Polska demokracja gaśnie, a my o kotach
Gdy PiS dorzyna ład konstytucyjny, prezes Kaczyński prowokacyjnie przegląda książeczkę o kotach. Na gruzach konstytucyjnego systemu demokratycznego kto ma panować? Kornel Morawiecki od dawna lansuje na premiera swego syna. Morawiecki junior ponoć dobrze się dogaduje z posłem Kaczyńskim. W kręgach pisowskich spekulują, że faktycznie mógłby zostać premierem, ale nie po Szydło, lecz dopiero po Kaczyńskim.
Bo scenariusz jest rzekomo taki: Szydło dziękujemy (nie przyjmuje już zaproszeń na grudzień), teraz Kaczyński, by dokończyć wielką deformę RP, czyli przerobić ją na katolickie państwo ludu pracującego miast i wsi, a dopiero przed wyborami parlamentarnymi młody Morawiecki, aby ocieplić i lekko unowocześnić wizerunek PiS na podobnej zasadzie, jak Duda i Szydło ocieplili go w 2015 roku.
Kto chce, niech wierzy. Ja te scenariusze traktuję sceptycznie. To próba zmiany tematu, tak jak te nieszczęsne koty. Mamy się zastanawiać, czy Kaczyński ludzki chłop, bo kocha koty, albo czy Morawiecki rzeczywiście może być dobrym premierem. Wiadomo, że nie może, bo ma kwalifikacje do zarządzania bankiem średniej wielkości, a nie dużym państwem.
Takie rozważania to nonsens, kiedy PiS idzie w zaparte, nie oglądając się ani na protesty obywatelskie, ani na filipiki opozycji parlamentarnej, ani na brukselskie wezwania do rezygnacji z kursu na autorytaryzm.
Przeciwnie, w obozie władzy panuje buta, z protestów kpią pisowscy notable i zawłaszczone przez PiS media publiczne. I o to im chodzi, by opozycja czuła się bezsilna, bezradna, izolowana. Temu służy atlas kotów.
Polska polityka jest tak chora, że nie ma większego znaczenia, kto jest premierem, Morawiecki, Szydło, Kaczyński. Demontują nam w Polsce demokrację i praworządność, przedstawiając to po orwellowsku jako umocnienie i poszerzenie demokracji i wolności w Polsce, np. w samorządności i prawie wyborczym. Pozorują poważne rozbieżności koncepcji w obozie władzy, gdy w istocie chodzi o walkę frakcyjną o wpływy.
Część ludzi na te koty się coraz chętniej nabiera. Nie chcą PiS u władzy, ale nie chcą też partii opozycyjnych, szczególnie tych dwóch, które jedyne mają znaczące środki i struktury (Nowoczesna właśnie się osłabiła na własne życzenie, bo nie ma pewności, że nowa szefowa zapanuje nad groźbą rozłamu, to z kolei osłabia szanse choćby utrzymanie się wspólnej kandydatury Trzaskowskiego; zła wiadomość).
W obecnej opresywnej sytuacji (kilkaset spraw założonych uczestnikom legalnych pokojowych protestów) nowej partii raczej nie da się zbudować w ciągu roku, dwóch, a tyle czasu zostało do serii wyborów.
Na domiar złego, popularna staje się postawa dystansowania się od tradycyjnych, zakorzenionych partii politycznych w imię mrzonki o nowym wspaniałym świecie demokracji referendalnej, akcyjnej i bezpośredniej. Może to działa w Szwajacarii, ale przecież nie w Polsce pod rządami PiS, dążącymi do likwidacji społeczeństwa obywatelskiego!
U nas Ludzie już zaczynają się ustawiać pod obecną władzę, jak kiedyś pod PO. Nie będą umierać za Schetynę, a nawet Tuska, a tym mniej za Lubnauer, Zandberga czy Nowacką. Ale wielu z nich jeszcze zaryzykuje przynajmniej pójście do urn wyborczych, by głosować na opozycję.
To nie Tusk odbierze władzę Kaczyńskiemu, o ile wybory będą wolne, a on wystartuje, tylko wyborcy głosujący na Tuska. I oni są najważniejsi.
Komentarze
Właśnie, „o ile wybory będą wolne”… Moim zdaniem, PiS celowo wprowadza zmiany w ordynacji, które spowodują tak potworny bałagan, że nikt nie będzie w stanie rzetelnie policzyć głosów. Wtedy starannie dobrana Państwowa Komisja Wyborcza ogłosi wynik satysfakcjonujący PiS. I będzie pozamiatane.
Kiedyś taczki znowu pójdą w ruch. I oby tylko taczki. Mam nadzieję, że razem z pisowcami wywali się na gruzowisko historii, grzecznie, ale stanowczo wywali się ten rozbestwiony rak, jaki trawi Polskę: polski KK i wszystko, co gnieździ pod jego poplamioną sutanną (czytaj: narodowo-kibolsko-katolicki wrzód).
Szykujmy taczki na kaczki !
ROzumiem pogardę prezesa do kanalii ,obok których musi siedzieć i wdychać te same wirusy i bakterie smogowe.Ale ,nie każdy potrafi gardzić swoimi pretorianami w chwili ichwalki ,o wizje wodza.Przypomina to ,zmuszanie grubego Chruszczowa ,zmuszonego przez Stalina ,do tańczenia kazaczka.w czasie pijackich orgii.Ale to despoty tak mają..
Red. Szostkiewicz ” … czy Morawiecki rzeczywiście może być dobrym premierem. Wiadomo, że nie może, bo ma kwalifikacje do zarządzania bankiem średniej wielkości, a nie dużym państwem. Takie rozważania to nonsens …”.
Właściwie trudno się z tą samokrytyką nie zgodzić. Poprzednia pani premier, Ewa Kopacz, jak wiadomo dobra premier, zaczynała od zakładu opieki zdrowotnej w Szydłowcu i członkostwa w ZSL. W tym samym czasie Morawiecki jr zaczynał od tego, że działał w opozycji i kilka razy został pobity przez esbeków za ukrywającego się ojca. Ale w końcu skończył zagraniczne studia i został prezesem zarządu trzeciego pod względem wielkości aktywów banku w Polsce, więc zrozumiałe, że się nie nadaje na premiera po dwóch latach wicepremierowania.
Nie będę płakał po III RP i „demokracji” tylko dla partii plemion Michnikoidów i Kaczoidów.
Tylko o demokrację dla obywateli warto walczyć i się starać. A więc o demokrację klasyczną, w której obywatele oddolnie decydują kto kandyduje i urzędy przedstawicielskie obejmuje.
„Demokracja” michnikoidów i kaczoidów niech idzie do diabła. Razem ze swoimi „sądami”.
Wolnych wyborów nie będzie, choć i tak nie ma to większego znaczenia wobec totalnego zaćmienia umysłowego, żeby nie rzec – zidiocenia społeczeństwa. Czego zresztą wymagać od społecznej mierzwy „z małych miasteczek, wsi i osiedli”, skoro inteligentna i robiaca dobre wrazenie (na mnie przynajmniej) Katarzyna Lubnauer ubolewa, ze Nowoczesna „oddała Warszawę”, czyli zobowiązała się poprzeć Rafala Trzaskowskiego na prezydenta Warszawy…
@ Adam Szostkiewicz
Iskra nadziei w ostatnim zdaniu nieco ociepla brutalną prawdę pańskiego artykułu. Smutek i listopadowy spleen leczą, słońce i młodość.
