Jak walczyć z terroryzmem?
W Europie toczy się dyskusja, jak walczyć skutecznie z terroryzmem naszych czasów. Z wcześniejszymi formami terroryzmu demokracje zachodnie miały wielki problem, ale sobie poradziły – z północnoirlandzkim, z baskijskim, z korsykańskim, z lewicowym w RFN, z lewicowym i prawicowym we Włoszech, z palestyńskim w Izraelu.
To jednak czasy sprzed upadku muru berlińskiego, globalizmu i internetu. Dziś wyzwanie jest inne, choć cel terrorystów zasadniczo ten sam: destabilizować sytuację, a skutki destabilizacji wykorzystywać politycznie do walki o swoje cele. Może nimi być niepodległość, obalenie kapitalizmu lub rządu.
Dziś jest nim w Europie sianie chaosu i podważanie wiary w wartości demokratyczne. Chodzi o to, by społeczeństwo demokratyczne rozwibrować tak, by zwróciło się przeciwko samemu sobie: po co nam demokracja, skoro nie zapewnia naszego bezpieczeństwa, a wolności obywatelskie są wykorzystywane do ataku na nas?
Na finiszu brytyjskiej kampanii wyborczej premier May, po kolejnym, trzecim w ciągu trzech miesięcy, tragicznym w skutkach zamachu spowodowanym przez islamistycznych ekstremistów, ogłosiła: dosyć tego! I zapowiedziała zaostrzenie prawa antyterrorystycznego. W tym: wyższe kary, możliwość deportacji bez pełnego materiału dowodowego, w ostateczności zablokowanie portali i forów ekstremistycznych w internecie („opcja nuklearna”).
Tylko że sedno problemu polega nie tylko na tym. Ekstremiści gotowi zabijać przpadkowych niewinnych ludzi, w tym dzieci, byli obywatelami brytyjskimi. Ulegli ekstremistycznej ideologii we własnym kraju, w którym chodzili do szkoły i na uczelnie funkcjonujące na zasadach otwartości i tolerancji. Nie byli uchodźcami ani radykałami od kolebki. Nie jest to bynajmniej żadnym rozgrzeszeniem ich bestialstwa.
Co więc zawiodło? System edukacyjny, rodzina, społeczność lokalna, wszystko na raz? W dyskusji brytyskiej eksperci zaznaczają, że skuteczna walka z islamistycznym ekstremizmem zaczyna się tam, gdzie on się rodzi: w środowisku rówieśniczym młodych ludzi konfrontowanych z wojownikami wojny kulturowej z zachodnią cywilizacją wolności.
Ci młodzi ludzie nie czują się w niej u siebie, mają problem z tożsamością, nie wiedzą, jak reagować na interwencje zbrojne swoich państw przeciwko krajom zmieszkiwanym przez ludzi wyznających tę samą religię islamską. Pierwsza lekcja jest więc taka: do walki z radykalizacją prowadzącą do terroryzmu potrzebne są nie tylko policja, służba bezpieczeństwa, sprawny monitoring, twarda ustawa antyterrorystyczna, lecz także praca edukacyjna i społeczna. Jedno i drugie kosztuje, trudno. Walka nie będzie skuteczna bez współpracy z liderami lokalnej społeczności. I bez rozbudowanej sieci kontaktów wśród jej członków.
Ale jest też wyzwanie wolnościowe. W praworządnym państwie nie można ludzi bez powodu wpisywać na policyjną czarną listę, nie można bez powodu i dowodu pozbawiać ich praw obywatelskich, na przykład odbierać im paszportu lub trzymać w areszcie bez zgody sądu dłużej, niż zezwala na to prawo. Dlatego większość osób zatrzymanych w Manchesterze w związku z zamachem pod halą widowiskową została już zwolniona. W państwach autorytarnych na wszelki wypadek trzymano by takie osoby, jak długo się da, bo a nuż coś zdradzą?
Lekcja druga jest więc taka: w walce z terroryzmem ofiarą nie mogą być prawa i swobody obywatelskie. Nie tylko dlatego, że tego nie da się usprawiedliwić na gruncie demokracji. Także z powodów praktycznych. Bezprawne ograniczanie praw obywatelskich podważa zaufanie obywateli do państwa, co jest zagrożeniem dla systemu demokratycznego. A traktowanie jakiejś grupy własnych obywateli hurtem jako podejrzanych sprzyja ich radykalizacji i tak koło się zamyka.
Komentarze
Slawczan
8 czerwca o godz. 12:39
– „rząd PiS nie prowadzi polityki zagranicznej a interesuje się nią na tyle o ile ma ona przełożenie na ,,rynek krajowy”.
To masz przłożenie na rynek krajowy, w lipcu br. prezydent Trump przyjeżdża do Polski. Zapewne dla niektórych będzie to tagedia.
Wymienił pan wszystko co MY powinniśmy zrobić w tej sytuacji. Czyli wina leży po NASZEJ stronie i to MY musimy się jeszcze bardziej postarać. Nawiasem mówiąc wszystko, co pan zaleca od dawna się robi w Wielkiej Brytanii, ale bezpieczeństwo Brytyjczyków pogarsza się z miesiąca na miesiąc. A co ze środowiskiem, z którego pochodzą zamachowcy? Czy wobec nich żadnych wymagań nie należy stawiać? Np. żeby rozprawili się z ekstremizmem w swoim własnym łonie, pod groźbą surowych sankcji? Starannie unika pan słowa islam, chociaż nawet dziecko widzi, że to islam jest wspólnym mianownikiem wszystkich zamachów na Zachodzie w ciągu ostatnich 16 lat (Breivik wyjątkiem potwierdzającym regułę). Nie słyszymy w ogóle o zradykalizowanej młodzieży buddyjskiej, chrześcijańskiej, hinduistycznej czy ateistycznej. A przecież – idąc pańskim tokiem rozumowania – podlega tym samym czynnikom i powinna stanowić równie poważny problem. Aha – a co do zaufania obywateli do państwa – nic bardziej nie podważa tego zaufania niż brak chęci lub umiejętności chronienia życia i zdrowia własnych obywateli.
Tylko w kwietniu bieżącego roku tzw. pokojowi wyznawcy allaha dokonali 141 ataków w 20 krajach, zabijając przy tym 1199 osób i raniąc 824. Dane te są niepełne, gdyż niemożliwe jest dotarcie do wszystkich informacji o poczynaniach :tolerancyjnych” i „pokojowo usposobionych” muzułmanów na całym świecie
Chce Pan walczyć z teroryzmem jak do tej pory, tylko „bardziej”. Te rady przypominają nalewanie wody do dziurawej butelki, bowiem kolejne fale imigrantów codziennie docierają do Europy. Już dawno Europa powinna zerwać z postkolonialnym złudzeniem, że przybysze będą nam grzecznie sprzątać ulice. Nie będą, bo to jest rewolta religijna, kulturowa i społeczna, w dodatku wykorzystująca współczesne techniki komunikacji oraz żywiąca się nierozwiązywalnym konfliktem na Bliskim Wschodzie. Specjaliści już dawno zidentyfikowali początki tego procesu i mogą nawet wymienić konkretnego kaznodzieję w irańskim meczecie w latach 70. skąd wywodzi się islamski fundamentalizm, który obecnie jest już wezbraną falą tsunami. To jest znaczenie groźniejsze zjawisko niż rewolta społeczna z końca XIX wieku, z której wypączkował komunizm, dlatego że zderza się cywilizacja żywotna z dekadencką, zachodnią. Od nas zależy, zaleje nas ta fala, czy nie, ale obawiam się powtórki hasła: better red (green) than death.
