Nad brunatnym Dunajem
Demonstracje przeciwko rządowi koalicji skrajnej prawicy FPOe z centroprawicową partią ludową OeVP zgromadziły w Wiedniu tuż przed świętami 5 tysięcy ludzi. Niewiele, zważywszy że to koalicja w państwie członkowskim UE, a nie na jakichś dzikich polach Europy. I że zdarza się po raz drugi w historii Wspólnoty i po raz drugi w tej samej Austrii.
Ale może to nie ta sama Austria? Tak uspokaja siebie i opinię publiczną część komentatorów i polityków. Uspokajał nawet szef Komisji Europejskiej Juncker po spotkaniu z nowym austriackim kanclerzem Kurzem: oni nie są przeciw UE. Będziemy nowy rząd austriacki oceniać po skutkach.
Oby tak bylo, ale to się dopiero okaże w praniu. A niepokój jest uzasadniony. Skrajnie prawicowy koalicjant ludowców zrobił dużo, by zdjąć z siebie odium partii neonazistowskiej. Tylko że to nie musi oznaczać prawdziwej zmiany.
To może być zmiana taktyczna. Obserwujemy ją w wielu ugrupowaniach skrajnej prawicy. Zakładają marynarki, a nawet krawaty, wywalają ze swych szeregów jawnych antysemitów przyłapanych na hejcie i hajlowaniu.
Już nie są radykalnie antysystemowi, bo chcą się dogadywać z establishmentem w zamian za udział we władzy. Już nie chcą niszczyć Unii, tylko ją „wzmacniać” i jej „bronić” przed uchodźcami, chętnie w sojuszu z Putinem, dziś pozującym na obrońcę chrześcijaństwa przed dekadentami i terrorystami.
Ta koalicja w Austrii ma szanse trwać dłużej niż pierwsza z roku 2000 nie tylko z tego powodu, że zrobiła sobie sprawnie lifting na użytek wyborczy i wymusiła dobrym wynikiem wpuszczenie swych liderów na salony polityki austriackiej i unijnej.
Dziś Europa waha się, jak postąpić z prawicowymi populistami: absorbować czy zepchnąć na margines, bo to stamtąd wyszły ich marsze z pochodniami, swastykami, krzyżami celtyckimi, kukłami Żydów lub muzułmanów do spalenia itd. Symboli przemocy u nich dostatek.
Młody, więc jeszcze niesprawdzony jako lider kanclerz Austrii i jego partia doszli widać do wniosku, że błękitny Dunaj nie zbrunatnieje. Że zapanują nad sytuacją polityczną. Bo przecież inaczej nie zgodziliby się na powierzenie FPOe kluczowych tek w rządzie: w tym resortu policji i spraw zagranicznych.
Na takie ryzyko nie poszedłby chyba nawet Orbán, gdyby się musiał dogadywać u siebie ze skrajną prawicą. Ale i to nie jest pewne. Tak samo jak odpowiedź na pytanie, czy u nas Kaczyński byłby gotowy na przystawkę z ONR. Dlatego na Austrię powinniśmy patrzeć jak na test ważny dla całej Europy.
Komentarze
Dokładnie tak myślę, sytuacja w Austrii jest niebezpieczna. Ten Strache i FPÖ są straszni. Wydaję mi się że demokrata nie powinni z nimi półpracować w ogóle. Juncker nie robi dobrze mówiąc suma sumarum: „Popierają Unię więc są w porządku.” To ich trik – dokładnie tak jak autor sugerował. Bardzo dobry artykuł, moim zdaniem, jak zawsze dokładnie do celu.
Populistów, którzy dają się w demokrację zintegrować i uznają demokratyczne reguły należy próbować integrować. Czas wtedy robi swoje. W Austrii jest chyba taka szansa, dlatego nie trzeba wpadać w panikę. Kurs proeuropejski jest raczej niekwestionowany natomiast polityka imigracyjna będzie nieco zaostrzona czy ograniczona w odpowiedzi na niepokoje społeczne. To już wykazał trochę nowy kanclerz Kurz.
Natomiast populiści radykalni i niereformowalni powinni być zdecydowanie izolowani i zwalczani. W Niemczech odbywała się dyskusja jak postępować z AFD i chyba przeważyło stanowisko, że wybór sporej części trzeba uszanować oraz przynajmniej próbować włączyć AFD do debaty publicznej, ale z drugiej strony zapowiedziano zdecydowane korzystanie ze wszelkich środków prawnych oraz regulaminowych w Bundestagu, jeśli AFD będzie łamać prawo i normy konstytucyjne np. wykorzystując Bundestag jako trybunę do głoszenia rasizmu, wykluczania innych obywateli z narodu, czy rażącego gwałcenia godności ludzkiej.
