Nie gmerajcie przy konstytucji
Trzeciego maja prezydent Duda ma „rozważać” pytania do referendum na temat nowej konstytucji. Ma w tym poparcie drugiego pana Dudy, szefa obecnej Solidarności, i być może, raczej kurtuazyjne, pisowskiego marszałka Senatu. Ale nie ma wyraźnego poparcia posła prezesa Kaczyńskiego, więc po co prezydent forsuje temat referendum?
O co chodzi z tym referendum?
Widać tu trzy opcje. Pierwsza, dosłowna: Andrzej Duda rzeczywiście wierzy w to, co mówi. Wierzy, że „potrzebna jest konstytucja na miarę XXI wieku”.
Tymczasem Polsce jest potrzebny prezydent na miarę wyzwań drugiej dekady XXI wieku, a nie nowa konstytucja. A obecny prezydent tej kwalifikacji nie odpowiada. Choćby dlatego, że jest politykiem uzależnionym od woluntaryzmu Kaczyńskiego.
Druga opcja to balon próbny. Kaczyński pozwolił Dudzie przetestować, jak społeczeństwo reaguje na hasło nowej konstytucji. Oficjalnie grymasi, ale w istocie przyzwala, bo przecież PiS tak naprawdę chce nowej konstytucji.
Ale jakiej? Duda ma w święto trzeciomajowej konstytucji „rozważać” różne pytania referendalne. Tylko jedno zasługuje na uwagę – to o dopisaniu odniesienia do prawa europejskiego – reszta nie brzmi poważnie. Po co wpisywać powiaty i województwa do konstytucji? Ochronę wsi i rolnictwa? Oraz osób z niedołęstwem czy niepełnosprawnościami, szczególną pozycję rodziny czy referenda ogólnonarodowe?
Im ich więcej, tym gorzej. Polska nie wypracowała jeszcze kultury prawnopolitycznej typu szwajcarskiego. Nie tędy droga.
Pytania Dudy to w istocie frazesy skalkulowane wyborczo, jak ten o ochronie wsi, a nie wynikające z poważnej refleksji o ustawie zasadniczej. W sumie propozycje sprawiają wrażenie roboty typowo pisowskiej: chaos. Trochę „społecznej nauki Kościoła”, trochę Wyszyńskiego z jego podziwem dla salazarowskiego korporacjonizmu, trochę demokracji deliberatywnej.
Tylko Duda chce silnej pozycji prezydenta
Ale najbardziej prawdopodobna jest opcja trzecia. W PiS narasta spór o model ustroju państwa, który ma być zapisany w nowej konstytucji. To, co łączy ludzi Dudy z ludźmi Kaczyńskiego, to chęć likwidacji praworządnej demokracji konstytucyjnej i zastąpienia jej systemem „suwerennej” demokracji narodowej pod wieczną kontrolą polityczną partii Kaczyńskiego i jego następcy. Czyli lidera PiS, a nie prezydenta.
Ale PiS chce silnego premiera
I o to chodzi. Duda chce dla siebie ustroju prezydenckiego i do tego potrzebna mu jest nowa konstytucja. Jej uchwalenie może też pomóc mu zakopać do grobu sprawę łamania przez niego obecnej konstytucji. Ale PiS chce przywództwa Kaczyńskiego i jego następcy, a nie Dudy. Chce modelu silnego premiera, a nie silnego prezydenta. Chcą polskiego Orbána. A prezydent ma być jedynie figurantem. Zasada równoważenia władzy wykonawczej ma być zniesiona.
To nie jest nasza wspólna sprawa
Opozycja parlamentarna ani ruchy obywatelskie nie powinny w żaden sposób wikłać się w tę pseudodyskusję o referendum konstytucyjnym i nowej konstytucji. To jest gra i rozgrywka w obozie zjednoczonej prawicy.
Po stronie niepisowskiej części opinii publicznej nie ma żadnych znaczących ugrupowań i autorytetów apelujących o nową konstytucję. Nowa konstytucja potrzebna jest tylko obecnej władzy do uprawomocnienia jej modelu państwa.
Komentarze
PiS to politycy kooperujący z organizacjami żydowskimi, które 75 lat po wojnie chcą ograbić Polskę przy aktywnej pomocy polityków Prawa i Sprawiedliwości, którzy nie zajęli żadnego oficjalnego stanowiska w tej sprawie.
Poniżej list prezesa KPA i wydawcy “Dziennika Związkowego” Franka Spuli dotyczący ustawy JUST – S 447.
Polsko-Amerykańska społeczność jest rozczarowana przyjęciem ustawy JUST ws. mienia ofiar Holokaustu. 24 kwietnia br. Izba Reprezentantów Stanów Zjednoczonych przegłosowała ustawę o sprawiedliwości dla ofiar, którym nie zadośćuczyniono (Justice for Uncompensated Survivors Today – JUST), dotyczącą restytucji mienia ofiar Holokaustu. Przyjęta w Izbie ustawa to wersja senacka S 447.
Wcześniej Kongres Polonii Amerykańskiej apelował do społeczności polsko-amerykańskiej w całych Stanach Zjednoczonych, by kontaktowała się ze swoimi legislatorami w Izbie Reprezentantów domagając się, aby głosowali przeciwko ustawie S 447. Ja, jako prezes Kongresu Polonii Amerykańskiej napisałem w styczniu br. list do kongresmana Eda Royce’a, przewodniczącego Izbowej Komisji Spraw Zagranicznych
List został opublikowany na internetowej witrynie KPA oraz w “Dzienniku Związkowym” i wpisany do oficjalnego rejestru Izbowej Komisji Spraw Zagranicznych.
