Konkubinat w katechezie
Czy zajście w ciążę i związek niesakramentalny dyskwalifikuje zawodowo katechetkę? Kościelna władza w Krakowie uznała, że dyskwalifikuje, i cofnęła jej uprawnienia katechetyczne. Mam inne zdanie.
To prawda, że życie prywatne katechetki nie układa się zgodnie z naukami Kościoła instytucjonalnego. Ale tylko w jednym punkcie: katechetka jest rozwódką. Katoliczek i katolików rozwiedzionych w Polsce nie brakuje. Nie badałem, czy są wśród nich osoby zajmujące się katechizacją w szkołach publicznych, ale raczej niemożliwe, by katechetka z Krakowa była jedyną osobą w tej grupie zawodowo-społecznej, której sakramentalne małżeństwo się rozpadło.
Co więcej, obawiam się, że niejeden z duchownych i świeckich delegowanych przez Kościół do szkolnej katechezy mógłby wypaść pod względem moralności swego prowadzenia się, a zwłaszcza talentów pedagogicznych, bardziej kontrowersyjnie niż owa katechetka z Krakowa.
Tak, co innego być rozwiedzionym katolikiem/katoliczką, a co innego dodatkowo być katechetą/katechetką. Mnie jednak się zdaje, że także z kościelnego punktu widzenia katechetka z Krakowa nie zasługuje na surową karę, jaką jest objęcie jej zakazem wykonywania zawodu.
Po pierwsze, jeśli jest dobrą katechetką – a słychać, że rodzice mieli o niej dobre zdanie – to przecież powinna nadal pracować, bo nie mamy zbyt wielu katechetów/katechetek cenionych i lubianych przez ogół uczniów i rodziców. Nawet jeśliby rozmowa z młodzieżą zeszła na temat życia prywatnego katechetki, to mogłaby posłużyć pedagogicznie do refleksji nad wyzwaniami stającymi dziś przed instytucją małżeństwa.
Po drugie, jeśli katechetka żyje w stałym i kochającym się związku, i na dodatek spodziewa się dziecka, to to również zasługuje raczej na pochwałę niż karę, a uważam, że jej zwolnienie z pracy w takim trybie jest pośrednio karą za to, że ułożyła sobie życie tak a nie inaczej. „Nie po Bożemu” – mówi Kościół. Ja bym powiedział: w pewnym, kościelno-instytucjonalnym sensie, owszem, nie po Bożemu, lecz czy to znaczy, że gorzej?
Sprawa krakowskiej katechetki jest dla mnie przykładem komplikacji wynikających z tego, że przywracając katechizację w szkołach publicznych, przyjęto formułę monopolu Kościoła w tej dziedzinie. Taki monopol może być w szkołach katolickich, w publicznych jest coraz większym problemem. Katecheza rzadko bywa okazją do zapoznania uczniów ze światem religii, choćby innych wyznań i Kościołów chrześcijańskich czy na przykład – ta wiedza coraz bardziej by się młodzieży przydała – islamu.
Poziom katechetów jest bardzo różny, raczej średni. Wyjęcie katechezy w szkołach publicznych spod kontroli oświatowej jest nie do utrzymania (opłacanie ich jak innych nauczycieli jest nie mniej kontrowersyjne). Nowocześnie prowadzona katecheza w szkołach publicznych mi nie przeszkadza, ale pod warunkiem, że jej formuła zostanie zreformowana.
Co do katechetki, to myślę, że w Kościele Franciszka potraktowano by ją bardziej ewangelicznie niż w kurii krakowskiej.
Komentarze
Prymat wizji kościelnej nad państwową…….
Nie wiem co na to Kodeks Pracy, Karta Nauczyciela, czy zwykła przyzwoitość.
Prawo Boże zwyciężyło Prawo Stanowione?
Skoro tak wiele wymaga się od katechety- życie zgodnie z nakazami religijnymi, to tym więcej należałoby wymagać od wyświęconych.
A ci dalej w odstępstwach od nakazów wiary są traktowani z pobłażliwością.
Z małym zastrzeżeniem Panie Redaktorze. Pana votum separatum Ok. Ale gdybym był w pana butach to dopisałbym jeszcze zdanie:
„Katechetka przed rozpoczęciem każdej katechezy powinna wygłaszać formułę:>>Wszystko czego was nauczam czyńcie, ale czynów moich nie naśladujcie<<"
.
Panie Redaktorze
To się nazywa KOMPROMIS i TOLERANCJA – przecież nie spalili jej, nie wygnali z kraju, pozwalają żyć.
Ps – oceniam zwolnienie tej kobiety jako czyn PRAWIDŁOWY – jeżeli chce (ona) brać kasę za indoktrynację/deprawowanie dzieci to niechże sama żyje wedle tego co naucza. Podobnie jak wykluczanie ,,rozwodników”. Jeżeli są KATOLIKAMI i po przez swoją przynależność liczebność, w imię której obstalowują nam tu katolicki (k)raj to niechże idą konsekwentnie zgodnie z linią swojego Kościoła.
