Anna Walentynowicz, polska bohaterka z ukraińskimi korzeniami
Legenda Solidarności i ofiara katastrofy lotniczej pod Smoleńskiem pochodziła z niezamożnej rodziny ukraińskiej należącej do protestanckiej wspólnoty sztundystów.
Jej przyrodni brat poszedł do sowieckiego łagru za współpracę z UPA. Anna Walentynowicz od lat 90. utrzymywała regularne kontakty ze swą ukraińską rodziną, ale nigdy o tym publicznie nie mówiła.
Dramatyczną i przejmującą historię Walentynowicz opisał w wakacyjnym numerze miesięcznika IPN „Pamięć.pl” prof. Igor Hałagida, historyk z Uniwersytetu Gdańskiego, pracownik Instytutu Pamięci Narodowej. Dobra robota. Taki IPN ma sens.
Hałagida przypomina negatywną reakcję ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego na wzmianki o ukraińskim pochodzeniu Walentynowicz, które pojawiły się po jej śmierci. Duchowny kontestujący pojednanie polsko-ukraińskie nazwał te informacje bredniami. Co powie teraz?
Prawdziwa historia Anny Walentynowicz pokazuje to, co tak lubią wypierać ze świadomości nacjonaliści: że polskie losy bywają nie tylko tragiczne, lecz także bardzo skomplikowane, niepoddające się czarno-białym schematom i stereotypom. Polski patriotyzm, jak się okazuje na przykładzie Walentynowicz, może mieć twarz Ukrainki.
Na pytanie, dlaczego Walentynowicz o swym dzieciństwie nie mówiła w Polsce, Hałagida roztropnie odpowiada, że nie chce psychologizować, i dodaje, że powodem milczenia mogło być przedstawianie stosunków polsko-ukraińskich w PRL.
Jasne, rozumiemy: nie chciała, by Polacy, wśród których spędziła większą część życia, kojarzyli ją z UPA i rzezią wołyńską, choć nie było żadnych podstaw do takich skojarzeń.
Ale dlaczego milczała także w wolnej Polsce, która jako pierwsza na świecie uznała niepodległość Ukrainy?
Komentarze
Chyba trzeba będzie stworzyć system punktów za pochodzenie i wedle tychże klasyfikować obywateli z polskimi dowodami osobistymi, aby oddzielić prawdziwych Polaków od mniej prawdziwych, pół-prawdziwych i podających się za. Narodowcy sobie z tym poradzą. Oni tak już mają, że swym węchem wyczują kto zacz. Już dawno w kręgach narodowych na emigracji powstawały takie rankingi. Środowisko skupione wokół Jędrzeja Giertycha celowało w tym i każdy, kto nie był w łaskach narodowców okazywał się być obcym, najczęściej Żydem, albo tylko Żydem, albo postacią bardziej kwalifikowaną (np. niemiecki Żyd, rosyjski żyd, itd.)
Narodowa szczujnia niech poczyta Giertycha, „Narodowca”i inne źródła niezbędne do prawidłowego zakwalifikowania danego osobnika na Polaka,i tym samym do skutecznego oddzielenia ziarna od plew.
To rzeczywiscie moze wywolac sensacje ale czy jest takie zaskakujace? Plemienne pojecie patryjotyzmu wyklucza takie przypadki, ale Polakiem jest ten, kto sie nim czuje. Pani Walentynowicz pochodzenie ukrainskie nie przeszkodzilo zwiazac sie uczuciowo z Polska. Ilez to ludzi na swiecie ma przybrana ojczyzne!
Anna Walentynowicz zginęła w katastrofie samolotowej pod Smoleńskiem, razem z 95 uczestnikami tego lotu. Niech spoczywa w spokoju.
Był moment, że mogła zostać nawet przewidniczącą Solidarności. Zawahała się. Został nim Wałęsa i jak okazało się wziął wszystko, razem z Noblem. Myślę, że po ludzku do końca życia nie mogła sobie z tym zaprzepaszczeniem szansy poradzić i stąd ta niesłychana nienawiść w stosunku do Lecha i ukrywanie swoich ukraińskich i jak okazuje się protestanckich korzeni.
„Ale dlaczego milczała także w wolnej Polsce, która jako pierwsza na świecie uznała niepodległość Ukrainy?”