Myślę, że jest to podejście mądre. Widać już pewne oznaki, że AFD się cywilizuje, czy przynajmniej się cywilizować próbuje.
Należy też pamiętać, że fale populizmu napływały zawsze i po części służyły mainstreamowej klasie politycznej jako ostrzeżenie i zachęta do korekty swojej polityki. Czasem populiści wskazują na problemy, które klasa polityczna wypiera, nie dostrzega, ignoruje i zbyt długo zamiata pod dywan. Pamiętam jakim szokiem było kiedyś wejście do parlamentu warchołów, „terrorystów”, populistów i hipisów pod nazwą „Zieloni”. Dzisiaj tematy ekologiczne i inne z którymi Zieloni przyszli należą do absolutnego mainstreamu niemieckiej i europejskiej polityki.
Ostatnio nie mam szczescia do czasomierzy. W zegarku na reke peklo szkielko przy grze w ping ponga, a „Zegar” z piosenki J Kaczmarskiego, ktory podsunal mi niedawno algorytm komputerowy na Youtube nie nastraja zbyt optymistycznie. Jest jeszcze jeden niepokojacy chronometr potocznie zwanym „The Doomsday Clock”, na ktorym do polnocy pozostalo juz jedynie dwie i pol minuty. Jak zaznaczja tworcy zegara zaglady, liczace sie w swiecie osobistosci powinny podjac natychmiastowe dzialania na rzecz zapobiezenia apokalipsie. Jezeli to sie nie stanie, droge musza wskazac madrzy obywatele – ostrzega Rada d/s Nauki i Bezpieczenstwa. Skad jednak wziac az tylu medrcow juz teraz? Jest rzecza watpliwa czy po wymianie nawet 95% calkowicie niekompetentnych politykow swiat stanie sie lepszy. Na pewno nie bedzie to raj, gdyz jedynym rajem jaki zaobserwowalem dotychcas na ziemi to „raj idiotow”, w ktorym znalazlo bezpieczne i ujutne schronienie wiele wplywowych osobistosci i oszolomow roznego autoramentu. Nie bede ich wymienial aby nie zostac oskarzonym o skrajne lewactwo.
Dla blogierow bardziej zainteresowanch tym tematem polecam rozmowe Sam’a Harris’a z Lawrencem Krausse’m na Youtube https://www.youtube.com/watch?v=Q5BlpxyD7rY. (inactive, cut and paste on Youtube). Ale z ogladem nie ma pospiechu. Sa przeciez wazniejsze sprawy, np w co sie ubrac na Sylwestra i gdzie sie zabawic. W koncu polnoc jeszcze nie wybila – zostaly dwie i pol minuty.
Panie Redaktorze demokracje stoją przed ,,diabelską alternatywą” bo
a) mogą izolować ugrupowania faszystowskie choćby za pomocą ,,wielkich koalicji” ale finalnie wzmocni to faszystów jako ruchy antyestabliszmentowe, jako ,,przedstawicieli obywateli” izolowanych przez ,,onych”, przez ,,Świnie przy korycie” – brzmi znajomo?
b) partie tradycyjne mogą przejąć część faszystowskiej agendy – tą najbardziej wydajną politycznie i najmniej ekstremistyczną. Tak zrobił u nas PiS – pożarł (także programowo) Samoobronę i LPR ale spowodowało to faszyzację samego PiSu a i tak na prawo od niego powstała faszystowska ekstrema przy której PiS (i jego dawne przystawki) to mięczaki i jak tak dalej pójdzie będziemy mówić gromkie ,,uff – dobrze, że tylko PiS a nie tamci”. Tak jest np. na Węgrzech gdzie Jobbik zapewnia Orbanowi znamiona umiarkowania.
c) można spróbować tego co właśnie robią w Austrii ale przypominam, że w 1933r ,,starzy wyjadacze” myśleli, że dadzą radę kontrolować partię ,,austriackiego przybłędy” i nim się obejrzeli to ,,ogon zaczął machać psem” a owi ,,wyjadacze” ale musieli się podporządkować lub wylądowali w kacecie albo z kulką w głowie. Nie twierdzę, że dokładnie tak się stanie ale jeżeli taki rząd zawiedzie oczekiwania tych co głosowali na nich natychmiast pojawi się licytacja ,,kto bardziej” i FPO porzuci ,,zgniły kompromis” i pójdzie bardziej ,,prawdziwieaustryiacko” albo pojawi się kolejna ekstrema.