Najciekawszym zjawiskiem w sejmie okazały się dziewczyny z Nowoczesnej. To one nadawały tej partii styl i energię, znakomicie komunikują się z podobnie myślącymi młodymi ludźmi, którzy zwyciężą w rozgrywce z pisowskim folwarkiem.
Wierzę w pracowitość i wytrwałość kobiet i ich biologiczną moc , o której my mężczyźni mamy mgliste pojęcie. Dlatego cieszy mnie zwycięstwo Lubnauer. Co do Morawieckich, jest Pan bodaj pierwszym poważnym autorem, który odważył się na krytykę, obydwu dżentelmenów, z których pierwszy przypisuje sobie bojową przeszłość, drugi nadzwyczajne kompetencje ekonomiczne, a pamięć, znajomość życia oraz zawodowe doświadczenie dyktują, że opinia zawarta w artykule jest nadto łaskawa.
Jarosław Kaczyński lubi swojego kota, podobnie jak Józef Piłsudski kochał swoją Kasztankę. Ci dwaj politycy są więc podobni do siebie tak, jak kot jest podobny do Kasztanki.
Józefowi Piłsudskiemu usypano kopiec w podkrakowskim Lesie Wolskim. Jarosław Kaczyński zasłużył sobie na kopiec w centrum Warszawy. Pałac Kultury i Nauki będzie szkieletem tego kopca. W ten sposób zostaną załatwione dwie pilne sprawy – zniknie symbol PRL i uczczony zostanie Szeregowy Poseł i Jego Kot.
@Rossi
Widzę, że pan znów nie tyko bez żadnego trybu, ale i bez sensu. Nikt o zdrowych zmysłach nie uzna, że Kopacz była dobrym premierem, wiec czemu miał służyć ten komentarz rodem z paska TVP? Mowa jest o juniorku. A ten nie nadaje się na premiera. Bo jego dwuletnie wicepremierowanie to bycie chłopcem na posyłki szczerbatego gnoma. W wolnych chwilach bawił się Powerpointem i bełokotał coś o nieodpowiedzialnym rozwoju. I panicznym wyszarpywaniu kasy z każdego możliwego źródła, bo tej tyle narozdawalii naobiecywali, że własny ogon zaczynają zjadać. Mojej żonie, jak ostatnio odwiedziła państwowy bank, prawie siłą chcieli wepchnąć obligacje skarbu państwa. Skończyło się prawie awanturą bo sprzedawca nie chciał przyjąć do wiadomości, że nie znaczy nie.
@Jackobsky
Obawiam się, że taczki w ruch nie pójdą – przynajmniej do póki będą igrzyska i nie zabraknie chleba. Suwerenowi to wystarczy – wystaczy spojrzec na sondaże. A jak skończy się chleb, to potrzebne będa barykady, a nie taczki. Szczerbaty będzie miał wtedy swoje wymarzone powstanie warszawskie (odpukać i przy całym szacunku dla Powstańców).
Wolne wybory ?, zapomnijmy. Nie po to grzebia przy ordynacji.
Kwalifikacje Mateuszka Krzywoustego do zarządzania bankiem ?, przepraszam bardzo, ale zarządzając krajem ciągle oszukuje na temat finansów państwa. Zarządzając w ten sposob bankiem, blyskawcznie traci stanowsko i interesuje się nim prokuratura.
Sytuację znakomicie (jak zwykle) ocenił Kazimierz Kuc w swoim felietonie:
http://katowice.wyborcza.pl/katowice/7,35063,22687619,kazimierz-kutz-stalismy-sie-dla-europy-martwa-ryba.html
@Kalina
Całe życie mieszkam w małym mieście (20 tys) i nie jestem „mierzwą), tak jak sporo znanych mi osób.
Podział spoleczeństwa jest dużo bardziej skomplikowany, i przypomina podział w wojnie domowej na Górnym Ślasku, zwanej Trzecim Powstaniem Śląskim, gdzie podziały biegły poprzez rodziny.
Przyznaję, Panie Redaktorze, że nie nadążam…
Bielecki, Pawlak, Marcinkiewicz, Szydło nadawali się na premiera, a Morawiecki się nie nadaje? Chyba, że Bielecki tak, a Marcinkiewicz i Szydło też nie, tylko kryterium robi się po prostu partyjne.
Ale Ewa Kopacz miała kwalifikacje na premiera, a Mateusz Morawiecki nie???
Można pewnie tak uważać, ale wtedy należy zapomnieć o szansie na przekonanie do swoich racji tych dotychczas nieprzekonanych.
Polska demokracja gaśnie , ale na czym to polega. Ze strony obrońców demokracji do osoby mniej zorientowanej , a można przypuszczać , że takich osób jest najwięcej docierają emocje polityków opozycji i to emocje skrajnie negatywne. Często przekaz ten celowo nastawiony jest na wywołanie skrajnie negatywnych emocji przerażenie i strach. To są fakty. Ład konstytucyjny zaczął demolować przecież PO pod koniec swojej kadencji w celu utrudniania życia swoim konkurentom. Zmiany w sądownictwie nawiązują przecież do modelu wzorcowych demokracji zachodnich. Faktem jest też, że model ten jest przez nich krytykowany ale uznawany za uzasadniony i demokratyczny. W przekazie opozycji brakuje, przynajmniej w moim odczuciu rzetelnej informacji czy też analizy, którą można by zrozumieć . Wyborcy nie są przecież kompletnymi idiotami. Być może taki przekaz istnieje ale gdzie go znaleźć? Przy okazji najbardziej oprotestowanych ustaw samemu trzeba poszukiwać wiedzy w konstytucji czy też innych źródłach. Prezydent też ma dostęp do internetu. Daleki jestem od zachwytu nad poczynaniami PiSu i sposobem żądzenia ale choćby przykładowy Ambergold. Mnie jako kompletnemu laikowi zajęło coś około 2 godzin żeby zorientować się, że to jest lipa. Uwiarygodniało to trochę linia lotnicza i politycy. Politycy z kolei z pewnością mają wokół siebie ekspertów, którzy od razu wiedzieli co jest grane. Od niedawna znany raport służb specjalnych dla prezydenta – czy chodziło o to żeby swoi mogli wyprowadzić na czas kasę z zawrotnym gwarantowanym zyskiem 15% w skali roku? Rzeczywiście demokracja bezpośrednia. Dzika prywatyzacja w Warszawie to pewnie gorsze niż Ambergold. O tych sprawach wyborcy mogli wiedzieć i to nie z Tvpisu, który właściwie nie nadaje się do oglądania. Pewne jest też, że przciętny wyborca zna znacznie więcej tego typu spraw , a na pociechę zalewany jest , jeżeli nie ogląda TvPis no jednak … nie trzeba chyba powtarzać.
A może Polak znowu zostanie wybrany na papieża ? Albo poleci w kosmos ? Lub dostanie Nobla za wiekopomne odkrycie lub ponadczasową prozę ? Zawsze jakaś szansa jest, a dokąd jest szansa, to i nadzieja nie umiera.
Nadzieja ponoć kocha swoje dzieci, a my jakoś tak… jak to szło ? Naród wybrany… Być może wybrany przez nadzieję ?
Tylko że teraz już nie ma na kogo zwalać. Ani na Ruskich, ani na okupanta.
