Nagrywanie w sytuacji bezpośredniego i niespodziewanego napadu agresji werbalnej ze strony przełożonego jest raczej niemożliwe. A zresztą i nagrania są kwestionowane przez strony w sądzie.
Ks. Stryczek wystąpił w koszulce filmu Kler: niestety, nie jest to śmieszne, raczej tylko potwierdza zgniliznę Kościoła jako instytucji w Polsce, o czym jest film. Przecież wiadomo było, że wykorzystuje swoją pozycję księdza, czemu nikt się nie zainteresował w samym Kościele wcześniej? To jak z pedofilami, przenoszą ich, zacierają ślady – a wszystko to „dla Kościoła”. Instytucje państwowe, wymiar sprawiedliwości, traktują wszystko, co kościelne, jak wyłączone spod polskiej jurysdykcji. Nawet coś tak groteskowego jak wpisanie teologii do spisu dyscyplin naukowych wyjaśnia się konkordatem. Dopóki państwo nie zacznie patrzeć na ręce tej zdeprawowanej instytucji, Polska będzie jej ofiarą. Jeśli konkordat w tym przeszkadza, to można go zerwać, nie widzę najmniejszych przeszkód, kiedy zmieni się partia rządząca.
mopus11
20 września o godz. 22:24
Zgadzam się z Tobą – jest to dość typowe dla Polaków. Sam byłem zaskoczony stwierdzeniami starych „Cegielszczaków” którzy twierdzili m ze w czasie wojny, pod niemieckim majstrem i kierownikiem lepiej im się pracowało niż po wojnie pod polskim kierownictwem. Ojciec, który w czasie wojny tez tam pracował także nie narzekał.
To samo opowiadali obecni pracownicy korporacji – praca była przyjemna, dopóki szefami nie zostali Polacy, Od tego czasu stała się trudna do zniesienia.
Wypowiedzi Stryczka (w duchu neoliberalnym) od dawna mogły budzić wątpliwości. Schlebiał bogatym bez umiaru. Zwracają uwagę szerokie znajomości w mediach – bynajmniej nie pisowskich – których obawiali się poszkodowani rozważając drogę sądową. Można powiedzieć, że świat celebrycko-medialny miał go za swojego „kapelana”. Świat, dodajmy, który sam w kwestii mobbingu ma dużo za pazurami. Stryczek był z tym światem kompatybilny. Stąd m.in. jego siła rażenia. Tym większy szacunek dla Onetu, że podjął temat.
Zawsze gdy w tle działalności charytatywnej są inne cele, pojawiają się zachowania z pozoru sprzeczne lub przynajmniej niewspółgrające z ideą bezinteresownej pomocy. Zwłaszcza, gdy są one natury religijnej – vide Teresa z Kalkuty. Może czas przyjrzeć się naszej „siostrze Chmielewskiej”?
@Adam Szostkiewicz: argumentuje Pan tak, jakby poszczególne interakcje między panem Stryczkiem i jego pracownikami były zdarzeniami od siebie niezależnymi. Ale one takimi nie są. Po pierwsze w organizacji jest (rzekomo) „wiedza szeptana” na temat zachowań szefa rozpowszechniana wśród pracowników. Więc przynajmniej część z nich powinna spodziewać się czegoś, gdy są wzywane przez szefa „na dywanik”. Włączyć funkcję nagrywania w smartphone przed wejściem do gabinetu to nie takie trudne i nawet nie rzuci się w oczy sekretarce, bo przecież ludzie dziś ciągle „dłubią” w smartphone’ach Po drugie niektórym osobom takie rozmowy z panem Stryczkiem miały zdarzać się nie raz, więc nawet bez dostępu do „wiedzy szeptanej” powinny się one spodziewać pewnych zachowań. Podam przykład, który opowiedziała mi znajoma pani adwokat. Między mężem i żoną (w procesie rozwodu) dochodziło do regularnych kłótni, przy tym awanturowała się głównie żona. Oni żyli już w separacji, ale za każdym razem. gdy się spotykali (wspólne dzieci) jeszcze-małżonka zachowywała się agresywnie. Dlatego też mąż zaczął nagrywać potajemnie przebieg ich spotkań, dzięki czemu mógł potem udowodnić, że nie pobił jej podczas jednego z takich spotkań. W takich interakcjach dwóch skłóconych małżonków też jest wiele emocji i zaskoczeń, ale mimo to możliwe jest racjonalne działanie umożliwiające ustalenie, kto jest winny. W przypadku organizacji pana Stryczka chodzi o dużą liczbę osób, które muszą cechować się różną odpornością psychiczną, więc przynajmniej ktoś z tych odporniejszych powinien wpaść na pomysł, żeby rozmowy z panem Stryczkiem profilaktycznie nagrywać.