Jakem ateistka, muszę poprawić Szanownego Redaktora w jednej sprawie. Mianowicie, problemem dla kościoła nie jest rozwód jako taki, ale powtórny skonsumowany seksualnie zwiazek nieformalny, czyli konkubinat, czyli- mówiąc po katoliku- cudzołóstwo.
Że to jest dziwne i niebiblijne (to stanowisko kościoła), to fakt, ale jest, jakie jest. I za to „poleciała” ta nauczycielka, za to cofnięto jej tzw. misję kanoniczną.
A co do tej misji i zwolnień z pracy- przez dziesięciolecia borykał sie z tym kościól niemiecki- zwalniał nawet organistę, który poostawał w takim nieformalnym związku. Ale już się z tego wycofują, bo wykanczają ich procesy sądowe na tle dyskryminacji. No nie da się etgo pogodzić z prawem państwowym.
W Polsce, jak widac, da sie wszystko- np. uczyć w szkole (także państwoej) bez ochrony Karty Nauczyciela, być dyskryminowanym mimo konstytucyjnego parwa do bycia niedyskryminowanym. Żyjemy bowiem w klechistanie, ot co.
Ale ejdno trzeba tej pani oddac- ma, co chciała. wiedzIała, na co się godzi. Nie musiała się godzić. Mamm tu na myśli oczywiście pracę na stanowisku katechety, nie- ponowny związek. Wolność kosztuje.
Jakby cichcem usunęła tę ciążę, to wszystko by było OK.
Ale tak świecić brzuchem kurii po oczach… 🙄
To jak to w końcu jest, Panie Redaktorze? Mamy naukę religii w szkołach, czy katechezę, bo to różnica fundamentalna. O czym mówią wszystkie pożal się Boże ustawy, konkordaty, umowy tajne i dwupłciowe? Czy gdzieś jest napisane o katechezie w szkole (teraz już i w przedszkolu)? Dlaczego nie ma mowy o nauczycielce religii, tylko o katechetce? Czego ona szuka w szkole i na jakiej podstawie? Czy wreszcie wybrańcy narodu pokażą, że mają coś w portkach, czy czekają na to, by ich pewnego pięknego dnia wywieźć wszystkich z Wiejskiej na oborniku? Czy powrócimy do właściwych znaczeń słów (są w słownikach), czy będziemy bredzić nadal o ,,dzieciach nienarodzonych” i ,,produktach finansowych”? Czy ktokolwiek zdaje sobie sprawę z tego, co się dzieje? Halo, mostek! Toniemy!
A jeśli chodzi o tą Panią, to biorąc pod uwagę, że nie jest nauczycielką religii, a katechetką, to KRK postępuje jak najbardziej słusznie. Pozwoliliście (Wy, dziennikarze również, a nawet w szczególności), by Wam zrobiono wodę z mózgu, przyklaskiwaliście czarnej sotni, to teraz nie udawajcie świętego oburzenia, że ktoś na swoim podwórku rządzi po swojemu. Sami daliście im to podwórko, nawiasem mówiąc łamiąc prawo, konstytucję i zdrowy rozsądek. To teraz proszę nie płakać z powodu losu baby, której zadaniem jest robić z naszych dzieci katolickie pacynki, a sama ma gnój za uszami w świetle doktryny, którą głosi. KRK sobie na to nigdy nie pozwoli. W przeciwieństwie do Was.
Oczywiście, wszystko jest dla ludzi! Byle po cichu, czyli bez rozgłosu.
Ksiądz może bzykać panny, mężatki lub niewinne dziateczki, ale cicho sza!
Pani katechetka bezczelnie „obniosła” się z brzuchem poczętym niezamężnie lub w stanie rozwiedzionym. No wprost horror!
Co za suka grzeszna, nigodna nauczać katolickie dzieci polskie religii.
„Spędziłaby” płód ( pardon, dziecko poczęte „nielegalnie i nieprawomyślnie” i byłby spokój. A tak katabasy musiały ją zwolnić za niemoralność.
Matko moja! Jeśli pambuk istnieje, to powinien rozpirzyć to całe bogobojne towarzycho zwane kościołem powszechnym.
rdon, PADRON, DZOEWCLO POCZĘRE!)
Przepraszam za ostatni akapit, którego nie usunęłam w porę.
Jabeto, czy rzeczywiście stanowisko kościoła, z jego punktu widzenia jest niebiblijne?
O matenko-ile razy czytam o podobnych hecach w Polsce, biegne zapalic swieczke,ze mnie ten katolicki horror nie dotyczy,ino swieczek juz ubywa!!!!!!!!!!!!!!!
Tak na marginesie-moje juz dorosle dziecie chodzilo tutaj do katolickich szkol,w ktorych to nauczano o wszystkich religiach swiata,a biskup z okazji swiat przysylal list,z zadanym problemem,o ktorym mogli,lub nie uczniowie dyskutowac!!!