To bardzo proste, znała polski charakter.
Dlaczego Polacy nienawidzą Ślązaków ? Oraz innych mniejszości ?
Najciekawsze jest to, że najwieksi „patrioci” właśnie pochodza ze wschodu.
Milczala bo w przeciwienstwie do Redaktora Szostkiewicza…uwazala, ze to nie ma najmniejszego znaczenia.
I my tez powinnismy wazac jak ona.
@andrzej52
Nie mogę się z Panem zgodzić. Osobiscie bardzo szanuje Ślązaków i Wielkopolan i twierdzę, ze właśnie na Wielkopolsce znajdziemy właściwe wzory patriotyzmu. Co do „ściany wschodniej” – nie odejmując tamtejszym mieszkańcom patriotyzmu musimy właściwie ocenic ich przygotowanie moralne i intelektualne do pracy dla Polski – niestety, ale bardzo nisko. Ostatnia inwazja „posłów” o innych „polityków” spod Łomży i Suwałk oraz ich poziom potwierdza moje zdanie.
andrzej52 – ja nie nienawidzę Ślązaków – wręcz ich lubię a jestem Polakiem, którego ród od setek lat związany jest z kolebką państwa polskiego.
Pamiętam z dzieciństwa, że u nas określenie „Ukrainiec” oznaczało człowieka mściwego, zdolnego do najokrutniejszych czynów. Ciągnęło się za nimi odium zbrodni wołyńskiej i to może było przyczyną, iż Walentynowicz nie szczyciła się swym pochodzeniem.
Tak to już jest, że wy i my – Ślązacy i Wielkopolanie swój patriotyzm manifestujemy życiem i pracą dla Polski a ci „ze Wschodu” wymachiwaniem szabelką i umieraniem „za Polskę”.
Jacobsky
Moze tak zastosowac wzorce z czasow pana H.?
Pozwolę sobie na ostry komentarz, ale z góry wyjaśniam, że pod naszym a nie jej adresem: może bała się, wręcz była pewna, że ktoś każe jej pokazać podniebienie? Tak jak jeden ksiądz całkiem niedawno miał się tłumaczyć biskupowi, co nosi w spodniach?
Ciekawe, ciekawe… Ale nie od dziś wiadomo, że cały ten mechanizm służący do określana stopnia „prawdziwości” polskości służy jedynie do walki o władzę. Może gdyby brała bardziej aktywny udział w walce o władzę, to może by jej to wyciągnęli. A tak może dadzą jej spokój… Tym bardziej, że nie żyje…
@andrzej52
dobre pytanie: dlaczego Polacy nienawidzą innych? Oczywiście nie wszyscy, ale duża (i krzykliwa) cześć z pewnością. Co gorsza inny Polaków też nienawidzą… Jednym z atrybutów tej nienawiści jest właśnie to umniejszanie i „odbieranie” polskości innym… Dlaczego..?
Pamiętam jak kościół sprawdził Tadeusza Mazowieckiego do bodajże XV wieku i dał mu świadectwo polskości, innymi słowy, „nie było Żyda” w rodzinie.
Wszystko „dobrze się skończyło”, tylko obrzydzenie zostało.
Każdy może być dokładnie sprawdzony i to lepiej niż sprawdzani sami by to zrobili. Talent, inteligencja, otwarty umysł staje się w Polsce od razu podejrzany o brak polskości. Proszę przekonać mnie, że się mylę.
Dla mnie osobiście Anna Walentynowicz mogła by być nawet Żydówką, ale większość Polaków ma z innością problem. Księdzu Isakowicz jest z matki Ormianki i pewnie większość prawdziwych Polaków zdziwiłby ten fakt. Gdyby jeszcze dodać takiemu prawdziwkowi info, ze Isa w islamie znaczy tyle co Jezus, to ksiądz mógłby mieć przykrości. Trochę się zastanawiałem, czy ostatnie dwa zdania zostawić, ale dlaczego stronie narodowokatolickiej wolno grzebać innym w metrykach, a innym zabraniać?