W piątek 20 kwietnia późnym popołudniem marszałek Izby Reprezentantów Paul Ryan niespodziewanie oznajmił, że głosowanie w sprawie ustawy JUST odbędzie się we wtorek, 25 kwietnia o godz. 6.30 pm, ale ostatecznie zostało przesunięte na wcześniejszą godzinę. Na dodatek głosowanie odbyło się w trybie zawieszonych reguł (ang. suspended rules), które Ryan jako marszałek Izby miał prawo zarządzić.
Ekspert izbowy ds. procedur parlamentarnych pozytywnie zaopiniował zawieszenie reguł. Nikt z obecnych około czterdziestu kongresmenów nie wnioskował za głosowaniem imiennym i ustawa została przyjęta przez aklamację, w związku z czym nawet nie możemy zidentyfikować wrogów Polski.
W całych Stanach Zjednoczonych prezesi wydziałów stanowych KPA i krajowi dyrektorzy KPA apelowali do członków organizacji, by telefonowali do swoich kongresmenów w sprawie zablokowania S 447, ponieważ ustawa JUST jest niesprawiedliwa dla Polski. Z tym apelem wysłanych też zostało w całym kraju do kongresmenów tysiące listów. Osobiście napisałem listy i zadzwoniłem do wszystkich członków delegacji kongresowej Illinois. Napisałem też list do marszałka Izby Paula Ryana mówiący, że mylił się, gdy twierdził, iż ustawa JUST nie jest kontrowersyjna i dlatego może być zatwierdzona przez aklamację, a nie jawne głosowanie indywidualne.
Ponad wszelką wątpliwość ustawa JUST jest niesprawiedliwa wobec Polski!
Praworządność jest zasadą, która gwarantuje wszystkim osobom i podmiotom sprawiedliwe traktowanie w obliczu prawa. Nikt, zgodnie z tą zasadą nie jest ponad prawem albo poza jego zasięgiem. Niestety, demokratyczna zasada praworządności została naruszona w tym tygodniu, gdy ustawę JUST S 447 procedowano w trybie zawieszonych reguł parlamentarnych i przyjęto przez aklamację.
Dlaczego nasz system pozwala zaledwie czterdziestu posłom w Izbie Reprezentantów na przegłosowanie legislacji? Dlaczego czterdziestu członków Kongresu może wyrządzić krzywdę krajowi naszych przodków?
Grupy interesu i korporacje dysponują olbrzymią władzą i mają największe w historii kraju wpływy, ale nawet najbardziej zamożne ugrupowanie lobbystyczne nie mogłoby zablokować zatwierdzenia ustawy JUST, ponieważ marszałek Izby Reprezentantów zadecydował o trybie zawieszonych reguł i głosowanie przez aklamację.
Teraz pozostaje nam tylko nadzieja, że prezydent Stanów Zjednoczonych zawetuje SENATE RESOLUTION 447 – JUST ACT of 2017, pamiętając o tym, że polsko-amerykańska społeczność była główną siłą wspierającą jego kandydaturę. Społeczność, która wierzy, że on ją wspiera i dotrzyma obietnic, jakie jej złożył .
Frank J. Spula,
Wydawca “Dziennika Związkowego” (Polish Daily News)
Prezes Kongresu Polonii Amerykańskiej (Polish American Congress)
Panie Redaktorze działania pana Adriana można rozpatrywać różnorako al pamiętajmy; że napisanie swojej konstytucji było i jest jednym z pryncypiów PiSu. Kaczyński uznaje obecną Konstytucję za nieswoją bo:
1. Przy jej tworzeniu go nie było w więc go nieobowiązuje. Zmierzał wtedy pewnym krokiem w stronę trwałej kanapy politycznej. Niestety czynsze ze Srebrnej nie pozwoliły mu się stoczyć do zwykłej pracy w kapitalizmie.
2. Jest tchórzem więc dąży do ustalenia takich reguł, które zabezpieczą go przed odpowiedzialnością.
3. Jest politycznym oszustem. Głosił pogląd, że układy zawarte z komunistami należało złamać, ignorując przy tym, że postkomuniści wtedy dysponowali narzędziami wymuszenia ich honorowania.
Chce po prostu grać i wygrywać w grze gdzie reguły ustawi pod siebie. Nad jedną rzeczą w Pana wpisie nie mogę przejść do porządku dziennego: Pytania Dudy to w istocie frazesy skalkulowane wyborczo. Pardon: neutralność światopoglądowa i religijna oraz realizacja ideałów sprawiedliwości społecznej w III RP to co to było jak nie frazesy? W kraju wszechobecności KRK i 25% umów śmieciowych i ,,piętnastoletnich” policjantów, że o górnikach i KRUSie nie wspomnę
Konstytucja zostanie zmieniona wtedy, gdy milionowy polski samochód elektryczny w drodze do centralnego portu komunikacyjnego przejedzie przez most na kanale przez Mierzeję Wiślaną….
To trzeba umieć.
Skoro nawet najprostsze ustawy mod PiS rój się od głupstwa i błędów, to kto napisze Konstytucję?
Absolwenci prawa ze średnią poniżej 3,5?
Błahostka…
ale raczej gmerać – grzebać, szperać gdzieś…
Mickiewicz pisał w listach: Bohdan gmera ciągle w gazetach i boję się, żeby się nie zdegradował na duszy i na umyśle.
Zgadzam się, propozycje (?) lokatora Pałacu są niepoważne tak samo jak on sam. Ciągle jestem pod wrażeniem opinii Kwaśniewskiego o Dudzie: „Uwielbia słuchać tego co mówi”. Ja dodałbym słowo wygłasza. Oprócz tego robi miny, których jeszcze o dziwo żaden komik nie sparodiował.