Czyli mozna inaczej,ino trzeba chciec……………..
Chciałoby się wołać a gdzie miłosierdzie !
A gdzie [ powtarzane wciąz bez zrozumienia ] ” i odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom”.
Mógł KK pozbawić ją misji po rozwiązaniu.
Okrutne to. A gdzie troska o dziecko nienarodzone!!
Na początku, aby rozwiac wszelkie wątpliwość chce podkreślić , ze jestem praktykującym katolikiem.
Nie podzielam jednak w wyżej wymienionym przypadku optymizmu Redaktora, ze Kościół Franciszka potraktował by katechetkę inaczej.
Wiemy , ze jednym z głównych motorów reform w KK jest episkopat niemiecki i Kr. Marx. Wynika to z rosnącej laicyzacji niemieckiego społeczeństwa i przemian zachodzących takze wsród katolików. Mimo malejacej liczby wiernych, w ręku niemieckiego KK, znajduje sie ale jeszcze wiele instytucji użyteczności społecznej, począwszy od żłobków, poprzez przedszkola, szkoły , szpitale, aż do domów seniora.
W mojej diecezji mieliśmy absolutnie adekwatny przykład sytuacji życiowej do tego, ktory opisuje Redaktor. Osoba ktore on dotyczył nie była ale katechetka, ale kierowniczka przedszkola. Tutaj KK takze postanowił ja zwolnić. Decyzja ta została potwierdzona sądownie. Muszę tu podkreślić, ze niemieckie sady pracy z reguły stają w takich spornych sytuacjach po stronie kościoła , a odpowiednie paragrafy ktore to sankcjonują znajdują sie juz w „kościelnych” układach o prace.
Mimo tego cały ten sukces nie przyniósł KK szczęścia. Tutaj takze chodziło o osobę bardzo lubiana i pod wpływem protestów rodziców i wobec nieubłaganej postawy kościoła, przedszkole przejęła gmina. Kierowniczka pozostała na stanowisku, a kościół dosłownie dostał nauczkę na przyszłość.
Nie znam tak dobrze współczesnej Polski, ale obawiam sie, ze od tak pewnego siebie i rozwiniętego spoleczenstwa cywilnego, Polacy sa jeszcze nieco oddaleni.
Jako że w Biblii jest wszystko, a Episkopat daje świadectwo prawdzie i naśladuje Jezusa w swych czynach…..
MARIA- MAGDALENA?
Nic im nie mówi?
@szpaul
Z jego (kościoła) punktu widzenia biblijne, z @jabety – niebiblijne. I tu w obie strony możemy szermować argumentami, gdyż spór dotyczący trwałości małżeństwa „aż po grób” dzielił europejskich mężów „uczonych w piśmie” od samego niemal początku, gdyż w Europie ścierały się dwa porządki prawne– ten oparty na Biblii i ten oparty na prawie rzymskim. Rzymskie prawodawstwo pozostawiło w spadku prawo prywatne (cywilne), które w odróżnieniu od prawa państwowego kodyfikowało także stosunki pomiędzy małżonkami. Rozróżniano tzw. małżeństwo ścisłe, obowiązujące wyłącznie patrycjuszy, gdzie żona stawała się niejako „własnością” rodu oraz tzw. małżeństwo wolne, w którym obie strony miały takie same prawa i obowiązki. Także prawo do rozwiązania małżeństwa przez obie równoprawne strony. Nowotestamentowe „aż po grób” stało w jawnej sprzeczności z rzymskim prawodawstwem. Szczególnie w pierwszych wiekach chrześcijaństwa. Dr Franciszek Kasperek, z którego niedawno trochę sobie, @szpaulu, dworowaliśmy, tak ten dysonans postrzega w swojej książce „Zasady główne ustaw małżeńskich Kościoła Katolickiego ze stanowiska filozofii prawa”:
Wszystkie stosunki rzymskie zbyt były już ustalone; systemat prawa już zanadto wyrobiony, aby nowe wyobrażenia religijne mogły je nowym napełnić duchem. Koncesye i ulepszenia, które rzymscy imperatorowie dla nauki chrześcijańskiej zrobili, były raczej tylko łataniną, która niestosowała się do starego już w podwalinach swych podkopanego gmachu, przeto ten gmach runął, a nauka chrześcijańska zwróciła się ku narodom świeżym , na gruzach państwa rzymskiego powstałym, i u tych narodów dopiero się wytwarzających zasady chrześcijańskie prawdziwie żywotne przybrały znaczenie.
