Szydło poucza Merkel, czyli wojenka z Niemcami

Gdy premier Szydło wytyka Angeli Merkel, że media niemieckie piszą o „polskich obozach śmierci” i wywołuje do tablicy prezydenta Macrona, a polski rząd odrzuca zalecenia Brukseli w sprawie praworządności, niezależni od obecnej władzy analitycy ostrzegają, że pisowska polityka zagraniczna prowadzi do fatalnych skutków dla nas wszystkich.

„Nigdy wcześniej po 1989 r. Warszawa nie była tak izolowana i politycznie osłabiona, także w regionie, niż obecnie” – napisał w „Rzeczpospolitej” Eugeniusz Smolar. Jego zdaniem nawet w Waszyngtonie, a co dopiero w głównych stolicach UE, umacnia się przekonanie, że „polityka PiS stanowi przeszkodę w umacnianiu transatlantyckiego bloku polityczno-gospodarczo-wojskowego”. A zatem PiS nie może się chwalić, że NATO nie ma uwag do polityki Macierewicza i Waszczykowskiego.

Smolar przypomina, że niedawno specjalny wysłannik amerykański do spraw Ukrainy, Kurt Volker, pominął Warszawę podczas wizyty na wschodniej flance Sojuszu. Zatrzymał się za to w Wilnie. Amerykanie uznali widać, że bardziej wiarygodnym partnerem w sprawie rozwiązania kryzysu ukraińskiego będzie Litwa.

Wymowa tej nieobecności jest taka, że już nawet w Kijowie nie widzą w Polsce pod rządami PiS państwa, które się liczy w polityce europejskiej i zachodniej. Dlaczego? Bo Polska postrzegana jest teraz jako problem, a nie sprzymierzeniec w rozwiązywaniu problemów. Odmawia współpracy w wyszukiwaniu kompromisów. Odwołuje się do antagonistycznej retoryki „suwerenizmu” i anachronicznie rozumianych interesów narodowych.

Angela Merkel wkrótce może po raz kolejny zostać szefową rządu niemieckiego. Zaczepki premier Szydło na temat obozów niemieckich czy reparacji wojennych u progu wyborów w Niemczech i pouczanie prezydenta Macrona dowodzą, że obecny rząd polski nie rozumie lub ignoruje nową dynamikę europejską i europejsko-amerykańską. Wymaga ona zupełnie innego podejścia, by nie zabrakło nas przy najważniejszych stołach negocjacji.

Tymczasem obecny rząd zachowuje się tak, jakby w istocie nie zależało mu na Unii ani na NATO, tylko na rozpylaniu „ideologicznej mgły” (określenie Smolara) i konsolidacji monopolu władzy przy użyciu pseudopolityki zagranicznej. PiS jest wsobny, żyje obsesjami swego prezesa, nieznającego języków ani świata. Dla młodego pokolenia Polaków z ambicjami to niewesoła perspektywa.