Ja żyć ????
@Tomasz Marczyk
Morawiecki i Petru z jednej zrobieni są gliny. Korporacyjne słupy w markowych garniturach, sterowane na odległość. Podczas solidarnościowego Karnawału tata Mateusza robił za kubańskiego terrorystę z nożem w zębach, nikt nie chciał rozmawiać z wariatem, dziś jest to bojownik o wolność i demokrację, na wzór dziadków, którzy czterdzieści lat po wojnie zakładali oddział partyzancki dla ZBOWiD-owskiej renty. Ekonomia jest prostą nauką, to bankowi krętacze tworząc legalne piramidy finansowe wmawiają nam, że jest wiedzą tajemną. Mydlana bańka zawsze pęka, co nieuchronnie spotka budżet państwa. Za dwa lata obudzimy się w zbankrutowanym PGR i skończy się europejski sen. Rysiek z Mateuszem będą w Paryżu jeść ślimaki, które ty koteczku zbierzesz w lesie pod Braniewem, ostatnio płacili 1,5 zł za kilogram, niech ci Mateusz obliczy ile kilogramów winniczków musisz przytargać na skup, aby kupić kostkę masła.
Mateusz Morawiecki oświadczył parę dni temu, że za 13 lat będziemy mieli PKB per capita na poziomie średniej unijnej. Szkoda, że p. premier in spe nie zna procentów składanych, bo to ułatwia pracę tak w rządzie, jak w bankowości. Cała UE oprócz Polski musiałaby obniżyć o połowę swój PKB, aby to się stało możliwe. Umiejętność chwalenia się cudzymi osiągnięciami (gospodarka), to jeszcze nie są wysokie kwalifikacje, że o moralnej ocenie takiego postępowania zamilczę. Według mnie to kolejny budowniczy potiomkinowskich wiosek, mógłby być premierem u Gierka.
@andrzej52
25 listopada o godz. 22:08
„Mierzwa” to przecież kategoria intelektualno-kulturowa, a niekoniecznie spoleczna. Wiele myslacych osób dziś mieszka na prowincji, bo nie lubia miejskiego rozgardiaszu:)))
@leon
W jak sposób tłumaczyć wyborcom, jeśli co ciekawsze artykuły na temat obecnej władzy sa dostępne tylko prenumeratorom np. w Wyborczej.
Moim zdaniem, takie artykuly powinny byc dostepne każdemu, rozumię chęć zarobku, ale coś za coś, jakoś trzeba dotrzeć do suwerena.
W moim powiecie , moja „ulubienica” Izabela Kloc, wydaje darmową gazetę, do tego jest ta gazeta roznoszona po puktach uslugowych, handlowych. Oczywiśce gazeta jest darmowa tylko z nazwy, płaci podatnik w formie dotacji partyjnej.
Opozycja powinna pójść ta drogą.
Prezes PiS w Sejmie, na jego obradach, wraz z innym prominentem tej partii oglądają atlas kotów. Wyglądają bardzo zadowoleni.
Z tego co rozumiem, są tam w godzinach swojej pracy, za którą otrzymują wynagrodzenie.
Wzory do naśladowania?
Piękny przykład rzetelności, moralności i odpowiedzialności.
Jaka byla by reakcja Błaszczaka, gdyby to byly podobizny pisich ?
http://wyborcza.pl/7,75968,22699944,czy-obudzimy-sie-gdy-zaczna-wieszac-naprawde.html
Czy ktos jeszcze ma wątpliwości dokąd zmierzamy ?
Czy może jak pisałem wcześniej, będziemy czekać , aż przyjda po nas ?
Smutny artykuł i smutne komentarze.
Jak jestem zdołowany faktami z tvn to przełączam na tvp info i optymistycznie idę spać.
Słuchałem kiedyś uważnie wywiadu z młodym Morawieckim o jego wizji
rozwoju gospodarczego Polski. Była logiczna i gdyby udało się ją spełnić w połowie pesymizm mógłby zniknąć.
Oceniłem ją za najlepszą od trzydziestu lat.
Ponieważ sam interesuję się skutecznie tym tematem 45 lat – wierzę w niego.
Rysz
Skoro pan się interesuje, to nie rozumiem, jak można pokładać jakiekolwiek nadzieje w Morawieckim uprawiającym bez żenady PR (zakupy za złotówkę w Jesionce) i rządową propagandę sukcesu: to wczesny gierkizm, nic więcej.
@olakier
Ditto:)
Panie Redaktorze, taki Tadeusz Mazowiecki nie miał żadnego wykształcenia ani doświadczenia w zarządzaniu i jako premier łamał polską konstytucję. A dzisiaj? Uważany jest za świetnego premiera. Co zatem z aspiracji do tego stanowiska dyskwalifikuje?
@Chandra Unyńska
Pewnie się nie zrozumieliśmy.
Nie jestem fanem Morawieckiego Juniora, o Seniorze nie wspominając.
Poddaję tylko w wątpliwość logikę, zgodnie z którą każdy kandydat na każde stanowisko wysuwany przez formację, którą popieram z definicji jest lepszy niż każdy kandydat na każde stanowisko z formacji, z którą mi nie po drodze.
Czyli słynne „dobry fachowiec, ale niepartyjny” MFR wiecznie żywe.
Poza tym nie lubię etykietowania – Morawiecki i Petru słupy? – czy Szczurek i Bielecki też?
Można się z nimi zgadzać lub nie, różnie oceniać poglądy i dokonania, ale „sterowany słup” jest inwektywą, nawet rzucony spoza zgrabnego nicka, a inwektywa zawęża pole dialogu.
To nie jest tylko kwestia elegancji, to również kwestia skuteczności. Poczucie obrażenia przenosi się z obrażanego polityka na wyborcę, który na niego głosował i ten okopuje się w swoich wyborach.
Co do ślimaków – ładne, ale chybione, nie przepadam, poza tym argument ad personam, gdy persona nieznana…. no i trąci typowym liberalnej inteligencji poczuciem wyższości, osobiście nic przeciw, pod warunkiem że zasadne i maskowane.
Zapomnieliśmy o jednym fakcie.Przeczytać z tableta wskazania wodza ,każdy nawet po podstawówce potrafi .A jak jeszcze jest wysoki i młody ,to napewno nadaje się na premiera.No i pan Morawiecki jest magistrem.Wodz wie ,że jak premierem zostanie profesor albo generał ,to jak przewidzieli Austriacy ,w ciągu krótkiego czasu państwo szlag trafia.Narazie Macierewicz i Morawiecki zasłania zdobycie sadów i nam wolności.
