Pokaz siły

Janiny Ochojskiej nie wpuszczono do protestujących w Sejmie rodzin z niepełnosprawnościami. We wtorek przeprowadzono wbrew rodzinie ekshumację Arkadiusza „Arama” Rybickiego. W obu przypadkach chodzi o pokaz siły i upokorzenie tych, którzy zostali uznani za przeciwników obecnej władzy.

Widok Janiny Ochojskiej stojącej o kulach przed sejmowym biurem przepustek miał budzić i budził poczucie bezsilności, tak samo jak widok kilkuset żandarmów wojskowych i policjantów odgradzających rodzinę, przyjaciół i obywateli od grobu Rybickiego.

Co za wstyd dla władzy
Znane już jest nazwisko prokuratora, który wydał polecenie ekshumacji. Gdańskie środowisko Rybickiego zapewne ustali, kto jeszcze ponosi odpowiedzialność za ten pokaz siły. „Spisane będą czyny i rozmowy”.

Ochojska założyła i rozkręciła w skali międzynarodowej Polską Akcję Humanitarną. Wpuszczono ją do oblężonego Sarajewa, nie wpuszczono do polskiego Sejmu. Co za wstyd dla obecnej władzy. Ochojskiej należała się honorowa asysta straży marszałkowskiej, a nie upokarzanie.

Tej opozycji siła nie zastraszy
Czy te pokazy siły mają osłabić morale protestujących obywateli i opozycji? Jeśli taka jest intencja, to skutek będzie odwrotny. Ani obywatele, ani dawni działacze opozycji demokratycznej w PRL nie dadzą się zastraszyć, nie przestaną dawać świadectwa swoim wartościom.

„Aram” Rybicki działał w gdańskim środowisku umiarkowanej niepodległościowej prawicy, inspirowanej ideami nowoczesnej chadecji, a także myślą Dmowskiego sprzed jego fazy nacjonalistyczno-antysemickiej. Najpierw w Ruchu Obrony Praw Człowieka i Obywatela, później w Ruchu Młodej Polski, skupionym wokół Aleksandra Halla. RMP wzbogacił panoramę opozycji demokratycznej w PRL.

To nie są patrioci ostatniej godziny
Środowisko polityczne Rybickiego to nie są patrioci ostatniej godziny, koniunkturaliści, którzy dołączyli do obozu demokratycznego, gdy stał się mocny.

Jednak ich dawni współpracownicy i przyjaciele, którzy dziś należą do obozu rządzącej prawicy, milczą, gdy dzieje się zło. Tak samo jak niektórzy ludzie Kościoła, którzy szczycili się kiedyś znajomością z „Aramem” Rybickim i Janiną Ochojską. Milcząc, stają się współwinnymi zła.