Nawet jeśli dojdzie do tego referendum, to frekwencja będzie niewiele wyższa od referendum Gajowego. No, może być lepiej, ale to będzie zależało od prezesa.
Po co Kaczyńskiemu nowa konstytucja? Przecież on i jego środowisko musieliby się z nią później liczyć. Teraz nie muszą i mają alibi. Robią i będą robić co zechcą, nikt im nie zabroni.
Polska potrzebuje polityków, którzy będą szanować co najmniej to, co wczoraj uchwalili. Nawet najdoskonalsza konstytucja i przepisy prawa niczego nie gwarantują. Nie da się zabezpieczyć trójpodziału władzy żadnym paragrafem prawa. Wszystko zależy od kadr, one decydują o jakości rządzenia.
Tego wszystkiego jak na razie w TYM KRAJU nie ma i chyba długo nie będzie. Wszystko wraca do starego porządku czyli polskiego bajzlu. Rządzić oczywiście może każdy, kto zagwarantuje stabilność w biznesie i spokój społeczny.
Zresztą każda próba skończy się dziką awanturą o zapisy dotyczące tak ważnych ustrojowo spraw jak: aborcja, eutanazja, kształt korony Orła (otwarta masońska czy zamknięta polsko-katolicka, gwiazdki na skrzydlach, obecność Boga w tym akcie itp.
Przed uchwaleniem konstytucji 1997 największe spory szły przecież o preambułę, a nie o zapisy merytoryczne.
PiS zaplątałby się natychmiast we własne nogi.
Duda nie umie trafić do celu nieruchomego (obecna konstytucja), to mu się zdaje, że będzie łatwiej trafić, kiedy cel zacznie się poruszać. Oczywiście, PiS chciał władzy prezydenckiej, gdyby sprawować ją miał któryś z braci Kaczyńskich, w innej sytuacji nie będą zainteresowani. Dyskusje na temat nowej konstytucji można zacząć, kiedy rozliczymy przestrzeganie obecnej. Bo po co komu konstytucja, która nic nie znaczy? W PRL-u też była konstytucja gwarantująca różne prawa obywatelskie, a byle ormowiec mógł człowieka wsadzić do paki i żaden sąd nie pomógł. Teraz pilnie zmierzamy w podobnym kierunku pod władzą PiS zamiast PZPR, ale twarze jakby znajome, tow. Szmaciak wiecznie żywy.
Nawet jeśli PiS spreparuje nową konstytucję (w co nie wierzę) to i tak ją złamie, przy pierwszej, nadarzającej się okazji. Wprawę już mają.
Wywody PAD na temat zmiany konstytucji, brzmią dla mnie tak samo sensownie, jakby pirat drogowy zaczął głosić potrzebę zmiany kodeksu drogowego. Dla pisowców konstytucja to nic świętego, zasłaniają się nią wtedy, kiedy jest im wygodnie i łamią bez skrupułów, kiedy zawadza. Stara czy nowa, bez różnicy.
Nie do wiary jak wiele wspolnego ma polityka polska z afrykanska. To co sie dzisiaj dzieje w Polsce to wypisz wymaluj modele przyjete z duzym skutkiem przez dyktatorow w Angoli czy Mozambiku (Oba kraje sa w ogonie cywilizacyjnym i ekonomicznym) czy Nigerii. Polacy daja sie lapac na taki sam populizm jakim wyborce przez 37 lat karmil Dos Santos W Angoli. To samo w Mozambiku i Nigerii. Zachowania elektoratu dokladnie te same w Polsce i tych afrykanskich krajach.
Czyzby duza czesc Polakow ciagle miala geny Homo Sapies ktory 70,000 lat temu udal sie na tulaczke i jakas jego czesc osiedlila sie na terenach dzisiejszej Polski
Czy będzie mi wolno zabrać głos tej sprawie ?
Z góry dziękuję za przychylną odpowiedź.
A ja, mimo wszystko mam wrażenie, że chodzi o preambułę…
Kiedyś było tylko 10 przykazań.Dołożono konstytucję w ramach państwa świeckiego.Ale gawiedż i jej tekst olewa.To Ziobro proponuje drastyczny kodeks karny aby olewanie władzy sprowadzić do parteru.Tak sobie myślę,że 10 przykazań i konstytucja to nie są teksty przejściowe i powinny przeżyć suwerena,który swoją normalność potwierdził już w referendum.Czy Duda jest strażnikiem konstytucji czy graficiarzem bazgrącym z politycznych nudów po powierzonym tekście.
Obecna Konstytucja była pisana przez takie autorytety intelektualne jak prof. Gieremek, Osiatyński, Mazowiecki. Nie pozwólmy aby taki pętak Duda – sam łamiacy Konstytucję i jedzacy z ręki Kaczyńskiemu – zaczął ja „ulepszać”.
@Jacobsky
29 kwietnia o godz. 23:49
Luz – moj post też ,,zawisł”. Widocznie napisałeś coś niezgodnego z pożądaną linią
@marcel
Proszę zajrzeć do słownika etymologicznego Aleksandra Bruecknera.
10 przekazań porażka w stosowaniu.Konstytucja podobnie.Bo ich duch przekracza kulturę religijną i prawną większości suwerena.Poziom suwerena przypomina uczestników pokazów cudownych garnków czy sprzętów medycznych.Piszący teksty powinni być na poziomie adresata norm.Teksty proste jak budowa cepa.Tak sobie myślę,że nawet przysłowia ludowe nie zlikwidowały patologii choć są ponoć mądrością.Ludzie wierzą z pazerności w ulotki Amber Gold czy wcześniej Bezpiecznej Kasy Grobelnego.Czy na przestrzeganiu konstytucji można zarobić oto jest pytanie suwerena prawicy.
Kto gmyra, ten się dogmyra.