Ciekawy wywiad z norweską feministką od wielu lat walczącą o prawa kobiet-imigrantek w organizacji Human Rights Service. Jej książka stała się w Norwegii bestsellerem, a w maju w Warszawie była promocja polskiego tłumaczenia tej książki:
https://opinie.wp.pl/hege-storhaug-musimy-powstrzymac-imigracje-i-prowadzic-otwarta-dyskusje-6130080188122753a
@Jacek codzienne przyczynki do światowego pokoju można śledzić tutaj 🙂
thereligionofpeace.com
@karol
Po pierwsze, nie zalecam, tylko komentuję dyskusję europejską, glównie brytyjską, na temat skutecznej walki z terroryzmem islamistycznym. Islam jak każda wielka religia ma różne twarze i nurty. Islamizm to jedna z nich. Nie należy redukować islamu do islamizmu, jeśli ktoś chce dyskusji merytorycznej. Co do hinduizmu i buddyzmu, niestety, w nich też są ekstremiści. W Birmie mnich buddyjski popiera prześladowania muzułmańskiej mniejszości. Biali Chrześcijanie też zabijają. Ostatnio w Portland, o czym niedawno pisałem. Obrona obywateli nie może być propagandą. Wtedy jest niewiarygodna. Państwo, które kryje zbrodnię policyjną, nie zdobędzie wiarygodności straszeniem uchodźcami traktowanymi hurtem jako terroryści.
@mauro
Trump przyjedzie i odjedzie. Bóg z nim. Trump jest tragedią przede wszystkim dla Ameryki z ludzką twarzą. Na szczęście w USA demokracja i praworządność są silne. Sędzia może zablokować nieodpowiedzialne decyzje prezydenta. Zeznania Comeya otwierają drogę do oskarżenia Trumpa o pogardę dla wymiaru sprawiedliwości.
Mauro Rossi
8 czerwca o godz. 22:34
To masz przłożenie na rynek krajowy, w lipcu br. prezydent Trump przyjeżdża do Polski.
Mówią że na 90%. Nie było oficjalnego komunikatu. Bieg wydarzeń w USA trudny do przewidzenia po dzisiejszych przesłuchaniach.
Może się okazać ,że Trump w lipcu będzie na wylocie i jego wizyta stanie się
kłopotem. PIS powinien poczekać ,aż sprawa się wyklaruje.
Ale tak pragną sukcesu w polityce zagranicznej ,że gotowi są zderzyć się ze ścianą.
Różne jacusie, które czepiają się „pokojowych wyznawców Allaha”, cierpią na ślepotę w jednym oku, która nie pozwala im zauważyć ilu tychże wyznawców zabili, bezpośrednio lub per procura, cywilizowani i tolerancyjni szerzyciele demokracji, korporacji i Coca Coli. Podpowiadam, że od 1945 r. uzbierałoby się parę milionów. Cierpią też na uwiąd pamięci (a może ignorancję?) nt. historycznego dorobku ww. szerzycieli.
Co się tyczy „walki z terroryzmem” to: po pierwsze to jest nonsens logiczny i interpretacyjny, bo terroryzm jest taktyką wojenną a nie niezależnym podmiotem. Równie dobrze można toczyć walkę z np. przygotowaniem artyleryjskim, czy nalotem lotniczym.
Po drugie „walka” taka jest leczeniem objawowym –
Zachód toczy obecnie wojnę 4-j generacji z rewolucjonistami i rebeliantami przeciwko jego dominacji i intwerwencjonizmowi, używającymi instrumentalnie religii jako ideologii i sztandaru.
Jedna strona najeżdża i bombarduje, druga dokonuje zamachów terrorystycznych. Ofiary „precyzyjnych” bomb i rakiet Hellfire z dronów giną w niej w znacznie większych ilościach niż ofiary pasów samobójczych, pistoletów, noży i samochodów, ale tak samo tragicznie i bezsensownie.
Jedynym gwarantowanym sposobem na (stopniowe) zakończenie tej wojny, a tym samym na zlikwidowanie problemu terroryzmu, to zakończenie interwencji w świecie Islamu z jednej strony, a z drugiej zaprzestanie demonizacji muzułmanów i Islamu dla celów politycznych, zapewnienie europejskim muzułmanom prawdziwego równouprawnienia bez dyskryminacji, a wreszcie pozostawienie zwalczania zamachów policji, a nie Marines w Iraku i Afganistanie.
Tyle że i jedno i drugie jest, z przyczyn polityczno gospodarczych nierealne. Podupadający światowy Hegemon (wraz z satelitami) nie chce i nie może wycofać się dobrowolnie z najbardziej kluczowego strategicznie regionu globu bez utracenia resztek wiarygodności. Politycy w skorumpowanych demokracjach zachodnich nie chcą i nie mogą zrezygnować z demonizowania kozła ofiarnego, jakże poręcznego w populistycznej rekrutacji „prawdziwków”.
Czyli odpowiedź na tytułowe pytanie Gospodarza będzie brzmieć: tak samo jak dotąd, business as usual, aż do nieuniknionej klęski. Interwencje będą kontynuowane, liczba zamachów będzie rosła wraz z nieodłączną islamofobią i pełzającym państwem policyjnym, pełzające bankructwo fiskalne spowodowane wydatkami na interwencje będzie się pogłębiać, a Bin Laden będzie się radośnie uśmiechał w przerwach pomiędzy igraszkami z rajskimi dziewicami, bo jego plan wciągnięcia Zachodu w bliskowschodnie krwawe bagno wyśmienicie się udał.
Polski terrorysta :
– jeździ po pijaku lewym pasem drogi utrzymując 2m odległości od poprzednika
– tłucze kobiety i dzieci
– pali w piecu wszystkim, tylko nie opałem
– maltretuje zwierzęta
Dalej możecie dopisać.
Tylko drogowy terrorysta zabija dziennie 10 osób.
Przede wszystkim nie wolno wpuszczać do Polski nowych muzułmanów aby nie zastanawiać się za 25 lat, dlaczego ten miły chłopiec syn spokojnych emigrantów wychowany w Polsce rozwalił 20 osób oraz dla tego by nie tworzyć dzielnic, będących logistycznym zapleczem dla terroru. Wyrzucać wszelkich duchownych, szczególnie gdy wpływają na młodzież. Prewencyjna inwigilacja rodzin muzułmańskich. Islam to religia nietolerancji. Nie każdy muzułmanin jest czynnym terrorystą, ale w ich religii każdy niemuzułmanin to godny pogardy wróg – Kafir. Gesty tzw. pokojowe to jest oszustwo i zasłona dymna stosowane jako taktyka w stosunku do niewiernych. Żadnych złudzeń.
karol1234 ma 100% racji. Zachód „przerobił” już dziesiątki drogich i jak się okazuje nieskutecznych programów socjalnych skierowanych wobec, co tu dużo owijać w bawełnę, młodych muzułmanów. Jesli jedne rozwiązania nie przenoszą rezultatów trzeba spróbować czegoś nowego. Na tego typu myśleniu zresztą polega przewaga Zachodu nad bardziej konserwatywnymi cywilizacjami…A postulat współpracy z liderami lokalnych społeczności i tak kończy się zawsze kolejnymi ustępstwami wobec mniej czy bardziej radykalnych imamów..