Kasperek opublikował swoje „Zasady…” w 1872 roku, czyli w dwa lata po Pierwszym Soborze Watykańskim, którego dogmat o nieomylności papieża w sprawach wiary i moralności kształtuje dziś w znacznej mierze stosunki w Kościele katolickim. Sam Kasperek nie odnosi się do pierwszego soboru watykańskiego, natomiast dużo miejsca w swojej publikacji poświęca soborowi trydenckiemu, a szczególnie jego roli w chronieniu sakramentu małżeństwa. Kanon 1 o sakramencie małżeństwa, ogłoszony w czasie 24 sesji soborowej brzmiał: Gdyby ktoś mówił, że małżeństwo nie jest prawdziwie i odrębnie jednym z siedmiu sakramentów ewangelicznego Prawa, ustanowionym przez Chrystusa Pana, ale jest wymyślone w Kościele przez ludzi i nie udziela łaski – niech będzie wyklęty. Kasperek pozwala sobie na zawoalowaną polemikę z tym stanowiskiem. Warto ją przytoczyć.
Zachodzi miedzy kanonistami spór, czyli dotyczące postanowienia soboru Trydenckiego mają cechę dogmatyczną lub tylko dyscyplinarną a jakiekolwiek rozstrzygnięcie tej kwestii leży po za obrębem naszej pracy, wyznać musimy, że przychylamy się do zdania, iż mianowicie can. VII zawiera tylko przepis dyscyplinarny, który zmianie może ulegnąć. (…) Sam kościół katolicki uznaje, że po zawarciu małżeństwa zajść mogą takie wypadki, nadwerężające istotę pożycia małżeńskiego, iż wspólne pożycie małżonków staje się niepodobnnem, i z tego powodu dopuszcza rozłączenie od stołu i łoża. (…) Miłości – owej jedynej i prawdziwej podstawy związku małżeńskiego niema, wspólnego pożycia, wzajemnego wsparcie małżonków niema, żaden z celów małżeństwa nie może być osiągniętym, miałoby jeszcze takie małżeństwo być symbolem połączenia Chrystusa z kościołem? Na wszystkie te pytania musimy odpowiedzieć przecząco, właśnie w duchu Chrześcijaństwa.
Odpowiadając na postawione @jabecie przez Ciebie, @szpaulu, pytanie – czy rzeczywiście stanowisko kościoła, z jego punktu widzenia jest niebiblijne? – odpowiem (za siebie) – jest anachroniczne. Jak zresztą wiele kościelnych „widzeń”.
Pozdrówka
Gdy koszykarz grajcy w akademickiej druzynie chrzescijanskiej uczelni w Stanach przyznal sie, ze sypial ze swoja nieposlubiona dziewczyna, wylecial z druzyny.
Gdy postepowa pani teolog z Austrii zaczela odprawiac Eucharystie, usunieto ja z kosciola.
Nie oceniajac doktryny koscielnej pod wzgledem anachronicznosci/postepowosci- jak wyobrazacie sobie katechetke po rozwodzie uczaca o „nierozerwalnosci sakramentu malzenstwa”?
wiesiek59
6 listopada o godz. 18:00
…………………………………………………………………..
„Niech rzuci kamieniem ten, kto jest bez winy”
Anumliku,
Czy ja swój post do jabety rozpocząłem od słów: Anumliku?
ps.
W wpisie red. Szostkiewicza „Walczący z dyniami” chciałeś się z dr. Franciszka Kasparka „ze śmiechu rozpuknąć”, a teraz cytujesz go z estymą? Zdecyduj się bo wygląda to mało wiarygodnie.
ps.2
Dworowałeś sobie z niego sam. Ja się nim delektowałem
.
No to czekamy aż Szydłowski i reszta redakcji zrobią zrzutę na kobietę. Jaki ja jestem naiwny w końcu przecież Szydłowski i inni traktują ją tylko jako pretekst, żeby dokopać kościołowi katolickiemu.
A tak międzynami może by tak lemingi co to tak bardzo nadają na kościół katolicki zrobiły jakąś zrzutę na kobietę w końcu z tego co wynika jest bezrobotna.
Macie okazję się wykazać w końcu przecież ofiarom tej katastrofy w Katowicach pomogli nie kto inni jak dominikanie tak tak zakon kościoła katolickiego no ale przecież o takim drobnym fakciku lepiej nie pamiętać nieprawdaż.
Dla Pana Redaktora obłuda jest zjawiskiem moralnie pozytywnym. Nauczycielka, która czego innego naucza a co innego robi, jest świetnym przykładem dla uczniów. Pan Redaktor nie przepuszcza żadnej okazji, by dowalić czarnym.
wiem, wiem……. „dr” a nie „dr.”
Jestem nauczycielem i ateistą (jeszcze się tacy w szkołach uchowali, choć jest coraz trudniej) i uważam, że Pani ta katechetką być nie może, bo jest chodzącym zaprzeczeniem tego, czego naucza.
Panie Adamie
pośmiać się można, katechetka wykazała wyższość prawa uczuciowego nad boskim!
a szkoła przy okazji złamała prawo pracy!
waldi
Matka moja! Znaczy się, kobieta nie może się, za przeproszeniem, rozmnożyć, bo jest „moralnie niepozytywna” skoro męża nie posiada, ale ktoś je przecież ten „brzuch” zrobił!