Sytuację komplikuje obecność putinowskiej trollowni jak i zagrożenie islamskim terroryzmem.
Powstaje pytanie co robić? Najprostszą odpowiedzią była by odpowiedź na pytanie: co skłania ludzi do popierania różnych takich ekstremów? Polityczna poprawność, prawo oraz uwarunkowania polityczne nie pozwalają na tą najprostszą: ograniczyć imigrację muzułmańską do Europy (wiem – w Polsce jest to problem NA RAZIE czysto akademicki) oraz zwiększyć presję na integrację i zachowanie tradycji i wartości*, które były (i powinny pozostać) fundamentem poszczególnych krajów w Europie. Nie może być tak, że nasze wolności mają służyć naszej zagładzie (jak np. wolność słowa chroni mowę nienawiści imamów). Niestety oceniam, że kwestia imigracji muzułmańskiej jest na tym etapie nierozwiązywalną.
Pozytywna odpowiedź na wyzwania jakimi są ruchy faszystowskie w Europie jest dziejową koniecznością. Tak było gdy na zagrożenie komunistyczne odpowiedzią okazało się socjaldemokratyczne państwo dobrobytu. Jeżeli taka odpowiedź (zgodna z oczekiwaniami obywateli) się nie pojawi widzę marne perspektywy bo zwykle wszelkie licytacje na patriotyzmy finalnie prowadzą do wojny.
*pisząc o ,,tradycjach i wartościach” raczej nie mam na uwadze religii ale bardziej wartości ogólnohumanistyczne i oświeceniowe aczkolwiek (siłą rzeczy) wywodzące się z chrześcijaństwa.
Zacznę od tego, że Dunaj jest o wiele mniej brunatny od Wisły.
Austria była i ciągle jest bardzo tolerancyjnym krajem i przyjęła tylu różnych uchodźców, że nie może się z nią równać żaden inny europejski kraj. Jeśli się przejrzy książkę telefoniczną Wiednia, to tam (tak na oko) ze 20% nazwisk jest pochodzenia słowiańskiego, węgierskiego czy włoskiego. Od uzyskania niepodległości w 1955 Austria była azylem dla wszystkich uchodźców z Europy i świata, w tym dla polskich Żydów. Uchodźcy byli przyjmowani zupełnie naturalnie, bo ich wspólną cechą była chęć integracji z austriackim społeczeństwem, poszanowanie miejscowych praw i obyczajów.
To się zaczęło radykalnie zmieniać wraz z upadkiem komunizmu, dezintegracją Bałkanów, a potem północnej Afryki i Bliskiego Wschodu. Zaczęły napływać w sposób praktycznie niekontrolowany dziesiątki tysięcy muzułmanów, którzy ani nie chcą się integrować z miejscową ludnością, ani tym bardziej przestrzegać miejscowych praw. To zapoczątkowało już zmianę stylu życia Austriaków czy Niemców: nie ma już beztroskich niegdyś imprez masowych – wszystkie muszą być ochraniane przez setki uzbrojonych po zęby specjalsów, drogi dojazdowe blokowane betonowymi „klockami Merkel”, a każdy uczestnik dokładnie zrewidowany. W mediach ciągle jeszcze panuje polityczna poprawność, ale od czasu do czasu nie da się nie napisać, że w pociągach grasują bandy młodocianych z Afryki Północnej, ograbiające podróżnych, a czasami gwałcących, nie ma już samotnych spacerów, szczególnie kobiet. Studentki wracające z zajęć wieczorem muszą mieć męską obstawę – taki sobie niegroźny obyczaj islamski.
Nazywanie ludzi, którzy bronią swojej identyczności, swojego stylu życia ukształtowanego przez stulecia, populistami, faszystami itp. dowodzi zupełnego nierozumienia sytuacji. Ale, jak mi się wydaje, na Zachodzie zaczyna się powoli proces wsłuchiwania się głos ludzi. Przykładem wypowiedź jednego z ministrów w Szwecji na temat błędnej polityki imigracyjnej. Zresztą w ostatnich wyborach w Holandii czy Francji zwycięzcy w dużym stopniu wygrali dzięki posłużeniu się programem „populistów”.
