Tusk bije na alarm

Najpierw był bulwersujący marsz z faszystami w Warszawie, z którego zdjęcia obiegły media światowe, potem próba przedstawiania marszu przez polityków PiS jako pokojowej radosnej manifestacji patriotycznej, wreszcie gwałtowne pogorszenie stosunków Warszawy z Kijowem.

W tym kontekście można czytać alarmujący tweet Donalda Tuska. A jest przecież i kontekst szerszy, o którym szef Rady Europejskiej pisze wyraźnie: negatywne skutki całego dwulecia rządów PiS dla fundamentów rządów prawa i demokracji w naszym kraju.

Dlaczego akurat teraz? Bo rząd pisowski trwa w odmowie podjęcia konstruktywnych rozmów na ten temat na forum Unii Europejskiej, a krytykę interpretuje jako atak na Polskę, choć w istocie dotyczy ona wyłącznie postawy i działań tego konkretnego rządu.

Chmury nad nim gromadziły się od dawna, napięcie rosło, mimo prób jego rozładowania podejmowanych w Brukseli z udziałem Tuska. W końcu, po niedawnej rezolucji Parlamentu Europejskiej, strzelił pierwszy piorun. Deputowani PO głosujący za rezolucją Parlamentu Europejskiego zyskali dodatkowy argument.

Reakcje polityków PiS pokazują ich zaskoczenie. To wprawdzie tylko tweet, ale specjalnego znaczenia i dużego rażenia. Krótka, konkretna, celna diagnoza, której autorem jest „prezydent” UE. Spuentowana pytaniem: strategia PiS czy plan Kremla?

Rzeczywiście, jak na najwyższego urzędnika UE wypowiedź bardzo wyjątkowa. Być może dlatego, że Tusk uważa, że sytuacja w Polsce wymaga już wyjątkowej reakcji.

W końcu odpowiada on politycznie za Unię Europejską, a sytuacja w Polsce staje się jej wewnętrznym problemem. Niestabilna Polska zagraża stabilności Unii. Być może to miał Tusk na myśli, pisząc o „planie Kremla”. Nie ma co czekać z alarmem.