Terrozym w czasach zimnej wojny był sponsorowany i wspierany przez państwa komunistyczne. Walka z obecnym terroryzmem powinna wyglądać podobnie, tzn. poprzez zwalczanie skutków oraz przyczyn, czyli religijnego fanatyzmu, nie tylko u siebie, ale na całym świecie. Jedynym sposobem na zmodernizowanie religii, w szczególności najbardziej masowo reakcyjnego islamu, jest presja zewnętrzna. Nauczanie religijne w meczetach (i nie tylko) powinno zostać poddane kontroli pod kątem zgodności z prawami człowieka (w tym kobiet) uznanymi na zachodzie. Poza tym należy zachodnią kulturę liberalną propagować na innych kontynentach, tak jak propagowano w czasach zimnej wojny. Do krajów muzułmańskich powinny docierać liberalne media w miejscowych językach i zachód powinien to zasponsorować. Imigranci (i nie tylko) nie powinni dostawać zasiłków umożliwiających życie latami bez pracy.
@eryko
Nieprawda i nienawiść. Na tym też się nie da stworzyć skutecznego systemu walki z terroryzmem. Jest przerażające, że w katolickim kulturowo kraju, chwalącym się tradycją tolerancji, mogą komuś przyjść do głowy takie pomysły. Pańska wizja islamu i muzułmanów jest produktem wyprania mózgu przez rzekomych obrońców cywilizacji zachodniej. Tak propaganda hitlerowska prała mózgi w związku z tzw. Kwestią żydowską. Skończyło się to eksterminacją ludzi uznanych za gorszych i podstępnych. Teraz też podnoszą się głosy, by deportować, nie wpuszczać, rozpraszać itp. W Polsce trzeba by zdelegalizować legalnie działające organizacje i domy kultury muzułmanów, w tym organizację potomków Tatarów osiedlonych u nas przez polskich królów w podzięce za służbę w wojsku RP. Proszę się opamiętać i podkształcić.
@herstoryk
Niby odcina się pan od jacusiów, a w końcu mówi tym samym językiem pogardy tym razem dla demokracji, Ameryki. To przykre, bo w kwestii zasadniczej jest pan racjonalny: bez interwencji Bushów i demonizowania muzułmanów nie byłoby obecnego problemu. Tylko że poza analizami generalnymi, jest jeszcze rzeczywistość konkretnych społeczności i konkretnych ludzi je tworzących. To oni zabijają, a nie imamowie czy liderzy. W tym sensie Zachód dyskutuje, jak walczyć z terroryzmem na poziomie mikrosocjalnym. I to jest szczególnie ciekawe. Może nie ma tu rewelacji, ale wystarczy konsekwencja i koordynacja.
May obiecała walczyć z teroryzmem za pomocą ograniczenia praw obywatelskich , wolności i demokracji.
Tymczasem jako były minister spraw wewnętrznych jest osobiście odpowiedzialna za likwidację 19 000 miejsc w policji.
Z tego powodu , z powodu braku wiarygodności , poniosła porażkę w wyborach parlamentarnych.
Więcej i lepiej wyszkolonej i wyposażonej policji , to bezpośredni i najlepszy sposób na zwiększenie bezpieczeństwa obywateli . Celem demokratycznych polityków powinna być ochrona demokracji , a nie jej likwidacja na rzecz bezpieczeństwa .
@Adam Szostkiewicz
Panie Redaktorze, analiza hestoryka co sposobu zakończenia problemu jest trafna z jednej strony, ale opisana przez Pana walka z terroryzmem na poziomie socjalnym i społecznym tez jest nie do przecenienia.
Zgoda co do tego, że obecny chaos bezpośrednią konsekwencją lekkomyślnej i nieodpowiedzialnej interwencji Bushów, ale problem ma starsze korzenie – to świat Zachodu, czysto instrumentalnie, zasiał ziarno arabskiego nacjonalizmu rękoma Lawrenca z Arabii, a nieuniknione wplecenie islamu do problemu stworzyło mieszankę iście wybuchową. A tego, że po I wojnie światowej Bliski Wschód został podzielony między mocarstwa zachodnie przy kompletym zignorowaniu Arabów i ich rozbudzonych przez Lawrenca ambicji, świat arabski do dzisiaj nie może Zachodowi zapomnieć. Po prostu czują się ludźmi gorszego sortu. Zakończenie interwencji z jednej i konsekwentna, żmudna praca u podstaw faktycznie mogłaby dać efekty.
I niestety, jest duża grupa europejskich polityków, którzy na terroryzmie i nienawści do świata islamskiego zbijają kapitał polityczny. Są one dla nich tak użyteczne, że jeżeli by nie istniały, to należało by je wymyślić i odpowiednio sprzedać wyborcom.
@Gospodarz pisze:
> Ulegli ekstremistycznej ideologii we własnym kraju, w którym chodzili do szkoły i na uczelnie funkcjonujące na zasadach otwartości i tolerancji.
Myślę, że nie ma kultur i wychowania zupełnie odpornych na takie niebezpieczeństwo. Pytanie tylko, której ideologii się ulegnie; i jakie ma ona aktualnie wzorce stosowania przemocy.
Odwołałbym się też do ostatniego tekstu Szczerka w Wyborczej, bo widzę to podobnie. Różne są rozczarowania współczesną zachodnią rzeczywistością. Można by powiedzieć, że jest duże poczucie zawodu. Wśród młodych mężczyzn wywodzących się z rodzin muzułmańskich przekłada się to czasem na działalność terrorystyczną. U nas rozczarowanie przekłada się raczej na różne formy prawicowo-rasistowskie, często powiązane z ruchem kibolskim. Ale to jest to samo rozczarowanie.
@MartinHansen:
Nie wiem, czy Zachód tak bardzo przerabiał programy socjalne kierowane do młodych „muzułmanów”. Nie tak dawno czytałem książkę Austriaka (Karl-Markus Gauss, Mieszkańcy Roany odchodzą pogodnie), który porównywał podejście do imigrantów w Szwecji i Austrii, narzekając na austriackie skąpstwo i chwaląc model szwedzki. Tam chodziło o całkiem ważne rzeczy, jak model nauczania języka, czy wsparcie dla tradycji i kultury samych imigrantów. Nie, żeby nie zauważał problemów, bo według jego relacji w modelu szwedzkim wszystko układa się dość dobrze mniej więcej do studiów. Po wejściu na rynek pracy okazuje się, że działać potrafi zwykły rasizm. I na to już żaden program socjalny nie poradzi.
@karol:
Piszesz, że wyjątkiem jest Breivik. Nie mam listy zamachów z ostatnich lat, ale tak na szybko to sobie przypominam zamach na autobus Borussi, gdzie motywem (Rosjanina z niemieckim paszportem? czyli imigranta?) była… spekulacja na giełdzie. Nawiasem mówiąc, ETA ogłosiła zawieszenie zamachów w 2006 roku, ale w tymże roku dokonała jeszcze zamachu na lotnisku w Madrycie.
I to, gdy mowa o klasycznych zamachach, a nie przypadkach wątpliwych, gdzie owszem, popełniono zbrodnie z nienawiści, ale zastraszenie społeczeństwa i wypłynięcie w mediach nie było jej celem. (A tak można zakwalifikować niektóre całkiem znane zbrodnie młodych muzułmanów na Zachodzie, jednak nikt ich nie porównuje do zbrodni młodych Polaków, czy to wyrosłych z subkultury kibolskiej, czy nacjonalistycznej.)
PS/Errata:
Pisałem o zamachu ETA w 2006, ale były jeszcze w 2008 i 2009. Ostatecznie (?) ETA zawiesiła działalność w 2010.
Likwidacja demokracji dla podniesienia efektywności walki z teroryzmem , prowadzi do takich efektów jak w USA.
Któregoś pięknego poranka naród budzi się z Trumpem na czele , uprawiającym taniec z szablami ze swoimi najbliższymi , saudyjskimi przyjaciółmi.