Nie upilnowała się bidulka, więc nie może nauczać katolickich dzieciaków, bo to zgorszenie i zły przykład. Może lepiej było pozbyć się niechcianej ciąży? Nikt by się nie dowiedział i katechetka pracowałaby dalej.
I to jest właśnie to obrzydliwe katolsko-polskie zakłamanie.
Czarnym nie trzeba „dowalać”, jak to ująłeś empatycznie na ich korzyść, rzecz jasna.
Sami się kompromitują haniebnie na każdym kroku. Wstyd na cały świat za abp Wesołowskiego czy ks. Gila.
Przypomnę ci zresztą tylko tego katabasa, któremu nie chciało się zadzwonić na pogotowie, gdy kobieta rodziła jego dziecko. Miał skurwiel słuchawki na uszach, bo… słuchał muzyki. Zmarła i matka, i dziecko.
„Za karę” pryncypaly „zesłały” go do parafii na Ukrainie.
Kogo ty bronisz?!
Wyobraź sobie @szpaulu, że ja potrafię się delektować „do rozpuku” jednocześnie odnosząc się z estymą. Ty nie??? Szkoda. Każdy (siebie z bezgrzeczności wymienię pierwszego) – ja i Ty głosimy i pisujemy głupoty i wzniosłe dyrdymały i nieźle sobie radzmy z konstatacją otaczające go rzeczywistości. Podobnie jak dr Franciszek Kasperek. Czy to umniejsza jego wiarygodności? Delektacja, Przyjacielu @szpaulu, może się łączyć także z dworowaniem z formy. Piłeś kiedyś Château Grand Corbin Saint-Emilion Grand Cru z musztardówki? Ja piłem i pękałem ze śmiechu z anturażu, a delektowałem się bukietem i smakiem.
Pozdrówka
PS
@szpaul
A tak na poważnie. Coś merytorycznego może. Bo te pytania i „punktowania” to talmudycznym pilpulem mi trącą.
Saurom
6 listopada o godz. 21:44
„Macie okazję się wykazać w końcu przecież ofiarom tej katastrofy w Katowicach pomogli nie kto inni jak dominikanie tak tak zakon kościoła katolickiego no ale przecież o takim drobnym fakciku lepiej nie pamiętać nieprawdaż”.
Nie może być !
Wzięli się do uczciwej pracy i podzielili się wypłatą ?
Od XIII do XIX wieku byli dominikanie znani z innej „pracy”.
Inkwizycja. Czy mówi ci to coś ?
Pozdrawiam.
Anumliku, nie odróżniasz diamentu od kwarcytu; co jednak nie przeszkadza Ci twierdzić, że nieźle radzisz sobie z konstatacją otaczającej Cię rzeczywistości.
No brawo, brawo.
@szpaulu, przecież przez soczewkę z kwarcytu można dostrzec nawet najmniejszego piskorza, który wije się uciekając od merytorycznych odpowiedzi. Do takiego jak Ty wcale nie trzeba używać diamentu. Czy Ty sobie czasem za bardzo nie pochlebiasz?
Redaktor Szostkiewicz: „… w Kościele Franciszka potraktowano by ją bardziej ewangelicznie niż w kurii krakowskiej”.
Bardziej enwgelicznie niż ks. Lemańskiego, który został suspendowany i co „Kościół Franciszka” podtrzymał?
O ile czegoś nie przeoczyłem chyba jednak nie ma takiego bytu jak „Kościół Franciszka”, nadal jest Kościół Katolicki.
Może Pan Redaktor ma na myśli Watykan?
mag
„Wstyd na cały świat za abp Wesołowskiego”.
To dobrze, że się wstydzisz, jak widać zło nie jest ci obojetne.
W nagrodę możesz być dumna z arcybiskupa Romana Polańskiego.
Co prawda nie jest on tak znany jak abp Wesołowski, ale dobre i to.
@anumlik
„przez soczewkę z kwarcytu można dostrzec nawet najmniejszego piskorza…”
Oj, chyba nie. Kwarcyt to skała metamorficzna, nieprzezroczysta.
To już lepiej patrzeć przez denko musztardówki 🙂
@GajowyM.
Na dnie musztardówki mógłbym jeszcze jakiegoś gajowego zoczyć 🙂 A na myśli miałem raczej kryształ kwarcu wypolerowany, albo też piasek kwarcowy – stopiony i poddany stosownej obróbce, z którego powstają i musztardówki i soczewki optyczne. Z metamorficznej skały wiele przeźroczystości można otrzymać.
Mauro Rossi
7 listopada o godz. 2:15
mag
“Wstyd na cały świat za abp Wesołowskiego”.
To dobrze, że się wstydzisz, jak widać zło nie jest ci obojetne.
W nagrodę możesz być dumna z arcybiskupa Romana Polańskiego.
Co prawda nie jest on tak znany jak abp Wesołowski, ale dobre i to.
Bardzo trafna analogia !