Jeśli chodzi o ostatnie zdanie Pańskiej odpowiedzi, mogę tylko podkreślić, że jest podstawowym prawem procesowym stron sporów podważać materiał dowodowy przedstawiany przez stronę przeciwną. Ale nagranie znacznie trudniej podważyć niż „he said, she said” i sądy co więcej dopuszczają takie dowody, choć potajemne nagrywanie nie jest dozwolone. Kiedy jednak chodzi o wyjaśnienie poważniejszych zarzutów drobniejsze naruszenia prawa schodzą na dalszy plan. W przypadku który opisałem chodziło o poważne obrażenia, jakie odniosła żona. Ona zaatakowała męża trzymając w ręce nożyczki, on próbował ją uspokoić, ona dalej się zbliżała do niego, on ją odepchnął, ona w skutek odepchnięcia upadła do tyłu uderzając głową o kant stołu. Ona potem twierdziła, że mąż zaatakował ją od tyłu i rozbił jej głowę uderzając jakimś przedmiotem. Nagranie, które było „strictly speaking illegal” potwierdziło jednak wersję męża, bowiem sąd dopuścił materiał dowodowy. Dodam, że znajoma pani adwokat, która mi opowiedziała o tym przypadku (oczywiście bez nazwisk itp.) reprezentowała żonę.
Faceci mobbingowanych kobiet, powinni „wypłacić” księdzu-bandycie, za krzywdę swoich kobiet. Ja bym tak zrobił
Nie będę sie wypowiadał jak było w tym przypadku, mamy słowo przeciwko słowu, ale :
– jeśli pracownik czuje sie poniżany, źle traktowany, to nie widzę problemu żeby zmienił pracę, informując o przyczynach przełożonego. A nie biegał do mediów.
– przez 20 lat zatrudniałem pracowników, bhp-owiec powiedział mi kiedyś : jeśli do pracownika masz miękkie serce, musisz mieć twardą dupę.
I niestety sprawdzało sie w 100%.
Dlatego od 10 lat pracuje sam i jestem z tego powodu szczęśliwy.
Nie bulwersowałbym się aż tak bardzo zachowaniem p. Stryczka. Nie odbiega ono znacząco od zachowania bardzo wielu polskich managerów.
Upokarzanie, wymaganie ,,niemożliwego”, jeżeli ktoś się nie wyrabia to jego wina a nie nadmiernej ilości obowiązków, mobbing. Listę patologii polskiego kapitalizmu folwarczno-pańszczyźnianego można by mnożyć…
Pan Stryczek jest skutecznym manegerem? Zapewne jest skoro jego ,,Szlachetna paczka” działa sprawnie. Teraz wiemy jakimi metodami ta skuteczność jest osiągana i gdyby nie niskie bezrobocie ci ludzie nadal by zagryzali zęby i milczeli, pokornie znosząc batog swojego paniska. Bo kredyty, bo dzieci etc…
Akurat w tym wypadku to, że akurat p. Stryczek jest księdzem niewiele waży w tej sytuacji.
Ps. słyszałem, że wg. p. Sowy – ,,atak” na ks. Stryczka to część antyklerykalnej ,,fali” – teraz to, wkrótce ,,Kler”…Mógł się chociaż wysilić…,,Zbadamy”, ,,sprawdzimy” ale jednak nie. ,,Antyklerykalna fala”. Prawda was wyzwoli?
…. temat bardzo malo interesujacy, szkoda czasu na to …
@Gatsby
21 września o godz. 9:36
Znane jest neoliberalne nastawienie p. Stryczka. Biednym jałmużnę ale jeżeli nadal (pomimo tego) pozostają biedni to już ich wina.
Jak się odbywa kwalifikacja i kto zasługuje na „szlachetną paczkę”
https://galopujacymajor.wordpress.com/2018/09/20/szlachetnapaczka-czy-szlachetnasraczka/
Jak bardzo ks. Stryczek „lubi” ludzi, to już wiemy. Pytanie, dlaczego ludzie lubią Stryczka? Ano lubią dlatego, że Stryczek uszlachetnia klasową pogardę. Przedmiotowe traktowanie ubogich jako domniemanych oszustów, których trzeba poddać jakże upokarzającemu rytuałowi dopuszczenia do skorzystania z naszych czułych serc i portfeli idealnie wpasowuje się w to, czego, dziś już na głos nie da się wprost powiedzieć. Ale ciągle się myśli. Coś, co ciągle wybucha przy dyskusjach o 500+, o ścianie wschodniej bez dostępu do kanalizacji, o disco polo
Kiedyś przypadkiem zobaczyłam krótki wywiad ze Stryczkiem i pamiętam, ze kompletnie mi nie pasował do „szlachetnej paczki”
Po pierwsze sama nazwa wydała mi się dość wulgarna. Podobnie jak piśdzielce wycierający sobie gęby patriotyzmem, ojczyzną, Polską i Polakami….
tak i „szlachetna” w tym kontekście brzmi dość obrzydliwie.