Nieustająco wzrusza tęsknota za jasnym, prostym rozwiązaniem (takim w góra dwóch, trzech zdaniach) skomplikowanych problemów. A zacząć trzeba od chłodnej, rzetelnej analizy sytuacji. Dobrym punktem wyjścia, byłby uczciwy, krytyczny bilans wszystkich religii monoteistycznych, ich wpływu na świadomość społeczną; połączony z refleksją, czy moralne i skuteczne jest zaprowadzanie liberalnej demokracji siłą.
Co do wyznawców muzułmanów, narzuca się pogląd, że przyjęci przez kraje Zachodu, winni respektować miejscowe prawa, wartości i normy społeczne. Oględnie mówiąc, różnie z tym bywa. Zbyt często w meczetach i szkołach koranicznych wysłuchują nauki o wyższości koranu.
Osobną kwestią jest nieistniejąca w naszej świadomości „fasad”, czyli zdeprawowanie, szerzenie zgorszenia. W doktrynie radykałów obejmuje to: słuchanie muzyki i oglądanie filmów, picie alkoholu i jedzenie wieprzowiny, stosunki pozamałżeńskie i niektóre odmiany seksu, w tym masturbację i homoseksualizm, teorię Darwina i „nieskromny” ubiór, towarzyskie kontakty kobiet i mężczyzn, nieuznawanie Allaha za Boga a Mahometa za Proroka — jednym słowem całe nasze powszednie życie to perwersja i zgnilizna. W połączeniu połączeniu z obietnicą raju pełnego dziewiczych, ciemnookich hurys — może to wywoływać ostre psychozy u niezrównoważonych emocjonalnie młodych ludzi.
Barbara Tuchman, napisała kiedyś książkę pod wymownym tytułem „Szaleństwo władzy”. Analizowała to zjawisko na różnych historycznych przykładach, dowodząc, że zawsze wygląda ono tak samo. Elity zamykają się we własnym kręgu, słuchają tylko samych siebie i wykreowanych przez siebie pochlebców, i im więcej dociera do nich sygnałów, że coś idzie nie tak, tym bardziej nie przyjmują ich do wiadomości, coraz bardziej zaciekle i z coraz większą irytacją obstając przy swoim
@Szostkiewicz
Gdzie u mnie pogarda dla demokracji?? Owszem, mam bardzo niepochlebną opinię o sklerotycznej amerykańskiej „demokracji”, która już od dawna jest oligarchicznym systemem na sprzedaż dla 1% i dla grup nacisku, przy spolegliwości ignoranckiego społeczeństwa, tumanionego przez korporacyjne media na usługach ww. 1% i lobbies. USA są schyłkowym mocarstwem z typowymi dla tego stadium objawami i problemami. Do pojedynczych Amerykanów (ani do żadnych innych osób) pogardy nie żywię.
Co zaś do „konkretnych ludzi, którzy zabijają”, nie dziwi mnie zbytnio, że niektórzy, widząc na ekranach komputerów obrazki poszarpanych ofiar w Iraku, Jemenie, Afganistanie, Palestynie, itp., mogą się zradykalizować, nawet bez pomocy imamów, czy ISIS, zwłaszcza jeśli nie czują się swojsko w zachodnim społeczeństwie. Wystarczy tu wspomnieć Mohammeda Attę (tego od 9/11), dla którego ponoć rozmyślne zbombardowanie/masakra przez Izrael ośrodka ONZ w Kanie Galilejskiej w 1996 r., w którym zginęło ponad 100 kobiet i dzieci, stało się ostatecznym motywem radykalizacji. Jak długo takie rzeczy dzieją się na Bliskim Wschodzie, tak długo będą ludzie, których mogą popchnąć do zabijania w odwecie.
„Z wcześniejszymi formami terroryzmu demokracje zachodnie miały wielki problem, ale sobie poradziły”
Nie poradziły sobie, niestety. To organizacje terrorystyczne same z własnej częściowo tylko przymuszonej woli zrezygnowały z terroru jako metody. To łatwo sprawdzić w opracowaniach. Po części dotyczy to nawet terroryzmu palestyńskiego.
I to jest ten wielki problem walki z terroryzmem. Gdyby było inaczej, terroryzm zostałby już dawno zwyciężony; państwa i ich możliwości są przecież tysiąckrotnie większe.
@erryko
@karol
Wydaje mi się że Pan Bóg dał nam (ludziom na całym świecie) sumienie i Bóg otaczał nas z innymi ludżmi żebyśmy z nimi żyli w pokoju i wzajemnie siebie kochali.
Taki mały młody człowiek w Egypcie po prostu chce z tego powodu być kochany i chce kochać jak każdy dziecko u nas w Europie a z tego powodu robi to co mama mu mówi, czyli wierzy że koran jest dobry. To nie ma tam nic złego moim zdaniem w tym myśleniu dziecka. Mały człowiek ten nie poznał w swoim życiu niekogo który mu tłumaczył że w koranie jest dużo tych niedobrych rzeczy. A niestety nie mieli w tych krajach ludzi jak mi w Europie mieliśmy (n.p. Tomasz Aquina) którzy nam tłumaczyli (albo można też powiedzieć „oni przekonali katolicki kosciol”) że sumienie obowiazuje a jest nawet ważniejsze niż interpretacji bibli a dużo ważniesze jest sumienie od tego co ksiądż nam mówi. Oto Europa mi się wydaje.
Mimo to, patrząc albo rozmawiając z ludżmi z Turcji albo z Egyptu widać od razu ze mają to samo sumienie jak mi (niektórzy wiecej drudzy mniej) które powoduje że oni wierza w koran, tylko to sumenie często jest w konflikcie z koranem a czasem pasuje akurat dobrze. A poza tym widać że ludzie tam akceptują chętnie akurat te słowa w koranie które NIE są przeciwko sumienia. Na przyklad zakaz „nie wolno pić alkoholu”, albo nic jeść podczas ramadana itd są respektowane szczególnie mocno. Te słowa jednak w koranie które są ewidentnie przeciw sumienia które nam Bóg dał, są raczej kwestiowane przez muzelmanów albo ignorowane. Przykłady: Ja nie znam żadnego Turka który miałby 4 żony. A to bo sumienie mu to mówi że to byłoby niedobrze dla tych żon mimo to że koran mu to pozwoli. To samo z tym ze mają rozkładać z meczem islam na całym świecie. Ja nie poznalem Turka który respektował ten zakaz a który mi zmusił zebym został muzelmaninem.
Wiec z tego wynika ze słowa Tomasa z Aquina (czlwowiek ma sumienie a respektuje to) liczą sie też tam w tych krajach, chcę powiedzieć „są też tam ważne”. Sumienie powinni być kierownikiem człowieka a poza tym jest de fakto pierwszym kierownikiem człowieka a to wszedzie nawet tam gdzie mowią że koran jest.
A to trzeba pamiętać zanim potepiamy miliardów ludzi na świecie. Trzeba być nie przeciwko raczej z strony ich sumienia przeciwko tego czego nam nie pasuje w koranie.
no tekst Pan redaktora bardzo bardzo dobrze jak zawsze, zapomnialem powiedziec 🙂 Wszystkie rozne aspekty w tak krotkim tekscie, fajne to.
W zwiazku ztym, ze odnosi sie Pan do doswiadczen brytyjskich moze zainteresuje Pana ksiazka „The Muslims are Coming. Islamophobia, Extremism and the Domestic War on Terror.”; autor Arun Kundnani.