@slawczan
Pan proponuje a) b) c). Pan ma chyba rację, ale jeszcze jest metoda d), czyli demaskować klamstwa tych ludzi. Przekonać wyborców argumentami żeby nie głosowali na PiS, AfD, FPÖ itd.
@snakeinweb
Pan napisał: „Czasem populiści wskazują na problemy, które klasa polityczna wypiera, nie dostrzega, ignoruje i zbyt długo zamiata pod dywan.”
Czasem – zgoda, TYLKO jeśli chodzi o FPÖ jest inna sprawa. Proszę wziąć pod uwagę że partii jak PiS albo FPÖ nie wskazują na problemy tylko stwaryają czasem stuczne problemy które bez nich nie bylyby. AfD np. mówi nam (Niemcom) że mamy wstac ze kolan, że pedagogia wstydu powinna się skonczyć TYZKO w ogóle nie jesteśmy na kolanach a nikt nie kazał nas że mamy się wstydzić.
FPÖ jest faszystowską partią nie dajmy się przemawiać że to są populistami. Jest dużo przykładów i dowodów. Jeden z nich pamiętam szczególnie: W Austrii chcieli 2009 np. rehabilitować dezerterów Whermachtu 1939/45 a FPÖ była przeciwko! To chyba jest jasne gdzie oni stoją.
@ThomasZNiemiec
Przyznaję się bez bicia, że niuanse polityki wewnętrznej Austrii są mi dużo mniej znane niż dla przykładu polityki niemieckiej, którą z zainteresowaniem śledzę czasem z daleka, czasem z bliska. Więc wyczyny i historia FPÖ nie są mi w szczegółach znane. Ale widzę jaki kurs przyjmuje rząd koalicyjny Kurza i mam nadzieję, że Kurz umiejętnie poprowadzi grę prowadzącą do integrowania z demokracją prawicy. Poza tym skrajna prawicowość ma w Austrii już długie również rządowe tradycje (casus Haidera).
Trwałe wyizolowanie i wykluczenie poważnych części społeczeństwa z demokracji i debaty publicznej na dłuższą metę nie służy demokracji. Lepsza jest już konfrontacja w debacie publicznej a nawet włączenie we współodpowiedzialne rządzenie. To już nieraz było przerabiane i funkcjonowało. Decydująca jest dojrzałość instytucji demokratycznych i państwa prawa. W Polsce państwo na tej płaszczyźnie poniosło kompletne fiasko z tragicznymi skutkami. Mam nadzieję, że Austriacy i Niemcy oraz inne demokracje lepiej sobie z tym poradzą.
Bundeskanzler nie wyskoczy przed orkiestre a orkiestra – gra w Berlinie. Tak wiec darujmy sobie te strachy – oczekując noworocznego koncertu z Wiednia 😉 ! Może zagrają „Fale Dunaju” !?
https://www.youtube.com/watch?v=LA6ZHv7IQvc
Zgadzam się z pierwszą częścią, w końcoej powtarza pan klisze, niesprawiedliwe uogólnienia, nie pokazując, jaki to jest ułamek. Jedna wypowiedź szwedzkiego polityka nie oznacza jeszcze zmiany tradycyjnie otwartej na migrantów polityki Szwecji. Populistami i faszystami należy nazwać tych, którzy są populistami i faszystami, co jest zagrożeniem demokracji. Tego nie zmieni to, że posłużą się tym czy innym negatywnym przykładem.
Szanowny Panie Reaktorze Szostkiewicz, pyta Pan, czy Kaczyński jest gotów na przystawkę z ONR. Moim zdaniem J.K. będzie chętnie korzystał z aktywnego od lat ONR po przegranych wyborach samorządowych jesienią 2018 roku. Przecież on dobrze wie, że te wybory przegra i będzie szukał zwolenników ONR w kolejnych wyborach europejskich, parlamentarnych i prezydenckich. Dzisiejsze słupki poparcia dla PiS na poziome 38-40 proc. będą tylko wspomnieniem dzisiejszych sondaży po nadchodzącej przegranej w wyborach samorządowych i parlamentarnych. Tak zatem nie ziści się sen Jarosława Kaczyńskiego z wywiadu dla Teresy Torańskiej, że zostanie „emerytowanym zbawcą Ojczyzny”. Za 2 lata J.K. skończy 70 lat i na swoje urodziny nie zamieszka w Belwederze.
demokracja jest w Austri napewno mocniej zakorzeniona jak w Polsce i nie sądzę , aby oczekiwał ją los polskiej demokracji. Mimo tego przejęcie przez wylizanego koniunkturalistę Kurza i nacjonalistów z FPÖ władzy w Austrii , nie jest napewno dobrym dniem dla Europy.