Dobrze, że Gospodarz używa przymiotnika „polska” dla określenia rodzaju demokracji panującej w kraju nad Wisłą. W minionych czasach mieliśmy „demokrację socjalistyczną”. Panowie nowej władzy ustanowionej po czerwcu 1989 roku, nie stworzyli z Polski demokratycznego państwa prawa, tylko swoisty twór, w którym od tamtego czasu u sterów władzy pasie się niewiele zmieniająca się osobowo grupa ludzi. Dali nam wolność od pracy, zlikwidowali większość państwowego przemysłu (sprzedając za bezcen wiele – mimo wszystko – firm, w tym trwale dochodowych), dali paszporty społeczeństwu, dzięki czemu spora grupa obywateli na trwałe opuściła ojczyznę (w ten sposób nie wyrażają swej dezaprobaty w protestach p-ko władzy). I jak widać nasz Gospodarz dostrzega teraz upadek tej „polskiej demokracji” w działaniach obecnej katolicko-bolszewickiej opcji, rządzącej od 2015 roku dzięki ułomnościom systemu wyborczego, gdzie mając 18% głosów można zdobyć większość parlamentarną. Obywatele polscy zostali skutecznie ubezwłasnowolnieni w kwestii zarządzania swym państwem i małymi ojczyznami czyli samorządami. Tego nie było nawet w PRL-u, aby ktoś przez prawie 30 lat spokojnie pasł się w kręgach władzy. A tak ma się sytuacja wielu naszych parlamentarzystów, którzy bezkrwawo przejęli władzę od tzw. komunistów.
Tylko dla Pana Szostkiewicza
Jakiś stopień oficerski mam ale generałów?…
W czasie wojny w Anglii była zdecydowana przewaga generałów nad szeregowcami. Opisywał to Prof. Kamiński w książce „Wojna, ludzie, medycyna”. Wydanej jak pamiętam w latach siedemdziesiątych.
Odniosłem z niej wrażenie, że nie ma nic gorszego jak dużo generałów.
Jeżeli armia /nasza/ ma ok 100 tys. żołnierzy to stu czynnych generałów, uwzględniając „zapasowych” może sobie przeszkadzać w dowodzeniu i zamiast myśleć o żołnierzach będą głównie tracić czas na przepychanie się między sobą.
Słyszałem Klicha jak z dumą mówił o likwidacji poboru. On nie rozumie, że wtedy powinien spowodować zmianę – pobór na 3 do 6 miesięcy.
Doprowadzić do naturalnej selekcji. Wyłowić tych którzy mogą zostać żołnierzami zawodowymi a resztę nauczyć „maszerować”.
@andrzej52
Ten pisowski suweren po Wyborczą nie sięgnie. Siedziałam na przystanku i czytałam GW. Podszedł do mnie mężczyzna i zaczął mi robić wykład, że nie powinnam czytać żydowskiej gazety, że Polak powinien czytać tylko polskie gazety. Z przystanku odejść nie mogłam bo czekałam na autobus. Ostro mu się odcięłam ale nic nie pomogło. Dalej zachwalał Gazetę Polską i Nasz Dziennik. Po ekscesach narodowców, spodziewam się, że w niedalekiej przyszłości, za czytanie niewłaściwej prasy w miejscu publicznym, mogę dostać w łeb od rozzuchwalonego suwerena.
Demokracja dla obywateli, społeczeństwa, narodu, suwerena zgasła w momencie ustanowienia jej reguł przez polityków wyłącznie dla polityków. Obywatele w tej demokracji zostali pozbawieni podmiotowości a politycy tworząc jej zasady zadbali abyśmy jako społeczeństwo byli ubezwłasnowolnieni w stanowieniu o własnym państwie poza krótkim epizodem przy urnach wyborczych. W takiej demokracji politycy mają prawa, przywileje, zaszczyty, obywatele obowiązki , nakazy, zobowiązania, posłuszeństwo i kary. Demokracja przedstawicielska – TAK, ale demokracja bez instrumentów, którymi społeczeństwo może i powinno dyscyplinować polityków na każdym etapie sprawowanej przez nich władzy – NIE. Bez zmian reguł demokraci w której politycy będą ponosili rzeczywistą odpowiedzialność wobec społeczeństwa sama zmiana jednych polityków na innych nic nam obywatelom nie da poza zmianą szyldu. Prawo do sprawowania władzy w sposób bezpośredni mamy zapisane w art. 4 konstytucji tylko, że politycy skrzętnie zadbali abyśmy nie mogli z tego prawa korzystać. Mądrze zdefiniowane zasady korzystania z referendum jako bezpośredniego instrumentu sprawowania władzy byłyby potężnym i skutecznym narzędziem dyscyplinowania polityków przez obywateli.
@zak
No dobrze, a stalinizm, masakry robotników, antysemityzm i czystki marcowe, gospodarka totalnego niedoboru, zniszczenie przedwojennej klasy średniej, cenzura, paszport na milicji też lepsze od Polski po 1989 r. ? Pamięć by miała wartoßć, nie może być wybiórcza.
.. wierzacy nie wierza ze kto tu majstruje z demokracja ,wierzacy wierza ze jest ok . mamy 500+ a reszte jakos przetrzymamy a potem powiemy ,,madry Polak po szkodzie ,, i puscimy kolo historii dalej niech sie toczy ….
Wzorcem dla kaczki jest niewątpliwie Bolesław Bierut, który żeby móc hasać bezkarnie najpierw zorganizował Referendum na trzy razy Tak (w tym usunięcie Senatu). Wybory ZDECYDOWANIE sfałszowane. NKWD sprowadzone przez niego fachowo to przeprowadziło. Do wielu miesc wyborczych niezależnych obserwatorów nie dopuszczono. Urny mieli podwójne, itd, itd. Ogłoszenie rezultatów odbyło się po dłuższym czasie, a po to, żeby odwrócić uwagę Polaków i opinii międzynarodowej….. to pogrom w Kielcach na Żydach się odbył. To tak, żeby za granicą wiedzieli, że biednych Żydów tępi Polacy mordują i w związku z tym trzeba ich złapać za mordę, bo inaczej się z nimi nie da poradzić. Potem „je..ka” Bolek zrobił Konstytucję, która zagwarantowała pohybel dla trójpodziału władzy i żyć nie umierać. Też pokazywał się z dziećmi, kobitki w rączki całował, a w między czasie do więzienia wsadzał malkontentów co nie popierali np. reformy rolnej. Tak Gomułka posiedział na wczasach parę lat. Wyszyńskiego do kicia też wysłał. Na koniec wpadł na znakomity pomysł i wymyślił przestępstwa „szeptane”. Czyli żarty, kawały, powiedziane, czy nie między wierszami coś, co można by interpretować, że „karły reakcji” wykazują niezadowolenie. Kary więzienia od 5 do 10 lat za takie zbrodnie groziły i je WYKONYWANO.
Poniżej cytuję za Wiki parę istotnych inicjatyw Bolka i Bermana, które pozwoliły zamknąć „zdradzieckie mordy” „karłom reakcji” i ustabilizować sytuację i ich władzę na kilkadziesiąt lat.
Dziwne, że LUD, czy jak to dzisiaj się mówi SUWEREN nie widzi podobieństw.
„…Bierut wraz z Bermanem zaproponowali również zmianę hymnu narodowego (aktualizację) i godła Polski, na co jednak Stalin nie wyraził zgody.
Zwiększył również liczbę sowieckich doradców wojskowych w Wojsku Polskim i milicji, jednocześnie powołując 6 listopada 1949 marszałka Związku Radzieckiego Konstantego Rokossowskiego na stanowisko ministra Obrony Narodowej i marszałka Polski.
22 lipca 1952 uchwalono Konstytucję Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, opracowaną przez specjalną komisję pod przewodnictwem Bieruta (na bieżąco wprowadzającą poprawki Stalina do tekstu ustawy, zgodnie z wzorcową konstytucją stalinowską z grudnia 1936), legalizującą komunistyczne prawodawstwo i sposób sprawowania władzy (m.in. poprzez likwidację podstawowej dla państw demokratycznych zasady trójpodziału władzy).
