Powstańcy nie ginęli za PiS czy ONR

Cytaty z wystąpień powstańców warszawskich podczas tegorocznych obchodów rocznicy wybuchu powstania:

Wanda Traczyk-Stawska, pseudonim „Pączek”: Bardzo bym chciała, żeby Warszawa przyjęła dzieci ranne, których nie wpuszczono do naszego kraju, choć mamy przecież jeszcze stale w pamięci nasz ranne dzieci.

Leszek Żukowski, pseudonim „Antek”, prezes Światowego Związku Żołnierzy AK: W zeszłym roku apelowałem do prezydenta o przyspieszenie ustawowego zabezpieczenia naszego życia. Projekt ustawy jest już od pół roku w Sejmie, ale mimo wielu interwencji nie doczekał się rozpatrzenia. Przypomnę, że jeśli samotny weteran trafi do szpitala, a nie uda mu się tam umrzeć, szpital nie ma go gdzie wypisać. Na szczęście na naszych sztandarach jest napis: Bóg, Honor, Ojczyzna.

Polska, średniej wielkości kraj europejski, ma dwóch większych sąsiadów, którzy w historii już czterokrotnie dokonali rozbioru naszej ojczyzny. Jak długo będziemy członkiem Unii Europejskiej, jeden z jej sąsiadów może być naszym partnerem. Drugi duży sąsiad zachowuje się czasem jak prowokator. Ale jesteśmy przecież w NATO. Czy jest pan pewien, panie prezydencie, że choć jeden kraj partnerski z Międzymorza przystąpiłby do walki po naszej stronie, gdyby nas zaatakowano?

Generał Zbigniew Ścibor-Rylski, „Motyl”, prezes Związku Powstańców Warszawskich: Pamiętajcie, żyjecie w wolnej, niepodległej ojczyźnie. Nie wiecie, co to jest przelewać krew za wolność. Na szczęście. Powinniśmy złożyć najwyższy hołd i przeprosić ludność stolicy, że poniosła tak straszne upokorzenia, tak straszne cierpienia.

Poruszające są te głosy. Czy oficjele obecnej pisowskiej władzy ich słuchają? Tak naprawdę: jako świadectwa patriotyzmu niemalowanego, na którym żadnego politycznego profitu się nie próbuje ugrać. Szczególną uwagę zwraca głos „Motyla”. Bo gehenna ludności cywilnej podczas powstania nie jest przedmiotem podniosłych patriotycznych przemówień.

Gen. Ścibor-Rylski też wcześniej na ten temat się nie rozwodził podczas uroczystości rocznicowych. Za to protestował przeciwko prawicowym ekscesom na tych uroczystościach i poparł Bronisława Komorowskiego na prezydenta RP. Po dojściu PiS do władzy przeciwko dobiegającemu setki generałowi wszczęto śledztwo lustracyjne. Tak się PiS odpłacił powstańcowi „gorszego sortu”.

Debata o powstaniu będzie się toczyła jeszcze długo, choć tyle lat minęło. Donald Tusk napisał 1 sierpnia na Twitterze: „Pamięć o żołnierzach Powstania i cywilnych ofiarach łączy wszystkich Polaków. Jesteśmy i będziemy różni, ale nigdy w tej sprawie”. Tylko że prawda jest niestety inna: pamięć o powstaniu nie tylko łączy, ale i dzieli. W fundamentalnej kwestii sensu politycznego i militarnego powstania nie ma do dziś zgody.

Co więcej, w ostatnich latach ta debata się zaostrza. Prawica stara się zawłaszczyć tę pamięć wbrew głosom tych powstańców, którzy nie popierają PiS, jak cytowana wyżej trójka. Spór o powstanie powinien być domeną historyków i pisarzy historycznych. Tam jest rzeczą zdrową i normalną. Przenoszenie go do polityki bieżącej, by się licytować na patriotyzm z przeciwnikami, jest sprzeczne z moralnym przesłaniem powstania.

Chyba wolno stwierdzić, że powstańcy warszawscy, choć mieli różne sympatie polityczne, także nacjonalistyczne, to walczyli i ginęli za Polskę wolną, sprawiedliwą i demokratyczną. Tak się złożyło, że przyszła ona dopiero po wielu latach dzięki pokoleniu „Solidarności” i opozycji demokratycznej, które pamiętało o walce i ideałach powstańców. Dlatego niektórzy z żyjących jeszcze powstańców, gdy widzą, jak w sercu Warszawy dymią w rocznicę wybuchu powstania neofaszystowskie flary, niepokoją się tym, co dziś dzieje się z demokracją, wolnością i sprawiedliwością w Polsce.