Dzisiaj wolę słowniki Doroszewskiego i słownik języka polskiego wydawnictwa PWN…
ale każdy pisze jak lubi… dzisiaj.
Observer
Wpis w samo sedno!
Ale jak „nie pozwolic” zeby powstrzymac petaka Dude od majstrowania przy Konstytucji? W tym jest szkopul. Referendum odbedzie sie w takim dniu, zeby Suweren byl na dzialkach przy grilu i karkowce. W Polsce nie ma juz „Ludzi z Zelaza”.
@woytek
29 kwietnia o godz. 21:25
Po pierwsze nie na temat. Chyba, ze p. chce w nowej konstytucji zamiesci „Zydom nie oddamy ani guzika”?
Po drugie: „Praworządność jest zasadą, która gwarantuje wszystkim osobom i podmiotom sprawiedliwe traktowanie w obliczu prawa. ”
Z tego wynika dla mnie jednoznacznie, jezeli osoba, instytucja czy panstwo cos zagrabili, to musza to oddac. Tu chodzi o mienie prywatne (obojetnie czy zydowskie, polskie itd.), do ktorego nawet spadkobiery spadkobiercow maja prawo. Np. w Niemczech, ponad 70 lat po IIWS, nadal prowadzi sie procesy o restytucje mienia (np. zydowskiego). Najzwyklejsza rzecz na swiecie. Dalczego Polska mialaby byc wyjatkiem?
@Slawczan
30 kwietnia o godz. 7:52
Proszę usunąć ten komentarz.
Co do meritum Pana wpisu. Na razie PiS nie ma większości konstytucyjnej i jeżeli nie dokona oszustwa instytucjonalnego (czyli manipulacji przy ordynacji wyborczej dowartościowującej zwycięskie ugrupowanie) albo ordynarnego fałszerstwa to po ostatnich samozaoraniach ma raczej marne szanse na to. Kiedyś bardzo tego chcieli ale obecnie? Wzmocnienie prezydentury – to raczej obecnie nie jest wskazane z punktu widzenia Pierwszego Obywatela. On sam ma świadomość swojej niewybieralności, zresztą jako tchórz byłby zmuszony ponosić PEŁNĄ odpowiedzialność za swoje działania. Już w obecnej ,,mętnej” sytuacji prawnej osobnik o konsystencji budyniu od czasu do czasu przysparza trochę trosk. A co by było gdyby nawet ten sam osobnik z budyniu nagle dostał znacząco wzmocnione prerogatywy? Czy nadal by nocą chadzał się meldować? Albo wykonywał wszystkie polecenia Pierwszego Obywatela?
Konstytucja stanie się więc dla niego zajączkiem do gonienia, czymś na kształt Smoleńska. Osiągnięcie celu byłoby miłe ale nie do końca.
,,Moglibyśmy dokonać jeszcze więcej dobrych zmian ale zła konstytucja nam nie pozwala”.
Może nawet im nie zależy? Taka Konstytucja z rozmytymi kompetencjami idealnie pasuje do sposobu uprawiania polityki przez PiS. Premier ogląda się na prezydenta, prezydent na premiera…a Jarosław Kaczyński gdy przyjdzie do sądzenia ich działań przeciwko ustrojowi państwa odpowie, że ,,on był tylko szeregowym posłem”.
@małyfizyk
Naturalnie.
@marcel
A jednak nalegam. Przy okazji dowie się pan o etymologii słowa gmyz.
Te referendum to narzędzie do ustawki.A ona potrzebna do odwrócenia uwagi od istotnych problemów jakie ma wodzu.No i pokazuje jaki to prezydent niezależny i odważny,-i słupki mu rosną.Gadamy o Inflantach a w kraju ,dyktaturka dochodzi do granic dyktatury.Bo jest tak bez trójpodziału władzy i rządÓw jednego człowieka.Larum grać trzeba. A najbardziej naiwni wydają się być kościelni.Bo dyktatura nie znosi konkurencji.Tak jest już u Una.
Patrząc obiektywnie i bez uprzedzeń partyjnych trzeba chyba sobie przypomnieć, że postulaty zmiany konstytucji, a przede wszystkim uściślenia pewnych jej zapisów zgłaszane są nie po raz pierwszy. Pamiętna kwestia kto w Polsce prowadzi politykę międzynarodową i wynikły na tym tle spór między Tuskiem i Kaczyńskim, historia krzeseł w Brukseli, itp.
To, że PiS chce tzw. demokracji postliberalnej, coś na wzór węgierski lub turecki, to chyba nie ulega wątpliwości. Wybieramy władzę (samych siebie) w wyborach nazwijmy to demokratycznych, którym w sumie niczego nie można zarzucić, bo fasada jest utrzymana, od Sądu Najwyższego po strukturę aparatu wyborczego, ale rządzimy tłamsząc opozycję i obwarowując obóz władzy coraz to nowymi chwytami mającymi zglaszlachtować społeczeństwo i zapewnić sobie nieprzerwane dzierżenie steru rządów, tak na szczeblu centralnym, jak i gminnym czy nawet w samorządzie szkolnym. Kiedy już uda się przepchnąć odpowiednie zmiany, to wtedy Kaczyński wyjdzie na scenę jak polski Duce, (bezdzietny) ojciec narodu i w ogóle. Przecież już raz to przerabialiśmy w historii. Tak więc prezydent czy premier ? A jaka to różnica ? Ważne będzie kto sprawuje władzę i dla kogo, a raczej nad kim, bo tak trzeba rozumieć pisowską koncepcję państwa. Realizację tej koncepcji ładnie ujął Karczewski, nominalnie jedna z najważniejszych osób w państwie według obecnego porządku konstytucyjnego:
My odbudowujemy dom – Polskę, w którym mieszka 38 milionów ludzi, prawda, a więc nie możemy odgrzybić, odszczurzyć, prawda, zastosować środków chemicznych, żeby raz-dwa wyremontować, tylko musimy, prawda, jeszcze dbać o zdrowie obywateli
Zdrowe, swojskie podejście. Każdy to zrozumie. Nie można żyć w zagrzybionym domu. Definicja grzyba zostanie ujęta w nowej konstytucji. Sposoby jego usuwania również.