Czy zastanawiał się redaktor dlaczego „Księgi Jakubowe” Olgi Tokarczuk zostały tak znienawidzone przez prawdziwych Polaków katolików? Mnie się zdaje, że szlag ich trafia, gdy pomyślą, że mogą być potomkami jakubowych Żydów. Noo, Ukraińcem też nikt nie chce być, nawet jak nim jest. Wolna Polska nie stała się od razu wolno od rasowych uprzedzeń.
Nie podoba mi się wyciąganie etnicznych korzeni, jakichkolwiik, komukolwiek. To jest wchodzenie w pisowskie buty i schematy.
Zresztą w Polsce, kraju frontowym na styku wielu cywilizacji, w którym nawet Mogołowie zawitali i który był przesuwany i likwidowany niemal w całości mimo pozornej dzisiaj monoetniczności nie znajdziesz Polaka genetycznie „czystego” w 100% Zresztą z teorii ewolucji wynika, że tacy Polacy już przez setkami lat by naturalnie wymarli. Razem z Prusakami. Ewolucja i rozwój polegają na mieszaniu.
Skoro redaktor Szostkiewicz taki ciekawy, powienien byl spytac jej za zycia, a nie teraz wysuwac jakies zenujace domysly, majac na celu jatrzenie, co zreszta zawsze widac „jak na dloni” na jego blogu…
A nawet jesli milczala, to coz z tego, przynajmniej robila w jednej sprawie, a nie jak red. Szostkiewicz – milczy w tysiacach spraw, gdzie trzeba krzyczec, a krzyczy tam, gdzie lepiej by bylo, zeby zamikl…
W normalnych , wolnych krajach , obywatele nie ukrywają swego pochodzenia. Widocznie pani Walentynowicz traktowała swą misję walki o wolność, podobnie jak „cichociemni” ? O pochodzeniu kandydatów do ważnych stanowisk politycznych piszą media i nie uważa się tych informacji za wykroczenie. Politycy polscy również powinni się przedstawić wyborcm . Może wtedy wyborcy by zrozumieli ich fobie i obsesje.
@agat
,,Żenujące domysły” są udokumentowanym dziełem historyka polskiego uniwersytetu. Proszę się nauczyć czytać ze zrozumieniem. Co do krzyku, to po pierwsze nie krzyczę, po drugie, każdy zabiera głos w sprawie, którą uznaje za wartą poruszenia.
@snake
Pewnie, że lepiej by było, gdyby narodowość była sprawą tylko prywatną, ale w Polsce tak nie jest, dlatego historia dzieciństwa Anny Walentynowicz, a ściśle jej ukrycie przez samą panią W., warta jest namysłu.
@snakeinweb
Nie wiem kogo masz na myśli pisząc o Prusakach. W każdym razie Prusowie i Jaćwingowie wymarli, bo się nie ochrzcili. Polacy przeżyli (oczywiście wymieszani z kim się da, Nizina Polska temu sprzyjała), bo nas Mieszko ochrzcił i Krzyżacy mówiąc ogólnie nie mogli nas tak sobie wyciąć w pień razem z rycerstwem europejskim na zasadzie poligonu wojskowego przed wyprawami krzyżowymi.
Skąd absurdalna i kompletnie idiotyczna opinia, że rzekomo Polacy nienawidzą Ślązaków? Nigdy tego nie odczułem a nastolatkiem nie jestem już od kilkudziesięciu lat. Czasem gdy mało rozumni lub szczuci przez pisiactwo komentują tęsknoty za autonomią Śląska w Polsce; wtedy ten i ów coś chlapnie bezmyślnie. Ale nienawiść? Taka opinia to kolejny dowód używania słów, których znaczenia się nie rozumie. I to się pleni w kraju niemiłosiernie.
Skomplikowane europejsko-środkowo-wschodnie losy. Przeczytałem interesujący tekst pod linkiem, wychodzi na to, że polska rodzina zabrała ją jak pieska bo się przyda!
Nawiasem mówiąc, gdyby tak chodziło o powiedzmy Bogdana Borusewicza? Wyobrażacie sobie ten hejt, ten jazgot? Bogatą mimikę prezydencką, że „teoretycznie Polak”?
Może warto napisać artykuł o krewnych – ze strony matki – na Ukrainie Jarosława Kaczyńskiego?