Autor zajmuje sie miedzy innymi programami de-radykalizujacymi w USA i Wielkiej Brytanii, ktore bardziej alienuja niz integruja spolecznosci nimi objete – wlaczajac w to czynnik czystej dyskryminacji rasowej. Jednoczesnie w wyniku tychze programow objawem „radykalizacji’ moze byc np. krytyka polityki zagranicznej lub wewnetrznej kraju, co dla innych grup jest zwyklym prawem obywatelskim. Znajdzie Pan rowniez, przynajmniej czesciowa, odpowiedz na temat alienacji mlodych ludzi, ktorzy opuszczaja kraj zamieszkania by walczyc u boku grup uwazanych za terrorystyczne – dobrze pokazane na przykladzie Somalii. Jednoczesnie glowny punkt to obserwacja, ze problem radykalizmu i terroryzmu w Europie jest rozwazany i analizowany bez odniesienie do tego, co dzieje sie w szerszym swiecie. Kraje Europy czy Ameryki Polnocnej nie chca ponosic odpowiedzialnosci za swoje dzialania i ich konsekwencje – fala radykalizmu i terroryzmu jest konswkwencja bardzo konkretnych dzialan, mowiac prosciej wojen, na rozleglych terenach Afryki Zachodniej, Polnocnej i Wschodniej oraz Bliskim Wschodzie wlaczajac w to Afganistan i Pakistan.
Co do twierdzenia, ze „praworządnym państwie nie można ludzi bez powodu wpisywać na policyjną czarną listę, nie można bez powodu i dowodu pozbawiać ich praw obywatelskich, na przykład odbierać im paszportu lub trzymać w areszcie bez zgody sądu ” jest tylo czesciowa prawda. Jesli dobrze popatrzec na reguly tzw. wojny z terrorem to widac wyraznie, ze reguly tej wojny akurat sa zaprzeczeniem tego, co Pan pisze – Guantanamo jest tego „sztandarowym” przykladem choc nie jedynym i mozliwe, ze nie najbardziej drastycznym. Mozna rowniez zauwazyc, ze panstwo praworzadne kreuje prawa wedlug potrzeb i w tej sytuacji „detention without trial” jest zgodne z prawem, gdyz takowe sprokurowano wdlug potrzeb, ze wszytkimi tego negatywnymi konsekwencjami – przykladowo warto siegnac do doswiadczen brytyjskich z czasow walki przeciw IRA.
A jak walczyli z terroryzmem w 19 wieku i póżniej.Likwidacja przyczyn ,jedyne wyjście.Gdyby tak oni na nas napadli ,i chcieli wprowadzać swoje porządki ,nasi bohaterowie, też by u nich mordowali?Właśnie dramat polega na tym ,że samobójcy są rodaków bohaterami.A po wykonaniu zadania ,spędzą wieki z hurysami w ich niebie.Pozostaje pytanie.Dlaczego i komu zależy na wojnie domowej w Syrii.Bo ta wojna jest przyczyna uchodźctwa.Gdy UN puszcza rakiety ,w porząsiu.Gdy prezydent Syrii walczy o swoje ,to nie w porządku ,bo tam trzeba demokracji.A jaką mamy Iraku i Libii ,po śmierci satrapy>?A w tle złoża ropy i gazu.Syria już się wykrwawiła ,czAs na katar.,który spowoduje dżumę ,lub cholerę jak niektórzy nasi politycy gadają.
Massip Farid Ikken – laureat nagrody KE „Razem przeciwko dyskryminacji”
@gotkowal:
Tyle, że zapominasz, że większość terroryzmu islamskiego jest skierowana przeciwko muzułmanom, więc trudno mówić o poczuciu pogardy dla obcej kultury. Zresztą poczucie, że „moja kultura” jest lepsza/wyższa jest raczej powszechne (mam je tropić u piszących tu? zresztą bijąc się w piersi, uważam, że istnieje pewna „lepsza kultura europejska”, do której staram się przynależeć) i wcale nie prowadzi to do powszechnego używania przemocy.
Ja bym nie szukał tu przyczyny. Nie, że nie można prowadzić działań przeciwko wyjątkowo zjadliwym przeciwnikom zachodniej demokracji z pozycji islamskich, ale że to jednak czynnik drugoplanowy.
Kwestie kulturowe na pewno istnieją (choć tu mam zastrzeżenie — gdy rozpatruje się uwagi pod adresem napływających do Europy muzułmanów, to wielu Polaków też pod nie podpada) i są znaczące np. dla praw kobiet. Ale nie widzę ich związku z terroryzmem.
Wyżej pisałem o kwestii rasizmu, który wciąż utrudnia integrację. Że nawet jeśli imigrant znajdzie szanse na skończenie dobrych szkół (nawet z pomocą państwa — patrz przykład szwedzki), to uprzedzenia utrudniają osiągnięcie sukcesu w społeczeństwie, które jest na nie nastawione. Uważam to za realny problem, który się przyczynia do zjawiska. Ale tylko przyczynia, bo tu też nie ma prostego związku.
Wojny na Bliskim Wschodzie? Tu powiedziałbym, że problem jest realny, ale też nie taki prosty, jak w czasem podawanych receptach. Winą wojen raczej nie tyle zantagonizowanie Zachodu i islamu, co wykreowanie wzorców osobowych wojowników i męczenników, uniewrażliwienie na zabijanie, przyzwolenie na mordy, co jest efektem wojennego zwyrodnienia.
I jeśli chodzi o młodych muzułmanów właśnie wskazałbym na pewien „wzorzec kulturowy”, jako główną przyczynę. Dla części zamachowcy są bohaterami i wzorami do naśladowania. Nie wiem, jak sobie z tym poradzić. Działania przeciwko szerzącym taki model nie będą wystarczające w dobie internetu… Niektórzy wskazują, że należy bardziej akcentować sytuację ofiar niż sprawców, bo nawet gdy sprawców się potępia, tworzy się wokół nich legendę i otoczkę bohaterów. Zapewne jakaś droga to jest, ale widzę ja trudną ją zastosować.
Mam przy tym nieprzyjemne wrażenie, że problem jest poważniejszy (nie tyle w liczbie ofiar, co możliwej trwałości) niż ETA, czy IRA, które miały swój konkretny cel polityczny i dla których terroryzm był formą nacisku. ISIS niby ma swój cel polityczny — budowę państwa islamskiego, a zantagonizowanie „prawdziwych wiernych” z całym światem jest tu narzędziem; ale jak widzisz, mam wątpliwość, czy te zamachy organizuje ISIS, czy tylko im kibicuje.
@Jacek, NH:
Tyle, że przystępujesz do tych, którzy „zwalczając elitaryzm”, chcieliby zlikwidować takie zdobycze cywilizacji jak krytyczne myślenie i metoda naukowa…
@ Mauro Rossi
8 czerwca o godz. 22:34
„w lipcu br. prezydent Trump przyjeżdża do Polski. Zapewne dla niektórych będzie to tagedia.”
Trump? Czy może raczej… Трaмпов? Bo w świetle tego, co ostatnio wychodzi na jaw, to nie jest tak do końca pewne.