Ofiarami UB stali się członkowie Armii Krajowej i ludzie związani z polskim rządem w Londynie. Komunistyczna propaganda nazywała ich „podziemiem reakcyjnym” lub „zaplutym karłem reakcji”.
w latach 1944–1956 w aresztach i więzieniach znalazło się z powodów politycznych ok. 350–400 tysięcy osób.
W okresie 1948–1956 liczba robotników skazanych na kary porządkowe za nieprzestrzeganie ustawy o „socjalistycznej dyscyplinie pracy” wyniosła ok. 1 miliona.
Lista potencjalnych „wrogów ustroju” (tzw. „rejestr elementu przestępczego i podejrzanego”), prowadzona przez MBP, sięgnęła 1 stycznia 1953 ok. 5,2 miliona ludzi, i ponad 6 milionów w 1954.
W czasie swoich rządów zdecydowanie opowiadał się za pogłębieniem represji za błahe przewinienia, wydając walkę tzw. propagandzie szeptanej (m.in. opowiadanie dowcipów politycznych, krytyczne wypowiadanie się o systemie ustrojowym lub przywódcach komunistycznych). Odpowiedzialność karna za takie „przestępstwa” (tzw. przestępstwo szeptanej propagandy) zagrożona była karą do 5 lat więzienia (art. 22 małego kodeksu karnego z 1946) lub do 10 lat więzienia (art. 29 m.k.k. z 1946) – obowiązując do 1969. Od 1946 do chwili śmierci Bieruta w 1956 za tzw. propagandę szeptaną skazano na kary kilkuletniego więzienia tysiące ludzi (tylko w lutym 1950 za „wrogą propagandę szeptaną” skazano 4500 ludzi, z czego 58% stanowili chłopi i robotnicy…..”
Pozdrawiam
@marcingit
O czym mowa? TM miał wielkie doświadczenie polityczne i życiowe, gdy obejmował urząd premiera. Co miał łamać, gdy nowej demokratycznej konstytucji jeszcze nie było, a stara dotyczyła państwa słusznie odchodzącego do przeszłości.
Zdradziliśmy nasze wolnościowe zasady i socjalistycznych wyborców. Redaktor Szostkiewicz w obronie demokracji ogłasza swój kolejny tekst na blogu, a ja nie wiem, czy na zasadzie riposty, czy tylko słowa odrębnego zacytuje Profesora Jana Zielonkę. Miał swego czasu swój blog w Polityce ( internetowe wydanie)’
Oto kilka zdań wykładowcy Oxfordu:
„Uprawialiśmy kapitalizm dla biednych i socjalizm dla bogatych. Tolerowaliśmy dzikie nierówności i niszczenie państwa opiekuńczego. Traktowaliśmy obywateli jako konsumentów i przedmiot manipulacji. Dawaliśmy im prawo głosowania, ale nie dawaliśmy prawa zabierania
głosu. Napadaliśmy inne kraje z wątpliwych powodów i torturowaliśmy więźniów. Nawet szpiegowaliśmy obywateli i karaliśmy tych, którzy to ujawniali. Oczywiście, zawsze mieliśmy jakieś dobre usprawiedliwienia tych wszystkich antywolnościowych rzeczy. Ale nie powinniśmy się dziwić, że wyborcy chcą kogoś innego.”
Szanowny Panie Redaktorze,
Zanim przejdę do sedna sprawy chciałbym panu najmocniej jak tylko potrafię podziękować za niesamowity wysiłek intelektualny, jaki czyni pan w swoich komentarzach, udziałach w różnych audycjach telewizyjnych i radiowych, aby wyjaśniać i wskazywać na istniejące zagrożenia oraz mobilizować rozumną część społeczeństwa polskiego do jednoczenia się, aby przeciwstawić się „żarłocznej szarańczy PiS”, która Nam Polkom i Polakom chce odebrać Wolność i Demokrację. Jestem pełen podziwu dla pańskiej ciężkiej pracy dziennikarza ukochanej „Polityki” obdarzonego wyjątkową wiedzą merytoryczną, inteligencją, umiejętnością klarownego wyjaśniania zagadnień i dużą odwagą – czapki z głów dla red. Adama Szostkiewicza!!!
Mam tylko jedną prośbę do wszystkich dziennikarzy „Polityki”, „Gazety Wyborczej”,
„Newsweeka”, „Tygodnika Przegląd”, „Krytyki Politycznej”, „Radia TokFm” oraz działających w środowisku internetowych nie odpuszczajcie im, bo Nasze dzieci, Nasze Wnuczki i Wnukowie muszą żyć w Wolnym, Demokratycznym Kraju. To co napisał pan Donald Tusk jest realnym zagrożeniem i o tym musimy pamiętać każdego dnia.
@Adam Szostkiewicz, godz.18:58
Stalinizm dla mnie skończył się, gdy miałem 3,5 roku. Pamiętam natomiast początki radości z wczesnego Gomułki i późniejszą szarość życia w PRL-u. Pamiętam tysiące Polaków przyjeżdżających za pracą na mój Górny Śląsk, spis powszechny 1970 roku i wypowiedzi ludzi, których wtedy spisywłlem. Pamiętam także opowieści mojej rodziny o czasach gdy II RP przyniosła im „wyzwolenie narodowe” spod niemieckiego panowania. A także o okrutnej biedzie tego kraju (szczególnie na wschodzie Polski), a także o policyjnych, krwawych rozprawach z protestującymi chłopami. Słyszałem także o cenzurze II RP. Na swoich prasowych wypocinach poznałem także skutki cenzury czasów Gierka. Nadzieje i rozczarowania. I dojmujące uczucie niemożności otrzymania paszportu, bo mogłem nie wrócić np. z Niemiec. Pamiętam nadzieje, jakie były w społeczeństwie, gdy zmieniała się władza w 1989 roku. I jak napisałem wcześniej, nie czuję wielkiej dobroci tej zmiany. Bo wcale nie otrzymaliśmy prawa decydowania o swoich sprawach, a Polska nie stała się pragmatycznym, sprawnym państwem prawa. Ilość kantów, prywaty, samolubstwa władzy i bezczynności urzędników jest nawet na wyższym poziomie aniżeli, wtedy gdy wszystko było państwowe. A „nowa, dobra zmiana” jest obecnie bardziej bolszewicka od tamtych komuchów. A wyróżnia ją niesamowity wprost poziom ukatolicyzowania i narodowego zadęcia.
Ma Pan rację Gospodarzu, pamięć nie może być selektywna. Wspierać winna ją rzetelnie opisywana historia. Tyle, że ta polska historia ma zbyt wiele rozmaitych niewygodności dla władzy, stąd wykorzystuje ona selektywną politykę historyczną, podpartą tzw. polską racją stanu. Stąd – rzeczywiście – zasadne może okazać się pytanie, jak długo jeszcze będziemy mogli wymieniać się poglądami i opiniami, nie stosując się do surowej autocenzury. Żadna Polska nie była dobrą matką dla wszystkich swoich obywateli. I to mnie smuci. Bo uważam ostatnie 28 lat także za stracone.
Kaczka wie, że obalając trójpodział władzy, przejmując aparat ucisku i „reformując” prawo wyborcze NIC ich władzy nie zagrozi.