Władimir Mochnaczew, Jurij Kuzmin – jakie były losy ich przodków, przyjechali na pogrzeb w kwietniu 2010, czy nadal utrzymują kontakty?
to link z wikipedii w haśle o Anie Walentynowicz
http://www.kresy.pl/wydarzenia?zobacz/rodziny-z-ukrainy-przyjada-na-pogrzeb
panie Faliczu, jest pan w mylnym błędzie twierdząc , że ,, to nie ma najmniejszego znaczenia” …” to”- w sensie ukrainskie korzenie A.Walentynowicz. Sama zainteresowana widocznie uważała że ma. Powiem więcej , obracała się w wiadomym środowisku , wiedziała doskonale znając owo srodowisko , że jej ukrainskie korzenie są bardzo poważnym obciążeniem . W rozumieniu tegoż srodowiska.Wiedziałą , że tego rodzaju koneksje są zle widziane , w końcu tzw ”prawdziwy Polak ” nie może mieć banderowców w rodzinie…
Wyobraz sobie panie Faliczu że to Wałęsa ma ukrainskie korzonki – …..mujborze………. już słyszę ten jazgot od Bałtyku do Tatr….
Widząc zapiekłość i nieprzebrane pokłady nienawiści u nieboszczki w stosunku do Wałesy zaraz przypomina mi się pewien daleki kuzyn , a raczej mąż kuzynki . Przesiedlony do Polski z tzw ” kresów” . Nigdy nie mówiło się o jego korzeniach nie było u nas takie ” mody” .Zawsze podejrzewałem ,że to ukrainiec, szczególnie że kiedyś opowiadał że ma brata w Kanadzie , który znalazł się tam po 2 wojnie.
Taki sam zapiekły , nienawistny typek.Do tego do końca życia zaciągał i używał niepolskiej skladni.
No ale dorzeczy .Panie Faliczu, ja , Redaktor Prowadzący, część tu piszących jest zdania że to nie ma znaczenia. Natomiast nieboszczka dobrze wiedziała co to znaczy mieć upo-wców w rodzinie .
Czyli jednak była drugiego sortu… a taka patriotka..no no
@ agatkam
„Jak na dloni”? Chyba pomieszaly ci sie blogi. Ale na kazdym blogu twoj wpis bylby zenujacy.
Polskie spoleczenstwo przypomina rozpad Jugoslawi po smierci Tito. naszym Tito byl PRL. Wydawalo sie, ze Polscy sa jedni. ” Okowy ” PRL – u puscily i znowusz, jak za Krola Cwieczka, mamy spoleczenstwo kastowe, klasowe, podzielone etnicznie, pochodzeniowo, politycznie, religijnie, edukacyjnie, swiatopogladowo, wiekowo, geograficznie, emigracyjnie i pod kazdym innym wzgledem. Dlatego Polacy nie sa tak odwazni, zeby demonstrowac swoja odrebnosc, odmiennosc, wyjatkowosc, etc. Lepiej im sie zyje w konformistycznym garniturze Polaka, krojonym przez wladze panujaca w konkretnym czasie. To raczej smutne, ale tak jest. JB. PS. Jednak troche sie zmienia i w tym cala nadzieja.
Zajmuję się genealogią swojej rodziny. Wielu tzw. prawdziwych Polaków mogłoby się dowiedzieć ciekawych rzeczy o swoim pochodzeniu gdyby się zainteresowało kim byli ich przodkowie. U mnie np rodzina pochodząca z dziada pradziada z krańców dawnej RP, tuż przy granicy na rzecze Zbrucz jest genetycznie bardziej polska niż część pochodząca z Mazowsza. Okazuje się, że w sercu Polski było bardzo dużo osadników niemieckich. Oczywiście Prawdziwi Polacy nie mają pojęcia, że ich przodkowie mogli być osadnikami z innych krajów i tak naprawdę nie ma czegoś takiego jak „prawdziwy polak”. Spora część mojej rodziny z nad Zbrucza nie mówiła po polsku, języka uczyła się dopiero w II RP. A jednak zawsze czuli się Polakami i za takich ich traktowano (i za to ich mordowano). W rodzinie są też przypadki, że wnuk zesłańca na Sybir (za działalność antyrosyjską) dobrowolnie wyjechał na Sybir do pracy, bo tam lepiej zarabiał. Wrócił tylko dlatego, że wybuchła rewolucja i zrobiło się niebezpiecznie. Zdarzyło się również, że potomkowie osadników niemieckich brali udział w powstaniach śląskich po stronie polskiej. Akurat Ukraińcy źle mi się kojarzą po opowieściach rodziny uciekającej przed Upa, ale osobiście staram się oceniać ludzi po ich własnych zachowaniach, a nie działaniu rodziców, dziadków itp. W Polsce, jak chyba wszędzie w Europie, WIĘKSZOŚĆ Z NAS MA KORZENIE MIESZANE, większość w XIX wieku znajdzie przynajmniej 1 linię niepolską. Więc po co ta nienawiść do wszystkiego co inne. W Pisie znajdzie się sporo „prawdziwych polaków” z obcą domieszką – jak wszędzie.
