Smoleńska empatia bp. Pieronka

Bp Tadeusz Pieronek przerwał milczenie Kościoła w sprawie ekshumacji smoleńskich. Na razie to głos wołający na puszczy, ale warto go odnotować. Zwłaszcza że niedawno w tej samej sprawie zrobił unik kardynał Kazimierz Nycz.

Bp Pieronek nie należy dziś do kierownictwa Kościoła w Polsce, ale jego głos ma znaczenie, bo wspiera desperacką walkę części rodzin smoleńskich o uszanowanie ich praw. Gdy kard. Nycz oznajmił, że nie spodziewa się, by Kościół zajął stanowisko w tej sprawie, bo nie będzie ingerował w działalność prokuratorów, emerytowany bp Pieronek oświadczył, że ekshumacja z powodów politycznych byłaby brakiem szacunku dla zmarłych.

Tym samym wyraził solidarność z apelem części rodzin ofiar katastrofy, aby uszanować ich spokój. „Ekshumacje są niepotrzebne, jeśli rodzina sobie tego nie życzy” – powiedział Pieronek. Jeśli ktoś robiłby to w celach politycznych, to jest to bezczeszczenie szczątków ofiar. Proste, godne, sprawiedliwe, zgodne z wiarą katolicką.

Niestety, biskup dodał, że jeśli ekshumacje są zgodne z prawem, to trzeba tego przestrzegać. To osłabia jego wypowiedź, bo władze naturalnie stoją na stanowisku, że ekshumacje są zgodne z prawem, mają uzasadnienie z punktu widzenia śledztwa i na pewno zaprzeczą, że ekshumacje mają cel polityczny.

Taka jest wymowa oświadczenia premier Szydło, że ani politycy, ani nikt inny nie może ingerować w decyzje prokuratury. Jak to? Przecież jej rząd podporządkował prokuratorów władzy wykonawczej. Minister Ziobro ma pole manewru. Chyba śledczym wystarczy materiał pobrany ze szczątków tych ofiar, których rodziny się na to zgadzają?

Słowa bp. Pieronka są jednak dowodem, że Kościół nie musi chować głowy w smoleński piasek. Nie chowa jej też rzecznik praw obywatelskich Adam Bodnar i chwała mu za to. W liście do prokuratora Pasionka dr Bodnar pyta, czy osoby rodzinnie zainteresowane sprawą ekshumacji zostały pouczone, że mają prawo złożyć zażalenie do właściwego sądu.

Mąż jednej z ofiar, Paweł Deresz, zapowiada, że złoży zażalenie do sądu na decyzję prokuratury o ekshumacjach i będzie domagał się jej zaniechania. To samo zapowiada wdowa po Arkadiuszu Rybickim. Ponad 200 osób spokrewnionych z ofiarami katastrofy apeluje w tym samym duchu.

Zbliża się dzień Wszystkich Świętych. Premier Szydło lubi podkreślać, że jej rząd zajmuje się sprawami „zwykłych ludzi”. Wśród rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej jest wielu zwykłych ludzi. Część godzi się na ekshumacje bliskich, część się nie godzi.

Kompromis wydaje się prosty: niech władza nie przymusza tych, którzy nie życzą sobie ekshumacji. Niech uszanuje ich uczucia, okaże odrobinę empatii, jak uczynił to bp Pieronek. Niech nie rozkręca tego makabrycznego tańca umarłych.

Ps. No i proszę, w ślad za Pieronkim episkopat przemówił w piątek ludzkim głosem za proszącymi o odstąpienie od ekshumacji. Bóg zapłać. Teraz ruch należy do katolickiego rządu