Po drugie jego niedogolona facjata też sprawiała wrażenie kogoś, kto zbyt wiele uwagi poświęca swojej fisik, a to też nie budziło zaufania w tym przypadku.
Do tego uśmieszek i zaślinione usta…
Gadka też wydała mi się sztuczna.
Obrazek do „szlachetności” i szlachetnych podrygów jakoś mi nie pasował.
Pamiętam, ze trochę zła byłam na siebie, ze oceniam po pozorach, ale okazuje się, że te moje pierwsze wrażenia/obserwacje były prawdziwe.
>>Niestety, z materiału wynika, że Stryczek niekoniecznie „lubi ludzi”.<<
To może i lepsze od tych księży, co to lubią nieco za bardzo.
Będzie jeden niewątpliwy skutek afery: ileś osób nie dostanie paczki. Niekoniecznie „szlachetnej”.
A po co Owsiakowi jakieś spotkania na szczycie. Niech gościa załatwi po owsiakowemu: przyłożyć z baśki i kazać wyrzucić ochroniarzom. Jakią błyskotliwy bon mot na temat niedostatków życia seksualnego księdza też się przyda.
Rola społeczna przyznana w Polsce temu niewychowanemu, niewykształconemu i wytatuowanemu fundraiserowi nie przestaje mnie zadziwiać.
Potajemne nagrywanie WŁASNYCH rozmow jest dozwolone prawnie i w Polsce i w wielu innych krajach. Nie jest żadnym naruszeniem prawa. Natomiast przestępstwem jest nagrywanie osób trzecich.
.. co jest wazne : Platformie spadlo 6%…… pocalunek smierci Nowackiej…
W moim mieście PiS sfałszowało podpisy na listach poparcia do wszystkich czterech okręgów.
Burmistrz zawiadomił prokuraturę.
Tak samo sfałszują wybory.
rickrick
pan się nie cieszy, w innych sondażach KO się trzyma.
@Erykko
dał pan wzorcowy, podręcznikowy przykład polskiego genu autodestrukcji. Z dorobku Orkiestry, miliardów pomocy dla służby zdrowia, dostrzegł pan tylko tatuaże. Obrzydliwe.
@rickrack
Serio? Oby nie musiał pan skorzystać z dobrodziejstw dzieła Owsiaka i innych organizacji wyręczających państwo tam, gdzie powinno służyć obywatelom.
@andrzej52
po pierwsze, zaczęli biegać dopiero niedawno, po drugie, pański wpis jest przykładem polskiej ,,kultury” biznesowej, gdzie indziej znajdziemy przykłady bardziej budujące. Pracownik to jest też osoba, jakiej należy się takie samo traktowanie jak panu czy jakiemukolwiek szefowi w którejkolwiek firmie czy instytucji. Nie chodzi o ,,miękkie serce”, tylko o uszanowanie godności podwładnego. Co nie oznacza automatycznego przyznania racji. Hierarchia tak, chamstwo nie.
@Adam Szostkiewicz
Nie bardzo rozumiem. Organizacja Owsiaka zebrała brutto w ciągu całego istnienia około jednego miliarda złotych, oczywiście będąc dotowana przez Państwo, państwowe spółi oraz Samorządy z pieniędzy podatkowych (w formie rozmaitych danin – te wszystkie samoloty, statki, czas i sprzęt funkcjonariuszy itp.). A u Owsiaka dostrzegłem nie tylko tatuaże ale i mowę nienawiści, nawoływanie do przemocy oraz jej stosowanie.
Poza tym, wie Pan, ja co roku od kilku dekad z własnej kieszenie daję na cele charytatywne i edukacyjne bardzo duże kwoty. Owsiak i żona to fundraiserzy zawodowi. Nie sądzę by sami, z własnej kieszenie dawali więcej ode mnie. Fundraising to uczciwy zawód, jakich wiele. Ja natomiast wyśmiewam to wyniesienie prymitywnego hucpiarza do rangi autorytetu narodowego. Właśnie ta hucpa jest śmieszna.
Adam Szostkiewicz
21 września o godz. 22:20
” pański wpis jest przykładem polskiej ,,kultury” biznesowej”
Zawsze traktowałem pracownika tak, jak ja sam chciałbym być traktowany.