Jan Bohynski 1 września o godz. 3:24 Zgoda, nie ma jednej Polski. Tą jedność wtłaczał Polakom do głów PRL, a teraz jego bezpośrednim spadkobiercą stała się cała katolicka prawica. Nie wszyscy się wstydzą swojej odrębności. U nas na Śląsku w urzędach możesz załatwiać swoje sprawy w naszej godce – w widocznym miejscu umieszcza się napisy: „Tu sie godo po Ślonsku”. Z tego co mi wiadomo, Kaszubi też nie boją się – jak piszesz – zademonstrować swojej odrębności.
To prawda, że w przeszłości ośmieszano nasz język i tradycję, ale to już się skończyło. Teraz atakuje się nas za jakąś opcję niemiecką. A ja się pytam atakujących: a niby jaką mamy mieć, skoro do Polski przynależymy dosłownie od niedawna i obrzydza się ją na każdym kroku.
Z ukraińskością są problemy, które zamiast maleć rosną. A prawda jest taka, że bez Ukraińców polskie budownictwo i rolnictwo miałoby się dużo gorzej.
Przyrodni brat ,do łagru ,za współpracę z UPA.Proste.To ruskie go zamknęły ,A z nimi należało walczyć.A ta zajadłość syna ,być może wyssana z piersi mamy.Przypominam ,tylko on i parę innych rodzin prxześladuje Tuska za Smoleńsk.Proste jak ,,
Hehe, a to ci dopiero ! Pisowi argumentują, że korzenie nie mają znaczenia.
Pewnie, że dla nich nie mają znaczenia, skoro prokurator z głebokimi korzeniami peerelowskimi teraz dekomunizuje.
A o dziadku w Wehrmachcie, to już dawno zapomnieli, co ?
„Sztudytów” to chyba Pan sam wymyślił?
Profesor Hałagida pisze w swej pracy o „sztundach”.
„Sztundami” nazywano na kresach ruch sztundystów – członków wolnego kościoła, tworzącego całe gminy, ugruntowanego przez szwabskich osadników na terenie Rosji i Ukrainy.
Ruch ten był rezultatem spotkania luterańskich pietystów z rosyjską ortodoksją i zaowocował znaczącym nurtem duchowym, a także konfliktami z Rosyjską Cerkwią Prawosławną, której zwierzchnictwa nie uznawał.
Sztundyści wierzyli w 1000-letnie Królestwo Chrystusa i jego szybki powrót na ziemię. Dążyli do stosowania wartości niesionych przez Biblię.
Częściowo połączyli się później z baptystami.
Etymologia „sztundów” wywodzi się z niemieckiego (Stunde = godzina) i odnosi do popularnych terminów np. Gebetsstunde = godzina (pora) modlitwy. Również porę nabożeństwa nazywano Stunde.
Pamiętam z dzieciństwa, że w rozmowach repatriantów z Wołynia (wielu z okolic Równego) padał termin „sztundy” w odniesieniu do byłych ukraińskich sąsiadów.
Termin ten był ogólnie stosowany także wobec misjonujących świadków jehowy.