Nacjonalizm to ideologia wsteczna , ktora nie jest w stanie rozwiązać żadnego z naszych współczesnych problemów.
Kurz , premier Austri , to nowy typ polityka modny teraz na zachodzie , podobny do Macrona , albo Trudo.
Z tym, że jest on o wiele bardziej zaściankowy, drobnomieszczanski, taka austryjacka „dulszczyzna” w czystej postaci,
bardzo nieprzyjemny typ, ale do austryjaków pasuje.
@snakeinweb
Moze Pan ma racje. Bylbym jednak wiecej ostrozny. Trudno powiedziec.
@lubat
Pan napisal: „nie ma już beztroskich niegdyś imprez masowych – wszystkie muszą być ochraniane przez setki uzbrojonych po zęby specjalsów”
To nie prawda. Ludzie chodzą masowo (kilka milionów w tym roku) na jarmark bożonarodzeniowy np. w Kolonii. Koncerty są pełen ludzi, Karneval swiętują więcej niż nigdy. Prawie nikt się nie boje. To co Pan pisze są bajki, nic więcej. Poza tym po co popiera Pan faszystów. Nawet gdyby sytuacja była taka straszna jak Pan pisze, nie powinni Pan popierać tych ludzi FPÖ.
@ThomasZNiemiec
27 grudnia o godz. 19:59
Pana opcja d) – tak – w teorii jest słuszna. Najsłuszniejsza. W teorii. Do mnie przemawia cassus PiSu – od lat prostowane są wszelkiej maści brednie jakie ta banda wytwarza i co? I nic!. Suweren wie lepiej. Czasem wręcz mam wrażenie, że im bardziej są one prostowane tym bardziej ,,suweren” te pisie brednie bierze sobie do serca.
Tym co jednak decyduje o sukcesie tego typu propagandy jest jej chocby częściowe umocowanie w rzeczywistości. Gdyby twierdzenia PiSu o przekrętach, np. na VATcie, o złodziejskiej reprywatyzacji, degrengoladzie i interesowności elit etc. nie pokrywały się ze choćby częściowo ze społecznymi odczuciami to ich propaganda byłaby łatwa do obalenia. A nie jest, jak widać.
Nie wiem na ile to co twierdzi @lubat (27 grudnia o godz. 17:46) jest prawdą znaną mu z autopsji a na ile antyimigrancką kliszą ale w dużej mierze pokrywa się to z tym co w twierdzi moja znajoma, która w Austrii mieszka od 30lat. Zmiana jaka zaszła w Austrii w ciągu ostatnich 20lat w związku z muzułmańską imigracją jest potężna i wcale nie na lepsze. (Oczywiście znajoma także nie jest wykładnią) ale sukcesy partii FPO gdzieś muszą mieć swoje umocowanie. Można, rzecz jasna, pogrzebać głębiej w historii Austrii – nieprzepracowanym (w odróżnieniu od Niemiec) WSPÓŁUDZIALE w zbrodniach nazizmu (ideologia ,,pierwszej ofiary Hitlera”), być może tradycja katolicka, być może poczucie kresowości austriackiej germańszczyzny (tak twierdzi D. Kaplan, który wskazuje, że Karyntia matecznik FPO to terytorium kresowe). Można by. Problem w tym na ile twierdzenia FPO są zgodne z odczuciami ,,szarego Austriaka”. Być może gdyby FPO ,,oskrobało się” z odwołań do nazistowskiej ,,chwały” stałoby się jeszcze strawniejsze dla Austriaków? AfD w końcu ,,schowało” swoje neonazistowskie afiliacje i wielu przyzwoitych Niemców poczuło się, ze głosowanie na nich to już nie jest nic złego?