Co do tragedii – Ciebie, Mauro, czeka w najbliższym czasie… może nie tyle tragedia, co pewne wyzwanie. Wczoraj w programie „Nie ma żartów” padło – na razie nieco na zasadzie luźnych rozważań – przypuszczenie, że być może już w niedalekiej przyszłości Macierewicz zacznie głosić, iż w Smoleńsku owszem był zamach, ale… dokonali go nie Rosjanie, tylko Ukraińcy, w celu skłócenia Polski z Rosją. Niemożliwe? Pomijając, że u pana Antoniego wszystko jest możliwe, to biorąc pod uwagę:
a) dziwne powiązania Macierewicza z Rosjanami (wkrótce ma się ukazać książka red. Piątka na ten temat, autor zapewnia, że solidnie udokumentowana),
b) fakt, że ostatnio Macierewicz jakoś dziwnie (dosyć dyskretnie, ale jednak zauważalnie) wycisza swoją antyrosyjską retorykę –
nie można wykluczyć, iż jego dalekosiężnym celem jest przeprogramować polską opinię publiczną z antyrosyjskiej na prorosyjską (temu samemu celowi zresztą może służyć antyunijna histeria PiS – chodzi zapewne o wyrobienie w Polakach poglądu, że UE jest be, wobec czego Kreml musi być cacy). Tak więc, Mauro, jako wierny syn PiS-u, szykuj się, bo być może już wkrótce kierownictwo tejże partii zleci swoim wyznawcom pokochać Putina i znaleźć moc argumentów na to, że to brzydka Ukraina zestrzeliła Tupolewa, chcąc zrobić kuku bratnim narodom rosyjskiemu i polskiemu.
Do znudzenia można powtarzać pytania:
-KTO szkoli
-zbroi
-finansuje islamski terroryzm.
Odpowiedź znają wszyscy, tyle że nikt z oficjeli nie wymienia krajów Zatoki.
Dlaczego?
Bo zbyt duże kwoty zostają stamtąd przekazane na fundusze wyborcze…..
Więc króliczek będzie goniony, ludzie będą ginąć, środki kontroli społeczeństw będą zacieśniane.
@herstoryk,
Tylko po czesci ma pan racje. Czy sadzi pan, ze bez agresji USA w Iraku nie powstaloby Panstwo Islamskie? Konflikt miedzy szyitami i sunitami to sprawa tak samo stara, jak europejski i amerykaniski kolonializm. Poczucie upokorzenia odczuwane na bliskim i srodkowym wschodzie jest uzasadnione. Ale, gdyby popatrzyc troche glebiej w historie, to islam nie byl lepszy niz chrzescijanska Europa. Rezim Husseina byl rezimem sunickim, choc 70% irakijczykow to szyici. Jest prawda, ze Hussein uzyl broni chemicznej przeciwko Kurdom. Zamordowal, poza tym tysiace ludzi. Dwa miliony jego wspolpracownikow zostali przez Buscha odsunietych od spraw panstwa. To byl blad. Do dzis odgrywaja podstawaowa role w Panstwie Islamskim. Jaki jest pana pomysl na rozwiazanie problemu? Kompletne wycofanie sie Europy i USA ? Likwidacja kapitalizmu? A co przyjdzie po nim? Piekny pokoj?Chyba nie, bo znajda sie niekapitalistyczni, ktorzy beda robic dokladnie to samo. Co do sytuacji muzulmanow w Europie. To prawda, ze jest wielu takich, ktorzy ich odrzucaja. Ale jest tez wielu muzulmanow, ktorzy odrzucaja europejczykow. To swoista „kwadratura kola”, w ktorej chyby nikt nie moze powiedziec, ze winni sa europejczycy lub muzulmanie, ktorzy tez sa europejczykami…Pan? Byc moze Trump ma racje. Swiat to „deal”, a nie jakies tam prawa czlowieka. Chinczycy mysla podobnie. Ale to oznacza zgode na cierpienie paru miliardow ludzi, ktorzy mieli „niefart” urodzic sie na „ciemnej” stronie ksiezyca.
@Erykko
9 czerwca o godz. 7:57
„Przede wszystkim nie wolno wpuszczać do Polski nowych muzułmanów aby nie zastanawiać się za 25 lat, dlaczego ten miły chłopiec syn spokojnych emigrantów wychowany w Polsce rozwalił 20 osób …”
Kompletnie bezwartosciowa obrona przed terroryzmem. Bo jak chcesz sie np. obronic przed samobojca na granicy?
Poza tym nie obronisz sie w ten sposob przed mozliwym polskim terroryzmen. Bo jak za kilka lat jakis mlody Polak tak sie w..wi np. na miesiecznice smolenskie, ze wysadzi sie w powietrze?
W tym temacie zdaję się na fachowców.Gdyby jednak ,mnie drobnego żuczka,
niefachowca ktoś zapytał, to mam taką radę.
Dzieci urodzone w Europie nie mogą mieć nadawanych imion pochodzących
z krajów muzułmańskich.
Uderza mnie to,że zamachowcy będący Europejczykami w kolejnym pokoleniu,
mają imiona pochodzące z kraju przodków. To może świadczyć
o tym , że rodzice nie myślą o tym aby dziecko zakorzenić w europejskiej kulturze.
Że tradycyjne imiona angielskie czy francuskie są dla nich obce, a może
nawet nieprzyjemne.
Np.Polacy w USA ,w większości ,aby ułatwić dzieciom integrację, nadają im
imiona popularne w Ameryce. Z łatwością przyjmują też zmiany w brzmieniu polskich
nazwisk.
Jeśli ktoś np.w WB chciałby nadać dziecku imię, nie będące w państwowym rejestrze
imion,musiałby wystąpić o zgodę.
Byłby to pierwszy sygnał ,że zachowanie tradycji odwołującej się do kraju
przodków i religii jest na tyle ważne ,że warte dużego zachodu.
@eryko
Nie tym tonem.
@nowahuta
I co?
Jakob Augstein (SPON) w swoim ostatnim felietonie dyskutuje identyczny temat.
W jego opini kluczem do skutecznej startegii do walki z terrorem jest zrozumienie potrzeb terorystów i ich poważne potraktowanie.
Augstein wywodzi, że problemem nie jest radykalizowanie się islamu tylko islamizowanie się radykałów. Potrzebna jest więc nowa strategia zapobiegawcza, która odrzuca tezę, że terror ma coś wspólnego z religią. W Europie młodzi ludzie, którzy angażują się w akcje terrorystyczne zostają radykałami jeszcze zanim zadeklarują się islamistami. Pewien niemiecki psycholog radzi jak się takimi ludźmi zająć ( jeśli już zostaną namierzeni jako potencjalni terroryści). Zaleca on mianowicie, a skanalizować ich potrzeby do przeżywania czegoś co da im rausz i adrenalinę innym zajęciem, które wyzwoli w nich podobne sensacje , na przyklad, nauczyć ich wspinaczki na pionowych skałach. Jednym słowem : zwalczać ogień, ogniem, a radykałów , radykalnymi metodami. Sam Augstein sie zgadza z tymi tezami, choć rozumie, że są zdane na powszechne odrzucenie i szyderstwo.
@wiesiek59
9 czerwca o godz. 14:21
„…Odpowiedź znają wszyscy, tyle że nikt z oficjeli nie wymienia krajów Zatoki.”
Jak to nikt? Akurat wymieniono i ukarano bojkotem Quatar 😉 Ale nie ludz sie nadzieja, ze przez to terroryzmu juz nie bedzie.
Terrorysci w Europie byli i sa radykalizowani u nas w Europie. I tu w Europie trzeba z tutejszymi przyczynami i tutejszymi podrzegaczami walczyc. A nie szukac winnych w swiecie i czekac na zbawienie.
Genialne recepty red. Szostkiewicza – gratuluję!
Że też nikt wcześniej na nie nie wpadł…
@PAK4
Dla sunnity, szyita nie jest muzułmaninem, tylko niewiernym . I na odwrót.
Kazda katastrofa spowodowana udzialem czlowieka ma swoja pra-przyczyne, czyli „root cause”. Jest to czynnik, ktorego znikniecie z lancucha zdarzen zapobiegloby katastrofie.