Trudno się dziwić Annie Walentynowicz – zdawała sobie sprawę z tego, jak będzie postrzegana przez Polaków, szczególnie tych napływowych, z kresów. To nie był dobry czas dla polskich Ukraińców, Polacy wiedzieli, że niemal w każdej rodzinie ukraińskiej był ktoś, kto należał do UPA, a skoro należał, to wiadomo, co w niej robił, Walentynoiicz musiała wiedzieć, czego dopuszczała się UPA na kresach, dlatego obawiała się, że odium tych zbrodni może mniej lub bardziej bezpośrednio utrudnić jej życie, choć osobiście za te zbrodnie odpowiedzialna nie była. Podobnie rzecz się ma relacjami żydowsko-polskimi, Żydzi – w większości – są przekonani, że Polacy to „organiczni” antysemici i gremialnie pomagali Niemcom podczas II wojny światowej, w eksterminacji Żydów. Mieszkam w londynskiej Highate, na pograniczu sporej kolonii żydowskiej, mam tam sporo przyjaciół i znajomych. W większości są to ortodoksyjni Żydzi, niektórzy jeżdżą, roku na grób cadyka Elimelecha do Leżajska, opowiadali mi, że choć nigdy nie doznali niczego złego podczas pobytu w Polsce, a wręcz przeciwnie, zawsze podkreslają, że Leżajsk witał ich bardzo serdecznie, to jednak ciągle czują jakiś niepokój, że coś złego się stanie, że nie mogą się pozbyć wrażenia, że coś im jednak od nich grozi, ta opinia wynika – wielu przypadkach z osobistych relacji członków rodziny, którzy przeżyli Holokaust i wiedza ta jest rozpowszechniana, wielu przekazujących ją, zdaje sobie sprawę, że wobec Polaków stosuje się odpowiedzialność zbiorową, że to postawa niewłaściwa, niesprawiedliwa, ale nie mogą się tego wyzbyć. Głupio się czuję z tego powodu, z niektórymi rozmawiam, wyjaśniam, ale nie wiem z jakim skutkiem, ale dobrą robotę robią tu polscy Żydzi, którzy przyjechali tu w latach 1952-68 – robią co mogą w środowiskach żydiowskich, by tę opinię o Polakach zmienić. Szczegolnie aktywny jest pan Filip Slipaczek syn polskiego Żyda, weterana spod Monte Cassino. Pan Filip zawsze ostro występuje przeciwko różnym pomówieniom, takim choćby, jakich kilka lat temu dopuścił się Stephen Fry, Giles Cohen.
@Jan Bohynski:
Polskie społeczeństwo jest względnie jednolite — nie ma tu porównania do byłej Jugosławii.
Owszem, PRL zamroził pewne spory i konflikty, czego skutkiem ubocznym był fakt, że tak wiele lekcji z historii, czy stosunków społecznych, mamy w Polsce nieodrobionych. Ale PRL się skończył 27 lat temu, więc dlaczego konflikty wychodzą teraz? (Coś co też można porównać z dynamiką konfliktów w byłej Jugosławii.) Jak dla mnie problem jest w obecnej kulturze — Polacy siedzą w swoich grajdołkach, tylko utwierdzając się w swych fałszach, a nie dyskutując ich.
koyt 1 września o godz. 9:19 A od kiedy to zwykli ludzie czuli się Polakami, Niemcami, Węgrami, Austriakami itd.? Przecież normalny człowiek jeszcze 100 lat temu z górką zapytany kim jest, odpowiadał: tutejszy, katolik, protestant, szewc, krawiec itd. Nikomu do głowy nie przychodziło nazywać swojej tożsamości od tzw. narodu. W każdej monarchii europejskiej nie mogło być inaczej, ponieważ taki twór rozpadłby się natychmiast. Dodam jeszcze, że ta zwykła i zwykle niewolnicza ludność otrzymała swoje nazwiska też niedawno. Stąd taki wysyp nazwisk ornitologicznych (Kaczorowski, Kaczyński, Kaczor), które czasem w zamyśle nadającego nazwisko urzędnika miały poniżać.
Na koniec muszę zaprotestować, ponieważ użyłeś terminu „powstania śląskie”. Nic takiego się nigdy na Górnym Śląsku nie wydarzyło przyjacielu, to był wojna domowa. Polecam nowsze książki historyczne na ten temat. Jak odkłamujemy już historię Polski, to nie pomijajmy innych.
@tobermory
Dziękuję za korektę i dodatkowe informacje, których nie znałem.