Warto jeszcze wspomnieć o tym, że w obu przypadkach „przyjaciele” dbają o to, aby przestępstwa nie zostały osądzone w miejscu ich popełnienia.
Pozdrawiam.
Watykan i kosciol katolicki to bezduszna rasistowska sekta kierowana przez chciwych senilnych dewotow nienawidzacych kobiety, wolnomyslicieli i propagujaca agresywny prozelityzm.
Przepraszam Anumliku. Źle Cię oceniłem. Zapomniałem, że kiedyś napisałeś byłeś:
„Otóż pozostanie, niczym na dnie popiołu gwiaździsty dyjamen, Szpaul, ze swoją zabawą w pilpule.”.
Widzę, że Szpaul straśnie cierpi, jak się Anumlik wypowie (że niby nie do niego). A cierpi, bo to merytoryczna wypowiedź była (ta Anumlika, bo Szpaula już nie za bardzo).
Mnie (osobiście), ganz pomada, jak sobie to ustala krk dla swoich członków, dlategom nie oburzona jakoś szczególnie tym, co się stało- od strony kościelnej.,Bo od strony państwowej, to dobrze byłoby, gdyby szkoła dostała po pupsku. Nauczyciele- wszyscy jak jeden, powinny być chronieni na tych samych warunkach.
Ale zdziwiona – z ogólna- być mogę, i ciekawa- z ogólna. No i ciekawi mnie, czemu rozwód: tak a powtórny związek: nie. Moim skromnym ateistycznym zdaniem to albo rozwód nie i powtórny związek nie, albo rozwód: tak i wtedy powtórny związek też: tak. No, ale ateiści jak wiadomo- szatany, to i szatańską konsekwencję stosują, chłe chłe.
No i ochrona ciąży też jakoś dziwnie stosowana przez kościół. Oj, nie cieszą się biskupy z tego dzieciątka, nie cieszą. Matce nie dadzą zarobic na dziecię. A powinły (gdyby chciały być konsekwentne względem własnej…hm…nauki (? jak to nazwać: ten zespół…poglądów… dziwnych…?).
Prawosławni i protestanci jednak normalniejsi w tym względzie.
Z dystansu
6 listopada o godz. 17:00
Myślisz, ze w Polsce byłoby to możliwe ?
Wg mnie prędzej pozwolono by kościołowi zamknąć taką społecznie użyteczna instytucje zamknąć niż ja przejąć pod własny zarząd.
W końcu u nas interes kościoła ważniejszy od interesu społeczeństwa.
W ślad za komunikatem kurii krakowskiej o powodach cofnięcia „misji kanonicznej” dla pani katechetki, co zaciążyła, media krajowe i światowe podają, że polski episkopat podjął decyzję o suspendowaniu 85% księży, zakonnic i zakonników, jako tych co pozostają w stanie wewnętrznej sprzeczności: co innego mówią, co innego czynią.
Członkowie episkopatu suspendowali się nawzajem: Michalik Hosera, Hoser Michalika, Ryczan Dydycza, Dydycz Ryczana, Głódź Pieronka, Pieronek Głodzia, Dziwisz Nycza, Nycz – Dziwisza, itd, aż do wyczerpania zapasów.
Tanako, misji kanonicznej nie mają cofanej (z reguły) katecheci księża z przychówkiem dzieciowym. Tutaj wymaganiem jest (było przynajmniej do niedawna)…uwaga- by ojciec NIE UTRZYMYWAŁ kontaktu z dzieckiem. Ma łozyć, a reszty się wyrzec.
Tak, że mnie juz nic nie zdziwi, jeśli chodzi o kościół polski.
Od dawna poowiadam: kupić chipsy i patrzeć- jak w kinie: klasy C (niewybredny dowcip, pośmiać się można). Bo to istne kino jest. Ale na to kino godzą sie wierni, więc w sumie- chcącemu nie dzieje się krzywda.
A cieżarna powinna być zwolniona ze świadczenia obowiązku pracy (skoro jej misja wygasła). Umowa o pracę powinna działać nie tylko do rozwiązania, ale także dłużej- przez normalny macierzyński i wychowawczy (jeśli zechce skorzystać). Dopiero potem można tę umowę rozwiązać.
Mam nadzieję, że sąd to załatwi, a kobieta wystapi o odszkodowanie z tytułu strat moralnych.
jeszcze by łodzież zobaczyła, że katechetka też może mieć grzechy…
Pozwolono aby kościół rządził w kraju, a teraz lament, że rządzi.
Religii uczy ktoś z rekomendacją kościoła. Traci rekomendację ergo nie może uczyć. Szkoła nie musi się interesować o co poszło. Nie ma uprawnień więc nie może pracować w konsekwencji nie może się wywiązać z umowy. Gdzie tu problem?