To, że Polska się odrodziła po 150 latach zaborów i doszło do transformacji II-giej Rzeczypospolitej w III-cią, to nie ujmując nikomu, mogło się zdarzyć TYLKO dlatego, że mocarstwa, które nad nią trzymały łapę PADŁY.
Kaczka to doskonale rozumie. Podobnie jak Erdogan, czy Białoruski priwodziciel.
Dlatego DZISIAJ jest tak strasznie WAŻNE…. NIE POZWOLIĆ na zmiany, do których „dobra zmaiana” dąży.
Jak to zrobić? To inna sprawa.
Wszyscy ludzie myślący nie powinni tracić czsu na przekonywanie „przekonanych”, ale DZIAŁAĆ, bo będzie po ptokach.
Pozdrawiam
@Tomasz Marczyk
Odrobina prowokacji, pozwala na czerpanie przyjemności z ucierania skrajności w późniejszej dyskusji. Nie traktuj moich uszczypliwości jako osobistych wycieczek. Co roku na wiosnę widzę biednych ludzi zbierających ślimaki. Porównanie do afrykańskiej kolonii jest całkiem zasadne, bywałem na salonach, bywałem w PGR-ach, uwierz mi, czarna dziura w jaką polskie państwo zepchnęło tych ludzi, było hańbą i wstydem dla całej klasy politycznej. Obawiam się, że taki los gotują polskim inteligentom, prawicowi szaleńcy, wiem co mówię, bo z nimi byłem, miód i wino piłem. PS. Braniewa użyłem przypadkowo, ale gdzieś tam mieści się condradowskie jądro ciemności. toutes proportions gardees.
handzia55
26 listopada o godz. 16:03
Mam te same obawy.
Z życia.
Przedstawiciel frmy ostrzącej narzędzia był u stolarza pod Zakopanem.
Dowiedzial sie od niego, że jak nadal bedzie popieral opozycję, to ten stolarz skończy z nim współpracę.
Do takich absurdów wydaniu suwerena dochodzi.
@andrzej52 – Gazetki pani Kloc nie znam. Chodzi jednak o jakość a nie ilość. Tvn , polsat jakoś szczególnie pisowskie nie są. Również w sejmie, przynajmniej teoretycznie istnieje możliwość interpelacji i następnie debaty choćby w związku z wyczynami narodowców mowy nienawiści wśród działaczy partyjnych i na ulicy. Interpelacja Jeżeli nie jednego posła to po kolei mogą to robić inni . Może mieć to sens, bo ewentualne zaniechanie już bezpośrednio będzie obciążało obecny obóz władzy.
@zak
A ja za najlepszy czas, jaki się zdarzył Polsce od rozbiorów.
@zbig49
Dziękuję i pozdrawiam.
@miłośnik
Zaraz, zaraz, a to, kogo ,,innego” chcą wyborcy to już nie ma znaczenia? Nie ma znaczenia, że chcą rządów twardej ręki i wyprowadzenia Polski ze wspólnoty zachodniej, że demontują demokrację i wolność, a wraz z nimi partie i instytucje lewicowe?
@zak1953
26 listopada o godz. 21:21
Dobrze to ujołeś. To serdeczna prawda. Dzisiaj jest czas (może ostatni) żeby zawalczyć o sprawiedliwą Polskę. Ale dzisiaj, bo jutro może być za późno.
Pozdrawiam.
Ps. Panie redaktorze Szostkiewicz, jest Pan przyzwoitym człowiekiem i rozumiem, że dla Pana i wielu z nas było lepiej w IIIRP niż w II-giej, ale bardzo wielu ludzi, Polaków zaczeło cierpieć potworną biedę, którą władze starały się nie zauważać. Ciekawe jak to było możliwe? W czasie swoich wizyt, kiedykolwiek zaszłam do sklepu słyszałam i widziałam naszych ludzi, którzy zastanawiali się, czy kupić jedną kurzą nóżkę, czy dwie i bułkę. To tylko przykład. Chodzi o to, że ludzie liczyli grosze, czy im wystarczy. To gorzej niż upokarzające. Jakim spsobem, ja będąc od czasu do czasu to widziałam, a ludzie u władzy, czy ci, którym było lepiej … byli ślepi, albo uniewrażliwieni?
Jeżeli krzyk Piotra Szczęsnego nie obudził narodu z letargu chocholego tańca, to tym bardziej nie dokona tego ciche nawoływanie do przebudzenia. Polska demokracja musi zostać doszczętnie zniszczona i spopielona, żeby mogła się odrodzić w pełni swojej chwały, rzeczywistej chwały.
To stwierdzenie jest tragiczne, ale wszystko wskazuje na to, że nie ma innej drogi wyjścia z obecnego impasu.
W Sejmie decydują się ważne sprawy, kolejni mówcy wchodzą na mównicę, a prezes przegląda album o kotkach. W tym czasie towarzyszący mu posłowie np. przewodniczący klubu Ryszard Terlecki przeglądają niezwykle interesujące strony i wiadomości na swoich smartfonach. Decyzje zostały już dawno podjęte i teraz muszą być przegłosowane. Zamiast słuchać jazgotu opozycji można zająć się czymś ciekawszym i przyjemniejszym. Tak w skrócie można opisać sytuację.
@anur
Obawiam się, że nie będzie żadnego odrodzenia. Ja odbieram obecną sytuację jako konflikt cywilizacyjny który określi naszą przynależność na całe pokolenia. Jeśli teraz Jego Miłomściwość i jego biskupi + rydzykowscy sojusznicy osiągną co chcą, to dokonamy trwałego skrętu na Wschód – i bynajmniej nie mam tu na myśli zmiany współrzędnych geograficznych. To jakiś chichot historii – Mieszko się ochrzcił, aby jego kraj trafił do nurtu cywilizacji zachodniej, której udało się rozwinąć w taki sposób, że jeszcze ćwierć wieku temu przynależność to jej formalnych struktur była naszym głównym celem i pragnieniem. Dzięki garstce entuzjastów i fachowców oraz skutecznemu przekonaniu obywateli udało się. A teraz Jego Miłomściwość – myślę, że w swojej ślepocie i głupocie, przy gromkim aplauzie swoich eunuchów, suwerena i KaKa (nie bardzo rozumiem dlaczego mieniącego się chrześcijańskim) będących wielkim beneficjentem intergacji – razem pospołu robią z Polski wschodnią satrapię. Jest w tym jakaś ironia, że w 100 rocznicę przewrotu bolszewickiego w Rosji dokonuje się neobolszewicka rewolucja w Polsce, która była najbardziej zaciętym przeciwnikiem bolszwewii!
Nie będzie żadnego powrotu, nie sposób wejść dwa razy do tej samej rzeki. Ostatnie ćwierćwiecze, w całości – razem z jego sukcesami, porażkami, nadziejami i rozczarowaniami – okaże się tylko chwilowym i jakże miłym – ale jednak epizodem. Mniejszość, która rozumie czym jest demokracja liberalna i której na niej zależy zostanie zaszczuta, a idea się rozpłynie – pozostanie w sferze teorii. A świat w tym czasie pójdzie do przodu, bo nikt nie będzie się oglądał na Rzeczpospolitą Biskupią Zkolanpowstałą, która będzie jak jest twórca – mała, nikczemna, i niechlujna.