@Kalina
@kaesjot
@Woziwoda
Przykład nienawiści Polaków „lepszego sortu” do Ślązaków można było zobaczyć w dzisiejszym Dzienniku Telewizyjnym TVPiS.
O traktowaniu autochtonów przez Polaków na Górnym Śląsku znakomicie pisał @Antonius.
Czy może ktoś wie co z Nim sie dzieje ?
@Waldek B.
Dla mnie rzeczą naturalna jest zwracanie sie do urzędnika w moim języku śląskim.
Oczywiście dotyczy to terenu Górnego Śląska.
Trzecie powstanie to oczywiście była wojna domowa , w której walczył brat przeciwko bratu (dosłownie), a rozpętana przez polski rząd z powodu klęski Plebiscytu.
@ Waldek B. Ciesze sie, ze masz taka postawe i dostrzegasz ja nie tylko na Slasku. Ja pochodze z Wroclawia, czyli z calej Polski, bo tam zjechali sie wszyscy uchodzcy, uciekinierzy i repatrianci. Jakos nie pamietam roznic miedzy ich dziecmi, a bylem jednym z nich. Wsrod nas tez byly niedobitki Niemcow wroclawskich. Chcialbym widziec te rownosc i akceptacje w obecnym i nastepnych pokoleniach mlodych Polakow. Czy jest na to szansa ? Nie wiem. Chcialbym zeby tak bylo. Masz racje, ze ” narody ” wymyslono niedawno. Dlaczeg w zwiazku z tym ” nacjonalizm ” jest tak latwo ludziom zaszcepic ? Chyba dlatego, ze w ” kupie sila „, ale im kupa wieksza, tym sila wieksza. Dlaczego by nie ogloscic powstania ” Krajow Zjednoczonych Ziemi ” ? Juz slysze te glosy sprzeciwu. No i nie byloby z kim wojen prowadzic, chyba ze z kosmitami. Pozdrawiam. JB.
@andrzej52
Przed laty i ja kręciłam nosem na separatyzm Ślązaków, póki nie pomyliłam pociągu, którym zamierzałam pojechać z Sosnowca do Katowic, i nie przejechałam się po okolicy, na widok której opadła mi tzw. szczęka. To był księżycowy krajobraz pozbawiony żywej duszy, efekt wieloletniej, rabunkowej gospodarki decydentów kompletnie obojętnych na los ludzi i ziemi . Może autonomia Ślaska to rzeczywiscie sposób na ocalenie tego regionu?
.
— 77 —
.
Dziś Pan Prezydent stwierdził że
Schleswig-Holstein jest również
poważne brany pod uwagę jako
potencjalny sprawca zestrzelenia
Tu-154 pod Smoleńskiem
Na wszelki wypadek więc odczytano
apel smoleński na Westerplatte w czasie
uroczystości 77 rocznicy rozpoczęcia WW2,
okazuje się że Lech K. dowodził obroną
a major Sucharski był jego podwładnym
Mimo nadludzkich wysiłków Leszka
Sucharski wbrew jego instrukcją poddał
redute gdy on sam wyszedł za potrzebą,
zanim się uporał z zasówką przy drzwiach
która się ciągle zacinała było po wszystkim,
tragiczne…
.
~
@vertigo13
Dobre, a bohaterska załoga TU 154 wolała zginąć niż się poddać. Czy pisowcy razem z Dudą naprawdę nie widzą do czego ich ta religia smoleńska prowadzi?
Prostuję.Jadżwingowie zostali wybici do nogi za poglądy religijne.Czyli wymarli ,przy pomocy wyznawców prawdziwej religji.Po latach prawdziwa religią ,jest religja smoleńska.Ot taka farsa historii.
.
— Zasówka —
.
Pokusił bym się tu na tezę odważną,
że kampanię wrześniową Polska
przegrała nie z powodu braków w
uzbrojeniu, przygotowaniu, dowodzeniu,
przywódców którzy zwiali przez Zaleszczyki,
Łosi które nie wystartowały, Orłów które
niczego nie storpedowały, Burz które
niczego nie zatopiły i zwiały do UK,
ale z powodu
zardzewiałych zasówek w drzwiach wychodków
które się zacięły w krytycznym momencie !
.
..)