Ta zasada dotyczy tez terrorystycznych atakow ekstremistow islamskich w Europie. Glowna przyczyna tych zbrodni jest obecnosc ich sprawcow na kontynencie europejskim.
Wnioski nasuwaja sie same.
Nalezy bezwzglednie wyrzucac z kraju tych, ktorzy nawoluja do i nauczaja ekstremizmu, postawic znak zakazu wjazdu do kraju tym, ktorzy maja za soba odpowiednio radykalna przeszlosc i tak dalej i jeszcze dalej.
Chyba jednak jest juz za pozno…
@PAK4
Konwejer jest prosty: należę do tych wybranych, którzy jedyni znają prawdę. Trudno mi więc szanować błądzących, którzy nie chcą przejrzeć na oczy i się nawrócić. Gdy pozostają w zatwardziałym uporze — zaczynam nimi gardzić, potem nienawidzić, podejrzewać o najgorsze intencje i zamiary. No i już jest z górki, tylko krok zostaje do nietolerancji i przemocy.
Jarecki32
9 czerwca o godz. 19:38
Całkowicie zgadzam sie z tą teorią.
„Lekcja druga jest więc taka: w walce z terroryzmem ofiarą nie mogą być prawa i swobody obywatelskie.”
We Francji już są. Nie należy zapominać, że od 1,5 roku w tym kraju panuje stan wyjątkowy ze wszystkimi jego konsekwencjami. We Francji nie ma już demokracji.
Pan Wojtek
9 czerwca o godz. 14:16
„Trump? Czy może raczej… Трaмпов”?
” … dziwne powiązania Macierewicza z Rosjanami …”.
Panie Wojtek, takie rzeczy jakie pan sieje, już dawno opisano w książce
Vladimira Volkoffa „Montaż”. Zrób pan coś bardziej orginalnego.
Wprowadznie od wydawnictwa: „Rosjanin w Paryżu. Agent literacki, który staje się agentem wywiadu. Wielka operacja („montaż”) służb specjalnych Moskwy wobec elit wolnego świata. Tajna wojna o duszę Zachodu. Czy można jeszcze wycofać się z cyrografu? Najgłośniejsza powieść francuskiego pisarza. „Montaż” to klasyczna powieść szpiegowska z silnym podtekstem religijnym, bo Volkoff to nie tylko świetny pisarz ale także rosyjski emigrant, były pracownik francuskiego wywiadu i wybitny znawca spraw Kościoła. Książka z taką perfekcją ujawniała mechanizmy i kulisy najbardziej wyrafinowanych działań Kremla na Zachodzie, że sama stała się celem autentycznej KGB – owskiej operacji. (montaż za „Montaż”). Na szczęście operacja nie powiodła się i książka nie tylko że ukazała się, ale odniosła wielki prestiżowy sukces została nagrodzona najważniejszą francuską nagrodą literacką w kategorii powieści (Grand Prix du Roman Akademii Francuskiej).
@Szymonowicz
Po kolei:
– IS prawdopodobnie by nie było w tej postaci jaką mamy. „Kalifat” jest dzieckiem ideologii wysmażonej przez Bin Ladena dla Al-Kaidy, zmarginalizowanych Ba’asistów Sadama Husejna i frustracji drugiego i trzeciego pokolenia muzułmańskich imigrantów na Zachodzie. Napaść na Irak i destabilizacja Syrii stworzyła próżnię, w której mógł powstać. Gdyby jjednak nie napaść na Irak, byłoby na 100% coś innego. To co się dzieje na Bliskim Wschodzie to rewolucja przeciw lokalnym tyranom, prezydującym nad dysfunkcjonalnymi społeczeństwami, połączona z rebelią przeciw zachodnim sponsorom ww. tyranów oraz zachodnim interwencjom. Przyjmuje różne postaci, ale wciąż się odradza;
– Sunnici i Szyici rzadko ze sobą wojowali i jeśli nawet, to prawie wyłącznie tam gdzie dominująca była wersja Islamu w interpretacji integrystycznej szkoły jurysprudencji „Hanbali” i jej pochodnej – Wahabizmu, czyli na terenach rządzonych przez Saudów (którym pomogli w 18 i 19. dojść do władzy brytyjczycy [tu chichot historii]);
– Przez większość swych dziejów Islam był jednak o wiele lepszy niż chrześcijańska Europa. Owszem, była dżizja (w wys. niewiele różniącej się od zakatu), bywała dyskryminacja i zdarzały się (z rzadka i w sytuacjach kryzysowych) pogromy, jednak – odmiennie niż w większości Europy, wszędzie do niedawna zachowały się znaczne mniejszości innowiercze, których członkowie często dochodzili do wysokich urzędów bez konieczności zmiany wiary.
– Właśnie tak! Całkowite wycofanie się Zachodu z mieszania byłoby idealnym rozwiązaniem. Region mógłby wówczas wypracować sobie najlepiej dostosowany do lokalnych układów system polityczny, granice, itp. Zajęło by to lata, kosztowało sporo krwi i cierpień, bo taka jest niestety natura świata, ale załatwiło by sprawę islamistycznego terroryzmu raz na zawsze. Tyle, że jest to niemożliwe, po pierwsze dlatego, że natura nie znosi próżni. Bliski Wschód jest kluczowym dla dominacji nad światem regionem, Zachód nie odda go bez walki, dodatkowo, w obecnych warunkach rozwiązanie kwestii podboju i okupacji Palestyny, jednego z głównych zadrażnień, jest nierealne.
– Wedle badań Pew Research, kilka lat temu we Francji muzułmanie, bez względu na to w którym pokoleniu, mieli co najmniej 2,5 raza mniejszą szansę na znalezienie zatrudnienia zgodnego z ich kwalifikacjami. To 100% pewne, że pod wpływem wydarzeń dyskryminacja znacznie wzrosła. Zgodnie z sondażami z 2008 r. 10% muzułmanów było bardziej europejskich niż Europejczycy, 8% nie chciało się integrować i zamykało się w getcie, 82% chciało żyć jak się da. To nie muzułmanie (poza niewielkim odsetkiem) odrzucają europejczyków, to Europa odrzuca muzułmanów.
Polecam bardzo dobre analizy Fawaz Gerges’a „The rise and fall of Al-Qaeda” i „ISIS : a history”.
Pozdrawiam
Herstoryk
„Jak walczyć z terroryzmem?”
Na pewno nie przez przyjmowanie nieograniczonej i niesprawdzonej rzeszy uchodźców…
@ Szymonowicz,
„Kompletne wycofanie sie Europy i USA ? Likwidacja kapitalizmu? ”
Wycofanie sie, na poczatek militarne, byloby bardzo dobrym krokiem w kierunku ustabilizowania regionu. Co do systemu spoleczno-politycznego nalezaloby tym spolecznosciom zostawic swobode decyzji. Nie uwazam by Europa czy Ameryka Polnocna maja jakiekolwiek prawo do narzucania systemow i wartosci. Tym bardziej, ze przeszlosc tzw. Zachodu rowniez obfituje w krwawe jatki – niektore calkiem niedawne. Obecnej fali terroryzmu, nie tylko w Europie ale glownie w samym regionie Polnocy Afryki oraz szeroko pojetego Bliskiego Wschodu nie da sie rozwiazac bez tych krokow – lata wojny chyba to wykazaly.
Pozdrawiam
@kubaszko
To nie moje recepty. To rozumowane streszczenie zachodniej dyskusji, o której polscy hejterzy nie mają pojęcia i zadowoleni z siebie plotą bzdury w stylu min. Błaszczaka.