@Adam Szostkiewicz, godz.:23:14
Ogólnie zgadzam się z redaktorem, chociaż ta najlepszość okazuje się co nieco kulawa. A teraz część naszego politycznego nieba już się mocno chmurzy i zwiastuje burze o nieznanej sile. Strach się bać, po prostu.
@anur
Niestety, chyba masz rację.
Z tego co widze w moim otoczeniu, to większośc jest zupełnie obojetna, a nawet jak za komuny, płynie z prądem. To mozna zauważyc nawet przy probie załatwiena spraw ważnych dla mieszkańców, okazuje sie, że jeden z drugim nie ma czasu by pójść na spotkanie z burmistrzem, jeden z drugim nie podpisze się pod petycją, ale narzekać potrafią.
Obawiam się, że dla kraju są tylko dwa wyjścia, emigracja wewnętrzna lub kryterium uliczne.
Na demokratyczną zmianę władzy nie można liczyć.
Nawet zgodnej opozycji nie ma.
Oto mamy efekt nowej „historii”;
https://krakow.onet.pl/syn-ognia-chce-odszkodowania-za-krzywdy-ojca/qp2sz7c
Tonacja tekstu redaktora Szostkiewicza nienajweselsza, bo i weselsza być nie może. Szczególnie jeśli na sprawy bieżącej polityki w polskim wydaniu spojrzeć z miejsca w którym usytuował się Redaktor. Wiele można mówić o kategoriach poznawczych autora, ale z pewnością nigdy nie można ich było chyba nazwać aprioryczne przychylnymi obecnie rządzącym, I ja to rozumiem, bo sam raczej nie zaliczam się do stronników obecnych władz, ale to co mnie rożni od Redaktora to to, że nie trzymam z nikim. Po prostu od lat około 10 unikam empirycznie potwierdzanej „wrzutem” karty do głosowania jakiejkolwiek formy obywatelskiej aktywności, czyli lokale wyborcze, referendalne omijam łukiem o sporej wielkości promieniu. Polityka przestała mnie interesować. Po 40 latach zaprzestałem również czytania „Polityki”. Po prostu nie czytam nic.
I teraz na temat niecnych (zdaniem Redaktora ) poczynań obecnych politycznych decydentów.
Ale spojrzę na problem z odmiennej nieco perspektywy. Opiszę właściwie tylko mechanizm działań jaki od jakiegoś czasu dostrzegam.
Ale po kolei.
Rządziła jakaś partia lat osiem.
Rządziła jak rządziła, ale efektem tych rządów pop latach ośmiu był jakiś wynik wyborczy.
Partia X przegrała…ponieważ partia Y wygrała.
Partia Y po wygranych wyborach stawia sobie za cel utrzymanie jak najdłużej przy władzy.
Taka jest chyba normalna reakcja każdej wygranej partii.
Ale jak tego dokonać. Jak nie utracić władzy, tak jak utraciła ją po poprzednich partia X ?
Wniosek podstawowy . Ne popełniać błędów naszych poprzedników, bo wiadomo czym to się może skończyć?
Popełniając przecież błędy partii X wiadomym jest jak zostaniemy potraktowani przez wyborców. Tak jak została potraktowana partia X, a także jej człowiek piastujący najwyższy urząd w państwie, czyli urząd Prezydenta.
Czyli najlepiej jeżeli będziemy robić wszystko odwrotnie niż robili to nasi poprzednicy.
No prawie wszystko.
I tak…
Oni z wielkim szacunkiem wyrażali się w słowie i czynem o Trybunale Konstytucyjnym, to my zrobimy odwrotnie, bo my nie chcemy popełnić ich błędu.
Oni ze zrozumieniem podchodzili do czasami koślawej działalności polskich sądów, a my będziemy ich negatywem, czyli tego zrozumienia nie wykażemy.
Oni z programów telewizji misyjnej uczynili krynicę prawdy i rzetelności to my zadamy tej szczytnej idei kłam i zrobimy z tejże telewizji pośmiewisko, bo my prawidłowo odczytujemy wyrok demokracji. Oni dobrze robili i przegrali to my będziemy robić źle i na pewno wygramy.
Relacje z Unią.
Tutaj partia Y idzie na całość.
Jak skończyli Ci którym wielcy Europy co i rusz otwierali i polewali szampana?
To my zrobimy wszystko, a nawet bardzo wszystko aby nie popełnić ich błędu i przegrać wybory z kretesem i szampana w Brukseli pić nie będziemy.
I można ten mechanizm zasilać przykładami w sporej jeszcze ilości.
I już na koniec.
Być może wniosek mój będzie nieco obrazoburczy, ale na moje wyczucie poczynania obecnie rządzącej partii Y wynikają li tylko i wyłącznie z prawidłowego odczytania istoty demokracji.
Demokracja po prostu wymusiła na nich ten a nie inny model sprawowania władzy.
kapitan Nemo.Przykre to ale masz wiele racji.Kiedy Kaczyński po wyborach ogłosił,że ma nową wizję państwa nigdy nie przypuszczałem,że chodzi o budowę do neoperelu. Czy damy się zaszczuć?Teraz niema żadnej zewnętrznej siły,która by wymuszała taką siermiężną politykę.
miłośnik czarnych jagód
27 listopada o godz. 18:08
„… czyli lokale wyborcze, referendalne omijam łukiem o sporej wielkości promieniu.”
Właśnie tacy osobnicy spowodowali, że PiS ma wiekszość w parlamencie.
Wlasnie o takich osobnikach napisałem w moim poprzednim komentarzu.
Po prostu, masz wszystko głeboko gdzieś. Niech inni biorą odpowiedzialność poprzez udzial w wyborach, a ja z boku będę krytykował. Jest tak ?
Pan Balazs miał koncepcję- „najlepszą polityką gospodarczą jest brak polityki”
Pan Morawiecki ma przeciwną koncepcję……
Która jest lepsza?
Czas pokaże?
Pan Balcerowicz brzydko mówiąc, „pitoli” o zadłużaniu Polski.
Nie zacząwszy od własnego wkładu w ten rachunek.
Według moich informacji, żaden kraj nie wyrwał się z nędzy bez silnego centralnego przywództwa, dyktatury wręcz.
Nawet monopartia nie jest do tego potrzebna.
Niewidzialna ręka rynku nigdzie tego nie zrobiła.
Kaczyński jest ideologiem, i to dość ograniczonym.
Rzeczywistości raczej nie jest w stanie zrozumieć, posługując się starymi kliszami.
O rządzeniu Państwem ma takie samo pojęcie, jak większość „styropianowców” dotychczas sprawujących władzę.
Więc Morawiecki który jest nieco bardziej obyty z zarządzaniem i mający jakąś koncepcję, jest znacznie lepszym kandydatem.
Ps.
Tzw. „doświadczenie polityczne” sprowadza się do sztuki manipulacji ludźmi. Ich emocjami.
Nie przekłada się na skuteczność działania.
Parę cytatów Stalina:
„Nie trzeba kupować narodu, wystarczy mieć tych inżynierów dusz i to zupełnie załatwia problem zniewolenia.”
Opis: wypowiedź Stalina z okresu 1945–1950, o roli elit w narzucaniu ustroju komunistycznego w powojennej Polsce.
„Edukacja to jest broń, której efekty zalężą od tego, który trzyma ją w swych rękach i do kogo jest skierowana”
„Pisarz jest inżynierem ludzkiej duszy.”