@ mag
Nie bronię złych księży czy biskupów. Jeśli któryś z nich popełnia zło (np. jest pedofilem), to o tym należy jasno i wyraźnie mówić. Nie podpisuję się pod żadnym złym czynem jakiejkolwiek osoby duchownej, choćby była z najwyższej półki. Nie protestuję, gdy to jest piętnowane także na łamach „Polityki”, szczególnie często przez red. Szostkiewicza, i jeszcze częściej przez wielu komentatorów piszących na jego blogu. Ale nie należy stosować podwójnej miary, bo wtedy traci się wiarygodność. Jeśli owa pani zaszła w ciążę, to sam fakt poczęcia dziecka nie jest zły, złe natomiast jest to, że ta pani uczy na lekcjach religii, że takie decyzje podejmowane poza sakramentalnym małżeństwem są niezgodne z prawem Bożym (są cudzołożne). Ona tego naucza jednocześnie zaprzeczając temu tą swoją decyzją. Nikt tej pani nie potępia w czambuł, lecz jedynie wskazuje się na to, że przestaje być wiarygodna w wykonywanym zawodzie. W swoim nauczaniu zasad życia chrześcijańskiego jest niewiarygodna, podobnie jak ksiądz, który głosi piękne kazania na temat przedmałżeńskiej czystości, a sam gdzieś na boku używa sobie z jakąś kobietą. Katechetka swoim zachowaniem i nauczaniem daje anty-świadectwo. To znacznie utrudnia przekaz nauki Jezusa Chrystusa i szkodzi Kościołowi. Pani katechetka uczy religii za zgodą Kościoła i od Kościoła otrzymała misję jej nauczania, a nie od kuratorium oświaty. W związku z tym władze kościelne mają prawo cofnąć takiej osobie prawo do nauczania religii. Nie wiem czy wiesz, ale w każdej firmie wyrzuca się pracownika, który swoim zachowaniem naraża na szwank wizerunek firmy. Zwalnia się go bez zbędnych ceregieli.
Pani katechetka zrobiła coś, czego nie może (nie jest w stanie bez utraty wiarygodności tolerować jej władza zwierzchnia).
Proponuję mag mniej zacietrzewienia. Kościół jako taki może ci się nie podobać z różnych względów (to twoja sprawa), masz do niego wrogi stosunek, ale nawet wtedy warto i trzeba zachować odrobinę obiektywizmu.
Ale ta pani wcale nie chciała dłużej uczyć religii. Chciała normalnej ochrony na czas ciąży i macierzyńskiego. Sama zgłosiła w kurii swoją ciążę i zaproponowała takie rozwiązanie – że nie będzie dalej uczyć religii. Niestety, zwolniono ją POMIMO ciąży., co jest nieprawne.
I tyle całej sprawy.
wygląda na to, ze błędem było przyznanie się komukolwiek do czegokolwiek w tej sprawie. Trzeba było iść na zwolnienie i nikomu się z niczego nie tłumaczyć. Uczciwość względme instytucji nie popłaca, jak widać.
Hmm…..
„Gdy w swoje łoże włożę
to nie CUDZOŁOŻĘ”…….
Kodeks Pracy, czy jakis inny- widzimisię panów biskupów?
Proces będzie pasjonujący…..
Cóż za gratke zafundowano Urbanowi, czy Kotlińskiemu…..
Jabeto, może jednak zechciałabyś podzielić się refleksją, czy odpowiedź Twojego rzecznika prasowego, na adresowane bezpośrednio do Ciebie pytanie, była poprawna czy też nie?
Innymi słowy, czy z Twojego milczenia należy wnosić, że podpisujesz się pod nią?
A bylo tak:
Zaszla baba w ciaze. Absolutnie niesluszna ciaze, bo nie sakramentalna. Katechetka. A katechetka powinna byc jak aniol. Bez grzechum bez skazy.. Jak ksiadz, tyle, ze w spodnicy.
W dodatku zajmuje etat, ktory by sie bardzo przydal jednemu ksiedzu, bez roboty. Przydalby sie bo nie ma ubezpieczenia, a jakby byl na etacie, to by mial.
Przelozony katechetki, ks. Krzysztof Wilk dlugo na tym dylematem rozmyslal. Dwa dni oczu nie zmruzyl, czym podzielil sie z prasa.
I przypomniala mu sie taka zasada, ktora powinien kierowac sie dobry chrzescijanin, gdy staje przed trudnym pytaniem. Nalezy zapytac siebie: A co na moim miejscu uczynilby Jezus?
I wtedy go olsnilo: Jezus by sie z baba nie patyczkowal, kazal obrzucic kamieniami, a na jej stanowisko zatrudnilby ktoregos ze Swoich kumpli.
I tak postapil.
Kot Mordechaj
7 listopada o godz. 14:25
Ksiądz Wilk nie zna Biblii i nie kieruje sie jej przesłaniem?
Słowami i czynami Jezusa?
Dobrem Dziecka Poczętego?
Cóż ty sugerujesz……
To atak na Kościół!!
W sprawie katechetki z Krakowa.
