Rekonstrukcja albo dymisja

Mimo dysgustu młodej i starej lewicy to Donald Tusk i Platforma są w oczach wyborców alternatywą dla zjednoczonej prawicy, a nie lewica. Na dodatek w sondażu Kantaru, w którym PO pierwszy raz wyprzedza PiS, Donald Tusk wyprzedza też Andrzeja Dudę w ewentualnej drugiej turze wyborów prezydenckich (50:45 proc.).

Tak więc, czy się to podoba czy nie, tylko Platforma jest dziś po stronie opozycyjnej graczem numer jeden. To się może zmienić – albo i nie. Być może PiS przesolił tak bardzo, że robi się niestrawny na długo. Ostatnio ma czarną serię: przegrana w Brukseli, antyunijne pomruki ministra Waszczykowskiego, Misiewicz, Berczyński, nauczyciele, sędziowie, minister Streżyńska. Wcześniej czarny protest, wycinkę drzew, rozbicie Trybunału Konstytucyjnego. To się zaczyna kumulować, śnieżna kula nabiera rozpędu.

Sprawa Streżyńskiej pokazuje pęknięcia w samym rządzie na tle jego polityki. Minister cyfryzacji należy do nielicznej grupy ministrów niemyślących przekazami dnia wysyłanymi z kwatery posła Kaczyńskiego. Powiedziała po prostu słowa prawdy o polityce gospodarczo-społecznej PiS: że jest ona zaproszeniem do załamania się finansów publicznych.

Reakcja premier Szydło była objawem jej słabości. Kiwanie palcem problemu nie zlikwiduje. Nie przykryje go także najnowszy przekaz dnia o sukcesach ekonomicznych. Dane GUS oczywiście panią Szydło powinny interesować, ale wyniki sondaży politycznych tym bardziej, bo, jak widać, na razie PiS nie konsumuje politycznie dobrych danych ekonomicznych.

Fundacja Obywatelskiego Rozwoju prof. Balcerowicza prześwietla niemal codziennie tę pisowską propagandę sukcesu – negatywnie. Ceną za wzrost konsumpcji jest uwiąd inwestycji. To nie minister Streżyńska powinna trafić na dywanik, tylko Mateusz Morawiecki. A pani premier na dywanik u szefa: rekonstrukcja albo dymisja!