Gest Frasyniuka

Władysław Frasyniuk pokazał pisowskiej władzy gest Kozakiewicza. Zabolało, bo nazwał rzeczy po imieniu: obecna władza stawia się ponad prawem. Koalicja PiS przeprowadziła zaś sprzeczną z konstytucją zmianę charakteru państwa z demokratycznego na autorytarny. W tej sytuacji nie zamierza się stawić w prokuraturze. Donald Tusk na wezwania prokuratury się stawia. Dlaczego nie Frasyniuk?

Bo jego sytuacja jest radykalnie inna. Sam zdefiniował ją tak, że jest w sporze z pisowskim państwem, tak jak przed laty był w sporze z państwem staniu wojennego. Też musiało zaboleć. To przecież prezes Kaczyński porównał dzisiejszą opozycję do ZOMO. Frasyniuk odwrócił tę logikę przeciwko pisowskiej władzy.

Kto się tym oburza, niech zauważy, że liczba założonych przez policję spraw przeciwko uczestnikom obywatelskich protestów nie przekroczyła już 600. Niektóre jako żywo kojarzą z milicyjnymi szykanami z czasów PRL.

Frasyniuk miał powody, by się zdenerwować. Policjanci wyciągali go na siłę z kontrmanifestacji smoleńskiej, a teraz prokuratura stawia mu zarzut, że znieważył funkcjonariusza.

Tymczasem Frasyniuk miał prawo pokojowo manifestować. Tak samo miał prawo uznać się za obywatela w sporze z państwem rządzonym przez PiS. To w systemie demokratycznym normalne i zdrowe: każdy obywatel Unii Europejskiej ma prawo pozwać państwo.

Gest Frasyniuka stawia pisowską władzę w trudnej politycznie sytuacji. Przecież robi ona wszystko, by Frasyniuka przedstawiać jako „antylegendę”. By mu odebrać wiarygodność, tak jak próbuje odebrać ją Wałęsie i innym działaczom dawnej opozycji demokratycznej i Solidarności, którzy nie dołączyli do obozu „dobrej zmiany”. Teraz próbuje z niego robić warchoła.

Cóż, w takim razie będzie musiała doprowadzić go siłą, na co tylko czekają media, nie tylko w Polsce. Trudno o bardziej wymowny dla opinii międzynarodowej symbol tego, co dzieje się pod rządami PiS. PiS o tym wie, więc poprzestaje (na razie?) na kampanii nienawiści. Tak samo jak nie odważa się nękać Lecha czy Adama Michnika.

Krytycy Frasyniuka wytaczają argument, że nikt nie może stać ponad prawem, a prawo należy respektować. Tak, ale to działa w obie strony.