Ciekawy problem prawny: czy życie w konkubinacie i zajście w pozamałżeńską za to „konkubencką” ciążę jest równoznaczne z zawinioną utrata uprawnień do pracy na zajmowanym stanowisku, nauczyciela jednego z wielu przedmiotów szkolnych ? Czy konkubinat i konkubencka ciąż dyskwalifikuje do pracy nauczyciela przedmiotu np. matematyczkę, nauczycielkę j. angielskiego, itp.itd, ?
Osobiście – wątpię
Dla dyrekcji szkoły, w której katechetka pracowała najwidoczniej tak.
Nie wiem czy p.katechetka odwołała się do sądu pracy. Na jej miejscu zrobiłbym ri.
Na jej miejscu – zrobiłbym to.
Tak powinno być w ostatnim zdaniu mojego wpisu.
Prezydent Litwy Dalia Grybauskaite nie przyjedzie do Warszawy na obchody Święta Niepodległości – poinformował Urząd Prezydenta Litwy. Za porozumieniem stron prezydenci Polski i Litwy spotkają się na początku grudnia.
============
To do poprzedniego wątku……..
Przyjaźń Polsko- Litewska jest dość jednostronna.
Przyjaźń Polsko Ukraińska wyglądać będzie podobnie….
Szanowny Szpaulu,
napisałam, co miałam napisać. A wnosić sobie każdy może, co uważa. (Zaiste, dziwna to praktyka, oczekiwać jakichś oświadczeń.)
jabeta
7 listopada o godz. 9:07
I katecheci, i księża z zakonnikami czy zakonnicami – jeśli nie są na identycznej zasadzie, jak w przypadku katechetki o której mowa, wywalani z roboty (a nie są), to cała ta firma pt Kkat jest worem pełnych mrocznych kreatur moralnych.
Katechetka jest tu drobną postacią. Ona nie ma być święta i nie musi być wzorem wszelkich cnót. Świętym i wzorem i nadczłowiekiem mianowali się księża. Żądają tego dla siebie, mają tak w profilu zawodowym i przywileju, więc od nich jak od nadludzi należy żądać. Nic mniej: prawo równe obowiązkowi.
Oni jednak, przyznając się do praw, odmawiają podlegania symetrycznemu obowiązkowi. Jest to obrzydliwe, moralnie zdechłe i dyskwalifikujące.
Czy „chcącemu nie dzieje się krzywda”, jest w tym przypadku nie tylko bardzo dyskusyjne, ale niemal jednoznacznie nietrafne. Ogólna zasada jest dobra, ale w konkrecie zawsze się coś kryje. Tu kryje się zniewolenie, co nie pozwala na swobodne wyrażenie autentycznej i własnej woli. Wtedy dopiero można by rzec, że chcącemu nie dzieje się krzywda.
Tanako,
bez przesady, nikt dziś stosami za odejście z kościoła/od kościoła nie karze. A że ludzie bywają tchórzliwi/komformistyczni/labilni/wygodni … no bywają. Ich rzecz. jestem zwolenniczką traktowania dorosłych ludzi po dorosłemu.
waldi
7 listopada o godz. 10:29
„To znacznie utrudnia przekaz nauki Jezusa Chrystusa i szkodzi Kościołowi. Pani katechetka uczy religii za zgodą Kościoła i od Kościoła otrzymała misję jej nauczania, a nie od kuratorium oświaty. W związku z tym władze kościelne mają prawo cofnąć takiej osobie prawo do nauczania religii”
1. To oczywista oczywistość. Kobieta powinna wiedzieć w jakiej firmie jest zatrudniona i o co chodzi w tym biznesie (Tylko kasa).
2. Gdzie Szanowny Pan czytał, że Jezus z Nazaretu nauczał na temat małżeństwa to, co głosi Kościół katolicki ? Gdzie w Biblii jest napisane, że niewiasta w żadnej sytuacji nie może się rozwieść i ponownie wyjść za mąż ?
Pozdrawiam.
A mnie się wydawało, że ten kto płaci, zawiera umowę o pracę, ten moze wymagać……
Kościół jest stroną bez obowiązków?
A tak na marginesie, posłowie A. Hofman, M. Kamiński, A. Rogacki oraz morderca (http://polska.newsweek.pl/tato-go-zmiksowal,91007,1,1.html) D. Jackiewicz skończą zapewne jak swego czasu „bulterier” Kurski za „dziadka z Wehrmachtu.” Ten ostatni został co prawda wyrzucony z PiS-u, by po kilkunastu tygodniach z powrotem powrócić na partyjne łono. Czy jesteście na tyle naiwni by myśleć, iż w tym przypadku będzie inaczej?
Oj, przepraszam. Wpis nie w tym wątku. Jeszcze raz przepraszam.
@ dazerter
Zacznij porządnie czytać Ewangelie, a znajdziesz odpowiedzi na swoje wątpliwości. Nie podaję ci odnośników, wysil się i sam je znajdź.