Jak się małżenstwo polsko-żydowskie rozsypuje , to trzeba wystąpić o rozwód . Oba narody mają własne kraje suwerenne i demokratyczne , więc to jest dobre rozwiązanie. Czym prędzej tym lepiej. Rozwody uratowały wiele małżeństw przed dramatycznym zakończeniem nieudanego związku.
Adam Szostkiewicz
30 kwietnia o godz. 10:43
… ulegam choć nie wiem dlaczego w takiej na pozór błahostce i akurat teraz…
I czytam u Alesandra Brücknera:
gmerać, z dawnego gmyrać, gmeracz, gmeranina; od gmyr, ‘robactwo’, ‘co giemzi’ (gmyz i gmyr tak samo od pnia gŭm-, o ‘rojeniu się’, urobione); jest już w psałterzu puławskim: »gmyrząca w nich« = ‘reptilia’; prapolskie, przeszło od nas na Ruś.
… czyli gmerać
O „robactwie” nie pamiętałem, że gmeranie ma w nim źródłosłów.
@marcel
Hm
Nie w tym rzecz.ale zostawmy☺
woytek
30 kwietnia o godz. 14:10
…taaa cwaniaku, rozwód może być, też dla ludzi, ale najpierw zwrot skradzionego, bezprawnie i haniebnie zawłaszczonego przez dzisiejszych Polaków…
Referendum tylko wtedy będzie miało sens, jeśli rozszerzy się je o zapytania Polaków jakiego pragną państwa. Czyli o to czego zabrakło u podłoża transformacji ustrojowej z początku lat 90. Czy rodacy widzą państwo jako ustrój liberalny (np. Chile, Włochy), czy bardziej socjalny (np. państwa skandynawskie). I dopiero w zależności od wyników zasadne będzie dobranie odpowiedniego modelu: wzmocnienia urzędu prezydenta, sejmu czy władzy wykonawczej).
Konstytucja 3 Maja jest jednym z nielicznych osiągnięć naszego narodu, z którego możemy być dumni i którym możemy się chlubić conajmniej raz w roku. Jeżeli w dudzianej konstytucji będą choćby cienie: nacjonalizmu, rasizmu, seksizmu, autorytaryzmu, dyskryminacji religijnej lub partyjnej – staniemy się pośmiewiskiem całego cywilizowanego świata. Czy tego chcemy?
Zgadzam się z red. Szostkiewiczem, że należy do dekalogu dodać jedenaste przykazanie: Nie gmyraj (gmeraj).
AOlsztynski
referendum ma sens jesli pytania do Suwerena sa krotkie i nie wymagaja technicznej wiedzy. Cameron spytal Brytyjczykow czy chca zostac w EU i do dzisiaj wyje z bolu bo se w noge strzelil. Przecietny Brytyjczyk nie mialpojecia dlaczego UK mialo zostac lub wyjsc z EU.
Wyobraz sobie teraz, ze przecietny Polak czy Polka sa pytani „jakiego panstwa sobie zyczy?”. Nietrudno zgadnac wyniku referendum i jaka bylaby wartosc wynikow referendum. Przecietny Polak nie ma pojecia o podstawowych kanonach demokracji, samorzadnosci czy tez o swoich obowiazkach obywatelskich. Obejrzyj raz jeszcze serial Rancho. To jest Polska wlasnie
Konstytucja 3 Maja pod redakcja kochanka carycy to brzmi dumniej niż pod redakcją Kwaśniewskiego.Tak sobie myślę,że na bezrybiu i rak ryba.Jeśli to osiągnięcie narodu to proszę o podanie nazwisk bo inaczej to propaganda w stylu PFN.
Gmerac czy gmyrac, ot problem. Mnie np zawsze zastanawialo co ma wspolnego ”telepatia” z”telepaniem”.
lemarc 15; 57
„rozwód może być, też dla ludzi, ale najpierw zwrot skradzionego, bezprawnie i haniebnie zawłaszczonego przez dzisiejszych Polaków…”
Oczywiście, trzeba zwracać według istniejącego prawa, ale nie według prawa ustanawianego pośpiesznie za oceanem, ani według prawa państwa Izrael, którego na świecie nie było w czasie wojny wywołanej przez nazistów.
W Polsce mieszkali obywatele Polski i to są wewnętrzne sprawy Polski, a odpowiedzialni za zbrodnie są ci, co usunęłi polską administrację i wykreślili Polskę na czas wojny z mapy Europy.
woytek 29 kwietnia o godz. 21:25 Skąd wam się to bierze na tej emigracji? Tyle lat bez ojczyzny opróżnionej z Żydów, a wam pogromy z łbów pijanych nie wyparowują. Żydzi są bardzo zdolni i w różnych dziedzinach nauki mają osiągnięcia. Gdyby to było możliwe, to zapewne opracowaliby już dawno jakąś szczepionkę na antysemityzm.
Osobiści kibicuję im, żeby w końcu odzyskali to, co im ukradliście. Jeszcze niejeden z was śpi pod żydowską pierzyną i trzyma ubrania w pożydowskiej szafie, też ukradzionej. To dzięki nim opuściliście bezgraniczną biedę i za ich zrabowany majątek przeszliście do innej kategorii zamożności. Niestety przeskok ten nie dotyczy waszej mentalności.