„Uważam, że to nie ma znaczenia, kto i jak będzie głosować, ale najważniejsze jest to, kto i jak będzie liczyć głosy.”
„Gdy obstrukcjoniści staną się zbyt irytujący, nazwijcie ich faszystami, nazistami albo antysemitami. Skojarzenie to, wystarczająco często powtarzane, stanie się faktem w opinii publicznej.”
A poniżej co pisano o Stalinie:
„Stalin jest naprawdę zwycięskim wodzem narodu rosyjskiego. Dowiódł w rozmiarach dotąd niespotykanych, że największa brednia i najnikczemniejsze okrucieństwo może być narzucone ludziom, że słowo płynące z autorytatywnego źródła najwyższej władzy musi być powtórzone tylko parę razy, aby stało się jedyną obowiązującą prawdą. Jednostki inteligenckie się nie liczą. Masa okazała się posłuszna i karna. Teza polityczna, oparta na absolutnej pogardzie dla rodzaju człowieczego, została przez Stalina potwierdzona olbrzymim eksperymentem dokonanym w laboratorium sowieckim. To, co nazywamy polityką, doczekało się w Sowietach koszmarnej i groteskowej karykatury. Wydawać by się mogło, że ten obraz przerazi ludzi, że ta zbyt daleko posunięta gra obróci się przeciw głównemu reżyserowi. Ale troglodyta uzbrojony w karabin maszynowy i latający samolotem zachował psychikę jaskiniowca. Na cześć Stalina wznoszą w Sowietach okrzyki i posągi. Jakieś pismo sowieckie opisuje z dumą, ile zużyto marmuru i brązu na wzniesienie w prowincjonalnym mieście posągu bożka sowieckiego. Posąg ten stanął na miejscu dawnej świątyni chrześcijańskiej.”
Autor: Antoni Słonimski, Stalin dobry i mądry, 20 marca 1938, w: Kroniki tygodniowe 1936–1939, LTW, Warszawa 2004.
I moja lira z nowej stali
i dumnie przemieniona muza,
obywateli jasny wzrok
i głos, i oddech, myśl i krok
i wolność, która nas odurza
– to Stalin!
Autor: Stanisław Jerzy Lec, Stalin
Mądrość Stalina
rzeka szeroka
w ciężkich turbinach
przetacza wody,
płynąc wysiewa
pszenicę w tundrach,
zalesia stepy
stawia ogrody.
Autor: Adam Ważyk, Rzeka
Pędzi pociąg historii,
błyska stulecie – semafor
Rewolucji nie trzeba glorii,
nie trzeba szumnych metafor,
potrzebny jest maszynista,
którym jest On:
towarzysz, wódz, komunista –
Stalin – słowo jak dzwon!
Autor: Władysław Broniewski, Słowo o Stalinie
@andrzej52 pisze:
„Właśnie tacy osobnicy spowodowali, że PiS ma wiekszość w parlamencie.”
Być może jest moja winą przewaga partii Y w parlamencie, ale nie możesz już na moje konto zapisać 45%-owego poparcia w ostatnio ogłaszanych sondażach.
Widocznie Polakom bardziej potrzebne są koty niż demokracja.
Wiesiek donosi
…Według moich informacji, żaden kraj nie wyrwał się z nędzy bez silnego centralnego przywództwa, dyktatury wręcz….
Zwiazek Radziecki
Korea Pln
Wenezuela
@andrzej52:
Wczoraj tu pisałem, ale coś „wcięło” (i to nie filtry antyspamowe, ani chyba Gospodarz) — politykę poznaję głównie za sprawą słowa pisanego, ale w niedzielę wpadłem na program o polityce z zaproszonymi politykami. Bodaj w TVN. I muszę powiedzieć, że odczuwałem przy nim politykę podobnie jak miłośnik czarnych jagód. X powiedział, że Y; a Z powiedział, że nie-Y. Gospodarz programu niczego nie rozsądził, nie odwołał się do niezależnego eksperta. Przy czym X i Z byli w swoich wypowiedziach emocjonalni. Co zostaje dla zwykłego zjadacza chleba? Że się kłócą, i że materia jest skomplikowana i można mieć różne zdania… Dla mnie została chęć ucieczki w Bieszczady, czy innego zamknięcia się w kapsule czasu, by się obudzić, gdy już Polska będzie normalna…
Że taki przekaz kieruje rząd, zupełnie mnie nie dziwi — to jest mu na rękę, przynajmniej tak długo, jak długo gospodarka się dobrze kręci, a brutalność władzy nie dotyka przeciętnych, biernych ludzi. Ale, że opozycja nie widzi, że musi coś zmienić?
Przy okazji tweetu Tuska pojawiły się zachwyty, że Tusk wie, jak „rozegrać” Kaczyńskiego. Ale co z tego, gdy to Kaczyński rozgrywa PO, Nowoczesną i SLD (czy co tam z niego zostało), sprawiając, że tańczą tak jak im zagra?
Opozycja (jak na moje oko) musi:
— Twardo i pamiętliwie punktować PiS; bo krzyczenie codziennie o innej sprawie (i zapominanie o niej nazajutrz, jakby nigdy nic). Misiewicz szkodził PiSowi, ale spośród wielu przykładów prywaty, był jedyną dobrze rozegraną sprawą przez opozycję.
— Mieć program pozytywny. Odczucie, że nie ma powrotu do czasu sprzed 2015 roku jest dość powszechne. Nie twierdzę, że mądre, czy logiczne, bo argumentów za nim nie widziałem. Ale właśnie: powszechne. Trzeba pokazać coś więcej niż „politykę ciepłej wody w kranie”.
— Mądrze się różnicować. PiS od lat lansował tezę, że jest połową dyskursu w binarnym podziale Polski. I nadal tworzy takie wrażenie (choć odkąd tylko zdobył władzę nie chce już być połową, ale całością), spychając do jednego obozu Balcerowicza i Zandberga. W efekcie stwarza wrażenie, że można bronić albo praw socjalnych, albo demokracji. A, niestety, zwolenników tej drugiej będzie w takim zestawieniu mniej.
— Mówić więcej o sobie. Politycy opozycji są nierozpoznawalni. Bo jak mają być, skoro rząd rzadko wymienia ich z imienia i nazwiska, a sama opozycja więcej czasu poświęca rządowi niż sobie? Nie mam wyników badań (widziałem kiedyś podobne, choć z podziałem na partie), ale idę o zakład, że nazwisko Macierewicza pada w mediach o wiele częściej, niż wszystkich przywódców partii opozycyjnych razem wziętych. Niestety, wykpiwana zasada „dobrze, czy źle ale po nazwisku” jest ważna.
— Mówić twardo, ale możliwie studząc emocje. Polacy nie lubią awanturników i w każdej sprawie karzą tych, którzy takie wrażenie sprawiają. Nie jest ważne, czy „awantury” wnosi się w słusznej sprawie i rzeczywistej potrzebie. Punktować nieustająco, ale rzeczowo.
— Szukać drogi do młodzieży. Tu mamy skręt na prawo, kiedyś bardziej korwinistyczny, dziś bardziej nacjonalistyczny. Nie bez pomocy rządu (patrz zresztą następny wpis Gospodarza i dyskusja.) Młodzież częściowo wyrośnie z tych mód, ale tylko częściowo — zawsze coś zostaje. Poza tym dzisiejsza młodzież, to jutrzejszy trzon wyborców.