„Jak walczyć z terroryzmem?”
Szanowni Panstwo.
Terroryzm to nie przeciwnik, to jedynie metoda walki stosowana przez przeciwnika.
Kim jest przeciwnik? No, wlasnie, kim jest? Problem w tym, ze nie potrafimy tego
w sensowny sposob zdefiniowac. A jak walczyc skutecznie, skoro nie wiadomo
przeciw komu?
A zeby moc zdefiniowac przeciwnika, to najpierw nalezy zdefiniowac siebie:
– kim jestem?
– czego chce?
– jakie sa moje cele?
– czyje cele i dazenia moga kolidowac z moimi?
Ale cos mi sie zdaje, ze z ta samoidentyfikacja tez mamy problem.
Jesli nie uda sie nam znalezc odpowiedzi na powyzsze pytania to nie mamy szans na to, by stac sie strona walczaca. Mozemy byc co najwyzej ofiara.
@levar
o jest postęp! Nie wiemy kim jest terrorysta! Czyli nie musi z definicji być muzułmaninem czy uchodźcą! Pierwszy raz się z panem zgadzam.
@Herstoryk, 10.6, 02.50
„IS prawdopodobnie nie byloby w takiej postaci…” To jednak przyznaje pan, ze powstalby. W postaci „light”? To znaczy mordowalby „troche” mniej niz obecny? „Napasc na Irak i destabilizacja Syrii stworzyly proznie…” Z napascia na Irak calkowicie sie z panem zgadzam. Syrie w ruine i przepasc wprowadzil dyktator(nie Amerykanie), ktory spacyfikowal brutalnie pokojowe protesty Syryjczykow i pozniej „zaprosil” Rosjan. To on i oni sa dzis glownym „dostarczycielem” kompletnie pogubionych ludzi w Syrii i Iraku do i IS. Nie mowie o europejskich wyznawcach IS–z nimi to bardziej skomplikowane.
Wycofanie sie USA ze spraw i kofliktow Regionu? Przepraszam, czy USA sa tam bez zgody Arabii Saudyjskiej, Kataru, Emiratow&Co? Przeciez dwa tygodnie temu witali Trumpa tak, jak chyba nikogo z przywodcow zachodnich! Gigantyczny (wrecz paranoiczny) zbrojeniowy deal z USA zawarla Arabia Saudyjska? Kogo sie boja. Izraela? Iranu? Europy? Nie. Chodzi o supremacje obrzydliwego wahabickiego rezimu nad rownie obrzydliwym szyickim rezimem W Iranie. Terrorystow popieraja w tym regionie wszyscy, talko maja rozne sympatie. Teraz sie „troche” poklocili z Katarem bo ten popieral nie tych terrorystow, co trzeba. Gdyby jutro(hipotetycznie) Amerykanie sie wycofali(Obama, zdaje sie juz byl tego bliski), to szejkostwo mialoby ostry lek przed wlasnym upadkiem. Potrzebuja Amerykanow bardziej niz Amerykanie ich. A Amis wlasnie lubia byc wszedzie obecni.
Jeszcze o Iraku. George W.zrozumial, ze wykluczajac ludzi Saddama(sunitow) popelnil blad. Chcial to zmienic, ale owczesny premier Maliki(szyita) kategorycznie odmowil. Kolo sie zamknelo. Mysle, za gdyby Sadama usuneli sami Irakijczycy(bez pomocy USA), to szyici i tak zeslaliby saddamowskich sunitow na banicje. I IS tez by powstalo.
Co do sytuacji muzulmanow w Europie. Francji nie da sie porownac z Niemcami. Francja popelnila karygodne bledy! W Niemczech jest zupelnie inaczej. A jednak jest wielu wyznawcow IS i tych biernych i tych aktywnych. Czyli tu nie chodzi tylko o szanse muzulmanow w niemieckim spoleczenstwie(lub ich brak), tylko o o cos wiecej.
Dziekuje za polecone ksiazki. Panu tez polecam(jesli pan nie zna): J.I. Kizilhan i Alexandra Cavelias: „Die Psychologie des IS: Die Logik der Massenmörder”. Kizilhan to orientalista, psycholog i terapeuta. Leczyl Irakijczykow i Syryjczykow, ktorzy ucielki do Europy przed przesladowaniami IS.
Pozdrowienia.
Szymonowicz.
@Szymonowicz
ISIS jest tylko kolejną realizacją IDEI walki rewolucyjnej ze źle dostosowanym do tradycji lokalnych skorumpowanym systemem polityczno-gospodarczym i z realizującymi go tyranami, sponsorowanymi i popieranymi zza granicy. Historycy i analitycy mogą łatwo prześledzić i uzasadnić ewolucję tego oporu, od politycznego Bractwa Muzułmańskiego, poprzez Takfir, Al-Jihad w Egipcie, do Al-Kaidy po Afganistanie, a werszcie ISIS w Iraku i Syrii. Każdy wczesny etap tej ewolucji charakteryzował się brutalnym stłamszeniem przez dyktaturę kolejnej wersji, z torturami i egzekucjami wraz z nieuniknionym odrodzeniem w bardziej radykalnej i fanatycznej formie. Al-Kaida, która dokonała radykalnego zwrotu przez zaatakowanie (wg. Bin Ladena) głowy węża, czyli USA, zamiast miejscowych tyranów, samo-zniszczyła się przez utratę poparcia po okrucieństwach Al-Zarkawiego, została zastąpiona, dzięki amerykańskiej napaści na Irak, przez ISIS. Jeśli Zachodowi uda się tą ostatnią zniszczyć, prawie na pewno zastąpi ją coś innego, być może jeszcze bardziej fanatyczne i radykalne.
ISIS morduje, to choć tragiczne i naganne, jest normalne dla wszystkich rewolucji – francuskiej bolszwickiej, maositowskiej, kambodżańskiej. Bombardowanie, interwencje na to nie pomoga, dopóki nie zostanie usunięta przyczyna rewolucji.
Ruinę Syrii spowodowały: 11 letnia susza i spowodowana przez nią ucieczka 1,5 mln rolników do miast niezdolnych do poradzenia sobie z taką nawałą uchodźców; fatalna nieudolność reżymu w obliczu tej klęski; ślepo-brutalna reakcja rządu na demonstracje Arabskiej Wiosny; a wreszcie rozdmuchiwanie konfliktu przez kilku aktorów zewnętrznych o sprzeczych agandach – szejkanaty naftowe, USA, Iran i, z początku w minimalnym stopniu, Rosję. Syria, podobnie jak większość krajów regionu jest sztuczną składanką, posklejaną przez Zachód z licznych wyznań i plemion, wyjątkowo podatną na fragmentację. Większość zresztą Syryjczyków wzdycha obecnie ze łzami w oczach za dyktaturą Assadów.
USA sa w regionie za pozwoleniem dyktatur i szejków, a nie społeczeństw, które wolałyby mieć Jankesów i Syjonistów na księżycu.
Saudyjski kontrakt zbrojeniowy jest po prostu ceną jaką Saudowie muszą płacić Ameryce za protekcję. Zbrojeniówka jest już prawie jedyną lokalną gałęzią przemysłu w USA, zatrudnia miliony, a eksport żelastwa pozwala na wessanie z powrotem do amerykańskiego obiegu saudyjskich (i nie tylko) petrodolarów.
O muzułmanach we Francji pisałem kiedyś: https://wolnemedia.net/liberte-et-fraternite/
Integracja jest wyjątkowo trudna w warunkach kryzysu gospodarczego, bezrobocia i prekariatu, wojennej propagandy i nacjonalistycznego populizmu.