Aborygen
30 kwietnia o godz. 18:27
Drogi Abory…
też masz dylematy leniuchu…
telepać
1. pot. «powodować, że ktoś lub coś trzęsie się, podskakuje»
2. pot. «mieć dreszcze»
telepać się
1. pot. «chwiać się lub trząść»
2. pot. «iść lub jechać powoli i z trudem»
3. pot. «o bliżej nieokreślonych myślach, pomysłach: ciągle przychodzić na myśl»
a telepatia
«zjawisko polegające na nawiązywaniu kontaktu z umysłem drugiego człowieka bez pośrednictwa mowy, pisma czy zmysłów»
Czyli parafrazując Boya: zmykał aż sie kurzyło „samoosiem”, przy czym wierny Matczyński trzymał mu w pędzie głowę, która się telepała uniemożliwiając skuteczną telepatię, choć pomyśleli o tym samym, mniej więcej, w tym samym czasie.
Pozdrawiam „marcela”…
woytek
30 kwietnia o godz. 19:49
Choćbyś nie wiem jak pitolił: kradzione nie tuczy a złodziej zostanie złodziejem nawet ten Polak co zakłamał albo zagłuszył wyrzuty sumienia,,,
@woytek
30 kwietnia o godz. 19:49
„… Oczywiście, trzeba zwracać według istniejącego prawa,..”
A moze p. podac konkretnie wedlug ktorego paragrafu?
PS. JUST – S 447 nie jest prawem. Moze p. konkretnie podac, co sie p. w tym akcie niepodoba?
https://www.congress.gov/bill/115th-congress/senate-bill/447/text
Torfo Srossi
Drogi Abory…
Tez masz dylematy leniuchu.. (hahaha)
Caro Torfo
Czy mozna telepatycznie telepac czyms przy pomocy telekinezy patrzac w telewizor i sluchajac teleranka?
Trial run
Odbiegajac na chwile od polityki, co mi nie przychodzi zbyt trudno, kilka wrazen po przeczytaniu panskiego eseju „Przebudzony”. Do eseju, ktory mozna przeczytac w jeden wieczor bede powracal wielokrotnie. Lektura „przebudzonego” zajela mi sporo czasu mimo krotkiego formatu. To zas z powodu rosnacej inklinacji do debilnych zadum, w ktore coraz czesciej popadam. No coz, kazdy wiek ma swoje prawa. Goraco polecam wszystkim esej jako doskonaly „primer” dla osob zainteresowanych buddyzmem. Nie bede sie zbytnio rozwodzil nad jego walorami literackimi jako ze styl autora jest wszystkim (blogowiczom, blogierom, blogistom) dobrze znany.
Wspominajac o refleksji , do ktorych esej nastraja, przez dluga chwile zatrzymalem sie na podrozdziale dotyczacym wizyty Franciszka Ksawerego w jednym z klasztorow zenu. Poinformowany o tym, ze mnisi oddaja sie medytacjom o wszystkim i o niczym jezuita doszedl na tej podstawie do blednego wniosku o nizszosci buddyzmu. Tymczasem, jak pan pisze, przeor udzielil mu odpowiedzi w duchu zenu wyjasniajac, ze warunkiem medytacji jest uwolnienie umyslu od kurczowego trzymania sie myslowych schematow. W tym sensie trzeba przestac myslec zeby zaczac widziec oczami ducha. Te interpretacje mozna rowniez potraktowac humorystycznie majac na wzgledzie fakt, ze zawieszenie procesow myslowych przychodzi jednym latwiej niz drugim, but lets not go there. Ow akapit o wizycie F. Ksawerego w klasztorze zenu przywiodl mnie do niedawnej lektury dwoch jakze odmiennych stylem myslicieli, a mianowicie Nassim’a Nicholas’a Taleb’a i australijskiego rysownika i poety Michael’a Leunig’a , ktory jest moim zdaniem najwiekszym, wspolczesnym filozofem na Antypodach, calkowicie nie zdajac sobie z tego sprawy. Zaczne wiec od Leunig’a, ktory zamiescil ostatnio w „The Age”(tut. odpowiedniku GW w Wiktorii) taka oto ilustrowana przez siebie opowiastke pt. „Pozegnanie z rozumem”:
„Ktoregos dnia opuscil go rozum. Ni stad, ni zowad, zwyczajnie w pogodne, sobotnie popoludnie i do wieczora nie powrocil. Porzucony przezen wlascicel spokojnie zjadl kolacje sluchajac muzyki. Wszystko stalo sie nagle jasne i bajecznie proste. Przed snem wyszedl na chwile na dwor i usmiechnal sie do gwiazd. A rozum? Coz z nim? Hasa sobie gdzies daleko jak szczesliwy, stary pies, albo jak beztroski, maly szkrab lub, jak kto woli, fruwa gdzies na wietrze jak opadly jesienny lisc”.
Nassim Taleb zdaje sie byc podobnego zdania na temat rozumu piszac w poslowiu do wydanego kilka lat temu zbiorku swoich aforyzmow pt. „The Bed of Procrustes” (Loze Prokrusta):
„By setting oneself totally free of constraints, free of thoughts, free of debilitating activity called work, free of efforts, elements hidden in the texture of reality start staring at you; then mysteries that you never thought existed emerge in front of your eyes”.
[Uwalniajac sie calkowicie od wszelkich ograniczen, mysli, zmagan, wyczerpujacej dzialalnosci zwanej praca, z osnowy rzeczywistosci zaczynaja wylaniac sie przed nami tajemnice, o ktorych nigdy nam sie nawet nie snilo”.]