@erykko
Obrzucanie JO obraźliwymi epitetami jest poniżej poziomu rozmowy. Tak czyni od lat prostacka, właśnie prostacka, kołtuńska, prawica razem z kołtuńską częścią nomen omen ,,kleru” ( aluzja do filmu Smarzowskiego. Owsiaka nienawidzą nie za ,,hucpiarstwo”, bo sami uprawiają hucpę, znacznie bardziej szkodliwą, niż rocknrollowy JO, tylko za to, że wyszedł z tej samej warstwy co oni, a zrobił karierę na tym, na czym oni nie potrafili, choć powinni byli. To typowa dla tej części Polaków kombinacja zazdrości i pogardy wobec swojego, który się wybił, z nienawiścią do innego stylu bycia. Zamiast hejtować należy wiedzieć, o kim się pan wypowiada. Pan gardzi JO bo w panskiej ocenie pan jest kimś, a on nikim, ale o panu nie wie nikt, a o JO kręcą filmy zagraniczne ekipy. Jest straszne, że w tak oczywistej dobrej sprawie, jak niesienie pomocy bliźnim, czyli w sprawie esencjonalnie humanitarnej i godnej pochwały przez chrześcijanina, Polak jest Polakowi wilkiem.
JO swoim pomysłem naraża się coraz mocniej. Nic żadnym Owsiakom i innym lewakom do wewnętrznych spraw Kościoła. To co robi KK to wyłącznie jego sprawa. Na prawicy wiedzą to od dawna, więc nikt o nic nie pyta.
Nikt nie pyta o sprawozdania finansowe Caritas. O finanse i zbiorki Ojca Inwestora. O to, co dalej z przekrętami w tzw. Komisji Majątkowej. Sam pomysł by w jakikolwiek sposób nadzorować pieniądze polskiego KK jest bluźnierczy. To nienawistny atak na jedynie prawdziwą wiarę.
A dzielny ks. Stryczek? Tłumy takich jak on kierują polskimi firmami i instytucjami. Prawdziwa kość z kości, krew z krwi naszego, katolickiego narodu.
@Erykko
21 września o godz. 18:26
„Rola społeczna przyznana w Polsce temu niewychowanemu, niewykształconemu i wytatuowanemu fundraiserowi nie przestaje mnie zadziwiać.”
Jedni uważają wykształconego chama i rasistę w muszce za autorytet moralny i wzór do naśladowania, drudzy JO. Mnie dziwi i zdumiewa miejsce tego pierwszego.
Adam Szostkiewicz
22 września o godz. 7:58
Całkowicie się z Panem zgadzam w tej sprawie.
Polacy ( choć nie wszyscy ) nie starają się, by pokazać, że są od innych lepsi, lecz swój wysiłek kierują na to, by udowodnić iż tamci są od nich gorsi.
404
22 września, g.15:43
No właśnie, czemu akurat „SZLACHETNA paczka”? Coś mi tu nieprzyjemnie zgrzyta. To trochę tak jakby „dobry pan” lub „dobra pani” pochylali się w swej szlachetności nad biednymi potrzebującymi, którzy powinni być wdzięczni za tę szlachetność i może jeszcze w „niewidzialną rękę” pocałować.
…. byly w tym tygodniy 3, wszystkie slabe dla PO…
mag
22 września o godz. 16:25
@404
Zastanawiam się , drogie Panie, co takiego zrobiłyście dla potrzebujących, że tyle hejtu na tego człowieka wylewacie.
Czy nie przypadkiem w myśl zasady, każda kózka na krzywe drzewo skacze ?
Tylko ten nie popełnia błędów , kto nic nie robi.
Rozumię , że Panie nie popełniają błędów.
@andrzej52
22 września o godz. 18:28
Nie masz pojęcia co znaczy godność czlowieka.
Nawet, a może tym bardziej jeżeli oferuje się pomoc drugiemu, to należy o niej pamiętać.
Księżulo nie tylko zwyczajnie po ludzku tego nie czuł, ale po chrześcijańsku (co powinien z apostolskim zapałem propagować) też nie.
Ktoś, kto podkreśla na samym wstępie swoją „szlachetność”, do szlachetnych zazwyczaj się nie zalicza.
Kwalifikacja potencjalnych odbiorców „darów”, nienormalne oczekiwania w stosunku do nich, traktowanie paskudne współpracowników….
To są rzeczy, które dyskwalifikują człowieka, a tym bardziej księdza.
Robi mi się niedobrze jak słucham, czy czytam wypociny bufonów takich jak waść.
@404
„Robi mi się niedobrze jak słucham, czy czytam wypociny bufonów takich jak waść.”
Dziękuję za dobre słowo.
Przypomnij sobie przysłowie o belce w oku i drzazdze.