U nas sytuacja jest o tyle trudniejsza/łatwiejsza (?), że PiS, chroni” nas przed fantomowym zagrozeniem a więc czymś czego tak na prawdę ( W TYM MOMENCIE) nie ma ale jednocześnie za sprawą newsów z Zachodu jawi się jako coś powszechnego i namacalnego. Finalnie tym co dało władzę PiSowi to nie są żadni islamiści czy ,,wstawanie z kolan” ale kwestie socjalne. Dopóki PiS glosił i walczył o fantazmaty dręczące niewielkie grupy społeczeństwa tak długo przegrywał.
@lubat
Gdy czytam wypocinkę: „…na Zachodzie zaczyna się powoli proces wsłuchiwania się głos ludzi” – to I want to vomit.
To pieprzenie w bambus w stylu Adolfa Sprawiedliwego: „Mnie nie interesuje prawo, mnie interesuje sprawiedliwość”.
Albo:
„Celem obecnej demokracji nie jest ukształtowanie zgromadzenie mądrych ludzi, ale raczej zebranie tłumu, który jest do niczego nieprzydatny, daje się łatwo poprowadzić w określonym kierunku, szczególnie jeżeli inteligencja poszczególnych jednostek jest ograniczona”(AH).
Albo:
„Szerokie masy ludu łatwiej ulegają wielkiemu kłamstwu niż małemu” (AH).
Albo:
„Większość nie może nigdy zastąpić jednostki. Większość jest nie tylko obrońcą głupoty, ale także tchórzliwej polityki i tak jak stu głupców nie może stać się jednym mądrym, tak i bohaterskiej decyzji nie może wydać stu tchórzy” (AH).
A jednak zdechł zbrodniarz w niesławie.
@lspi
28 grudnia o godz. 2:36
Kaczyński skorzysta z każdego i zrobi wszystko by nie stracić władzy. Ileś przegranych kampanii wyborczych jasno mu pokazało jak łatwo władzę stracić a jak trudno ją odzyskać a on potrzebuje jej na min. 8-10lat. To tyle czasu by wgryźć sie w struktury państwa, stworzyć i NAUCZYĆ SIĘ korzystać z aparatu inwigilacji i ew. terroru (chocby soft) i opanować programy nauczania gdzie wyłozy się młodzieży ,,jak było” wedle pana Jarka.
Naszą nadzieją jest chyba biologia tylko…
Zupełnie nie rozumiem Austriaków, pewnie dlatego, że to niezrozumienie wynika z nieznajomości współczesności tego społeczeństwa, ale za to znam trochę jego historię.
Czy im (podobnie zresztą jak Węgrom) wciąż odbija się po CK monarchii ? A może to jakiś sentyment do najsłynniejszego syna ziemi austriackiej (i wcale nie chodzi tutaj o Mozarta) ?
Z dystansu
28 grudnia o godz. 10:41
a kto to jest ten Trudo ?
@Slawczan
Dziękuję za Pana długą odpowiedź.
Nie wierzę że w Austrii jest dużo gorzej niż tu w Kolonii.
A poza tym jakiś nie chcę mi się wierzyć że ludzie którzy głosują na partie jak FPÖ mają jakikolwiek wiarogodność. Po pierwszy bo rzucają wszystkich muzelmanów do jednego worka, a po drugiej bo 20 lat temu już byli tak samo nacjonalistyczni (tylko wtedy przeciwko np. Polaków i Wlochów bo mało muzelmanów było). Ten Hans-Christian Strache np. mocno angażował się dla tych klubów wypędzonych a la Steinbach. Chwalili go razem z Erika Steinbach (Nota bene ci ludzie nie reprezentowali w ogóle wiekszością wypędzonych.) Dzis ludzie PiSu a np. tutaj lubat chwalą akurat tych – można tak powiedzieć: „wrogów” Polski. Cyrk.
@ThomasZNiemiec
godz. 10:50
„Ludzie chodzą masowo” – to prawda, tylko też prawdą jest, co podawały wszystkie niemieckie media, że wjazd na wszystkie jarmarki bożonarodzeniowe był zablokowany wielkimi blokami z betonu i że bez przerwy patrolowały je dziesiątki uzbrojonych policjantów umundurowanych i tajnych.
FPÖ nie popieram, bo nie popieram żadnej partii, czy to austriackiej, czy niemieckiej. Gdybym opisywał np. komary, to by nie znaczyło, że je popieram czy lubię.
@Torfo Srossi
godz. 12:18
Mógłby pan napisać, co pan bierze? Też chciałbym mieć taki odlot.
W Austrii wygrala „prawica” gdyz Austriakom przestalo sie podobac bycie cudzoziemcami we wlasnym kraju.