Panski esej wedruje wiec, tylko chwilowo, na polke mej skromnej biblioteczki. Gwarantuje, ze nie bedzie sie nudzil w towarzystwie Paul’a Deussen’a, D. Benatar’a Artura S., Emila C. et al.
Odbiegajac na chwile od polityki, co mi nie przychodzi zbyt trudno, kilka wrazen po przeczytaniu panskiego eseju „Przebudzony”. Do eseju, ktory mozna przeczytac w jeden wieczor bede powracal wielokrotnie. Lektura „przebudzonego” zajela mi sporo czasu mimo krotkiego formatu. To zas z powodu rosnacej inklinacji do debilnych zadum, w ktore coraz czesciej popadam. No coz, kazdy wiek ma swoje prawa. Goraco polecam wszystkim esej jako doskonaly „primer” dla osob zainteresowanych buddyzmem. Nie bede sie zbytnio rozwodzil nad jego walorami literackimi jako ze styl autora jest wszystkim (blogowiczom, blogierom, blogistom) dobrze znany.
Wspominajac o refleksji , do ktorych esej nastraja, przez dluga chwile zatrzymalem sie na podrozdziale dotyczacym wizyty Franciszka Ksawerego w jednym z klasztorow zenu. Poinformowany o tym, ze mnisi oddaja sie medytacjom o wszystkim i o niczym jezuita doszedl na tej podstawie do blednego wniosku o nizszosci buddyzmu. Tymczasem, jak pan pisze, przeor udzielil mu odpowiedzi w duchu zenu wyjasniajac, ze warunkiem medytacji jest uwolnienie umyslu od kurczowego trzymania sie myslowych schematow. W tym sensie trzeba przestac myslec zeby zaczac widziec oczami ducha. Te interpretacje mozna rowniez potraktowac humorystycznie majac na wzgledzie fakt, ze zawieszenie procesow myslowych przychodzi jednym latwiej niz drugim, but lets not go there. Ow akapit o wizycie F. Ksawerego w klasztorze zenu przywiodl mnie do niedawnej lektury dwoch jakze odmiennych stylem myslicieli, a mianowicie Nassim’a Nicholas’a Taleb’a i australijskiego rysownika i poety Michael’a Leunig’a , ktory jest moim zdaniem najwiekszym, wspolczesnym filozofem na Antypodach, calkowicie nie zdajac sobie z tego sprawy. Zaczne wiec od Leunig’a, ktory zamiescil ostatnio w „The Age”(tut. odpowiedniku GW w Wiktorii) taka oto ilustrowana przez siebie opowiastke pt. „Pozegnanie z rozumem”:
„Ktoregos dnia opuscil go rozum. Ni stad, ni zowad, zwyczajnie w pogodne, sobotnie popoludnie i do wieczora nie powrocil. Porzucony przezen wlascicel spokojnie zjadl kolacje sluchajac muzyki. Wszystko stalo sie nagle jasne i bajecznie proste. Przed snem wyszedl na chwile na dwor i usmiechnal sie do gwiazd. A rozum? Coz z nim? Hasa sobie gdzies daleko jak szczesliwy, stary pies, albo jak beztroski, maly szkrab lub, jak kto woli, fruwa gdzies na wietrze jak opadly jesienny lisc”.
Nassim Taleb zdaje sie byc podobnego zdania na temat rozumu piszac w poslowiu do wydanego kilka lat temu zbiorku swoich aforyzmow pt. „The Bed of Procrustes” (Loze Prokrusta):
„By setting oneself totally free of constraints, free of thoughts, free of debilitating activity called work, free of efforts, elements hidden in the texture of reality start staring at you; then mysteries that you never thought existed emerge in front of your eyes”.
[Uwalniajac sie calkowicie od wszelkich ograniczen, mysli, zmagan, wyczerpujacej dzialalnosci zwanej praca, z osnowy rzeczywistosci zaczynaja wylaniac sie przed nami tajemnice, o ktorych nigdy nam sie nawet nie snilo”.]
Panski esej wedruje wiec, tylko chwilowo, na polke mej skromnej biblioteczki. Gwarantuje, ze nie bedzie sie nudzil w towarzystwie Paul’a Deussen’a, D. Benatar’a Artura S., Emila C. et al.
Konstytucję uchwalono poprzez referendum bez wymogu frekwencyjnego.
Konstytucję można zmienić poprzez referendum bez wymogu frekwencyjnego.
@ mały fizyk
JUST – S 447 nie jest prawem.
Minęło 75 lat od tragedii. Każda próba zwracania utraconego majątku po katakliźmie wojennym zgodnie z istniejącym w Polsce prawem, będzie związana z klęską wyborczą partii, która będzie probować narzucić Polakom własny punkt widzenia. Ponieważ wszystkie zobowiązania polskie wobec innych państw zostały uregulowane, a wobec obywateli polskich nie mogą zostać zrealizowane, ponieważ skala problemu po przesunięciu granic państwowych i ogromu zniszczeń przerasta możliwości finansowe i organizacyjne Polski , to trzeba próbować zapomnieć o klęsce i zdradzie Polski przez aliantów i zacząć budować IV Rzeczpospolitą.
Dzis w radiu w belkotliwym wywiadzie na temat ryzyka zwiazanego z operacjami plastycznymi padl zwrot „the ravages of time”. Przez dluzszy czas staralem sie daremnie znalezc jego polski odpowiednik. Ze zmagan z jezykowa zagwostka wybawil mnie przelotny widok wlasnej, pomarszczonej geby w lazienkowym lustrze, by polski bliskoznacznik „starosc” pojawil sie natychmiast.
Tak, wlasnie starosc, a nie jakies tam mgliste (ravages of time) i.e., „spustoszenia jakie wywoluje w nas czas”.
Aborygen
1 maja o godz. 6:13
A propos „ravages of time”…
As a young man, Benjamin Franklin (1706-1790) famously wrote his own epitaph:
The Body of B. Franklin, Printer,
Like the Cover of an old Book,
Its Contents worn out,
and stript of its Lettering & Gilding,
Lies here Food for the Worms,
yet the Work shall not be lost;
For it will, as he believ’d, appear once more,
in a new & more beautiful Edition,
Corrected & amended by the Author.
By the time he died at 83, Franklin had abandoned his former humor, at least with regards to his own death.
His body was laid to rest beneath a sober tombstone in the Christ Church cemetery.
https://www.amphilsoc.org/blog/ben-franklin-and-ravages-time
@woytek
1 maja o godz. 5:48
„a wobec obywateli polskich nie mogą zostać zrealizowane, ponieważ skala problemu po przesunięciu granic państwowych i ogromu zniszczeń przerasta możliwości finansowe i organizacyjne Polski ”
Cieawa zmiana argumentacji: „Polske nie stac” [na oddanie czy rekonpensate zagrabionego mienia].
To jest w moich oczach najglupszy z mozliwych argumentow, bo:
1. Rozglasza na caly swiat, ze zagrabione mienie jest ogromne (i go nie oddamy). Nota bene: policzyl juz ktos to zagrabione mienie zydowskie (prywane i ich gmin)?
2. Na restytucje mienia Kosciola Katolickiego jednak starczylo i nie przeroslo „możliwości finansowych i organizacyjnych Polski „. Ciekawe ile to bylo w porownaniu z mieniem zydowskim.
Aborygen
1 maja o godz. 6:13
nadgryziony zębem czasu – tak się chyba mawiało.
Hmmmm…. Tylko co się stało z mieniem górnośląskich Żydów ? Zwrócono co do pierzyny ?
@woytek:
> Minęło 75 lat od tragedii. Każda próba zwracania utraconego majątku po katakliźmie wojennym zgodnie z istniejącym w Polsce prawem, będzie związana z klęską wyborczą partii, która będzie probować narzucić Polakom własny punkt widzenia.
Reprywatyzacja jest trudną kwestią, bo z jednej strony pełny zwrot jest bez sensu, z drugiej strony daliśmy sobie trochę narzucić pewne fundamentalistyczne podejście do własności prywatnej, której nie daje dużego pola na kompromisy typu „zwrot częściowy”.
> Ponieważ wszystkie zobowiązania polskie wobec innych państw zostały uregulowane
Państw, owszem.
> a wobec obywateli polskich nie mogą zostać zrealizowane, ponieważ skala problemu po przesunięciu granic państwowych i ogromu zniszczeń przerasta możliwości finansowe i organizacyjne Polski
1) Pisałem trochę wyżej, że sensowne byłoby uchwalenie częściowej reprywatyzacji. Jak widzę zupełnie nie dostrzegasz tej możliwości, a ma ona ogromne znaczenie wobec kwestii zniszczeń wojennych.
2) Ważną kwestią jest równe traktowanie obywateli, bez względu na to, w jakim państwie zamieszkują ich potomkowie. To jest oś sporu z reprywatyzacjami żydowskimi — państwo potraktowało preferencyjnie Kościół Katolicki, obecnym obywatelom Polski dało możliwość indywidualnego dochodzenia prawa własności przed sądem (co ma swoje głębokie wady, ale jakieś prawa ludziom jednak daje), a jednocześnie wciąż podnosi kwestię niechęci do zwrotu majątków Żydom…
3) Ja nie wiem, czy przesuniecie granic na zachód nie zwiększyło jednak wartości majątku znajdującego się na obszarze Polski…
> zdradzie Polski przez aliantów
Kto, gdzie i jak zdradził?
Ja wiem, że tak się mówi, ale poza ogólnym rozczarowaniem, że inni nie chcieli umierać za polskie prawa (a Polacy to niby chcą za cudze, choćby za syryjskie?) nie widzę uzasadnienia tych słów.
> zacząć budować IV Rzeczpospolitą.
Generalnie zbudowałeś zdanie, które zawiera przesłankę i wniosek-postulat. Ale nie widzę cienia uzasadnienia, że ów wniosek-postulat wynika z tej przesłanki. Bo co mają zniszczenia wojenne do numer RP?
Jacobsky
1 maja o godz. 13:07
Aborygen
1 maja o godz. 6:13
nadgryziony zębem czasu…
A propos zębów…
Zębów utrata wyprzedza zejście ze świata – mawiają.
Ale to nie jest pewna przesłanka diagnostyczna, bo nieraz widziałem nieboszczyka co to wyszczerzał zęby jak pieczone prosię.
A czas daje, czas rzeczy wykrada.
Jacobsky 1 maja o godz. 13:10 Nie mam pojęcia. Jeśli są, to należy je zwrócić. Tego skoku zamożności Polaków po „zniknięciu” Żydów nie ja wymyśliłem. Taką tezę postawił w uczonym tekście jak najbardziej polski Polak i ja to powtarzam. Z tych kilku książek, napisanych po 1989 roku, a traktujących o holokauście i jego następstwach w Polsce też mi to wychodzi.
My Hanysy zostaliśmy tam, gdzie zostawili nas Niemcy po 1945 roku czyli w familokach (patrz Barbara Blida), a do ich pięknych i bogatych kamienic wprowadzili się całkiem polscy Polacy. Oni akurat nic Żydom nie ukradli chyba, że pechowo trafili do kamienicy z której wyrzucili ich Niemcy. To tyle dla twojej wiadomości.
@Aborygen
Bardzo mi milo, dziękuję, nie ma tu niestety miejsca na dłuższą rozmowę.